• Nie Znaleziono Wyników

Topos i niektóre miejsca wspólne badań literackich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Topos i niektóre miejsca wspólne badań literackich"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Janina Abramowska

Topos i niektóre miejsca wspólne

badań literackich

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 73/1/2, 3-23

(2)

I.

R O Z P R A W Y

I

A R T Y K U Ł Y

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X I I I , 1982, z. 1/2 P L I S S N 0031-0514

JANINA ABRAMOWSKA

TOPOS I NIEKTÓRE M IEJSCA W SPÓLNE BADAŃ LITERACKICH Modny, ekspansyw ny, ogrom nie rozchw iany znaczeniowo. Ten w łaś­ nie zbiór cech określa dzisiejszą sytuację term in u ,,topos”. Ł atw o zauw a­ żyć, że są to cechy w zajem nie się w arunkujące. Rozchw ianie znaczeń w ynika w łaśnie ze szczególnej k ariery term in u i — trzeb a przyznać — rzeczyw iście now ej p ersp ek ty w y badawczej, z k tó rej otw arciem ta k a ­ rie ra się wiąże.

Przedm iotem ty ch rozw ażań będą n iek tó re przyczyny i n iek tó re efek­ ty tego stan u rzeczy. Jedn e i drugie m uszą prow adzić k u reflek sji na tem a t sposobu konstru o w an ia przedm iotu badań literack ich i jego kon ­ tekstów . F ak tem jest bowiem, że pojęcie toposu fu n k cjo n u je na gruncie k ilk u języków badawczych. W ynika z tego niew ątpliw ie wiele niepo­ rozum ień i niew ygód. Czy także szansa integracji?

Z acznijm y jed n ak od początku. J a k wiadomo, now em u życiu na pół zapom nianego retorycznego term in u dała początek znakom ita książ­ ka E rnsta R oberta C u rtiu sa o łacińskiej litera tu rz e europejskiego średn io­ wiecza \ Zasługa, k tó re j nie sposób przecenić. Trzeba jed n ak pam iętać, że to w łaśnie C u rtiu s obdarzył reanim ow any tw ó r ow ym schizofrenicz­ n ym rozdw ojeniem , któ re zdecydowało o jego ciekaw ych, ale i p o k ręt­ nych dalszych losach 2. Tenże badacz w sposób ryzykow ny połączył od­ now ioną m etodę filologiczną i elem enty daw nych teorii retoryczn ych z koncepcją k u ltu ry p rzejętą z psychologii głębi, utożsam iając poczciwy

locus z archetypem .

Jak k olw iek sam C u rtiu s był przede w szystkim filologiem, k tó ry sta ­ le pam iętał o językow ym aspekcie topiki, teoria Ju n g a zaś służyła m u

1 E. R. C u r t i u s , Europäische Literatur und lateinisches Mittelalter. Bern 1948. Pośw ięcony topice rozdział ukazał się po polsku: E. R. C u r t i u s , Topika. Przełożyła K. K r z e m i e n i o w a . „Pamiętnik Literacki” 1972, z. 1.

2 Poza Polską termin został przyjęty przede wszystkim na terenie niem iecko­ języcznym. Bogactwo, ale i pomieszanie problematyki w badaniach nad topiką najlepiej obrazuje zbiór: Toposforschung. Eine Dokumentation. Herausgegeben von P. J e h n. Frankfurt/M 1972. Z niekonsekwencjami Curtiusa polemizują m. in. w y ­ dawca tomu oraz E. M e r t n e r i E . U. G r o s s e . Zob. także L. B o r n s c h e u e r , Topik. Zur S truktur der gesellschaftlichen Einbildungskraft. Frankfurt/M 1976, s. 138 n.

(3)

4 J A N I N A A B R A M O W S K A

w łaściw ie dla w y jaśn ien ia fen om en u trw ało ści zjaw iska (owo w y jaśn ie­ nie odnosi się zaledw ie do części p rzyw ołany ch w jego książce p rz y ­ kładów ), w łaśnie a rc h e ty p okazał się w dw oistej n a tu rz e toposu ele­ m entem silniejszym i atrak cy jn iejszy m . W ielu badaczy podjęło jedy n ie tę inspirację, gubiąc całkow icie elem ent retoryczny. Co praw da, rozw i­ jają ce się ostatnio zain tereso w an ie re to ry k ą przyniosło rów nież prace na tem a t daw n y ch dziejów pojęcia, ale ciągłość została niem al p rz e ­ rw ana. W iększość użytkow ników te rm in u uw aża za stosow ne przytoczyć pełną definicję C urtiusa, a potem szybko o niej zapom nieć, in ni s tw ie r­ dzają w ręcz, że m iędzy daw ny m a dzisiejszym pojęciem toposu nie m a w łaściw ie nic w spólnego 8.

W rzeczyw istości w spólne są dw ie konotacje: pow tarzalność i tra d y - cyjność. Że je d n a k cechy te p rzy słu g u ją przedm iotom bardzo różnym , „topos” sta ł się term in em -w o rk iem , m ieszczącym w szystkie niem al ro ­ dzaje elem entów pow tarzalny ch : od słów -kluczy, poprzez obrazy, m o­ ty w y i tem aty , do schem atów fab u la rn y c h i typów postaci. Z ignorow a­ ne zostały różnice co do stopnia złożoności, poziom u tek stu , na k tó ry m zjaw isko się sy tu u je , a także czasow ych i p rzestrzen n y ch g ranic owej pow tarzalności — tw órczość jednego au to ra, prąd, lite ra tu ra e u ro p e j­ ska, k u ltu ra ludzka w ogóle?

C urtiusow skie „ A u sd ru ckko n sta n ten ” , czyli „stałe środki w ysław ia­ n ia ” , b y w ają n iejed n o k ro tn ie tłum aczone jako „k o n stan ty w y ra z u ” 4. W te n sposób ,,topos” nie tylko od ry w a się od p ierw otn ych znaczeń, ale w ręcz sta je się anton im em sw oich innojęzycznych odpow iedników z „locus c o m m u n is” na czele. G dy te n o statn i każe m yśleć o kalce s ty ­ listycznej, b an ale m yślow ym , oznacza w tórność, pow ielanie klisz i sche­ m atów , jed n y m słow em — „sam ą k on w en cję” , pierw szy k o jarzy się z czym ś tajem n iczy m i fascy n ujący m , z jak ą ś nie do końca określoną zbiorow ą rzeczyw istością psychiczną czy s tr u k tu rą w yobraźni, wobec k tó re j pełnić m a jak o b y fu n k cje eksploracyjne.

Rzecz znam ienna, że n a tere n ie polskim podział stanow isk zdaje się jed n a k zależeć nie ty lk o od św iatopoglądu naukow ego, ale i od b ad a­ nego okresu lite ra tu ry . Podczas gdy przedstaw iciele h isto rii lite ra tu ry staropolskiej i p o ety ki h isto ry cznej m niej lu b bardziej ko nsekw entnie uw zględn iają w zjaw isku to p iki jej elem ent re to ry c z n y 5, badacze lite ra ­

8 N iestety, raczej obraz pom ieszania pojąć niż propozycje porządkujące za­ w ierają dwie prace inform acyjne: A. M i k l a s i ń s k a , Topika a ciągłość litera­ tury. „Życie Literackie” 1973, nr 15. — B. H a d a c z e k , Topos. „Poezja” 1975, nr 5.

4 Zob. J. M. R y m k i e w i c z , Myśli różne o ogrodach. Dzieje jednego toposu. W arszawa 1968, s. 6. — R. P r z y b y l s k i , „Et in Arcadia ego". Esej o tęsknotach poetów. W arszawa 1966, s. 6.

6 Zob. np.: T. M i c h a ł o w s k a , M ię dzy poezją a w y m ow ą. K on w e n c je i tra ­ d y c je staropolskiej p ro zy n ow elisty cznej. W rocław 1970. — M. K o r o l k o , O p ro­ zie kazań s e jm o w y ch Piotra Skargi. Warszawa 1971.

(4)

T O P O S I N I E K T Ó R E M I E J S C A W S P Ó L N E ., 5

tu ry ro m antycznej i, w jeszcze większym stopniu, X X -w iecznej odcho­ dzą szczególnie chętnie w stro n ę archetypu, obrazu o prow eniencji Ba- chelardow skiej 6 lub po pro stu tem atu silnie nacechow anego związkiem z tra d y c ją śródziem nom orską 7.

P rzy k ład Jaro sław a M arka Rym kiew icza nie jest odstępstw em , lecz potw ierdzeniem te j reguły. N aw et pisząc o Naborowskim lub M orszty­ nie z ajm u je on przecież nie stanow isko h istoryka, lecz k ry ty k a , a co więcej — jego rozum ienie toposu, jak i całego fenom enu trad ycji, łą ­ czy się ściśle z koncepcją „ponow ień”, k tó ra jest podstaw ą w łasnego p ro gram u poetyckiego autora. K lasycyzm Rym kiew icza opiera się na paradoksie: p ró b u je łączyć ponadczasowość ze zm iennością historyczną. Ten sam paradoks zostaje przeniesiony do teorii toposu. Rym kiew icz bardzo mocno a k cen tu je zmienność, a n aw et odw racanie znaczeń „kon­ w encjo naln y ch ”, p rzy b rak u relatyw izacji do przem ian poetyki. Łączy się to u niego z ignorow aniem elokucyjnego aspektu topiki — ta k ro- zum iajiy topos m ógłby być arty k u ło w an y niekoniecznie w poezji, ale rów nież p rzy pom ocy kodów in n y ch sztuk.

P rzy R ym kiew iczu w arto się zatrzym ać dłużej także -z rac ji agresyw ­ ności i sugestyw ności jego wywodów. A utor M yśli różnych o ogrodach polem izuje z C urtiusem , zarzucając autorow i koncepcji „historycznej to p ik i” ujęcie ahistoryczne 8. Przedm iotem jeszcze silniejszego a ta k u jest z podobnych powodów M ichał Głowiński jako tw órca określenia „obie­ gowe skam ielin y ” 9. Chodzi tu o zakw estionow anie podkreślanej przez obu poprzedników „g w aran to w an ej” stru k tu ry , a w ięc i znaczenia to ­ posu. Sprzym ierzeńca nato m iast u p a tru je Rym kiew icz w Spitzerze, k tó ­ rego istotn ie in tereso w ał ruch m yśli.

Cały te n układ zaczyna jed n a k pękać, a spór okazuje się pozorny, gdy zw ażym y, że każdy z auto ró w ma na m yśli in ny przedm iot. Dla C u rtiu sa są to, z jedn ej strony, żywcem przeniesione do lite ra tu ry to-

poi ściśle retoryczne o charak terze d y skursyw nym (np. topika eksordial-

na), z d ru g iej zaś pew ne m otyw y przedstaw ieniow e, uderzająco pow ta­ rzaln e i uderzająco podobnie arty k u ło w an e w różnych tekstach . Dla

e Tak zdaje się rozumieć topos M. C i e ś l a analizująca twórczość m istycz­ ną Słowackiego na sympozjum zorganizowanym przez IBL PAN w dniach 10 i 11 XII 1979 w Warszawie. Zob. sprawozdanie w „Biuletynie Polonistycznym ” (1980, nr 4, s. 61).

7 Zob. m. in.: R y m k i e w i c z , op. cit. — P r z y b y l s k i , op. cit. — В. P i ­ k a ł a , Topos arkadyjski w e współczesnej poezji polskiej. (Jego kontynuacje i de­ gradacje). Streszczenie pracy doktorskiej. „Biuletyn Polonistyczny” z. 47 (1973); B. P i k a l a - T o k a r z , O arkadyjskości i anty ark ady jskości w polskiej poezji współczesnej. „Poezja” 1975, nr 1. — H. K i r c h n e r , Topos młodości w prozie Jarosława Iwaszkiewicza. Jw., 1980, nr 2.

8 R y m k i e w i c z , op. cit., s. 8 n.

9 Ibidem, s. 9. Określenia tego użył M. G ł o w i ń s k i w artykule Maska Dionizosa („Twórczość” 1961, nr 11, s. 74).

(5)

6 J A N I N A A B R A M O W S K A

G łow ińskiego topos jest przede w szystkim spraw ą konw encji lite ra c ­ kiej. S p itzer w reszcie u p raw ia w g ru n cie rzeczy sw oistą historię idei, a zm iany w sposobie rozum ien ia podstaw ow ych „patterns of t h o u g h t” stanow ią dlań p rzesłan k ę do uchw ycenia przem ian k u ltu ry jako całoś­ ci 10. Tym czasem R ym kiew icz nazyw a „toposem ” złożony obraz o bo­ g aty ch konotacjach, w lite ra tu rz e — n a w e t tej sam ej epoki — p e łn ią ­ cy fu n k cje bardzo różne i rozm aicie arty k u ło w an y .

Tak więc cały spór o n a tu rę zjaw iska, o c h a ra k te r jego s tru k tu ry i znaczenia w ym aga przed e w szystkim ściślejszej iden ty fik acji przedm io­ tu. P ró b u ją c podjąć tak ie zadanie k ie ru ję się nie ty lk o tro sk ą o m ożli­ wą do osiągnięcia p recy zję języka naukow ego, o bardziej niż dotąd eko­ nom iczne w y k orzy stan ie jego zasobów. Chodzi także o rea ln ą p ro b le ­ m aty k ę badaw czą, k tó ra za sp raw ą rozm ycia znaczeń te rm in u nie jest dość w y raźnie dostrzegana.

Inaczej niż R ym kiew icz — sądzę, że topos poetycki nie tylko w sta ­ ro żytny ch początkach, ale i później zachow ał ścisłe pow iązania z re to ­ ry k ą rozum ianą zarów no jako p ra k ty k a p ersw azyjna, jak i określona teo ria k o m u n ik acji językow ej. Z tego pow odu w yd aje m i się konieczne przypom nienie n ie k tó ry ch elem entów reto ry cznej koncepcji to p o s u n , choć nie w sposób sy stem aty czno -in fo rm acyjny , ale wybiórczo, z uw zględ­ nieniem ty ch przede w szystkim punk tó w , k tó re m ają znaczenie dla opisu toposu w języ k u poetyki.

M yliłby się ktoś, kto by sądził, że na g run cie re to ry k i „topos” po­ siadał sta tu s te rm in u -n a z w y 12 o zakresie n iesp orny m i p recy zy jn ie ok reś­ lonym . R ów nież i tam znaczenia zm ieniały się, w ścisłym zresztą zw iąz­ k u z ew olucją całej w ym ow y. N ieraz n a w e t u tego sam ego a u to ra w y ­ stępow ało k ilk a tru d n y c h do pogodzenia koncepcji. I tak A ry stoteles w prow adził rozróżnienie m iędzy topiką dialektyczną a reto ry czną n a ­ w iązując do dw u fu n k cji toposu: jako środka rozum ow ania i jako śro d ­ ka p rzekonyw ania. W p ra k ty c e obie te fu n k cje nie d ały się ściśle

roz-10 L. S p i t z e r , Classical and Christian Ideas of World Harmony. Prolegomena to an Interpretation of the W ord “Stim m u n g”. Baltim ore 1963.

11 Bogaty zbiór informacji na ten tem at zawiera książka: J. M. L e c h n e r , Renaissance Concepts of th e Commonplaces. An Historical Investigation of the General and Universal Ideas Used in All Argumentation and Persuasion w ith Special Emphasis on the Educational and Literary Tradition of the Sixteenth and S eventeenth Centuries. N ew York 1962. Zob. też L. B o r n s c h e u e r , op. cit., s. 26—90. — B. E m r i с h, Topik und Topoi. W zbiorze: Toposforschung. Przekład polski: В. E m r i e h, Topika i topoi. Przełożył J. K o ź b i a ł . „Pamiętnik L ite­ racki” 1977, z. 1. — J. Z. L i c h a ń s k i , R etoryka jako prze dm iot i narzędzie badań literatury staropolskiej. W zbiorze: Proble m y literatury staropolskiej. Seria 3. Wrocław 1978.

12 Rozróżnianie między term inem -nazwą a terminem w łaściw ym przyjmuję za J. S ł a w i ń s k i m (Problem y literaturoznawczej terminologii. W: Dzieło — ję z y k — tradycja. Warszawa 1974, s. 205).

(6)

T O P O S I N I E K T Ó R E M I E J S C A W S P Ó L N E .. 7

dzielić, reto ry k a zawsze żyw iła się dialek ty ką i w ykorzystyw ała ją do swoich celów, w chłonęła więc rów nież topoi dialektyczne. Ale i później­ sze koncepcje zachow ały odziedziczoną po autorze Topik niejasność co do stopnia schem atyczności i stopnia złożoności zjaw iska. Podczas gdy w Topikach topos zbliża się do kategorii, byw a nim np. cel, przyczyna, gatunek, rodzaj, określenie ilościowe, jakościowe, w R etoryce rozum iany jest jako schem at arg u m en tacy jny , a ściślej — rodzaj entym em atu. Tu też zostaje w prow adzony drugi, rów nież przez łacińskich teoretyk ów u trz y m an y podział: na topoi ogólne, czyli nadające się do w szystkich rodzajów mów, i szczegółowe — tylko do niektórych. Jedno jest tu isto t­ ne. Topos w teo rii A rystotelesa to zawsze rodzaj „pustej sy n tag m y ”, nie „m iejsce” w ypełnione, lecz — w ym agające w ypełnienia. Oczywiście „m iejsce” w mowie, w jej porządku zarów no lin earn y m (dyspozycyj­ nym ), ja k m eryto ry czn o -in fo rm acy jn ym i a rg u m en tacy jn y m 18. Zadaniem m ów cy jest podstaw ienie k o n k retn y ch danych za zm ienne. Tak więc na plan pierw szy w y su w ają się tu relacje logiczne i kom pozycyjne — m iędzy tym , co ogólne, a tym , co szczegółowe, m iędzy toposem jako częścią a m ową jako całością, k tó rej uporządkow anie pozostaje z kolei w ścisłym zw iązku z nadrzędnym , system ow ym układem pojęciow ym odw zorow ującym porządek św iata.

Rzym scy teo rety cy na czele z Cyceronem , auto rem R e to ry k i ad H e-

ren n iu m i K w inty lian em p rezen tu ją koncepcję toposu bardziej p rag ­

m atyczną, bliższą p rak ty ce oratorskiej. „Locus com m unis” ew oluuje stop­ niowo od schem atu argum entacyjnego ku sam em u argum entow i, a więc określonej m yśli ogólnej, k tó ra może się stać przesłanką dowodzenia lub środkiem zyskania przychylności odbiorców (,,captatio benevolen-

tia e”). Cycero zw raca uw agę n a konstruow anie m ow y ze składników

topicznych (porów nanie toposu z literą w słowie). K w in ty lian jest tw ó r­ cą pojęcia „sedes a rg u m en to ru m ”, czyli zbioru toposów, w k tó ry m mówca odn ajd u je w łaściw e cegiełki, aby je następnie w m ontow ać w odpow ied­ nie m iejsca swego w yw odu. P ojaw ia się więc, z jednej stro n y , kon­ cepcja re p e rtu a ru m iejsc w spólnych, z drugiej zaś — określony zostaje sta tu s toposu w tekście jako autonom icznej „m ow y w m ow ie” 14.

W arto się jeszcze zatrzym ać na zw iązanej z pojęciem „m iejsca” m e­ taforyce p rzestrzen nej. Ja k pow iedziałam poprzednio, „locus” ozna­ cza przede w szystkim m iejsce w wypowiedzi, część w całości, ale trz e ­ ba pam iętać, że ówczesna reto ry k a była sztuką m ow y żywej, w ygłasza­ nej z pam ięci, w pew nym stopniu im prow izow anej. Stąd oba porząd­ ki — w ypow iedzi i re p e rtu a ru — mieszczą się pierw otnie i n akład ają

18 Argumentacja w ujęciu A rystotelesa stanowi zarazem interakcję kom uni­ kacyjną, na co słusznie zwraca uwagę R. B. D o u g l a s s (Arystotelesowska kon­ cepcja komunikacji retorycznej. Przełożył W. К r a j к a. „Pamiętnik Literacki” 1977, z. 1, s. 206).

(7)

8 J A N I N A A B R A M O W S K A

V

na siebie w p rzestrzen i m en ta ln e j mówcy. Nie bez znaczenia są tu tak że tech n ik i „sztucznej pam ięci”, polegające na k o jarzen iu elem entów m yślo­ w ych z odpow iednim i p u n k tam i w p rzestrzen i realn ej 15. Ew olucja p ra k ­ ty k i reto ry czn ej, a w raz z nią teorii, polega n a stopniow ym zw iększa­ niu roli zapisu. „Sedes a rg u m e n to ru m ” przem ieszcza się do n o tatk i, ko- piariusza, podręcznego kom pendium . Proces te n k u lm in u je w okresie renesansu, kiedy za sp raw ą d ru k u pow staje m nóstw o tego rodzaju po­ m ocniczych w ydaw nictw .

W iąże się z ty m n a ra stan ie paraleln eg o procesu, jak im jest p rzesu ­ w anie ak cen tu w reto ry ce z poziom u in w encji na poziom e lo k u c jiie. Topos byw a ju ż nie tylko arg u m en tem , ale i ozdobą, środkiem p ra k ty k i am p lifik acy jn ej. W rozw ażaniach n a te m a t toposu po jaw iają się porów ­ na n ia do kw iatów , gwiazd, k le jn o tó w 17, topos byw a nazyw any szatą dla m yśli, a to p ik a jako całość zestaw iana ze strag an em k u p ie c k im 18.

R enesansow e flo rile g iu m jest tyleż p ro to ty p em encyklopedii, co zbio­ rem sen ten cji i cytatów . P o rząd k u je wiedzę o świecie, a zarazem do­ starcza gotow ych, w y p róbow anych sposobów w ysław iania. Poziom res i poziom verba p rze n ik ają się tu szczególnie silnie. Rów nocześnie do­ robek n a jb ard ziej cenionych p isarzy anty czny ch (Terencjusz, Seneka) zostaje w p ew n y m sto p n iu zdem ontow any, poszczególne w yim ki, zw łasz­ cza sen ten cje, u k ład an e w osobne zbiory zaczynają funkcjonow ać poza kontekstem , w ielu ich użytkow ników nigdy nie styk a się z całym i utw o ­ ram i, z k tó ry c h zw roty te pochodzą. C y tat zachow uje w praw dzie (też nie zawsze) p iętn o swego pochodzenia, a w raz z nim a u to ry tetu , nie ty le zresztą autorskiego, co zbiorow ego a u to ry te tu a n ty k u , zarazem je d ­ ynak staje się w spólną w łasnością. W iąże się to ze znanym i osobliwoś­ ciam i w pojm ow an iu oryginalności i naśladow ania, do k tó ry c h jeszcze pow rócę. Tym czasem w a rto pam iętać, że fu nk cjo n u jące w lite ra tu rz e daw n ej liczne cen tony i q u asi-p lag iaty należą w łaśnie do k u ltu ry „to- p icznej”.

Z atrz y m a jm y się n a koniec n ad jeszcze jed n y m aspektem określenia „w spólny”, m ianow icie asp ek tem kom unik acyjn ym . „Locus co m m unis” zakłada istn ienie w spólnoty użytkow ników , w k tó re j m ieszczą się przede

16 Zob. F. A. Y a t e s, Sztuka pamięci. Przełożył W. R a d w a ń s k i . Posłowiem opatrzył L. S z c z u c k i . Warszawa 1977.

18 Polskie dyskusje na ten tem at w XVI w. om awia L i с h a ń s к i (op. cit., s. 136 n.). Zob. też B. O t w i n o w s k a , Modele i style prozy w dyskusjach na przeło m ie XV I г XV II wieku. W rocław 1967.

17 Liczne przykłady przytacza L e с h n e r (op. cit., s. 135 n.). Warto zauw a­ żyć, że te same porównania przynależą do topiki opisu pochwalnego, przy czym może to być opis różnych przedmiotów, najczęściej twarzy kobiecej.

18 Rzecz znam ienna, że tego samego porównania, konotującego uporządkowa­ ną rozmaitość przedmiotów, w których kupujący w ybiera w edług gustu i po­ trzeby, użył K o c h a n o w s k i w odniesieniu do zbioru w łasnych gotowych utw o­ rów w wierszu O fraszkach (III, 39).

(8)

T O P O S I N I E K T Ó R E M I E J S C A W S P Ó L N E .., 9

w szystkim m ów cy-nadaw cy, posługujący się nim św iadom ie jako n a ­ rzędziem persw azji. W spólnota obejm uje jedn ak rów nież odbiorców, a porozum ienie zapew nione jest dzięki temu,, że rów nież oni znają kod topiczny, za k tó ry m zn ajd u je się pew na w spólna w izja św iata, pow szech­ nie uznaw any system w artości i norm .

P am iętam y stale, że reto ry k a była sztuką przekonyw ania. Mówca sądow y staw iał sobie za cel osiągnięcie takiego a nie innego w yroku w ko n k retn ej spraw ie, co w ym agało przekonania sędziów (w pew nej m ierze i publiczności) o czyjejś w inie lub krzyw dzie. Mówca polityczny zabierał głos po to, by w ym óc na pew nej grupie ludzi (senat, zgrom a­ dzenie ludowe) określone decyzje, często decyzje personalne. Dlatego w szystkie rodzaje m ów 19 odznaczają się silną asertorycznością, jasnym , czasem wręcz uproszczonym układem racji i w artości. R acje szczegóło­ we p o d parte są z reg u ły odw ołaniem się do sądów ogólnych, ale te sam e a rg u m e n ty ogólne służą często dowodzeniu tez przeciw staw nych. Dy­ lem at te n dostrzegali od początku teo rety cy starożytni. Jedn i, jak A ry ­ stoteles, próbow ali odnaleźć tw a rd y g ru n t praw dy, zabezpieczenie przed sofistycznym i nadużyciam i — w regułach sam ej reto ryk i. D rudzy, zda­ jąc sobie spraw ę z bezowocności tych w ysiłków , przyznaw ali, że topika stanow i po p ro stu technikę, narzędzie, którego godziwe lub niegodziw e użycie zależy od stopnia m oralnej odpowiedzialności u ży tk o w n ik ó w 20.

W róćm y jed n ak do toposu w fu n k cji arg u m en tu . Aby spełnić sw oje zadanie, m usiał on być nie ty le odkryw czy, co niepodw ażalny, nie- sprzeczny z sądem powszechnym . A rystoteles dostrzegał w toposie kon ­ stru k c ję zbliżoną do enty m em atu , czyli niepełnego sylogizm u z opuszczoną

(dom yślną) jedn ą z przesłanek. Dom yślną — znaczy: oczywistą. U jaw ­ nia się tu pokrew ieństw o toposu z tym , co m y nazyw am y stereoty pem , czyli z przekonaniem głęboko zakorzenionym w zbiorow ej świadomości, aczkolw iek nie dow iedzionym , a naw et „niedow iedliw ym ”.

N a tu ra toposu jako środka persw azji jest więc paradoksalna: silnie zaksjologizow any i nacechow any asertorycznością21, okazuje się n e u tra l­ ny i am biw alen tn y , gotow y do użycia w każdym celu. Takie cechy jak słuszność i praw dziw ość mogą się odnosić jedynie do całego tek stu m ówcy.

W yobraźm y sobie, że pew ien m łodzieniec popełnił przestępstw o. W są­ dzie w y stęp u ją dw aj mówcy: oskarżyciel i obrońca w jego spraw ie.

19 W retoryce wyróżniano trzy genera dicendi: genus demonstrativum, genus deliberativum, genus iudiciale. Zob. szczegółowe informacje w sporządzonym przez M. K o r o l k ę pożytecznym Słowniku pojęć i term in ów retoryczn ych (w: Andrzej Frycz Modrzewski. Humanista, pisarz. Warszawa 1978, s. 216—218).

20 С у с e г о (Orator 15, 48) porównywał locus communis z glebą, która może rodzić zarówno chwasty, jak i rośliny pożyteczne. Zob. E m r i c h , op. cit., s. 262.

21 Na temat asertoryczności toposu pisze obszernie L e c h n e r (op. cit> s. 87 n.).

(9)

‘ 10 J A N I N A A B R A M O W S K A

Pierw szy dowodzi: m łodzi ludzie k ie ru ją się nam iętnością nie słu ch a­ jąc rozum u ani ro zu m n y ch rad starszy ch . M łodzieńca należy zatem u k a ­ rać surow o, bo tylko stra c h przed k a rą może jego rów ieśników po­ w strzym ać przed popełnieniem podobnych w ystępków . D rugi przeko­ n u je sędziów o słuszności łagodnego w y rok u w skazując, że nierozum ny m łodzieniec jest po p ro stu ta k i ja k wszyscy w jego w ieku. O siągnąw szy dojrzałość zacznie postępow ać rozum nie i m oże się stać cnotliw ym , w artościow ym obyw atelem . Ł atw o zauw ażyć, że obaj m ów cy posłużyli się ty m sam ym arg u m en tem , jak im je st topos n ierozum nej młodości. N ależy on do tzw . toposów ilo ścio w y ch 22: z obserw acji licznych p rzy ­ padków w yw iedziona zostaje norm a, a p rzypadek k o n k re tn y p rzed sta­ w iony jako zgodny z tą norm ą. Ten sam topos, nb. zaśw iadczony rów nież w p o e z ji2S, m oże służyć kom uś, kto p ragnie np. skłonić sen at do w y ­ boru określonego k a n d y d a ta na stanow isko konsula. Jeśli k an d y d at ów jest w sile w ieku, m ów ca będzie dowodził, że w przeciw ieństw ie do niedow ażonych m łodzików posiada on dojrzałość sądu i dośw iadczenie potrzebne w rządzeniu. Może się jed n ak zdarzyć, że chodzi w łaśnie o za­ lecenie człow ieka m łodego. W tedy m ówca odw oła się do toposu jakościo­ wego „chłopiec— starzec” tw ierdząc, że w ty m p rzy p ad k u zachodzi w y ­ ją te k od norm y: m łody w iek wiąże się z osiągnięciem poziom u in te le k ­ tu aln eg o i m oralnego w łaściw ego ludziom dojrzałym .

W brew pozorom podstaw ą obu toposów jest te n sam stereo ty p , dla odbiorców niekw estionow alny, a więc z p u n k tu w idzenia celów p e rsw a ­ zy jn y ch — skuteczny. Pod jed n y m w aru nk iem : że stosow any jest w r a ­ m ach k u ltu ry p a tria rc h a ln e j, w k tó re j a u to ry te t starszy ch nie podlega dyskusji, a szacunek dla nich zostaje zautom atyzow any przez w ycho­ w anie. W iem y dobrze, że nie zawsze ta k jest. Być może, ów stereo ty p załam u je się z reg u ły w okresach kryzysow ych. O dnotow ane przez C u rtiu sa n agłe p ojaw ienie się w późnym a n ty k u i szczególne zagęszcze­ nie toposów „chłopiec—sta rz ec ” i „dziew czyna—sta ru szk a ” 24 św iadczy chyba o jakim ś n a ru sz e n iu daw nych relacji m iędzypokoleniow ych. S te ­ reo ty p napraw dę now y, o p a rty n a przeciw staw nej norm ie, eksponujący d odatn ią rolę m łodych w życiu społecznym , pojaw i się dopiero w ro ­ m antyzm ie.

M ożna więc pow iedzieć za G łow ińskim , że topos przestaje być form ą m y ś le n ia 25, ale dzieje się ta k pod w a ru n k ie m i tylko dopóty, dopóki stoi za nim ogólnie akceptow ana, często jedn a z c e n traln y c h idei danej epoki.

22 Na tem at topiki ilościow ej i jakościowej zob. Ch. P e r e 1 m a n et L. 0 1- b r e c h t s - T y t e c a , Traité de l’argumentation. T. 1. Paris 1958, s. 115—125.

28 Np. u Kochanowskiego w e fraszce Na młodość (I, 82) i pierwszej pieśni chóru O d p ra w y posłów greckich.

24 С u r t i u s, Topika, s. 256—265. 25 G ł o w i ń s k i , loc. cit.

(10)

T O P O S I N I E K T Ó R E M I E J S C A W S P Ó L N E ., 11

Z anim spróbuję zdefiniow ać topos w języku poetyki, m uszę raz jesz­ cze powiedzieć w yraźnie, czym topos dla m nie nie jest. A więc, po p ierw ­ sze, nie jest żadnym z wielkich, choćby prad aw n ych tem ató w całościo­ w ych p o w tarzający ch się w tak^ lub inaczej w yodrębnionej serii tek s­ tów — nie chciałabym zatem mówić o „toposie m łodości” ani o „toposie rew o lu cji”. Po drugie: nie jest tożsam y z żadnym przedm iotem , obrazem ani m item — nie m a w ięc toposu ogrodu, toposu k r w i 26, toposu Dionizo­ sa ani N a rc y z a 27. Z jaw isko, k tó ry m się tu zajm ujem y, stan ow i zawsze jednostkę znaczeniow ą o m niejszej pojem ności.

W ielu badaczy p rzy jm u je, że cechą różniącą topos poetycki od re ­ torycznego jest obrazowość. Otóż jakkolw iek nie da się zaprzeczyć, że na gruncie poezji topos często odw ołuje się do specyficznych dla niej m echanizm ów sem antycznych, przede w szystkim m etaforyzacji, ogólnie rzecz biorąc, nie m a tu zasadniczej różnicy. Topika w rozum ieniu przeze m nie p rz y ję ty m po jaw iła się w poezji w łaśnie jako re z u lta t jej zretoryzo- w ania. Jeżeli chcem y zaliczyć do wspólnego zbioru eksordialną topikę „skrom nościow ą”, opis-pochw ałę k ra ju i topos deus ridens, m usim y przyjąć, że e l e m e n t p r z e d s t a w i e n i o w y j e s t w t o p o s i e f a k u l t a t y w n y , a z a r a z e m w t ó r n y w s t o s u n k u d o o k r e ś l o n e j z a w a r t o ś c i m y ś l o w e j 28. Jeśli topos zaw iera obraz, to jest to obraz zin terp reto w an y , często z pomocą m echanizm ów sym bolizacji społecznej i alegorezy. Dotyczy to w szczególności tych toposów, k tó ry ch podstaw ę stanow i m otyw m ityczny lub w ieloznaczny m otyw w rodzaju łąki, róży, drogi. „Topizacja” takiego m otyw u polega na stabilizacji jednego ze znaczeń z pom inięciem innych, istn iejących poten cjalnie lub obocznie 20.

Tak ja k w reto ry ce topos, zasadniczo przyporządkow any płaszczyź­ nie inventio, nie mógł być ro zp atry w an y bez pow iązania z p ro b lem aty ­ k ą dyspozycyjną i elokucyjną, ta k i w poezji pozostaje on sposobem w ysłow ienia. J e s t r e z u l t a t e m p e t r y f i k a c j i t r a d y c y j

-29 Zob. I. J a r o s i ń s k a , Topos rewolucji w literaturze polskiej. W zbiorze: Literatura polska wobec rewolucji. Warszawa 1971, s. 531 n. Autorka obejmuje formułą „topos k rw i” co najmniej dwa różne (biblijne!) toposy: krew jako ofiara i krew jako przekleństwo (spadające na czyjąś głowę), a także pisze o różnych nie- topicznych uwikłaniach słowa „krew”.

27 Zob. G ł o w i ń s k i : op. cit.; Narcyz i jego odbicia. „Twórczość” 1980, nr 10. W obu św ietnych esejach termin „topos” używany jest ostrożnie i bynajmniej nie jako synonim mitu.

28 Na tem at pojęciowej struktury toposu pisze m. in. A. O b e r m a y e r (Zum Toposforschung der modernen Literaturwissenschaft. W zbiorze: Toposforschung). Zob. E. S a r n o w s k a - T e m e r i u s z , W kręgu badań tematologicznych. W zbio­ rze: Proble m y metodologiczne współczesnego literaturoznawstwa. Kraków 1976, s. 163 n.

29 Dlatego badacze topiki oznaczają poszczególne toposy formułami zaw iera­ jącym i co najmniej dwa wyrazy: m iejsce przyjemne, poeta pijany, m atka-ojczyzna, sapientia-fortitudo, Narcyz jako próżność.

(11)

12 J A N I N A A B R A M O W S K A

n e g o m o t y w u 80, k t ó r y z o s t a j e t r w a l e p o w i ą z a n y z p e w n y m z n a c z e n i e m , z a s t o s o w a n i e m o r a z z r o z ­ p o z n a w a l n ą , „ p ó ł g o t o w ą ” f o r m ą j ę z y k o w ą .

M ówienie o topice u w aru n k o w an e je s t pew n ym sposobem m ów ienia 0 litera tu rz e . Z akłada istn ien ie sy stem u usytuow anego pom iędzy dzie­ łem literack im a „życiem ”, „rzeczyw istością”, zbiorow ą podśw iadom ością, w yobraźnią czy św iadom ością w y ra sta jąc ą z dośw iadczenia egzysten­ cjalnego bądź historycznego — pokoleniow ego, klasow ego itp. Ten sy ­ stem m a c h a ra k te r litera c k i i w ostatecznym ra c h u n k u daje się spro ­ w adzić do szeroko rozum ian y ch in te rp re to w a ln y c h konw encji. Składa się z szeregu podsystem ów , tak ich jak wzorce gatunkow e, schem aty fa ­ bu larn e i kom pozycyjne, sty le i sposoby budow ania w iersza, tem a ty 1 m o ty w y 81 oraz w łaśnie topika. S fera pow tarzalności jest więc sze­ ro ka i, co w ażniejsze, zróżnicow ana. Istotne są w zajem ne relacje po­ szczególnych podsystem ów , k tóre, ja k łatw o zauw ażyć, w pew nym stop­ niu się k rzy żu ją, a n aw et p rzen ik ają. D otyczy to i t o p ik i82, k tó ra sy ­ tu u je się n a p o g r a n i c z u z b i o r u t e m a t ó w i m o t y w ó w o r a z z b i o r u s t y l ó w , w ś c i s ł y m p o w i ą z a n i u z k o m- p o z y c j ą i g a t u n k i e m .

Topos stanow i w ięc zarów no sk ład n ik tek stu , jak jed no stkę re p e r­ tu a ru , a jego badanie w ym aga stałego przenoszenia uw agi z płaszczyz­ n y re p e rtu a ru n a płaszczyznę te k stu i odw rotnie. Na jed n ej i na d ru ­ giej p o jaw iają się istotne, ja k sądzę, problem y.

O dtw orzenie r e p e r t u a r u t o p i c z n e g o , jakk o lw iek nie w y­ daje się ta k absurd alne, ja k tw ierd zi R ym kiew icz 88, byłoby rzeczą tr u d ­ ną. R e p e rtu a r te n posiada c h a ra k te r o tw arty , choć w y kazu je rów no­ cześnie pew ne cechy k o d u 84, co pozw ala śledzić różnego ty p u relacje i uporządkow ania o c h a ra k te rz e parad y g m atyczn ym . N im i w łaśnie z a j­ mę się w dalszym ciągu, m ając na celu nie system atykę, lecz pokazanie w ew nętrzn ej d y nam ik i zjaw iska.

80 Motyw jako genus p roxim u m toposu przyjm uje również W. K a y s e r (Das sprachliche K u n stw e rk. Eine Einführung in die Literaturwissenschaft. Wyd. 15. Bern 1971, s. 72 n.).

81 Odróżnienie tem atu od m otyw u m ożliwe jest jedynie na płaszczyźnie tekstu, jako jednostka repertuaru każdy z nich zdolny jest organizować zarówno część, jak i całość utworu.

82 Określenia „topika” używ am na oznaczenie zbioru toposów, zwłaszcza jeśli chodzi o zbiór w ew nętrznie uporządkowany. Zastrzeżenia R y m k i e w i c z a (op. cit., s. 9), który chciałby rezerwować ten term in dla „nauki o toposach”, są o tyle niezasadne, że podobna dwuznaczność w ystępuje w w ielu analogicznych nazwach, takich choćby jak „historia”.

83 R y m k i e w i c z , op. cit., s. 23 n.

84 Rozróżnienie m iędzy kodem a repertuarem przyjmuję za pracą: U. E c o , Pejzaż semiotyczny. Przełożył A. W e i n s b e r g . Przedm owę napisał M. C z e r ­ w i ń s k i . Warszawa 1972, s. 77—78.

(12)

T O P O S I N I E K T Ó R E M I E J S C A W S P Ó L N E .., 13

Je d n ą z głów nych zasad porządkujących toposy w ram ach re p e rtu a ru je st t e m a t , rozum iany w dw u aspektach: inw ency jny m i dyspozy­ cyjnym . J a k to już zaznaczyłam , m iejsce topiki w stosunku do tem atów i m otyw ów m ożna określić tylk o funkcjonalnie: z jednej stro n y n a le ­ żące tu obrazy i s y tu a c je 35 tw orzą m aterię toposu, z drugiej — tem a t tak i jak miłość, śm ierć lub w ojna stano w i c e n tru m topicznego p ara- dygnatu, przyciągające i organizujące pew ną liczbę toposów.

Tak więc nie godząc się n a określenie „topos ogrodu”, uw ażam za całkow icie zasadne w yróżnienie „topiki ogrodu”, czyli g ru p y toposów w y r a s t a j ą c y c h z t e g o s a m e g o o b r a z u , ale w y k o rzy stu ­ jących różne jego konotacje i różne uw ikłania k u lturo w e. Je st więc ogród rozkoszy, ogród tw arzy , ogród duszy — ro zk w itający lub obu­ m arły w rozpaczy, jest topos zawiedzionego ogrodnika i poeta-ogrodnik

u p raw iający szpalery zdań i k w iaty m etafor. G rupę toposów obudow a­ nych n a tej sam ej podstaw ie obrazowej łączą rozm aite hom onim ie, a n ­ tonim ie oraz in te rfe re n c je znaczeniowe, dające się obserw ow ać zarów ­ no w płaszczyźnie diachronicznej, jak i synchronicznej. Ich śledzenie może być zadaniem pasjonującym , jak to pokazują choćby św ietne książ­ ki Rym kiew icza i Przybylskiego.

Poniew aż jed n ak topos jest pew nym p ro jek tem w ypow iedzi, a ściś­ lej — części w ypow iedzi, jego znaczenie określone jest rów nież z a- k r e s e m m ożliw ych z a s t o s o w a ń . S tąd w re p e rtu a rz e w yróżnić m ożna pew ne g ru p y toposów spokrew nionych już nie pochodzeniem , lecz fun kcją. N a p lan pierw szy w y su w ają się znów g r u p y t e m a t y c z ­ n e . I ta k m iłość jako tem a t obsługiw ana jest w lite ra tu rz e staro p ol­ skiej przez określoną topikę „bliższą” : m iłość-służba, m iłość-choroba, ślepy A m or (i strzała), słodkie cierpienie,, oraz „dalszą” — tu należy np. am plifikow any opis urody kobiecej. Oprócz tego te m a t m iłosny w y ­ kazu je p ew ną „lepkość”, przyciąga, a n aw et trw ale wiąże rów nież to ­ posy, k tó ry ch zastosow anie je st inne lu b szersze, ja k w spom niane już toposy zawiedzionego ogrodnika, m iejsca przyjem nego lub p lato ński to ­ pos uczuć — ro zh u k an y ch koni, któ ry ch nie jest w stan ie okiełznać ro- zum -w oźnica *6.

Istn ieje g ru p a toposów, o k tó ry ch pisał obszernie C urtius, a k tó ry ch zakres zastosow ań w yznaczony jest p o jęty m dosłow nie m i e j s c e m w k o m p o z y c j i u t w o r u — przede w szystkim toposy eksordial- n e i finalne. S pełniają one techniczną rolę delim itatorów , zawsze

jed-85 Motyw fabularny topizuje się właśnie jako sytuacja, a więc w postaci izo­ lowanej i ustatycznionej. Innego zdania jest T. M i c h a ł o w s k a (Romans X V II w ieku w Polsce. W zbiorze: P roblem y literatury staropolskiej. Seria 2. Wrocław 1973, s. 463—466), która przybliża topos do Proppowskiego pojęcia funkcji.

86 Tworzenie się paradygmatu topicznego w okół określonego tematu bada J a- r o s i ń s k a (op. cit.). Zob. też S. B a r a ń c z a k , Piosenka i topika wolności. „Pamiętnik Literacki” 1974, z. 3.

(13)

14 J A N I N A A B R A M O W S K A

na k p rzek azu ją rów nież pewijią inform ację. N aw et w ta k skonw encjo­ nalizow anym zjaw isku ja k początkow a ap ostrofa do m uz tk w i odesła­ nie do pew nej koncepcji poezji i poety, zakładającej zw iązek tw órczości z ta k czy inaczej p o jęty m n atch n ien iem , a w ięc z w pływ em czynników irracjo n aln y ch , tra n sc en d e n tn y ch . P rzed e w szystkim jed n a k owa apo­ stro fa zaw iera in fo rm ację pośrednią: jest sygnałem przynależności u tw o ­ ru do określonego g a tu n k u i sty lu (epika wysoka). T u w łaśnie, w po­ działach na s t y l e i g a t u n k i , tkw i jeszcze jed n a bardzo w aż­ na zasada gru p o w an ia się toposów w rep e rtu a rze .

J a k łatw o zauw ażyć, om ów ione zbiory k rzy ż u ją się ze sobą, a także ze zbioram i w yznaczonym i przez p okrew ieństw o s tru k tu ry f o r m a l - n o - z n a c z e n i o w e j , k tó ra n a d e r często sprow adza się do zasady określonej fig u ry lub tro p u . Są w ięc toposy o form ie sentencji, apo­ strof, enu m eracji, an ty tez, m etafor, alegorii. W łaśnie tu objaw ia się w spom niana „półgotow ość” językow ej k o n stru k c ji toposu, k tó ra jed n ak n igd y nie sięga tak ich zjaw isk ja k idiom lu b eufonia, dlatego łatw o p rzekracza on gran ice języków n a tu ra ln y c h , je st całkow icie p rze tłu m a - czalny.

Z a trz y m a jm y się p rzy gru pie toposów o p arty ch n a en um eracji, k tó ­ ry ch isto tą je st w yliczenie szeregu elem entów w określonym porządku. Tak w ięc p o chw alny opis k ra ju m usi zaw ierać inform ację o położeniu, klim acie, p ro d u k tach , m ieszkańcach, rządzie, osiągnięciach w zakresie n a u k i i lite ra tu ry , b udow nictw a i t d . 37 N a „m iejsce p rzy je m n e ” sk łada­ ją się: m iękka tra w a , źródło cienia (góra, drzew o), płyn ąca w oda (stru ­ m yk lub źródło), łagodny w ia tr i śpiew ptaków . Opis u ro d y kobiecej m ów i o w łosach, czole, brw iach, oczach, policzkach, u stach i zębach, szyi, pzasem o piersiach lu b „łonie” , każd y z ty c h składników o p a tru jąc w arto ściu jący m ep itetem lu b porów naniem . Opis ta k i nie służy id e n ty ­ fik acji k o n k retn e j kobiety, zaw iera ty lk o jed n ą sy n tety czn ą inform ację: że jest ona p ięk n a w rozum ieniu zgodności z określonym wzorem . Opis uw zględniający cechy in d y w id u aln e pojaw ia się dopiero ze zm ianą k a ­ nonu, w raz z upodobaniem do p iękn a charakterystyczn ego . Pierw szym polskim p o rtre te m literack im jest chyba p o rtre t M alw iny w powieści M arii C z a rto ry sk ie j-W irte m b e rsk ie js8.

Zw róćm y uw agę, że topiczny opis ciała pom ija pew ne jego części (np. nogi) i że prow adzony jest zawsze od góry w dół, zgodnie z h ie r a r ­ chią obow iązującą w k u ltu rz e oficjalnej (a odw racaną w karn aw ało

-37 Pisze na ten tem at Ch. S. B a l d w i n (Mediaeval Rhetoric and Poetic. N ew York 1928, s. 27). Zob. om ówienie w: L e c h n e r , op. cit., s. 30.

88 Na tem at konw encji przedstawiania postaci kobiecej zob. interesujące roz­ ważania w artykułach J. B a c h o r z a : K a r ta z dzie jó w zdrowego rozsądku, czyli o fizjonomice w literaturze. „Teksty” 1976, nr 2; Anatomia rom ansowej heroiny. Jw., 1977, nr 2.

(14)

T O P O S I N I E K T Ó R E M I E J S C A W S P Ó L N E ., 15

wej!), z uw zględnieniem platońskiej n au k i o w yższych i niższych częś­ ciach duszy oraz ich siedzibach w ciele, a także o porządku, w jakim Bóg m iał stw orzyć człowieka.

Topos, o k tó ry m m ów im y, stanow i syntagm ę pełną, im ię b o h a te r­ ki lub a d re sa tk i k om plem entu byw a w ym ienione raczej poza jej obrę­ bem. Są jed n ak w śród toposów enu m eracyjn ych rów nież sy n tag m y p u ­ ste, posiadające w y raźnie sta tu s „m iejsc do w y p ełn ien ia”, np. topos „ubi,

s u n t” lub topos nieprzem ijalności poezji, w ym agajcie, podstaw ienia im ion

bohateró w lub poetów. N iezależnie jed n ak od stopnia w ypełnienia to ­ posu sam a zasada selekcji i kolejność elem entów zaw ierają określoną inform ację, odsyłając do system u w artości pow szechnie akceptow anych.

P am iętam y, że topos reto ry czn y pełni fu n k cję arg u m en tu . Otóż do­ tyczy to rów nież toposu poetyckiego. Z aw iera on z regu ły silny w spół­ czynnik aksjologiczny, jak ąś w artość przeciw staw ia innej w artości, n a ­ k łan iając do czegoś rów nocześnie od czegoś odciąga, k reu ją c wspólnotę· w yznaw ców k o n stru u je też obraz przeciw nika, choćby dom yślny. Stąd często obserw ujem y p a r y t o p o s ó w p r z e c i w s t a w n y c h , , a z a r a z e m k o m p l e m e n t a r n y c h . P arę tak ą stanow ią np.

locus am oenus i locus h o r r id u s 8e, zbudow ane paraleln ie p rzy pom ocy

opozycji: św iatło— ciemność, m iejsce o tw arte — m iejsce zam knięte, p rzy ­ roda p rzy jazn a — p rzy roda jako czynnik zagrożenia. Podobnie stopizo- w an y opis u rody kobiecej m a odpow iednik w opisie brzydoty, w k tó ry m na plan pierw szy w y su w ają się w ypukłości i otw ory ciała, w porów na­

niach zaś zam iast kw iatów i klejn o tó w w y stęp u ją „n isk ie” zw ierzęta 40. W obu w ypadkach p a ry toposów w y ra sta ją z tego samego system u, w k tó ry m przyjem ność i nieprzyjem ność, piękno i brzydota dopełniają się, a znaki w artości są trw ale rozłożone. Opozycje te w yznaczają za­ razem trw a ły porządek stylów , gatunków , typów postaci „niskich” i „w y­ sokich”, a co za ty m idzie — pola zastosow ań poszczególnych toposów,, ściśle rozdzielone.

Bardzo w iele toposów posiada stru k tu rę dwuczłonową. Są to m. in. t o p o s y m e t a f o r y c z n e , któ ry ch istotą jest utożsam ienie obu członów, np. „św iat jako te a tr ” i „św iat jako księga”, p rzy czym

kon-89 O źródłach i zastosowaniach toposu locus horridus pisze M i c h a ł o w s k a · (Między poezją a w y m o w ą , s. 201—204).

40 Oto przykład opisu żony Marchołta, Powaliszki, z dzieła J a n a z K o s z y ­ c z e k (cyt. za: S. V r t e l - W i e r c z y ń s k i , W ybór te kstów staropolskich. Czasy najdawniejsze od roku 1543. Wyd. 2. Warszawa 1950, s. 266): „Żona też jego była malutka a barzo miąższa, z w ielkim i cyckami, w łosy jej były jakoby szczeciny,, brwi w ielkie, ostre a sm rodliwe jakoby na grzbiecie u wieprza, broda jakoby u kozła, uszy jakoby u osła, oczy pochmurne a płynące, wzrok wężowy, ciało czar­ ne a zmarszczone, cycki sine jakoby ołów; palce miała krótkie, mając na nich żelazne pierścienie, nozdrze oboje, wierzchnie i spodnie, miała, nieboga, barzo. w ielkie, goleni krótkie a miąższe, a kosmate jakoby i u niedźwiedzia, suknia jej, była kosmata a rozerwana”.

(15)

16 J A N I N A A B R A M O W S K A

s tru k c je te są z n a tu ry rzeczy odw racalne, co może być podstaw ą ge­ n ero w a n ia toposów p a ra leln y c h („księga jako ś w ia t”, „ te a tr jako ś w ia t”). N a szczególną uw agę zasłu g u ją jed n a k t o p o s y z b u d o w a n e n a a n t y t e z a c h , a n a d e r często u jaw n iające p o ten c jaln ą anty tety czn ość znaków k u ltu ro w y ch , k tó re są ich budulcem .

Istn ieje sta ry topos „przekuw ać m iecze na lem iesze”, którego pod­ staw o w y m zastosow aniem je st pocihwała pokoju. N ie zawsze jednak. P rz y jrz y jm y się p a ru cytatom .

N a początek klasyczna postać tego toposu w Proporcu K ochanow ­ skiego, w kontekście pochw ały księcia A lb rech ta jako rządnego, dobrego w ładcy:

Jego ted y postępki mądre uczyniły, Jego wiara i cnota, że co srodze były Pruskie kraje strapione ustawicznym bojem, W rychle jęły się cieszyć pożądnym pokojem. Miecze na niezrobione lem iesze skowano,

Szable na krzywe kosy i na sierpy dano; [w. 33—3 8 ]41;

A oto fra g m e n t w iersza z Moraliów Potockiego, w k tó ry m w y stę p u ­ je topos odw rócony „przek u w ać lem iesze na m iecze” , ale zastosow anie je st podobne do poprzedniego: chodzi o potępienie nierów ności m iędzy ludźm i z p e rsp e k ty w y złotego w ieku, k tó re w iąże się z potępieniem w ojny:

Skoro jęto lem iesze na miecze przepalać, W ten czas i ludzie ludzi za sług przyniewalać, Kupować i przez w ojnę szukać w nich obłowu 42.

A le oto w S a tyr z e K ochanow ski p osługuje się toposem w jego po­ sta c i podstaw ow ej dla po tęp ien ia zgnuśniałej, egoistycznej szlachty zie­ m iań sk iej, k tó ra zapom niała o ry cersk ich cnotach przodków :

Skow aliście ojcowskie granaty na pługi,

А г drugiego już dawno w kuchni rożen długi. W przyłbicach kwoczki siedzą albo ow ies mierzą,

K iedy obrok woźnice na noc koniom bierzą. Kotczy to nadzieżny koń, a poczet zaś w oły, Które stoją i w stajni, i w tyle stodoły, [w. 61—66]

W pieśni II, 5, przy pom n ien ie heroicznych tra d y c ji sta n u służy p rz e ­ kony w an iu o p otrzebie zapłacenia podatków n a w ojnę. W ty m celu K o­ chanow ski posłużył się toposem odw róconym , poddając go znam iennej tra w e stac ji:

41 Tu i dalej tek sty polskie J. K o c h a n o w s k i e g o cytuję według: Dzieła polskie. Opracował J. K r z y ż a n o w s k i . Wyd. 9. Warszawa 1978.

42 W. P o t o c k i , Na toż drugi raz [Jaki taki urząd lepszy niż prosta służba], w. 9—11. W: Moralia (1688). Wydali T. G r a b o w s k i i J. Ł o ś . T. 3. Kraków 1918, s. 563.

(16)

T O P O S I N I E K T Ó R E M I E J S C A W S P Ó L N E .. 17 Skujm y talerze na talery, skujmy,

A żołnierzowi pieniądze gotujmy! fw. 37—38]

Tak w ięc t o p o s w obu swoich postaciach — podstaw ow ej i od­ wróconej — s ł u ż y d w u p r z e c i w s t a w n y m k i e r u n k o m p e r s w a z j i . Dzieje się tak dzięki jego p o ten cjaln ej antynom iczności. P rz y jrz y jm y się u k ry ty m tu opozycjom i ich nacechow aniom aksjolo­ gicznym :

miecz lemiesz rycerz rolnik wojna praca

( —) zabijanie ( + ) tworzenie (podtrzymywanie) życia ( —) ryzyko ( + ) bezpieczeństwo

( + ) dzielność (—) gnuśność ( + ) heroizm ( —) antyheroizm w ysokie niskie

J a k widać, znaki w artości po obu stronach nie u k ład ają się konse­ k w entnie, ale też nie chodzi tu o historyczną zm ienność znaczeń, lecz o tk w iącą w nich od początku antynom ię dw u etosów. Poeci w szystkich epok sław ili rozkosze i pożytki pokoju, ale także naw oływ ali do m ę­ stw a. Często byli to ci sam i poeci.

We w szystkich przytoczonych tu przykładach użycie toposu wiąże się z w yostrzeniem racji: pochw ała w artości pokoju pociągała za sobą potępienie w o jn y lub odw rotnie.

Inną relację obu członów p ro je k tu je pochodny od poprzedniego, now ­ szy topos in su re k c y jn y „kuć kosy na sztorc”. Pozornie m am y do czy­ nienia z tą sam ą zasadą: narzędzie pracy ro ln ik a zm ienia się w narzędzie zabijania. Ale k osynier zabija w spraw iedliw ej, obronnej lub w yzw o­ leńczej, w alce po to, by znów zmienić się w rolnika koszącego zboże w w olnej ojczyźnie. N astęp u je więc zniesienie opozycji i jak b y k u m u ­ lacja w artości dodatnich: uśw ięcenie w alki i heroizacja pracy.

Przytoczone przy k ład y pokazują jeszcze jedną cechę toposu, jaką jest jego w a r i a n t o w o ś ć . Miecz m ożna w ym ienić na g ran a t, szablę lu b szyszak, lem iesz n a pług, sierp, a n aw et rożen. Czasem w ym iana jednego członu pociąga za sobą w ym ianę drugiego; jeśli odpow iednikiem m iecza staje się koń bojow y, zam iast lem iesza w y stęp uje roboczy wół. T rw ała jest tylko s tru k tu ra sem antyczno-logiczna, w yznaczająca precy­ zyjnie „zakres zm ienności”. Jak widać, rów nież w aspekcie przedstaw ie­ niow ym topos stanow i k o n stru k cję „półgotow ą” .

N a p ł a s z c z y ź n i e t e k s t u topos stanow i składnik w zględ­ nie autonom iczny, d ający się w yodrębnić rów nież w linearnym porząd­ ku słów i zdań. Na p y tan ie o rozm iary toposu odpowiedzieć m ożna ty l­ ko, że s y tu u je się on z reg u ły w s y n t a g m i e s z e r s z e j n i ż s ł o w o (a więc rów nież słowo-klucz), byw a zdaniem lub kilkuzdanio-2 — P a m i ę t n i k L i t e r a c k i 198kilkuzdanio-2, z. 1/kilkuzdanio-2

(17)

18 J A N I N A A B R A M O W S K A

w ym segm entem . T w orzenie w ypow iedzi z użyciem toposu przypom ina dopasow yw anie i spajan ie elem entów p refa b ry k o w a n y ch lub może, ściślej, w m ontow yw anie takiego e lem en tu w m u r słow nych cegiełek. Z jed n y m zastrzeżeniem : ty tra k c ie m ontażu ów p re fa b ry k a t w ym aga dalszej obróbki. Topos p ro je k tu je w ypow iedź określoną pod w zględem w ysokości sty lu , pozw ala jednak, jak pokazałam poprzednio, na ogran i­ czony w y bó r elem en tó w w y p ełn iający ch , ta k w płaszczyźnie p rzed sta­ w ieniow ej, jak w zakresie organizacji słow nej. O jej ostatecznym ch a­ ra k te rz e decy d uje c h a ra k te r całości tek stu , n arzu cający np. tak ie a nie inne u po rządkow ania w ersy fik acy jn e. Z ależnie od p o trzeb y topos mo­ że być eliptycznie skrócony albo rozbudow any, często byw a red u n d a n t- nie żw ielo k ro tn iony przez postaw ienie obok siebie kilku w ariantó w , jak to obserw ow aliśm y w c y ta tac h z Proporca i S a tyra K ochanow skiego. K olejność członów toposu byw a o b lig ato ry jn a w różnym stopniiT, cza­ sem może podlegać in w ersji, a n a w e t rozdzieleniu i p rzerośnięciu przez tk a n k ę n ie to p ic z n ą 4S. Są to w szystko sp raw y pow iązane z p ro b le m aty ­ k ą spójności tek stu .

Zasadniczo topos org an izu je część, nie całość utw oru, jed n ak w y ją t­ kowo może być tożsam y z jego tem atem . B yw a tak w aforyzm ie, em ­ blem acie, czasem w epigram acie. P rz y k ła d e m m ogą być fraszk i K ocha­ now skiego Na zdrowie lub O Hannie (I, 62). P rz y p o m n ijm y tę drugą:

Tu góra drzewy natkniona, A pod nią łąka zielona; Tu zdrój przezroczystej wody

Podróżnem u dla ochłody; Tu zachodny wiatr powiewa, Tu słow ik przyjem nie śpiewa — A le to w szytko za jaje,

K iedy Hanny nie dostaje.

R ozpoznajem y tu w p ełn ej, klasycznej fo rm ie topos locus amoenus. A co z pointą? P ozornie jest ona odw róceniem sensu poprzedzającej k o n stru k cji: to, co m iało być p ate n to w a n y m w a ru n k ie m przyjem ności, w cale przyjem n o ści nie dostarcza, a w każdym razie w stop niu niedo­ stateczn ym . Jeśli jed n a k w eźm iem y pod uw agę, że źródłem toposu jest m it a rk a d y jsk i a k tu a liz u ją c y się n a jp e łn ie j w sielance, jeśli p am

ięta-48 Oto przykład takiego rozproszenia w wierszu J. S m o l i k a . W pejzaż opi­ sany zgodnie z regułam i toposu locus amoenus wchodzi postać ludzka (cyt. za: J. K r z y ż a n o w s k i , Historia literatu ry polskiej. Od średniowiecza do X I X w i e ­ ku. Warszawa 1953, s. 232):

Do gęstego m nie łasa m iłość w wiodła,

G d z i e ż y w e z z i e m i w y p ł y w a ł y ź r ó d ł a , A g ę s t e d r z e w a s ł o ń c e z a k r y w a ł y C i e n i e m , n a k t ó r y c h p t a s z ę t a ś p i e w a ł y . Tam się też w dzięczna F ilis przechodziła

A w ieniec, nie w iem komu, śliczny wiła. Tego dowiwszy, łagodnie w estchnęła, Potym n a t r a w i e z i e l o n e j zasnęła.

(18)

T O P O S I N I E K T Ó R E M I E J S C A W S P Ó L N E .. 19

m y, że głów nym zajęciem sielankow ego pasterza jest miłość, m usim y stw ierdzić, że obecność p a rtn e rk i stanow i konieczne dopełnienie ideal­ nego krajo b razu . A u to r nie ty lk o pozostaje w zgodzie z głębokim sen­ sem i u trw alo n y m i sposobam i użycia toposu, ale je w ręcz podkreśla. Fraszka, będąc w dzięcznym w ierszem m iłosnym , stanow i zarazem ro­ dzaj w ypow iedzi m etajęzykow ej, zaw iera inform ację na te m a t topicz- nego kodu.

Poeci koncep ty styczn i pisali u tw o ry niem al w całości zbudow ana z m aterii topicznej. Takie w iersze Naborowskiego, jak Róża, K u r lub

Czwartak, to bardzo szczególne „studia przedm iotów ”, w k tó ry ch a u to r

przeprow adza jak b y pow tórkę z ich tra d y c y jn y c h znaczeń i uw ikłań. Obok siebie w y stę p u ją toposy o w spólnej- podstaw ie obrazow ej, · ale o różnych nacechow aniach aksjologicznych, w ysokie i niskie. W zajem ­ ne ich zderzanie prow adzi do sw oistej n eu tralizacji, d em askuje topiczną w izję św iata jako w izję alte rn a ty w n ą . Podobne zabiegi u p raw iają rów ­ nież dzisiaj niek tó rzy „poeci k u ltu r y ”.

W ariantow ość toposu m a sw oje granice, poza k tó ry m i zaczynają się już p ra k ty k i tra w e stac y jn e i parodystyczne. Jeśli M ickiewicz p rzyw ołu ­ je w początkow ej apostrofie Pana Tadeusza nie m uzy, lecz „P ann ę św iętą, co Ja sn e j broni Częstochow y i w O strej świeci B ram ie” , to m ieś­ ci się tu zarazem zapow iedź epickiego c h a ra k te ru u tw o ru i d ek laracja po stro nie określonego n u rtu trad y cji, nie antyczno-heroicznego, lecz chrześcijańskiego i sw ojskiego 44.

U stalenie zakresu zastosow ań toposu stw arza możliwość jego użycia p rzew rotnego. Tak czyni Sęp Szarzyński rozpoczynając swój sonet ana- k reo n ty czn y m „I nie m iłować ciężko, i m iłować [...]” 45, by rozw inąć w nim b y n ajm n iej nie tem a t m iłosny, lecz tem a t vanitas — znikom ości m ate ria ln y c h dóbr i cielesnego piękna oraz próżności w szelkich ziem ­ skich przyw iązań. J e st to szczególna g ra z oczekiw aniam i odbiorcy, a zarazem polem iczna re in te rp re ta c ja trad y cyjn ego toposu, którego sens zostaje potw ierdzony, ale potw ierdzony poprzez przeniesienie na nową płaszczyznę znaczeniow ą, poprzez otw arcie zupełnie innego horyzo ntu w artości.

Nie bez pow ażnych konsekw encji byw a użycie w jedn ym tekście k ilk u toposów. Sprzeczności nieraz w y n ik ają z układów n aw et

nieko-44 Podobną funkcję, choć przy znacznie bardziej arbitralnej formie, spełniał daw ny eksordialny topos „nie będę pisał o x, lecz o y ”, nieraz niesłusznie uogól­ niany. Tak Reja, który oświadcza, że go nie interesuje, „co Helenka broiła”, kreo­ wano na przeciwnika kultury antycznej, deklarację zaś Kochanowskiego „Bóg w as żegnaj, krw aw e boje, / Nie lubią was strony m oje” (Fraszki I, 4) interpreto­ w ano jako postanow ienie porzucenia am bicji epickich.

45 Jest to zarazem aluzja do wiersza Kochanowskiego „Ciężko, kto nie miłuje, ciężko, kto m iłuje...” (Fraszki I, 39) i subtelna z nim polemika. Zob. J. Z i o m e k , Renesans. Wyd. 2. W arszawa 1976, s. 331.

(19)

20 J A N I N A A B R A M O W S K A

niecznie p rzeciw staw nych, ale w pew ien sposób skrzyżow anych. I ta k w XV I w. fu n k c jo n u ją w form ie stopizow anej dw a p okrew ne m ity n a ­ tu ry : W iek Z łoty i A rkadia. P ierw szy o p a rty jest na s tru k tu rz e czaso­ w ej: doskonalsze „niegdyś” przeciw staw ia gorszem u „ te ra z ” . Z kolei to ­ pos a rk a d y jsk i odw ołuje się do k ateg o rii p rzestrzen ny ch : szczęśliwa e n ­ klaw a zostaje w y o d ręb n ian a od złej reszty św iata. O bydw a toposy w y ­ stę p u ją w Sobótce K ochanow skiego. P ann a X II k reu je zgeorgizowaną, czarnoleską A rkad ię opiew ając „w ieśne w czasy i po ży tk i”, gdy P a n n a I p rzed staw ia w iek w spółczesny w poró w n an iu z daw nym i la ty jako czas n ied o sta tk u i bezowocnego często, ciężkiego tru d u . Ta zauw ażona przez badaczy staropolszczyzny niespójność w obrazie w s i 4ß w yn ika w łaśnie ze skrzyżow ania s tr u k tu r dw u toposów — szczęśliwe „ tu ” jest bow iem zarazem gorszym „ te ra z ”.

N ie przyp ad k iem większość p rzy w ołan ych tu przykładów pochodzi z lite ra tu ry daw nej. Od czasów ro m an ty zm u zajw isko sta je się znacz­ nie m niej w yraziste, a zak res jego w ystępow ania węższy. Dzieje się tak za sp raw ą zasadniczych zm ian w k o n iu n k tu rach . W lite ra tu rz e daw nej rozkw itow i to p iki sp rz y ja ją silne, uśw iadom ione i aprobow ane zw iązki z reto ry k ą, przede w szystkim zaś zasada naśladow ania 47, k tó ra stanow i jed n ą z głów nych d y re k ty w tw ó rczych tej fazy. W okresie przełom u 'ro m anty czn eg o zm ienia się zasadniczo pojęcie oryginalności, a w X X w. sw oisty p rzy m u s n o w ato rstw a o b ejm u je ju ż nie tylko n u r ty a w a n g a r­ dowe, ale całą w łaściw ie lite ra tu rę , co spraw ia, że posługiw anie się to ­ piką staje się czym ś w stydliw ym . Z m ienia się zresztą w ogóle stosunek do tra d y c ji i au to ry tetó w , a w końcu pojaw ia się podejrzliw ość wobec sam ego ję z y k a 48. R e lik ty daw nej to p ik i są k am uflow ane za pom ocą zm ienionej organ izacji elo k u cy jn ej, a jeśli w y stę p u ją jaw n ie, to w r a ­ m ach różnego rod zaju g ie r sty lizacy jn ych , k tó re podw ażają ich p ie r­ w o tn e fu n k cje utw ierd zające. R ów nocześnie zagęszczają się i n arzu cają uw adze badaw czej serie sam opow tórzeń, quasi-topika a u to rsk a — w dzię­ czny przedm io t in te rp re ta c ji psychologizujących.

Z dru g iej s tro n y jed n a k p o w stają i u trw a la ją się now e serie toposów o bsłu gu jący ch now e w ielkie te m a ty ideowe, przede w szystkim te m a t irre d e n ty i rew olucji. N iek tó re z nich pochodzą z trad y cy jn eg o a rse ­ nału, są jed n a k i nie znan e w cześniej, rodzące się z nie spotykanego przedtem , silnie dodatniego w artościow ania postaw y b u n tu i zem sty.

48 Zob. Cz. H e r n a s , W kalin ow y m lesie. T. 1. Warszawa 1965, s. 23. 47 Zob. B. O t w i n o w s k a , Imitacja. W zbiorze: Problem y literatury staro­ polskiej. Seria 2. W rocław 1973.

48 Kultura topiczna zasadniczo opiera się na założeniu, że porządek słów stanow i ścisły odpowiednik porządku myśli. Lingwizm ze swoim upartym dem a­ skowaniem językow ego stereotypu i ze swoim dążeniem do stworzenia poezji nie- przekładalnej znajduje się na przeciwnym biegunie.

(20)

T O P O S I N I E K T Ó R E M I E J S C A W S P Ó L N E .., 21

W poezji pow stańczej i rew olucyjnej m ożem y je znaleźć we w szystkich obiegach, także u w ielkich poetów. Wiąże się to ze wzm ożoną fu n k cją im presyw ną i w yn ik ający m z niej uproszczeniem s tru k tu ry w artości. Św iat dzieli się na swoich i innych, istn ieje konieczność stw orzenia w yrazistego obrazu przeciw nika, a n aw et dw u przeciw ników : w roga- -k ata i ty ch w szystkich obojętnych, któ rzy chcą uniknąć udziału w w al­ ce, a k tó ry m zarzuca się gnuśność, tchórzostw o i zdradę.

Znacznie słabiej uchw ytne jest zjaw isko topiki na tere n ie liry k i „ p ry w a tn e j”. Np. daw ne topoi m iłosne zostają całkow icie zarzucone w zw iązku z przew agą konw encji szczerości, silniej naw iązującej do ję ­ zyka kom unikacji potocznej i reguł zachow ań życiowych. Ale i -tutaj topos dochodzi do głosu w tek stach popularnych, w szczególności nie­ licznych.

U jm ując najogólniej: na rzecz k u ltu ry topicznej działają ciągle te sam e czynniki — przew aga fu n k cji im presyw nej oraz szeroki adres odbiorczy. Chęć pozyskania masowego odbiorcy, zm obilizow ania go do określonego działania lub choćby poruszenia jego wrażliwości, skłania do przyw oływ ania w szerszym zakresie owych obszarów w spólnych: ustalonych w artości, dobrze znanych sym boli i w ypróbow anych stereo ­ typów .

Z aprezentow ana tu koncepcja toposu wiąże się z przeniesieniem ca­ łego zagadnienia na płaszczyznę poetyki, przede w szystkim p o e t y k i h i s t o r y c z n e j . Nie znaczy to jednak, że p rzestając być m etodolo­ gicznym w y try ch e m topos tak rozum iany przestał być „m iejscem w spól­ n y m ” — jeśli nie kierunków , to p rzy n ajm n iej m etod badawczych.

Tak więc, po pierw sze, w nioski z istnienia topiki w yciągnąć m usi p ra k ty k a i n t e r p r e t a c j i . J a k próbow ałam wykazać, użycie toposu w tekście jest w pew nym stopniu zautom atyzow ane. Można powiedzieć, że jest on stosow any, podobnie jak przysłow ie, w kom unikacji potocz­ nej, niejako na ograniczoną odpowiedzialność użytkow nika. D latego sąd „topiczny” w brew jego arb itraln o ści trak tow ać trzeb a ze szczególną ostrożnością przy o k reślan iu całościowego sensu utw oru, a ty m bardziej p rzy próbach rek o n stru k c ji system u p rzekonań autora.

Z arazem jed n ak śledzić trzeb a rozm ieszczenie i częstotliw ość w ystę­ pow ania określonych toposów, istn ieją bowiem toposy-klucze odsłania­ jące n ajisto tn iejszy elem ent, a n aw et zasadę św iatopoglądu danego pi­ sarza. Dla p rzy k ład u m ożna w ym ienić topos św ia ta -te a tru u Szekspira lub topikę czasu uporządkow anego u K ochanowskiego. Znaczące mogą być p refe re n c je dla jednego z toposów alternaty w ny ch. W reszcie na uw agę zasługują w szelkie niekanoniczne sposoby użycia toposu, zarów ­ no su b sty tu c je p rzekraczające „zakres zm ienności”, jak w m ontow anie toposu w tak ie m iejsce lub ta k i rodzaj tek stu , które nie są przew idzia­ ne w zw ykłym obszarze jego funkcjonow ania.

Cytaty

Powiązane dokumenty

przywitanie Młodej Pary chlebem i solą - w cenie francuskie wino musujące na toast - w cenie wino podawane do obiadu - w cenie. apartament „Książęcy” z sejfem dla Młodej Pary

aleksandra.dabrowska@ifj.edu.pl za potwierdzeniem otrzymania e-maila.. Pliki ofert złożonych drogą elektroniczną będą otwarte w tym samym terminie co oferty złożone pisemnie

Najważniejsze abyście uświadomili sobie, że uczenie się nie musi być przymusem tylko przyjemnością, dobrą

Już na początku długotrwałych poszukiwań nasunęły się panu Duchaczkowi, pani Duchaczkowej i mnie wątpliwości, czy moja żona wogóle przyniosła z sobą ten

Kandydaci, którzy uzyskają najwyższe miejsce na liście, zostaną powołani na rachmistrzów spisowych (w liczbie adekwatnej do potrzeb), a następnie podpiszą

Segregator A4 75-80 mm z mechanizmem dźwigowym, wykonany z kartonu pokrytego z zewnątrz folią PCV z wymienną etykietą grzbietową, różne

Ale jego rolą jest także, a może przede wszystkim – spokojne tłumaczenie i pokazywanie, jak prawidłowo należy realizować konkretne zadania, w jaki sposób wykonują je

Kąpielisko przy Jeziorze Karczewnik..