• Nie Znaleziono Wyników

Ideologia kościelna i państwowa w ikonografii Drzwi Gnieźnieńskich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ideologia kościelna i państwowa w ikonografii Drzwi Gnieźnieńskich"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

Janusz St. Pasierb

Ideologia kościelna i państwowa w

ikonografii Drzwi Gnieźnieńskich

Studia Theologica Varsaviensia 4/2, 47-72

(2)

K S. JA NUSZ ST. PASIERB

IDEO LO G IA K O ŚC IE L N A I PA Ń ST W O W A W IK O N O G R A FII D RZW I G N IE ŹN IEŃ SK IC H

U spraw iedliw ić się z fa k tu , że nie będąc m ediew istą odw a­ żam się zabrać głos n a te m a t D rzw i G nieźnieńskich, m ogę je d y ­ nie p rzez w sk azan ie n a to, że zainteresow an ie nie ty lk o p ra ­ cow ników n au k i, ale i całego społeczeństw a p rzesu nęło się w zw iązku z M illen iu m k u początkom c h ry stia n izm u i orga­ nizacji pań stw o w ej na ziem iach polskich.

G roźne słowo „ideologia” w dość n iezg rab n y m ty tu le m ego odczytu w y stę p u je po to, b y zastąpić n a z b y t już m oże często p o jaw iające się w ty tu ła c h now szych p rac z zak resu ikonografii i ikonologii „ tre ści ideow e”. Słowo to w trw a ją c y m ciągle czy k ończącym się „w ieku ideologii” -nie w y m ag a w y jaśn ień ; chciał­ b y m ty lk o przypom nieć, że ideologie p rzy p o m in ają nieco rzy m ­ skiego bożka Ja n u sa , nota Ъепе op iek un a drzw i — oczywiście nie gnieźnieńskich, bo są to, ja k w iadom o, drzw i kościelne, ch rześcijań sk ie — k tó ry to bożek p o siadał dw a oblicza. J e d n a z tw a rz y ideologii je s t zw rócona w stecz, w przeszłość; o d b ijają się n a niej po g ląd y zastan e i a k tu a ln ie istn iejące. D rugie obli­ cze spogląda p rzed siebie: ry su je się n a nim p ro g ram i w izja przyszłości, przez k tó rą ideologia chce w p ły n ąć n a świadom ość ludzi i bieg w ypadków . W iko n o g rafii D rzw i G nieźnieńskich w y stę p u je ideologia w obu ty c h znaczeniach — w a rto jed n a k zap y tać n a w stępie, czy w ogóle w y stęp u je, skoro p rzyw yk ło się m ów ić o D rzw iach jako o „b rązow ym eposie” . T ak i bow iem ty tu ł nosi a rty k u ł, k tó ry n iedaw no u k azał się w p ew ny m k a to ­ lickim p iśm ie naszego k ra ju .

(3)

C z ę ś ć I

1. E po p eja czy ideologia

N a pozór D rzw i w y d a ją się być epopeją: od lany m w brązie żyw otem św. W ojciecha. O siem naście scen, k tó ry m i się z a j­ m iem y, p o zostaw iając n a boku p e łn ą w dzięk u bo rd iu rę, k o res­ po n d u jącą z nim i poetycko w y rażo n y m i tre śc ia m i sym bolicz­ ny m i z a w a rty m i w je j herbarium , b estia riu m i aviarium , w y ­ da je się być b io g rafią Św iętego — od n aro d zen ia poprzez ofia­ ro w anie go w Libicach, oddanie n a n a u k ę do szkoły k a te d ra ln e j w M agdeburgu, scenę nocnej m o d litw y p rzed kościołem , in w e­ s ty tu rę n a bisku p stw o p rask ie przez cesarza O tto n a II, scenę w ypęd zenia złego d u cha z opętanego, nocne w idzenie C h ry s tu ­ sa, skłan iająceg o b isk u p a do in te rw e n c ji na rzecz niew olników u księcia prask ieg o B olesław a II i cud z dzbanem w klasztorze n a A w en tyn ie, dokąd W ojciech u d ał się uszedłszy z P ra g i — ty le m ów i jed n a połow a D rzw i —· d ru g a zw iązana jest już ze sp ra w am i polskim i: św. W ojciech p rzy b y w a łodzią do P ru só w , chrzci jednego P ru sa , w ygłasza kazanie, o dpraw ia o sta tn ią Mszę, doznaje m ęczeństw a. Zw łoki jego zo stają w ystaw ione, w y k u p u je je B olesław C h ro b ry , k tó ry przenosi je w raz z a rc y ­ bisk u p em gnieźn ieńskim R adzym em do G niezna i sk ła d a tam do grobu.

Czy j e d n a k jest to epos, czy t y l k o epos?

Ju ż sam o w yliczenie tem a tó w poszczególnych k w a te r w ze­ sta w ie n iu z głów nym i źród łam i do bio grafii Św iętego (m am na m y śli V ita I zaczy nającą się od słów „Est locus in pa rtibu s

G erm aniae”, V ita I I — „N ascitur p u rp u reu s flo s Boem icis te r ­ ris” — i późniejsze źródło, z pocz. X I w. pochodzącą „Passio S. A d a lp erti m a r ty r is ”) zw raca uw agę n a dużą sam odzielność

a u to ra scenariu sza D rzw i. O p arł się on n iew ątp liw ie o V ita I

(z V ita I I p rzed o stał się do iko n og rafii d rzw i jed en w łaściw ie

szczegół z rozdz. 26: w o sta tn ic h scenach W ojciech posiada z a r o s t 1 — je s t to echo w ątpliw ości Św iętego, czy w obliczu

1 Z w róciła n a to u w a g ę J. K a r w a s i ń s k a : D rzw i G n ieźn ień sk ie a rozw ój le g e n d y o św . W ojciech u , wt : D r z w i G n i e ź n i e ń s k i e (praca zbiór.

(4)

[3] I D E O L O G I A K O Ś C IE L N A I P A Ń S T W O W A 49 n ieu d a n e j m isji nie należałoby się upodobnić w w yglądzie i s tro ju do krajow ców ), zachow ał jed n a k w sto su n k u do tej w e rsji biografii w ojciechow ej daleko idącą sam odzielność, p re ­ z e n tu jąc w efekcie zupełnie now ą jej postać.

W y b rane pod specyficznym k ą te m w idzenia poszczególne z d arzen ia z życia Św iętego u k ła d a ją się w pew ien porządek będący zaprzeczeniem p o rząd k u chronologicznego. W iele — n iew ątp liw ie w ażnych — w y d a rz eń zostaje p om iniętych, inne rozbudow ane są do rozm iarów b u rzący ch p ropo rcje b iog ra­ ficzne. T en logiczny, a nie czysto h isto ry czn y porządek, rządzi nie ty lk o w e rty k a ln y m sąsiedztw em scen, ich n astęp stw em w kolejności idącej z dołu lew ej stro n y i kończącej się po p raw e j stro n ie na dole, ale i o ry g in aln ą sy m e trią h ory zo n ­ taln ą, zaobserw ow aną przez Jad w ig ę K arw asińską:

„ P rz e jm u ją zwłaszcza p rzeciw staw ien ia scen z lew ej i z p ra ­ w ej stro n y , n iek tó re w p ro st uderzające. N aro d ziny dla św iata śm ierteln eg o i złożenie do grobu n a żyw ot w ieczny w chw ale p a tro n a , oddanie dziecka na służbę o łta rza i niesienie relik w ii św iętego n a ołtarze, podjęcie obow iązków d uszp astersk ich i ostateczne ich dopełnienie przez o fiarę życia, przem ów ienie C h ry stu sa do w y b raneg o pom azańca i p rzem ów ienie A postoła do dusz pogrążo ny ch w ciem ności, obrona niew olników feu d ała i w yzw olenie przez C hrzest niew olników szatan a — w szystko to, raz zauw ażone, u trw a la się w w idzu jako prześw iadczenie, że i w ty m b y ła in te n c ja tw órcza. P u n k te m szczytow ym ty ch p rzeciw staw ień są sceny IV i XV, p ełn e zatopienia w m ilczą­ cej w ym ow ie: W ojciech w n ajw y ższym n a tę ż e n iu d ucha oddaje siebie całego n a służbę w nocnej m odlitw ie, a z d ru g iej stro n y jego zw łoki w yniesione k u niebu św iadczą o służbie dopełnio­ nej.

Te dw ie podniosłe sam otności um ieszczone na w p ro st oczu każdego w chodzącego do kościoła pobu d zały do skupienia, do w e jrz e n ia w siebie, po d k reślały sym bolikę ostium , gdy inne p o ry w ały p rzed e w szystkim tre śc ią n a rr a c y jn ą ” 2.

pod red. M. W alick iego) W rocław 1956. (w d a lszy m ciągu cyt.: D G ) I, 39.

2 Tam że.

(5)

2

.

S ym b olik a ostiu m

Chcąc zrozum ieć sens tej spiżow ej opowieści o życiu W oj­ ciecha S ław nikow icza trz e b a zacząć w łaśn ie od topografii, od s y tu a c ji nie ty lk o czasow ej i geograficznej, ale i od k o n k re t­ nego um iejscow ienia: nie bez p rzy c z y n y te n sui generis żyw ot Św iętego znalazł się w łaśn ie n a drzw iach, m iejscu ta k ekspo­ now anym , ta k brzem ien n y m w sens sym boliczny.

Ja k a jest bow iem ch rześcijań sk a sym bolika drzw i kościel­ nych? J e s t to p rzede w szy stk im sym bolika chrystologiczna, zgodnie z J 10,9: „ J a jeste m bram ą. Jeżeli ktoś w ejdzie przez m nie będzie zb aw io n y ” (zjaw ia się często ten n apis w ep ig ra­ fice p o rtalow ej X I i X II w.), stą d ch rystologiczny sens scen ze ST i N T ju ż na drzw iach Sw. Sabiny.

W średniow ieczu chrystologiczna w y k ła d n ia ostium jest pod­ w ó jn a w zależności od u p raw ia n e j etym ologizacji: o stiu m (słowo to w y stę p u je w łaśn ie w e W ulgacie J 10,9) w yprow adza się od

obsistere i od ostendere. T ak jest u H onoriusza z A u tu n („Gemm a A n im a e ” I, c. 138): „ O stiu m ab obstando vel osten- dendo dicitur. O stiu m quod inim icis obstat et am icis a d itu m in tro e u n d i o sten d it est C hristus, qui per iu stitia m obstans in fi- deles a dom o sua arcet et fid eles a d itu m ostendendo per fid e m in tro d u c it” 3. W arto podkreślić, że tak ie b y ły i są fu n k c je

o stiariu szy w ed łu g „ P ontificale R o m a n u m ”.

Sens ch rystologiczny m ają rów nież u k azu jące się na dzw iach postaci A postołów — d ziałający ch przecież in persona Christi. Ł ączyło się to z etym ologizow aniem jeszcze w epoce p a tr y ­ stycznej innego łacińskiego oznaczenia drzw i, m ianow icie ze słow em porta. Sw. A u g u sty n w k o m en ta rz u do Ps. 86 (F u n d a ­

m e n ta eius), egzegezując w iersz „diligit D om inus portas Sion”

pisze: „Quare s u n t fu n d a m e n ta A postoli et prophetae? Quia

eo ru m auctoritas p o rtâ t in fir m ita te m nostram . Quare su n t portae? Quia p e r eos in tra m u s ad re g n u m Dei: praedicant en im

s PL C L X X II, 587; te k s t cyt. przez J. S a u e r a: S y m b o lik des K ir - ch en g eb a iid es in der A u ffa su n g d es M ittela lters. F reib u rg i. Br. 1902*, 119.

(6)

[5] ID E O L O G I A K O Ś C I E L N A I P A Ń S T W O W A 51

nobis e t cu m per ipsos in tra m u s, per C h ristu m intram u s: ipse en im est ja n u a ” i .

L iczniejsze w ejścia kościelne oznaczały często biskupów : ta k pisze P ie rre de R oissy (X I/X II w) w „ S peculum Ecclesiae”:

„H ostium est C hristus qui dicit: ego sum. hostium . Si a u te m sin t plu ra hostia, sig n ifica n t prelatos, per hos in tr a tu r ad C hri­ stu m ; et s u n t versus m e rid ie m et aquilon em , quia aliqui de u tro q u e populo in tra n t. U nde Ysaias: D icam A quiloni: Da, et A ustro: N oli p ro h ib ere” 5.

Żyw ot W ojciecha S ław nikow icza zjaw ia się na m o n u m e n ta l­ n y ch D rzw iach G n ieźnieńskich poniew aż b y ł on i apostołem i biskupem , a jak o m ęczennik b y ł w n a jp e łn ie jsz y m tego sło­ w a znaczeniu „alter C h ristu s”.

3. C hrystologiczna idea św ięto ści

Św iętość W ojciecha opow iedziana n a D rzw iach G nieźn ień­ skich je s t — p o d k reślm y to z całym naciskiem — św iętością chrystologiczną. Życie W ojciecha w ikon og rafii D rzw i je st w y ­ raźnie sty lizo w ane w edle w zoru życia C h ry stu sa. C h ry sto - centryczność ta k c h a ra k te ry sty c z n a dla sztu ki ottońskiej w przeciw ień stw ie do raczej m ary jn eg o c h a ra k te ru sztu k i ro ­ m ań sk iej w ypow iedziała się m iędzy in n y m i i w tym , że nic na D rzw iach G n ieźnieńskich nie m ów i o kulcie św iętego dla M atki B oskiej. Je d y n e m istyczne przeżycie zobrazow ane na D rzw iach to nocna ch ry sto fan ia: zjaw ienie się Św iętem u w P ra d ze sam ego C hry stu sa.

S ty lizacja ch rystologiczna Ż yw ota W ojciechow ego zaczyna się od scen y urodzin, w zorow anej na sy ry jsk im ty p ie p rz e d ­ staw ian ia n aro d zin C h ry stu sa — z leżącą położnicą i kąp ielą now onarodzonego. P odobnie jest w scenie ofiarow an ia w ko­ ściele w L ibicach w zorow anej na o fiaro w an iu w św iąty n i D zieciątka Je zu s z u działem sta rc a Sym eona (w jego roli

4 PL X X X V II , 1865 te k s t cyt. przez S au era, dz. cyt., 120 oraz L. К a - l i n o w s k i e g o : T reści id e o w e i e s te ty c z n e D rzw i G n ieźn ień sk ich , w : DG II, 119.

(7)

w y stę p u je tu sędziw y duchow ny) tzw . H yp apa n te 6. W ojciech w ypędza złego duch a z opętanego (nie m a tej sceny we V ita) podobnie ja k to czynił C h rystus. Św. W ojciech — jak C h ry ­ stu s — naucza, a n a w e t je d y n y p rzed staw io n y n a D rzw iach G nieźnieńskich cud W ojciecha posiada — m oim zdaniem —· cechy sty lizacji chrystologicznej: te n cud z dzbanem przy p o ­ m ina żywo zd arzenie z apo k ry ficznej A rm eńsk iej K sięgi D zie­

c ięctw a (X III, 2).

W św iadom ości w idza m u siały się k o jarzy ć z p lasty czn y m i p rze d staw ie n iam i z życia C h ry stu sa rów n ież tak ie sceny ja k nocne zjaw ienie się C h ry stu sa śpiącem u W ojciechow i, an alo ­ giczne do nocnej w izji św iętego Jó zefa przed ucieczką do Egip­ tu , lub nocnego n ap o m n ien ia trz e ch M agów, by om inęli H e­ ro d a w racając do sw ej k r a i n y 7, je d n a k n a jw y raźn iejsze po­ dob ieństw a w y stę p u ją w scenach o pow iadających m ęczeństw o Św iętego. O statn ia M sza przyw odzi n a m y śl O sta tn ią W iecze­ rzę; u zb ro jen i w dzidy P ru so w ie k o jarz ą się z uzbrojony m i w e w łócznie 'i k ije słu gam i arc y k a p ła n a , k tó rz y przyszli p o j­ m ać C h ry stu sa w O grójcu; trw o żliw e zachow anie się to w a rz y ­ szy w ojciechow ych w scenie m ęczeństw a n asuw a na m yśl za­ chow anie się A postołów w m om encie areszto w an ia C h ry stu sa. Z atk n ięcie głow y Św iętego n a p a lu jest odpow iednikiem u k rz y ­ żow ania: Ś w ięty — jak C h ry stu s — régnât a ligno...

S ty lizację ew angeliczną p o siad ają n a w e t trz y o statn ie sceny z B olesław em C h rob rym : to on — jak Józef z A ry m ate i — od­ zysk u je ciało z rą k bezbożnych, dba o jego pogrzeb, o p łak u je i sk ład a do grobu.

T rzeba oczywiście zastrzec się, że w iele z tej sty liza c ji c h ry ­ stologicznej przeszło do D rzw i G nieźnieńskich z Vita I, k tó ra tak ie am b icje w y raźn ie w y k azu je, je d n a k D rzw i p osu w ają się

w w ielu w y p ad k ach jeszcze dalej. T ak w ięc p i e r w s z a

i n a c z e l n a i d e a w y r a ż o n a w D r z w i a c h t o

i d e a ś w i ę t o ś c i p o j ę t e j j a k o u p o d o b n i e n i e

s i ę d o C h r y s t u s a .

0 zob. K a lin o w sk i, dz. cyt., 55. 7 Tam że.

(8)

[7] I D E O L O G I A K O Ś C I E L N A I P A Ń S T W O W A 53

С z ę ś ć II

I d e o l o g i a k o ś c i e l n a

Obok te j idei relig ijn ej i w ścisłej od niej zależności stoi cała ideologia kościelna: W ojciech jak o św ięty, jak o chrześci­ jan in , jak o człow iek K ościoła w stę p u je n a D rzw iach w tro ja k ie j roli: jak o biskup, jako zak o n nik i jego m isjon arz — to zadecy­ dow ało o try ch o to m iczn y m podziale d ru g iej części niniejszego w y k ład u ; ostatn ie zadanie W ojciecha, m isja, posiadała w św ia­ dom ości pokolenia w spółczesnego p o w stan ia D rzw i, ludzi ży­ jący ch w lata ch 70-tych X II w., także in n ą funkcję: państw ow ą

i polityczną, dotyczącą Pom orza.

L ech K alinow ski ostrzeg ał swego czasu przed zb yt daleko idącą p olity czn ą in te rp re ta c ją D rzw i G nieźnieńskich, k tó re j a u to re m b y ł T adeusz D o b rz e n ie c k i8. P rz estro g a ta nie traci n a ak tu aln o ści tak że dzisiaj — nie m ożna jed n a k nie zauw ażyć, że ik on o g rafia D rzw i staw ia przed w idzem nie ty lk o problem sto su n k u W ojciecha do Boga, do C h ry stu sa i Jego Kościoła, lecz tak że — do w ład zy św ieckiej. W ojciech biskup, zakonnik i m i­ sjo n arz sp o ty k a się na D rzw iach G nieźnieńskich z p rze d staw i­ cielam i w ładzy państw o w ej, z trz e m a w ładcam i: cesarzem O tto­ nem II, księciem p rask im B olesław em II Pobożnym i księciem polskim B olesław em C hrobrym . Ci trz e j królow ie św iętego W ojciecha to coś w ięcej niż trz y różne postacie historyczne. Ich sto su n ek do W ojciecha w y raża trz y różne sy tu acje, trz y rodzaje p o lity k i, trz y różne koncepcje sto su n k u m iędzy regn um a sacerdotium . Z adecydow ało to rów nież o try cho tom iczn ym podziale trzeciej części niniejszego w yk ład u .

1. Idea b isk u pstw a

D rzw i G nieźnieńskie są nie ty lk o opow ieścią o św iętym bis­ kupie, ale i w y razem pew nej idei bisk u p stw a. S cenariusz pod­ k reśla w a g ę b i s k u p s t w a , choć nie zaw iera sceny k o n ­

8 T. D o b r z e n i e c k i : D rzw i G n ieźn ień sk ie = K le jn o ty S ztu k i P o lsk ie j. K ra k ó w 1953, 20.

(9)

se k ra c ji W ojciecha na biskupa, lecz jed y n ie (i to jest znaczące, jak idee polity czne zaw ażyły n a koncepcji ikonograficznej) sce­ nę in w e s ty tu ry W ojciecha p rzez cesarza. Z nam ienne jest je d ­ n a k odw rócenie kolejności biograficznej przez scenariu sz D rzw i: scena V (in w esty tu ra) w y stę p u je przed V I: w ypędzenie dem ona z opętanego (czego dokonuje W ojciech in po n tifica li-

bus). W edług V ita e o p ę ta n y zjaw ia się tu ż po w yborze W oj­

ciecha na biskupa, bo sz ata n boi się tego „qui sessurus est in

ista sede” — a w ięc W ojciech nie b y ł jeszcze in w esty tu o w an y ,

ani k o n se k ro w an y (przez m etro p o litę po in w esty tu rze). Co w ięcej: V itae pow iadają, że to nie W ojciech, lecz m odły k le ru w ypędziły szatan a. Ś w iadkiem tego b y ł proboszcz p rask i W i- lik (w edług V ita II), o obecności W ojciecha w ogóle się nie w spom ina! T ak w ięc D rzw i G nieźnieńskie w iążąc w ypędzenie złego d u ch a z b isk u p stw em W ojciecha p o d k reśla ją w agę bis­ k u p a jako egzorcysty, m ającego w ładzę n ad złym i ducham i. M niej p osłusznym m ia ł się n ato m ia st okazać książę p rask i w n a stę p n y c h scenach. D rzw i G nieźnieńskie m ów ią jed n a k nie ty lk o o bisku p stw ie, by ta k powiedzieć, osobistym W ojciecha, ale i o stolicy bisk up iej zw iązanej z W ojciechem , o b i s k u p ­ s t w i e g n i e ź n i e ń s k i m . N a b rak te ac ie K rzyw oustego, p rze d staw ia jąc y m św. W ojciecha w p o n ty fik a liac h z pasto rałem i księgą w id n ieje legenda: S C S A delbiras eps G n v h — św ięty n a zw an y jest b iskupem gnieźnieńskim , k tó ry m nig dy nie był. Rzecz ciekaw a: w o sta tn ic h scenach D rzw i G nieźnieńskich po­ jaw ia się w s tro ju p o n ty fik a ln y m , z p asto ra łe m św iętego — biskup gnieźnieński, G a u d e n ty —Radzym . W scenie złożenia do g robu stoi on obok C hrobrego, jak n a d en arze K rzyw oustego K rzy w o u sty sta ł obok W ojciecha, p rzy czym legenda głosiła:

A dalbiras — Boleslav 9.

T ak w ięc D rzw i G nieźnieńskie m iały p odkreślić pow agę i znaczenie m etropolii gnieźnieńskiej i arcy b isk u p a gn ieźn ień­

9 zob. ks. J. M a n t h e y : S w . W ojciech , P atron u s — D efen so r — P ro tecto r P o lsk i K rzy w o u steg o , H agiograp h ica n a m o n eta ch p olsk ich X II w . w: D u s z p a s t e r z P o l s k i Z a gran icą, r. 1961, n r 2/47, 166.

(10)

[91 ID E O L O G I A K O Ś C IE L N A I P A Ń S T W O W A 55 skiego. Ideologia ta jest doskonale osadzona w k o n k re tn e j sy ­ tu ac ji polityczno-kościelnej : w spółcześnie do pow stania D rzw i G n ieźnieńskich w z ra sta ro la arcy b iskup ów gnieźniejskich: „S k o rzy stali oni z k o n iu n k tu ry postępującego ro zdrobnienia p aństw ow ego dla um ocnienia sw ej sy tu a c ji w k r a ju i p rzy d an ia jej w alo rów politycznych. M ediacja arcy b isk u p a Ja k u b a w ro k u 1146 na rzecz ju n io ró w i opór arcy b isk u p a J a n ik a w lata ch 1148— 1149 wobec n ieu d an ej in te rw e n c ji p apieskiej na rzecz W ładysław a W ygnańca św iadczą o dużej w adze p olitycznej sto­ licy gnieźnieńskiej. W o środku ty m przeciw staw iono się próbie k o n ty n u a c ji d aw nej m onarch ii, ale jednocześnie tu w łaśn ie ży ­ w iono w dobie dalszego jej rozp rzęg an ia się poczucie w ięzi ogólnopaństw ow ej, aczkolw iek nasycano ją inną, jak m ożna m niem ać, treścią.

Jeszcze arcy b isk u p J a k u b stoczył ciężką w alkę o jedność i niepodległość polskiej organ izacji kościelnej wobec roszczeń a rcy b isk u p a m agdebu rsk iego p o p a rty c h przez Rzym ; synody II połow y X II w iek u grom adzą w szystkich biskupów polskich, n aw et z te ry to riu m zachodniego P om orza pozostającego w luź­ n iejszym sto su nk u do w ielkiego księcia — princepsa” 10.

W dobie podziału dzielnicow ego m iasto św iętego W ojciecha, G niezno, posiadało w agę sym bolu daw nej i przyszłej jedności.

„Są poszlaki, że stolicą M ieszka S tareg o w ty c h kró tk ich , ja k w iadom o, la ta c h jego pow odzenia, było Gniezno. Zostało ono ta k nazw an e w jego dokum encie w r. 1177 w y d a n y m z r a ­ cji zjazd u książęcego. M ieściła się ta m jego m ennica. G dy po k a ta stro fie zam ysłów M ieszka S tareg o m iejsce G niezna zajął K raków , arc y b isk u p i zostali m u życzliw i w sposób zastan aw ia­ ją c y na tle w y b u ch u p a rty k u la ry z m ó w dzielnicow ych. W ydaje się, że siedziba m etro p olitów uległa pew n em u zaćm ieniu na rzecz b isk u p stw a krakow skiego, k tó re za d łu g o letn ich rządów G iedki p rzejęło in ic ja ty w ę w alk i z M ieszkiem i jego obozem. N atom iast pozostały ślad y łączności arcy b isk u pów z seniorem dynastii. Ł atw e zaskoczenie p rzeciw ników i ponow ne zdobycie

10 A. G i e y s z t o r : D rzw i G n ie ź n ie ń sk ie jako w y ra z p o lsk iej ś w ia ­ d om ości n a ro d o w o ścio w ej X II w iek u : D G I, 10.

(11)

p rzezeń G niezna w r. 1182 mówio jego m ocniejszej pozycji w ty m m ieście. M ediacja arcy b isk u p a P io tra po klęsce k rak o w ­ skiej M ieszka w 1191 r. n a su w a ła b y m yśl o zgodności ich in ­ teresó w politycznych. N aw et H en ry k K ietlicz w r. 1199 za­ siadł w k a te d rze gnieźnieńskiej z pow ołania m ieszkowego. W te n sposób zary so w u je się sojusz o zro zum iałych celach w spólnych: u trz y m an ia pozycji ogólnopolskiej G niezna...” 11.

O czywiście arcy b isk u p i gnieźnieńscy w spółcześni p ow staniu D rzw i b y li n iezu p ełn ie podobni do św iętego W ojciecha. B ył on w y raźn ie b iskupem innego ty p u , niezdolnym do p row adzenia jak iejk o lw iek polityki, co w yraziło się p rzede w szystk im w n ie­ liczeniu się z k o n k retn y m i m ożliw ościam i w czasie jego k r ó t­ kich i d ram a ty c z n y c h rządów w P rad ze. W rezu ltacie m iał m ieć przeciw ko sobie nie ty lk o księcia i m ożnow ładców , ale i duchow ieństw o zrażone do jego refo rm a to rsk ic h poczynań. W ojciech nie m y lił się gdy sądził, że je s t pow ołany nie do rządzenia, lecz do k o n tem placji, nie m y lił się, gdy g n an y jakim ś duchow ym in sty n k te m opuszczał sw oją stolicę b isk up ią i ucie­ k a ł do k laszto ru.

2. Id ea m o nastyczna

P rzem aw iając — w p rzed dzień m ęczeństw a — dó pruskiego pana, W ojciech p rze d staw ił się jako zakonnik i b y ł y biskup. Z zak on n ik am i z e tk n ą ł się co n ajm n iej od w stąp ien ia na dzie­ więć la t do szkoły k a te d ra ln e j w M agd eb urg u (scena III), gdzie w y k ła d a ł sły n n y O try k , zw an y d ru g im Cyceronem , k tó ry w R aw ennie w r. 980/1 uleg ł w dyspucie z G e rb e rte m d ’A u ril- lac (późniejszym S y lw e stre m II).

W ojciech b y ł zdolny, ale in te le k tu a listą nie został. Jego ro z ­ w ój d uchow y m iał pójść w k ie ru n k u m istyki, co n a jm n ie j od

u kazan ej w scenie IV D rzw i G nieźnieńskich — sceny m odlitw y po przeżyciu śm ierci bisk u p a p raskiego D etm ara. Od tej chw ili poprzed n i deliciosus m iles sta ł się m iles C hristi. W ty m cza­ sie w ielu ludzi żyjąc w św iecie realizow ało ideały życia ju ż nie ty lk o zakonnego, ale w p ro st erem ickiego.

(12)

[11] ID E O L O G IA K O Ś C IE L N A I P A Ń S T W O W A 5 7

C ała zresztą k u ltu r a w spółczesna jest „ k u ltu rą m o n asty czn ą” to jest re p re z e n tu ją c ą św iat w arto ści c h a ra k te ry sty c z n y dla środow isk m niszych. T erm in ten , świeżo w prow adzony przez J. L e c le rcq ’a i G. D u b y ’ego p rz y jm u je się coraz pow szechniej n a oznaczenie epoki od IX do X I w ieku, a więc poprzedzającej w y tw o rzo ną w X II w. k u ltu rę sc h o la s ty c z n ą 12. M onastyczna je st k u ltu r a w spółczesna W ojciechow i, m o nasty czny jest styl życia chrześcijańskiego.

B run o z K w e rfu rtu , jed en z w ielu ów czesnych a ry sto k ra tó w p o rw an y ch przez te ideały, pisząc o itin era riu m duszy idącej ku C h ry stu so w i określi poszczególne i k o lejne e ta p y n a s tę p u ją ­ co: s ta n zakonny, życie pusteln icze i m ęczeństw o. Nie m ożna zapom nieć, że B runo w idział id ea ln y m odel takiego stopnio­ w an ia w życiu W ojciecha, a jego w łasne życie m iało p rze ­ biegnąć w szy stk ie te etap y , dla k tó ry c h p u n k te m w yjścia m iał być sta n m niszy, o kreślony p rzez głośnego uczonego z końca X w., opata Abbo z F le u ry , jako n ajw yższy w chrześcijaństw ie. W ojciech nota bene nie chciał być zakonnikiem in partïb us

in fid e liu m czy extra m uros, jak ic h nie brak ow ało n a w e t na

dw orze cesarskim i d w u k ro tn ie uciekł do k lasz to ru ze sw ojej diecezji. P o b y t w S. Alessio, klaszto rze b e n e d y k ty ń sk im na A w entynie, u k azu je scena IX z anegdotą o cudow nym nieroz- biciu się d zb an a upuszczonego p rzez W ojciecha. K lasztor aw en- tyński, k om em orow any przez IX scenę D rzw i G nieźnieńskich, zasłu g u je na uw agę: b y ł to k laszto r p ełen ludzi w y b itn y ch , ta k zakonników jak ich gości, re p re z e n tu ją c y c h k u ltu rę Z achodu i W schodu. N a czele k lasz to ru sta ł opat Leon, dorad ca papieża J a n a XV, leg a t p apieski dla ro zstrzyg n ięcia sp oru o m etro po lię w Reim s, p rzy jaciel p u ste ln ik a Nila, b azy lian ina, w łoskiego G reka, k tó ry udzielił W ojciechow i ra d y n ajsłu szn iejszej, każąc m u w stąp ić do k laszto ru . S tą d dopiero w y rw a ł W ojciecha n a ­ cisk m etro p o lity , a rozkaz papieża w efekcie dalszych pow ik­ łań, skierow ał go do p rac y m isy jn ej.

12 por. w y p o w ie d ź J. K ło czo w sk ieg o n a IX P o w szech n y m Z jeźd zie H isto r y k ó w P o lsk ic h w 1963 r. w : H i s t o r ia K u l t u r y ś r e d n i o w i e c z n e j w P olsce. W arszaw a 1964, II, 91.

(13)

3. Id ea m isy jn a

I oto trz e ci w ielki rozdział w ojciechow ego żyw ota i trzecia w ielka, może n a w e t n ajw iększa idea G n ieźnieńskich D rzw i: m isja.

„P ojęcie m isji było w X w. niem al w yłącznie k o n stru k c ją niem iecką... podbój... m oc zbrodni... całe m orze krw i... i oto ja w i się now y ideał m isy jn y pozbaw iony n ajz u p e łn ie j celów p olitycznych: m isja bez g w a łtu ” — ta k pisze T adeusz S ilnic- k i 13. D w aj n ajw ięk si w y zn aw cy i w y n alazcy tego ro d zaju m i­ sji, to w edle prof. Silnickiego, W ojciech u P ru só w i B runo u Jadźw ingów .

To b rzm i n iew ątp liw ie p atrio ty czn ie, ale koncepcja m isji pokojow ej, nie zb ro jn ej, je s t o w iele sta rsza od W ojciecha. J e s t to ty p m isjonow ania, m ają cy na celu nie ty le n aw racan ie k sią ­ żąt i załatw ien ie sp ra w y p rzek o n ań p od d any ch środkam i ad ­ m in istrac y jn y m i, co n a w racan ie całej ludności. T en sposób n a ­ w ra c an ia pogan rozszerzył się na ogrom ną skalę w E uropie w ciągu VI i V II w. dzięki m nichom iroszkockim , stą d m ożna- b y go określić jako m o n asty czn y ty p m isjonow ania.

M etro po lita m oguncki W iligis, k tó ry spow odow ał ju ż p ie rw ­ szy p o w ró t W ojciecha w r. 992, w końcu m aja 996 na synodzie rzy m sk im o sk arży ł go przed papieżem G rzegorzem V jako b isk u p a d e z e rte ra — żądając w razie n iep o w ro tu k lątw y .

P apież w y d a ł decyzję łagodniejszą: w razie n iep rz y ję c ia przez Czechów, W ojciech m ógł się udać n a m isję jako episcopus

g en tium .

N a D rzw iach G n ieźnieńskich nie m a ślad u ty c h sporów , nie m a ślad u w ędrów ki, W ojciecha przez N iem cy i F ra n cję , ani rokow ań z Czecham i, k tó re po w ym o rdo w aniu S ław ników w L ibicach nie m ogły dać re z u lta tu , ani przy jęcia w Polsce, dokąd sk ierow ała zapew nie W ojciecha życzliw ość i p rzy ja źń łącząca C hrobrego z jego b rate m uchodźcą, Sobieborem .

P o lsk iem u epizodow i w życiu W ojciecha pośw ięcona jest d ru g a połow a D rzwi. P ie rw sz a z „polskich” scen D rzw i G nieź­

13 T. S i l n i c k ł : Ś w . W ojciech , czło w ie k i ś w ię ty o raz jeg o d zia ­ ła ln o ść na tle ep ok i: Ś w ię ty W ojciech 997— 1947. G n iezn o b. r., 61.

(14)

[13] ID E O L O G I A K O Ś C I E L N A I P A Ń S T W O W A 59 nieńskich, scena X, p rze d staw ia przybicie łodzi z W ojciechem do b rzeg u pruskiego. W edług V ita I W ojciechow i tow arzy szył ty lk o G a u d e n ty i B en ed y k t — nie było trzeciego duchow nego, a esk ortę tej polskiej łodzi stanow iło trz y d z ie stu w ojów C hrob­ rego, k tó rz y to w arzy szy li m isjonarzow i do granicy.

N a D rzw iach G nieźnieńskich p o d k reślony został pokojow y c h a ra k te r m isji W ojciecha przez sk o n trasto w an ie g ru p k i bez­ b ro n n y ch d u chow nych z g rom adą u zb ro jo n y ch P rusów .

K o lejn a scena X I, o d w racając nieco p o rządek logiczny p rzed ­ staw ia ch rzest jednego z P ru só w w k adzi (stąd n iek tó rzy b a d a ­ cze w iążą ją z udzielan iem c h rz tu przez W ojciecha jeszcze w G d a ń s k u 14) n a stę p n a scena, X II — kazan ie m isjonarza. W pierw szej scenie g ru p a b e z b ro n n y ch P ru só w poch yla k o r­ nie głowy, na d ru g iej — grup a, k tó re j przew odniczy k a p ła n z w ysoką laską, z a ję ta je st ja k b y d y sk u sją, w ątpliw ościam i i oporam i w yzw olonym i k azan iem św iętego. U kazanie n a w stę ­ pie c h rz tu m iało n iew ątp liw ie u jaw n iać cel sam ej m isji oraz znaczenie jej o w o cn o ści15.

Scena X III ·— o statn ia m sza ■— p o tra k to w a n a jest w edle m a­

n ie ry sy m u ltan iczn ej: po p raw e j stro n ie z n a jd u ją się znow u u zb ro jen i P rusow ie, k tó rz y w edłu g V ita e n ad ciągn ęli dopiero po m szy. C eleb ran sem jest W ojciech — podczas gdy w edług

V itae b ył nim R adzym —G au d e n ty (tylko trzecia red a k c ja V ita e I p odaje że był nim W ojciech). Ma to sens nie ty lk o kom ­

pozy cy jn y (W ojciech w y stę p u je zaw sze jako postać c e n tra l­ n a 16), ale i ideow y, chrystologiczny: sto su nek sceny X III do X IV (m ęczeństwo) jest odzw ierciedleniem histo rii M ęki P a ń ­ skiej: u czta eu c h ary sty c z n a w e W ieczerniku poprzedza k rw a w ą ofiarę na Golgocie.

Scena X V p rze d staw ia m ęczeństw o A postoła: n a klęczącego, przygiętego do ziem i W ojciecha, sp ad n ą za chw ilę dw a ciosy: włóczni i topora. W edług V ita e zw iązany W ojciech został zabity n a w zgórzu siedm iom a u d erzen iam i w łóczni — p ierw szy cios

14 H. G. V o i g t : A d a lb ert von Prag. B e r lin 1898, 336. 16 J. К a r w a s i ń s к a, dz. cyt. 24.

(15)

zadał sędziw y k ap łan , n a stęp n ie toporem o drąbano m u głowę. Tow arzysze W ojciecha n a D rzw iach G n ieźnieńskich nie są zw iązani. Scena X V I — w y staw ien ie zw łok — jest orygin alna.

V ita e m ów ią ty lk o o zatk n ięciu ściętej głow y na żerdzi. R edak­

cja trzecia (z M onte Cassino) m ów i o orle strzegącym zwłok. To sam o Passio s. A d a lp erti. D opiero te k s ty leg en d arn e póź­ niejsze w sp om in ają o drzew ie, k tó re jest n a D rzw iach G nieź­ nieńskich. Do sceny XVI n a jb a rd zie j zbliżony jest opis z le­ gendy „Tem pore illo”, „w edług k tó re j głow ę św iętego W oj­ ciecha zaw ieszono n a szczycie drzew a obcinając gałęzie poniżej w ierzchołka, ab y z d alek a b y ła w idoczna. W ydaje się jed n ak , że na kom pozycję takiego w y staw ien ia zw łok w p ły n ę ła jak aś w e rsja u stn a, zahaczająca o w iarę w św ięte d rzew a w kulcie p ru sk o litew sk im i p rz y b ie ra ją c a w ty c h opow iadaniach różną po stać” 17. (Vitae m ów ią, że W ojciech został n a p a d n ię ty i zabity na m iejscu odsłoniętym ). Ta m isja bez broni, co w ięcej: bez jakiegokolw iek sp len do ru , ta k się m u siał skończyć. K lęska by ła całkow ita, W ojciech zginął w odwrocie, w ie rn y sobie, łagodnie zw racając się do pogańskiego k a p ła n a (zabójstw o m iało w ięc cechy ry tu a ln e ) słow am i: „czego, chcesz, ojcze”. Śm ierć zam k n ęła to — po ziem sku — n ieu d an e życie. Życie nieudanego biskupa, k tó ry d w u k ro tn ie uciek ał z w łasnej diecezji, zawodząc w szelkie oczekiw ania; życie zw yczajnego zakonnika, k tó ry nie okazał się tw ó rcą now ego k ie ru n k u , ja k R om uald, w ielkim refo rm a to re m ja k opaci k lu n iaccy Odo, M ajolus czy Odilon, życie n iefo rtu n n eg o m isjonarza, k tó ry m is jonow ał bez w ięk­ szego sk u tk u ty lk o 10 dni...

D opiero śm ierć, ta w ielk a szansa ludzi, k tó rz y nie p o tra fią żyć, m iała zm ienić doczesny sens tego po ziem sku nieudanego życia. To b ył n ap ra w d ę dies natalis. Co dziw niejsze — W oj­ ciech narodził się przez śm ierć nie jako św ięty: św iętym był ju ż przed m ęczeństw em , ale jako p o lity k — nie ty lk o jako n arzędzie po lity k i, ale jako id ealn y a u to r pew nego ty p u poli­ tyk i, jako jej p a tro n , któ reg o będą sobie przez jak iś czas w y ­ d zierały obie jego ojczyzny: P o lsk a i Czechy.

(16)

[15] I D E O L O G I A K O Ś C I E L N A I P A Ń S T W O W A 61 C z ę ś ć III

I d e o l o g i a p o l i t y c z n a

T ak doszliśm y do o statn iej części n aszych rozw ażań: do a sp ek tu politycznego, państw ow ego, D rzw i G nieźnieńskich. W ik on o g rafii D rzw i w yzn aczają je postacie trz e c h królów św. W ojciecha.

1 . I d e a s u p r e m a c j i p a ń s t w a

Scena V, scena in w e sty tu o w a n ia W ojciecha przez cesarza O tto n a II, przenosi nas w a k tu a ln ą w sto su n k u do czasu pow ­ sta n ia D rzw i atm o sferę sp o ru o in w e sty tu rę , w k tó ry m ście­ ra ły się fe u d a ln a koncepcja „ k a ro liń sk a ” z refo rm isty c z n ą k o n ­ cepcją greg o riań sk ą. Scena V o dtw arza fa k t histo ry czn y : W oj­ ciech został desyg n o w any na b iskupstw o prask ie przez księcia B olesław a II Pobożnego, a in w e s ty tu ry dokonał O tto II w e W e­ ronie. Z astan aw iające je s t jed n ak , że na D rzw iach ukazano w łaśn ie tę scenę in w e s ty tu ry „ p e r b a c u lu m ” (od H e n ry k a III b yła to tak że in w e s ty tu ra „per a n u lu m ”), a nie, czego by się należało spodziew ać n a z a b y tk u kościelnym , scenę k o n se k ra c ji b isk up iej, k tó re j u dzielił W ojciechow i a rcy b isk u p W iligis w M oguncji, dnia 29 w rześnia 983 r.

Może w p o d k reślen iu m o m en tu in w e sty tu ry , ta k zw iązanej z o tto ń sk ą p o lity k ą kościelną, k ry ła się chęć kom em orow ania O ttona III, idei p rzyjaznego cesarstw a? Może a u to r scen ariusza D rzw i sta ł "pod w p ły w em ideologii an ty g reg o riań sk iej? A m o­ że — po p ro stu — zilu stro w ał a k tu a ln y w Polsce sposób zo­ sta w an ia biskupem ? Nie m ożna zapom inać, że p ierw szy m pol­ skim bisk u p em w y b ra n y m kanonicznie będzie dopiero W in­ cen ty K ad łu b ek , o b ran y b isk u p em k rak o w sk im w 1207 r. N ie­ w ątp liw ie m a ra c ję prof. G ieysztor, gdy pisze: „Scena V — in w e s ty tu ra W ojciecha przez w ręczenie m u p a sto ra łu — od­ zw ierciedla, rzecz oczyw ista, nie a n ty k w a ry c z n e ujęcie sto ­ su nk ó w kościeln ych z w iek u X, ale w spółczesny d w u n asto - w ieczny polski obyczaj nom inacji i in w e s ty tu ry bisku p iej przez książąt. N a naszych ziem iach o p ra k ty c e p rzew idzian ej przez k o n k o rd at w o rm ack i z ro k u 1122, m ianow icie o in w e sty tu rz e

(17)

przez b erło nie słychać jeszcze u p ro g u X III w., gdy re fo rm i- sty czn a k a p itu ła p oznańska b ro n iła się p rzed in g ere n cją k sią­ żęcą w te n sposób, że p a sto ra ł i pierścień swego e le k ta złożyła na o łtarzu , a b y now ego b isk u p a u ch ro nić przed in w e s ty tu rą starszy m obyczajem ” 18.

2. I d e a k o n flik tu

O ile scena V ilu s tru je przew agę regni n a d sacerdotium , o ty le aż dw ie sceny (VII i V III) w y ra ż a ją rów now agę zacho­ dzącą m iędzy ty m i dw iem a potęgam i. P o rząd ek ty c h trz e ch scen je s t w ideow ym sensie chronologiczny: po epoce su p re m a ­ cji nadeszła, dzięki en erg iczn y m poczynaniom papiestw a, pora w y ró w n an ia sił.

S p ó r W ojciecha z B olesław em II (929— 999) jest histo ry czn y. W ładca te n nie b ył oczywiście żadnym w rogiem Kościoła, a do h isto rii przeszedł ze zn am ien n y m przydom kiem „P obożny”. B ył fu n d a to re m w ielu kościołów, założycielem b isk u p stw a p ra s ­ kiego (975— 6); jed n a z jego sióstr, D ąbró w k a w yszła za M iesz­ ka I i dzięki n iej obchodzim y obecne M illenium , d ru g a — M lada — po pobycie w R zym ie została o p atk ą k lasz to ru św. Jerzeg o za zam k u w P rad ze. B ra t S tra c n k w a s b y ł m n i­ chem u św. E m m eran a w R atyzbonie.

W św ietle ty c h fak tó w nieco zask ak u je na D rzw iach G nieź­ n ieńsk ich z tak im naciskiem do dw óch scen rozbudow ana h isto ria sp o ru księcia z biskupem .

W scenie V II w idać ja k C h ry stu s up o m ina śpiącego dość w ygodnie i w y tw o rn ie b isk u pa (Vitae m ów ią o znacznie asce- ty czn iejszy m s ty lu jego w ypoczynku), n a stę p n a scena p rze d ­ staw ia sam m om ent u p o m in an ia księcia przez biskupa.

W obec fa k tu , że V ita I w spom ina tylko, że C h ry stu s za rz u ­ cił W ojciechow i, iż to le ru je h a n d e l n iew olnikam i, a V ita II w y­ m ien ia h a n d e l niew o ln ik am i jako jed n ą z przy czyn opuszczenia P ra g i przez W ojciecha, żadna n ato m ia st b io grafia nie mówi o ty m że W ojciech był w tej spraw ie u księcia, trz e b a sce­ nę V III uznać za całkow icie „ideologiczną”.

(18)

[ 1 7 ] I D E O L O G I A K O Ś C I E L N A I P A Ń S T W O W A 6 3

B olesław II zasiada n a m ajestacie ze w szystkim i a try b u ta m i w ładzy, za jego fa ld isto riu m , ja k za fa ld isto riu m cesarskim (scena V) stoi m iecznik, ty le tylk o, że bez zbroi i skrom niej u b ran y . B iskup in p o tifica lib us stoi pośrodku, obrócony do sie­ dzącego księcia. O bydw aj zw racają się do siebie z id en ty c z ­ n y m „gestem k o n w e rsa c y jn y m ” — jak pow iedział prof. M ore- low ski, z ty m , że w w y k o n an iu biskupa te n g est w y raża adm o- nicję, w p rz y p a d k u księcia — raczej pogróżkę. C ały ład u n e k em ocjo n aln y sceny V III z a w a rty jest w ty m geście zbliżonych do siebie dłoni — ja k na dw óch szalach w agi zaw isła na nich ch w iejn a ró w now aga sił. K siążę w praw dzie siedzi, a biskup stoi, ale w idać w y raźn ie, bo na D rzw iach G nieźnieńskich cha­ r a k te r a rc h ite k tu ry zawsze określa m iejsce akcji, że książę jest u siebie: św iadczy o ty m w ieża z b lan ko w an iem za plecam i m iecznika. R ów now aga zaznaczyła się w id ea ln y ch p ro p o rc jac h postaci: siedzący książę nie jest niższy od biskupa, ale ponad jego k ró tk ie berło podobne do na w pół obranego b a n a n a (waż­ n y szczegół: cesarz na D rzw iach G n ieźnieńskich posiada berło d ługie zw ieńczone m otyw em ro ślin n y m -— podobne berło bę­ dzie m iał w scenie X V III B olesław C hrobry) w znosi się p asto ­ ra ł bisk u p a zakończony groźnym p y sk iem węża.

P rzed m io tem sporu m iędzy d ziałający m w im ien iu C h ry stu sa bisk up em a księciem je s t sp raw a niew olników : w idzim y ich dw óch ze zw iązanym i ręk am i, pro w ad zo n y ch na pow rozie, za­ rzu co n ym ja k sm ycze na szyję. N iew olników prow adzą bądź h an d larze, bądź — ja k chce prof. G ieysztor-książęcy servi ca-

m erae, Żydzi „ k tó ry c h spiczaste czapki i ry s y a rty s ta zanotow ał

z w idoczną sk ru p u latn o ścią. T ru d n o oprzeć się chęci p rz y to ­ czenia w spółczesnego k o m en ta rz a literackiego, aczkolw iek a lu zja z a w a rta w om aw ianej tu scenie D rzw i m ogła być b a r­ dziej ogólna. M istrz W incenty, rzecznik panów św ieckich i k ościelnych a ta k u je M ieszka S tareg o i jego żydow skich m in - cerzy: „p ętam i k rę p u ją , do w ięzienia w trą c a ją , a cokolw iek m iał czeladzi, m a ją te k i w łości w szystko z a b ie ra ją i rzu c a ją w o tch łań książęcego s k a rb u ” . Sens d y d a k ty c z n y sceny na D rzw iach m ógł być zupełnie d rasty c zn y skoro ten że K a d łu ­ bek p rzed staw ił w y im aginow aną z realn y ch rysó w scenę

(19)

na-po m nienia M ieszka przez b isk u p a krakow skiego G iedkę i za­ kończył ją słow am i o racji biskupiej do księcia zw ierzchniego: 'W yznaj sam niepraw ości tw oje, a b y ci przebaczono. Inaczej, kied y top ór przyłożony będzie do korzen ia zginiesz, co ucho­ w aj, ja k k o g u t’” 19.

K o n flik t p rzebiega n a jw y ra ź n ie j m iędzy re p re z e n ta n ta m i tej sam ej w a rstw y społecznej — W ojciech poza ty m , że był b isk u ­ pem , pochodził przecież z książęcego rodu S ław ników — co podw aża lu b w ręcz p rze k re śla fu n k cję D rzw i jako m an ifestu solidarności klasow ej m ożnow ładztw a, k tó rą sfo rm ułow ał sw e­ go czasu prof. G ieysztor: „D ram at toczy się praw ie w yłącznie w śród p rzedstaw icieli św iata feudalnego z b iern y m ty lk o udzia­ łem po stro n n y ch w idzów ch rześcijań sk ich oraz z a k ty w n ą, lecz celowo zb arb ary zo w an ą in te rw e n c ją spoza tego św iata w oso­ bach P rusów . W ystaw ienie takiego dzieła um acniało poczucie łączności w szy stk ich m ożnych, m onarchów , biskupów i k o­ m esów , ry c e rz y i wojów, pow iązanych czy teln y m i w scenach D rzw i w spólnym i celam i. P odsycało ono solidarność w y stąp ień p rzy p om in an iem heroizo w any ch losów jednego z re p re z e n ta n ­ tów tej sam ej klasy. W ysoce skom plikow ana i b ogata treść części w ątk ó w fo rm aln o -estety czn y ch w yłożona została w ję ­ zy k u e lita rn y m , d o stęp n ym dla niew ielu, co także w iązało ośw ieconą grup ę fe u d a ln ą w okół sp ra w y u trz y m a n ia sw ej pozycji.

Z d ru g iej stro n y w yniesienie na o łtarze takiego h ero sa jak b isk u p W ojciech p rzy d aw ało b lask u w szystkim społecznie m u rów nym . W scenach D rzw i p rzedm iotem czci g rom adzących się p rzed n im i w idzów byli obok W ojciecha królow ie, episko­ p at i wielm oże, w y o b rażen i w p o u fały ch z nim stosunkach, troszczący się o jego n auk ę, bezpieczeństw o, m ożliw ości m isy j­ ne, a n aw et o w y k u p jego ciała po śm ierci. F u n d a c ja D rzw i m iała uśw ietn ić k a te d rę g nieźnieńską dw ojako: p o d trzy m y w ać n ie u sta n n ą m obilizację św iata m ożnych w okół w spólnej ideo­ logii — ideologii ch rześcijań sk iej w sw oistej, lo kalnej, polskiej red a k c ji — a jednocześnie oddziaływ ać n a ludność podgrodzi,

(20)

[19] I D E O L O G I A K O Ś C I E L N A I P A Ń S T W O W A 65 targ ó w i w si w y jątk o w o okazałą d e m o n stra c ją potęgi panów du cho w n ych i św ieckich” 20.

Aż do dw óch scen ro zbu d o w an y m o m ent k o n flik tu w e- w n ątrzk laso w eg o nie pozw ala p o d trzy m ać tak ie j in te rp re ta c ji. B iskup d ziałający n a m ocy najw yższego a u to ry te tu , n a bez­ p o średni rozkaz C h ry stu sa (scena V II to jed y n a na D rzw iach G nieźnień sk ich teofania) w y stę p u je w im ię solidarności w yż­ szego rzęd u . N iew ątp liw ie D rzw i m ia ły organizow ać nie ty lk o

solidarność n arodow ą ■—- w sto su n k u do n eg aty w n ie p o tra k ­

to w an y ch i jako b arb arzy ń có w p rzed staw io n y ch P ru só w — lecz tak że ró w n ie p onadklasow ą solidarność relig ijn ą. H erosem tej ideologii s ta je się n a D rzw iach G nieźnieńskich W ojciech, p e rso n ifik u jąc y Kościół jako obrońcę p ra w ludu, orędow nika i rzecznika in teresó w n a jb a rd zie j upośledzonych w a rstw spo­ łecznych, nie w ahającego się w ich obronie w ejść w k o n flik t nie ty lk o z sam y m p an u jący m , ale i z w łasn ą k lasą społeczną.

J e s t w ta k ie j p ostaw ie z n am ien n y ry s a k tu alizm u : w m o­ m encie p o w stan ia D rzw i G n ieźnieńskich ry s u ją się bow iem w yraźn ie k s z ta łty i m odele tak ic h ko n flik tó w . A rcy b isku p C an­ te r b u r y Tom asz B ecket ponosi śm ierć m ęczeńską w sw ej k a ­ ted rze z rą k ry ce rz y kró lew sk ich 29 g ru d n ia 1170, kanonizo­ w a n y je s t w trz y la ta później, a w r. 1176 m am y już dowody, że k u lt jego d o ta rł do Polski: opactw o w Sulejow ie nosi jego w ezw anie. J e s t to czas pow stan ia D rzw i G nieźnieńskich.

U d erzającą je s t rzeczą, że b isk u p p o lem izujący z księciem będzie w y stęp o w ał nie ty le w im ię E w angelii czy teologii, co w im ien iu k o ścielny ch kanonów , w im ien iu p raw a : „stat pro

plebis i n t u r i a C hristi m iles in acie” — będzie się śpie­

w ało w h y m n ie o św. S tan isław ie Szczepanow skim , kanonizo­ w anym w 1253 r. D rzw i G nieźnieńskie są św iadkiem dokon u­ jącej się w spółcześnie p rze m ia n y p u n k tu w idzenia: p u n k t cięż­ kości p rzesu w a się w n au ce i życiu pub licznym z a rg u m e n ­ tac ji teologicznej n a praw niczą. U staw odaw stw o kościelne w a l­ czy z n iew o lnictw em przez zakazy po siadania niew olników przez k lasz to ry i działalność n a rzecz u w a ln ia n ia niew oln i­

20 T am że, 5.

(21)

ków k laszto rn y ch . Szło to w parze z zakazam i h a n d lu n ie­ w olnikam i chrześcijań sk im i przez n iech rześcijan (n ajpierw tru d n ili się ty m — ja k na D rzw iach G n ieźnieńskich — Żydzi, później A rabow ie); n a początk u X III w. zajm ą się w yk u p em chrześcijan z rą k M uzułm anów T ry n ita rz e i M ercedariusze.

3 . I d e a p r z y j a ź n i

Po p rze d staw ie n iu sceny zależności sacerdotii od reg n u m , po uk a z an iu ich rów now agi w y rażającej się w konflikcie, a u to r scen ariusza D rzw i G nieźnieńskich p rze d k ład a w idzow i w izję trzecią, n a jb a rd zie j m u bliską, bo polską. Trzeci k ró l W oj­ ciecha, B olesław C hrobry, któ rego nie m a w Vitae ani Passio zjaw ia się na D rzw iach aż trz y k ro tn ie : p rzy w yk up ie zw łok (sam w y k u p ledw ie w spom ina V ita II; a Passio po daje krótko, że b y li ta m to w arzysze W ojciecha i „ m u lti ch ristia n i”), ich p rzen iesien iu do G niezna i złożeniu ta m do grobu. Sceny te stan o w ią fin a ł spiżow ego eposu i sum ę polity czn ej i kościel­ nej ideologii D rzwi. W yposażony w e w szystkie a try b u ty w ła ­ dzy: koronę, berło, w asyście m iecznika z n agim m ieczem , ja k cesarz czy B olesław II, Bolesław jest w sto su n k u do W oj­ ciecha rep re z en tu ją c e g o Kościół, kim ś zupełnie różn ym od O tto n a II i B olesław a II: jest p rzy jacielem św iętego biskupa... G est C hrobrego podnoszącego dłoń do oczu i opłakującego św. W ojciecha jest n a jb a rd zie j w zru szającą n u tą te j surow ej m elodii. Ś w ięty m jest na ziemi, k to um ie zaw rzeć p rzy ja źń ze św ięty m i ·— napisze kiedy ś M ickiew icz — nota bene fra g ­ m e n ty pośw ięcone C h ro b rem u przez tzw . Galla A n o n im a nie są niczym in n y m ja k w stęp em do k an o nizacji polskiego w ła d ­ cy, n a w zór C harlem agne, k tó ra jed n a k w ów czas, nie w iedzieć czem u, nie n astąp iła.

T u n a jw y ra ź n ie j w idać, że D rzw i nie są eposem . Św iadczą o ty m n a jd o b itn ie j p ro p o rcje: polski fin ał życia praskiego bis­ k u p a trw a ł 3—4 m iesięcy, sam a m isja w P ru s a c h 10 dni! T y m ­ czasem D rzw i czynią z tego o k resu połow ę sw ej ikonografii; aż 9 scen!

J e s t w ty m ja k a ś w y ra ź n a analogia do idei w y rażo n y ch 100 la t w cześniej, na tzw. oponie z B a y e u x (1077) h a fto w a n e j na

(22)

[21] I D E O L O G I A K O Ś C I E L N A I P A Ń S T W O W A 67

płótn ie, k tó ra przyozdobiła k a te d rę w B ay eu x w d n iu jej k o n ­ sek racji, w y ra ż ają c ideę w spólnego dzieła narodow ego podję­ tego przez K ościół i chrześcijańskiego księcia.

Książę, p rzy ja cie l Św iętego — oznaczać m iało nie ty lk o ogól­ nie p o jętą sa k ralizację p ro fa n u m , ta k b lisk ą epoce, ale s a k ra ­ lizację w k o n k re tn y c h polskich w a ru n k a ch : sa k ralizację a u to ­ r y te tu polskiego w ładcy, jego następcó w i tych , k tó rz y w do­ bie ro zd ro b nien ia dzielnicow ego p rete n d o w a li do w ielkiej spuś­ cizny C hrobrego i K rzyw oustego. „To w łaśnie dzięki Drzw iom G nieźnieńskim legen d a o koronie C hrobrego w eszła do leg en ­ d y o św. W ojciechu i pozostała w niej w b rew sk ro m n em u ty ­ tułow ą »dux« w oficjaln ych tek sta ch źródłow ych. Je śli w idzim y tę k o ro nę n a D rzw iach G nieźnieńskich, to nie pochodzi ona ani z żadnego z żyw otów , an i z zapisków k ro n ik arsk ich o koronacji w r. 1025, ale w łaśnie z tra d y c ji, k tó rą zrodziła pam ięć o donio­ słych w ypadkach (pielgrzym ka ottonow a) zw iązanych n ie ro ­ zerw aln ie z k u lte m św. W ojciecha” 21.

W ojciech ■— m ęczennik zdobył dla P o lsk i niezaw isłość koś­

cielną i k oronę kró lew sk ą, poniew aż s ta ł się jej p ierw szy m p a­ tron em . O pow iadają o ty m nie ty lk o źródła pisane, ale i za­ b y tk i num izm atyczne, jak choćby w spom niane już d e n a ry p rze d staw ia jąc e K rzyw oustego stojącego obok W ojciecha czy b ra k te a ty , w y o b rażające tegoż księcia klęczącego przed św ię­ ty m , w yciąg ający m n ad nim dłonie.

B ra k te a t z k lęczącym B olesław em K rzy w o u sty m , dato w an y przez ks. J a n a M a n th e y ’a na czas pom iędzy 1136— 113 8 22 jest „dow odem w yzw olenia się, w olą ogłoszenia ab so lutn ej sam o­ dzielności”, w y n ik ającej z p rz e jrz y ste j sym boliki: książę polski o trz y m u je w ładzę nie od cesarza czy jakiegokolw iek innego ziem skiego a u to ry te tu , lecz w p ro st od św. W ojciecha, w y stę p u ­ jącego w c h a ra k te rz e P a tro n a , a w ięc su w erennego w łaściciela p ań stw a, posiadającego p ełn e „ dom inium saeculare” i pły nące stąd p rzy w ileje i obow iązki nie ograniczające się do obron y su ­ w erenności, lecz i do p o p ieran ia ek sp an sji te ry to ria ln e j k ra ju .

21 K a r w a s i ń s к a, dz. cyt. 36. 22 M a n t h e y , dz. cy t., 182.

(23)

L u d w ik VI p rzek azał w 1120 koronę zm arłego ojca opactw u St. D enis — „T akie bow iem jest praw o i ta k i zw yczaj, że po śm ierci króló w oznaki ich godności w ra c a ją do św iętego m ę­ czenn ik a jak o do P a n a i P ro te k to ra k ró le stw a ”, a w ro k u 1124 m o n arc h a fra n c u sk i w ziął z o łta rza opactw a ja k b y z rą k św. Dionizego, p a tro n a k ró le stw a — „ ta m q ua m a dom ino suo” — ja k napisze S u g e r — sz ta n d a r b itew n y , do w alki p rzeciw k o a­ lic ji a n g ie lsk o -c e sa rsk ie j23.

Podobnie sym boliczny sens p o siad ają p rzed m io ty zw iązane ze św ięty m P a tro n e m , jak n a p rz y k ła d w łócznia św. M a u ry ­ cego, a p rzede w szy stk im ich relikw ie. W id uk ind z K orw ey w iąże początki suw eren n ości Saksonii z pozyskaniem relik w ii św . W ita; dzięki nim „Saxonia e x serva facta est libera et ex

trib u ta ria m u lta ru m g e n tiu m dom ina” 2i.

W św ietle takiego pojm ow ania ro li św iętych jako p atro n ó w w idać jasno, że w alk a o suw erenność P olsk i w sto su n k u do ce sa rstw a to czy ła się nie ty lk o na płaszczyźnie kościelnej, po­ lity czn ej i m ilita rn e j, lecz tak że — hagiog raficznej. R ozszerza­ nie k u ltu sw ojego p a tro n a n a obcym obszarze było in stru m e n ­ tem p o lity k i zag ranicznej, podobnie ja k b yło n ią poddaw anie obcych diecezji m etro p o lii leżącej n a w łasn y m tere n ie . W X I i X II w. przeciw ko sobie s ta ły nie ty lk o cesarstw o i Polska, arcy b isk u p stw o m ag d eb u rsk ie i arcy b isk u p stw o gnieźnieńskie, ale także... św. M au ry cy i św. W ojciech. W pierw szej fazie zw ycięża św. M au ry cy dzięki staran io m św iętego N orberta, arc y b isk u p a m agdeburskiego, u p apieża Innocentego II; póź­ n iej, dzięki zabiegom arcy b isk u p a Ja k u b a ze Ż nina, zwycięża d efin ity w n ie G niezno i jego patro n , św. W ojciech.

On też m iał się stać — będąc ju ż a u to re m i p a tro n e m s u ­ w eren n o ści kościelnej i politycznej P o lsk i — p a tro n e m jej e k sp an sji n a północ: jako m isjo n arz m iał dla niej zdobyć P o ­ m orze. N aw et w epoce rozbicia dzielnicow ego trw a bow iem zain tereso w an ie p olskich k siążąt tą ziem ią. In ic ja ty w a pozosta­ w a ła zapew ne w rę k a c h seniora, o czym św iadczyć b y m ogła zainicjo w an a przez księcia W ładysław a m isja bisk u p a ołom

u-23 C yt. w g e d y c ji L eco y de la M arche za M an th eyem , dz. cyt., 182. 21 Cyt. za M an th eyem , dz. cyt. 181.

(24)

[23] I D E O L O G I A K O Ś C I E L N A I P A Ń S T W O W A 69

nieckiego H e n ry k a —· Zdzika w ro k u 1141. Bolesław K ędzie­ rzaw y prow adzi d łu g o trw ałe d ziałania w ojen ne —· w jednej' z późniejszych ak cji — w ro k u 1166 — poległ H e n ry k S ando­ m ierski. N aw et przejściow e zdobycze te ry to ria ln e , ja k n a p rzy k ła d zdobycie P u szczy L ub aw sk iej b y ły później dysk o n ­ tow an e jak o dow ody n a b y ty c h przez P olskę p ra w 2S.

N iew ątp liw ie sy m p aty czn iejszą — bo pokojow ą — refo rm ą p e n e tra c ji stan o w iły p ielg rzy m k i polskie u d ające się n a p rz e ­ łom ie X II i X III w. do m iejsca m ęczeńskiej śm ierci i p ierw sze­ go m iejsca spoczynku św. W ojciecha.

W szystko to tłu m ac z y n am tło czasowe w spółczesne p o w sta­ niu D rzw i G nieźnieńskich, gorzej jest z d o k ładn y m określeniem:, pierw o tneg o um ieszczenia naszego z a b y tk u . G d yb y D rzw i p rz e ­ znaczone b y ły p ierw o tn ie dla kościoła w S trzeln ie (na an a lo ­ gie sty listy c zn e D rzw i i ta m te jsz y c h zab y tk ó w zw racał ju ż uw agę prof. M orelowski) ja k tw ierd z i A ntoni Szym kow ski, k tó ry w y n ik i sw oich b ad a ń refe ro w a ł niedaw no na posiedzeniu n auk ow y m O ddziału T oruńskiego S tow arzyszenia H istoryków S ztuki, w ów czas w yło n iłb y się cały szereg problem ó w b a d a w ­ czych.

J e d n y m z n ich byłoby p rzeb ad an ie tre śc i ideow ych D rzw i na tle duchow ości p re m o n stra te n só w w X II i X III w., choćby n a pod staw ie p ra c y F r. P e t i t , L a sp iritu a lité des P rém o n -

strés a u x X I I et X I I I siècles, P a ris 1947. O bszerne p o tra k to ­

w an ie złożenia do g ro bu zw łok św. W ojciecha, p osiadające w y ­ raźn e cechy chrystologiczne, m oże być w ty m św iecie echem głów nego ry s u pobożności n o rb ertan ó w , ja k i stanow iło ro zb u ­ dzone k ru c ja ta m i nabożeństw o do G robu św. K lasztor strz e l- n eń sk i m u sia ł posiadać jak ą ś osobliw ą ra n g ę (o czym św iad­ czyć by m ogło bogactw o plasty czn e, zw iązane z p ro te k to ra te m W łasta), gdyż kościoły n o rb e rta ń sk ie — ja k w iadom o — m ogły k o n k u row ać u bóstw em z cysterskim i.

Szym kow ski p o d k reśla w agę S trz e ln a jak o ośrodka i bazy dla m isjo n arz y u d a ją c y c h się n a P om orze (Strzelno leży w e d le leg en d y n a szlak u w ęd ró w k i św. W ojciecha), nie sposób je d ­

(25)

n a k nie zauw ażyć, że n o rb e rta n ie nie b yli p e r se zakonem m i­ sjon arzy , opiekow ali się n atom iast, p row adząc szpitale, p iel­ grzy m am i n a szlak ach w iodących np. do Cornposteli. Być może, że w ty m w łaśn ie c h a ra k te rz e znaleźli się w S trzeln ie. B yłby

w ty m — w każdym razie ·— jak iś ry s h isto ry cz n e j p rze k o ry

{a K lio je s t kobietą), g dy b y w łaśnie synow ie duchow ni św. N o rb erta, k tó rz y w ro k u 1131 podporządkow ał G niezno M ag­ debu rg o w i, m ieli się stać n arzędziam i polskiej p o lity k i koś­ cielnej i państw ow ej.

T ak oto — w ogrom nym skrócie i w sposób d alek i od do­

kładnego w yczerp an ia ■— p rze d staw ia łab y się p ro b le m aty k a

ideow ych treści kościeln y ch i p aństw ow ych, ch rześcijańskich i polskich, k tó re w D rzw iach G n ieźnieńskich znalazły w spól­ n y i p o siad ający n iezw y k łą ran g ę a rty sty c z n ą p om nik h isto ­ ryczny.

Obie te — n ieje d n o k ro tn ie niem ożliw e do oddzielenia — ideologie ży ły nie ty lk o — jak w p rzy p a d k u D rzw i G nieź­ n ień sk ich — życiem sztu k i. T rw a ły one w św iadom ości ludzi, b y ły siln e i odporne — ch rześcijań sk ich w y starczy ło było ju ż w dobie p o w stan ia ludow ego w la ta c h 1038/39: żaden z m oż­ n y ch — w św ietle p o siadan y ch źródeł — nie p rzy łączy ł się do pow stania, an i nie p róbow ał w yg rać jego pogańskiego c h a ra k ­ te r u 2e; p aństw ow ych, w y rażający ch się w poczuciu narodo­ wości, starczyło w dobie rozbicia, b y n a w e t w świadom ości obcych u trw alić p rzek o n an ie o łączności w szy stkich ziem polskich w id ealn y m k ształcie R e g n u m Poloniae, a w św iado­

m ości w łasn ej, p o d trzy m y w an ej przez du chow nych k ro ­

n ik arz y X II i X III w. i przez p om niki ta k ie ja k D rzw i G nieź­ n ień sk ie — b y p rz e trw a ła św iadom ość jedności i n adzieja zjednoczenia 27.

26 T enże, P o d sta w y sp o łe c z n e i treści id e o w e k u ltu ry w c z e śn ie jsz e g o śred n io w iecza p o lsk ie g o w : H is t o r ia K u l t u r y Ś r e d n i o w i e c z a w P olsce. W arszaw a 1964, II, 23.

(26)

[25] I D E O L O G I A K O Ś C I E L N A I P A Ń S T W O W A 71

D rzw i m ó w iły sw oim i obcym , że te idee są nie ty lk o nie an tag o n istyczn e, ale bardzo bliskie, zw łaszcza w owej epoce p rz e n ik an ia się w zajem nego regni et sacerdotii, sacri e t pro ­

fani. W praw dzie w ty m sam ym stu le c iu zajdą zm iany w ob­

rzędzie k oro n acji i k o n se k ra c ji k ró lew sk iej, k tó ra z s a k ra ­ m e n tu sta n ie się sa k ra m en ta le m , aie nie u tra c i sak raln eg o c h a ra k te ru . T rzy k o ro nacje książęce w Polsce X I w iek u jako a k ty re lig ijn e i s a k ra m e n ta ln e d a ły w ład zy książęcej san k cję i a u to ry te t n a d p rzy ro d zo n y 28.

Z trz e c h kró lów św. W ojciecha p o kazan y ch n a D rzw iach

G nieźnieńskich ■—■ ja k pow iedzieliśm y — z najw ięk szy m n a ­

ciskiem i sy m p a tią p o k azany je s t C hro b ry. S y m p atia a u to ra D rzw i G nieźnieńśkich, czy też a u to ra ich scenariusza, jest n a jw y ra ź n ie j po jego stro n ie. Z arów no cesarz, ja k i książę p rask i zostali m n iej lu b w ięcej św iadom ie sk o n trasto w an i z księciem polskim , ja k b y po to, b y pokazać, że w Polsce in a ­ czej, że tu m ądrość p o lityczn a p o tra fi się w y rażać w p rz y ­ jaźni, w h a rm o n ii i w spó łp racy reg n i et sacerdotii, p a ń stw a i Kościoła.

To h isto ria, a w d o d atk u h isto ria sztuki... ale m oże nie w szystko co m a żyć w sztuce, m usi u m rzeć w życiu... a po­ niew aż D rzw i G nieźnieńskie to przecież d rzw i kościelne nie m ożna — kończąc — nie pom yśleć o jeszcze jed n e j, n a jz u p e ł­ niej w spółczesnej, bo posoborow ej, sym bolice drzw i kościel­ nych: stan o w ią ją — drzw i o tw arte.

R é s u m é

L a p o rte en b ro n ze d e la ca th éd ra le d e G n iezn o, e x e c u té e v ers 1180, se m b le ê tr e u n e ép op ée, u n e b io g ra p h ie illu s tr é e de S. A d a l­ b ert se lo n sa „ V i t a I”. E n f a it n o n s e u le m e n t le ch o ix , m a is a u ssi l ’ordre de s e s 18 sc è n e s e s t p lu tô t lo g iq u e q u ’h isto riq u e. S a n s d ou te ce r ta in e s o m issio n s de d é ta ils b io g ra p h iq u es e t p lu sieu rs a d d itio n s n e so n t q u ’une e x p r e ss io n d ’u n e id ée b ien d éterm in ée. D éjà la sy m b o liq u e ch rétien n e d ’„ o stiu m ” e s t ch risto lo g iq u e, a p o sto liq u e et ép isco p a le; e lle est su rto u t e x p r e s s iv e s ’il s ’a g it de la C hristologie: to u te la v ie

(27)

d’A d alb ert, sa n a issa n ce, se s m ira cles, son a c tiv ité m issio n a ire, su rtou t sa p a ssio n et sa m ort so n t l ’o b jet d’u n e sty lis a tio n ch ristologiq u e.

C’est l ’id ée d’ép iscop at (com m e sa crem en t e t l ’im p o rta n ce du sièg e d e G n iezno), l’id é e m o n a stiq u e te lle m e n t ca ra ctéristiq u e pour l ’ép o ­ que et l ’id ée de m issio n , conçue com m e e x p é d itio n p a cifiq u e en v u e de la co n v ersio n des p eu p les p aïen s, co n stitu en t un th è m e e c c lé sia le de la P orte.

L ’id éo lo g ie p o litiq u e e st fo n d é e sur le s r ela tio n s d ’A d alb ert co m ­ m e h om m e d’É g lise a v ec le s tro is r e p résen ta n ts du p o u v o ir c iv il dont le p rem ier e st l ’èm p ereu r O tton II dans la sc è n e d’in v e s titu r e du S aint. C e r e lie f ex p r im e l ’id é e de la su p rém a tie du „ reg n u m ” sur „sacerd o- tiu m ”, co m b a ttu e a lors par la réfo rm e g rég o rien n e. L ’in te r v e n tio n du M artyr au p rès du p r in c e b oh èm e, B o le sla s II, en fa v e u r des e sc la v e s re p r é se n te l ’id é e d’é q u ilib r e en tre le s d eu x a u to rités et d e le u r s p o ssib les co n flits. M ais n o u s tro u v o n s a u ssi u n e a u tre v e r sio n de ces rela tio n s, c ’e s t à d ire l ’accord en tre l ’É g lise et l ’E tât fig u r é dans d ’a m itié du p rin ce p o lo n a is B o le sla s C hrobry et de S, A d alb ert. C ette a m itié con sacre le p o u v o ir du prince. L e p a tr o n a g e du S a in t g a ra n tit la so u v e r a in e té e c c lé ­ sia stiq u e et p o litiq u e du p a y s et p ro tèg e so n e x te n s io n territo ria le.

Cytaty

Powiązane dokumenty

A kiedy już wszystko zostało uczynione wedle porządku: woda oddzielona od lądów, jasność i ciemność otrzymały swoje granice, wiatrom nadano im właściwe kierunki, zaś

P(SARS|T⊕)=P(T⊕|SARS)P(SARS) P(T⊕) brakujenamwartościP(T⊕),którąmożemywyliczyćzwzoru(5,str.14):

Wniesienie w stosunku do tego samego orzeczenia przeciwstawnych ś rodków odwoławczych, powoduj ą cych jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania, kumuluje

[r]

[r]

57 AKN, dokumenty legislacyjne: Uzasadnienie do projektu ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Nowoapostolskiego w Rzeczypospolitej Polskiej oraz projekt umowy w sprawie określenia

Dzięki temu e- bookowi poprawisz wygląd swojego kanału, uporządkujesz treści, które cały czas tworzysz, lepiej skomunikujesz się ze swoją społecznością, poznasz

Wybijamy jaja oraz dodajemy przyprawy, dokładnie mieszamy i podsmażamy przez około 2–3 minuty.. Zawartość patelni wykładamy na