• Nie Znaleziono Wyników

Zabory : Dodatek "Dziennika' i "Ludu Pomorskiego" poświęcony sprawom Ziemi Zaborskiej, 1935.07 nr 7

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zabory : Dodatek "Dziennika' i "Ludu Pomorskiego" poświęcony sprawom Ziemi Zaborskiej, 1935.07 nr 7"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

!3ok ! L ip ie c 1335 r .

MAMUDUCTRIX SAP1ENTIA

JANA KANTEGO GRODZKIEGO,

OFIAROWANA JÓZEFOWI ŁUKOWICZOWI

B adanie dziejów poszczególnych ro d z in m a

■nietylko znaczenie sw oje dla danej ro d zin y, ale n ie w ą tp liw ie i znaczenie ogólne. Słusznie zre sztą. p rz y p o m in a jeden z Ł u ko w ic z ó w , że ja k k o lw ie k szlachetność więcej w a rta niż szlachect­

wo, to je d n a k o d m ó w ić należy ta k szlachetności ja k i szlachectw a każdem u, k to nie pa m ię ta o p rzodka ch sw oich. Ż y w y to dziś 'bardzo ru ch w Niemczech, w śród m niejszości n ie m ie c k ie j na zie md ach p o ls k ic h z całą św iadom ością celowej p ra ­ cy p o lity c z n e j p ro p a g o w a n y i o rgan izow any. Z dziejów poszczególnych ro d z in w ysu w a ją dziś N iem cy ważne d la siebie w n io s k i o n ie m ie ckie j p ra cy k u ltu ra ln e j na ziem iach p o ls k ic h ; po ru c h u ja ko ta k im spodziew ają się nie bez pew nej słusz nej p rzyczyn y — p o g łęb ienia uczuć naro d o w ych zm niejszenia w a lk p a rty jn y c h , złagodzenia ta rć społecznych Tem u założeniu tłu m a c z y się dosko nałe zorganizow anie n a u ko w y c h in s ta n c y j po­

m ocniczych na służbie ro d z in czy osób n i ciacho wych, k tó re b y tego ro d za ju bad ania p rze p ro w a ­ dzić ch cia ły Z niem ieckiego p u n k tu w id ze n ia praca ta w obecnych w a ru n k a c h szczególnie waż ua i w a rta zachodu. Cenne w tej pracy i drobne w y in iki, w szystkie bow iem pom agają tw o rzyć w ie lk ą całość; a zawsze, w każdym w y p a d k u , pra ca sama w sobie pow iększa ska rb m o ra ln y c h w a r tośoi narodu. — W ażną pom ocą p rzy p rze p ro w a ­ dzeniu tego ro d za ju badań jest is tn ie n ie a rc h i­

w u m rodzinnego.

A rc h iw u m ta kie d la dziejów swojej ro d z in y Posiada w śród tu te jszych ro d z in p o ls k ic h dr. Jan Łu.kow icz w C h ojn icach; nie jedyny, to zresztą zbiór dr. Jana Ł u ko w icza . W zbiorach dr. Ł u k o ­ w i cza uderza wielka, ich różnorodność i duża w a r tość naukow a. W bibljotece dr. Ł u k o w ic z a zn a j­

dziem y m iędzy in n e m i odrębny d z ia ł ło w ie c k i i odrębny d zia ł dzieł, dotycz. P om orza; tu i tam cenne i ważne w y d a w n ic tw a . .Jest i w y d a n ie Odysei H om era z 1550 r. R zadką w a rto ść n a u k o ­ w ą posiada ją zb io ry z: N ow ej G w inei. D la badań P reh isto ryczn ych m a swoje znaczenie czaszka

żubra i siekiera, któremu to swego czasu za ją ł się prof. U n iw . Poznańskiego L u b icz-N iezabytow ski.

H is to ry k a s z tu k i zaciekaw ia zb ió r sztychów Chodow ieckiego. Szczegółową in fo rm a c ję o zbio­

ra ch dr. Ł u k o w ic z a zam ieścił W ł. Dębe w „Dzieix n ik li P o m o rs k im .“

W sp o m in a m y pokrótce o ty c h zbiorach, po niew aż są one nam św iadectw em w sw o im rodzą ju sku p io n e j p ra c y k u ltu ra ln e j- ro d z in y Łu ko w i- czów\ osiadłej n a P om orzu od X V II w. T ra d ycja ro d z in n a w--ywodzi jej pochodzenie z L itw y , co zn a jduje pewne p o tw ierdzenie w akcie z ksiąg pu bliczn ye h p o w ia tó w rzeczyckiego i w ilk o m ie rs - kiego. A k t ten w y m ie n ia z połow-y X V I w. Grego rza (Iire h o ry S irw in d Ł u k o w ic z a ja k o szla chci­

ca — generosus — dziedzica na Zadziew-iu. S tw ie r dzenie szlachectw a w X V I w7, na L itw ie m a szcze- g.tin ą wagę Dopiero bow iem od u n ji h o ro d e lskie j 1413 r. zaczęto na L itw ie używ ać nazw y szla chci­

ca, a n ie m a l dw u w ieków trzeba było, by dawne pojęcia lite w s k ie n a g ię ły się -do n o w ow niesło­

n ych pojęć p o lskich . W n u k Gregorza M a rc in za czasów w7o jn y szw edzkiej za Jana K a z im ie rz a

„pozostał się w P ru sie ch “ . — Co do samej nazw y ro d zin y w yw o d zi ją K ę trz y ń s k i w7 swej korespon d e n cji z A rtu re m Ł u k o w i czem od im ie n ia Ł u k a ­ sza. k tó re w idoczn ie jeden z p rzo d kó w nosił. Sy­

na M a rcin a , P io tra , poznajem y w pow iecie ch o j­

n ic k im pod koniec X V II w. na p o czą tku X V III w ja k o scultetus et n o ta riu s davis Kossobudensis.

Sołtysem b y w a ł w7ów7czas n ie je d n o k ro tn ie szlach cić ju ż od X V wr. bow iem następo w ał t. zw. skup sołectw-’. Z trzeciego m a łżeń stw a tegoż P io tra Ł u kcw icza pochodzi syn jego F ranciszek, podstaro sta tu c h o ls k i. K u jego i jego syna Józefa czyi na­

p r a ł .Tan K a n ty G rodzki, prof. A k a d e m ji Cheł m iń s k ie j, panegi.ryk r. 1770, d ed ykują c Józefow i Ł u k o w ic z o w i sw oją tragedię -o T elem aku.

Jeden egzem plarz danego d ru k u znajduje się w a rchiw um , ro d zin n e m dr. Jana Ł u k o w ic z a w7 C hojnicach, d ru g i egzem plarz^ posiada B ib ljo te ka J a g ie llo ń s k a w K ra k o w ie — P a n e g iry k —

(2)

Str. 2 Z A B O R Y Nr. 7

d a le k i to dziś ja k b y odległy św ia t. Poezja polska X V IiI w. zna p a n e g iry k szczególnie dobrze, na jego rozw ój w ty m w łaśnie okresie zło żyły się szczególne w a ru n k i. W ie k X V II to zasadniczo w lite ra tu rz e p o ls k ie j okres bardzo ożywionego ru c h u lite ra ckie g o , piszą wówczas n ie m a l wszy scy p rz y każdej sposobności, o w szystkie m . Z na tu ry rzeczy je d n a k tej rozleg łości p is a rs k ie j nie to w arzyszy o dp ow iednia głębia, p o w sta je ja ko b y 'b e ra tu ra d yle ta n tó w . Nie stać w ie k ten na wy b itn e ta le n ty , w ie lk ie kom pozycje. E n e rg ja n a ro ­ dow a w y ra z iła się w in n y m k ie ru n k u . Rokosze, konfederacje, w o jn y — n ie m a l nieprzerw ane — z u żyw a ły s iły narodu. W ty c h w a ru n k a c h zajęcie p isa i skie b y ło n ie ty le zawodem, ile staw ało się ro zryw ką . P a n e g iryzm zaś jest w poezji niejako w yrazem życia to w a rzyskie g o n ie zw ykle ugrzecz nionego, na dzisiejsze pojęcia może uniżonego.

M im o w szystko p a n e g iry k p o ls k i nie zupełnie jest ta k i, ja k p a n e g iry k d w o rs k i in n y c h ówczes­

nych lite ra tu r. Najczęściej a u to r d e d ykuje swe dzieło m ożnym , w y c h w a la w przedm ow ie osobę ród, ko liga cję, rzadzie j odn ajd ziem y ton pan egi­

r y k u w dziele samem. P ew na odrębność p o lskie go p a n e g iryzm u tłu m a c z y się może je dną z cech duszy po lskie j, k tó re j w najgłębszej je j istocie b ra k z n a tu ry skło nności do ob łu d y, p rze w ró t ności, w o li ona iść zawsze pew nym U ta rty m szła kie m p ra w d y i uczciw ości.

J a k k o lw ie k ,ro z k w it n a n e g iry k u p rzyp a d a na nas g łó w n ie na w ie k X V II, to je dnak odnajdzie m y go w lite ra tu rz e p o ls k ie j jeszcze i później.

Z założeń i pojęć X V II w ie ku , z togo też podłoża w y ra s ta i p a n e g iry k k u czci Józefa wzgł. F ra n ­ ciszka Ł u k o w icza , k tó ry p ro f. p o e ty k i w A kadem j i C h e łm iń s k ie j Jan K a n ty G rod zki u m ie ś c ił r.

1770 w d e d yka cji do* swej tra g e d ji o Telem achu.

E gzem plarz d ru k u , z n a jd u ją cy się w a rc h iw u m rodzin nem d r. Ł u k o w ic z a . lic z y k a rt 8 i;n fo lio —■

praw dopodobnie nie- n u m e ro w a n ych ta k samo ja k w egzem plarzu B ib ljo te k i J a g ie llo ń skie j, co wobec uszkodzenia stro n ic nie d a się ściśle stw ie r azić. P ierw sza stro n ic a za w ie ra m iędzy in n e m i t y tu ł dedykow anego Józefow i Ł u k o w ic z o w i d ra m a tu o Telem achu -tekst ła c iń s k i i p o ls k i: M anu dueti'iix Sapientia... Telem acum ad p a tria m Per- duct-ns — P rzew odniczą M ądrość T e lem aka do o jczyzn y D oprow adzająca, Pod pe łn ym ty tu łe m chronogram , za w ie ra ją cy w podwójnej* fo rm ie datę w y s ta w ie n ia tra g e d ji r. 1770.

Na d ru g ie j s tro n ic y w id z im y herb Ł u k o w i­

czów, h erb N e w lin , pod n im w ie rs z y k - tekst la c iń s k i i p o ls k i:

Dlaczego W a m Oyczyzna za H erb S trz a ły dała?

Że z W as ka żd y na w ojnę leci ja ko strzała.

Każda G w iazda N iebieska św iadectw o zaś daie:

łże W asz s p o kre w n io n ych Dom z Niebem zostało.

T rz y następne stron ice z a w ie ra ją p o ch w a ły ro d z in y Ł u k o w ic z ó w - te kst ła c iń s k i i p o ls k i;

na stę p u je streszczenie d ra m a tu o Telem achu.

D ru k ten należy do pierw szego okresu w y d a w n i­

czego lite r a tu r y ch e łm iń s k ie j. 'i i

A u to r tra g e d ji Jan K a n ty G ro d zki b y ł p ro ­ fesorem A ka dem j i C h e łm iń skie j w okresie p o w ­ tó rn e j zaw isłości od U n iw e rs y te tu K ra k o w s k ie ­ go ;1756—1779) w czasie je j największego ro zw o ju G ro d zki b ył w A k a d e m ii K ra k o w s k ie j d o k to re m filo z o fii i n a u k w yzw o lo n ych , profesorem p o e ty k i i m a te m a ty k i w A k a d e m ji C h e łm iń skie j i geo­

m e trą p rzysię g łym . W yd a n ie jego p a m ię tn ik ó w p rz y g o to w y w a ł swego czasu profesor g im n a z ju m ch ojnickiego S ta n is ła w W ę cle w ski; u p rz y s tę p n ił je o g ó ło w i K o ściński w zapiskach Tow. N auk. w T o ru n iu r. 1914. Sądząc z treści p a m ię tn ik a , b y ł Jan K a n ty G rod zki czło w iekiem ru c h liw y m , wsze cU stronnym . W ygła sza *oracje, w y m ie rz a m a ją t k i, k re ś li mapy,, p o rzą d ku je arch iw a , w yd aje k a len darze. R ozm ierzał i d la F ra n c is z k a Ł u ko w icza Ł in s k w sta ro stw ie tu cb o lskie m . Jak m ó w i, z tej o k a z ji „p re z e n to w a ł tragedję T e lem aka na s a li A k a d e m ji C h e łm iń s k ie j“ , pop rze dził ją dedy

k a cja w fo rm ie p a n e g iiy k u .

W y s ta w ie n ie d ra m a tu w szkołach p ra k ty kow ane było o d d a w n a a zwyczaj ten u t r w a lili Jezuici przez swój te a tr szkolny. Treść u tw o ró w czerpana b y w a ła z życia i m ęki C h rystu sa Pana, n ie ra z też z życia m is jo n a rz y . B y w a ły d ra m a ty h isto ryczn o nara cyjn e i tragedje, kom edje i dia lo g i o te n d e n cji obyczajow ej. Jezuici w y s ta w ia li swoje d ra m a ty zw ykle z o ka zji o tw a rc ia ro ku szkolnego; profesorow ie w y m o w y obo w ią za n i by

li co ro k u ułożyć je d n ą tragedję i je d n ą kom edję.

V / z w ią z k u z tą o g ó ln ą p ra k ty k ę p o w sta ła u Gro dzkie g o tra g e d ja o Telem achu, w y s ta w io n a w ję z y k u p o ls k im przez uczn ió w A k a d e m ji C hełm ińs kiej, w idocznie p rzy końcu ro k u szkolnego, bo w dniach 29, 80 i 31 lip c a 1770. Sama tra g e d ja po­

przedza w e d łu g zw yczaju p a n e g iry k . Jaka jego treść, ja k a posiada w a rtość dla d ziejó w ro d z i­

n y Ł u ko w iczó w .?

Sam au to r, ja k ju ż w iem y, b y ł człow iekiem n a u id . T ra g e d ja dedykow a na jest Józefow i Ł u k o wieź ow i, podsłtaroście tu c h o ls k ie m u , tow arzy 5 z o w i ch o rą g w i pancernej. D e dykacja za w ie ra w robie p a n e g iry k . Na sam ym wstępie pośw ięca a u to r pochw ałę ojcu Józefa śp. F ra n c is z k o w i Ł u ko w ieżow i, sądowem u zie m skiem u i* podstaroście tu ch o lskie m u , zm a rłe m u k ró tk o przed n a p isa ­ niem p a n e g iry k a )•. 1709. Jan K a n ty G rod zki pod nosi. jego „s ta ro ż y tn ą św ią to b liw o ś ć “ , prostotę, m iło s ie rd z ie dla ubogich, ludzkość w zględem pod d a n ych. P o pochw ale osoby na stę p u ją ko lig a c je ; słyszym y o p o w in o w a c tw ie z Kalkszteanam i, P a w ło w s k im i i G ó rskim i. W z m ia n k a o kołigac- ja ; h p rz y p o m in a nam . że sio stra Józefa, Józefina, b yła m a tk ą b isku p a płockie go F ranc. P a w ło w ­ skiego. Z uzn a n ie m m ów i a u to r o pobożności bra ta Józefa M ic h a ła F ra n c is z k a Ł u k o w ic z a później ,zego p u łk o w n ik a W o jsk P o ls k ic h i jego z a m iło ­ w a n ie do n a u k i. S tw ie rd za też, że Józef Łukowate*

jest ojca swego „p ra w d z iw y m W iz e ru n k ie m i n a jw y ra ź n ie js z y m W yo b ra że n ie m “ , życzy m u łask P rzedw iecznej M ądrości i ob fito ści szczęścia.

T a k więc G ro d zki łączy pochw alę o jra , syna i ro d ż in y . - - Z d e d y k a c ji w n o sić nam w o ln o pew ne

(3)
(4)

Str. 4 Z A B O R Y Nr. 7

■poważanie, skoro d z ie rż y ł jeden z urzędów ziems k ic h na któ re to zw ykle pow ołano poważniejsze 0 sony dz-emicy. Skoro zas Józef b ył towarzyszem pancernym , należeć m u s ia ł do zamożnej szla­

chty. Tyle w y c h w a la n y p rze d m io t pobożności ma pew ien o d p o w ie d n ik w rzeczy w istości-Franciszek Ł u k o w ic z fu d o w a ł bow iem poza in n e m i fun d a cja m i r. 1767 o łta rz M a tk i Boskiej w' kościele B er­

n a rd y ń s k im w Ś w ieciu — nie pierw sza to zresztą 1 nie o s ta tn ia tego ro d za ju fu n d a c ji członków ro d z in y Ł u ko w iczó w . — Józef Ł u k o w ic z jest fun d a to re m odpustu św. A n ton ieg o w W ie lu . Upo dobanie do n a u k zauw ażym y we współczesnym nam p o k o le n iu Ł u ko w iczów .

BezDOiśrednio przed pod aniem tre ści tra ­ ged ji o Telem achu opowiada nam Jan K a n ty Gro d z k i rów nież w fo rm ie p a n e g iry k a —- też wedle przyjętego wówczas zw yczaju, ja ko b y hi- storję p o w sta n ia h erbu Ł u ko w iczó w , herbu New- lin Jowisz ja ko sędzia s p ra w ie d liw y o fia ro w u je na prośbę Marsa i Hermesa Ł u k o w ic z o w i swoją stra łę a M ars i Hermes dają m u swoje gw iazdy.- '. ! ars w ystępuje ja ko Bóg w o jn y a Hermes ja ko o p iekun n a u k i. Gdy w p o w ie trz u ukaz. się herb Mewim, słychać „śpiew anie z g ra n ie m “ sławiące zacność dom u Ł u ko w iczó w . Sama s ty liz a c ja tej p o ch w ały i. je j treść nie odbiega w zasadzie od o- gółnie wówczas p rz y ję ty c h tego ro d za ju p o c h w a ł choćby przypom nieć wcześniejszy p a n e g iryk S arhiew skiego na cześć J. K a ro la Chodkiewicza.

B ra k tu na m iejscu do kła d n ie jsze j lite ra tu r y p r z e d m io t choćby na p rz y k ła d Bru-chnalskiego W in n a kie w ie za i i. nie udało się je j narazie z po za C hojnic uzyskać m im o ró żn ych sta ra ń — nie pozw ala w tej c h w ili na szczegółowe porów nanie

;>go p a n e g iry k a z in n y m i, zasady je dnak są n ie w ą tp liw ie te same co wszędzie.

Następuje streszczenie tr.agedji o Telem achu.

Poszczególne a k ty argum entem h is to ria e — treść p rz y k ła d u po ła c in ie i po p o lsku , podobnie ja k w p a n e g iryku . Należało to do zw yczaju, że d la nie- znających ła ciń skie g o podano w ję z y k u ojczys-

;,/m streszczenie całości albo osobno streszczenie każdej sceny. Jan K a n ty G ro d zki daje naprzód streszczenie całości i pozatem streszczenie każdej poszczególnej sceny. Cała tra g e d ja skła d a sięp z trzech aktó w , po- dziesięć scen każdy. W p ie rw - s ą m i d ru g im akcie „śpiew anie z g ra n ie m “ na stępuje po scenie trzeciej, w akcie trze cim po sce nie dzisiątej. P ie rw szy śpiew zaw iera rozw aża­

nie ogólno lu d z k ie na tem at p rze d ziw n ych rz ą ­ dów' Bożych, któ re moiżny-ch poniżają, a p o k o r­

nych w yw yższają, d ru g i prośby Jow isza o po ­ moc d la gościnnego k ró la -Saianty w z w ią zku z i.a uderzoną w ojną, a trzeci podziękow anie M iner- w ie za opiekę nad Te-lemachem. P rzy o p o w iada­

n iu przygód Telem acha podaje G rod zki i przestr-o g i M in e rw y. Treść części tra g e d ji d yda ktyczna , w zorow ana n a pow ieści F enelona o Telem achu.

P rzełożył ją ju ż w ierszem Jan S tanisł. Jabłono w ­ s k i 17&6 ,r., poprzedzając poszczególne księgi — na ic h dziesięć —• w o ryg in a le Fenelona jest ich osiemnaście — streszczeniem w prozie.

Tendencja d y d a k ty c z n a n ic obcą b y ła lite r a ­ k u ze europejskiej czasów daw nych i często wzo­

ro w a ła się na starożytności. W p iś m ie n ic tw ie p o lskie m X V II w. tendencja ta w yra ża się g łó w ­ nie w satyrze, nie ty le może w y b itn e j— d la b ra k u w iększych ta le n tó w wogóle — ile w sw oim rodzą ju żywej, dosadniej. Koniec X V II w. p rz y n ió s ł w pow ieści d yda ktyczne j Fenelona in n y je j wzór, naśladow any w pew nej m ierze i przez K ra s ic ­ kiego w D ośw iadczyńskim . G rod zki w swej trag e­

d ji p rzedstaw ia w g łó w n ych rysach przygod y Te­

lem acha wedle Fenelona. P rzestrogi M in e rw y w zasadzie są, te same. T łu m a czenia Jabłonow skie go G rodzki się nie trzym a. P rzy końcu podaje, że zwyczajem p rz y ję ty m — po każdej scenie „iod- 7: o w ia ły -się kom edje“ . Czy G rodzkiem u zależało

‘ y lk o do podniecenia ogólnej te n d e n cji pow ieści Fenelona, czy też jego tra g e d ja m ia ła być pew ne­

go rodzaju alegorją czy panegiry.kiem w stosun k«u do Francisizka i Józefa Ł u ko w icza ? Na p ie rw ­ szy p la n w ysu w a się tendencja dyda ktyczn a . Ja ko profesor A k a d e m ji daw ał sw oim uczniom a k ­

tu a ln ą tragedlję d y d a k ty c z n ą i p rze stro g i M in e r­

w y do m łodzieży w szystkich czasów stosować się m ogły. P o ls k im zwyczajem p a n e g iry k w dziele sa m y m naogół z a w a rty nie b y w a ł i tu poch w ała łu k o w ic z ó w w p ro st w yrażon a nie jest. Możnaby iię dopatrzeć a lu z ji pew nej do F ranciszka i Jó­

zefa Ł u ko w icza , skóro G rodzki w w ła ś c iw y m pa- u e g iry k u w d e d y k a c ji p o d kre śla podobieństw o Jozefa do ojca tak, ja k u Fenelona Telem ach po d o im y je st do Odysa.

Cały więc d r u k pod względem treści skła da się z d w u części: p a n e g iry k u i d ra m a tu samego (streszczenie) P a n e g iry k za w a rty w d e d yka cji, daje nam pewne w iadom ości o ro d z in ie Ł u k o w i­

czów; jest także z n a tu ry rzeczy św iadectw em ówczesnego poziom u .Akademiji. C hełm ińskiej, św iadczy i o autorze sam ym. Mówi. nam w ięc o ko lig a cja ch ro d z in y .Ł u k o w ic z ó w i podaje zasad­

nicze ry s y c h a ra k te ru dw óch w zględnie trzech t ui.ow iczów . Na ty m to d robn ym —- stosunku do

■ m o ś c i zaga dnienia — o d c in ku s tw ie rd z ić może­

my, że i w śród szla chty ziem p ru s k ic h w ęzły k r w i i p o w in o w a c tw a różne p ro w in cje Rzpl.itej z sobą łączą. Rys re lig ijn o ś c i — w sp ó ln y całem u narodu- u i A k a d e m ji p a n e g iry k u jm y nie przynosi, bo na tle epoki jest z ja w is k ie m n a tu ra ln e m , dow odzi tez pew nej ru c h liw o ś ć a u to ra samego.

Ź ró d ła i opracowania.

A rc h iw u m rodzinne Ł u k o w ic z ó w : a) Posz­

czególne akta, b) Jan K a n ty G rod zki: M anudu- c trix S apientia. C hełm no 1770.

Dębe W ła d y s ła w , Im po nujące m uzeum . Zb-io ,rv P. D r. Jana Łukowii-cza w C hojnicach D zien­

n ik P o m o rs k i XV. 156. 1935.

L a tte rm a n n A lfre d dr., E inige W in k ę fu r die F a m ilie fo rs c h u rig . Deutsche Schułzei-tung XV.

6. 1935.

Leiszyc Z bigniew , H erby szlachty p o lskie j. A J Poznań i908.

(5)

L ub icz N ie z a b ito w s k i dr. Szczotki kopalne Żubra na ziem iach po lskich . Poznań 1931.

K o ś c iń s k i K o nsta nty, P a m ię tn ik i Jana Kante bo L u d w ik a G rodzkiego. Z a p is k i Tow. N auk.

u T o ru n iu 1914.

M a ń k o w s k i Ks. Dzieje d ru k a rs tw a i piśm ie- n ictw a polskie go w ¡Prusach Zachodnich. Rocz­

n ik i Tow. N auk. w T o ru n iu . 1907.

Fenelon, Les aventures de Felemagne. P a ris Ja b łono w ski Jan, H is to r y a Telem aka, w d ru k a rn i J. K. C o llegiu m S andom ierskiego Soc. Je- r. 1726. — B ib ljo te k a K a p itu ln a M e tro p o lita ln a G-nieżnieńsk).

B ru c k n e r A leksan der. 1) Cechy lite ra tu r y szlacheckiej i m ie js k ie j w. X V II.

2) S tu d ja nad lite ra tu rą , w ie k u X V II I. K ra k ó w 1917. 3) Dzieje K u ltu r y P o ls k ie j A . II. i I I I Krąż­

ków 1930 i 1931

D o b rz y c k i S ta n isła w , H is to rja lite ra tu r y poi skiej. A. I. Poznań 1927.

Łukaszew icz Józef H is to rja szkód w Koronie, i w W ie lk ie m K się stw u L ite w s k ie m . A . I I I . Poz­

nań 1851.

W iese L. Das hoehcre Schulw esen in Preus- sen I. B e rlin 1864.

B e d n a rs k i S ta n isła w K. T. J. U padek i odro dzcnie szkół je z u ic k ic h w Polsce. K ra k ó w 1933.

K utrzeba S tanisła w , H is to rja u s tro ju P o ls k i A. I. i I I. L w ó w 1912 i 1921 H.

ŒE&srnegg*€i ¡%lu&ÆBiOiMJShi

WARTOŚCIOWE DZIEŁKO

P ozornie w u k ry c iu m iędzy s ta rą F a rą i placem sp o rto w y m wznoszą się m u ry g im n a z ju m chojnickiego. P rzybysz co nie zauw ażył czerwonej ta b lic z k i urzędow ej umieszczonej nad wejściem podum a nad szerokością m u ró w , rozważy dlacze­

go są ta k zrośnięte % ś w ią ty n ią i pójdzie dalej.

■A m u ry te m o g ły b y pow iedzieć wiele, bardzo w ie te, odtw o rzyć uczucia radości, durny czy też

■smutku i b un tu.

Z a k lę tą w te m u ry przeszłość w y d o b y ł na w ierzch prof. B o g u m ił H o ffm a n n w świeżo w y ­ danej broszurce „Z his to r j i g im n a z ju m p a ń s t­

wowego w C h o jn icach“ (N a kła d Tow. M iło ś n i­

kó w C hojnic i o ko licy z z a s iłk u Zarządu M ie j­

skiego Chojnic. S kład g łó w n y w księg. D zie n n i­

ka Pom orskiego w Chojnicach).

B roszura u k a z a ła się w okresie, gdy przez 'Całą Polskę p ły n ie fa la zainteresow ania się m chem re g io n a ln y m i p ra cą naukow ą.

'S toim y w o b liczu no w ych dążeń, któ re m ają swoje głębokie piraw dy społeczne.

'H is to rja w ych o w u je n aród w tern ro zu m ie ­ niu, że tw o rz y wspólne przeżycia przez któ re członkow ie jednego narod u się poznają.

W y c h o w a liś m y się w tra d y c ji w a lk p o lity c z ­ nych, one u ro b iły naszą duchowość, ale dawne Wewnętrzne życie k ra ju w nas nie weszło. Nie jesteśm y zaznajom ieni' % w ie lk ie m ! p o sta cia m i i czynam i regjońów , często o n ic h n ic nie w ie m y Dziś w y ła n ia ją się z d ziejo w ych m ro k ó w , m ów iąc nam ja k było, a m y p a trz y m y , ja k jest, Idzie pęd ku n a w ią z a n iu z tą stron ą przeszłości także, i gdy naw iązanie to się dokona, nasza p olska k u l tu ra zostanie ocalona..

A stu d ja te m a ją ró w n ie ż do siebie i ta, że k ra j dem o kra tyzu ją , je ś li w olno ta k powiedzieć, przez nie bow iem w y s tę p u ją na p o w ie rzchn ię dziejo w ą obok dotychczasow ych ro d ó w h isto ryczn ych , n i

ko m u nieznane ro d y km iecie i ro d y m ieszczań­

skie w ystępu je ja k iś „sza ry czło w ie k“ , które go n azw isko z jakieg oś pow odu w .zbutw ia łych a k ­ tach się przechowało', a dzfiś w pisane zostaje do h is to r ji — do księ gi całego narodu.

O pisana w w yżej w y m ie n io n e j b ro szu r­

ce dzieje g im n a z ju m chojnickiego są dla nas i- stotn ie ważne, konieczne i ponad w sze lki w y ra z żywotne. W e w stępie tego grun to w n e g o szkicu historycznego a u to r ta k pisze.:

Szanowna, a zawsze droga i cenna, jest stara u- czelnia, jeżeli, m im o różnorodne swe koleje, m i­

mo każdem u lu d z k ie m u -dziełu w ła ściw e u p a d k i i w zloty, zawsze trz y m a ła ślę naczelnej zasady służenia w ie lk ie j spraw ie i kszta łce n ia dusz l u ­ d z k ic h k u chw ale Boga i na pożytek Ojczyzny.

Jeśii nie .sprzeniew ierzyła się n ig d y tem u w ła ­ ściw em u swem u zadaniu, z u tę skn ię n ie m w racać do n ie j będą m y ś li m łodzieńca, dojrzałego męża i posiw iałego starca.

Do ta k ic h to sta rych doświadczony-ch różno­

ro d n ie uczelni należy G im n a zju m Państw ow e w C hojnicach Przez szereg w ie k ó w s łu ż y ło ono spraw ie Bożej — a ten k a to lic k i c h a ra k te r zakla d o rzą d p ru s k i we w ła s n y m p a ń stw o w ym in te resie — nieraz pod kre ślał. T u s k u p ia ło się m e ty l ko k a to lic k ie , ale i polskie życie, szanowane i w pew nej m ierze i przez • zaborcę. W szak b y ły lekcje ję z y k a polskiego, b y ła i p olska b ib ljo te ka , w k tó re j 'znalazły się też d a ry z W ie lk o p o ls k i.

W stęp ja k i cała rzecz napisane zostały w a t­

mosferze w o ln o ści i ten n u r t u k o c h a n ia św iętej sp ra w y wije* się poprzez w szystkie k a rty broszury. A u to r p a trz y na m in io n e ko ­ leje z p o z y c ji dzisiejszej ¡i te m u n ie d z i­

w im y się, bo człow iek żyw y a ż y w y m czło w iekiem m u s i być h is to ry k , choćby niewiado­

m o ja k w a rc h iw a c h pogrążony, żyje współczes-

(6)

Str. 6 Z A B O R Y Nr. 6

ną m u treścią, k tó re j dążenia, p ra g n ie n ia , zakute re so w a n ia i p ro b le m a ty umieszcza w przeszłości i bada, ja k one ta m b y ły rozwiązane. P o d w a lin y pod szkołę da ło k o le g ju m je zu ickie o tw a rte w r. 10-23.

Cel s z k o ły w y n ik a ł z sam ych p rzyczyn jej izałożenia i b y ł zw iązany ściśle z celem każdej

szkoły je z u ic k ie j. Raitio s tu d io ru m O. O. Jezui­

tó w podaje ja k o jeden z g łó w n y c h celów zakonu:

„ta k ie p o d aw a nie n a u k, aby przez to zachęcili do poznania i m iło ń c i S tw o rzycie la i Z b a w icie la haszego“ . N ależy uczyć: „postępu w uczciw ości życia w d o b ry c h sztu ka ch i w nauce na chw ałę Boga“ . N a u k a m iała, pro w a d zić do Boga, m ia ła kszta łcić n i e ty l ko u m ysł, ale i serce, m ia ła w y ­ chow ywać. Hak w c h o jn ic k ie j szkole przeprowta azo.no te w ie lk ie cele, ja k nauczane, ja k w ych o­

w yw ano ?

G łó w n y m przedm io tem nauczania b y ł ję zyk ła c iń s k i.

We w rz e ś n iu 1772 r. zajęły m iasto w o js k a p ru s k ie , na bram ach p rzy tw ie rd z o n o o rły p ru s ­

kie a k o le g ju m je zu ickie przekształcono na g im nazjum .

R e g u la m in szkolny, w y p ra c o w a n y przez ks.

.biskupa H ohenzoller na a za tw ie rd zo n y ostatecz-,

¡;ie 1781 r. zgodnie z w zo ra m i Ś ląskie m ! w pianie n a u k i nie odbiegał zasadniczo od pla n ó w szkół je z u ic k ic h , p o zo sta w ił też i ten sam p o d zia ł klas Z n a m ie n n ą d la stosunków narodow ościow ych na ówczesnym P om orzu jest we wstępie do tegoż,

re g u la m in u uw aga o n iem a l zu p e łn ym b ra k u znajomości, ję z y k a niem ieckiego w śród tutejszej m łodzieży — „lin u a e G erm anicae defectus in hlac iP ro vin cia “ .

D ata 7 m a ja 1819 r. jeist w ażna ze w zględu na założenie k o n w ik tu . Obecny k o n w ik t to ko ściół p o a u g u styń ski w zn ie sio n y z o fia r p u b lic z n y c h u s c h y łk u X V II I w.

N a u k i w g im n a z ju m b y ły udzielane zawsze pod a u s p ic ja m i Kościoła.

„K a to lic k i c h a ra k te r zakładu u w y d a tn ił się s, zczególni(e rdi8'52 — jeszcze zia k a te c h e tu ry kis.

P rądzińskiego — z okazji, m is ji, prow adzonej przez O. O. Jezuitów . Na p a m ią tk ę tej m is ji u- f ud o w a li sam iu czn io w ie is tn ie ją c y do dziś osob n y krzyż m is y jn y . W cztery la ta później, u dzie­

la ł w kościele g im n a z ja ln y m sa kra m e n tu bie­

rz m o w a n ia d a w n ie js z y * v», uczeń za kła d u — n ie ­ spełna trzyd zie ści la t po swej m a tu rz e b iskup J eszke.

Jiak to słusznie n azw ał Jan K a rn o w s k i dzia­

łalność ta jn y c h k ó łe k filo m a c k ic h b yła gorącym p o m n ik ie m w ie lk ie j m iło ści ojczyzny i pośw ię­

cenia. W p o w s ta n iu styczniow em 1863 r. m ło ­ dzież g im n a z ju m ch o jn ickie g o rów nież bierze udział.

(Bonin P ra ń cisze k, syn nauczyciela, lu d o ­ wego z Borska, ra n n y p rz y p rzejściu liin ji g ra ­ nicznej, z m a rł w G olubiu. B y ła to- im p o n u ją ca i k ry s z ta ło w a postać.

W a lk a k u ltu r n a w ycisn ę ła swoje p iętn o na to k u życia uczelni. B ism a rck w sw ych bru-

a ln y c h zapędach za p o m n ia ł że podjęcie a ta k u na K o śció ł u g ru n to w a ć może je d y n ie głęboką re lig ijn o ś ć lu d u pom orskiego. U czniom nie w o l­

im b yło należeć do Sodalićjd M a ria ń s k ie j i in n y c h jrzeszeń re lig ijn y c h . Zarządzenia szły w k ie ru n - ii u w a lk i z duchem k a to lic k im i n a ro d o w ym ,

¡który tr w a ł w u k ry c iu i zn a la zł swoje ujęcie

¡w spiskach.

K ó łk o F ilo m a c k ic n a d a l czynnie pracow ało.

Uczono się h is to r ji i g e o g ra fji p o lskie j. B. ku- a to r D r. Riemeir, obecnie zam ieszkały w W a r zawie, podaje działalność k o n s p ira c y jn ą K ó łk a filo m a tó w p. n. „M ic k ie w ic z “ . C złonkow ie w u roczystym n a s tro ju o b ch o d zili rocznicę p o w ­ ita n ia listopadow ego ii. rocznicę śm ie rci M ic k ie ­

wicza.

Z asłużon ym p ro te k to re m K ó łk a b yl śp. Dr.

■miiski.

Dziś z p e rs p e k ty w y czasu m ożem y śm ia ło oirze-c, że K ó łko g im n a z ja ln e w okresie zabor­

czym b yło szkołą i d ź w ig n ią ducha narodow ego n a od w ie k ó w p o lskie m Pom orzu. Sieć F ilo m a ­ tó w obejm ująca oprócz środow iska .chojnickiego Chełm no, W ejherow o, W ałcz, B rodnicę, Nowe M iasto, T o ru ń , S ta ro g a rd i Lubaw ę, p rz y c z y n iła się w znacznym stopniu, do tego, że cud odro­

dzenia Pom orza nie został w yśn io n y, lecz d łu ­ go ti w a lą, heroiczną p ra cą przyg o to w a n y.

Podczas w ie lo le tn ie j d y re k c ji N iem ca T h o ­ m as zew.skiego w y d a rz y ło się zabójstwo u c z n ia .wyższej te rc ji E rnesta W in te ra .

W in te r spoczyw a na cm entarzu e w ange lic­

k im . Szkoda je dynie, że fa k t ten obecnie po 25 la ta c h został w b ru k o w e j fo rm ie o d m alow a ny

¡przez jedno z p ism to ru ń s k ic h .

O sta tn im d y re k to re m b y ł Correns, k tó ry w 11915 r. na obchodzie stu le cia is tn ie n ia g im n a z­

ju m ośw iadczył:

„ W im ie n iu pow ierzonego m i za kła d u ś lu ­ buję wobec w s z y s tk ic h obecnych i w o bliczu B oga wszechmogącego, ,że d u c h Bo ja ź n i Bożej, w ierność wobec k ró la i duch m iło ś c i O jczyzny w ty c h m u ra c h dalej żyć będzie, d o p ó k i tc h n ie ­ nie w p ie rs i żyw ię, a od naszych następców, w urzędzie oczekujem y, że — ja k k o lw ie k ułoży się przyszłość tego w w o jn ie i p o k o ju w ypróbo wanego g im n a z ju m w ty m sam ym d u c h u działać będą, dopóki ka m ie ń na k a m ie n iu z tych m u ró w pozostanie“ .

Szala s p ra w ie d liw o ś c i przew a żyła i dnia 15 k w ie tn ia ,1920 r. d y re k to r Biesak o tw o ­ rz y ł now ą epokę w dziejach g im n a z ju m . Roz­

poczęła się ona tra d y c y jn e m p o lskie m pozd ro­

w ie n ie m „N ieicli będzie p o ch w a lo n y Jezus C h ry ­ stus.“

Obszerne zestaw ienie źródeł i opracowań oraz dwiie w k ła d k i ilu s tra c y jn e s k ła d a ją się na pozostałą treść broszury. Jasno z tego w id z im y , że te m a t został o p ra co w a n y d o ku m e n ta rn ie , a ile w y m a g a ł tru d ó w , o tern w iedzą ty lk o n ie ­ lic z n i ze zn a jo m ych i p rz y ja c ió ł autora.

K to b y je dnak przypuszczał, że dziełko p ro f.

H o ffm a n n a , to sum a dociekań n a u ko w ych , te n

(7)

p o w ie d zia łb y za m ało. W szak od czasu do czasu iz. pod oszczędnego i w strzem ięźliw e go p ió ra a u to ra w yła n ia ją , się re fle ksje i b iją d y n a m ik ą p i erwiias tk ó w uczu cio w y ch.

To też d z ie łk o di a starszego p o ko le n ia bę­

dzie odn ow ieniem w sp om n ień o ła w ie szkolnej i u k ry ty c h prag n ie n ia ch . M łode pokolenie, o p u ­ szczające w odrodzonej Z ie m icy Z ab orskiej u ­

czelnię, p rz y s w o i sobie głęboko treść dziełka.

Czerpiąc z tej ska rb n ic y przeszłości, w duchu ślubow ać będzie w olność tru d e m rą k sw oich u m ocnić i ozdobić.

P ra c a prof. H o ffm a n n a będzie niewątpldwic.

policzo na ja k o zasługa n a u ko w a a. społeczeństwu i m łodzieży p rz yn ie sie korzyść trw a łą i is to tn ą .

KRONIKA KULTURALNA

floczm c« jr q o n u

cfzicf^cicza k a s z u b s k i e g o

Na cm e n ta rzu o ksyw skim w zn o si się głaz z napisem : “ Śp. A ntoni, A b rah am , g o rliw y obroń

?i w ia ry św. i polskości na Kaszubach11, a pod n im leży człow iek, którego za słu g i są dla nas ogromne.

M inęło w czerwcu dwanaście la t od ś m ie rci śp.,Ahi ahama, w ie lkie g o działacza kaszubskiego o niepodległość Pom orzą. On to sk ro m n y Kaszuba p ra co w a ł n ie stru d ze n ie nad u św ia d o m ie n ie m lu d u kaszubskiego za kładając na terenie Pom orza liczne organizacje ludow e.

J a k o p rze d sta w icie l fa b ry k i, maszyn, objcz d ża ł część Pom orza, m ając w ten sposób ś w ie t­

ną okazję służenia spraw ie narodow ej. A s łu ż y ł je j niestrudzenie, m im o szykan n ie m ie ckich , któ rz y ścigali go k a ra m i a d m in is tra c y jn e m u proce­

sam i, a n ierza dko i w ięzieniem .

A gdy ju ż P o lska odzyskała niepodległość, a w W e rs a lu kw est jonow ano polskość Kaszub i bo m o r za, przedziera się śp. A b ra h a m przez k o ’ dony p ru skie , zja w ia się w W arszaw ie i tam ob­

ja w ia zdecydow aną Wolę lu d u pomoirsko-kaszub- skiego p o w ro tu do P a ń stw a Polskiego.

N iedługo potem dociera naw et do K onferen ej i P o ko jo w e j w W e rsa lu , odwiedza liczne re d ;:1, cje p a ryskie , naw et przed w ie lk im Loyd Gto.-gc1 em staje i w ystępu jąc w obronie Kaszub i Pom o­

rza domaga się stanowczo p rz y d z ie le n ia Pom orza do z m a rtw y c h w s ta łe j Ojczyzny.

Doczekał się wreszcie tego o co niestrudzenie w a lc z y ł W w o lne j Polsce me p rz y ją ł A braham żadnej posady państw ow ej. Ż y ł skrom n ie, pav.wie w biedzie. O rder „P o lo n ia R e s titu ta '1, k tó ry m go odznaczono stał się je d yn ie dowodem, że jest to czło w iek dla sp ra w y p o ls k ie j w y b A rie zasłu­

żony.

iZ m a rł d n ia 23 czerwca 1923 ro k u w G dym .

j E u b g t k o u j u b a s z t a

.Tak się d o w ia d u je m y To w. M iło ś n ik ó w H i­

s to r ii m. C h o jn ic * i o ko licy zostało p ow ie rzon a o p ieką nad za b ytko w ą basztą p rz y u lic y C złuchów skiej. Zadaniem T o w a rzystw a jest spraw o w an ie nadzoru nad tą is to tn ie ch a ra k te ry s ty c z n ą w dziejach g ro d u chojnickiego, ru in ą .

* * *

C h a t y k a s z u b s k i e

Na zaborach, w p o w ia ta ch kaszubskich, oraz na w ybrzeżu spotkać możemy o ry g in a ln e zabu do,wania a rc h ite k to n ic z n ie różniące się od zn a j­

dują cych się w głębi k ra ju .

N ie k tó re >chaty kaszubskie zacho w ały swój d a w n y c h a ra k te r i nie u le g ły w p ły w o m , ja k ie fo r m o w a li N iem cy, pragnąc zatrzeć ślad b u d o w n ic t w a słow iańskiego. N a p ó łw ysp ie h e ls k im , k tó ry u le g ł szyb kim przeobrażeniom , z c h w ilą odzyska n ia niepodległości, dziś z tru d e m doszukać się m ożna za b ytkó w dawnego b u d o w n ic tw a ludow e go. N a jlic z n ie j dawne z a b y tk i s z tu k i ciesielskiej spotkać m ożna w głę b i p o w ia tu m orskiego.

Zaraz przy^ w jeździe do ja k ie jk o lw ie k m ie j­

scowości zorjeritow ć się m ożna czy o ko lica ob­

fitu je w drzewo, czy też kam ien ie. W oko lica ch bow ie m bogatych w drzewo ja k p o w ia t k a rtu s k i i część m orskiego całe wsie, n iem a l są budowane z drzew a. Bliżej, m orza gdzie n a p o ty k a się w iele głazów e ro tyczn ych i wogółe polodow cow ych, b u d y n k i s ta n ia n e sa p ra w ie ca łko w icie z kam ie nie, lu b częściowo z k a m ie n ia ciosanego. B u d yń k i gospodarcze p ra w ie w szystkie z k a m ie n i. Cha ty z d rze w a z p o d cie n ia m i (po kaszubsku z w y staw kiem )., rodzaj, ja k b y w e ra n d y, opiera się na trzech słupach. U szczytu zn a jduje się t.zw. sztołt, ozdoba w fo rm ie d zid y, krzyża itp . Dom y k ry te są przew ażnie dachów ką, słom ą lu b papą. Każda checz posiada 4 izby, pod k tó re m i z n a jd u ją się czasam i p iw n ica .

(8)

Str. 8 Z A B O R Y Nr. 7

flozti/ó/ y u m c a r s i w i M

i \ ■; ’ ; i

O statnio d z ię k i zainteresow aniem regjo na.- nym k ie d y cała P o ls k a z w ró ciła baczniejszą u- wagę na Kaszuby, g a rn ca rstw o kaszubskie zno­

w u okazało p e w n ą żyw otność z tą różnicą, że co d a w n ie j słu żyło do u ż y tk u codziennego, sta ło się pon ieką d to w a re m zb ytko w n ym . — N arazić ga rn ca rzy a rty s tó w m am y na Kaszubach dw óch i to Z ie lkie g o w K a rtu za ch oraz N ecla w C hm iel me. Ruszać się zaczynają ró w n ie ż g a rn d a rz e w pow iecie kości e.rskim oraz m o rs k im . Z przem ys łern g a rn c ia rs k im zaczęła ruszać ró w n ie ż sztu­

k a zdobnicza i m a js tro w ie w iejscy z pow odze­

niem zaczynają w y ra b ia ć skrz y n ie i szafy z cha- ra k te ry s ty c z n e m i w zo ra m i kaszubskiem i. Szkoła ró w n ie ż propagow ać zaczyna w sw ych zajęciach p ra k ty c z n y c h zdobnictw o ludow e.

R u c h ĘMjągdiuiMjnicm ąi

N a kła d e m D ru k a rn i i K się g a rn i w P e lp lin ie ukaza ło się w y d a n ie trzecie głośnego poem atu kaszubskiego „O P a n u C z o rliń s c im co do P u cka po coce ja c h o ł“ . A u to r u tw o ru Jarosz Dachowis- k i z W ie la chow a się jeszcze w p a m ię ci w ie lu o- sób z naszego terenu. D zieło D achow skiego zawie ra przygody C zorlińsciego odtw orzone z n ie z w y k ły m s w o js k im hum orem . Poem at n a z w a li K r y ty cy p o m o rs k im „P ane m Tadeuszem .“

W s ie rp n iu hi', obchodzić będziem y 33 roczni cę zgonu syna zie m i Z ab orskiej. Dobrze się więc stało, że w y d ru k o w a n o nowe w yd a n ie jego u tw o ru , k tó re w in n o znaleść się w ka żdym dom u i w rę ka ch m łodzieży. N aw et ci co ju ż raz cz y ta li opow iadanie „L g o rz a “ , z przyje m n o ścią sko rzy­

sta ją z nowego w y d a n ia , by odśw ieżyć obie ¡zna­

jom ości z w esołą epopeą kaszubską.

Poeta ka szub ski doczekał się p o m n ik na cm enta rzu ko ście ln ym w W ie lu , jego im ie n ie m nazw ano poko len ie pom orskie niechaj m u w y s ta w i trw a ły b u d u ją cy się p a rk n a d m o rs k i w H a lle ro w ie , m ło ­ de pokolenie n ie ch a j m u w y s ta w i trw a ły p o m n ik w dzięczności w sercach swoich.

W ą g s t u u j u k u s & u b s k u

R ucn Kulutna..], w poszczególnych regjo- aach Pom orza znajduje się na po m yśln e j drodze rozw oju.

R egionalizm w duch ow e j swej treści' jest dążeniem do z m ia n y za p a tryw a ń lu d z i, do pod­

n ie sie n ia św iadom ości n a tu ra ln e g o i społeczne­

go z w ią z k u z otoczeniem, oraz do wzmożena po czucia odpow iedzialności względem niego. Sta­

nie się to przez p e łniejszą rolę uczuć, in te lig e n c ji

»raz w ła d z in tu ic ji, skąd droga w iedzie n ie ty l-

ko do bardziej szlachetnego życia osobowego, lecz ró w n ie ż do przebu dow y g ru n to w n e j życia spo-

ecznego.

• v początkach lip c a o db yło się w K a rtu za ch o tw a rc ie w y s ta w y kaszubskiej, zorganizow anej przez nauczycielski: k u rs geografiiczno-krajozna- wczy. Po p rz y w ita n iu p rz e d s ta w ic ie li w ładz z p.

.ice sta ro stą S ę ko w skim na. czele i gości przez słuchaczkę k u rs u p. S u rm a n kę z P o znania w y ­ g ło s ił nauczyciel p. K o n ko l z G rzybna re fe ra t

o re g jo n a liz m ie kaszubskim . Następnie goście i uczestnicy k u rs u z w ie d z ili w ystaw ę. Na specjal­

ną uw agę zasłu g u ją żelazne ości, czepiec kaszub ski, trą b a paste rska Bazuna, piękne h a fty ze szkoły koście,rskiej p. Le w a n d o w skie j, ceram ika kaszubska p. Necia z C h m ie ln a i w iele in n ych rzeczy. In ic ja to ro m tej w y s ta w y należy się u zn a ­

l i e za szerzenie pro p a g a n d y regjo na]izm u.

Z a b o r y

'Romkoo re d a k c y jn y „Z a b o ró w “ tw o rzą : prof.

B o g u m ił H o ffm a n n , sędzia Jan K a rn o w s k i, dr.

Jan Ł u k o w ic z , red. N u szkow ski, ks. Dr. P ryba i J u lja n Rydzków,ski.

R e d a kto r odp. B e r n a r d R u s z k o w s k i w C hojnicach W yd a w ca i czcio n ka m i d r u k a r n i J. S c h r e i b e r a w C hojnicach.

Cytaty

Powiązane dokumenty

todego poznał się on z Morawianami, z którym i po rozstaniu się jeszcze przez długi czas

zykiem niemieckim, następne pokolenie ¡zaczynało już zapominać języka polskiego. P rzy tego rodzaju szybkim postępie cywilizacji pruskiej w latach 1860- tych w

Poszedł więc Jakób Plewiński do burmistrza i oświadczył wprost bez ogródek, że podejmie się naprawy zegara, skoro nikt inny podjąć się tego nie chce i

Niekiedy wizytator nie zadowolił się zapiską, że w archiwum kościelnym znajduje się dokument o takiej a takiej treści, ale cały dokument dosłownie odpisał,

nie sięgają granice Czerska dalej - na połudn ie.. Podobnie działo się w całej okolicy.. Jana Nepom ucena i św.. Na wesele m ia ł dziedzic dostarczyć napoi za

Rozchodzi się tu ta j o obszerne cmentarzysko prehistoryczne, które ciągnie się od tak zwanych Łysych - Gór przy Czarnowie aż do Czarnowskiej drogi.. Rok rocznie

Kozacy go ¡przepuścili, jako czło w ieka pochodzącego rzekomo z ¡Wieirzbołowa.. (Wegnerowicza przezw ali

mie, że z Komitetem paryskim staramy się u trz y ­ mać styczność przez delegatów, posiadających odpowiednie informacje.. Dopiero na kongres