• Nie Znaleziono Wyników

Jak pojąć w neoscholastyce przedmiot i metodę filozofii przyrody?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Jak pojąć w neoscholastyce przedmiot i metodę filozofii przyrody?"

Copied!
31
0
0

Pełen tekst

(1)

Ks KAZIMIERZ KŁÓSAK

JAK POJĄC W NEOSCHOLASTYCE PRZEDMIOT I METODĘ FILOZOFII PRZYRODY?

I

W yodrębnienie p r z e d m i o t u f i l o z o f i i p r z y r o d y napotyka z punktu widzenia scholastycznej klasyfikacji nauk na duże trudności.

Dobre ujęcie teorii św. T o m a s z a z A k t u i n u o zasa­

dzie podziału nauk znajdujemy w pierwszym tom ie Tomistgcz- nego Kursu Filozoficznego Jana od św. Tom asza O. P. (Se- cunda pars artis logicae, qu. XXVII, a. 1 : Unde sum atur unitas vel diversitas specifica scientiarum in ratione scib ilis?1). Jan od śu). Tomasza utrzym uje za Doktorem Anielskim, że rację w yodrębnienia nauk porządku naturalnego stanowią różne po­

staci niem aterialności przedm iotu nauki tu zależności od stop­

nia abstrakcji form alnej2). Gdy jednak przyjm iem y tę zasadę podziału nauk i zgodzimy się stosownie do niej, że przed­

miotem filozofii przyrody jest b y t p o d l e g ł y z m i a n o m , b y t w z i ę t y z p u n k t u w i d z e n i a z m i e n n o ś c i (ens mobile, ensbub ratione mobilitatis), jak twierdzili kard. K a je ta n 3), Jan od śu). Tom asza4), o. Edward H u g o n , O. P.5), o. Józef G r e d t, O. S. B.6), będziemy mogli uznać, że filozofia przyrody różni się istotnie od metafizyki, bo ta bada byt nie o ile jest bytem podległym zmianom, ale o ile jest bytem; będziemy mogli przyjąć, że filozofia przyrody różni się istotnie od fizyki teoretycznej typu matem atycznego, bo przedm iotem formalnym tej ostatniej na skutek zastosowania do bytu zmiennego d ru ­ giego stopnia abstrakcji, abstrakcji matematycznej, nie jest byt zmienny jako zmienny, lecz byt zmienny wzięty z punktu w i­

dzenia ilości, — ale nie będziemy mogli dojść do stwierdzenia

istotnej różnicy między filozofią przyrody a niezmatematyzo-

(2)

wanymi naukami przyrodniczymi ze względu na to, że tu obu wypadkach będziemy mieli ten sam przedm iot formalny, wy­

znaczony przez ten sam rodzaj pierwszego stopnia abstrakcji formalnej. Do takiego wniosku doszedł np. o. Anicet F e r - n a n d e z - A l o n s o , O. P. Autor ten argum entuje w ten spo­

sób: Ze względu na identyczny stopień abstrakcji formalnej, który zasadza się na pomijaniu cech jednostkowych rzeczy, filozofia przyrody i nauki przyrodnicze, badające naturę z pun­

ktu widzenia jakościowego, mają ten sam przedm iot formalny, jakim jest byt podległy zmianom wzięty z punktu widzenia swej zmienności. W obec jedności przedm iotu formalnego filo­

zofia przyrody i nauki przyrodnicze wymienionego typu nie różnią się między sobą istotnie, gatunkowo, lecz tylko przy- padlościowo »jako różne rozdziały albo traktaty jednej i tej samej nauki«7).

Z takim ujęciem stosunku filozofii przyrody do niezma- tematyzowanych nauk przyrodniczych nie mogą się jednak pogodzić ci neoscholastycy, którzy mają głębszą świadomość różnicy zachodzącej między filozoficznym a naukowym (w zna­

czeniu węższym) badaniem przyrody. I tak, Jabub M a r i t a i n , który początkowo w R śflezions sur V inteU.igen.ce et sur sn vie propre8) nie przyjmował różnicy gatunkowej między filo­

zofią przyrody a naukami przyrodniczymi ujmującymi naturę z punktu widzenia jakościowego, po głębszym uświadom ieniu sobie odrębności obu dziedzin wiedzy przyjął między nimi różnicę gatunkową w pracy La philosophie de la nature-Essai critique sur ses fronti&res et son objet9). W edług stanowiska wyrażonego w wymienionej pracy rację tej różnicy stanowi o d r ę b n y s p o s ó b d e f i n i o w a n i a filozofii przyrody i nie- zmatematyzowanych nauk przyrodniczych. Cechą charakterys­

tyczną definiowania filozofii przyrody jest według Maritaina

ta właściwość, że jej przedmiotem jest byt zmienny o i l e j e s t

p o z n a w a l n y i n t e 1 e k t u.al n i e ze strony swej istoty, albo

inaczej: byt zmienny rozpatrywany w ś w i e t l e o n t o l o g i c z -

n y m (ens secundum quod mobile, sub modo definiendi per

intelligibilem guiddilatem...., seu sub lum ine ontologico) 10).

(3)

3

W przeciwstaw ieniu do filozofii przyrody niezmatematyzowane nauki przyrodnicze ujm ują byt zmienny z p u n k t u w i d z ę - n i a o b s e r i u a c j i z m y s ł o w e j f ens secundum quod m o­

bile sub ratione phaenom enalitatis idest sub modo definiendi per operationem sensus, ens secundum quod mobile sub lu- m in e em piriologico.11).

Dla lepszego wyjaśnienia stanowiska. Maritaina dodam, że według niego nauki wyodrębniają się od siebie gatunkowo (distinguuntur specie) nie w zależności od różnicy stopnia ab­

strakcji formalnej lecz przez różny sposób pojmowania i de­

finiow ania12). Tę doktrynę przypisuje Maritain kard. Kajeta­

nowi i Janowi od św. T o m asza13).

W yodrębnienie filozofii przyrody od niezmatematyzowa- nych nauk przyrodniczych na podstawie odrębnego sposobu definiowania, wziętego w niezależności od formy abstrakcji, jest jednak niemożliwe do przeprow adzenia na gruncie teorii scholastycznej. O. J. M. R a m i r ę z, O. P. udowodnił Maritai­

nowi w artykule De Philosophia Morali Christiana, ogłoszonym we fryburskim D i v u s T h o m a s (14, 1936, s. 87-122), że według doktryny św. Tomasza z Akwinu i Jana od św. T o­

masza abstrakcja obiektywna, niem aterialność pozytywna przed­

miotu danej nauki, jego poznawalność i sposób definiowania utożsamiają się w zajem nieu ). Jako .wniosek wypływający z tej doktryny w ysunął o. Ramirez twierdzenie, że nie można, jak to czyni Maritain, dopatryw ać się we ferm ie abstrakcji podsta­

wy do w yodrębnienia r o d z a j ó w nauk a w sposobie definio­

wania podstawy do w yodrębnienia g a t u n k ó w nauk. W prze­

ciwnym razie dany rodzaj nauki i jego gatunki utożsamiałyby się wzajemnie a w konsekwencji nie różniłyby się między so­

bą gatunki w obrębie tego samego rodzaju, co jest sprzecz­

nością. Ile istnieje rodzajów abstrakcji, tyle istnieje sposobów rodzajowych definiowania. Chcąc wyodrębnić rodzaj nauki, m ożna dowolnie wziąć za punkt wyjścia albo rodzaj abstrakcji, a lb o sposób rodzajowy definiowania. Jeżeli w obrębie rodza­

jowego sposobu definiowania dają się w yodrębnić gatunkowe

sposoby definiowania, to również i w obrębie rodzaju odnoś­

(4)

cji formalnej, • tak że gatunkowe w yodrębnienie nauk m oże równie dobrze dokonać się na podstawie gatunkowego sposobu definiowania, jak i na podstawie gatunkowej różnicy abtrakcji formalnej. W obrębie niezróżnicowanej formy abstrakcji nie dają się przyjąć odrębne sposoby definiowania. »Powiedzieć więc, że filozofia przyrody i nauki przyrodnicze mają tę samą abstrakcję formalną a różny sposób definiowania jest rów no­

ważne twierdzeniu, że to samo pod tym samym względem jest czymś różnym« l5) W edług o. Ramireza tylko w tym wy­

padku mogłyby istnieć różne sposoby definiowania na tym samym stopniu abstrakcji, jeżeliby ten stopień abstrakcji był r o d z a j e m dzielącym się na kilka g a t u n k ó w abstrakcji.

Tymczasem ani św. Tomasz z Akwinu, ani Jan od św. Tom a­

sza nie przyjmują wielu gatunków abstrakcji formalnej na pierwszym stopniu albo w obrębie pierwszego rodzaju ab­

strakcji 16).

Przyznając słuszność wywodom o. Ramireza dochodzimy do wniosku, że z punktu widzenia scholastycznej zasady kla­

syfikacji nauk nie możemy przyjąć istotnej różnicy m iędzy filozofią przyrody a niezmatematyzowanymi naukami przyrod­

niczymi. Dla upewnienia się przy tym spostrzeżeniu musimy jeszcze wziąć pod uwagę definicję filozofii przyrody, jaką znajdujemy u ks. D. N ysa17) i ks. J. Lem aire’a 18). W edług wymienionych autorów . p r z e d m i o t e m m a t e r i a l n y m fi­

lozofii przyrody jest ś w i a t n i e o r g a n i c z n y , zaś p r z e d ­ m i o t e m f o r m a l n y m są o s t a t e c z n e p r z y c z y n y tego świata. Jest to definicja, którą niegdyś przyjąłem w artykule Filozofia przyrody w ujęciu Jakuba Maritaina ( P o l s k i P r z e ­ g l ą d T o m i s t y c z n y , 1939, nr 2, s. 165. 166).

Przy pierwszym zetknięciu się z tą definicją filozofii przyrody odnosimy wrażenie, że wypływa ona ze scholastycz­

nej zasady klasyfikacji nauk a jest tego rodzaju, iż każe nam

przyjąć specyficzną odrębność filozofii przyrody nie tylko

w stosunku do zmatematyzowanych nauk przyrodniczych, ale

także w stosunku do niezmatematyzowanych nauk przyrod­

(5)

5

niczych. Gdy bowiem te ostatnie, według poglądów wymie- nionych autorom, szukają przyczyn bliższych świata nieorganicz­

nego, to filozofia przyrody ma za zadanie badanie jego przyczyn ostatecznych, pierw szej przyczyny sprawczej i celowej oraz przyczyn wewnętrznych, przyczyny m aterialnej i formalnej.

T a definicja przedm iotu filozofii przyrody nie jest jednak tak zharm onizowana ze scholastyćzną zasadą klasyfikacji nauk, jak się wydaje przy pierwszym z nią zetknięciu. Po bliższym zbadaniu okazuje się, że gdy przedm iot formalny bierzem y u) rozum ieniu starej scholastyki, wymieniona definicja pozornie tylko zgadza się z tomistyczną zasadą klasyfikacji nauk a w rze­

czywistości kłóci się z tą zasadą nie w mniejszym stopniu, jak ujęcie treści filozofii prżyrody, które znajdujemy u Maritaina.

Stosownie do tomistycznej zasady klasyfikacji nauk tylko w tym wypadku moglibyśmy mówić na pierw szym stopniu abstrakcji formalnej o odrębnych przedm iotach formalnych, gdyby ten stopień abstrakcji formalnej był r o d z a j e m rozpadającym się na pewną liczbę g a t u n k ó w abstrakcji. W szak przedm iot for­

malny określa się w dawnej scholastyce jako to, co form aliter specificat seu est forma et ratio specificandi19). Ponieważ jednak pierwszy stopień abstrakcji nie rozdziela się na od­

rębne gatunkowo formy abstrakcji, wobec tego, jeżeli się chce oceniać rzeczy z punktu widzenia scholastycznej zasady kla­

syfikacji nauk, nie można przy pierwszym stopniu abstrakcji mówić o odrębnych przedm iotach formalnych. Ujęcie przed­

m iotu filozofii przyrody, jakie znajdujemy u ks. Nysa i u ks.

Lem aire’a, jest rów nie niezgodne z tomistyczną zasadą klasy­

fikacji nauk, jak ujęcie Maritaina. Wnioski, tkwiące wirtualnie u> tej zasadzie, są tego rodzaju, że po ich wyprow adzeniu nie można dopatrzyć się istotnej różnicy między przedm iotem for­

malnym filozofii przyrody a przedm iotem formalnym niezma- tem atyzow anych nauk przyrodniczych20). Definicja filozofii przyrody, przyjęta przez ks. Nysa i ks. Lem aire’a, dozwala na w yodrębnienie tej nauki filozoficznej o d niezmatematyzo- w anych nauk przyrodniczych tylko wówczas, gdy ową defi­

nicję weźmiemy w niezależności od tomistycznej zasady kia-

(6)

syfikacji nauk, interpretując przedm iot formalny bardzo swo­

bodnie, jako odrębny punkt widzenia. Ks. Nys nie inspirow ał się zresztą bliżej tomistyczną zasadą klasyfikacji nauk a stare pojęcie przedm iotu formalnego wziął w sensie zupełnie zmo^

dernizowanym tak, jak to u nas zrobił ks. Eranciszek G a b r y l 21)- Niedostatki tomistycznej zasady klasyfikacji nauk narzu­

cają nam nieuchronnie myśl, że zasada ta jest zbyt symplis- tyczna w zastosowaniu do dzisiejszego stanu zróżnicowania nauk. Przy jej pomocy nie można w wielu wypadkach prze­

prowadzić granicy między poszczególnymi dziedzinami wiedzy, między którymi przyjmuje się dziś tę granicę. Zasadą podziału nauk, jaką można stosować przy dzisiejszym stanie zróżnico­

wania wiedzy, może być tylko p o k r e w i e ń s t w o p e w n e j g r u p y z a g a d n i e ń 22). Stosownie do tego założenia nie będziemy określali scholastycznej filozofii przyrody przez jej przedm iot materialny i formalny, lecz powiemy, że ta filo­

zofia przyrody jest n a u k ą , k t ó r e j p r o b l e m a t y k a d o ­ t y c z y o s t a t e c z n y c h p r z y c z y n ś w i a t a n i e o r g a ­ n i c z n e g o i o r g a n i c z n e g o , p i e r w s z e j p r z y c z y n y s p r a w c z e j i c e l o w e j o r a z p r z y c z y n w e w n ę t r z ­ n y c h , p r z y c z y n y m a t e r i a l n e j i f o r m a l n e j . O kre­

ślając w ten sposób przedm iot scholastycznej filozofii przyrody, zostawiamy z definicji ks. Nysa i ks. Lem aire’a to, co jest w niej wyrazem nowożytnego sformułowania scholastycznej problematyki kosmologicznej a pomijamy terminologię, która genetycznie wiąże się z niewygodnymi dziś starymi rozróż­

nieniami pojęciowymi. Ponadto w przeciwstaw ieniu do wy­

mienionych autorów nie ograniczamy badań filozofii przyrody do bytów nieorganicznych, lecz rozciągamy te badania rów nież na byty organiczne.

Ten ostatni punkt wymaga pewnego wyjaśnienia.

Ks. Nys w ten sposób uzasadniał ograniczenie przedm iotu swej Kosmologii do filozoficznej analizy bytów nieorganicznych:

a) Przedmiotem psychologii jest dusza. Ta zasada czyn­

ności wsobnej występuje nie tylko w człowieku, ale i w zwie­

rzęciu oraz w roślinie. W obec tego psychologia, jako nauka

(7)

7

o duszy, musi wziąć za przedm iot swego studium te trzy klasy istot żyjących, w których występuje dusza. Stąd też filozo­

ficzna analiza bytów obdarzonych życiem nie może należeć do psychologii. ^ 7 -

b) Autorowie, którzy do kosmologii włączają prócz filo­

zoficznego studium bytów nieorganicznych filozoficzne studium bytów organicznych, abstrahują od życia tych bytów, by uwzględ­

nić w nich wyłącznie stronę m aterialną. Taka abstrakcja jest jednakow oż niczym nie usprawiedliwiona. Filozoficzne studium m aterialnej strony istot żyjących należy zresztą do psychologii.

Jeżeli psychologia ma dać wyczerpującą analizę pierwszej za­

sady życiowej, musi uwzględnić również stronę m aterialną istot żyjących, gdyż w ich bycie cielesnym przejawia się działalność ich zasady życiowej.

c) Studiowanie bytów organicznych z pominięciem ich życia z góry skazuje kosmologa na niepowodzenie. W jaki bowiem sposób można mówić o czynniku konstytutywnym, który każdą z tych istot czyni jednym ciałem, jeżeli się nie poruszyło kwestii życia tych ciał?

d) Gdyby kosmologia rozciągnęła swoje badania na stro­

nę m aterialną istot żyjących, by dojść do poznania ciał w ogóle, rozminęłaby się ze swoim celem, jakim jest badanie przyczyn ostatecznych, 'w naszym wypadku ostatecznych przyczyn wew­

nętrznych, substancjalnych«M).

»W obec tego—pisze ks. N ys—jedno z dwojga: albo trzeba włączyć do dziedziny kosmologii wszystkie byty żyjące jako takie, albo trzeba ograniczyć kosmologię do świata nieorga­

nicznego i zastrzec dla psychologii dziedzinę życia we wszyst­

kich jego formach. Myśmy wybrali w naszej definicji to ostatnie rozgraniczenie*24).

Ta argum entacja ks. Nysa nie zdaje się jednak być prze­

konywującą. Ażeby kontrargum entację przedstaw ić w sposób

należycie uporządkowany logicznie, rezygnuję z przedstawienia

kontrargum entów w tej kolejności, w jakiej ks. Nys podał

swoje argumenty.

(8)

Byty nieorganiczne i byty organiczne, nie wyłączając w śród tych ostatnich i człowieka, dają się sprowadzić do pew ­ nych wspólnych cech od strony somatycznej. W obec tego można postawić pewne pytania wspólne dla obu tych grup bytów. Nie jest prawdą, co pisze ks. Nys, że w tych rozw a­

żaniach nie można abstrahować od życia bytów organicznych Takie abstrachowanie byłoby nieuzasadnione przedm iotowo tylko w tym wypadku, gdyby życie organiczne nie zawierało w sobie nic więcej poza to, co występuje w bytach nieorga­

nicznych. Ponieważ jednak życie organiczne wykracza swą treścią poza to, co znajdujemy w bytach nieorganicznych, wobec tego nasza abstrakcja jest dozwoloną.

Ks. Nysowi wydaje się, że kwestia życia istot organicz­

nych znajduje się poza obrębem przedm iotu kosmologii, że należy ona wyłącznie do psychologii. Ks. Nys nie spostrzega się jednak, że filozof przyrody, zajmujący się badaniem bytów nieorganicznych, ma prawo do postawienia pytania, czy życie, nie wyłączając nawet życia ludzkiego, jest Wytworem sam o­

rzutnym materii nieorganicznej, czy też przeciwnie tłumaczy się jakąś specjalną ingerencją zewnętrzną. Stąd też zagadnienie życia wchodzi w sferę rozważań kosmologa, który dotąd zaj­

mował się może wyłącznie m aterią nieorganiczną. Zagadnienie ostatecznej przyczyny sprawczej życia na ziemi doskonale się układa obok zagadnienia ostatecznej przyczyny sprawczej m a­

terii nieorganicznej. Materia nieorganiczna i organiczna mają zbyt dużo cech wspólnych ze sobą, by nie powstała chęć po­

łączenia w jedną naukę pokrewnej problematyki obu tych rodzajów materii.

Gdyby psycholog miał się w tym stopniu zajmować stroną

somatyczną istot żyjących, jak chce ks. Nys, musiałby wejść

w niezliczone kwestie, które z jego badaniam i psychologicznymi

nie mają nawet nic wspólnego. Nie zaprzeczamy wszakże, że

psycholog może się zajmować kwestią początku życia25), chociaż

to zagadnienie wyznaczyliśmy dla filozofii przyrody, są bowiem

zagadnienia, którymi może się równie dobrze zajmować jedna

i druga nauka. Trzeba pamiętać, że granice między różnymi

(9)

9

dziedzinam i miedzy ludzkiej są w dużej mierze dowolne i mogą się zmieniać w zależności od punktu widzenia czy nawet zain­

teresow ań i dogodności danego badacza.

Modyfikując scholastyczną definicję przedm iotu filozofii przyrody w zależności od przyjmowanej dziś zasady klasyfi­

kacji nauk oraz wykazując przeciw ks. Nysowi, że w obręb tej filozofii należy również włączyć studium bytów organicz­

nych, jak to czynią np. ks. Konstanty G u t b e r 1 e t 26), ks.-Albert S t e u e r 21), ks. Francisek G a b r y l 28), ks. Józef S c h w e r t - s c h l a g e r 29), ks. Karol F r a n k , S. J.s’)» o. Józef G r e d t 11), ks. Kazimierz W a i s 82), nie chcę na razie rozstrzygać pytania, czy metafizyczna doktryna sugerow ana w naszym wariancie definicji, będzie mogła znaleźć we wszystkich punktach uzasad­

nienie wolne przynajmniej od poważniejszych wątpliwości.

Chwilowo tw ierdzę tylko tyle, że jeżeliby ta metafizyczna doktryna dała się w całej rozciągłości uzasadnić, to należałoby określić scholastyczną filozofię przyrody nie przez wskazanie jej stopnia abstrakcji formalnej, nie przez podanie jej sposobu definiowania, nie przez wyznaczenie jej przedm iotu formalnego tu rozum ieniu starej scholastyki, lecz przez podanie grupy zagadnień, wokół których ta filozofia się koncentruje. W ydaje się, że tylko przy takim ujęciu przedm iotu scholastyCznej filo­

zofii przyrody można w yodrębnić filozofię przyrody naw et od niezm atem atyzowanych nauk przyrodniczych. Kogo nie raziłby brak odgraniczania filozofii przyrody od tych nauk, ten mógłby pozostać przy Tomaszowej zasadzie klasyfikacji nauk i przy zgodnej z nią definicji filozofii przyrody, jaką przyjmował kard. Kajetan, Jan od św. Tom asza czy o. Hugon. Kto jednak uznając fakt zróżnicowania się nauk, jaki dziś obserw ujem y, nie chce zgodzić się na przekreślenie granicy między filozofią przyrody i niezm atematyzowanym i naukami przyrodniczym i, m usi zrezygnować naw et z tego wyrażenia przedm iotu scho- lastycznej filozofii przyrody, jakie znajdujemy u wymienionych

autorów .

Rozumie to np. ks. Ferdynand R e n o i r te , który w ELe-

m ents de critique des sciences et de cosmologie (2 wyd. Lou-

(10)

vain 1947) nie przyjął żadnej będącej w obiegu w obozie neoscholastycznym definicji tego, co my nazywamy filozofią przyrody a co on nazwał kosm ologią33), lecz wym ienioną dyscy­

plinę określił jako studium filozoficzne świata nieorganicznego, jako naukę mającą za przedm iot zagadnienie ostatecznych przy­

czyn konstytutywnych bytów nieorganicznych, tzn. zagadnienie realnych zasad niezbędnych do urzeczywistnienia się tych bytów (/es principes rśels sans lesquels ces Stres seraient impos- sibles)3i). Pomijając to, że ks. Renoirte ograniczył za przykła­

dem ks. Nysa zakres badań naszej filozofii przyrody do świata nieorganicznego a badania te zacieśnił do samych ostatecznych przyczyn w ew nętrznych35), musimy zwrócić uwagę na okolicz­

ność, że ten autor ani nie mówi w swej definicji o stopniu abstrakcji formalnej wyszczególnionej nauki, ani nie mówi o jej sposobie definiowania, ani nawet nie mówi o jej przedm iocie formalnym, ale jej treść wyraża po prostu, bez większego skomplikowania tak, jak się to czyni w naszych czasach. Z daw­

niejszych neoscholantyków w tak prosty sposób określił drzed- miot filozofii przyrody ks. Konstanty Gutberlet, pisząc w Na- turphilosophie 3 (Miinster 1900, s. 1), że »filozofia przyrody bada istotę i ostateczne przyczyny świata ciał«.

Chciałbym jeszcze podkreślić, że scholastyczna koncepcja filozofii przyrody bardzo się różni od koncepcji tej nauki, jaką wysuwa się poza obozem neoscholastycznym. Podczas gdy scholastyczna koncepcja filozofii przyrody zastrzega dla siebie zagadnienia, którymi na ogół nie zajmują się nauki przyrodnicze36), to autorow ie nie należący do obozu neoscho- lastycznego najczęściej nie wychodzą we filozofii przyrody poza problematykę nauk przyrodniczych.

Dla W ilhelm a O s t w a l d a filozofia przyrody była »naj-

ogólniejszą częścią« nauk przyrodniczych37), a więc tą Częścią

tych nauk, w której badacze natury dochodzą do najbardziej

ogólnych sformułowań. Ostwald chciał także, by filozofia

przyrody zajęła się zbadaniem wartości podstawowych pojęć

i założeń nauk przyrodniczych. Filozofia przyrody była więc

także dla Ostwalda teorią poznania nauk przyrodniczych38).

(11)

I ł

Inni autorowie, jak np. Eryk B e c h e r 30), Bernard B a - v in k 40), pojęli filozofię przyrody jako s y n t e t y c z n e u j ę c i e w y n i k ó w , d o j a k i c h d o c h o d z ą n a u k i p r z y r o d n i ­ c z e . Filozofia przyrody tu tym rozum ieniu ma za przedmioty jak wyjaśnił Joachim Metallmann, » u o g ó l n i e n i a nauk przy­

rodniczych. r e z u l t a t ich badań a nie sferę rzeczy, na którą te badania były skierowane, p o z n a n i e świata a nie ś w i a t częścią poznany częścią dopiero badany «41). Chociaż w tak pojmowanej filozofii przyrody chodzi »o syntezę, a więc o coś- n o w e g o , niezawartego jeszcze w samychże rezultatach nauk specjalnych«42), to jednak trzeba powiedzieć, że nauka, mająca być jednolitą syntezą wyników uzyskanych w poszczególnych naukach przyrodniczych, nie stanowi jeszcze filozofii przyrody,, gdyż nie podejm uje zagadnień innego porządku w porów naniu z zagadnieniami przyrodniczym i43).

Niektórzy autorow ie z poza obozu neoscholastycznego- włączają jednak w obręb filozofii przyrody zagadnienia w ykra­

czające poza pole badań przyrodnika.

W idzimy to np. w W órterbuch der philosophischen Beg- riffe R. E i s l e r a . W edług tego Słow nika filozofia przyrody ma za zadanie poddać krytyce epistem ologicznej ogólne wyniki nauk przyrodniczych, ukształtować z tych wyników syntetyczny obraz całej przyrody i dołączyć do nich interpretację metafi­

zyczną, wyrażającą się w teorii istoty przedm iotów i procesów, jakie w ystępują w przyrodzie44).

Do metafizycznego ujęcia filozofii przyrody, jakie daje S łow nik Eislera, nawiązał u nas Bolesław G a w ę c k i . W stu­

dium Co to jest filo zo fia przyrody?, ogłoszonym po raz pierwszy w Księdze Pam iątkow ej ku czci Prof. W. H einricha (Kra­

ków 1927, s. 31 — 42)45), autor ten mocno podkreślił myśl, że

chcąc dać we filozofii przyrody »jednolity obraz całości św iata«,

musimy odpowiednio uzupełnić i zinterpretow ać wyniki badań

poszczególnych nauk przyrodniczych. Musimy najpierw luki,

jakie w ystępują w danych nauk o przyrodzie, uzupełnić przy

pomocy hipotez »niesprawdzonych lub zgoła niesprawdzalnych«,

hipotez podsuniętych przez intuicję, będących przedm iotem

(12)

nie miedzy, ale miary. Musimy dalej myniki nauk przyrodni­

czych poddać interpretacji »ze stanomiska naszych m ierzeń metafizycznych—ze stanomiska materializmu, bądź spirytualizmu, monizmu, dualizm u, albo pluralizmu, m echanizm ulub mitalizmu, pod hasłem emolucji, degradacji, etc., etc.«46). Tak rozumianą filozofię przyrody zaliczył Gamecki do dziedziny metafizyki, to jest do dziedziny obejmującej medług niego poznanie o charak­

terze pozanaukomym. Gamecki bomiem sądzi, że »naukoma filozofia przyrody, rozszerzająca zakres miedzy o przyrodzie, jest niemożlima«, »jest urojeniem «47).

Inaczej niż Gamecki pojął metafizyczną osnowę filozofii przyrody Joachim Metallman. W studium Filozofia przyrody i teoria poznania A. A'. W hiteheada (Kmart. Filozof. t.III, 1925, s. 138) Metallman utrzymywał, że przedm iotem filozofii przy­

rody jest przyroda, ale przyroda rozpatrymana nie m sobie, lecz »m odniesieniu do innych dziedzin rzeczymistości«48). »Tak pojęta filozofia przyrody - pisze Metallman - byłaby młaścimie m y j ś c i e m p o z a p r z y r o d ę ; nie mogłaby się opierać myłącznie na naukach przyrodniczych, choć oprzeć na nich musiałaby się koniecznie, na ich charakterystyce przyrody promizorycznej; byłoby to rozpatrymanie przyrody m stosunku d o tego, co nią nie jest. W tym rozumieniu filozofia przyrody byłaby częścią metafizyki, pojętej jako racjonalne poznanie stosunkóm, miążących różne obszary tego, co jest«.

Poza obozem neoscholastycznym obok filozofii przyrody

myodrębnia się niejednokrotnie f i l o z o f i ę p r z y r o d o -

z n a m s t m a, której zadaniem ma być k r y t y c z n a o c e n a

p o d s t a m o m y c h p o j ę ć i z a ł o ż e ń n a u k p r z y r o ­

d n i c z y c h , a n a l i z a f o r m p o z n a n i a , j a k i e u u j z g ę d -

n i a j ą m y m i e n i o n e n a u k i , u s t a l e n i e w a r t o ś c i

h i p o t e z , d o j a k i c h t e n a u k i d o c h o d z ą , itd-

Pojęcie filozofii przyrodoznamstma zarysomuje się m pemnej

mierze, choć niedość jasno, u A. N. W hiteheada, który pisze

o philosophy o f natural scien ce49). W sensie lepiej sprecy-

zomanym mystępuje pojęcie filozofii przyrodoznamstma u Be-

c h e r a i0'. Z polskich autoróm filozofię przyrodoznamstma

(13)

13

irydzielili od filozofii przyrody Henryk S t r u v e 5'), Metallman02}

i G am eeki53). Ten ostatni traktuje tę gałąź filozofii jako część szczegółowej teorii wiedzy. Jednym z działów filozofii przy­

rodoznaw stw a jest dla tego autora filozofia fizyki - nauka mająca za cel »krytykę założeń i pojęć podstawowych fizy k ia4).

Spośród neoscholastyków podjęli badania należące do filozofii przyrodoznaw stw a Jakub Maritain i ks. Ferdynand Renoirte. Obaj autorzy, zwłaszcza drugi, ograniczyli się jednak do tego, co zostało nazwane filozofią fizyki. Analizy krytyczne, podjęte

W

tym zakresie, podjęli jako przedłużenie ogólnej teorii poznania, jako badanie natury, m etod i zasięgu poznania fizykalnego 5r>).

II

Za punkt wyjścia rozważań nad m e t o d ą f i l o z o f i i p r z y r o d y wezmę "poglądy Jakuba Maritaina.

W edług tego autora filozofia przyrody znajduje oparcie nie we faktach naukowych lecz we faktach »filozoficznych«56).

Przez fakty »filozoficzne« rozum ie Maritain fakty powszechnej obserw acji przednaukowej, poddane analizie filozoficznej57).

Odpowiadają one, jego zdaniem, właściwem u dla filozofii przy­

rody tworzeniu pojęć i d efiniow aniu5S). Maritain przyznaje im tę wyższość nad faktami naukowymi, że są od nich pro­

stsze, powszechniejsze, łatwiejsze do stwierdzenia i bardziej p e w n e 59). Jako na przykład faktów »filozoficznych« wskazuje na istnienie rzeczy oraz na ich wielość, na istnienie zmian substancjalnych, trwania sukcesywnego, czynności immaneńt- nyćh w żywych organizmach e t c cr'). Maritain dlatego opiera filozofię przyrody na faktach »filozoficznych«, gdyż mniema, że wnioski filozoficzne można wydobyć jedynie z faktów należących do tego samego co one porządku, a więc z faktów

»filozoficznych«. »Ponieważ większe — pisze neoscholastyk .francuski — nie wypływa z mniejszego, fakt może dać tylko to, co zawiera, i wnioski filozoficzne można wyprowadzić tylko z przesłanek lub faktów, które same posiadają wartość filo­

zoficzną* 6I)- Fakty naukowe sam e w sobie są, zdaniem Mari­

(14)

taina, bez znaczenia dla filozofa, który z ich pomocą nie może rozwiązać żadnego zagadnienia filozoficznego62). Nasz autor sądzi, że pogardzanie we filozofii przyrody faktami »filozofi- cznymi« płynęłoby z błędnego utożsam iania tej nauki z metafi­

zyką, która jest niezależną od wymienionych faktów 6S). Filozofia przyrody może również, według francuskiego tomisty, opierać się na m ilach < naukowych, np. na koncepcji świata cztero- wymiarowego, ale nie w tym celu, by z pomocą owych mitów wyświetlić istotę rzeczywistości fizycznej, lecz by tworzyć n o ­ we mity filozoficzne dla większej zgodności z naukami fizy­

kalnymi 64).

To rozwiązanie zagadnienia m etody filozofii przyrody, jakie znajdujemy u Maritaina, nie zdaje się być szczęśliwe.

Zróżnicowanie faktów pierw szego stopnia abstrakcji na fakty »naukowe« i »filozoficzne« wiąże się ściśle z przyjmowaną przez M aritaina zasadą podziału nauk według odrębnego sposobu definiowania wziętego w niezależności od form y abstrakcji. Ponieważ jednak, jak widzieliśmy, nie da się utrzym ać Maritainowa zasada podziału nauk, dlatego też p o ­ dział faktów, który się na niej opiera, m usi podzielić jej los, jeżeli nie znajdzie innej mocniejszej podstawy. Otóż wydaje się, że takiej podstawy nie ma. Te same rzeczywistości fizyczne, np. ciężar atomowy ciał prostych, powinowactwo chemiczne, mogą być brane z punktu widzenia przyczyn bliższych i z punktu widzenia przyczyn ostatecznych. Mogą więc wchodzić w rozważania przyrodnika lub w rozważania filozofa przyrody jako ściśle ten sam punkt wyjścia badań.

W obec tego nie mogą rozdzielać się na dwie odrębne grupy faktów. Żeby taki podział miał miejsce, trzeba by było, żeby wspomniane fakty rozpadały się na dwie grupy odrębnych przedmiotów formalnych, wziętych w rozumieniu starej scho­

lastyki, co widocznie w naszym wypadku nie zachodzi.

Rozważmy bliżej powody, dla których Maritain wzbrania

się wyjść w filozofii przyrody z faktów, jakimi dysponują

nauki szczegółowe.

(15)

15

Twierdzi Maritain, że filozofia przyrody dlatego nie m o­

że wychodzić z faktów »naukowych«, gdyż z faktów »naukowych«

można wyprow adzić jedynie wnioski »naukowe« a nie filozo­

ficzne. Maritain, rozumiejąc w ten sposób, nie dostrzega, że chodzi tu nie o rozumowanie dedukcyjne, o wnioskowanie, przy którym następstw a musiałyby posiadać taki sam charakter, jaki posiadają racje, ale o rozumow anie redukcyjne, o ostateczne wytłumaczenie faktów stwierdzonych w przyrodzie*’).

Maritain utrzymuje, że fakty naukowe dopiero wtedy mogą stanowić punkt wyjścia filozofii przyrody, gdy zostaną osądzone w świetle pierw szych zasad i pojęć filozoficznych.

Ale którą z pierw szych zasad zechce Maritain oświetlić taki fakt naukowy, jak układ elektronów w atomach? Jeżeliby

»oświetIenie filozoficzne« polegało na szukaniu przyczyn układu elektronów za wskazówką zasady przyczynow ości66), to trzeba by powiedzieć, że fizyk, który poszukiwałby przyczyn bliższych tego faktu, również dokonywałby jego »filozoficznego ośw ie­

tlenia.* To, co miało być wyłączne dla filozofii, staje się również udziałem przyrodnika. Po wtóre, Maritain utrzym uje, że filo­

zofia przyrody jest w takim stopniu niezależną od metafizyki, iż naw et nie jest jej podporządkow aną we właściwym zna­

czeniu 67). Otóż nie rozumiem, jak Maritain przy zajęciu takiego stanowiska m oże logicznie domagać się od metafizyki jakichś wyższych świateł dla faktów naukowych. W jego doktrynie budow anie filozofii przyrody powinno się dokonać w zupełnej niezależności od metafizyki. W reszcie trudno zrozumieć, w jaki spośób fakty »naukowe« mogłyby zmieniać się na fakty

»filozoficzne« przez ich zestawienie z pojęciami filozoficznymi (metafizycznymi). To, co rzeczywiście może zmienić charakter, to wyjaśnienie tych samych faktów. Będzie ono wyjaśnieniem

»naukowym«, wyjaśnieniem właściwym dla nauk przyrodni­

czych 68), lub wyjaśnieniem filozoficznym, a to w zależności od stanowiska, z którego bada się fakty, tj. czy studiuje się je ze stanowiska przyczny bliższych, czy ze stanowiska przy­

czyn ostatecznych. Być może, że za wywodami Maritaina na

tem at faktów »naukowych« i faktów »filozoficznych« kryję się

(16)

niedostatecznie uświadomiona myśl, iż filozofia przyrody wy­

maga innego oświetlenia faktów, innego kąta widzenia, niż ten, pod którym rozpatruje się fakty w naukach szczegółowych,

— myśl, że przyrodniczy punkt widzenia jako taki nie może dać rozwiązania żadnego zagadnienia filozoficznego, co jest prawdą.

Nie wystarczy przyjąć zależności filozofii przyrody od nauk przyrodniczych w tym sensie, jak ją bierze Maritain, że te nauki dają przede wszystkim ilustrację dla idei filozo­

ficznych °9). Maritain określa tę zależność jako zależność m a t e r i a l n ą a nie f o r m a l n ą 70). Ale jeżeli filozofia przy­

rody nie może sformować swoich tez, nie licząc się z danymi nauk przyrodniczych, to trudno nazwać tę zależność m aterialną tylko, a nie formalną również. Maritain, licząc się z rezulta­

tami nauki nowożytnej, uznaje potrzebę rewizji pojęcia jedno­

ści substancjalnej ciał i pojęcia materii ożyw ionej7'). Przyznaje również, że dane geometrii Ł o b a c z e w s k i e g o i B a l y a i zmuszają filozofa do oczyszczenia wielu pojęć dotyczących ilo śc i72). Tego rodzaju zależność filozofii przyrody od nauk szczegółowych trudno nazwać zależnością jedynie m aterialną.

W ydaje się, że zagadnienie metody filozofii przyrody rozwiązali pod wielu względami lepiej od Maritaina ks. N y s73) i ks. Lemaire 74).

W edług tych autorów filozofia przyrody bierze takie dane nauk przyrodniczych, jak fakty i prawa, by je wyjaśnić w ich ostatecznych przyczynach. Nie ma tu mowy ó konieczności przekształcania faktów »naukowych« na fakty filozoficzne.

Daleko jesteśm y także od danych doświadczenia przedna- ukowego, które dla Maritaina posiadają znaczenie uprzyw ilejo­

wane 7b). Jako właściwa dla filozofii przyrody form a poznania została wskazana tu odm iana rozumowania redukcyjnego, jaką jest tłumaczenie.

Ks. Nys w ten sposób uzasadniał konieczność posługi­

wania się przyjętą przez siebie metodą:

Nie posiadam y bezpośredniej intuicji tego, czym rzeczy

materialne są w swej najgłębszej istocie, ani jaki był ich

(17)

początek, czy jakie jest ich przeznaczenie naturalne. Do poznania tego wszystkiego dochodzimy przez studium własności rzeczy, będących wiernym odzw ierciedleniem natury substan­

cjalnej c ia ł1G). Ponieważ te własności są przedm iotem nauk przyrodniczych, dlatego kosmologia musi w tych naukach znaleźć bazę em piryczną dla swych dociekań.

Ks. Nys nie m yślał zaprzeczać wartości wszelkiemu systemowi kosmologicznemu, który powstał przed rozwojem dzisiejszych nauk. Zgadzał się na to, że nawet przednaukowe poznanie zjawisk przyrody, porządku panującego w świecie materialnym, jego celowości, itd. mogło wystarczyć pewnym geniuszom do odkrycia przyczyn konstytutywnych rzeczywistości materialnej. Nie uważał jednak za rzecz właściwą, żeby ko­

smolog przy dzisiejszym postępie nauk przyrodniczych zada­

walał się prymitywnym poznaniem przyrody. Zdaniem ks. Nysa naukowe poznanie św iata materialnego, do jakiego doszliśmy w naszych czasach, daje kosmologii podstaw ę m ocniejszą i szerszą w porów naniu z tą podstawą, jakiej dostarczało poznanie przednaukow e ” ).

Chcąc dokładniej ustalić pełną osnowę tej metody oparcia się we filozofii przyrody na naukach przyrodniczych, musimy jeszcze wyjaśnić, jak ks. Nys pojmował stosunek kosmologa do teorii fizykalnych.

Gdy idzie o teorie fizykalne, które są wyrazem dążności do mniej lub więcej dogodnej, naturalnej klasyfikacji zjawisk, jak to m a m iejsce np. w wypadku teorii energetycznej Piotra D u h e m a, to kosmologia nie potrzebuje się, zdaniem ks. Nysa, tymi teoriam i zajmować. Natomiast kosmologia będzie musiała, według profesora lowańskiego, wziąć w orbitę swego osądu te teorie fizykalne, które przez orzekanie o istocie rzeczywistości fizycznej stały się równocześnie teoriam i filozoficznymi, które więc posiadają pew ien aspekt kosmologiczny. Do takich teorii ks. Nys zaliczył energetyzm Ostwalda i M a c h a , mechanizm kartezjański (»czysty mechanizm«), neom echanizm tgch autorów, którzy całą wielość zjawisk sprow adzają do ruchu, teorię

R oczniki F ilo zo ficzn e

(18)

fizyczną w ujęciu Henryka P o i n c a r e i jego szkoły zwanej przez A. R e y a szkolą krytyczną, oraz teorię elektro­

nową 78)-

Przyjętą przez ks Nysa m etodę filozofii przyrody poddał krytyce ks. Renoirte. W ELśments de critique des sciences et de cosmologie wysunął ten autor zarzut, że kosmologia w rozu­

mieniu ks. Nysa jest przedłużeniem nauk eksperym entalnych i wskutek tego stanowi tylko rozleglejszy i bardziej hipo­

tetyczny system jak teorie naukowe, względnie nawet staje się sama teorią fizykalną, a posługując się tą samą m etodą co fizyka, zasługuje na mniejszy od niej k re d y t79). W edług ks.

R enoirte’a zadanie kosmologii sprow adza się do tego, by odkryć na drodze czysto rozumowej to, co jest z koniecznością implikowane w stwierdzeniu jakiejkolwiek zmiany zachodzącej w świecie nieorganicznym czy w stw ierdzeniu jakiejkolwiek wielkości pojawiającej się w tym świecie - to więc, co jest koniecznie zakładane przez każdy system postulatów nauk fizykalnych80). Tę myśl wyraził jeszcze ks. Renoirte w tych słowach, że filozofia przyrody ma wziąć to minimum, jakie jest konieczne i wystarczające do poznania i wyjaśnienia rzeczywistości materialnej ze stanowiska fizykalnego i ma pytać się w świetle rozum u a nie w świetle doświadczenia, pod jakimi warunkami to minimum daje się pojąć w sposób bezsprzeczny 81).

Rozpatrując uwagi krytyczne ks, Renoirte’a nie podobna nie zauważyć, że ten kosmolog wykazuje dziwne niezrozum ienie stanowiska swego poprzednika. Ks. Nys, który dowodził, że poszczególne nauki przyrodnicze nie są zdolne przy pomocy swoich m etod rozwiązać zagadnień kosmologii dotyczących ostatecznych przyczyn świata nieorganicznego 82), który tw ier­

dził, że kosmologia tam rozpoczyna swoje badania, gdzie zatrzymują się nauki przyrodnicze8S), nie mógł chcieć i fak­

tycznie nie chciał tego, żeby ta nauka filozoficzna posługiwała się m etodą właściwą naukom przyrodniczym, m etodą ekspe­

rym entalną. *Ks. Nys mógł bez żadnych w ahań oświadczyć, że

kosmologia z racji zasięgu swego przedm iotu formalnego

(19)

19

w ykracza z konieczności poza m etodę nauk przyrodniczych 84).

Nawet wyjściowa funkcja przyjętej przez ks. Nysa metody, jaką jest zapoznanie się z tymi faktami ujawnionymi przez nauki przyrodnicze, które m ają znaczenie filozoficzne, nie zakłada u kosmologa użycia metody eksperym entalnej. W szak tu chodzi tylko o selektywną recepcję przy biurku tego, co przyrodnicy odkryli na drodze eksperym entalnej. Metoda, jaką posługiw ał się w kosmologii ks. Nys, była ta sama, jakiej

•dziś domaga się ks. Renoirte, mianowicie m etoda czystego poznania dyskursyw nego85), dokładniej, m etoda tej formy rozumow ania redukcyjnego, jaką jest tłumaczenie w ostatniej instancji, tłumaczenie czyniące swój przedm iot ostatecznie zrozum iałym . Ks. Renoirte wyraził tylko zadanie kosmologii w ten sposób, że lepiej niż ks. Nys uw idocznił czysto dyskur- sywny charakter, jaki przysługuje poznaniu kosmologa.

Jeżeli nie jest prawdą, żeby ks. Nys wprow adził do kosm ologii m etodę eksperym entalną, to w takim razie nie możemy _ również zgodzić się na zarzut, by ten autor czynił z kosmologii przedłużenie nauk eksperym entalnych. Ks. Nys wyraził się w praw dzie raz, że kosmologia jest przedłużeniem {le prolongement) badań przyrodniczych, zaraz się jednak poprawił, że kosmologia stanowi tylko ostateczne dopełnienie {le com plśm ent ultimę) tych b a d a ń 86). Otóż takie pojmowanie m iejsca kosmologii w hierarchii nauk o przyrodzie nie jest żadną m iarą równoznaczne z zepchnięciem tej nauki filozo­

ficznej do rzędu konstrukcyj pojęciowych bardziej hipote­

tycznych niż teorie przyrodnicze lub do rzędu prostej teorii fizykalnej.

Cała różnica, jaka w przedm iocie m etody kosmologii zachodzi między ks. Nysem a ks. Renoirtem, sprow adza się tylko do tego, że ten ostatni w przeciwieństwie do swego poprzednika stara się uniezależnić tezy kosmologii od rezul­

tatów dośw iadczenia naukowego i od teoryj fizykalnych, nie

chcąc, by fluktuacje, którym podlega fizyka, znajdowały

oddźw ięk w k o sm ologii8T).

(20)

P R Z Y P I S Y

') W w y d a n iu B. R e i s e r a O. S. B,, T au rin i MCMXXX, s, 818a — 830a.

’ ) „Speuies a to m a s c ie n tia ru m n o n su m itu r ex d iv e rs ita te m a te ria ł!

o b ie c to ru m in esse re i, sed ex d iv erso g ra d u im m a te r ia lita tis , q u a e p e r a b s tra c tio n e m a c q u iritu r...“ T am ie s. 8 2 4 a .'

3) W d ziełk u D e su biecto n a łu ra lis philosoph iae.

4) Cursus Philosophicus T h o m isticu s,vo l. II, N a łu ra lis ph ilo so p h ia e I.

p a r s , qu. I, a. 1 w yd. B. R e isera O. S. B., T a u rin i MCMXXXI1I, 8. 7 a—17a.

5) Cursus P h ilosoph iae T hom isticae, P ariaiis 1807, vol. II, s. 4, vol. V r a 273. Dla o. H u g o n a p ierw szo rzęd n y m p rz ed m io te m filozofii p rz y ro d y je s t „ens m obile s u b s tą n tia le * a jej p rz ed m io te m d ru g o rzęd n y m je s t „en s m obile a c c id e n ta le “ .

8) Elem enta p h ilosoph iae a risto łelieo — th o m istica e5, F rib u rg i B ris- g oviae 1929, vol. I, s. 198, n. 235.

7) „...gradus a b s tra c tio n is e t fo rm a lita s p rim o c o g n ita , in p b ilo s o p h ia n a tu r a li e t in sc ie n tiis p o sitiv is, q u a lita tiv e s p e c ta tis , s u n t eadem , n p . m o tu s e t a b s tra e tio a m a te ria sin g u la ri. Cum s u b s ta n tia e s in g n la re s tu m e aru m ą u a lita te e su b ra tio n e m o tu s e t v i a b s tra c tio n is a m a te ria s in g u ­ la ri scien tu r...

,F o rm a lis ig itu r c o g n itio n is ra tio in p h ilo s o p h ia n a tu r a li e t in s c ie n tiis p o sitiv is q u a lita tiv e s p e c ta tis e s t ead em , id e o ą u e d is tin g u i specie n o n p a tiu n tu r.

„...non d istin g u u n tu r sp ecie, sed solum acciden taliter, ta m q u a m di- v ersa c a p ita vel tr a c ta t u s u n iu s eiu sd em q u e 8 o ien U ae“. S cien tiąe et p h i­

losophia secundum S A lbertu m M agnum , A ngelicum , 13 (1986), s. 34, 35 i s. 33.

N iem al ta k sam o są d z it o. Jó z e f G red t, gdy u trz y m y w a ł, że n a u k i in d u k c y jn e (n au k i ,,q u ja“) ta k ie , ja k fizy k a e k s p e ry m e n ta ln a , h e m ia , m in e­

ra lo g ia , b o ta n ik a o raz zoologia i n a u k i d e d u k c y jn e (n a u k i „ p r c p te r q u id “), ja k filozofia p rz y ro d y , n ie ró ż n ią się m ięd zy so b ą g a tu n k o w o , t a k iż c a ła ich o d ręb n o ń ć sp ro w ad z a się do s to p n ia w łaściw ej im d o sk o n a ło śc i. Zob.

te g o a u to ra E lem enta p h ilosoph iae a risto telico -th o m istica e, vol. I, s. 193, 194, n. 232.

8) W w yd. 2, z r. 1926 s. 178.

9) „...philosophie de la n a tu rę e t sc ien c es de la n a tu r ę [les sc ien c es e m p irio sc h em atiq u es , c’e s t-a d ire les sc ie n c e s de la n a tu r ę n o n m a th e m a - tisśeB] d iffe re n t s p e c ifiq u e m e n t“. S. 128. — (K sią żk a ta w y szła w Paryżu u P. T śq u i bez d a ty . W edług p racy zb io ro w ej Jacqu es M aritain -S on oeu vre philosoph iąu e, w y d an ej p rzez r e d a k e ję R e v u e t h o m i s t e , w y m ie n io n a k sią żk a u k a z a ła się w r. 1935. Zob. tam ż e s. 27.

10) T am że, s. 132.

" ) T am że, s 129.

(21)

21

1!) L es d e g re s du sa v o irl, P eris 1934, s. 73, 74, n o ta , s. 352, n o ta;

L a p h ilo so p h ie d e la n a tu rę .., s. 84 — 86, 119 — 122, 126; Scien ce et sagesse, P a ria 1935, s. 101, 108 — 110.

lS) La p h ilo so p h ie d e la naturę..., s. 89; Scien ce et sagesse, s. 231.

“ ) T e k s ty św . T o m asza, do k tó ry c h o d s y ła o. K am irez, s ą n a s tę p u ­ ją c e : Sum. theol., I, qu. £5, a. 1, a d 1; D e V eritate, qu. 21, a. 1, ad a rg . 2 se d contra. Z te k s tó w J a n a od św . T o m a sz a w y m ie n ia o. Ram izez Cursus p h i l , L ogica. II. P., q u , 27, a. 1, ed. V tves, t. 1, s. 374a, 728a, 729a. J a k z au w a ż y ł d o m in ik a n in h isz p a ń s k i, J a n od św . T o m asza (ibid., s 727a) p rz y p is y w a ł S co to w i i S u arezo w i z a s a d ę w y o d rę b n ien ia n a u k n a p o d sta w ie s a m e g o sp o so b u d e fin io w a n ia w n iezale żn o ści o d fo rm y a b stra k c ji.

1S) „ ...a b stra c tio fo rm alis o b ie c tiv a s e a f u n d a m e n ta lis idem e s t ac im m a te ria lit& s p o sitiv a o b ie c ti sjib ilie , q u a e idem e s t ac e iu s co g n o sc ib ilitas, e t h a e c id em e s t ac e iu s d e fin ib ilita s . Cum erg o h a ec o m n ie id em fo rm a- iite r s in t, e tia m se c n n d u m J o a n n e m a S a n c to T h o m a , o m n in o im p o ssib ile e t a b s u rd u m e s t ex a b s tr a c tio n e su m e re g e n u s s c ie n tia ru m e t e x m odo d e fin ie n d i d iffere n tia m earum sp e c ifica m id e o q u e sp ecies; secu s, id em fo rm a lite r e s s e t g e n u s e t sp e c ie a s c ie n tia ru m , e t c o n s e q u e n te r sp e c ie s i n tr a id em g e n u s n o n d if fe rre n t in te r se e s s e n tia lite r e t re a lite r , q u o d e st c o n tra d ic tio in adieeto*.

„S icut erg o d a n tu r g e n e r a a b s tra c tio n is , ita d a n tn r m odi g e n erici d e fin ien d i, — ex ą u ib u s in d iffe re n te r s u m itu r g en u s e t d istin c tio g e n e ric a s c ien tiaru m : p a rite r, sic u t d a n tu r m o d i sp e c ifici d efin ien d i in tr a e u n d em m o d u m d e fin ie n d i g e n ericu c i, ita e t d a n tu r d iffe re n tia e sp e c ifica e a b s tra c - tio n is fo rm a lis in tr a idem g e n u s fo rm a lis a b s tr a c tio n is , e t e x h is in d if­

f e r e n te r s u m itu r sp e c ie s et d iffe re n tia ap ecifica sc ie n tia ru m . A t p ro r su s absu rdu m e s t in doctrin a th om istica qu od in tra eandem sp eciem a b stra c­

tio n is fo rm a lis sin t d iu ersi m o d i defin ien di. D icere erg o q u o d p h ilo s o p h ia n a tu r a e e t s e ie n tia e n a tu r a le s h a b e n t eandem a b a tra c tio n e m fo rm atem e t d iversu m m odum d efin ien d i, e s t a e q u iv a le n te r a ffirm a re id em se c u n d u m id em e sse sim u l d iv ersu m .,.“ A rt. c y t., s. 189.

1S) L. c. — N a p o tw ie rd z e n ie sw eg o tw ie rd z e n ia o. R am irez o d w o ­ łu je się do Cursus p h ilo s. J a n a o d św T om asza, Phil. nat., 1 P., q o . 1, a. 2.

*r) Cours d e C osm ologie w T raitć elem en ta ire d e p h ilo so p h ie a l'usage d e s c la s se s*, w y d a n y m p rz e z p ro feso ró w lo w a ń sk ieg o W yższego I n s t y t u tu F ilozofii, L o u v ain 19f 9, t. I, s. 55 — 57; C osm ologie ou E tude philosoph iqu e du m on de inorganiQue*, L o u v ain 1928, t. I, s. 32 — 40.

18) La valeu r d e l ’ex p erien ce scien tifięu e et les bases d e la cosm o­

logie, A n n a le s d e 1’I n s titu t S u p e rie u r d e P h ilo so p h ie, t. I, r. 1912, s. 214.

191 J o a n n i s a S a n c t o T h o m a C ursu s p h ilo so p h icu s th om i- sticu s, v c l. I, Log. I!. P , qu. XXI, a. 4 b 38, 39.

,0) J a n od św . T o m asza, k tó r y za A ry s to te le se m ro z u m ia ł p rzez filo z o fię p rz y ro d y i w ła śc iw ą filo zo fię p rz y ro d y i n a u k i przy ro d n icze, p isa ł,

(22)

ża filozofia p rz y ro d y ja s t unius sp eciei atom ae in ra tio n e scien tiae. Zob.

te g o a u to r a Cursus p h ilo s. th o m is t, vol. II, P hil. N at. I. P., qu I, a. II, 17a — 19.

21) Ks. G a b ry l w e F ilo zo fii p r z y r o d y , K rak ó w 1910, s. 5 ro z u m ia ł p rzez p rz e d m io t fo rm a ln y w zgląd, k ą t w id zen ia, pod ja k im d a n y p rz e d ­ m io t z o sta je u jęty p rzez d a n ą g a łą ź w iedzy.

:2) Zob., co o po d ziale n a u k p isz ą np. S m i t h - K e n d a l l w C hem ii nieorgan iczn ej i tłu m . p rzez W ilh elm a S ta ro n k ę , W a rsz a w a 1937, s. 1, 2.

2S) O. c , s. 32, 33.

24) T a m ie , s. 33. Zob. jeszcze k s N y s a Cours d e C esm ologie, s. 55,

— O bok ks. N ysa w y łą cz y ł z z a k re s u b ad ań filozofii p rz y ro d y b y ty żyjące ja k o ta k ie ks. S e b a s tia n R e i n s t a d l e r (Elemenia ph ilo so p h ia e sch o la - sticae, ed. 11 e t 12, F rib u rg i B risgoviae MCMXXIII, w ol. 1). A u to r t e n zaliczy ł do a n tro p o lo g ii filozoficzne s tu d iu m c ia ł ż y jący ch ja k o ży jący ch .

25) Z ag a d n ie n iem p o c z ą tk u ży cia z ajął się w sw ej P sych ologia m eta p h ysic a (R om ae 1932) ks. P a w e ł S i w e k , S. J. Zob. w ty m d z ie le s. 442 — 448.

!6) W N a tu rph ilosoph ies, M iln ster 1900.

2r) W Lehrbuch d e r P hilosophie, z w e ite r B and, e r s t e r H a lb b a n d , P a d e rb o rn 1909.

28) F ilozofia p r z y r o d y .

29) W P h ilosoph ie d e r N a tu r', M iinchen 1922. — Kg. S c h w e rts c h - la g e r o k re ś la w z asad zie tre ś ć filozofii p rz y ro d y przez p o d a n ie jej p rz ed ­ m io tu m a te ria ln e g o i fo rm aln eg o . (Zob. I A bt., 1, 9 —12). J e d n a k o w o ż te n a u to r p o d a je ró w n ież d e fin icję filozofii p rz y ro d y , k tó ra a b s tr a h u je o d t e - go sc h o lasty czn eg o ujęcia: U n te r N atu ra lp h ilo so p h ie y e rs te h e n w ir die w iss en s ch a ftlich e , also s y s te m a tis c h e u n d a u f Prinzipien b e ru h e n d e E t- fo rs c h n n g und D a rste llu n g des W esen s d e r N a tu r, d e r N atu rg eg e n st& n d e u n d N a tu rv o rg a n g e „. (S. 1).

w) W PhiloSophia natu ralis, F rib u rg i B risg o v iae M 0M XXVI. — Ks.

F ra n k p o d o b n ie ja k ks. ś c h w e rts c h la g e r w y o d rę b n ia p rz e d m io t m a te ria ln y 1 fo rm aln y filozofii p rz y ro d y . Zob. w c y t. dziele a, 1 — 3

31) W E lem enta ph ilo so p h ia e a ristotelico-thom isticae, vol. I.

3!) W K osm ologii szczeg ó ło w e j, cz. I, G niezn o 1931.

33) Dla ks. R cn o irte’a filo zo tia p rz y ro d y , p o ję ta jak o „ stu d iu m filo­

zoficzne ś w ia ta m ate ria ln e g o ", je s t n a u k ą ro zleg lejszą, k tó r a o b e jm u je p sy c h o lo g ię i kosm ologię. P rzed m io tem p sy c h o lo g ii są w e d łu g te g o a u ­ to ra b y ty ży jące, zaś p rz ed m io te m k o sm ologii ś w ia t n ieo rg a n ic z n y . Zob.

w w y m ien io n ej k sią żc e s. 171. P o d ział filozofii p rz y ro d y , p rz y ję ty przez ks. R e n o irte ’a, je s t to p odział, z ja k im n ieco w cześn iej w y s tą p ił ks. R śgis J o l i v e t w p ierw szy m to m ie sw ego T raitć d e p h ilo so p h ie (1 w y d . 1941,.

2 w yd., L y o n -P a ris , E m m a n u el V itte , 1945, s. 28, 29). Ks. J o Iiv e t ró w n ie ż z ró żn ico w ał filozofię p rz y ro d y o a k o sm ologię i p sy ch o lo g ię, p rz y czym,

(23)

23

ko sm ologii, z ajm u ją ce j się św ia tem m a te ria ln y m ja k o ta k im , p rz y d zielił sta d iu m „ b y tu m a te m a ty c z n eg o " (ilość, ro z ciąg ło ść , liczba) i „b y tu n ie o r­

g a n ic zn e g o ” (zm ian a i r u e h o ra z n a tu r a ciał), z aś p sy ch o lo g ii w y zn aczy ł b a d a n ie ś w ia ta is to t ż y ją cy c h (życie w e g e ta ty w n e , zm y sło w e i u m y sło w e).

O m a w ian y t u p o d z ia ł filozofii p rz y ro d y z a ry so w u je się z re s z tą już dość w y ra ź n ie u o. G re d ta , k tó r y p sy c h o lo g ię u w a ż a za część te j g a łę zi filo ­ zofii. Zob. E lem enta ph ilo so p h ia e a risto telico -th o m istica e, vol I, s 193, n. 232, s. 199, n. 237. W y d aje się, że ź ró d e ł p rz y jm o w a n eg o przez ks.

R e n o irte ’a p o d z ia łu filo zo fii p rz y ro d y n a le ży d o sz u k iw a ć się a k a rd . D e­

zy d ereg o M e r c i e r a, k tó r y ch o ć p o c zą tk o w o (C ours d e ph ilosoph ie, v o l I:

Logiąue e t n otions d ’ ontologie, L o u v ain -P a ris 1894, s. 10, 12—14), id ą c za św . T om aszem z A k w in u (In decem lib ro s eth icoru m A risto telis a d N ico- m ach u m expositio, lib. I: E x p o sitio su p e r B oeiium d e T rinitałe, q u V, a 1), p o m ie śc ił w o b rę b ie filo zo fii p rz y ro d y fizy k ę w ro z u m ien iu a ry s to te le - so w sk im , m a te m a ty k ę i m eta fiz y k ę razem z te o d y c e ą , ta k iż t a filozofia e ta ła się d y sc y p lin ą o b e jm u ją c ą c ało ść istn ie ją c e g o n iez ale żn ie o d m yśli lu d zk iej p o rz ą d k u rz ec zy w is to ś ci o b ie k ty w n e j, to je d n a k p ó ź n ie j ( T raitć elem en ia ire d e p h ilosoph ie d. 1’usage d es cla sses, I, In trodu cłion d la p h i­

lo so p h ie et n o tio n s p ro p ćd eu tiq u es, s 29) z a c ie śn ił z a k re s tilozofii p rz y ­ ro d y do k o sm o lo g ii („fizyki ś w ia ta n ie o rg a n ic z n e g o ” ) i p sy ch o lo g ii („fizy­

k i ś w ia ta o rg a n ic z n e g o 1*).

M) S. 17!, 172. — W y ja śn ia ją c bliżej sw o je u jęc ie, ks. R e n ó irte p i­

sze: .le p ro c e d e d ’e x p lie a tio n p a r les th ć o rie s p h y 8 iq u es c o m p o rte l’a- ffitm a tio n q u ’il e x iste q u e lq u e ch o se (des p a rtic u le s , d es a to m e s, d es pro- to c s , d es e le ctro n s, d es p h o to n s , etc ., o u u n e th e r ou o n c o n tin u u m sp a- tio -te m p o re ł, p e u im p o rte ); ce q u e lq u e c h o se e s t d o u ć de c e rta in e s pro- p rie te a irre d u c tib le s q u i p e u v e n t v a r ie r . L es c h a n g e m e n ts de m e s u re de ces p ro p rie ie s s o n t liś s p a r d es re la tio n s q n ’ e x p rim e n t les p rin cip es . C eux-ci d o iv e n t e tr e e n o n c e s de te lle fa ę o n q u ’ils im p liq u e n t les lo is que l’ex p erier.ce f a it d ć co u v rir.

T o u t a u c o n tra ire , la m e ta p b y s iq u e , e t la cosm ologie e n p a rtic u lie r, d e m a n d e ce q ui e s t n ć c e s s a ire m e n t im p lią u e d a n s la c o n s ta ta tio n d 'u n c h a n g e m e n t n a tn r e l o u d ’u n e d iv e rs ite n a tu re lle q n e lc o n q u e; d o n c ce q ui e s t n e c e s e a ire m e n t iru p liq u ś e t s u p p o s e d a n s to u t sy ste m e d e p o s tu la ts des sc ie n c e s p h y siq u e s“. S. 172, 173.

*5) W ed łu g k s. R e n o irts ’a z a g a d n ie n ie o s ta te c z n e j p rzy czy n y s p ra w ­ czej i celo w ej należy do m e ta fiz y k i o g ó ln ej, gdyż to z a g a d n ie n ie o d n o si się do w s z y s tk ic h b y tó w s tw o rz o n y c h . Zob. w cy t. p ra c y s. 171.

3S) „La cosm ologie — pisze ks. R e n o irte — se d istin g u e des sc ien c es p h y siq u e s p a rc e q u ’elle p o se u n p ro b lem e d’u n a u tr e ordre*. O. c , s. 175.

W n ie k tó ry c h je d n a k w y p a d k a c h i n e o s c h o la s ty k będzie p o d e jm o w a ł w sw ej filozofii p rz y ro d y te sam e z a g a d n ie n ia , ja k im i się zajm u je p rz y ­ ro d n ik . B ęd ą to z a g a d n ie n ia szczególnie w a żn e dla filo zo ficzn eg o ujęcia

(24)

p rzyrody, np. k o n fro n ta c ja z do św iad czen iem p rz y ro d n ic ze j h ip o te z y sa- m o ro d ztw a lu b p rzy ro d n iczej te o rii ew olucji, Nie w e w s zy s tk ic h w ięc częściach d aje się sc h o lasty c zn a filozofia p rzy ro d y o d g ran iczy ć od. n a u k p rzy ro d n iczy ch .

37) G run driss d e r N atu rph ilosoph ie, Leipzig 1908, s. 9.

,s) Zob. z as trz e ż e n ia , ja k ie w s to su n k u do ta k ie g o p o jm o w an ia filozofii p rz y ro d y w y s u n ą ł Jo a c h im M e t a l l m a n w s tu d iu m F ilozofia p r z y r o d y i teoria pozn ania A N. W h iłeheada, K w a r t . F i l o z o f , t. III,

1925, s. 1«Ó, 131.

• 39/ N aturph ilosoph ie, L eipzig u. B erlin 1914, s. 24 — 28, 83.

40) E rgebnisse und Problem e d er N aturw issensch aften*, 1921, s V, VII. W szó sty m w y d a n iu z r. 1940 ju ż teg o t e k s tu n ie m e, ch o ­ ciaż p o z o staw io n y w dalszy m c ią g u p ie rw o tn y p o d ty tu ł dzieła (Eine E infu hru ng in die heutige N aturphilosophie) św iad czy , że a u to r n ie zm ie­

n ił sw o jej kon- cep cji filozoffi p rz y ro d y . 41) W y m ien io n e w yżej stu d iu m , s. 131.

42) M etallm an, i b i d , s. 133.

43) M etallm an zw ró cił uwagei w cy t. s tu d iu m , s 132 — 135. n a in n e sła b e stro n y , ja k ie m ieści w so b ie ta k o n c ep c ja filozofii p rz y ro d y .

44) Zob. to m d ru g i czw a rteg o w y d a n ia z r. 19 9, a. 219.

45) S tu d iu m to G aw ęck i p rz e d ru k o w a ł w sw y ch S zk ica ch filo z o ­ ficzn y ch , W arsz a w a 1935, s 33 — 43 S treszczając p o g ląd y G aw ęckiego, b ę d ę o p ie ra ł się n a ty m p rz e d ru k u .

40) Co to j e s t filo zo fia p r z y r o d y ?, S zk ic e filo zo ficzn e, s. 40.

4r) T am że, 1. ć.

48) 0 jakift to d zied zin y rz ec zy w isto ści chodzi, teg o M etallm an nie tłu m a cz y

49) M etallm an w y k a za ł w cyt. w yż. s tu d iu m (s. 137), że W h ite h e a d n ie w y o d rę b n ił n ależy cie filozofii p rz y ro d o z n a w stw a od f.lo zo fu p rz y ro d y a o b u ty c h n a u k od n a u k p rzy ro d n iczy ch ; [W y s tę p u ją c e u W h ite h ea d a]

o k re śle n ia zad a ń filozofii „ n au k i p rzy ro d n iczej* (philos. o f n a tu r a l scien ­ c e )— p is a ł n a sz a u to r — p rz ew a ż n ie n ie d a ją n a m p o jęc ia o sw o is ty c h c e ­ lach tej filozofii, p o n iew aż b rzm ią z u p e łn ie , ja k gdyby d o ty c z y ły filozofii p rzy ro d y lu b n a w e t sam eg o p rz y ro d o z n a w stw a Bo czyż in aczej zro zu ­ m ieć ż ąd an ie, że filozofia „ n a u k i p rz y ro d n ic ze j" m a n am dać „ o b raz zw iąz­

k u rzeczy w drodze p e rc e p c ji (p e rc e p tiv e ly ) p o z n a n y c h 8 lu b stw ie rd ze n ie , że „nie chodzi w n iej o p e rcy p u jąc e g o a n i o p ro c es fscil. p e rc e p c ji', lecz o to , co sp o s trz e ż o n e 8 i że je s t o n a po p ro s tu „filozofią rz ec zy p o s trz e ż o ­ n e j0 (of th e th in g p erceiv ed ?) T am zaś, gdzie o k re śle n ie celów te j filo ­ zofii s ta w ia ją rzeczy w iście ja s n o i w y ia żn ie p o n a d p rz y ro d o z n a w stw e m , ja k w ż ąd a n iu , ażeb y „to e x h ib it th e fu n d a m e n ta l e n titie s a n d th e fu n - d a m e n ta l re la tio n s b e tw e e n e n titie s in te rin s of w h ich a 11 la w s of na-

Cytaty

Powiązane dokumenty

Euclides zelf geeft deze oplossing ook in boek (X,28) als lemma, maar niet met behulp van gnomons. Als tweede voorbeeld bespreken we we de berekening van de sommen van de

W pobliżu jamy 6/58 stwier- dzono na dnie warstwy bardzo zwarty układ polepy i kamieni, two- rzący palenisko (7/58) znacznej wielkości. Przy palenisku występo- wały ułamki

Idea zrównoważonego rozwoju narodziła się w połowie lat siedemdziesiątych i chociaż często jest przedm iotem dyskusji to jednak wciąż często jest rozum iana

Praca jest podzielona na cztery rozdziały. 19-48) o charakte­ rze wstępnym wskazuje na motywy, które pozwoliły podjąć i przeanalizować temat rodziny Jezusa w Ewangelii

Pierwszy: „wierzę, że Bóg jest” – to wymiar światopoglądowy; w człowieku, który poprzestałby na tym aspekcie, nie ma jeszcze istotnego dla wiary żywej (nadprzyrodzonej)

W filozofii przyrody pierw­ szego rzędu (FPJ źródło to jest niezależne od konstrukcji budowanych w naukach przyrod­ niczych, zaś w uzasadnianiu jej tez nie odwołu­ jemy się

[r]

Innymi słowy: wszyscy obserwatorzy, niezależnie od tego, gdzie się znajdują w przestrzeni i w jaki sposób się względem siebie poruszają, zgadzają się ze sobą co do tego,