Alina Kowalczykowa
"Genezis z Ducha" Słowackiego - czy
na pewno rok 1844?
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 81/4, 209-215
I L M A T E R I A Ł Y I N O T A T K I
P a m ię t n ik L ite r a c k i L X X X I , 1990, z. 4 P L I S S N 0031-0514
ALINA KOWALCZYKOWA
„GEN EZIS Z DUCHA” SŁOW ACKIEGO — CZY NA PEW NO ROK 1844?
Genezis z Ducha jest u znaw ana przez historyków lite ra tu ry za św ia
dectw o dokonania się przełom u w świadom ości i w twórczości Ju liu sza Słowackiego. Z dek laro w an ej w cześniej roli ucznia i w yznaw cy Tow iań- skiego poeta dum nie przechodzi na pozycję proroka, Tłum acza Słowa, k tó ry z woli Boga, ale i m ocą własnego ducha poznaje p raw d ę i obja w ia ją ludziom.
D rogę duchow ą Słowackiego w ostatn ich latach jego życia zdają się w yznaczać — w edle p rzy ję ty c h przez badaczy ustaleń chronologicz ny ch — kolejno: 1) rozm owa z A n drzejem Tow iańskim 12 lipca 1842 i n ap isan y n a z a ju trz w iersz Ta k m i Boże dopomóż (deklaracja n aw ró cenia na now ą w iarę); 2) cykl trzech d ram ató w pisanych m iędzy czerw cem a końcem g ru d nia 1843: Ksiądz Marek, S en srebrny Salomei, Ksią
żę N ie z ło m n y (podjęcie idei historiozoficznych, przede w szystkim k w e
stii doskonalącej m ocy ofiary); 3) Genezis z Ducha (ujrzenie wieszcza w sobie to oczywiście fa k t z p u n k tu w idzenia jego dalszej twórczości najw ażniejszy). Toteż tu a k u ra t u stalen ie d a ty jest szczególnie istotne — ale Słow acki nie pozostaw ił żadnych w tym w zględzie w skazówek.
P ierw szych biografów poety problem ten szczególnie nie zaprzątał. A ntoni M ałecki zauw ażył, że w obrębie u tw orów m istycznych ten był „później zapew ne” napisany 1. H en ry k Biegeleisen i M arian Zdziechow - sk i także p rzy ch ylali się do tezy, że należał do dzieł ostatn ich — bo p rzy p oró w n an iu z innym i w yd aw ał się sta ra n n ie j uporządkow any. Biege- leisen pow oływ ał się też na w pisane do Genesis słow a poety: „Jeszcze k ilk a dni p o ży ję” -, uznając je za zapowiedź nadchodzącej już śm ierci. F e rd y n a n d Hoesick stw ierdził, że Genezis pow stała w Dieppe latem
1 A. M a ł e c k i , Ju liu sz S ło w a ck i. Wyd. 2. T. 3. Lw ów 1881, s. 118.
* Cyt. za: S. J. W i t k o w s k i , Czas n apisan ia „ G en ezis z D ucha” i j e j s t o
s u n e k do „ S a m u e la Z b o r o w s k i e g o ”. „Pam iętnik Literacki” 1904, z. 4, s. 613.
I
1846, gdyż 25 sierp nia w liście do m atk i poeta pisał o sw oich nocn y ch rozm ow ach z Bogiem — ich plonem m iała być Genezis 3.
S tan isław W itkow ski w a rty k u le z 1904 r . 4 na podstaw ie w skazó w ek, k tó re w yszukał w pism ach Słowackiego, u stalił, że u tw ó r po w stał w Pornic, latem 1844 — poeta spędził w te d y nad A tlan ty k ie m dw a m iesiące, lipiec i sierpień. Były to już drugie jego w akacje w P o rn ic — po raz pierw szy b y ł tam w e w rześniu 1843.
Za hipotezą W itkow skiego dotyczącą m iejsca pow stania Genezis p rz e m aw iały w pisane w u tw ó r realia, zw iązane w yraźnie — o czym św iad czą listy poety — z pejzażem pornickim . Ten przede w szystkim fra g m e n t listu: „W yszedłem na brzegi — tam sk ały osypane złotą i sre b rn ą m ik ą p aliły się na słońcu niby tarcze og ro m n e” 5, p rzetw orzony w G e
nezis: „Tu, gdzie za plecam i m ojem i palą się złote i sre b rn e sk ały m i-
kowców, n iby tarcze olbrzym ie [...]” (G 6 5 )6. Za rokiem zaś 1844 jako d a tą pow stania u tw o ru przem aw iało zdanie jednego z p ro jek tó w p rze d m ow y do niego — pisze tam Słowacki, iż dzieło to jest „owocem d w u letniego sta n u n adzw yczajnej egzaltacji — i m yśli ciągle przez ów czas zw róconej k u Bogu i k u źródłom w iedzy” (G 85), co w skazu je p raw d o podobnie na upływ dwóch la t od spotkania z Tow iańskim (ten nie d a to w a n y szkic przedm ow y p ow stałby zatem w 1844 roku).
U stalen ia W itkow skiego zaakceptow ał Ju liu sz K leiner, u san kcjon o w ał w sw ojej m onografii Słowackiego. Po nim kolejni histo ry cy lite ra tu r y (także ja, w e w stępie do antologii Krąg pism m isty c z n y c h Ju liu sza S ło w ack ieg o 7). N ajb ardziej zdecydow anie datę: lato 1844 — jako m o m e n t narodzin Genezis z Ducha — u trw a la k o m en tarz do tek stu w Dzie
łach w s zy stk ich Słowackiego, w opracow aniu Ju liu sza K le in e ra i W ła
dysław a F loryana. Po n astępn y ch 20 lata ch nadszedł czas ogrom nego zaintereso w an ia history k ó w lite ra tu ry i czytelników m niej fachow ych tzw . m istycznym okresem twórczości Słowackiego. N ad er w ażna dla ty ch le k tu r data pow stania Genezis z Ducha nie była jednak przez n i kogo kw estionow ana — w ydaw ała się pew na w sy tu acji, gdy ustalenia W itkow skiego p rzy ję te zostały bez zastrzeżeń przez a u to ry te ty n ajp o w ażniejsze.
Sądzę, że co n ajm n iej z rów nym praw dopodobieństw em m ożna by
8 F. H o e s i с k, J u l i u s z S ł o w a c k i. 1809— 1849. B io g r a f i a p s y c h o lo g ic z n a . T. 3.
K raków —Warszawa 1897, s. 348.
4 W i t k o w s k i , o p . c it ., s. 610—627.
5 List do matki z 2 X 1843. W: K o r e s p o n d e n c j a J u l i u s z a S ło w a c k ie g o . Opra cow ał E. S a w r y m o w i с z. T. 2. Wrocław 1963, s. 20.
® Cytaty z G e n e z is z D u c h a podaję w edług pierwszej redakcji tekstu w: J. S ł o- w а с к i, D z ie ł a w s z y s t k ie . Opracowali J. K l e i n e r i W. F l o r y an. T. 14. Wro cław 1954 — lokalizując je liczbam i oznaczającym i stronice, poprzedzonym i skró tem G.
7 J. S ł o w a c k i , K r ą g p is m m is t y c z n y c h . Opracowała A. K o w a l c z y k o - w a. Wrocław 1982. BN I 245.
tę datę p rzesunąć o p raw ie rok wstecz. N ajp ierw jedn ak rozw ażm y a r gum enty W itkow skiego. W łaściw ie jeden tylko w y daje się pow ażny. M ianowicie cytow ane zdanie ze szkicu przedm ow y do Genezis o dwa lata trw ają cy m stan ie nadzw yczajnej egzaltacji. Zgoda, te słow a po chodzą gdzieś z połow y 1844 roku. Ale nic nie św iadczy o tym , że b y ły pisane rów nolegle z Genezis z Ducha lub bezpośrednio po jej zakoń czeniu. N o tatk a ta nie zn ajd u je się na k a rtk a c h p rzy Genezis, lecz osob no, w Raptularzu. Co najw ażniejsze, nie wiadomo, po k tó re j red ak cji tek stu następow ała: pierw sza red ak cja Genezis by ła n apisana w Pornic, d ruga i trzecia nie wiadom o kiedy, a czw arta, tzw. ostateczna, p raw d o podobnie dopiero w końcu 1846 roku. A z kolei za u ry w k i przedm ów do Genezis ed y to rzy Dzieł w szy s tk ic h uznali cztery frag m en ty; w szyst kie zapisane są gdzie indziej niż tek st podstaw ow y, datę jednego z nich ustalono na kw iecień 1845. P rz y tej mnogości nie d atow anych k o lejnych red akcji Genezis i frag m en tó w przedm ów tru d n o w skazać w zajem ne ich połączenia, ustalić na te j podstaw ie daty.
Inne a rg u m e n ty m ające przem aw iać za rokiem 1844 łatw o d a ją się podważyć. Zbieżność opisu pornickiego p ejzażu w liście do m atki i w Genezis z Ducha rzeczyw iście jest u d erzająca — ale ten list p isany był przecież nie w r. 1844, lecz 2 p aździernika 1843! K lein er-m o n o g ra- fista pow ołuje się na niego jeszcze obszerniej, przytacza opisy o g rom ne go w rażenia, jakie wówczas pejzaż a tla n ty c k i w y w arł na poetę: olśnie nie oceanem , dru idy cznym i kam ieniam i... W spom ina też m arzenie Sło wackiego, aby móc tę n a tu rę „oddać całą Bogu w jedn ej m o d litw ie” 8. A w zdaniu n astęp n y m K le in e r stw ierd za po prostu , że m odlitw a ta pow stała po roku.
W reszcie o statn i a rg u m e n t W itkow skiego przeciw d atow aniu na rok 1843: Genezis z Ducha nie m ogła pow stać w r. 1843, bo
jest to epoka K s i ę d z a M a r k a i Snu srebrn ego Salom ei, a oba te utwory nie mają naw et śladu m yśli wyrażonych w G enezis. Prawdy w ypow iedziane w tym utworze uważał Słow acki za najw ażniejszy dorobek sw ego życia, gdyby w ięc
G e n e z is z D ucha była już gotowa w roku 1843, nie m ielibyśm y Snu sr e b rn e g o
Salom ei, lub gdyby był, znalazłyby się w nim ustępy odpowiadające G enezis.
Pozostaje w ięc tylko rok 1844 ».
Dlaczego sta ra m się hipotezę ro k u 1844 podważyć? Otóż dlatego, że inaczej niż W itkow ski widzę rela cje m iędzy w spom nianym i w yżej dzie łam i. Przepaść dzieli w izję historii ukazan ą w Księdzu M a rk u (ukoń czonym w sie rp n iu 1843) od tej, jaka w yłania się ze S n u srebrnego S a
lomei (ukończonego 26 listopada 1843). Z w racał na to uw agę m .in. K lei
n er; w pisanie zaś w tę przepaść Genezis z Ducha znakom icie pozw ala ją zniw elow ać. Ksiądz M arek był ukończony w sierpniu, przez cały w rzesień Słow acki był w Pornic, mógł tam napisać Genezis; bezpośred
8 J. K l e i n e r , Ju liu sz S ło w a c k i. T. 4, cz. 1. Warszawa 1927, s. 271. fl W i t k o w s k i , op. cit.
nio po pow rocie do P ary ża rozpoczął pracę n ad S n e m srebrn ym . Te trz y utw ory, Genezis i d ram a ty (a jeszcze i p isan y w g ru d n iu Książę
Niezłom ny), p o d ejm u ją problem sto su n k u m iędzy m a te rią a duchem ,
w yzw alania się z m a te ria ln e j fo rm y ducha, k tó ry zdaje się ty m m oc niejszy, im w ięcej ciało cierpi. „[...] przez ofiarę d uch zyskuje nad fo r m ą panow anie i o m ijając niby p raw a bezw ładnej m aterii, zw ycięża je i niszczy...” (G 80).
S e n sreb rny Salomei na pozór jest zupełnie o czym inn ym niż G e nezis — w w arstw ie fab u ły rzeczyw iście nie m a tu analogii. Ale istn ie
je ona w sferze idei: w obu u tw o rach wym óg ofiaro w ania się n a śm ierć stanow i w aru n ek postępu ducha i ew olucji fo rm (w n a tu rz e i historii). S tą d w obu niesam ow ita, dzika apologia siły niszczycielskiej, w y zw ala jącej ducha z w iężących go kształtów . Po lek tu rze S n u srebrnego S a
lomei różni k ry ty c y pisali o chorobliw ej w yobraźni Słowackiego, o o h y
dzie jego dzieła. Nie w ysuw ano tak ich zastrzeżeń w obec Genezis z D u
cha — bo tu Słow acki pisał o kam ieniach, o brzydłych gadach i jakichś
zoofitach, a n aw et w ym yślne cierpienia tak ich tw orów nie w strząsną w yob raźnią czytelników .
A przecież są w Genezis z Ducha fra g m en ty nie m n iej niż w Śnie
s r e b r n y m Salomei m akabryczne, koszm arne. W idzę — o bjaw iał Słow a
cki — jak duch „oczy w ydarłszy z ro zp łak an ej ciągle na m ękę zren n icy ” zgrzeszył potem lenistw em , „A Tyś, Boże, zniszczył w tenczas tę całą n a tu r ę ” (G 69). Albo: „położył się jak Ugolin, aby gryzł mózg i serce i ocie ra ł u sta w łosam i swojego b ra ta ” , „przez przyspieszenie śm ierci ciał p rz y spieszał się pęd duchow y żyw o ta” (G 72) itp. Czyż o b razy w y d z ie ra nych oczu, źren icy „rozpłakanej ciągle na m ęk ę” , przyspieszania śm ie r ci, gryzienia m ózgu i serca i ocierania w łosam i krw aw y ch u st są o w ie le delikatniejsze od płonącego na palu Sem enki? I czy bardzo się różnią od w izji (ze S n u srebrnego) „oczu, k tó re w yszły z w iry d arz a / Czaszki” (akt IV, w. 470) i jam w y g ry zan y ch w głowie, „A by w nie mózg wolno śc ie k a ł” (akt III, w. 873)?
G dy dotyczą ludzi — m ak ab ry zm y gorszą k ry tyk ów ; gdy św iata n a tu ry — przechodzą niem al nie zauważone. D latego poetyk a S n u srebr
nego Salomei może w ydaw ać się tak odm ienna od poetyki Genezis z D u cha. Mimo że Słowacki w Genezis pisał przecież: „w h isto rii ludzi od
b ija się jak w zw ierciedle pow tórzona h isto ria ducha w przy ro d zen iu ” (G 74).
A rg um enty , na podstaw ie k tó ry ch ustalono datę pow stan ia Genezis
z Ducha, m ożna zatem uznać za co n a jm n ie j dy skusyjne. S p róbu jm y
znaleźć w dokum en tacji biograficznej Słow ackiego fak ty , p rzem aw ia jące za rokiem 1843.
P rzede w szystkim — ów w spom niany już p rzez W itkow skiego list poety do m atk i z 2 października 1843, w k tó ry m pejzaż w idziany jest podob nie i tym i słow am i opisyw any, jak w Genezis. Jeśli zbieżności sty li
styczne są duże, to m ożna m niem ać, że oba tek sty pow stały w ty m sa m ym okresie, oddzielone k ilk u czy k ilk u n a stu dniam i — m n iej p raw d o podobne, że do ty ch sam ych sform ułow ań Słow acki pow raca po roku. I w a rto przypom nieć, że latem 1843, jeszcze przed pierw szym w yjazdem do Pornic, nosił już w sobie k o n cepcyjny zarys przyszłego objaw ienia. W liście do Z y g m u n ta K rasińskiego z 3/4 lipca w idział tak oto n a tc h n io nego poetę: „A jeśli p rzy jd zie pora, że m u się już cała w ia ra nie w kształcie piękności — ale w kształcie p raw d y pokaże... niech spokojnie o niej ludziom pow iada...” , pisał tam że o „nieśm iertelnościach duchów , choćby jeszcze w k w iatach p rac u jąc y c h ” 10, a w liście z 28 lipca tłu m a czył, że „egzaltacja p raw dziw a Ducha Bożego — jest celem, n a w e t w y rab iający m się już w k am ien iu ” n . J e s t tu zatem i zm iana w izji p o ety — k tó ry m a stać się natch n io n y m objaw icielem praw dy, i idea postępu ducha — jak w Genezis — poprzez przedludzki św iat n a tu ry : d u cha zam kniętego n a jp ie rw w kam ieniu, w kw iatach...
W listach pisanych z P ornic latem 1844 nie m a już tego zach w y tu n ad n a tu rą , nad oceanem , uderzającego w tek stach zarów no G e ne
zis, jak listu z rok u 1843. Po ro k u tam tejsza p rzy rod a nadal bardzo Sło
w ackiem u się podobała, ale p a trz y ł już na nią jakb y inaczej, bez tego entuzjazm u, bez świeżości zachw ytu: po p ro stu „w P ornic nic się nie zm ieniło” 12, jest m u „w szystko sm ętne i m iłe” 13, przypom ina się w ciąż to, co w idział ro k tem u.
K olejn y a rg u m en t, w skazujący na rok 1843: stosunek p o ety do A n drzeja Tow iańskiego. H ołdem m u złożonym jest dedyk acja do G enezis porów nująca dzieło Tow iańskiego do dzieła K opernika. We w rześniu, a n aw et jeszcze w październiku 1843 hołd tak i b ył na m iejscu — poeta był członkiem Koła, co p raw d a już w y łam u jącym się ze w spólnoty, jako że w brew T ow iańskiem u nie zerw ał z pisaniem : ukończył Księdza M ar
ka, zaczynał S e n srebrny, m ów ił potężnie w łasnym głosem, a nie tylko,
jak przystało jednem u z Braci, p o w tarzając m yśli Tow iańskiego. Z p ew nością szczerze był prześw iadczony, że k o n ty n u u je dzieło M istrza — św iadczy o ty m n aw et późniejsze zakończenie Genezis. Ale h o łd y To w iańskiem u składać m ógł nie później niż jesienią 1843 — potem nie m iałoby to sensu.
Zaraz bow iem po pow rocie z Pornic do P ary ża Słow acki skłócił się z tow iańczykam i, 6 listopada 1843 w y stąp ił z Koła, w krótce potem n a pisał list do Tow iańskiego, zaprzeczający de facto w yzn aniu uczynio n em u w dedykacji do Genezis z Ducha. W ow ej dedykacji pisze o To- w iańskim , że „przyjściem sw ojém (G 83) w spom ógł jego ducha; list zaś
10 K o r e s p o n d e n c ja Juliusza S łow ackiego, t. 2, s. 10, 11—12. 11 Ib id em , s. 15.
12 List do Joanny Bobrowej z 18 VII 1844. W: K o r e s p o n d e n c j a Juliusza S ło
w a c k ie g o , t. 2, s. 48.
zaw iera w ym ów kę: „G dyś u jaw n ił się [...], w czystość tw oją u w ie rz y łem ”, i kończy się uw łaczającym dla Tow iańskiego zdaniem : „ducha mego osądziłeś — odw ażnym będąc w sądzie — b ezsilnym w osądze n iu ” 14. Tak nie pisze się do proroka, taki list oznacza zerw anie nie tylko z Kołem, ale i z M istrzem .
W ciągu najbliższych m iesięcy relacje Słow ackiego z tow iańczyka- mi pełne były urazów i spięć, k tó re staw ały się głów nym tem atem plo tek; gdzieś w te d y p ow staw ały także an ty to w ian isty czn e w iersze Sło wackiego. Jeśli przyjąć, że Genezis pow stała w r. 1844, nagły w yznaw - czy zw rot ku Tow iańskiem u jest zupełnie niew y tłum aczalny , sp raw ia kłopoty histo ryk o m lite ra tu ry , a Słowackiego u k a z u je jako kogoś dzi w acznie i sk ra jn ie zm ieniającego sw e opinie. Pośw iadcza to w yraźnie
Kalendarz S a w ry m o w icz a 15, w k tó ry m tej sp ra w y nie udało się roz
wiązać. N ajp ierw in fo rm u je się tam o w y stąp ieniu p o ety z Koła, pow o łu jąc się na lis t do Tow iańskiego i w iersze an tyto w ianisty czne, jak np.
Polsko, O jczyzn o ! padaj ze m n ą na kolana. W utw o rze ty m poeta o k re
śla Tow iańskiego jako „złotego sz ata n a ” o raz szydzi z tych, co m yślą, „że Bóg — na skrzypcach szlachcica rzępoli” ; w iersz ten Saw rym ow icz in te rp re to w a ł „jako w y ra z chw ilow ej niechęci, później bow iem Słow acki wróci do uznan ia zasług »proroka«, czego dowodem jest d ed y k acja” 16. A więc po ty m obraźliw ym w ierszu — p ojaw ia się Genezis (jeśli da tu je się ją n a ro k 1844) i dedy k acja d la Tow iańskiego, k tó ra w edle Saw rym ow icza jest dowodem , że Słow acki „m im o ko n flik tu z K ołem nie stracił jeszcze uznania dla samego »mistrza« i jego n a u k i” 17; potem zaś Słow acki „ostatecznie go potępi w rok u 1845” 18.
Z atem : Słow acki w y stąp ił z Koła, obraził Tow iańskiego listem , szy dził zeń w w ierszach, potem nagle w dedykacji do Genezis złożył m u płom ienn y hołd (staw iając go w yżej od K opernika!), by „potępić go ostateczn ie” w 1845? P rzeskoki niepraw dopodobne, a d a ta c ja pow stania
Genezis w ro k u 1844 nie posiada przekonującego uzasadnienia. G dy zaś
p rzyjm iem y, że te k st pow stał w r. 1843, linia relacji Słow acki—Tow iań- ski ry su je się logicznie: fascynacja M istrzem i ideą, hołd złożony To w iańskiem u w chw ili, gdy od niego w Genezis już przecież odchodził, zerw anie z K ołem i z „b ratem A n d rzejem ” , p ro te sty , szydercze w iersze.
Genezis z Ducha pow stała w Pornic, to jest pew ne. L atem 1844 —
jak się m niem a — lub we w rześniu 1843, co w y d a je się znacznie b a r dziej praw dopodobne. Różnica na pozór niew ielka, ale isto tn a ze w
zglę-14 List do Andrzeja Tow iańskiego z połowy listopada 1843. W: jw., s. 23—24. 15 K a le n d a r z ż y c i a i tw ó r c z o ś c i Juliusza S łow ackiego. Opracował E. S a w r y m o w i c z przy współpracy S. M a k o w s k i e g o i Z. S u d o l s k i e g o . Wro cław 1960, s. 454—458.
16 Ib id em , s. 455. 17 Ib id em , s. 473. is I b id e m , s. 455.
du na szczególną intensyw ność życia i twórczości Słow ackiego w tym okresie.
P rz y jm u ję d a tę w cześniejszą. Dwa m om enty (a nie trzy , o k tó ry ch pisałam na w stępie) w yznaczają zatem ówczesną drogę duchow ą Sło wackiego: 1) pierw sze spo tk an ie z Tow iańskim i w iersz Tak m i Boże
dopomóż — 12— 13 lipca 1842, 2) szeroko rozum iany czas pow staw ania Genezis z D uch a : koncepcje genezyjskie zarysow ujące się w listach
z lipca i sierpnia, u ję te w form ę m odlitew nego objaw ienia we w rześniu 1843: u jrz e n ie pro ro k a w sobie, co w porządku biograficznym wiąże się z zerw aniem z K ołem tow iańczyków .
Pierw sze trz y d ra m a ty tak zwane m istyczne Słowackiego, Ksiądz
M are k , S e n srebrn y Salomei i Książe N iezłom ny, p ow stały zatem nie —
n a w iele m iesięcy przed Genezis z Ducha, lecz w tym sam ym m niej w ię cej czasie: latem i jesienią 1843. Idea genezyjskiego uogólnienia dziejów znalazła — zgodnie z zapow iedzią w Genezis — niem al rów noczesne odzw ierciedlenie w idei ofiarnego, m ęczeńskiego w yzw alania z daw n ych form całych społeczności historycznych.
Z p u n k tu w idzenia in te rp re ta c ji w spom nianych d ram ató w sp raw a d a ty Genezis w y d aje się bardzo w ażna. Je śli 1844, to te d ra m a ty (a ta k że szkice Z a w iszy Czarnego) p ow stały w okresie, gdy Słow acki był cał kow icie pod w pływ em Tow iańskiego, gdy nie m iał w łasn ej w izji histo riozoficznej; b y ły b y jakąś dziw ną eksplikacją m yśli M istrza. Poeta po jął bow iem praw o dziejów — jak później w spom inał — dopiero pisząc
Genezis. Je śli 1843, to m ożna ukazane w d ram a ta c h o b raz y historyczne
w idzieć jako eksplikację ogólnej idei dziejów, przez sam ego poetę (z po m ocą Boga) w ykształconej w Pornic, o b jaw ian ej odtąd w e w szystkim , co pisał kiedykolw iek, aż do śm ierci.