• Nie Znaleziono Wyników

Do źródeł estetyki teatralnej czasów Stanisława Augusta

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Do źródeł estetyki teatralnej czasów Stanisława Augusta"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Ludwik Simon

Do źródeł estetyki teatralnej czasów

Stanisława Augusta

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 28/1/4, 446-453

(2)

4 4 6 II. MISCELLANEA.

s k i e j p i l n i e o p i s a n e j . Czy k tó ry z tych p isarzy , czy też kto inny (K arm anow ski, Żabczyc) je s t auto rem staropolskiego przek ład u elegij K allinosa i T yrteu sza, na to p y ta n ie dziś tru d no dać odpowiedź. W obec tego narazie w y starczy ć m usi zw rócenie uwagi na sam przekład oraz na jego właściwości.

Z y g m u n t H ajko w ski.

Do źródeł estetyki teatralnej czasów Stanisława Augusta. (Przedmowa do „Panny na w ydaniu“. — „Kalendarz teatrow y“).

W zw iązku z ukazaniem się a rty k u łu dr. A dam a Bara C zartoryski ja ko teoretyk i historyk dram atu („P am iętnik L ite­ ra c k i“, R. XXVII, 1930, str. 473—483), prag n ę dorzucić kilka uw ag w tej spraw ie. Ja k się okaże, dociekania p. B ara w ym a­ g ają uzupełnień, gdyż pew ne kw estje nie zostały należycie w y­ jaśnione.

I.

P r z e d m o w a d o „ P a n n y n a w y d a n i u “.

W Przedm ow ie do „P anny na w y d an iu “ (1771 I, 1774 II) om ówił C zartoryski reg u ły dram atyczne, naszkicow ał dzieje te a tru i d ram atu w starożytności i w czasach now ożytnych, wreszcie rozw iódł się szerzej nad znaczeniem społecznem teatru , kw estją w yboru w ątków dram atycznych i k w estją kom izmu, by zakończyć pism o uw agam i o w spółczesnym dram acie w Polsce i o grze aktorskiej.

W ywody teo rety czn e o dram acie w yprow adza p. B ar z a r ty ­ kułu „Action d ram a tiq u e “, ogłoszonego w „E ncyklopedji“ Cal- v e l’a (T. I, 1772), jed n ak dwa zacytow ane p rzyk łady nie są przekonyw ujące. Czyżby to było istotnie „wolne tłum aczenie ze znacznem i s k ró ta m i? “ Mnie osobiście uderza zw iązek p rzed ­ m owy z dziełem H edelin’a (L’A bbé d ’ A ubignac) p. t. „La P ra ­ tiq ue du T h é â tre “. Jedno zdanie „Przedm ow y“ okazuje się n a ­ w et dosłow nym przekładem . Oto te k sty :

„Przedmowa".

Jedna z reguł najw ażniejszych poem y dramatycznego ta jest, żeby cnota swoją odbierała nagrodę, albo przynajmniej pochw ałę, i wartą p o­ kazała się, żeby jej się trzymać, choć szczęście jej nie sprzyja, niecnota zaś ukaraną została, lub obrzydliwą no­ siła na sobie postać, choć złączona z pom yślnościam i. — (p. 12).

„La Pratique du Théâtre“ 1. La principale regle du Poëm e Dramatique est que les vertus y soient toujours recom pensées, ou pour le m oins toûjours lou ées, malgré le s outrages de la Fortune, & que le s v ices y soient toûjours en horreur, quand m êm e ils y triom phent. — (T. I, Livre I, Chap. I).

(3)

Pok rew ień stw o z dziełem H edelin’a w ykazują rów nież uw agi C zartoryskiego o k atastro fie. Oto p rzy k ład y :

„Przedm ow a“. „La Pratique du T héâtre“. ...tragedje kończą się zaw sze albo ...elles (t. j. Tragédies) fin issen t na nieszczęściu osób pryncypalnych, toujours, ou par l’infortune des Prin-albo też na ich zupełnym ukontento- cipales Personnages, ou par une w aniu. prospérité telle qu’ils l’avoient pu suhaiter. — (T. I, Livre II, Chap. IX). Przygotow ana, ale nieprzewidzia- Que si la Catastrophe n’est point na być pow inna katastrofa; przyczy- connue, & qu’il soit de la beauté du niać się do niej mają w szystkie czę- Théâtre qu’elle en dénoue to u tes les ści dzieła, ale nie odkryć; słow em Inscriptions par une nouveauté qui najw iększa sztuka na tym zaw isła, d oive plaire en surprenant, il faut żeby ów ostatni przypadek dziw ił, bien prendre garde à ne la pas dé­ nie w ychodząc z zw yczajnego natury courrir trop tôt, & faire en sorte que biegu, w ypadać zaś ma z osn ow y toutes les choses qui doivent servir rzeczy całej. à la preparer, ne la préviennent point. — (T. I, Livre II, Chap. IX).

Uwagi o katastro fie są w edług p. Bara przeró bk ą odpo­ w iedniego a rty k u łu (C atastrophe) z „E neyklopedji“ C alvel’a. Szkoda, że p. Bar nie poparł swego spostrzeżenia przykładam i... Zkolei dowodzi p. Bar, że „cały u stęp o kom edji i traged ji rzym skiej je st znowu wolnem tłum aczeniem z dzieła L’A bbé Du Bos p. t. R eflexio n s critiques s u r la poësie et su r la p e in ­ ture. S to su n ek do źródła w ystęp u je jed n ak niejasno, ta k że z ośw ietlenia p. Bara nik tb y się nie dom yślił, jak b e z ce re ­ m onialnie k o rzy stał C zartoryski z pierw ow zoru, a dokładniej m ów iąc — z sekcji XX i XXI tom u I.

B ezpośrednio po pow ołaniu się n a rad y znakom itego te o re ­ ty k a n astęp u je p rzekład części XX i XXI sekcji z w trąceniem obszernego u stę p u o ry g in a ln e g o 1:

Żleby ch w y cił m yśl moją, ktoby rozum iał, że w starożytności chciał­ bym m ieć jedynie w yobrane argum enta tragedji, i ow szem jest to moje zdanie, że przypadki, w zięte z historji narodowej, w ielcy ludzie krajowi, w prowadzeni na scenę, dom ow e przykłady poruszą, przywiążą, skutkow ać bardziej będą na um yśle spektatora jak obce; to jedynie w yrazić chciałem , że punkt oddalenia ten być pow inien, w którym w ielk ie czyny ludzi, mają­ cych u nas admiracją wzbudzać, w idzieć dobrze, drobne zaś ich skazy dla odległości już dostrzec nie można. Admiracja łączy się z nienaw iścią, w ielk ie przym ioty z najgorszym ich zażyciem . Zbrodnie rodzą niechęć, słabości zaś wzgardę. Cokolw iek podlić m oże sw ych bohaterów , unikać pow inien poeta tragiczny; przez uderzenie w w ielk ie sprężyny nienaw iści, m iłości, zadziw ie­ nia targać ma duszę spektatora; słabsze poruszenia nie zgadzają się z po­ wagą koturna :

Ille p e r exten tu m fu n em m ih i p o sse videtur, Ire p o eta , m eum qu i p e c tu s in a n iter a n g it I r r ita t, m u lcet, fa ls is erroribu s im p let Ut m agu s. — _ _ _ _ _ _ _ _

Horat. „Ad Aug. epist. I.“

„Ten m i się zdaje poeta, że po w yciągnionym sznurze chodzić m oże, który jak przez czarodziejstwo serce m oje próżne trwoży, trapi, drażni, łagod zi“.

1 Cytat w edług przedruku L. Bernackiego w dziele „Teatr, dramat i muzyka za Stanisław a A ugusta“. L w ów , 1925, t. I.

(4)

4 4 8 II. MISCELLANEA.

Dalszy ciąg XXI sekcji przełożył C zartoryski na innem m iejscu, m ianowicie na stronach w cześniejszych, od 24 do 27. U stęp o tragedji został tu pom inięty i zgodnie z ośw iadczeniem C zartoryskiego: „Jużem o tragedji w zm iankę czy n ił“ w sw o­ bodnej przeróbce znalazł się na stronie 21 i 22.

Tak więc dwa rozdziały dzieła D ubos’a w dziw ny sposób zostały pok rajan e przez Czartoryskiego. Z tego sam ego dzieła k o rzy stał C zartoryski jeszcze gdzieindziej. Z D ubos’a w y p ro ­ w adzają się rów nież uw agi o m im ach i grze boso, poparte zda­ niem D iom edesa (str. 35—46; Dubos, T. I). Szczegół ten uszedł uw agi p. Bara. W zw iązku ze źródłam i „P rzedm ow y“ p rag n ę jeszcze zwrócić uw agę na jeden drobiazg, m ianow icie na relację 0 G arricku (str. 50—51, 8 2 —83), k tó ra zdaje się pochodzi z „Ko­ resp o n d en cji“ Grim m a i D iderot’a x. Czasopism o to zanim ogło­ szone zostało drukiem jako w spaniałe źródło dla p oznania r u ­ chu literackiego we F rancji w XVIII w ieku, rozchodziło się w rękopisach po całej E uropie, docierając p rzedew szystkiem do domów panujących. Otóż z okazji w ystępów G arricka w P a ­ ry żu w r. 1765 znalazł się w „K orespondencji“ arty k u ł, z k tó ­ rego pew ne szczegóły mógł przysw oić C zartoryski. P u nktam i stycznem i obu prac są: uw ielbienie dla G arricka jako ak to ra 1 porów nanie go z Roscjuszem , wiadomość, że zebrał znaczny m ajątek i jest pow ażany przez ziomków, w reszcie anegd ota o rozm owie G arricka z P rev ille’em. A negdota ta jest może naj­ w ażniejsza przy u sta la n iu źródła. C hristian G aehde w ro zp ra ­ wie „David G arrick als S h ak esp eare D a rste lle r“ (Berlin, 1904) zestaw ił głosy w spółczesnych o G arricku. Otóż szczegół an e g ­ dotyczny z Previllem spotykam y tylko w „K orespondencji“ Grimma. W skazując na ciekaw ą analogję,1 dodaję jednak, że w jednym punkcie C zartoryski różni się zasadniczo od Grimma. Zdaniem C zartoryskiego G arrick jako pisarz sceniczny je st autorem p e ł n y m w d z i ę k u , tym czasem Grimm pisał: „G ar­ rick est a u te u r de p lusieurs pièces, m ais on dit q u ’elles sont m édiocres“.

II.

K a l e n d a r z t e a t r ó w y.

Obok pism teo retycznych Bohom olca i ks. A dam a Czarto­ ryskiego w ażnym zabytkiem litera tu ry tea tra ln ej czasów S ta ­ nisław a A ugusta jest „K alendarz teatrow y, dla pow szechnej narodu polskiego przysługi, dany na ro k p rzestęp n y 1780“. W ydaw nictw o to składa się, m ożna rzec, z dw óch części, p o ­ w iązanych z sobą w spólnem liczbow aniem rozdziałów . Część pierw szą tw orzą szkice literack ie: „Ciekawości o daw nych w s ta ­

1 Grimm-Diderot : Correspondence. Prem ière Partie. Paris, 1813, T. IV, p. 4 9 9 -5 0 5 .

(5)

rożytności te a tra c h “, „0 początku, wzroście i praw idłach sztu k te a tro w y c h “, „O praw idłach sztu k d ram aty czn y ch“, „Treść n ie ­ k tó ry ch sztu k tea tra ln y ch i p rzystosow anie ich do reg u ł d ra ­ m aty czn y ch “, „Zwyczaje pew ne, k tó re się po tea tra c h zacho­ w u ją “. N atom iast n a część d ru g ą składają się: „R egestr sztuk teatrow ych, k tó re się w ypraw ują, albo są d ru k o w an e“, „Kom- p an ja osób, sztuki d ram atyczne wy praw u jący ch “ (dane ilościowe) i „O soby b a le t sk ła d a jąc e “ (w ykaz nazwisk).

„K alendarzem tea tro w y m “ pierw szy zajął się Karol E stre i­ ch er w „Gazecie P o lsk iej“ (1858, Nr. 78), przyp isując jego au to rstw o ks. Adam owi C zartoryskiem u, gdyż sposób tra k to ­ w ania części teo rety czn ej przypom inał pism a G enerała Ziem Podolskich, zaś w tekście „K alen d arza“ znajdow ała się p rze­ stro g a (str. 42), zachęcająca do hipotezy co do a u to rstw a : „Do­ kładniejsze opisanie o w zroście i praw idłach sztuk teatro w y ch czytaj w przedm ow ie kom edji „P anna na w y d an iu “. Tu tylko w krótkości w spom niało s ię “. Pogląd E streich era, pow tórzony w „Bibljografji P o lsk iej“ (XV, 534), przejął zkolei Ludw ik Ber- nacki w arty k u le „A dam a C zartoryskiego G. Z. P. „M onitor“ z r. 1763 i „K alendarz tea tro w y “ “ („E x lib ris“, 1920, z. III i odb.), b y niebaw em zm ienić zdanie w przedm ow ie dzieła „T eatr, d ra ­ m at i m uzyka za S tanisław a A u g u sta “ (1925). W „R egestrze sztu k te a tro w y c h “ odnalazł B ernacki dowód, że C zartoryski nie mógł być autorem „K alen d arza“, m ianowicie zauw ażył, że w spisie kom edyj jed n a i ta sam a sztuka C zartoryskiego figu­ ru je dw ukrotnie pod różnem i tytułam i, raz jako „M niejszy kon­ cept jak p rz y słu g a “ (nr. 28), a drugi raz jako „P y szn osk ąpski“ (nr. 69). A rgum ent ten, jak słusznie zauw ażył M. Rulikow ski w recenzji, ogłoszonej w „P am iętniku literack im “ (R.XXII i XXIII, 1925—26 i odb.), nie je st przekonyw ujący, „boć łatw o p rz y p u ­ ścić, że C zartoryski m ógł był napisać część teoretyczną, część zaś inform acyjną n ak ład ca polecił zestaw ić kom u in n em u “. R u­ likow ski, podw ażając w artość arg u m en tu B ernackiego, p rz y to ­ czył jednak inne, bardziej przekonyw ujące, arg um enty . O prze­ kładzie „G racza“ R e g n a rd ’a, w ydał „K alen d arz“ n astęp u jącą opinję: „Ale co je st najszacow niejszego w tłum aczeniu tej k o ­ medji, to ta k doskonałe rzeczy i w yrazów do tonu i sm aku krajow ego stosow anie się, iż ciężko poznać, z której ręk i p ier­ w iastkow e, czyli o ry g in aln e w yszło dzieło“. „W ten sp o só b “, słusznie zauw ażył Rulikow ski, „chyba sam ks. g en erał o sw ym przekładzie nie p isa łb y “. „Legendę o rzekom em au torstw ie Czar­ to ry sk ieg o “, obalają zdaniem R ulikow skiego jeszcze „styl i ję ­ zyk tej rozpraw y... tak ró żn e od sw ojskiego sposobu w y raża­ nia się ks. g en erała, że nie sposób łączyć ich z jego tw ó r­ czością“.

Tak więc w św ietle b ad a ń B ernackiego i Rulikow skiego, u p a d ł daw ny pogląd E streich era, jak o by auto rem „K alen d arza“ był C zartoryski. T ym czasem dr. Bar bez najm niejszych s k ru ­

(6)

4 5 0 II. MISCELLANEA.

pułów pisze o „K alen darzu “ jako o dziele C zartoryskiego... W idać argu m en ty Bernaekiego i Rulikow skiego nie b y ły p. Ba­ row i znane.

R ozpatrując część literack ą „K alen d arza“, pow iad a p. Bar, że rozpraw a „Ciekawości o daw nych w staro żytn o ści te a tra c h “ je s t wolnem tłum aczeniem arty k u łu „T héâtre des an c ie n s“ z „Encyclopédie“ D iderot’a i jako przy k ład cytuje dw a odpo­ w iadające sobie frag m enty . Szkoda, że p. B ar p o p rze stał na skrom nem zestaw ieniu tekstów , gdyż spraw a źródła je st tu bardziej skom plikow ana, jakb y napozór m ogło się w ydaw ać.

Badając źródła „K alen d arza“ niezależnie od p. Bara, do­ tarłem do rozpraw y Boindin’a „D iscours su r la form e et la construction du th é â tre des an c ie n s“, ogłoszonej w tom ie I „M ém oires de litté ra tu re , tirés des reg istre s de l’A cadem ie R oyale des Insciptions et B elles-lettres“. P ierw od ruku z r. 1717 nie m iałem w rę k a c h ; do stęp n a mi była tylko edycja później­ sza z roku 1772. Na tę w łaśnie rozpraw ę pow oływ ał się „K a­ le n d a rz “ ogólnikowo, zaznaczając na jednem m iejscu, że o z b y t­ kach w teatrze staro ży tny m pisze „Boindin w p am iętnik u swoim (w zbiorach akadem ji paryskiej napisów um ieszczonym )“. J a ­ koż z porów nania tek stów widać, że a u to r „K alen d arza“ znał ro zp raw ę Boindin’a i k o rzy stał z niej w szerokim zak resie. Rozdział o teatrze staro ży tn y m do połowy stro n y 7 okazuje się przeróbką, polegającą n a p arafrazie w yjątków p racy fra n ­ cuskiej. Tym czasem p. Bar jako źródło inform acyj o teatrze starożytnym w skazał „E ncyklopedję“. Kto więc m a tu rację, ja, czy p. Bar, a może o b a j? Otóż z całą pew nością m ogę tw ierdzić, że obaj, gdyż cy tat p. Bara z „E ncyklopedji“ je st żywcem w yjęty z rozpraw y Boindin’a. W edycji z ro k u 1772, zdania cytow ane znajdują się na stron ie 181 i ciągną się od 3 do 14 wiersza od góry. Nie m ając pod rę k ą „E ncyklopedii“, nie mogę narazie stw ierdzić, w jakim zakresie w yzyskano tam rozpraw ę Boindin’a i czy pow ołano się na nią w tak i sam spo ­ sób, jak w „K alendarzu". Szczegół ten pozw oliłby dowieść, czy a u to r „K alendarza“ k o rzy stał z rozpraw y Boindinla b e z p o śred ­ nio, czy też pośrednio. Szkoda więc, że p. Bar b ył skąpy w cy­ tow aniu, gdyż zagadkę m ożnaby było od ręk i rozw iązać. T ak czy inaczej, zw iązek „K alendarza“ z rozpraw ą B oindin’a je st zupełnie pew ny. Oto kilka przykładów :

„Kalendarz“ 4 „D iscours“ Boindin’a. Sama już teatralna sala na trzy Le Théâtre des A nciens se d îvi-dzieliła się części : m iejsce w ydatniej- soit en trois principales parties, sous sze, nieco od ziem i podniesione, akto- lesq u elles tou tes les autres étoien t rom do udawania naznaczone, sceną com prises, & qui form oient, pour się nazywało; teatrem w łaściw ie rze- ainsi dire, trois différents départe-czonym było to, co zajm owali przy- m ents. Celui des Acteurs qu’ ils

apel-1 Cytaty w edług przedruku L. Bernaekiego w dziele „Teatr, dramat i muzyka za Stanisław a A ugusta“, Lwów, 1925, t. I.

(7)

tom ni na takich w idow iskach spekta- torow ie; pośrednie nakoniec m iędzy scen ą i teatrem m iejsce, orchestrą m ianowano; tam Grecy taneczników i pantom inów , R zym ianie senatorów i panny w estalsk ie m ieścili, a dzisiaj w części m uzykalne instrum enta sły ­ szeć się dają.

Można sob ie łatw o takow e w m y­ ś li odm alow ać w yobrażenie, uw aża­ jąc, iż z jednej strony budow la ta w pół cyrkułu, z drugiej czworgran- n ie kończyła się. Okrągła strona w e dw a lub trzy piętra wznosząca się, służyła ku w ygodzie spektatorów, (dzisiaj w niej niby staw iają loże). Druga, już po części w scenę zabu­ dow ana była, po części na izby dla aktorów i odm ian różnych przygoto­ w ania, tudzież składu ozdób była zo­ staw iona (dzisiaj po francusku: le

f o y e r , po w łosku: il fuoco, po pol­

sku: ogniskiem , który tam w zim niej­ sze czasy dla w ygody udawających zw yczajnie byw a, zwać się może), śrzodek sam orkiestrę (niby to par­ ter) zajm ował.

W ejścia czyli drzwi teatrow ych i schodów było 39 w pow szechności, te się m iędzy sobą, w jakim kolw iek wejrzeniu, alternatą znajdowały.

Poniew aż w początkach scena tylko sam a pokryta była, m usiano dla upału słonecznego nad resztą teatru rozciągnąć płótna, które sznur­ kam i do m asztów okrętow ych przy­ w iązyw ano. Boindin w pam iętniku sw oim (w zbiorach akademji pary­ skiej napisów um ieszczonym ) pisze, iż do tego potym przyszło zbytku, że w posągach, dokoła teatr zdobią­ cych, m nóstw o subtelnych dawano rurek, którem i w onne w ody na kształt rosy spadały, chłodząc tym sp oso­ bem zagrzane od słońca i ludzkich oddechów powietrze.

lo ien t en général la Scène : celu i des Spectateurs, qu’ils nom m oient parti­ culièrem ent le Théâtre ; & l’Orchestre qui étoit chez les Grecs le départe­ m ent des Mimes & des Danseurs, m ais qui servoit chez les Romains à placer les Sénateurs & les V estales. — (p. 178, v. 3 5 - 3 6 i p. 179, v. 1 - 9 ) .

Pour se former d’abord une id ée général de la situation de ces trois parties, & par consequent de la d is­ position de tout le Théâtre, il faut remarquer que son plan con sistoit d’une part en deux d em i-cercles décrits d’un m êm e centre, m ais de différent diam etre, & de l’autre en un quarré long de toute leur éten ­ due, & m oins large de la m oitié, car c’étoit ce qui en établissoit la form e & ce qui en faisoit en m êm e tem s la division. L’espace com pris entre le s deux d em i-cercles, étoit la partie destinée aux Spectateurs: le quarré qui les term inoit, celle qui aparte- noit aux Acteurs & l ’intervalle qui restoit au m ilieu ce qui’ ils apelloient l’Orchestre. — (p. 179. v. 10—24).

Ces portes et ces escaliers éto- ien t au nombre de trente-neuf en tout; & il y en avoit alternativem ent six des uns & sept des autres à chaque étage... — (p. 182, v. 2 5 —28).

Comme il n’y avoit au reste que ces portiques & le Bâtim ent de la Scène qui fussent couverts, on étoit obligé de tendre sur le reste du Théâtre des v o iles soutenus par des m âts & par des cordages pour d é­ fendre les Spectateurs de l’ardeur du S oleil: m ais com m e ces v o ile s n’em pêchoient pas la chaleur causée par la transpiration & les h alein es d’une si nom breuses A ssem blée, les A nciens avoient soin de la tem pérer par une espèce de pluie, dont ils faisoien t m onter l’eau jusques au- dessus des portiques, & qui retom ­ bant en form e de rosée par une in ­ finité de tuyaux cachés dans les Sta­ tues qui régnoient autour du Théâtre, servoit non seulem ent à y répandre une fraîcheur agréable, mais encore à y exhaler les Parfums le s plus exquis; car cette pluie étoit toujours d’eau de sen teu r.— (p.207,v. 18—35).

Ja k widać z przytoczonych przykładów , treść odpow iednich fragm entów rozpraw y B oindin’a oddana została sw obodnie z pew nem i uproszczeniam i popularyzacyjnem i. Z porów nania

(8)

4 5 2 II. MISCELLANEA.

tekstów okazuje się, że ro zp raw a uczonego fran cuskieg o zo­ stała jak b y pokrajana, a w ycięte kaw ałki ugotow ane a d usum plebis.

Zkolei pisze p. Bar, że „n astęp n e rozdziały z E n cyklo p ed ji p. t. Théâtre de Scauras, de Curion, de P om pée, de M arcellus (p. 360—66) są tylko w kilku w yjątkach p rze tłu m a cz o n e “. B rak zestaw ień tekstów u tru d n ia znow u orjentację, zw łaszcza że „K alendarz“ pow ołuje się raz n a źródło inform acyj, przez p. Bara niein terp reto w an e. Pod opisem te a tru S criboniusa Curio czy­ ta m y : „Zastanaw ia się bardzo z tej okazji hrab ia C aylus i nad doskonałością daw nej m echaniki rozwodzi się“. Praca, o której dano tak nieścisłą w zm iankę, u kazała się w 39 tom ie „Mé­ m oires de litté ratu re, tirés des reg istre s de l’A cadem ie Royale des Inscriptions et B elles-lettres“ (Paris, 1770, p. 8 6 —128) i n o ­ siła ty tu ł: „Du th é â tre de C. Scribonius C urion“. Z tej w łaśnie pracy, kom entującej szczegółowo relacje Plinjusza, w yd ob yte zostały wiadomości o w spaniałych w idow iskach scenicznych. J a k łatw o spostrzec, na str. 13 i 14 „K alendarz“ streszcza r e ­ lację Plinjusza, k tó rą w oryginale i w przekładzie francuskim podał C aylus (p. 101— 106), jako p u n k t w yjścia dalszych roz­ w ażań. W obec tego zachodzi py tanie, w jaki sposób a u to r „K a­ len d a rza “ korzystał z p racy C ay lu s’a, bezpośrednio, czy po­ średnio.

Na zakończenie jeszcze jedn a uw aga. P .B a r p isze: „A rty­ k uł o kom edji (str. 27—29) je s t bardzo krótkiem streszczeniem z Encyclopédie rozpraw y p. t. Com édie (T. VIII, p. 561—566)“. N ależałoby tu dodać, że autorem owego a rty k u łu je st M arm ontel. Z M arm ontei’a korzy stał „K alend arz“ jeszcze gdzieindziej (str. 40—41). Przekona o tem najlepiej zestaw ienie tek stó w :

„Kalendarz“.

Sław ny Marmontel trzy uw aża w komedjach znamiona, którem i m ię­ dzy sobą różnią się, a to od celu, który stę w pisaniu ich zakłada. Albo komedja maluje w ystępek, aby go wzgardy godnym pokazała, p o ­ dobnym sposobem , jako tragedja czyni, zbrodnią nienaw istną i obrzy­ dliw ą i jest komedją przym iotow ą f de charactere), albo pokazuje czło­ w ieka igrzyskiem trefunków i losu i jest komedją przypadkową (de s i­

tuation), albo w ystaw ia cnotę p ospo­

litą, ale ją przyjemnemi m aluje ko­ loram i, lub w utrapieniu i d olegli­ w ości ją prezentuje, i taka staje się tragikom edją (com ique larm oyan t). etc. etc.

„Comédie" M armontel’a 1. ...Mais une division plus essen ­ tie lle se tire de la différence des objets que la com éd ie se propose: ou elle peint le vice qu’elle rend m éprisable, com m e la tragédie rend le crime odieux; de la com ique de caractère: ou elle fait les hom m es le jouet des évén em en s; de là le com ique de situation: ou elle pré­ sen te les vertus com m unes avec des traits qui les font aimer, et dans des périls ou des m alheurs qui les ren ­ dent intéressantes; de là le com ique attendrissant, etc. etc.

(9)

Ja k widać z powyższego, w „K alen d arzu “ m am y p rzek ład fragm en tu arty k u łu M arm ontel’a. P rzekład ten przechodzi zkolei w przeróbkę, polegającą na spolszczeniu i spojeniu dwóch wyim ków ory g in ału :

„Kalendarz".

Z tych trzech rodzajów pierw szy jest najtrudniejszy, a ku popraw ie obyczajów najprzyzwoitszy.

Największą sztuką jest ow o szczę­ śliw e śrzodka um iarkow anie m iędzy dw om a przeciw nem i sobie w y stęp ­ kami.

A tak w kom edji „Św iętoszka“ zacny i cnotliw y Podstolego cha­ rakter odkryw a z jednej strony ob­ łudę hipokryty, z drugiej lituje się nad łatw ow iernością szwagra sw ego.

W ystawując Molier skażone w ie­ ku obyczaje i dziką „Mizantropa“, czyli odludka cnotę, wyprowadza ra­ zem rozsądnego i poczciw ego czło­ w ieka, który ganiąc narowy ludzkie, osobam i się nie brzydzi.

„C om édie“ Marmontel’a. D e c e s t r o i s g e n r e s , l e p r e ­ m i e r e s t l e p l u s u t i l e a u x m o e u r s , le plus fort, l e p l u s d i f f i c i l e et par consequent le p lu s rare...

Ce qui m anque à la plupart d es peintres de caractères, et ce que Mo­ lière, ce grand m odèle en tout genre, possédait ém inem m ent, c’est ce coup d’oeil philosophique qui sa isit n o n s e u l e m e n t l e s e x t r ê m e s , m a i s l e m i l i e u d e s c h o s e s :

entre l’hypocrite scélérat et le d é­ vot crédule on voit l’hom m e de bien qui dém asque la scélératesse de l’un et qui plaint la crédulité de l’autre.

Molière m et en opposition le s m oeurs corrom pues de la société, et la probité farouche de M isanthrope: entre ces deux excès parait la m o­ dération d’un hom m e du m onde, qui hait le vice, m ais qui ne croit pas devoir s’ériger en réformateur.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

[r]

Contrairement aux « écrivains d’aujourd’hui » qui, au dire de Dominique Viart, « s’éprouvent comme ‘orphelins’ » (Viart 2009: 11), pour Jean Luc son « expérience

lewie, stan osierocony im jest przykszejszy, tym jest pożą- dańsze wybranie króla, a dałby Bóg abyśmy obierając króla, prawdziwego Ojczyzny Ojca doznawali; do

genoemde gedachtengang zeer zeker staven. Verder is bij deel II zoveel mogelijk dezelfde gedachtengang gevolgd 9.. als bij het Noord-Bevelandse deel, echter rekening houdend

Autor podejmuje zagadnienie rozwarstwienia społecznego, które głównie zarysowuje się między chińską wsią i miastem; rozpadu rodzin, którego powodem jest

II-3 Comparison of the approximated and exact solution for the horizontal wave excited force on a vertical circular cylinder According to Havelock [ll-4j the horizontal wave

mieszczanie chełmscy skarżyli się w roku 1780, że przedstawiciele miasta upominający się o jego prawa „...byli od burgrabiego przy swojej obsta­ jąc