• Nie Znaleziono Wyników

Co pozoru ma nazbyt, a istoty nié ma

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Co pozoru ma nazbyt, a istoty nié ma"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

DOI: 10.12797/9788376384245.04

R oman D

ąbrowski

„Co pozoru ma nazbyt, a istoty nié ma”

Zycie dworskie w Życiu dujorskim i innych utworach Ignacego Krasickiego

Jean de La Bruyère napisałm.in.: „Człowiek wartościowy powinien przejść przez próbę dworu. Wchodząctam,odkrywamy jakby nowy, nieznanyświat, gdzie królują pospołu występek i ogłada, awszystko, co dobre i co złe, stanowicenny temat dla obserwatora”1.Zauważono już2, że doodwołującegosiędo francuskiej rzeczywisto­ ści XVIIwieku, ale i wyrosłegoz głębokiegonamysłu nad regułami stosunków mię­

dzyludzkich obrazu dworu w Charakterach podobny jest obraz „życia dworskiego”

przedstawionywe wskazującej już w tytule tentemat satyrze Ignacego Krasickiego.

Należy ona dowydanegow 1779 roku zbioru, na którego czele umieszczony został utwórDo króla. Jest to oczywiściesatyra,ale ma jednocześnieformęlistu poetyckie­

go,po którymnastępuje dwanaściekolejnonumerowanych satyr.

1 J. de La Bruyère, Charaktery, czyli Obyczaje naszych czasów, tłum. A. Tatarkiewicz, Warszawa 1965, s. 184-185.

2 Zob. M. Piszczkowski, Ignacy Krasicki. Monografia literacka, Kraków 1975, s. 329; P. Ca- zin, Książę Biskup Warmiński. Ignacy Krasicki 1735-1801, oprać. Z. Goliński, tłum. M. Mrozi li­

ski, Olsztyn 1986, s. 227.

3 Ibidem, s. 329.

Życiedworskie, opatrzone w tej edycji numeremdziewiątym, winnobyć zatem niewątpliwie czytane w kontekścieowego, ciekawie skomponowanego zbioru,jako jegoelement. Ważne jestnaturalnie uwzględnienietakże gdzie indziej sformułowa­ nych przez Księcia BiskupaWarmińskiego myśli na temat dworu. Mieczysław Piszcz- kowskiprzypomina, żeprzywołane satyry powstały „na pół drogimiędzyDworem warszawskim a berlińskim”, oraz podkreśla, co dla nas tutaj szczególnie ważne, że

„twórczość Krasickiego dajewielokrotnie wyraz zarówno znajomości, jak i krytyki obyczajów dworskich oraz postaci dworaków”3.

Pamiętając o tych faktach i uwzględniając cały czas wskazanykontekst, sądzę, że warto także skupić uwagę na Życiu dworskim jako odrębnym utworze. Juliusz

(2)

44 Roman Dąbrotuski

Kleiner zauważa interesującą odmienność tej satyry w porównaniu z pozostałymi (a to, dodajmy, dla jej recepcji ma pewne znaczenie): „Odrębność jej artystyczna, odrębny charakterrealistycznego przedstawienia polegana fakcie, że gdy gdzie in­

dziej mowa o typach, oreprezentantachzdrożności różnych, tu ukazane jest pewne środowisko”4. Podkreśla też, że Krasicki nie chciał jednak owego miejsca wyraźnie zlokalizować; „możnasię wahać, czyto dwór królewski,czy magnacki,skoro mowa opanu, nie o królu”5. Jedynie, zdaniembadacza, wzmiankao tym, iż Paweł „śwista zszpakiem ministra”,wskazywałaby na dwór królewski,bo ministrowie związanisą właśnie z monarchą. Nie oznacza to jednak, żeomawianą satyrę należy odnosićdo dworu StanisławaAugusta Poniatowskiego,jakkolwiek miałby to być dwór,jak wy­ raźnie wskazujejego charakterystyka, znajdujący się w mieście. Mamy tuwyraźną i- jak możnasądzić - zamierzoną przezautora niejednoznaczność,czy chodzio dwór konkretny, czy dwór wogóle, a nawet opewne zjawisko, które na dworze ujawniasię wyraziście, ale nie jest właściwe tylko temu środowisku.Przy tym ostatnim założeniu można odnieść się do przywołanejwyżej uwagi Kleinera o specyfice Życiadworskie­

go, wskazując jednakjakieś podobieństwo do innych utworówztego zbioru.

4 J. Kleiner, Pierwszy cykl „Satyr” Krasickiego, [w:] idem, O Krasickim i o Fredrze dziesięć rozpraw, Wrocław 1956, s. 78.

5 Ibidem.

f' S. Graciotti, Wstęp, [w:] I. Krasicki, Wybór liryków, oprać. S. Graciotti, Wrocław 1985, s. XXXIII, Biblioteka Narodowa, seria I, nr 252.

7 I. Krasicki, Dworak, [w:] idem, Dzieła wybrane, oprać. Z. Goliński, t. 1, Warszawa 1989, s. 339.

8 I. Krasicki, Dwór, [w:] idem, Dzieła wybrane..., s. 352.

9 T. Kostkiewiczowa, Oświecenie a barok: miejsca wspólne, miejsca różne, [w:] eadem, Z oddali i z bliska. Studia o wieku oświecenia, Warszawa 2010, s. 205.

Motyw przeciwstawienia opartegona pozorach ioszustwie życia na dworze,czy wmieście,spokojnemubytowaniu wiejskiemu, takprzecież popularny i w różny spo­

sób podejmowany w tej epoce,pojawia się w innych tekstach Krasickiego, nietylko satyrach.Wystarczy choćbyprzypomnieć wiersze Dworak czyDwór.

W pierwszym przypadkumamydośćrozbudowaną pochwałę życiana wsi, czy- jak chce Sante Graciotti - „słodkawy opiswiejskiego życia [...]budowany według to­

posów najlepszejtradycji georgiczno-bukolicznej, z uwzględnieniem tego, codoniej wniósł Kochanowski”6. Tu pochwaławygłaszana jest przez starego dworaka, „zbyt podściwego i nieszczęśliwego”, zawiedzionego swoim przeszłymżyciem i -kiedy jest już„mądryposzkodzie” - kierującegosłowa w stronę drogi do stolicy:„Żegnam cię, próżenpo służbach zbyt długich, / Oszukuj drugich”7. Wiersz Dwór natomiast przy­

nosi rodzaj pouczenia podmiotumówiącegoo dominującym znaczeniu „u dworu”

pozorów i pochlebstwa:„Wszystko wdzięcznie, wszystko obłudnie / Wszystko czuje gwałtowność wsporu”8. Utwór ten, pisze Teresa Kostkiewiczowa, „to uogólniająca, spokojna, choć nacechowana utajonągorycząrefleksjao konieczności przybierania nieautentycznej«postaci» wśrodowisku dworskimi o płynącymstąd utajonym po­

czuciuzawodu i niespełnienia”9.

(3)

„Co pozoru ma nazbyt, a istoty nié ma”... 45

Jak trafnie zauważył Zbigniew Goliński, fragment Życia dworskiego, przed­ stawiający scenę na dworze przed przybyciem pana i zaraz po tym fakcie, posiada jakby wcześniejszą felietonową wersję opublikowaną przez XBW w „Monitorze”

w 1772 roku, a powtórzoną tamzatekstem z francuskiej redakcji „Spectatora”10.Jako ważny kontekst dla omawianejsatyry trzeba naturalnie wskazać wspomniane wyżej dziełoLa Bruyère’a. Cenne jest również w tymmomencie- choć już bardziej z per­ spektywy literackich kontynuacjii analogiidotwórczościKsiędzaBiskupa Warmiń­ skiego - spostrzeżenie Piszczkowskiego, iż „scenki dworackie z satyryKrasickiego (wejście pana,obdarzaniespojrzeniami i uśmiechami,satysfakcja szczęśliwca, które­

go pan wyróżnił) poprzedzają analogiczną scenę z Dziadów (Sen Senatora)”11.

10 Z. Goliński, przypis do w. 54 w: I. Krasicki, Satyry i listy, oprać. Z. Goliński, wstęp J. T. Pokrzywniak, wyd. II, Wrocław 1999, s. 63, Biblioteka Narodowa, seria I, nr 169.

11 Ibidem, s. 329.

12 Z. Goliński, przypis do tytułu utworu w: I. Krasicki, Satyry i listy..., wyd. II, s. 61.

13 J. T. Pokrzywniak, Wstęp, [w:] I. Krasicki, Satyry i listy..., wyd. II, s. XXIV.

14 P. Cazin, op. cit., s. 227.

15 Zob. A. Adam, Histoire de la littérature française au XVII siècle, t. III, Paris 1997, s. 566.

Nasuwa się tu od razuoczywistepytanie,czyŻyciedworskieodnosisię też, i w ja­

kiej mierze,do konkretnych,pozaliterackich, znanych Krasickiemu faktów lubpo­

staci. Możemy w tym miejscu jedynie powtórzyć za Golińskim, iż według tradycji przekazywanej w rodziniepoety „literackim adresatem satyry był Joachim Kalnassy (1742-1802),wieloletni świecki sekretarzKrasickiego,później (od 1788) ksiądz, filo­

log(hellenista)”12. Poza tym jednak trudno ojednoznacznerozstrzygnięcia.

Pamiętamy, żeważny był wówczas, akceptowany także przezKsięcia Biskupa, po­

stulat bezosobowości wypowiedzi satyrycznej, którejcel stanowiło piętnowanie wad, a nie konkretnych osób. Krasicki wprowadzaza to - zwykło się sądzić - nazywa­

nych poimieniu „bohaterów”, reprezentujących krytykowanelub też, choć rzadziej, zalecane postawy,którzy w satyrycznych dialogach występują nieraz jako znajomi.

Mamy zatem Wojciechów,Piotrów,Konstantych, Janów, przy czymimiona tewróż­ nych utworach mogą oznaczać różne postacie. Jak jednak trafnie zauważaJózef To­

maszPokrzywniak,„niemożna wszakże wykluczyć,że bohaterowie negatywni satyr Krasickiego byli przezczytelników kojarzeni z konkretnymi osobami”13. Francuski badacz twórczości XBW Paul Cazin pisze na temat Życia dworskiego: „Przewija się tu cała galeria typów: karierowiczów, oszustów i fałszerzy. Joachim, Franciszek, Szy­

mon, Bartłomiej, Krzysztof, Jędrzej iPaweł przypominają Cimona,Klitarda, Meno- fila i Tymanta z Charakterów La Bruyère’a”14. Warto przypomnieć, że problem ten był wodniesieniudowspomnianegodzieła francuskiego dyskutowany,ale zdania są podzielone, czy znakomitemuobserwatorowi dworskich obyczajów chodziło przede wszystkim o stworzenie galerii portretów satyrycznychkonkretnychznanych postaci (a takiepróby rozszyfrowania, okogochodzi,oczywiście podejmowano),czy jedynie typów reprezentatywnych dlaokreślonych zjawisk ipostaw15.

Trzeba naturalnie pamiętać o specyfice gatunkowej formy satyry ikonwencjach satyrycznego dyskursu, który ma tendencje do przedstawiania obrazu świata, jak

(4)

46 Roman Dąbrotuski

pisze Stanisław Grzeszczuk, „orysach wykrzywionych i przejaskrawionych, zaostrzo­

nych jednostronnie barwach, pozmienianych tendencyjnie proporcjach”, aprzytym bywają użyte „rozmaite formyistruktury językowe o wyrazistejujemnejekspresji”16.

Warto dodać, że te wszystkie zabiegi służą częstowistotnej mierze wywołaniu efektu komicznego.

16 S. Grzeszczuk, Wstęp, [w:] A. S. Naruszewicz, Satyry, oprać. S. Grzeszczuk, Wrocław 1962, s. XXXI, Biblioteka Narodowa, seria I, nr 179.

17 H. Markiewicz, Wymiary dzieła literackiego, Kraków 1984, s. 61.

18 D. Hopensztand, Satyry Krasickiego, [w:] Stylistyka teoretyczna w Polsce, red. K. Budzyk, Warszawa 1946, s. 377, Z Zagadnień Poetyki.

19 I. Krasicki, Życie dworskie, [w:] idem, Satyry i listy..., wyd. II, s. 61. Wszystkie zawarte w niniejszej pracy cytaty z Życia dworskiego i innych satyr Krasickiego pochodzą z tej edycji; w na­

wiasie podawane są numery wersów.

Po tych wstępnych uwagach przyjrzyjmysię dokładniej Życiu dworskiemu. Istotną cechą tego utworujestzróżnicowanie form wypowiedzi,jakby autor chciał uniknąć- cozresztą charakteryzuje takżejego inne dzieła - monotoniiwzakresie sposobu mó­ wienia, aprzy tym pokazać prezentowany problem niejako zróżnych stron.Satyrę, składającą się ze 144 wersów, można roboczo podzielić nakilka fragmentów, przy czym podział ten mógłby być wielostopniowy. Najpierw nasuwają się uwadze trzy główne części, z którychpierwsza, obejmująca wersy od 1do 54, zawierałaby ogólną, bytak rzec, wypowiedźgłównej postacimówiącej,która w początkowymfragmencie, do wersu 26, przedstawiając się jako „prostak”lub „wieśniak”, bezskuteczniepróbuje nawiązać dialog z przedstawicielem dworskiego środowiska Joachimem, a następ­ nie prezentuje własną opinię na temat życianadworze. Część druga utworu, wersy 54-132, tokonkretnescenkii przykłady ilustrującedworskiobyczaj i zachowanie się dworaków, najpierw, do wersu 83, przed pojawianiem siępana, a następnie po jego przybyciu i okazaniu oznak łaski. W tym drugim fragmencie można jeszcze wyróżnić odrębną partię, począwszy odwersu 117,kiedyuwaga skupiasię wyłącznie nadzia­

łaniuPawła. Wreszcie trzecią, najkrótszą część satyry stanowiłobyjejpodsumowanie i końcowe wnioski.

W pierwszej z owych części nadrzędną formą komunikacyjną jest- by powo­ łać się na propozycje terminologiczne Henryka Markiewicza - dialog zredukowa­

ny17. Najpierw mamy zarysowaną wyraźnie sytuacjęrozmowy, w której słowaowego

„prostaka”skierowane są dokonkretnegoadresata,właśnieJoachima. Możnarzec, że role w tym miejscusą już określonei odwołują się dopopularnej,jak wspomniano, w tamtym czasie opozycji.Dawid Hopensztand pisze, iż mamy tu do czynienia zsytu­

acją,w której „wymiana zdań między takimi na jednakowymmniej więcej poziomie intelektualnym interlokutorami może w pewnych warunkach być nie pozbawiona elementów dyskusji”18. RozmówcaJoachima też,jakwidać,przyjmuje rolęzdecydo­

waniebliższą postawie poety i założonego odbiorcy, ale jednak,co należy podkreślić, mimo wszystko - rolę. Prowadzi to do pewnego przesunięcia akcentów, z prostego moralizowania na konfrontację postaw między reprezentantami dwóch różnych świa­ tów: „dworaka”, który spędziłlata „międzydworskązgrają”(w. 4)19,doświadczywszy

(5)

„Co pozoru ma nazbyt, a istoty nié ma”... 47

różnych kolei dworskiejfortuny - „Zrazu młodzian,dojźrzalszy potem, profesteraz, /Zyskujący, zdradzony, oszukanynieraz” (w. 5-6), oraz„wieśniaka”, patrzącego na to środowisko z perspektywy zewnętrznego obserwatora ikomentatora.

Joachim jednak właściwie się nie wypowiada, a jedyną jego słowną reakcję - iż cnotajest „w estymie” (w. 18) na dworze - poznajemyz powtórzenia wodpowiedzi jego interlokutora, od razu bardzosceptycznie przyjmującego tę informację: „Cnota?

Waszmość żartujesz” (w. 19). Owo milczenieJoachima jest znaczące,stanowiozna­

kę „dworskości”, co zresztą znajduje potwierdzenie w krótkim komentarzu odnośnie do jego niechęcido opowiedzeniao życiu dworskim: „Milczysz? Znać, żeś dworak” (w. 9). Mamy tu z jednej strony uzasadnienie,wplanie kompozycyjnym, faktu, iż jego rozmówca podejmuje sięprezentacjitego środowiska, a z drugiej- cowydajesię waż­

niejsze - demonstrację niemożnościporozumieniamiędzy reprezentantamiobydwu światów. Joachim okazuje się niezdolny do szczerej, rzeczowej rozmowy na temat dworu, a krótka wspomniana wyżej jego uwaga o wysokiej tam ocenie cnoty raczej w oczach czytelnikówową niezdolność potwierdza i czyni w pełni zasadnympytanie retoryczne: „A któż się u dworaków o prawdzie wybadał”? To właśnie prawda będzie obok cnoty tąwartością,którejnieobecnośćna dworze jestszczególnie podkreślana.

Możnasięzresztą zastanawiać, czy milczenieJoachima oznaczapowściągliwość doświadczonego dworaka,który,jakczytamywCharakterach, „chłodno iobojętnie przyjmujewszelkie uwagi dotyczące dworu; uważa, że przez samo słuchanie staje się współwinnym i współodpowiedzialnym”20, czy raczejwskazuje na język pozbawio­

ny niejako normalnych zdolnościkomunikacyjnych, będący nie sprawnym narzę­ dziem przedstawienia rzeczywistości, lecz jedynie środkiem pustej konwersacjilub nawet - cogroźniejsze -manipulacji, język zamykający tych,którzynim się posłu­

gują, wświecie pozorów. Do tegożjęzyka odnosi sięgłówna postać mówiąca satyry i wprowadza go do wnętrza własnej wypowiedzi jako przedmiot ironicznego dy­ stansu inapiętnowania. Nie może być onnarzędziemprawdy, gdyż stanowi składnik

„grzeczności”, jak czytamy, „talentu”, który „rad wdworachgości”,aktóry „jest cechą każdego, cosię dworu ima, / Co pozoru ma nazbyt,a istoty nićma” (w. 15). Właśnie odpowiednio nacechowany dworski sposób mówienia jest tu najpierw przedmiotem uwagi: „Obraziłbym i wielu, gdybym prawdę szczerą / Objawiał, a nie zwykłą dwo­

rom manijerą” (w. 11-12). Owa „manijera” to obok „grzeczności” główne terminy określające charakter dworskiego obyczaju. Warto przypomnieć, że problem języka znajdujesię wciąż w centrum zainteresowania Księcia Biskupa. Jak pisze Teresa Kost- kiewiczowa, dla Krasickiego „kwestia języka i sposobu mówienia [...] była sprawą stosunkudoświata,stosunku do tego, o czym sięmówi, ido potencjalnego odbiorcy wypowiedzi”21.

20 J. de La Bruyère, op. cit., s. 202.

21 T. Kostkiewiczowa, O języku poetyckim Ignacego Krasickiego, [w:J eadem, Studia o Kra­

sickim, Warszawa 1997, s. 179.

Można tumówić o wpisanym w wypowiedź głównej postaci swoistym dialogu między różnymi sposobami postrzegania rzeczywistości i jej werbalnego odzwier­

(6)

48 Roman Dąbrowski

ciedlenia. Skoro język dworaka jest zafałszowany przez ową „grzeczność”, jedynie

„prostak”, „conie wie”, może, niejako paradoksalnie,próbować pokusićsię o wypo­ wiedzenie prawdy.

Warto jeszcze dopowiedzieć, kim - z perspektywy rzeczywistości pozateksto- wej - może być ów „prostak”. Jak piszePokrzywniak, autorkreuje

[...] narratora tego utworu na prostego szlachcica, który do pańskich dworów nie mógł pałać sympatią, nawet jeśli musiał być ich klientem. Upokarzające życie takich klientów zabiegających o łaskę możnych, odpychające ze względu na zakorzeniony mit szlachec­

kiej dumy, godności i równości, zostaje przeciwstawione w końcowej apostrofie ideałowi staremu22.

22 J. T. Pokrzywniak, Wstęp, [w:] I. Krasicki, Satyry i listy..., wyd. II, s. XXXIII-XXXIV.

23 Ibidem, s. XXXVII.

W innym miejscu badaczstwierdza, że w Życiu dworskim Krasicki

[...] nazywa siebie „wieśniakiem”, co nigdy nie miał z dworem do czynienia i co ze szla­

checkiej, gminnej perspektywy patrzy na wielkopańską obłudę. Wszystko to ma prowa­

dzić do utożsamienia z autorem najliczniejszego grona czytelników; jest przejawem ak­

ceptacji ich najtrwalej zakodowanego systemu wyobrażeń i wartości23.

Przedstawione tu środowiskodworskie jest,coistotne,przekonaneoswojej wyż­

szości: „Dwór jesttowybór ludzi,tak mówi świat grzeczny” (w.27), dodajmy,świat już wcześniej skompromitowany przez wskazanie cnoty jako najwyżejtam cenionej wartości, co zresztą zostaje przypomniane: „Cnotę, dowcip, talenta, umieszczone zręcznie, / Dwór najlepiejobwieszcza” (w.30-31).Odmiennyjest pogląd reprezento­

wanego przez rozmówcęJoachima „świata pospolitego”, który „zdaniu temu sprzecz­

ny” i który, oczywiście we własnym przekonaniu, nie baczącna ocenianą osobę, lecz samą sprawę, „wszystko zwie po imieniu” (w. 34).

W tensposób głównaosobamówiąca, kierująca się też motywacją poznawczą-

„chciałbym z tego toru/Coś pojąć i określić,jak żyją u dworu” (w. 21-22) - uzasad­

nia wprowadzenie wykorzystującego różne figury retoryczne mini-wykładu na temat postrzegania przez siebie życiana dworze. Jest tuzaprezentowany proces myślowy, który prowadzi do przewartościowaniapostaw, nadania im znaczenia wzależności od tego, dokogosię odnoszą. Obserwujemyzatemtak charakterystyczne dla Krasic­

kiego,obecne równieżw innych jegosatyrach, przeciwstawienie różnych sposobów nazywaniatychsamych sprawwświecie „grzecznym” i„pospolitym”.Mamy zjednej strony mówienie wprost: „Piotr kradł, więc Piotr złodziej”(w.34)- zdrugiej zaś pró­

bę zmiany sensutegoczynuwłaśnieprzy pomocyjęzyka:

To prawda, lecz niegrzeczna, wyraz zbyt dosadnie.

Jakże to pięknie nazwać, kiedy Piotr ukradnie?

Można prawdę powiedzieć, ale tonem grzecznym:

Piotr się wsławił w rzemiośle trochę niebezpiecznym, Piotr zażył, a nie swoje, kunsztownie pożyczył.

(7)

„Co pozoru ma nazbyt, a istoty nić ma"... 49

Tak fałsz będziesz uwieńczał, do prawdy sposobił, Że na to wreszcie wyjdzie: Piotr kradł, dobrze zrobił.

(w. 35-42)

Jak pisze Kostkiewiczowa, dworskość jesttu „sprowadzona do sposobu posługi­

wania się językiem, znajdowania umownych, eufemicznych określeń, zastępujących jednoznaczne pojęcia i określaneprzez nie czyny”24. Chodzi jednak,jak się wydaje, nietylko o sam język,ale o myślenie, ściślez nim powiązane, zamykane w kręgu słów deformujących „naiwną” ocenęrzeczywistości. Owo zafałszowanie,będące tu przede wszystkimprzedmiotem napiętnowania, dotyczybowiem nie samych faktów, ale ich wartościowania - „Można prawdępowiedzieć, aletonemgrzecznym”.To ostatnieprzy­

toczone zdanie,w świetlepowyższegowywodu, zawiera jednak ironiczną sprzeczność, bo prawda wypowiedziana „tonem grzecznym” - nie jest już prawdą. Pokrzywniak zwraca uwagę na wielokrotne przy opowiadaniu o dworze użycie w tej satyrze właśnie słowa„grzeczny”. „Grzeczność matu [...] wydźwięk ironiczny, jest jakby cytatem ze słownika wartości pozytywnych, lecz funkcjonującego w świecie pozorów”25.

24 T. Kostkiewiczowa, O języku poetyckim..., s. 216. Zob. również uwagi na ten temat, w kontekście refleksji o problemie manipulacji językowej w wypowiedziach autorów oświecenio­

wych, w: eadem, Oświecenie. Próg naszej współczesności. Warszawa 1994, s. 245.

25 J. T. Pokrzywniak, Wstęp..., s. LXX-LXXI.

26 T. Kostkiewiczowa, O języku poetyckim..., s. 215.

Występujetutajszczególny przykład postawy, którą w ogólniejszymujęciu przed­

stawił Książę Biskup Warmiński jużwsatyrzeZłość ukryta i jawna, gdzie mamynie przeciwstawienie różnych środowisk, lecz - także częste w jego twórczości - prze­

szłości i teraźniejszości, przy czym, jak piszebadaczka,„efekt ironicznej kompromi­ tacji napiętnowanych zachowań jest rezultatem wyostrzonego kontrastu semantycz­ nego słów, którychznaczenia wzajemnie się wykluczają”26:

Nie w tak dzikim już teraz jest cnota humorze, Umie ona, gdy trzeba, zyskowi dogadzać:

Człowiek grzeczno-podściwy, kiedy kraść i zdradzać Nakaże okoliczność, zdradzi i okradnie,

Ale zdradzi przystojnie i zedrze przykładnie, Ale wdzięcznie oszuka, kształtnie przysposobi, Ochrzci cnotą szkaradę, i złość przyozdobi, A choć zraża sumnienie, niebo straszy gromem, Śmieje się, zdradza, kradnie — i jest galantomem.

(w. 40-48)

PrzypadekPiotra-złodzieja z Życia dworskiego stanowi oczywiście ilustracjęogól­ nego zjawiska, potraktowanego jako główne źródło niemalwszelkich wymienianych dalej przejawów zła. Wpisuje się to, jakmożna sądzić, w refleksję nad proponowa­ nym przez Jean-Jacques’a Rousseau wyjaśnianiem genezy zła, znajdującej się niejako

(8)

50 Roman Dąbrowski

w przejściu człowieka od autentyczności do pozoru, od „być” do „wydawać się”27.

W omawianejsatyrze natemat środowiska dworskiego problemten streszcza zdanie:

„Fałsz grzeczny to styl dworówi moneta w kursie” (w.43). Kontynuacjątej myślijest konstatacja,że „ten fant wielce zdatny i każdy go chowa”, będąca punktem wyjścia szeregu wyliczeń, poprzedzonychanaforą „stąd”:

27 „Być a wydawać się - te dwie rzeczy stały się czymś zgoła różnym; z tej to różnicy wy­

nikły przepych, którym się imponuje, podstęp, którym się wyprowadza w pole, i wszystkie od tych dwóch nieodłączne, kroczące w ich orszaku występki” - J.- J. Rousseau, Rozprawa o pocho­

dzeniu i podstawach nierówności między ludźmi, [w:] idem, Trzy rozprawy z filozofii społecznej, tłum, i oprać. H. Elzenberg, Warszawa 1956, s. 202, Biblioteka Klasyków Filozifii. Uwagi na te­

mat napiętnowania w satyrach Krasickiego zjawisk opisywanych przez genewskiego filozofa zob.

w: R. Wołoszyński, Ignacy Krasicki. Utopia i rzeczywistość, Wrocław 1970, s. 287-303, Studia z Okresu Oświecenia, t. 11. To oczywiście także można widzieć w kontekście poglądów Rousseau, według których - wyjaśnia Wołoszyński - „uwikłanie człowieka w świat pozorów powodowa­

ło konieczną destrukcję naturalnego ładu moralnego, roztopienie się istoty człowieka w opinii, w «spojrzeniu innych»” - ibidem, s. 287.

28 Zob. na ten temat: T. Kostkiewiczowa, O języku poetyckim..., s. 185-187.

Stąd grzeczne oświadczenia, stąd pieszczone słowa, Stąd ostrożna nienawiść i podejścia sztuczne, Stąd łaski, oświadczenia łaknącym nietuczone, Stąd zgoła wszystko pozór, a mało istoty,

(w. 48-51)

z ciekawym następnie zagęszczeniem, wyrażającymjakby „przyśpieszenie”, i nagle przerwanym w połowiewersuzsugestią, że nie wyraża całej treści: „Fałszywesłowa, dzieła, dobrodziejstwa, cnoty, / Stąd... ale dość już tego” (w. 52-53).

Jak wyżej zaznaczyłem, w wypowiedzi głównej postaci mówiącej zawarty jest dia­ log, ale paradoksalnie,kiedy w dalszej części satyrypojawia się formalneukształtowa­ nie wypowiedzi jako rozmowy konkretnychpostaci,nie mamyw istocie do czynienia zdialogiem. Jesttobowiem wymiana nie myśli, lecz zdawkowych, konwencjonalnych formułek - „Idzie dyskurs uprzejmy zwykłym obyczajem” (w. 58). Krótkość zdań albo częściej ich równoważników, zabieg niejednokrotnie zpowodzeniem stosowany przez Księcia Biskupa28, ewokuje cechy mowypotocznej, kontrastującetutaj ze zreto- ryzowanąwcześniejszą częścią wiersza: „Jan” - „To oszust”. „Bartłomiej? - „To szuler wierutny”. / „Jędrzej?” - „Mędrek”. „Wincenty?” - „Dziwak bałamutny” (w. 61-62).

Na pierwszy rzut oka owo „etykietowanie”konkretnychpostaciprzy pomocynazw zdecydowanie deprecjonującychwydaje się być wyraźnie niezgodne z przywołanym wcześniej „grzecznym” sposobem mówienia, posługującymsię eufemizmami i zafał­

szowaniem ocen postaw negatywnych.Wtym wypadku jednakniechodziprzecież o prawdę; to, co mówią zebrani, nie ma nic wspólnego zrzeczywistymi przekona­ niami i intencjami dworaków - „Już się sobie zwierzyli, o czym inie myślą”(w. 59) - a nawet może być z nimi sprzeczne, lub - to chybabyłoby trafniejsze- nie mają one tutaj w istocieżadnego znaczenia:

(9)

„Co pozoru ma nazbyt, a istoty nić ma"... 51

„Franciszek?” - „On ma rozum tylko przy kieliszku”.

Wchodzi. Aż ci do niego: „Witajże, braciszku!”

A braciszek, co właśnie z nich czynił igrzyska:

„Witajcież, kochankowie” - całuje i ściska.

(w. 63-66)

Nie tylko - jak widać- w opisywaniu własnego środowiskadworacy nie posłu­ gują się prawdą, ale nie jest ona obecna także w relacjach między nimi. Kontakty towarzyskie są więcodgrywaniemról wramachdworskiejgrzeczności,wymaganego

„dyskursu uprzejmego”, niesłużącego wżadnym wypadku budowaniu autentycznych relacji (tu mamy sprzeczność z oświeceniowym, bytakrzec, „pozytywnym” myśle­ niem o miejscu człowiekaw„towarzystwie”, gdzie ma onpełnić określoną funkcję), co znakomicieujmuje autor w ramach jedynie dwóchwersów: „Ten nibyz drugim gada, atrzeciegosłucha; / Tamten łże, aco słucha, łżącemu nie wierzy” (w. 68-69).

Warto w tym miejscu zacytować zdanie ze wspomnianego felietonu z „Monitora”:

„Ściskali się serdecznie nieprzyjaciele z żalem wewnętrznym, że żaden drugiego udusić nie mógł, chwalili sięw oczy, gotując tymczasemsatyry,które jeden na ho­

nordrugiego miałrecytować wprzytomnościpańskiej”2’. Trzeba dalej podkreślić, że wśród„dworskiej zgrai”(to określeniema tu nieco inny sensniż miałoby dziś, ale bynajmniej nie jest nobilitujące) ludzie traktowani sąinstrumentalnie, a stosunek do nich stanowi rezultat kalkulacji i przyjmuje nawet postać intrygi:

Tomasz stoi, a z boku układa i mierzy:

Jędrzej mu nie do kroju, więc Jędrzej ladaco.

Stawia sidła, a dzielną nie zwątlony pracą, Patrzy w ciżbę, gdzie natrzeć.

(w. 70-73)

Relacje interpersonalnesą tuzatemnie tylko sztuczne, ale i - by tak rzec- przed­

miotowe, a każdy z ich uczestników jest w istocie samotny. Można w tymmiejscu widzieć ilustrację omawianej przezRomana Wołoszyńskiego „depersonalizacji jed­

nostek w wyniku poddania się tyraniiopiniii akceptowaniawartościpozornych”2930 oraz -jak czytamy dalej - „zniszczenia autentyzmu i szczerości w stosunkachwza­

jemnych”31. Jedynymtematem angażującym emocje- to motyw nieraz powracający, wykorzystywany równieżprzez Krasickiego - wydaje sięwtej sytuacji polityka, temat uniwersalny, traktowany jednak z wyraźną niefrasobliwością, tutaj podejmowany w ramach - jak zauważa Kleiner -„rozmowy politycznej, godnej dyskursu pijaków z Pijaństwa, tylko o większym, międzynarodowym zasięgu”32 - „Nie masz Turków, rwą Persy,strachkołoJaponów” (w. 83).

29 „Monitor” 1772, nr 27, cyt. za: Z. Goliński, przypis do w. 54, [w:] I. Krasicki, Satyry i listy..., wyd. II, s. 63.

30 R. Wołoszyński, Ignacy Krasicki..., s. 299.

31 Ibidem, s. 301.

32 J. Kleiner, op. cit., s. 79.

(10)

52 Roman Dąbrowski

Mamy w tym wypadku znakomicie skonstruowaną scenę,jakich więcej wsaty­

rach Księcia Biskupa, niezwykle lakonicznie, przy pomocy minimum środków, ale trafnie pokazującą elementy dworskiego obyczaju. Sytuacja jednak radykalnie się zmienia wraz z pojawieniem siępana, który całkowicie angażuje uwagę wszystkich zebranych:

Każdy się inszym kształtem łasi i przyczaja, Każdy patrzy na pana, a z wzroku docieka, Czego albo się chroni, albo na co czeka.

(w. 86-88)

Dalejjesteśmy świadkami spektaklu pochlebstwa, kapitalnie pokazanego przez poetę choćby za pomocą nagromadzenia: „Wszystkie się usta śmieją, ciągnąwszyst­

kie szyje,/ Tensię pcha, tenpotrąca, tensięjakwążwije” (w. 89-90). Mamytu - jak twierdzi Kleiner - scenę zbiorową „niemającą sobierównej w całej literaturze pol­ skiej przed Krasickim”33.

” Ibidem, s. 79.

34 Z. Goliński, Wstęp, [w:] I. Krasicki, Satyry i listy, oprać. Z. Goliński, wyd. I, Wrocław 1958, s. LVII-LVIII, Biblioteka Narodowa, seria I, nr 169.

35 R. Doktór, Poeta uśmiechnięty. O wyobraźni komicznej Ignacego Krasickiego, Wrocław 1992, s. 126, Rozprawy Literackie, nr 68.

Temat dworskiegopochlebstwapojawia się zresztą, jakwiadomo, w innychutwo­ rach Krasickiego, np. we wspomnianej satyrze Dokróla,gdzie jako gwarancja dobrej sławy monarchywskazani są - poeci: „Rodzaj możny w aplauzy, w słowa nieubogi, / Rodzaj,coumie znaleźć, czegoinie było” (w. 20-21). Zwraca na to uwagę już Zbi­ gniew Goliński, pisząc,że to właśnie z owych „zabiegających o pański fawor”, przed­

stawionych w Życiu dworskim „rekrutują się panegiryczni nadworni poeci”, a dalej dodaje: „Panegiryzm, taniepochlebstwo znównie mieściłysię wpojęciach Krasic­ kiego o godności człowieka”34.

Obserwujemy następnie w prezentowanej satyrze, jak powstajehierarchia między członkami dworskiej społeczności, wyznaczonabłahymi oznakami pańskiej łaski -

Wspojźrzał pan na Szymona, dniem dobrym uraczył:

Ażci Szymon w promieniach, śmieje się i mruga.

Jan go kocha serdecznie, Piotr najniższy sługa,

(w. 92-94)

Proces ten, przez poetę oczywiście komicznie przerysowany - „Piotr dostał pół uśmiechu,Jędrzejćwierćspojrzenia” (w. 103) - jest jedynym wyznacznikiem miej­

scawgrupie, takżena, by tak rzec,niższychszczeblach: „mniejszych choć fawor nie szczyci, / Są z łaskifaworytów wice faworyci” (w. 108). Trafnieskomentował przy­ wołany wyżej fragment satyry Roman Doktór: „Obrazek ten nie skrywa okrutnych reguł życia dworskiego. Ironia potęgowananiemal aptekarskimi skłonnościami do dzieleniai mierzenia poszczególnych obserwacji, wyważania smutnychwistocieniu­ ansówtej gry”35.

(11)

„Co pozoru ma nazbyt, a istoty nié ma”... 53

Sens tej sceny znakomicie zgadza się z przenikliwą sentencją autora Charakte­ rów. „Niewolnik majednego pana. Człowiek ambitny maich tylu, ile jestludzi po­

trzebnych mu dozrobieniakariery”36. Wdalszej perspektywie wnosi to ważną myśl ozasadachspołecznych relacji, wspartą choćbyinnymcytatem z dalszej częściŻycia dworskiego: „Choćnierówneteatrum, gdzie są umieszczeni,/ Copanwizbie, tosłu­

dzydokazująwsieni” (w. 115-116).Na szczególną uwagę zasługuje w tym miejscu słowo „teatrum”, wskazujące na odgrywanie stosownych ról na scenie dworskich - a dodajmy: chyba nie tylko dworskich -obyczajów,przywołujące przy tym oczywi­ ściepopularnytakżew okresie oświeceniatopostheatrum mundi37 38.

56 J. de La Bruyère, op. cit., s. 204.

37 Jak pisze Kostkiewiczowa: „Oświeceniowa wersja toposu teatru świata zasadza się na zna­

miennej konkretyzacji, odnoszącej go przede wszystkim do życia społecznego, do występującej w nim nieautentyczności i teatralizacji jako funkcji zinstytucjonalizowania i alienacyjnego charak­

teru kontaktów międzyludzkich” (T. Kostkiewiczowa, Oświecenie a barok..., s. 210).

38 M. Piszczkowski, op. cit., s. 329-330.

39 J. Kleiner, op. cit., s. 80.

40 R. Doktór, Poeta uśmiechnięty..., s. 126.

Z drugiej stronynależy pamiętać o historycznych uwarunkowaniach, w jakich ten typ stosunków na dworze się kształtuje. Wspominanyjuż wyżej Piszczkowski pisze m.in.:

Drobne te, ale cięte migawki psychologiczne i charakterologiczne prezentujące różnych faworytów i wice faworytów wiążą się - podobnie jak we Francji i w innych państwach europejskich - z późnym okresem ustroju monarchicznego, gdy dworzanin zwyrodniał, przestał być pożytecznym współpracownikiem księcia, władcy, dygnitarza, jakim był zazwyczaj w czasach Renesansu, i jakim przedstawił go Castiglione w II corte- giano, a Górnicki w spolszczonym Dworzaninie.

Ciekawy zabieg stosuje dalej Krasicki, wprowadzając postać Pawła, doświad­ czonego, bo „w dworskiej służbie lat strawił trzydzieści” (w. 117), umiejącego bez skrupułów wykorzystywać - co według Kleinera „harmonizuje zpoziomem dwo­

ru”39 - wszelkie możliwości pozyskaniapańskiej łaski, łącznie z bliskimi (może in­ tymnymi?) relacjami zjegofaworytą, określoną słowem „jejmość”, przy, jaksłusznie twierdzi badacz40,komicznym uściśleniu jegoznaczenia: „jejmość afektów, jejmość wdzięcznej chęci, /Jejmośćmiłosnowładna” (w. 127-128). Ważny jestw tymwypadku przede wszystkim ostatecznyefekt:„Wkrótce bowiem skuteczniej łaskę uprzejmości / Zyskał: przezgarderobę wchód do jegomości” (w. 131-132).

Ironicznąprezentacjęśrodowiska dworskiego podejmujeznówXBW, jak pamię­

tamy, w zamykającej pierwszyzbiór satyr Palinodii:

[... ] Dwór? To źródło cnoty,

Dwór - cecha, gdzie się wielkie próbują przymioty, Dwór - szkoła uczciwości, skarbnica poloru, Zgoła cokolwiek dobrze, to wszystko u dworu.

(w. 107-110)

(12)

54 Roman Dąbrowski

Dzięki temu, czytamy dalej, nawet antycznym filozofom należałoby przypisać cechy przeciwne do rzeczywistych, do tych, któreutrwaliłysię w tradycji.Mamy tu jakbysugestię, że z perspektywy dworu nic,cowartościoweigodneuwagi, niemoże być przecież pozbawione dworskiego „poloru”:

Więc grzeczne Sokratesy, Platony dorodne, Pełne wdzięków Seneki, Cycerony modne, Solony manijerne, Epiktety sprawne, Tacyty żartobliwe, Katony zabawne U dworów się wylęgły [... ]

(w. 111-115)

Jak pisze Albert Gorzkowski, „w ten sposób, dzięki szeregowi paradoksalnych metonimii, ironiczny kontekst staje sięi wielopłaszczyznowy, i niebanalny”41.

41 A. Gorzkowski, Gra w Krasickiego, czyli kilka uwag o retoryczności „Satyr” warmińskiego biskupa, „Kresy Południowo-Wschodnie. Rocznik Regionalnego Ośrodka Kultury, Edukacji i Na­

uki w Przemyślu” R. I, 2003, z. 1, s. 205.

Wracając dosatyry Życie dworskie, trzeba podkreślić, że została ona bardzo do­

brze zbudowana: od próby nawiązania dialogu z dworakiem Joachimem, poprzez mini-wykład o dworskiej obłudzie, scenę zbiorową ilustrującądworski obyczaj, przy­ kład umiejętnegoczerpania profitów ze znajomości regułtego środowiskapo uogól­

niającą konstatacjęodnośnie do przemian kulturowych:

W pierwiastkach nieświadomy Rzym praktyk Faworu Stawiał Cnoty przysionek przed domem Honoru.

Przyszły pany, upadły szacowne świątnice, A przybytków Fortuny dumne okolice

Objął przysionek podchlebstw, matactwa i datków.

(w. 133-137)

Warto przypomnieć, że ta prawda została już lakoniczniesformułowana w Świę­

cie zepsutym: „Rzym cnotliwyzwyciężał, Rzym występny zginął” (w.66).

Jak pamiętamy,bliska mentalnościszlachcica-sarmaty była rzymskacnota repu­ blikańska, która stanowiła niezbędną podstawę honoru. Nowe obyczaje, jakie poja­ wiły sięwraz z„panami”,oznaczają zakwestionowanie tychpodstawowychwartości.

Stąd wpisująca się w popularny w okresie oświecenia i przybierający różne formy nurt pochwała życia wiejskiego, które zarazem charakteryzuje się autentycznością i szczerością, a przy tym pewnąstabilizacją: „Lepsze małe, lecz pewne, wieśniacki korzyści” (s. 67). Pamiętamy, że to przeciwstawieniedworu iwsi ewokuje tyleż rous- sowskąideę powrotudo natury,ile naszą tradycjęjeszczeprzedoświeceniową. Zacy­ tują znów Kostkiewiczową:

Nawet jeśli idea wiejskiej prostoty nie jest w utworach Krasickiego wyraźniej skon­

kretyzowana, to przekonanie o jej opozycyjności wobec pozoru pozwala widzieć w nich,

(13)

„Co pozoru ma nazbyt, a istoty nié ma”... 55

a także w dziełach innych pisarzy epoki, przejaw refleksji podejmującej istotne motywy wyraźnie wyartykułowane w polskim piśmiennictwie czasów późnego baroku42.

42 T. Kostkiewiczowa, Oświecenie a barok..., s. 206.

43 J. de La Bruyère, op. cit., s. 204.

44 Do ciekawych konstatacji dochodzi w książce o Krasickim Roman Doktór: „A zatem kate­

goria „maski dworskiej” nie powinna być jedynie powodem satyrycznej i moralnej oceny, ale też przedmiotem refleksji bardziej uniwersalnej. W tych wymiarach, jako fałsz konieczny czy poza niezbędna w danych okolicznościach, jest ten typ postawy bardzo bliski refleksjom Gombrowicza [...]”- R. Doktór, Krasicki nasz powszedni, Lublin 2011, s. 379-380.

45 Trzeba zauważyć, że przeciwstawienie złej teraźniejszości dobrej przeszłości jako strategia dydaktycznego oddziaływania stanowi właściwie konwencjonalny zabieg w twórczości satyrycz­

nej. Zob. J. T. Pokrzywniak, „Satyra prawdę mówi", czyli o fałszywych przesłankach, „Pamiętnik Literacki” R. LXXV, 1984, z. 4, s. 417.

Nasuwasię pytanie, czybycie dworakiem-tak czy inaczej rozumiane - jest pod każdymwzględem i w każdymstopniu negowane iodrzucane? Krasicki,umiejętnie do­ strzegający, jakwiemy,różne odcienie ludzkich spraw, a przy tym czytelnik La Bruyère a, zapewne miał świadomość -tu ewentualnie mielibyśmy owe wspomniane przez Ho- pensztanda (zob. wyżej) „elementy dyskusji” - i takich dylematów formułowanych przez francuskiego moralistę:„Szlachcic u siebie na prowincjima wolność, ale brak mu oparcia; u dworumaoparcie, ale traci wolność. Takto zachowana jestrównowaga”43.

Podsumowując, należy raz jeszcze podkreślić, że przedstawiony przez KsięciaBi­ skupa Warmińskiego obraz życia dworskiego inspiruje zarazem wnikliwą refleksję oważnychmechanizmach społecznych relacji44.Tak zresztą bywa u Krasickiego,że opowiadanieo sprawach konkretnych ma niemal zawszew tle zagadnienia ogólne, przez te sprawy niejako reprezentowane i ucieleśniane. Chodzi zatem nie tylko o to, jakżyjąna dworze, alerównież o to, jaki jestmechanizm rozwojukultury, kiedyre­ zygnuje się z podstawowychzasad moralnych jako kryterium oceny, kiedy ucieka się przed prawdąo sobie.Niejakotradycyjnymsposobem wypowiedzi o tych sprawach są opozycje: dwór - wieś, a także, w innych satyrach, teraźniejszość - przeszłość45. Te dwie opozycje zresztą jakby się na siebie nakładają,co dodatkowo wskazuje na

„uniwersalizm” tematyki „dworskiej”. Znowuprzywołam Świat zepsuty, gdzie„ojcom i pradziadom”przeciwstawieni sąsynowie, którzy „za blask czczego pozoru zamienili cnoty” (w. 12).

To, co oni honorem, podściwością zwali, My prostotą ochrzcili; więc co szacowali,

My gardziem, a grzeczność przenosząc nad cnotę, Dzieci złe, psujem ojców podściwych robotę.

(w. 41-44)

Można zapytać,czy owobyciedworakiem oznacza tu społeczną rolę, z którą wią- żą się konkretne cechy,czy też postawę życiową, „u dworu” faworyzowaną, a mutatis mutandisobecną wszędzie? I wreszcie- zgodnie z duchemklasycyzmu - trzeba po­

stawićpytanie o cechy ludzkiejnatury, które Życiedworskiepomagaodsłonić.

(14)

56 Roman Dąbrowski

Wydajesię, żezawarty w prezentowanym utworze, przerysowany, właściwy dys­

kursowisatyrycznemu obrazśrodowiska dworskiego iprzeciwstawiony mu wyideali­

zowany wizerunek wsiwyznaczają przede wszystkim dwa bieguny, między którymi sytuują się ludzkie postawy. W tym sensie satyra ta pozostaje aktualna, skłaniając wciąż do refleksji oczłowieku, przynajmniej- by odwołać siędoRousseau -„cywili­

zowanym”,balansującym, i może jest to nieuniknione, międzyotwartością na szczerą prawdę o sobie i innych a budowaniem pozorów naużytek tychże innych,podejmo­

waniem gry, jakiej oczekuje otoczenie,dodajmy: otoczenie traktowaneinstrumental­ nie. Ta gra, warto dopowiedzieć nakoniec, jest wciąż przedmiotemwnikliwej uwagi Księcia Biskupa, by przypomniećchoćby zdanie z pouczenia, jakie Mikołaj Doświad- czyński otrzymał od przyjaciela poznanego w Warszawie: „Dobra rzeczi nader po­

żądana mieć talenta, ale większasztuka nie mając talentów ujść za doskonałego”46.

46 I. Krasicki, Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki, [w:] idem, Dzieła wybrane, oprać.

Z. Goliński, t. II, Warszawa 1989, s. 251-252.

Bibliografia

Adam A., Histoire de la littérature française au XVII siècle, t. III, Paris 1997.

Cazin P., Książę Biskup Warmiński. Ignacy Krasicki 1735-1801, oprać. Z. Goliński, tłum.

M. Mroziński, Olsztyn 1986.

Doktór R„ Krasicki nasz powszedni, Lublin 2011.

Doktór R., Poeta uśmiechnięty. O wyobraźni komicznej Ignacego Krasickiego, Wrocław 1992, Rozprawy Literackie, nr 68.

Goliński Z., Wstęp, [w:] I. Krasicki, Satyry i listy, oprać. Z. Goliński, wyd. I, Wrocław 1958, Biblioteka Narodowa, seria I, nr 169.

Gorzkowski A., Gra w Krasickiego, czyli kilka uwag o retoryczności „Satyr" warmińskiego bi­

skupa, „Kresy Południowo-Wschodnie. Rocznik Regionalnego Ośrodka Kultury, Eduka­

cji i Nauki w Przemyślu” R. I, 2003, z. 1.

Graciotti S., Wstęp, [w:] I. Krasicki, Wybór liryków, oprać. S. Graciotti, Wrocław 1985, Biblio­

teka Narodowa, seria I, nr 252.

Grzeszczuk S., Wstęp, [w:] A. S. Naruszewicz, Satyry, oprać. S. Grzeszczuk, Wrocław 1962, Biblioteka Narodowa, seria I, nr 179.

Hopensztand D., Satyry Krasickiego, [w:] Stylistyka teoretyczna w Polsce, red. K. Budzyk, War­

szawa 1946, Z Zagadnień Poetyki.

Kleiner J., Pierwszy cykl „Satyr” Krasickiego, [w:] idem, O Krasickim i o Fredrze dziesięć roz­

praw, Wrocław 1956.

Kostkiewiczowa T., O języku poetyckim Ignacego Krasickiego, [w:] eadem, Studia o Krasickim, Warszawa 1997.

Kostkiewiczowa T., Oświecenie. Próg naszej współczesności, Warszawa 1994.

(15)

„Co pozoru ma nazbyt, a istoty nić ma"... 57

Kostkiewiczowa T., Z oddali i z bliska. Studia o wieku oświecenia, Warszawa 2010.

Krasicki I., Dzieła wybrane, t. 1-2, oprać. Z. Goliński, Warszawa 1989.

Krasicki I., Satyry i listy, oprać. Z. Goliński, wyd. I, Wrocław 1958, Biblioteka Narodowa, seria I, nr 169.

Krasicki I., Satyry i listy, oprać. Z. Goliński, wstęp J. T. Pokrzywniak, wyd. II, Wrocław 1999, Biblioteka Narodowa, seria I, nr 169.

de La Bruyere J., Charaktery, czyli Obyczaje naszych czasów, tłum. A. Tatarkiewicz, Warszawa 1965.

Markiewicz H., Wymiary dzieła literackiego, Kraków 1984.

„Monitor” 1772, nr 27.

Piszczkowski M., Ignacy Krasicki. Monografia literacka, Kraków 1975.

Pokrzywniak J. T., „Satyra prawdę mówi”, czyli o fałszywych przesłankach, „Pamiętnik Literac­

ki” R. LXXV, 1984, z. 4.

Rousseau J.- J., Rozprawa o pochodzeniu i podstawach nierówności między ludźmi, [w:] idem, Trzy rozprawy z filozofii społecznej, tłum, i oprać. H. Elzenberg, Warszawa 1956, Bibliote­

ka Klasyków Filozofii.

Wołoszyński R., Ignacy Krasicki. Utopia i rzeczywistość, Wrocław 1970, Studia z Okresu Oświe­

cenia, t. 11.

Abstract

“Too many appearances, not enough substance”. Life at the court in Courtly Life and in other works by Ignacy Krasicki

The subject of this dissertation is, first of all, a detailed analysis of Ignacy Krasicki’s satire entitled Courtly Life, complemented by the poet’s other works that touch upon the phenom­

enon of the life at the court. The dissertation presents the high artistic values of the poem:

particularly its interesting composition in which a monologue and a dialogue alternate suc­

cessively, the manifold stylistic forms, and the essential role of irony and the comic.

The main stress is put on the methods used by the Prince Bishop of Warmia to condemn the artificiality of human relations in the vividly portrayed courtly milieu, where appearances reign and language is used not to give testimony to the truth, but to convey falsehood and to manipulate others.

The main aim of the essay, therefore, is to draw attention to the poem’s universal signifi­

cance that does not pertain to one particular community or epoch.

Key words: satire, the estate manor, appearances, truth, irony, good manners, dialogue

(16)

Cytaty

Powiązane dokumenty

ę wody do garnka i wsyp ły ziemniaczanej. strzykawki dodaj do pozostałych dwóch ą po 10 kropel zagotowanego roztworu oraz po 1 kropli jodyny. Wlej po kilka kropel

Wszystkie dzieci otrzymują wydruk łamigłówki, choć praca odbywa się w kilkuosobowych grupach.. Każdy zespół ma swojego

7.1 wyjaśnia, czym jest zdrowie; wymienia czynniki, które wpływają pozytywnie i negatywnie na zdrowie i samopoczucie oraz wskazuje te, na które może mieć wpływ.. Adresat:

Akcja uświadomi innym nauczycielom, że korytarz to też miejsce gdzie odbywają się lekcje i jest szansą na przychylne spojrzenie, gdy będziesz prowadził tam zajęcia

[r]

Jeżeli mianowicie zakładamy, że funkcja pojawia się jako logiczne następstwo pewnej konfiguracji przyczynowej, to oczywiście nie może być tej konfiguracji

W Poznaniu wykonuje się ich najwięcej, do tej pory ponad 1000, z czego jedna piąta to operacje rekonstrukcyjne, resz- ta, łącznie z laserowymi, częściowe.. Co jest

Nawet proste – wyda- wałoby się – zadanie, jakim jest wytworzenie ołówka, wymaga powiązania i koordynacji ogromnej ilości po- jedynczych działań, najczęściej ludzi,