• Nie Znaleziono Wyników

"Nauczyciele historii i geografii państwowych szkół średnich w Galicji w okresie autonomii", Alicja Puszka, Lublin 1999 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Nauczyciele historii i geografii państwowych szkół średnich w Galicji w okresie autonomii", Alicja Puszka, Lublin 1999 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Marcin Drewicz

"Nauczyciele historii i geografii

państwowych szkół średnich w

Galicji w okresie autonomii", Alicja

Puszka, Lublin 1999 : [recenzja]

Saeculum Christianum : pismo historyczno-społeczne 13/2, 309-313

(2)

chorych, o wysokim sto p n iu u p o śle d zen ia u traty pam ięci. Było to bow iem , ja k piszą A u ­ torzy we W stępie: „zrealizow ane ludobójstw o, k tó re nigdy nie było w ojną p o lsk o -u k ra ­ ińską, ja k to nieraz przedstaw iają b ad acze h istorii i publicyści. [...] Integralny n a cjo n a ­ lizm ukraiński należy zaliczyć do ideologii faszystowskich, czy naw et nazistowskich, z tym, ze była to ideologia sa m o ro d n a, pow stała n a dzisiejszej zachodniej U k ra in ie ” (s. 10). T rudno o k o m en ta rz do tych słów. T ragedią jest to, że ta ideologia in tegralnego n a ­ cjonalizm u żyje nad al n a U k rain ie w środow iskach skrajnej prawicy, a naw et w Polsce pojaw iają się ukraińscy pogrobow cy i apologeci O U N -U PA .

N a k o n iec należałoby w yrazić gorące życzenie, aby A u to ro m wystarczyło sił do p o ­ dobnego opracow ania dotyczącego w ojew ództw a stanisławow skiego.

Ks. J ó ze f M a n d ziu k

A licja P u s z k a, Nauczyciele historii i geografii państw ow ych szkó ł średnich w Galicji

w okresie autonom ii. L ublin 1999, ss. 392.

B iad ać n a d k o ndycją w spółczesnych polskich nauczycieli o raz n a d jak o ścią dzisie j­ szej naszej szkoły m o żn a długo, bo też istn ie ją k u tem u pow ody. Jed n ak ... kiedyś nie ta k bywało!

O tym ja k było kiedyś dow iadujem y się z obszernej rozpraw y zatytułow anej: N auczy­

ciele historii i geografii państw ow ych szkó ł średnich w Galicji w okresie autonom ii. Jej a u ­

to rk ą je s t p racu jąca n a K atolickim U niw ersytecie L ubelskim d r A licja Puszka. Z k a rt tej książki w yziera ku n am zu p ełn ie inny świat, do k tó reg o zatęsk n i obyw atel (nauczyciel) niepodległej III R zeczypospolitej... choć to przecież ok res zaborów . W arto bow iem p o ­ równywać pozycję nauczyciela szkoły średniej tam i wtedy z tą tu i teraz.

O b o k społeczno-dem ograficznych cech bad an ej zbiorow ości om aw ia a u to rk a rozwój szkolnictw a średniego w autonom icznej Galicji. O trzym ujem y w iadom ości o w ykształce­ niu, kw alifikacjach zaw odow ych nauczycieli i o przebiegu pracy szkolnej. W arto w ie­ dzieć, że ówczesny nauczyciel gim nazjalny m usiał być przygotow any do pro w ad zen ia z a ­ jęć z więcej niż jed n e g o p rzed m io tu (ss. 9-57, 59-79). D alej, poznajem y ram y praw ne ówczesnej pracy nauczycielskiej, zaznajam iam y się z in frastru k tu rą i w yposażeniem gali­ cyjskich gim nazjów (ss. 143-176).

Istotnym o b iek te m n a te re n ie każdej placów ki była kaplica, w okół k tó rej k o n c e n ­ trow ało się życie religijne szkolnej społeczności. Ow szem , nie w szystkie gim nazja od p o czątk u m iały opty m aln e w aru n k i pracy. J a k je d n a k w ynika z treści om aw ianej tu ro z ­ prawy, galicyjska c. k. R a d a Szkolna K rajow a p o tra fiła inw estow ać i b udow ać gdzie trze b a i co trzeba.

K sięgozbiory b ib liotek (nauczycielskich i uczniow skich - to różnica) „były często b o ­ gate, zaw ierały wydaw nictw a A (kadem ii) U (m iejętności) w W iedniu, K rakow ie, czaso­ pism a naukow e polskie, niem ieckie i rosyjskie, zbiory ź ró d eł historycznych, encyklope­ die, słowniki itd .” (s. 159). N a p o p arcie tego tw ierdzenia znajdujem y w om aw ianej pracy

(3)

liczne przykłady, p o d o b n ie gdy rzecz dotyczy b o gatego w yposażenia pracow ni (g ab in e­ tów ) przedm iotow ych. P row adzono tak że w szkołach biblioteki p o m o c y koleżeńskiej, z których korzystali zwłaszcza ci uczniow ie, których nie stać było n a w łasne podręczniki i in n e d ru k i p o trzeb n e im w nauce (s. 161).

A u to rk a zap o zn aje nas z m eto d a m i pracy nauczycieli n a lekcjach, ja k też z ich dz ia­ łalnością pozalekcyjną, acz zw iązaną z pedagogiczną p rofesją; pisze w ięc o kó łk ach n a ­ ukowych, w ycieczkach historycznych, krajoznaw czych itp. (ss. 176-205). D ow iadujem y się m .in., ja k to krakow ski pro feso r Juliusz M iklaszew ski opro w ad zał sw oją klasę po k a ­ ted rz e wawelskiej. D w óch spośród uczniów sporządziło w krótce w iele rysunków p rz e d ­ staw iających waw elskie pom niki, z eb rało w album i ofiarow ało sw em u nauczycielowi. U czniow ie nazywali się W yspiański i M eh o ffer (s. 188).

Z aś co do pozycji m aterialn ej pedagogów , i szerzej - k ariery zaw odow ej, to pow odzi­ ło się im, stosunkow o dobrze, ja k o c en ia au to rk a. Ow szem , swoje w ydatki m usieli uw aż­ niej liczyć tzw. suplenci nie egzam inow ani, czyli początkujący nauczyciele, którzy jeszcze nie zakończyli pom yślnie p ro c e d u r składających się n a egzam in zawodowy. P łace n a ­ uczycielskie rosły etap am i, po każdych kolejnych pięciu latach pracy. Pedagodzy otrzy­ mywali także różnego rodzaju dodatki. N auczycielom gim nazjalnym przysługiw ała w m onarchii austro-w ęgierskiej w ysoka, V III lub V II ran g a płatnicza. N iestety, au to rk a nie zam ieszcza całej tab eli rang pracow ników państwowych. N ie m ożna w ięc porów nać form alnej i finansow ej pozycji nauczycielstw a, n a przykład, z u rzędnikam i adm inistracji, kolei, poczty, czy o ficeram i arm ii cesarsko-królew skiej (ss. 127-143). Takie porów nanie, przyznajm y to, dziś w zbudziłoby zapew ne w iele em ocji. Ow szem , w spom inając osobę Ignacego R ychlika, d y rek to ra G im nazjum w Jarosław iu, po d aje au to rk a, iż m iał on V I ran g ę p łatniczą, k tó ra w wojsku odp o w iad ała stopniow i pułkow nika, a pułkow nik, tam i w tedy, to... zu p ełn ie ja k d y re k to r gim nazjum (ss. 131, 144).

W ład ze szkolne śledziły w arunki, w jakich d an e było pracow ać nauczycielom i w określonych sytuacjach reagow ały. Tak np. w jed n e j ze szkół liczba klas „wzrosła z planow anych czterech do ośm iu i zostały o n e um ieszczone w dw óch oddzielnych b u ­ dynkach”. D y rek to r szkoły m usiał w ięc w ypełniać swoje obow iązki „w trudnych w a ru n ­ k a ch ” i z tej racji podw yższono m u pensję (s. 131).

D ow iadujem y się także o różnych aspektach działalności galicyjskiego Towarzystwa N auczycieli Szkół Wyższych (w o d ró żn ien iu o d „niższych”, czyli elem entarnych-ludo- wych), pow stałego w ro k u 1883, także o dyskusjach prow adzonych n a łam ach w ydaw a­ nego przez nie p eriodyku zatytułow anego M uzeum . W p racach Towarzystwa uczestni­ czyły rów nież takie, nie b ęd ące w szak nauczycielam i gim nazjalnym i, w ielkie postacie nauki i polityki, ja k choćby M ichał Bobrzyński, k tóry w pew nym okresie p ełn ił funkcję przew odniczącego k o ła krakow skiego TNSW. O św iatą zajm ow ał się o n także z urzędu, w ram ach p rac c. k. R ady Szkolnej K rajow ej (ss. 231-246).

W tam tych czasach (i w tam tym k ra ju ) było oczywiste, że m łodzież należy wychowy­ w ać w edług w skazań religii (ss. 194-205). Istniejące dziś, w III R zeczypospolitej, szkoły

katolickie, więc nie państw ow e, m ogą się w tej m ierze w zorow ać n a w łaśnie państwowych gim nazjach w autonom icznej Galicji. W śród przytaczanych przez a u to rk ę d o kum entów

(4)

ówczesnych w ładz szkolnych jes t także i treści n astępującej: „Praw dziw a pobożność [...] m a swe ź ró d ło w p o korze serca, należy ją pielęgnow ać przez n au k ę religii i odpow iednie ćw iczenia religijne. W szyscy je d n a k nauczyciele szkolni w inni w udzielaniu n auki i z a ­ chow aniu się sw em sum ieniem baczyć n a to, ażeby ź ró d ła prawdziwej pobożności nigdy nie osłabili, lecz o ile to od nich zależy, w zm acniali” (s. 195-196).

Polskich nauczycieli w Galicji, ja k i wszystkich pracujących w szkołach c. k. m o n a r­ chii, obow iązyw ała oczywiście lojalność w obec cesarza i do m u panującego. Niem niej, obiektyw ne w arunki, w tym i państw ow e program y szkolne um ożliw iały nauczycielom p row adzenie edukacji w d uchu polskiego potriotyzm u (ss. 194, 199). A u to rk a p rzyw ołu­ je rów nież uczniow skie w spom nienia o tych spo śró d pedagogów , o których było w iad o ­ m o, że uczestniczyli w Pow staniu Styczniowym (ss. 200-203). O soby tak ie o tac zan e były przez uczniów niezm iernym szacunkiem . Z k a rt om aw ianej rozpraw y dow iadujem y się także o m łodym nauczycielu, k tó rem u słabe zdrow ie w ydatnie p rzeszkadzało w o sta ­ tecznie pom yślnym zd an iu cyklu egzam inów zawodow ych. „N auczyciel ten nadw erężył zdrow ie jeszcze jak o gim nazjalista - czytamy. Z a rozdaw anie broszur historycznych m ię­

dzy ludem w K rólestw ie Polskim k oło S an d o m ierza z o stał aresztow any i jak o przestępca

polityczny odbyw ał k a rę w w ięzieniach w L ublinie, W arszawie, a p o tem w P etersb u rg u - łącznie około 4 la ta ” (s. 113).

W o p arciu o lek tu rę pracy d r A licji P uszki m o żn a sobie wyrobić p rzek o n an ie o ew i­ dentnych różnicach pom iędzy tam i wtedy a naszym w spółczesnym tu i teraz, nie w ynika­ jących bynajm niej tylko z oczywistego faktu, jak im je s t upływ czasu. O ddajm y głos a u ­ torce: „Wyższe w ykształcenie i w ysokie kwalifikacje zaw odow e były w G alicji najpew ­ niejszym w aru n k iem aw ansu społecznego bądź u trzym ania dotychczasow ej wysokiej p o ­ zycji w społeczeństw ie. W przypadku nauczycieli był to także podstaw ow y w a ru n ek wy­ konyw ania zaw odu [...]. W ład ze ośw iatow e w tym czasie nie ograniczały swych działań do dbałości o kwalifikacje przyszłych nauczycieli. Z ajm ow ały się rów nież ich rozw ojem intelektualnym i naukow ym już w trakcie pracy zaw odow ej. W celu ożywienia pracy u m y­

słowej m iędzy nauczycielam i szkół średnich prow adzono akcję urlopów i stypendiów n a ­

ukow ych” (ss. 81, 93).

K andydat n a nauczyciela m usiał w przódy ukończyć stu d ia uniw ersyteckie lub p o li­ techniczne, później zaś przystąpić do w ieloetapow ego egzam inu zaw odow ego p rzed k o ­ misją, k tó rą przy każdym uniw ersytecie m ianow ał m in ister w yznań i ośw iecenia. Je st to je d n a k różne o d naszej dzisiejszej rzeczywistości, w tym o d ak tualnie obow iązujących regulacji prawnych.

Je śli ch o d zi o k o m isje , lw ow ską i k rak o w sk ą, e g za m in u jące w z ak re sie o b u ty tu ło ­ wych p rzed m io tó w , t. j. h isto rii i geografii, to w ich sk ład zie zn ajd o w ali się w ybitni uczeni, w spółtw órcy polskiej h u m an isty k i p rzeszłeg o (X X ) i zap rzeszłeg o (X IX ) s tu ­ lecia. W śró d egzam inow anych, k tó rzy o b o k pracy p ed ag o g iczn ej zajm o w ali się także d z ia łaln o śc ią n au k o w ą, rów nież n ie b ra k znan y ch szerzej p o staci, ja k choćby: W ik to r H a h n , S tan isław K ot, L udw ik K u b ala, M a ria n K ukiel, W ładysław P o d lach a, J a n P ta- śnik, E u g en iu sz R o m e r, W ładysław S em kow icz, A ug u st S okołow ski i w ielu innych (ss. 81-124).

(5)

Jakkolw iek zad an iem nauczyciela szkolnego jes t co d zien n a p ra ca z m łodzieżą, to je d n a k aktyw ność n aukow a (i w szelka inna, z pożytkiem dla m łodzieży i całego sp o łe­ czeństw a) cieszyła się w G alicji u zn an iem i była w sp ieran a przez w ładze. N a 448 osób składających się n a ro zp o zn an ą p rzez au to rk ę zbiorow ość, 93 uzyskały sto p ień naukow y d o k to ra, 17 habilitow ało się, 14 uzyskało p ro fesu rę uniw ersytecką. W śró d nauczycieli- -naukow ców byli też uczestnicy sławnej ekspedycji krakow skiej A k ad em ii U m iejętności do archiwów w atykańskich (ss. 95-97).

Część swej pracy pośw ięca a u to rk a w łaśnie działalności naukow ej, p o p u lary zato r­ skiej, i szerzej, publikacjom au to rstw a galicyjskich nauczycieli historii i geografii (ss. 207-231). Co najm niej 1/3 spośród bad an ej zbiorow ości opublikow ała łącznie około 5000 prac. „P onad 100-osobow ą g rupę stanow ili bow iem autorzy kilku lub naw et kilk u ­ set p ra c ” (s. 208). Liczby te dotyczą tylko okresu au to n o m ii (bo przecież w ielu z tych lu ­ dzi było czynnych tak że po ro k u 1918). O m aw ianej aktyw ności towarzyszyła działalność w ykładow o-dydaktyczna p ro w ad zo n a n a uniw ersytetach i p o za nimi, zaś nauczyciele gim nazjalni w ystępow ali zarów no jak o słuchacze, ja k i wykładowcy. D ow iadujem y się o udziale pedagogów w różnych towarzystw ach, zwłaszcza o p rofilu k u lturalnym i n a ­ ukowym, w śród których je s t Lwowskie Towarzystwo H istoryczne - późniejsze P T H , czy A k ad em ia U m iejętności - późniejsza PAU (ss. 231-239).

Czynnych nauczycieli c. k. m onarchii obow iązyw ał zakaz działalności czysto politycz­ nej, k o n k re tn ie zaś partyjnej. Z obow iązani byli oni do lojalności w obec pań stw a i takie w łaśnie o nich u rzędow e o pinie zn ajd u ją się w d o k u m en tach źródłow ych. N iektórzy p e ­ dagodzy działali w e w ładzach sam orządow ych, inni, po odejściu ze szkoły, w ad m in istra­ cji państw ow ej. A u to rk a w skazuje je d n a k i tych, dość licznych, którzy aktyw ność swoją zw racali w innych jeszcze kierunkach. Z dwóch głównych je d e n nazw ać by m ożna, n aj­ ogólniej, w szechpolskim , drugi piłsudczykow skim (ss. 239-246).

P ra c ę przygotow ano n a w ysokim po zio m ie edytorskim . Je st o n a z a o p a trz o n a w o d ­ p ow iedni a p a ra t naukow y, w aneksy, w tym w sk ró to w e b io g ram y wszystkich 448 n a ­ uczycieli; tak że w ilu stracje, w śród nich fo to k o p ie d o k u m en tó w źródłow ych; nad to w tab e le i m apy.

Tak więc, ja k rzecz podsum ow uje d r A licja Puszka, „polscy nauczyciele gim nazjalni w G alicji zaliczali się do ówczesnej elity społecznej. Ich pozycję potw ierdzał m.in. c e n ­ zus w ykształcenia, stan m ajątkow y i prestiż społeczny” (s. 247). D opraw dy, co to były za czasy! D odajm y, iż rozwój liczebny szkół galicyjskich w raz ze w zrostem liczby uczącej się w nich m łodzieży sprzyjał zapotrzebow aniu n a nauczycieli. Przez cały w ięc ok res a u to ­ nom ii najm łodsi pedagodzy stanow ili b ard zo liczną g rupę wiekow ą, niekiedy naw et większość. To upraw nia a u to rk ę do stw ierdzenia, że osiągnięcia tam tej szkoły „były udziałem szczególnie ludzi m łodych (d o 35 ro k u życia), wywodzących się z dom ów in te ­ ligenckich i katolickich. Była to najlepiej w ykształcona, uśw iadom iona narodow o i w raż­ liwa g ru p a społeczna w tam tych czasach. Cechy te skłaniały tę g rupę nauczycieli do p rzed k ład an ia celów wychowawczych p o n a d poznaw cze i kształcące” (s. 248).

Fakty m ów ią za siebie. Porów nanie stan u polskiej szkoły średniej w III R zeczypospo­ litej ze w cześniejszą o sto i więcej lat szkolną rzeczyw istością galicyjską n arzu ca się n ie ­

(6)

u stan n ie w trakcie lektury prezentow anej pracy; tak o ż p o rów nanie pozycji społecznej i poziom u nauczycieli w tedy i dziś. Ju ż choćby sam a ta okoliczność świadczy o wysokim poziom ie om aw ianej rozpraw y, odznaczającej się także biegłością w arsztatow ą o raz wy­ raźn ą sym patią au to rk i do po d jęteg o tem atu , p rz ed e wszystkiem zaś do owych kilkuset postaci nauczycieli, z których d o ro b k u i my dziś czerpiem y.

M arcin Drewicz

H en ry k S k o r o w s k i SDB. M oja E uropa? Refleksje n a d kulturow ym wymiarem inte­

gracji europejskiej. W arszaw a 2005, ss. 267.

Świat w spółczesny przeżyw a zjaw iska coraz szybszego zbliżania się m iędzy ludźm i oraz różnym i społecznościam i, choćby w sferze inform acji czy w zajem nej zależności. N ie m usi to je d n a k autom atycznie nieść w sobie sp ełn ie n ia dalszych etapów tego zbliże­ nia, czy zazwyczaj przynajm niej nie przybiera ono zew nętrznych i zazwyczaj sform alizo­ w anych fo rm cywilno-prawnych, k tó re tworzyłyby pew ne now e organizm y w stru k tu rach m iędzynarodow ych. W praktyce, w ażnym zn ak iem jest, iż w e w spółczesnej rzeczyw isto­ ści stosunkow o często pow stają w sto sunkach państw o raz społeczności św iata pew ne fe ­ nom eny ponadpaństw ow e.

W E u ro p ie, po dram acie II w ojnie światowej, tak nazistow skiej ja k i kom unistycznej, a zatem zwłaszcza dośw iadczeń totalitarnych, nastąpiły dynam iczne zjaw iska w pisujące się w łaśnie w tak ie procesy. M .in. m ają o n e n a celu uniknięcie podobnych dośw iadczeń. To zawsze ak tu aln e pytanie, w ręcz m inim alne, o u nikanie dośw iadczonych błędów .

W m iędzyczasie dość w yraźnie w ystąpiło, w różnych płaszczyznach zjawisko in te g ra ­ cji europejskiej, któ rej przejaw ów je s t ju ż b ard zo w iele kulturow ych czy sform alizow a­ nych, choćby P arlam en t E u ro p ejsk i czy U n ia E u ropejska. P roces ten jes t je d n a k ciągle żywy i poszukujący nowych fo rm czy przejaw ów , zwłaszcza w k o n fro n tacji z jego negacją (np. Francja, Belgia). Z a te m w ażna jest dalsza dyskusja w okół integracji S tarego K onty­ n entu. Przybiera o n a w w ielu krajach, w tym tak że w Polsce czasem dość em ocjonalne form y i przejawy. P rezen to w an ą książką w ten n u rt szerokiej dyskusji w łącza się m.in. ks. prof. d r hab. H en ry k Skorow ski, SDB.

C ałość książki o tw iera dość szczegółow y spis rzeczy, k tó ry je s t jed n o c ze śn ie dobry w stępnym w p ro w ad zen iem w zaw arto ść treścio w ą (s. 5-8). N a to m ia st treściow o n a j­ pierw zam ieszczono w stę p (s. 9-11). C ałość p o d z ie lo n a z o sta ła n a 16 bloków te m a ­ tycznych, o różnej objętości. Z o sta ły o n o n a stę p n ie p o d z ie lo n e n a bard ziej szczegóło­ w e zag ad n ien ia.

D la choćby schem atycznego przybliżenia zaw artości treściow ej książki w arto p odać tytuły poszczególnych bloków tem atycznych: 1. „O byw atel E u ro p y - człow iek” (s. 13­ 28); 2. „ E u ro p a - superm ocarstw o czy w sp ó ln o ta ?” (s. 29-41); 3. „Ku jed n o ści k u ltu ro ­ wej E u ro p y ” (s. 43-51); 4. „Religijny w ym iar k ultury e u ro p ejsk iej” (s. 53-60); 5. „W kład chrześcijaństw a w k u ltu rę etyczna E u ro p y ” (s. 61-85); 6. „W artości chrześcijańskie

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli chodzi o formy i metody działalności oświatowej, moż- na było także skrótowo odnieść się do tego, co działo się za miedzą, wśród Czechów i połu- dniowych

W przy- padku pozostałych dziedzin nauki i dyscyplin naukowych musiała z konieczności powstrzy- mywać się od formułowania własnych ocen i ograniczyć się do przytaczania od czasu

Historyk bibliotek szkolnych ma jedynie do dyspozycji księgę wypożyczeń6 biblioteki gimnazjum lubelskiego, założoną przez zasłużonego dyrektora tej szkoły, Kazimierza

Spotkania z „Salonikiem z Kulturą” organizowane przez Książ- nicę Pruszkowską, fi nansowane są przez prezydenta, pana Jana Starzyńskiego – tu odbywają się promocje

Gimnazjum Wyższego w Nowym Sączu, znajdowały się m.in.: Msza pasterska na trzy głosy Jana Stefaniego, Msza z tekstem polskim, Te Deum, Veni Creator, Śpiewnik kościoła

Wobec instytucji szkoły mass media mogą się jawić jako konkurencja, a oddzielenie tego, co wartościowe, od tego, co bywa potencjalnie niebezpiecz- ne, staje się coraz

Sprawozdanie dyrekcji Gimnazjum Państwowego IX imienia Jana Kochanowskiego we Lwowie za rok szkolny 1921, Lwów 1921. Sprawozdanie dyrekcji Gimnazjum VII

*amą osobistą, żywą logikę jego myślenia, musimy zapoznać się z konkretnym bogactwem jego świata: to Jakubowe widzenie, przeciwstawienie oschłego krajobrazu