Marcin Wołk
"Świat w granicach „ja” : o narracji
pierwszoosobowej", Bogumiła
Kaniewska, Poznań 1997 : [recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 90/2, 208-215
lite ra tu rą m odernistyczną ja k o odrębną całością artystyczną i św iatopoglądow ą a lite ra tu rą drugiej p o ło w y X X w ieku? Czy u m o ż liw i rekonstrukcję procesu h istorycznoliterac kiego, odpow iadającą jego w ielonurtow ości? I wreszcie, czy poznawcze opanow yw anie re p e rtu a ru owej „w ielokształtnej inności” fo rm literackich, eksponowanej nadm iernie
— ograniczające przecież przestrzeń literaturoznaw czych penetracji — d o p ro w a d ziło rzeczywiście, m usi prow adzić „d o w yparcia trw ałej podstaw y i hierarchicznego porząd k u na rzecz przyjęcia idei niepodzielnej i nieograniczonej całości ku ltu ro w e g o dośw iad czenia” ? (s. 219 — 220). Teza ostatnia w ym agałaby dodatkow ego wyjaśnienia, została bow iem w y a rty k u ło w a n a n azbyt sk ró to w o i niejasno.
Język modernizmu
n a kła n ia do w ielostronnego nam ysłu nad sposobami opisu p o l skiej lite ra tu ry X X w ieku, będącej dzisiaj przedm iotem w ielu syntetyzujących przedsię wzięć podejm ow anych z ro zm a itych pozycji. P rop o n u je dla nich now y, o ryginalny, ale też niezw ykle tru d n y do realizacji scenariusz. I równocześnie p ro w o ku je do dyskusji— także nad zm ieniającą się sytuacją i ko n d ycją literaturoznaw stw a, wystawionego na p ró b y niełatw e w obliczu starzenia się jego m etod i zatarcia granicy między k ry ty k ie m lite ra c k im a badaczem lite ra tu ry. Ten ostatni — pisze N ycz w zakończeniu — coraz śmielej u ja w n ia i m anifestuje własną subiektywność i własne preferencje. W yposaża w ypow iedź nau ko w ą w cechy właściwe literaturze, bo i na to jest dzisiaj coraz większe przyzwolenie.
D o d a m od siebie, abstrahując od recenzowanej pracy, że różne n u rty m yśli filo z o ficznej, socjologicznej, historycznej, religijnej i tanatologicznej (od egzystencjalistycz- nych po postm odernistyczne), ta k ekspansywnie oddziaływające na form ow anie h o ry zo n tu poznawczego h u m a n is ty k i końca X X w ieku, a więc i na doświadczenia badacza lite ra tu ry , b y w a j ą uznawane za k o n te k t głów ny, za obow iązkow y nieom al u kła d o d niesienia p rocedur analitycznych oraz in w e n cji interpretacyjnych, a ty m samym usuwają na plan dalszy lu b e lim in u ją konkretne, macierzyste otoczę opisyw anych zjaw isk lite ra c kich. W obec ta k ic h styló w i postaw zgłaszam
votum separatum.
Tomasz Lewandowski
B o g u m i ł a K a n i e w s k a , Ś W IA T W G R A N IC A C H „J A ” . O N A R R A C J I P IE R W S Z O O S O B O W E J . Poznań 1997. D o m W ydaw niczy „Rebis” , ss. 244.
Praca B o g u m iły K aniew skiej jest pierwszą polską książką w całości poświęconą p ro b le m o m n a rra c ji w pierwszej osobie. N ie jest je d n a k m onografią tej odm iany o p o w iadania, je ś li p rzyjm ie m y, że opracow anie m onograficzne p o w in n o zmierzać do wszechstronnego i wyczerpującego om ów ienia tem atu. K aniew ska świadomie rezygnuje z pełni, ju ż na wstępie zaznaczając, że je j rozpraw a jest raczej „przesyconą bardzo p ry w a tn y m spojrzeniem na lite ra tu rę ” w izją problem u. U spraw iedliw ienie dla takiego podejścia badaczka znajduje w samym przedm iocie rozważań: „Czyż [ . . . ] »ego-cen- tryczn e j« prozie nie p o w in n o tow arzyszyć »ego-centryczne« na nią spojrzenie?” (s. 8). A u to rk a wyznacza ró w n ie ż w yraźne ra m y historyczne swojego opracow ania: interesuje ją lite ra tu ra pow stała m iędzy ro kie m 1956 a połow ą la t dziewięćdziesiątych. P om im o tych ograniczeń
Wstęp
pośrednio zapow iada pełniejsze od znanych dotychczas ujęcie p ro b le m a ty k i n a rra c ji pierwszoosobow ej; wyjaśniając m o ty w y swojego zainteresowania tem atem K aniew ska pisze: „O b ra z n a rra c ji w pierwszej osobie [przedstaw iany przez prace dawniejsze] je st fragm entaryczny, zbudow any p rzypadkow o, »po drodze«, przy o k a z ji rozw ażania in n ych p ro b le m ó w czy analiz ko n kre tn ych lite ra ckich d o k o n a ń ” (s. 7).K siążkę o tw ie ra om ów ienie podstaw owej lite ra tu ry przedm iotu, zagranicznej i p o l skiej. K aniew ska wskazuje dwie tradycje we współczesnym m yśleniu o n a rra cji p ie rw szoosobowej. Jedna, w yw odząca się od
Der Ich-Roman
(1882) F ried rich a Spielhagena, tra k tu je p o d zia ł n a rra c ji ze względu na osobę gram atyczną ja k o w ażny i konieczny,druga, zapoczątkow ana w ro k u 1910 przez K ä te Friedem ann (uwaga: nazwisko nie m ieckiej badaczki w całej książce, łącznie z indeksem, drukow ane jest błędnie „ F rie d m an” ), uznaje tę dystynkcję za zbędną, nie pokryw ającą się z is to tn y m i ró żn ica m i m ię dzy poszczególnym i fo rm a m i opow iadania. D o tra d y c ji spielhagenowskiej zalicza K aniew ska studia K ä te H am b u rg e r, F ranza Stanzla (z pew nym i zastrzeżeniami) oraz B e rtila Romberga, do friedem annow skiej — przede w szystkim tych badaczy, k tó rz y za podstawę opisu n a rra c ji p rz y jm u ją kategorię p u n k tu widzenia. A u to rk a przyw o łu je rów nież opracow ania, w k tó ry c h obie tradycje łączą się w bardzo nieraz sko m p liko w a nych typ o lo g ia ch o p o w ia d a n ia 1. Jako swoisty głos w dyskusji nad narracją pierwszo osobową przedstawia prozę z kręgu
nouveau roman
oraz w ypow iedzi program ow e je j tw ó rcó w , uznając — inaczej niż kiedyś M ic h a ł G ło w iń s k i — że b y ły one wyrazem przekonania o odrębności n a rra c ji w pierwszej i w trzeciej osobie2.N ajw ięcej uw agi poświęca K aniew ska m o n o g ra fii
Studies in the Narrative Tech
nique of The First-Person Novel
(1962) Romberga, eksponując w koncepcji szwedzkiego badacza dw a pow iązane ze sobą zagadnienia: k o n s tru k c ji na rra to ra -bo h a te ra oraz zd o lności n a rra c ji pierwszoosobowej do generowania pewnych g a tu n kó w powieściowych (ow a zdolność sta n o w i w edług a u to rk i wyraziste potw ierdzenie odrębności tego typ u opow iadania). Przynależność n a rra to ra do świata fik c ji stwarza „tendencję do kreślenia w yraźnej, określonej sytuacji, w ja k ie j d o ko n u je się a kt opow iadania [ . . . ] — n a jo g ó l niej rzecz biorąc n a rra to r może swą opowieść o p o w i a d a ć (oral epic situation)
l ub z a p i s y w a ć (written epic situation
)” (s. 17). Rom berg sku p ił się na gatunkach m o ty w ow anych sytuacją pisaną (pow ieść-pam iętnik, powieść-dziennik, powieść w listach), n a to m ia st stylizacje na fo rm y m ów ione p o tra k to w a ł m arginalnie. K aniew ska słusznie zauważa, że w lite ra tu rze współczesnej doniosłą rolę pełni stylizacja na w y p o w iedzi ustne, często p o ja w ia się rów nież narracja pierwszoosobowa z zatartą sytuacją e picką; dalsze p a rtie książki przynoszą szereg p ro p o zycji ujęcia tych form .Tę część prezentacji stanu badań nad narracją w pierwszej osobie a u to rk a p o d sum ow uje refleksją o „syndrom ie traconych w ą tk ó w ” — „ukazywane przez nielicznych badaczy specyficzne aspekty n a rra c ji pierwszoosobowej nie zostały rozw inięte ani przez nich samych, ani też podjęte przez ich k o n ty n u a to ró w ” (s. 22). I deklaruje: „W szystkie te »stracone w ą tk i« — Spielhagenowski, S tanzlow ski i R om bergow ski — stanow ią p u n k t w yjścia dla m o ich rozw ażań nad narracją pierwszoosobow ą [ . . . ] : zdolność do genero w ania g a tu n k ó w połączona z zagadnieniem m im etyzm u form alnego [R o m b e rg ], szcze gólne znaczenie k o n s tru k c ji n a rra to ra -bo h a te ra i jego u w ikłan ie w siatkę instancji na daw czo-odbiorczych u tw o ru [S ta n ze l], wreszcie w p ływ ty p u n a rra cji na kszta łt świata przedstawionego, na rodzaj jego deform acji [S pie lh a g e n ]” (s. 23).
A u to rk a kończy przegląd zagranicznych p u b lik a c ji na interesujący ją tem at właś ciw ie na latach sześćdziesiątych B iorąc pod uwagę cel — zarysowanie najważniejszych stanow isk w badaniach nad problem em n a rra c ji w pierwszej osobie — jest to postępo w anie uzasadnione. M o ż n a by oczywiście wspomnieć o propozycjach nowszych, ale i one zazwyczaj realizują k tó ry ś z dw u wskazanych przez K aniew ską stylów myślenia. „L in ię friedem annow ską” k o n ty n u u je więc G erard Genette, k tó ry uważa, że podział n a rra cji ze w zględu na osobę gram atyczną nie m a sensu, ponieważ: „zasadniczo wszelka
1 Więcej na temat rozm aitych typologii narracji, także w pracach najnowszych, pisze H. M a r k i e w i c z (Teorie powieści za granicą. Od początków do schyłku X X wieku. W arszawa 1995,
s. 440 - 447).
2 M. G ł o w i ń s k i (Powieść młodopolska. Studium z poetyki historycznej. W rocław 1969, s. 193) pisał, że doprow adzenie przez nouveau roman techniki punktu widzenia do skrajności sprawiło, iż „rozróżnienie narracji w trzeciej i pierwszej osobie ma już tylko wagę drugorzędną, decyduje jedynie o pewnych szczegółach technicznych, nie zm usza więc do wprowadzania całkowicie róż nych konstrukcji zależnie od wyboru osoby narracyjnej, nie zm usza tym bardziej, że istnieje m oż liw ość przechodzenia od jednej osoby do drugiej na przestrzeni jednego utworu bez jakiejkolwiek zm iany perspektywy narracyjnej”.
narracja jest z d e fin icji pierwszoosobow a” 3. Z ko le i w tradycję spielhagenowską wpisują się np. propozycje D o r r it C ohn, k tó ra analizując powieściowe m etody prezentowania zjaw isk m entalnych oddzielnie om aw ia fo rm y trzecio- i pierwszoosobow e4, oraz A n n Banfield, k tó ra idąc w swojej próbie transform acyjno-generatyw nego ujęcia zjawisk na rra cyjn ych tropem K ä te H a m b u rg e r i Ë m ile’a Benveniste’a w prowadza dystynkcję narracja — dyskurs, a narrację pierwszoosobową (zwłaszcza zaś te jej odm iany, w k tó rych p o ja w ia się gram atyczna fo rm a drugiej osoby) włącza — w przeciwieństwie do trzecioosobow ej — do k a te g o rii d y s k u rs u 5.
Przedstaw iając rodzim e propozycje opisu n a rra c ji w pierwszej osobie K aniew ska kom entuje nie ty lk o ujęcia ściśle teoretyczne (M . G łow ińskiego, S. Eilego, A. O ko - pień-Sławińskiej), ale też inspirow ane n im i studia interpretacyjne i historyczne (K . Bar- toszyńskiego, W . Boleckiego, M . Czerm ińskiej, K . Jakowskiej, J. Jarzębskiego, W . W y- skiela, S. W ysłouch i innych), k tó re wnoszą znaczący w k ła d w badania pro zy pierwszo osobowej. O p ra co w a n ia szczegółowe, zawierające szereg spostrzeżeń m.in. na tem at granic ko m petencji n a rra to ra i autora, różnych odm ian stylizacji i m im etyzm u fo rm a l nego, sposobów k o m p lik o w a n ia u k ła d u ró l ko m u n ika cyjn ych , reżyserowania procesu le k tu ry , zw iązków n a rra c ji pierwszoosobowej z autobiografizm em , w ykraczają „poza obszar zakreślony badaniam i Eilego, G łow ińskiego i O kopień-S ław ińskiej, sygnalizując ty m samym, że istnieją w n a rra c ji pierwszoosobowej obszary nie zbadane” (s. 45 — 46). P okazują m ianow icie w yją tko w e m ożliw ości artystyczne n a rra cji w pierwszej osobie, niedostępne (przynajm niej w ta k im zakresie) n a rra c ji trzecioosobowej. „O ne to w ydają się dziś najbardziej godne zbadania, a ich istnienie potw ierdza konieczność badania n a rra c ji pierwszoosobow ej ja k o ty p u autonom icznego, niezależnie od badań n a rra cji w ogóle” (s. 46).
Podstawę u p o rzą d ko w a n ia m a te ria łu głów nych p a rtii książki stanow ią trzy, zda niem K aniew skiej najważniejsze, p ro b le m y związane z narracją pierwszoosobową: m i- m etyzm fo rm a ln y, kreacja n a rra to ra -bo h a te ra oraz m ityzacja świata przedstawionego. Zasadnicze części rozp ra w y, odpow iadające ow ym trzem problem om , różnią się między sobą pod względem sposobu ujęcia tych zagadnień. Część 2, dotycząca m im etyzm u fo rm a ln e g o 6, znacznie odbiega od pozostałych; zjaw isko m im etyzm u jest w niej ro z ważane od s tro n y teoretycznej (zob. dość obszerny i og ó ln y rozdział wstępny
Wokół
definicji
), a szereg p rz y k ła d ó w pełni funkcję w yraźnie ilustracyjną, obrazując różne od m ia n y „współczesnych styliza cji fo rm a ln yc h ” . S tosunkow o autonom iczne interpretacje zawiera ty lk o o sta tn i ro zd zia ł tej części, poświęcony „w a ria cjo m m im etycznym K a z i mierza B randysa” . Część 3 i 4(Między narratorem a bohaterem
orazŚwiat przez pryzmat
,ja”. O sposobach i funkcjach mityzacji)
m ają charakter a nalityczno-interpretacyjny i w zasadzie rezygnują z uogólniającego om ów ienia centralnych k a te g o rii (narra- to r-b o h a te r, m ityzacja), ograniczając się do przedstawienia m odelow ych, typ o w ych dla lite ra tu ry współczesnej rozw iązań artystycznych w obu zakresach.Jak w iadom o, koncepcja m im etyzm u form alnego, operatyw na nie ty lk o w bada niach nad ró ż n y m i o d m ia n a m i powieści pierwszoosobowej, została w prow adzona przez 3 G. G e n e t t e , Discours du récit. W: Figures III. Paris 1972, s. 252. Cyt. za: D . C o h n ,
Transparent M inds. N arrative M odes fo r Presenting Consciousness in Fiction. Princeton 1978,
s. 273.
* C o h n , Transparent M inds. Zob. też recenzję W. T o m a s i k a tej książki (,,Pamiętnik Lite
racki” 1986, z. 4).
5 A. B a n f i e ld , Unspeakable Sentences. N arration and Representation in the Language o f
Fiction. B oston 1982, zwłaszcza rozdz. 4: The sentences o f narration and discourse. W Polsce
krytykę Benveniste’owskiej opozycji discours —récit i analogicznych typologii wypowiedzi przed stawiła A. O k o p i e ń - S ł a w i ń s k a w pracy Teoria w ypow iedzi ja k o podstawa komunikacyjnej teorii
dzieła literackiego („Pam iętnik Literacki” 1988, z. 1, s. 171 — 172).
6 Skrócony tekst tej części, pt. M im etyzm form alny w polskiej prozie współczesnej, ukazał się w „Pam iętniku Literackim” (1992, z. 3).
G ło w iń skie g o pod koniec la t sześćdziesiątych, a następnie p ojaw iała się w jego ro z praw ach k ilk a k ro tn ie , nig d y je d n a k nie wyszła poza fazę teoretycznego pom ysłu i nie została dopracow ana w szczegółach. N a czym właściwie polega i ja k jest m ożliw e na śladowanie fo rm w ypow iedzi? C zym są owe form y? W ja k i sposób gatunek lite ra c ki zyskuje przewagę nad fo rm ą im ito w a n ą ? Dlaczego to właśnie narracja pierwszoosobo wa jest „dom eną m im e tyzm u form alnego” 7? N iesłychanie cenne w książce K a n ie w skiej jest to, że p ró b u je odpowiedzieć p rzynajm niej na nie któ re z tych p y ta ń 8.
Badaczka pisze o m im etyzm ie fo rm a ln ym w węższym rozum ieniu, znanym z póź nych prac tw ó rc y te rm in u . W
Grach powieściowych
G ło w iń s k i zdefiniow ał m im etyzm fo rm a ln y ja k o naśladow anie śro d ka m i danej fo rm y w ypow iedzi in n ych fo rm „lite ra c kich , pa ra lite ra ckich , p o za lite ra ckich ” 9. W późniejszym o kilkanaście la t tekście stoso w a ł ten te rm in do sytuacji „podjęcia [w utw orze lite ra c k im ] reguł w ypow iedzi n i e l i t e - r a c k i e j l ub p a r a l i t e r a c k i e j ” 10. O dróżnienie stylizacji na fo rm y literackie od u p o d o b nienia do w yp o w ie d zi n ie lite ra ckich w ydaje się zasadne choćby dlatego, że sprzyja znaczeniowemu doprecyzow aniu pojęcia m im etyzm u. Idąc za G ło w iń skim , K aniew ska w skazuje cechy pozwalające w yodrębnić naśladowanie fo rm y spośród innych odm ian s tyliza cji („m im etyzm fo rm a ln y ogranicza się do ściśle określonych reguł w ypow iedzi p o za lite ra ckich — i to ty lk o tych, k tó re istnieją ja k o »fo rm a « , są w ja k im ś stopniu sko dyfikow ane” ) oraz podstaw owe różnice m iędzy m im etyzm em fo rm a ln ym a interteks- tualnością („S tylizacja na form ę opiera się na konwencjach, na oczyw istych dla czytel n ik a zasadach b u d o w y w ypow iedzi nieliterackiej. O dczytanie nawiązań intertekstual- n ych jest ju ż zadaniem trudniejszym , odw o łu ją cym się do literackiej kom petencji od b io rc y [ . . . ] ” , s. 54). A kcentuje rów nież dynam iczny charakter relacji między gatunkiem lite ra c k im a w ypow iedzią im ito w a n ą , nadrzędność fo rm y literackiej (naśladującej) nad n ieliteracką (naśladowaną) i semantyczne nacechowanie zabiegów mimetycznych.K aniew ska zwraca uwagę, że związek n a rra c ji pierwszoosobowej ze zjawiskiem u p o d o b n ie n ia do k o m u n ik a tó w potocznych jest bardzo g łę b o k i Zastrzega, co praw da, iż kategorię m im e tyzm u form alnego m ożna odnieść ty lk o do tych u tw o ró w pierwszo osobowych, k tó re „p o d e jm u ją grę” z usankcjonow anym społecznie wzorcem (s. 55), stw ierdza jednak, że każde „użycie zaim ka » ja « czy czasownika w pierwszej osobie [ . . . ] staje się sugestią — nawet nie zam ierzoną — autentycznej w ypow iedzi” (s. 52). In n y m i słowy, pewne upodobnienie do fo rm znanych z codziennej k o m u n ik a c ji jest w powieści pierwszoosobow ej nieuniknione, ale o m im etyzm ie fo rm a ln ym w a rto m ó w ić wtedy, gdy to upodobnienie staje się znaczące.
K a n ie w ska w ym ienia szereg „sygnałów m im etyzm u” , zaliczając do nich „in fo rm a cje stematyzowane, w k tó ry c h n a rra to r sam określa swą w ypow iedź; zasady jej k o n s tru k c ji eksponowane przez u tw ó r [ . . . ] ; wreszcie kształt graficzny [ . . . ] ” (s. 57). D ys try b u c ja ow ych sygnałów w tekście nie jest rów nom ierna, ich natężenie jest największe w „miejscach w y ró ż n io n y c h ” n a rra c ji — przede w szystkim na początku, a zw ykle także na ko ń cu u tw o ru , na początku ro zd zia łó w i in n ych cząstek kon stru kcyjn ych oraz tam , gdzie w prow adzane są n a rra to rskie refleksje, zm iany w ą tk u czy tem atu. O d w o ła n ia do fo rm y nieliterackiej, aby zostać rozpoznane ja k o stylizacja, nie muszą być liczne, w ystar czy, by b y ły w yraziste: „ L is t pozostanie listem, gdy zawierać będzie nagłów ek i podpis, naw et je śli k o n stru u ją c swą w ypow iedź nadawca » zapom ni« m iejscam i o adresacie”
7 M. G ł o w i ń s k i , O powieści w pierwszej osobie. W: Gry powieściowe. Szkice z teorii i historii
form narracyjnych. W arszawa 1973, s. 63.
8 Przed K aniew ską osob ny artykuł problem owi mimetyzmu formalnego poświęcił tylko J. L a l e w ic z : M im etyzm form alny i problem naśladowania w komunikacji literackiej. W zb.: Tekst
i fabuła. Studia. Red. Cz. N iedzielski i J. Sławiński. W rocław 1979.
9 G ł o w i ń s k i , O powieści w pierw szej osobie, loc. cit.
10 M . G ł o w i ń s k i , O intertekstualności (1986). W: P oetyka i okolice. W arszawa 1992, s. 98. Podkreśl. M. W.
(s. 50). T a łatw ość sygnalizow ania fo rm y k o m u n ik a tu sprawia, że upodobnienie d o fo rm y nieliterackiej często ogranicza się do czysto konwencjonalnego sztafażu i nie p e łn i isto tn ych fu n kcji.
Poznańska badaczka w yo d rę b n ia trz y odm iany m im etyzm u. M im etyzm em „ to ta l n ym ” nazywa sytuację p o d p o rzą d ko w a n ia całej n a rra cji u tw o ru jednem u w zo rco w i (np.
Nierzeczywistość
Brandysa). M im e ty z m „częściowy” polega na „zestawianiu o b o k siebie ro zm a itych sposobów o p o w ia d a n ia ” (s. 62; podany przez a utorkę p rzykła d pow ieści epistolarnej nie w ydaje się tra fn y: przecież połączenie w ypow iedzi fikcyjnego w ydaw cy z lista m i b ohaterów daje w retultacie je d n o litą , „to ta ln ą ” form ę publikow anego z b io ru korespondencji; lepiej ilu s tru ją tę odm ianę powieści Parnickiego, np. p rzyw o ła n y przez K aniew ską1 u możnych dziwny).
Trzecią odm ianę stanow ią „fo rm y hybrydyczne” , „ łą czące różne ty p y re la cji w sposób s tru k tu ra ln y — w niejednolitej genetycznie, lecz form alnie spójnej n a rra c ji” (s. 62; np.Według Judasza
Panasa,Pamiętnik z powstania
warszawskiego
Białoszewskiego).Cechą wyraziście w yodrębniającą m im etyzm fo rm a ln y spośród innych ro d za jó w stylizacji jest jego potencja ga tu n ko tw ó rcza : „M im e ty zm fo rm a ln y a ktualizuje zasady k o n s tru k c ji danego ty p u [w y p o w ie d z i] w dziele lite ra ckim , obejm ując zaś w szystkie w arstw y u tw o ru staje się czynnikiem generującym gatunek. Powieść, k tó ra p rzyb ie ra k szta łt np. p a kie tu listów , jest więc nie ty lk o »stylizacją na korespondencję«, lecz także powieścią epistolarną [ . . . ] ” (s. 53). Pewną trudność sprawia autorce zdefiniow anie owego „ty p u w yp o w ie d zi” , pisze: „jest [o n ] dla mnie pojęciem analogicznym do g a tu n k u literackiego, dotyczącym je d n a k tekstów pozaliterackich, któ re odznaczają się pew n ym stopniem sko d yfiko w a n ia , przynależąc tym samym do określonego, rozpoznaw a nego ja k o całość z b io ru w yp o w ie d zi” (s. 52 — 53). W ydaje się, że w ty m miejscu m og ła b y być pom ocna B achtinow ska koncepcja „g a tu n kó w m o w y” , a także p ró b y opisu fo rm w yp o w ie d zi powstające na gruncie te o rii tekstu i te o rii w y p o w ie d z i11.
G enologiczny w ątek rozw ażań K aniew skiej jest niesłychanie inspirujący, a je d n o cześnie pobudza do dyskusji. Czy m im etyzm fo rm a ln y zawsze jest czynnikiem g a tu n ko - tw órczym ? A u to rk a przedstawia dość szczegółową typologię „współczesnych styliza cji fo rm a ln yc h ” , dzieląc je na im ita cje fo rm pisanych (list, dziennik, p a m iętnik, różnego rod za ju pism a urzędowe) oraz m ów ionych. T y lk o pierwsze ko n stytu u ją , w edług niej, odrębne o d m ia n y gatunkow e, drugie tw o rzą wspólnie jeden podgatunek. „W u tw o ra ch stylizow anych na tekst ustny na pla n pierwszy wysuwają się [ . . . ] sygnały m im etyzm u wskazujące na ustność re la cji; fo rm y , nawet skonwencjonalizowane, ja k ie ta relacja przybiera (kazanie, spowiedź, zeznanie
etc.),
m ają znaczenie drugorzędne, stanow ią in d yw id u a ln ą cechę m o n o lo g u w ypowiedzianego, im p lik o w a n ą bardziej przez sytuację narracyjną n iż przez jego kszta łt ję z y k o w y ” (s. 82). O tó ż wydaje się, że im itacje „pism urzędow ych” ró w n ie ż nie pozw alają na w yodrębnienie odpow iadających im g atunków , nie spełniają bow iem stawianego g a tu n ko w ym in w a ria n to m w ym ogu pow tarzalności i u trw alenia w tra d y c ji literackiej. Stylizacje tego rod za ju pozostają — i zapewne p o zostaną — ty lk o stylizacjam i, czyli zjaw iskam i je d n o stko w ym i, o d bieranym i ja k o m niej lu b bardziej oryginalne ko n ce p ty podporządkow ane funkcjonalnie idei ko nkretnego dzieła czy id e o lo g ii ru ch u literackiego. Ic h ponowne w ykorzystyw anie tra kto w a n e jest ja k o naśladow nictw o wcześniejszych u tw o ró w , a n ie ja k o nawiązywanie do reguł okreś lonego gatunku. C o więcej, dają się one wpisać w ra m y wyznaczane przez tradycyjne11 Zob. М . В a c h t in , Problem gatunków mowy. W: E stetyka twórczości słownej. Przełożyła D . U l i c k a . O pracow anie przekładu i wstęp E. C z a p l e j e w i c z . Warszawa 1986. — A. W i e r z b ic k a , Genry mowy. W zb.: Tekst i zdanie. Z b ió r studiów. Red. T. Dobrzyńska, E. Janus. W rocław 1983. — O k o p i e ń - S ł a w i ń s k a , op. cit. — T. D o b r z y ń s k a , Tekst. Próba syntezy. „Pamiętnik Literacki 1991, z. 2.
fo rm y n a rra cji pierwszoosobow ej: podanie jest typem listu, ram a m odalna p ro to k o łu p rzyp o m in a schemat k o m u n ik a c y jn y zapisu dzie n n iko w e go 12.
Z nana fo rm u ła Benveniste’a głosi: „T en jest
ego,
k to m ó w iego
” 13. B ogum iła K a niewska opisując w części 3 swojej pracy relacje między autorem , n arratorem a bohate rem powieści pierwszoosobowej przekonuje, że „ja ” jest „najbardziej niejednoznacznym zaim kiem lite ra tu ry ” (s. 44). Badaczkę interesują przede wszystkim stosunki między dw iem a pierw szym i ro la m i osobow ym i. N a przykładzie współczesnych d o ko n a ń proza to rs k ic h przedstaw ia spektrum m ożliw ości w ty m zakresie, sięgające od pełnej iden ty fik a c ji p o d m io tu autorskiego z n arratorem , przez rozm aite „g ry tożsamością” , po ca łko w ite oddzielenie tych instancji.N ajdoskonalszą ilu stra cją strategii utożsam ienia au to ra z narratorem -bohaterem jest d la K aniew skiej autobiograficzna proza G rynberga, stanowiąca
„de facto
jedną powieść, połączoną ciągłością fabularną, bohateram i, osobą n a rra to ra i kształtem jego relacji, wreszcie — ideologicznym przesłaniem” (s. 123). D o m in a n tą tej tw órczości jest „obow iązek pam ięci” , potrzeba dania świadectwa — to ona determ inuje ko n stru kcję n a rra to ra ja k o w p e łn i w iarygodnego św iadka-kronikarza, osobowo identycznego z p i sarzem i skupionego na zewnętrznych faktach, nie zaś na własnym w nętrzu; ona w ym u sza rezygnację z eksperym entu artystycznego i korzystanie z jednoznacznych sposobów p o rozum ienia z czytelnikiem . T a ka postaw a „w y n ik a ze specyficznego pojm o w a n ia lite ra tu ry — nie w w ym iarze estetycznym, lecz etycznym ” (s. 130). W większości u tw o ró w G rynberga b ra k o w i dystansu na lin ii a u to r — n a rra to r tow arzyszy dystans między n a r ra to re m a bohaterem ; dzieli on „świadom ość bohatera dorastającego do swego żydo- stwa i n a rra to ra opow iadającego o tym d orastaniu — ju ż z pozycji Żyda. [ . . . ] Ó w dystans [ . . . ] podkreśla sw oisty »efekt obcości«, jest n a rra cyjn ym znakiem w yobcow a n ia ” (s. 126).U k ła d relacji osobowych k o m p lik u je się w utw o ra ch zaliczanych przez K aniew ską do ty p u „opow ieści o opow ieści” . W y k o rz y stu ją one „n a tu ra ln ą skłonność [n a rra c ji pierw szoosobow ej] do eksponow ania czynności na rra cyjn ych ” (s. 146), pow odując, że a k t fo rm u ło w a n ia w ypow iedzi staje się zarazem je j ważnym tematem. M o żliw o ś c i nar- ratorskiego (fingowanego) autotem atyzm u rozciągają się od „ k o n s tru k c ji” (w ielostop n iow a kreacja św iata opowieści, łącznie z własnym w izerunkiem na rra to ra -au to ra , w
Zwierzoczlekoupiorze
K o nw ickiego), przez „re ko n stru kcję ” (kończąca się przeniesie niem przeszłości w sferę m itu p ró b a odtw orzenia praw dy o czasach dzieciństwa wWei
ser ze Dawidku
Huellego), po „dekonstrukcję” (na rra to rska stylizacja rzeczywistości, w ła snej osoby i w yp o w ie d zi wSpisie cudzołożnic
Pilcha, prowadząca do roztopienia się w szystkich tych elem entów w zbiorze lite ra c k ic h klisz). D la współczesnych „opowieści o opow ieści” oprócz stem atyzow ania a k tu n a rra cji charakterystyczne są „zm agania [ . . . ] z m aterią [ . . . ] lite ra cko ści” (s. 152), wyrażające się w kre a cji n arratora, „ k tó ry wie, że pisze, opow iada, relacjonuje” (s. 148), a także w „nachyleniu in te rte kstu a ln ym ” (150).In n y rodzaj tem atyzacji w ypow iedzi ilu s tru ją „opowieści przedstawione” . T a k nazy wa K aniew ska posługujące się m onologiem wewnętrznym u tw o ry z „na rra to re m m im o w o li” , nie zdającym sobie sprawy, że jego „m ow a w ewnętrzna” jest podsłuchiwana. Co ciekawe, w
Krótkim żywocie bohatera pozytywnego
Guzego i wDezerterze
Siejaka — tekstach, k tó ry m badaczka przygląda się bliżej — właściwa tej technice konw encja szczerości w ypow iedzi zostaje w ykorzystana nie do psychologicznej analizy postaci, lecz do zdem askowania je j postaw i zachowań społecznych. B ra k m om entu autokreacji, d eform acji k o m u n ik a tu ze względu na adresata, w połączeniu z sytuacją m ow y obrończej12 Tezę o pierw otności pamiętnika, dziennika i listu w obec innych form pisanych uzasadniał J. Z i o m e k w artykule Genera scribendi (w: Prace ostatnie. Literatura i nauka o literaturze. War szawa 1994).
13 C y t za: A. O k o p i e ń - S ł a w i ń s k a , Sem antyka wypow iedzi poetyckiej. (Prelim inaria). W rocław 1985, s. 99.
czy spowiedzi (wygłaszanej przed samym sobą) pozw ala w ykreow ać m o ra ln y w izerunek nadawcy. Jeśli w „opowieściach o opowieści” n a rra to r-b o h a te r b y ł fig u rą n ie w ia ry g o d ną ko m u n ika cy jn ie (ze względu na dem onstrow aną przez siebie władzę nad tekstem), tu ta j — z p o w o d u m niej lu b bardziej wyraźnego k o n flik tu jego systemu w a rto ści z prze ko n a n ia m i za kła d a n ym i u czytelnika u tw o ru — jest on „niew iarygodny w sensie etycz n ym ” (s. 162).
N a część pracy poświęconą zjaw isku m ity z a c ji14 składają się analizy trzech p o w ie ści „n u rtu w iejskiego” , obrazujące m ożliw ości rozw iązań w ty m zakresie.
A jak królem,
a jak katem będziesz
N o w a k a to p rzykła d „p a n m ityza cji” — konsekwentnego p o d p o rz ą d ko w a n ia rzeczywistości u tw o ru deform acji m itycznej „usankcjonow anej w iarygodnością n a rra to ra i a utorską akceptacją” (s. 178).Kamień na kamieniu
M yśliw skie g o ukazuje „ m it in d y w id u a ln y ” , nie obejm ujący całości św iata przedstawionego, lecz ty lk o psychi czne uniw ersum n a rra to ra , sposób jego m yślenia i opow iadania o przeszłości: „ M ity z o - w ana rzeczywistość w spom nień jest subiektyw nym odbiciem świadomości bohatera, od tej w iz ji w yraźnie je d n a k dystansuje się a u to r” (s. 179).Konopielka
R edlińskiego ilu struje, zdaniem K aniew skiej, „satyryczną dem ityzację” polegającą na tym , że a u to r w ew nętrzny „nie ty lk o nie akceptuje świata swych bohaterów , ale go bezlitośnie dem a skuje i ośmiesza” (s. 189). „ K a z iu k jest narratorem , którego od czytelnika i a u to ra oddziela dystans in te le ktu a ln y, jego sposób myślenia w zderzeniu z ich współczesną świadom ością w y w o łu je efekt kom iczny. Jest to ta odm iana kom izm u, k tó ra opiera się na degradacji, ośmieszająca i k o m p ro m itu ją ca świadomość n a rra to ra ” (s. 191). T a kie odczytanieKonopielki
jest bardzo je d nostronne: wszak K a z iu k to postać nie ty lk o śmieszna, ale i tragiczna, ja k o n a rra to r zaś — po p ro s tu urocza, a satyrycznej degradacji podlega w powieści rów nież zderzona z jego obrazem świata „współczesna św iado mość” . F o rm u ła „satyrycznej d em ityzacji” pasowałaby za to doskonale do innego u tw o ru R edlińskiego —Awansu15.
P ro b le m m ity z a c ji b u d zi zresztą w ą tp liw o ści o wiele bardziej ogólne i podstawowe. Przede w szystkim m ityzacja ja k o ty p ukształtow ania powieściowego św iata jest zja w i skiem raczej ko m p o z y c yjn ym niż n a rra cyjn ym (co praw da, w p rzyp a d ku n a rra c ji p ie rw szoosobowej czasem tru d n o te płaszczyzny rozdzielić). P onadto, choć opow iadanie w pierwszej osobie rzeczywiście w ydaje się odpow iednim
medium
dla kre a cji czaso przestrzeni m itycznej i w ie lo kro tn e w spółw ystępow anie tych uporządkow ań jest faktem , p ropozycja K an ie w skie j nie w yjaśnia go dostatecznie. Odrębna sprawa to zawężenie „w ą tk u spielhagenowskiego” (narracja pierwszoosobowa a deform acja św iata przedsta wionego) ty lk o do m ityzacji. Co najm niej rów nie częste, a dla lite ra tu ry współczesnej chyba istotniejsze, jest łączenie analizowanego ty p u opow iadania z groteską. A u to rk a w ogóle nie dostrzega tego zjawiska, co może być konsekwencją niem al zupełnego pom inięcia w książce pro zy G om brow icza, M ro ż k a i Lema.Jeden z ro zd zia łó w części 5 g rom adzi teoretyczne w n io ski rozpraw y. N a jw a żn ie j szym z nich jest p ropozycja nowego spojrzenia na dwuaspektowość k re a cji n a rra to - ra-bohatera, w yrażoną przez Stanzla w opozycji ,ja ” opowiadającego oraz , ja ” prze żywającego i działającego: „należy diam etralnie odw rócić dotychczasowy p u n k t widze n ia i p o tra k to w a ć n a rra to ra -b o h a te ra n ie ja k o ko n stru kcję dw oistą, niespójną, lecz ja k o jedność — n a rra to ra wzbogaconego o b y t postaci fikcyjn e j i bohatera obdarzonego przyw ilejem o p o w ia d a n ia ” (s. 204). L a p id a rn ie w yra ziła to K aniew ska w ty tu le p ie rw o d ru k u om aw ianego ro zd zia łu : „n a rra to r ja k o postać m ów iąca” 16. W ażkie argum enty 14 Pierwodruk, pt. O sposobach i funkcjach m ityzacji. N ow ak — M yśliw ski — Redliński: „Pa m iętnik Literacki” 1990, z. 3.
15 W sprawie interpretacji K onopielki zob. przede wszystkim K. N o w o s i e l s k i , Ludowy
i ludzki widnokrąg. O „Konopielce" Edwarda Redlińskiego. Jw., 1982, z. 1/2.
16
B. K a n i e w s k a , N arrator ja k o postać mówiąca. O kreacjach narratora pierwszoosobowego w polskiej prozie współczesnej. W zb.: Ja, autor. Sytuacja podmiotu w polskiej literaturze współczesprzytaczane przez a u to rkę na rzecz tej tezy (zwłaszcza opis m o d y fik a c ji każdej z fu n k c ji pod w pływ em d rugiej) m ożna by uzupełnić o pewien w ątek teoretyczny, k tó ry nie p o ja w ia się w je j rozw ażaniach. O tó ż A ustinow ska teoria a któ w m ow y, tra k tu ją ca m ów ienie ja k o ro d za j czynności, pozw ala spojrzeć na pierwszoosobowego n a rra to ra ja k o na działającą (językow o) postać, a całą narrację p o tra kto w a ć ja k o szczególny akt m ow y.
W tym sam ym rozdziale p o ja w ia się ciekaw a propozycja ty p o lo g ii postaci n a r racyjnych, o p a rta na „k ry te riu m ich fik c y jn y ch osobowości” (s. 213). K aniew ska w yró ż nia osoby o w yją tko w e j w rażliw ości (np. narra to r-a rtysta ), o „innej m oralności” (nar- ra to r-„ z ły ” ), lu d z i obcej k u ltu ry czy m ieszkańców „in n ych św iatów ” — dzieci, chorych psychicznie. (Silnie podkreślana w pracy teza, że „n a rra to r-b o h a te r jest [ . . . ] zawsze indyw id u a ln o ścią , postacią o w yrazistych cechach je d n o stko w ych ” <s. 213), d o p ro w a d ziła do usunięcia z tej lis ty narratora-E verym ana, występującego jeszcze we w spo m n ia n ym p ie rw o d ru k u rozdziału). S typizow aniu n a rra to ró w — różniących się wiedzą, zaangażowaniem e m ocjonalnym i stopniem świadom ości pełnionej ro li — odpow iada zróżnicow any re p e rtu a r sposobów m ów ienia: „określony ty p nadawcy pociąga za sobą pewien stereotyp k o m u n ik a tu ” (s. 214). T o z ko le i otw iera m ożliwość artystycznego w y ko rzysta n ia zgodności bądź niezgodności w ize ru n ku bohatera ze sposobem, w ja k i p e łn i on rolę n a rra to ra .
K o ń c o w y ro z d zia ł książki przynosi zarys ew olucji n a rra c ji pierwszoosobowej w o sta tn im półw ieczu. W edług K aniew skiej, od ro k u 1956 do końca la t osiemdziesiątych d o m in o w a ła w ty m typie p ro zy „orientacja etyczna” : „pisarze p o d p o rzą d ko w a li jej [tj. p ra sy] estetyczne m o żliw o ści problem atyce m oralnej — przy czym fo rm a pierwszo osobow a była szczególnie predestynowana do przedstawiania k o n flik tu w a rto ści” (s. 219). W latach dziewięćdziesiątych „w artością staje się sama form a narracyjna, m oż liw ość g ry z konw encją [ . . . ] ” (s. 2 2 1 — 222), zwycięża orientacja „estetyczna” . T a kie uporzą d ko w a n ie h is to rii badanej fo rm y wydaje się trochę za proste, pewnie dlatego, że nie uw zględnia u tw o ró w , w k tó ry c h pierwsza osoba służyła refleksji nad językiem i św iadom ością (znów : G o m b ro w icz, którego a u to rk a słusznie uważa za p a tro n a lu d y- cznego tra k to w a n ia narracji, M ro że k, „g ro te sko w y” Lem, a także analizowane przez K a n ie w ską
Wariacje pocztowe
Brandysa).P o m im o m o m e n tó w budzących w ą tp liw o ści lu b p ro w o ku ją cych do dyskusji — czy może ró w n ie ż d zię k i n im — rozpraw a B o g u m iły K aniew skiej pozostaje zn a ko m itym p rze w o d n ikie m p o świecie literackiego ,ja ” . N a g ro d a w organizow anym przez Fundację K o n ra d a i M a r ty G ó rs k ic h ko n ku rsie prac teoretyczno- i histo ryczn o lite ra ckich była w pełni zasłużonym w yróżnieniem książki.
Marcin Wołk
E d w a r d S t a n k i e w i c z , P O E T Y K A I S Z T U K A S Ł O W A . (P rzełożyli T. K u n z [ i in n i]). Redakcja n a u ko w a : Ryszard Nycz, W acław W ałecki. (Indeks nazwisk opraco w ała Beata Zając). K ra k ó w 1996. T o w a rzystw o A u to ró w i W ydaw ców Prac N a u k o w ych „U n iv e rs ita s ” , ss. 340.
T y tu ł ksią ż ki dobrze oddaje dw u to ro w o ść zainteresowań je j autora. Pierwszy w Polsce to m p rzekładów prac Edw arda Stankiewicza grom adzi prace z ostatnich 30 z górą lat, poświęcone zarów no m etodologicznym refleksjom nad miejscem p o e ty k i stru k tu ra ln e j w śród innych dyscyplin hum anistycznych, ja k i analizie ko n kre tn ych tekstów lite ra ckich .
D la przedstaw ionej tu koncepcji lite ra tu ro zn a w stw a z pewnością duże znaczenie m ia ło lingw istyczne przygotow anie badacza. W jego koncepcjach widać też wyraźne ślady w spółpracy z Rom anem Jakobsonem z czasu działalności akadem ickiej w Stanach Zjednoczonych. Z uczonym ty m łączy go przede wszystkim przekonanie, że dla budow y