• Nie Znaleziono Wyników

Kilka słów odpowiedzi p. Z. Falkowskiemu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kilka słów odpowiedzi p. Z. Falkowskiemu"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Wacław Borowy

Kilka słów odpowiedzi p. Z.

Falkowskiemu

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 27/1/4, 549-550

(2)

V. POLEMIKA. 5 4 9

chrześcijańskiej n ie błysnęło jeszcze w całej ozdobie, że jeszcze trwa mo­ zolna praca w iek ów . Cezar i Kleopatra, acz uosabiają w ielkość i heroizm w przyrodzonym układzie zjawisk, są bezw iednym i w stecznikam i w ich układzie m etafizycznym .

Gdzież są o w e tezy, skaczące sobie nawzajem do oczu? Gdyby naw et były, tobym się im nie podziwił. Norwida nazbyt się wygładza. Tymczasem on był dosyć sękaty i często rządził się raczej nastrojami, niż chłodnym rozsądkiem. W szak ten zapalony w ielb iciel Piusa IX „dopuścił“ się kilku bluźnierstw przeciw ko papiestw u w sw ych poufnych w ynurzeniach listow ­ nych, o czem pow iadam ia prof. Ujejski w uw agach do L i s t ó w N o r w i d a , ogłoszonych w P a m i ę t n i k u L i t e r a c k i m XXII, XXIII. Podobno istnieje wiersz (dotąd niedrukow any), gdzie Norwid, gorliw y katolik, sław i mistrza Andrzeja. P oeta f l a t ubi vult.

3. Trzeci zarzut dotyczy języka. W e d ł u g dr. B o r o w e g o w p a d a m w t. z w. „ p i ę k n y s t y l “, c o u t r u d n i a r o z u m i e n i e d o w o d ó w . I znowu następują przytoczenia, którem i zresztą w oderwaniu od całości sam się zgorszyłem . R zeczyw iście jaki to styl! „N iekiedy życie obnaża się jak m iecz“, „Ich czyny zapisują się na niebie srebrem gwiazd i płom ieniam i złowieszczych k o m et“, „Dając bohaterow i w rękę czyn, jak ostry dziryt, Norwid wym aga pew ności rzutu“ i t. p. Prawdziwy barok! Tylko, że w tekście w y­ gląda to nieco inaczej. Jest złagodzone tokiem dowodzenia i następstw em innych okresów . Nadto porównania mają sw oje rzeczowe podstaw y w du­ chu poezji Norwida. Co do ow ych komet i gwiazd, to przecież najwyraźniej w św iecie m ędrcy egipscy i Szechera, łączą losy ludzkie z układem ciał nie­ b ieskich, a kom eta zapowiada śm ierć Cezara. Zatem obraz uspraw iedliw iony. W każdej rzetelnej tragedji, życie obnaża się jak miecz. Można w ięc sobie pozw olić i na takie porów nanie. Któż w reszcie nie w ie, jaki nacisk kładł N orwid na to, aby każdy czyn był w porę w ykonany, on, który ubolew ał nad niew czesnością czynów polskich: czyn ma być w łaśnie jak dziryt celnie i m ocno puszczony. Znowu porów nanie dopuszczalne. W tych rzeczach roz­ strzyga smak osob isty, a nie talmud stylistyczny.

Tako rzecze dr. Borowy. Zganił w mojej rozprawie w szystko: i treść i w ysłow ien ie. W cale nie w spom niał o tem , że bądź co bądź niem al pierw szy, w tak szerokim zakresie, poruszyłem trudne zagadnienie tragizmu Norwido- w ego. A co dziw niejsze, te sam e zwroty, którem i zachwyca się u innych, n ie podobały się mu u mnie. Chwali p. Horzycę, czy p. Szm ydtową za okre­ ślen ie, iż N orwid był poetą dziw nie spokojnego sum ienia. Dlaczegóż nie zysk ał również łaski mój w yw ód o sum ieniu jako wrącym jądrze etyki Nor­ w ida i o postaciach K l e o p a t r y , jako istotach, ulanych z kryształowego su m ien ia ? N ie w tem !

Rzadki tylko podobno śm iertelnik m ógł odkrywać bez szkody dla sie b ie tajem niczą zasłonę bogini w Sais. Z. F alkow ski.

Kilka słów odpow iedzi p. Z. Falkow skiem u. Można pisać w ponum e­ row anych rozdziałach, a jednak być m ętnym . Polem iczne uwagi p. Falkow ­ sk ieg o dowodzą tego w równej m ierze, jak jego książka. Górują nad nią, trzeba przyznać, zw ięzłością. Ktoby też chciał poznać m etodę tego krytyka, tem u przeczytanie powyższych uwag może wystarczyć. Czyż trzeba lepszego d ow odu, jak tek st tego, co w ypisał tu p. Falkow ski w punkcie 1, że niem a

(3)

5 5 0 V. POLEMIKA.

on jasnego pojęcia o tem , czem jest tragizm ? Przyplątanie do K l e o p a t r y listów do Trembickiej. w iersza o Gajewskim i C y w i l i z a c j i (w tym że punk­ cie 1), charakteryzuje nadto jego um iejętność koncentracji analitycznej. Dal­ szy w yw ód — zgodnie z jego życzeniem — chętnie uznaję za charakterystykę jego logiki. Logika to istotn ie prosta, ale nie w szystk o, co proste, jost dobre. Wrona ma dziób, jak słusznie p. F alkow ski zauw ażył. Można też ten dziób opisywać. Ale gdy nas interesuje, jak wrona kracze, w tedy sam op is dzióba nie wystarcza (choćby odnośny V olkelt b ył znakom itym anatom em ). — Inny przykład tejże „prostej“ logiki zawiera punkt 2. Z tego, że „trudno byłoby dow ieść iż [doba Cezara] jest ...czysta jak kryształ“, nie wynika jeszcze, iżby p. Falkowski dow iódł, że „ciąży [ona] ku podłostkom , ku drobnemu łotro- stw u “. Że Rzym jest reprezentow any przez A ntonjusza, to jeszcze n ie argu­ ment, bo przecie jako w idzow ie dramatu, w iem y, że A ntonjusz będzie po­ bity. W ielkie słow a, które Cezar w ypow iada o roli Rzymu w obec podbitych ludów („Kiedyż króle i w ładze w asze, jeśli nie w y sami, pow iecie, że Bzym wcale nie m ś c i s i ę , on k a r z e ! “), nie m ogą być też obracane — przeciw R zym owi (to jest w łaśnie ta „druga beczka“, którą p. Falkow ski uważa ciągle za tę sam ą!). Poza tem m ów i p. Falkow ski w tym punkcie o M i l c z e n i u , o Z w o l o n i e , o Q u i d a m i e ; a m nie w łaśn ie o to chodziło, żeby w ięcej m ów ić o K l e o p a t r z e ! A nbellizm i historyczny fatalizm i po obecnych w yw odach p. Falkow skiego, niebardzo z sobą harmonizują. Dodam, że n ie w idzę racji m ów ienia o „wichrze przemian w c o r a z d o s k o n a l s z e [pod­ kreślenie moje] kształty bytu“, jeśli ten „w icher“ pcha historję „od legendy, przez epopeję, prozę, anegdotę — ku rew olu cji“, a zatem, jak sam p. Fal­ kow ski przyznaje, „jakby coraz niżej“. Tu znow u bodaj jakieś dw ie beczki zostały w zięte za jedną i stąd w ynikło „bez-w iedne w steczn ictw o“.

Porównanie prozy p. Falkow skiego do bigosu, uroczyście cofam po przeczytaniu ostatniego ustępu w jego punkcie 2! Bigos jest m ieszaniną, ale jednak nie wszystko się do niej kładzie. Aforyzm Poeta f ia t, ubi c u lt uderza w prawdzie głębią i now ością, narazie jednak w idzim y tylko, że to p. Fal­ kow ski „buja, gdzie ch ce“. A tak prosiłem , żeby tr/ym ał się określonego tem atu! Wcale nie jest zasługą poruszać coś „w tak szerokim zakresie“. Le­ piej poprzestać na węższym , a zrobić to ściślej. Za dużo też pożyteczniejszy od obszernej rozprawy p. Falkow skiego o K l e o p a t r z e uważam skromny, ale jasny o tym utworze artykuł p. W. N ow odw orskiej, kt ói y recenzowałem w P a m i ę t n i k u w poprzedniej serji N o r w i d i a n ó w .

P. Falkow ski nie rozumie, dlaczego zwrot o „poecie dziw nie spokoj­ nego sum ienia“, można przenosić nad zwrot o „sum ieniu jako wrącem jądrze ety k i“, albo o „istotach, ulanych z kryształow ego su m ien ia“. Dla niego są to „te sam e zw roty“, dla m nie nie. Kto z nas ma słuszność, niech roz­ strzygnie łaskaw y czytelnik i p. t. „bogini w S a is“.

W acław B orow y.

Na tem polem ikę w tej spraw ie zam ykam y.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jako adwokat poświęcił się przede wszystkim obronie prześladowa­ nych przez pruskiego zaborcę Polaków.. Ówczesna jego działalność spo­ łeczna („Towarzystwo

Echa sporów o prawidę jako istotę rzeczy znajdujem y u św. Byt także pojęciowo wyprzedza praw dę i jest pierwszym pojęciem intelektu. Można odnieść byt do

Figure 5.33 The graph of dependencies of the surface area of exhaust ports from the crank angle for all cylinders of left bank of the engine Cooper-Bessemer GMVH-12

Wenn zwei in allgemeinen Zeichen der arithmetica universalis ausgedrückte For- men einander gleich sind, so sollen sie einander auch gleich bleiben, wenn die Zeichen aufhören,

Domaga się Pan ode mnie zdecydowanych odpowiedzi, rozstrzygnięć wielu trud- nych problemów?. Tymczasem moja postawa badawcza - jeśli można tak

Z kolei z badań prowadzonych przez fi rmę Millward- Brown SMG/KRC wynika, że większość Polaków zgadza się ze stwierdzeniem, że „kryzys jest, bo media o nim mówią”.. Nastroje

Tutaj ἐλεγεῖον oznacza epigram składający się z trzech dystychów, wy­ rytych na bazie zapewne jakiegoś wielopostaciowego monumentu, a nie­ wiele dalej wspominany jest

1) materialne możliwości państwa i samorządu terytorialnego – zdolności finansowe państwa i samorządu terytorialnego do pokrycia kosztów różnych świadczeń na