• Nie Znaleziono Wyników

Aspekty teologiczno-społeczno-prawne budowania autentycznej "cywilizacji życia i miłości" w świetle encykliki "Evangelium Vitae" Jana Pawła II

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Aspekty teologiczno-społeczno-prawne budowania autentycznej "cywilizacji życia i miłości" w świetle encykliki "Evangelium Vitae" Jana Pawła II"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Elżbieta Kreczmańska

Aspekty

teologiczno-społeczno-prawne

budowania autentycznej "cywilizacji

życia i miłości" w świetle encykliki

"Evangelium Vitae" Jana Pawła II

Studia nad Rodziną 9/2 (17), 75-88

(2)

Studia nad Rodziną UKSW 2005 R. 9 nr 2(17) R enata K R EC ZM A Ń SK A

ASPEKTY TEOLOGICZNO-SPOŁECZNO-PRAWNE BUDOWANIA AUTENTYCZNEJ „CYWILIZACJI ŻYCIA I MIŁOŚCI” W ŚWIETLE ENCYKLIKI

EVANGELIUM VITAE

JANA PAWŁA II

I. Wstęp

W dzisiejszej dobie, coraz bardziej natarczywych i strategicznie zaplano­ wanych rozlicznych działań zm ierzających do pom niejszania i fałszowania transcendentnej praw dy o człowieku, środow iskach jego rozwoju, zwłasz­ cza rodziny, w obliczu zm ieniających się w tym zakresie unorm ow ań praw ­ nych i dokonujących się przeobrażeń kulturowych, po trzeb a szczególnie dokładnego i bardzo św iadom ego pow racania do katolickich źródeł tożsa­ mości, by m óc bronić i przekazywać dziedzictwo, którym zostaliśmy o b d a ­ rzeni w zamyśle Stwórcy. Szczególnie pom ocną jest tu encyklika Jan a Paw­ ła II Evangelium vitae. D otyka o na w ielu fundam entalnych kwestii w tym przedm iocie, a n ad to przedstaw ia wszystkim ludziom dobrej woli bogaty program odnowy świata, będący sednem misji służenia „Ewangelii życia”.

II. Zamysł Boży o człowieku

Człow iek z zam ysłu B ożego od sam ego p o czątk u swego istnienia jest bytem dialogalnym , pow ołanym do życia we w spólnocie. Pierw szą w spól­ notą, do której je st zaproszony i do której zm ierza po p rzez całą doczesną pielgrzym kę, je st więź ze Stw órcą i Panem . K onsekw encją tej relacji jest szereg konstytutyw nych odniesień m iędzyosobow ych, w których rodzina, b ęd ą c n a tu ra ln ą i pierw szą fo rm ą w spólnoty ludzi, m a najw iększe znacze­ nie. Stanow i o na ognisko skupiające wszystkie isto tn e relacje osoby do świata. O bjaw ia swój w ym iar społeczny w stru k tu rze większych wspólnot: narodów , państw , ludzkości. S tąd też dynam izm y ujaw niające się we w n ę­ trzu rodziny w ykreślają to r praw idłow ego rozw oju w spólnot politycznych. Je d n a k na p rze strzen i wieków zm ieniały się kształty tych stru k tu r, p rz e ­ obrażały się też norm alizujące je zasady funkcjonow ania. Są je d n a k fu n ­ d am en taln e, ustanow ione przez sam ego Jahw e, a przez to niezbywalne, wymogi, k tó re w inna spełniać i respektow ać każda społeczność ludzka, by tworzyć praw dziw ą rzeczywistość, um ożliw iającą w zrastanie człow ieka do

(3)

jego pełni. N orm y te stanow ią ethos ludzkiej egzystencji, kład ąc podw ali­ ny p o d autentyczną kulturę.

III. Znamiona prawdziwej kultury

K ultura je st - ja k uczy S obór W atykański II - tym wszystkim, w czym „człowiek się doskonali i rozwija w ielorakie uzdolnienia swego ducha i cia­ ła; stara się drogą poznania i pracy p o ddać sam świat pod swoją władzę; czyni bardziej ludzkim życie społeczne tak w rodzinie, ja k iw całej społecz­ ności państwowej przez p ostęp obyczajów i instytucji; wreszcie w dziełach swoich w ciągu wieków wyraża, przekazuje i zachowuje wielkie dośw iadcze­ nia duchow e i dążenia na to, aby służyły one postępow i, a naw et całej ludz­ kości” (K D K 53).

Humanizm

W myśl soborowej wykładni, Ja n Paweł II także w encyklice Evangelium

vitae, wzywał do odkrycia na now o istnienia „wartości ludzkich i moralnych,

należących do samej istoty i natury człowieka, k tóre wynikają z prawdy o człowieku oraz wyrażają i chronią godność osoby: w artości zatem , k tó ­ rych żadna jednostka, żadna większość, ani żadne państw o nie m ogą tw o­ rzyć, zm ieniać ani niszczyć, ale k tó re winny uznać, szanować i um acniać” (n. 71). D o p ełn i człowieczeństwa dochodzi się poprzez kultywowanie w ar­ tości naturalnych, k tó re są przez Stw órcę w sposób niezatarty w pisane w serce i sum ienie człowieka. Rozwój człowieka dokonuje się we wszyst­ kich dziedzinach rzeczywistości, stąd też kultura nie dotyczy ani sam ego ducha, ani sam ego ciała, ani sam ej indywidualności, ani społeczności, czy też w ym iaru kosm icznego. D latego Papież przypom inał, iż w kulturze trz e ­ ba zawsze szukać całego, integralnego człowieka, w jego praw dzie ducho- wo-cielesnej. Prawdziwa kultura je st hum anizacją. Jej pierwszorzędnym celem jest rozwój człowieka jako osoby.

Transcendencja

W ielkość człow ieka polega n a takim rozw oju jego człowieczeństw a, k tó re je st otw arciem się n a Boga. Bez tego bow iem pełny rozwój człow ie­ czeństw a je st niemożliwy. D lateg o też Evangelium vitae przypom ina, iż „żyjąc tak, «jakby Bóg nie istniał», człow iek zatraca nie tylko tajem nicę Boga, ale rów nież tajem nicę św iata i swojego istn ien ia ” (n. 22). N egacja czy też m arginalizacja B oga je st aktem przeciw ko n atu rz e człowieka, przeciw ko w ew nętrznej praw dzie o nim . E lim inacja B oga z zakresu co­ dziennych tro sk n ieu ch ro n n ie prow adzi do negacji perspektyw y życia w iecznego o raz osłabia nadzieję, k tó ra je st niezb ęd n a w dro d ze do pełni

(4)

człow ieczeństw a, a w konsekw encji prow adzi do swoistej alienacji czło­ wieka, a naw et unicestw ienia. „K iedy o drzuca się B oga i żyje tak, jakby O n nie istniał, albo nie szanuje się Jego przykazań, łatw o o drzuca się też lub podw aża godność ludzkiej osoby i n ienaruszalność jej życia” (E V 96) - czytamy w dokum encie. Być stw orzonym z m iłości i do m iłości, o d k u ­ pionym przez C hrystusa, być zdolnym do naw iązyw ania głębokiej i intym ­ nej więzi ze Stw órcą, być pow ołanym do życia w iecznego oraz u zd o ln io ­ nym do n ieu stan n eg o rozw oju i p rzek raczan ia sam ego siebie - to zasad ­ nicze praw dy ludzkiej osoby, w p e łn i u k azan e w D obrej Now inie, ja k ą jest Ew angelia - „blask praw dy rozjaśniający sum ienia, czyste św iatło u z d ra ­ w iające przyćm iony w zrok, niew yczerpane źródło w ytrw ałości i odwagi, k tó re pozw alają nam podejm ow ać wciąż now e wyzwania, ja k ie n ap o ty k a­ my na naszej d ro d z e ” (E V 6). D lateg o też d o p iero spotkanie Ew angelii z człow iekiem , ze społeczeństw em , tworzy autentyczną k u ltu rę, chrześci­ jań sk i hum anizm , który odnaw ia ludzkość od w ew nątrz w w yrażaniu praw dy o człow ieku i jego życiu1. K ultura, k tó ra rodzi się z tego spotkania z Ew angelią, je st ludzka, zdoła d o trzeć do głębi serca i dobroczynnie p r o ­ m ieniow ać we wszystkich środow iskach społecznych2. Jan Paw eł II uczył, iż chodzi zatem o p o w ró t i n ie u stan n e dynam iczne odw oływ anie się do b i­ blijnego „P oczątku”. P u n k tem wyjścia dla tw orzenia autentycznej k u ltu ­ ry, czyli cywilizacji praw dy i m iłości (por. E V 6), o p artej n a uniw ersalnych w artościach pokoju, solidarności, spraw iedliw ości i w olności, je st M iste ­ rium Stw orzenia nas na „obraz i p o d o b ień stw o ” Jahw e, który p o grzesz­ nym odejściu człow ieka posyła na ziem ię swego Syna. D o k o n u je się W cielenie Boga, który dla naszego zbaw ienia stał się Człow iekiem , um arł za nasze grzechy, czyniąc nas n a now o dziećm i Bożymi. C hrystus, B óg­ -Człow iek stan ął n a czele całej rodziny ludzkiej, wszystkich dzieci B o ­ żych, aby ludzkość w idziała W zór Człow ieczeństw a dla każdego człow ie­ ka. Posłał i stale posyła Św iętego D u ch a M iłości, który daje nam „nowe 1 „Chrześcijański humanizm można zaproponować każdej kulturze; objawia on człowieka jemu samemu, daje mu świadomość własnej wartości, oraz pozwala dojść do samego źródła istnienia, Ojca Stworzyciela, i przeżywać swą synowską tożsamość w Synu Jednorodzonym, «pierworodnym wobec każdego stworzenia» (Kol 1,15), z sercem szeroko otwartym na tchnienie Jego Ducha miłości”. Jan Paweł II, Chrześcijański humanizm. Przesłanie do uczestników Zgromadzenia Plenarnego Papieskiej Rady ds. Kultury (19.11.1999), L’ORpol. 2000, R. 21, nr 3, s. 37.

2 „Wpływ Ewangelii na kultury oczyszcza i podnosi na wyższy poziom ludzki pierwiastek, ukazując piękno życia, harmonię pokojowego współistnienia, geniusz, który każdy naród wno­ si do wspólnoty ludzkiej. Ten wpływ czerpie swoją siłę miłości, która niczego nie narzuca, lecz proponuje, zachęca do przyjęcia jej prawd w sposób wolny, w atmosferze szacunku i wzajem­ nej akceptacji”. Jan Paweł II, Trzeba budować «cywilizację miłości». Audiencja generalna (15.12.1999), L’ORpol. 2000, R. 21, nr 3, s. 44.

(5)

serce ”, u p o d ab n ia jąc je do S erca C hrystusa. Bez tego w spom ożenia N ie ­ b a nie byłoby m ożliw e b udow anie nowej kultury, a w ięc takiej, k tó ra jest „zdolną podejm ow ać i rozwiązywać istniejące dziś, a daw niej nieznane problem y zw iązane z ludzkim życiem ; now ą to znaczy bardziej zdecydo­ w anie i czynnie przyjętą przez wszystkich chrześcijan; now ą to znaczy zdolną pobudzić do pow ażnej i śm iałej kon fro n tacji kulturow ej z wszyst­ kim i” (E V 95).

Religijność

K u ltu ra p o z o sta je w ścisłym p o łączen iu z w iarą. W iara je st źródłem kultury, k u ltu ra zaś jej u k o ro n o w an iem . W iara w C hrystusa, w to wszyst­ ko, co O n zw iastow ał św iatu, stanow i trw ałe o p arc ie i św iatło ro z ja śn ia ­ ją c e w ielo rak ie w artości kultury. W rez u ltacie k u ltu ra zro d zo n a z w iary stanow i zad an ie do w ypełnienia, je s t tradycją, k tó rą należy zachow ać i przekazyw ać. S tanow i sw oistą odpow iedź człow ieka, d a n ą Stwórcy za o trzy m an e d obrodziejstw a. S tąd Papież, zdając sobie d o sk o n ale spraw ę, iż wpływy sekularyzm u „p rzen ik ają naw et do w n ętrza w sp ó ln o t chrześci­ ja ń sk ic h ” (E V 21), w oła o pow szechną tra n sfo rm a c ję m e n ta ln ą , jak ą je st m obilizacja sum ień. W pierw szej kolejności zw raca się d o ludzi w ie­ rzących, zauw ażając, iż „zbyt często ludzie wierzący, naw et ci, którzy uczestniczą czynnie w życiu K ościoła, u leg ają ten d en cji do odryw ania w iary chrześcijańskiej od jej wymogów etycznych dotyczących życia, co prow adzi do subiektyw izm u m o raln e g o i do pew nych niedopuszczalnych zachow ań” (E V 95). Ja n Paw eł II nie p o p rz e sta ł n a tym sp ostrzeżeniu. O dw ołując się do Praw a B ożego: „Ja dziś n ak azu ję ci m iłow ać P ana, B o ­ ga Twego i chodzić Jeg o drogam i, p e łn ią c Jego p o lecen ia, p raw a i n a k a ­ zy. [...] W ybierajcie w ięc życie, abyście żyli wy i w asze p otom stw o, m iłu ­ ją c P ana, B oga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do N iego; bo tu je st tw oje życie i długie trw anie tw ego p o b y tu n a ziem i” (Pw t 30,16.19-20), p rzy p o m in ał w ierzącym , iż „nic bardziej nie p o m ag a w przyjęciu w łaści­ wej postaw y w obec k o n flik tu m iędzy śm iercią i życiem, w którym je s te ­ śmy p o g rążen i, niż w iara w Syna B ożego, k tó ry stał się człow iekiem i przyszedł do ludzi, «aby [owce] m iały życie i m iały je w obfitości» (J 10,10): to w iara w Z m artw ychw stałego zwyciężyła śm ierć; w iara w Krew C hrystusa, « k tó ra p rzem aw ia m ocniej niż [krew] A bla» (H b r 12,24)” (E V 28).

Powszechność

Z aproszenie, będące jednocześnie zadaniem i pow ołaniem do budow a­ nia kultury prom ującej, broniącej i chroniącej każde ludzkie życie w jego całej praw dzie, w yrasta najpierw z racjonalnych p rzesłanek

(6)

ontologicz-nych3, toteż m a ono ch arak ter powszechny, dotyka każdego człowieka i każdej sytuacji, niezależnie od płci, rasy, wieku, wyznania, zaw odu czy p e ł­ nionej funkcji polityczno-społecznej. Zyciem obdarzeni są nie tylko w ierzą­ cy, stąd jego wymogi swoim zobow iązaniem dotykają każdego człowieka. „Sprawa życia oraz jego obrony i prom ocji nie je st wyłącznie prerogatyw ą chrześcijan. C hoć czerpie swe niezwykłe światło i m oc z wiary, należy do każdego ludzkiego^ sum ienia, k tóre dąży do praw dy i któ rem u nie są o b o jęt­ ne losy ludzkości. Zycie m a w sobie niewątpliwie coś świętego i religijnego, ale ten jego aspekt nie dotyczy tylko wierzących: chodzi bowiem o wartość, k tórą każda ludzka istota m oże pojąć także w świetle rozum u i dlatego bez w ątpienia odnosi się ona do wszystkich” (E V 101) - czytamy w encyklice.

IV. Rola państwa w krzewieniu „kultury życia”

Istn ieją w stru k tu rze każdego państw a szczególne organa, na których spoczywa wyjątkow a odpow iedzialność krzew ienia kultury praw dziw ie ludzkiej. System polityczny, który w inien zapew niać społeczeństw u in te ­ grację, ład, bezpieczeństw o i suw erenność, dla realizacji tych w artości wy­ posażony je st we w ładzę ustaw odaw czą, sądow niczą i wykonawczą. N ade wszystko K onstytucja odgrywa n iezastąp io n ą rolę w m isji kształtow ania właściwej m en taln o ści pojm ow ania św iata i życia. Ten najwyższy akt praw ny państw a dem okratycznego, określająca zasady u stro ju politycz­ nego i społeczno-gospodarczego państw a, organizację naczelnych o rg a ­ nów państw ow ych oraz podstaw ow e p raw a i obow iązki obywateli, p o sia ­ da szczególną m ocą praw ną (zajm uje najwyższe m iejsce w system ie ź ró ­ deł praw a, p o d p orządkow ując sobie wszystkie inne norm y) i testu aln ą (reguluje podstaw ow e kw estie państw a i społeczeństw a). O adekw atny kształt tychże n arzędzi apelow ał stale Jan Paw eł II. Encyklika Evange­

lium vitae zaw iera liczne postulaty przypom inające o podstaw ow ych zasa­

dach życia społecznego.

3 Bardzo wyraźnie widać to w argumentacji Ojca Świętego w sprzeciwie wobec aborcji, gdy odwołuje się do danych embriologii i genetyki, potwierdzających, że połączenie się gamet żeń­ skiej i męskiej w chwili zapłodnienia jest decydującym momentem zaistnienia osoby ludzkiej, która w ten sposób rozpoczyna swój życiowy cykl (zob. EV 60). Zaś wobec dyskutowanego sta­ tusu płodu Papież proponuje logiczny tok myślenia, iż gdyby nawet osobowy status płodu był zaledwie prawdopodobny, to należy postępować tak, jak gdyby płód był człowiekiem, albo­ wiem „chodzi tu [...] o sprawę tak wielką z punktu widzenia powinności moralnej, że nawet sa­ mo prawdopodobieństwo istnienia osoby wystarczałoby dla usprawiedliwienia najbardziej ka­ tegorycznego zakazu wszelkich interwencji zmierzających do zabicia embrionu ludzkiego” (EV 60). W tym zakresie obszernej analizy dostarcza pozycja ks. P. Bortkiewicza, W służbie ży­ cia, Niepokalanów 1999.

(7)

Personalizm

Pełna praw da o człowieku, a więc właściwa antropologia, nieodzow nie związana z m oralnością, stanow i podwaliny budow ania w spólnot, społe­ czeństw i całego świata. D latego też w śród naczelnych zasad społecznego bytowania ludzkiego prio ry tet stanow i tzw. norm a personalistyczna, która polega „na właściwej skali wartości: na prym acie «być» nad «mieć» i osoby nad rzeczą” (E V 98), przew adze kryterium „kim się je st” n ad tym, „co się posiada, czego się dokonuje i jakie przynosi się korzyści” (E V 23). D o m a­ ga się ona takiego funkcjonow ania społeczeństw a, aby była zabezpieczona, uszanow ana, a tym samym prom ow ana godność osoby ludzkiej, jako istoty stworzonej na „obraz i podobieństw o” Boże, obdarzonej rozum em , wolną w olą i sum ieniem , pow ołanej i zm ierzającej do wiecznej kom unii ze swoim Stwórcą. D opiero w perspektyw ie Boga Stwórcy i Jego Świętości odsłania się w pełni godność ludzkiej osoby. Tak rozum iana i odczytywana osoba ludzka jest i pow inna być zasadą, celem i podm iotem , czyli p u nktem o d n ie­ sienia, każdego porządku społecznego w całokształcie polityki, w e wszyst­ kich program ach, system ach czy ustrojach (por. K D K 25). D latego też to człowiek i jego życie m usi znajdow ać się w centrum parlam entarnych wysił­ ków ustawodawczych, co oczywiście dom aga się odpow iedniej Konstytucji. Ten najwyższy akt praw ny w państw ie, jeśli chce spełniać swój prawdziwy cel, m usi każdem u człowiekowi gw arantow ać rozwój we wszystkich wymia­ rach jego transcendentnej osobowości i pow ołania, nie zapom inając o tym, że - ja k ostrzegał Papież - „gdy raz wykluczy się odniesienie do Boga, zna­ czenie wszystkich rzeczy ulega głębokiem u zniekształceniu” (E V 22).

Dobro wspólne

„D o w artości podstawowych i koniecznych należy z pew nością godność każdej osoby, poszanow anie jej nienaruszalnych i niezbywalnych praw, a także uznanie «dobra wspólnego» za cel i kryterium rządzące życiem p o ­ litycznym” (E V 70). W spólnota polityczna, k tóra istnieje przecież dla d o ­ b ra wspólnego, w nim - ja k uczy Sobór W atykański II - „znajduje pełne uzasadnienie i sens i bierze z niego swoje pierw otne i sobie właściwe prawo. D obro zaś w spólne obejm uje sum ę tych w arunków życia społecznego, dzię­ ki którym jednostki, rodziny i zrzeszenia m ogą pełniej i łatwiej osiągnąć swoją w łasną doskonałość” (K D K 74). Już w encyklice Redem ptor hominis Jan Pawel II pisał, iż „w im ię [...] założeń obiektywnego porządku etyczne­ go upraw nienia władzy nie m ogą być rozum iane inaczej, ja k tylko na zasa­ dzie poszanow ania obiektywnych i nienaruszalnych praw człowieka. Tylko wówczas bowiem owo dobro wspólne, któ rem u służy w państw ie władza, jest w p ełn i urzeczywistniane, kiedy wszyscy obyw atele m ają pew ność swo­ ich praw ” (n. 17). N ie ulega najm niejszej wątpliwości, że dobro wspólne, by

(8)

nim było w istocie, m usi być dobrem każdego obywatela i całego narodu, a nie sprow adzać się do korzyści wybranych grup, warstw, ludzi. „Należy do istoty d obra wspólnego, że łącząc poszczególnych ludzi, stanow i zarazem prawdziwe dobro każdego” (L dR 10).

Poszanowanie praw

Respektow anie d obra w spólnego ściśle wiąże się z uznaw aniem praw osoby. Ich całokształt, zakorzeniony ostatecznie w B ogu żywym i praw dzi­ wym oraz w Jego O bjaw ieniu, odpow iada istocie godności człowieka ro zu ­ m ianego integralnie, a nie sprow adzonego do jednego tylko wymiaru4. „Po­ szanow anie osoby ludzkiej pociąga za sobą poszanow anie praw, k tóre wy­ pływają z jej godności jak o stw orzenia. Praw a te są uprzednie w stosunku do społeczności i powinny być przez społeczność uznane. Są podstaw ą m o ­ ralnej praw ow itości wszelkiej władzy; lekceważąc je lub odrzucając ich uznanie w praw odaw stw ie pozytywnym, społeczeństw o podw aża swoją w ła­ sną praw ow itość m oralną. Bez poszanow ania osoby w ładza m oże jedynie opierać się na sile lub przem ocy, by uzyskać posłuszeństw o swoich p o d d a ­ nych” (KKK 1930). Z a najbardziej fundam entalne Ojciec Święty uznaje oczywiście praw o do życia. „Nie m ożna bowiem budow ać wspólnego d o ­ bra, jeśli się nie uznaje i nie chroni praw a do życia, na którym się opierają i z którego wynikają wszystkie inne niezbywalne praw a człowieka. N ie m o ­ że też m ieć solidnych podstaw społeczeństw o, k tóre - choć opow iada się za w artościam i takim i ja k godność osoby, sprawiedliwość i pokój - zaprzecza radykalnie sam em u sobie, przyjm ując i tolerując najrozm aitsze form y p o ­ niżania i naruszania życia ludzkiego, zwłaszcza życia ludzi słabych i ze­ pchniętych na m argines. Tylko szacunek dla życia m oże stanowić fu n d a­ m e n t i gwarancję najcenniejszych i najpotrzebniejszych dla społeczeństwa wartości, takich ja k dem okracja i p o kój” (E V 101).

Stąd też legislację ochrony dziecka poczętego m ożna uznać za spraw ę kluczową w p o rząd k u prawnym , ja k rów nież za w ykładnik respektow ania świętości życia. Praw o nie je st jedynym narzędziem ochrony życia ludzkie­ go i kreow ania adekw atnej m u kultury, ale w tym procesie odgrywa do n io ­ słą rolę (por. E V 90). „K ażda ludzka istota m a praw o oczekiwać absolut-4 „Godność osoby jest wartością transcendentną, zawsze uznawaną za taką przez wszyst­ kich, którzy szczerze poszukiwali prawdy. W istocie rzeczy całą historię ludzkości należy inter­ pretować w świetle tego pewnika. Każdy człowiek, stworzony na «obraz i podobieństwo» Bo­ że (por. Rdz 1,26-28), tym samym radykalnie zwrócony ku swemu Stwórcy, pozostaje w trwa­ lej relacji z wszystkimi, którzy zostali obdarzeni tą samą godnością. Troska o dobro jednostki łączy się zawsze ze służbą dobru wspólnemu, zaś prawa i obowiązki uzupełniają się i wzajem­ nie umacniają”. Jan Pawel II, Poszanowanie praw człowieka warunkiem prawdziwego poko­ ju. Orędzie na XXXII Światowy Dzień Pokoju (1.01.1999), n. 2, LORpol. 1999, nr 1, s. 4.

(9)

nego poszanow ania tego swojego podstaw ow ego d obra. U znanie tego praw a stanow i fu n d am en t współżycia m iędzy ludźm i oraz istnienia w spól­ noty politycznej” (E V 2) - czytamy już w pierwszych słowach encykliki. D latego też Jan Paweł II stanow czo ponaw ia swój ap el o spójność z w arto ­ ściam i etycznymi do sprawujących w ładzę ustaw odaw czą i wykonawczą, gdyż m ają oni szczególną pow inność przeciw staw ienia się w szelkiem u p ra ­ wu, k tó re je st zam achem na ludzkie życie. P rosi zatem , by w swojej służbie byli w ierni „Ew angelii życia”, by nie rezygnowali z w łasnego sum ienia w sferze działalności publicznej (por. E V 44). Z całym radykalizm em i m o ­ cą przypom ina, iż ustaw a łam iąca n a tu ra ln e praw o niew innego człowieka do życia je st niespraw iedliw a i jak o tak a nie m oże m ieć m ocy praw nej. Jest hańbiącą dyskrym inacją, zaprzeczającą rów ności wszystkich w obec praw a (por. E V 72). Praw o do życia obejm uje nie tylko praw o do narodzin dziec­ ka poczętego, ale także praw o do ochrony p rzed m anipulacjam i genetycz­ nymi, praw o do opieki zdrow otnej, spraw iedliw ego podziału dóbr, k o n ­ kretnej pom ocy w sytuacji braku, kryzysu czy zagrożenia, duchow ego w sparcia i pokrzepienia, a także praw o do n atu raln ej śm ierci. Szczególna odpow iedzialność za realizację tego praw a spoczywa nie tylko na p a ń ­ stwie, ale i na rodzicach, którzy są pierwszym i stróżam i i o p iekunam i życia poczętego, choć jeszcze nie narodzonego. N ie m niejsza odpow iedzialność w tym zakresie dotyczy pracow ników służby zdrowia. „Ich zawód każe im strzec ludzkiego życia i służyć m u. W dzisiejszym kontekście kulturowym i społecznym , w którym nauka i sztuka m edyczna zdają się tracić swój w ro­ dzony wym iar etyczny, m ogą doznaw ać oni często silnej pokusy m an ip u lo ­ w ania życiem, a czasem w ręcz pow odow ania śm ierci. W obec istnienia ta ­ kiej pokusy w zrasta niezm iernie ich odpow iedzialność, k tó ra znajduje n aj­ głębszą inspirację i najm ocniejsze oparcie w łaśnie we w rodzonym i niezby­ walnym wym iarze etycznym zaw odu lekarskiego, o czym świadczy już sta ­ rożytna, ale zawsze ak tu aln a przysięga H ipokratesa, w edług której każdy lekarz je st zobowiązany okazywać najwyższy szacunek życiu ludzkiem u i jego św iętości” (E V 89).

Solidarność

D obro ludzkie je st dobrem natury etycznej i obejm uje wszystkich, ale też rodzi zobow iązania każdej osoby do zaangażow ania się w jego tworzenie. Dotyczy to każdej ludzkiej wspólnoty, począwszy od rodziny, najm niejszej i podstaw ow ej ludzkiej społeczności, poprzez organizacje, wspólnoty, p a ń ­ stwa, narody, a na całej ludzkości skończywszy. D om aga się to solidarnej w spółpracy wszystkich, niezależnie od przekonań religijnych, św iatopoglą­ dów, opcji politycznych. Owa gotowość w spółuczestnictw a w tw orzeniu i budow aniu świata bardziej ludzkiego, respektującego wszystkie i

(10)

prawdzi-we w artości ludzkie, stanow i trzon kolejnej ważnej zasady życia społeczne­ go, ja k ą je st solidarność. Problem atyka ta znalazła swe m iejsce w naucza­ niu Soboru W atykańskiego II, który wzywał: „Niech dla wszystkich będzie rzeczą świętą zaliczenie solidarności społecznej do głównych obowiązków dzisiejszego człowieka oraz przestrzeganie jej. Im bardziej bowiem je d n o ­ czy się świat, tym wyraźniej zadania ludzi przekraczają ram y p artykular­ nych grup i powoli rozciągają się na cały świat” (K D K 30). R efleksję nad postaw ą solidarności, postrzeganą w kategoriach etycznych, podejm ow ał Papież już w okresie sprzed pontyfikatu. W „O sobie i czynie” K ard. K. W oj­ tyła solidarność ujm ow ał jako „stałą gotowość do przyjm ow ania i realizo­ w ania takiej części, jak a każdem u przypada w udziale z tej racji, że jest członkiem określonej wspólnoty. Człowiek solidarny nie tylko spełnia to, co do niego należy z racji członkostwa wspólnoty, ale czyni to dla d obra ca­ łości, czyli dla dobra w spólnego”5. Solidarność jest zatem zaprzeczeniem Kainowej obojętności, wyrażonej w cynicznym pytaniu bratobójcy: „czyż je ­ stem stróżem b ra ta m ego?” (R dz 4,9), zwłaszcza jeśli chodzi o ta k fu n d a­ m en taln e w artości, ja k życie, wolność, pokój (por. E V 8). Jest to „m ocna i trw ała w ola angażow ania się na rzecz d obra wspólnego, czyli dobra wszystkich i każdego, wszyscy bowiem jesteśm y napraw dę odpow iedzialni za wszystkich” (SRS 38). „Każdy człowiek je st «stróżem swego brata», p o ­ nieważ Bóg pow ierza człowieka człowiekowi” (E V 19) - przypom ina nam encyklika. Solidarność je st przeciw ieństw em szkodliwego indywidualizmu, przeczącego społecznej naturze człowieka, kolektywizmu, sprow adzające­ go człowieka do roli przedm iotów społecznych, a n ad to egoistycznej p a ­ sywności w życiu publicznym, gdyż - ja k pisze Papież - „urzeczywistnia się także poprzez różne form y udziału w życiu społecznym i politycznym ” (E V 93). N ad to dom aga się o na odpow iedzialności6 za dobro lub zło p o d ­ jętych działań, czego nie sposób odłączyć od świata wartości, a zatem m o ­ ralności. Z a sa d a solidarności nie pozw ala rów nocześnie na rozwój jednego człowieka, czy grupy bądź państw kosztem drugich. Solidarność bowiem nie m oże być egoizm em grupowym, klasowym czy narodowym . N ie godzi się on a z żadnym im perializm em , z żadną hegem onią, z żadną form ą

wyzy-5 Kard. K. Wojtyła, Osoba i czyn, dz. cyt., s. 323-324.

6 Pobudzeniu tejże powszechnej odpowiedzialności służy chociażby fakt, iż - jak przypomi­

na Jan Paweł II - od pierwszych wieków Kościół nakłada sankcje karne na tych, którzy popeł­ nili grzech aborcji. Na mocy aktualnie obowiązującego Kodeksu Prawa Kanonicznego (kan. 1398) w karę ekskomuniki popadają zarówno matki, które bezpośrednio dopuszczają się za­ bójstwa swojego dziecka, jak i świadomi znaczenia swojego działania współsprawcy, bez zaan­ gażowania których przestępstwo nie byłoby popełnione. „Za pomocą takiej surowej kary Ko­ ściół wskazuje na to przestępstwo jako na jedno z najcięższych i najbardziej niebezpiecznych, zachęcając sprawcę do gorliwego poszukiwania drogi nawrócenia” (EV 62).

(11)

sku lub czynnej nienawiści, jakie odnajdujem y u podstaw wszystkich niem al budow anych dotychczas cywilizacji. Jan Pawel II wzywa do stw orzenia p o d ­ staw cywilizacji, k tóra opierałaby się na zrozum ieniu i poszanow aniu god­ ności człowieka i solidarności wszystkich ludzi w skali globalnej. Byłaby to „cywilizacja m iłości”, w której najwyższą w artością doczesną byłby czło­ w iek i jego godność osobowa, a rozwój każdej osoby ludzkiej podstawowym nakazem . Solidarność w tym aspekcie w sposób szczególny wyraża się i spraw dza w trosce o najuboższych, a więc tych, którzy cierpią z pow odu b raku należnych im dóbr m aterialnych, duchowych i praw obywatelskich. O pieka nad ludźm i niespraw nym i i starymi, opieka n ad ludźm i chorym i psychicznie - te dziedziny są bardziej niż jakakolw iek inna dziedzina życia społecznego m iernikiem nie tylko kultury społeczeństw a, ale i państwa. W tej bowiem dziedzinie wyraźnie widać, na ile dla państw a liczy się każda osoba ludzka. I tu spraw dza się znam ienne zawołanie O jca Świętego, skie­ row ane do Polaków, podczas pielgrzym ki w 1999 roku: „nie m a solidarno­ ści bez m iłości”7. A utentyczna solidarność, uznaw ana za cnotę chrześcijań­ ską, niesie ze sobą wym agania miłości. Chrześcijanie w inni stale pam iętać, iż jedynym jej początkiem je st uprzedzająca wszystkich ludzi M iłość Ojca, najpełniej wyrażona w dziele O dkupienia, k tóre objęło każdego człowieka, dow odząca ja k bardzo Jahw e je st od początku solidarny z człowiekiem. W Ew angelii Chrystus jest ukazany jako E m m anuel - „Bóg z nam i” (M t 1,23) solidarnie włączający się we wszystkie sprawy ludzkie. Jest to so­ lidarność ta k głęboka, iż nie pozostaw iająca nas sierotam i (por. J 14,18), ale stale nam towarzysząca nie tylko w wylaniu D ucha Świętego8, ale nade wszystko w nieprzerw anej, realnej obecności Eucharystycznej. Jest to jeden ze sposobów realizacji Jezusowej obietnicy: „Ja jestem z w am i przez wszystkie dni, aż do skończenia św iata” (M t 28,20). Ta solidarność Boga z człowiekiem, sięgająca do tego, że daje siebie, pow inna stać się inspiracją dla każdej m iędzyludzkiej solidarności, w daw aniu siebie drugim . Św iado­ m ość pow szechnego Bożego Ojcostwa, wyrażonego m.in. w solidarności z ludźmi, stale um acnianym i darem D ucha Świętego, dostarcza wierzącym bardzo głębokiego kryterium budow ania braterskiej jedności m iędzy sobą,

7 Jan Pawel II, Homilia w czasie Mszy św. (Sopot 5.06.1999), w: Jan Pawel II, Pielgrzymki do Ojczyzny 1979, 1983, 1987, 1991, 1995, 1997, 1999. Przemówienia i homilie, Kraków 19992, s. 1019.

8 Obdarowanie człowieka Duchem Świętym jest w planach Bożych tak doniosłą rzeczywi­ stością, iż stanowi ono odrębny sakrament - Bierzmowanie. Daje on udział w trwałych profe­ tycznych i charyzmatycznych darach, jakimi Kościół został ubogacony w dniu Zielonych Świąt. Rozwija nadprzyrodzoną egzystencję chrześcijanina w mocy Ducha Świętego, przez co uzdal­ nia do świadomego udziału w budowaniu wspólnoty Kościoła oraz posyła z misją przemienia­ nia świata, czynienia go bardziej ludzkim.

(12)

na wzór Boskiej Kom unii. Jest o na w ew nętrzną zasadą życia Trójcy Świętej, do czego każdy człowiek je st przeznaczony. Realizacja tego w zniosłego p o ­ w ołania dokonuje się na drodze m iłości solidarnej, k tó ra „nie szuka swego” (1K or 13,5), lecz „współweseli się z praw dą” (1K or 13,6). Istnieje bowiem nierozerw alna więź m iędzy m iłością a praw dą. Człowiek nie m oże praw i­ dłowo rozwijać się poza środowiskiem praw dy i miłości.

Pomocniczość

Dynamiczny stosunek m iędzy państw em i społeczeństw em im plikuje re ­ spektow anie także zasady pom ocniczości. N aturalne organy społeczeń­ stwa, takie ja k rodziny, klasy, zawody, regiony, posiadają sobie właściwe ce­ chy, autonom ię i własną rację bytu. C hodzi zatem o wspom agające, a nie wyręczające działanie większych organów społecznych państw a czy zorga­ nizowanych instytucji użyteczności publicznej na rzecz jed n o stek i m niej­ szych grup. Taka postaw a bro n i członków danej społeczności oraz społecz­ ności m niejsze przed pró b am i kształtow ania totalitarnego porządku. Jest też gw arantem prawdziwego ładu społecznego. Pomocniczy ch arak ter p a ń ­ stwa wynika z n aturalnego pierw szeństw a osoby ludzkiej, a także z natury społeczeństw a, którego celem jest w spólne osiąganie dóbr niezbędnych dla poszczególnych osób w ich całościowym rozwoju. W ram ach realizacji zasa­ dy pom ocniczości Jan Paweł II mówił m .in. o zobow iązaniu państw a do świadczenia rodzinie pom ocy w trudnej i wielce odpow iedzialnej misji wy­ chow ania m łodego pokolenia. „R odzina nie m oże pozostać sam a w tym o d ­ powiedzialnym obow iązku wychowania. P otrzebuje pom ocy i oczekuje jej ze strony Kościoła i państw a. C hodzi tu nie o w yręczanie rodziny w jej o b o ­ wiązkach, ale o harm onijne zjednoczenie wszystkich w tym wielkim zada- n iu ”9. Tę k o n k retn ą pom oc państw o realizuje m .in. poprzez instytucję szko­ ły i stw arzanie odpow iednich w arunków do dobrego jej funkcjonowania. I tu w ielkie zadanie stoi przed nauczycielam i i wychowawcami, którzy w spółpracując w wychowaniu z rodziną pow inni w prow adzać swoich wy­ chowanków także w życie narodow e, z całym bogactw em jego historii, tra ­ dycji i kultury, by pom agać m łodym ludziom budow ać solidne, w yrastające z autentycznych w artości fundam enty p o d przyszłe życie. „W dużej m ierze od nich zależy, czy m łodzi, wychowywani do prawdziwej wolności, będą um ieli zachować w sobie i szerzyć wokół siebie autentyczne ideały życia oraz kształtow ać w sobie postaw ę szacunku i służby wobec każdej osoby w rodzinie i społeczeństw ie” (E V 98). W Liście do Rodzin czytamy: „W tych

9 Jan Pawel II, Homilia w czasie Mszy św. (Łowicz 14.06.1999), w: Jan Pawel II, Piel­ grzymki do Ojczyzny 1979, 1983, 1987, 1991, 1995, 1997, 1999. Przemówienia i homilie, dz. cyt., s. 1143.

(13)

e

dziedzinach, gdzie rodzina nie m oże skutecznie działać sam a, zasada p o ­ m ocniczości w spiera m iłość rodzicielską, odpow iada d o b ru rodziny. P o ­ m ocniczość dopełnia w ten sposób m iłość rodzicielską, a rów nocześnie p o ­ tw ierdza jej fundam entalny ch arak ter” (n. 16). Ojciec Święty akcentuje także wielką po trzeb ę społecznego uznania zadań macierzyńskich i rodzin­ nych, w których widzi w artość n ad rzęd n ą w obec wszystkich innych zadań i zawodów publicznych10 oraz apeluje o odpow iednią organizację struktur ludzkiej pracy i „takich w arunków życia, by kobiety zam ężne i m atki nie by­ ły zm uszane do podejm ow ania pracy poza dom em , a ich praca w dom u za­ pew ni rodzinie w szechstronny rozwój”11.

N arzędziem je st tu prow adzenie adekw atnej polityki p ro ro d zin n ej12, której niezbędnym elem entem je st uznanie rodziny za w artość ta k cenną dla człowieka i państw a, że trzeb a ją chronić praw nie13. W obec coraz

bar-10 W Liście do Rodzin czytamy nadto: „Trzeba podkreślić ważność i ciężar pracy kobiet we­ wnątrz rodziny. Praca ta powinna być gruntownie dowartościowana. Trud każdej kobiety zwią­ zany z wydaniem na świat dziecka, z jego pielęgnowaniem, karmieniem, wychowaniem, zwlaszcza w pierwszych latach, jest tak wielki, że nie może mu dorównać żadna praca zawodo­ wa. [...] Trzeba aby macierzyństwo kobiet zostało zrozumiane jako wystarczający tytuł do od­ powiedniego wynagrodzenia, niezbędnego do utrzymania rodziny w tej bardzo ważnej fazie jej egzystencji” (n. 17).

11 Jan Paweł II, Przemówienie do włókniarek z Łódzkich Zakładów Przemysłu Bawełnia­ nego „Uniontex” (Łódź 13.06.1987), w: Jan Paweł II, Pielgrzymki do Ojczyzny 1979, 1983, 1987, 1991, 1995, 1997, 1999. Przemówienia i homilie, dz. cyt., s. 523-524.

12 Cenne uwagi na temat autentycznej polityki rodzinnej podaje też J. Kłys. Pisze on: „Naj­ ważniejszym działem polityki społecznej jest polityka rodzinna. Wynika to z wyjątkowej, nieza­ stąpionej roli rodziny dla rozwoju człowieka i tworzonych przez niego wspólnot. Sobór Waty­ kański II stwierdza: «Szczęście osoby i społeczności ludzkiej oraz chrześcijańskiej wiąże się ści­ śle z pomyślną sytuacją wspólnoty małżeńskiej i rodzinnej» (KDK 47). Oznacza to, że polityka społeczna, która nie byłaby równocześnie polityką rodzinną, w istocie rzeczy sprowadzałaby się do czczych deklaracji. Polityka rodzinna nieraz błędnie bywa utożsamiana z jednostronnym ze­ społem świadczeń państwowych na rzecz rodzin, mających na celu złagodzenie ich warunków bytowych. Taki sens posiada również polityka społeczna względem rodziny. Wchodziła ona na­ wet w zakres klasycznie pojmowanego zabezpieczenia socjalnego, którego zadaniem była mię­ dzy innymi ochrona jednostki przed obniżeniem jej standardu życiowego na skutek realizacji powinności rodzinnych, zaliczanych do tzw. „czynników ryzyka. Zadanie to ciążyło wyłącznie na instytucjach publicznych jako na właściwym podmiocie polityki rodzinnej, natomiast samej rodzinie przypadała w udziale rola biernego świadczeniobiorcy. Tymczasem zarówno państwo, jak i przede wszystkim rodziny powinny solidarnie formować oraz przekształcać rzeczywistość społeczną, gospodarczą, polityczną i kulturalną w taki sposób, aby urzeczywistnić uznane war­ tości i wynikające z nich cele przy współudziale wszystkich zainteresowanych podmiotów. Oczywiście nie może tu chodzić tylko o zaspokojenie podstawowych potrzeb społecznie uzna­ nych za ważne, przez które rozumie się zwykle potrzeby materialne”. J. Kłys, Polityka społecz­ na w dziedzinie życia rodzinnego, w: Nauki o rodzinie, red. J. A. Kłys, Szczecin brw., s. 105-106. 13 „Rodzina zajmuje najważniejsze miejsce wśród wartości społecznych. Gdy wartość ta zo­ stanie uszanowana i otoczona ochroną, w społeczeństwie panować będzie harmonia i ład

(14)

spo-dziej dziś natarczywej tendencji do upraw om ocnienia nam iastek m ałżeń ­ stwa, to znaczy form y związków, k tó re ze względu n a swe istotne cechy lub swą zam ierzoną nietrw ałość nie m ogą w żadnym w ypadku w yrażać sensu rodziny ani służyć jej dobru, obow iązkiem państw a je st p o p ieran ie io c h ro - na autentycznej instytucji rodziny, poszanow anie jej natu raln eg o kształtu oraz przyrodzonych i niezbywalnych praw . Najwłaściwszym m iejscem dla praw nego uznania w artości rodziny i potrzeby ochrony jej praw i niezby­ walnych funkcji je st K onstytucja, k tó ra m usi respektow ać rodzinę i sto ją­ ce u jej źródła m ałżeństw o, rozum iane jak o przym ierze mężczyzny i k o b ie­ ty, tw orzące w spólnotę całego życia, nakierow aną ze swej natury na dobro m ałżonków oraz zrodzenie i wychowanie potom stw a (por. K PK 1055). D latego też praw o w inno „zatroszczyć się o skuteczną politykę rodzinną, społeczną i gospodarczą w spom agającą rodziny, zwłaszcza w ielodzietne albo zm agające się ze szczególnymi trudnościam i m aterialnym i i wycho­ wawczymi” (E V 59). Praw a rodziny winny być w pisane w podstaw y każd e­ go społeczeństw a i państw a. Są o ne praw am i naturalnym i i pierw otnym i przed praw am i stanowionym i. W szelkie praw a uchw alone przez państw a i organizacje m iędzynarodow e są dla rodziny w tórne w obec tych n a tu ra l­ nych, określonych przez tożsam ość, funkcje i jej pow ołanie. R odzina p o ­ siada sobie właściwą podm iotow ość, a wszystkie społeczności m ają ją o ty­ le, o ile otrzym ują na mocy praw a stanow ionego. R odzina je st w spólnotą suw erenną, o autonom icznych praw ach przysługujących jej jako całości, jak o w spólnocie osób. Stosunki rodzina - państw o winny opierać się na autonom ii i niezależności rodziny z jednej strony oraz n a opiece i obronie rodzin przez państw o z drugiej strony, ta k aby rodzina m ogła sprostać sw ojem u pow ołaniu i misji. „Polityka ro dzinna m usi być filarem i m o to ­ rem wszelkiej polityki społecznej. D latego należy podejm ow ać działania społeczne i praw odaw cze zdolne zapew nić w arunki autentycznej wolności w podejm ow aniu decyzji dotyczących ojcostwa i m acierzyństw a; koniecz­ ne je st też oparcie na nowych zasadach polityki w sferze pracy, rozwoju m iast, budow nictw a m ieszkaniow ego i usług tak, aby m ożna było pogodzić rytm pracy z rytm em życia rodzinnego oraz zapew nić rzeczywistą opiekę dzieciom i starco m ” (E V 90).

Ważnym elem entem polityki społecznej jest polityka dem ograficzna państw a. Powinno ono tworzyć w arunki ekonom iczne, społeczne, m edycz­ ne, sanitarne i kulturow e, k tó re pozw olą m ałżonkom podejm ow ać decyzje

leczny. Rodzina musi więc być w każdej społeczności ludzkiej wartością podstawową. Jakie­ kolwiek odsunięcie rodziny na dalszy plan, wycofanie z przysługujących jej w społeczeństwie pozycji, musi oznaczać zniszczenie autentycznej substancji społecznej”. A. Grześkowiak, W trosce o rodzinę, Częstochowa 1996, s. 37.

(15)

0 prokreacji z pełną wolnością i prawdziwą odpow iedzialnością. N ie może być przecież autentycznej osoby ludzkiej bez autentycznej rodziny, a społe­ czeństwo, „rodzina rodzin”, nie m oże funkcjonow ać bez mocnych i zd ro ­ wych rodzin, dlatego też „społeczeństw o i państw o powinny udzielić wszel­ kiej niezbędnej pom ocy, także ekonom icznej, aby rodziny mogły rozwiązy­ wać swoje problem y w sposób bardziej ludzki. Z e swej strony Kościół wi­ nien niestrudzenie rozwijać duszpasterstw o rodzin zdolne pobudzić każdą rodzinę do odkrycia i przeżywania z radością i odwagą m isji wyznaczonej jej przez «Ewangelię życia»” (E V 94).

Zakończenie

Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae napisał: „Służba Ew angelii ży­ cia jest dziedziną rozległą i złożoną” (n. 91). B udow anie nowej kultury ży­ cia nie jest spraw ą jednego dnia, lecz nieustannym wysiłkiem, w którym p o ­ trzeba wiele cierpliwości, długomyślności, wytrwałości i powszechności. Ten proces m ający na celu stw orzenie nowego stylu życia, je st wezwaniem do ciągłego naw racania i przem iany ludzkich serc, pobudzania wrażliwości 1 rozjaśniania umysłu. Przem iana ta m a w prow adzić wszystkich do dom u Ojca; przywrócić Bogu właściwe m iejsce w ludzkim życiu i zaowocować p o ­ nownym odkryciem , że O n je st jedynym Ojcem . Jest to pow szechne p o słan ­ nictwo chrześcijan w świecie współczesnym.

Renata Kreczmańska: Theological, Social and Legal Aspects of Building the Genuine “Civilisation of Life and Love” in the Ligth

of John Paul Il’s Encyclical Evangelium vitae

The article presents basic ideas to be found in the encyclical Evangelium vitae with regard to the call of the human race to build a new culture to be named the “civilization of life and love”. Diverse dimensions of human life are revealed: mo­ ral, social, legal, economic etc which, to achieve the goal, require transforma­ tions, while respecting and allowing for fundamental principles of a lawful sys­ tem, i. e. helpfulness, public welfare and solidarity. Special emphasis is placed on aspects of the legal protection of human life from birth to natural death and on the promotion of the family as the fundamental and natural integral environment of human development. Moreover, attention is paid to immediate theologal con­ nections of human existence and every form of its activity and the resultant mul­ tiple moral implications. They form a peculiar ethos of human existence not only in the individual dimension, but also in the dimensions of community, state, poli­ tics, classes, or religion.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W ramach omawianych sześciu stuleci znalazło się miejsce zarówno dla haseł przeglądowych z najrozmaitszych zakresów historii (np. stosunków Węgier z sąsiadami, w tym z Polską,

Oczywiście w znacznej liczbie przypadków Autorów tłumaczy nieprecyzyjny język źródeł pisanych, w których tymi samymi słowami określano często bardzo różniące się

nym prądu stałego, z zastosowaniem su­ rowic precypitujących białka określo ­ nych gatunków zwierząt. Przysłane do badań próbki mięsa oznaczone nr 1 - 20

Ernesto Laclau (2014) calls it “the rhetoric basement of society,” because metaphors are not only a central rhetorical trope but a mode of cultural cognition and ideology: in

Welk beleid kan de gemeente voeren om woningbouw op binnenstedelijke locaties tot stand te (doen) brengen? Hoe vermijdt de gemeente dat vele locaties worden

Pierwszym z obszarów jest prawdziwy dialog wychowawczy, który sta- nowi wzajemne otwarcie się pomiotów wychowawczych, pozwalające wychowankowi na czerpanie z doświadczeń wychowawcy,

Elementem wyróżniającym maryjność zgromadzeń ukrytych jest fakt, że życie Matki Bożej stało się wzorcem i zasadą tego nowego modelu życia zakonnego w