• Nie Znaleziono Wyników

SPIEWNIK HARCERSKIE MIKOŁAJKI. TU LATAJĄCY HOLENDER l KLUB ZDOBYWCÓW OCEANOW. Kolorowe płyty marmurowe z odpadów. POROZMAWIAjMY O WIRGINIOSZU '"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "SPIEWNIK HARCERSKIE MIKOŁAJKI. TU LATAJĄCY HOLENDER l KLUB ZDOBYWCÓW OCEANOW. Kolorowe płyty marmurowe z odpadów. POROZMAWIAjMY O WIRGINIOSZU '""

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

P reze nty za

około

1 00 0 0 0 zt

dla p a cjent ów Centrum Zdrowia Dziecka

HARCERSKIE MIKOŁAJKI

(Inf. wł.). Kilkanaście wor- ków mikołajkowych upomin- ków zawieźli harcerze do Centrum Zdrowia Dziecka.

Były to układanki, klocki, przybory do majsterkowania i haftowania, gry, książki i in- ne jeszcze różności, które na pewno umilą pacjentom CZD czas pobytu w szpitalu. Na

pomysł ten wpadli warszaw- scy harcerze z Hufca Praga -

Południe, przeznaczając na

Zapraszamy wszystkic!J miłoś­

ników morza dziś o godzinie 16.00 przed srebrne ekrany.

Audycja poświęcona· będzie

wielkim żeglarzom z dużych stat- ków żaglowych, jak i z małych

jachtów.· Poznacie więc sylwetki tych, którzy przemierzali niegdyś

szlaki ze zbożem i saletrą a także

dowódców współczesnych wiel- kich żaglowców.

zakup prezentów całą nagro-

za najlepiej zorganizowa-

w tym roku akcję letnią - 75 000 zł! .Do mikołajkowej

akcji przyłączyła się także

Centralna Składnica Harcer- ska, która zafundowała dzie- ciom upominki wartości

15 000 i Młodzieżowa Age- ncja Wydawnicza, która dolo-

żyła do pokaźnego mikołajko­

, we go worka wiele ciekawych

książek. (jz)

TU LATAJĄCY

HOLENDER l KLUB

ZDOBYWCÓW OCEANOW

Zaprezentujemy również wiel- kich żeglarzy z małych jednostek,

którzy wygrywali wielkie regaty,

opływali kulę ziemską we wszyst- kich możliwych kierunkach, do- konywali wręcz niemożliwych

rzeczy, stawiając czoła .,ryczącym

czterdziestkom" a przede wszyst- kim pokonywali własną słabość

w walce z żywiołem.

W programie znajdą się rów-

nisprawy klubowe. (wm)

' \

UWAGA Czytelnicy i

członkowie

Ligi Reporteró . w ! Walizkowa maszyna do pisania, aparaty fotografi- czne, zegarki oraz inne atrakcyjne nagrody w KON- KURSIE

ogłoszonym

przez Szefa Ligi Reporterów!

Szczegóły już

wkrótce!

Hasło wywoławcze

kon- kursu: TO

BYŁO

TAK.

:::7 le4 ",.il , ;

600 m

3

ro cznie dla naszych

mieszkań

Kolorowe płyty marmurowe z odpadów

KIELCE (PAP). W Zakładach

Kamienia Budowlanego w Pi-

ńczowie uruchomiono wy-

dział produkcji bloków mar- murowych z odpadów róż­

nych 'gatunków marmurów.

Bloki powstają przez łączenie

marmuru w różnych kolorach specjalnym spoiwem. Produ- kuje się z nich różnokolorowe płytki posadzkowe dla bu- downictwa. (ki)

Oswajanie

mikrokomputera .. .

... miało miejsce w warszawskim Muzeum Techniki. Nie jednego

zresztą, ale wielu. Do kontaktu z tymi urządzeniami najbardziej iwa li się rnłódzi i najmłodsi. Szczegóły na str. S

Fot. M. Szymariski

.żywo '

jęst

cza$em ta jedno.

Pio.se. nel<

cie, w sercu

1Ch6rl

tokie eien_ kie.

li,

tro_lo - ~ończe jo1

wyj.rzy spo.zo

om

PATRZ

-

. .

S ZUKAMY HARCERSKIEG PRZEBOJU

,

SPIEWNIK

"ŚWIATA MŁODYCH"

l MAGAZYNU HARCERZY

" KRĄG "

Piosenka z repertuaru Harcerskiego Zespołu Tańca

i Piosenki "Słoneczna Gromada" z Barlinka - dziś u nas, jutro w telewizji.

Słowa

i muzyka: TADEUSZ KLIMOWSKI

POROZMAWIAjMY O WIRGINIOSZU

'"

alb · o ACH , TEN WIRGINIUSZ

Każdego dnia jest taka mała ~h')'ilka Czasem ta jedna,

A czasem nawet kilka.

Gdy mamy chęc zaśpiewać

l ty, i ja ...

Jest ta'ka chwilka każdego dnia.

Piosenek różnych mamy wprost bez liku

W zeszycie, w głowie, w sercu i w śpiewniku,

leczjeśli chcesz niezwykłą całkiem śpiew

Dziś zanucić~

Powtarzaj, kolego, z nami tak:

Ojciec Wirginiusz

Uczył dzieci swoje.

A mial ich wszystkich Prawdziwe roje!

Takie malutkie l takie wielkie, Takie grubiutkie l takie cienkie

Ach, cóż to był za balet, Co za chór!

Trala -li, trala- la Śpiewasz ty,

Śpiewam ja,

Kiedy melodia po obłokach gna.

Trala - Ja, tra la - li·

. Tańczę ja;

Tańcz i ty.

A słoneczko wnet wyjrzy spoza

mgły.

la - la - la ... . Ojciec Wirginiusz Kochal swoje dziatki, - Kupił im wszystkim

Bluzeczki w kwiatki, Spodenki w kratkę,

W paseczki czapki, Koszulki- w kulki

l klapki w ciapki. >..

Ach, cóż to był za balet, Co za chór l

Trata - li, trala-la ...

To jest piosenka Na niepogo?ę.

Na chmurny.piątek, Deszczową środę.

Ola wszystkich dzieci- - - Od Wirginiusza,

Bo ten Wirginiusz, To złota dusza.

Stwórzmy więc wielki balet,

Piękny chór!

Tra.la -li, trala-la ...

PATRZ STR. 3

(2)

Ob ycie

ułatwia życie,

lub ja k sobie

radzić

UBIERAMY CHOINKĘ

T udno sobie wyobruic święto bez choonki,

1

~ choinbez kolorowych ozdób. J~k milo jest ubierac ś~teczne drzewko: wieszat

błyszczące bombki, kolorowe lańcuchy, up~l~ć migocące Iom p ki. Choinkę można zdobić bordzo

różnie, ale zawsze powinna być wesoła, błysz­

cząca. ma przyciWć wzrok, uchwycoć ~rwami

i kutałt~mi wisz<tcych na niej ozdób. Nie powin- no zabraknąć na niej własnoręcznie zrobionych zabawek. Dają więcej radości, niż kupione przez rodziców. A ile uciechy może być przy t~kich ujęciach! Nie wierzycie! A więc spróbujcie!

Do świąt zostalo jeszcze kilka wieczorów. Mo-

żecie je wykorzystać na przygotowanie choinko- wych ozdóbek. Wykonanie wcale nic jest trudne.

Do zrobienia zabawek na choinkę potrzebne

są: kolorowy papier, bibula, kawalki slomki, klej,

nożyczki, ołówek, linijka, folia, skorupki lwy·

dmuszki) z jajek ilp.

Kiedy już to wszystko zgromadzicie, należy pomyśleć o samych zabawkach: jak majq wyglą­

dać, z czego mogą być zrobione. Musicie więc

zabawki zaprojektować. Fantazja na pewno pod- szepnie Wam wiele ciekawych pomysłów, ale

żeby ją pobudzić, podamy niektóre sposoby.

ZABAWKI Z WYDMUS

-

ZEK

Czy wszyscy wiedzą jak się robi wydmuszki!

Możecie wykorzystać na nie skorupki jajek, z których mama smaży jajecznicę lub piecze ciasto. W skorupce jajka ostrym końcem noży­

czek wybijamy dwie dziurki na przeciwleglych

końcach. Wdmuchując powietrze przez jedną

l

t

c

l

l J

l H

1 .

2 .

-

Spotkania

z nich pozbywamy się zawartości jaju . Pusta skorupo świetnie nadaje się do powieszenia na choince. Musimy do niej przymocować nitkę.

lapalkę wsuwomy przez otwór do środka sko- rupki i wydmuszu gotowa.. Teru trzebają ozdo-

bić. A ~k! Oto kilka wzorów:

Kolorowe pjko

Na wydmuszce naklejamy różnokolorowe

kwiaty, kółeczka, lub inne wzory i doczepiamy do niej pętelkę z nitki. (rys.AJ

Dzbanek łowicki

Z kolorowego papieru wycinamy wzory do zdobienia i paski o szerokości 1.5 cm. Nacinamy brzegi pasków i przyklejamy jak na rysunku.

Wycinamy także pasek, z którego zrobimy ucho i przyklejamy. Starajcie się stosować jak najwię­

cej kolorów. (rys.8)

Kaczuszka

Wydmuszkę malujemy na żólto. Przyklejamy skrzydelka z papieru. Glówkę z dziobem wyci na-

my z kartonu, a szyję z cieńszego papieru. Zwija- my w rurkę i ląaymy z glową. a następnie

z tuJowiem wkladając do otworu w wydmuszce lub przylepiając do niej. Jeszcze tylko przykleja- my wycięte z kolorowego papieru nogi, oczy i mamy kaczkę jak żywą. (Rys.Q

b~

Robimy także z wydmuszki, na którą nakleja- my oczy. W poprzek grubszego końca skorupki

K

-

-

3

4

s

PUSTE MIEJSCE

Już tylko cztery dni dzielą nas od tego wieczoru, który dla wielu, wielu z nas ma specjalne, niepowtarzalne znaczenie. Przy wspólnym stole zasiada wtedy cała

rodzina, która - choć rozproszona po kraju, a często nawet i po świecie-stara się /zdążyć na ten wyglądany przez nas tradycyjnie moment i spotkać się, gdy na niebie pojawi się pierwsza gwiazda. Biel obrusa, zieleń choinki, opŁatek, najlepsze życze­

nia, prezenty, kolędy, których śpiew coraz częściej zastępuje po prostu płyta ...

Radość tego, że się jest razem. Radość

z

radości sprawianej innym.

Jak informuje w swej encyklopedii znawca staropolszczyzny Zygmunt Gloger, .. wieczerza wigilijna

u

ludu składała się zwykle

z

potraw siedmiu, szlachecka

z

dziewięciu, pańska

z

jedenastu; kto ilu potraw nie skosztuje, tyle go przyjemności

w ciągu roku ominie". Chciałoby się powiedzieć- smacznegol -gdyby nie to, że

w czasach, gdy po wiele składników codziennego posiłku trzeba stać z kartką

w garści w długiej kolejce i to nie zawsze z pozytywnym skutkiem; gdyby nie to, że

dziś zwykłe-smacznegoi-może zabrzmieć jak niesmaczny dowcip.

i

Ale czy tradycyjne dania - góry uszek do barszczu. "kluski z makiem lub

słodka

kutia (zależnie od regionalnych tradycji rodzinnych} czy prezenty poukładane pod

choinką, .. znalezione"

w

worku pod drzwiami albo przyniesione przez gwiazdora, u którego - gdy już jesteśmy starsi - dostrzegamy ojcowskie buty i przyklejoną 1 brodę - czy to wszystko zawiera w sobie najważniejsze znaczenie tego wieczoru?

> • Stary polski zwyczaj każe zostawić przy wigilijnym stole jedno wolne miejsce. Dziś

chyba się nie zdarza, by skorzystal

z

niego jakiś zabłąkany wędrowiec, który przypadkiem trafił pod nasz dach, więc to wolne miejsce ma już znaczenie tylko symboliczne. "Zajmują" je ci, którzy odeszli już na zawsze, którzy nie mogą być

1

z

nami, których chcielibyśmy gościć tego wyjątkowego wieczoru. A i dla tych

~ siedzących realnie obok nas pewnie nie najważniejsze są dania i prezenty, ale

~ atmosfera odczuwanej przez wszystkich wspólnoty- na dobre i na złe, wzajemnej

serdeczności, dodającej otuchy nadziei, bo przecież z oczekiwania na święto, na

1

lep11zy dzień zrodziła się tradycja wigilijnego wieczoru. Niech te właśnie znaczenia

wypełnią ewentualne puste miejsce po brakującym na stole karpiu lub innych

~ wigilijnych specjałach, których nie będzie w stanie zapewnić matczyna najczęściej

~

'

---

nakle~my puek papieru. Będ~ie Imitował pys~­

czek. Jeszcze nogi- przednie przyklejamy~ bo- ku, tylne uginamy wg w~oru. Można uwiesi~

w pozycji pionowej lub poziomej. (Rys. DJ

lAlAWICI Z PAPIERU liiiilUliCI

Jc:.auszld l kur1d z kartonu

Wycinamy sylwetki kury i uaki. Przez nacię­

cie na tuJowiu przeciągamy skrzydla i nogi.

Skrzydl.t stanowić będą prostok~tne kłwalki bi·

bulki złoionej w harmonijkę. Nogi to dluiszy puek sztywnego papieru lub cieńszego zloio- nego tak jak skrzydla. (Rys. U

Jeżyk

Z bibułki należy wyci~t

.

10 krążków i naciąć je

wzdłuż linii. !CUdy płatek krążka zwinąć i skleić

na okrągłym, ostro zatemperowanym ołówku.

Na podwójną nitkę ukończoną koralikiem albo

dużym supelkiem nawlekamy S gotOW}"Ch już

elementów od strony zwiniętych krąików, a na-

stępnie S z odwrotnej strony. Pomiędzy nitki wkladamy kawalek zapałki l wiążemy je mocno tak, aby z .. ufryzowanych" krążków utworzyla się

kolczasta kulka. (Rys. f 1. 2."3!

Spirala

Z podwójnic sklejonego papieru (kolorowe- go) wyciąć wzór i przeciąć go wzdluż linii do

środka. W punkcie a przewlec nitkę. Ta zabawka powieszona w pobliżu lampki będzie się poru- szala ruchem wirowym. (Rys. G)

G wiu d u z aterech puków papieru Do zrobienia gwiazdki potrzebne cztery paski papieru o dlugo,ci 60 cm i nerokoki 2 cm.

Paski zginamy w polowie i ląaymy ze sobą (rys.

1). Później uginamy je zgodnie z ruchem wska-

~ówek zegara Irys. 2). Czwarty pasek przekJ.da·

'

F

•.

6 8

my pod zagiętym pierwszym (rys. 3). T e raz uczy- namy robić rogi gwiazdki. Dolny prawy pasek uginamy pod spód w prawo (rys. 4). Następnie

tworzymy przez ponowne zagięcie szpic (rys. 5).

Zaginamy go w stronę lewą i przeplatamy (rys. 6).

Robimy w ten sposób rogi ze wszystkich ośmiu

pasków (rys.

n.

Teraz kolej na zrobienie rogów wypuklych. Zgodnie ze wskazówkami zegara l "ijamy puki i przeplatamy (tys. 8). Wystające

końce pasków (rys. 9) obcinamy (rys. 10).

tancuchy

Kolorową bibułkę tniemy w kwadraty, sklada- my w harmonijkę i nawlekamy na nitkę - na przemian - słomka i harmonijka. Harmonijki rozkladamy. Inny lańcuch można zrobić z kolo- rowych podwójnych kółek. Trzeba wyciąć ich

dużo i skladać jak na rysunku. (Rys. l)

Można też wyciąć sylwetki różnych zwierząt, Jączyć je kawalkami słomki przewleczonymi nit-

ką. (Rys. K)

Ozdobami choinkowymi mogą też być orze- chy owinięte kawalkami folii aluminiowej- będą pięknie blyszczaly. Można je też pomalować kolorową farbą, a potem pociągnąć Jakierem do paznokci.

Pamiętajcie, żeby zabawki były bardzo dokład·

nie i czysto wykonane. Tylko wtedy będązdobily

drzewko. Oczywiście podaliśmy tylko niektóre sposoby. Nie wyczerpuone wszystkich możli­ wości wykonania zabawek. Wyobraźnia na pew- no podpowie Wam inne c.ekawe pomysly. A mo·

że zapytacie swoich babć i dz.iadków, jakie za.

bawki wisialy na choinkach przed Jaty. Jeśli po- prosicie, na pewno Wam pomogą je zrobić i cho- inka będzie w tym roku tak ladna i strojna jak nigdy dotąd.

JOLANTA TOMALA

..

.

-

zapobiegliwość. Czuwajmy (wszak wigilia to po łacinie czuwanie}, by wśród liczących się rzeczywiście znaczeń niczego nie brakowało tego wieczoru. To bardziej warte zachodu i późniejszej pamięci.

Tak się ostatnio złożyło, że wiele godzin spędzałem tam, gdzie czuwanie ma znaczenie dosłowne, gdzie jeszcze bardziej dosłownego, przerażająco dosłownego

znaczenia nabiera puste miejsce. Czuwanie nie przed świętem, a przed żałobą. Puste miejsce nie dla kogoś, a po kimś. W szpitalu, przy łóżku bliskiej osoby docierają

dopiero do nas te właściwe znaczenia. Tam·trwa czuwanie ciągle rozwijającej się

medycyny nad ciągle mimo to gasnącym ludzkim życiem, nad człowiekiem, po którym zostaje puste miejsce. Miejsce wypełnione pamięcią, która jednak właściwie

nie ma już tak naprawdę większego znaczenia i co najwyżej uświadamia nam, czego nie zrobiliśmy, co zaniedbaliśmy, o czym zapomnieliśmy, gdy mogło to być jeszcze

ważne. A ważne będzie choćby w czasie nadchodzących świąt. Spróbujmy o tym

pamiętać teraz, a nie wtedy, kiedy będzie już na to za późno. ' Nie tak dawno wstrząsnęła mną krótka notatka prasowa: na szosie E-81

w

następ­

stwie czołowego zderzenia Fiata 125

z

ciężarowym Jelczem śmierć na miejscu

poniósł kierowca Fiata, osiemnastoletni Jacek, uczeń III klasy Zasadniczej Szkoły

Zawodowej;

w

drodze do szpitala zmarła pasażerka tego samochodu, osiemnasto- ~

letnia Arieta, uczennica technikum. Poznali się latem i była to miłość od pierwszego

J

wejrzenia, na którą niechętnie patrzyli rodzice. Tego list6padowego dnia wybrali

śmierć samobójczą na szosie . .,Nifft nas nie rozłączy"- taki napis znaleziono

w

ich dokument<tch. nikt też nie wypełni pustego miejsca, jakie pozostawili po sobie w swoich rodzinach... -

Puste miejsca tam, Qdzie zżyciem przegrywa medycyna. Puste miejsca tam, gdzie z życiem przegrywa życie ... tycie, w którym wokół Jacka i Ariety zbyt dużo było pustych miejsc tam, gdzie powinna być życzliwość, wyrozumiałość, ciepło.

Przepraszam za ten mało świąteczny temat dzisiejszej rozmowy, ale usprawiedli-

wiają mnie z jednej strony własne doświadczenia ostatnich dni, a

z

drugiej ...

Z drugiej strony, czy to nie właściwy moment ńa poważną refleksję nie tylko

o

mijającym roku?

Ja za cztery dni, oprócz tradycyjnych kolęd, posłucham z pewnością Symfonii .,Wigilijnej" Krzysztofa Pendereckiego, w której też trudno byłoby szukać-spokoju,

światła i łagodności. Jest gwałtowna, ciemna i niespokojna. l tylko powracający

cytat z popularnej kolędy przypomina, że, to .,cicha noc, święta noc" jest tematem czy raczej treścią tego muzycznego dzieła. Cicha noc, w której- jak w głośnym

utworze duetu Simon/Garfunkel - wydarzy się wiele, czyniąc z niej noc daleką od

cichej. .

Pomyślmy o tym, gdy na niebie zapłonie wigilijna gwiazda. Spokojnych Świąt/

Niech w nich jednak nie zabraknie miejsca na radość ...

. .

Zazdrość

i przyjatń

OD REDAKCJI.

MY

rówdiet ~

7

nymy w '!'lroitP~

. z

{ta~::

Zaacie

lif

jut p~et rok i

me

~

przez tea czas IIIC

zU16ciJo

(mamy aadzlej,, te elalej tak ~e). Mote

•j'

wi~c obydwie aprobo~ałyb~ :ra! .

przyjatail!"~ z &teq. j)aa aie 1110te W'flllapl! od Ciebie zenraaia "z KU- ~

q ,

a powiaDa wiedziet, te Twoi

przyjaciele moA by!! rówDiet jej

przyjaciółmi. Jeśli &terze rzta) wiś- • de aa. Tobie zalety,

""'zje

z pelrll0ł-

d4

zadowoloaa z takiej propozycji.

Postanj ·~ porozmawia!! z

Di4

i Wf•

tłumaczy!! jej, te motecie byl!weta;y dobrymi przyjaci6łbmi, tyflą).Estera - muli uozwaiel! ~dy w

swoim

claw- -

DJDl post~powaniu. W11Jstko 1iloą s~ dobrze, jdli obie z Kasą

""'rir- '

c!t

dla Esteey

baidzo

tyczliwe.(jt)

• Chłopak

i bliźmaczki

1

'

~ . .)

- M~y po 14lat i jestemiy blitnia~­

kami, bardzo do siebie podobnymi.

Truba dodać;te ub!eramysi~ldenty:

cznie, mamy tak samo obci~e ~losy ..

;t

~

i wśpólne zainteresowania. Pól roku ~~

temu jedna z nas - Magda pomala. "') bardzo sympatycznego.cbłopca. Mani imi~ Anur. Jest

o

2lata starszy od

ols

i uczy si~ w technikum. Po pewnjm ~

cusic Magda zaczęła śpotykać si~ -

z

nim, ale nie darzyła go wtedy tadnym uczuciem prócz zwyklej symparji- :c Wtedy poslaDowiłymly zrobić~

wi tan i zamiast Magdy

na spotbnie -

poszła Monika, ttn. ja. Sądziłyśmy; te Anur pozna si~ na rej zmianie, ale

J

pomyliłyUny si~. Mimo to !IMa!

-

dio-

. 1.: -.r

~Y na spotkania na zmia!!f. Po :t:

pewnym cusic obie byłyśmy zaltoi:ba,o '

ne. Anur w kodcu odkrył, te jesreś

dwie. Nasz !&pot polega ą

tym,_J€

obie mu

się

podobamy, ale on tacmej

~

z nas nie pottafi wybrać. KaMa z nas j

• chce mieć go dlasiebie,'aleniec:hciąły- • bym,y aby doszfo do nieporozumień·

mi~ naJńi

. .

Motektośzczyt&iK~-

~idzie dla nas tad~? . _

...,

J

J « . ~;t

Ma&da ! Mo~ ~

.

'

(3)

~ ie tylko

- ~ ~~~---

Złote Piasld (2)

'

P

irin Mełnika, Północny tym łagodniejszy już za nami. i bogatszy lm bliżej w roślinność staje się krajobraz. Zni·

kają potężne iglaste lasy, pojawiają się

akacje i przeróżne liściaste drzewa, gęste

krzewy tarniny, dzikiej róży, jeżyn poras·

tające bogato białe i żółte piaskowe zbo·

cza, urwiska i przedziwnie uformowane

skały. Rozbijamy namioty u zbiegu dwu potoków kilometr przed Mełnikiem,

w głębokim kanionie. Nad nami, góruje wielki zamek ze smukłymi basztami. Ale

zamek to osobliwy, nie człowiek go zbu·

dowal. Zrobiła go natura: upały, chłody,

deszcze, susze, wiatrywyrzeźbiiyw glinie, piachu i kamieniach to wspaniale dzieło.

Wyrzeźbiły fantastyczną krainę zwaną

Melnickimi Piramidami.

padle ściany. Na wprost drogę zamyka gigantyczne zamczysko, znacznie wspa·

nialsze od tego przy naszych namiotach.

Smukłe baszty zwężają się ku górze i prze.:'

istaczają w iglice. Mury - w ostrą grań.

Grań tak kruchą, że bodaj wystarczyłoby

silnie tupnąć nogą, żeby spory fragment góry runął w przepaść. Kanion zwęża się

i zamienia w wąski wąwóz. Wiatr tu nie dochodzi, upał czterdzieści stopni.

Niezwykły świat. Widzimy na tej nie·

wielkiej połaci świat szatych hinduskich świątyń, czerwonych strzelistych gotyc·

kich kościoiów, białych starogreckich bu·

dowli w stylu Akropolu, purpurowych za·

mczysk z disneyawskich filmów, białych

egipskich piramid, wielkich organów, grzybów, cielska wychudłych dinozau- rów, sylwetki mnichów. Amerykański Ka·

nion Kolorado wysiada przy tym. Tutaj dopiero można by kręcić wspaniałe we- sterny. dech zapierają te widoki.

'

Ku południowi Piramidy opadają la·

godnie. W dole wyłania się czerwony dach i białe ściany ostrokołu trzynasto·

wiecznego Rożenskiego Monastyru. Mur jest niski i gruby, z otworami strzelniczy·

mi. Przez wieki monastyr ten był ośrod·

kiem nauki szerzonej przez prawosław­

nych mnichów. Tutaj istniała słynna bul- garska szkoła kaligrafii. O posiadanie kla·

sztoru toczyły się boje między Bułgarami

a Grekami. Monastyr kilkakrotnie prze·

chodził z rąk do rąk: na jego wewnętrz·

nych ścianach są bułgarskie i greckie

* * *

Posuwamy się w górę sochego kanio·

nu. Po obu jego stronach potężne prosto·

napisy. ·

Drewniane krużganki okalają dziedzi·

niec monastyru. Kiście winogron przysła·

niają kolorowe starobułgarskie i greckie freski. Z krużganków wchodzimy do ob- szernych cęl mnichów. Na drewnianych podłogach ·leżą grube wełniane koce, przy

ścianach stoją szerokie łoża, masywne gliniane kominki, długie wyściełane po- duchami ławy dla gości. Na półkach - stare, wielkie księgi. Mnisi wiedli tu daw·

niej z gośćmi i uczniami ucżone dysputy.

* * *

Wracamy znów przez Mełnickie Pirami·

dy. Kanion wiedzie do innego dziwaczne·

go świata, do najmniejszego w Bułgarii,

a może i w Europie, miasta-Mełnika. No bo cóż to za miasto, jeśli liczy pięciuset mieszkańców. A wczasie sjesty, w okresie

największego w ciągu dnia upału, żywego

ducha na ulicy nie uświadczysz. Tylko schludne, zadbane domy podpowiadają, że przyjdzie pora dnia, kiedy Metnik

odżyje.

Białe domy z czerwonymi dachami i wieżyczkami w kształcie minaretów,_

z balkonami oplecionymi winoroślą

i oknami ozdobionymi kwiatami, malow- niczo wkomponowane w urwiste zbo- cza Piramid. Dach jednego budynku jest

na wysokości podw9rka drugiego. Domy

pną się jeden za drugim wyżej i wyżej.

Miasteczko ulokowane jest w dwóch ka·

nionach. Tam gdzie domy są największe,

gdzie dziś jest muzet.IIn, poczta, biblioteka i hotel - mieszkali ongiś bogaci tureccy

DOKONCZENIE ZE STR 1

UWAGA: Piosenka ,.Porozmawiajmy o Wirginiuszu", której słowa i nuty

zamieściliśmy na str. 1 jest dość skom·

płikowana, choć można w waszym wykonaniu uprościć, opuszczając tzw.

przedśpiew (pierwsze jedenaście we- . rsów). W kolejnych zwrotkach wory·

ginałnym wykonaniu zespołu słowa poszczególnych wersów śpiewa naj·

pierw solista, potem powtarza je chór.

ŚPIEWNIK

H

arcerski Zespól Tańca i Pio·

senki "Słoneczna Gromada"

z Barlinka jest taki jak pro po·

nowana pr7.czeń piosenka: wesoły, roześmiany, skory do śpiewu i za ba·

wy, czujący się dobrze w swojej kil·

kudziesiędoosobowcj gromadzie.

Cói:, 10 uzasadnia przyjętą przed kiJ.

ku laty nazwę. Zuchy i harcerze ze

,,Słonecznej Gromady" chcą bo·

wiem nieść innym radość i uśmiech, być dla nich jak i dla siebie promy·

kicm, ciepłem, światłem. Jak Słoń­

ce. I są właśnie tacy już od bl.isko dwudziestu lat. Bo7.cspól jest starszy

niż jego aktualna nazwa.

Powstal w 1964 roku w Szkole Podstawowej nr l w Barlinku. Naj- pierw był harcerską drużyną anysty·

cz.ną, pótniej- gdy zapotrzebowanie na występy rosło - przekształcił się

w Zespól Pie~ni i Tańca, posiadający

w swoim repertuarze wiele tańców

regionalnych i narodowych, wysoko ocenianych na przeglądach wojcwó·

dzkich w Szczecinie. Kiedy Barlinek

znalazł się w województwie gorzow- skim, oczekiwania wobec ?.es polu

wzrosły, tak jak i ilość występów.

Kłopoty były tylko z chłopcami, któ·

ryc h ciągłe brakowało. W płynęlo to na zmianę charakteru i na7.wy zespO·

lu, do którego nadal nalc~.ą uczcnni·

ce i uczniowie (b? kilku się jednak

uchowało!) dwóch barlincekich szkól podstawowych.

Tańc~co-śpiewająca "Słoneczna

Gromada" ma dziś w swym repertu·

an.e piosenki, obrazki tanecząc, tań·

cc narodowe i regionalne, a także -

w wykonaniu starszej grupy- tańce

estradowe. Zespół trzykrotnie brał udział w Festynie Pioscnki i Tańca

Kraju Rad w Zielonej Gór?.e i -

również trzykrotnie (Srebrna i Złota Jodła!) - w Harcerskim Festiwalu

Kuhury'M!odzieży Szkolnej w Kieł·

cacb. W 1978 roku wziąl udział

w Festiwalu "Radość Europy" w

J

u-

gosławu, a w 1979 roku zajął I miej- sce w Ogólnopolskich Konfronta·

ciach Tanecznych w Koninie. Wy-

stępował również w Niemieckiej Re·

publice Demokratycznej. Dwukrot·

nic śpiewał i tańczył dla widzów war- S7.1wskiej Sali Kongresowej, a w ubiegłą sobotę oglądali go ró·

wieśnicy w sali warszawskiego teatru

"Buffo", gdzie już po raz drugi od·

były się prezentacje harcerskich i szkolnych zespołów.

Kierownikiem artystycznym

"Słonecznej Gromady" jest hm.

Leokadia Malanowska. (jot-e!)

l

l

-

urzędnicy. A przy drodze wiodącej do wsi

Rożen -po lewej stronie potoku żyli grec- cy kupcy. Po prawej ·- gdzie domki

najskromniejsze, ale bardzo czyste- mie·

szkali Bułgarzy.

Mały Metnik musiał być ongiś większy.

Mówią o tym ruiny kilkudziesięciu cerkWi budowanych w dziesiątym i jedenastym wieku, fragmenty kamiennych podmuró·

wek dawnych domów. Miasto nie kończy się w kanionach. Idziemy stromą ścieżką

na dwustumetrową górę i oto ruiny potęż·

nej twierdzy. Mury grube na dwa i pół

metra graniczą z przepaściami. Za tymi murami władał despota Sław Mełnicki.

Długo Sław opierał się szturmującym twierdzę Turkom - przecież niełatwo for·

sować dwustumetrowe przepaście.

* * *

Ano, jak się rzekło, przyszla pora, kiedy Metnik zatętnił życiem. Pod wieczór otwarto sklepy i winiarnie. Póki jeszcze powietrze jest nagrzane, najprzyjemniej

wejść do wielkiej groty w piramidzie. Na- zywa się .,lzbata", czyli .. Izba". Wewnątrz

chłód. palą się świece na wielkich becz·

kach i długim drewnianym stole. Ogrom·

ny wzrostem winiarz nalewa gościom do glinianych kubków gęste, niemal czarne wino. Smakujemy i wychodzimy. Wspa·

niałego trunku wszędzie jest w Mełniku

pod dostatkiem, ale nie sposób ujrzeć choćby trochę podchmielonego człowie·

ka. Ano- kultura picia. ·

W winiarni poznałem miejscowego po·

etę. Deklamuje wiersze o Mełniku. Potem

wyciąga starą fotografie i mówi: .,To jest moje miasto, tak wyglądało w 1919 roku".

- Na zdjęciu domy stoją tak gęsto jak

dżonki w Hongkongu. Było ich około

trzech tysięcy. Niemal wszystkie połączo·

ne ze sobą drewnianymi 'pomostami.

l można się domyślić, żż z końca na koniec miasta dało się przejść przez ganki i balko·

ny nie dotykając stopą bruku ulićy.

* * *

Kanion, w którym stoją nasze namioty, wydaje się być wielkim kotłem pełnym

'

żaru. Ratują nas dwa zbiegając;e się nie opodal namiotów potoki. Potok Rożenska. Dere chłodzi jednak tylko do dziesiątej

rano- później woda w nim staje się gorą·

ca jak w wannie. Dla ochłody dobry jest ten drugi, w cieniu drzew, ale obfituje w żmije wodne. Rychło okazuje się, że

chlapanie się przez cały dzień nie najlepiej chroni przed upałem-kalorie z człowieka ':'latują i w czterdziestostopniowym żarze ciałem trzęsą dreszcze. Dreszcze ustępują

w chwili, gdy słońce chowa się za Pira·

m idy.

Żegnamy najgorętsze miejsce Bułgarii.

Mijamy ogromne winnice na zboczach.

Kobiety w chustach napełniają kosze kiś·

ciami czarnych, słodkich winogron i śpie·

wają przy tym. Mijamy potem wielkie plantacje tytoniu. Docieramy do wsi Lu·

bowiszta, zamieszkanej prawie przez sa·

mych starych ludzi. Sędziwa kobieta pro· • si, żebyśmy u niej pobyli przez parę dni.

Powiada: .,Będziecie u mnie jak moje cór·

ki i synowie".

Tych stron Pirjnu Południowego nie da

się opisać. Tylko z grubsza. Zielono-po-

marańczowa łagodnie pofałdowana prze·

strzeń z głębokimi, dziko zarośniętymi pa- rowami. Od Grecji- stąd piętnaście kilo- metrów do granicy-wieje ciepłyłagodny

wiatr. pachnie morzem i ziołami. W bu]·

nych spalonych słóńcem trawach buszują

zielone cykady wielkości wskazującego

palca, co krok niezdarnie gramolą się spo- re żółwie. Czasem. - tuż przed nami - przecina ścieżkę póltorametrowy brunat·

ny wąż zwany w Bułgarii smokiem.

Namioty rozbijamy po ciemku w głębo­

kim parowie przy pierwszej napotkanej wodzie. Potok prawie wyschnięty, wody jak na lekarstwo. Ale obecność raków dojrzanych w świetle latarki świadczy, że

można ją pić. W nocy trawa "gada" sze·

lestem owadów, jaszczurek i świergole·

niem tysięcy cykad. Powietrze też gada furkotem spłoszonych czymś ptaków.

ANDRZE~ BARCHACZ

·Zdjęcia autora

Cytaty

Powiązane dokumenty

zdanie, iż nieprawdą jest, jakoby badania jakościowe były łatwiejsze (i tańsze) od ilościowych oraz wymagały mniej pracy. Nakłady pracy są w tym wypadku co najmniej porównywalne,

Ojciec rodziny lub przewodniczący mówi: Módlmy się: Boże, źródło życia, napełnij nasze serca paschalną radością i podobnie jak dałeś nam pokarm pochodzący z ziemi,

Mówiąc o konstruowaniu relacji, mam na myśli nie tyle i nie tylko trans- ponowanie do własnej świadomości pewnych związków o charakterze obiektyw- nych współzależności, w

Ilość celów szczegółowych jest wynikiem realizacji przydzielonych zadań w bazach właśnie przez czworo kolejnych zajęć. Stworzone warunki umożliwiają dzieciom ze

uzależnień. Pojawiają się prace, które nie tylko poszerzają wiedzę na temat choroby alkoholowej. Pomagają także w przełamywaniu.. stereotypów poznawczych

Ale zażądał, by poddano go egzaminom (ostrość wzroku, szybkość refleksu), które wypadły pomyślnie, toteż licencję, w drodze wyjątku, przedłużono na rok. Kilka lat

Wątpić należy wszak, by kult pątniczy ogniskował się od początku wokół obrazu Matki Boskiej Byszewskiej, adorowanego publicznie w manierystycznym kościele z

Na którym polu i w którym baraku przebywał na Majdanku: został uśmiercony razem z innymi dziećmi i starcami w komorze gazowej zaraz po przybyciu do obozu.. „A wyobrażam sobie