• Nie Znaleziono Wyników

Robotnik. R. 3, nr 24 (1919)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Robotnik. R. 3, nr 24 (1919)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

/

Nr. 24.

Cena numeru 50 hal.

L u b lin , d n ia 22 czerw ca 1919 r.___________ R o k III.

TYGODNIK SPOŁECZNY, POŚW IĘCONY SPRA W O M W A RST W PRACUJĄCYCH.

— - - O r g a n S t o w a r z y s z e n ia R o b o t n i k ó w C h r z e ś c ija ń s k ic h . .... '

Adres Redakcji i Administracji: Krakowskie-Przedmieście 7, I piętro (Lokal Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich).

Redaktor przyjmuje we środy i piątki od godziny 6 - 7 wieczorem. Administracja otwarta codz. od 9 rano do 6 wiecz.

P R A C Ą i Ł A D E M .

I

Drugi dzień Zjazdu rozpoczął się, podobnie jak pierwszy, nabożeństwem, po­

czerń w dalszym ciągu odbywały się obra­

dy komisji. Wyniki prac komisji rozpatry­

wano następnie w ciągu popołudnia i wie­

czora na zebraniu plenarnem.

Sprawozdanie z prac komisji organi- zacyjno-ustawowej złożył red. Mo r o w i c z z Krakowa, który w obszernem przemó­

wieniu wyjaśnił zebranym, dlaczego komi­

sja uznała projekt statutu, przedstawiony przez warszawski Zarząd Główny Stowa­

rzyszenia, za nieodpowiedni w chwili obecnej, a następnie przedstawił powody, dla których komisja nie mogła również odrazu oświadczyć się za projektem orga­

nizacji, uchwalonym na zjeździe ks. pa­

tronów Stowarzyszenia.

W rezultacie, po dłuższej i wyczerpu­

jącej dyskusji, uczestnicy Zjazdu, bądź jednogłośnie, bądź ogromną większością głosów, przyjęli rezolucje, zawierające wytyczne na czas najbliższy.

Pierwsza z tych rezolucji ma na celu zjednoczenie i ujednostajnienie ruchu chrześcijańsko-społecznego we wszystkich dzielnicach Polski. Brzmienie jej jest na­

stępujące:

„Uznając zasadę jednolitej organizacji narodowo-kulturalnej w całej Polsce za jedynie odpowiedni postulat polskich ro­

botników chrześcijańskich, zjazd wskazuje jednak na pewne różnice natury miejsco­

wej, które nakazują z rozwagą i powoli dokonywać ujednostajnienia formy orga­

nizacji.

Zjazd uznaje, że organizacje kulfu- ralno-oświatowe i społeczne chrześcijań­

skich robotników we wszystkich trzech zaborach oraz na Litwie tworzą jednolitą całość ideową, a wyrazem lego winna być tymczasowa delegacja organizacji wszyst­

kich byłych zaborów i Litwy, która na najbliższy czas ujmie w swe ręce kiero­

wniczą pracę zbliżenia i zsolidaryzowania się organizacji kulturalno-oświatowych.

Zjazd Stowarzyszeń Robotników Chrześcijańskich zwraca się do Episkopatu

(Dokończenie).

polskiego z prośba o ponowne rozważenie sprawy uzgodnienia projektowanych za­

mierzeń w dziedzinie organizacji z pracą już istniejących organizacji".

W sprawie p o d z i a ł u p r a c y w Stowarzyszeniu przyjęto następującą rezolucję:

„Pracę w Stowarzyszeniu Robotni­

ków Chrześcijańskich należy rozgraniczyć i prowadzić w trzech kierunkach: k u l t u ­ r a l n o o ś w i a t o w y m w Stowarzysze­

niu Robotników Chrześcijańskich; z a w o ­ d o w y m w organizacjach zawodowych;

p o l i t y c z n y m w organizacjach poli­

tycznych".

W celu zrealizowania powyższych postulatów uchwalił Zjazd:

1) Na czas przejściowy, nie dłuższy jak p ó ł r o k u , rozszerzyć Zarząd Głów­

ny do 24 osób i 6 zastępców, z tem, że Warszawa wybiera do Zarządu 16 przed­

stawicieli i 4 zastępców, a grupy zamiej­

scowe 8 przedstawicieli i 2 zastępców.

2) Najwyższą władzę Stowarzyszenia stanowi walny Zjazd delegatów poszcze­

gólnych oddziałów.

3) Zjazd uchwala przystąpić do podjęcia tworzenia organizacji okręgowych celem przyśpieszenia i ułatwienia rozwoju poszczególnych grup.

4) Odpowiednie regulaminy dla Za­

rządu Głównego oraz dla organizacji okrę­

gowych o racuje Zarząd Główny.

5) Do Zarządu Głównego delegują członków zamiejscowych następujące orga­

nizacje: Wilno, Łódź, Dąbrowa, L u b l i n , Łęczyca, Grójec, Włocławek i Grodno, za­

stępców: Łomża i Radom.

6) Na pokrycie wydatków Sekretarjatu Stowarzyszenia w Warszawie wszystkie oddziały wpłacą w przeciągu miesiąca do Zarządu Głównego po 1 marce od członka.

Po powzięciu tych uchwał wszedł na salę ks. prałat Marceli Godlewski. Na w i­

dok czcigodnego męża wszyscy zebrani powstali i przyjęli go burzliwymi, długo­

trwałymi oklaskami oraz okrzykami: „Niech żyjel“

Ks. Godlewski, wzruszony tymi obja­

wami sympatji i uznania, zabrał głos i w obszernem przemówieniu przeszedłszy hi- storję powstania i działalności Stowarzy­

szenia Robotników Chrześcijańskich w Kró­

lestwie, podziękował za dotychczasowe zaufanie i za wybór honorowym dożywo­

tnim patronem całego Stowarzyszenia.

Następnie zachęcał ks. Godlewski wszyst­

kich do dalszej owocnej pracy, wzywał do wytrwania na zajętem już stanowisku i przyrzekł nadal, o ile czas pozwoli, pra­

cować dla dobra Stowarzyszenia, w każ­

dym zaś razie być w niem duchowo obecnym aż do końca.

Po odpowiedzi ks. Godlewskiego prze­

mówił imieniem uczestników Zjazdu kol.

Poslolski, wyrażając w słowach pięknych i pełnych uczucia najserdeczniejsze po­

dziękowanie za trudy, jakich ks. Godlew­

ski nie szczędził dla Stowarzyszenia.

Następnie odbywały się w dalszym ciągu obrady plenarne. Sprawozdanie ko­

misji e k o n o m i c z n e j wywołało ob­

szerną dyskusję na temat wielce dziś aktu­

alnych kwestji aprowizacyjnych. Uchwalono przystąpić do tworzenia kooperatyw przy wszystkich oddziałach na prowincji, w ce­

lu zaś zapewnienia im towaru postano­

wiono powołać w jak najbliższym czasie własną hurtownię w Warszawie.

Następnie ref. komisji z w i ą z k ó w z a w o d o w y c h , sekretarz kol. Bitner, złożył sprawozdanie z prac komisji i uza­

sadniał \. nioski, jakie przedstawiła. Po wysłuchaniu ich Zjazd uchwalił organizo­

wać zupełnie samodzielne związki zawo­

dowe, oparte na zasadach chrześcijańskiej miłości i sprawiedliwości, wzywając wszy­

stkich robotników, wyznających zasady chrześcijańsko-narodowe, do tworzenia tych organizacji, a członków Stowarzyszeń ro­

botników chrześcijańskich oraz innych związków kulturalno-oświatowych - do bezwarunkowego wstępowania do łych organizacji zawodowych.

Związki te dzielić się będą na 23 kafegorje, łączące się w „Polakiem

(2)

2. R O B O T N I K . Nr. 24.

Z je d n o c z e n iu Z a w o d o w e m R o b o - I n i k ó w C h r z e ś c ija ń s k ic h " z siedzibą tymczasową w K r a k o w i e , oraz ze stafulem oparfym na statucie k r a k o ­ w s k i m .

Około 7-ej z wieczora delegacja kra­

kowska opuściła Zjazd, żegnana manife­

stacyjnie. W imieniu jej przemówił na odchodnem ks. Ludwik Kasprzyk, podkre­

ślając raz jeszcze potrzebę zjednoczenia wysiłków dla osiągnięcia wspólnego celu.

Serdeczne, piękne słowa delegata krakow­

skiego przyjął Zjazd hucznymi oklaskami.

Po krótkiej przerwie toczyły się w dalszym ciągu obrady plenarne Zjazdu.

Nad sprawozdaniem komisji politycznej i oświatowej wy\viązała się dość żywa dyskusja, poczem Zjazd przyjął cały sze­

reg rezolucji, między innymi zaś uchwalę

naszego Walnego Zebrania z d. 1 czerwca b. r., dotyczącą napływu żydów ze Wscho­

du. (PatrzJ o tem w num. 22 „Robotnika".) Pozatem Zjazd uchwalił wysłać depesze hołdownicze do Ojca św., do Arcybiskupa warszawskiego, oraz do marszałka Sejmu i prezydenta ministrów. Późnym wieczo­

rem ukończyły się obrady tego pierwszego w niepodległej Polsce Zjazdu Robotników Chrześcijańskich, a gdy, stosownie do na­

szego zwyczaju, ozwały się tony poważne­

go hymnu, wszyscy uczestnicy zrozumieli, że mi zjeździe tym zostało podjęte dzieło wielkie i trudne, dzieło, które tylko „p r a- c ą i l a d e m “ może być doprowadzo­

ne do skutku.

F. K.

prawa, a nie m iał obow iązków , nie d ług o by m o gło swój niezależny byt utrzym ać.

M usim y, szykując się d o praw, poznać i w ypełnić swoje obow iązki.

Pierwszym z tych obo w iązk ów — to stały trud, to praca. O jczyzna nasza jest bogata i w urodzajne pola i w skarby p odziem ne. Niech praca naszego rolnika nas wszystkich wyżywi, niech praca g ó rn i­

ka nas ogrzeje i da dla przem ysłu n ie ­ zb ędne surowce, niech ro botnik nasz, technik, handlow iec ten przem ysł rozwija, niech nasze rzeki i koleje za p e łn ią się ła d u n k a m i tow arów , niech w G d a ń s k u naszym stanie cudzoziem iec, k up u jąc y to, co n a m zbywa i przywożący to, czego potrzebujem y. Niech bandera polskiej floty wypłynie na morze.

To wszystko stworzy kochający O j­

czyznę obywatel i jego zbiorowy wysiłek.

D o tego Stowarzyszenia nasze m u szą w ytknąć sobie drogę, org a n izu jąc jaknaj- szersze rzesze robotnicze.

Wreszcie w ypada m i m ów ić o trzecim naszym za d a n iu . M a m na myśli e k o n o ­ m iczn ą działaln ość naszych Stowarzyszeń.

O bserw ując rozwój gospodarczy s p o ­ łeczeństw, m u sim y dojść do p rze k o na nia, że d u żą i bardzo w a żn ą dla nie zam o żn y ch warstw pracujących rolę zaczynają odgry­

wać kooperatywy. Sądzę, że w przyszłości postęp wytwórczości i h a n d lu będzie się regulow ał zabieg am i i szlachetną k o n k u ­ rencją z jednej strony kooperatyw , zaś z drugiej przedsiębiorstw prywatnych. W tym krystalizującym się now ym układzie lu d z ­ kiego go spodarow ania m u sim y przyjąć czynny udział.

W szędzie przy naszych stowarzysze­

niach m u szą pow stać chrześcijańskie ro ­ botnicze kooperatywy, m u sim y starać się, aby w naszych spółkow ych wytwórniach przygotow yw ano artykuły pierwszej potrze­

by naszych członków .

C hleb, wyroby masarskie, obuw ie i ubrania, pow inny być przygotowywane w naszych warsztatach, przyczem d ziałal­

ność ta m oże stopniow o ob e jm o w a ć coraz szersze kręgi.

Nasze sklepy m u szą zaoszczędzić dla nas to, co zwykle staje się za rob kie m pryw atnego kupca, m u szą n a m dać m o ż li­

wie tan io towar dobry i o d p o w iadający naszym potrzebom . M u sim y zbiorow ym wysiłkiem zająć się b u d o w a n ie m zdrowych, o dp o w ied nio urządzonych d o m ó w ro bo­

tniczych, gdzie każdy z nas po pewnej ilości lat m ó g łb y dojść do przejęcia m a ­ łego lecz w y g odnego d o m ku na własność.

M u sim y to wszystko w ykonać, ale pracując pojedynczo, nie złączeni silną organizacją, nie dojdziem y łatw o do. celu.

Należy n a m przedewszystkiem dążyć do stworzenia naszej instytucji centralnej, m u sim y m ieć zwierzchni organ g o s p o ­ darczy, któryby pracę naszą uje dnostajnił, łączył ją i robił planow ą.

T aką instytucję m u sim y stworzyć tem prędzej, że centrala wchodzi w bezpo­

średnie stosunki z przem ysłem , h a n d le m , i rolnictw.em aby skutecznie zabieg ać k o ­ ło swoich interesów i należycie w n a ­ szym państw ie ich bronić.

M usim y ją stwoizyć i dlatego, aby w h a n d lu na wielką skalę trafić do źródeł pierwszej ręki i u n iezależnić się od różnych pośredników .

Wreszcie, aby zapew nić tej naszej gospodarczej działalności konieczne p o d ­ stawy finansow e, m u s im y dążyć d o stwo­

rzenia robotniczego b a n k u , żeby przedsię­

Uwagi o przyszłej działalności

Stowarzyszeń [toześcijańsliHOlioliwli v Poto.

Myśl ludzka w dziew iętnastem stule- leciu podległa znacznej zm ian ie. Po okre­

sie w ojen N ap oleońsk ich w literaturze n a ­ rodów europejskich za p an o w a ł tak zw any ro m antyzm . Rozw inęła się najpiękniejsza tego czasu poezja, u nas wybiły się ge­

niusze Mickiewicza, Słow ackiego i K rasiń­

skiego. Pod w pływ em tej poezji i literatury zaczęto walczyć o p rzebudow ę państw eu rop ejsk ich . O b a lo n o rządy despotyczne i zaprow adzono konstytucję. W łochy za­

częły zwycięską w alkę o zjednoczenie i w olność. O w olność „naszą i waszą"

rozpoczął rów nież w alkę naród polski, lecz brutalna siła w rogów poryw ten zła­

m a ła .

Później myśl ludzka zaczęła się zm ie n ia ć, odrzucono „m rzonki i uczucia"

okresu p oprzedniego i w edług szkoły pro­

fesorów niem ieckich zaczęto wszystko o s ą ­ dzać p o d kątem siły, korzyści i d ó b r rna- terjalnych. Powstały teorje m aterjalizm u i silnej pięści.

R ezultatem tych teorji, rezultatem pow stałych na tem tle sprzeczności m ię ­ dzypaństw ow ych, był w ybuch obecnej w oj­

ny światow ej. Przeżyliśmy te Straszne lata i jesteśm y św iad kam i obecnej strasznej m o ra ln e j i' m aterjalnej klęski, w idzim y zni­

szczone św iątynie, zru jnow an e warsztaty pracy, rozbite ogniska dom ow e... W idzim y w zburzone fale ludzkiej nienaw iści, w idzi­

m y w wielu w ypadkach rozlew krwi bratniej.

J e d n a k zdręczone klęską narody d ą ­ żą po swojej drodze do nowej pracy i w tej pracy m a przyjąć udział nasza odro­

d zo n a Ojczyzna. Ta nasza Polska, co była tarczą E uropy przed tatarską dziczą, a d zi­

siaj staje się twierdzą graniczną przed a n a rc h ją i rozkładem W sc h o d u . Ta Pol ska — to m y wszyscy, to szeroki krąg ro daków z P oznania, Krakow a, W arszawy, W iln a i hen, gdzie tylko zag o n polska d łoń upraw ia.

D o tej przyszłej pracy naszej O jczy­

zny, do pracy naszej m u sim y stosow nie się przygotować.

U w ażam , że pierwszym z a d a n ie m Stowarzyszeń Chrześcijańskich w Polsce w in n a być praca nad m o ra ln y m , w myśl

zasad Chrystusow ych, p o d n ie sie n ie m sze­

rokich warstw naszego naro du.

W przeciw ieństwie do przedw ojennych zasad silnej pięści i prawa silniejszego, m u sim y oprzeć w zajem n y stosunek robo­

tnik ów , czy to tych bogatszych, czy też tych ubogich , na prawach silnych i n ie ­ zm ienny ch m oralności chrześcijańskiej.

Przykazania: „nie zabijaj, nie kradnij, kochaj bliźn iego sw e g o ja k siebie s a m e g o ", w inny regulow ać zatargi gospodarcze, w in ­ ny być źród łem sprawiedliwości społecznej i o p o k ą praw dziw ego d e m ok raty zm u . flb y cel powyższy spełnić, m u szą poszczególne stowarzyszenia chrześcijańskie zestrzelić się silnie w je d n o ognisko, m u szą u ru ch o ­ m ić a parat żyw ego i d ru k o w a n e g o słow a, m u s z ą u z u p e łn ić dzia ła ln o ść Kościoła i k ap ła n a .

D ru g im z a d a n ie m , to praca n a d p o ­ g łę b ie n ie m uczucia m iłości Ojczyzny i p o d n ie sie n ie m p o z io m u u św ia d o m ie n ia narodow ego. O jczyzna nasza otoczona zewsząd w rogam i, nie posiadająca na swoich granicach, za w yjątkiem Karpat, żadny ch niedostępnych szczytów górskich, nie opierająca się o- rozległe brzegi m o r­

skie, m u si w ew nątrz siebie szukać swojej obrony, m u si być silna u k o c h a n ie m swoich obyw ateli, m u si m ieć dla siebie twierdzą

„każdy p ró g ". , . . .

flb y stan taki o s ią g n ą ć , m u s i­

my dać przykłady, że O jczyzna nasza jest m a tk ą dla wszystkich naszych lodaków . M usim y w P olste stworzyć takie praw a, aby dorobek m ó zg u , m u s k u łó w i rąk n a ­ szych warstw pracujących nie szedł w lwiej części na korzyść w ybrańców fortuny, aby każdy, d a jąc wysiłek myśli i ciała, wiedział, że owoc tej pracy będzie żywił i jego, i dzieci, i p o śre dnio cały naród.

Do takiego celu p o w inniśm y pracę naszych Stowarzyszeń dostosow ać, ale jest to dopiero połow a naszego za d a n ia . M u si­

m y, za k ła d a jąc fu n d a m e n ty pod gm ach ustroju dem okratycznego Polski, przygoto­

w ać do tej budow y jaknajw ięcej p racow n i­

ków. M usim y przez pracę zbiorow ą wy­

chow ać w-naszych stowarzyszeniach typ go d n e g o obyw atela kraju.

Każdy z nas m u si sobie to u św ia d o ­ m ić, że państw o, gdzie każdy m iałby tylko

(3)

Nr. 24. R O B O T N I K 3.

wzięcia nasze finansow ał i słabsze nasze stowarzyszenia p ie n ię żnie zasilał.

Liczymy, że rząd nasz, ceniąc przy­

szły rezultat tej pracy, ze swej strony zro­

bi wszystko, aby działalność nasza m iała należytą państw o w ą p o m o c i aby z pracy naszej wyrosła p om y ślność przyszłych p o ­ koleń i potęga Polski.

J ó z e i Z a j ą c z k o w s k i.

fas odnowić p rc n u iitt

na trzeci kwartał 1919.

F E L I IS K O Z U B O W S K I. 5)

Srotersiwo Polski i Litwy.

W 350-tą rocznicę

(Jnji L u b e ls k ie j.

A k t U n ji,

Pod koniec czerwca r. 1569 ułożono ostatecznie a k t U n j i czyli połączenia Litwy z Polską. Wiekopomny ten doku­

ment stwierdza na wstępie, „iż już K o ­ r o n a P o ls k a i W ie lk ie K s ię s t w o L it e w s k ie je s t j e d n o n ie r o z d z ie ln e

K s . I. W Ł A D Z IŃ S K I. 5)

Dom Ludowy.

Wtedy bowiem tylko, gdy będzie on bezpośrednio zainteresQwny losem wznie­

sionego przez się gmachu, gdy sam da początek tej pracy, która tu będzie wrzała, gdy nie przestanie wspierać tej instytucji materialnie i moralnie, wtedy tylko gmach domu nie będzie nigdy stał pustką, nie będzie napsóżno zbudowany.

Spojrzyjmy, jak doniosłą rolę odegrał w życiu włościan dom ludowy w Cieszy­

nie, gdzie powstał drogą drobnych skła­

dek pracowników rolnych oraz robotników fabrycznych. Nie dziw, że w krótkim czasie stał się centralą ruchu wspóldziel- czego, gdyż w powstaniu do życia tej instytucji wzięły udział tysiące ludzi ze sfer ubogich i średniozamożnych.

Ten zbiorowy wysiłek uczynił zba­

wienne skutki. Zjednoczył on masy ludo­

we, uświadomił je narodowo oraz dźwi­

gnął materjalnie.

Nie inaczej było w Poznaniu, gdzie w założeniu domów ludowych wzięły czyn­

ny udział spółki rolne i banki. Domy lu­

dowe powstawały tu najczęściej dzięki za­

biegom właścicieli ziemskich, którzy wzno­

sili je dla użytku służby folwarcznej.

Odzie jednak lud nie dorósł jeszcze do zrozumienia ważności domów ludowych, tam należy wpierw urabiać w tym kierun­

ku opinję, zachęcać go słowem i czynem do zakładania spółek rolnych, do zapro­

wadzenia nowoczesnych urządzeń gospo-

i n i e r ó i n e c ia ło , a t a k ż e n ie r ó ż ­ n a , a le je d n a s p ó l n a R z e c z p o s p o ­ lit a , k t ó r a s i? ze d w u p a ń s t w i n a r o d ó w w je d e n l u d z n io s ła I s p o iła . " Następnie jest mowa o wspól­

ności monarchy, który ma być także wspólnie obierany:

„A temu obojemu narodowi żeby już wiecznemi czasy je d n a g ł o w a , je d e n p a n i je d e n k r ó l s p ó l n y rozkazował, który s p ó 1 n e m i glosy od Polaków i od Litwy obrani miejsce obierania w P o ls ce , a potym na Królestwo Polskie pomazan i koronowali w K r a k o w i e będzie".

Akt mówi dalej, że król polski za­

chowuje tytuł wielkiego księcia litewskie­

go i „zaraz przy obieraniu i koronacji ma być obwolan wielkim księciem litewskim, ruskim, pruskim, mazowieckim, żmudzkim, kijowskim, wołyńskim, podlaskim, inflan­

ckim".

P r z y w i l e j e i w o l n o ś c i pod­

danych obojga narodów mają być przez króla przy koronacji „poprzysiężone i za­

twierdzone na jednym liście i jednemi sło­

wy na wieczne czasy"; naodwrót - temuż królowi i Koronie Polskiej mają składać przysięgę wierności „senatorowie, dygni­

tarze, urzędnicy, starostowie i ludzie przedniejszych domów".

Na z e wn ą t r z , wobec państw za­

granicznych, oba państwa miały odtąd zawsze występować jako jedna całość:

oba wspólnie miały zawierać umowy i przymierza, wspólnie wysyłać posłów „do obcych stron w rzeczach ważnych".

Oba narody mają też sobie śpieszyć z p o m o c ą , ile razy zajdzie tego potrze-

darczych. Musimy bowiem liczyć się z 1em, że nasze masy ludowe, obezwładnio­

ne dziś skutkiem braku oświaty, z trudem zawsze zdobywają się na jakibądź wysi­

łek samodzielny.

A więc należy pójść do nich, zwia­

stować im dobrą nowinę, odszukać je we własnych siedzibach i podsunąć twór­

czą myśl, zmierzającą do ich odrodzenia.

Nawet tam, gdzie ciemny lud opiera się wprowadzeniu wszelkiej reformy spo­

łecznej, nie należy zniechęcać się do pracy, nie należy opuszczać rąk.

Przy dobrej woli z małemi nawet funduszami można wiele uczynić na głu­

chej naszej wsi lub w zapuszczonem mias­

teczku.

Od tej pracy oświatowej nikomu dziś, w dobie powstawania państwa polskiego, uchylić się nie wolno. Wcześniej bowiem czy później musimy wyrównać przepaść, jaka dzieli różne warstwy społeczne, a ja­

ka powstała z biegiem czasu z tytułu róż­

nicy wychowania, wykształcenia i innych warunków socjalnych.

W tym względzie domy ludowe sta­

ną się dla nas niesłychanie ważnym czyn­

nikiem. To też na czele domów ludowych powinny stać jednostki nie tylko dobrej woli, ale z potrzebami życia ludowego do­

kładnie obznajmione, posiadające zaufanie tego ludu, a jednocześnie przygotowane do umiejętnego kierownictwa sprawami tych instytucji.

Zapewne, niewielu można znaleść między nami ludzi, którzyby tym warun­

kom odpowiadali, gdyż mało jest na świe- cie prawdziwych przyjaciół ludu, mato bezinteresownych apostołów jego dobra.

ba: „Też we wszysjjdch przeciwnościach spólną pomocą pomagać sobie mamy wszystkiemi siłami i możnościami, szczę­

śliwe i przeciwne rzeczy za spólne rozu­

miejąc i wiernie sobie pomagając".

Osobny ustęp aktu poświęcony jest sprawie sejmów. S e jm y i r a d y m a j ą b y ć w s p ó l n e bez żadnych zastrzeżeń:

„Król legomość zawżdy s p ó l n e sejmy temu obojemu narodowi, jako ciału jedne­

mu, w Polsce składać będzie", jako miej­

sce zbierania się sejmu oznaczono później W a r s z a w ę .

Zawarowano Litwie w tym akcie o s o b n e u r z ę d y , o s o b n y s k a r b I o s o b n e w o j s k o . Miała więc odtąd Litwa własnych kanclerzy, marszałków wielkich i nadwornych, podskarbich i he­

tmanów, miała własnych wojewodów, kasztelanów, starostów, oraz tysiące urzęd­

ników autonomicznych. Hetmani litewscy, wielki i polny, mieli najwyższą władzę nad wojskiem litewskim, w skład którego wchodziła wszystka; szlachta polska, li- rewska i ruska, mieszkająca na Litwie.

Na potr;:eby tej armji miały iść pieniądze ze skarbca litewskiego, którym rządzili podskarbiowie litewscy.

Co się tyczy m o n e t y , akt wyraźnie powiada, że ma „być ona tak w Polsce, jak i w Litwie, j e d n a k a " . Znosił też akt unji wszelkie ograniczenia prawne w stosunku do Polaków na Litwie i po­

stanawiał: „aby wolno było zawżdy tak Polakowi na Litwie, jako Litwinowi w Polsce, każdym słusznym obyczajem do­

stawać mienia i dzierżyć je wedle prawa*.

(Ciąg dalszy nastąpi).

Ale pamiętajmy, że do spełnienia tego szczytnego obowiązku pracy nad ludem powołuje nas głos sumień i niesłychanie ważna chwila dzisiejsza.

Pamiętajmy, że imię tych wszyst­

kich, którzy w miarę sil swoich do życia prostaczków wnoszą promienie światła i ciepła, potomność niezwykłą czcią otoczy i zapisze je w sercu swojem.

Do tej szczytnej pracy nawołuje nas znany działacz w Anglji, W. Besant. „Nie tyle, mówi on, dawajcie rzeszom ludowym pieniędzy, troszcząc się o polepszenie ich bytu, o ile siebie samych, własną swą duszę, swą wiedzą, doświadczenie.... Idźcie, zbliżcie się do nich, obcujcie z nimi".

I poszli z tej wielkiej stolicy Anglji lu­

dzie oświeceni, ludzie dobrej woli do cias­

nych izb, do ponurych suteren robotniczych, poszli z radą, ze światłem, wnosząc pocie­

chę i ratunek tam, gdzie nędza i głód za­

łożyły swe panowanie. Poszli, aby radość i nadzieję zwiastować tym, co zrozpacze­

ni łzy swe własne połykali. I powstały domy ludowe, aby w widnych, ogrzanych salach powitać zziębniętych i głodnych, aby nieśowieconyni i upadłym powiedzieć o godności duszy ludzkiej, że ona nie tyl­

ko w szarą zapatrznza być winna ziemię, ale piąć się wzwyz całą siłą ku niebu, aby coraz lepszą stawać.

I marzenia tych, co rozpalali w do­

mach ludowych ogniska lepszego życia, osiągały swój cel. Znikały powoli różnice stanowe, a narody, krzepnąc wciąż na du­

chu i ciele, jednocząc swe siły, wykuwały coraz lepszą dla siebie dolę.

(Ciąg dalszy nastąpi).

(4)

4. R O B O T N I K . Nr. 24.

Co słychać w Polsce?

P . P . S. w w a l c e z k o m u n i s t a ­ m i. W num. 221 socjalistycznego „Ro­

botnika" warszawskiego ukazał się zna­

mienny artykuł, w którym znany socjalista Malinowski wyznaje:

1) że bolszewicy polscy są żywio- ' łem destrukcyjnym;

2) źe nie uznają niepoeległości Polski, choć uznają niepodległość Niemiec i Rosji;

3) że tem samem są zdrajcami pań­

stwa polskiego;

4) że trzeba położyć kres ich dzia­

łalności szkodliwej.

Dowiadujemy się również z tego artykułu, że naiwność polityczna naszych polskich soajalistów poszła tak daleko, iż gabinet Moraczewskiego proponował bol­

szewikom moskiewskim sojusz Polski przeciwko Niemcoml

K o n g r e s P i a s t o w ć ó w w W a r ­ s z a w ie . Dnia 29 czerwca b.i. rozpocznie się w Warszawie kongres członków Stron­

nictwa „Piastowćów". Porządek dzienny obrad obejmuje referaty następujące: Rola włościaństwa Rzplitej polskiej, polityka zagraniczna, reforma rolna, sprawozdania działalności posłów sejmowych, wreszcie sprawy oświatowe. Referaty wygłoszą posłowie: Bojko, Witos, dr. Kiernik, Dąbski, dr. Bardel i inni.

Sprawy robotnicze.

P o ls k i Z w ią z e k k o l e j o w c ó w . Kolejarze małopolscy i wielkopolscy, zrze­

szeni dotychczas w związkach krakowskim i poznańskim, nie mogąc dojść do poro­

zumienia z kolegami z b. Kongresówki, którzy w znacznej części ulegają wpły­

wom socjalistyczno-wywrotom, - odbyli w dniu 9 czerwca w Poznaniu Z j a z d ogólny. Na Zjeździe tym było repręzento- wanych 13.000 kolejowców. Delegaci uchwalili jednomyślnie połączenie obu związków (krakowskiego i poznańskiego) w jeden związek pod nazwą: „ P o ls k i Z w i ą z e k K o l e jo w c ó w " z siedzibą w W a r s z a w ie ; działalność związku obej­

mie całe państwo. Statut przyjęto na kon­

ferencji w Łodzi. Organem nowego Związku będzie dwutygodnik „Kolejowiec Polski".

Dzielnym obywatelom „Szczęść Boże"

do dalszej pracy dla dobra Ojczyzny.

Przemysłowcy są przeciwni udziałow i robotników w zyskach.

Z inicjatywy grona posłów rozważana ma być w Sejmie kwestja prawodawczego unormowania udziału robotników w zy­

skach przedsiębiorstw, w których pracują.

lak oświadczył współpracownikowi

„Przeglądu Wiecz." dyrektor Tow. Przemy­

słowców, p. Olszewski, wszyscy przemy­

słowcy są udziałowi temu przeciwni. Uwa­

żają bowiem, że obarczenie przemysłu no­

wym ciężarem byłoby rzeczą nieostrożną i mogłoby pociągnąć za sobą dla kapita­

listów jak najfatalniejsze skutki. Twierdzą również, że projektowany udział dałby ro­

botnikowi tak mało, że nie będzie on wo- góle dbał o ów „udział w zyskach"; ro- Redaktor kierujący i odpowiedzialny:

Feliks Kozubowskl.

botnik dalej będzie dążył do polepszenia sobie bytu drogą strajków, nie osiągnie się przeto uspokojenia w stosunkach fabrycznych, czyli nie dojdzie się do celu zamierzonej reformy.

Liczba bezrobotnych wzrasta.

Państwowe Urzędy Pośredn. Pracy na te­

renie b. Królestwa Polskiego od chwili swego powstania do dnia 17 m jja zare­

jestrowały 419.491 bezrobotnych, w fem m. in. w Warszawie 93.467, Ł o d z i- 100.323, w okręgu łódzkim - 19.899, częstochwskim

— 19.143, sosnowieckim -18.052, żyrardow­

s k im - 15.771, płockim-11.607, tomaszow­

skim — 12.006, zawierciowskim — 11.429, łomżyńskim -11.064, skarżyńskim -10.269.

Nowa taksa w Lublinie.

B i u r o P r a s o w e Magistratu m. Lublina przesyła nam następujący ko­

munikat:

Magistrat miasta Lublina ogłosił w tych dniach nowy cennik, obejmujący najważniejsze artykuły codziennego użytku i normujący do pewnego stopnia jedno z najważniejszych zagadnień bieżącej chwili.

Ceny pozostałych artykułów codzien­

nego użytku będą ogłaszane w miarę możności po zebraniu odpowiednich ma- terjałów rzeczowych i po szczegółowem opracowaniu i ustaleniu obowiązującej taksy. W poczynaniach tych kierowano się tą myślą przewodnią, aby unormować ce­

ny, które ulegają ciągłym wahaniom, a nie są niczem usprawiedliwione i dla tego też muszą być traktowane jako wyzysk.

Ceny te winny jednak ulegać dalszym unormowaniom, w miarę potrzeb i odpo­

wiednio do istotnych cen produktów, su­

rowców oraz robocizny, nad czem Magi­

strat bedzie stale czuwał.

Magistrat m. Lublina liczy na to, że z jednej strony ogól handlujących, a z dru­

giej ogół kupujących poprze usiłowania władz miejskich, mające na celu unormo­

wanie cen artykułów codziennego użytku i że ponad ustaloną taksę nikt ani żądać ani płacić nie będzie.

Tylko wspólnemi siłami można osią­

gnąć zamierzony cel i iść w kierunku unormowania naszych wewnętrznych sto­

sunków, a w pierwszym rzędzie dania lu­

dności najuboższej możności przetrwania najcięższych chwil pod względem aprowi- zacyjnym, jakie obecnie przeżywamy.

Pamiętajmy jednak o tem, źe tylko wspólna praca, zrozumienie istotnego sta­

nu rzeczy, wzgląd na dobro ogółu i oby­

watelskie stanowisko wszystkich bez wy­

jątku mieszkańców naszego miasta mogą doprowadzić do zamierzonego celu.

Win na niadi pilik.

W a lk i z M o s k a la m i.

Odwieczny wróg nasz, Moskwa, gro­

madzi coraz większe siły i rozpaczliwymi atakami próbuje złamać front polski. Tym razem niewolnicy rosyjscy idą nie pod grozą knuta cesarskiego, lecz z nakazu

.Drukarnia Ludowa"

J. Popiela — Lublin.

bolszewików, którzy podobnie jak „repu­

blikańscy" Prusacy, dyszą tą samą niena­

wiścią do nas, co niegdyś „istinno ruscy"

pafrjoci. Bohaterskie wojska nasze nie tyl­

ko jednak odpierają pomyślnie ataki bolsze­

wików, ale bardzo często przyprawiają ich o ciężkie straty.

W G a l i c j i w s c h o d n i e j uderzyli bolszewicy 10 czerwca na nasze pozycje koło Radziwiłłowa, doznali jednak zupeł­

nej klęski. Tegoż dnia oddziały polskie na Wołyniu zajęty ponownie Mulczyce nad Styrem, wypierając wroga poza rzekę.

Dnia 13 b. m. trzeci pułk ułanów zajął po zaciętej walce Logiszy na P o le ­ siu, kładąc trupam stu kilkudziesięciu zbi­

rów moskiewskich i biorąc przeszło 200 jeńców, w fem dowódcę pułku i 2 innych oficerów, a nadto znaczny łup w materja- le wojennym.

Na froncie lite w s k o - b ia ło r u s k im oddziały nasze rozbiły bandę bolszewików w Położeniu. Nieprzyjaciel cofnął się w popłochu. Podobnem powodzeniem uwień­

czony był wypad polskich żołnierzy pod Smorgoniami.

O s w o b o d z e n ie Galicji.

Zwycięska ofensywa generała Hallera przyniosła pożądane owoce: cala Galicja aż po Złotą Lipę jest uwolniona od Ukraiń­

ców. Gdzieniegdzie jeszcze foczą się dro­

bne walki z bandami chłopów i złoczyń­

ców, które niepokoją spokojną ludność.

Wojska polskie wszędzie wprowadzają ład i porządek, witane z nieopisaną ra­

dością przez mieszkańców, zarówno pol­

skich, jak ruskich.

Na północ od Dniestru resztki wojsk generała Pawlenki pomimo powziętych zo­

bowiązań do zaprzestania walki uderzyły na pozycje polskie nad Złotą Lipą i na południe od Jeziernej. Atak odparto, odrzu­

cając nieprzyjaciela z ciężkiemi stratami.

Rada i Zarząd

Kasy Robotników Lubelskich

zawiadamia uczestników, iż ogólne rocz­

ne sprawozdawcze zebranie odbędzie się w pierwszym terminie w dniu 22 b. nu o godzinie 6 wieczorem w górnej sali po- Dominikańskiej z następującym porząd­

kiem dziennym:

1. Zagajenie zebrania.

2. Wybór przewodniczącego.

3. Odczytanie protokułu z ostatnie­

go zebrania.

4. Odczytanie bilansu i protokułu Komisji Rewizyjnej.

5. Zatwierdzenie bilansu i podział zysków za 1918 rok.

6. Uchwalenie budżetu na rok 1919.

7. Wybór 1-go członka Zarządu i 2 członków Rady, oraz 1-go członka Komi­

sji Rewizyjnej.

8. Wolne wnioski.

W razie niedojścia zebrania w pierw­

szym terminie z powodu nieprzybycia odpowiedniej ilości członków, przewidzia­

nej Ustawą, następne zebranie odbędzie się tegoż dnia i w tejże samej sali o go­

dzinie 7-ej wieczorem, które będzie uwa­

żane za prawomocne bez względu na ilość przybyłych.

Prawem wstępu na salę służy za­

wiadomienie lub książeczka udziałowa.

Wydawnictwo Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich w Lublinie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ludzie prości, zwłaszcza ciemni i nieuświadomietii obywatelsko, cieszą się, gdy im się mówi o dalszych podwyżkach, gdy się im radzi, aby nie zwiększały

Dlaczego doprowadza się nawet najspokojniejszą ludność do ostateczności.. Czyż Ministerstwo nie może zrozumieć, że taki stan rzeczy może wprost kraj nasz do zguby

Odbudowa gospodarcza Polski możliwa będzie tylko wtedy, jeżeli wszyscy wezmą się do wytrwałej pracy.. Pracujący fizycznie ponoszą taką samą odpowiedzialność,

czego, a teraz nie możecie i nie umiecie się cieszyć. Ile mu Ojczyzna zawdzięcza, z tego dziś niewielu tylko ludzi zdaje sobie sprawę. Nie pominął niczego,

dowej solidarności robotników, która jego zdaniem nie da się pogodzić z zaborcze- mi dążnościam i socjalistów niemieckich, moskiewskich, węgierskich i

śledzona fizycznie lub umysłowo, a nawet dzieci moralnie zepsute i stąd nienadające się do szkół powszechnych. Wogóle ma- lerjalu do pracy jest aż nazbyt

pracy, że w gmachu tego ministerjum odbywa się agitacja na rzecz związku. Ponadto mają być wyda- dani Koalicji zuchwali piraci podmorscy,

zumieć nieudolne szczebiotanie dzieci, powtarzają im bez zniecierpliwienia swoje nakazy i zakazy, oswajają się z ich krzy- kliwością n z y zabawach i czują się