• Nie Znaleziono Wyników

z platońskiego Timajosa - interpretacja Prawdopodobne opowiadanie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "z platońskiego Timajosa - interpretacja Prawdopodobne opowiadanie"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

PRINCIPIA XLI-XLII (2005) PL-ISSN 0867-5392

Artur Pacewicz

Prawdopodobne opowiadanie

z platońskiego Timajosa - interpretacja

EiKÓę1 Xóyoę

Jedyny zachowany do naszych czasów łaciński kom entarz do T im a ­ jo s a Platona zaczyna się tym i słowy: „Tim aeus Platonis et a ueteri-

bus difficilis habitus atąue existimatus est ad intellegendum ” .2 Fak­

tycznie, spory interpretacyjne wokół tego dialogu zaczynają się już kilkadziesiąt lat po śmierci jego autora. W ątpliwości co do właściwej interpretacji Tim ajosa żyw ili przedstawiciele szkoły perypatetyc- kiej. Arystoteles w traktacie O niebie interpretuje Tim ajosa dosłow­

nie, twierdząc, iż zawarta jest tam teoria mówiąca, iż m oże coś zro­

dzić się i trwać jako niezniszczalne.3 Natom iast Teofrast uważał, że Platon przyjmował początek kosmosu, ale tylko ze względu na to, żeby jego wywód był jasny.4 Tak więc traktował on opowieść Tima-

1 Jako znaczenia w yrazu eiKÓę Słownik grecko-polski pod redakcją Z. A bram o- wiczówny podaje: 1. podobne, prawdopodobne, słuszne, 2. (subst.) praw dopodo­

bieństwo, słuszność, twierdzenie prawdopodobne. Oprócz tego należy wziąć pod uw ag ę utw orzony od poprzedniego w y ra zu przysłów ek eoikótcoc, który posiada znaczenia: 1. podobnie, stosownie, 2. prawdopodobnie, oczywiście, oraz przym iot­

n ik eoucmę posiadający znaczenia: 1. podobny, 2. w łaściw y, słuszny, należny, 3. praw dopodobny.

2 Chalcidius I (J.H . W a sz in k (ed.), Tim aeus a Calcidio translatus commenta- rioaue insłructus, L o n do n -L eiden 19752).

Arystoteles, O niebie 280a 28-32: „Są bo w iem tacy, którzy zdają się przyj­

m ować, iż coś będąc niezrodzonym ginie, a [coś będ ąc] zrodzonym pozostaje niezniszczalne, ja k w T im a josie; tam bo w iem m ów i [P la to n ], że niebo powstało, lecz będzie [trw ać] przez pozostały wieczny czas.” (tłum . A .P .).

4 Teofrast, fr. 241A i 241B (W .W . Fortenbaugh, P .M . H uby, R .W . Sharples, D. G utas (eds.), Theophrastus ofEresus. Sources ofh is life, writings, thought and influence, vol. I, L e id en -N e w Y o rk -K ó ln 1993. O b a fragm enty dostępne są w pol­

skim przekładzie (Teofrast, Pism a filozoficzne i wybrane pism a przyrodnicze. Cha­

(2)

josa Lokryjczyka jako mit, ponieważ wiaściwa treść istnieje poza dosłownym przekazem, który wym aga interpretacji. W tej kwestii istniały rów nież różnice w ew nątrz samej Akadem ii. Ksenokrates, podobnie ja k Teofrast, interpretow ał wypowiedź z Tim ajosa jako m it.5 Jak informuje Płutarch, ten trzeci scholarcha Akadem ii uwa­

żał, iż dusza jest liczbą poruszającą sama siebie, ponieważ zm iesza­

nie Tego Samego i Różnego ukazuje powstanie liczby, natomiast Krantor, iż jest ona mieszaniną natur: noetycznej i żywiącej m nie­

manie.6 Ksenokrates i K ran tor różnili się co do tego, czy Platon uważał, iż świat powstał w jakim ś momencie, czy opowieść Timajosa z Lokroi jest tylko pewną opowieścią/mitem oraz co do tego, czym w ogóle jest dusza świata przedstawiona w Timajosie. W niniejszym artykule chciałbym podjąć próbę interpretacji terminu prawdopodo­

bieństwo, którym określana jest opowieść przedstawiona w platoń­

skim dialogu przez największego astronoma - Timajosa z Lokroi.

W ydaje się, że kiedy m am y zam iar ustalić znaczenie term inu prawdopodobieństwo należy sięgnąć zarówno do współczesnych, jak i starożytnych jego znaczeń, ponieważ pierwsze z nich kształtują horyzont interpretacyjny czytelnika współczesnego, natomiast dru­

gie m ogły być założone przez autora interpretowanego tekstu jako szczególne uposażenie Czytelnika Modelowego.7 Okazuje się to szcze-

raktery, t. 1, tłumaczenie i opracowanie D . Grom ska, J. Schnayder, I. Dąm bska, W a rs z a w a 1963), w którym to zbiorze noszą num ery l l a i l l b ) .

5 H einze, fr. 54 (Xenocrates. D arstellung der Lehre un d S a m m lu n g der F ra g - mente, L e ip zig 1892) = fr. 153, 154, 155, 156, 157, 158 Isn ardi P aren te (Seno- crate-Erm odoro. Fram m enti, N a p o li 1982). B adacze po dziś dzień przytaczają argum en ty za i przeciw literalnem u in terpretow an iu Tim ajosa. Zob. G . V lastos

„C reation in the Timaeus: Is It a Fiction?”, w: R.E. A lle n (ed.), Studies in P la ­ to ’s Metaphysics, L o n d o n -N e w Y o rk 1956; A . V allejo „N o , it’s not a fiction”, w : T. Calvo, L. Brisson (eds.), lnterpreting Tim aeus-Critias, Sankt A ug u stin 1997.

6 Plutarchus, D e animae procreatione in Timaeo 1012D-E. Jak inform uje P ro- klos, zarów no Płutarch, ja k i inni platonicy, a w śró d nich żyjący w II w. n.e. Attyk, uw ażali, iż św iat w ed łu g P lato n a p o w staw ał wedle czasu (m r a %póvov y£veaiv ti k o - uoav). Zob. Procłus In Platonis Tim aeum , I 277. Zagadnienie interpretacji EiKtuę /.óyoę w A k adem ii porusza nieco szerzej E. Berti w artykule „ L ’oggetto dell eiiooę /.óyoę nel Tim eo di P latone” w: lnterpreting Tim aeus-Critias, op. cit., ss. 128-131.

7 W e d łu g U . Eco proces interpretacji tekstu obejmuje: 1. m anifestację line­

a rn ą tekstu, 2. czytelnika, który czyta z punktu w idzen ia danego E rw a rtu n g- shorizon, 3. encyklopedię k u lturalną, k tóra zaw iera dany języ k i zbiór w szyst­

kich w cześniejszych in terpretacji tego sam ego tekstu. Zob. U . Eco, „R e p lik a ”,

(3)

golnie ważne przy term inie „prawdopodobieństwo” , który, ja k się okazuje, po dzień dzisiejszy nie posiada w pełni sprecyzowanego zna­

czenia, choć używany jest bardzo powszechnie.

Współcześnie pojęcie to kojarzone jest przede wszystkim z dzie­

dziną matematyki, gdzie nie jest definiowane, lecz traktuje się je jako pojęcie pierwotne, na które nakłada się warunki w postaci ak­

sjomatów. Prawdopodobieństwo jest w tej dyscyplinie naukowej cechą, którą można przypisać rozm aitym bytom - przedmiotom, zja­

wiskom, abstrakcjom, a jedynym warunkiem jest ich przynależność do tzw. zbioru zjawisk losowych, który to zbiór wyznaczany jest przez dwa warunki form alne - dwa elem enty wyróżnione:

1. zdarzenie pewne, realizujące się zawsze (mające wartość 1) oraz

2. zdarzenie niemożliwe, nie realizujące się nigdy (mające wartość 0).

Zdarzenia zawierające się pomiędzy tym i zdarzeniam i są zda­

rzeniam i prawdopodobnymi. W tym wypadku m ożna mówić rów ­ nież o prawdopodobieństwie warunkowym, które jest prawdopodo­

bieństwem zajścia danego zdarzenia losowego A, przy założeniu, ze zaszło inne zdarzenie B warunkujące tam to.8 W interpretacji staty­

stycznej, zwanej również częstościową, próbowano prawdopodobień­

stwo wykorzystać w filozofii nauki. Klasyczną teorię częstościową sform ułował Laplace, określając je jako stosunek liczby zdarzeń sprzyjających do liczby zdarzeń równoważnych. Współcześnie in­

terpretuje się ją jako szczególny przypadek prawdopodobieństwa m atem atycznego.9 T erm in prawdopodobieństwo wykorzystyw any

Prawdopodobne opowiadanie z platońskiego Timajosa 59

w : U . Eco, R. Rorty, J. Culler, Ch. Brooke-Rose, Interpretacja i nadinterpretacja, przeł. T. B ieroń, K ra k ó w 1996.

8 M a ła encyklopedia logiki, W . M arciszew ski (re d .),W a rs z a w a 1970. Leksy­

kon P W N (A . K a rw o w sk i (red.), W a rs z a w a 1972) podaje definicję pojęcia p r a w ­ dopodobieństwa n a gruncie logiki, a następnie definiuje praw dopodobieństw o a posteriori, a p riori oraz praw dopodobień stw o w aru n k o w e.

9 W niniejszym artykule, jeśli chodzi o współczesne teorie prawdopodobieństwa, to oprócz encyklopedii i leksykonów opieram się n a dwóch rozprawach poświęco­

nych tem u zagadnieniu: S. Am sterdam ski „O obiektywnych interpretacjach poję­

cia prawdopodobieństwa”, w: S. Am sterdam ski, Z. Augustynek, W . M ejbaum (red.), Prawo, konieczność, prawdopodobieństwo, W a rs z a w a 1964, ss. 7-121 oraz E. N e - kraśas, Wiedza prawdopodobna. Powstanie i rozwój w empiryzmie logicznym p ro­

gram u probabilistycznej oceny wiedzy naukowej, przel. Z. Sim bierowicz, W a rs z a ­ w a 1992. Co ciekawe, w starożytności p raw d opodobień stw o przeciw staw ian o pewności praw dy matematycznej; zob. Cyceron, O najwyższym dobru i złu, V 9.

(4)

jest również w logice i filozofii nauki, gdzie jest to stopień pewności, z jakim m ożna uznać jakieś zdanie na podstawie innego, prawo­

mocnie uznanego zdania.

W greckiej literaturze starożytnej przed Platonem nie powstały teorie prawdopodobieństwa, jednakże samo pojęcie było dosyć czę­

sto używane i można pokusić się o pewne uogólnione sądy na jego tem at. Przed e w szystkim stosują je starożytni historycy greccy.

H erodot w siódmej księdze swoich D ziejów 10 wspomina opowieść o Demaratosie, który został wygnany przez Spartan i udał do Me- dów. Ten fakt, wedle mniemania autora Dziejów, wspartego prawdo­

podobieństwem, miał wzbudzić w Demaratosie uczucie braku życzli­

wości, które to uczucie zostało jednak przezwyciężone i wygnany Spartanin poinformował Lacedemończyków o zam iarze inwazji Gre­

cji przez wojska Kserksesa. Właśnie ta podmiotowa próba oceny sta­

nu emocjonalnego osoby określana jest mianem prawdopodobieństwa.

W Tukidydesowej W ojnie peloponeskiej Koryntyjczycy szykując się w raz z Lacedem ończykam i do w alki przeciw ko A teńczykom stwierdzają, iż istnieje w iele powodów, dla których prawdopodobne jest ich zwycięstwo: przew aga liczebna, większe doświadczenie w o­

jenne, odwaga, równe posłuszeństwo rozkazom, podkupienie najem­

nych żeglarzy rekrutowanych przez Ateny, zdobycie z czasem w ięk­

szej od Ateńczyków w iedzy na tem at żeglowania, która um ożliw i im pokonanie flo ty przeciwnika, oderwanie sprzym ierzeńców itd .11 Całość więc wypowiedzi jest prawdopodobna, ponieważ skierowana jest ku przyszłości, a zajście jakiegoś zdarzenia uwarunkowane jest od spełnienia warunków, które jeszcze nie zaistniały, ale po których zaistnieniu to, co teraz tylko prawdopodobne, stanie się pewne.

Obok historii inną dziedziną literatury starożytnej, która silnie eksploatowała term in prawdopodobieństwo, była retoryka. Szcze-

10 H erodot, D zieje V I I 239, przeł. S. H am m er, W a rs z a w a 1959. Llo y d uw aża, iż idea tego, co p raw d opodobne z a w a rta jest w każdej argum entacji odwołującej się do dośw iadczenia i m ożn a j ą odkryć ju ż w najwcześniejszych tekstach litera­

tu ry greckiej. Jako przyk ład podaje Ilia dę X X IV 563 i nast. Zob. G .E .R . Lloyd, Polarity and analogy. T w o types o f argumentation in early Greek thought, C a m ­ bridge 1966 (repr. Bristol 1987), s. 424.

11 Tukidydes, Wojnapeloponeska, 1 121, przeł. K. Kum aniecki, W a rs z a w a 1988.

S am term in eiicóę bard zo często w ystępuje u T ukid ydesa i to w różnych znacze­

niach. Zob. H .D . W estlake, „ EIKOZ in Thucidydes” , H erm es 86 (1958), ss.

447-452.

(5)

golnie widać to w mowach obrończych, gdzie przeciwko oskarżeniu o dokonanie pewnego czynu obrońca wskazuje na prawdopodobień­

stwo, iż czyn ten nie m ógł zostać dokonany przez oskarżonego. Taką argumentację znajdziem y ju ż w hymnach hom eryckich12, a później ju ż w teorii jednego z pierwszych retorów - Teizjasza13. Argum entu z praw dopodobieństw a u żyw ali rów n ież A n ty fo n t i G orgiasz.14 G łówną cechą prawdopodobieństwa jest w teorii retorycznej odwo­

łanie się do pewnej możliwości, pojmowanej jako m ożliw y fakt, któ­

ry ma prawomocne podstawy swej możliwości albo w podmiocie, albo w samym sobie.

Jeszcze inną dziedziną kultury, która podejmuje problem praw ­ dopodobieństwa jest filozofia przedplatońska. N ajw ażniejsze jest w tym wypadku świadectwo Parmenidesa:

x ó v a o i k y a 8 i& k oc| xov f.o i. k ó t « m t y z c t (patięco, (bę o i) |iri ttote ń ę o s PpoTĆov Yv(b|a.r| 7tapeX,ótcorii.

Taki tobie ład świata w domyślnej całości obwieszczam, Aby cię nigdy nie zwiódł ja k iś inny p o glą d śmiertelnych.15

Prawdopodobne opowiadanie z platońskiego Timajosa 61

12 Zob. opowieść o H erm esie kradn ącym w o ły A p o llo n a w hom eryckim hym ­ nie D o Herm esa (por. T .W . A llen , W .R . H alliday, E .E . Sikes (eds.), The H om eric hymns, O x fo rd 1936).

13 Zob. jego definicję tego, co prawdopodobne (xó siKÓę), jako tego, co się tłum o­

w i w ydaje (xó xm 7t/.f|0ei 8okouv ), zilustrow aną opowieścią o odw ażnym słabeuszu, który pobił lękliwego osiłka w platońskim Fajdrosie (273a-c). Zob. również G .H . Goebel, „Probability in the earliest rhetorical theory”, M nem osyne 42 (1989).

A ntyfont, D e caede H erodis 43.1, 49.1-3, 63, 1-8; G o rgiasz, Obrona P a lam e- desa ( D K 82 B l l a ) . W a rt o je d n a k w tym m iejscu zaznaczyć, iż argum entacja z praw d op o d o bień stw a je st tylko je d n y m z w ielu sposo bów arg u m e n to w an ia u Gorgiasza. Zob. D .G . Spatharas, „P attem s o f A rgu m en tatio n in G o rgias”, M n e ­ mosyne 54 (2001), ss. 393-408. Jako pojęcie retoryczne „praw dop odobień stw o”

w Tim ajosie interpretuje E. H o w a ld (EIKiłS A O r ()I, H erm es 57 (1922), s. 70).

D K 28 B 8 w. 60-61 (przeł. M . W e so ły w: „Parm enides. F ragm en ty poem a­

tu nEPl ®YXE£JX (O N A T U R Z E ) ”, Studia Filozoficzne 38 (2001), s. 76). T łu m a ­ czenie pierw szego z dw óch przytoczonych w e rs ó w poem atu należałoby zm odyfi­

kować np.: Obwieszczam ci lad ja k o praw dopodobny p o d względem wszystkiego.

B u m e t (E arly Greek Philosophy, 1920) oddaje go w następujący sposób: O fthese I tell thee the whole arrangement as it seems likely. H u s s e y („ T h e beginnin gs o f epistemology. F ro m H o m e r to P h ilo lau s” , w : S. E verso n (ed.), Com panion to ancient thought 1. Epistem ology, C am bridge 1990, s. 30, przyp. 54) twierdzi, iż zarów no w przypadk u Parm en idesa, ja k i krótkiego fra gm en tu B 35 K senofane- sa słowo eoikos posiada znaczenie „przypom inający” .

(6)

Słowa te zamieszczone są na początku drogi mniem ań i przeko­

nań, tak więc to, co prawdopodobne, zawarte jest w ludzkim m nie­

maniu i sądzie o świecie zm ysłowym Cóóąa). W ydaje się, iż w tym wypadku prawdopodobieństwo nie może, mówiąc językiem współ­

czesnej m atematyki, osiągnąć wartości 1, czyli zamienić się w cał­

kowitą pewność. Praw da i związana z nią niezachwiana pewność w iąże się w filozofii Parm enidesa z noetyczną sferą bytu jednego, wiecznego, niezm iennego i doskonałego. Z punktu w idzenia w iedzy o tym bycie prawdopodobieństwo byłoby tożsame z fałszem, gdyż m ówi o tym, co jest wielością, co powstaje i ginie, i podlega zmianie.

Z punktu w idzenia wiedzy, jaką o świecie zjawiskowym m oże posia­

dać człowiek, poglądy przedstawione w drugiej części poematu są najlepszym i m ożliw ym i do przyjęcia.16

Do naszych czasów przetrwały dwa łacińskie przekłady dłuższych partii dialogu Tim ajos - Cycerona i Chalcydiusza.17 Przekłady te świadczą, iż ju ż w starożytności nie było jasności co do pojmowania zagadnienia prawdopodobieństwa, o czym mogą świadczyć rozm a­

ite sposoby tłumaczenia na języ k łaciński greckiego term inu eiKÓę.

Oto fragm ent przekładu Cycerona:

Platon 29b-d

Tcń) nev ovv ncmnou m i PEjJaicn) Kai nera yoti K<xTa<pavouę )iovi|j.o'uę K a i a ^ e -

•caTtTÓTOuę K a 0 ’ o a o v o ló v t e K a i u.vl:)J:'/k x o ic jtpoaf]K£i kóyoię e tv a i Kai aVlKT)TOię, TOOTOD 8eT HT|5eV E^ElTtElYTCmę

Cyceron, Tim aeus 8, 2-15

Itaą ue cum de re stabili et inm utabili d isp u ta t oratio, talis sit, ą u a lis illa, q ua e n e ąu e re d a rg u i n e ąu e convinci potest. C u m au tem in g re ssa est imi- tata et efficta sim ulacra, be n e agi pu -

16 O ile są to poglądy sam ego P arm en idesa. Z a tym, iż nie są to jego w łasn e poglądy, opow iada się m.in. E. Z e ller (A H istory o f Greek Philosophy, vol. 1, trans. S.F. A lleyne, Lon do n 1881, s. 605n). P rzeciw n y do tego pogląd przyjm uje Schofield (por. G.S. K irk, J.E. Raven, M . Schofield, Filozofia przedsokratejska, przeł. J. L a n g , W a rs z a w a -P o z n a ń 1999, s. 254n). F ra n k el („S tu d ia Parm en idej- skie”, przeł. D. Zygm untowicz, Przegląd Filozoficzny 38 (2001), ss. 113-124) oraz Casertano („P arm en id es - początki m yśli filozoficznej i n au ko w ej”, przeł. M . W e ­ soły, Przegląd Filozoficzny 38 (2001), ss. 127-133) uw ażają, iż są to po glądy P a r ­ m enidesa, które u w ikłan e są w krytykę innych system ów filozofii przedplatoń- skiej (m .in. A n ak sy m a n d ra i pitagorejczyków).

P rz e k ła d C ycerona obejm uje fragm en t 27d-47b w późniejszej paginacji Ste- ph an u sa z lu k am i najpraw dopodobniej u w aru n k o w an y m i przez sam ego au to ra p rz e k ła d u . Zo b. M . P u e lm a , „C icero ais P la t o n -U b e rs e t z e r ” , M u s e u m H e lv e - ticum 37 (19 8 0), ss. 151-154; Ch. R a tko w itsc h „D ie T im a jo s -U b e r s e t z u n g des

(7)

Prawdopodobne opowiadanie z platońskiego Timajosa 63

8e xot> Ttpóę h e v £ k e i v o a 7T £ i K a a 0 £ v x o ę , ovxoę 5 e E iK Ó v o ę Ei.KÓxaĘ a v a Xóyov t e

EKeiv(0v o v x a ę ÓTijtEp Ttpóę y e v e o i v o w r i a , t o B t o itpóę 7ń < m v aX .r)0 E i a . £av cmv, &

ZcóKpateę, x o X X a n o X X & v Kepi, 0£ft>v Kai -trię xou j t a v t ó ę y£V£CT£coę, n r ) 8 u v a x o i y iy v ó > (± £ 0 a jt a v T r i i t a v t t o ę a - u t a b ę E a m o i ę ó n o A -O Y O ^ n E Y O T ję Xóyouę K a i aitriKpi- PtojiEyotię arcoSowai, uf) 0ai)naarię a X X ’ e a v a p a ^tr|8Evóę rjxxov 7tap£xt£>łi£0a F .iic ó x a c . a y a j i a v x p 4 H E H -yrm EyoD ę cbę ó X£ytov syto i>|i£ię xe o i K p i x a i cp\>oiv av0p<B7civr|v e x o h e v , k k jx e Jtepi t o -u x (o v x n v plKÓxa |ruOov a 7to8E x on £ vo i)ę jtpEjtEi xouxou

^ir|8£v exi jtEpa ęt|X£iv.

tat, si sim ilitudinem veri conseąuatur.

Q u a n tu m enim ad id, quod o rtu m est, aeternitas valet, tan tu m ad fidem ve- ritas. Q u ocirca si forte de deorum n a ­ tu ra o rtu ąu e m undi disserentes minus id, quod avem us anim o, conseąuem ur, u t tota dilucide et pian e exo rn ata ora- tio sibi constet et ex om ni p a rte se- cum ip sa consentiat, h a u t san e erit m irum , contentiąue esse debebitis, si probabilia dicentur. A e ą u u m est enim m em inisse et me, qui disseram , hom i- nem esse et vos, q u i iudicetis, ut, si probabilia dicentur, n e q u id u lt r a re-

quiratis.

T en sam fragm ent platońskiego Tim ajosa Chalcydiusz oddaje następująco:

ita constantis quidem generis stabilisque naturae intellectui prudentiaeque perspicuae rei causa et ratio constans perspicuaque et inexpu gnabilis repe- ritur, at uero eius q u a e ad sim ilitudinem constantis perpetuaeque rei facta est ratio, utpote im aeinis im ag in aria sim u lacru m au e ration is. perfuncto- riam sim ilitudinem m u tu a tu r quantoque est m elior essentia generatione, tanto fam a et opinionis incerto praestantior ueritas. A tq u e hoc quod de ea dicitur u eru m est quidem , sed dicendum u idetu r paulo apertius; est tam en ard u u m eo magis, quod praeconfun di m entis aciem necesse est et aestuare tam de igni q u am de ceteris materiis, qui m agis aq u am iure aq u am dici pu- t£irique oporteat qu am terram , cum n u lla sit certa et stabilis proprietas cor- po ru m quae cuiusque indicet n aturalem germ anitatem . Sola igitu r u e ra illa ratio est fixaque et stabilis sententia, quae docet quaedam fato fieri, alia porro ex hom inum arbitrio et uolun tate proficisci.

Natom iast w dalszych partiach mamy do czynienia z następują­

cymi tłumaczeniami: eiK Ó ę >.óyoę jako in con grua probatio lub verisi- m ilis assertio, e iK o iw ę jako p ro veri, t ó tćov e I k ó t g w S ó y ^ a poprzez turbida et procellosa sermo. Oprócz tych tłumaczeń zachował się w całości jeden komentarz i fragm enty kilku innych, odnoszących się do całego dialogu lub też jego części. W kolejności chronologicz­

nej są to: przytaczane wcześniej dzieło Plutarcha O stworzeniu d u­

Chalcidius. E in Plato C h ristianus”, Philologus 140 (1996), s. 140, p. 6. (Tekst oryginalny przekładu za: M .T . Cicero Timaeus w: C. F. W . M u eller (ed.), M . Tulli Ciceronis Scripła Q uae M a n seru n t O m nia, part 4, vol. 3, 1890). P rze k ła d Chal- cydiusza rozpoczyna się od 17a, a kończy w 53c.

(8)

szy w Timajosie, zachowane we fragmentach kom entarze Galena, Porfiriusza, Chalcydiusza oraz cały komentarz Proklosa.18 W ym ie­

niłem oczywiście tylko te dzieła, które w całości odnoszą się do pla­

tońskiego dialogu, albowiem w wielu dziełach powstałych czy to w okresie hellenistycznym , czy też okresie cesarstwa, odnajdziemy liczne odniesienie do platońskiego Timajosa, czego przykładem może być chociażby twórczość Filona z Aleksandrii, czy późno starożyt­

nych kom entatorów Arystotelesa.

Jak pamiętamy, platoński Tim ajos dzieli się na dwie nierówne części. Pierwszą, nawiązującą do dialogu Państwo, wypełnia niemal w całości m it o A tlan tyd zie19, natomiast drugą opowieść o początku świata. Druga opowieść rozpoczyna się wstępem (rtpooijxiov), o cha­

rakterze metodologicznym, podobnym do powstałych wcześniej pism filozofów przed-platońskich, które w swej treści przedstawiały filo­

zofię natury (qri>cn.ę).20 N ajpierw przedstawiona jest osoba, która po­

dejmie się trudu opowiadania, osoba Tim ajosa z Lokroi, najwięk­

szego astronoma, co m ożna odnaleźć np. we fragm encie Alkm ajona z K rotony.21 Tenże Tim ajos w zyw a bogów, co przyw odzi na myśl nie tylko wstęp do Teogonii Hezjoda, lecz również wstęp do poematu O naturze Empedoklesa.22 N astępnie określa przedm iot rozważań,

18 Zob. C.J. L a rra in (ed.), „E in unbekan n tes E xzerpt au s G alen s Tim aioskom - m e n ta r”, Zeitschrift fu r Papyrologie un d Epigraphik 85 (1991), ss. 17-30. A .R.

S od ano (ed.), Porph yrii in Platon is T im a eu m com m entariorum fragm en ta” , N a p le s 1964. E. D ieh l (ed.), Procli Diadochi in Platonis Tim a eu m commentaria, vol. I-III, L e ip zig 1903-1906 (repr. A m sterd a m 1965).

19 Co ciekawe, opowieść o A tlantydzie o kreślana jest przez K ritia sza ja k o Icr/oc HĆAa atoTtoę jtavxaitaai aA.r|0óę (20d). P rok lo s w swym k om entarzu (I 102) inter­

pretu je j ą ja k o EiKÓę X6joę.

20 Zob. D .T . Runią, „T h e literary an d philosophical status o f T im a eu s’ Pro- oemium” w : lnterpreting Tim aeus-C ritias, ss. 101-118), który dochodzi do w n io ­ sku, iż P lato n w p raw d zie um ieszcza opowieść T im ajosa z L okroi w tradycji pra- sokratycznych trak tatów O naturze, lecz sam dyskurs pro w adzony jest n a innych niż one, utw orzonych n a now o podstaw ach m etafizyki platońskiej. Część u sta­

leń z tego w stępu zostaje powtórzonych w platońskim dialogu później (48a-49a), kiedy T im ajos rozpoczyna w y k ła d na nowo, w pro w adzając tym razem do dysku­

sji trzeci gatunek (xpixov y£voę).

21 D K 24 B 1: „Alkmajon z Krotony, syn Periotosa, powiedział te [słowa] Brotino- sowi, Leonowi oraz Bathyllowi: Co do [bytów ] niejawnych i śmiertelnych [tylko] bogo­

wie m ają pewność, ludziom zaś [pozostaje] dowodzenie i konsekwencje” (tłum. A.P.).

22 Zob. D K 31 B 115. N . v a n der B e n (T h e P roem o f Em pedocles. Tow ards a N e w E d ition o f all the Fragm en ts, A m ste rd a m 1975) u w a ż a ten fra gm en t za

(9)

Prawdopodobne opowiadanie z platońskiego Timajosa 65

którym jest natura wszystkiego (rcepi (pucecoę loti 7tavtóę; louę rcept tov jtavTÓę Xóyouę 7toieta0ca) oraz w yróżnia zagadnienia. T o właśnie w tym wstępie określa Platon ustami Sokratesa całość opowieści mianem zarówno eiicóę |iij0oę, ja k i eiKÓę Xóyoę.

U życie analizowanego term inu w Tim ajosie m ożna podzielić na trzy grupy: 1. przym iotnikowe, 2. rzeczownikowe, 3. inne. W grupie użyć przym iotnikowych term in ten użyty jest jako przydawka do następujących rzeczowników: Xóyoq (10), |it>9oę (3), ajtóóeięię (1).

Jeśli chodzi o pojęcie p.i)0oę, to można zgodzić się z Vlastosem, iż mamy tutaj do czynienia z m item pojmowanym jako opowieść, któ­

ra nie jest przeciwieństwem logosu, której jednakże nie można sta­

wiać na równi z m itycznym i opowieściami z Fedona, Gorgiasza, czy też Państw a.23 Spośród trzech użyć eiiccbę p.u0oę w Tim ajosie, dwa występują w bezpośrednim sąsiedztwie eiKcoę /„óyoę i wydają się być po prostu jego synonimami.24 M ożna więc sądzić, iż w tym przypad­

ku ograniczenia dotyczące mitu oraz logosu, nadające im charakter prawdopodobieństwa, mają ten sam charakter, zostaną więc om ó­

wione w tej części artykułu, w której będę analizował koncepcję praw­

dopodobnego logosu.

otwierający poem at E m pedoklesa. Rów nież w późniejszej literaturze filozoficz­

nej często n a w stępie odw oływ ano się do autorytetu bogów . Zob. Jam blich, O ży­

ciu pitagorejskim 1.

G . Vlastos, „T h e D isorderly M otio n in the T im a eu s” , w: Studies in P la to ’s Metaphysics, op. cit,, s. 380. D odds (Grecy i irracjonalność, przeł. J. Partyk a, Bydgoszcz 2002, s. 167, p. 6) z w raca u w a g ę n a to, iż P la to n w Fedonie (63c, 70c) określa m ianem logosu rów n ież daw ne poglądy religijne. T u szyńsk a-M aciejew - ska (Platon a retoryka, P o z n a ń 1996, s. 36) odw ołując się do Platońskiego Prota - gorasa (324d) u w aża, iż P la to n u z n a w a ł mit za alte rn aty w n ą form ę wypow iedzi w obec logosu ja k o w y w o d u ścisłego. W a rto je d n a k zauważyć, iż tuż przed rozpo­

częciem ro zw a ża ń n a tem at początków ludzkości (320c) P ro tag o ra s pyta słucha­

czy, czy chcą mit, czy logos, przy czym mit usankcjon ow any je st autorytetem starszeń stw a (cóę Jtpeap-u-cepoę vEcox£poię), którego p raw d opo do bn ie nie m ożna poddać dyskusji, podczas gdy logos w ydaje się być skierow an y do osób o takiej samej lu b podobnej wiedzy, które są zdolne do podjęcia argum entacji za lu b prze­

ciw staw ianym w logosie tezom. Być m oże logos p o jaw ia się w Protagorasie po micie w celu w sparcia tego ostatniego.

24 Zob. W .C .K . G u thrie, A H istory o f Greek Philosophy, vol. V , s. 250; J.E.

Sm ith, „P la to ’s m yth as ‘likely accounts’ w o rth y o f b e lie f”, A peiron 19 (1985), s. 34; M .I. S an ta Cruz, „ L e discours de la P hysiąue: eikós lo go s”, w: lnterpreting T im aeus-C ritias, op. cit., s. 134.

(10)

T rzeci raz zw rot eiKÓę li/uGoę u żyty jest przy omawianiu zagad­

nienia mieszania kolorów25. W szystkie kolory, z wyjątkiem czerwo­

nego, powstają w wyniku zm ieszania innych barw. Przykładow o zostają podane składniki siedmiu barw, natomiast pozostałe każdy m oże utw orzyć mniej więcej tak, ja k (o%e8óv) wymienione, co po­

zw oli na zachowanie prawdopodobieństwa opowieści (xóv eiKÓTa

|j.\j0ov). Co ciekawe, są to rozważania o charakterze czysto abstrak­

cyjnym, ponieważ nie m ożna ich potwierdzić em pirycznie (epyco), a ten, kto poważyłby się na taki eksperyment nie jest świadomy róż­

nicy pom iędzy naturą boską a ludzką, albowiem

„tylko sam b ó g w ie dobrze i jednocześnie potrafi zmieszać w iele (xa koVm) w je d n o (e v ) oraz n a odwrót, je d n o rozłożyć n a składniki, natom iast żaden człow iek żadnej z tych [czynności] nie jest ani nigdy nie będzie w stanie w ykonać26.

Precyzując tę wypowiedź w oparciu o nieco wcześniejsze rozw a­

żania Platona na tem at powstania koloru czerwonego, należałoby powiedzieć, iż bóg zna miarę/proporcję (piTpov) mieszania, która dla człowieka jest m ożliwa do poznania, ale bez poznania koniecznej ani prawdopodobnej racji (|j.r|Te xiva avayKr|v |ifixe xov eiKÓta źvóyov), co sprawia, że nie można jej należycie (^e-rpiwę) uzasadnić. Z pow yż­

szych rozważań widać wyraźnie, iż ograniczenie dyskursu pojmowa­

nego jako |ii)6oę do statusu prawdopodobieństwa wynika z natury m ożliwości poznawczych człowieka bądź to w zakresie uzasadnie­

nia osiągniętej wiedzy, bądź to w jakim ś zakresie ogólniejszym, któ­

ry być m oże będzie można dookreślić, analizując pozostałe użycia przym iotnika „prawdopodobny” , tym razem w odniesieniu do poję­

cia X.óyoę.

Jak wiadomo grecki term in Xóyoq posiada ogromną ilość znaczeń, począwszy od najwcześniejszych pism epików greckich - H om era i Hezjoda.27 Rozjaśnia nieco tę trudną dla interpretatorów i tłum a­

25 Platon, Tim ąjos 68a-d. Jeśli chodzi o zagadnienie koloru, to prow adzone ro zw a ża n ia ikóyoc) m ają ch arakter najbardziej praw d opodobny ( ud/.iaia e iK Ó ę ).

Zob. P laton, Tim ąjos 67 d 1-4.

26 Ibid., 68d 4-7 (przeł. A . Pacew icz).

27 K. N a re c k i (L og os we wczesnej myśli greckiej, L u b lin 1999, s. 5) m ówi o dwóch głów n ych wartościach znaczeniowych tego term inu: wartości ekspre­

syjnej, wiążącej się ze znaczeniem „sło w o ” oraz o wartości racjonalnej, p o w iąza­

nej ze znaczeniem „ro zu m ” .

(11)

Prawdopodobne opowiadanie z platońskiego Timajosa 67

czy sytuację wspomniany ju ż powyżej metodologiczno-epistemolo- giczny wstęp do opowieści Tim ajosa™ W arunkiem poprawności roz­

ważań (Aóyoi) na tem at natury wszystkiego jest rozróżnienie m ię­

dzy obrazem (e iK < »v ) a w zorem (jtapaSeiy^a). Jeśli rozważam y to, co stałe, pewne oraz oczywiste dla rozumu (|ióvi|iov Kai |3ePaiov Kai nera vou KaTa(pavśę), to rozważania te powinny mieć na tyle charakter stały i niezm ienny (|ióvi|j.oi Kai anetantcotoi), na ile to przysługuje rozważaniom niezbitym i niepokonanym (ócvćXktoi Kai avitcriToi).

Natom iast, gdy m ówim y o obrazie bytów wiecznych, który charak­

teryzuje się powstawaniem, to m am y tutaj do czynienia z rozw aża­

niem prawdopodobnym przez analogię/podobieństwo.29 Zależności te m ożna przedstawić w następujący sposób:

oDcna

[jtapa8eiy|j.a] <— Aóyoi |ióvi|j.oi Kai aiietajcttotoi —> aA,f)9eia

i 1

yeveaię

[eiKÓ)v] <— Xóyoi eiKOisę a v a >.óyov ekewcdy —> Jticmę

Pojęcie w iary (jucmę) przywodzi na myśl słynną m etaforę odcin­

ka z V I I księgi platońskiego Państwa.30 Za pomocą tej m etafory P la ­ ton pokazuje, iż całość rzeczywistości można zasadniczo podzielić na dwie sfery: to, co poznawane w zrokiem (to ópcąievoę) i to, co po­

znawalne umysłem (to vooi)^ievoę). W pierwszej sferze można w yróż­

nić ponadto dziedzinę obrazów (e iK Ó v e ę ) obejmującą cienie (oKia), odbicia w wodzie i przedmiotach stałych, gładkich i świecących (xa

28 Platon, Tim ajos 29b-d. B. W itte („ D e r eiiccbę /.óyoę in P lato s T im a ios” , A r - chiv fu r Geschichte der Philosophie 46 (1964), s. 2) twierdzi, iż fragm en t ten za w ie ra w zarodku wszystkie późniejsze możliwości interpretacyjne. W ielok rot­

ność p o w tarzan ia w Tim ajosie term in u ci.kok p o zw ala n a wydobycie różnych aspektów tego, co praw dopodobne. Jednakże nie jest to m ożliw e w każdym w y ­ padku. N iek tó re w y stąpienia należy uznać za n a w iąz an ia do wstępu, np. u zn a­

nie za praw d opo do bn ą koncepcję metempsychozy, która w y jaśn ia pojawienie się w dziejach ludzkości kobiet. Zob. Platon, Tim ajos 90e-91a.

29 P or. Sofista 240a-b: wzór/praw da - obraz/podobieństwo-prawdopodobień- stwo. Zob. G . T u rrin i, „C ontributo a ll’analisi der term ine eikos. II. Linguagio, verosim iglianza e im agine in P la to n e ”, A cm e 32 (1997), ss. 299-323.

30 Platon, Państw o 509d 6-511e 5. O d w o łan ie się do Państw a P la to n a u zasad­

nione w ydaje się być tym, iż dialog Tim ajos naw iązuje bezpośrednio w łaśn ie do prow adzonych tam rozw ażań. Zob. P lato n Tim ajos 17a-19a.

(12)

ev toię tióacsi (pavtda|xaTa K a i ev toię óaa 7tuKva K a i X,eta K a i <pava) oraz dziedzinę rzeczy materialnych. Doznanie w duszy (jiócGrpa ev zwane wiarą, które samo jest rodzajem m niem ania (Sóca), powstaje dzięki poznawaniu takich przedmiotów, ja k zwierzęta, ro­

śliny czy artefakty. Jednakże wiara nie jest w tej m etaforze prze­

ciwstawiona prawdzie, ponieważ w każdej sferze prawda jest obec­

na, ale w różnym stopniu - najmniej uczestniczą w prawdzie obrazy, a najbardziej przedm ioty poznawane rozumem.

Pod koniec metodologicznego wstępu Timąjos podaje dodatkowy powód, dla którego przedstawi jedynie prawdopodobną opowieść. Otóż, jeśli przedmiotem rozważań są bogowie (0eoi)31 oraz powstawanie wszystkiego (fi tou 7tavróę yeveoię), to niemożliwe jest przedstawienie na ten tem at rozumowań całkowicie we wszystkim zgodnych ze sobą i dokładnych (róvTT| rcćmcoę ainouę eawotę óia.oA.oyoup.eyouę \óyox>ę K a i

a7triKpipco|a.evouę). Zastrzeżenie to sugeruje, iż o prawdopodobnym sta­

tusie wypowiedzi decyduje nie tylko przedmiot, który m oże ona przed­

stawić w mniej lub bardziej dokładny sposób, lecz również jej w e­

wnętrzna struktura, która w przypadku tych wypowiedzi cechowałaby się brakiem wewnętrznej koherencji między ich poszczególnymi czę­

ściami.

P ie rw s zy m problem em , ja k i zam ierza przedstaw ić Tim ąjos, a explicite wyjaśnianym za pomocą prawdopodobnego rozum owa­

nia, jest pytanie o przyczynę (a k ta ) skonstruowania świata przez demiurga.32 W pierwszej kolejności, na podstawie autorytetu rozum ­ nych mężów, zostaje przyjęte to, iż bóg jest dobry, pozbawiony wszel­

kiej zazdrości i chciał, żeby wszystko było ja k najbardziej podobne do niego. To, co tworzy, nie m oże być jednak dobre w bezw zględ­

nym tego słowa znaczeniu, ponieważ z logicznego punktu widzenia byłoby takie same ja k bóg. Prawdopodobnie dlatego do jego określe­

nia zostają użyte przymiotniki w stopniu najwyższym, a więc zakła­

dające relatywizację względem jakiegoś zbioru (najlepsze spośród ...)

31 W Tim ajosie (40 a-b) m o w a jest o bogach ja ko planetach, czyli bogach w i­

dzialnych i to do nich najpraw dopodobniej odnosi się w końcówce w stępu T im a- jo s z Lokroj. W Praw ach (931a) P lato n dzieli bo gó w n a widzialnych, którym i są ciała niebieskie oraz niewidzialnych. T a m też (966c) utrzym uje, iż strażnicy p o w in n i pogłębiać sw oją w ia rę (ińtmę) w bo gó w i nie pozostaw ać n a poziom ie zw ykłych ludzi, którzy poprzestają n a tym, co o bogach m ó w ią praw a.

32 Platon, Tim ąjos 29d 7-30c 1.

(13)

Prawdopodobne opowiadanie z platońskiego Timajosa 69

- dzieło najpiękniejsze i wedle natury najlepsze (KdXXiCTov eiri koctóc

<p{xnv apioTov epyov). Uzasadnione jest to poprzez następujące zasady:

A . porządek jest lepszy od nieporządku;

B. to, co najlepsze tworzy to, co najpiękniejsze;

C. to, co rozumne jest piękniejsze od nierozumnego;

D . to, co ma rozum, ma również duszę.

To, że kosmos jest najpiękniejszy wynika z zasady B. Jeżeli tak, to z C będzie wynikać, iż jest rozumny (i to w najwyższym stopniu), a z D , iż posiada duszę. Jak jednak wprowadzić wniosek, że jest on najlepszy? Otóż można tego dokonać tylko wtedy, gdy uzna się go za doskonale uporządkowane złożenie rozumu, duszy i ciała, przy czym to, że świat jest cielesny można wyprowadzić z wprowadzonej wcześniej (28b 7-8) definicji tego, co widzialne33, jako tego, co doty­

kalne i posiadające ciało (drttóę Kai ato|ia £%a>v).

Kolejny fragment, w którym kilkakrotnie pojawia się określenie eiKÓę A-óyoę, zawiera platońską teorię elementów pierwotnych bytu materialnego.34 Pierwsze ustalenia zostają przyjęte (ujra-tieeneGa) „we­

dle rozumowania prawdopodobnego w powiązaniu z koniecznością”

(m-ta t ó v |izt dv&yKTię eiKÓta Xóyov), a są nimi twierdzenia ogólne:

A . elementy są ciałami (aó^aia);

B . ciało posiada grubość (pa6oę);

C. grubość zawiera powierzchnię (£7tijte5ov);

D . prostokątna powierzchnia podstawy ( f ) ópefi if| ę e tcijceS ou

P&aeooę) składa się z trójkątów;

E . wszystkie trójkąty można utworzyć z dwóch rodzajów trójką­

tów: prostokątnego równoramiennego i prostokątnego różnobocz- nego.

Zasady (dp/at) te nie mają charakteru ostatecznego, ponieważ istnieją zasady wyższe od nich, są one jednak znane tylko bogu oraz tym ludziom, którzy są jego przyjaciółmi.35

33 W e fragm encie 29d-30b wszystko, co w idzialn e znajdow ało się w ruch u nieregu larn ym i nieuporządkow an ym , co zm ienił D e m iu rg poprzez jego u p o ­ rządkow anie.

P laton, Tim ąjos 53c-59d.

35 P roblem atyczna jest identyfikacja owych wyższych zasad. W itte („ D e r eikok Xóyoę ..., s. 14) u w aża, iż są nim i idee. Jednakże w y daje się, iż b ę d ą to zasady uzyskane po kolejnej redukcji, a m ianowicie redukcji trójkąta do punktu, o któ­

rej m o w a b y ła w tzw. niespisanych naukach Platona. Zob. A lek san d er z A frod y- zji, Kom entarz do M etafizyki Arystotelesa 55, 20-56, 33 ( = fr. 22B G aiser).

(14)

Tym , co zwraca uwagę w powyższym fragmencie jest użycie cza­

sownika -im(m0evai, który m oże być nawiązaniem do platońskiej koncepcji m etody matematycznej wyłożonej w Państw ie.36 A ry tm e­

tycy oraz geom etrzy przyjm ują pewne założenia (-ułtoOeaeię) i nie podają dla nich żadnego dowodu (lóyoc) uważając je za oczywiste (<pavepot). Takie postępowanie cechuje poznanie dianoetyczne, któ­

re znajduje się wyżej niż poznanie doksalne, lecz niżej niż dialek­

tyczne. T o ostatnie, rów nież przyjmując hipotezy, stara się wyjść ponad nie, szukając dla nich uzasadnienia. Niestety, w żadnym m iej­

scu w swoich dialogach Platon explicite nie określa w iedzy m atem a­

tycznej mianem prawdopodobnej.37 W e wspomnianym powyżej P a ń ­ stwie każda sfera w jakim ś stopniu uczestniczy w prawdzie (dXr)0eia), ale stopień uczestniczenia podlega gradacji. Najm niejsze „natęże­

n ie” prawdy znajduje się w bytach będących cieniami czy też odbi­

ciami rzeczy zmysłowych, największe natomiast w ideach. Tem u natężeniu odpowiada odpowiedni stopień jasności w duszy.38

Czym jest jednak konieczność i w jaki sposób w iąże się z prawdo­

podobieństwem? Jak m ówi sam Timajos, pierwsza część jego w yw o­

du (do 47e) była, z nielicznym i wyjątkami, poświęcona działalności rozum u (vo\>ę).39 W drugiej wprowadza konieczność (ówayicTi), którą nazywa przyczyną zmienną (7cA.avcon.evr1 ai-ńa) oraz postuluje koniecz­

36 Plato n , Państw o 510c l-5 1 1 a 1. P or. Platon, M en o n 86e-87b, F edon lOOa- lO le . Interpretację praw dopodobień stw a jako przynależnego do sfery dianoetycz- nej (z oparciem tego rozw iąza n ia m.in. o koncepcję hipotez) propon u je Santa C ru z („ L e discours de la physiąue...”, ss. 133-139), natom iast w literatu rze pol­

skiej o hipotetyczności w spom in a Jordan (O matematycznych podstawach syste­

m u Platona, P ozn ań 1937, s. 209). Co do interpretacji hipotez w F edonie i M e n o - nie zob. R. Robinson, P la to ’s earlier dialectic, Ith a c a -N e w Y o rk 1941, ss. 97-151.

W Filebie (56c 8-11; 57d 6-e 4) charakteryzuje P lato n czystą m atem atykę ja ko um iejętność najściślejszą (xexvTl aKpi|3£axaxr|) ze wszystkich. W yżej od niej pod w zględem ścisłości i praw dziw ości stoją tylko umiejętności praw d ziw y ch fi­

lozofów co do m iary i liczb.

38 P laton, Państw o 511d 6-e 4 (B u rn e t): ’lKavcóxaxa, n\ Sf) eyró, aneSi^a. Kai an;

EJii lotę TEiiapai Tn^iaci xexxapa 7ta0fpaxa ev xf| \|/uxfi yiYvó|j.£va /.a^e, vór|<nv HEV ETti Ttp avtoxaxco, 5iavoiav 8e erci xm Sernepra, x& xpix<p 5e ;ckmv aitóSoę Kai xćo xeA.£Dxai(p eiKaolav, Kai xai;ov ai)xa ava Xóyov, maitF.p Ftp-g ofc ćrmy a^-gAfim; |if.tkypi 013x0) xauTa Ga(p-nv£taę fy/T|aa)i£voę |iexeyei.v. W takim ujęciu fałsz ja k o taki nie istnieje. W Tim ajosie pojęcie ij/euSoc po jaw ia się tylko raz ja ko przeciw ieństw o p raw d y, przy opisie działan ia duszy ludzkiej tuż po urodzeniu (43e-44a).

39 P lato n , Tim ajos 47e 3-4.

(15)

ność przeprowadzenia rozważań na tem at natury elem entów.40 Je­

śli więc przyjęlibyśmy, iż powyższe określenia z zakresu geom etrii mają charakter konieczny, ponieważ odnoszą się do natury zm ien­

nej przyczyn y koniecznej, czyli do pewnej koniecznej struktury umożliwiającej zmianę, to tym, co jest prawdopodobne może być tylko twierdzenie (hipoteza) A , które mówi, iż każdy elem ent jest ciałem (oczywiście w tym przypadku pewnym konkretnym ciałem), albo­

w iem tw ierdzenia B , C, D , E ukazują w sposób redukcyjny przejście od ciała, które charakteryzuje stereometryczność (czyli bycie bryłą), do trójkąta. W ydaje się to potwierdzać późniejsza wypowiedź Tim a ­ josa: „D latego przypisawszy ziem i tę {postać (eT5oę) - A .P .] zacho­

wujemy prawdopodobne rozum ow anie”41.

Różnorodność indywidualnych fenom enów m aterialnych zosta­

je w platońskim Tim ajosie wyjaśniona poprzez różnicę jakościową trójkątów oraz przez ich różnicę ilościową, ponieważ w obrębie każ­

dego rodzaju powstają trójkąty mniejsze i większe, co sprawia, iż istnieje ich nieskończona różnorodność (rcoiKiAia ómeipa). T ę w ła­

śnie różnorodność powinien obserwować ten, który chce używać o na­

turze prawdopodobnego rozumowania (itepi (ptioecoę eiicÓTi Xóyą> xpfa£- o0ou). U w aga ta może sugerować, iż prawdopodobieństwo sądu jest generowane przez przedm iotową wielość, która musi zostać upo­

rządkowana za pomocą pewnych zasad, a która um ożliw ia również powstawanie (Yeveoię).42

W edle prawdopodobnego rozum owania stara się Platon również uzasadnić twierdzenie o ilości światów w całości rzeczywistości. N ie ­

40 Ibid., 48b 3-e 1. W tym miejscu m am y naw iązan ie do początku rozw ażań.

P o jaw iają się je d n a k d w a n o w e aspekty. P o pierwsze, now e rozw a ża n ia m ają mieć ch arak ter nie mniej praw dopodobny, lecz bardziej (|xr|5Evóę t]ttov eikotoi H<xXAov 5e). P o drugie, pogląd złożony z tw ierdzeń p raw d opodobnych (to xmv

£iKÓTcov ocynuj, który będzie przedstawiony, jest przeciw staw iony opow iadaniu paradoksalnem u i niezw ykłem u (r| oramoę Kai at|9r|<; óiriyriaięj. H o w a ld („EIK£2I A o r o s ” , s. 68) m ów i o avayKr| ja ko przym usie logiki ( der Z w a n g der L og ik ).

41 Ibid., 55e 7-8. N ieco dalej (56b 3-6) o p rzyp orządkow an iu tym m ów i się K a i a x ó v óp9óv X6yov K a i K a t a x ó v £ i.K Ó x a . W a rto zauważyć, iż P . Siw ek w sw ym przekładzie term in „óp9óę” tłum aczy bardzo niekonsekw entnie jako: rozum ny (30a), dobry (31a, 44b), prosty (37b), w łaściw y (44b), słuszny (51 b), ścisły (56b).

K onsekw en cją u zn an ia w spom n ianego przyp orządko w an ia za praw dopodobne je st m ówienie w kategoriach praw d opo do bień stw a o przem ian ach m iędzy dany­

m i elem entam i. Zob. P laton, T im ą jos 56c 8-d 1.

42 Ibid., 57c 7-d 6; 59c 5-d 3.

Prawdopodobne opowiadanie z platońskiego Timajosa 71

(16)

72 A rtu r Pacewicz

skończoną ich ilość (aiceipoi kóo|ioi) m ógłby przyjąć tylko ktoś nie­

doświadczony (tlę aneipoę), jeśli zaś chodzi o w yznaczenie jakiejś konkretnej liczby światów, to ten problem można poddać dyskusji.

Zgodnie z prawdopodobnym rozum owaniem bóg wskazuje, iż jest tylko jeden, aczkolwiek biorąc pod uwagę inne aspekty niż to czyni Platon można mieć inny pogląd na tę kwestię.43 Oczywiście tak krót­

ka w zm ianka nie wyjaśnia powodu, dla którego właśnie rozum owa­

nie prawdopodobne ma wyjaśniać kwestię ilości światów oraz tego, co sprawia, iż m ożliwe jest inne rozwiązanie tego zagadnienia. Jed­

nakże problem postawiony został ju ż w e wcześniejszej partii dialo­

gu. A u tor Tim ajosa stara się uzasadnić istnienie tylko jednego nie­

ba (oi)pavóę) tym, iż zostało ono stworzone w edle w zorca (Kata to jcapd8eiY|J.a), którem u w hierarchii bytowej przysługuje bezw zględ­

ne pierwszeństwo oraz zaw ieranie w sobie wszystkich m ożliwych gatunków. N ajpierw zostaje wykazane, iż istnieje tylko jeden taki wzór. Gdyby istniały dwa w zory, to istniałaby m ożliwość uznania ich za części jeszcze innego w zoru i świat byłby kopią tego meta- zbioru. Jeśli więc świat ma być odwzorowaniem zbioru, to będzie go odw zorow yw ał rów nież w zględem cechy bycia jednym (Kata tt|v HÓvraoiv ó^oiov), a więc świat jest jeden.44 Relacja odwzorowania jest relacją podobieństwa, a więc relacją stopniowalną. M ożna się więc zapytać, dlaczego świat m iałby być podobnym do wzoru właśnie pod w zględem bycia jednym? Otóż można tezę o jedyności świata uza­

sadnić jeszcze dwoma innymi twierdzeniami. Po pierwsze, bóg chciał, aby to, co zostaje przez niego stworzone było najdoskonalszym żyją­

cym (pd/aaia ęćpov teX,Eov), co oznacza, iż powinien w m ożliw ie naj­

w iększym stopniu przypom inać w zorzec, który jest wieczny, ma charakter noetyczny, jest zawsze ten sam, najpiękniejszy i dosko­

nały (nayTCAeę). Jeśli porówna się świat noetyczny i poznawalny zmysłowo, to różnica m iędzy nim i da się sprowadzić do kategorii ruchu - ruchu uporządkowanego matematycznie, który nazywany jest czasem. Natomiast druga teza wypływa z pierwszej: chcąc od­

wzorować wszystkie cechy umysł zlikwidował możliwość powstania drugiego świata poprzez wykorzystanie całości dostępnego m ateria­

łu, co niejako przy okazji pozwoliło na wykluczenie jakiejkolwiek przy­

43 Ibid., 55c 7-d 6.

44 Ibid., 30c 2 -3 l b 3.

(17)

czyny, która mogłaby dokonać jego destrukcji.45 Być może więc ko­

nieczność użycia w tym wypadku dodatkowego argumentu z woli boga sprawia, iż całość rozumowania może być tylko prawdopodobna.

Ostatnim pojęciem, w stosunku do którego autor Tim ajosa użył pojęcia praw dopodobieństw o, jest rzeczow nik dowód (arcóSei^ię).

W innych dialogach Platon z jednej strony przeciwstawia dowód prawdopodobieństwu46, z drugiej zaś określa tym mianem metodę podziału (Sialpemę) i rozum ow anie z analogii.47 Co ciekawe, już w okresie średnio-akademickim odróżnia się dowody wiarygodne i niewiarygodne. Takim jest dowód dotyczący natury (<pfxnę) duszy w drugiej m owie Sokratesa zawartej w platońskim Fajdrosie. Tuż przed rozpoczęciem wywodu Sokrates stwierdza, iż to co powie dla m ędrków (8eivoię) będzie dowodem niew iarogodnym (fi amtnoę aTtóSeięię), natom iast dla mądrych (ao<poTę) będzie on wiarogodny (fi 7ucttt| drcóSei^ię).48 W Tim ajosie term in dowód (aitóSeicię) użyty zostaje w kontekście rozważań o genealogii bogów, gdzie Platon od­

wołuje się do autorytetu poprzedników, którym należy wierzyć, cho­

ciażby m ów ili bez dowodów ścisłych ani prawdopodobnych (avet>

ei.KÓTcov Kai dvaYKatcov ót7io5sięeo)v).49 T en akt w iary (m anę) w opo­

wiadaną przez nich genealogię bogów uwarunkowany jest prawem (vóp.cp) i wydaje się być czymś zasadniczo różnym od prawdopodo­

bieństwa i pewności.

45 Ib id ., 32c 5 -33b 1.

P la to n , Fedon 9 2 d (B u rn e t): o8e ^iev yap noi y£yov£v ćxved ajtoSei^Ecoę |i£xa EiKÓToę xivóę Kai EimpEjteiaę, 60ev Kai xoTę jio/./.oię Sokei av0prójtoię Łym Se toic 8ia xćov eIkóxk>v xaę a7to8Eii;£ię jtoioi)HEvoię ^.óyoię <yóvoi8a o-uoiv aXaęóaiv, Kai av n ę airccuę uri <ptAaxxr|xai, £X> y.aXa ei;ajtaxó>ci, Kai ev yEraiiETpia Kai ev xoię aXXoię a n a - cnv. ó Se JtEpi xf)ę ava)iVT)OE<Bę Kai (xa0T)OE(oę Xóyoc, 8i’ \)jco0EOEO)ę ai;iaę a7toS£i;aa0ai Eiprycai.

P la to n , Teajtet 162e 5 -1 6 3 a 1 (B u rn e t): a7tó8ei^iv Se Kai avayKriv oi>8’ iivxivcmv IćyE-tE aXXa xó> eikóxv jjpficSE, (5 Ei e0eA.oi ©EÓScopoę ii ćUAoę xię tó>v yemnETpćoy xpó>H£v°ę y£CO)iETp£iv, aęuję oi>8’ £vóę (xóvou av £tr|. aKOJtEix£ o\)v av te Kai ©EÓSropoę ei ćotoSe^e- C0£ itv0avoXoyia xe Kai eiKÓoi JtEpi xt$.iko\>to)V ^.Eyon^coę Xóyovę.

47 P la to n , Państwo 5 8 0 c 9-d 6 (B u rn e t): Eiev 8t|, eEjtov aiixti hev rmiv -p ajcóSEi^ię

|iia av Eiri, 8EUXEpav Se iSć xfiv8E, eav xi SóĘn Eivai. ... 'EtteiSti, roojcep f)v 8’ eycó, 8ifipr|xai Kaxa xpia eiSti, oi3xco Kai yuCT £vóę ek(xoxo'u xpixfi> [XoyumKÓv] 8£^£xai, rnę EHoi Sokei, Kai Exśpav ajcó8£i4iv.

P la to n , Polity k 2 7 7 a 1-2 (B u rn e t): K ai kiv8dvj:ij£i ye, o> <;eve, x£/Łttoę a v f||.uv

OTJTOK E X£IV Tl 7t£pi XOV 7tO/aXlKOV aT lÓ rtE lC ię.

48 P la to n , F a jd ro s 2 4 5 c 1-4.

49 P la to n , T im a jos 4 0 d 6-e 3.

Prawdopodobne opowiadanie z platońskiego Timajosa 73

(18)

Rzeczownikowe użycie term inu prawdopodobieństwo zawężone jest do rozważań na tem at duszy ludzkiej. Podane w Tim a josie w y ­ tłum aczenie przyczyny oraz tego, z jakiej opatrzności ona powstała, uważa Platon za najbardziej prawdopodobne.50 Jest tak, ponieważ w iedzę o strukturze duszy - tym, co w niej śm iertelne i nieśm iertel­

ne oraz o umiejscowieniu tych części - posiada jedynie bóg.61 W ydaje się, iż nie m ożna podać jednego wyjaśnienia, dlaczego cały platoński m it z Tim ajosa ma charakter prawdopodobny. Po pierwsze, prawdopodobieństwo w ypow iedzi w iąże się z ograniczo­

nym charakterem ludzkiego poznania. Bóg w ie wszystko, potrafi wszystko uzasadnić oraz wszystko uczynić, natomiast człowiek po­

siada wiedzę ograniczoną, a nawet jeśli uzyska dostęp do jakiejś części w iedzy boskiej, to nie pozna jej zasadności ani nie będzie m ógł zgod­

nie z tą w iedzą postępować.

P o drugie, prawdopodobieństwo m ow y Tim ajosa z Lokroi jest wyznaczone przez przedmiot, którego ona dotyczy.52 O tym, co po­

wstaje i ginie, czyli o sferze yeYecnę, której proces obejmuje nieskoń­

czoną ilość przedm iotów indywidualnych, oraz o bogach m ożna mówić tylko w sposób prawdopodobny. Lecz należy pamiętać, iż część rozważań nie dotyczy tego, co powstało, bo mowa jest o wzorze, jego strukturze, o Demiurgu, a więc o bycie wiecznym. T a k w ięc w opo­

wieści wym ieszane są elem enty praw dziw e i prawdopodobne, co sprawia, iż cała opowieść jest prawdopodobna. Dodatkowo mamy do czynienia z wyznaczeniem ontologicznej relacji odwzorowania poprzez podobieństwo do tego, co prawdziwe, a więc z odwzorowa­

niem praw dopodobnym .

W reszcie ostatnim wyjaśnieniem jest to, iż ukazany w yw ód ma charakter hipotetyczny, przy czym hipoteza przyjęta jest ad hoc albo

50 Ibid., 44c 4-d 2 (B u rn e t): Kepi Se tcov vuv 7cpoxe0£VTtov 5eT Sie^0£iv aKpifSeoiE- pov, x a 8e 7tpó toó)xcov, JtEpi CTco|xdT(ov kcłtcc |i£pT| xf\q y£veaecoę K a i Ttepi \|/i)xfję, 5i^ a ę te a m a ę K a i Jtpovoiaę Y£yov£ 0ećov, xot> jid?ucrua eiKÓToę d v iex o }j.evo ię, oi3xco K a i K axa T a m a 7top£Dop.£voię 8i£^iteov.

51 Ibid., 72d 4-8.

52 Prok lo s w sw ym kom entarzu (II 410, 21) zauw aża, iż p ra w d ę m ów i P lato n o tym, co noetyczne i o boskiej przyczynie oraz jej opatrzności. N a to m iast o tym, co zm ieszane, o kosmosie, o dziele b o g a oraz o chorze m ów i praw dopodobnie.

N ie jest to do końca praw d ą, poniew aż o chorze, ja ko bycie niezrodzonym , m ówi on p ra w d ę (49b). O góln ie rzecz biorąc, Prok lo s w skazuje, iż praw d opodobień­

stw o w iąże się z tym, iż rozpraw iam y o tym, co cielesne (V 321, 32).

(19)

Prawdopodobne opowiadanie z platońskiego Timajosa 75

uzasadniona autorytetem boskim. Kilkakrotnie bowiem w dialogu ma miejsce odwołanie się do autorytetu bogów, którzy mają podpo­

wiadać to, co prawdopodobne, a nie to, co nieprawdziwe, którzy mają wiedzę o tym, co prawdziwe, ale w iedza ta wydaje się być bardzo trudna do pojęcia albo wręcz niepojmowalna dla ludzkiego rozumu.

W tym wypadku prawdopodobne byłoby to, co przyjęte ze względu na autorytet, bez należytej ścisłości i pewności.

Przyjęcie natomiast następujących hipotez pozwala Platonow i określić całość wywodu jako prawdopodobny:

Jeśli (1) istnieje demiurg/przyczyna i jest on taki a taki, oraz (2) istnieje w zór i jest on taki a taki, oraz (3) istnieje substancja duszy i jest ona taka a taka oraz (4) istnieje podłoże i jest takie a takie, to istnieje taki a nie inny kosmos.

Później następuje wyjaśnienie szczegółowych zagadnień. Z tego, że jest jeden wzór, wynika, iż jest jeden świat. Jeśli świat jest u tw o­

rzony ze wszystkich składników, to jest niezniszczalny. Jeśli świat jest piękny, a jego konstruktor dobry, to świat jest stworzony wedle wzoru wiecznego. Jeśli byt obdarzony rozum em jest piękniejszy od bytu pozbawionego rozumu, oraz nie można mieć rozum u bez du­

szy, to świat, będąc najpiękniejszym bytem spośród zrodzonych, musi posiadać duszę i rozum. Jeśli świat posiada duszę, a dusza jest za­

sadą ruchu, to świat się porusza. M ożna jednak zapytać, czy pow yż­

sze przesłanki/hipotezy m ożna uzasadnić? W Tim ajosie znajduje­

my pierwszy pozytyw ny - epistem ologiczny - dowód na konieczność istnienia idei53, natomiast konieczność istnienia przyczyny rozum ­ nej uzasadniona jest w Filebie54. N a część zagadnień z pewnością odpowiadała niespisana nauka (aypacpa Sóynara), o której wspomi­

na A rystoteles i jego późnoantyczni komentatorzy.

Schematycznie platońską koncepcję prawdopodobieństwa w jej aspekcie epistem ologicznym można przedstawić następująco:

niemożliwe prawdopodobne konieczne

(aTOJtov) (eiK Ó ę) <-> (c tv a y K a to v )

Takie usytuowanie tego, co prawdopodobne w strukturze w ie­

dzy oraz uznanie prawdopodobieństwa za coś stopniowalnego, są

53 Platon, T im ą jos 51d-c.

64 Platon, F ileb 26e-31a.

(20)

zachowane są w nauce po dziś dzień. Dla Platona prawdopodobień­

stwo nie ma charakteru liczbowego, ku czemu współcześnie skła­

niali się też np. J.M. Keynes oraz H. Jeffreys. Om awianą przez nas koncepcję Keynes traktow ał jako prawdopodobieństwo logiczne, które jest obiektywnym i stopniowalnym stosunkiem m iędzy wypo­

wiedziam i. Zdanie jest prawdopodobne zawsze ze w zględu na inną wypowiedź, a prawdopodobieństwo wypowiedzi pierwotnych poznaje się dzięki intuicji (co stało się przyczyną krytyki tej koncepcji ze strony zwolenników em piryzm u logicznego)65. Jak widzieliśm y, P la ­ ton rów nież przypisuje prawdopodobieństwo wypowiedziom (X,óyoę, HuGoę, aróSei^ię) opartym na przesłankach, które jednakże można uzasadnić innym i teoriami.

A rtu r Pacewicz

55 S. A m sterdam ski, „O obiektywnych interpretacjach”, op. cit., s. 32 n; E. N e - krasas, Wiedza praw dopodobna ..., op. cit., s. 99 n.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Co to jest uwierzytelnianie i jakie metody się do tego stosuje. authentication) – proces polegający na potwierdzeniu zadeklarowanej tożsamości podmiotu biorącego udział w

W Timajosie przywoływany jest układ czterech elementów, które starożytni Grecy uważali za podstawowy budulec świata: ziemia, ogień,

Ciśnienie atmosferyczne to stosunek wartości siły, z jaką słup powietrza atmosferycznego naciska na powierzchnię Ziemi (lub innej planety), do powierzchni, na jaką ten

Z dobroci serca nie posłużę się dla zilustrowania tego mechanizmu rozwojem istoty ludzkiej, lecz zaproponuję przykład róży, która w pełnym rozkwicie osiąga stan

survey, conducted in the context of the Marie Curie Initial Training Network ‘CHANGES’, targeted risk managers (16 stakeholders of the authorities, technical services and

W Warszawie zrzucenie okupacji odbywa się mniej gładko, krew się leje. Wojna i Jan oduczyli mię czułost- kowości. Ważne są inne sprawy. Polska, szalona i

rates jest prawdy i człowieka dojrzewającego, człowieka rozumnego, akusze- rem. Bez tego rodzenia się nawet najważniejsze i najgłębsze prawdy będą

pgg, bez apelu marszałka i w tro- sce o  środowisko naturalne znacznie ograni- czyła już sprzedaż mułów i  flotokoncentra- tów najniższej jakości dla klientów