Włodzimierz Maciąg
Proza międzywojenna w zwierciadle
współczesnym
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 64/1, 365-375
1973
pretacji sen su stric to h istoryczn ej: uk azan ia tej p oezji na tle i w p o w ią za n iu z h i
storią p o lity czn ą , społeczną, gospodarczą epoki. T akże — choć w m n iejszej już m ie rze — z h istorią w sp ó łczesn y ch prądów u m ysłow ych , n u rtów filozoficzn ych , te n den cji n a u k ow ych .
To ju ż m om ent, w k tórym p rzechodzim y do tem atu: sy n tety czn e u jęcie całości literatury dw u d ziestolecia.
Jak z p o w y ższeg o przeglądu w id a ć — zadania sto ją ce przed badaczam i poezji tej epoki są liczn e i bardzo pracochłonne. Z ap ew n e, n ie zostały tu o n e u jęte m in i
m alisty czn ie. Z drugiej w szela k o stron y — jak o n aszk icow an e przez jed n eg o a u to
ra — n o szą na so b ie n ieu n ik n io n e zn am ię su b iek ty w n eg o w id zen ia rzeczy. K to in n y d ostrzegłb y za p ew n e braki in n e: liczb a p o stu la tó w zw ięk szy ła b y się jeszcze. P a m iętać te ż trzeba i o tym , że każda orien tacja m etod ologiczna p rzyn osi w ła sn e pro
b lem y i zad an ia, k tórych n ie sposób w szy stk ich tu w y m ien ić, że w ra z z rozw ojem nauki o litera tu r ze p ow stają n o w e d zied zin y badań, że — w reszcie — każd y badacz m usi m ieć p raw o do w ła sn y c h p oszu k iw ań n ie tylk o w d zied zin ie o d p ow ied zi na z góry p o sta w io n e pytania, lecz rów n ież w d zied zin ie sta w ia n ia pytań. (N ie m ożna też zap om n ieć o dotyczących literatu ry — a w ię c i poezji — bad an iach „kulturo- z n a w c z y c h ” oraz socjologicznych. S p raw a ta n ie w ch od zi w zak res kom p eten cji autora n in iejszeg o przeglądu, zdaje on sobie jed n ak sp raw ę z w ie lk ie j pracoch łon ności tych badań,, których przed m iotem są zarów n o środ ow isk a tw ó rcze jak sp o łe czeń stw o i jeg o in sty tu c je trak tow an e su b sp ecie czyteln ictw a, jak — w r e sz c ie — m a so w e środki przekazu i form y p ośred n ictw a m ięd zy literaturą a św iad om ością spo
łeczną.)
O czyw iście, id ea ł prow ad zen ia prac h istoryczn oliterack ich w try b ie à jo u r jest n ie m o ż liw y do osiągn ięcia. N iem n iej, w p ew n ej rozsądnej m ierze n a leży postu low ać zb liża n ie się doń. O becnie zaś h istoria literatury bardzo w y ra źn ie n ie nadąża za sa m ą literaturą. P o w in n y ju ż p rzecież w e jść (i w chodzą) na w arsztat litera tu r o zn a w c y okresy n astęp n e: la ta w o jen n e, w sp ó łczesn o ść sen su stricto...
D ok on an y p ow yżej p rzegląd osiągn ięć w sk a z u je n a zn aczn ą in ten sy w n o ść prac i — m ó w ią c po prostu — na p racow itość poszczególn ych badaczy. B adaczy, którzy przy tym zajm u ją się n ie ty lk o p oezją d w u d ziesto lecia : w ie lu z n ich je s t jed n o cz e śn ie k rytyk am i litera tu ry bieżącej, część in teresu je się n au k ow o ta k że in n ym i g a tu n k a m i i epokam i czy — literaturam i in n ych narodów . Trudno w ym agać, by p rzy sp ieszy li jeszcze tem po sw o ich prac, bez u szczerbku dla ich w artości.
W tej sy tu a cji — jak o o c zy w isty w n io se k — n asu w a się u w a g a następująca:
k adra p ra co w n ik ó w n au k ow ych zajm u jących się om aw ian ą tu d zied zin ą (a d otyczy to zap ew n e n ie ty lk o tej dziedziny) jest zb yt szczu p ła ilościow o. W inna się z w ię k szyć zarów no jeśli chodzi o p racow n ik ów p o św ięca ją cy ch s ię bad an iom in terp reta
cy jn y m , jak jeśli chodzi o n au k ow ych edytorów , bib liografów , dok u m en talistów . D w u d ziesto lecie n a leży do św ietn y ch ok resów p olskiej p oezji. W arto dołożyć starań , by oddać m u p ełn ą sp raw ied liw ość.
J e r z y K w ia tk o w s k i
PRO ZA M IĘD ZY W O JEN N A W ZW IERCIADLE W SPÓ ŁCZESNY M
N asz stosu n ek d o d w u d ziesto lecia m ięd zy w o jen n eg o przyp om in a sposób m y ś le n ia kogoś, k to rozw iód łszy s ię z żoną i o żen iw szy się pow tórn ie, p rób u je uporządko
w a ć sw oją o cen ę p ierw szeg o zw iązk u . D ru gie m a łżeń stw o m usi być o cen io n e w y żej,
skoro zostało postan ow ion e. A le drugie m a łżeń stw o — jak k ażd e in n e — przeżyw a okresy k rytyczn e i w te d y p ojaw ia się przekorna potrzeba o d n a lezien ia w artości pierw szego. M od elow an ie w sp o m n ień b ieg n ie lin ią krętą, m a w ła sn ą sk o m p lik o w a n ą dialek tyk ę i trudno tu u sta lić opinię raz na zaw sze. C h w iejn ość ocen, ja k im i okre
ślam y naszą przeszłość, staje się tym w ięk sza, im trudniej nam sfo rm u ło w a ć sąd o teraźniejszości.
A rtykuł ten jest próbą p rześled zen ia krytyczn ych opinii o litera tu r ze m ięd zy w o jen n ej, dokładniej m ó w ią c — o prozie tam tych lat. N ie u leg a b o w iem w ą tp li
w ości, że opinie, jak ie o tej p rozie form u łow an o, n acech ow an e b y ły su b iek ty w izm em w zn aczn ie siln iejszy m stop n iu n iż o p in ie o in nych, od leglejszych okresach lite r a c kich. O k reślenie „ su b iek ty w izm ” n ie odnosi się przy ty m do sam ych k w a lifik a c ji ja k ościow ych : czy literatura ta, ściślej — proza, „dobra” b yła czy „zła” ? Sam w yb ór p roblem atyki literack iej, sp osób u sta len ia hierarchii zagad n ień i n azw isk , kryteria tej hierarchii, up orczyw ość za in tereso w a n ia p ew n y m i n a zw isk a m i i ten d en cja m i przy pom ijan iu in n y ch — rysu ją n am ch arak terystyczn e d ążenia litera tu ry w s p ó ł
czesnej, p ow ojen n ej, która ćw ierć w ie k u w cześn iej szukała zjaw isk , p ytań i form u ł artystycznych, jak im i sam a żyła i żyje. D latego też b yłoby b łęd em rozgraniczać tu k rytykę literack ą i h istorię literatury, oddzielać opinie p isarzy i k ry ty k ó w od opinii uw ażającej się za naukow ą. W yk azyw ały o n e podobną ch w iejn o ść i podobną stronniczość; ja w n ie stron n icze, a n a w e t przekorne su g estie k ry ty k ó w in sp iro w a ły nieraz zain teresow an ia badaczy u n iw ersyteck ich , d w u d ziesto lecie b yło p o prostu zbyt b lisk ie jeszcze i jeg o su g estie w p ły w a ły n ieu sta n n ie na p ow o jen n ą m y śl lite racką — pojętą szeroko, jako sum a op in ii pisarzy, k rytyk ów i nau k ow ców .
P rzyp om n ien ie ow ej „stron n iczości” form u łow an ych opinii p od p ow iad a jed n ak n o w e pytan ie: o przyczyn y naszych z a in tereso w a ń przeszłością literack ą. W tych za in teresow an iach p rzejaw ia się p rzecież jakiś in teres d u ch ow y — i to n ie ty lk o ten, którego n azw an ia o czek u jem y od filo zo fó w , rodzący s ię w ó w cza s, gdy p rze
szłość sta je się dla n as w artością, gdy w ię c p rzestajem y być barbarzyńcam i. In teres tego rodzaju m od elu je n asze zain teresow an ia ty lk o dla epok bardzo od ległych . Im b liżej teraźn iejszości — tym bardziej zain teresow an ia n asze zab arw iają się d ąże
niam i ch w ili b ieżącej, w tym w ięk szy m stopniu p rzeszłość staje s ię m od elem n a szej d zisiejszej sytuacji, a p race k rytyczn e i b adaw cze, o jak ich tu b ęd zie m ow a, szukają w artości, k tórych m y dzisiaj szukam y. G dyby w ię c zapytać: czego szukała nasza m yśl literack a w literaturze m ięd zy w o jen n ej? — od p ow ied zieć należałob y trochę w yk rętn ie. B o szu k a ła tam , w isto cie rzeczy, naszych w ła sn y c h rozterek i n ie
pokojów , te rozterki i n iep ok oje p od p ow iad ały w y b ó r tem a tó w i nazw isk . I tak sa
m o zm ien iała się h ierarchia w a żn o ści spraw tam tej literatury, jak zm ien ia ły się t e m aty, k tórym i żyła literatu ra p olsk a p o w o jn ie.
P osłu żm y się in n y m jeszcze przykładem . N a pytanie, d laczego w dorobku M ick iew icza zn ajd u jem y w ięcej treści ż y w o n as obchodzących n iż np. w dorobku K och an ow sk iego, n ależałob y p ow ied zieć, że jest to sp raw a m alejącej — w m iarę u p ływ u czasu — liczb y h istoryczn ych analogii. Okres m ięd zy w o jen n y jest nam ta k bliski, tak dobrze p am iętan y przez w ie lu z nas, że zaciera się w e w sp ó łczesn ej św ia dom ości literack iej (krytycznej, n aukow ej) jego inność, jego odrębność i specyficzność.
Okres ten m ożem y zrozum ieć tym lep iej, im bardziej jest on n a szy m okresem : w y zb y w a n ie się stron n iczości byłob y po prostu niepożądane, bo bliskość, a n a w et p e w nego rodzaju jedność, p o zw a la nam sły szeć tony, rozum ieć subtelności, których n ie słyszym y i n ie rozu m iem y w literaturze czasow o o d leglejszej. K ied y w ięc p ytają nas o źródła za in tereso w a n ia tam tą epoką, o cel badaw czy, jaki p rzy św ieca ł nau ce, od pow iadam y, że poprzez ta m te czasy ch cielib y śm y poznać naszą d zisiejszą lite r a turę, czy li — sam ych sieb ie.
O brachunki z d w u d ziestoleciem stały się w stęp em do dysk u sji w ok ół litera tu r y p u blikow anej po r. 1944, p u nktem w y jśc ia dla postulatów , jak ie form u łow an o n a j
p ierw na łam ach „K uźnicy”. A rtyk u ły Jana K otta, A dam a W ażyka, S tefan a Ż ółk iew skiego d aw ały w yraz n iech ęci do ten d en cji, które p ojaw iały się w prozie polskiej- lat trzyd ziestych , a które określano term in am i „psychologizm u”, „am orfizm u” i „ab
strakcyjnego m oralizm u ”. N iech ęć ta, czy n a w et w rogość, w ią z a ła się z szeroko za krojoną akcją p u b licystyczn ą p ostu lu jącą prozę realistyczn ą, prozę, która w o sta tecz
nej in sta n cji u zasad n iałab y n ieuchronność dokonanych p rzem ian h istorycznych. Z a
w iłe spory w o k ó ł tych p rob lem ów prow adzone, spory, w których obok surow ych i b ru taln ych op in ii o literaturze m ięd zyw ojen n ej p rzejaw iały się tak że akcen ty ostrożności, h am u jące pochopność p otęp ień — b y ły już szerzej o m a w ia n e (np. Jerzy K ossak, K u ltu ra , p isa rz, s p o łe c ze ń stw o , 1964; Z b ign iew Żabicki, „K u ź n ic a ” i j e j p r o g ra m lite ra c k i, 1966; W łodzim ierz M aciąg, L ite ra tu r a P o lsk i L u d o w e j, „Życie L ite
rack ie” 1965, w odcinkach) i n ie b ęd ziem y w racać do ich p ow ik łan ej dialektyki.
P rzyp om n ijm y jedno: że w .sporach tych u w aga p olem istów sk u p iała się na dorobku późnych la t trzyd ziestych , p rzypom inano m ian ow icie tw órczość G om brow icza,.
S ch u lza czy C horom ańskiego, G ojaw iczyń sk iej i B ogu szew sk iej, n ie w cią g a n o n a to m iast w krąg k siążek dysk u tow an ych ani N o cy i dn i D ąb row sk iej, ani C za rn ych s k r z y d e ł K adena, n ie m ów iąc ju ż o P rze d w io ś n iu Ż erom skiego. W k o n sek w en cji p o
stu laty p u b licy stó w „K uźnicy” rozu m ian e b y w a ły dość często jako p ostu laty lik w i- datorskie w o b ec najbliższej tradycji i rozu m ien ie takie m iało n ie w ą tp liw ie sw o je p odstaw y. J eśli p rzeczytam y od p ow ied zi na ankietę, jaką rozpisała redakcja k ra
k ow sk iej „T w órczości” w r. 1946, za ty tu ło w a n ą „Jak oceniam literaturę d w u d zie
sto lecia ” (odpow iedzi te o p u b lik ow an e są w num erach z la t 1946— 1947), zn ajd ziem y w w ie lu spośród nich (Marii D ąbrow skiej, Ju liu sza K leinera, Jerzego Z aw ieysk iego, i innych) in ten cję obrony zagrożonej tradycji. U czestn icy an k iety u zasad n iają w a r tość czy n a w et doniosłość dorobku m ięd zyw ojen n ego, i to u zasad n iają w sposób p o le
m iczny, broniąc ten dorobek przed atakam i i oskarżeniam i. O ja k ie m ia n o w icie w a r tości chodzi w tych opiniach?
J est rzeczą nader charakterystyczną, że u czestnicy tej an k iety w yb ran iający d w u d ziesto lecie m ów ią z w ie lk ą p o w ścią g liw o ścią o zjaw iskach, które b yły głów n ym o b iek tem ataku: o psych ologizm ie, o n ow szych m odelach narracji rozw ijających w zory J o y ce’a lu b Prousta, o ek sp resjon istyczn ej prozie Schulza, o grotesce G om bro
w icza. Te w zory, k tóre być m oże stan ow ić będą o odrębności sty lo w ej okresu, nie- są w rozu m ien iu u czestn ik ów an k iety dobrym argum entem obrony, jed en tylk o J e rzy Z aw ieysk i w y p o w ia d a się otw arcie za prozą „psychologistyczną”, którą, jak w ie m y, sam w ó w c z a s upraw iał. In n i p isa rze zabierający głos w a n k iecie (obok w sp o m n ian ych — ta k że Jan D obraczyński, B o lesła w D udziński, S tefan K isielew sk i, Z ofia S tarow ieysk a-M orstin ow a, R yszard M atuszew ski, Stefan L ichański, C zesław M iłosz, R om an B ratny, Jarosław Iw aszk iew icz) od w ołu ją się do a rgu m en tów różnorodności sty lo w ej, zerw an ia z m od ern istyczn ą literaturą „n atch n ien ia”, w sk a zu ją na racjo
n a listy czn y stosu n ek do w arsztatu , w p ro w a d zen ie now ych środ ow isk sp ołecznych i w zb o g a cen ie języ k a literack iego, rew izjon izm historyczny — a zatem argum entów , które p rzem ów ić m ogły do p o lem istó w w tam tych latach, tzn. argu m en tów szeroko p ojętego realizm u. L iteratura „n ierealistyczn a” w tym rozum ieniu term inu, w jakim się n im w te d y p osłu giw an o, tj. d eform ująca rzeczyw istość, kreująca sytu acje m o ralne pon ad sp ołeczn ej od p ow ied zialn ości, literatu ra introspekcji, literatura n iep o w ta rzalnej w y o b ra źn i — broniona b yła tylk o pośrednio, w ram ach „różnorodności”
p oszu k iw ań i sty ló w . Tak np. przyzn aw an o, co brzm i dzisiaj zaskakująco, że był to okres litera ck i „ideologicznie u b o g i” (K leiner), albo że pisarze — poza kilk om a — n ie w id z ie li „tem atu ch łop sk iego” (D udziński). C ałą tę p olem ik ę, zarów no k rytyk ę-
dorobku d w u d ziesto lecia jak i obronę n iew ą tp liw y ch p rzecież osiągnięć, rozum ieć m ożna ty lk o poprzez jed n ocześn ie toczon e spory o literatu rę p o w sta ją cą dopiero, poprzez postu lat realizm u, w k tórym u k ry w a ło się żąd an ie aprobaty rzeczy w isto ści pow ojen n ej. L iteratura la t trzyd ziestych — ze sw y m i sk ło n n o ścia m i do introspekcji, niech ęcią do k lasyczn ych k onstrukcji fabularnych, z jej d eform acją ob iek ty w n eg o św ia ta — n ie n ad aw ała s ię n ieja k o do k on tyn u acji: n a śla d o w a n ie jej w zo ró w po prostu n ie p row ad ziło do w sp o m n ia n y ch celów .
N ie u lega w ą tp liw o ści, że coraz szerzej stosow an a m ark sistow sk a m etod ologia w badaniach literack ich u sch yłk u la t czterd ziestych p o zw o liła n a zn aczn e rozsze
rzen ie horyzon tów p olon istyk i. Z w łaszcza w badaniach g en etyczn ych p rzyjęcie tej m etody o k azyw ało się płodne. W o d n iesien iu jed n ak do w iek u X X m etod a ta, ta k jak ją w ów czas pojm ow ano, sta w a ła isię n arzęd ziem n iezb yt spraw nym , a w jej zdogm atyzow anej w e r sji la t Ü949— 1953 — staw ała się z regu ły sposobem fo rm u ło w a n ia id eo w o -p o lity czn y ch zarzu tów i oskarżeń. P rzyk ład em tego m ogą b yć r efe
raty m łodych polon istów , w y g ło szo n e na Z jeździe Z w iązk u K ół P olon istyczn ych w grudniu 1949 — o w yb ra n y ch prozaikach m ięd zy w o jen n y ch (op u b lik ow ała je
„T w órczość” 1950, nr 2). R eferaty te, u jęte w w ięk szo ści w form ę w y w o d ó w pro
kuratorskich, zaw ierają jed n ak p ew n e stw ierd zen ia n ow e, k ied y próbują w p ro w a d z ić n ow y elem en t interp retacyjn y, k ied y o d w ołu ją się m ia n o w icie do k lasow ego, p olityczn ego tła literatury m ięd zy w o jen n ej, k ied y sen sy litera ck ie w ią żą z id eow ą sytu acją autorów . W skazać tu m ożna np. referat H enryka M arkiew icza o P r z e d w io śn iu Ż erom skiego i referat A n ie li Ł em pickiej o p ow ieściach D ołęgi-M ostow icza.
P o w o jen n a d ysk u sja w o k ó ł realizm u in sp irow ała prace k rytyczn e tak że in n ego rodzaju. Prace, w których autorzy w y ch o d zili z założenia ciągłości n ajb liższej tra
d y cji literack iej, p race w sk a zu ją ce w ię c w artości prozy m ięd zyw ojen n ej, w artości poznaw cze, a w w ięk szy m jeszcze stopniu język ow o-n arracyjn e. K azim ierz W yka op u b lik o w a ł w r. 1945 w „T w órczości” (przedruk w : P o g ra n icze p o w ie śc i, 1948) szk ic T ragiczn ość, d r w in a i re a lizm , w którym ry so w a ł n aczeln e ten d en cje m łodej prozy la t ti-zydziestych, w sk azu jąc na realistyczną, d em askatorską n arrację U n i
ło w sk ieg o jako w zór sz czeg ó ln ie p łod n y dla n ow ej prozy. W yka rozu m iał realizm szeroko i określając p ostaw ę tragiczn ą (A ndrzejew ski, Ł a d serca) i p ostaw ę d rw iącą (G om brow icz) jako an ach ron iczn e w n ow ej sytu acji, n ie p rzekreślał w artości, które w y n ik a ją z ich d ośw iad czeń artystycznych. „Z p o siew u tragiczności i d rw in y k ie ł
k u je z w o ln a realizm , ten, na jaki n as stać, ten, ja k iem u n ie w o ln o pom inąć d ośw iad czeń , k tóre b y ły n a jm o cn iejsze w n ied alek iej p rzeszłości” к I bardzo zn a m ien n e, że w aurze tam tych d ysk u sji krytyka bardzo ży w o przyjęła w z n o w ie n ie L u d zi sta m tą d D ąbrow skiej. O d oskonałości artystyczn ej, trafn ości i precyzji języka, b o g a ctw ie ob serw a cji w tych op ow iad an iach p isa ł te n ż e K azim ierz W yka (P o g ra n icze p o w ie śc i); ciek aw y, su b teln y esej o ep ick ich w a rtościach L u d zi sta m tą d , w artościach ukrytych pod m aską k om pozycji n o w elisty czn ej, w y d ru k o w a ł W acław K ubacki w tom ie K r y t y k i tw ó r c a (1948), ten sam autor opisał ta k że w ła śc iw o śc i prozy Iw a szk iew icza , w sk a zu ją c na jej w ielo stro n n e p ow iązan ia z epoką (w tym że zbiorze).
P u b lik acje ta k u jęte, an alizu jące w ła śc iw o śc i w a rszta tu prozatorskiego, w ła ś c i
w o ści in d y w id u a ln eg o stylu, zn ik ają z ła m ó w czasop ism po roku 1949. D ogm atycz
n ie trak tow an y m arksizm n ie ob ejm o w a ł teg o rodzaju p rob lem ów literack ich , co w ię c e j, u zależn ian ie a rtystyczn ego zn aczen ia dorobku poszczególn ych pisarzy od
1 K. W y k a , P o g ra n icze p o w ie śc i. P ro za p o ls k a w la ta ch 1945—1948. K ra
k ó w 1948, s. 34—35.
po lity czn ej w y m o w y ich k sią żek w p ro w a d ziło fa łszy w ą h ierarchię nazw isk . N a plan p ierw szy w y su w a n o ty c h pisarzy, których u tw ory n iejak o a n ty cy p o w a ły realizm so cja listy czn y , u tw o ry o n ie w ą tp liw y m zresztą zn aczen iu id eow o-artystyczn ym , jak choćby p o w ie śc i K ru czk ow sk iego K o r d ia n i ch am oraz P a w ie p ió ra — n ie sta n o w ią c e jednak, w św ie tle p óźn iejszych opinii, n ajw y ższy ch osiągn ięć okresu. H ie
rarchia ta n ie zn a la zła u za sa d n ien ia w p o w a żn iejszy ch pracach k rytyczn ych i n a u k ow ych , z a n o to w a ły ją artyk u ły w p rasie litera ck iej, a tak że p odręczniki szk oln e różnego typ u , spośród których w y m ie n ić n a leżałob y zw ła szcza najszerzej opraco
w a n y p od ręczn ik R yszarda M atu szew sk iego L ite ra tu r a m ię d z y w o je n n a (1953).
U p roszczona in terp retacja trad ycji literack iej, negująca, a w każdym razie ogran iczająca zn a czen ie dorobku d w u d ziesto lecia , b yła jed n ak że rew id o w a n a przez nacisk ryn k u czyteln iczego. W yb itn e u tw ory p rozatorskie d w u d ziestolecia, zw łaszcza zw ią za n e z tradycją realizm u i postępu, n iejak o dom agały się in terp retacji św ia tle j- szych, tra fn iej o k reślających ich w a rto ści literack ie. B y ło zw y cza jem w y d a w có w , że książk i o w ielo zn a cz n e j w y m o w ie id eo w o -p o lity czn ej op atryw an o od p ow ied n im w stęp em lu b p o sło w iem , które to an ek sy o c e n ia ły fu n k cję sp o łeczn ą książki, u m ożli
w ia ją c zarazem jej w zn o w ien ie. P rzyk ład em m oże być tutaj w z n o w ie n ie P r z e d w io śn ia , z dobrym p o sło w iem H enryka M ark iew icza (1952), w y d a n ie w yb oru prozy Z ofii N a łk o w sk iej, u w zg lęd n ia ją ce szczególn ie sp ołeczn e treści dorobku pisarki, poprzedzone w stęp em W ilh elm a M acha (1954), a także p o w ieści Jana W iktora, Jalu K urka, opatrzon e w stę p a m i k rytyczn ym i. G łó w n a ten d en cja ty ch la t sp row a
dzała się do starania, aby kieru jąc się założen iem p rym atu sp o łeczn o -k la so w y ch treści literatury, n ad aw ać elastyczn ość kryteriom oceny, aby podkreślać, a czasem p rzyw racać zn a czen ie k siążk om w y b itn y m literacko, lecz n ie w zn a w ia n y m , w y e li
m in o w a n y m z ob iegu z e w zg lęd u na p olityczn ą o rien ta cję ich autorów . A to z k olei w ią za ło się n ieu ch ron n ie z za sto so w a n iem szerszych, p ojem n iejszych k ryteriów o c e ny czysto a rtystyczn ej. P rzed m iotem ży w szeg o za in tereso w a n ia sta ło się przeto d zieło M arii D ąb row sk iej — i ta pisarka, p ierw sza z p rozaik ów d w u d ziestolecia, d oczek ała się szerszych opracow ań typ u m o n ograficzn ego (W łodzim ierz M aciąg, S ztu k a p is a rsk a M a rii D ą b ro w sk ie j, 1955; E w a K orzeniew sk a, O M arii D ą b ro w sk ie j i in n e szk ic e , 1956).
Z rokiem 1956 w ch o d zim y w now ą sferę p rob lem ów nauki h istoryczn oliterac
kiej, w n o w e p rob lem y krytyki. P rzełom ten — bo zw rot b y ł tak w yraźn y, że m iał charakter p rzełom u — w ią z a ł s ię ze zm ian ą n a sta w ie n ia do dorobku artystycznego i litera ck ieg o p ierw szej p o ło w y n aszego w iek u , z zerw a n iem ze szty w n ą h ierar
ch ią opartą na kryteriach p o lity czn y ch i w p ro w a d zen iem do dysk u sji literack ich dorobku w ie lk ic h n o w a to ró w la t d ziesiątych , d w u d ziesty ch i trzydziestych. Tzw . proza now oczesn a, którą sym b olizu ją n a zw isk a J o y ce’a, P rou sta i K afki, w y e lim i
n o w a n e z rynku w ok resie poprzednim , sk azan a n ieja k o na n ieb y t literack i, stała się zn ow u , po p iętn a stu latach, p rzed m iotem n iesły ch a n ie ż y w eg o zain teresow an ia pisarzy i k rytyk ów , n azw isk a p o m ija n e m ilczen iem przyw racan o żyw ej tradycji.
Z jaw isk a te g o n ie zrozu m iem y, je ś li n ie u św ia d o m im y sobie, ż e n ie ch od ziło tu ty lk o o in teres czyteln iczy. P rzy p o m n ien ie literatu ry n ow a to ró w w y n ik a ło z p o trzeb głęb szych , b yło ren esan sem tam tych id ei artystyczn ych — w n ow ej sytuacji sp ołeczn ej. Z erw an ie ze sch em atyczn ą term in ologią w h u m a n isty ce sp ow od ow an e b yło u ja w n ien iem się potrzeb duch ow ych , jak ich term in ologia ta n azw ać n ie chciała i n ie um iała. N ajogóln iej biorąc, o zn a cza ły on e dążność do in n eg o rodzaju u jm o w a n ia życia jed n ostk ow ego, do przyw rócen ia au ton om ii w ew n ętrzn ej czło w ie k a i — co za tym szło — au ton om ii w ew n ętrzn ej artysty i pisarza. P isarz m a p raw o do
24 — P a m ię t n ik L ite r a c k i 1973, z. 1
tw o rzen ia w ła sn ej, n iep ow tarzaln ej w iz ji św ia ta w a ru n k o w a n ej w ła ściw o ścia m i jego w yob raźn i — a w ię c żadna z istn ieją cy ch k o n w en cji sty lo w y ch n ie m oże go obo
w ią zy w a ć. P rzy jęcie ta k ieg o pogląd u p row ad ziło do in n ej h ierarchii u tw o ró w i n a
zw isk , a przede w szy stk im do in n ej prob lem atyk i in terp retacyjn ej. Co dla nas n a jw a żn iejsze — w ła śn ie okres m ięd zyw ojen n y, bogaty w n o w e prop ozycje arty
styczn e, p rzyciągn ął u w agę krytyki.
Z naczny rozgłos i n ie w ą tp liw e zn a czen ie h isto ry czn o litera ck ie zd ob yła praca A rtura Sandauera R z e c z y w is to ś ć zd e g ra d o w a n a . R ze c z o B ru n on ie S ch u lzu , op u b li
k o w a n a n a jp ierw w „P rzegląd zie K u ltu ra ln y m ” (1956), a p otem jak o w stę p do w zn o w io n eg o w r. 1957 tom u prozy Schulza. N ie chodziło rzecz jasn a o sa m o p rzy
p o m n ien ie n a zw isk a w y b itn eg o pisarza, p ism a litera ck ie w tym ok resie dru k ow ały w ie le a rtyk u łów o autorach „n ieob ecn ych ” w latach 1949— 1955. D la naszych roz
w a ża ń n ie bez zn aczen ia b y ł tu np. cyk l fe lie to n ó w różnych autorów ogłoszony w j,Ż yciu L iterackim ” w latach 1956—1957 pod n a g łó w k iem L e k tu r y d w u d zie s to le c ia , w k tórym to cy k lu przyp om in an o w y b itn e i n ie w z n a w ia n e p ozycje prozy m ięd zy w o jen n ej. Sandauer p od jął jed n ak p roblem szerszy. P rzep row ad ził m ia n o w icie te o retyczn y w y w ó d u zasad n iający sw eg o rodzaju n ieod w racaln ość tych przem ian w prozie, które p rzyn iósł ok res m ięd zy w ojn am i, a k tórych sym b olem u czyn ił dorobek B runona Schulza. R ealizm X IX -w ie c z n y , z jego zam k n iętą k on stru k cją fabularną, u zn ał badacz za realizm ilu zyjn y, pozoru jący autorską w ie d z ę o o b iek ty w n y m św iecie. N atom iast za cech ę prozy w sp ó łczesn ej u zn ał św ia d o m ie su b iek ty w n ą k onstrukcję obrazu. „I podobnie jak w filo zo fii k o n sek w en cją u zn an ia r ze
czy w sobie za n iep o zn a w a ln ą było c a łk o w ite jej od rzucenie, tak w sztu ce — p o uzn an iu tran scen d en tn ej rzeczy w isto ści p o w ieścio w ej za n iezgłęb ion ą — n ie pozo
sta je n ic in n ego jak w y rzec się jej w ogóle i stw orzyć św ia t na w sk roś im m a - n en tn y, fik cy jn y i p sy ch iczn y ” 2. K ieru jąc się tą p rzesłan k ą teoretyczną, S andauer w sk a za ł Schulza, a n a stęp n ie G om brow icza jako rew ela to ró w prozy w sp ó łczesn ej.
P o św ię c ił im bardzo ciek a w e, zap ład n iające m y ślo w o studia. D alszą k o n sek w en cją tego za ło żen ia b ył cyk l B ez ta r y f y u lg o w e j, gd zie k rytyk przep row ad ził ostrą p o le m ik ę z anach ron iczn ym i — jego zd an iem — p o sta w a m i tw órczym i prozaik ów : A n d rzejew sk iego, A. R u dnickiego i k ilk u innych.
N ie u lega w ą tp liw o ści, że przy c a ły m sw o im zn aczen iu prace Sandauera ch a rakteryzują się rad yk alizm em n ieco doktrynerskim . O dcinając się od tego, co autor n a zw a ł „realizm em ilu z y jn y m ”, prace te sta w ia ły pod zn ak iem zap ytan ia d on iosłość id eo w o -a rty sty czn ą d zieł ty ch w y b itn y ch pisarzy, którzy n ie tw o rzy li „św iata na w sk roś im m an en tn ego, fik cy jn eg o i p sy ch iczn eg o ”, p rzeciw n ie, w ła śn ie posłu gu jąc się trad ycją realistyczn ą, przy zach ow an iu m od elu fik cji fab u larn ej, przy p rzyjęciu zasady ob serw acji z zew n ątrz — odegrali bardzo w a żn ą rolę jako w y ra ziciele d o św iad czeń i p rzem yśleń zbiorow ości. N ie trzeba przypom inać, w jak isto tn y sposób za w a ży ło tu — n ie jako rew ela cja n ow ej p o sta w y a rtystyczn ej, a le jak o ocena duchow ej rzeczy w isto ści sw o ich lat — P rze d w io ś n ie , p o w ieści N ałk ow sk iej (zw ła sz
cza G ran ica), p o w ieści K ad en a-B an d row sk iego. N ie m ó w ią c o innych, słab szych utw orach. P ropozycja in terp retacyjn a Sandauera p rzesu w ała zain teresow an ia b ad a
czy i k rytyk ów n a grunt rozw ażań o literaturze jako procesie duchow ej ew o lu cji, ew o lu cji o b serw ow an ej poprzez zm ian ę stosunku do tw o rzy w a artystycznego. In ter
p retacje te strzegą zn aczen ia p ierw iastk a g en etyczn ego, bo w aru n k u je on u S a n -
2 A. S a n d a u e r , w stę p w : B. S c h u l z , S k le p y c yn a m o n o w e. S a n a to riu m pod k le p s y d rą . K o m e ta . K rak ów 1957, s. 15.
dauera proces p rzem iany, p o m ija ją n atom iast bezp ośred n ie zw iązk i z id e o w o -m o - raln ą sy tu a cją sp ołeczn ą, tzn. u jm u ją kultu rę ja k o ow oc p rzem ian d u ch ow ych , do porządku przech od ząc nad jej zn aczen iem in stru m en taln ym . O w o in stru m en ta ln e z n a czen ie litera tu r y do form k rań cow ych doprow adzono w sch em a ty czn y ch in te r p retacjach la t 1949— 1954, p rop ozycję S andauera m ożn a dlatego rozum ieć jako ra d y k a ln y sp rzeciw w o b e c ta m ty ch nadużyć.
P rak tyk a p o k a za ła zresztą, że teo ria San d au era b y ła trak tow an a na ogół jak o p e w ie n m o d el h ip otetyczn y, n ie o w ocu jący jak o w zó r w pracach następ ców . Z S a n - dauerem sp ieran o się częściej n iż go k on tyn u ow an o, g en era ln ie jed n ak biorąc — prop ozycja jego sta ła isię p u n k tem w y jśc ia dla k sz ta łto w a n ia się n ow ego stosu n k u k rytyk i do n ajb liższej litera ck iej tradycji. P rob lem atyk a tej tradycji ok azała się bogata i różnorodna, w ię c e j : o k a za ło się, że proza d w u d ziesto lecia w y p ra co w a ła p o d sta w o w e m o d ele id eo w o -a rty sty czn e, dla tw órczości p ow ojen n ej i w ob ręb ie tych m o d eli iszukano w zo ró w prozy w sp ó łczesn ej. Z n am ien n e je s t bow iem , ż e po r. 1956 zan ik ają prace o p ro filu diach ron iczn ym , tzn. p race rekonstruujące proces r o zw o jo w y p rozy m ięd zy w o jen n ej jak o całości, rek on stru u jące n astęp stw o d ia le k ty czn e k o lejn y ch a rtystyczn ych propozycji, zan ik ają w ię c u jęcia typ u h egliań sk iego.
Proza d w u d ziesto lecia tra k to w a n a jest w n ow ych pracach jako szereg ró w n o w a r
to ścio w y ch m od eli, z k tórych żaden n ie m oże n ieja k o rościć sob ie p reten sji do d ialek tyczn ej d om in acji, do w y zn a cza n ia d om in u jącego w zo ru prozy n a p rzyszłość.
P roces tak i p rób ow ał k o n stru o w a ć S andauer w d alszych sw o ich pracach, a le p race te p o słu g iw a ły .się p rzyk ład am i n iek tórych ty lk o pisarzy, typ u S ch u lza c zy G om brow icza, poza za sięg iem o b serw a cji p ozostaw iając pisarza ta k m ocno osad zon ego w ep oce ja k S ta n isła w Ig n a cy W itk iew icz, n ie m ó w ią c już o K a d en ie-B a n d ro w - skim , D ąb row sk iej czy N a łk o w sk iej. Z a in tereso w a n ia in n ych k rytyk ów i badaczy n atom iast sk u p iły się w o k ó ł ok reślon ych n azw isk , a w ię c ok reślon ych m o d eli p o sta w literack ich . W nioski p ły n ą c e z tych prac n ie o b e jm o w a ły w ię c okresu jak o całości, sp o ra d y czn e su g estie (np. su g estia S tefa n a Ż ó łk iew sk ieg o o p rzew ad ze p o e ty k rea listy czn y ch w p ierw szy m d ziesięcio leciu m ięd zy w o jen n y m , a p oetyk n ie r e a listy czn y ch — w drugim ) n ie za sta ły szerzej p rzyjęte. A przecież h istoria literatu ry, zw ła szcza h istoria literatu ry oparta na filo z o fii m a rk sisto w sk iej, n ie m oże zre
zygn ow ać z k on stru k cji d iach ron iczn ych , odtw arzających d ia lek ty k ę przem ian lit e ratury jako ca ło ści — i w ty m se n s ie o k res d w u d ziesto lecia je st nadal b ad aw czym zadaniem .
P isarzem , k tóry p rzed e w sz y stk im o b u d ził za in tereso w a n ia k rytyk ów , b y ł W i
told G om brow icz, co ła tw o zrozu m ieć b iorąc pod u w a g ę sp ecyficzn e, szyd ercze treści jego u tw orów . W okół dorobku i p o sta w y te g o pisarza, szczeg ó ln ie w o k ó ł w zn o w io n ej w r. 1957 F e rd y d u r k e k ry ty cy sto czy li w czasopism ach litera ck ich d y sk u sję: o s e n s i w a rto ść tej k siążk i w n ow ych w aru n k ach społecznych. O bok w sp o m n ia n ej ju ż pracy S an d au era B e z ta r y f y u lg o w e j (1959) — n a leży tu o d n o
to w a ć artyk u ły z r. 1957: A n d rzeja K ijo w sk ieg o („T w órczość”, nr 5), Jana J ó zefa L ip sk iego („N ow a K u ltu ra ”, nr .12), Z ygm unta K a łu ży ń sk ieg o („P olityka”, nr 7), Jan a Jó zefa S zczep ań sk iego („T ygodnik P o w sz e c h n y ”, nr 34), Jana B ło ń sk ieg o („Przegląd K u ltu ra ln y ”, nr 29), W łod zim ierza M aciąga („Życie L iterackie”, nr 22).
A rtyk u ły te zn am ion u je p e w n e w y o strzen ie p o lem iczn e zw ią za n e z aurą okresu, w którym b y ły p isan e. W y d o b y w a ły one m ia n o w icie na p lan p ierw szy „a n ty m ito - lo g ic z n e ” ostrze G om b row iczow sk iej drw iny. S am o za in tereso w a n ie o sob ow ością literack ą i dorobkiem G om b row icza n ie gasło b yn ajm n iej, p rzeciw n ie, rosło w m iarę z d o b y w a n ia św ia to w y c h su k cesó w p rzez pisarza. I prace o nim zm ien ia ły ton ację.
P o w śc ią g liw sz e w u ogóln ien ia, w ię c e j u w agi p o św ięca ły a n a lizie prozy, a ta k ż e
p o sta w y autora F e rd y d u rk e . W ym ień m y tu pracę A n d rzeja M en cw ela (w zb iorze:
Z p r o b le m ó w lite r a tu r y p o ls k ie j w X X w ie k u , t. 2, 1965) oraz osta tn io p u b lik o w a n ą — Jana B łoń sk iego O G o m b ro w ic z u („M iesięcznik L itera c k i” 1970, nr 8), a n a lizu ją cą p ostaw ę a rtystyczn ą pisarza.
W yb itn ą osob ow ością tw órczą in sp iru jącą k r y ty k ó w i badaczy sta ł się S ta n isła w Ig n a cy W itkiew icz. W itk iew icz b ył tw ó rcą o szerok ich za in tereso w a n ia ch , proza za jm u je — jak w ie m y — ty lk o cząstk ę jeg o dorobku. A le W itk iew icz całą sw o ją bio g ra fią osadzony jest w m ięd zy w o jen n y m ok resie i o k res ten w jeg o tek sta ch w y r a z istsz e zn alazł odbicie. O pisarzu tym ogłoszon o drukiem k ilk a św ietn y ch prac, co w ią z a ło s ię bez w ą tp ien ia z ca ły m szereg iem tea tra ln y ch p rem ier jeg o sztu k , a w ię c ze sw eg o rodzaju k on ieczn ością n ow ych in terp retacji. P o śm iertn e su k c e sy sc e n ic z n e k azały sięgn ąć w y d a w co m po in e d ita pisarza — o w o cem tych z a b ie g ó w je s t p u b lik acja p o w ie śc i J e d y n e w y jś c ie (1968) i 622 u p a d k i B u n ga (1972).
Spośród prac o W itk iew iczu w y m ie ń m y k siążk ę zb iorow ą S ta n isla w Ig n a cy W i t k ie w ic z , c z ło w ie k i tw ó r c a (1959), obszerny w stę p A n d rzeja S ta w a ra d o w z n o w io neg o N ien a sycen ia (1957), w stęp K on stan tego P u zy n y do d w u to m o w eg o w y d a n ia D r a m a tó w (1962), esej K azim ierza W yki T r z y le g e n d y tz w . W itk a c e g o (w : Ł o w y na k r y te r ia , 1964), artyk u ły Jana B łoń sk iego (w „M iesięczn ik u L itera ck im ” 1967, nr 8, i w in n ych pism ach ). P race te i to w a rzy szą ce im recen zje prasow e, a tak że lic z n e recen zje p rzed staw ień tea tra ln y ch rzu ciły w ie le św ia tła n a p o w ik ła n ą o so b o w o ść tw órczą S ta n isła w a Ig n acego W itk iew icza. Obraz k rytyczn y tego dorobku je st n ie w ą tp liw ie p ełn iejszy n iż obraz dorobku G om brow icza, już z tego choćby w zg lęd u , że p race o W itk iew iczu są bardziej zróżn icow an e m etod ologicznie. J ed n a k że rola, ja k ą od egrali i od gryw ają nadal obaj — p ozo sta je b ad aw czym prob lem em , w p ły w ich na w sp ó łczesn o ść jest cią g le ży w y i w tym sen sie oceńa ich dorobku u lega c ią g ły m korekturom .
D otyczy to także, ja k k o lw iek w bardziej ogran iczon ym sto p n iu , dorobku B ru n on a S chulza. Bo literatura tego pisarza n ie ogarn ęła ta k szeroko p rob lem atyk i życia zb iorow ego, k o n flik tó w id eo w y ch epoki, p ozostała r ew ela cją osob ow ości, n ie p o w ta rzaln ej w yobraźni. Obok w sp om n ian ej p racy S an d au era w y m ie n ić tu trzeba k sią żk ę J erzeg o F ico w sk ieg o R e g io n y w ie lk ie j h e re z ji (1967), dającą p e łn ie jsz y r y su n ek b io g ra fii i osob ow ości artystyczn ej Schulza, oraz pracę C zesław a S a m o jlik a G ro te s k a — p is a r s tw o w sze c h s tro n n ie ban aln e (w : Z p r o b le m ó w lite r a tu r y p o ls k ie j X X w ie k u , t. 2, 1965).
Ci trzej pisarze uchodzą w op in ii krytycznej za rew ela to ró w prozy artystyczn ej la t m ięd zy w o jen n y ch . Ł ączy się często ich nazw isk a, w sk a zu je na p o k rew ień stw a , p rzy w o łu je n a zw isk a „ sa telitó w ”, czasem n a w et p rzeciw sta w ia się ich tw ó rczo ść n u rtom tradycyjnym , realistom , ta k im jak D ąbrow ska, alb o „p op u listom ”, tak im ja k B og u szew sk a czy G ojaw iczyń sk a. O pinie teg o rodzaju fo rm u ło w a n o zw ła szcza po r. 1956, m ożna w nich w id zieć n eg a ty w n e n a stę p stw o uproszczeń ok resu sc h e m atyzm u , w ostatn ich b o w iem latach za in tereso w a n ia k ry ty k ó w i b ad aczy stają się bardziej różnorodne, pisarze k on tyn u u jący tra d y cy jn e w zo ry n arracji b u d zą n ie m n iejszą potrzebę n ow ych in terpretacji.
P rzed e w szy stk im m oże M aria D ąbrow ska. Z ok azji 5 0 -lecia jej tw ó rczo ści In sty tu t B adań L iterackich zorgan izow ał przy w sp ó łu d zia le Z w iązk u L itera tó w P o l
sk ich sesję n au k ow ą o d ziele pisarki, sesję o m a w ia ją cą c a ły dorobek, w k tórym u tw o ry z okresu m ięd zy w o jen n eg o za jm u ją m iejsce cen traln e. M ateriały se s ji w y d a n e zo sta ły w osob n ym to m ie (1963) sta n o w ią cy m rodzaj k om p en d iu m w ie d z y o d ziele D ąbrow skiej i o recep cji tego dzieła. Co m oże n a jciek a w sze, proza D ą b ro w skiej okazała się w d zięczn y m tem atem także d la badań sty lu — by przyp om n ieć
tu frap u jący referat Janusza S ła w iń sk ieg o P o z y c ja n a rra to ra w „N ocach i d n ia c h ”.
A le n ie na tym koniec. W roku n astęp n ym (1984) popularną, a le bardzo c ie k a w ie ujętą k siążk ę o D ąbrow skiej ogłasza A ndrzej K ijow sk i. D orobkow i pisarki p o św ięca się E w a K orzeniew sk a, która przy okazji w y d a n ia P i s m . ro z p ro szo n y c h (1964) p u b lik u je sw o je p ra co w icie zebrane in form acje b iograficzn e i filo lo g iczn e, w zb o g a co n e jeszcze przy ed y cji zebranych O p o w ia d a ń (1967). D zieło D ąbrow skiej jest w gru n cie rzeczy n ajlep iej filo lo g iczn ie poznanym i n a jw szech stron n iej chyba zin terp reto w a n y m d ziełem litera ck im w zakresie prozy la t m ięd zyw ojen n ych .
P isarzem , który w osta tn im d ziesięcio leciu p rzeżyw a sw ój n ie w ą tp liw y r e n e sans, jest J u liu sz K ad en -B an d row sk i. P rzyczyn ę tego naw rotu za in tereso w a ń m ożn a tak ok reślić: K a d en -B a n d ro w sk i Jest p ierw szy m w n aszej p rozie autorem p o w ieści p olityczn ych , p o w ie śc i od tw arzających m ech an izm y d ziałań p olityczn ych i p sy ch o lo g ię p olityk ów , autorem , który pom im o p rzyn ależn ości do k oterii u m ia ł dać n a d zw yczaj ostry obraz p olityczn ego aryw izm u . A p o w ieść tego rodzaju jest — ja k dobrze w ie m y — przed m iotem n ieu stających i raczej b ezsk u teczn ych p ostu latów k rytyk i w sp ó łczesn ej, K ad en sta n o w i tu w ię c nader p ow ab n y w zór. I pod ty m w ła śn ie kątem czyta s ię dzisiaj K adena, by w sp o m n ieć choćby dobrze p rzy jętą książk ę M ichała S p ru siń sk iego J u liu sz K a d e n -B a n d r o w s k i (1971). A utor C za rn y c h s k r z y d e ł jest jed n ak w sta n ie dać m a teria ł b ad aw czy k ilk u krytykom , n iejed en b o w iem problem k ryje się w tej prozie. Zaraz po w o jn ie w z n o w io n a została praca D aw id a H op en sztan d a M o w a p o zo rn ie za le żn a w k o n te k śc ie „ C za rn ych s k r z y d e ł”
(w zbiorze: S ty lis ty k a te o r e ty c z n a w P olsce, 1946), która to praca do dziś sta n o w i dobry przykład in terp retacji stylu. I pod tym w zg lęd em K aden budzić m oże z a in teresow an ia (przypom inam pracę M arii i Jerzego K w ia tk o w sk ich M a g n u s ze w sk i, B eren t, K a d e n , w : K się g a p a m ią tk o w a k u czci S ta n isła w a P igon ia, 1961, oraz b o
gate w różne in fo rm a cje p o sło w ie Ja n a P ierzch ały do C za rn ych s k r z y d e ł, 1967), n ie m ów iąc już o p o w ik ła n ia ch id eo w o -p o lity czn y ch u ch w ycon ych w jeg o p o w ieścia ch . M ożna n ajpraw dopodobniej oczek iw ać n iejed n ej pracy, a m oże i k siążki o ty m pisarzu, p rzem aw iającym do nas dzisiaj jak że siln ie.
M niej szczęścia do prac krytyczn ych m iała, przy całej sw ej św ietn o ści i p o p u larn ości, Z ofia N ałk ow sk a. Jej b ogate d zieło n ie doczek ało się jeszcze p ełn iejszeg o opracow ania, ja k k o lw iek n azw isk o jej, p ow ieści, jej m y śl litera ck a p oja w ia ją s i ę n iep rzerw an ie w artyk u łach literack ich , w b ieżących recen zjach — na dow ód, że jest to dzieło żyw e. Z w a żn iejszy ch prac cząstk ow ych od n otow ać w a rto rozp raw y:
H anny K irchner O „G ra n ic y ” Z o fii N a łk o w s k ie j (w : Z p r o b le m ó w lite r a tu r y p o l
s k ie j X X w ie k u , t. 2) oraz M ichała G ło w iń sk ieg o T r z y p o e ty k i „N ie c ie r p liw y c h (w : P o rzą d ek , chaos, zn a czen ie, 1968). P raca G ło w iń sk ieg o zw raca u w agę a m b icją osadzenia p o w ieści N a łk o w sk iej w g łó w n y ch nurtach p o w ieścio w y ch la t tr zy d zie
stych, sta n o w ić w ię c m oże punkt w y jśc ia d o u jęć syn tetyczn ych . H a n n a K irch n er za jęła się poza ty m D zie n n ik a m i p isarki (fragm en ty ich p u b lik ow ała prasa lite racka). P ostaw a id eo w a N ałk ow sk iej zn a la zła w y ra ziste, ja k k o lw iek bardzo o so
b iste o św ietlen ie w k siążce Jerzego Z a w iey sk ieg o K o rze n ie (1969). W arto ta k ż e zaznaczyć, że n iek tóre u tw o ry pisarki, ta k ie np. jak G ranica, w e sz ły do lek tu r szkolnych i z tej racji m ają sw o je o m ó w ien ia u jęte popularnie.
Z adaniem b ad aw czym pozostaje cią g le proza m ięd zy w o jen n a J arosław a Iw a sz k iew icza. D orobek tego pisarza, p rzed staw ian y i in terp retow an y w różnych fo rm a ch , u jm ow an y b yw a z p ersp ek ty w y ch ron ologiczn ie p óźn iejszej, p o w sta ły osob n e p r a c o o jeg o poezji i dram atach, o S ła w ie i ch w a le. O statn io uk azało s ię bardzo dobre- stu d iu m R yszarda P rzyb ylsk iego E ros i T anatos. P ro za J a ro sła w a Iw a sz k ie w ic za - 1916— 1938 (1970), rozpatrujące tw órczość pisarza w p ersp ek ty w ie idei u n iw e r s a ł-
nych, a n a lizu ją ce jego p o sta w ę artystyczn ą w k on tek stach ó w czesn y ch tendencji k u ltu ry eu rop ejsk iej. Stu d iu m to m ożn a w ięc p otrak tow ać ja k o p rób ę w zb ogacen ia bad ań litera ck ich okresu o n o w e obszary prob lem ow e, w ią ż ą c e z ja w isk a artystyczn e z z a in tereso w a n ia m i filo zo fó w , zw ła szcza filo zo fó w n urtu egzy sten cja listy czn eg o .
Z in n y ch n a zw isk w y b itn ie jsz y c h p rozaik ów w sp o m n ieć trzeb a L eon a K rucz
k o w sk ieg o , o k tórego p o w ieścia ch z okresu m ięd zy w o jen n eg o u k a z y w a ły się spora
d y czn ie ty lk o a rtyk u ły (Andrzej K ijow sk i, R yszard M atu szew sk i, J ó zef Zając, Ze
n o n a M acużanka) i który poza k siążk ą w y d a n ą na potrzeby sz k o ły przez „P olon i
sty k ę ” (w yb ór opracow ań i w stę p Z. M acużanki) — n ie m a bogatszej b ib liografii k rytyczn ej. O bszerniejszą pracę o id eologii i d ziałaln ości sp o łeczn ej K ru czk ow sk iego o p u b lik o w a ł S ta n isła w W itold B alick i — jako w stę p do d w u to m o w eg o w yb oru je g o p ism p u b licy sty czn y ch pt. L ite ra tu r a i p o lity k a (op racow an ie Z. M acużanki i K. Sch ild , 1971).
Z b ig n iew o w i U n iło w sk iem u zasob n ą w in form acje k siążk ę p o św ię c ił B olesław F aron (1969), o b szern iejszą pracę o jeg o dorobku — S tefa n L ich a ń sk i (w : C ienie i p ro file , 1967), m ożna jed n ak uznać, że i ten pisarz za słu ży ł so b ie n a w ięcej.
W y m ien ien i tw órcy to czołów k a prozy p olskiej m ięd zy w o jen n eg o okresu. O bec
ność ich k sią żek w śród naszych b ieżących lek tu r — o m ó w ien ia i p o jed y n cze opinie, ja k ie s ię o n ich czyta w period yk ach — św ia d czą w sposób n ie w ą tp liw y , że d w u d z ie sto le c ie je st epoką zb y t bliską, aby są d y o n im u le g ły ju ż sta b iliza cji. Chodzi tu p rzy ty m n ie ty lk o o id eo w o -tw ó rczą rolę p oszczególn ych prozaik ów . B adania sty lu prozy, ro zw ija ją ce się o sta tn io ży w iej (w śród w a rsza w sk ich z w ła szcza p olo
n istó w ), p row ad zić m ogą tak że do istotn ych w n io sk ó w id eo w o -a rty sty czn y ch , czego p rzyk ład y m am y u w sp o m n ia n y ch ju ż k rytyk ów : S ła w iń sk ieg o , G łow iń sk iego i P rzyb ylsk iego.
J a k w sk a z y w a łe m poprzednio, n ie p o w sta ją w ostatn ich la ta c h p race w ią żą ce d orobek p oszczególn ych p isarzy w szerzej rozum iane n urty prozy m ięd zy w o jen n ej:
p o k r e w ie ń stw o postaw , sty ló w , tw o rzen ie h ip otezy „św iad om ości lite r a c k ie j” okre
su — n ie n ęci n aszych badaczy, w ' czym p rzeja w ia się n ie w ą tp liw ie p e w ie n regres h isto ry zm u w w id z e n iu n ie ty lk o literatury, a le k u ltu ry w o g ó le. Z w iązk i lite r a tu ry z p rzem ian am i życia epoki o b serw o w a n e są z w ie lk ą ostrożn ością, n ęcą one częściej p u b licy stó w , z racji w y ra źn iej sfo rm u ło w a n y ch p o stu la tó w id eow ych , n ato
m ia st bad acze litera tu ry w o lą ograniczać się do p rocesów im m a n en tn y ch , św ia d o m i zresztą te g o ograniczenia. C zasem p o sta w a tak a p row ad zi do p ew n ej izo la cji p ro
cesu litera ck ieg o , czego śla d y zn a la złem np. u M ichała G ło w iń sk ieg o , k tórego u ję cia zdradzają zn a n ą nam (z prac Z ygm unta Ł em pickiego) sk ło n n o ść do tw orzen ia
„h ip otezy d u ch o w ej”. H ip oteza tak a m oże być p łod n a jed y n ie przy w to p ien iu jej w szerszy sy stem w a ru n k o w a n y ch h istorią w a rto ści sp ołeczn ych , bez tego h u m a n isty k a ca ła sta je się in w en ta rzem o p isó w i analiz. L iteratu ra tra k to w a n a jako czy sta k on stru k cja p rzestaje po prostu in teresow ać.
O bok teg o p o w sta ło w ostatn im p iętn a sto leciu w ie le prac i k ilk a k sią żek o in n ych prozaik ach la t m ięd zyw ojen n ych . N ie b y ło n ie s te ty w śród n ich „odkryć”, tzn.
prac o d św ieża ją cy ch czy tw órczo rew id u jących n asze u sta lo n e w ta m ty m okresie sądy, u k a zu ją cy ch n ie d ostrzeżone w cześn iej uroki i w artości. B y ły zresztą ta k ie próby. L u d w ik G rzeniew sk i np. o p u b lik o w a ł z ręk op isu p o w ieść L eona C hw istka, g ło śn eg o w latach m ięd zy w o jen n y ch filo zo fa , za ty tu ło w a n ą P a ła ce P a n a B oga (1969).
M ich a ł G ło w iń sk i p rzyp om n iał w ob szern ym artyk u le p o w ieść R om an a Jaw orsk iego z r. 1925 (W esele h ra b ieg o O r gaza, w : P o rzą d e k , chaos, zn a c ze n ie ). O bie t e p u b li
k a c je zm ierzają do w zb o g a cen ia aw an gard ow ej trad ycji d w u d ziesto lecia , p rzyp o
m ina ją tek sty stan ow iące n arracyjn e ek sp erym en ty, p rzed gom b row iczow sk ą gro teskę (Jaw orski) i próbę filo zo ficzn ej k onstrukcji św ia ta ukazu jącą w zg lęd n o ść n aszego pozn an ia (C hw istek). P o zy cje te n ie w zb u d ziły jed n a k żyw szej reak cji krytyki.
W śród książek o w yb ran ych p isarzach okresu, ob ejm u ją cy ch tak że dorobek ich sprzed r. 1918 i po 1939, w y m ie n ić n a leży g ru n to w n ie op racow an ą, a le zbyt so len n ą w o cen ie roli pisarza, obszern ą rozm iaram i k siążk ę A rtu ra H u tn ik iew icza T w ó r c zo ść lite ra c k a S tefa n a G ra b iń sk ieg o , 1887— 1936 (1959), T eresy C ieślik ow sk iej P is a r s tw o T eodora P a rn ick ieg o (1965), dalej K rystyn y K u liczk o w sk iej D roga tw ó r c z a E w y S ze lb u rg -Z a re m b in y (1965), w reszcie Z d zisław a H iero w sk ieg o C z te r y szk ice (1957), p ośw ięcon e dorobkow i Jana W iktora, P o li G ojaw iczyń sk iej, G u sta w a M orcinka i J a na Brzozy. O Jan ie W iktorze ob szern iejszą pracę n a p isa ł ta k że Józef K orpała, w y d ru k o w a n ą jako p o sło w ie do w y b o ru op ow iad ań teg o au tora (B u rek i in n e o p o w ieści, 1963). O statnio zaś u kazała s ię książka zb iorow a J a n W ik to r, p is a r z i sp o łe c zn ik (1972). T w órczość G u staw a M orcinka o m ów ion a została w ielo stro n n ie w to m ie G u sta w M orcinek. W 70-lecie u ro d z in (1961), gd zie w śród in n ych a rty k u łów są a n alityczn e prace W itolda N aw rockiego. P isa rstw em Z ofii K ossak za ją ł się Jerzy Z iom ek w W izeru n k a ch p o lsk ic h p is a r z y k a to lic k ic h (1963).
K ilk a n a ście prac o prozaikach m ięd zy w o jen n y ch p o w sta ło jako p o sło w ie do w z n o w ień ich pow ieści. O b szern iejszą pracę teg o typ u n a p isa ła H elen a Z aw orska do tom u u tw orów A d olfa R u dnickiego M ło d e c ie rp ie n ia (1956). Spośród in n y ch w y m ien ić m ożna przedm ow ę H enryka B erezy do p o w ie śc i T adeusza B rezy A d a m G r y w a łd (1958), posłow ie J ózefy B artn ick iej do zbioru Z ygm unta B a rtk iew icza T r z y lis ty p r a b a b k i i inne o p o w ia d a n ia (1959), p o sło w ie G rzegorza L asoty do H enryka D rzw ieck iego F iru lejó w (1959), w stę p S tefan a L ich ań sk iego do p o w ieści Jerzeg o M ieczysław a R ytarda N a w ie lk ie j gran i (1960), p o sło w ie Jana Józefa L ip sk iego do S tefa n a B alick iego M an ekin a i ta n c e r k i (1962), w stę p G rzegorza L asoty do k sią żk i B runona Jasień sk iego N ogi I z o ld y M organ i in n e u tw o r y (1966).
P race te m ają charakter n ie ty lk o in form acyjn y, in terp retu ją zn a czen ie p o w ieści, określają nierzadko rolę pisarza w epoce. A le — rzecz jasn a — n ie za sp o kajają one naszej potrzeby w ied zy o d w u d ziestoleciu , ju ż choćby z tego w zględ u , że stan ow ią wybór raczej przypadkowy. W ogóle proza d w u d ziestolecia w sw y m dorobku „średnim ” n ie m a system a ty czn y ch , p orządkujących opracow ań. Co w ią że s ię z ogóln ie odczuw aną potrzebą podręcznika. N ad p od ręczn ik iem takim p ra cu je od lat R yszard M atuszew ski.
K rótko m ów iąc, z n au k ow ego i k rytyczn ego p u nktu w id z e n ia pozostaje jeszcze w ie le do zrobienia. K ilk a in stru k tyw n ych u w ag o charak terze syn tetyczn ym za w ie r a praca K azim ierza W yki L ite ra tu r a p o lsk a la t 1890— 1939 w k o n te k śc ie e u r o p e js k im (w : O p o tr ze b ie h isto rii lite r a tu r y , 1969), w a rto ści realizm u po r. 1918 próbow ałem ośw ietlić w artyk u le N iep od ległość, albo g łó d r e a lizm u („Życie L ite rack ie” 1970, nr 21), n iejed n o w a ż n e stw ierd zen ie o recep cji w y b itn y ch pisarzy d w u d ziestolecia zaw iera książka Z d zisław a J astrzęb sk iego L ite r a tu r a p o k o le n ia w o jen n eg o w o b e c d w u d zie s to le c ia (1969). P rzem y ślen ia te czek ają na op racow an ie bardziej ogóln e i porządkujące.
P oniżej tego rozpościera się m orze k siążek, o k tórych w ie d z a nasza ogranicza s ię do ogólnej inform acji.
W ło d z im ie r z M aciąg