• Nie Znaleziono Wyników

Odrębność narodowa i regionalna na tle procesów globalizacji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Odrębność narodowa i regionalna na tle procesów globalizacji"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

P R A C E N A U K O W E A kadem ii im. Jana D ługosza w C zęstochow ie

Seria: Pedagogika t. XVI, 2007

A d ria n n a S A R N AT

O drębność narodowa i regionalna

na tle procesów globalizacji

„Niektórzy myślą, że globalizacja zaczęła się nagle. Nic podobnego, ona postępowała przez całe dzieje ludzkości w miarę roz­ woju techniki i środków kom unikowania”. H ans-Dietrich Genscher1

G lobalizacja stała się słow em na czasie, które m asowo pow tarzane ma otw ierać bram y „w szystkich tajem nic teraźniejszości i przyszłości”2. Dla jed­ nych globalizacją będą podejm ow ane praktyki, które m ają uczynić ich bardziej szczęśliw ym i. Dla innych proces ten stanowić będzie przyczynę całego nie­ szczęścia. „W szyscy jed n ak uw ażają «globalizację» za nieunikniony los świata, a także za nieodw racalny proces, który dotyczy każdego z nas w takim sam ym stopniu i w ten sam sposób. Jesteśm y «globalizow ani», a bycie «globalizow a- nym» znaczy m ental to sam o dla wszystkich, których ten proces dotyka”3 - tw ierdzi Z ygm unt Baum an. Ten nieodw racalny proces w istotny sposób w pływ a nie tylko na „globalizow anych”, ale rów nież na całą strukturę stosunków spo­ łecznych czy m iędzynarodow ych.

W ydaje się jedn ak, że najbardziej nam acalnym efektem globalizacji są zm ia­ ny, które zachodzą w poczuciu odrębności narodowej i regionalnej. Zanik g ra ­ nic, uniform izacja tw orzy now ego obyw atela świata, który jed n ak nie w każdym m iejscu m a szansę n a przetrw anie. Ten proces uzm ysław ia, ja k daleko idąca m oże być zew nętrzna ingerencja sił ponadpaństw ow ych w życie człow ieka, kie­ rującego się w łasną tożsam ością, zakorzenionego w unikatowej kulturze swoje­ go otoczenia. Nadto globalizacja pow stała, mimo że w pew nym m om encie

1 M. G ó r k a. VA’klad H ansa-Dietricha Genschera, htlp://w yborcza.gazeta.pl/into.jsp?plik=/art.- 787/a787001.htm .

2 Z. B a u m a n , Globalizacja. I co z tego dla ludzi wynika, Warszawa 2000, s. 5.

(3)

„wielu dow odziło, że nie pojaw i się ju ż żaden system ideologiczny lepszy od liberalizm u polityczno-ekonom icznego, że nie istnieją jakiekolw iek problem y, które nie dałyby się rozw iązać w ram ach ideologii liberalnej, aspirującej do m iana uniwersalnej doktryny”4.

W mniejszej pracy, prócz próby zdefiniow ania procesu, autorka starać się będzie określić sposoby reakcji na globalizację. D la jedny ch stanow ić będzie ona najw łaściw szy sposób na ujednolicenie przestrzeni m iędzynarodow ej. Przez pow szechną zgodę na w prow adzanie jednakow ych norm społecznych, etycz­ nych, gospodarczych czy kulturow ych urealniać m a się w izja ładu ogólnośw ia­ tow ego, który po tragedii XX wieku m a staw ać się celem priorytetow ym . K osz­ tem jednak w prow adzenia owego ładu je s t ograniczenie odrębności lokalnej, etnicznej czy narodow ej, co w mniejszymi bądź większym stopniu budzi nieza­ dow olenie i sprzeciw. Taki stan rzeczy m oże w yw oływ ać wrażenie, iż niezm ier­ nie trudnym przedsięw zięciem będzie zbudow anie tożsam ości „zglobalizow ane- go" człow ieka, który' bezw arunkow o godzi się na ów kosm opolityzm . Z drugiej jednak strony posiadanie wiedzy, dotyczącej zjaw isk tow arzyszących globaliza­ cji w oparciu o zasadnicze norm y prom ow ane przez liderów światowej polityki - w olność i dem okrację, może um ożliw ić dokonyw anie lepszych i św iadom ych wyborów'.

K u r c z e n ie się c z a s o p r z e s tr z e n i - p ró b a z d e fin io w a n ia z ja w is k a

G lobalizacja została użyta w literaturze po raz pierw szy w połow ie lat 80. do opisania zjaw isk kulturow ych i religijnych we w spółczesnym św iecie przez angielskiego socjologa R onalda Robertsona. W jego rozum ieniu „globalizacja jako koncepcja odnosi się zarów no do «zm niejszania się» św iata, jak i zw ięk­ szania stopnia pojm ow ania św iata jako całości. O bydw a te czynniki w zm acniają globalna w spółzależność i pojm ow anie św iata jako jedności w dw udziestym w ieku”'1.

G lobalizacja nie jest jednoznaczna. W edług Izabeli Czai „globalizacja jako term in bardzo ogólny i pojem ny oznacza zarów no rozpow szechnianie, pow iela­ nie i unifikację w zorów postępow ania, akceptację postaw popularnonaukow ych przez m edia, przenikanie elem entów kulturow ych, m ieszanie się tych elem en­ tów, jak i szybkość, z ja k ą zachodzą te procesy dzięki zdobyczom techniki (re­ wolucji inform atycznej)”6. Co więcej, to hasło „w ytrych” używ ane przez w szystkich i na tyle elastyczne, że może być dostosow ane do każdej niem alże sytuacji. D latego jak pisze R om an Kuźniar, globalizacja „podbiła język politolo­

4 G. M a k o w s k i. Termometr naszych czasów. Anty glob aliści, „N ewsw eek” Polska 2001. nr 14.

3 1. C z a j a. Globalizacja., globalizm, przedsiębiorczość - szanse i zagrożenia, [w:] Globalizacja, red. J. K 1 i c h. K raków 2001. s. 65.

(4)

gii. stosunków m iędzynarodow ych, analiz, kom entarzy oraz retory ki politycznej przyw ódców państw '. Termin ten zatacza jednak o wiele szersze kręgi, ponie­ waż ..nie tylko kształtuje charakter i rozm iary produkcji i wymian)-, ale odciska swoje piętno na w ięziach społecznych i stylu ży cia"8. O kazuje się, że ostatnie 20 lat odkryło ..nowe oblicze w olnego rynku, stopniow a likw idacja barier celnych, swobodny' przepływ kapitału, w reszcie oszałam iający wręcz rozwój technologii doprow adził do tego. iż obecnie to nie rządy czy parlam enty decydują o przebie­ gu zdarzeń, lecz m iędzynarodow e koncerny i banki”9. Pawel H. Dembiński uw a­ ża. że „globalizacja to proces stopniow ego kurczenia się czasoprzestrzeni, w której się poruszam y i w której działam y” 10.

Skąd się wzięła? Paweł Starosta tw ierdzi, że „globalizacja to proces histo­ ryczny kończący industrialną epokę organizacji społecznej, charakteryzujący się ponadnarodow ą dyfuzją kapitału finansow ego i w zorów kulturow ych, dla które­ go podstaw ą je s t rozwój najnow szych technologii” 11. Jak w skazuje Czesław Porębski, „u podstaw globalizacji leżą zjaw iska takie jak: dekom unizacja (roz­ pad państw kom unistycznych), deregulacja (w skazująca na zespól posunięć po­ litycznych i rozstrzygnięć ustaw ow ych m ających na celu usunięcie nadm iaru ograniczeń odnoszących się do sw obody stosunków gospodarczych), perm a­ nentna rew olucja kom unikacyjna dotycząca środków łączności, inform atyzacji, szybkie środki transportu i in.” 1" N atom iast według cytow anego wyżej autora zjaw iskam i tow arzyszącym i globalizacji są: etnizacja (w zm aganie się tendencji nacjonalistycznych), integryzm religijny (w ykorzystyw anie tradycji i treści reli­ gijnych dla zaznaczenia własnej odrębności kulturow ej), etnonacjonalizm (ak­ centow anie w artości etnicznych, obrona państw a narodow ego przed uznanymi zagrożeniam i w ynikającym i z globalizacji, w ykorzystyw anie w tym że celu tra ­ dycji i treści religijnych)13.

Z ja w is k a to w a r z y s z ą c e g lo b a liz a c ji: in te g r a c ja i fr a g m e n ta r y z a c ja

G lobalizacja m a swoje lustrzane odbicie. N agle okazało się, że w cieniu procesu globalnej integracji trw a inny różnie nazyw any i rów nie w ażny proces. Pojaw iła się balkanizacja - czyli zjaw isko podziału św iata na m niejsze pań­

R. K u ź n i a r. Globalizacja, geopolityka i polityka zagraniczna, http://www.qnet.pl/wa- recka/sprawy/kuzniar_globalizacj a_geopolityka_i_polityka_zagraniczna.html.

8 P.H. D e m b i ń s k i, Globalizacja - wyzwanie i szansa, [w:] Globalizacja.... s. 19.

Czym je st globalizacja?, http://w ww /antyglobalizacja.m ost.org.pl.

111 P.H. D e m b i ń s k i , dz. cyt., s. 19.

11 P. S t a r o s 1 a. Społeczne skutki globalizacji, [w:] Globalizacja.... s. 44.

H. B i e 1 s k a. Konteksty społeczeństwa globalnego a perspektywy tożsamości, [ w : | Tożsamość

osobowa a tożsamości społeczne, red. T. B a j k o w s k i. K. S a w i c k i. Białystok 2001. s. 31.

(5)

stw a14. Czy jesteśm y św iadkam i konfrontacji m iędzy tym i dw iem a tendencjam i? W yjaśnia to Z ygm unt Baum an - „Społeczność, k tó ra dom aga się niezależności politycznej, nie musi mieć sam odzielności gospodarczej, m ilitarnej czy kulturo­ wej. Suw erenność polityczna nie w ym aga już tych uw arunkow ali. N ie m a więc w łaściw ie pow odu, aby łączyć się w w iększe grupy i tw orzyć w iększe organi­ zmy- państw ow e, które charakteryzow ały św iat jeszcze przed drugą w ojną św ia­ tową. Po drugiej wojnie światowej zaczął się natom iast proces fragm entaryzacji, dzielenia i osiągnął apogeum pod koniec XX w. i trw a nadal. Tak więc istnieje chęć społeczności lokalnych unikania pośredników, a więc tendencja do separa­ cji. do oddzielenia się i w ytw orzenia coraz to m niejszych organizm ów ” 15.

O istocie tego procesu yvypowiedzial się rów nież prem ier Belgii Guy Ver- hofstadt w syvoim liście otw artym do przeciw ników globalizacji. Stwierdził, że globalizacji m e należy „utożsam iać z uniw ersalizacją, tow arzyszy jej boyviem fragm entary'zacja, zw łaszcza w sferze cyw ilizacyjnej. Co w ięcej, w obliczu bu­ dzącej niepokój globalizacji społeczności ludzkie będ ą poszukiyvac syvego bez­ pieczeństw a i tożsam ości yv odniesieniach partykularnych: regionalnych, religij­ nych, kulturow ych i narodow ych” 16. W niosek nasuw a się sam: integracja i frag- m entaryzacja. ja k awers i rewers, nigdy się nie spotkają, ale ja k przekonuje nas Z. Baum an, „są procesam i kom plem entarnym i, a dokładniej rzecz ujm ując, sta­ now ią dwie strony tego sam ego procesu: now ego podziału yvladzy, suw erenności i w olności działania, zapoczątkow anego (choć nie rozstrzygniętego ostatecznie) przez zdecydow any skok m ożliw ości technicznych. To, że procesy syntezy i roz­ proszenia, integracji i rozpadu w spółzachodzą i przeplatają się w zajem nie, me jest przypadkiem ” 17.

A nalizow anie wagi zarów no globalizacji, jak i fragm entaryzacji pozw ala na próby określenia, czy te procesy przebiegają zgodnie z założonym i celami. Glo­ balizacja m iała dać równe szanse w szystkim i jak o jedy ny system nie stwarzać podziałów. Nie udaje się to jednak na wielu płaszczyznach. Rom an K uźniar pisze: „Procesy globalizacji są źródłem polaryzacji społeczności m iędzynarodo­ wej. W ytw arzana przez globalizację linia podziału różni się od tych, które jesz­ cze do niedaw na w yznaczały strukturę rzeczyw istości m iędzynarodow ej (ide­ ologie, im perialne strefy w pływ u). Jest to linia podziału na coraz bardziej boga­ tych i coraz większy odsetek coraz biedniejszych. Ta linia przebiega nie tylko pom iędzy krajam i a regionam i, ale także w ew nątrz społeczeństw w poszczegól­ nych krajach |...]” 18. Strobe Talbott napisał o now ym biopolaryzm ie, „którym nie je s t ju ż żelazna kurtyna pom iędzy W schodem a Zachodem . Jest to linia m ię­ dzy stabilnością a niestabilnością, integracją a dezintegracją, dobrobytem a nę­

14 Z. D o l e c k i . Globalizacja - proces nieodwracalny. Rozm owa z. profesorem Zygmuntem

Baumanem z Leeds University. http://w w w .pan-ol.lublin.pl/biuL6/art._610.Ium .

1 5 ' i * lam ze.

16 Premier Belgii Guy Verhofstadt... 17 Z. B a u m a n. G lobalizacja..., s. 84. ls R. K u ź n i a r, dz. cyt.

(6)

dzą” 19. Dochodzi rów nież do podziału m iędzy tym, co „lokalne”, a tym. co „glo­ balne” . R óżnice m iędzy tą „lokalnością” a „globalnością”, a jeszcze konkretniej między człow iekiem lokalnym a człow iekiem globalnym , są olbrzym ie. Jak przyznaje Z ygm unt Baum an: „W zglobalizow anym św iecie lokalność jest ozna­ ką społecznego upośledzenia i degradacji. N iedogodności egzystencji w w arun­ kach lokalnych w ynikają przede w szystkim z tego, że przestrzeń publiczna, w której tw orzy się i negocjuje znaczenie, znajduje się poza zasięgiem lokalnej egzystencji, a w zw iązku z tym lokalność coraz bardziej zdaje się n a sensotw ór- cze i interpretacyjne działania, nad którym i nie m a k ontroli”20.

R ów nież technik a przyczyniła się do spolaryzow ania globalnego społeczeń­ stwa. „Postęp m ierzony liczbą telefonów kom órkow ych, laksów, komputerów, połączeń internetow ych na 1000 m ieszkańców jest bardzo duży”, ale autor zaraz dodaje, że ..widoczny je st dystans jaki dzieli grupę państw w ysoko rozw iniętych od rozw ijających się i państw trzeciego św iata”21. Co więcej, „zniw elow anie odległości czasow ych i przestrzennych dzięki technice nie tyle ujednoliciło ludzką kondycję, ile ją spolaryzow ało. W yzw ala ono bow iem niektóre jednostki z w ięzów terytorialnych i pew nym czynnikom konstytuującym w spólnotę nadaje sens eksterytorialny; rów nocześnie jednak sam o odarte ze znaczenia te n to riu m , w którego granicach inni nadal pędzą życie, pozbaw ione zostaje potencjału określenia ludzkiej tożsam ości”22.

Inną charakterystyczną cechą zw iązaną z globalizacją bez w ątpienia jest „nasilenie się coraz większej zależności obszarów peryferyjnych od obszarów centralnych. Obszary’ centralne, co praw da potrzebują taniej siły roboczej, zaso­ bów surow cow ych i ludzkich ulokow anych w peryferyjnych obszarach św iata oraz now ych rynków zbytu dla w ytw orzonych produktów. Jednakże ich zainte­ resow anie w ym ianą ze społeczeństw am i peryferyjnym i je st ograniczone”23. Taka polaryzacja stanow i podstaw ę jednego z głów nych problem ów podnoszonych przez antyglobalistów . którzy zauw ażają, że globalizujący się liberalizm czyni z bogatych jeszcze bogatszych, a z biednych jeszcze biedniejszych. To z kolei w yw ołuje niezadow olenie, które „u jednych w ynika ze stresu pow stającego w konsekw encji przym usow ego w ykluczenia społecznego, niezadow olenie dru ­ gich z obaw y przed narastającą falą przestępczości i nieprzyjem nym i konse­ kw encjam i kontaktow ania się z przedstaw icielam i najniższych warstw7 społecz­ nych”24. P odążając w tych rozw ażaniach głębiej, m ożna przytoczyć tu za R om a­ nem K uźniarem słow a cytow anego ju ż wcześniej S trobe’a Talbotta, zastępcę sekretarza stanu w adm inistracji prezydenta C lintona, który zjaw isko globalnej zależności ujm uje w krótką formułę: „co dzieje się tam, m a znaczenie tu taj”-0.

19 Podaję za: Z. B a u m a n a, dz. cyt., s. 85. 20 Tamże, s. 7. 21 P.H. D e m b i ń s k i , dz. cyt., s. 19. ~ Z. B a u m a n, G lobalizacja..., s. 25. 23 P.H. D e m b i ń s k i, dz. cyt., s. 20. 24 Tamże, s. 21. R. K u ź n i a r. dz. cyt:.

(7)

G lo k a liz a c ja j a k o p r ó b a o d p o w ie d z i p r z e str z e n i lo k a ln e j n a p r o c e sy g lo b a liz a c ji

G lokalizacja je st term inem użytym po raz pierw szy (podobnie zresztą jak term in „globalizacja") przez R olanda Robertsona. N ajw ażniejszą i najbardziej charakterystyczną cechą glokalizacji jest to, że oddaje ona nierozerw alność dwóch w ym iarów : lokalnego i globalnego. Ta dw uw ynnarow ość zjaw iska za­ uw ażona została przez B aum ana, który określił j ą ,ja k o proces koncentracji ka­ pitału i innych skutecznych środków finansow ych; także, a m oże przede w szyst­ kim, jak o proces koncentracji sw obody poruszania się i działania (dw a rodzaje swobody, które z uzasadnionych pow odów praktycznych stały się synonim a­ m i)"26.

Co najlepiej i najprościej oddaje charakter glokalizacji? Z a przykład m ogą służyć restauracje M cD onald tak w Arabii Saudyjskiej, które są zam ykane pięć razy dziennie na czas m uzułm ańskich m odłów, czy w Izraelu, w którym m oże­ my zam ów ić sobie koszernego ham burgera27. W edług T hom asa Friedm ana glo­ kalizacja je st pew nego rodzaju filtrem, dzięki którem u państw a zdołają uratować sw oje kulturalne dziedzictw o przed „ujednolicającym w pływ em globalnego kapitalizm u”28. W jego m niem aniu glokalizacja to „zdolność kultury do w chła­ niania w pływów, które w sposób naturalny do niej nie pasu ją i ją wzbogacają, odrzucania wpływów, które, choć inne, m ogą z m ą w spółistnieć w łaśnie jako coś innego. C elent glokalizacji jest zatem takie przysw ajanie sobie aspektów g loba­ lizacji przez kulturę danego kraju, które przyczynia się do rozwoju i zróżnico­ w ania społeczeństw a, me przytłaczając g o ”29. Po głębszej analizie m ożem y więc odkryć, że zjaw isko glokalizacji je st bardzo stare, gdyż tow arzyszyło człow ie­ kowi w szędzie tam, gdzie lokalna kultura m iała do czynienia z hegem onem . W taki sposób lokalne kultury' św iata antycznego stykały się z cyw ilizacją hel­ leńską i „starały się przyjąć od niej to, co najlepsze, nie dając się jej jedn ak zdom inow ać”30. M im o w szystko należy zw rócić uwagę, że „sam glokalizm , naw et w najzdrow szej formie, nie wystarczy, by chronić rdzenne kultury przed g lobalizacją”31. W obec takiego zagrożenia Thom as Friedm an zauw aża potrzebę zastosow ania silniejszych filtrów, broniących przed ujednolicającym rozwojem tożsam ość oraz dziedzictw o kulturalne i historyczne regionów. Z pew nością byłoby to praw o oraz odpow iednio przygotow ane program y edukacyjne, je d n a ­ kow oż me m ożna zapom nieć tutaj o w adze socjalizacji pierw otnej i roli p rzeka­ zu, który ma m iejsce w domu.

"6 Z. B a u m a n. dz. cyt., s. 85.

27 Th.L. F r i e d m a n, Lexus i drzewo oliwne. Zrozumieć globalizacji', Poznań 2001. s. 307. 28 Tamże, s. 360.

29 Tamże. 30 Tamże. 11 Tamże, s. 363.

(8)

P r ó b y s z u k a n ia to ż s a m o ś c i g lo b a ln e j

Jak odpowiedzieć sobie napytanie „kim jestem '7” w dobie globalizacji, w „wie- lom edialnym św iecie potopu inform acyjnego, m igocącym gam ą barw niekiedy bardzo różnych kultur”32 w chw ili, kiedy ja k twierdzi B ronislaw M isztal, ..Glo­ balizacja |...| zm ieniła naturę tożsam ości, obnażyła ją i w yłuskała z kontekstu roli społecznej, uw olniła od roli determ inującego wpływu i odarła z pew ności, jaka się w iązała z konstruow aniem tożsam ości w w arunkach społeczeństw a przem ysłow ego” ? ’3

C zym zatem je st tożsam ość? C ytow any wyżej B ronisław M isztal „określa pojęcie tożsam ości jak o złożony fenomen, zasadzający się na procesie, tzw. identyfikacji, czyli utożsam iania się z pew nym i konfiguracjam i wartości, faktów historycznych i w zorów kulturow ych”34. Tożsam ość staje się zatem form ą prak­ tyki poznaw czej, która pozw ala określić się na tle otaczającego świata. W yróż­ nić się spośród innych. Z kolei „A nthony D. Sm ith w skazuje na historyczne uję­ cie konstruktu tożsam ości grupow ej, pojm ow anej w kategoriach subiektyw nych odczuć oraz w artości uznaw anych przez określoną populację posiadającą w spól­ ne dośw iadczenia oraz dzielącą w spólne elementy, takie jak np. język, religię. W spom niane odczucia i w artości odnoszą się przede w szystkim do poczucia ciągłości z dośw iadczeniem przodków, pam ięci dotyczącej kluczow ych mo­ m entów kolektyw nej historii, poczucia w spólnego przeznaczenia”33.

Jak do tego ma się więc w spółczesny, w szechstronnie globalizow any czło­ wiek? Idąc za Danielem Bellem, Ew a B ielska pisze, że w okolicznościach, które stw arza nam globalizacja „podstaw ą tożsam ości staje się nie tradycja, autorytet, praw dy objaw ione, czy naw et rozum, ale własne, jednostkow e, partykularne dośw iadczenie” ’6. Dochodzi do różnicow ania się tożsam ości. Ewa Bielska w y­ m ienia typy tożsam ości, charakterystyczne dla społeczeństw konsum pcyjnych oraz globalnych w edług Z byszka M elosika i Tom asza Szkudlarka. M ożna wy­ różnić więc:

— tożsam ość globalną przezroczystą, która charakteryzuje się m ewrażli- w ością na różnice kulturowe;

— tożsam ość globalną każdą, która dostarcza środków na „w topienie się” w konteksty każdej kultury;

— tożsam ość upozorow aną, która je st w ynikiem ” egzystow ania jednostki w kontekstach rzeczyw istości sfragm entaryzow anej opartej na przeka­ zie m edialnym ”;

P. G r z y b o w s k i, Tożsamość globalna - kłopoty z poszukiw aniem siebie, [w:] Tożsamość

osobowa a tożsamości społeczne, red. T. B a j k o w s k i , K. R a w i c k i , Bialvstok 2001, s. 38.

13 E. B i e 1 s k a. dz. cyt., s. 31. 34 Tamże, s. 29.

(9)

— tożsam ość typu superm arket, która opiera się na św iadom ości wolego w yboru i dow olnego kształtow ania się własnej tożsam ości za pom ocą sym bolicznych atrybutów;

— tożsam ość będąca wynikiem „am erykańskiego"' charakteru postnowo- czesności, polegająca na utożsam ianiu się z w zoram i, które są przypi­ sane kulturze am erykańskiej;

— tożsam ość typu brzytw a, „stanow iącą fundam entalistyczny w yraz od­ radzania sfragm entaryzow anych tożsam ości w m onolit, co przybierać m oże form ę fundam entalizm u religijnego, czy nacjonalizm u"’’7.

Taka różnorodność pow oduje, że (w edług Przem ysław a G rzybow skiego) tożsam ość globalna lub tożsam ość pogranicza „to tożsam ość w perm anentnym kryzysie, gnana przem ianam i rzeczyw istości dokonującym i się na pograniczu kultur: na styku tradycji z now ością, historii z perspektyw ą, intelektualnego get­ ta konserw atystów z m ultim edialnym targow iskiem um ysłów będących we w ła­ daniu pokolenia gików i użytkow ników Internetu. Co ciekaw e jednak: stan ten nie m usi nosić znam ion patologii, a wręcz przeciw nie - w niektórych rejonach św iata, zw łaszcza tych lepiej uprzem ysłow ionych i rozw iniętych cyw ilizacyjnie, m oże stanow ić norm ę” ’8.

G lobalizacja to nie je st tylko „zjaw isko fizyczne, ale głębokie odczucie, któ­ re przenika nas na wylot. W ynika ono z ciągłego zacieśniania się w ięzów w spół­ zależności [... ]. W spółzależność oznacza obopólną zależność: nie tylko j a zależę od kogoś, ale rów nocześnie on zależy ode m nie. [...] C ybernetycy nazyw ają taki układ sprzężeniem zw rotnym ”39. „Św iat staje się coraz silniej ze so bą pow iązany i dzisiaj, niezależnie od tego, czy chodzi o firmę, czy kraj, zagrożenia i m ożli­ wości ludzi zależą od tych, z którym i są oni połączeni. G lobalizację m ożna scha­ rakteryzow ać jednym słowem: sieć”40. Ew a B ielska przytoczyła słow a Zbyszka M elosika, który stwierdził: „W m odernizm ie dom inow ały tożsam ości narodo- w o-kulturow e. kształtow ane historycznie i w ynikające z poczucia kontynuow a­ nia dośw iadczeń poprzednich pokoleń, ze wspólnej pam ięci w ydarzeń stanow ią­ cych punkt zw rotny w dziejach kolektywnej historii, w reszcie z przekonania o wspólnym przeznaczeniu. K ultura globalna nie odnosi się do jakiejkolw iek tożsam ości historycznej. Jest jak gdyby «sztuczna», «zaw ieszona w próżni», tw orzona z wielu istniejących folklorystycznych i narodow ych tożsam ości'"41.

G lobalizacją w ydaje się więc olbrzym ią kolorow ą tkaniną, zszytą z m iliona różnych innych tkanin, pochodzących z najróżniejszych regionów Ziemi. Już w latach 80. R onald R obertson, tw órca pojęcia „globalizacja”, zw rócił uw agę na „zbliżanie się odległych geograficznie i kulturow o zjaw isk i przenikanie ich ele­ m entów religijnych, etycznych i kulturow ych”42. M iało to znam iona m chu eku­ 37 Tamże, s. 33. 38 P. G r z, y b o w s k i, dz. cyt., s. 40. 39 P.H. D e m b i ń s k i , dz. cyt., s. 22. 40 Th.L. F r i e d m a n, dz. cyt., s. 27. 41 E. B i e 1 s k a, dz. cyt., s. 32. 42 I. C z a j a. dz. cyt., s. 66.

(10)

m enicznego. a naw et charakteryzow ało się pojaw ianiem się now ych ..religii". które tw orzyły się z zasad buddyzm u, chrześcijaństw a, zen, hinduizm u, i islamu. K om pilacja ta m iała tw orzyć uniw ersalny system w artości w spólny dla całego świata. To kurczenie się czasoprzestrzeni m a przyczyniać się do tego, że mam y żvć „w w ielokulturow ym , tolerancyjnym społeczeństw ie, które sprawia, że wszystko je st m ożliw e”43. Jesteśm y świadkam i i uczestnikam i now ego procesu, który' tw orzy now ą erę. Ale czym będzie ta now a era - era globalnego świata, globalnej rzeczyw istości i globalnego człow ieka, który z C zęstochow y ma tak sam o blisko i do W ładyw ostoku, i do Vancouver?

„ G lo b a liz a c j a to m y ” - lid e r z y ś w ia to w e j p o lity k i m ię d z y n a r o d o w e j

Tak o Stanach Z jednoczonych mówi Thom as Friedm an, czołow y kom enta­ tor „New York T im esa” . „G lobalizacja to my, czyli Stany Zjednoczone, które są w prost stw orzone do tego, by w tym procesie zwyciężać. System Stanów Z jed­ noczonych (gospodarka, kultura, polityka) jest generatorem tego procesu ze wszystkim i jeg o m iędzynarodow ym i skutkam i”44. Idąc tym tropem w arto zacy­ tow ać znakom itą w ioską dziennikarkę O rianę Falaci, która stając w obronie wartości zachodu po ataku terrorystycznym z 11 w rześnia pisze: „wielu niena­ widzi A m eryki, dlatego, że prom ujem y nowy porządek światowy, kapitalizm u, indyw idualizm u, sekularyznui i takiej dem okracji, która m a być norm ą wszę­ dzie. Jesteśm y dyrygentem globalnego system u ekonom icznego, który dyktuje, co inni m ają produkow ać, ile m ają zarobić i czy będą lub nie będą m ieć pracę. Z dum ą deklarujem y, że jesteśm y niekw estionow anym num ber one na świecie, a potem dziw im y się, kiedy inni m ogą nas iiważać za odpow iedzialnych za to w szystko, co je st dla nich zagrożeniem w now oczesnym św iecie”43.

Z anim pow stały te słow a runęły, grzebiąc tysiące ludzi, dwie w ieże World Trade C enter - Św iatow ego C entrum Handlu, sym bolu globalizacji, co było być m oże dalekim przerażającym echem walki „tych m niejszych” o sw oją własną tożsam ość. A tak na W TC jest w łaśnie idealnym przykładem tego, że obok tej praw idłow ej, kontrolow anej globalizacji idzie globalizacja terroru, globalizacja biedy, globalizacja strachu i globalizacja utraconych nadziei, globalizacja rodzą­ cego się buntu, nie przeciw ko założeniom procesu, ale przeciw ko jeg o skutkom. D latego tym m ogła być podszyta ogrom na determ inacja ludzi poryw ających sam oloty, ginących z okrzykiem „A llah akbar”, ale rów nież olbrzym ia radość po „udanym ” ataku, tylu innych, którzy nie brali w nim czynnego udziału, którzy czują się ofiaram i globalizacji, która została im narzucona z góry i której w ta ­ kiej form ie, ja k ą m ają obecnie, wcale nie chcieli.

43 Prem ier Belgii Guy Verhofstadt, dz. cyt. 44 R. K u ź n i a r, dz. cyt.

(11)

E r o z ja s u w e r e n n o ś c i

G lobalizacja pokazuje jednostce w iele m ożliwości. „G lobalna konkurencja zachęca do przenoszenia się i podejm ow ania nowych w yzw ań ale ludzie potrzebują me tylko skrzydeł, ale i korzeni”46. Prawdziwe człow ieczeństw o m a rozw ijać się przecież w odniesieniu do grap}', do społeczeństw a, skąd czerpie się wzorce, w iedzę i postawy, poczucie przynależności i odrębności. „M ożna być człow iekiem bogatym , inteligentnym , ale nie m a m ow y o pełni człow ieczeń­ stwa. jeśli jest się samym. Pełnym człow iekiem jest się wtedy, gdy m a się ko­ rzenie, gdy jest się częścią oliw nego gaju”47.

Rodzi się zatem pytanie - czy globalizacja nie tw orzy w irtualnej rzeczyw i­ stości'? Jak stw ierdza Z ygm unt Baum an: „W sztucznie stw orzonym środow isku, w yliczonym tak, by zapew nić anonim ow ość oraz funkcjonalną specjalizację przestrzeni, m ieszkańcy m iasta stanęli w obec niem al nierozw iązyw alnego p ro­ blem u tożsam ości. M onotonia pozbaw iła ich m ożliw ości negocjow ania znaczeń, a przez to w iedzy potrzebnej, by stawić czoło tem u problem ow i i go rozw ią­ zać”48. G lobalizacja to przecież rów nież „arm ia ludzi bez ojczyzny przem iesz­ czających się w zdłuż granic Europy, A m eryki Północnej, podziw iająca okna w y­ staw ow e społeczeństw dobrobytu. M iliony nielegalnych em igrantów żyjących jak pariasi bez ojczyzny w skrajnej nędzy, łudzących się nadzieją, że uda im się

coś uszczknąć z zachodniego bogactw a”49.

G lobalizacja zaprasza do podróży, do zm ian do szukania lepszego świata, tw ierdząc, że m a dla nas czas wyjątkowy, czas dla zdobywców, odkryw ców i pionierów. Ale zapom ina o jednej rzeczy. Człowiek, który rezygnuje z życie w sw oim dom u. m iejscow ości, czy państw ie m a św iadom ość, że będzie mu ciężko na tej obcej ziem i, ale ufa, że ta „obca ziem ia” to zrozum ie. Niestety, istnieje m ożliw ość, że sam a rezygnacja z korzeni będzie tak sam o ciężka, jak w szczepianie się w nowe korzenie. W edług Baum ana: „N apływ przybyszów zaw sze oznacza w yzw anie w obec życia osiadłej populacji, chociażby obiektyw ­ na różnica pom iędzy now ym i i starym i m ieszkańcam i była w istocie niew ielka. R odzą się napięcia, gdyż trzeba «przybyszom » ustąpić m iejsca, którego om z kolei dla siebie szykują, w tej sytuacji ludzie skłonni są w yostrzać i w yol­ brzym iać odm ienności. [...] stają się obiektem niechęci oraz pogardy, dobitnie pokazując, że trzeba czujnie strzec granic podziałów i nie dopuszczać do «nie­ zdrow ych» m ieszanek”'’0.

46 E.J. jr. D i o n n e. Wyzwoliciel czy dyktator. G lobalizacja, „N ewsw eek Polska” . 16-17/01. Th.L. F r i e d m a n, dz. cyt., s. 54.

48 Z. B a u m a n, Globalizacja. I co z tego dla ludzi wynika, Warszawa 2000, s. 57.

44 Prem ier Belgii Guy Verhofstadt, List otwarty prem iera Belgii do przeciwników globalizacji, http'.//w w w .antyglobalizaeja.m ost.org.pl/index.php?a=01& b=0L14.

(12)

W takiej sytuacji zaw sze m ożna pow iedzieć, że istnieje pew ien pas bezpie­ czeństwa, czyli pow rót do korzeni. A le jeśli nie będzie do czego w racać? Alejo Carpantier w latach 60. N apisał: „C złow iek, który w ysila się, by zrozum ieć za dużo, który’ cierpi m ęki naw rócenia, który' potrafi żyw ić m yśl o w yrzeczeniu się poprzez przyjęcie obyczajów tych, co w ykuw ają swoje przeznaczenie na tej pierwotnej ziem i w w alce w ypow iedzianej górom i drzew om , je st człow iekiem nieodpornym , łatw ym do zranienia, gdyż pew ne m oce św iata, które zostaw ił za sobą, w dalszym ciągu w yw ierają na niego w pływ ”51.

Problem ten staje się szczególnie istotnym w dobie zauw ażalnego wzrostu migracji ludności. Proces stopniowej akulturacji m oże trw ać dłużej bądź krócej, jednakow oż trudno odbudow ać zerw ane więzi. M ożna myśleć o tw orzeniu wspólnot, różnych inicjatywy, które w pływ ają na w zrost znaczenia solidaryzm u społecznego, ale m m te będą m iały faktyczny wpływ na budow anie tożsam ości, m oże upłynąć wńele czasu. Poza tym „są dwa sposoby, by człow ieka pozbaw ić domu. Jeden to mu go zniszczyć, a drugi to sprawić, by jego dom w yglądał tak sam o ja k w szystkie inne”1’2.

N iezależnie od tego, w jak im stopniu potw ierdzą się jednak proroctw a i po­ stulaty piew ców globalizacji jak o „now ego w spaniałego św iata, niesie ona ze sobą alienację państw a, którego obowuązki rosną paradoksalnie w łaśnie w zw ią­ zku z g lob alizacją’”13. W edług R om ana K uźniara globalizacji tow arzyszy zjaw i­ sko „erozji suw erenności” . Zjaw isko to dotyczy „podstaw ow ych sfer życia pań­ stwa: politycznej, bezpieczeństw a, ekonom iczno-finansow ej, inform acji, opinii publicznej (kształtow ania św iadom ości społecznej), praw człow ieka itd.”M P ań ­ stwo m a tracić tutaj kontrolę tak nad sw ym potencjałem m ilitarnym , socjalnym , czy nad instrum entam i swej polityki zagranicznej itd. W iąże się to z ograni­ czeniem autonom ii państw a w perspektyw ie wewnętrznej i zewnętrznej. Pojawia się zjaw isko określane jak o ..deterytorializacja suw erenności”, które ma zw iązać się z działalnością m iędzynarodow ych organizacji pozarządow ych, których sie­ dziby znajdują się na terenie kilku państw w ysoko rozwiniętych.

Dochodzi do pojaw ienia się pow ażnego problem u, który dotyczy ogranicze­ nia działalności państw a, ponieważ państw o realizuje oraz broni ty ch praw w y­ nikających z zasady suw erenności „w coraz m niejszym stopniu w granicach sw ojego terytorium i poprzez podejm ow ane autonom icznie decyzje najw yższych organów państw ow ych. Owe decyzje w coraz większym stopniu są jedynie do­ stosow aniem do zew nętrznych tendencji, regulacji, oczekiw ań lub presji. O re­ alizacją praw i interesów w ynikających z suw erenności trzeba w coraz w ięk­ szym stopniu zabiegać poprzez uczestniczenie w decyzjach podejm ow anych przez liczne instytucje m iędzynarodow e”55. W ynika z tego prosty wniosek, że

M A. C a r p a n t i e r. Podróż do źródeł czasu, Warszawa 1973. M Th.L. P r i e d m a n, dz. cyt., s. 358.

^ R. K u ź n i a r. dz. cyt.

54 '■p I amze.

(13)

należy określić linię kom prom isu m iędzy tym co „nasze i tylko nasze“ a tym „co nasze i innych“ . Stąd należy podjąć odpow iednie dyskusje angażujące obie stro­ ny, ale na jakiej podstaw ie m ożna sądzić, że jakieś globalne organy kontroli będą w ynikiem porozum ień m iędzy organizatoram i państw ow ym i? „Raczej przeciw ­ nie, w m oim przekonaniu odbędzie się to kosztem istniejących społeczeństw, a nie z ich udziałem i z ich inicjatywy. [...] To się nazyw a częściow a rezygnacja z suw erenności”36.

F akt „globalizacja nie znosi zasady suw erenności, choć zm ienia warunki jej praktykow ania; nie zm niejsza znaczenia państw jak o podstaw ow ych uczestni­ ków stosunków m iędzynarodow ych, choć w prow adza n a scenę now ych i coraz potężniejszych aktorów ; nie spraw ia, iż rządy stają się mniej potrzebne (choć is­ totnie utrudnia im prow adzenie polityki), lecz zm usza je do kreatyw nego p oszu­ kiw ania now ych instrum entów zapew niających im skuteczność tam , gdzie są one nie do zastąpienia. W szakże procesy globalizacji stw arzają problemy, z któ­ rymi uporać się m uszą i m ogą jed ynie rządy”37.

C h a r a k te r y s ty k a „ z g lo b a liz o w a n e g o ” c z ło w ie k a

„To czas człow ieka zera, człow ieka pszczoły, gdzie sw oją duszę m e sprze­ daje się diabłu, lecz księgow em u lub dozorcy galerników ”38. Tak ponad trzydzie­ ści lat tem u pisa! o now ych czasach kubański pisarz Alejo Carpantier. Społecz­ nym skutkiem globalizacji „jest zacieranie się lokalnych i narodow ych granic, jeśli chodzi o tw orzenie społecznych standardów i aspiracji w zakresie kon­

sum pcji. B adania tynkow e w skazują na ukształtow anie się «globalnych elit», «globalnej klasy średniej», k tó ra konsum uje w edług tych sam ych wzorców, pre­ ferując «globalne marki». Pow stała rów nież grupa «globalnych nastolatków », około 270 min m łodzieży w w ieku od 15 do 18 lat w 40 krajach żyjących w zu- m form izow anym św iecie tej samej podkultury, słuchających tej samej muzyki i stanow iących ogrom ny rynek zbytu dla producentów m urkowego obuw ia, L- shirtów o dżinsów ”39.

Te zm iany niosą za sobą jednak pew ien problem . „D ynam iczny przepływ standardów i norm kulturow ych prow adzi bow iem do w zrastającej złożoności środow iska społecznego i fragm entaryzacji osobow ości. Fragm entaryzacji im­ plikuje pragm atyzację życiow ych praktyk, dając prym at temu, co dzieje się tu i teraz w stosunku do spójnego układu ról społecznych opierających się na w zględnie stabilnym układzie zm iennych czasow o-przestrzennych oraz upo­ rządkow anym system ie norm atyw nym . G lobalizacja prow adzi zatem do indywi- duacji i pragm atyzacji ludzkich zachow ań. Załam anie się życia publicznego

56 Z. D o 1 e c k i, dz. cyt.

57 J

R. K u ż n i a r, dz. cyt.

58 A. C a r p a n t i e r, Podróż do źródeł czasu, W arszawa 1973. 59 Kto korzysta, kto płaci?, „W iedza i Życie” 1999, nr 1.

(14)

i Yvspôlnotowego nie je s t jed n ak w yłącznym kierunkiem oddziaływ ania tego procesu na więź społeczną. Tow arzyszy mu rów nież wzrost solidaryzm u spo­ łecznego”60.

Może potrzeba czasu na adaptację, ale gdzie go znaleźć, skoro rozwój na­ stępuje błyskaw icznie. „W obec zalew u inform acji o błyskaw icznie ew oluują­ cych m odach, trendach, odkryciach w skutek wirujących jak w kalejdoskopie ofert m arketingow ych, zm iany zachodzące w sferze czynników kształtujących tożsam ość człow ieka zdają się w ym ykać ocenie, czy naw et system atycznej kon­ statacji. Oto w zależności bowiem od w ystąpienia któregoś z tych czynników, 0 większej lub m niejszej m ocy oddziaływ ania, pojaw ia się pragnienie bycia co chwilę kimś innym , w zm acniane chęcią bycia zaw sze na czasie, zaw sze w czo­ łów ce”61. W obliczu zm ieniającego się czasu, m iejsca i jakości relacji, człow iek nie potrafi poznać siebie, staje się now ą istotą, która traci m iędzy innym i „zain­ teresow anie życiem publicznym , a tym sam ym m ożliw ość w yw ierania wpływu na to, co się w okół nas dzieje”62.

G lobalizacja zrodziła pośrednio now y gatunek człow ieka: H om o Financia- rus, który jest „potom kiem i udoskonaleniem Hom o E conom icus”6’. „Homo Financiarus zachow uje się ja k sw oisty portfel papierów- w artościow ych. |... | Ma jedyny cel - m aksym alizow anie wartości tego portfela przy równoczesnej kon­ troli poziom u ryzyka. [...] Hom o Financiarus widzi świat jako płaską, dw uw y­ m iarow ą przestrzeń. Jednym w ym iarem opisującym ją je st stopień ryzyka, a dru­ gim poziom rentow ności. [... | Hom o Financiarus żyje w stadach, wokół nielicz­ nych w skali św iata pow iązanych ze sobą ośrodków ”. Pow staje człow iek m a­ szyna, człow iek pszczoła, i dochodzi do tego, że „ludzie, jak o że m uszą się ko­ muś w yspow iadać, pogadać, w ygadać się, to chodzą do psychoanalityka zam iast na spacer” . I cóż z tego. że św iat oferuje nam m ilion różnych rzeczy, które m ogą zapew nić nam lepsze życie, kiedy zapom ina się o podstaw ow ych ludzkich po­ trzebach, m.in. kontaktu.

Z globalizow anego człow ieka cechuje rów nież to, że w ychow uje się obecnie w społeczeństw ie, w którym „w ygryw ający zabiera w szystko”. Cenna jakość, jakość w św iecie bez skrupułów, w którym obow iązuje człow iecze praw o dżun­

gli64. D latego „zarobki najlepszych są nieporów nyw alnie w ysokie w stosunku do różnicy jakościow ej dzielącej ich od tych, którzy m ają trochę gorsze w yniki”6\ Stąd konkurencja i w yścig szczurów. Trzeba rów nież w ziąć pod uw agę jeszcze jedno, chyba najbardziej nielubiane oblicze procesu globalizacji. „Ponad 1,2 m iliarda ludzi w dalszy ciągu nie m a w ystarczających środków m edycznych 1 rozsądnego system u nauczania”66. To liczby w stylu Stalina, który kiedyś po­

l'" P. S t a r o s t a. dz. cyt.,s.45. 61 P. G r z y b o w s k i, dz. cyt., s. 40. 6" Cr. M a k o w s k i , dz. cyt. 6i P.H. D e m b i ń s k i, dz. cyt., s. 23. 64 Tamże, s. 23. 6:> Tainż.e.

(15)

w iedział, że „śm ierć jednego człow ieka to tragedia, a śm ierć m ilionów to fakt statystyczny” . Ten obraz odsłania nam to, że globalizacja oprócz w spom nianego wyżej H om o F inanciam s przyniosła nam też now ego człow ieka - człow ieka będącego przedstaw icielem rów nania „B ieda = G łód” . C złow ieka wyjątkow o zglobalizow anego, poniew aż jego nie dotyczą ani granice, ani suw erenność, tylko laska m ożnych tego św iata i mediów. O kazuje się, że 800 m ilionów ludzi na całym św iecie jest stale niedożyw iona, a około 4 m iliardów żyje w biedzie67. To ci ludzie m ają „przeraźliw e warunki m ieszkaniow e, choroby, analfabetyzm , agresję, rozpad rodzin, osłabienie w ięzów społecznych, brak przyszłości i bez- produktyw ność, czyli bolączki, których nie uleczą w zbogacane w proteiny her­ batniki i m leko w proszku. Kapuściński w spom ina, ja k w ędrując przez afrykań­ skie m iasteczka i wsie, spotykał dzieci, „które żebrały nie o chleb, czekoladę czy zabaw ki, lecz o długopis: chodziły do szkoły, lecz m e m iały czym pisać na lek­ cjach”68. W obec takiego obrazu nie w ypada nie w spom nieć o liście do przeciw ­ ników globalizacji, w którym prem ier Belgii stw ierdza, że globalizacja pow inna służyć m e tylko ograniczonej liczbie szczęśliwców , ale też pow inna przynieść pożytek szerokiej m asie ludzi biednych69.

P o d s u m o w a n ie

Jak mówi Z. Bauman: „Praw dopodobnie XXI w. będzie zajm ow ał się nie­ ustającym i próbam i, m iejm y nadzieję skutecznym i, pozbaw ienia tego żyw ioło­ w ego procesów opłakanych (ze względu na żyw iołow ość) skutków dla bardzo dużej części ludzkości”70. Fakt, nowe sytuacje w ym agają nowych rozwiązań, które często w prow adzane są za pom ocą m etody prób i błędów, ale niech one nie kończą się tak - „operacja się udała, ale pacjent um iera...”

G lobalizację m ożna w ykorzystać zarów no dla dobrych, ja k i złych celów, jed n ak ta „przypom ina bardzo proces przyrodniczy, którego się przecież nie ocenia”71. D latego wielu autorów mówi o globalizacji, że „sam a w sobie nie je st dobra, ani zła. Może stanow ić zagrożenie, jeśli uczyni się z niej w spółczesną form ę kolonializm u”72. Czyli form ę analogiczną do, przypom nianego przez A lo­ szę Awdiejewa, pew nego historycznego hasła - „W kapitalizm ie człow iek eks­ ploatuje człow ieka, a w socjalizm ie na odw rót”73. Dlatego też, idąc dalej za pre­ m ierem Belgii G uy’ern Verhofstadtem , „potrzebujem y ogólnośw iatow ego, ety­ cznego p od ejścia do problem ów środow iska naturalnego, uregulow ań pracow ni­ czych, polityki w alutow ej. Innym i słow y - w yzw aniem nie je s t ham ow anie glo­ 67 Z. B a u m a n. Globalizacja..., s. 88.

68 Tamże, s. 89.

69 Prem ier Belgii Guy Verhofstadt, dz. cyt. 70 Z. D o l e c k i , dz. cyt.

71 Tamże.

72 J. Ż. y c i ii s k i, Globalna pustynia, „Newsweek Polska" 04/01, s. 112.

(16)

balizacji, lecz jej etyczne osadzenie w realiach. N azyw am to «globalizacją etyczną» stanow iącą trójkąt tw orzony przez trzy w ażne elem enty - wolny han­ del. w iedzę i dem okrację - lub w innym ujęciu: handel, w spółpracę i zapobiega­ nie konfliktom ”74. „Skoro bow iem proces globalizacji oznacza zacieśnianie się działania razem i byciem razem ludzkich osób. skoro interesu jem}'' się jedn ocze­ niem ludzkiego św iata, jednoczeniem osób ludzkich, to w inno ono być jedno­ czeniem na m iarę tej obiektyw nej rzeczyw istości ludzkich osób. D obrem „go­ dziw ym ”, obiektyw nym dobrem sam ym w sobie, na bazie którego ludzie winni się łączyć, jest zatem w artość w sobna osoby ludzkiej (dobro osoby). Stąd też Jan Pawel II w orędziu do ONZ zauw ażył, iż „droga do (tego) jed no czen ia - droga rzeczyw ista, droga podstaw ow a, prowadzi przez każdego człow ieka, poprzez określenie, uznanie i poszanow anie niezbyw alnych praw osób, społeczeństw i narodów ” . [...] U szanow anie godności każdej osoby ludzkiej stanow i zatem w arunek konieczny godziw ości procesu globalizacji”7'1. R óżne głosy - jeden cel - jedno dobro człow ieka.

„N iektórzy uw ażają, że zjaw isko globalizacji m a dla naszych czasów tak w ielkie znaczenie, jak ie m iała rew olucja przem ysłow a w poprzednich wiekach. Pewni ludzie | ... | w idzą w globalizacji zw ycięstw o dzikiego kapitalizm u, który obejm uje sw ym zasięgiem cały świat, niszcząc lokalną gospodarkę i kulturę. Czy globalizacja to apokaliptyczny sm ok, który pożera m iliony najbiedniejszych m ieszkańców globu, czy po prostu nowe - i me pierw sze ju ż w historii - w y­ zw anie dal lu d zi”76. Czy globalizacja jest naturalnym elem entem ew olucji cyw i­ lizacji, czy sztucznym w ytw orem jego um ysłu? O dpow iedzi udziela Roman Kuźniar: „realne procesy globalizacji dały podstaw ę do w ykształcenia się do­ słow nie w ostatnich latach nurtu w m yśleniu o porządku m iędzynarodow ym . Jest to nurt o dw óch obliczach. Tw orzą go z jednej strony entuzjastyczni piew cy globalizacji, z drugiej zaś jej przekonani krytycy. Ł ączy ich w spólne prześw iad­ czenie, że globalizacja nie jest opcją czy w yborem społeczności m iędzynarodo­ wej, lecz «nieubłaganą» rzeczyw istością, nieodw racalną tendencją rozw ojow ą porządku m iędzynarodow ego”77. Nie m ożna więc przyjąć wobec globalizacji postaw y L udw ika XVI. który to w dniu 14 lipca 1789 r. w swoim pam iętniku napisał słow o ..m c”, choć „tego dnia lud zburzył B astylię”78. N ależy się jednak zastanow ić, na ile ten m echanizm przypom ina w odoodporny, w strząsoodporny szw ajcarskim zegarek z tytanow ych części, a na ile elektrow nię w C zarnobylu.

Jesteśm y św iadkam i procesu, a bardziej szeregu połączonych procesów, któ­ re to dotyczą nas w szystkich i zm ieniają w zastraszającym tem pie naszą zwykłą, przeciętną rzeczyw istość. Jak piszą Tofflerowie - „czołowi interpretatorzy sytu­ acji człow ieka w spółczesnego” - „N a naszych oczach, za naszego życia rodzi 74 Prem ier Belgii Guy Verhofstadt, dz. cyt.

75 M. C z a c h o r o w s k i , Globalizacja a prawa człowieka., „Nasz D ziennik”, 20-21 kwietnia 2002.

76 W. R ę d z i o c h. Globalizacja. - nowe wyzwanie dla katolików, „N iedziela” 2002, nr 15. 77 R. K ü ź u i a r, dz. cyt.

(17)

się now a cyw ilizacja, choć ślepcy usiłują ją uśmiercić. Ta now a cyw ilizacja nie­ sie ze sobą now y styl życia rodzinnego, zm iany w sposobie pracy, w odnoszeniu się do siebie, nowy kształt życia gospodarczego, now e konflikty polityczne, a przede w szystkim now ą św iadom ość. Ludzkość, która stanęła w obliczu naj­ głębszego w swoich dziejach przew rotu społecznego, oczekuje teraz wielkiego skoku kw antow ego. Chociaż nie dostrzegam y tego, uczestniczym y w budow ie od podstaw zdecydow anie nowej cyw ilizacji”79.

B udow a tej nowej cyw ilizacji nie obędzie się bez kosztów. N ow e zm iany i nowe dośw iadczenia w yw ołują napięcia, z którym i nie wszyscy potrafią sobie poradzić. I tu w tej człow ieczej różnorodności, walce o w olność słowa, dokony­ w ania w łasnych w yborów tkw i, ja k sądzę, najw iększy problem w prow adzania w życie jak ichko lw iek systemów, a zarazem ciągły triu m f człow ieczeństw a. N aw et teraz okazuje się, że w szyscy , jesteśm y rzuceni na środek m orza bez map i kom pasu; boje zatonęły albo ich nie w idać - m am y tylko dwie m ożliwości: cieszyć się z zapierających dech wizji now ych odkryć - być turystą, albo drżeć ze strachu przed zatonięciem i być w łóczęgą”80.

79 A. T o f f 1 e r. H. T o f f 1 e r, Budowa nowej cywilizacji. Polityka trzeciej fa li. Poznań 1996. 80 Z. B a u m a n, Globalizacja..., s. 101.

Cytaty

Powiązane dokumenty

O brona taka okazuje się jednak pozorna, gdyż broniona jest tu nie tyle tożsam ość narodowa, ile bardzo zacieśniona wersja tej tożsam ości, sprow adzająca hasła narodow e

Vanwege het feit dat de kleine duinen (zowel in Druten als rond de Pannerdensche kop) een (werkelijke) migratie hadden van meer dan I duinlengte per dag kon met behulp van de

Za pomocą wanny Langmuira można badać przebieg procesu rozpościerania się na granicy faz ciecz-powietrze związków powierzchniowo czynnych, tworzenie powierzchniowych

W pływ wieku i masy przedubojowej na wodochłonność mięsa związany jest z żywieniem i systemem tuczu zwierząt. W

Przez chwilę rozglądał się dokoła, po czym zbliżył się do cesarskiego podium i kołysząc ciało dziewczyny na wyciągniętych ramionach, podniósł oczy z wyrazem

Pismo każde opiera się na dwóch czynnikach:. na wysiłku wydawnictwa i redakcji oraz na życzliwym i ofiarnym poparciu

[r]

już sam sposób jego rozmnażania się je s t niezwykły, rozmnaża się bowiem stale i wyłącznie zapomocą partenogenezy (samca opisywanego owada dotychczas jeszcze