• Nie Znaleziono Wyników

Przyczynek do niektórych zagadnień językoznawstwa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przyczynek do niektórych zagadnień językoznawstwa"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Stalin

Przyczynek do niektórych zagadnień

językoznawstwa

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 41/2, 302-307

(2)

P R Z Y C Z Y N E K DO N IE K T Ó R Y C H Z A G A D N IE Ń JĘ Z Y K O Z N A W S T W A 1

Tow. K raszen in n ikow a ! O dpow iadam na W asze p y ta n ia .

P i e r w s z e p y t a n i e : W a rty k u le W aszym dowiedzione zostało w sposób przek on y w ający, że języ k nie jest an i bazą, an i n a d b u ­ dową. Czy praw idłow o było b y uw ażać, że języ k jest zjaw iskiem w łaściw ym zarów no bazie ja k i nadbudow ie, czy też słuszniej byłoby uw ażać języ k za zjaw isko pośrednie ?

O d p o w i e d ź : Oczywiście językow i, jak o zjaw isku społecznem u, właściwe je st to, co je st w spólną cechą w szystkich zjaw isk społecz­ nych, w tej liczbie bazy i n ad bud o w y, a m ianow icie: obsługuje on społeczeństw o ta k sam o, ja k o bsługują je w szystkie in n e zjaw iska społeczne, w tej liczbie b a z a i nad b u d o w a. Ale n a ty m właściwie w yczerpuje się to w spólne, co właściwe je st w szystkim zjaw iskom społecznym . D alej zaczy n ają się pow ażne różnice m iędzy zjaw is­ kam i społecznym i. Chodzi o to, że zjaw iska społeczne m a ją — prócz tego, co je s t w spólne — swoje cechy specyficzne, k tó re różnią je od siebie i k tó re są dla nau k i najw ażniejsze. Specyficzne cechy b azy polegają n a ty m , że obsługuje ona społeczeństwo pod wzglę­ dem ekonom icznym . Specyficzne cechy nad b u d o w y po leg ają na ty m , że obsługuje ona społeczeństw o, d o starczając m u idei poli­ ty czn ych , p raw n y ch , estety czn y ch i in n y ch oraz stw arza dla społe­ czeństw a odpow iednie in sty tu c je polityczne, p raw ne i inne. N a czym więc p o legają specyficzne cechy języka, różniące go od innych zjaw isk społecznych? P o leg ają n a ty m , że jęz y k obsługuje społe­ czeństw o, jak o środek k o m un iko w ania się ludzi, jako środek w y­

1 Czasopismo B o l s z e w i k (nr 12, r. 1950) zam ieściło artykuł J ó z e f a S t a l i n a pt. Przyczynek do niektórych zagadnień językoznawstwa, zawierający odpowiedzi n a p y ta n ia młodej lingw istki radzieckiej, E. K r a s z e n i n n i k o w e j.

(3)

m ian y m yśli w społeczeństwie, jak o środek um ożliw iający ludziom w zajem ne zrozum ienie się i zorganizow anie wspólnej p rac y we w szystkich sferach działalności ludzkiej, zarów no w dziedzinie p ro ­ dukcji ja k i w dziedzinie stosunków ekonom icznych, zarów no w dziedzinie p olity k i ja k i w dziedzinie k u ltu ry , zarów no w życiu społecznym ja k i w życiu codziennym . Te cechy ch arak te ry sty c z n e właściwe są ty lko językow i i właśnie dlatego, że właściwe są ty lk o językow i, język jest p rzedm iotem b ad an ia sam odzielnej n au k i, językoznaw stw a. G dyby język nie m iał ty c h cech c h a ra k te ry sty c z ­ nych, językoznaw stw o straciłoby praw o do samodzielnego istnienia. K rócej m ówiąc : języka nie m ożna zaliczyć ani do k ategorii baz, an i do k ateg orii nadbudów . Kie m ożna go również zaliczyć do k a te ­ gorii zjaw isk „p o śred n ich ” m iędzy bazą a nadbudow ą, gdyż tak ie zjaw iska „pośred nie” nie istn ieją. Ale m oże język m ożna by ło b y zaliczyć do kateg o rii sił pro d u k cy jn y ch społeczeństw a, do kategorii, pow iedzm y, narzędzi p ro d u k cji? Isto tn ie , m iędzy językiem a n a rz ę ­ dziam i p ro d u k cji istnieje pew na analogia : narzędzia produkcji, ta k sam o ja k język, w y k azu ją sw oistą obojętność wobec klas i m ogą jednakow o obsługiwać rozm aite klasy społeczeństwa, zarówno stare ja k i nowe. Czy okoliczność t a daje podstaw ę do tego, b y zaliczyć języ k do k ateg orii narzędzi pro du k cji? M e, nie daje. W swoim czasie N. J . M arr widząc, że jego sform ułow anie: „języ k jest n a d ­ budow ą b a z y ” — w yw ołuje sprzeciwy, postanow ił „zm ienić szyk i” i ogłosił, że „języ k je st narzędziem p ro d u k cji” . Czy m iał rację N. J . M arr, zaliczając język do kategorii narzędzi p ro d u k cji? Nie, bezw zględnie nie m iał racji. Chodzi o to , że podobieństw o m iędzy językiem a narzędziam i p ro du k cji kończy się n a tej analogii, o k tó rej przed chw ilą mówiłem. N a to m ia st m iędzy językiem i narzędziam i p rod u k cji istnieje zasadnicza różnica. B óżnica ta polega n a ty m , że narzędzia p ro du k cji p ro d u k u ją dobra m aterialne, język zaś nic nie p ro d u k u je lub też „ p ro d u k u je ” jedynie w yrazy. Ściślej m ówiąc, ludzie, k tó rz y p o siad ają narzędzia produkcji, m ogą produkow ać d o b ra m aterialn e, ale ci sam i ludzie — m ając język, lecz nie m ając narzędzi p ro d u k cji — nie m ogą produkow ać dóbr m aterialny ch . N ie tru d n o zrozum ieć, że g d y b y język mógł produkow ać d o b ra m aterialn e, gadu ły b y ły b y najbogatszym i ludźm i n a świecie.

D r u g i e p y t a n i e : M arks i Engels określają język jako „ b e z ­ p o śred n ią rzeczyw istość m yśli” , jako „ p ra k ty cz n ą ... rzeczyw istą św iadom ość” . „ Id e e — mówi M arks — nie istn ieją w oderw aniu od ję z y k a ” . W jak im stopniu, W aszym zdaniem , językoznaw stw o

(4)

w inno zajm ow ać się pojęciow ą s tro n ą języka, se m a n ty k ą i h isto ­ ry cz n ą sem azjologią oraz sty listy k ą ? Czy też p rzedm io tem języko­ zn aw stw a w inna b yć ty lk o form a?

O d p o w i e d ź : S e m an ty k a (sem azjologia) je s t jed n y m z w ażnych działów językoznaw stw a. Pojęciow a stro n a słów i w yrażeń m a pow ażne znaczenie w dziedzinie b a d a n ia ję z jk a . D latego też sem an ­ ty k a (sem azjologia) w inna m ieć zapew nione w językoznaw stw ie należne jej m iejsce. # Je d n a k ż e opracow ując zagadnienia sem an ty k i i w y k o rz y stu ją c jej dane, w żadnym w y p ad k u nie wolno przeceniać jej znaczenia, a ty m bardziej — nie wolno jej nadużyw ać. M am n a m yśli n iek tó ry ch językoznaw ców , k tó rz y , d a ją c się n adm iernie porw ać sem antyce, lekcew ażą język, jak o „b ezpo średn ią rzeczy­ w istość m yśli” — nierozerw alnie zw iązaną z m yśleniem , o d ry w ają m yślenie od jęz y k a i u trz y m u ją , że języ k je s t u schyłku swego żyw ota, że m ożna obejść się rów nież bez języka. P osłuchajcie słów N. J . M arra :

Język istnieje tylko o ty le, o ile uzewnętrznia się w dźwiękach; cz y n ­ ność m yślenia odbyw a się również bez uzew nętrznienia... język (dźwiękowy) obecnie zaczął już ustępow ać swej funkcji nowszym w ynalazkom , zw y­ ciężającym bezapelacyjnie przestrzeń, a m yślenie zyskuje na znaczeniu, dzięki nie w ykorzystanym jego zasobom przeszłości i nowym zdobyczom oraz ma usunąć i całkowicie zastąpić język. P rzyszły język — to m yśle­ nie rozwijające się w wolnej od przyrodzonej materii technice. N ie oprze mu się żaden język, naw et dźwiękowy, mimo w szystko zw iązany z nor­ m am i przyrody (zob. Prace wybrane N . J. M arra).

Je śli te n „p ra c o m a g ic zn y ” g alim atias przetłu m aczyć n a zw ykły ludzki język, to m ożn a dojść do w niosku, że:

a) N . J . M arr od ry w a m yślenie od ję z y k a ;

b) N . J . M arr uw aża, że kom unikow anie się ludzi m oże być urzeczyw istnione bez języka, p rzy pom ocy samego m yślenia, wolnego od „przy ro dzo n ej m a te rii” , języ k a wolnego od „n orm p rz y ro d y ” ;

c) o d ry w ając m yślenie od języ k a i „w y zw alając” je od językow ej „ m a te rii p rzy ro d z o n e j” , N . J . M arr grzęźnie w bagnie id e ­ alizm u.

P o w iad ają, że m yśli p o w sta ją w głowie ludzkiej, zanim zo stan ą w ypow iedziane w m owie, p o w sta ją bez m a te ria łu językow ego, bez szaty językow ej, jeśli m ożna się ta k w yrazić, w postaci obnażonej. J e s t to n ajzupełniej niesłuszne. Jakieko lw iek p o w stały b y m yśli w gło­ wie ludzkiej, m ogą one pow stać i istnieć jedy n ie n a bazie m ate ria łu językow ego, n a bazie term inów i zw rotów językow ych. O bnażone

(5)

m yśli, wolne od m ateriału językowego, wolne od językow ej „ m a terii p rzy ro d zo n ej” , nie istn ieją. „ Ję z y k jest bezpośrednią rzeczyw is­ tością m yśli” (Marks). R ealność myśli przejaw ia się w języku. Tylko idealiści m ogą mówić o m yśleniu nie zw iązanym z „ m a te rią p rzy ro d zo n ą” języka, o m yśleniu bez języka. K rócej m ów iąc: przecenianie sem an ty k i i nadużyw anie jej doprow adziło K. J . M arra do idealizm u.

T ak więc, jeśli uchroni się sem an ty k ę (semazjologię) od przesady i nadu żyć w ro d zaju ty ch , jak ich dopuszczają się K. J . M arr i nie­ k tó rz y jego „uczniow ie” — m oże ona przynieść językoznaw stw u w ielką korzyść.

T r z e c i e p y t a n i e : Zupełnie słusznie mówicie, że idee, pojęcia, obyczaje i zasady m oralne b u rżu a i proletariuszy są wręcz p rze ­ ciw staw ne. K lasow y c h a ra k te r ty ch zjaw isk bezwzględnie znalazł odbicie w sem antycznej stronie języka (niekiedy zaś również w jego form ie, w słownictwie — jak słusznie stw ierdza W asz arty k u ł). Czy m ożna, anaU zując k o n k re tn y m ateriał językow y, a przede w szystkim pojęciow ą stro nę języka, mówić o klasowej istocie ’w yra­ żonych przezeń pojęć, zwłaszcza w ty ch w ypadkach, gdy m ow a 0 językow ym w yrażaniu nie ty lk o m yśli człowieka, lecz i jego s to ­ sun k u do rzeczyw istości, kiedy szczególnie jaskraw o przejaw ia się jego przynależność klasow a?

O d p o w i e d ź : K ró tk o m ówiąc, chcecie wiedzieć, czy klasy w pływ ają n a język, czy wnoszą one do języka swoje specyficzne słowa i w yrażenia, czy z d arzają się w ypadki, by ludzie nadaw ali ty m sam ym słowom i w yrażeniom różne znaczenia pojęciowe, zależ­ nie od swej przynależności klasow ej? T ak jest, klasy w pływ ają n a język, w noszą do języka swoje specyficzne słowa i w yrażenia, a niekiedy różnie rozum ieją te sam e słowa i w yrażenia. M e ulega to w ątpliw ości. Z tego nie w ynika jed n ak , b y specyficzne słowa 1 w yrażenia, ja k również różnice w sem antyce, m ogły mieć pow'ażne znaczenie dla rozw oju jednego wspólnego języka ogólnonarodowego, by m ogły one osłabić jego znaczenie lub zmienić jego c h arak ter.

Po pierwsze — tak ic h specyficznych słów i w yrażeń, podobnie ja k i w ypadków różnic w sem antyce, jest w języku ta k m ało, że nie stanow ią one ch y b a jednego naw et pro cen tu całego m ate ria łu językow ego. A zatem cała pozostała, p rzy tłaczająca m asa słów i w yrażeń, podobnie ja k i sem an ty k a, jest w spólna dla w szystkich klas społeczeństwa.

(6)

P o drugie — specyficzne słowa i w yrażenia, m ające odcień klasow y, w y k o rzy sty w ane są w m owie nie w edług reguł jakiejś g ra m a ty k i „k laso w ej” , k tó ra nie istnieje w n a tu rz e, lecz w edług reguł g ra m a ty k i istniejącego języ k a ogólnonarodowego. A zatem istnienie specyficznych słów i w yrażeń oraz f a k ty różnic w sem an ­ ty ce języ k a nie obalają, lecz przeciw nie, p o tw ierd zają istnienie i konieczność jednego wspólnego języ k a ogólnonarodowego.

C z w a r t e p y t a n i e : W swoim a rty k u le oceniacie zupełnie słusznie M arra jak o w u lg ary zato ra m arksizm u. Czy to znaczy, że lingwiści, a w śród nich rów nież m y, m łodzież, pow inniśm y odrzucić całą lingw istyczną spuściznę M arra, k tó ra zaw iera, bąd ź co bądź, szereg cennych b a d a ń językow ych (pisali o nich w dyskusji tow . tow. Czikobaw a, Saniejew i in ni)? Czy m ożem y, podchodząc k ry ty czn ie do M arra, b ra ć je d n a k od niego to, co jest pożyteczne i cenne?

O d p o w i e d ź : Oczywiście, dzieła In. J . M arra sk ła d a ją się nie

ty lk o z błędów . N. J . M arr popełniał bardzo pow ażne błędy, gdy wnosił do języ ko zn aw stw a elem enty m arksizm u w postaci spaczonej, g dy usiłow ał stw orzyć sam odzielną teorię języ ka. Ale N . J . M arr m a rów nież n iek tó re dobre, z ta le n te m nap isan e prace, w k tó ry ch , z apo m inając o sw ych p rete n sja c h teo rety czn y ch , sum iennie i — trz e b a stw ierdzić — u m iejętn ie b a d a poszczególne języki. W tak ich p racach znaleźć m ożna niem ało rzeczy cennych i pouczających. E o zum ie się, że te rzeczy cenne i pouczające należy zaczerpnąć od N. J . M arra i w ykorzystać.

P i ą t e p y t a n i e : W ielu lingw istów uw aża, że je d n ą z zasad ­ niczych przy czy n z asto ju w językoznaw stw ie radzieckim je s t .fo r­ m alizm .

C hciałabym bard zo wiedzieć, n a czym — W aszym zdaniem — polega form alizm w językoznaw stw ie, i ja k m ożna go przezw y­ ciężyć ?

O d p o w i e d ź : N . J . M arr i jego „uczniow ie” osk arżają o „fo r­ m alizm ” w szystkich językoznaw ców , k tó rz y nie podzielają „nowej n a u k i” N. J . M arra. J e s t to oczywiście niepow ażne i niem ądre. N. J . M arr uw aża g ra m a ty k ę za czczą „fo rm aln o ść” , a ludzi, k tó rz y uw ażali, że b u d o w a g ra m a ty c z n a je s t p o d sta w ą języ k a — za form a- listów. To ju ż je s t zupełnie głupie. Sądzę, że „fo rm alizm ” został w ym yślony przez au to ró w „now ej n a u k i” , b y ułatw ić im walkę z ich przeciw nikam i w językoznaw stw ie.

(7)

P rzy czy n ą z asto ju w językoznaw stw ie radzieckim nie jest „fo r­ m alizm ” , w ynaleziony przez N. J . M arra i jego „uczniów ” , lecz reżim A rakczejew a i luki teoretyczne w językoznaw stw ie. E eżim A rakczejew a stw orzyli „uczniow ie” N. J . M arra. T eoretyczny za m ę t do językoznaw stw a wniósł N. J . M arr i jego najbliżsi to w a ­ rzysze broni. B y nie było zasto ju , należy zlikwidować jedno i drugie. L ik w idacja ty c h bolączek uzdrow i językoznaw stw o radzieckie, w y p ro ­ w adzi je n a szerokie w ody i um ożliwi językoznaw stw u radziec­ kiem u zajęcie pierwszego m iejsca w językoznaw stw ie św iatow ym .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zaprezentowano podstawowe problemy terminologiczne dotyczące języka słów kluczowych oraz wyniki badań porównawczych używania słów kluczowych w wyszukiwarce Google przez

no albo tylko obrzęk błony śluzowej i niejednokrotnie dalszych warstw ściany żołądka, przekrwienie oraz mniejsze lub większe wylewy krwawe, odpowiadające wybroczynom,

Celem projektowania inteligentnych, innowacyjnych środków transportu w ra- mach projektu Eco-Mobilność było, podobnie jak w przypadkach opisanych w rozdziale 2, takie

Jej celem jest próba oceny poczucia bezpieczeństwa i obciążenia stresem grupy 40 niepełnosprawnych dziewcząt uczących się w liceach.. Przedmiotem badań była ocena

Przekazywanie argumentów do funkcji przez wartość oznacza, że po wywołaniu funkcji tworzone są lokalne kopie zmiennych skojarzonych z jej argumentami.. W funkcji

[r]

Jerzy Pogonowski (MEG) Wstęp do językoznawstwa JP — Publications 1 / 2.. Wstęp

Na lekcji z całą klasą nauczyłeś się sporządzania wykresów funkcji kwadratowej..