• Nie Znaleziono Wyników

Proza międzywojenna w zwierciadle współczesnym

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Proza międzywojenna w zwierciadle współczesnym"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Włodzimierz Maciąg

Proza międzywojenna w zwierciadle

współczesnym

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 64/1, 365-375

1973

(2)

pretacji sen su stric to h istoryczn ej: uk azan ia tej p oezji na tle i w p o w ią za n iu z h i­

storią p o lity czn ą , społeczną, gospodarczą epoki. T akże — choć w m n iejszej już m ie ­ rze — z h istorią w sp ó łczesn y ch prądów u m ysłow ych , n u rtów filozoficzn ych , te n ­ den cji n a u k ow ych .

To ju ż m om ent, w k tórym p rzechodzim y do tem atu: sy n tety czn e u jęcie całości literatury dw u d ziestolecia.

Jak z p o w y ższeg o przeglądu w id a ć — zadania sto ją ce przed badaczam i poezji tej epoki są liczn e i bardzo pracochłonne. Z ap ew n e, n ie zostały tu o n e u jęte m in i­

m alisty czn ie. Z drugiej w szela k o stron y — jak o n aszk icow an e przez jed n eg o a u to­

ra — n o szą na so b ie n ieu n ik n io n e zn am ię su b iek ty w n eg o w id zen ia rzeczy. K to in n y d ostrzegłb y za p ew n e braki in n e: liczb a p o stu la tó w zw ięk szy ła b y się jeszcze. P a ­ m iętać te ż trzeba i o tym , że każda orien tacja m etod ologiczna p rzyn osi w ła sn e pro­

b lem y i zad an ia, k tórych n ie sposób w szy stk ich tu w y m ien ić, że w ra z z rozw ojem nauki o litera tu r ze p ow stają n o w e d zied zin y badań, że — w reszcie — każd y badacz m usi m ieć p raw o do w ła sn y c h p oszu k iw ań n ie tylk o w d zied zin ie o d p ow ied zi na z góry p o sta w io n e pytania, lecz rów n ież w d zied zin ie sta w ia n ia pytań. (N ie m ożna też zap om n ieć o dotyczących literatu ry — a w ię c i poezji — bad an iach „kulturo- z n a w c z y c h ” oraz socjologicznych. S p raw a ta n ie w ch od zi w zak res kom p eten cji autora n in iejszeg o przeglądu, zdaje on sobie jed n ak sp raw ę z w ie lk ie j pracoch łon ­ ności tych badań,, których przed m iotem są zarów n o środ ow isk a tw ó rcze jak sp o łe ­ czeń stw o i jeg o in sty tu c je trak tow an e su b sp ecie czyteln ictw a, jak — w r e sz c ie — m a ­ so w e środki przekazu i form y p ośred n ictw a m ięd zy literaturą a św iad om ością spo­

łeczną.)

O czyw iście, id ea ł prow ad zen ia prac h istoryczn oliterack ich w try b ie à jo u r jest n ie m o ż liw y do osiągn ięcia. N iem n iej, w p ew n ej rozsądnej m ierze n a leży postu low ać zb liża n ie się doń. O becnie zaś h istoria literatury bardzo w y ra źn ie n ie nadąża za sa ­ m ą literaturą. P o w in n y ju ż p rzecież w e jść (i w chodzą) na w arsztat litera tu r o zn a w ­ c y okresy n astęp n e: la ta w o jen n e, w sp ó łczesn o ść sen su stricto...

D ok on an y p ow yżej p rzegląd osiągn ięć w sk a z u je n a zn aczn ą in ten sy w n o ść prac i — m ó w ią c po prostu — na p racow itość poszczególn ych badaczy. B adaczy, którzy przy tym zajm u ją się n ie ty lk o p oezją d w u d ziesto lecia : w ie lu z n ich je s t jed n o ­ cz e śn ie k rytyk am i litera tu ry bieżącej, część in teresu je się n au k ow o ta k że in n ym i g a tu n k a m i i epokam i czy — literaturam i in n ych narodów . Trudno w ym agać, by p rzy sp ieszy li jeszcze tem po sw o ich prac, bez u szczerbku dla ich w artości.

W tej sy tu a cji — jak o o c zy w isty w n io se k — n asu w a się u w a g a następująca:

k adra p ra co w n ik ó w n au k ow ych zajm u jących się om aw ian ą tu d zied zin ą (a d otyczy to zap ew n e n ie ty lk o tej dziedziny) jest zb yt szczu p ła ilościow o. W inna się z w ię k ­ szyć zarów no jeśli chodzi o p racow n ik ów p o św ięca ją cy ch s ię bad an iom in terp reta­

cy jn y m , jak jeśli chodzi o n au k ow ych edytorów , bib liografów , dok u m en talistów . D w u d ziesto lecie n a leży do św ietn y ch ok resów p olskiej p oezji. W arto dołożyć starań , by oddać m u p ełn ą sp raw ied liw ość.

J e r z y K w ia tk o w s k i

PRO ZA M IĘD ZY W O JEN N A W ZW IERCIADLE W SPÓ ŁCZESNY M

N asz stosu n ek d o d w u d ziesto lecia m ięd zy w o jen n eg o przyp om in a sposób m y ś le ­ n ia kogoś, k to rozw iód łszy s ię z żoną i o żen iw szy się pow tórn ie, p rób u je uporządko­

w a ć sw oją o cen ę p ierw szeg o zw iązk u . D ru gie m a łżeń stw o m usi być o cen io n e w y żej,

(3)

skoro zostało postan ow ion e. A le drugie m a łżeń stw o — jak k ażd e in n e — przeżyw a okresy k rytyczn e i w te d y p ojaw ia się przekorna potrzeba o d n a lezien ia w artości pierw szego. M od elow an ie w sp o m n ień b ieg n ie lin ią krętą, m a w ła sn ą sk o m p lik o w a n ą dialek tyk ę i trudno tu u sta lić opinię raz na zaw sze. C h w iejn ość ocen, ja k im i okre­

ślam y naszą przeszłość, staje się tym w ięk sza, im trudniej nam sfo rm u ło w a ć sąd o teraźniejszości.

A rtykuł ten jest próbą p rześled zen ia krytyczn ych opinii o litera tu r ze m ięd zy ­ w o jen n ej, dokładniej m ó w ią c — o prozie tam tych lat. N ie u leg a b o w iem w ą tp li­

w ości, że opinie, jak ie o tej p rozie form u łow an o, n acech ow an e b y ły su b iek ty w izm em w zn aczn ie siln iejszy m stop n iu n iż o p in ie o in nych, od leglejszych okresach lite r a c ­ kich. O k reślenie „ su b iek ty w izm ” n ie odnosi się przy ty m do sam ych k w a lifik a c ji ja ­ k ościow ych : czy literatura ta, ściślej — proza, „dobra” b yła czy „zła” ? Sam w yb ór p roblem atyki literack iej, sp osób u sta len ia hierarchii zagad n ień i n azw isk , kryteria tej hierarchii, up orczyw ość za in tereso w a n ia p ew n y m i n a zw isk a m i i ten d en cja m i przy pom ijan iu in n y ch — rysu ją n am ch arak terystyczn e d ążenia litera tu ry w s p ó ł­

czesnej, p ow ojen n ej, która ćw ierć w ie k u w cześn iej szukała zjaw isk , p ytań i form u ł artystycznych, jak im i sam a żyła i żyje. D latego też b yłoby b łęd em rozgraniczać tu k rytykę literack ą i h istorię literatury, oddzielać opinie p isarzy i k ry ty k ó w od opinii uw ażającej się za naukow ą. W yk azyw ały o n e podobną ch w iejn o ść i podobną stronniczość; ja w n ie stron n icze, a n a w e t przekorne su g estie k ry ty k ó w in sp iro w a ły nieraz zain teresow an ia badaczy u n iw ersyteck ich , d w u d ziesto lecie b yło p o prostu zbyt b lisk ie jeszcze i jeg o su g estie w p ły w a ły n ieu sta n n ie na p ow o jen n ą m y śl lite ­ racką — pojętą szeroko, jako sum a op in ii pisarzy, k rytyk ów i nau k ow ców .

P rzyp om n ien ie ow ej „stron n iczości” form u łow an ych opinii p od p ow iad a jed n ak n o w e pytan ie: o przyczyn y naszych z a in tereso w a ń przeszłością literack ą. W tych za in teresow an iach p rzejaw ia się p rzecież jakiś in teres d u ch ow y — i to n ie ty lk o ten, którego n azw an ia o czek u jem y od filo zo fó w , rodzący s ię w ó w cza s, gdy p rze­

szłość sta je się dla n as w artością, gdy w ię c p rzestajem y być barbarzyńcam i. In teres tego rodzaju m od elu je n asze zain teresow an ia ty lk o dla epok bardzo od ległych . Im b liżej teraźn iejszości — tym bardziej zain teresow an ia n asze zab arw iają się d ąże­

niam i ch w ili b ieżącej, w tym w ięk szy m stopniu p rzeszłość staje s ię m od elem n a ­ szej d zisiejszej sytuacji, a p race k rytyczn e i b adaw cze, o jak ich tu b ęd zie m ow a, szukają w artości, k tórych m y dzisiaj szukam y. G dyby w ię c zapytać: czego szukała nasza m yśl literack a w literaturze m ięd zy w o jen n ej? — od p ow ied zieć należałob y trochę w yk rętn ie. B o szu k a ła tam , w isto cie rzeczy, naszych w ła sn y c h rozterek i n ie­

pokojów , te rozterki i n iep ok oje p od p ow iad ały w y b ó r tem a tó w i nazw isk . I tak sa­

m o zm ien iała się h ierarchia w a żn o ści spraw tam tej literatury, jak zm ien ia ły się t e ­ m aty, k tórym i żyła literatu ra p olsk a p o w o jn ie.

P osłu żm y się in n y m jeszcze przykładem . N a pytanie, d laczego w dorobku M ick iew icza zn ajd u jem y w ięcej treści ż y w o n as obchodzących n iż np. w dorobku K och an ow sk iego, n ależałob y p ow ied zieć, że jest to sp raw a m alejącej — w m iarę u p ływ u czasu — liczb y h istoryczn ych analogii. Okres m ięd zy w o jen n y jest nam ta k bliski, tak dobrze p am iętan y przez w ie lu z nas, że zaciera się w e w sp ó łczesn ej św ia ­ dom ości literack iej (krytycznej, n aukow ej) jego inność, jego odrębność i specyficzność.

Okres ten m ożem y zrozum ieć tym lep iej, im bardziej jest on n a szy m okresem : w y ­ zb y w a n ie się stron n iczości byłob y po prostu niepożądane, bo bliskość, a n a w et p e w ­ nego rodzaju jedność, p o zw a la nam sły szeć tony, rozum ieć subtelności, których n ie słyszym y i n ie rozu m iem y w literaturze czasow o o d leglejszej. K ied y w ięc p ytają nas o źródła za in tereso w a n ia tam tą epoką, o cel badaw czy, jaki p rzy św ieca ł nau ce, od pow iadam y, że poprzez ta m te czasy ch cielib y śm y poznać naszą d zisiejszą lite r a ­ turę, czy li — sam ych sieb ie.

(4)

O brachunki z d w u d ziestoleciem stały się w stęp em do dysk u sji w ok ół litera tu r y p u blikow anej po r. 1944, p u nktem w y jśc ia dla postulatów , jak ie form u łow an o n a j­

p ierw na łam ach „K uźnicy”. A rtyk u ły Jana K otta, A dam a W ażyka, S tefan a Ż ółk iew ­ skiego d aw ały w yraz n iech ęci do ten d en cji, które p ojaw iały się w prozie polskiej- lat trzyd ziestych , a które określano term in am i „psychologizm u”, „am orfizm u” i „ab­

strakcyjnego m oralizm u ”. N iech ęć ta, czy n a w et w rogość, w ią z a ła się z szeroko za ­ krojoną akcją p u b licystyczn ą p ostu lu jącą prozę realistyczn ą, prozę, która w o sta tecz­

nej in sta n cji u zasad n iałab y n ieuchronność dokonanych p rzem ian h istorycznych. Z a­

w iłe spory w o k ó ł tych p rob lem ów prow adzone, spory, w których obok surow ych i b ru taln ych op in ii o literaturze m ięd zyw ojen n ej p rzejaw iały się tak że akcen ty ostrożności, h am u jące pochopność p otęp ień — b y ły już szerzej o m a w ia n e (np. Jerzy K ossak, K u ltu ra , p isa rz, s p o łe c ze ń stw o , 1964; Z b ign iew Żabicki, „K u ź n ic a ” i j e j p r o ­ g ra m lite ra c k i, 1966; W łodzim ierz M aciąg, L ite ra tu r a P o lsk i L u d o w e j, „Życie L ite­

rack ie” 1965, w odcinkach) i n ie b ęd ziem y w racać do ich p ow ik łan ej dialektyki.

P rzyp om n ijm y jedno: że w .sporach tych u w aga p olem istów sk u p iała się na dorobku późnych la t trzyd ziestych , p rzypom inano m ian ow icie tw órczość G om brow icza,.

S ch u lza czy C horom ańskiego, G ojaw iczyń sk iej i B ogu szew sk iej, n ie w cią g a n o n a to ­ m iast w krąg k siążek dysk u tow an ych ani N o cy i dn i D ąb row sk iej, ani C za rn ych s k r z y d e ł K adena, n ie m ów iąc ju ż o P rze d w io ś n iu Ż erom skiego. W k o n sek w en cji p o­

stu laty p u b licy stó w „K uźnicy” rozu m ian e b y w a ły dość często jako p ostu laty lik w i- datorskie w o b ec najbliższej tradycji i rozu m ien ie takie m iało n ie w ą tp liw ie sw o je p odstaw y. J eśli p rzeczytam y od p ow ied zi na ankietę, jaką rozpisała redakcja k ra­

k ow sk iej „T w órczości” w r. 1946, za ty tu ło w a n ą „Jak oceniam literaturę d w u d zie­

sto lecia ” (odpow iedzi te o p u b lik ow an e są w num erach z la t 1946— 1947), zn ajd ziem y w w ie lu spośród nich (Marii D ąbrow skiej, Ju liu sza K leinera, Jerzego Z aw ieysk iego, i innych) in ten cję obrony zagrożonej tradycji. U czestn icy an k iety u zasad n iają w a r ­ tość czy n a w et doniosłość dorobku m ięd zyw ojen n ego, i to u zasad n iają w sposób p o le­

m iczny, broniąc ten dorobek przed atakam i i oskarżeniam i. O ja k ie m ia n o w icie w a r ­ tości chodzi w tych opiniach?

J est rzeczą nader charakterystyczną, że u czestnicy tej an k iety w yb ran iający d w u d ziesto lecie m ów ią z w ie lk ą p o w ścią g liw o ścią o zjaw iskach, które b yły głów n ym o b iek tem ataku: o psych ologizm ie, o n ow szych m odelach narracji rozw ijających w zory J o y ce’a lu b Prousta, o ek sp resjon istyczn ej prozie Schulza, o grotesce G om bro­

w icza. Te w zory, k tóre być m oże stan ow ić będą o odrębności sty lo w ej okresu, nie- są w rozu m ien iu u czestn ik ów an k iety dobrym argum entem obrony, jed en tylk o J e ­ rzy Z aw ieysk i w y p o w ia d a się otw arcie za prozą „psychologistyczną”, którą, jak w ie ­ m y, sam w ó w c z a s upraw iał. In n i p isa rze zabierający głos w a n k iecie (obok w sp o m ­ n ian ych — ta k że Jan D obraczyński, B o lesła w D udziński, S tefan K isielew sk i, Z ofia S tarow ieysk a-M orstin ow a, R yszard M atuszew ski, Stefan L ichański, C zesław M iłosz, R om an B ratny, Jarosław Iw aszk iew icz) od w ołu ją się do a rgu m en tów różnorodności sty lo w ej, zerw an ia z m od ern istyczn ą literaturą „n atch n ien ia”, w sk a zu ją na racjo­

n a listy czn y stosu n ek do w arsztatu , w p ro w a d zen ie now ych środ ow isk sp ołecznych i w zb o g a cen ie języ k a literack iego, rew izjon izm historyczny — a zatem argum entów , które p rzem ów ić m ogły do p o lem istó w w tam tych latach, tzn. argu m en tów szeroko p ojętego realizm u. L iteratura „n ierealistyczn a” w tym rozum ieniu term inu, w jakim się n im w te d y p osłu giw an o, tj. d eform ująca rzeczyw istość, kreująca sytu acje m o ­ ralne pon ad sp ołeczn ej od p ow ied zialn ości, literatu ra introspekcji, literatura n iep o w ta ­ rzalnej w y o b ra źn i — broniona b yła tylk o pośrednio, w ram ach „różnorodności”

p oszu k iw ań i sty ló w . Tak np. przyzn aw an o, co brzm i dzisiaj zaskakująco, że był to okres litera ck i „ideologicznie u b o g i” (K leiner), albo że pisarze — poza kilk om a — n ie w id z ie li „tem atu ch łop sk iego” (D udziński). C ałą tę p olem ik ę, zarów no k rytyk ę-

(5)

dorobku d w u d ziesto lecia jak i obronę n iew ą tp liw y ch p rzecież osiągnięć, rozum ieć m ożna ty lk o poprzez jed n ocześn ie toczon e spory o literatu rę p o w sta ją cą dopiero, poprzez postu lat realizm u, w k tórym u k ry w a ło się żąd an ie aprobaty rzeczy w isto ści pow ojen n ej. L iteratura la t trzyd ziestych — ze sw y m i sk ło n n o ścia m i do introspekcji, niech ęcią do k lasyczn ych k onstrukcji fabularnych, z jej d eform acją ob iek ty w n eg o św ia ta — n ie n ad aw ała s ię n ieja k o do k on tyn u acji: n a śla d o w a n ie jej w zo ró w po prostu n ie p row ad ziło do w sp o m n ia n y ch celów .

N ie u lega w ą tp liw o ści, że coraz szerzej stosow an a m ark sistow sk a m etod ologia w badaniach literack ich u sch yłk u la t czterd ziestych p o zw o liła n a zn aczn e rozsze­

rzen ie horyzon tów p olon istyk i. Z w łaszcza w badaniach g en etyczn ych p rzyjęcie tej m etody o k azyw ało się płodne. W o d n iesien iu jed n ak do w iek u X X m etod a ta, ta k jak ją w ów czas pojm ow ano, sta w a ła isię n arzęd ziem n iezb yt spraw nym , a w jej zdogm atyzow anej w e r sji la t Ü949— 1953 — staw ała się z regu ły sposobem fo rm u ło ­ w a n ia id eo w o -p o lity czn y ch zarzu tów i oskarżeń. P rzyk ład em tego m ogą b yć r efe­

raty m łodych polon istów , w y g ło szo n e na Z jeździe Z w iązk u K ół P olon istyczn ych w grudniu 1949 — o w yb ra n y ch prozaikach m ięd zy w o jen n y ch (op u b lik ow ała je

„T w órczość” 1950, nr 2). R eferaty te, u jęte w w ięk szo ści w form ę w y w o d ó w pro­

kuratorskich, zaw ierają jed n ak p ew n e stw ierd zen ia n ow e, k ied y próbują w p ro w a ­ d z ić n ow y elem en t interp retacyjn y, k ied y o d w ołu ją się m ia n o w icie do k lasow ego, p olityczn ego tła literatury m ięd zy w o jen n ej, k ied y sen sy litera ck ie w ią żą z id eow ą sytu acją autorów . W skazać tu m ożna np. referat H enryka M arkiew icza o P r z e d ­ w io śn iu Ż erom skiego i referat A n ie li Ł em pickiej o p ow ieściach D ołęgi-M ostow icza.

P o w o jen n a d ysk u sja w o k ó ł realizm u in sp irow ała prace k rytyczn e tak że in n ego rodzaju. Prace, w których autorzy w y ch o d zili z założenia ciągłości n ajb liższej tra­

d y cji literack iej, p race w sk a zu ją ce w ię c w artości prozy m ięd zyw ojen n ej, w artości poznaw cze, a w w ięk szy m jeszcze stopniu język ow o-n arracyjn e. K azim ierz W yka op u b lik o w a ł w r. 1945 w „T w órczości” (przedruk w : P o g ra n icze p o w ie śc i, 1948) szk ic T ragiczn ość, d r w in a i re a lizm , w którym ry so w a ł n aczeln e ten d en cje m łodej prozy la t ti-zydziestych, w sk azu jąc na realistyczną, d em askatorską n arrację U n i­

ło w sk ieg o jako w zór sz czeg ó ln ie p łod n y dla n ow ej prozy. W yka rozu m iał realizm szeroko i określając p ostaw ę tragiczn ą (A ndrzejew ski, Ł a d serca) i p ostaw ę d rw iącą (G om brow icz) jako an ach ron iczn e w n ow ej sytu acji, n ie p rzekreślał w artości, które w y n ik a ją z ich d ośw iad czeń artystycznych. „Z p o siew u tragiczności i d rw in y k ie ł­

k u je z w o ln a realizm , ten, na jaki n as stać, ten, ja k iem u n ie w o ln o pom inąć d ośw iad czeń , k tóre b y ły n a jm o cn iejsze w n ied alek iej p rzeszłości” к I bardzo zn a ­ m ien n e, że w aurze tam tych d ysk u sji krytyka bardzo ży w o przyjęła w z n o w ie n ie L u d zi sta m tą d D ąbrow skiej. O d oskonałości artystyczn ej, trafn ości i precyzji języka, b o g a ctw ie ob serw a cji w tych op ow iad an iach p isa ł te n ż e K azim ierz W yka (P o g ra ­ n icze p o w ie śc i); ciek aw y, su b teln y esej o ep ick ich w a rtościach L u d zi sta m tą d , w artościach ukrytych pod m aską k om pozycji n o w elisty czn ej, w y d ru k o w a ł W acław K ubacki w tom ie K r y t y k i tw ó r c a (1948), ten sam autor opisał ta k że w ła śc iw o śc i prozy Iw a szk iew icza , w sk a zu ją c na jej w ielo stro n n e p ow iązan ia z epoką (w tym że zbiorze).

P u b lik acje ta k u jęte, an alizu jące w ła śc iw o śc i w a rszta tu prozatorskiego, w ła ś c i­

w o ści in d y w id u a ln eg o stylu, zn ik ają z ła m ó w czasop ism po roku 1949. D ogm atycz­

n ie trak tow an y m arksizm n ie ob ejm o w a ł teg o rodzaju p rob lem ów literack ich , co w ię c e j, u zależn ian ie a rtystyczn ego zn aczen ia dorobku poszczególn ych pisarzy od

1 K. W y k a , P o g ra n icze p o w ie śc i. P ro za p o ls k a w la ta ch 1945—1948. K ra­

k ó w 1948, s. 34—35.

(6)

po lity czn ej w y m o w y ich k sią żek w p ro w a d ziło fa łszy w ą h ierarchię nazw isk . N a plan p ierw szy w y su w a n o ty c h pisarzy, których u tw ory n iejak o a n ty cy p o w a ły realizm so cja listy czn y , u tw o ry o n ie w ą tp liw y m zresztą zn aczen iu id eow o-artystyczn ym , jak choćby p o w ie śc i K ru czk ow sk iego K o r d ia n i ch am oraz P a w ie p ió ra — n ie sta n o ­ w ią c e jednak, w św ie tle p óźn iejszych opinii, n ajw y ższy ch osiągn ięć okresu. H ie­

rarchia ta n ie zn a la zła u za sa d n ien ia w p o w a żn iejszy ch pracach k rytyczn ych i n a u ­ k ow ych , z a n o to w a ły ją artyk u ły w p rasie litera ck iej, a tak że p odręczniki szk oln e różnego typ u , spośród których w y m ie n ić n a leżałob y zw ła szcza najszerzej opraco­

w a n y p od ręczn ik R yszarda M atu szew sk iego L ite ra tu r a m ię d z y w o je n n a (1953).

U p roszczona in terp retacja trad ycji literack iej, negująca, a w każdym razie ogran iczająca zn a czen ie dorobku d w u d ziesto lecia , b yła jed n ak że rew id o w a n a przez nacisk ryn k u czyteln iczego. W yb itn e u tw ory p rozatorskie d w u d ziestolecia, zw łaszcza zw ią za n e z tradycją realizm u i postępu, n iejak o dom agały się in terp retacji św ia tle j- szych, tra fn iej o k reślających ich w a rto ści literack ie. B y ło zw y cza jem w y d a w có w , że książk i o w ielo zn a cz n e j w y m o w ie id eo w o -p o lity czn ej op atryw an o od p ow ied n im w stęp em lu b p o sło w iem , które to an ek sy o c e n ia ły fu n k cję sp o łeczn ą książki, u m ożli­

w ia ją c zarazem jej w zn o w ien ie. P rzyk ład em m oże być tutaj w z n o w ie n ie P r z e d ­ w io śn ia , z dobrym p o sło w iem H enryka M ark iew icza (1952), w y d a n ie w yb oru prozy Z ofii N a łk o w sk iej, u w zg lęd n ia ją ce szczególn ie sp ołeczn e treści dorobku pisarki, poprzedzone w stęp em W ilh elm a M acha (1954), a także p o w ieści Jana W iktora, Jalu K urka, opatrzon e w stę p a m i k rytyczn ym i. G łó w n a ten d en cja ty ch la t sp row a­

dzała się do starania, aby kieru jąc się założen iem p rym atu sp o łeczn o -k la so w y ch treści literatury, n ad aw ać elastyczn ość kryteriom oceny, aby podkreślać, a czasem p rzyw racać zn a czen ie k siążk om w y b itn y m literacko, lecz n ie w zn a w ia n y m , w y e li­

m in o w a n y m z ob iegu z e w zg lęd u na p olityczn ą o rien ta cję ich autorów . A to z k olei w ią za ło się n ieu ch ron n ie z za sto so w a n iem szerszych, p ojem n iejszych k ryteriów o c e ­ ny czysto a rtystyczn ej. P rzed m iotem ży w szeg o za in tereso w a n ia sta ło się przeto d zieło M arii D ąb row sk iej — i ta pisarka, p ierw sza z p rozaik ów d w u d ziestolecia, d oczek ała się szerszych opracow ań typ u m o n ograficzn ego (W łodzim ierz M aciąg, S ztu k a p is a rsk a M a rii D ą b ro w sk ie j, 1955; E w a K orzeniew sk a, O M arii D ą b ro w sk ie j i in n e szk ic e , 1956).

Z rokiem 1956 w ch o d zim y w now ą sferę p rob lem ów nauki h istoryczn oliterac­

kiej, w n o w e p rob lem y krytyki. P rzełom ten — bo zw rot b y ł tak w yraźn y, że m iał charakter p rzełom u — w ią z a ł s ię ze zm ian ą n a sta w ie n ia do dorobku artystycznego i litera ck ieg o p ierw szej p o ło w y n aszego w iek u , z zerw a n iem ze szty w n ą h ierar­

ch ią opartą na kryteriach p o lity czn y ch i w p ro w a d zen iem do dysk u sji literack ich dorobku w ie lk ic h n o w a to ró w la t d ziesiątych , d w u d ziesty ch i trzydziestych. Tzw . proza now oczesn a, którą sym b olizu ją n a zw isk a J o y ce’a, P rou sta i K afki, w y e lim i­

n o w a n e z rynku w ok resie poprzednim , sk azan a n ieja k o na n ieb y t literack i, stała się zn ow u , po p iętn a stu latach, p rzed m iotem n iesły ch a n ie ż y w eg o zain teresow an ia pisarzy i k rytyk ów , n azw isk a p o m ija n e m ilczen iem przyw racan o żyw ej tradycji.

Z jaw isk a te g o n ie zrozu m iem y, je ś li n ie u św ia d o m im y sobie, ż e n ie ch od ziło tu ty lk o o in teres czyteln iczy. P rzy p o m n ien ie literatu ry n ow a to ró w w y n ik a ło z p o ­ trzeb głęb szych , b yło ren esan sem tam tych id ei artystyczn ych — w n ow ej sytuacji sp ołeczn ej. Z erw an ie ze sch em atyczn ą term in ologią w h u m a n isty ce sp ow od ow an e b yło u ja w n ien iem się potrzeb duch ow ych , jak ich term in ologia ta n azw ać n ie chciała i n ie um iała. N ajogóln iej biorąc, o zn a cza ły on e dążność do in n eg o rodzaju u jm o ­ w a n ia życia jed n ostk ow ego, do przyw rócen ia au ton om ii w ew n ętrzn ej czło w ie k a i — co za tym szło — au ton om ii w ew n ętrzn ej artysty i pisarza. P isarz m a p raw o do

24 — P a m ię t n ik L ite r a c k i 1973, z. 1

(7)

tw o rzen ia w ła sn ej, n iep ow tarzaln ej w iz ji św ia ta w a ru n k o w a n ej w ła ściw o ścia m i jego w yob raźn i — a w ię c żadna z istn ieją cy ch k o n w en cji sty lo w y ch n ie m oże go obo­

w ią zy w a ć. P rzy jęcie ta k ieg o pogląd u p row ad ziło do in n ej h ierarchii u tw o ró w i n a­

zw isk , a przede w szy stk im do in n ej prob lem atyk i in terp retacyjn ej. Co dla nas n a jw a żn iejsze — w ła śn ie okres m ięd zyw ojen n y, bogaty w n o w e prop ozycje arty­

styczn e, p rzyciągn ął u w agę krytyki.

Z naczny rozgłos i n ie w ą tp liw e zn a czen ie h isto ry czn o litera ck ie zd ob yła praca A rtura Sandauera R z e c z y w is to ś ć zd e g ra d o w a n a . R ze c z o B ru n on ie S ch u lzu , op u b li­

k o w a n a n a jp ierw w „P rzegląd zie K u ltu ra ln y m ” (1956), a p otem jak o w stę p do w zn o w io n eg o w r. 1957 tom u prozy Schulza. N ie chodziło rzecz jasn a o sa m o p rzy­

p o m n ien ie n a zw isk a w y b itn eg o pisarza, p ism a litera ck ie w tym ok resie dru k ow ały w ie le a rtyk u łów o autorach „n ieob ecn ych ” w latach 1949— 1955. D la naszych roz­

w a ża ń n ie bez zn aczen ia b y ł tu np. cyk l fe lie to n ó w różnych autorów ogłoszony w j,Ż yciu L iterackim ” w latach 1956—1957 pod n a g łó w k iem L e k tu r y d w u d zie s to le c ia , w k tórym to cy k lu przyp om in an o w y b itn e i n ie w z n a w ia n e p ozycje prozy m ięd zy ­ w o jen n ej. Sandauer p od jął jed n ak p roblem szerszy. P rzep row ad ził m ia n o w icie te o ­ retyczn y w y w ó d u zasad n iający sw eg o rodzaju n ieod w racaln ość tych przem ian w prozie, które p rzyn iósł ok res m ięd zy w ojn am i, a k tórych sym b olem u czyn ił dorobek B runona Schulza. R ealizm X IX -w ie c z n y , z jego zam k n iętą k on stru k cją fabularną, u zn ał badacz za realizm ilu zyjn y, pozoru jący autorską w ie d z ę o o b iek ­ ty w n y m św iecie. N atom iast za cech ę prozy w sp ó łczesn ej u zn ał św ia d o m ie su b iek ­ ty w n ą k onstrukcję obrazu. „I podobnie jak w filo zo fii k o n sek w en cją u zn an ia r ze­

czy w sobie za n iep o zn a w a ln ą było c a łk o w ite jej od rzucenie, tak w sztu ce — p o uzn an iu tran scen d en tn ej rzeczy w isto ści p o w ieścio w ej za n iezgłęb ion ą — n ie pozo­

sta je n ic in n ego jak w y rzec się jej w ogóle i stw orzyć św ia t na w sk roś im m a - n en tn y, fik cy jn y i p sy ch iczn y ” 2. K ieru jąc się tą p rzesłan k ą teoretyczną, S andauer w sk a za ł Schulza, a n a stęp n ie G om brow icza jako rew ela to ró w prozy w sp ó łczesn ej.

P o św ię c ił im bardzo ciek a w e, zap ład n iające m y ślo w o studia. D alszą k o n sek w en cją tego za ło żen ia b ył cyk l B ez ta r y f y u lg o w e j, gd zie k rytyk przep row ad ził ostrą p o le ­ m ik ę z anach ron iczn ym i — jego zd an iem — p o sta w a m i tw órczym i prozaik ów : A n d rzejew sk iego, A. R u dnickiego i k ilk u innych.

N ie u lega w ą tp liw o ści, że przy c a ły m sw o im zn aczen iu prace Sandauera ch a ­ rakteryzują się rad yk alizm em n ieco doktrynerskim . O dcinając się od tego, co autor n a zw a ł „realizm em ilu z y jn y m ”, prace te sta w ia ły pod zn ak iem zap ytan ia d on iosłość id eo w o -a rty sty czn ą d zieł ty ch w y b itn y ch pisarzy, którzy n ie tw o rzy li „św iata na w sk roś im m an en tn ego, fik cy jn eg o i p sy ch iczn eg o ”, p rzeciw n ie, w ła śn ie posłu gu jąc się trad ycją realistyczn ą, przy zach ow an iu m od elu fik cji fab u larn ej, przy p rzyjęciu zasady ob serw acji z zew n ątrz — odegrali bardzo w a żn ą rolę jako w y ra ziciele d o ­ św iad czeń i p rzem yśleń zbiorow ości. N ie trzeba przypom inać, w jak isto tn y sposób za w a ży ło tu — n ie jako rew ela cja n ow ej p o sta w y a rtystyczn ej, a le jak o ocena duchow ej rzeczy w isto ści sw o ich lat — P rze d w io ś n ie , p o w ieści N ałk ow sk iej (zw ła sz­

cza G ran ica), p o w ieści K ad en a-B an d row sk iego. N ie m ó w ią c o innych, słab szych utw orach. P ropozycja in terp retacyjn a Sandauera p rzesu w ała zain teresow an ia b ad a­

czy i k rytyk ów n a grunt rozw ażań o literaturze jako procesie duchow ej ew o lu cji, ew o lu cji o b serw ow an ej poprzez zm ian ę stosunku do tw o rzy w a artystycznego. In ter­

p retacje te strzegą zn aczen ia p ierw iastk a g en etyczn ego, bo w aru n k u je on u S a n -

2 A. S a n d a u e r , w stę p w : B. S c h u l z , S k le p y c yn a m o n o w e. S a n a to riu m pod k le p s y d rą . K o m e ta . K rak ów 1957, s. 15.

(8)

dauera proces p rzem iany, p o m ija ją n atom iast bezp ośred n ie zw iązk i z id e o w o -m o - raln ą sy tu a cją sp ołeczn ą, tzn. u jm u ją kultu rę ja k o ow oc p rzem ian d u ch ow ych , do porządku przech od ząc nad jej zn aczen iem in stru m en taln ym . O w o in stru m en ta ln e z n a czen ie litera tu r y do form k rań cow ych doprow adzono w sch em a ty czn y ch in te r ­ p retacjach la t 1949— 1954, p rop ozycję S andauera m ożn a dlatego rozum ieć jako ra d y ­ k a ln y sp rzeciw w o b e c ta m ty ch nadużyć.

P rak tyk a p o k a za ła zresztą, że teo ria San d au era b y ła trak tow an a na ogół jak o p e w ie n m o d el h ip otetyczn y, n ie o w ocu jący jak o w zó r w pracach następ ców . Z S a n - dauerem sp ieran o się częściej n iż go k on tyn u ow an o, g en era ln ie jed n ak biorąc — prop ozycja jego sta ła isię p u n k tem w y jśc ia dla k sz ta łto w a n ia się n ow ego stosu n k u k rytyk i do n ajb liższej litera ck iej tradycji. P rob lem atyk a tej tradycji ok azała się bogata i różnorodna, w ię c e j : o k a za ło się, że proza d w u d ziesto lecia w y p ra co w a ła p o d sta w o w e m o d ele id eo w o -a rty sty czn e, dla tw órczości p ow ojen n ej i w ob ręb ie tych m o d eli iszukano w zo ró w prozy w sp ó łczesn ej. Z n am ien n e je s t bow iem , ż e po r. 1956 zan ik ają prace o p ro filu diach ron iczn ym , tzn. p race rekonstruujące proces r o zw o jo w y p rozy m ięd zy w o jen n ej jak o całości, rek on stru u jące n astęp stw o d ia le k ­ ty czn e k o lejn y ch a rtystyczn ych propozycji, zan ik ają w ię c u jęcia typ u h egliań sk iego.

Proza d w u d ziesto lecia tra k to w a n a jest w n ow ych pracach jako szereg ró w n o w a r­

to ścio w y ch m od eli, z k tórych żaden n ie m oże n ieja k o rościć sob ie p reten sji do d ialek tyczn ej d om in acji, do w y zn a cza n ia d om in u jącego w zo ru prozy n a p rzyszłość.

P roces tak i p rób ow ał k o n stru o w a ć S andauer w d alszych sw o ich pracach, a le p race te p o słu g iw a ły .się p rzyk ład am i n iek tórych ty lk o pisarzy, typ u S ch u lza c zy G om ­ brow icza, poza za sięg iem o b serw a cji p ozostaw iając pisarza ta k m ocno osad zon ego w ep oce ja k S ta n isła w Ig n a cy W itk iew icz, n ie m ó w ią c już o K a d en ie-B a n d ro w - skim , D ąb row sk iej czy N a łk o w sk iej. Z a in tereso w a n ia in n ych k rytyk ów i badaczy n atom iast sk u p iły się w o k ó ł ok reślon ych n azw isk , a w ię c ok reślon ych m o d eli p o ­ sta w literack ich . W nioski p ły n ą c e z tych prac n ie o b e jm o w a ły w ię c okresu jak o całości, sp o ra d y czn e su g estie (np. su g estia S tefa n a Ż ó łk iew sk ieg o o p rzew ad ze p o e ­ ty k rea listy czn y ch w p ierw szy m d ziesięcio leciu m ięd zy w o jen n y m , a p oetyk n ie r e a ­ listy czn y ch — w drugim ) n ie za sta ły szerzej p rzyjęte. A przecież h istoria literatu ry, zw ła szcza h istoria literatu ry oparta na filo z o fii m a rk sisto w sk iej, n ie m oże zre­

zygn ow ać z k on stru k cji d iach ron iczn ych , odtw arzających d ia lek ty k ę przem ian lit e ­ ratury jako ca ło ści — i w ty m se n s ie o k res d w u d ziesto lecia je st nadal b ad aw czym zadaniem .

P isarzem , k tóry p rzed e w sz y stk im o b u d ził za in tereso w a n ia k rytyk ów , b y ł W i­

told G om brow icz, co ła tw o zrozu m ieć b iorąc pod u w a g ę sp ecyficzn e, szyd ercze treści jego u tw orów . W okół dorobku i p o sta w y te g o pisarza, szczeg ó ln ie w o k ó ł w zn o w io n ej w r. 1957 F e rd y d u r k e k ry ty cy sto czy li w czasopism ach litera ck ich d y sk u sję: o s e n s i w a rto ść tej k siążk i w n ow ych w aru n k ach społecznych. O bok w sp o m n ia n ej ju ż pracy S an d au era B e z ta r y f y u lg o w e j (1959) — n a leży tu o d n o­

to w a ć artyk u ły z r. 1957: A n d rzeja K ijo w sk ieg o („T w órczość”, nr 5), Jana J ó zefa L ip sk iego („N ow a K u ltu ra ”, nr .12), Z ygm unta K a łu ży ń sk ieg o („P olityka”, nr 7), Jan a Jó zefa S zczep ań sk iego („T ygodnik P o w sz e c h n y ”, nr 34), Jana B ło ń sk ieg o („Przegląd K u ltu ra ln y ”, nr 29), W łod zim ierza M aciąga („Życie L iterackie”, nr 22).

A rtyk u ły te zn am ion u je p e w n e w y o strzen ie p o lem iczn e zw ią za n e z aurą okresu, w którym b y ły p isan e. W y d o b y w a ły one m ia n o w icie na p lan p ierw szy „a n ty m ito - lo g ic z n e ” ostrze G om b row iczow sk iej drw iny. S am o za in tereso w a n ie o sob ow ością literack ą i dorobkiem G om b row icza n ie gasło b yn ajm n iej, p rzeciw n ie, rosło w m iarę z d o b y w a n ia św ia to w y c h su k cesó w p rzez pisarza. I prace o nim zm ien ia ły ton ację.

P o w śc ią g liw sz e w u ogóln ien ia, w ię c e j u w agi p o św ięca ły a n a lizie prozy, a ta k ż e

(9)

p o sta w y autora F e rd y d u rk e . W ym ień m y tu pracę A n d rzeja M en cw ela (w zb iorze:

Z p r o b le m ó w lite r a tu r y p o ls k ie j w X X w ie k u , t. 2, 1965) oraz osta tn io p u b lik o ­ w a n ą — Jana B łoń sk iego O G o m b ro w ic z u („M iesięcznik L itera c k i” 1970, nr 8), a n a lizu ją cą p ostaw ę a rtystyczn ą pisarza.

W yb itn ą osob ow ością tw órczą in sp iru jącą k r y ty k ó w i badaczy sta ł się S ta n isła w Ig n a cy W itkiew icz. W itk iew icz b ył tw ó rcą o szerok ich za in tereso w a n ia ch , proza za jm u je — jak w ie m y — ty lk o cząstk ę jeg o dorobku. A le W itk iew icz całą sw o ją bio g ra fią osadzony jest w m ięd zy w o jen n y m ok resie i o k res ten w jeg o tek sta ch w y r a z istsz e zn alazł odbicie. O pisarzu tym ogłoszon o drukiem k ilk a św ietn y ch prac, co w ią z a ło s ię bez w ą tp ien ia z ca ły m szereg iem tea tra ln y ch p rem ier jeg o sztu k , a w ię c ze sw eg o rodzaju k on ieczn ością n ow ych in terp retacji. P o śm iertn e su k c e sy sc e n ic z n e k azały sięgn ąć w y d a w co m po in e d ita pisarza — o w o cem tych z a b ie g ó w je s t p u b lik acja p o w ie śc i J e d y n e w y jś c ie (1968) i 622 u p a d k i B u n ga (1972).

Spośród prac o W itk iew iczu w y m ie ń m y k siążk ę zb iorow ą S ta n isla w Ig n a cy W i t ­ k ie w ic z , c z ło w ie k i tw ó r c a (1959), obszerny w stę p A n d rzeja S ta w a ra d o w z n o w io ­ neg o N ien a sycen ia (1957), w stęp K on stan tego P u zy n y do d w u to m o w eg o w y d a n ia D r a m a tó w (1962), esej K azim ierza W yki T r z y le g e n d y tz w . W itk a c e g o (w : Ł o w y na k r y te r ia , 1964), artyk u ły Jana B łoń sk iego (w „M iesięczn ik u L itera ck im ” 1967, nr 8, i w in n ych pism ach ). P race te i to w a rzy szą ce im recen zje prasow e, a tak że lic z n e recen zje p rzed staw ień tea tra ln y ch rzu ciły w ie le św ia tła n a p o w ik ła n ą o so b o ­ w o ść tw órczą S ta n isła w a Ig n acego W itk iew icza. Obraz k rytyczn y tego dorobku je st n ie w ą tp liw ie p ełn iejszy n iż obraz dorobku G om brow icza, już z tego choćby w zg lęd u , że p race o W itk iew iczu są bardziej zróżn icow an e m etod ologicznie. J ed n a k że rola, ja k ą od egrali i od gryw ają nadal obaj — p ozo sta je b ad aw czym prob lem em , w p ły w ich na w sp ó łczesn o ść jest cią g le ży w y i w tym sen sie oceńa ich dorobku u lega c ią g ły m korekturom .

D otyczy to także, ja k k o lw iek w bardziej ogran iczon ym sto p n iu , dorobku B ru n on a S chulza. Bo literatura tego pisarza n ie ogarn ęła ta k szeroko p rob lem atyk i życia zb iorow ego, k o n flik tó w id eo w y ch epoki, p ozostała r ew ela cją osob ow ości, n ie p o w ta ­ rzaln ej w yobraźni. Obok w sp om n ian ej p racy S an d au era w y m ie n ić tu trzeba k sią żk ę J erzeg o F ico w sk ieg o R e g io n y w ie lk ie j h e re z ji (1967), dającą p e łn ie jsz y r y su n ek b io ­ g ra fii i osob ow ości artystyczn ej Schulza, oraz pracę C zesław a S a m o jlik a G ro te s k a — p is a r s tw o w sze c h s tro n n ie ban aln e (w : Z p r o b le m ó w lite r a tu r y p o ls k ie j X X w ie k u , t. 2, 1965).

Ci trzej pisarze uchodzą w op in ii krytycznej za rew ela to ró w prozy artystyczn ej la t m ięd zy w o jen n y ch . Ł ączy się często ich nazw isk a, w sk a zu je na p o k rew ień stw a , p rzy w o łu je n a zw isk a „ sa telitó w ”, czasem n a w et p rzeciw sta w ia się ich tw ó rczo ść n u rtom tradycyjnym , realistom , ta k im jak D ąbrow ska, alb o „p op u listom ”, tak im ja k B og u szew sk a czy G ojaw iczyń sk a. O pinie teg o rodzaju fo rm u ło w a n o zw ła szcza po r. 1956, m ożna w nich w id zieć n eg a ty w n e n a stę p stw o uproszczeń ok resu sc h e ­ m atyzm u , w ostatn ich b o w iem latach za in tereso w a n ia k ry ty k ó w i b ad aczy stają się bardziej różnorodne, pisarze k on tyn u u jący tra d y cy jn e w zo ry n arracji b u d zą n ie m n iejszą potrzebę n ow ych in terpretacji.

P rzed e w szy stk im m oże M aria D ąbrow ska. Z ok azji 5 0 -lecia jej tw ó rczo ści In sty tu t B adań L iterackich zorgan izow ał przy w sp ó łu d zia le Z w iązk u L itera tó w P o l­

sk ich sesję n au k ow ą o d ziele pisarki, sesję o m a w ia ją cą c a ły dorobek, w k tórym u tw o ry z okresu m ięd zy w o jen n eg o za jm u ją m iejsce cen traln e. M ateriały se s ji w y ­ d a n e zo sta ły w osob n ym to m ie (1963) sta n o w ią cy m rodzaj k om p en d iu m w ie d z y o d ziele D ąbrow skiej i o recep cji tego dzieła. Co m oże n a jciek a w sze, proza D ą b ro w ­ skiej okazała się w d zięczn y m tem atem także d la badań sty lu — by przyp om n ieć

(10)

tu frap u jący referat Janusza S ła w iń sk ieg o P o z y c ja n a rra to ra w „N ocach i d n ia c h ”.

A le n ie na tym koniec. W roku n astęp n ym (1984) popularną, a le bardzo c ie k a w ie ujętą k siążk ę o D ąbrow skiej ogłasza A ndrzej K ijow sk i. D orobkow i pisarki p o św ięca się E w a K orzeniew sk a, która przy okazji w y d a n ia P i s m . ro z p ro szo n y c h (1964) p u ­ b lik u je sw o je p ra co w icie zebrane in form acje b iograficzn e i filo lo g iczn e, w zb o g a co n e jeszcze przy ed y cji zebranych O p o w ia d a ń (1967). D zieło D ąbrow skiej jest w gru n ­ cie rzeczy n ajlep iej filo lo g iczn ie poznanym i n a jw szech stron n iej chyba zin terp reto ­ w a n y m d ziełem litera ck im w zakresie prozy la t m ięd zyw ojen n ych .

P isarzem , który w osta tn im d ziesięcio leciu p rzeżyw a sw ój n ie w ą tp liw y r e n e ­ sans, jest J u liu sz K ad en -B an d row sk i. P rzyczyn ę tego naw rotu za in tereso w a ń m ożn a tak ok reślić: K a d en -B a n d ro w sk i Jest p ierw szy m w n aszej p rozie autorem p o w ieści p olityczn ych , p o w ie śc i od tw arzających m ech an izm y d ziałań p olityczn ych i p sy ch o ­ lo g ię p olityk ów , autorem , który pom im o p rzyn ależn ości do k oterii u m ia ł dać n a d ­ zw yczaj ostry obraz p olityczn ego aryw izm u . A p o w ieść tego rodzaju jest — ja k dobrze w ie m y — przed m iotem n ieu stających i raczej b ezsk u teczn ych p ostu latów k rytyk i w sp ó łczesn ej, K ad en sta n o w i tu w ię c nader p ow ab n y w zór. I pod ty m w ła śn ie kątem czyta s ię dzisiaj K adena, by w sp o m n ieć choćby dobrze p rzy jętą książk ę M ichała S p ru siń sk iego J u liu sz K a d e n -B a n d r o w s k i (1971). A utor C za rn y c h s k r z y d e ł jest jed n ak w sta n ie dać m a teria ł b ad aw czy k ilk u krytykom , n iejed en b o w iem problem k ryje się w tej prozie. Zaraz po w o jn ie w z n o w io n a została praca D aw id a H op en sztan d a M o w a p o zo rn ie za le żn a w k o n te k śc ie „ C za rn ych s k r z y d e ł”

(w zbiorze: S ty lis ty k a te o r e ty c z n a w P olsce, 1946), która to praca do dziś sta n o w i dobry przykład in terp retacji stylu. I pod tym w zg lęd em K aden budzić m oże z a ­ in teresow an ia (przypom inam pracę M arii i Jerzego K w ia tk o w sk ich M a g n u s ze w sk i, B eren t, K a d e n , w : K się g a p a m ią tk o w a k u czci S ta n isła w a P igon ia, 1961, oraz b o­

gate w różne in fo rm a cje p o sło w ie Ja n a P ierzch ały do C za rn ych s k r z y d e ł, 1967), n ie m ów iąc już o p o w ik ła n ia ch id eo w o -p o lity czn y ch u ch w ycon ych w jeg o p o w ieścia ch . M ożna n ajpraw dopodobniej oczek iw ać n iejed n ej pracy, a m oże i k siążki o ty m pisarzu, p rzem aw iającym do nas dzisiaj jak że siln ie.

M niej szczęścia do prac krytyczn ych m iała, przy całej sw ej św ietn o ści i p o p u ­ larn ości, Z ofia N ałk ow sk a. Jej b ogate d zieło n ie doczek ało się jeszcze p ełn iejszeg o opracow ania, ja k k o lw iek n azw isk o jej, p ow ieści, jej m y śl litera ck a p oja w ia ją s i ę n iep rzerw an ie w artyk u łach literack ich , w b ieżących recen zjach — na dow ód, że jest to dzieło żyw e. Z w a żn iejszy ch prac cząstk ow ych od n otow ać w a rto rozp raw y:

H anny K irchner O „G ra n ic y ” Z o fii N a łk o w s k ie j (w : Z p r o b le m ó w lite r a tu r y p o l­

s k ie j X X w ie k u , t. 2) oraz M ichała G ło w iń sk ieg o T r z y p o e ty k i „N ie c ie r p liw y c h (w : P o rzą d ek , chaos, zn a czen ie, 1968). P raca G ło w iń sk ieg o zw raca u w agę a m b icją osadzenia p o w ieści N a łk o w sk iej w g łó w n y ch nurtach p o w ieścio w y ch la t tr zy d zie­

stych, sta n o w ić w ię c m oże punkt w y jśc ia d o u jęć syn tetyczn ych . H a n n a K irch n er za jęła się poza ty m D zie n n ik a m i p isarki (fragm en ty ich p u b lik ow ała prasa lite ­ racka). P ostaw a id eo w a N ałk ow sk iej zn a la zła w y ra ziste, ja k k o lw iek bardzo o so­

b iste o św ietlen ie w k siążce Jerzego Z a w iey sk ieg o K o rze n ie (1969). W arto ta k ż e zaznaczyć, że n iek tóre u tw o ry pisarki, ta k ie np. jak G ranica, w e sz ły do lek tu r szkolnych i z tej racji m ają sw o je o m ó w ien ia u jęte popularnie.

Z adaniem b ad aw czym pozostaje cią g le proza m ięd zy w o jen n a J arosław a Iw a sz ­ k iew icza. D orobek tego pisarza, p rzed staw ian y i in terp retow an y w różnych fo rm a ch , u jm ow an y b yw a z p ersp ek ty w y ch ron ologiczn ie p óźn iejszej, p o w sta ły osob n e p r a c o o jeg o poezji i dram atach, o S ła w ie i ch w a le. O statn io uk azało s ię bardzo dobre- stu d iu m R yszarda P rzyb ylsk iego E ros i T anatos. P ro za J a ro sła w a Iw a sz k ie w ic za - 1916— 1938 (1970), rozpatrujące tw órczość pisarza w p ersp ek ty w ie idei u n iw e r s a ł-

(11)

nych, a n a lizu ją ce jego p o sta w ę artystyczn ą w k on tek stach ó w czesn y ch tendencji k u ltu ry eu rop ejsk iej. Stu d iu m to m ożn a w ięc p otrak tow ać ja k o p rób ę w zb ogacen ia bad ań litera ck ich okresu o n o w e obszary prob lem ow e, w ią ż ą c e z ja w isk a artystyczn e z z a in tereso w a n ia m i filo zo fó w , zw ła szcza filo zo fó w n urtu egzy sten cja listy czn eg o .

Z in n y ch n a zw isk w y b itn ie jsz y c h p rozaik ów w sp o m n ieć trzeb a L eon a K rucz­

k o w sk ieg o , o k tórego p o w ieścia ch z okresu m ięd zy w o jen n eg o u k a z y w a ły się spora­

d y czn ie ty lk o a rtyk u ły (Andrzej K ijow sk i, R yszard M atu szew sk i, J ó zef Zając, Ze­

n o n a M acużanka) i który poza k siążk ą w y d a n ą na potrzeby sz k o ły przez „P olon i­

sty k ę ” (w yb ór opracow ań i w stę p Z. M acużanki) — n ie m a bogatszej b ib liografii k rytyczn ej. O bszerniejszą pracę o id eologii i d ziałaln ości sp o łeczn ej K ru czk ow sk iego o p u b lik o w a ł S ta n isła w W itold B alick i — jako w stę p do d w u to m o w eg o w yb oru je g o p ism p u b licy sty czn y ch pt. L ite ra tu r a i p o lity k a (op racow an ie Z. M acużanki i K. Sch ild , 1971).

Z b ig n iew o w i U n iło w sk iem u zasob n ą w in form acje k siążk ę p o św ię c ił B olesław F aron (1969), o b szern iejszą pracę o jeg o dorobku — S tefa n L ich a ń sk i (w : C ienie i p ro file , 1967), m ożna jed n ak uznać, że i ten pisarz za słu ży ł so b ie n a w ięcej.

W y m ien ien i tw órcy to czołów k a prozy p olskiej m ięd zy w o jen n eg o okresu. O bec­

ność ich k sią żek w śród naszych b ieżących lek tu r — o m ó w ien ia i p o jed y n cze opinie, ja k ie s ię o n ich czyta w period yk ach — św ia d czą w sposób n ie w ą tp liw y , że d w u ­ d z ie sto le c ie je st epoką zb y t bliską, aby są d y o n im u le g ły ju ż sta b iliza cji. Chodzi tu p rzy ty m n ie ty lk o o id eo w o -tw ó rczą rolę p oszczególn ych prozaik ów . B adania sty lu prozy, ro zw ija ją ce się o sta tn io ży w iej (w śród w a rsza w sk ich z w ła szcza p olo­

n istó w ), p row ad zić m ogą tak że do istotn ych w n io sk ó w id eo w o -a rty sty czn y ch , czego p rzyk ład y m am y u w sp o m n ia n y ch ju ż k rytyk ów : S ła w iń sk ieg o , G łow iń sk iego i P rzyb ylsk iego.

J a k w sk a z y w a łe m poprzednio, n ie p o w sta ją w ostatn ich la ta c h p race w ią żą ce d orobek p oszczególn ych p isarzy w szerzej rozum iane n urty prozy m ięd zy w o jen n ej:

p o k r e w ie ń stw o postaw , sty ló w , tw o rzen ie h ip otezy „św iad om ości lite r a c k ie j” okre­

su — n ie n ęci n aszych badaczy, w ' czym p rzeja w ia się n ie w ą tp liw ie p e w ie n regres h isto ry zm u w w id z e n iu n ie ty lk o literatury, a le k u ltu ry w o g ó le. Z w iązk i lite r a ­ tu ry z p rzem ian am i życia epoki o b serw o w a n e są z w ie lk ą ostrożn ością, n ęcą one częściej p u b licy stó w , z racji w y ra źn iej sfo rm u ło w a n y ch p o stu la tó w id eow ych , n ato­

m ia st bad acze litera tu ry w o lą ograniczać się do p rocesów im m a n en tn y ch , św ia d o m i zresztą te g o ograniczenia. C zasem p o sta w a tak a p row ad zi do p ew n ej izo la cji p ro­

cesu litera ck ieg o , czego śla d y zn a la złem np. u M ichała G ło w iń sk ieg o , k tórego u ję ­ cia zdradzają zn a n ą nam (z prac Z ygm unta Ł em pickiego) sk ło n n o ść do tw orzen ia

„h ip otezy d u ch o w ej”. H ip oteza tak a m oże być p łod n a jed y n ie przy w to p ien iu jej w szerszy sy stem w a ru n k o w a n y ch h istorią w a rto ści sp ołeczn ych , bez tego h u m a ­ n isty k a ca ła sta je się in w en ta rzem o p isó w i analiz. L iteratu ra tra k to w a n a jako czy sta k on stru k cja p rzestaje po prostu in teresow ać.

O bok teg o p o w sta ło w ostatn im p iętn a sto leciu w ie le prac i k ilk a k sią żek o in ­ n ych prozaik ach la t m ięd zyw ojen n ych . N ie b y ło n ie s te ty w śród n ich „odkryć”, tzn.

prac o d św ieża ją cy ch czy tw órczo rew id u jących n asze u sta lo n e w ta m ty m okresie sądy, u k a zu ją cy ch n ie d ostrzeżone w cześn iej uroki i w artości. B y ły zresztą ta k ie próby. L u d w ik G rzeniew sk i np. o p u b lik o w a ł z ręk op isu p o w ieść L eona C hw istka, g ło śn eg o w latach m ięd zy w o jen n y ch filo zo fa , za ty tu ło w a n ą P a ła ce P a n a B oga (1969).

M ich a ł G ło w iń sk i p rzyp om n iał w ob szern ym artyk u le p o w ieść R om an a Jaw orsk iego z r. 1925 (W esele h ra b ieg o O r gaza, w : P o rzą d e k , chaos, zn a c ze n ie ). O bie t e p u b li­

k a c je zm ierzają do w zb o g a cen ia aw an gard ow ej trad ycji d w u d ziesto lecia , p rzyp o­

(12)

m ina ją tek sty stan ow iące n arracyjn e ek sp erym en ty, p rzed gom b row iczow sk ą gro ­ teskę (Jaw orski) i próbę filo zo ficzn ej k onstrukcji św ia ta ukazu jącą w zg lęd n o ść n aszego pozn an ia (C hw istek). P o zy cje te n ie w zb u d ziły jed n a k żyw szej reak cji krytyki.

W śród książek o w yb ran ych p isarzach okresu, ob ejm u ją cy ch tak że dorobek ich sprzed r. 1918 i po 1939, w y m ie n ić n a leży g ru n to w n ie op racow an ą, a le zbyt so len n ą w o cen ie roli pisarza, obszern ą rozm iaram i k siążk ę A rtu ra H u tn ik iew icza T w ó r c zo ść lite ra c k a S tefa n a G ra b iń sk ieg o , 1887— 1936 (1959), T eresy C ieślik ow sk iej P is a r s tw o T eodora P a rn ick ieg o (1965), dalej K rystyn y K u liczk o w sk iej D roga tw ó r c z a E w y S ze lb u rg -Z a re m b in y (1965), w reszcie Z d zisław a H iero w sk ieg o C z te r y szk ice (1957), p ośw ięcon e dorobkow i Jana W iktora, P o li G ojaw iczyń sk iej, G u sta w a M orcinka i J a ­ na Brzozy. O Jan ie W iktorze ob szern iejszą pracę n a p isa ł ta k że Józef K orpała, w y d ru k o w a n ą jako p o sło w ie do w y b o ru op ow iad ań teg o au tora (B u rek i in n e o p o w ieści, 1963). O statnio zaś u kazała s ię książka zb iorow a J a n W ik to r, p is a r z i sp o łe c zn ik (1972). T w órczość G u staw a M orcinka o m ów ion a została w ielo stro n n ie w to m ie G u sta w M orcinek. W 70-lecie u ro d z in (1961), gd zie w śród in n ych a rty ­ k u łów są a n alityczn e prace W itolda N aw rockiego. P isa rstw em Z ofii K ossak za ją ł się Jerzy Z iom ek w W izeru n k a ch p o lsk ic h p is a r z y k a to lic k ic h (1963).

K ilk a n a ście prac o prozaikach m ięd zy w o jen n y ch p o w sta ło jako p o sło w ie do w z n o w ień ich pow ieści. O b szern iejszą pracę teg o typ u n a p isa ła H elen a Z aw orska do tom u u tw orów A d olfa R u dnickiego M ło d e c ie rp ie n ia (1956). Spośród in n y ch w y m ien ić m ożna przedm ow ę H enryka B erezy do p o w ie śc i T adeusza B rezy A d a m G r y w a łd (1958), posłow ie J ózefy B artn ick iej do zbioru Z ygm unta B a rtk iew icza T r z y lis ty p r a b a b k i i inne o p o w ia d a n ia (1959), p o sło w ie G rzegorza L asoty do H enryka D rzw ieck iego F iru lejó w (1959), w stę p S tefan a L ich ań sk iego do p o w ieści Jerzeg o M ieczysław a R ytarda N a w ie lk ie j gran i (1960), p o sło w ie Jana Józefa L ip sk iego do S tefa n a B alick iego M an ekin a i ta n c e r k i (1962), w stę p G rzegorza L asoty do k sią żk i B runona Jasień sk iego N ogi I z o ld y M organ i in n e u tw o r y (1966).

P race te m ają charakter n ie ty lk o in form acyjn y, in terp retu ją zn a czen ie p o ­ w ieści, określają nierzadko rolę pisarza w epoce. A le — rzecz jasn a — n ie za sp o ­ kajają one naszej potrzeby w ied zy o d w u d ziestoleciu , ju ż choćby z tego w zględ u , że stan ow ią wybór raczej przypadkowy. W ogóle proza d w u d ziestolecia w sw y m dorobku „średnim ” n ie m a system a ty czn y ch , p orządkujących opracow ań. Co w ią że s ię z ogóln ie odczuw aną potrzebą podręcznika. N ad p od ręczn ik iem takim p ra cu je od lat R yszard M atuszew ski.

K rótko m ów iąc, z n au k ow ego i k rytyczn ego p u nktu w id z e n ia pozostaje jeszcze w ie le do zrobienia. K ilk a in stru k tyw n ych u w ag o charak terze syn tetyczn ym za ­ w ie r a praca K azim ierza W yki L ite ra tu r a p o lsk a la t 1890— 1939 w k o n te k śc ie e u r o ­ p e js k im (w : O p o tr ze b ie h isto rii lite r a tu r y , 1969), w a rto ści realizm u po r. 1918 próbow ałem ośw ietlić w artyk u le N iep od ległość, albo g łó d r e a lizm u („Życie L ite ­ rack ie” 1970, nr 21), n iejed n o w a ż n e stw ierd zen ie o recep cji w y b itn y ch pisarzy d w u d ziestolecia zaw iera książka Z d zisław a J astrzęb sk iego L ite r a tu r a p o k o le n ia w o ­ jen n eg o w o b e c d w u d zie s to le c ia (1969). P rzem y ślen ia te czek ają na op racow an ie bardziej ogóln e i porządkujące.

P oniżej tego rozpościera się m orze k siążek, o k tórych w ie d z a nasza ogranicza s ię do ogólnej inform acji.

W ło d z im ie r z M aciąg

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/1,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/1,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/1,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/1,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/2,

With avid interests ranging from statistical physics to biophysical chemistry, from pure theory to intri- cate experimental technique, Mandel has played an active

We propose a model order reduction method for the dynamic analysis of flexible multibody systems featuring large overall motion and nonlinear elastic deflection, which can be

De berekening wordt uitgevoerd om na te gaan of de grensdiepten volgens Hallermeier overeen komen met de veronderstelde ondergrens van de aktieve zone op 8 meter diepte (Stive,