• Nie Znaleziono Wyników

"Dzieje cenzury w Polsce do 1918 r.", Bartłomiej Szyndler, Kraków 1993 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Dzieje cenzury w Polsce do 1918 r.", Bartłomiej Szyndler, Kraków 1993 : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

RECENZJE

117

wysiedleni, ale też których niem ieckości nikt nie podważał. Ich liczbę szacuje się obecnie na około 10 tys. osób. Druga grupa to tzw. ludność rodzima opcji niem ieckiej, czyli ludność etnicznie polska i słow iańska— Ślązacy, Kaszubi, Słowińcy, Warmiacy i Mazurzy. Ludność ta, szacow ana w 1985 r. na 984 tys. osób, wykazuje wzrost poczucia niem ieckości. Szkoda tylko, że autor nie wspom niał, że nie w szy scy Kaszubi identyfikują się z kulturą niemiecką.

Andrzej Sakson najwięcej m iejsca p ośw ięcił jednak m niejszości niem ieckiej w W ielkopolsce. Osoby pochodzenia niemieckiego z pięciu województw (poznańskiego, leszczyń sk iego, konińskiego, kaliskiego i gorzow skiego) zorganizowały w 1990 r. Towarzystwo Społeczno-Kulturalne M niejszości Niem ieckiej Ziem i W ielkopolskiej, liczące 512 członków , w w iększości w yznania katolickiego (potom ków osadników przybyłych w XVIII w. z okolic Bambergu). D ziałalność tego towarzystwa o m ów ił rów nież krótko jego przewodniczący, W łodzim ierz A lois S i e b e r t z Lubonia koło P o­ znania.

Trzy teksty (Piotra M a d a j c z y k a z W arszawy, Richarda B r e y e r a z Marburga oraz Andrzeja P a l c z a k a z G liw ic) p ośw ięcono w spółczesnej polityce m niejszościow ej Polski i N ie­ m iec. Z am ieszczon o rów nież teksty statutów organizacji m niejszości niem ieckiej w W ielkopolsce w okresie II i III Rzeczypospolitej. Andrzej Sakson om ów ił też zapisy o m niejszościach narodowych w polskich ustawach konstytucyjnych lat 1921-1992 oraz propozycje takich zapisów w projektach nowej „Dużej Konstytucji” z lat 1990-1991. N a szczególną uwagę zasługuje rów nież solidne opraco­ wanie Dariusza M atelskiego („N iem cy i m niejszość niem iecka w W ielkop olsce w historiografii”).

Uw agi krytyczne nasuwają się, niestety, w odniesieniu do indeksu nazw geograficznych. W ięk­ szość nazw podana została, obok wersji polskiej, również w brzmieniu niem ieckim . D ziw ne jest jednak tłumaczenie nazw m iejscowości w W ielkopolsce i Polsce centralnej z podaniem na pierwszym m iejscu wersji z okresu hitlerowskiej okupacji. I tak L ódź to Litzmannstadt, Lodz, W ągrow iec to Eichenbrück, W ongrowitz, Szubin — Altburgund, Schubin, a K oło to po prostu Warthbrücken. Zdarzają się rów nież błędy: W itkow o hitlerowcy przemianowali na W ittingen, a nie Wittkau, Nakło (nad N otecią) to po niem iecku Nakel an der N etze, a nie Naklo.

„Polska — N iem cy — m niejszość niem iecka w W ielkop olsce” jest pracą zbiorow ą, dziełem badaczy o różnym dorobku, zarówno znanych, jak i dopiero początkujących. Reprezentują oni różne specjalności, są wśród nich historycy, socjologow ie oraz politolodzy. Żałow ać jed yn ie należy, że w gronie tym nie znalazł się ani jeden germanista lub historyk sztuki, ch oć — jak w iadom o — pro­ wadzą oni również badania nad w ielom a aspektami niem ieckiej kultury w P olsce Zachodniej. Oma­ wiana publikacja, mimo iż w iele zagadnień jedynie sygnalizuje, przedstawia jednak spójny i w szech ­ stronny obraz przeszłości i teraźniejszości m niejszości niem ieckiej w W ielkop olsce na szerokim tle porównawczym . Zawarte w niej ustalenia i postulaty m etodologiczne sprawiają, że stanowi ona znakomitą podstawę do dalszych badań nad tą problematyką.

O lg ierd K iec

Bartłomiej S z y n d l e r , D zieje cenzury w P olsce do 191H r., Krajowa A gencja W ydaw nicza, Kraków 1993, s. 163.

Książka Bartłomieja S z y n d l e r a „Dzieje cenzury w P olsce do 1918 roku” jest pierwszą próbą całościow ego ujęcia istnienia i form działania cenzury na ziemiach polskich w okresie przed- i porozbiorow ym . W książce otrzymujemy, rzecz jasna, jedynie ogóln y zarys problematyki przed­ staw iony w formie popularnej.

Recenzowana praca jest w całości oparta na istniejących już opracowaniach cząstkow ych oraz na źródłach drukowanych. Podzielona jest na kilkanaście rozdziałów, w których przedstawiono powstanie (od X V w .) i działania cenzury w Polsce. O ile w okresie przedrozbiorowym polska cen­

(3)

118

R EC EN ZJE

zura jako sw oje głów n e zadanie miała zapobieganie przedostawaniu się do szerszej publiczności heretyckich druków (w w iększości funkcje cenzorów sprawowali w ów czas duchow ni), to po 1795 r. cenzura stała się instrumentem w ręku trzech państw zaborczych. W now ej sytuacji cenzura miała pow strzym yw ać infiltrowanie ludności polskiej przez „rewolucyjne” (czytaj: niep od ległościow e) ideały. Faktem jest, że cenzura państw zaborczych była w stosunku do polskiej kultury represyjna. N ie należy w szelako zapominać, że nie była to cenzura państw totalitarnych, a stopień jej dokucz- liw ości zm ieniał się w zależności od fluktuacji polityki wewnętrznej Rosji, Prus i Austrii. Istniały przecież wyraźne jakościow e różnice m iędzy cenzurą austriacką w Galicji po 1867 r. (w dobie auto­ nomii), a tą z epoki mettemichowskiej. Podobnie rzecz się miała z cenzurą pruską (przed i po 1848 r.) i rosyjską. D latego nie sposób zgodzić się z autorem, który twierdzi, że „szkody, jakie poczyniła cenzura zaborców w polskiej literaturze, m uzyce i sztuce są niepow etow ane” (s. 143). W skazane jest przypom nienie, że przecież największe arcydzieła polskiej literatury romantycznej pow stały poza zasięgiem cenzury jakiegokolwiek państwa zaborczego (W ielka Emigracja). Inne zaś, rów nie wielkie, dzieła literackie pow stały w kraju w czasie działania cenzury zaborców. „Trylogia”, „Lalka”, „Nad N iem nem ” — żeby w ym ienić tylko te trzy tytuły — pow stały w zaborze rosyjskim , gdzie cenzura była wyjątkow o arbitralna. Tw órczość M oniuszki, C hełm ońskiego czy Matejki rów nież nie została okaleczona przez cenzurę. Jeszcze raz powtórzę: cenzura zaborców nie była dobrodziejstwem , ale też w żadnym wypadku nie przyniosła polskiej kulturze „niepowetowanych szkód”. T e m ogła wyrządzić jedynie cenzura X X -w iecznych państw totalitarnych. W ypada jeszcze nadmienić, że cenzura państw zaborczych nie była nigdy m onolitem, nie istniały żadne porozum ienia trójzaborowe, które by ujednolicały wskazania dla cenzorów wszystkich trzech zaborów. Niejednokrotnie na „ szczeln ość” cenzury rzutowała bieżąca m iędzynarodowa sytuacja polityczna. Nieprzypadkow o przecież w łaśnie w czasie postępującego ochłodzenia stosunków rosyjsko-niemieckich i tworzenia się przyszłej Enten- ty, cenzura rosyjska dozw oliła na druk „Krzyżaków” i „Bartka Z w ycięzcy” — dzieł, które w ów czas nie m iały szans na ukazanie się na terenie N iem iec lub Austro-W ęgier.

Niewątpliwą zaletą książki B. Szyndlera jest zam ieszczenie w niej opisów konkretnych (nieraz groteskow ych) przykładów ingerencji cenzury. D o takich należały perypetie „Kuriera W arszaw ­ skiego”, któremu carska cenzura (w m yśl otrzymanych instrukcji) „poprawiła” opis uroczystego przyjęcia w jednym z domów, gdzie stał rząd pomarańczowych drzew, tak że efekt k oń cow y brzmiał: „opiekuńczy Rząd pomarańczowych drzew”. Identyczny przykład gorliw ości cenzorskiej podaje Melchior W a ń k o w i c z w drugim tomie „Karafki La Fontaine’a” (Kraków 1981, s. 2 9 1 ), pisząc jednak, że w tym przypadku ofiarą cenzora padł „Dziennik L w ow ski”. Poniew aż B. Szyndler akurat tego przypadku nie opatrzył przypisem, w ątpliw ości pozostają.

W ięk sze wątpliw ości w szelako budzą dw a pow ażne błędy merytoryczne, które znalazły się w książce. N a s. 8 autor pisze: „Teodozjusz i Walentynian uczynili to samo [chodzi o niszczenie reli­ gijnie nieprawomyślnych książek — przyp. mój] z księgami patriarchy K onstantynopola Nestoriusza po soborze w Efezie w 431 r., który to patriarcha sprzeciwiał się kultowi Marii jako osob y boskiej”. W K ościele katolickim (podobnie jak w e w szystkich innych chrześcijańskich K ościołach) w yznaje się wiarę w trzy O soby Boskie: Ojca, Syna i Ducha św. Żaden z oficjalnych dokum entów M agi­ sterium K ościoła nigdy nie twierdził i nie twierdzi, że Maryja jest „osobą boską”. Sobór pow szechn y w E fezie przydał Jej jedynie tytuł Matki B oga (T h e o to k o s), co się stało przyczyną kontrowersji.

D rugi błąd z kategorii podręcznikowych znajduje się na s. 10. Autor pisze: „Nie lepiej po­ stępowali zw olen nicy reformacji. Na sejmach R zeszy N iem ieckiej zw ołanych w 1524 i 1529 r. w prow adzono ostrą cenzurę w ob ec pism katolickich, polem izujących z zasadami nauki Marcina Lutra. Król angielski Henryk VIII ustanowił w 1525 r. urząd w ielkiego inkwizytora, na który pow ołał kardynała Thomasa W olseya. Do jego obow iązków należało zapobieganie czytaniu książek sprzecz­ nych z doktrynalnymi założeniami K ościoła anglikańskiego. W olsey, gorliw y w roli inkwizytora, skonfiskow ał na terenie A nglii w iele egzem plarzy »B iblii« katolickich, które następnie kazał spalić publicznie w 1527 r. pod katedrą św. Pawła w Londynie”.

Trzeba przypom nieć, że Henryk VIII ostatecznie zerwał z Rzym em w 1534 r. i dopiero od tej daty m ożna m ów ić o powstaniu odręhnego K ościoła anglikańskiego, w każdym razie na pew n o nie w latach dw udziestych XV I w. Kardynał W olsey był kardynałem K ościoła katolickiego i zmarł jeszcze przed 1534 r., a w ięc nie m ógł (i nie chciał) prześladować literatury katolickiej. Co się zaś tyczy palenia Biblii (z pewnością w tym przypadku nie katolickich) w 1527 r., odnosi się to do Biblii protestanckich. W latach dw udziestych (i później rów nież) Henryk VIII był wrogo nastawiony do

(4)

R EC E N Z JE

119

reformacji. Sam zaś za traktat w ym ierzony w naukę Lutra o sakramentach został obdarzony przez papieża tytułem „Defensor Fidei” (m onarchow ie brytyjscy noszą ten tytuł do dzisiaj). D o końca sw ojego życia, naw et po zerwaniu z R zym em , Henryk VIII pozostał nieprzychylnie nastawiony do ruchu reformacyjnego.

Pom im o w yrażonych pow yżej w ątpliw ości i wskazanych błędów w tekście, książka „Dzieje cenzury w P o lsce” stanowi konieczny początek badań nad istotą i zakresem działania cenzury na ziemiach polskich. Jako ogólny zarys problematyki ma recenzow ana książka w szystkie w ady i zalety tego typu opracowań, które jednakże w ostatecznym rozrachunku przyczyniają się do dalszych prac badawczych.

G r ze g o rz K u ch a rczyk

,Jiieła ru ski H isto ry czn y A h la d ” t. I, 1994, nr 1, M iensk 1994, s. 164.

N a jesieni 1994 r. ukazał się pierwszy (traktowany przez redakcję jako próbny) zeszyt „Biało­ ruskiego Przeglądu H istorycznego”, czasopisma, które ma ambicję stać się forum wym iany poglądów dla w spółczesnej białoruskiej m yśli historycznej, a przede w szystkim ułatwić przezw yciężenie dogmatyzmu i skostnienia nauki, uwolnionej obecnie spod nacisku ideologiczn ego oraz ograniczeń cenzuralnych. Z ałożycielem i redaktorem czasopism a jest Henadź S a h a n o w i c z , pracownik naukowy Instytutu Historii Akadem ii Nauk Białorusi; pow stało ono, jak w ynika ze wstępu, z inicja- tywy grona białoruskich historyków , dzięki pom ocy finasowej dw óch Białorusinów z U S A oraz pewnej firmy z Mińska, bez wsparcia instytucji państwowych.

W słow ie od Redakcji czytam y, że nauki humanistyczne Białorusi przeżywają stagnację, nadal dominują schematy, ukształtowane w czasach Z w iązku Radzieckiego; dow odzić tego ma m.in. tematyka rozpraw kandydackich i doktorskich obronionych w ostatnich latach. Lista rozpraw, obejmująca 1993 r. oraz pierw szą połow ę 1994 r. tylko w części zdaje się potwierdzać tę opinię. To prawda, iż sform ułowania części tytułów brzmią znajomo, podobnie jak w ciągu m inionych dzie­ sięcioleci. Trudno jednak tylko na tej podstaw ie w ydaw ać sąd o ich treści, zaś obok nich spotykamy tematykę zdecydowanie odmienną, która do niedawna stanowiła tabu w warunkach radzieckiej B iało­ rusi. Zw łaszcza interesujące m ogą być rozprawy, które dotyczą tzw. polityki białorutenizacji w latach dwudziestych, którą zastąpiła później rusyfikacja. W brew Redakcji, nie uważam też za dow ód trzy­ mania się radzieckich stereotypów i m etodologii, gdy w tytułach rozpraw pojawiają się problemy statystyczne lub gospodarcze. N a szczęście, Redakcja — jeśli sądzić w oln o z om aw ianego numeru — nie pom ija tych zagadnień w podejm owanej przez czasopism o problematyce.

C zęść artykułową numeru otwiera m etodologiczne studium redaktora „Przeglądu”, pośw ięcone zagadnieniu nieuniknionego — w edług n iego — subiektywizm u w naukach historycznych; wynikać on ma przede w szystkim z narodow ych tradycji, którym ulega każdy badacz. W rozważaniach tych dostrzec m ożna w p ływ dośw iadczeń białoruskiej nauki epoki radzieckiej i program owe dążenie, by w sp ółczesn e badania białoruskich historyków zmierzały do ukazania narodow ych tradycji, dróg kształtowania się białoruskiej św iadom ości oraz uwypuklenia odrębności od sąsiednich narodów (zw łaszcza rosyjskiego i polskiego). Sądzę jednak, iż autor przecenia konsekw encje narodow ego subiektyw izm u w historiografii i prowadzi do nazbyt pesym istycznych w niosków .

K olejne artykuły dotyczą zaludnienia Białorusi od VIII w. przed naszą erą do VIII w. n.e. (Alaksandar M j a d ź w i e d z i e ń , IH A N B ), politycznych ok oliczności przełomu X IV i X V w., nadania Brześciowi prawa m agdeburskiego (Raścisłaii В a r a w y. Białoruski Instytut Projektowo- -Konserwatorski), problem ów białoruskiej św iadom ości narodowej w pierwszej p ołow ie X IX w. (S o fia K u ź n i a j e w a , IH A N B ). Interesującą inicjatywą, która ułatwia czytelnikow i biało­ ruskiemu kontakt z nauką zagraniczną, jest zam ieszczanie przekładów artykułów zagranicznych.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Different from the clear learning curves for the task time, path length and max force parameters, learning curves for the MeanForceNZ were less present for the six training

ju lian ba rtoszewicz dzieje kościoła ruskiego dzieje kościoła ruskiego..

Następnie mówi dzieciom, że skoro mają balony, tort czapeczki i świeczki, to trzeba zapalić świeczkę (zapala prowadzący), potem pyta dzieci, czy coś się śpiewa, jak się

Informacja o planowanych ekspozycjach podawana jest zawsze na stronie domowej Uniwersytetu Opolskiego, witrynie Biblioteki Głównej UO oraz przy wykorzystaniu plakatów

Co się przede wszystkim liczy i jest szczególnie widoczne, to pasja i ogromne zaangażowanie w to, aby biblioteki były miejscami, w których wiele się dzieje.. Oferta jest

72 Pilch stosując ironię posuwa się także do krytykowania samego siebie, swoich postaw i poglądów. Zabieg tego typu nosi miano autoironii. Stosowanie ironii przeciwko sobie może

Копінг пари об’єднує у собі копінг кожного учасника і вже не зводиться до простої суми складових його елементів (Folkman, 2009:73), діадна взаємо-

Lehr-Spławiński Tadeusz (Kraków) Leszczyńska Zofia (Kraków) Lewicki Karol (Kraków).. Librowski Stanisław