• Nie Znaleziono Wyników

Głos Ojczyzny. R. 1, nr 1 (1918)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Głos Ojczyzny. R. 1, nr 1 (1918)"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Ar2 1. Płock, Niedziela 8 Grudnia 1918 roku. Rok I.

Bóg

B i

Ojczyzna

Miech żyje Wolna, niepo­

dległa i Zjednoczona

Polska

Polacy wszystkich stanów łączcie się!

WARUNKI PRENUMERATY:

Z przesyłką pocztową: rocznie 15 marek, półrocznie 8 m, kwartalnie 4 m.

Bez przesyłki pocztowej: rocznie 12 marek, półrocznie 6 m. kwartalnie 3 m.

REDAKCJA i ADMINISTRACJA Płock, ul. Więzienna Ne 6, 11 p.

Otwarta z wyjątkiem niedziel i świąt od g. 9—1 i od 4—6.

Redaktor przyjmuje we wtorki i piątki ___ od g. 10—2 i od 4—6 po poi.

Za ogłoszenia na ostatniej stronie po 6 marek od wiersza.

Małe ogłoszenia po 50 len. od wyrazu, a dla stałych czytelników darmo.

C e s i a p o j e d y n c z e g o n u m e r u 3 © f e n i g ó w .

Czytelnicy!

S ta je m y przed W am i z now ym pism em , rozp oczyn am y now ą pracę.

C hcem y, by to now e pism o nasze było rzeczy w isty m głosem Ojczyzny, k tó ra, po w ysw obodzeniu się z cięż­

kich p ęt niew oli, w oła do n a s i do w ielkiej a ciężkiej p ra c y zap ra sz a : do b u d o w an ia now ego życia w wolnej niepodległej i zjednoczonej Polsce.

A to now e życie stw o rzy m y w ó w ­ czas, gdy, zapo m niaw szy o tein, co n a s dotąd n a różne w a rs tw y i s ta n y dzieliło, dzieci jednej m atki, wolni z w olnym i, ró w n i z rów nym i, sp o­

łem, ja k o je d e n m ąż, do tej p racy s t a ­ niem y.

Tej w ielkiej sp raw ie zgody i je d ­ ności pismo nasze służyć będzie. S łu ­ żyć ono będzie w szy stk im rodakom a przed ew szy stk iem Tobie, Ludu Pol­

ski, L udu P iasto w y , który, po la tach krzyw d i niedoli dziś, po raz p ie rw ­ szy, ja k o w olny obyw atel, stajesz do w sp ó łp racy i w sw e krzepkie, s p ra ­ cow ane dłonie bierzesz s te r losów Oj­

czyzny.

Służyć będziem y pom ocą w po­

zn aw an iu T w y ch now ych w ielkich p ra w i św ięty ch obow iązków , będzie­

m y się n a w z a je m ośw iecali w s p r a ­ w ach społecznych i n aro do w ych . K a­

żda d obra m yśl znajdzie n a łam ach

„G łosu O jczyzny" poparcie, każdy czyn zbożny będziem y się s ta ra li opisać i do n a ślad o w an ia zachęcić. C hce­

m y być i będziem y ty m ogniw em , k tó re n ajdrob niejsze n a w e t p race, ze­

spoli w je d n ą całość, chcem y się po­

łączyć w je d n ej w ielkiej służbie Oj­

czyźnie.

A s z ta n d a re m n aszy m — zna k Orła Białego, k tó ry po la ta c h niew oli ro zp ętał okow y i znów w olny ro z ra ­ dow ał n asze oczy i serca.

A h asłem n aszy m - - Bóg i Ojczyzna.

Hasło n aszy ch ojców i d z ia d ó w : ty ch k tó rzy w pocie czoła od kolebki aż do g robu p raco w ali, i ty ch , co na polach b itw y w alczyli z dzikim T u r­

kiem lub o k ru tn y m K rzyżakiem , zm a­

g ali się w n ie ró w n ej-w alce z M oska­

lem i ginęli w k op alniach S ybiru.

Oto nasz p ro g ram . Idziem y z nim w św iat, do sw oich i je ste śm y pew ni, że w k ażd y m dom u znajdziem y nie tylko czytelnika, ale i przyjaciela, w sp ó łp raco w n ik a, k tó ry n a s zrozum ie i pójdzie z nam i razem .

Redakcja.

© d y s z ę n a r o d u

Coraz to nowe ciosy spadają na naszą głowę. U progu nowego jutra, w wolnej Ojczyźnie, los nieubłagany gotuje nam niespodzianki.

Dochodzą nas sm utne wieści, iż tu i owdzie słowa nienawiści, słowa zbrodni znalazły posłuch. Rozgorzała straszn a w al­

ka partyjna, targnięto na cudze życie, na cudzą własność.

%Po wyzwoleniu się zn iew o li m oskiew ­ skiej, austriackiej i pruskiej grozi nowe, straszne niebezpieczeństwo.

A grozi ono ju ż nie tylko państw u n a ­ szemu ciałom naszym ale naszej duszy.

Każdy naród m a też ja k b y swą duszę, która wraz z tym narodem przeżywa dni klęski i chwały, um iera pod ciosami losu i znowu się odradza i powstaje. I nasz naród polski m a również sw ą duszę, Du­

szę, która przeżyła, wiele cierpiała.

W róg a raczej wrogowie, którzy roz­

darli żywe ciało Matki Ojczyzny, chcieli również zabić duszę narodu.

Zatruwali ją, chcieli uczynić mizerną, podłą lecz w szystkie ich trudy poszły na m arne.

Upadły jednostki, ale dusza narodu pozostała bez skazy. W ytrw ała, choć po­

kusy były często zbyt wielkie. I dziś czeka j ą now a próba, może ostatnia.

N auka mówi nam o m alutkich żyjąt­

kach, czyli drobnoustrój a cii albo m ikro­

bach, które trafiają do naszego ciała i w y­

wołują tam ciężkie choroby a n aw et śmierć.

A te m ikroby, te zarazki widzim y nie- tyłko w ciele, istnieją one również i w ś wiecie duchowym . Nie dostrzeże ich ża­

dne oko, ale że są, stw ierdzi każdy, kto lepiej patrzeć potrafi.

Dziś jesteśm y otoczeni zarazkam i cho­

roby, która do nas ze wschodu, z Rosji przywędrowała. I, niestety, sporo już n a ­ szych rodaków duszę sw ą zatruło tym i zarazkam i. Dusza polska staje się chorą.

1 przypom inają się słowa naszego poe­

ty: Z ygm unta Krasińskiego:

„Niczem Sybir, niczem k n u ty ... Lecz narodu duch zatruty, to dopiero bólów ból.*

Przetrw aliśm y Sybir, knuty, a jed n ak ten „bólów ból“ może zniszczyć spalić n a ­ szą polską duszę. Zniszczą nas zarazki nienawiści, która nie cofa się naw et przed mordem, przed zbrodnią Kainową. Znisz­

czą nas zarazki zawiści, zazdrości wobec cudzego mienia , obcej własności.

Zniszczą owe zarazki moc i chwałę n a ­ szego narodu i zabiją w naszej duszy to, co w niej, jako skarb drogocenny nosim y - miłość Ojczyzny.

Tak, duszy naszej grozi najw iększe niebezpieczeństwo i naszym obowiązkiem, najśw iętszym obowiązkiem, w szystkich dobrych Polaków je s t obrona i ratow anie duszy narodowej.

Aby ta dusza polska czysta i wolna od pokus, dusza co tyle przetrw ała, m o­

gła cieszyć się w wolnej Ojczyźnie.

S. Kujawa.

Hau, wielki h u ; iiiiiiz t t .

(Kilka słów do kobiety Polskiej).

Minęły już chyba bezpowrotnie te czasy, gdy jedynym zajęciem kobiety było pilnowanie garnków i wychow anie dzieci.

Krwawa wojna, która, ja k piorun z jasne-

(2)

ge nieba, spadła n a nas, spraw iła iż ogrom ­ ne rzesze kobiet, które dotąd siedziały w i spokojnie w ykonyw ały swe święte obo­

wiązki, m usiały stanąć do pracy zarobko­

wej, pracow ać na roli, by uchronić gospo­

darkę od ru in y lub szukać zarobku w mieście. I m usim y z dum ą powiedzieć, żeśm y te ciężkie obowiązki w ypełniły do końca. N iejedna padła pod ciężarem nie­

doli, ja k o m ęczennica i niew inna ofiara krw aw ej wojny. Te zaś, które doczekały się pow rotu sw ych mężów, opiekunów, cieszą się dziś i do właściwej swej pracy przystępują. •

Cieszy się kobieta Polka, że zniknęli z ziemi naszej nieproszeni opiekunowie, co na jej najdroższy skarb — dziecko czy- chali, by go zatruć jadem obcej m owy i w iary. Cieszy się bo otrzym ała pełnię praw obyw atelskich: może zajmować urzę­

dy, być posłem i w ybierać posła.

J e s t to bardzo ważne prawo, które pociągnie za sobą poważne skutki. Ale każde praw o nakłada specjalne obowiązki, im więcej praw, tem więcej obowiązków.

A najpierw szym i najw ażniejszym obo­

wiązkiem kobiety Polki dziś, w spraw ach społecznych: skorzystanie z tego praw a i wzięcie czynnego udziału w nadchodzą­

cych w yborach do Sejmu. A pow inna w tem wziąć udział dla tego, by móc bronić sw ych praw, by stanąć w obronie swego dzie­

cka, którem u teraz sporo grozi niebez­

pieczeństw . Niebezpieczeństwa te są ro­

zmaite, a najw iększym je s t chęć w y d a r­

cia z duszy dźiecka Boga.

Ja k to w k raju katolickim chcą w y ­ drzeć B oga— nie, to niemożliwe, powiecie.

A F rancja była przecież może n aw et bar­

dziej katolicką. W yrzucono tam jed n a k religję ze szkół, naw et słowo Bóg sta ra ­ no się usunąć:

A dokonali tego. dzieła posłowie do Sejmu francuzkiego. I nam to grozi. Jeśli większość posłów w Sejmie będzie za w y­

rzucaniem religji z nauki szkolnej to żadne

protesty nie pomogą. Zresztą, m am y ju ż zapowiedź podobnych dobrodziejstw. Oto socjalista p. Moraczewski, prezes m ini­

strów , ju ż zapowiedział że będzie dążył do tego. AYszystko więc zależy teraz od Sejm u i dla tego, my wszyscy, bez wyjąt- kupo, w inniśm y skorzystać z naszego pra­

wa wyborczego i posłem uczynić tylko tego człowieka, co do którego bylibyśm y przekonani, że spraw y tak poważnej nie zaprzepaści.

To je s t nasz nowy obowiązek spo­

łeczny, k tó ry święcie w szystkie w yko­

nam y. Marja Kamińska.

Rozumiejąc w ielką doniosłość tej s p r a w y otwieramy specjalny dział

„Dla kobiet.“ Prosim y w ięc Czytel­

niczki o poparcie naszego pisma. Tej sprawie pośw ięcim y specjalną bro­

szurkę, którą roześlem y naszym Czy­

telniczkom. Gdyby kto chciał taką bro­

szurkę otrzymać niech napisze o tem do A dm inistracji „Głosu Ojczyzny44.

Płock ul. W ięzienna JNs 6.

Listy do czytelników.

i.

Gdy człowiek nowy, gość nieznany, przekroczy próg domu, to, pozdrowiwszy po staropolsku Pana, opowiada kim je s t i z ozem przychodzi.

Takim nowym człowiekiem, gościem, który przekroczył próg Twego dom u to

„Głos Ojczyzny “. Przyszedł on, w ypo­

wiedział swój program , w yjaw ił czego chce i pod jak im sztandarem pracuje, zaprosił do współpracownictw a.

Wielki dzień się zbliża.

Zbliża się wielka, je d n a z najw ażniej­

szych, chwil w dziejach naszego narodu:

w krótce odbędą się w ybory do pierw sze­

go Sejm u Polskiego. U staw a wyborcza, czyli tak zw ana ordynacja wyborcza, zo­

stała ju ż opracow ana i ogłoszona, w yzna­

czony został ju ż n aw et dzień wyborów, które m ają się odbyć 26 Stycznia 1919 r.

Jednym słowem w krótce nastąpi ów wiel­

ki dzień, n a k tóry czekały całe pokolenia naszych «*jców i dziadów.

A dzień ten będzie wielkim dlatego, iż zadecyduje on o tem kto będzie na tej polskiej ziemi gospodarzem.

Moskala wypędził Niemiec, Niemca po­

bili Francuzi, Anglicy, A m erykanie, W łosi i inni, tak zwana „koalicja".

Musiał Niemiec haniebnie kraj nasz opu­

ścić, pozostali swoi Polacy, o n i'i tylko oni będą w naszej Ojczyźnie gospodarowali.

T ak ono niby je s t, ale tylko niby, boć, niestety, nie w szyscy je ste śm y dobrym i, praw dziw ym i Polakam i.

Niemasz pomiędzy nam i zgody i je d ­ ności, ja k to naprzykład w śród naszych pobratym ców Czechów. Jeden Polak pa­

m ięta o Ojczyźnie, chce zgodnie i w spo­

koju rozpocząć nową, w łasną gospodarkę na ojców ziemi. P ragnie on, aby cała Polska była zjednoczona, aby w szystkie w arstw y i stany wspólnie pracow ały dla wspólnego szczęścia, aby w k raju pano­

wały ład, prawo i sprawiedliwość. D ru­

gi m yśli o swojej partji, o jed n y m stanie, dąży on do pokłócenia rodaków ze sobą, do w yw ołania bratobójczej walki, do zni­

szczenia ogniem i mieczem tego, co po s tr a ­ sznej gospodarce Moskali i Niemców oca­

lało. Chce uczynić to z Polską, co uczy­

nili jeg o przyjaciele z Rosją.

A że tacy, niestety, są w śród nas, o tem wiem y wszyscy, bo ju ż rozpoczęli swą niecną szatańską robotę i dużo krzy­

w dy nam wyrządzili: W ięc jeśli oni do­

stan ą się do tego Sejmu U stawodawczego, czyli do tak zwanej Konstytuanty, jeśli ci, krótko mówiąc, „bolszewicy" i ich przyja­

ciele będą stanow ili nowe praw a, a raczej bezprawia, to cóż będzie z Polską, cóż bę­

dzie z nami, Polakam i nietylko z nazwy, ale ze chrztu, ze serca, z przekonania?

Zginiemy, a wraz z nam i to w szystko cośmy zyskali po tylu latach srogiej nie­

woli i m ękach wojny. Będziemy niew ol­

nikam i we w łasnym kraju, oddanym i na łaskę i niełaskę m iędzynarodowej bandy rabusiów .

Nie, tak być nie może, i, da Bóg,, n i­

gdy nie będzie. Polska musi być dla pra-

W ezwanie t* napewno trafiło Ci do serea, pójdziemy razem, razem będai«my Bogu i Ojczyźnie służyli. A dla t*go trzeba, abyśm y się wpierw porozumieli, abyśm y obmyślili, ja k tę naszą w spólną praeę le­

piej zorganizować.

Każde pismo m a w spółpracow ników , którzy zbierają i nadsyłają wiadomości, piszą arty k u ły ; m a redaktora, k tó ry te arty k u ły przegląda i w jed n ą całość zbie­

ra, k tóry cala spraw ą pism a kieruj# i je s t za w szystko co się w piśmie dzieje odpo­

wiedzialny.

Na ostatniej stronicy pisma, obok s łó w : red ak to r — wydawca, widaisz; mój p o d p is — ja jeste m w łaśnie tym co „Gło­

sem Ojczyzny" kieruje i za to, co w nim w ydrukow ano, odpowiada.

Zazwyczaj tak się dzieje, że w spółpra­

cownicy pism a napiszą kilka artykułów , red ak to r je przeczyta, da do w ydrukow ania i koniec. Czytelnik po otrzym aniu prze­

czyta gazetę z m niejszą lub w iększą uw agą, czasami da do przeczytania przyj aoieloAvi, rzuci w kąt, lub, co się często zdarza, bądź­

m y szczerzy, skręci na papierosa. I j e ­ dynym łącznikiem m iędzy czytelnikam i i redakcją je s t k w it od zapłaconej p renu­

m eraty.

Ta redakcja to gdzieś ja k b y za gó­

ram i, a redaktor i współpracownicy to j a ­ kieś tajem nicze osoby. Tak być niepowinno Jeśli chcem y, aby ten „Głos O jczyzny"

był pism em pełnym życia, tym ogniwem, które łączy a nie jeno kaw ałkiem w y d ru ­ kow anego papieru, to m usim y zasadniczo zmienić ten stosunek czytelników do re ­ dakcji i redakcji do czytelników. J a k ową

wdziwych Polaków. Polska będzie dla Ciebie bracie od pługa, co z dziada, p ra ­ dziada siedzisz na ojców roli, i, od św itu do nocy, pracujesz w pocie czoła, coś nie dał tej ziemi Niemcowi — koloniście ani zdrajcy — spekulantowi.

Polska będzie dla Ciebie robotniku — rodaku, coś w śród huku m aszyn i n a j­

okropniejszych warunków, wśród n a g a b y ­ w ań „tow arzyszy" nie zapomniał o w iel­

kiej Twojej Ojczyźnie. Polska będzie dla Ciebie — M atko Chrześcijańska, coś przy­

m ierają głodem, częstokroć w osieroceniu, uratow ałaś swe dziecko, nauczyłaś go pa­

cierza i słodkiej ojców mowy.

Polska będzie dla W as w ygnańcy, i jeńcy, coście z dalekiej i męczeńskiej wrócili tułaczki. Polska będzie dla W as młodzi, którzy dziś dopiero wchodzicie w życia progi i w ciężkiej pracy, sposobicie się do służby Ojczyźnie.

Tak będzie, ale tylko wówczas, gdy każdy z nas: czy biedny, czy bogaty, czy mężczyzna, czy kobieta, m łody czy stary, spełni swój obowiązek. A tym obowiąz­

kiem jest: wzięcie czynnego udziału w w y­

borach do Sejmu. W ięc nie biadaniem , nie patrzeniem , lecz pracą, lecz w alką m u­

sim y Polskę jak b y n a nowo zdobyć i Ojczy­

znę uratow ać. Każdy, kto tego obowią­

zku nie wykona, kto udziału czynnego

w wyborach nie weźmie będzie zdrajcą

(3)

zmianę należy przeprowadzić dobrze nie wiem, spraw a ta nadaje się do wspól­

nego omówienia, powrócę do niej jeszcze w n astępnych num erach, dziś tylko pro­

szę w szystkich czytelników i przyjaciół

„G łosu O jczyzny“, aby to pismo tra k to ­ wali jak o coś swego blizkiego, jakby swo­

ją pracę. Aby każdy czytelnik, po prze­

czytaniu artykułu zastanow ił się nad tem, co napisano, jeszcze lepiej, aby o tem z sąsiadam i i przyjaciółmi porozmawiał.

A jeśli, rozważając nad poruszoną sprawą, m yśl ja k a ś przyjdzie m u do głowy, to niech weźmie śmiało pióro do ręki i, nie bacząc n a to, że ręka ta je s t tw ardą, że w pisa­

n iu błędy być mogą, swoje zdanie w y­

powie i do redakcji przyszłe. Nie mówię aby (o wszy.-tko mogło być w ydrukowane, nie. A¥ największym piśmie zabrakło by m iejsca. Pomoże to jednak do wyświet- lenia poruszonej spraw y, do napraw ienia błędu, boć ludzie są omylni.

Nic je d n a k do pracy tak nie zachęca, ja k dobry przykład „Słowa pouczają, łecz czyny poryw ają" mówi przysłowie. W ie­

my że chw ila obecna wielu śpiących obu­

dziła, w szystko co żyje stanęło do p r a c y P ow stają najrozm aitsze instytucje, odby-.

w ają się wiece, robota wre. Trzeba aby 0 tem wszyscy wiedzieli, aby rzecz dobra znalazła naśladowców , zła została w yśw ie­

tlona, by zwyciężyła praw da. Duże pism a, wielkie dzienniki, m ają sw ych ludzi, k tó ­ rzy specjalnie zbierają takie wiadomości 1 czemprędzej do redakcji o wszystkiem piszą. „Głos O jczyzny“ takich zbieraczy wiadomości, czyli tak zwanych korespon­

dentów nie ma. Niech jen o czytelnicy

nasi zrozumieją potrzebę takiego wzajem ­ nego uśw iadam iania, niech każdy czytelnik będzie takim korespondentem , a wówczas redakcja nasza, pism o nasze, a więc i w szyscy czytelnicy będą o w szystkiem dobrze wiedzieli, poznam y wszyscy jed e n drugiego; i w tenczas dopiero zapanuje m ię­

dzy nam i owa zgoda., i, łączność do której dążymy.

A ja , jak o kierow nik pisma, J a k o re­

daktor, nawzajem , w swojem i w szystkich w spółpracowników im ieniu obiecuję i przy­

rzekam, że każdy list będzie przeczytany, każda wiadom ość w zięta pod uwagę, a jeśli możliwe to i w ydrukow aną.

Tak w spółpracując, uczynim y to, iż to pismo nie będzie pracą i głosem j e ­ dnego człowieka lub drobnej g a rstk i jego przyjaciół, lecz w spólnym trudem całej wielkiej grom ady czytelników, praw dzi­

wym głosem Ojczyzny, głosem k tó ry bę­

dzie szeroko rozbrzmiewał i do najdalszych docierał zakątków .

Oby to się jak n ajry ch lej spełniło.

Na tem kończę ten mój pierw szy list kładę pióro, i czekam n a Twą odpo­

wiedź Czytelniku.

Klemens Jędrzejewski.

ORĘDZIE OJCA ŚW.

d o C z c ig o d n e g o b r a t a

RLEKSRMDRR RAKOWSKIEGO.

BENEDYKT XV PA PIEŻ.

pozdrowienie i błogosław ieństw o Apostolskie

W ciężkich czasach, jakie przeżywa Europa, nie m ogliśm y się oprzeć naszem u

sprawy narodowej, n a nim zaciąży w ina za w szystkie nieszczęścia, które na Oj­

czyznę potem spaść mogą.

Żołnierz, k tó ry podczas wałki opusz­

cza szeregi, w edług praw w ojny staje się winnym śm ierci; k a ż d y Polak, który, podczas w alki wyborczej, nie w ypełni swego obowiązku je s t w inien śmierci mo­

ralnej. Gorszym on je s t od sprzedaw ­ czyka, co ziemię lub dom obcym sprze­

daje, bo ten tylko cząstkę Ojczyzny gubi, on zaś cały kraj n a pastw ę obcym rzuca.

Niech inne narody będą dla nas w tej sprawie wzorem. W bohaterskiej Belgji, k tó ra pierw sza staw iła m ężnie czoło dzi­

kim niem ieckim najeźdcom i wolała zgi­

nąć, niż skalać swój honor wolnego n a ­ rodu, w tej w łaśnie Belgji, przed kilku laty, znaleźli się ludzie, którzy chcieli zni­

szczyć katolickie, zakonne szkoły.

0 spraw ie tej m usiał zadecydow ać j e ­ dyny gospodarz tej k rainy — sejm bel­

gijski. Zawrzała walka: L jednej strony w szyscy rozum ni i w ierni katolicy, z d ru ­ giej tacy, co to Boga chcą w yrzucać z serc ludzkich, czyli bezwyznaniowcy.

1 widziano wówczas, ja k chorzy, k a ­ lecy, starcy opuczali swe loża i zacisz­

ne schronienia i szli do m iejsc, gdzie się odbyw ały wybory, by oddać swój głos, wrzucić kartę z nazw iskiem ©brane­

go posła, dobrego katolika.

Zwyciężyli... i szkolnictw o katolickie, dusze przyszłych pokoleń, zostały u ra ­ tow ane.

A u nas czy tak będzie? Czy też, tak ja k zawsze? Jeden nie pójdzie, bo zada- leko, d ru g i ,bo jakieś pilne spraw y, trzeci, bo m u tam coś dolega i t. d.

Znajdą jak o ś w ym ówkę, zagubią sp ra ­ wę ojczystą, a potem będą narzekać n a żydów, socjalistów, podczas, gdy sami zawinili.

Miejmy nadzieję, że je d n a k tak źle nie będzie, że pozbędziemy się tej opie­

szałości i łekcew ażania dobra i szczęścia Ojczyzny, że w tym wielkim dnia i jed y­

nym, 26 stycznia 1919 r. każdy z nas pój­

dzie i odda swój glos za tego, kogo głos dobrych katolików i Polaków uzna za god­

nego nosić zaszczytne miano Posła Wiel­

kiego Sejmu Ustawodawczego Wolnej, Niepodległej i Zjednoczonej Polski.

Znów je d n a k trwożliwe pytanie zak ra­

da się do duszy. Czy je d n a k w szyscy to dobrze rozumieją, czy może są w śród'nas tacy, którzy nie w sk u tek złej woli, leęz braku zrozum ienia tej całej spraw y, goto­

wi są ów wielki dzień zm arnow ać i przy­

czynić się do nieszczęścia Ojczyzny.

Są, bezwarunkow o są, a liczba ich nie je s t m ałą.

I ztąd, na nas w szystkich, którzy zda­

je m y sobie z tego spraw ę, spada jeszcze

uczuciu, które nas zniewoliło, byśm y do Ciebie i do szlachetnego N arodu Polskiego skierowali słowo wspólnej pociechy i n a ­ dziei.

H istorja zapisała złotym i głoskam i za­

sługi Polski względem religji chrześcijań­

skiej i europejskiej cywilizacji, atoli—n ie­

stety! — m usiała także zapisać, ja k E u ­ ropa za to niegodziwie się jej odpłaciła:

Przem ocą bowiem odebraw szy Polsce jej osobowość polityczną, usiłow ała nadto, w niektórych częściach wrydrzeć jej Katolic­

ką wiarę i jej narodow ość. A iście z po­

dziwu godnym oporem umieli Polacy u- trzym ać jed n o i d r u g ie ; — obecnie zaś przetrw aw szy prześladow ania, dłuższe niż wiek cały, Polska zawsze w ierna (Polonia sem per fidelis) okazuje w iększą żyw ot­

ność, niż kiedykolwiek.

Stolica Święta, która m iłow ała Polskę u szczytu jej chwały, m iłowała ją w jej nieszczęściu — jeśli możliwie • - jeszcze więcej, podobnie ja k m atka, k tó ra tym goręcej m iłuje swoją córkę, im w w ięk­

szym j ą widzi nieszczęściu. Czyż potrze­

bujem y przypom inać, że kiedy dzielono Polskę, jedynym k tóry podjął obronę, cho­

ciaż bezskuteczną, jej narodow ości i n ie ­ podległości, był ś. p. Papież Klemens XVI?

W szak on to w tej spraw ie odniósł się piśm iennie w silnych słówkach do w szyst­

kich m ocarstw katolickich. Czyż należy może przypom inać, że podczas długich lat m ęczeństw a ludu Polskiego — gdy inni wobec brutalnej siły ciemiężcy zacho­

wywali n a ogół milczenie, — Nasi w łaś­

nie poprzednicy Grzegorz XVI i Pius IX podnosili głos energicznego p ro testu w

jed e n w ielki i święty obowiązek narodo­

wy. wytlomaczenia rodakom , uświadomie­

nia współbraci o ich obowiązku, wobec swego społeczeństwa..

Ta praca nad uśw iadóm ianiem w spół­

braci nie w ym aga ani specjalnej nauki, ani zdolności, ani czasu, ani pieniędzy.

Każdy z nas m a krew nych, przyjaciół i znajom ych. W idujem y ich, rozm aw iam y o najrozm aitszych spraw ach, częstokroć spędzam y z nim i czas wesoło na zabawie lub n a wrycieczce, obcujem y wreszcie, pracując przy wspólnym w arsztacie. Ni#ch każdy z nas bardziej uśw iadom ionych, rozum iejących lepiej tę spraw ę powie so ­ bie: „Nie zginąłem n a wojnie, zdrowie m i jak o tako służy, bo mówić jeszcze mogę, pójdę do przyjaciela i zam iast gaw ę­

dy o najrozm aitszych, drugorzędnych może dziś spraw ach, pomówię o tej wiel­

kiej i odpowiedzialnej chwili, k tó ra się zbliża i j e s t ju ż tak blizko. Porozmawiam, wytłomaczę, przekonam 11. I ju ż spraw a załatw iona, obowiązek oświecenia w sp ra ­ w ach narodow ych w ykonany.

Jeszcze lepiej uczynim y jeśli, kilku ta ­ kich, bardziej uśw iadom ionych, zmówi się m iędzy sobą, porozumie się, kto kogo m a uśw iadom ić, podzieli pracę, stw orzy ja k b y

„kółko wyborcze". T en znów uśw iado­

m iony i nauczony pójdzie do swego przy­

jaciela i w ten speseli, wziąwszy się 0 st.ro

(4)

6 G Ł O S O J C Z Y Z N Y . M l.

wanym. W tym stanie rzeczy wszyscy p o sz k o ­ dowani zająć sią winni zarejestrowaniem strat tego rodzaju. Będą one wliczone do ogółu strat wojennych, poniesionych przez mieszkań­

ców naszego kraju.

W Warszawie już powstało specjalne biuro do zapisania czyli rejestracji tych strat (Aleje Jerozolimskie Ns 59). P ra w dopodobnie wkrótce podobne biura powstaną i w innych miastach.

Z niemieckiej gospodarki. W chwili o b ję ­ cia przez polskie władze wojskowe twierdzy Modlin okazało się, iż w miejscowem więzieniu przebywa kilkaset osób, więzionych od dłu ż­

szego czasu przez okupantów. Na skutek pole­

cenia Zwierzchnika Sądow ego Jenerała Sosnkow- skiego zostało wdrożone niezwłoczne śledztwo, przyczem stwierdzono, iż blisko połowa tych ludzi więziona była za drobne wykroczenia przeciwko przepisom administracyjnym, jako to: nieposiadanie przepustki, niedozwolone p o ­ siadanie broni myśliwskiej, t. zw. szmugiel, żebraninę, ucieczkę z obozu jeńców lub z o b o ­ zu robót przymusowych w Niemczech. N ie ­ szczęśliwi ci trzymani byli po kilkanaście m ie ­ sięcy, a wielu z nich od czasu okupowania kraju t. j. od 19 1 5 r., bez wyroku są dowego, jedynie w drodze zarządzenia administracyjnego.

Nawet po odbyciu nało io n ej kary ludzie ci nie byli zwalniani z więzienia, g d y ż zwolnienie zależne było od wykupienia się miejscowej administracji, co było czynione zupełnie jawnie.

Ustanowiona była nawet taksa 100 — 150 m.

za zwolnienie; od innych żądano zrzeczenia się pieniędzy, jakie należy się więzionym od ad m i­

nistracji twierdzy za wykonaną pracę. W s zy st­

kich tych nieszczęśliwych jenerał Soskowski polecił zwolnić z więzienia, zaopatrzyć w ży w ­ ność i wydać dokumenty na wolny przejazd do miejsca stałego zamieszkania.

Charakterystyczna jest, iż ta sama adm in i­

stracja niemiecka, jak to wykazało śledztwo na podstawie akt więziennych, w chwili o p u s z c z e ­ nia twierdzy zwolniła znaczną część niebezpiecz­

nych złoczyńców, przeważnie bandytów, którzy obecnie dopuszczając się rabunków, sieją p o ­ strach w okolicy.

Protest przeciw gwałtom niemieckim.

Rząd polski w ystosował w dniu 27-ym b. m.

list do rządu republiki niemieckiej. Wskazał w niej na niesłychane nadużycia wojska nie­

mieckiego, okupującego dotychczas kresy w schod­

nie, protestując uroczyścieh przeciw naruszeniu w wielu wypadkach zwinrzchniczych praw państ­

wa polskiego, tudzież przeciw aktorn gwałtu, d o ­ konywanym nad ludnością polską. Wrogie za­

chowanie się wojska niemieckiego wywołuje bezpośrednie niebezpieczeństwo dla granic wschodnich. Dlatego rząd polski domaga się natychmiastowej ewakuacji obszarów okupow a­

nych przez w ojsko niemieckie, a wobec p o ­ wagi sprawy, żąda na swój list odpowiedzi niezwłocznej.

Polski Związek Rewizyjny Spółek Kre­

dytowych. Jak długo panować będzie w kraju obecny zamęt polityczny i gospodarczy, po ­ wiedzieć trudno. To jedno jest niezawodne, że na wio snę w całym naszem życiu gospodar- czem, tamowanym dotąd przez wojnę, w yb u ch ­ nie ożywienie, jakiego widzieliśmy już przez lata całe.

W ty m ożywieniu muszą wziąć niezmiernie czynny udział nasze spóiki kredytowe, tak t o ­ warzystwa pożyczkow o-oszczędnościowe, jak towarzystwa wzajemnego kredytu. Muszą się przeto owe spółki przygoto w yw ać do w ytężo­

nej pracy już dziś, nie tracąc ani chwili. Mu­

szą om ówić sprawy walutowe, muszą u p o rz ą d ­ kować swoje rachunki, swój stan wewnętrzny.

Radować się więc należy, że już w dniu 11 grudnia o godzinie 10 rano rozpocznie się w Warszawie (w sali stowarzyszenia „R o z w ó j ', Żórawia 2) zjazd ogólnokrajowy spółek k r e d y ­ towych tak miejskich jak wiejskich. Niebawem po zjeździe ogólnokrajowym odbędzie się w dn.

12 grudnia zebranie organizacyjne Polskiego Związku Rewizyjnego tych spółek, które swoje przystąpienie do Związku zgłoszą.

Ze względu na doniosłość sprawy Związku, 0 który spółki nasze dobijały się przez cale lata, Zjazd powinien być niezmiernie liczny, g d y ż spółek kredytowych posiadam y w kraju blisko 1200. Byłoby pożądane, żeby wzięły w nim udzłał nawet te spółki, które ze wzglę­

dów komunikacyjnych zaproszenia od komisji organizacyjnej niz otrzymają.

Rzecz prosta, delegaci powinni posiadać od zarządów swoich spóiek upoważnienie do przy­

stąpienia do Związku, o ile zarządy same nie nadeślą odpowiedniej deklaracji.

Wywóz żywności do Niemiec. Na zebra­

niu przedstawicieli kółek i organizacji rolni­

czych, odbytem w bardzo licznem gronie w Ciechanowie we wtorek, d. 26 b. m. pod przewodnictwem p. Michała Bojanowskiego obecni włościanie bardzo ostro występowali przeciwko zubożeniu zapasów żywności w kra­

ju przez wywóz ich do Niemiec. Liczni wło ścianie wskazywali na to, iż w gub. płockiej uwijają się liczni ajenci chrześcijanie i żydzi, którzy skupują żywność i dowożą ją do pasów pogranicznych, gdzie korzystając z obecnego chaosu i niedostatecznego dozoru oddają m n ó ­ stwo żywności ajentom z Niemiec. Włościanie żądali uchwalenia ostrych środków przeciwko nieoględnemu sprzedawaniu żywności nie zna­

nym pośrednikom oraz nieuczciwemu p ośre­

dnictwu.

Na temże zebraniu zdarzył się charaktery­

styczny epizod. Oto w pew nym momencie do sali obrad weszło kilka osób, z których jedna rozpoczęła agitacyjną przemowę na temat s o ­ cjalizacji ziemi, zwracając się do włościan przez

„towarzysze". Nie dano „towarzyszowi" skoń­

czyć. Włościanie poczęli wołać: „tu niema t o ­ warzyszów, tu jest naród p o lsk i“. Przem ow a agitacyjna skończyła się zupełnem niepowo­

dzeniem.

Konferencja Katolicko-Narodowa.

Konieczność zjednoczenia wszystkich orga­

nizacji, stojących po d sztandarem „ B ó g i O j­

czyzna" zrozumiano w Kielcach, gdzie pow sta­

ła Kcnferencja Katolicko-Narodowa. O celach 1 zadaniach tej koferencji najlepiej poinformuje odezwa, którą poniżej zamieszczamy.

Oby przykład Kielc znalazł naśladowców i w innych miastach wówczas zwyciężymy.

Odezwa brzmi jak następuje:

Bracia Polacy!

Trony padają. Ciemiężcy nasi pow a­

leni leżą w prochu. Polska zm artw ych­

w staje, z ra sta się ciałem, a m y w tej chwili cudu i spełnienia w yroków Bożych co poczynam y?

Gryziemy się o władzę ja k psy o kość, gdy okupant, pan nasz wczorajszy, od­

szedł!..

Czyśmy honor stracili??

Czy naw et teraz, gdy dach nad głową płonie, zam iast się ratow ać — sw arzyć się będziem y??

Czy ciągle oczekiwać będziemy, aż przyjdzie „piastunka" — koalicja, aby nas ja k niesforne dzieci poskrom nić i pogodzić?

Św iat cały patrzy n a nas? Jakież św ia­

dectw o o sobie dajem y?

Koalicja m ówi o Czechach., że są pier­

wszym narodem św iata. Dlaczego? — Bo w tych chw ilach przełomowych zdo­

byli się n a zorganizow aną jed ność n aro ­ dową, jedność w m yśli i w c z y n ie !

Teraz na nas kolej!

Na bok porachunki partyjne! Na nie czas przyjdzie w Sejmie U stawodawczym .

N aród cały zrzeszyć się m usi i zorga­

nizować.

A czas po tem u wielki. N a zachodzie walczyć m usim y o każdą piędź ziemi pol­

skiej z zachłannością Prusaka.

We Lwowie i Galicji w schodniej leje się krew polska z rąk hajdam aków u k ra iń ­ skich, co się z naszym i w rogam i zbratali.

Bolszewicy rosyjscy, co ojczyznę w ła­

sną zgubili i we krw i w łasnych rodaków j ą skąpali, ju ż i n a Polską ziemię zagony puszczają, ju ż we krw i naszej i m ieniu ręce maczają, ju ż i w ew nątrz kraju szczu- ją jednych n a drugich i szerzą swrą nie­

cną agitację!..

Bracia rodacy!

Jedno je s t hasło, które nas w szystkich zjednoczyć zdolne: „Bóg i Ojczyzna".

W Imię Boże, w imię m iłości i sp ra ­ wiedliwości rozpocząć m usim y pracę n a ­ rodową, bo z łaski Bożej, a nie z naszej zasługi, Ojczyznę otrzym ujem y!

Matka Boska Częstochow ska była tym łącznikiem, co lud Polski ze w szystkich zaborów pod swe skrzydła jednoczyła i w św iętym uczuciu miłości Boga i bliźniego zespalał.

W iara św ięta Katolicka była nam p u ­ klerzem na zachodzie i dała h a rt i sił^

bohaterską dziatwie naszej gdy, katow ana przez zdziczałego P rusaka, nie chciała się modlić po niem iecku, ale nasz Polski „Oj­

cze nasz“ szeptała pobladłym i usty...

Oparci o lud, oparci o wiarę, oparci o całe społeczeństwo po polsku i katolicku czujące, niniejszym oznajm iam y, że:

W Imię Boże zawiązujem y poza- p arty jn ą narodow ą katolicką Konfede­

rację, czyli zjednoczenie, w szystkich stanów i zawodów pod hasłam „Bóg i Ojczyzna".

Kto czuje się Polakiem i m a Boga w sercu, ten pójdzie z nami. 0 innych nie dbamy.

K rzyw dy niczyjej nie chcem y, bo w Polsce Katolickiej nikom u krzyw da dziać się nie może!.. Ale w yw rotow com praw dyktow ać sobie nie pozwolimy!

W szelką prowokację i g w a łt bezw a­

runkow o potępiamy!..

Żądamy jaknajszybszego zw ołania na zasadach tajnego, bezpośredniego, rów ne­

go, powszechnego i proporcjonalnego gło­

sowania, W ielkiego Sejmu U staw odaw ­ czego ze w szystkich trzech zaborów.

Dom agać się będziemy przez Sejm U stawodawczy, a więc drogą praw orządną:

1) reform agrarnych na jaknajszerszych zasadach dem okratycznych, aby um ożli­

wić podział g runtów pomiędzy bezrolnych i m ałorolnych.

2) państw ow ego zabezpieczenia bytu robotników oraz ich rodzin przez a se k u ­ rację w razie ich śm ierci lub nieszęśli- wego w ypadku, oraz ośmiogodzinnego dnia roboczego.

3) w szelkich upraw nionych reform de­

m okratycznych, zdążających k u poprawie

b ytu ludu pracującego tak fizycznie ja k

urny słowno.

(5)

N° 1. G L O S O J C Z Y Z N Y .

Z ziemi Płockiej.

przystępujem y niezwłocznie:

.1) do jaknajszerszej akcji aktyw niczej społecznej.

2) do organizow ania zbrojnej Straży Narodowej, dla utrzym ania ładu społeczne­

go i przeprow adzenia zam ierzonych celów.

B racia Polacy! zapisujcie się do zrze­

szonych w Konfederacji Stow arzyszeń i Związków.

W im ieniu 32 dotąd zjednoczonych Stow arzyszeń i Związków:

Rada Główna Konfederacji Narodowo Katolickiej „Bóg i Ojczyzna".

Kielce, dnia .14 listopada 1918 r.

Spraw am i Konfederacji kieruje Rada Główna, złożona z przedstaw icieli w szyst­

kich zrzeszonych Stow arzyszeń.

Postanowienia. Rady obowiązują w szy st­

kich zjednoczonych pod sztandarem „Bóg i Ojczyzna14.

= Poznań. Najpomyślniejsze wieści d o ­ chodzą z prastarej dzielnicy Piastowej. Nasi rodacy, zahartowani w ciężkiej walce z p rze m o ­ cą nienyecką, wyrobili w sobie wielką karność i jednomyślność. Nawet nieliczni socjaliści z a ­ chowują się lepiej i nie psują dzieła zgody n a ­ rodowej.

W Wieikopolsce powstała Naczelna Rada Ludowa, która kieruje wszystkiemi sprawami narodowemi. Jej rozporządzeniom każdy Polak bezwzględnie ulega.

Dnia 3 grudnia odbył się w Poznaniu wiel­

ki zjazd posłów wybranych przez całe sp o łe­

czeństwo wielkopolskie. Zjazd ten nazywa się Sejmem Dzielnicowym. Otó ż ten Sejm Dziel­

nicowy w pierwszym dniu powziął cały szereg uchwał, a mianowicie:

Polski Sejm Dzielnicowy zwraca się do obecnej Głowy Państwa Polskiego, Komendanta Piłsudskiego z oświadczeniem, że Polacy daw ­ nego Zaboru Niemieckiego uważają za b e z ­ względnie konieczne, aby w celu obrony P a ń ­ stwa, stanął na czele rząd, przedstawiający ca­

łość narodu i złożony z przedstawicieli w szy s t­

kich głównych kierunków politycznych w P o l­

sce i żeby rząd ten oparł się wszystkim w ro ­ gim natarciom.

Druga rezolucja skierowana jest do koalicji, wyłuszcza się poglądy daw nego Z aboru N ie­

mieckiego oraz wskazuje się na niebezpieczeń­

stwo rozszerzania w Polsce ruchu bolszewickie­

go ze strony żydów.

Sejm prosi koalicję o wysłanie specjalnych posłów, którzyby bezstronnie w określonym ter­

minie zbadali sprawę oraz o wysłanie do P o l­

ski Wojsk Polskich, tw orzonych po stronie k o a­

licji, które byłyby pom ocne przy tworzeniu ładu i porządku.

Sejm dalej uchwalił wiele innych rezolucji, wśród których uderza jedna szczególnie w oczy całego społeczeństwa polskiego, a która zwraca uwagę na niebezpieczeństwo ruchu bolszewi­

ckiego, który szerząc się, może sprowadzić wiel­

kie nieszczęście dla całego społeczeństwa.

Może ten spokojn y g łos Wielkopolski prze­

kona wreszcie obecnych socjalistycznych min i­

strów, o konieczności poczynienia zmian w rzą­

dzie, o powołanie do życia prawdziwego rządu narodow ego, złożonego z przedstawicieli wszyst­

kich dzielnic.

Po przeczytaniu dajcie „Głos Oj­

czyzn v“ tym, którzy go kupić nie mogą.

Ruch polityczny, który się rozpoczął po wype.dzeniu Niemców, ożywił i stary, spokojny Płock. Niestety największą ruchliwość wykazują partje socjalistyczne, które zorganizowały tu wcale , lic zną, tak zwaną, milicję ludow ą;< i w y s y ­ łają swych agitatorów na wieś. Psują oni tam zgodę narodową, która nam tak jest potrzebną.

Na szczęście agitacja ta nie odnosi zbyt wielkiego skutku, lud nasz rozumie, że w spól­

ną pracą i ładem usuniemy wszystko to, co jest zle i zbudujemy gmach szczęścia naszej Ojczyzny. Trzeba tylko, by wszyscy, którym chodzi o Naród cały, a nie o partję nieco żw a­

wiej zabrali się do roboty i porozumieli się między sobą.

Zrozumiał to miejscowy oddział Sto warzy­

szenia Robotników Chrześcijańskich (ul. Misjo­

narska 10) i, nie poprzestając na urządzaniu o b ch o ­ dów narodowych oraz przedstawień amatorskich, zwołał ogólne zebrame członków, omówił obe cną sytuację i zabrał się energicznie do pracy.

Pierwszym krokiem są tygodniowe kursy s p o ­ łeczne, na których będą omawiane najważniej­

sze sprawy, a zwłaszcza kwestja w yborów do Sejmu. Miejmy nadzieję, że i inne związki n a ­ rodowe staną do pracy, a wówczas zniszczymy zakusy naszych w rogów i Polskę według n a­

szych zasad zbudujemy.

(R edakcja nasza nagrom adziła sporo -wia­

domości z prowincji, nie m ogła ich je d n a k w y d r u k o w a ć z pow odu braku miejsca w piśmie).

Nie może się jednak powstrzymać, by nie zamieścić krótkiego wyciąga z kores­

pondencji z Sierpca, którą wydrukował ,,Ku- rjer Płocki“ w M 279.

Korespondent owej gazety pisze mię­

dzy innetni

= Sierpc nasz nie zna partji, g d y ż lud ność dobro kraju stawia nadewszystko. ,.Wstę­

pujmy do wojska, składajmy ofiary na Skarb N arodow y“ - - o t o hasła, które się wokół rozle­

gają-

W myśl tych haseł ofiary na Skarb Naro­

dowy wpływają obficie, - w myśl tychże haseł zorganizowany został oddział Służby Narodo wej Kobiet Polskich. Wre więc u nas na każ­

dym polu życia społecznego praca organizacyj­

na, dobro ogólne na celu mająca.

Jedna tylko nas troska trapi— to walka klas w stolicy. Ż eb y więc już raz położyć kres tej walce, która staje wpoprzek najżywotniejszym interesom narodu polskiego, jak złączenie w je ­ dno wszystkich ziem polskich,— Rada powiato­

wa sierpska w pełnym swym składzie uchwaliła wysłać taki telegram do komendanta Piłsudskiego:

D o Pana Naczelnika Kraju Józefa Piłsudskiego.

Rada Powiatowa Sierpca, składająca się z 4 H delegatów od Rad Gminnych i Rady Miejskiej, wyłoniona z wyborów pow szechnych, przyłą­

czając się do protestów i uchwał przedstawicieli prowincji w imię wyczerpania, jakie ogarnia już większość społeczeństwa na skutek obecnego stanu rzeczy, uznaje, że źródłem władzy zwierzch­

niej w Polsce może być tylko wola całego na rodu, której głównym wyrazem stanie się Sejm, zwołany jaknajprędzej.

Rada Powiatowa stwierdza, że dopóki nie powstanie zwierzchnia władza polska z woli Sejm u, pragnie widzieć u steru Rząd Trójdziel- nicowy, ponadpartyjny, oparty na jedności, bez której nie może być powodzenia i siły.

R a d a P ow iatow a Sierpska.

O by wszędzie tak b y ł o . . .

Listy z Rosji.

Rada Opiekuńcza m. Płocka niniejszym p o ­ daje do publicznej wiadomości, iż otrzymała z Rosji, za pośrednie twem Rady Głównej Opiekuńczej, s z e s n a ś c i e '(16) listów, adresowa­

nych do niżej wymień onych osob, po odbiór których należy się z g ’aszać do Sc-kretarjatu Ra­

dy Opiekuńczej m. Płocka (ul. Kościuszki Ne 3) w godzinach biurowych od 9-ej rano do 1-ej po południu i od 3 ej do 7 ej wieczorem.

1) Witkowskiego Franciszka, ul. Aleje Miej­

skie Ne 7; 2) Gawińskiej Anny, ul. Stary R y ­ nek; dom Pawłowskiego, mieszkanie, p. Petinet- ti; 3) W odziw odzkiego Bolesława, ul. Króle­

wiecka, dom wiasny; 4) Strusińskiej Juljanny, wieś Łysakowo, gtn. Lelice pow. Płockiego; 5) pp. Przybyszewskich, ul. Florjańska (Dom in ik ań­

ska, dom W -nego Konwickiego) list ten dorę­

czono przed ogłoszeniem; 6) Lew andowskiego Erazma, ul. Dobrzyńska, dom własny; 7) Gru- boskiego Stanisława, ul, Więzienna Nr. 31 (list ten doręczono przed ogłoszeniem); 8) Wawry- kiewicza E. poczta Bieżuń, ziemi Płockie j a p ­ teka; 9) Krajewskiego Władysława, ul Tumska Nr. 4, dom własny; 10) Kykowskiego Marjana, wieś Lysakowo, gmina Lelice pow. Płockiego;

11) Przedpełskiego Stanisława, ulica Tumska, dom W -ego Krajewskiego; 12) Zyelke Adolfa, ul. Grodzka dom własny; 13) Lewandowskiego L., wieś Biała, gm. Brwilno, pow. Płockiego, 14) Konopskiej Franciszki (wieś Gaszczyno, gm. Zdziary p. Płockiego; 15) Gawińskiej An­

ny, ul. Stary Rynek, dom Pawłowskiego, m ie­

szkanie p. Petinenti; 16) Makiejewej Olgi, ul.

Królewiecka, dom Niszutawskiego.

Ze świata.

= Stolica Apostolska. Ojciec Św. za po średnictwem kardynałów, zażądał, by wśród członków Wielkiego Zjazdu czyli Kongresu, który będzie omawiał sprawę pokoju, był rów ­ nież poseł papieski. Żądanie to jest bardzo słuszne, ponieważ Ojciec Św. dużo dla dzieła pokoju zdziała! i może przyczynić s !ę do lepsze­

go, bardziej sprawiedliwego urządzenia świata.

— Anglja. P o zgnieceniu przemocy wroga zastanawiają się tu obecnie nad kwestją o d p o ­ wiedzialności Niemiec za popełnione czyny: za wywołanie tej strasznej wojny, za rozboje na morzu. Sprawa ta została oddana do rozpa­

trzenia uczonym prawnikom i ci przyszli do przekonania, że cesarz Wilhelm stał się winnym zbrodni kryminalnej, za którą powinien być p o ­ ciągnięty -do odpowiedzialności.

== Ameryka. Prezydent Wilson ma wkrót­

ce wyjechać do stolicy Francji, d o Paryża, gdzie odbędzie się Kongres Pokoju. Wiezie on ze sobą szczegółow o opracowany projekt Związ­

ku Narodów, który ma powstać po wojnie i przyczynić się do zgodnego pożycia w szyst­

kich narodów świata.

= Belgja. Wojska tego dzielnego narodu z k r ó le m Albertem, zwanym Niezłomnym, na czele wkroczyły do stolicy kraju, Brukseli. Spra­

wiedliwość zwyciężyła.

= Francja, W kraju panuje ogromna ra­

dość z pow odu odniesionego zwycięstwa. C a­

ły naród składa hołd tym, którzy do tego zw y­

cięstwa się przyczynili. Otacza troskliwą opieką inwalidów, wita sprzymierzeńców.

Wkrótce ma się tu odbyć wielki zjazd w spra­

wie pokoju. Francuzi gorączkowo przys yko_

wują się na przyjęcie posłów. Lista tych po.

(6)

st®w zestaia już ogłoszona, niema jednak wśród nich przedstawicieli Polski. Nasza niezgoda i brak rządu narodowego jest chyba tego przy­

czyną.

= Niem cy. Rewolucja niemiecka jakoś dziw­

nie wygląda. Z jednej strony działają ,,towa- rzysze“ niemieccy, którzy błagają o litość i zła godzenie ciężkich warunków rozejmu, z drugiej dawni urzędnicy cesarscy, najgorsi hakatyści, rządzą po dawnemu, jeńcy, powracający do do ­ mu są obdzierani prawie do naga, a robotnik, jak zawsze, katowany; bandy zaś niemieckie, dobrze uzbrojone, napadają na pogranicze Kró­

lestwa Polskiego. Pragnąc w dalszym ciągu zniszczyć mienie Polaków. Niemcy rozpoczęli wydawanie fałszywych pieniędzy papierowych polskich.

To też koalicja, która uważnie przypatruje się temu, co się w Niemczech dzieje, nie do ­ wierza tej nagłej rewolucji, nie słucha jęków ,,towarzyszy“ tylko ze spokojem odbiera od Niemców okręty wojenne, usuwa na morzu bu- chadła czyli miny i wysyła wojska do zajęcia pogranicznych miast niemieckich.

= Austrja. Po rozwaleniu się tej mo- narchji, wszystkie narody zabrały się natych­

miast do urządzenia swych własnych państw.

Niemcy zaś, zamieszkali w Austrji, chcą się

połączyć z innymi Niemcami, ale o tem zadecydować Sejm Ustawodawczy

R O Z Vt E.

= „Hiszpanka." W obec coraz większego szerzenia się t, z w. „grypy hiszpańskiej" nie od rzeczy poznać jej objawy i środki za­

radcze.

Do najw ażniejszych objawów choroby należy: 1) podniesienie ciepłoty paro- lub kilkodniowe, dochodzące do 40° lub w y­

żej; 2) silne bóle głowy, ogólne rozbicie;

3) bóle mięśniowe, zwłaszcza łydek, rza­

dziej stawowe; 4) zajęcie dróg oddecho­

wych, połączone często z kaszlem, bardzo przypom inającym napady kaszlu ksztuśe- cowego (kokluszowego); 5) częste krw o­

toki z nosa, zwłaszcza na początku cier­

pienia, niekiedy krwioplucie przy kaszlu.

Po chorobie w ystępują niekiedy powikła­

nia, z których najczęstsze są zapalenia płuc, opłucnej, zmiany w krtani, zapale­

nie ucha środkowego (ropotoki). Przebieg choroby w przypadkach lekkich polega na nieznacznem, parodniowem niedom a­

ganiu, nieżycie nosa, niewielkiem podnie­

sieniu ciepłoty.

. W przypadkach cięższych w ytw arząją

się komplikacje, sprowadzające nawet;

śmierć. Wobec tego nie należy lekcewa­

żyć wszelkich przeziębień, natychm iast kłaść się do łóżka i nie opuszczać go do czasu powrotu normalnej ciepłoty ciała i bezwzględnie wezwać lekarza. Chorym, wobec zaraźliwego charakteru hiszpanki, należy bezwzględnie dać pokój i dobrze go przewietrzać, zachowywać wzorową czystość, nie wzniecając kurzu. Chory powinien utrzym yw ać się niezwykle czy­

sto i hygjenicznie, często płukać usta, gardło i nos środkam i dezynfekującym i.

= Kalendarz Związku Kółek Rolniczych.

Wobec nie odpowiednio kierow anych za­

mówień na poszukiw any i bardzo po­

trzebny Kalendarz Związku Kółek - Rolni­

czych na rok 1919, proszeni jesteśm y o podanie do wiadomości, że z zamówie­

niam i na ilości większe zwracać się nale­

ży do Centralnego Związku Kółek Rolni- niczych (W arszawa, Kopernika 30, parter), albo do instuktorów rolniczych okręgo­

wych. Sprzedażą Kalendarza zajmą się też księgarnie Gebethnera i Wolfa. Oprócz tego domagać się trzeba, aby księgarnie w każdej okolicy m iały w sprzedaży Ka­

lendarz Związku Kółek Rolniczych.

S w ó j d o s w e g o po s w o j e .

Stow. Rolnicze

= P Ł O C K I E =

JAKO

A G E N T U R A

21 KUPUJE ZBOŻE:

w Płocku, Płońsku, Sierpcu, W yszogrodzie,

Bieżuniu i Nowem-Mieście.

g G O D N E U W A G I !

N A J T A Ń S Z A ! NAJTRW ALSZA!

N A J L Ż E J S Z A !

D achów ka Betonow a

„ G R A F f S T ”

Zakłady w Stanowię pod Bodzanowem,

— T A M Ż E =====

pustaki beton, cegła beton.

KANTOR w PŁOCKU ulica W arszaw ska Ne 4.

■ MAGAZYN UBIOROW MĘSKICH WŁADYSŁAWA

SMOLEŃSKIEGO

w PŁOCKU, ul. Grodzka JNi 11.

P o sia d a zaw sze na składzie w ielki w y ­ b ó r rnaterjałów k rajo w y ch . W y k o n y w a

ro b o ty sta ra n n ie i p u n k tu aln ie . W zory fran cu sk ie i angielskie.

Ceny umiarkowane.

CUKIERNIA

= w PŁOCKU, =

U 1 J C A T U M S K A .

Ktoby chciał rozpowszechniać „G ŁO S O JCZ Y Z N Y 11 drogą sprzedaży pojedyn­

czych numerów lub przyjmowania prenumeraty, niech nadeśle swój dokładny adres lub osobiście pozozumie się z administracją naszego pisma.

Treść Ns 1 . Czytelnicy. - Redakcja. 0 duszę narodu. — S. Kujawa. Nasz nowy obowiązek społeczny. M. Kamińska.

Listy do Czytelników. — K. Jędrzejew ski. Orędzie Ojca Św. B enedykta XV. Odezwa ks. prałata Godlewskiego. Wieści: Z ziem Polski Zjednoczonej. Z ziemi płockiej. Ze Świata. Różne. Ogłoszenia.

R edaktor—W ydaw ca

Klemens Jędrzejewski.

/" > Płock.

Druk B-Ci Detrychów.

(c ■

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kierujący pojazdem, zmieniając pas ruchu, powinien zachować szczególną ostrożność oraz upewnić się, czy manewr ten nie spowoduje zajechania drogi innym uczestnikom ruchu. Jeśli

Aalto zaprojektował centrum kulturalno-administracyjne, obejmujące trzy budynki uŜyteczności publicznej: ratusz, Lappi Hall (centrum kulturalne) oraz bibliotekę

Uczestnik moźe przejrzeć te listy, których tematy go zainteresują i odnieść się do tych wątków dyskusji, które wydadzą mu się ważne.. Najciekawsze listy

Jednak wydaje mi się, iż w większym stopniu związane jest to z próbą za ­ instalowania w tych krajach nowożytnego modelu polityki, czy może raczej jego

Za rozwiązanie testu można uzyskać maksymalnie 50 punktów. Za każde poprawne rozwiązanie przyznaje się 1 punkt. Uznaje się wszystkie poprawne odpowiedzi zgodne z

niedostateczną. Uwaga 2! Zapowiedź testu. W tym tygodniu nie zadaję do wysłania żadnych zadań obowiązkowych. W kolejnej cześci lekcji matematyki, która tradycyjnie pojawi się w

W przypadku soczewki rozpraszającej cechy obrazu zawsze są identyczne bez względu na odległość przedmiotu od soczewki (naturalnie wartość np. pomniejszenia ulega zmianie wraz

Na tej lekcji przypomnicie sobie definicje prawdopodobieństwa klasycznego, Jesli potrzebujesz przypomniec sobie wiadomości z prawdopodobieństwa, skorzystaj z lekcji zamieszczonych