• Nie Znaleziono Wyników

Zbieracz Literacki. T. 3, nr 28 (8 sierpnia 1838)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zbieracz Literacki. T. 3, nr 28 (8 sierpnia 1838)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Pismo

to

wychodzi >

trzy razy w tydzień

Mil W ł

j

BM A

to jest: wPonie-

JO 1 JLJ U . 2> A

działek, Środę i

Piątek, o drugiej

LITERACKI.

po południu.

Zaliczenie na 36ść Krów wynosi Zip.

6 i przyjmuje się w księgarni Czecha, w handlach Kocha

i Schrcibera.

Środa 8 Sierpnia N™ 28. 1838 Roku.

(zdarzenie prawdziwe.) (dalszy ciąg.)

Prosto myśląca matka zgro­

miła ją za niepolrzebne gryma­

sy, twierdząc iż hrabia za tak piękny dar raczćj ńa wdzięcność jak na narzekanie zasłużył. —

» Prócz te g o , czyż zapomniałaś iż wkrótce masz być Gaetana małżonką? w ten czas pan hra­

bia musi o tubie zapom nićć.-^

Ab ! • dodała, .jakie śliczne kol­

czyki— lecz Gaetano nie powi­

nien o tern wiedzieć — powiem mu iż te dostałaś od mojćj ciotki zakonnicy. Pamiętasz gdy j e ­ szcze dzieckiem byłaś jak cię ładnym medalionem obdarzyła, prawda że już dawno um arła, lecz on o tem nic nie w ie .» —

• A h , ja nieszczęśliwa , > powta­

rzała biedna Fiora na wspomnie­

nie nienawidzonego Gaetano.

» Lecz ja tych kólezyków nie za­

trzym am .. — .J u ż mnie to zo­

s t a w ,, mówiła m atka, .ja je schowam i uhiorę cię w’ nię gdy czas po temp będzie. • — Matka odeszła , a rosparzą nękana dzie- wiea , długo niewiedząca co ma uczynić, postanowiła jeszcze raz odczytać list hrabiego, ahv na niego odpisać — gdy w tćin jak wyżćj wspomniałem została znie­

wolona do otworzenia drzw i.—

W róćm y teraz do pozostałćj Fio- ry s hrabią do którćj po uwol­

nieniu się z jego uścisków mówił:

• M ożesz Fiora wybaczyć, co najgorętsza przewiniła m iłość?.

_ . P i ■zebaczam, panie hrabio, lecz niepojmuje że tym sposo­

bem cheesz mi dawać dowody szacónku.. — .NiekończFioro, « przerwał je j z zapałem , . jakże możesz wątpić o mojej miłości, szacunku, gdybyś to serce w i­

działa— przekonałabyś się iż dar ten jest zbyt nędznym wyobra­

żeniem obudwóeh, chcićj być moją , a w szystko, wszystko co do umie należy, twoim b ęd zie.«

(2)

2 1 8 )"b(

— • I ręka twoja hrabio ?» s pef- nem godności wyrazem zapylała , a witlząc pomięszanie jego do­

d a ła ; — « o , wiem ja dobrze, iżbyś pan nigdy biednej, niskiego urodzenia dziewczynie nie oddal swojej ręki — lecz, czemże ja na takie poniżenie zasłuży łam , uważałeś mnie pan za zbyt ła­

twą zdobycz oamiętoości tw o­

ic h .* — Cóś podobnego mespo- dzićwając się słyszeć hrabia tym więcćj zadziwiony został. •S łu ­ chaj mnie luba dziewico !» s peł- nćin uszanowania głosem zawo­

ł a ł , • gdyby nie różność urodze­

nia rozdzielająca nas mógłżebyin pewnie na twą przychylność liczyć ? niech przynajmniej słówo pociechy osłodzi mi to rozstanie. «

— Słowa te ożywione czuciem i uszanowaniem, rozrzewniły ją tak dalece , iż zalewając się łzami, zawołała: • Ali! pewnie, pewnie, lecz pocóż to pytante?» — «Nie jestem ci więc zupełnie obcym, ta n iyśl, nie jedną chwilę życia mojego osłodzi. Na zadatek więe braterskiego jakie ci przysięgam dochowywać przywiązania daj mi pocałowanie. * W tym celu zbliżywszy się ku nićj, dostrzegł na szyi zawieszony kosztowny medalion który starannie ukry­

wała. Mniemając iż to było wyo­

brażenie jakiego szczęśliwego współzątojtułka usilnie nalegać o

|«>. izanie zaczął. Nie mogąc mu się oprzćć, podała drżącą ręką medalion. Był on rzeczywiśiie takiej yćąrfośei, iż go u osoby jej stanu bez zadziwienia widzieć nie można b y ło , gdyż był on do koła perłami wysadzany, a na nićm zjednćj strony litera wielkićmi brylantami od­

znaczona, z drugiej zaś wierne wyobrażenie wielkiego Lwa.—■

Gdy ostatniego spostrzegł, z uśmićehem zawołał: «takiego współzalotnika widzićć wcale przygotowany nie byłem .»—

» Śmiej się pan ,» rzekła Fiora , smętnie poruszając głow ą,— .je ­ den tylko len lew jest moim naj­

wierniejszym od dzieciństwa przyjacielem, dla tego też na­

zywają mnie jego narzeczoną.

Przejćźdżający malarz zrobił mi jego po^żet , który umieściłam w tćin medalionie jako najdroż­

szej spuściznie po zmarłej babce mojej przełożonej w klasztorze karmelitanek we W łoszech a który medalion podług polecenia szanownćj staruszki nigdy mnie nie odstępuje.— Teraz więc pa­

nie hrabio, przypominam ci dane

(3)

)<>?<■( 2,9 )o?«(

słow o , godzina rozstania się na­

szego juz uderzyła, oddal się pan , szanuj moją sła w ę, la bo­

wiem jest jedynym skarbem który posiadam .*— Maksymilian stał jak skaiOićniały, rozważając sło­

wa przez Fiorę wyrzeczone, a przekonawszy się iź jćj cnota bvła niepokonaną, oddalił się z rozrzewnieniem. Biedna Flora, stłumionym oddechem nadsłuchi­

wała szelestu kroków odchodzą­

cego kochanka; a poićm hezseii-

«ic noe łzy wylewając spędziła.

Baron <l’Herville, ojciec Adeli, « siedział w swoim gabinecie pa­

pierami zarzuconym, i przehie- gał szybkim wźrokiem lezące przed nim listy, — jeden szeze- gólnićj zdawał się całą jego zaj­

mować uwagę. Lecz przerwało ją lekkie ale spieszne do drzwi pukanie. — Lorka jego weszła

— rozognione lica i ironiczny na ustach błądzący uśmiech zdradzał ważność jej przyby­

cia. — > Dzień dobry, moje d z i e c i e ! .— zdziwiony zawołał ojciec, «cóż cię lak wcześnie do mnie sprowadza?. — .Zmartwie­

nia, kochany ojcze. — Zatopiony w twćm gabinecie nic nie wićsz co się na święcie dzieje — P ię ­

kną bistnryą wprawdzie , zmu­

szona jestem ći opowiedzieć.—

Hrabia R . .... mój narzeczony hołduję jaw n ie, sławnej teraz z urody rórcć Artnngnolego, D a­

rował jćj kosztowne brylanty, w które się na przedstawienia u- hiera, ciągle tam przesiaduje i tylko z nią rozmawia. Zapewniła mnie o tćm hrabianka W ikto­

r ia . « — «(Jzy już wszystko? co mi powiedzieć miałaś , w istocie, lepićj o tobie sądziłem — jakże się źle wydałaś w oczach tćj za- lolnej piękności wierząc jćj pod­

szeptom. Zapomniałaś iż jej za­

zdrość jako porzucOiićj kochanki Maksymiliana, mogła być tego powodem ! . — « Lecz gdyby tćż to prawdą było ? gdyby hrabia miał jaką ku lej dziewczynie skłonność.. — • 1 co to moją Ade­

lę lak dalece martwiliby m iało?.

— .A le ż na B oga! mój ojcze, hrabia od jakiegoś czasu zupeł­

nie się udmićnił, obojętny, tyłku sprzymusu czuły, ucinki je g o , często zbyt ostre, a gdy mniema że go nieuważają, stoi po kilka minut jak bez przytomny z w le­

pionym w jedno miejsce wźro­

kiem. * — .Zazdrość! przewidze­

nie ! - powtarzał minister zajmu­

jąc się papićrami. — .Różnych

(4)

)ol°( 220 )°t°(

ju ż używałam środków, lecz bez- skulfecżnie. On nie wspom ni ju ż teraz nigdy o tej d ziew czy n ie;

ja gdy ją chwalę rnićni się w i­

d o czn ie, i usiłuję zw rócić roz­

m ow ę na inny przedmiot; gdy mu się to nie u d a , wpada w sm u tek , i najczęściej si<ę oddala. «

— Minister stw arzą zam yśtaią, spójrzał na córkę i r z e k i: «To co na ostatku m ów iłaś je st naj- wrększój uwagi g o d n e , łecz u- spokój s i ę , za kilka tygodni ślub w asz będzie. > — « Przez te kilka tygodni w iele się zmienić m oże;

czyżb y temu inaczej zapofeSdz nie m o żn a , cz y niebyłoby lepićj tę d ziew czynę stąd od d alić..

— P olrząsł d’H ervilli gfcW ą.

» Zastanów się A d elo ! A rm a- gu oli ma jeszcze na dw a m ie­

siące p o w o ła n ie zostania t u , mamże swój własuy unieważniać r&zkaz?» — Dnniesfenie córki nie tak małe jak pragnął uda#

w rażenie na ministrze zrobiło.

W kilka dni po te ni udał się do m ennżęryi. — W id o k F iory obudził nieznane w nim u o m w,

którego sobie w ytłum aczyć nie zd ołał. « W istocie! bardzo jest p ięk na, więcej n a w e t, zach w y­

cająca , ” m ów ił sam do siebie.

Ocbłonąwszy s pierw szego w ra­

żenia przypom niał sonie rzeczy­

w isty powód swój b y tn o ści, w tćm celu zw rócił się do Arma- g n o łe g o , a po pierwszych z w y ­ czajnej grzęcznnóel w y r a w e b , dow iedziaw szy się od W faeba o zam iarze wydania Fiory za G aelana, obiecał JS; (Iw iM H kM - kalów posagu , jeżnli. w esele bez­

zw łoczn ie n a s tą p i.—- Nieposia- da jący się W łoch z ra d ośc i, przy- w ołał Gaelana aby mu za hojną obietnicę podziękow ał. — Gdy się minister o d d a lił, podejrzliwy (iaetano pom rukiw ał solne. «To rzecz niepojęta! dwieście duka­

tów nie łatw o stęznnsbodzi; lecz zresztą cóż mi do te g o , Fiora mnisi być m o ją —-n ie lubi ona m nie w praw dzie, lecz musi przy­

stać na w szystko co jej ojciec każę... boję s ię , czy tyłku ten piękny hrabia nie zaw rócił jej g ło w y »—- zbyt bowiem często tu p rzy c h o d zi.»

* A

O d tego dnia życie biednej Fiory u pływało w n a j w i gkw ym zm artw ieum . N ie dość iż Serce sw oje przepełnione ku lirabicmu m iłością, z nadludzką prawie siłą przytłumiała ; musiała do tego znosić w milczeniu wrłkufer mat­

ki za okazywaną mu obojętność.

(5)

)°ł°( 221 )°ł°(

— Cierpiała, a cićrpiała opusz­

czona od wszystkich , oprócz wiernego lw a , towarzysza lat jej d z ie c in n y c h , który z u czu ­

ciem zdawał się patrzyć na jej łz y , i który jakby instynktem wiedziony nie lubiąc nigdy Gac­

iami teraz szczególniej nieehęię mu okazywał.

* «

W ielki Bal ¥u dworu zgro­

madził co tylko stolica miała najświetniejszego. Piękna Adela, młodością i wdziękami strojna, Spoglądała z zasępionym czołem lia smętną twarz narzeczonego, który jak gdyby z musu zbliżył się do niej, i podał jej rękę, gały zaczęto tańce. — Potoczna rozmowa zapełniała przerwy w tańcu, lecz w całein ułożeniu hrabiego ani w wyrazie twarzy, niepodobna było odgadnąć, iż z narzeczoną rozmawia,. Podczas dłuzsżSj pauzy, zbliżył się do nietro Rolłberst i z nic niezna- czącą miną szepnął do ucha:

» piękna Flora ponurego Gaelami wkrótce ma zaślubić.» — « To być nić może ,» z ogniem zawołał hrabia , *chyba gwałtem do lego ją zm uszą.» S ło n a te tak g ło ­ śno w ym ów ił, iż mogły być sły ­ szane mimo dźwięku muzyki od

stojących, — < Poskrom się Ma­

ksymilianie ,» rzekł R ołlberg,

» pójdźmy do bliskiego gabinetu opowićm ci w szystko.» — Tu dopićro opowiedział mu iż mi­

łość Fiory i (Jadana jest daw ną, iż tylko przez jakieś nieporozu­

mienia ten związek odwlekano,

— poczem jako dowód słów wy­

rzeczonych , pokazał nut list F io ­ ry do Gaetaua pisany w nastę­

pujących wyrazach: — «Zasta­

nowiłam się nad moim postępo­

waniem , byłam dziecinną— te­

raz już ebeę być jedynie Lwoją drogi Gactuni), — żart mój s hra­

b ią , powinieneś uważać za to , czem był istotnie — za nadto był zarozumiały w swojej m iłości, mnie to bawiło — nie gniewaj się:

i pójdź w oli jęcia twojej Finry-o —■

> Ona mnie nie kochała !» z bole­

ścią zaw ołał, i s wściekłością w drobne kawałki list ten potargał.

— «Ależ M aksymilianie, upa- m ięta j się , » m ó w ił źilz.iwiony R ołlberg, «chceszże ji5j to za w y­

stępek p < d i e z v ć , i ż p o r z u e i I a c i e 1 > i p dla zazdrosnego narzeezonegai ? czegóż 0(1 niej żądałeś, więcej zapewnie nie nadto ezego od ko­

biety jćj stanu żądać m ożna, bo pomimo jej wdzięków zape­

wne pamiętałeś czem jest —

(6)

)°t°( 222 )°ł°(

przecież byś jćj niebyt zaślubił? «

— • Dość juź lego !» przerwał

<nu lirahia z gorzkim u śmie- cliem i milcząc, powrócił do to­

warzystwa a usiadłszy obok Adeli z.ftawat się nic nie widzieć i nie styszćć. Nadeszła przecię pożą­

dana chwila oddalenia się , od­

prowadził narzeczoną do powozu i wtedy cokolwiek wolniej odet­

chnął. — Ojciec Aiłcli który za pwlszepnieniem Rollberga w i­

dział eo się w sa oiiie działo s przyszłym jego zięciem , polecił za przybyciem do domu poko­

jowemu aby jutrzejszego dnia Gactauo do niego p rzy b y ł.

(dokończenienastąpi.) ,, n <f-po prostu , tak jak ja

^ b e z naimniejszei nrze«a K A P O Ł E p y 1 T A Ł J I A .

R ola, którą grał Napoleon w święcie politycłnym , miała tła Talmę wpływ nie m ały; ećza- rowski jeni jusz Bonaparlego w y­

wierał głębokie wrażenie na u- m ylle tego wielkiego artysty trai- Talma widząc i słysząc Napoleona m ówiącego, poznał w krótce, i e wielcy m ężow ie, na wysokich stopniach będący, nie potrzebują szczudeł, źe nie podnosząc mocno g ło s u , mogą mówić o wielkich rzeczach, i

Ze panowie świata we wszystkich w iek a ch , ja k k o lw iek są w ielk im i, z a w sz e jednak ludźm i z.oSt&ią, Ze lak jest w s a m ć j rzeczy, d o ­ w ie d z i a I s i ę Ta I m a ra z z w I a s n y r h uSLNapoleóna. Działo się to z ra­

na po przedstaw leniu trajedyi : jMMrrć W którój < | l - loa grał Cezara. Napoleon po­

wiedziawszy artyście wiele po­

chlebnych r z e c z y : , W sz e la k o , « d o d a ł, « waćpan deklam ujesz za w ie le .» (id y Ta Ima na tę uwagę nie mógł przed ninj u k ryć sw o ­ jego zadziwienia , powtórzył Na­

poleon : -T a k , lak , deklam ujesz za wiele, Cezar powinien mówić mówię ,

»,mnie,szej przesady. Co.

ja do waćpana mów ię tćj chwili, równie jak t o , co tu czynimy, należy do historyi, a czy sły- szysz waćpan , że ja mój glos podnoszę ?» Do tych H wag dodał

•yćsarz jeszęSECjedlię uwagę, którą jeszcze hard/.ićj jest charaktery­

zującą i wsamćj rzeczy do hi­

storyi należy. W spomniawszy o wićrszaeb, w których Cezar mówi o tronie, rzekł dalćj t «Co się dotyczó tych wierszy, dobrze waćpan czynisz g źe je wygła­

szasz , ho Cezar nie myśli w cale o tćm , co m ów i, on dąży do

(7)

) o j o ( 223 ) o | » (

potęgi, do Ironu , a zatem bar­

dzo naturalna, że glos podnosi, ażeby go słyszeli starzy R zy­

m ianie, stojący w głębi teatru, którzy mu do Egiptu towarzy­

szyli.* Rozmowa la , którą ce­

sarz prowadził sT a lin ą , ściągała się podobno mniej więcćj do w y­

padków poprzedzających ; zdaje s ię , iż ją poprzedziła niejedna rozm ow a, s której T alm a, bę­

dący niegdyś z jenerałem Bona­

parte w ściślejszej zażyłości, bar­

dzo dobrze korzystać umiał. Po oblężeniu T u lon u , jenerał bry­

gady Bonaparte, wpadlszy w nie­

łask ę, wskutek rozporządzenia konwentu był wykrćślony z listy jenerałów, przyczćin jeszcze za­

chodziła la okoliczność, że na tćm rosporządzeniu było podpi­

sanych pięciu członków, między którćmi był także Cambaceres, który podobno wtedy wcale się nie dom yśliw ał, iż będzie wcza- sie spół-kolegą tego wykrćślo- nego jenerała. Ale jakkolwiek bądź, położenie Bonapartego by­

ło podtenezas bardzo krytyczne, dla tego w owym czasie jadał często u Taim y. W ted y żyła jeszcze pićrwsza małżonka T ai­

m y ; byłato sławna Ju lia, która go zrobiła właścicielem domu

przy ulicy Chanlerient, teraz Rut de Ktcłoire nazwanćj. Gdy Tal­

ma grał na teatrze, wpuszczał swojego stołownika do teatru ma- łćmi drzwiczkami, którćmi akto- rowie wchodzili. Tymczasem wkrótce znowu zajaśniała gwia­

zda szczęścia Bonapartego; uczu­

cia jego dla Taimy zostały za­

wsze jednakie, Talma ttawęt przeprowadził się zwłasn.ego do­

mu do pokoi hotelu , przy ulicy 1’Unieersite, w których mieszkała pani Bonaparte. W c h w ili, gdy Bonaparte mianowany został naj­

wyższym naczelnikiem armii włoskiej, były finausyjego w naj­

gorszym stanie, asygnacye miały kurs Ii wym uszony, a do tego tylko w okręgu samćj tylko F raiieyi, złota lżyło bardzo m a ło , którego wszakże naczelny jenerał potrzebował koniecznie.

W tein przykrćin położeniu po­

życzył mu Talma 1 ,0 0 0 luido- rów w z lo c ie , cały swój mają­

tek. Dopóki Napoleon panował, a nawet dopóki żył, nigdy Talma nie spomniał o tćm zdarzeniu, co w iększa, nawet poźnićj nie spomniał o nićtn , tylko między dobrymi przyjaciółmi. Talma nawet nie odebrał już nigdy tych 1 , 0 0 0 luidorów, lubo cćsarz

(8)

)°{°( 224 )°i°(

obsypał go darami. Cezar stanął zbyt wysoko, aby pamiętać miał, ie jest dłużnym Ruściuszowi.

R A J U T R A C O N Y . M ilton był w m łod ości sw o jej rzadkiej' urod y. U cząc s ię je s z c z e w C a m b r id g e , p oszed ł raz s kilku przyjaciółm i na przech ad zk ę za b ram ę tn ia s ta , a rzo ją c się być u I iiid /.o m in , u siadł w cieniu d rzew i u s n ą ł; k oled zy z o sta ­ w i w s z y g o ś p ią c y m , sam i ode­

s z li. N ieb a w em poprzcd M ilton a przrjćstdż.aii kabryoilśl. Jadąee w nim > d w ie d a m y w y sia d ły i p r z y ­ p a try w a ły się pięknem u m ło ­ d z ie ń c o w i. Jedna z nich po n ie­

jakiej ch w ili w yjęła ć w iar teczkę p a p ie r u , napisała kilka w ić r sz y ołów k iem i śpiącem u w su n ę ła po cicliu pod rękę. W y k o n a ­ w sz y t o , w sia d ły dam y i od je- cli d r . t*rzy jaricU u w a ża ją c to zd ajekir, w rócili s ctekaW ością eo liy to było i o s z o s ta w io n e j kar­

teczce w y czy lali na stępi i j i| c c w ie r ­ szyk i z (iu a r iu ic g o P astor J id o :

Oczy zdrojem snu uśpione, W y niecąc męczarnię lubą, Grozicie mi choć zamhnione

Nieodzownej śmierci zgubą;

Czcilibyście mi zagroziły Gdybyście otwarte b yły?

R z e c z n ą tu r a lń a , że zbudzono M ilto n a , oim w ieiłziu oo mu lett w ypadek i w r ę c z o n o karteczkę.

P ię k n o ^ d am y s ia k im op isy ­ w a n o mu z a p a łe m , że niezna­

jo m a o p a n o w a w sz y serce m ło­

d z ia n a , odtąd m u z tjjy^li nie w y s z ła . S zu k a ł j<?j w s z ę d z ie , z b ie g ł za nią e a łą s w o ję o je z y z o g , a dom ySU w aj.jc s ię z w i g ę s z y ,i e m u si b y ć W ło s z k ą , pędzony niepokojem serca d o W ło c h po­

ił r ó ż o w a ł. Si te z n a la z ł t s o i w pra­

w d zie inieznaoój sw ojój koeliOnki, ale za to m a lery a ły do sw ego poem atu: li a j utra co n y.

S Z A R A DA.

Pierwsze w rachubie, drugie natura ( troskliwa Tak urządza, ze wszystko tę kolej

( odbywa Połączonych obojga w ielu sobie zyczy C hociaszjtst zbiegiem cierpień, niesma-

(ków goryczy.

——ooooooo—

Znaczenie przeszłej szarady:

U śm iech.

W Riiakowie , Czcionkami Józefa Czecha.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ona siedzi na podnieśietaiu z ziemi i na które lewą ręką się opićra i przedstawioną jest w po­. łożeniu wyobrażającym

spie Syfanto został mianowany porueznikiem panaArtygny, do- wódzcy tego samego tureckiego okrętu, do którego zdobycia nasz rycćrz tak dzielnie się

czliw ie , nieiednaiąc się u n ieg o , y żadney rzeczy napotrzeby sw oic niciipoininaiąc się u niego: A gdy roku dosłużył, począł się brać precz od gospodarza

powrót bladego księżyca wyglą- ilany był przez bićdną dziewicę, jak wygląda astronom zjawienia gwiazdy, od której jego sława, jego życie zależy; a gdy

suej i cnolliwćj dziewoi, któremu każdy rybak spokojnej zaciszy zazdrościł skarbu, co śród nich się zn a la zł, a jednak cieszył się szezęśeiem anielskiej

wsparty, zdawał się gonić myślą i ścigać oczyma te miejsca, kędy Nida radośnie biegała, lecz nie za kwiaty, nie za motylami pu­. ścił młodzian swe

siącu Siórpnia kilka tylko razy uczuć się dato w sali napełnionej 2 3 9 osobami.. W doi cieple oddycha się wstępując na górę prawdziwie halsamieznein

ni Desgareins zajmowała naj- pićrwsze m iejsce, a okropny jej skon może najlepszym być dow odem , do jakiego stopnia przejmowała się duchem r ó l, które