• Nie Znaleziono Wyników

O podmiotowość społeczeństwa : idea społeczeństwa obywatelskiego w pracach Adama Michnika

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "O podmiotowość społeczeństwa : idea społeczeństwa obywatelskiego w pracach Adama Michnika"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Uniwersytet Jagielloński Kraków

O PODMIOTOWOŚĆ SPOŁECZEŃSTWA – IDEA SPOŁECZEŃSTWA OBYWATELSKIEGO

W PRACACH ADAMA MICHNIKA

Wprowadzenie

Społeczne przemiany będące udziałem narodów Europy Środkowo-Wschodniej w la- tach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku powszechnie postrzega się jako okres odrodzenia refleksji nad społeczeństwem obywatelskim. Impulsem dla naukowych i publicystycznych rozważań były przede wszystkim narodziny opozycji demokratycznej1, w której Andrew Arato, jako pierwszy z komentatorów, rozpoznał elementy idei społeczeń- stwa obywatelskiego2.

1 Uściślenia wymagają stosowane w tej pracy terminy – „opozycja” i „lewica laicka”. Oba mają dla mnie charakter opisowy, oznaczając, w pierwszym przypadku, osoby złączone przekonaniem o niewydolności panującego w PRL systemu politycznego i zmierzające – różnymi sposobami – do jego zmiany. Rozumienie opozycji jest tu podobne do definicji Andrzeja Friszkego, według którego

„(...) opozycją polityczną w PRL było indywidualne, świadome i zaplanowane, oparte o pewien program działanie organizacyjne lub intelektualne na rzecz obalenia ustroju albo jego reformy w kierunku podmiotowości społeczeństwa i ograniczenia monopolu władzy partii. Ażeby dane śro- dowisko lub osobę uznać za przedstawicieli opozycji, działalność taka musiała być przez kierownic- two partii i państwa oceniana negatywnie”. (A. Friszke, A. Paczkowski (red.), Opozycja i opór spo- łeczny w Polsce (1945–1980). Materiały z konserwatorium, Wydawnictwo ISP PAN, Warszawa 1991, s. 8; K. Łabędź, Spory wokół zagadnień programowych w publikacjach opozycji politycznej w Polsce w latach 1981–1989, Księgarnia Akademicka, Kraków 1997, s. 13). „Lewica laicka” to część opozycji wyodrębniona ze względu na podzielane idee – identyfikację z lewicowym progra- mem politycznym, krytyczny stosunek wobec wiary i Kościoła katolickiego, konieczność wyzwolenia świata pracy, szerzenie tolerancji oraz sprawiedliwości społecznej i inne. Idee te nie powinny być jednak postrzegane jako „lewicowe” per se; ich wymienienie w tym kontekście nie oznacza, że były one właściwe tylko przedstawicielom lewicy laickiej. Głównym, co należy podkreślić, wyznaczni- kiem lewicy laickiej był stosunek do wiary i Kościoła katolickiego. Takie rozumienie lewicy laickiej jest w dużym stopniu zbieżne z pojmowaniem jej przez Adama Michnika; A. Michnik, Kościół, lewi- ca, dialog, Świat Książki, Warszawa 1998, s. 16.

2 A. Arato, Civil Society against the State: Poland 1980–1981, „Telos”, nr 14(47), 1981; A. Ara- to, Empire versus Civil Society: Poland 1980–1981, „Telos”, nr 14(50), 1982; K. Dziubka, Społe- czeństwo obywatelskie: wybrane aspekty ewolucji pojęcia [w:] A.W. Jabłoński, L. Sobkowiak, Studia z teorii polityki – t. II, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1998.

(2)

„Biorąc za punkt wyjścia swoich rozważań – niektóre aspekty demokratyzacji i liberalizacji systemu politycznego w Polsce w latach 1980–1981 (legalizacja „Solidarności”, rozwój wolnej prasy, powstawanie sieci stowarzyszeń i organizacji o charakterze obywatelskim itd.) Arato do- wodził, iż zmiana układu władzy w Polsce nosi cechy liberalnej dystynkcji między społeczeń- stwem obywatelskim a państwem”3.

Głównym materiałem badawczym dla wielu autorów stała się historia narodzin, wzrostu i oficjalnej likwidacji NSZZ „Solidarność”. Podejmowano wiele wątków, zwracając uwagę przede wszystkim na kwestie pojmowania społeczeństwa obywatelskiego oraz realne moż- liwości wcielenia w życie postulowanych rozwiązań4. Rację należy przyznać Dorocie Pie- trzyk-Reeves, według której ówczesne

„(...) społeczeństwo obywatelskie utożsamiano z szerokim ruchem społecznym, którego ce- lem było faktyczne odrodzenie niezależnego społeczeństwa i wyzwolenie go spod władzy pań- stwa. Był to ruch społeczny, który reprezentował społeczeństwo przeciwko państwu”5.

Jerzy Szacki, przytaczając pogląd Johna A. Halla, wskazuje, że taki sposób definiowa- nia oznacza, iż pojęcie społeczeństwa obywatelskiego ma przede wszystkim negatywny charakter i jest pojmowane jako swego rodzaju „antypaństwo” i „antypolityka”6.

Historia obecności pojęcia społeczeństwa obywatelskiego w rozmyślaniach opozycjoni- stów środkowo-wschodnioeuropejskich jest niedługa; pojawiło się ono późno i było

„(...) wyrazem świadomości, że państwo znalazło się całkowicie w rękach oligarchii komuni- stycznej, a także przekonania, że społeczeństwo ma moc samoorganizowania się nawet w warun- kach monopolu władzy, pod warunkiem niewkraczania w sferę polityki”7,

jak słusznie zauważył Bronisław Geremek. Pojęcie społeczeństwa obywatelskiego było niezwykle inspirujące, ze względu na antytotalitarny bagaż, jaki ze sobą niosło8. Pozwala to

3 Tamże, s. 33.

4Jak zauważa K. Dziubka, „(...) sformułowano nawet pogląd, że idea społeczeństwa obywatel- skiego stała się w warunkach społeczeństw postkomunistycznych formą nieziszczalnego mitu, pod- trzymywanego głównie przez kręgi inteligencji”. (K. Dziubka, Społeczeństwo..., s. 34). Jako przykła- dy takiej interpretacji K. Dziubka podaje tu m.in. pracę M. Marody, Antynomie podświadomości zbiorowej [w:] E. Wnuk-Lipiński (red.), VII Ogólnopolski Zjazd Socjologiczny – Materiały, ZG PTS, Warszawa 1987.

5 D. Pietrzyk-Reeves, Idea społeczeństwa obywatelskiego: współczesna debata i jej źródła, Wy- dawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2004, s. 180–181.

6 J. Szacki (wybór tekstów i wstęp), Wstęp. Powrót idei społeczeństwa obywatelskiego [w:] Ani książę, ani kupiec – obywatel, Społeczny Instytut Wydawniczy ZNAK, Kraków 1997, s. 20. Należy jeszcze nadmienić, że niezwykle celna wydaje się uwaga polskiego socjologa, który poszukując cech społeczeństwa obywatelskiego pojmowanego jako alternatywa społeczeństwa politycznego, zauważa, że owe wyróżniki można: „(...) przedstawić poprzez wskazanie na następujące antynomie: prawda – kłamstwo, niezależność myślenia – ideologia oficjalna, sumienie – dyscyplina, odwaga cywilna – strach, dobrowolna współpraca – przymus, solidarność ludzi równych – hierarchiczna zależność, spontaniczność – wyczekiwanie rozkazu, robienie użytku z własnego rozumu – bezmyślne stosowa- nie się do nakazów i zakazów, umowa – rozkaz, pluralizm – uniformizacja, tolerancja – brak toleran- cji, samoorganizacja – organizacja narzucona odgórnie, świadoma dyscyplina – ślepe posłuszeństwo, itd.”. J. Szacki, Liberalizm po komunizmie, Społeczny Instytut Wydawniczy ZNAK, Kraków 1994, s. 119.

7 B. Geremek, Społeczeństwo obywatelskie i współczesność [w:] K. Michalski (przygotowanie i przedmowa), Europa i społeczeństwo obywatelskie: rozmowy w Castel Gandolfo, Społeczny Instytut Wydawniczy ZNAK, Kraków 1994, s. 237.

(3)

przypuszczać, iż opozycjoniści nie wypracowali żadnej normatywnej koncepcji społeczeń- stwa obywatelskiego, zadowalając się ideologicznym i praktycznym jej wykorzystaniem.

Jedną z centralnych postaci dla rozważanych tu zjawisk i procesów był z pewnością Adam Michnik i jego, publikowane przede wszystkim w drugim obiegu, prace. Można nawet pokusić się o wniosek, że pisma Michnika stanowią – obok artykułów i książek Jac- ka Kuronia – najistotniejszy wkład w rozwój idei oporu wobec władzy, która zaowocowała odrodzeniem idei społeczeństwa obywatelskiego9.

Z całą pewnością pisanie o Michniku nie jest rzeczą prostą. Legendarny opozycjonista – współzałożyciel Klubu Poszukiwaczy Sprzeczności, Towarzystwa Kursów Naukowych i Komitetu Obrony Robotników, redaktor niezależnych periodyków: „Biuletynu Informa- cyjnego”, „Zapisu”, „Krytyki”, wielokrotnie aresztowany i więziony, uczestnik obrad ple- narnych Okrągłego Stołu, autor wielu esejów i artykułów, redaktor „Gazety Wyborczej” – jest z pewnością jedną z najwyrazistszych postaci zarówno opozycji demokratycznej w PRL, jak i publicznego dyskursu III RP. Wielokrotnie nagradzany i odznaczany, jest jednocześnie postacią wielekroć krytykowaną; jest z pewnością symbolem, choć rozbieżnie rozpoznawanym. Dla jednych – nieugięty i niezłomny przeciwnik totalitaryzmu, zawsze gotowy do walki o wolność człowieka, solidarność, tolerancję i pluralizację społecznego życia; dla innych – zakulisowy gracz, który zaprzedał ideały „Solidarności”. Trzeba pod- kreślić, że ocena postawy i działań podejmowanych przez Adama Michnika zarówno w okresie opozycyjnym, jak i po transformacji systemowej nie jest celem tego szkicu.

W tym miejscu interesuje mnie tylko i wyłącznie funkcjonowanie idei społeczeństwa oby- watelskiego w pracach polskiego opozycjonisty10. Praca ta ma w głównej mierze charakter deskryptywny; jej celem jest opis rozumienia i funkcjonowania kategorii społeczeństwa obywatelskiego w pracach Adama Michnika – szczególnie tych z okresu działalności opo- zycyjnej.

Postaram się tu wykazać, że idea społeczeństwa obywatelskiego pojawia się w pismach Michnika głównie w postaci tezy o podmiotowości społeczeństwa. Pozwala to na dyna- miczne ujęcie społeczeństwa obywatelskiego, przez co rozumiem pojmowanie go jako nieustannie tworzącą się sferę aktywności obywatelskiej, przy czym nie są tu istotne prze- obrażenia społeczeństwa obywatelskiego, ale raczej jego kreacja oraz formowanie. Podmio- towość społeczeństwa oznacza tu stan docelowy, równoznaczny w swej istocie z ustano- wieniem społeczeństwa obywatelskiego. Podmiotowość nabywana jest w procesie, którego

8 Tamże, s. 239.

9 Podobną tezę stawia Krystyna Rogaczewska, Recepcja myśli programowej Edwarda Abramow- skiego w koncepcji społeczeństwa obywatelskiego Jacka Kuronia [w:] W. Bokajło, K. Dziubka (red.), Społeczeństwo obywatelskie, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2001, s. 156.

10 Nie w tym jednak rzecz, że pisanie o Michniku jest zadaniem niewdzięcznym – trudne bowiem jest w ogóle pisanie o postaciach żyjących. Świadom tego był także Michnik, wielokrotnie odnoszący się w swoich pismach do osób żyjących i wydarzeń najświeższej daty. Na początku 1979 roku, we wstępie do krytycznego eseju Z geografii politycznej PRL, którego nicią przewodnią jest namysł nad książką Andrzeja Micewskiego, Michnik zanotował: „(...) autor postawił sobie zadanie karkołomnie ambitne, bowiem pisanie o najnowszej historii, o ludziach żyjących i działających, związane jest zawsze z poważnym ryzykiem”. A. Michnik, Kościół..., s. 222.

Świadom tych trudności, postaram się możliwie najwierniej oddać myśl Michnika na temat społe- czeństwa obywatelskiego, pamiętając jednak, jak niezmiernie problematyczne jest wyrokowanie o zaletach i wadach interpretacji postaw oraz procesów społecznych, które budzą nieustanne spory.

Mając te względy na uwadze, w artykule tym skupię się raczej na uwypukleniu głównych wątków myślenia Michnika o społeczeństwie obywatelskim, aniżeli polemice z jego poglądami.

(4)

nieusuwalną składową są opozycyjne wydawnictwa, co nakazuje traktować prace Michnika nie tylko jako intelektualne świadectwo społecznych przeobrażeń, lecz także jako nieo- dzowny ich fragment. W tym sensie literacka aktywność pojmowana jest jako istotny ele- ment wykształcania podmiotowości społecznej i, co za tym idzie, społeczeństwa obywatel- skiego. Nadto jeszcze sądzę, że idea społeczeństwa obywatelskiego w pismach Michnika stanowi pewnego rodzaju płaszczyznę porozumienia ponad ideologicznymi podziałami, ponad ocenami przeszłości i teraźniejszości, a także projektowanej przyszłości Polski;

społeczeństwo obywatelskie jest „miejscem spotkania” ludzi różnych tradycji, odmiennych przekonań. Stąd pojęcie społeczeństwa obywatelskiego ma przede wszystkim treść etyczną – budowa społeczeństwa obywatelskiego była wyzwaniem rzuconym funkcjonariuszom władzy, którym Michnik przeciwstawiał odpowiedzialnych obywateli, złączonych przeko- naniem o najwyższej wartości prawdy, wolności i solidarności. Wątki te zostaną przedsta- wione poprzez rekonstrukcję idei podmiotowości społeczeństwa, wskazanie na jej antytota- litarną naturę, ideologiczno-koncyliacyjny charakter oraz historię jej wykształcania na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.

Sprawy te nie są zupełnie nowe i zostały już częściowo uwypuklone. Piotr Ogrodziński – autor przenikliwych analiz na ten temat – wskazywał, że cechą myślenia opozycjonistów w Polsce o społeczeństwie obywatelskim było nasycenie wartościami etycznymi. Zwrot ku wolności, prawdzie, sprawiedliwości, prawom obywatelskim był momentem konstytuują- cym „etyczny model społeczeństwa obywatelskiego”, który – zdaniem Ogrodzińskiego – był jednoznacznie właściwy opozycji antykomunistycznej11. Wartości etyczne jako funda- ment porozumienia, społeczeństwo obywatelskie jako sfera, gdzie współistnieją odrębne czasem poglądy i tradycje – to właśnie wydaje się właściwe także dla poglądu na społe- czeństwo obywatelskie, który prezentuje Michnik. Konsekwencję tych założeń stanowi uznanie, że nieodzownym składnikiem życia społecznego jest pluralizm sądów i opinii, dialog pomiędzy partnerami, a nie jednostronne deklaracje, a także kompromis zamiast walki, debata zamiast milczenia.

Realny osąd sytuacji i praktyka polityczna zmusza także do uznania, iż społeczeństwo obywatelskie nie może pozostawać w żadnej formie zależności od państwa – antagonizm zamiast symbiozy, budowa alternatywnej rzeczywistości społecznej zamiast zgody na in- stytucjonalną podległość – to elementy idei społeczeństwa obywatelskiego właściwej także Michnikowi. W tym też sensie była to koncepcja wysoce ideologiczna i praktyczna, gdyż celu nie stanowiło sformułowanie koncepcji z zakresu filozofii politycznej, lecz osłabienie władzy państwowej; społeczeństwo obywatelskie ma tu postać swego rodzaju sztandaru, jest próbą odnowienia społecznych więzi zerwanych przez lata komunistycznej władzy i przeciwstawienia obywatela – człowiekowi sowieckiemu.

Co więcej, na ideologiczną, a nie normatywną koncepcję społeczeństwa obywatelskiego w pracach Michnika wskazuje już sam fakt, że pojęcie to pojawia się w nich sporadycznie, ustępując miejsca takim określeniom, jak „podmiotowość społeczeństwa”, „samoorganiza- cja”, „samorządność” czy „emancypacja społeczeństwa”; czasem napotkać można określe- nie „społeczeństwo cywilne”. Nie powinno to budzić większego zdziwienia, wszakże w literaturze opozycji demokratycznej funkcjonowało wiele pojęć traktowanych zamiennie

11 P. Ogrodziński, Cztery modele społeczeństwa obywatelskiego a transformacja w Polsce [w:]

R. Gortat (red.), Społeczeństwo uczestniczące, gospodarka rynkowa, sprawiedliwość społeczna, Wy- dawnictwo ISP PAN, Warszawa 1991, s. 19–20, por. też P. Ogrodziński, Pięć tekstów o społeczeń- stwie obywatelskim, Wydawnictwo ISP PAN, Warszawa 1991, s. 70–72.

(5)

ze społeczeństwem obywatelskim, takich jak: „kultura niezależna”, „równoległe struktury”,

„społeczeństwo alternatywne”, „niezależne społeczeństwo”, „paralelna polis”, „samorządna rzeczpospolita”12. Jak się zdaje, wymienność wyżej wymienionych terminów wynika z faktu iż, termin społeczeństwo obywatelskie historycznie przynależy do zachodnioeuro- pejskiej myśli, opozycjoniści przejmowali więc pojęcie o dość szerokim znaczeniu, a co za tym idzie – żadne, z przytaczanych określeń nie stało w jawnej sprzeczności z istniejącymi koncepcjami społeczeństwa obywatelskiego. Nadto jeszcze, brak tradycji posługiwania się pojęciem społeczeństwa obywatelskiego pozwalał na większą dowolność terminologiczną.

Sugeruje to, że

„(...) pojęcie społeczeństwa obywatelskiego – jak słusznie zauważa Szacki – zostało wprowa- dzone do obiegu publicznego w Europie Wschodniej jako zrozumiałe samo przez się i nie wyma- gające, w gruncie rzeczy, komentarza”13.

Obok niejednoznaczności terminologicznych, trudności nastręcza także niedookreślenie stosowanych pojęć.

Podmiotowość społeczeństwa – społeczeństwo obywatelskie w działaniu

Idea społeczeństwa obywatelskiego pojawia się w pracach Michnika przede wszystkim w postaci idei podmiotowości społeczeństwa. W obu przypadkach dotyczy to spraw nie- malże identycznych: samoorganizacji, tworzenia instytucji społecznych poza oficjalnymi strukturami państwa, edukacji obywatelskiej, niezależnego życia publicznego, pluralizacji życia społecznego etc. Brak znaczącej różnicy semantycznej pomiędzy tymi dwoma okre- śleniami oraz fakt, że denotują one identyczny (lub niemal identyczny) obszar zjawisk społecznych, nakazuje zapytać o przyczyny rozwijania idei podmiotowości społeczeństwa, a nie idei społeczeństwa obywatelskiego. Odpowiedź, jak sądzę, tkwi w konieczności legi- tymizacji poglądów – nawiązanie do polskiej tradycji, osadzenie analiz ówczesnych proce- sów w interpretacjach polskich myślicieli okresu zaborów i II Rzeczypospolitej, wskazanie na podobieństwa sytuacji politycznej i społecznej różnych pokoleń Polaków, pozwoliło skutecznie zakorzenić opozycyjne dążenia w historycznych sporach, czemu zresztą sam Michnik dawał wyraz14. Wydaje się, że mechanizm tu zastosowany nie różni się niczym szczególnym od opisanej przez Edwarda Shilsa „(...) uświęcającej mocy tradycji”15. Mich-

12 J. Szacki, Liberalizm..., s. 112.

13 Tamże, s. 113.

14W 1982 roku Michnik odnotował: „(...) ostatnie lata w polskim życiu publicznym zaznaczają się renesansem postaw nonkonformistycznych. Ich wspólny mianownik to uzyskiwanie podmiotowo- ści i konstruowanie programu polskiej polityki czynnej. Refleksja nad analogicznymi próbami po- dejmowanymi przed 80-oma laty może być rodzajem pomostu intelektualnego między epoką dziadów i pradziadów, a czasem, w którym nam samym przyszło «wybijać się na niepodległość». Tym bar- dziej, że istotnym elementem dążeń do podmiotowości było zdobycie autentycznej wiedzy o własnej historii, kształtowanie własnego stosunku do narodowego dziedzictwa, tworzenie własnej tradycji ideowej i lokowanie samych siebie na jej polu”. A. Michnik, Rozmowa w Cytadeli, Biblioteka Wolnej Myśli, Kraków 1983, s. 48.

15E. Shils, Tradycja [w:] J. Kurczewska, J. Szacki (red.), Tradycja i nowoczesność, Wydawnic- two PWN, Warszawa 1984.

(6)

nik zdawał sobie z tego sprawę, co obrazuje jego konstatacja, że „(...) kto rządzi wyobraże- niami o przeszłości ten manipuluje myśleniem o teraźniejszości i przyszłości”16. Słowa te, pisane w kontekście sprzeciwu wobec propagandy PRL (co należy szczególnie podkreślić), można traktować jako milczące motto wielu esejów powstałych w celu reinterpretacji zaku- rzonych stereotypów. Przekraczanie wynikających z nich ideologicznych barier, poszuki- wanie płaszczyzny dialogu, świadomość konieczności budowy jak najszerszej płaszczyzny współpracy – te cechy odnaleźć można w niemalże każdej pracy Michnika z okresu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Nie inaczej było z ideą podmiotowości społecznej, w której opozycjonista wiązał dwie inspiracje – zdawałoby się sprzeczne – endecką i socja- listyczną.

Idea podmiotowości społeczeństwa, jak powiada Michnik, narodziła się jako odpowiedź na pytanie o formę relacji pomiędzy narodem polskim i aparatem państw zaborczych:

„(...) początek XX wieku udzielił dwóch odpowiedzi na pytanie o podmiotowość, na pytanie, jak od wewnątrz budować niepodległość i demokrację. Autorem jednej z nich był twórca i ideo- log obozu narodowego – Roman Dmowski. Odpowiadał on, że poza rosyjskim aparatem rządo- wym stworzyć trzeba aparat samoorganizacji karnego narodu. W podobną stronę, choć z jakże in- ną konkluzją, szedł szukając odpowiedzi Edward Abramowski, tworząc i formułując ideę samo- organizacji opartej na kooperatywach, na spółdzielczości, na związkach przyjaźni”17.

Sam Michnik dokonuje przenikliwej interpretacji ówczesnych sporów. Analizując stra- tegie stosowane przez naszych przodków wobec zaborców, powiada, iż dostrzec można dwa takie główne nurty – ugodowców oraz ich krytyków. Ci pierwsi, pomni polskich klęsk w XIX wieku, dążyli do uzyskania możliwie największych ustępstw ze strony zaborców, przyjmując, że odnowa polskiej państwowości jest niemożliwa, a przynajmniej wielce nieprawdopodobna w dającej się przewidzieć przyszłości. Krytycy ugody powiadali nato- miast, że

„(...) nieskuteczność taktyki insurekcyjnej (...) nie prowadzi do zaniechania myśli o niepodle- głości, lecz do szukania nowych dróg i sposobów dla realizacji niepodległościowego celu (...), trzeba najpierw zorganizować się do podmiotowych działań, trzeba własną podmiotowość zbu- dować”18.

Dwiema odpowiedziami na tę potrzebę były programy narodowych demokratów i so- cjalistów.

Podejmując próbę połączenia dwóch, jakże odmiennych, tradycji myślenia o Polsce i Polakach, Michnik wyszedł poza istniejące, stereotypowe interpretacje dorobku socjali- stów polskich i endecji. Podkreślić wypada, że właśnie owe stereotypy – niebezpodstawne zresztą, o czym sam Michnik wspomina19 – stanowiły główną przeszkodę w porozumieniu i wyznaczały granice współpracy wewnątrz opozycji. Próbę pogodzenia „nacjonalistycz- nych endeków” z „pogańskimi socjalistami” należy ocenić jako zabieg wysoce ryzykowny

16A. Michnik, Cienie zapomnianych przodków [w:] tenże, Szanse polskiej demokracji, „Aneks”, Londyn 1984, s. 113–114.

17 A. Michnik, Powstanie listopadowe – „polskie pytania” [w:] tenże, Polskie pytania, Wszech- nica Społeczno-Polityczna, Kraków 1988, s. 187–188.

18 A. Michnik, Rozmowa..., s. 7–8.

19 Stereotyp ten, powiada Michnik, akcentuje przede wszystkim: „(...) ksenofobię i antysemityzm endecji, jej prorosyjskość, związek z klasami posiadającymi i caratem, ciągoty pałkarsko-dyktator- skie, sympatie dla faszyzmu”. Tamże, s. 9.

(7)

właśnie ze względu na istniejące, i stale obecne, uproszczone oceny obydwu środowisk, jednakże ich przezwyciężenie wydaje się warunkiem koniecznym do rozpoczęcia dialogu i budowy społeczeństwa obywatelskiego. Dokonało się ono na płaszczyźnie dwóch idei – podmiotowości społeczeństwa i polityki czynnej (nazywanej czasem realną).

Najpełniejszą definicję podmiotowości społeczeństwa podaje Michnik przy okazji ana- lizy poglądów Romana Dmowskiego. Podmiotowość społeczeństwa, powiada:

„(...) oznacza wewnętrzną samoorganizację narodu i świadomą swych celów politykę na ze- wnątrz. Samoorganizacja wewnętrzna to tyle, co respektowanie własnych norm i rygorów, nieza- leżnych od kodeksu karnego i obowiązującego z woli zaborcy, to zaspokajanie maksimum po- trzeb narodowych, niezależnie od instytucji zaborczego państwa, to pozytywne tworzenie i funk- cjonowanie niezależnego obiegu życia publicznego, gdzie są dyskutowane, formułowane i społecznie akceptowane nadrzędne cele narodu”20.

Aby jednak móc osiągnąć podmiotowość, należy działać, realizować zamierzenia poli- tyki czynnej. Jak zauważa Michnik:

„Świadoma polityka czynna to realizacja tych celów środkami legalnymi i nielegalnymi; le- galnymi – poprzez wyszukiwanie luk w systemie organizacyjnym i prawnym zaborcy; nielegal- nymi – poprzez budowanie instytucji niejawnych i organizowanie poczynań tępionych przez ko- deks karny. Polityka czynna to także chłodna analiza koniunktur politycznych; konfrontowanie ich z bieżącą taktyką i hierarchią postulatów; to ocena, co jest do osiągnięcia na dzisiaj, a co od- łożyć trzeba na później”21.

Aktualność tego programu nie uległa zmianie, a jego konstytutywne momenty obserwo- walne były przede wszystkim w latach 1980–1981 (o czym szerzej w dalszej części).

Podmiotowość społeczeństwa pojawia się stopniowo wraz z owocami podjętych działań – zarówno politycznych, jak i niepolitycznych. Na te pierwsze składać się może uczestnic- two w strukturach oficjalnej władzy i oczekiwanie na moment pozwalający zrealizować niepodległościowy program; na drugie – przede wszystkim podjęty trud dydaktyczny, świadectwa prawdy wyrażane w oporze wobec nieuprawnionych moralnie poczynań wła- dzy. Obie te strategie obecne były w historii opozycji. Przekonanie o konieczności liczenia się z aktualną sytuacją nakazywało również brać pod uwagę realne warunki i stawiane przez polityczną sytuację wymogi.

Drugą inspiracją dla idei podmiotowości społecznej były prace socjalistów polskich.

Podobnie jak w przypadku endecji, tak i tu polski opozycjonista surowo ocenia te wątki myśli, które prowadzą do zgubnych skutków. Wskazując jednoznacznie na totalitarne im- plikacje idei części socjalistów polskich22, skłania się ku antytotalitarnym poglądom Edwarda Abramowskiego.

20 Tamże, s. 12.

21 Oznacza ona także: „(...) codzienny mozół organizacji sieci czytelni ludowych, przejmowania legalnych dzienników, kierowania strajkowymi wystąpieniami młodzieży szkolnej, ale polityka real- na to również budowanie wizji stopniowego, etapowego odzyskiwania suwerenności”. Tamże, s. 13.

22 W tym kontekście zauważa: „(...) socjalizm obiecywał totalną odmianę, budował swą obietnicę na całościowej negacji świata opartego na wyzysku i uciemiężeniu narodów i jednostek. Po rewolucji miała się zrealizować ta ideologiczna obietnica: nastanie epoka, w której dzisiejsza cnota zostanie wynagrodzona. I oto obietnica ideologiczna poczyna zastępować chłodną diagnozę społecznych konfliktów i jasny pogram reform. Pojawia się nowa jakość. W demokratyczną ideologię – narodową lub uniwersalistyczną – wciska się bakcyl totalitaryzmu. Pretotalitaryzm polskich socjalistów miał dwie twarze. Tkwił w samej naturze doktryny, która próbowała ogarnąć i złowić w obcęgi swych

(8)

Wpływu Abramowskiego na koncepcję podmiotowości społeczeństwa (a więc także społeczeństwa obywatelskiego) w pracach Michnika nie sposób przecenić23. Idee praktycz- nej negacji państwa pojmowanego w kategoriach systemu stojącego na straży interesów klas posiadających, a przez to upośledzającego świat ludzi pracy i wyzyskującego go, sta- nowiły istotny fragment namysłu Michnika nad ideą podmiotowości społecznej. Należy więc, powiada za Abramowskim Michnik,

„(...) tworzyć instytucje własne, niezależne, które już w samym procesie zmagania z pań- stwem zaborczym pozwolą na zbudowanie urządzeń społecznych opartych na solidarności i związkach przyjaźni”24.

Jednym z fundamentów myślenia Abramowskiego o zmianach systemowych było prze- konanie o konieczności moralnej rewolucji społecznej. Jak pisał polski socjalista:

„Tworzenie demokracji przez samo społeczeństwo, tworzenie jej istoty, jej sił wewnętrznych jest to zarazem uzdrowienie życia i wyzwolenie moralne ludzi. Tam, gdzie rozwijają się instytu- cje samopomocy, kooperatywy, spółki włościańskie i związki zawodowe, gdzie powstają samo- dzielne ogniska oświaty i kultury, tam jednocześnie zachodzą i muszą zachodzić istotnie głębokie zmiany w zwyczajach i w duszach ludzkich”25.

Wątki te nalazły wyraz w założeniu, iż opór wobec władzy powinien mieć charakter sprzeciwu natury moralnej26. Pierwszym nadrzędnym przykazaniem opozycjonisty miała być przeto prawda i szacunek dla drugiego człowieka, a także podjęcie działań na rzecz kształtowania postaw obywatelskich – one będą bowiem bronią silniejszą w starciu z pań- stwem, aniżeli fizyczny opór27. Inspiracje pismami Abramowskiego dostrzegalne są także w sprzeciwie Michnika wobec państwa, wyrażonym w dyrektywie budowy instytucji poza oficjalnymi strukturami władzy. Co prawda dla Abramowskiego każde państwo było bez- wartościowe28, zaś Michnik kierował ostrze krytyki przede wszystkim w stronę totalitary- zmu, głosząc konieczność demokratycznych przemian, jednak strategia budowy alterna- tywnej rzeczywistości społecznej, opartej na więzach przyjaźni i braterstwa, zamiast posłu- szeństwa i podległości, była z pewnością wspólna obu myślicielom.

kategorii i pojęć całe bogactwo życia społecznego; tkwił też w samej naturze organizacji, która swym kształtem miała gwarantować skuteczność w świętej wojnie polskich robotników z rosyjskim samo- dzierżawiem”. Tamże, s. 21.

23 Ogromny wpływ koncepcji Abramowskiego na prace Michnika podkreśla także K. Murawski, Państwo i społeczeństwo obywatelskie: wybrane problemy rozwoju demokracji w Polsce 1989–1997, Wydawnictwo WAM, Kraków 1999, s. 66–67.

24 A. Michnik, Rozmowa..., s. 28.

25 E. Abramowski, Idee społeczne kooperatyzmu, Kolegium Otryckie: Komisja Kształcenia i Wy- dawnictw ZSP, Warszawa 1985, s. 16.

26 Michnik nie był w tym względzie zupełnie wyjątkowy. Jacek Kuroń, jak słusznie zauważa Krystyna Rogaczewska, podzielał pogląd swojego wychowanka i przyjaciela na tę sprawę; K. Roga- czewska, Recepcja myśli..., s. 155–165.

27 Wydaje się to zgodne z przekonaniem Abramowskiego, że: „(...) instytucje, zwalczone poli- tycznie tylko, mogą odżyć i zapanować na nowo, lecz instytucje zwalczone moralnie, których źródła potrzeb i uczuć wyschły, są umarłe naprawdę. I dlatego powinniście tworzyć przede wszystkim No- wego człowieka; prawdziwie nowego, to znaczy, nie tylko z nowymi pojęciami, ale i z nowym su- mieniem”. E. Abramowski, Idee społeczne..., s. 57.

28 W tej materii por. w szczególności fragment Polityka socjalizmu bezpaństwowego; E. Abra- mowski, Rzeczpospolita przyjaciół: wybór pism społecznych i politycznych, D. Kalbarczyk (przed- mowa, opracowanie i przypisy), Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1986, s. 138–161.

(9)

Podmiotowość społeczeństwa była dla Michnika w latach opozycji szczególnie pożąda- nym stanem społecznym. Wielokrotnie powtarzał, że to, czego Polska potrzebuje, to wła- śnie podmiotowości – podmiotowości, która stanowi najlepszą drogę do osłabiania totali- tarnych zapędów władzy, a która rozumiana jest przede wszystkim jako różne formy samo- organizacji i samorządności narodowej29. Idea ta – uzupełniona o konieczność prowadzenia długofalowej polityki czynnej i współdziałania z Kościołem katolickim30 – jest drogą pro- wadzącą do narodowej suwerenności i, w perspektywie, do wyzwolenia Polski z totalitar- nego gorsetu31. W skuteczność tego programu Michnik nie wątpił w romantycznym sierp- niu 1980 roku, kiedy notował:

„(...) wierzę, że możemy organizować naszą niepodległość od wewnątrz, że stając się społe- czeństwem coraz lepiej zorganizowanym, sprawniejszym, zamożniejszym, wzbogacającym Euro- pę i świat o nowe wartości, pielęgnującym tolerancję i humanizm – pracujemy dla niepodległości i demokracji (...); możliwy jest pluralizm we wszystkich dziedzinach życia publicznego, możliwa jest likwidacja cenzury prewencyjnej, możliwa jest racjonalna reforma gospodarki i sprawiedliwa polityka społeczna, możliwa jest prasa i telewizja oparta na zasadzie konkurencyjności i pisząca prawdę, możliwa jest wolność nauki i autonomia wyższych uczelni, możliwa jest społeczna kon- trola cen i ruch obrony konsumenta, możliwe są niezawisłe sądy i komisariaty, gdzie nie bije się ludzi”32.

Podsumowując, można powiedzieć, że dwie tradycje – endecka i socjalistyczna, zostały przez Michnika połączone w dążeniu do budowy podmiotowości społeczeństwa zniewolo- nego przez system totalitarny. Podkreślić należy, że Michnik nie konstruuje żadnej defini- cji, która wprost opisywałaby specyfikę „polskiego totalitaryzmu”, jednakże pisma jego pełne są analiz pozwalających na sprecyzowanie tego pojęcia.

29 W Rozmowie w Cytadeli Michnik zanotował: „(...) Potrzebujemy podmiotowości. Musimy ocalić naszą samoorganizację, nasze struktury związkowe, nasze nieocenzurowane gazety, nasze niepisane kodeksy moralne; musimy ocalić nasz własny, niezależny od aparatu władzy, obieg życia obywatelskiego (...), nasze życie nieoficjalne to nasze życie autentyczne. Jak długo posiadamy swoją samoorganizację, tak długo – choć zniewoleni przez siłę – zachowujemy swoją samowiedzę i dusze wolnego narodu”. A. Michnik, Rozmowa..., s. 49.

30 Elementy te stanowią sedno czegoś, co Michnik nazywa „polską polityką”, a którą formułuje w odpowiedzi na pytanie, „jakiej polityki potrzebują Polacy” „(...) polityki budowania społecznych więzi poza strukturami życia oficjalnego; polityki budowania suwerennego społeczeństwa w niesuwe- rennym państwie”. Główne rysy tej polityki to: (a) dążenie do podmiotowości społeczeństwa, w czym zasługi „Solidarności” są wielkie; (b) długofalowość, polegająca na dalekosiężnych planach politycz- nych zmierzających ku realizacji postulatów równości oraz praw obywatelskich i narodowych, (c) wielowariantowość, polegająca na elastyczności i względnym dopasowaniu do zmieniających się okoliczności i różnych scenariuszy; (d) polityki przekształceń, czułej na społeczne potrzeby;

(e) polityki opartej na prawdzie; A. Michnik, List z Mokotowa – grudniowe rekolekcje [w:] tenże, Niezłomny z Londynu i inne eseje (lektury więzienne), Niezależna Oficyna Wydawnicza, Warszawa 1984, s. 153.

31 Opinię taką formułuje Krzysztof Dorosz; K. Dorosz, Kuroń, Michnik, lewica, chrześcijaństwo, Wydawnictwo Punkt, Warszawa 1985, s. 8–9.

32 A. Michnik, Czas nadziei [w:] tenże, Szanse..., s. 56.

(10)

Podmiotowość społeczeństwa jako projekt antytotalitarny

Termin „totalitaryzm” posiada w pismach Michnika szerokie znaczenie. Są to wszelkie idee i działania, w które wpisane jest zaprzeczenie pluralizmu życia społecznego i różno- rodności, ale także obietnice lepszej – na swój sposób jednolitej – przyszłości, w której nie ma miejsca dla poglądów innych, aniżeli oficjalnie obowiązujące. Totalitaryzm to tyle, co negacja wolności, instrumentalizacja prawdy, antyrealizm i myślenie utopijne; totalitaryzm obejmuje zarówno poziom publiczny, jak i prywatny – rości sobie prawo nie tylko do orga- nizacji całego życia społecznego, ale dąży także do stworzenia określonego typu człowieka.

Na obu tych polach żniwo zbierała – zdaniem Michnika – komunistyczna odmiana totalita- ryzmu, głównie w postaci „sowietyzacji” i pragnienia stworzenia „człowieka sowieckie- go”33. W 1977 roku Michnik pisał:

„Rządzący komuniści realizują długofalowy program polityki kulturalnej, który jest – w swej istocie – planem sowietyzacji, czyli wyniszczenia i stotalizowania kultury polskiej. Jeżeli uda się im ten program wcielić w życie, Polacy przeistoczą się w ludzi o złamanych kręgosłupach, znie- wolonych umysłach, zdewastowanych sumieniach. Przestaną być narodem, staną się zbiorowi- skiem mówiących sowiecką polszczyzną niewolników. Istota zjawiska (...) polega na dążeniu do takiego uformowania polskiej mentalności, żeby każda myśl o zmianie istniejącego stanu rzeczy wydawała się nieracjonalnym absurdem (...), sowietyzm jest swoistą formą analfabetyzacji społe- czeństwa, gdyż wolność prasy ma znaczenie tylko tam, gdzie ludzie umieją czytać, a o swobodzie wyrażania opinii wtedy dopiero można sensownie mówić, kiedy człowiek jest w stanie mieć wła- sną opinię i potrafi ją sformułować. Człowiek sowiecki jest tej umiejętności pozbawiony”34. Sowietyzacja, powiada Michnik, przebiega dwoma drogami: (1) niszczenia tradycji i przemian w sferze pamięci społecznej oraz (2) formowania nowego, „(...) zafałszowanego kształtu rzeczywistości w ludzkich umysłach; jest próbą skonstruowania nowego, zsowie- tyzowanego wizerunku przeszłości i teraźniejszości naszego narodu”35, a zatem, jeśli poli- tyka sowietyzacji, aby odniosła sukces, musi zaowocować stworzeniem człowieka sowiec- kiego – człowieka

„(...) o wzroku martwym, choć rozbieganym; o umyśle tępym, choć sprawnym w sztuce drę- czycielstwa; duszy splugawionej, choć łakomej społecznej akceptacji, dla tych ludzi jesteś tylko materiałem do obróbki. Oni mają swoją specyficzną antropologię: wierzą, że każdego człowieka można p r z e k o n a ć , to znaczy przekupić lub zastraszyć. Dla nich istnieje tylko problem zapła- conej ceny i zadanego bólu”36. Dlatego punktem wyjścia musi być odwaga, „(...) przezwyciężenie strachu jest krokiem do rekonstrukcji więzi społecznych, a tym samym aktem demaskacji totali- tarnego projektu”37.

Można powiedzieć, że człowiek sowiecki jest nie tylko pozbawiony, lecz także nie- świadomy praw człowieka, które są właśnie tym momentem odróżniającym społeczeństwo

33 Pojęcie „sowietyzacji” Michnik zapożyczył od Leszka Kołakowskiego.

34 A. Michnik, Kościół..., s. 150.

35 Tamże, s. 152–153.

36 A. Michnik, Dlaczego nie podpisujesz... [w:] tenże, Listy z Białołęki, Wydawnictwo Krąg, Warszawa 1982, s. 11–12.

37 A. Michnik, My, ludzie „Solidarności” [w:] tenże, Polskie..., s. 145.

(11)

obywatelskie od totalitaryzmu. W ten sposób społeczeństwo obywatelskie staje się synoni- mem ludzi wolnych38.

Totalitaryzm, tak jak go interpretuje Michnik, prowadzi wprost do psychologii zniewo- lenia – analogicznej do tej opisywanej na początku XX wieku przez Dmowskiego, Abra- mowskiego czy Piłsudskiego – a oznaczającej przede wszystkim wyzucie społeczeństwa z podmiotowości. Naród staje się zbiorowiskiem niewolników, którzy nawet w buncie nie szukają wolności, lecz nowego pana jedynie. Walka o podmiotowość społeczeństwa jest zatem równoznaczna z walką o „kres psychologii niewoli”39.

Przeciwstawienie społeczeństwa obywatelskiego totalitarnemu państwu ma charakter relacji odwrotnie proporcjonalnej – budowa społeczeństwa obywatelskiego oznacza osła- bianie totalitaryzmu i odwrotnie. Michnik wskazuje na to, stwierdzając:

„(...) jeśli bowiem rdzeniem totalitarnego projektu jest likwidacja społeczeństwa obywatel- skiego na rzecz wszechwładnego państwa, to środków samoobrony szukać należy nie w walce o władzę, a w uporczywej rekonstrukcji niszczonych więzi społecznych i w budowie instytucji życia publicznego niezależnie od państwa, a gdy trzeba – przeciw niemu. Słowem: im szersze po- łacie życia zbiorowego wyrwane będą spod wszechwładzy państwa, tym bardziej społeczność oddalać się będzie od wzoru cywilizacji więzienno-szpitalnej”40.

Walka z totalitaryzmem powinna odbyć się na polu pamięci narodowej i ludzkich po- staw. Z jednej strony, należy dbać o to, aby oficjalny wzorzec interpretacji historii i wyda- rzeń aktualnych nie był jedynym; z drugiej strony, trzeba dbać o kondycję moralną społe- czeństwa, należy kształtować obywatelskie postawy i samemu dawać przykład – moralność musi być odpowiedzią na wpisaną w totalitarny projekt amoralność41. Należy stać na straży prawdy, walczyć o sprawiedliwość, domagać się wolności, pielęgnować solidarność. Płasz- czyzną, na której to możliwe, jest idea społeczeństwa obywatelskiego, będącego miejscem dialogu, pluralizmu. Aby jednak społeczeństwo obywatelskie mogło zaistnieć, należy naj- pierw podjąć trud rozmowy wewnątrz opozycji, co samo w sobie będzie już odpowiedzią na totalitarne zapędy władzy42.

38 Po latach Michnik, powołując się na Janoša Kisa, objaśniał różnicę pomiędzy państwem totali- tarnym i społeczeństwem obywatelskim w sposób następujący: „(...) Obywatelskie społeczeństwo (...) oddzielała od państwa bariera praw człowieka. Prawa człowieka zapewniały ochronę przed państwem i narzucały obywatelskim społeczeństwom szczególną formę. Szacunek dla praw człowieka żąda od państwa tego samego, czego żąda od instytucji i każdego człowieka. Społeczeństwo praw człowieka musi być pluralistyczne, a każdy swobodnie decyduje o własnym światopoglądzie i sposobie życia, o swoich kulturalnych preferencjach i przedsięwzięciach gospodarczych”. A. Michnik, Wirus Monte- sinos, „Gazeta Wyborcza”, nr 271 z dnia 21 listopada 2000, s. 12.

39 A. Michnik, O oporze [w:] tenże, Listy z..., s. 25–26; podobnie brzmiącą opinię zawarł Michnik w jednym ze swoich późniejszych tekstów okresu opozycyjnego, gdzie powiada: „(...) cechą totalitar- nych systemów jest unicestwienie prawa do samoorganizacji. W tych ustrojach zorganizowany jest tylko aparat władzy”. W totalitaryzmie, jak powiada Michnik, „(...) społeczeństwo cywilne przestaje istnieć – nazwano to destrukcją społeczeństwa czy też przekształceniem narodu w ludność”.

A. Michnik, Takie czasy... Rzecz o kompromisie, Niezależna Oficyna Wydawnicza, Warszawa 1986, s. 61.

40 A. Michnik, My, ludzie... [w:] tenże, Polskie..., s. 147.

41 Wszakże drogą do totalitaryzmu – powiadał Michnik za Micińskim – był przede wszystkim ni- hilizm i pacyfizm, rozumiany w kategoriach lęku przed walką i śmiercią A. Michnik, „Nienawidzę totalizmu...” – o Bolesławie Micińskim [w:] tenże, Niezłomny z Londynu..., s. 73–86.

42 Najcelniej te intuicje ilustruje następujący fragment opisujący stan opozycji w latach siedem- dziesiątych: „(...) żyjemy uwięzieni w schematach i mitach; godzimy się na oficjalny układ odniesie-

(12)

Rola Kościoła katolickiego

Dialog wewnątrz opozycji musi być podjęty, zdaniem Michnika, przede wszystkim przez dwa środowiska – lewicę laicką i Kościół katolicki. Podobnie jak w przypadku idei podmiotowości społeczeństwa, tak i tu początek porozumienia został wyznaczony przez przezwyciężenie stereotypów43. Oceniając negatywny, podejrzliwy i – jak to nazywa – obskurancki stosunek znacznej części ludzi lewicy laickiej do działań podejmowanych przez episkopat, Michnik zauważa, że

„(...) ludzie lewicy laickiej skłonni byli interpretować walkę Kościoła jako walkę o uzyskanie konkretnych przywilejów dla siebie. Tymczasem władzy nie chodziło o żadne przywileje Kościo- ła – te były już dawno zlikwidowane – tylko o sterroryzowanie społeczeństwa”44.

Kościół katolicki jest sojusznikiem w walce z totalitaryzmem – sojusznikiem, z którym łączy nie tylko wspólny wróg, ale także moralna postawa. Wszakże, pisał Michnik, pro- gram etyczny Kościoła katolickiego

„(...) jest niemal całkowicie zgodny – a w każdym razie nie jest sprzeczny – z lewicowym programem demokratycznych przemian”45.

I dalej:

„(...) płaszczyzną spotkania – ponad narodami i ponad wyznaniami – jest antytotalitarna wizja jedności człowieczych praw i obowiązków, bowiem życie w prawdzie i w dążeniu do prawdy jest prawem człowieka i jest zarazem jego obowiązkiem”46

– te wątki pozwalały, zdaniem „poganina”, na sojusz z „ołtarzem” w walce z „tronem”.

Walkę Kościół katolicki prowadził już od dawna, co Michnik podkreśla niejednokrot- nie. Wskazuje także nieraz, że zasługi Kościoła dla umacniania więzi społecznych, kształ- towania postaw obywatelskich, szerzenia obszarów niezależności, są nie do przecenienia47.

nia i wartościowania. Żyjemy co dzień okłamywani wśród innych co dzień okłamywanych i coraz trudniej jest nam spoglądać sobie w oczy. Z rozpaczy i bezsilności oskarżamy się nawzajem, a jeśli ktokolwiek z nas próbuje zrzucić ciężar konformizmu i rozerwać pajęczynę kłamstw, temu zaraz wytykamy, że ma zabrudzoną przeszłość (któż jest bez winy...), albo też kwestionujemy czystość jego intencji, powiadając, iż szuka opozycyjnej sławy, łatwej popularności czy taniego rozgłosu. Jakże często zapominamy, że ceną takiej sławy jest zakratowane okno w więziennej celi... Nie mamy nawet odwagi rzetelnie pokłócić się między sobą, gdyż każda polemika jest ocenzurowana, każdy spór obrasta w nowe, nie zamierzone przez nas sensy, każdy głos krytyczny może stać się czystą wodą podaną w brudnym naczyniu”. A. Michnik, Kościół..., s. 216–217.

43 W 1977 roku Michnik zanotował: „Czy my – ludzie lewicy laickiej – nie powinniśmy wreszcie pojąć, że w obliczu totalitarnej dyktatury tradycyjne pojęcia «postęp» i «wstecznictwa» czy też po- działy na «prawicę» i «lewicę» stają się mniej istotne od zasadniczej linii podziału, która dzieli zwo- lenników totalizmu od jego przeciwników? I czy nie powinniśmy – wychodząc z tych konstatacji – zrewidować naszego tradycyjnego poglądu na sytuację i rolę Kościoła katolickiego w powojennej Polsce?”. Tamże, s. 34.

44 Tamże, s. 84–85.

45 Tamże, s. 109.

46 Tamże, s. 112.

47 Przekonanie to ilustruje następujący fragment: „Działalność mająca na celu samoorganizację społeczną, tworzenie więzi niezależnych od państwa, miała i Kościołowi wiele do zawdzięczenia. Nie tylko faktyczny «parasol bezpieczeństwa», który limitował represje, ale również określony wzór

(13)

Ambona bowiem, powiadał polski opozycjonista, były „jednym miejscem, gdzie język nie został splugawiony” i gdzie „padają słowa prawdy o sytuacji narodu”48.

Można przeto powiedzieć, że budowanie podmiotowości społeczeństwa było możliwe dzięki współpracy dwóch, przede wszystkim, środowisk – lewicy laickiej i Kościoła kato- lickiego. Wspólnota celów obu tych środowisk obejmowała, co było już nieraz wzmianko- wane, kilka elementów: uznanie nadrzędności wolności i prawa do życia w prawdzie, pra- wo do wyrażania swoich poglądów i opinii, samorządność. Pomimo znaczących różnic pomiędzy obydwoma środowiskami, punktem wspólnym była konieczność walki z psycho- logią niewoli, tak charakterystyczną dla totalitaryzmu; udało się ją przezwyciężyć w latach 1980–198149.

Dodajmy jeszcze, że Kościół katolicki stanowi dla Michnika bardzo istotną instytucję społeczeństwa obywatelskiego. Poprzez swoją niezależność od państwa – z jednej strony – pozwala na organizację społeczeństwa poza oficjalnymi strukturami; jako strażnik moral- ności jest nosicielem postaw obywatelskich wyrażanych w obowiązku świadczenia prawdy, podejmowania działań sprawiedliwych oraz poczucia odpowiedzialności i solidarności z członkami wspólnoty. Z drugiej jednak strony – dzięki owej niezależności od państwa – jest naturalnym mediatorem w dialogu pomiędzy państwem i społeczeństwem. Jego rola dla budowy podmiotowości społeczeństwa jest więc nieoceniona, czemu Michnik nieraz dawał wyraz50. Wszystko to skłaniało Michnika akcentacji roli Kościoła katolickiego i wyrażania konieczności współdziałania w budowaniu podmiotowości społeczeństwa51.

«obywatelskiego nieposłuszeństwa», wypróbowany najskuteczniej przez biskupa przemyskiego ks.

Ignacego Tokarczuka, który w taki właśnie sposób realizował program budownictwa sakralnego w swojej diecezji”. Tamże, s. 249.

48 A. Michnik, Polska wojna, s. 8; dodać należy, że Michnik wielokrotnie podkreślał, że również w środowisku kościelnym zauważyć można wielkie niebezpieczeństwa. Dostrzegał on, co uwypuklił zarówno w książce Kościół, lewica, dialog, ale także i w innych tekstach, możliwość „iranizacji”

polskiego Kościoła, której obawiał się nie mniej, aniżeli totalitarnej odmiany socjalizmu; A. Michnik, Czego chcemy i co możemy, Wydawnictwo Komitetu Kultury Niezależnej, Warszawa 1985, s. 13–14.

49 W dziesięć lat później Michnik zanotował: „(...) 13 grudnia dowiódł, że „Solidarność” była kompletnie nieprzygotowana fizycznie na konfrontację z komunistycznym państwem, ale dowiódł też, że była na tę konfrontację przygotowana psychologicznie. Dzięki temu w atmosferze stanu wo- jennego, więzień, internowań, przemocy ukonstytuowały się bardzo istotne obszary społeczeństwa obywatelskiego, które przetrwało do Okrągłego Stołu”. E. Skalski, rozmowa z Adamem Michnikiem, Spór z generałem, „Gazeta Wyborcza”, nr 213 z dnia 10 września 1992 [dodatek: „Książki”].

50 W jednym z napisanych w więzieniu listów Michnik powiada, że Kościół katolicki: „(...) w obecnym konflikcie między władzą a społeczeństwem jest równocześnie stroną i mediatorem. Jest stroną, ponieważ wyraża fundamentalne aspiracje społeczeństwa i stanowi jedyny oficjalnie egzystu- jący bastion społecznego oporu, jest wszakże zarazem mediatorem, budowniczym mostów porozu- mienia między rządzącymi a rządzonymi. Jeszcze przed 13 grudnia 1981, ks. Józef Tischner określił w trakcie jakiejś dyskusji rolę Kościoła na politycznej scenie jako «świadka», a nie jako instytucji politycznej. Wydaje się – jeśli dobrze tę myśl pojąłem – że ów świadek miał gwarantować rzetelność porozumień i troskę o to, by dokonywały się w duchu fundamentalnych wartości chrześcijaństwa:

prawdy, godności ludzkiej i pojednania. Dorzuciłbym do tego funkcję nauczycielską. Nieporozumie- niem jest – myślę – oczekiwać od Kościoła programu politycznego, ale rodzaj obywatelskiego kate- chizmu na czas stanu wojennego doskonale mieści się w obrębie duszpasterskiej troski o stan moralny narodu”. (A. Michnik, O oporze..., s. 30); w tej samej sprawie: A. Michnik, Polska wojna, s. 6;

A. Michnik, Kościół...

Dodajmy jeszcze, że niemal dwadzieścia lat po pamiętnym sierpniu 1980, Michnik napisał: „(...) niezwykle ważną, choć przecież specyficzną, instytucją społeczeństwa obywatelskiego jest Kościół katolicki. Kościół pozostaje w relacjach z państwem w stanie naturalnego napięcia. Państwo jest

(14)

Nasuwa się w tym miejscu pytanie o zasadność tak wyznaczonego miejsca Kościoła ka- tolickiego w społeczeństwie obywatelskim i jego relacje względem państwa. Jak się bo- wiem wydaje, pojmowanie Kościoła katolickiego jako filaru społeczeństwa obywatelskiego musi prowokować pytanie o granice pluralizmu światopoglądowego i zakres wolności jednostki. Społeczeństwo obywatelskie oparte na instytucji Kościoła katolickiego nie może być światopoglądowo niezależne, a co za tym idzie, nie będzie, prawdopodobnie reprezen- tować wszystkich członków społeczeństwa. Sam Michnik nie rozstrzyga tego problemu, wskazuje jednak, „jaki” Kościół ma na myśli, pisząc o współdziałaniu z nim przez środo- wisko lewicy laickiej. Ma to być Kościół otwarty i tolerancyjny, pełny zrozumienia dla odmienności; nauczyciel społeczeństwa, a nie strażnik jego moralności; Kościół niezaanga- żowany politycznie, łączący, a nie dzielący ludzi52. Ten pogląd zostanie, po latach, określo- ny przez Jarosława Gowina jako „katolicyzm otwarty”, koegzystujący w Polsce m.in.

z katolicyzmem „zamkniętym” i „integralnym”53. Problemem ujęcia Michnika wydaje się właśnie ta jednostronność opinii na temat Kościoła w Polsce. Można powiedzieć, że Mich- nik pragnął Kościoła jako filaru społeczeństwa obywatelskiego, ale takiego, który odpo- wiadałby ideałom lewicy laickiej, a nie takiego, jaki był w Polsce obecny.

Narodziny i upadek polskiej podmiotowości

Społeczeństwo polskie uzyskało podmiotowość – zdaniem Michnika – w okresie naro- dzin i rozkwitu „Solidarności”. Lata 1980–1981 Michnik interpretował jako czas pojawie- nia się „wysp podmiotowości społecznej”54. Największe zasługi w jej kształtowaniu przypi- sywał „Solidarności” oraz Kościołowi katolickiemu. Pisał w sierpniu 1981 roku:

„Istotą tworzącego się żywiołowo NSZZ «Solidarność» –było restytuowanie więzi społecz- nych, samoorganizacja w celu zagwarantowania obrony praw zawodowych, obywatelskich i na- rodowych. W Polsce, po raz pierwszy w dziejach ustroju komunistycznego, doszło do rekonstruk- cji «społeczeństwa obywatelskiego» i do zawarcia kompromisu z państwem”55.

Rola „Solidarności” była tak istotna, albowiem była ona

„(...) wszystkim naraz: związkiem zawodowym, który bronił interesów ludzi pracy w zakła- dzie; urzędem, który ścigał przestępców w aparacie władzy; obrońcą więźniów politycznych, praworządności i niezależnej kultury, swoistą reprezentacją społeczeństwa wobec władz”56.

obszarem walki o władzę; Kościół – ze swej natury – jest obszarem walki o wartości absolutne; jest w świecie widzialnym dawcą dóbr niewidzialnych. Kościół jest zawsze znakiem sprzeciwu. Ten znak sprzeciwu czyni państwo i społeczeństwo lepszymi”. A. Michnik, Wirus..., s. 12.

51 W Rozmowie w Cytadeli Michnik wprost wyraża konieczność współpracy, powiadając: „(...) potrzebujemy Kościoła katolickiego. Kościoła, który jest nauczycielem wartości moralnych, obroną godności narodowej i ludzkiej, azylem dla podeptanej nadziei”. A. Michnik, Rozmowa..., s. 50.

52 A. Michnik, O oporze..., s. 30.

53 J. Gowin, Kościół w czasach wolności 1989–1999, Znak, Kraków 1999, s. 327–364.

54 A. Michnik, List z Mokotowa..., s. 143.

55 A. Michnik, Minął rok [w:] tenże, Szanse..., s. 69; dodajmy gwoli ścisłości, że jest to jedna z nielicznych wypowiedzi Michnika z tego okresu, kiedy posługuje się on pojęciem społeczeństwa obywatelskiego.

56 Tamże, s. 73.

(15)

„Solidarność” stanowiła punkt zwrotny w procesie, który korzeniami sięgał znacznie głębiej, aniżeli przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. W eseju Polska wojna Michnik wskazywał, że

„(...) od wielu lat istniały w Polsce – i efektywnie działały – środowiska demokratycznej opo- zycji, cieszące się życzliwym wsparciem szerokich kół opinii publicznej i otoczone skutecznym parasolem Kościoła katolickiego (...) istotą programu tych środowisk opozycyjnych – spośród nich największy rozgłos uzyskał utworzony po strajkach w czerwcu 1976 r. Komitet Obrony Ro- botników – było dążenie do rekonstrukcji społeczeństwa, do odbudowania więzi społecznych po- za oficjalnymi strukturami”57.

Tym, co poprzedzało „Solidarność”, była więc tradycja oporu, która w Polsce odgrywa- ła szczególnie ważną rolę. Ta tradycja jest dla Michnika znamieniem polskości, tym waż- niejszym, że – jak pisze:

„(...) polski intelektualista ma kondycję rejtanowską wpisaną w swe powołanie, bowiem los obdarzył go przywilejem mówienia w społeczeństwie zakneblowanym (...) Rejtanowski gest jest składnikiem polskiej samowiedzy, której niepodobna zredukować do heroicznego protestu. Bo- wiem ten znak bezkompromisowości jest wartością bezcenną wśród ludzi skazywanych na kom- promisy przez codzienną rzeczywistość (...), wszelako to on właśnie, pan Rejtan, łączy wszyst- kich Polaków. Tych z epoki insurekcyj i legionów, tych spiskowców wtajemniczonych w naro- dowe misteria pod sławnym obrazem Jana Matejki z tymi, którzy przeżywali i przeżywają polskie klęski w naszym niespokojnym stuleciu”58.

Opór jest niemalże polską cechą narodową – świadectwem tożsamości; to cnota, którą należy pielęgnować59. Nie jest on jednak tylko i wyłącznie emblematem polskości. Opór spełnia tu szczególną funkcję wzmacniania więzi i świadomości społecznej. Powołuje rów- nież do życia negatywną, w swej istocie, ideę społeczeństwa obywatelskiego, oznaczającą przeciwstawienie, a nie koegzystencję i wzajemne wzmacnianie się państwa i społeczeń- stwa. Wydaje się to niebezpieczne dla ustrojów demokratycznych, gdzie podważa się w ten sposób legitymizację legalnie wybranych władz. Sytuacja jest jednakże odmienna w przy- padku systemów autorytarnych, w których opór spełnia przede wszystkim wzmiankowane wcześniej pozytywne funkcje. Rekonstrukcja więzi społecznych podważonych przez auto- rytarne (czy totalitarne, jak powiada Michnik) rządy możliwa jest także, a może przede wszystkim, dzięki podjęciu strategii oporu wobec władzy. Stąd zdaje się on konieczny dla zaistnienia podmiotowości społecznej, a co za tym idzie – dla społeczeństwa obywatelskie- go. Ten właśnie sprzeciw obecny był w polskim życiu społecznym i politycznym okresu

57 A. Michnik, Polska wojna, s. 2.

58 A. Michnik, „Niezłomny” z Londynu [w:] A. Michnik, Niezłomny z Londynu..., s. 92.

59 Dodajmy, że w pracach Michnika motyw apologii oporu pojawia się wielokrotnie. Opór jest tu symbolem niezłomności oraz wierności ideałom i jako taki godzien jest pochwały. Postawa sprzeci- wu, szczególnie wobec totalitaryzmu, jest oznaką odwagi najwyższej próby i jako taka nie powinna zostać zapomniana. Jednym z przywoływanych przez Michnika intelektualistów XX wieku, który swą wyrazistą i bezkompromisową postawą wobec systemu totalitarnego, dał świadectwo siły rozu- mu, wyższości wartości i moralności nad konformizmem, był Tomasz Mann (A. Michnik, Don Ki- chot i wyzwiska [w:] Polskie pytania, s. 7–25). Motyw apologii oporu, pojmowanego jako niezależ- ność intelektualna, poczucie pełnionej przez inteligenta misji dydaktycznej, pojawia się także niejed- nokrotnie w pismach poświęconych polskiej emigracji; A. Michnik, „Nienawidzę totalizmu...”

o Bolesławie Micińskim, s. 26–41; A. Michnik, Czytając [w:] tamże, s. 42–76.

(16)

PRL od samego początku. Analizując pierwsze postawy oporu wobec PRL, Michnik zano- tował:

„(...) rządzone przez dyktatorów komunistycznych społeczeństwo szukało nowych i oryginal- nych form oporu, form adekwatnych do sytuacji totalitarnej przemocy. Szukano w totalitarnym murze każdej luki, każdej szczeliny, chwytano się każdego sposobu, by ocalić naród przed losem zdezintegrowanej kupy piasku. Kiedy rozbite zostało podziemie z lat 1945–1947, kiedy zniszczo- no legalną opozycję PSL, znaczna część inteligencji wybrała wewnętrzną emigrację. W systemie wiernopoddańczej deklaracji i sloganów skandowanych podczas pochodów, milczenie oznaczało opór. W tamtych latach wielu niepokornych właśnie milczeniem dokumentowało swój akt nie- zgody”60.

Opór kształtował się wraz z falami społecznych niepokojów i krystalizacją poglądów opozycjonistów. Lata 1956, 1965, 1968, 1970, 1976 – to kolejne odsłony budowania pod- miotowości społecznej, a więc i dojrzewania społeczeństwa obywatelskiego. Szczególną rolę, zdaniem Michnika, odegrał rok 1968, kiedy „(...) okazało się, że totalitarnie rządzone społeczeństwa Europy Wschodniej zdolne są do aktywnego oddziaływania na własny los”61.

Rok 1968 był istotny dla sytuacji w Polsce, albowiem to wówczas

„(...) odezwało się to, co jest mroczne w polskiej tradycji; odezwało się głośno i agresywnie.

Wyposażony w antyinteligencką i rasistowską demagogię obskurantyzm komunistyczny brutalnie uderzył w polskich zwolenników demokratycznego socjalizmu”62.

Ten atak uzmysłowił więc środowisku lewicy laickiej, że mają do czynienia z

„(...) władzą totalitarną i wyzbytą z wszelkich skrupułów, że deptane są na naszych oczach elementarne ludzkie wartości tak samo drogie chrześcijaństwu jak i nam, ludziom laickiej lewi- cy”63.

Doświadczenie ucisku totalitarnego aparatu pozwoliło na porozumienie pomiędzy śro- dowiskami, zdawałoby się dalekimi – lewicą laicką i Kościołem katolickim. Wszakże, pisał Michnik w swojej pierwszej książce, „(...) uderzając w demokratyczny socjalizm, rządzący Ciemnogród deptał i niszczył wartości bliskie również chrześcijaństwu: prawdę, wolność, solidarność”64. Ta wspólnota ideałów, wyrażana w walce o godność człowieka, została z całą mocą ukazana w postępowaniu przedstawicieli koła poselskiego ZNAK, szczególnie zaś Jerzego Zawieyskiego i Stanisława Stommy, którzy na forum Sejmu ujęli się za prote- stującymi studentami i odrzucili interpretację wydarzeń marcowych zaproponowaną przez stronę oficjalną. Ten moment Michnik lokuje w kategoriach przezwyciężenia sporów natu- ry religijnej na rzecz sporów ideowych. Linia przebiegała już nie wzdłuż podziału „katolik – ateista”, a wzdłuż podziału „zwolennik totalitaryzmu – przeciwnik totalitaryzmu”. Rok 1968, zdaniem Michnika, przezwyciężył religijne kryteria podziału wewnątrz opozycji demokratycznej65.

60 A. Michnik, O oporze, s. 96–97.

61 A. Michnik, W dziesiątą rocznicę interwencji: praska wiosna po dziesięciu latach [w:] tenże, Szanse..., s. 40.

62 A. Michnik, Kościół..., s. 93.

63 Tamże, s. 117.

64 Tamże, s. 93.

65 Tamże, s. 104.

(17)

Wówczas też zaczęła dojrzewać nowa strategia postępowania wobec władzy wyrażona najpełniej w eseju Nowy ewolucjonizm66. Już na wstępie Michnik zauważa, że począwszy od roku 1956 dwie odmienne wizje przemian polskiego ustroju dominowały w dyskursie publicznym – rewizjonizm i neopozytywizm. Charakter pierwszego oddaje najcelniej stwierdzenie, iż

„(...) koncepcja ta zakładała możliwość humanizacji i demokratyzacji systemu sprawowania władzy, a także zdolność oficjalnej doktryny marksistowskiej do przyswojenia sobie nowoczesnej kategorii nauk społecznych i humanistycznych. Rewizjoniści pragnęli działać w ramach partii komunistycznej i doktryny marksistowskiej”67.

W przeciwieństwie do nich, neopozytywiści nie należeli do zwolenników socjalizmu.

Byli to najczęściej katolicy, pragnący powtórzyć rozwiązanie Romana Dmowskiego – pragnęli współuczestniczyć w oficjalnych instytucjach, aby w odpowiednim momencie przejąć ster rządów68. Te dwa nurty, odmiennie zapatrujące się na możliwości i kierunek przemian systemu politycznego w Polsce, złączyło doświadczenie 1968 roku. W gorącym roku 1976 Michnik pisał:

„(...) słabość rewizjonizmu i neopozytywizmu ujawniła się w okresie zaostrzania się konflik- tów społecznych w drugiej połowie lat sześćdziesiątych i w latach siedemdziesiątych. Ruch stu- dentów i intelektualistów w 1968 roku, wybuch robotniczy w czerwcu bieżącego roku – wszyst- kie te spontaniczne wystąpienia społeczeństwa dowodziły porażki rewizjonistów i neopozytywi- stów (...). Zarówno konsekwentny rewizjonizm, jak i konsekwentny neopozytywizm nieuchronnie prowadzą, w obliczu takich otwartych konfliktów, do opowiedzenia się za władzą i przyjęcia jej punktu widzenia. Solidarność ze strajkującymi robotnikami, wiecującymi studentami czy konte- stującymi intelektualistami, stawia pod znakiem zapytania koncepcje wewnątrzpartyjnej strategii

«rewizjonistów» i ugodowej polityki «neopozytywistów». Z obu stron usunięty zostaje istotny, jeśli nie konstytutywny, element – uznanie władzy za podstawowy układ odniesienia”69. Tym, co ma łączyć i przezwyciężyć podziały wewnątrz opozycji powinno być zatem doświadczenie kontestacji aparatu władzy. Płaszczyzną porozumienia muszą być wartości powszechne i akceptowane dla wszystkich – prawda, sprawiedliwość, solidarność. Jednak- że sprzeciw wobec totalitaryzmu nie może popełniać grzechu oderwania od realnych wa- runków, które wyznaczane były przede wszystkim przez militarną i polityczną obecność ZSRR w Polsce. Z tej przyczyny strategia „nowego ewolucjonizmu” musi zakładać „(...) dążenie do zmian powolnych i stopniowych, co nie oznacza jednak, że ruch na rzecz tych zmian będzie zawsze pokojowy, że obywać się będzie bez ofiar”70. Program ten – w prze- ciwieństwie do rewizjonizmu i neopozytywizmu – musi być skierowany do „niezależnej opinii publicznej”, a nie do władzy państwowej. Pociąga to za sobą określone wytyczne:

nowy program musi odwoływać się bezpośrednio do społeczeństwa, a więc jego trzonem musi być „(...) przekonanie o sile środowisk robotniczych” oraz oparcie w Kościele kato-

66 „Lekcja czechosłowacka” – uzasadniał nową strategię Michnik – „jest dla mnie nade wszystko dowodem możliwości zmian, ale zarazem świadectwem ich ograniczoności; jest przykładem tego, jak krucha bywa totalitarna stabilizacja, ale także, jak desperacka i bezwzględna jest reakcja zagrożonego imperium. Lekcja czechosłowacka jest unaocznieniem granic ewolucji, ale stanowi też dowód, że ewolucja jest możliwa”. A. Michnik, Nowy ewolucjonizm [w:] tenże, Szanse..., s. 80.

67 Tamże, s. 77.

68 Tamże, s. 77–78.

69 Tamże, s. 82–83.

70 Tamże, s. 85.

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Po- tencjał konkurencyjny polskich przedsiębiorstw – analiza z uwzględnieniem programów operacyjnych Unii Europejskiej” Mał- gorzata Rzeszutko-Piotrowska analizom

Op basis van deze analyse lijkt bij deze (geringe) vervoeromvang de ISL in zijn Iiuidige vorm geen zinvolle functie te vervullen binnen het deur-tot-deur- vervoer; met nadruk moet

pojęcia społeczeństwa obywatelskiego przyczynili się intelektualiści Europy Środkowej i Wschodniej.. Ani Walzerowi, ani Szackiemu, ani żadnemu z innych autorów tekstów

funkcjonowania trzeciego sektora, umożliwiającą analizę oraz interpretację zjawisk i procesów zachodzących w społeczeństwie obywatelskim współczesnej Polski.. W02 -

Związki zawodowe są jedną z form zrzeszania się w realiach państwa demo- kratycznego, których istotą jest organizowanie się pracowników w celu obrony swoich interesów.. Służy

In this context, this study systematically explores the core algorithms employed in the explicit FE wheel-rail dynamic interactions and theoretically demonstrates that the explicit

Brak jednoznaczności i niekonsekwencję widać szczególnie w odniesieniu do zjawiska, które dotyczyło opinii Miłosza o tenden- cjach w poezji polskiej po 1945 roku