• Nie Znaleziono Wyników

Widok Recenzja: O filozofii politycznej u Francisa Fukuyamy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Widok Recenzja: O filozofii politycznej u Francisa Fukuyamy"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

vol. X, fasc. 1 (2015)

ALFRED SKORUPKA Politechnika Śląska

O filozofii politycznej u Francisa Fukuyamy

Francis Fukuyama, Political Order and Political Decay. From the Industrial Re- volution to the Globalization of Democracy, Farrar, Straus and Giroux, New York 2014, ss. 548.

Na rynku anglojęzycznym ukazał się już drugi tom monumentalnego dzie- ła Francisa Fukuyamy o rozwoju instytucji politycznych od czasów zwierzęcych przodków człowieka po dni współczesne — Political Order and Political Decay.

From the Industrial Revolution to the Globalization of Democracy (Polityczny ład i polityczny regres. Od rewolucji przemysłowej do globalizacji demokracji). Pierw- szy tom tej pracy1 recenzowałem w zeszycie 2 (2014) „Studia Philosophica Wrati- slaviensia”. Teraz chciałbym przybliżyć czytelnikowi treść drugiego tomu, zanim ta książka ukaże się w polskim przekładzie.

Pierwszy tom jest dedykowany „Pamięci Samuela Huntingtona”, do którego autor wielokrotnie nawiązuje. W drugim tomie też czyni nawiązania do swojego mentora, ale nie tak wyraźne (tej pracy mu już nie zadedykował). Omawiana książka stanowi w dużej mierze owoc własnych prac badawczych Fukuyamy, które koncentrują się wokół problemu demokracji w świecie oraz instytucji politycznych, umożliwiających lub nie jej właściwy rozwój. Niewątpliwie dzieło to jest interesu- jące dla filozofów, ponieważ na jego 548 stronach amerykański uczony czyni mnó- stwo rozważań istotnych z punktu widzenia filozofii cywilizacji, filozofii społecznej i oczywiście filozofii polityki.

W Końcu historii2 — pracy, która przyniosła Fukuyamie sławę wielkiego po- litologa i filozofa — autor ten, jak pamiętamy, twierdził, że liberalna demokracja

1 F. Fukuyama, Historia ładu politycznego. Od czasów przedludzkich do rewolucji francuskiej, tłum.

N. Radomski, Poznań 2012.

2 F. Fukuyama, Koniec historii, tłum. T. Bieroń, M. Wichrowski, Poznań 1996.

(2)

jest zwieńczeniem ustrojów politycznych ludzkości. Lepszego systemu nie da się wymyślić — zbankrutowały monarchia, faszyzm i komunizm. Jednak w omawianej pracy daje nam jasno do zrozumienia, że liberalna demokracja jest też zagrożo- na z wielu stron, szczególnie właśnie przez zjawisko regresu politycznego. W ten sposób amerykański badacz nie jest już bezkrytycznym piewcą ustroju demokra- tycznego, ale jego krytykiem. Tym niemniej, wykazując słabości i zagrożenia tego ustroju, nie chce oczywiście powiedzieć, że istnieje jakaś jego alternatywa. Po pro- stu o demokrację trzeba dbać, nie jest dana raz na zawsze i należy strzec jej przed nieodpowiedzialnym działaniem polityków czy niewłaściwym funkcjonowaniem instytucji politycznych.

Pierwsza część książki, The State (Państwo), dotyczy tych części świata, które pierwsze doświadczyły rewolucji przemysłowej — Europy i Ameryki Północnej.

Amerykański badacz odpowiada na pytanie, dlaczego Niemcy charakteryzuje no- woczesna, nieskorumpowana państwowa administracja, podczas gdy Grecja i Wło- chy cechują się wysokim poziomem korupcji; a także dlaczego Wielka Brytania i Stany Zjednoczone zreformowały swoją publiczną biurokrację i jakie są wyznacz- niki takiej dobrze działającej administracji.

Prusko-niemiecka biurokracja stała się modelem nowoczesnej demokracji. Jej początki sięgają władzy Fryderyka Wilhelma Hohenzollerna, który został elekto- rem brandenburskim w 1640 roku. Król i jego następcy podjęli zdecydowane kroki w celu centralizacji królewskiej administracji. Prusy, rozbudowując swoją armię, aby prowadzić wojny z sąsiadami, potrzebowały sprawnie działającej administra- cji. W XIX wieku państwo niemieckie stało się „liberalną autokracją”. Mimo że panowała tutaj absolutystyczna dyktatura, kraj w  drugiej połowie XIX wieku przeżywał intensywny rozwój gospodarczy i  gwałtowną industrializację. W  ten sposób, choć być może to porównanie ze względu na skalę państw jest nieco prze- sadzone, Prusy przypominały współczesny Singapur3. Niemiecka biurokracja pod przywództwem kanclerza Ottona von Bismarcka chroniła swoją autonomię zarów- no przed cesarzem, jak i przed demokratycznymi siłami w społeczeństwie4. Admi- nistracja ta została nietknięta przez nazistowski reżim, jeśli chodzi o jej podstawo- we zasady wysokiej niezależności wobec rządu centralnego. Niemcy niewątpliwie zmienili się po doświadczeniach drugiej wojny światowej; także tutaj zadomowiły się na dobre idee demokracji, tym niemniej zachowany został standard czy też tradycja wysoko wykwalifikowanej autonomicznej biurokracji5. Oczywiście, admi- nistracja niemiecka pozostaje dziś pod kontrolą politycznego sytemu, ale nigdy nie zdarzyło się w historii tego państwa, aby nastąpiła dystrybucja urzędów publicz- nych dla członków rządzącej partii, jak było (i niestety czasami wciąż dalej jest) w USA, we Włoszech i Grecji6.

Odnośnie do biurokracji niemieckiej amerykański badacz raczej zbyt mało pod- kreśla jej uległość wobec partii nazistowskiej. Po dojściu Hitlera do władzy pań-

3 F. Fukuyama, Political Order and Political Decay. From the Industrial Revolution to the Global- ization of Democracy, New York 2014, s. 72.

4 Ibidem, s. 77.

5 Ibidem, s. 79.

6 Ibidem, s. 80.

SPW 10.1.indb 148 2015-03-11 09:36:57

Studia Philosophica Wratislaviensia 10, 2015, z. 1

© for this edition by CNS

(3)

stwo naszych zachodnich sąsiadów stało się totalitarne i każdy, kto nie zgadzał się z nazistami był surowo karany. Ówczesna, niemiecka administracja była częścią przerażającej machiny politycznej, która prowadziła wojnę na wszystkich frontach świata. Trudno w tej sytuacji mówić o jej autonomii wobec władz państwowych.

W części II, Foreign Institutions (Obce instytucje), autor zastanawia się nad pojawieniem się nowoczesnych państw lub ich brakiem w świecie niezachodnim, który był kolonizowany przez Europejczyków. Fukuyama przedstawia, jak w Ame- ryce Łacińskiej, na Bliskim Wschodzie, Azji i Afryce nie jest możliwe mówienie o  rozwoju instytucjonalnym, bez odniesienia do zagranicznych, importowanych instytucji.

Nigeria jest tutaj szczególnym przykładem kraju, w którym można zaobserwo- wać ogromny klientelizm i korupcję oraz najbardziej tragiczny upadek rozwoju we współczesnym świecie. Ma największą populację wśród krajów afrykańskich, około 160 milionów. Jednak znaczna część ludności, bo aż dwie trzecie, żyje w ogromnej biedzie, mimo iż państwo posiada ogromne złoża ropy naftowej7. Pieniądze z ropy zamiast na edukację czy rozwój kraju trafiają jednak do kieszeni politycznej eli- ty. Korupcja dotyczy wszystkich niemal segmentów nigeryjskiego społeczeństwa.

Przykładem niewydolności tego państwa jest działalność terrorystycznej organiza- cji muzułmańskiej Boko Haram, która uprowadziła w roku 2014 ponad dwieście uczennic, głównie chrześcijanek, i władze nie tylko nie potrafiły ich uwolnić, lecz nawet zapobiec dalszej działalności tej organizacji. Cóż z tego, że kraj ten for- malnie ma ustrój demokratyczny, jeśli jak zauważa amerykański uczony, sama demokracja nie zapewnia sprawnego funkcjonowania państwa, gdyż wpływają na nią jeszcze inne czynniki. W Nigerii mamy około 250 grup etnicznych, które nie chcą z sobą współpracować, każda dba tylko o własne interesy, a do tego dochodzi podział kraju na północ, zamieszkaną przeważnie przez muzułmanów i chrześci- jańskie południe8. Główną bolączką Nigerii jest po prostu nie nieistnienie demokra- cji, ale nieistnienie silnego, nowoczesnego państwa i rządów prawa9. Nigeryjczycy wykazują niską lojalność wobec własnego państwa, natomiast czują się związani głównie z grupą etniczną, do której należą.

Fukuyama zauważa, że najlepiej funkcjonujące obecnie państwa niezachodnie to te, które już przed przybyciem Europejczyków miały silne rodzime instytucje polityczne. Chodzi o Japonię, Koreę, Wietnam i oczywiście Chiny, które miały znacznie dłuższą historię polityczną niż państwa europejskie. Ostro z nimi kontra- stuje obszar Afryki Subsaharyjskiej, na którym żadna państwowość nigdy nie ist- niała. Występowały tam jedynie grupy plemienne i kraje tam powstałe w XX wie- ku mają w ostatnich dekadach najniższe wskaźniki rozwoju ekonomicznego w świe- cie.Tytuł części trzeciej, Democracy (Demokracja), wyjaśnia już jej treść. Wszyscy jesteśmy świadomi, że idea demokracji (co już Fukuyama podkreślał w  Końcu historii) rozpowszechniła się ogromnie na całym świecie, a jej ostatnim przejawem

7 Ibidem, s. 220.

8 Ibidem, s. 224.

9 Ibidem, s. 225.

(4)

była tzw. Arabska Wiosna, mająca początek w 2011 roku (czyli przemiany spo- łeczne i polityczne w krajach arabskich). Rozwój demokracji, jak akcentuje Fukuy- ama, jest związany z wzrostem tzw. klasy średniej, która powiększając swą liczbę w danym społeczeństwie, cechując się większą zamożnością i wykształceniem niż warstwy najniższe, domaga się partycypacji w  ustroju politycznym. Na rozwój demokracji ma wpływ także wzrost gospodarczy, a ułatwia ją znacznie proces glo- balizacji — znoszenie barier w handlu, przepływie inwestycji i ludzi przez granice i samo rozpowszechnianie się idei. Fukuyama dostrzega jednak istotne zagrożenie istnienia demokracji w zanikaniu klasy średniej, tj. miejsc pracy dających godny zarobek, z powodu rozwoju zaawansowanej technologii i samej globalizacji10.

Amerykański uczony w ciekawy sposób porównuje wydarzenia Arabskiej Wio- sny do Wiosny Ludów w Europie w roku 1848. Zaznacza, że jeszcze trudno przewi- dywać wszystkie konsekwencje polityczne Arabskiej Wiosny dla krajów regionu11. Trzeba jednak pamiętać, że również w Europie proces demokratyzacji był długi, chaotyczny i  pełen przemocy, o  czym często zapominamy — wydaje nam się, że ustrój ten już niemal od wieków był zadomowiony na naszym kontynencie.

Zarówno świat arabski, jak i  kraje europejskie w  XIX wieku nie miały wcze- śniej doświadczeń z demokracją. Społeczna mobilizacja, która wystąpiła w krajach arabskich, była spowodowana wzrostem klasy średniej i proletariatu, podobnie jak w dziewiętnastowiecznej Europie. Z tym że w świecie arabskim, w przeciwieństwie do rewolucji europejskiej, ludzi motywował nie tyle nacjonalizm, ile religia. Euro- pejskie siły postępowe w XIX wieku zostały zdławione przez autorytarne władze państw absolutystycznych, tym niemniej tego „płomienia zmian” nie udało się cał- kowicie zgasić. Arabowie w Egipcie zostali powstrzymani przez władze wojskowe w kwestii islamizacji państwa. Pozostałe kraje tego regionu tkwią wciąż pogrążone w chaosie, a w Syrii i Iraku rozwinęła się prężna organizacja terrorystyczna „is- lamskiego kalifatu”. Islam niewątpliwie komplikuje wykrystalizowanie się liberal- nych demokracji w świecie arabskim; religia ta nie akceptuje rozdziału państwa od kościoła. Jak twierdzi Fukuyama, islam też może z biegiem czasu ewoluować w swojej postawie wobec demokracji, podobnie jak to uczynił Kościół katolicki po II Soborze Watykańskim12. Póki co, Arabom identyfikacja z islamem wydaje się bardziej odpowiadać niż identyfikacja z demokracją liberalną, która wiąże się prze- cież tak ściśle z obcą im religią — chrześcijaństwem. Społeczna podstawa stabilnej demokracji nie istniała jeszcze w Europie w XIX wieku i podobnie może jeszcze nie istnieć obecnie na Bliskim Wschodzie. Idee rewolucji 1848 roku zostały porwane przez narodowe nacjonalizmy, a ruchy społeczno-polityczne Arabów na początku naszego wieku zostały zagarnięte przez islam13.

Czwarta część, Political decay (Polityczny regres), wydaje się najciekawszą i najważniejszą w całej książce, ponieważ jest w niej wyłożona oryginalna teoria autora dotycząca rozkładu politycznego. Fukuyama twierdzi, że nie tylko w przy-

10 Ibidem, s. 447.

11 Ibidem, s. 428.

12 Ibidem, s. 434.

13 Ibidem, s. 435.

SPW 10.1.indb 150 2015-03-11 09:36:57

Studia Philosophica Wratislaviensia 10, 2015, z. 1

© for this edition by CNS

(5)

padku Amerykańskiej Leśnej Służby (U.S. Forest Service), którą bliżej omawia, lecz w ogóle wielu innych amerykańskich biurokratycznych instytucji możemy za- uważyć regres. Proces rozwoju i regresu dotyczy wszystkich instytucji politycznych i ten problem nie zostaje rozwiązany w bogatych demokracjach; co więcej, sam ustrój demokratyczny może być źródłem regresu14. Zaznacza, że ten polityczny regres nie ma raczej nic wspólnego ze schyłkiem cywilizacji, o którym pisali Oswald Spengler i Arnold Toynbee. Te dwa procesy mogą być wprawdzie powiązane, ale może być też tak, że pewne instytucje w społeczeństwie podlegają regresowi, pod- czas gdy inne pozostają „zdrowe”15. Ponadto, pewne przestarzałe instytucje muszą ulec rozkładowi, aby było miejsce na instytucje bardziej nowoczesne. Dlatego zbyt duża stabilność pewnych instytucji również może być źródłem regresu16. Instytucje polityczne powinny elastycznie adaptować się do zmieniających się warunków spo- łecznych. Istotnym źródłem regresu jest „repatrymonializacja” — faworyzowanie rodziny i przyjaciół, a nie obsadzanie stanowisk ludźmi na podstawie ich umiejęt- ności i kompetencji17. USA podlegają wyraźnemu procesowi regresu politycznego, gdyż ponownie, tak jak w XIX wieku, stały się państwem „sądów i partii”. Sądy w USA rozwiązują problemy, które w krajach rozwiniętych wykonują biurokraci, co prowadzi między innymi do spowolnienia procesu decyzyjnego18. Z kolei członkowie dwóch partii z Kongresu są uwikłani w handel politycznymi wpływami z różnymi grupami lobbystów. Nie jest to oczywiście przykład takiego podręcznikowego sko- rumpowania, jakie znamy z wielu krajów Trzeciego Świata, tym niemniej można to nazywać repatrymonializacją, mającą korzenie w znanym biologicznym zjawisku

„altruizmu zwrotnego”19.

Rezultatem jest obecny ustrój amerykański, który Fukuyama określa jako

„vetocracy” (wetokracja). Mówiąc najprościej, jak to rozumiem, chodzi o  to, że występują nieustanne spory między różnymi grupami o wpływy i nie ma zgody na konsensus polityczny w  najbardziej newralgicznych kwestiach. Sądy wydają mnóstwo orzeczeń, nierzadko sprzecznych ze swoimi wcześniejszymi ustaleniami, które dezorganizują publiczną administrację, a  ta traci przez to swoją autono- mię. Natomiast Demokraci i Republikanie zawłaszczają „swoimi ludźmi” kluczowe stanowiska w administracji, mając na względzie nie dobro publiczne, ale interesy własnej opcji politycznej.

Zjawisko to — wetokrację — co jest pesymistyczne, Fukuyama dostrzega tak- że w Unii Europejskiej20. Tutaj także występuje mnóstwo grup interesów, które z sobą nieustannie konkurują, wpływając na polityków.

Dla nas zaś, jako Polaków, określenie „wektokracja” nieodmiennie musi się ko- jarzyć z  wadliwym ustrojem Rzeczypospolitej szlacheckiej, w  której grupy po- szczególnych magnatów walczyły o wpływy, wykorzystywały słynne „liberum veto”,

14 Ibidem, s. 461–462.

15 Ibidem, s. 462.

16 Ibidem, s. 463.

17 Ibidem, s. 464.

18 Ibidem, s. 470.

19 Ibidem, s. 478.

20 Ibidem, s. 501.

(6)

a efektem była dezorganizacja państwa i w końcu jego rozbiór między Rosję, Prusy i Austrię.

Fukuyama pisze, że rozwój polityczny jest podobny do darwinowskiej ewolucji.

W obu przypadkach instytucje czy też geny przekazywane kolejnym pokoleniom adaptują się lub nie do środowiska zewnętrznego. Najbardziej właściwe instytucje polityczne przetrwają kilka pokoleń i rozszerzają się na inne społeczeństwa; nato- miast te mniej adekwatne zanikają21.

Jak już sygnalizowałem, Fukuyama przestał być apologetą liberalnej demokra- cji i opisuje wyraźnie jej niedomagania. Czyni to na przykładzie przede wszystkim własnej ojczyzny, kraju, który uchodzi w świecie za wzorcowy model tego ustroju.

Niełatwo być prorokiem we własnym kraju i dlatego nasz uczony może się spotkać w  nim z  dużą krytyką. Wydaje się jednak, że jego ustalenia mają potwierdze- nie w faktach. Obserwujemy, w telewizji czy Internecie, nieustanne starcia Demo- kratów z Republikanami, w których każdej z partii bardziej chodzi o pokonanie przeciwnika niż rzeczywiste rozwiązywanie poważnych problemów, jak zadłużenie międzynarodowe USA czy konstruktywne zaangażowanie na arenie międzynarodo- wej. Oczywiście, gdy porównamy ojczyznę Obamy z autorytarną Rosją Putina lub Chinami rządzonymi żelazną ręką przez Partię Komunistyczną, widzimy, że jako Europejczycy wciąż jeszcze wiele możemy i musimy się uczyć od Amerykanów oraz z nimi współpracować. Niemniej jednak, ta „zdrowa” krytyka Fukuyamy wymierzo- na w amerykańskie instytucje polityczne, jeśli zostanie gruntownie przemyślana, może tylko wzmocnić to państwo i służyć w upowszechnianiu „zdrowej” demokracji na całym świecie.

Fukuyama pisze, że z wszystkich niedemokratycznych alternatyw Chiny sta- nowią najbardziej poważne wyzwanie dla liberalnej demokracji rozumianej jako uniwersalny, ewolucyjny model rozwoju ludzkości22. Chiny są jedyną cywilizacją- -państwem, która nie rozwinęła rządów prawa, czego powodem było nieistnienie tam transcendentalnej religii, na której mogłyby się one oprzeć (w przeciwieństwie do Europy, Indii i Bliskiego Wschodu)23. Jednak kraj ten jest obecnie trapiony poważnymi problemami, jak wysokie zanieczyszczenie powietrza czy niska jakość żywności. Niewątpliwie dzięki wzrostowi gospodarczemu Chiny osiągnęły wielką mobilizację społeczną swej ludności i  pozostaje pytanie otwarte, jaki ta nowa, ogromna klasa średnia będzie miała stosunek do demokracji liberalnej? W od- powiedzi na to pytanie leży przyszłość nie tylko Chin, lecz także uniwersalności demokracji jako takiej24.

Swoje dzieło autor kończy uwagą, że najprawdopodobniej istnieje jasny i je- dyny proces politycznego rozwoju prowadzący do liberalnej demokracji, w której respektuje się godność człowieka. Świadczą o tym nie tylko przemiany demokra- tyczne na całym świecie (Arabska Wiosna, Ukraina, Brazylia), ale także ruchy migracyjne z krajów biedniejszych do tych bogatszych25.

21 Ibidem, s. 524.

22 Ibidem, s. 544.

23 Ibidem, s. 526.

24 Ibidem, s. 545.

25 Ibidem, s. 548.

SPW 10.1.indb 152 2015-03-11 09:36:57

Studia Philosophica Wratislaviensia 10, 2015, z. 1

© for this edition by CNS

(7)

Po przeczytaniu dwóch tomów Fukuyamy możemy się zastanawiać, któremu z  dwóch uczonych amerykańskich — Fukuyamie czy Samuelowi Huntingtono- wi — należy przyznać palmę pierwszeństwa w ich ważności w aspekcie rozwoju współczesnej nauki. Oczywiście każde rozstrzygnięcie jest tutaj arbitralne. Wyda- je mi się jednak, że Fukuyama w swych książkach objął znacznie większy obszar badawczy niż Huntington, poczynił głębsze analizy historyczne niż jego mentor (jak sam nazywa autora Zderzenia cywilizacji26), a ponadto jego prace zawierają więcej przemyśleń stricte filozoficznych. Huntington z kolei, chociaż wznowił, po pewnym zastoju, myślenie w paradygmacie cywilizacyjnym o świecie, pozostaje przede wszystkim politologiem i mniej u niego niż u autora Końca historii zainte- resowań historią i filozofią. A przecież trzeba pamiętać, że Fukuyama zapewne nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i wyda niebawem kolejne pozycje, rozwijając własne teorie. Dlatego sądzę, że w przyszłości więcej będzie jednak cytowany autor Końca historii.

26 S.P. Huntington, Zderzenie cywilizacji i  nowy kształt ładu światowego, tłum. H. Jankowska, Warszawa 2011.

Cytaty

Powiązane dokumenty

(lubelska ofensywa partyzancka). W: Polska w Euro- pie. Studia pod red.. okupant zaniepokoił się faktem pojawienia się większych grup uzbrojonych, złożonych przeważnie ze

żydowskimi”28.„Uważają że w Polsce bycie Żydem jest tak wielkim wydarzeniem że chcą mieć wszystko podane na wielkim talerzu i jedynym ich wysiłkiem

Celem niniejszego artykułu było sprawdzenie, czy w polskich firmach rodzin- nych planuje się sukcesję, a jeśli tak, to jak przebiega ten proces, czy działania przed- siębiorstw

Jeżeli użytkownik poprzez wy- specyfikowane stopnie konwersji chce modelować układ składający się z co najmniej dwóch reakcji, wówczas po- winien użyć reaktora równowagowego

Kallinikos jednak nie zatrzymuje się tyłko na stwierdzeniu faktu, że zaan­ gażowanie w społeczność (mniszą czy ogólnoludzką) powoduje, iż życie kon­ templacyjne jest mocno

Klucz żurawi Utopione niebo w studni zaglądam i widzę twarze nad głowami klucz żurawi otwiera myśli by uleciały tam gdzie nie ma grani i trosk utopione w studni.

Topics for the series include: Bio-Fluid Mechanics, Biophysics and Chemical Physics, Bound- ary Element Methods for Fluids, Experimental & Theoretical Fluid Mechanics, Fluids w i

Także i z tego względu przeciętne liczby w iernych, przy­ padających na jeden kościół, trzeba traktow ać z dużą ostrożnością, pam iętając że nie oddają