M M M a a a ł ł ł g g g o o o r r r z z z a a a t t t a a a C C C h h h a a a ł ł ł a a a d d d u u u s s s
D D D r r r a a a m m m a a a t t t y y y
Wydawnictwo Psychoskok Konin 2014
Małgorzata Chaładus
"Dramaty"
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok sp. z o. o.
2014
Copyright © by Małgorzata Chaładus, 2014
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.
Skład: Wydawnictwo Psychoskok
Projekt okładki: Wydawnictwo Psychoskok Zdjęcie okładki © Sergey Nivens - Fotolia.com ISBN: 978-83-7900-198-9
Wydawnictwo Psychoskok
ul. Chopina 9, pok. 23, 62 - 507 Konin tel. (63) 242 02 02, kom. 665 - 955 - 131 http://wydawnictwo.psychoskok.pl e - mail: wydawnictwo@psychoskok.pl
Spis dramatów
Alicja w krainie realiów ... 4
Sprawy rodzinne ... 102
Wigilia u Reginy ... 197
Druga córka ... 299
5
A A A l l l i i i c c c j j j a a a w w w k k k r r r a a a i i i n n n i i i e e e r r r e e e a a a l l l i i i ó ó ó w w w
O s o b y :
Matka Alicja Dorota Artur Ojciec
Scena I
(Matka podziwia pokój, chodzi od sprzętu do sprzętu. Alicja z niechętną miną stoi w drzwiach. Po chwili cofa się w mrok.)
M a t k a
Ile przestrzeni! Cieszę się, że zdecydowałam się w końcu na większy telewizor. Nie będę cię musiała denerwować pytaniami o tekst. Za kilka miesięcy uskładamy na nową kanapę. I dywan.
6 Nie za duży. Szkoda przykrywać taki ładny parkiet. Fotel dokupi się. Może nawet dwa. Takie, żeby pasowały do wszystkiego i jednocześnie nie były do kompletu. Dom nie może stać na baczność. Mieszkanie tak, ale nie dom. Jakie ładne zasłony! Ich nie będziemy wymieniać. Dobierzemy do nich kanapę i dywan. Świetnie nas przeprowadzili. Solidna firma. Wierzę, że zasłony lekko chodzą. A nie mówiłam? Ala! Zapal światło!
Alicja! Gdzie się podziewasz?
G ł o s A l i c j i Siedzę sobie na walizce.
M a t k a
Nie wygłupiaj się! Taki ładny pokój! Ustawny!
G ł o s A l i c j i
Co z tego? Mało ustawiałyśmy? I zaraz potem przestawiały? Całe moje życie to siedzenie na walizce!
M a t k a
Mówiłam ci. To naprawdę ze względu na ciebie.
Och! Jaki świetny żyrandol!
7
S S S p p p r r r a a a w w w y y y r r r o o o d d d z z z i i i n n n n n n e e e
O s o b y :
Grażyna Kleopatra Kamil Profesor Amneris Zuzanna Przemek
Akt I Scena 1
(Grażyna wchodzi do kuchni, zostawiając otwarte drzwi, ubrana w t-shirt z nadrukiem i jaskrawe męskie skarpetki.
Nastawia kawę i siada za stołem umieszczając na nim stopy.)
G r a ż y n a
8 Ti-tut! Patruniu! Kawusia w drodze! Wstawaj!
Słoneczko już w zenicie! Odezwij się wreszcie!
Przyniosłam ci pieniążki za doniczki! Patruniu!
K l e o p a t r a
(Wchodzi w kurtce, butach.)
Czego się tak wydzierasz? Słychać cię na drugiej ulicy! I milion razy już cię prosiłam, żebyś mnie tak nie nazywała!
G r a ż y n a To jak mam cię nazywać?
K l e o p a t r a A zwyczajnie, choćby Maryna.
(Ziewa, chce usiąść. Grażyna powstrzymuje ją gestem.)
G r a ż y n a Nalej nam najpierw kawy!
(Kleopatra nalewa, siada naprzeciw Grażyny, obejmuje kubek ogrzewając ręce, wpatruje się ponuro w ścianę.)
Co ci dzisiaj siadło na nos, Maryniu?
9
W W W i i i g g g i i i l l l i i i a a a u u u R R R e e e g g g i i i n n n y y y
O s o b y :
Regina, matka
Teodor, jej kochanek Jakub, jej syn
Marianna, ukochana Jakuba Jerzy, były przyjaciel domu Dorota, przyjaciółka Marianny Witek, kuzyn Teodora
Akt I Scena 1
J e r z y Źle się czujesz?
10
M a r i a n n a
Nie rozumiem skąd ci to przyszło do głowy.
J e r z y
Wydaje mi się, że jakoś blado wyglądasz.
Myślałem, że może złapałaś grypę.
M a r i a n n a
Odłóż swoje doktorskie okulary. Czuję się świetnie! Już dawno się tak dobrze nie czułam.
Mogę być wreszcie sobą. I nie czuję żadnej potrzeby, żeby się ukrywać za jakąś tynkowaną fasadą.
J e r z y
Ależ przepraszam, przepraszam. Nic złego nie miałem na myśli.
M a r i a n n a
A po co ty tu właściwie przyszedłeś? Wypominać mi, że zbrzydłam? Że się starzeję?
11
J e r z y
Uspokój się! Ty już nie jesteś za fasadą, ale za wałami, w jakimś Zbarażu. Poddaję się! Nie przyszedłem tu walczyć. Przyszedłem się pożegnać.
M a r i a n n a
Och, jak mi głupio! Nie wiem, co mnie napadło.
Jestem ostatnio trochę rozdrażniona. Ale co cię w końcu obchodzą moje problemy? Powiedz lepiej, co u ciebie słychać.
J e r z y
Dlaczego tak mówisz? Przecież wiesz, że zawsze możesz mi się zwierzyć. Nie pamiętasz już jak mówiłaś, że umiem słuchać jak nikt inny? Chyba nadal jesteśmy przyjaciółmi?
M a r i a n n a
Nie wiem. Wszystko się zepsuło jak wylądowaliśmy razem w łóżku.
12
D D D r r r u u u g g g a a a c c c ó ó ó r r r k k k a a a
O s o b y : Siostra Arcangela Siostra Maria Celeste
Akt I
Scena 1 - Radość
(Maria Celeste modli się przed obrazem w swojej celi. Wpada rozpromieniona Arcangela w stroju klaryski.)
A r c a n g e l a Spójrz na mnie!
M a r i a C e l e s t e
Widzę! Niczym się nie różnisz od innych!
13
A r c a n g e l a
Nic nie słyszę! Nic nie słyszę! Dlaczego chcesz zabić moją radość?
M a r i a C e l e s t e Bo mnie przeraża.
A r c a n g e l a Jakże radość może kogoś przerazić?!
M a r i a C e l e s t e
Twoja może. Walisz w nią jak w bęben zwołujący gapiów na widowisko. Prawdziwa radość jest cicha, spokojna, zatopiona w modlitwie, w czynieniu dobra. Niewidoczna jak powietrze i potrzebna jak powietrze.
A r c a n g e l a
Dzisiaj powietrze nie jest spokojne! Wieje sirocco i wszystko faluje w gorącym podmuchu jak wodorosty w ogrzanej słońcem wodzie. Czuć gorące strumienie przepływające między palcami.
Chodźmy do ogrodu! Tutaj jest tak chłodno!