• Nie Znaleziono Wyników

W SPÓŁ CZESNY POLSKI REPORTAŻ LITERACKI

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "W SPÓŁ CZESNY POLSKI REPORTAŻ LITERACKI"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

U n i w e r s y t e t Ś l ą s k i w K a t o w i c a c h P o l s k a

W

S P Ó Ł C Z E S N Y P O L S K I R E P O R T A Ż L I T E R A C K I W O B E C

I

N N O Ś C I

POZNANIE INNOŚCI, INNEGO, RELACJA SWÓJ OBCY, PROCESY PRZENIKANIA

międzykulturowego to problematyka ważna i często podejmowana we wszystkich dziedzinach humanistyki ostatniego stulecia. Nie bez powodu poświęcają jej uwagę filozofowie, badacze literatury, antropologowie kultury, przedstawiciele krytyki etycznej, postkolonialnej czy genderowej. Tak się jednak składa, że nie- zwykle rzadko badacze odwołują się do literatury reporterskiej, chociaż kategoria Inności jest dla tego gatunku kluczowa.

Interesujące odstępstwo od reguły stanowi książka literaturoznawcza Przemy- sława Czaplińskiego i to od wskazania na tę lekturę rozpocznę swoje rozważania.

Powodów jest kilka. Po pierwsze Poruszona mapa – bo ową książkę mam na myśli – traktuje o różnorodnych narracjach o Innych, po drugie badacz do zilu- strowania swoich tez wykorzystuje w większości reportaże. Wyjściowa teza Cza- plińskiego brzmi: „Warunkiem samopoznania – jest konfrontowanie siebie z tym, co inne”1. I co do tego wątpliwości nie ma, ale w zasadzie na tym zdaniu nasza zgodność co do tematu się kończy. Muszę tu dodać, że rozprawy Profesora Cza- plińskiego cieszyły się i cieszą nadal wielkim zainteresowaniem, jego syntezy literatury należą, moim zdaniem, do tych bardziej inspirujących, ale ostatnia książka jest, w moim odczuciu, zupełnie nieprawdziwa.

Lwią część publikacji Czaplińskiego zajmuje opowieść o narracjach dotyczą- cych Rosji (to pierwsza tak obszerna recepcja tej literatury). Przywołując autorów opowiadających o naszym wschodnim sąsiedzie, Czapliński tworzy trzy modele pisania o tym kraju. Pierwszy to poetyka „wizytacji” i tu egzemplifikacją jest

1

P. Czapliński, Poruszona mapa. Wyobraźnia geograficzno-kulturowa polskiej literatury przełomu XX i XXI wieku, Kraków: Wydawnictwo Literackie, 2016, s. 9.

(2)

twórczość Ryszarda Kapuścińskiego i Krystyny Kurczab-Redlich, drugi to poety- ka „zbieractwa uczestniczącego”, której przykładem są książki Jacka Hugo- -Badera, i wreszcie poetyka „fingowania” – tu bohaterem jest Mariusz Wilk.

Rychło zdradzam, że sympatia autora Poruszonej mapy wzrasta wraz z omawia- niem kolejnej poetyki.

Wadą książki Czaplińskiego jest przede wszystkim to, że badacz nie stara się zrozumieć, na czym polega istota reportażu. Nie chodzi tylko o to, że nie przywo- łuje definicji czy wyznaczników gatunkowych, ale i nie bierze pod uwagę ani specyfiki samego gatunku, ani też różnic w jego obrębie. Mam świadomość, że pisanie o literaturze poprzez kategorię gatunku jest dzisiaj co najmniej staro- świeckie, a w perspektywie nowych i najnowszych teorii wydaje się wręcz naiw- nym „zawracaniem rzeki kijem”. Myślę jednak, że i dziś funkcjonuje to, co kie- dyś Stefania Skwarczyńska nazwała „szeroką społeczną świadomością genolo- giczną”2. Jestem przekonana, że dla publiczności literackiej kryterium gatunkowe pełni istotną rolę – nie tylko pozwala identyfikować zawartość książki, ale też jest w pewnym sensie gwarantem treści.

O specyfice gatunku, jakim jest reportaż literacki, i o różnicach pomiędzy tą jego odmianą a wariantem publicystycznym pisałam już dość obszernie w innym miejscu3. Tu chciałabym jedynie przypomnieć, że w mojej opinii każdy reportaż ma za zadanie pogłębiać naszą wiedzę o świecie. Poznawanie oraz indywidualny sposób postrzegania rzeczywistości, ale także jej rozumienie i wyjaśnienie – to zasadnicze cechy tej literatury. W powszechnej świadomości reporter pełni za- zwyczaj rolę przewodnika, nauczyciela, osoby, która dzięki zdobytej wiedzy i doświadczeniu wie lepiej, rozumie trafniej. Ponadto kategoria Inności – jak już wspominałam – jest dla tego gatunku kluczowa. Reportaż zawsze traktuje o ja- kimś Innym. I bez względu na to, czy mamy do czynienia z odrębnością etniczną czy z kwestią wykluczenia, wyobcowania, odmienności, dyskryminacji związanej z przemocą, władzą, ale też z cierpieniem, chorobą, to pisanie o Inności w kate- goriach różnicy jest podstawową strategią każdego autora reportaży. Przybliża- jąc i oswajając Innego, reporterzy nie tylko uwrażliwiają czytelnika, lecz rów- nież uczą nas akceptować i szanować odmienne sposoby i modele życia. To dowartościowanie różnorodności jest ważnym elementem edukacyjnego cha- rakteru reportaży.

Wróćmy do Poruszonej mapy i tej partii książki Czaplińskiego, która traktuje o naszym polskim pisaniu o Rosji. Trudno się dziwić, że sporo miejsca badacz poświęca Imperium Kapuścińskiego – to w końcu jedna z ważniejszych dwudzie-

2

Zob. S. Skwarczyńska, Wstęp do nauki o literaturze, t. 3, Warszawa: Instytut Wydawniczy PAX, 1965, s. 325.

3 Zob. M. Wiszniowska, Zobaczyć – opisać – zrozumieć. Polskie reportaże literackie o rosyjskim imperium, Katowice: Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, 2017.

(3)

stowiecznych pozycji dotyczących byłego ZSRR. Ze smutkiem więc konstatuję, że lektura tego utworu jest w książce Czaplińskiego niezwykle powierzchowna, a przecież autor Poruszonej mapy pisał o twórcy Cesarza w pośmiertnie wyda- nym opracowaniu zbiorowym i ton opowieści był tam zupełnie inny. Czapliński czyta Imperium instrumentalnie. Przykrawa tekst Kapuścińskiego do z góry zało- żonej tezy – co sam autorowi zarzuca.

Myślę, że dziś już należy do tzw. powszechnej wiedzy – przynajmniej tych, którzy się reportażem interesują – że to właśnie Kapuściński poświęcił wiele czasu, by uwrażliwić nas na wszelkie przejawy odmienności. Wielokrotnie zwra- cał uwagę, że ciekawość Innego jest tym, co motywuje twórczość reporterską i sprawia, że autorzy ustawiają tę kategorię w centrum świata, o którym opowia- dają. Dodatkowo podkreślał, że spotkanie z Innym to nieodłączny element pracy reportera, który musi pamiętać, że Inność zawsze jest wzajemna, a on sam także pozostaje Innym dla spotykanych na swej drodze ludzi. Kapuściński nie chce zacierać granicy między „ja” a „ty”, nie widzi możliwości ani potrzeby utożsa- miania się. Wręcz przeciwnie. Mówi o „fundamentalnym znaczeniu różnicy” – o tym, że „akceptujemy Innego, choć jest różny, i że właśnie różność, inność jest bogactwem i wartością, jest dobrem”4. Stwierdzenie więc, jakoby Kapuściński

„tercjalizował Rosję”, jest nie tylko nieprawdziwe, ale też, w moim osądzie, krzywdzące. To tylko jeden przykład.

Ja nie chciałabym tu tworzyć katalogu stwierdzeń, które zawarte są w Poruszo- nej mapie, a z którymi zupełnie się nie zgadzam. Interesujące wydaje się jednak to, że w wywodzie Czaplińskiego dotyczącym twórczości o Rosji możemy odna- leźć trzy istotne cechy pisania o Innym, które dla badacza są wartościowane ne- gatywnie, dla mnie zaś są podstawowe i – co ważniejsze – świadczą o wartości reporterskiego rzemiosła. Te trzy elementy to: wiedza, dystans i wartości.

WI E D Z A

Pisze Czapliński: „wizytator” Ryszard Kapuściński (taką funkcję autor mu przypisuje) przywozi swoją wiedzę z zewnątrz, z europejskiego „skądinąd”, na- tomiast „zbieracz” (Jacek Hugo-Bader) czerpie ją „stąd”5. To jest – mówiąc zwy- czajnie – nieprawda. Po pierwsze biografia autora Cesarza wskazuje na to, iż jego wiedza nie jest proweniencji europejskiej – raczej światowej, po drugie Jacek Hugo-Bader nie czerpie informacji o Rosji „stamtąd”, tylko jedzie świetnie przy- gotowany. To właśnie autor Dzienników kołymskich podkreślał, że „[n]ie da się

4

R. Kapuściński, Ten Inny, Kraków: Znak, 2006, s. 28.

5 P. Czapliński, Poruszona mapa…, s. 83.

(4)

wziąć pierwszego z brzegu dziennikarza, bo jest dobry, i powiedzieć mu: »Pan pojedzie do Laosu i napisze fantastyczny tekst«”6.

Twierdzę, że reportaż to gatunek, który powstaje z powodu wiedzy, jaką ma au- tor i ze względu na wiedzę, jaką chce przekazać czytelnikowi. Zadaniem reporte- ra jest porządkowanie zdobytej wiedzy tak, by przedstawić odbiorcy obraz nie tylko ciekawy, ale przede wszystkim zrozumiały i spójny. Każdy twórca reporta- ży, żeby pisać o Innym, musi mieć wiedzę. Współcześni reporterzy doskonale zdają sobie sprawę, że aby jakiś problem zgłębić, o jakimś fragmencie innej rze- czywistości opowiedzieć, trzeba przynajmniej starać się go przez wiele lat po- znawać, „być specjalistą” w zakresie, o którym się pisze. Wojciech Jagielski, który przecież także opisywał kraje jeszcze w latach 80. XX wieku należące do radzieckiego imperium7, w wielu wywiadach podkreślał niemożność uprawiania tego rodzaju twórczości bez kompetencji, jakie zdobywa się w bardzo tradycyjny sposób: czytając i ucząc się. Tak o tym mówił:

Czuję się jak przedstawiciel ginącego gatunku. I to jest smutne, bo nie mam nawet pięć- dziesiątki. (…) Uczono mnie na dziennikarstwie, że znawstwo, czyli wiedza na temat, jaki się pisało, była oczywista. Nie można było zajmować się Afryką, sportem czy baletem, nic nie wiedząc o tych dziedzinach. Dzisiaj tego już nie ma. Dzisiaj nie trzeba już wiedzieć wiele o Afryce, żeby o Afryce pisać. (…) po co utrzymywać kogoś takiego, kto zna się tylko na Afryce, bo na ilu rzeczach można znać się dobrze? Na jednej? Dwóch? (…) Ja tu naprawdę pełnię rolę mamuta z innej epoki8.

Reportaż to opowieść zawsze oparta na zdobywaniu i przekazywaniu wiedzy, więc – jakby powiedzieli twórcy ponowoczesnych teorii – stawiająca znak rów- ności między wiedzą a władzą, pozbawiona „niewinności”, wartościująca. Taki punkt odniesienia przyjmuje Czapliński. Ja natomiast uważam, że narzędzia pro- ponowane przez postmodernizm nie są skuteczne albo nawet przeciwskuteczne dla opisu reportażu. Gdyby bowiem chcieć napisać tekst możliwy do zaaprobo- wania przez badaczy wspomnianej teorii, to – wziąwszy pod uwagę choćby tę jedną istotną cechę każdego utworu reportażowego o Innych, czyli wiedzę wła- śnie – trzeba by go chyba… nie napisać9.

6

J. Hugo-Bader, Samotność reportera, rozm. przepr. A. Wójcińska, w: tejże, Reporterzy bez fikcji.

Rozmowy z polskimi reporterami, Wołowiec: Czarne, 2011, s. 234.

7 Zob.: W. Jagielski, Dobre miejsce do umierania, Poznań: Wydawnictwo Historia i Sztuka, 1994 (zapis reporterskich wypraw na Kaukaz i Zakaukazie); Wieże z kamienia, Warszawa: W.A.B., 2004 (opowieść o wojnie w Czeczenii); Wszystkie wojny Lary, Kraków: Znak, 2015 (książka na kanwie biografii matki i jej synów – gruzińskich Czeczenów).

8 W. Jagielski, [wywiad], rozm. przepr. P. Średziński, http://afryka.org/afryka/wywiad--wojciech- -jagielski,news/ [dostęp: 27.02.2015].

9 Taka konkluzja nasuwa się także po lekturze przywoływanej przez Annę Horolets pracy Debbie Lisle. Zob. A. Horolets, Dyskursywne konstruowanie podmiotu wiedzącego w wybranych relacjach z podróży, „Teksty Drugie” 2012, nr 3.

(5)

DY S T A N S

Według autora Poruszonej mapy najlepszy sposób pisania o Rosji odnalazł Ma- riusz Wilk, który się w niej zadomowił. Dystans, zdaniem Czaplińskiego, to

„utrzymywanie pozycji zewnętrznej” – jak nietrudno się domyślić, waloryzowane przez badacza negatywnie, gdyż służące podkreśleniu, że jest to pisanie o Rosji z perspektywy Europejczyka. Do kwestii wartości, jakie przyświecają autorom reportaży, przejdziemy za chwilę, tu zatrzymajmy się przy pojęciu dystansu.

Mariusz Wilk bez wątpienia próbuje dystans skrócić. Mieszka z daleka od cy- wilizacji, obywając się bez wygód. Czerpie wodę z jeziora, do którego nieraz trzeba wędrować przez głębokie zaspy, łowi ryby w przeręblach, hoduje „kar- toszkę” w myśl ukutej przez siebie zasady, że zadomowienie się jest warunkiem sine qua non zrozumienia i opisu Rosji współczesnej. „Rosji należało samemu doświadczyć” – deklaruje już na początku swojej pierwszej rosyjskiej książki.

Ale nie jest w tym konsekwentny, o czym pisze Dorota Kozicka:

raz traktuje swoją inność/cudzoziemskość jako niezbędny dystans pozwalający mu na obser- wowanie rzeczywistości, innym razem za wszelką cenę próbuje się pozbyć tego „dystansu”, najczęściej jednak zdaje się w ogóle zapominać o tym, że jego spojrzenie na rzeczywistość Sołowek uwikłane jest w odmienne konteksty kulturowe10.

Twierdzę, że autor, który jest danym krajem zafascynowany (a Wilk jest zafa- scynowany niewątpliwie) i który na dodatek próbuje żyć jak miejscowi, podług tamtejszych zwyczajów, traci momentami chłodny ogląd. Być może nie szkodzi to literackości tekstu Wilka, ale nie służy opisaniu współczesnej Rosji. Jako przykład możemy przywołać dość kuriozalną dyskusję, jaką autor prowadził z Herlingiem-Grudzińskim na temat tego, czym były, a czym nie sowieckie łagry.

Opowiadając o historii budowy Kanału Białomorsko-Bałtyckiego, Wilk próbuje dowieść, wbrew autorowi Dziennika pisanego nocą, że – nie umniejszając kosz- maru tamtych lat – „śmierć rabów była skutkiem ubocznym, wynikiem niezwy- kłych warunków pracy i zwykłego sowieckiego bałaganiarstwa”11.

Na przytoczonym przykładzie widać, że to skracanie dystansu, to zadomowie- nie się Wilka w Rosji powoduje zmianę perspektywy i jest nieudaną, moim zda- niem, próbą wyjścia poza stereotypy. W Wołoce autor wygłasza taką kwestię:

A na Wyspach Sołowieckich wciąż świętują rewolucję październikową. (…) to jeszcze je- den znak zapytania dla tych, co równają komunizm z faszyzmem, kacety z łagrami. Czy mo-

10

D. Kozicka, „Nie ma nic na końcu książki”? – o literaturze niefikcjonalnej ostatnich lat, w: Nar- racje po końcu (wielkich) narracji. Kolekcje, obiekty, symulakra…, red. H. Gosk, A. Zieniewicz, Warszawa: Dom Wydawniczy Elipsa, 2007, s. 89.

11 M. Wilk, Wołoka, Kraków: Wydawnictwo Literackie, 2008, s. 55.

(6)

żecie sobie wyobrazić, by w obecnych Niemczech każdą rocznicę dojścia Hitlera do władzy obchodzono dniem wolnym od pracy? I dzień ten nazywano Dniem Zgody i Przymierza?12

Obchodzenie rocznic wydarzeń z przeszłości nie ma przecież nic wspólnego z różnicą dzielącą terror sowiecki od hitlerowskiego, a raczej łączy się z interpreto- waniem własnej historii i jej przepracowaniem – tak odmiennym w Rosji i w Niem- czech. Jak samokrytycznie, lecz niezwykle trafnie ujął tę kwestię Jędrzej Mora- wiecki (to kolejny autor interesujących reportaży o Rosji) w Łuskaniu światła:

„A głupota wyłazi z nas po kilku latach poznawania Rosji, wraz z uczuciem pew- ności i oswojenia”13.

Dystans wynikający z obserwacji, bycie jakby „na zewnątrz”, daje możliwość znalezienia punktów odniesienia, porównań14. Czy można opowiedzieć, czym jest wielki mróz, komuś, kto nigdy go nie doświadczył, jeżeli jest to coś oswo- jonego, codziennego, zwyczajnego? Hugo-Bader deklaruje: „Jak jesteś za bar- dzo u siebie, to tracisz ostrość widzenia”15. To właśnie „[o]ko przybysza często potrafi wychwycić to, co dla tubylca jest niewidoczne bądź nie stanowi proble- mu”16. Rezygnacja z badawczego dystansu na rzecz postawy bliskości budzić może obawy nie tylko o uleganie pokusie przenoszenia swoich emocji, fascyna- cji na obiekt poznania, lecz także o stawianie wyżej w hierarchii własnych relacji ze światem, własnego „ja” ponad światem samym w sobie. Czytając bowiem książki autora Wołoki, możemy odnieść wrażenie, że to nie reporter jest potrzebny, by opowiedzieć coś interesującego o Rosji, ale raczej, że to Rosja, jej doświadczenie czy doświadczanie jest potrzebne jemu17. Dlatego bliska jest mi krytyczna wypowiedź Jerzego Pilcha, który o Wilczym notesie

12

Tamże, s. 154.

13 J. Morawiecki, Łuskanie światła. Reportaże rosyjskie, Warszawa: Wydawnictwo Sic!, 2010, s. 59.

14 Więcej na temat różnych modeli postrzegania fenomenu rosyjskości przez reportażystów, m.in.

o skutkach zwiększania i zmniejszania dystansu do opisywanej rzeczywistości, pisałam w: Zobaczyć – opisać – zrozumieć…

15 J. Hugo-Bader, Portret Badera, rozm. przepr. P. Brysacz, w: Patrząc na Wschód. Przestrzeń, człowiek, mistycyzm, red. P. Brysacz, Białystok: Fundacja Sąsiedzi, 2013, s. 76.

16 B. Żyłko, Posłowie, w: J. Łotman, Rosja i znaki. Kultura szlachecka w wieku XVIII i na początku XIX, przeł. B. Żyłko, Gdańsk: słowo/obraz terytoria, 1999, s. 453.

17 Krańcowe opinie na temat twórczości Mariusza Wilka (m.in. Andrzeja Stasiuka, Jerzego Pilcha, Adama Pomorskiego i Andrzeja de Lazariego) przytacza w swoim inspirującym artykule Ewa Pogo- nowska. Zob. E. Pogonowska, Rozpoznanie Rosji? Rozpoznanie siebie? O prozie dokumentarnej Mariusza Wilka, w: Nowe dwudziestolecie (1989–2009). Rozpoznania. Hierarchie. Perspektywy, red.

H. Gosk, Warszawa: Dom Wydawniczy Elipsa, 2010, s. 226. Warto jeszcze przywołać wypowiedź samego autora, który – zapytany o swoją twórczość – deklaruje, że „własny rytm trzeba wysłuchać w tętnie własnej krwi, potem wybić go nogami na życiowej ścieżce i na koniec próbować zakląć go w słowa, aby czytelnik mamrocząc na głos frazę, usłyszał mnie”. M. Wilk, Wilcza tropa, rozm.

przepr. P. Brysacz, w: Patrząc na Wschód…, s. 54.

(7)

pisał, że „Mariusz Wilk, pragnąc gorączkowo całą prawdę o Rosji powiedzieć, samym sobą Rosję zasłania”18.

WA R T O Ś C I

Autorzy reportaży opowiadają o swoich wędrówkach po krainach mniej lub bardziej oddalonych od naszych granic w sposób uwarunkowany kulturowym nawykiem, światopoglądem, przyzwyczajeniem i oczekiwaniami. To system wartości reportera decyduje, jak oceniamy Innego. Warto nadmienić, że Inność nie zawsze jest wartościowana pozytywnie. Dostrzegał ów fakt Ryszard Kapu- ściński, pisząc, że „[t]o sytuacja, okoliczności, kontekst decydują, czy w danym momencie w tej samej osobie widzimy nieprzyjaciela czy partnera”19. Ten kon- tekst obejmuje przede wszystkim system wartości, który podpowiada, w jaki sposób mówić o Innym.

Podobnie widzi rzecz Czapliński, tyle że zakłada, iż wartości, jakie przyjmuje Kapuściński, to wartości europejskie, czyli – wedle autora Poruszonej mapy – nam obce. Hugo-Baderowi ma być wszystko jedno, czy Polska będzie należała do Europy, czy też nie, zaś projekt Wilka można uznać za nowoczesny, gdyż pisarz – jak twierdzi badacz – „uwzględnia ruskość w nas”20.

Ten przytoczony opis kwalifikujący – przynajmniej jeśli chodzi o wymienio- nych przeze mnie autorów – jest, moim zdaniem, nadinterpretacją. Czapliński pisze bowiem o cywilizacji europejskiej, o jej wartościach jak o czymś obcym.

Tymczasem to one właśnie stanowią pomost porozumienia z czytelnikiem za- równo dla Kapuścińskiego, jak i Hugo-Badera. Czy udaje się od nich uciec Wil- kowi? Na poziome słownych deklaracji – tak. Wilk wiele miejsca poświęca kry- tyce zarówno zachodnich, jak i polskich prób pisania o Rosji. Uważa, że ludzie Zachodu oglądają ten kraj z zewnątrz i „przykrawają to, co obejrzeli, na swój ład”21. „Przepis” na właściwe, według autora, opisanie Rosji jest jednak co naj- mniej niekonsekwentny. Zdaniem Wilka należy bowiem spojrzeć na nią „oczami ruskiego człowieka i tylko potem to przełożyć na swój język, zachowując propor- cje”22. Nie dochodząc, o jakież to proporcje autorowi chodzi, wedle tych zaleceń w zasadzie żaden Europejczyk, nie wyłączając Polaków, nie mogąc przecież wejść w cudzą skórę, o Rosji pisać nie może23.

18

J. Pilch, Ucha pycha, „Tygodnik Powszechny” 1998, nr 48, s. 16.

19 R. Kapuściński, Ten Inny…, s. 16.

20 P. Czapliński, Poruszona mapa…, s. 178–179.

21 M. Wilk, Wilczy notes, Warszawa: Noir sur Blanc, 2007, s. 47.

22 Tamże.

23 Więcej o obrazie Rosji w książkach Mariusza Wilka pisałam w: Zobaczyć – opisać – zrozumieć…

(8)

Wilkowi, mimo usilnego starania, nie udaje się całkowicie od europejskich wartości uciec. Dlaczego? Przywołam w tym miejscu Michała Pawła Markow- skiego, który rozwijając myśl Jacques’a Derridy, tak pisał: „absolutny Inny moż- liwy jest do pomyślenia tylko przez To Samo (dzięki czemu traci swą absolut- ność), tak jak absolutny idiom językowy zrozumiały jest tylko poprzez system tego języka (eliminujący jego absolutność) (…)”24.

Innymi słowy, podstawowym zadaniem reportera – chciałabym powtórnie wskazać na tę ważną cechę pisania reporterskiego – jest opowiadać czytelnikowi o innym świecie, wyjaśniać go tak, by odbiorca zrozumiał zachodzące w nim procesy. Tłumaczyć cywilizację na cywilizację, kulturę na kulturę znaczy prze- cież przekładać z nieznanego na znane. Zygmunt Bauman, nawiązując do swoich doświadczeń seminaryjnych, pisze, że uznaje za oczywiste, iż w takiej wspólno- cie (a tworzą ją przecież także autor z czytelnikami) wszyscy muszą „posługiwać się wspólnym słownikiem”, uczestniczyć we „wspólnocie sensów”25. „[D]rogą do zrozumienia zespołu zdarzeń, które na pierwszy rzut oka wydają się osobliwe, enigmatyczne czy tajemnicze – pisze Hayden White – jest zakodowanie ich przy pomocy kategorii oferowanych przez [własną – przyp. M.W.] kulturę (…)”26. Jako że tłumaczenie świata zawsze skupia się na kulturze docelowej, autor z konieczności odwołuje się do kodu kulturowego czytelnika. Reporter musi projektować sobie współczesnego odbiorcę. Pamiętajmy, że nie jest to literatura pisana z myślą o późnym wnuku. Tym projektowanym czytelnikiem okazuje się Polak mający świadomość swoich korzeni kulturowych, któremu bliskie są de- mokratyczne, europejskie wartości.

Jeżeli więc Ryszard Kapuściński pisze:

W połowie Kreszczatika jest plac (wczoraj – Rewolucji Październikowej, teraz – Niepod- ległości) wznoszący się pod górę do miejsca, w którym dziś jeszcze (jest 31 sierpnia 1991) stoi pomnik Lenina. Dziś jeszcze, ponieważ właśnie od rana robotnicy montują dźwig – będą zdejmować pomnik. Operacji tej przygląda się gawiedź miejska oraz kilkanaście ekip telewi- zji zachodniej, które nudzą się w Kijowie setnie, a oto nareszcie będą miały zajęcie. Pomnik trzeba zdjąć, ponieważ, poza wszystkim, na kamiennej postaci Wodza Rewolucji pojawiły się nieprzychylne mu napisy w rodzaju – KAT, SS czy – najłagodniej – LUCYFER27.

– to nie tylko zakłada, że czytelnik rozpozna przywołane skróty czy nawiązanie do postaci Lucyfera, ale przede wszystkim odwołuje się do znajomości wartości,

24

M.P. Markowski, Efekt inskrypcji. Jacques Derrida i literatura, Kraków: Homini, 2003, s. 174.

25 Z. Bauman, Prawodawcy i tłumacze, przeł. A. Ceynowa, J. Giebułtowski, Warszawa: IFiS PAN, 1998, s. 189.

26 H. White, Tekst historiograficzny jako artefakt literacki, przeł. M. Wilczyński, w: tegoż, Poetyka pisarstwa historycznego, red. E. Domańska, M. Wilczyński, Kraków: Universitas, 2000, s. 86.

27 R. Kapuściński, Imperium, Warszawa: Czytelnik, 1993, s. 277.

(9)

jakie niesie za sobą opowieść o burzeniu pomników i współczesnej roli mediów.

Podobnie gdy Jędrzej Morawiecki opowiada o obradach plenarnych na uniwersy- teckiej konferencji w Moskwie i reasumuje:

Wszystkie te rozmowy wydają się na poły realistyczne. Codzienny dyskurs jest tu przesy- cony ironią, aluzjami, odwołuje się do mitologii Rosji zaczarowanej, osadza przybysza w magicznym realizmie, nie daje mu jednak kodu do oswojenia rzeczywistości, do ustalenia granicy między fikcją, grą, wyolbrzymieniem, a komunikatem czysto informacyjnym28.

– to oczywistym dla czytelnika jest rozpoznanie ważnych w naszej kulturze kate- gorii opisu świata, a także wartości (prawdy, faktu, realizmu) bliskich autorowi.

I jeszcze fragment reportażu Jacka Hugo-Badera, który przecież, jeśli twierdzi, że

[n]ieszczęściem tego kraju jest to, że tu wszystko jest umowne. Państwo umawia się z obywatelami, że nie wolno jeździć po pijaku, ale wszyscy jeżdżą. Że trzeba zapinać pasy bezpieczeństwa, ale wszyscy, z prezydentem i premierem kraju włącznie, wprost ostentacyj- nie tego nie robią29.

– to musi zakładać, że czytelnikowi bliskie są takie wartości, jak racjonalne i logiczne myślenie, sprawnie działające państwo, a także pogląd, że władza nie stoi ponad prawem.

* * *

To jedynie kilka przykładów, ale można je mnożyć bez końca. Owszem – obraz Rosji, który przywołują reporterzy, w znacznej mierze opiera się na przeciwsta- wieniu lub porównaniu „nie naszej” (czytaj: rosyjskiej) kultury i cywilizacji z tym, co znane, oswojone, ugruntowane, bo wyznaczane przez europejskie nor- my i wartości kulturowe. Jednak bez względu na to, czy uznajemy naszą pełną czy niepełną przynależność do Europy, czy – jak pisał Stefan Kisielewski – jest to miłość nieszczęśliwa30, nieodwzajemniona, czy też odwrotnie: naszą europej- skość wzmacnia fakt, że jest „z wyboru”, to z perspektywy „reportera-tłumacza”

podobne kwestie nie odgrywają większej roli, gdyż innego kodu kulturowego, na który autorzy mogą Inność „przekładać”, po prostu nie mamy. Trafnie ujmuje tę prawidłowość Andrzej Wierzbicki:

28

J. Morawiecki, Łuskanie światła…, s. 188.

29 J. Hugo-Bader, Dzienniki kołymskie, Wołowiec: Czarne, 2011, s. 37.

30 Zob. S. Kisielewski, Głos z drugiej Europy (1979), w: Polskie wizje Europy w XIX i XX wieku, red. P.O. Loew, Wrocław: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, 2004.

(10)

Poczucie europejskości stanowiło jeden z najsilniejszych elementów konstytuujących pol- ską świadomość narodową w jej historycznym dopełnianiu się i przekształcaniu w czasach nowożytnych i najnowszych31.

Potwierdzają to sami reporterzy. Jędrzej Morawiecki i Bartosz Jastrzębski, au- torzy znanych reportaży o Rosji, tak piszą w swojej książce: „Nie można uciec od własnego świata, nawet wówczas, gdy już dawno wyrośliśmy z ciepłego, pier- wotnie naiwnego poczucia totalności własnej kultury”32. Z kolei Jacek Hugo- -Bader wcale nie protestuje, kiedy Wład, chirurg ze szpitala w Magadanie, zwra- ca mu uwagę, że patrzy na Rosję „ze swojego małego, kulawego, europejskiego taborecika”33. W pisaniu o Innym nie chodzi bowiem – jak tłumaczył Kapuściń- ski – o to, byśmy różnic nie dostrzegali albo, co gorsze jeszcze, w spotkaniu z „nie naszą” kulturą tracili własną tożsamość. Chodzi jedynie o chęć zrozumie- nia Innego, pokorę i szacunek34.

W tym miejscu pora na krótką dygresję. Pisanie o Rosji jest „łatwym przykła- dem”, mówiąc kolokwialnie: „chłopcem do bicia”, ponieważ była ona w naszej historii Innym dość szczególnym. Na przykładzie opowieści o tym kraju bardzo łatwo pokazać, że przedstawienie rosyjskiego imperium nie jako krainy „mlekiem i miodem płynącej” wystawia nas – i tak to chce widzieć Czapliński – na „pokusę sycenia kompleksu wyższości”35. A przecież te same europejskie wartości towa- rzyszą Wojciechowi Jagielskiemu, kiedy pisze o Afryce, Katarzynie Surmiak- -Domańskiej, gdy przygląda się współczesnej wersji Ku-Klux-Klanu, Wojcie- chowi Tochmanowi, kiedy jedzie na Bałkany czy Filipiny, albo Pawłowi Smoleń- skiemu, gdy opowiada o Izraelu.

Tak na marginesie: na przykładzie tych właśnie niezwykle interesujących, literac- kich reportaży autora Balaganu. Alfabetu izraelskiego widać, jak system wartości reportera determinuje sposób pisania. Oczy zasypane piaskiem36 to przecież obraz cierpień Palestyńczyków stworzony przez polskiego literata znanego z pogardy dla antysemityzmu i z sympatii dla Izraela. Ten sam system wartości – demokraty, zwo- lennika pokoju i pojednania – nakazuje Smoleńskiemu nakładać proizraelskie okulary i przedstawiać mieszkańców Palestyny jako dyskryminowanych i bezsilnych.

Co ważniejsze, ukazując człowieka na tle uwarunkowań społeczno- -ekonomicznych oraz historycznych, reporterzy zawsze prezentowali postawę

31

A. Wierzbicki, Europa w polskiej myśli historycznej i politycznej XIX i XX wieku, Warszawa:

Trio, 2009, s. 7.

32 B. Jastrzębski, J. Morawiecki, Krasnojarsk zero, Warszawa: Wydawnictwo Sic!, 2012, s. 285.

33 J. Hugo-Bader, Dzienniki kołymskie…, s. 45.

34 Por. R. Kapuściński, Tłumacz cywilizacji – ostatni wywiad, rozm. przepr. M. Mikołajczuk, http://www.

polskieradio.pl/7/129/Artykul/237658,Tlumacz-cywilizacji-ostatni-wywiad [dostęp: 31.08.2018].

35 P. Czapliński, Poruszona mapa…, s. 61.

36 Zob. P. Smoleński, Oczy zasypane piaskiem, Wołowiec: Czarne, 2014.

(11)

humanistyczną – głosili i do dziś głoszą nadrzędność wartości osoby ludzkiej37. Jak pisał Ryszard Kapuściński: „Unikalność, jedyność, niepowtarzalność każ- dego człowieka, jego losu, jego historii, to może najważniejszy fenomen świa- ta”38. Słowa te mogłyby być mottem każdej wskazanej tu pozycji (bez względu na to, czy dotyczącej Rosji, czy też nie). Jeżeli jednakże przyjmiemy, że pisanie reporterskie determinuje przeciwstawienie sobie cywilizacji zachodniej, uzna- jącej podmiotowość osoby ludzkiej za najważniejszą wartość, i cywilizacji wschodniej (także rosyjskiej), dla której człowiek jako jednostka nie dominuje w hierarchii ważności, to wyraźnie możemy zobaczyć, że wszystkie reportaże – łącznie z tekstami Wilka – reprezentują idee właściwe kulturze i cywilizacji Zachodu.

* * *

Na koniec warto podkreślić, że w reportażu literackim nie chodzi tylko o znale- zienie właściwych środków wyrazu dla opisania innokulturowej rzeczywistości, ale przede wszystkim o tłumaczenie mechanizmów rządzących otaczającym nas światem. Ważne, by uświadamiać czytelnikom dylematy współczesności, ukazy- wać wybrane jej fragmenty w całym ich skomplikowaniu i złożoności tak, byśmy mogli zrozumieć zawikłane sprawy dnia dzisiejszego. Wartość reportażu literac- kiego polega więc w dużej mierze na takim opisie poszczególnych faktów czy zdarzeń, by ukazywać zjawiska o wymowie uniwersalnej, dotyczące tyleż charak- teru poszczególnych miejsc na mapie globu, co interesujących spostrzeżeń natury historiozoficznej, ogólnokulturowej. Tym bardziej ważne jest podkreślenie wspomnianego już wyposażenia kulturowego, które determinuje przecież nie tylko sposób oglądu Rosji, ale też pozostałych krain.

W innym przypadku lęk przed kształtem przyszłości, który wyziera z zakamar- ków dzisiejszej rzeczywistości, a który możemy wyczytać z kart poszczególnych reportaży – szczególnie ten dotyczący rasizmu, nacjonalizmów, rodzących się religijnych fanatyzmów, lecz również obawy przez wyparciem jednych wartości przez inne – nie byłby zrozumiały. Jestem przekonana, że najważniejszą reflek- sją, z jaką pozostajemy po lekturze dobrze napisanych reportaży literackich, nie jest „poruszenie naszej mapy”, ale raczej uświadomienie sobie, co w naszym systemie wartości godne jest zatrzymania i kultywowania.

37

Grzegorz Grochowski, interpretując Imperium Kapuścińskiego, pisze o aksjologicznie zoriento- wanym „modelu świata”. Zob. G. Grochowski, Tekstowe hybrydy: literackość i jej pogranicza, Wro- cław: Wydawnictwo Funna, 2000, s. 125.

38 R. Kapuściński, Lapidarium IV, Warszawa: Czytelnik, 2000, s. 118.

(12)

CO N T E M P O R A R Y PO L I S H LI T E R A R Y RE P O R T A G E T O W A R D S OT H E R N E S S

Knowledge of Otherness, Somebody Different, the own–alien relation, and multicultural interface processes are important aspects often addressed by all domains of humanities of the last century.

However, researchers exploring this field very seldom seem to refer to literary reportage, while the category of “Otherness” has a key meaning for this genre. The exception is Przemysław Czapliński’s book Poruszona mapa [Moved map], in which the author describes different narrations about Others and uses also literary journalism samples to prove his thesis. What I believe to be the flaw of this book and what inspired me to present my point of view is the wrong understanding of the essence of literary reportage. In Czapliński’s divagations, one can find three essential features of writing about Other- ness, which he defines as negative while for me they are basic and express the value of literary jour- nalism. These three elements are: knowledge, distance and value. They are the reporters’ aim and they determine the skill which makes it possible to show selected parts of the world in its complexity so we can understand the intricate aspects of today’s reality and the mechanisms ruling the world surround- ing us.

Keywords: literary journalism, knowledge, distance, values, Russia

Dr hab. Monika Wiszniowska – adiunkt w Zakładzie Kultury Literackiej Instytutu Nauk o Kulturze i Studiów Interdyscyplinarnych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, literaturoznawczyni, badaczka literatury faktu. Jest autorką książek: Stańczyk Polski Ludowej. Rzecz o Stefanie Kisielewskim (2004), Sztuka felietonu Stefana Kisielewskiego (2013), Literackie reprezentacje historii: świadectwa – me- diatyzacje – eksploracje (2013, współautorki: Aleksandra Dębska-Kossakowska, Beata Gontarz), Zobaczyć – opisać – zrozumieć. Polskie reportaże literackie o rosyjskim imperium (2017).

Cytaty

Powiązane dokumenty

W tym celu należy wybrać narzędzie Dodaj i programuj obiekty oraz kliknąć lewym klawiszem myszy w dowolnym miejscu na ścieżce, by tam dodać nowy obiekt. Wybierzmy

Jego przygotowanie okazało się znacznie trudniejsze niż po- czątkowo można się było spodziewać, i to właśnie stało się przyczyną opóźnienia edycji w stosunku do

W najwyżej ce- nionych periodykach naukowych udział publikacji odnoszących się do ewolucji i historii świata żywe- go wciąż jest nieproporcjonalnie większy niż udział

Tolerancja jest logicznym następstwem przyjętego stanowiska normatywnego, jeśli to stanowisko obejmuje jedno z poniższych przekonań: (1) co najmniej dwa systemy wartości

Комиссия, накануне изучавшая деятельность секций, подготовила предложения, в которых констатировалось: «Отмечая наличие враждебного отношения

Iloraz  dowolnego  elementu  ciągu  Fibonacciego  i  jego  poprzednika  jest  ze  wzrostem   wskaźnika  coraz  lepszym  przybliżeniem  „boskiej

Rozwiązane nieporozumienie, może zbliżyć do siebie wcześnie skłócone strony, może stać się wspólnym pozytywnym doświadczeniem.. Unikajmy oceniania i

Ty, Wiesiu, zapamiętaj to sobie, ty się dobrze przyglądaj, co ja robię, ty się ucz myśleć, tu jest samochód a nie uniwersytet.. Taki ciężar - powiada