• Nie Znaleziono Wyników

W hołdzie "królowej ideału" i "mężom sławy niespożytej" : o laudacjach jubileuszowych z drugiej połowy XIX wieku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W hołdzie "królowej ideału" i "mężom sławy niespożytej" : o laudacjach jubileuszowych z drugiej połowy XIX wieku"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

W hołdzie "królowej ideału" i

"mężom sławy niespożytej" : o

laudacjach jubileuszowych z drugiej

połowy XIX wieku

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 10, 161-174

(2)

TWPnS

Seria X 2004

Elżbieta M alinow ska

W hołdzie „królowej ideału” i „m ężom sławy

niespożytej”. O laudacjach jubileuszowych

z drugiej połowy XIX wieku

P

roblem laudacji jubileuszow ych z drugiej połowy XIX wieku nie doczekał się dotychczas szczegółowego, naukowego opracowania. M ożliwe, iż wpływ na ten stan rzeczy miało przekonanie o peryferyjności zjawiska sytuującego się obok głównych nurtów literatury. Z a­ pewne, nie bez znaczenia była rów nież opinia uczonych, którzy zajmując się literaturą oko- licznościow o-panegiryczną w kontekście retoryki i sztuki słowa dawnych epok, sugerowali, iż form y pochwalne straciły swą żywotność na początku XIX wieku, w klasycyzmie postani- sławowrskim, i nie ogrywały ju ż większej roli w' życiu literackim 1.

Renesans jubileuszy i związanych z nim i laudacji w epoce postyczniowej podw ażajednak prawdziwość tej opinii. W wieku „pary i elektryczności", postępu, sejentyzm u, kultu pracy zm ienili się tylko bohaterow ie pochwał. Teraz świętowano okrągłe rocznice urodzin lub dzia­ łalności pisarzy, artystów, aktorów, uczonych, lekarzy, redaktorów' czasopism, a także rocznice funkcjonowania spółek handlowych, korporacji i tym podobnych. Dziewiętnastowieczni ju b i­ laci, podobnie jak ich historyczni poprzednicy sprzed wieków, odgrywali ważne role w życiu społecznym, byli szanowani i popularni, a organizowane na ich cześć uroczystości miały wielo­ rakie znaczenia. Były form ą uhonorow ania indywidualności, ale także świadectwem integra­ cji społeczeństwa polskiego, które w okresie niewoli politycznej, cenzury, braku instytucji państwow ych, w kulturze szukało potw ierdzenia narodowej tożsamości i ciągłości tradycji2.

P o r. n p . ). P la tt: Panegiiyk, [w :] S ło w n ik literatury polskiego ośw iecenia, re d . T. K o s tk ie w ic z o w a , W ro c ła w 1991,

s. 3 9 4 . ' '

2 P r z y k ła d e m j u b i l e u s z u , k tó r y z a k ty w iz o w a ł s p o ł e c z e ń s t w o w s z y s tk ic h z a b o r ó w o ra z P o lo n i ę r o z p r o s z o n ą p o ś w ie c ie . b y ły u r o c z y s to ś c i z w ią z a n e z p ię ć d z ie s ią t ą ro c z n ic ą d z i a ła ln o ś c iJ ó z e f a 1. K ra s z e w s k ie g o , z o r g a n

(3)

i-Rozległość zjawiska skłaniała jed n ak w spółczesnych do form ułow ania am biw alentnych sądów. Pisano więc zarówno o potrzebie organizowania jubileuszy i w związku z tym o 1110- ralno-patriotycznej dojrzałości polskiego społeczeństwa, jak i o „jubileuszom anii” czy „jubi- leatyzm ie”, przypisując tym określeniom pejoratywne znaczenie. Pewien dystans w obec idei publicznych hołdów zachowali na przykład Bolesław Prus, Aleksander Św iętochowski czy Eliza O rzeszkowa. Autor L a lk i w kronice „Kuriera W arszawskiego” z 1881 roku (nr 334) pisał:

.. .jubileusz polega na tym , aby dużo zjeść, jeszcze więcej wypić, a najwięcej — mówić. Kto sam obchodzi podobną cerem onię, ten musi mieć zim ną krew i wytrzym ałe bębenki słuchowa. Kto zaś chce bliźniem u wyprawić jubileusz, ten m usi przynieść do resursy życzliwe serce, zw rotny język, wielbłądzi żo­ łądek i niew ybredne podniebienie.

Po czym wszyscy zamykają się w pokoju napełnionym butelkam i i — jazd a!.. .3. Poetyka felietonu pozwalała na tego rodzaju prowokacje. N ależyjednak dodać, że ta h u - m orystyczno-ironiczna definicja jub ileu szu poprzedziła znacznie poważniejszą refleksję na tem at społecznego znaczenia świętowanego właśnie dw udziestopięciołecia wydaw nictw a G ebethnera i Wolffa. Tak więc krytycy, a w^śród nich Prus, niektóre ważne — z icli punktu w i­ d zen ia— jubileusze aprobowali, a nawet — w obec nacisku otoczenia — sami ulegali tej swoi­ stej m odzie i stawali się obiektem jubileuszow ych pochwał, (Świętochowski o b ch o d ziłju b i- leusz wr 1895 roku, Prus w7 roku 1897).

W niniejszym szkicu przypom nim y obchody rocznic ludzi pióra reprezentujących w ży­ ciu literackim Warszawy drugiej połowy XIX w ieku środow isko um iarkow ano-zachow aw - cze, związanych z takzwraną „starą prasą” i z salonem Jadwigi Łuszczewskiej (D eotym y), któ­ ra była inicjatorką wielu jubileuszy, i która — jak sugerowali niedyskretni bywalcy spotkań u poetki (W iktor Gom ulicki, Felicjan Faleński) — miała duży wkład w przygotow anie włas­ nej uroczystości z okazji czterdziestolecia pracy artystycznej. Refleksja dotycząca kontekstu, w? którym funkcjonow ały dziew iętnastow ieczne laudacje, je st konieczna dla zrozum ienia ich istoty. Postulat tego rodzaju zgłaszali rów nież badacze zajmujący się literaturą okolicznościo­ wą daw nych epok, z którą interesujące nas form y laudacyjne są m ocno związane4. C echują sit; one bow iem dość dużym stopniem skonw encjonalizow ania oraz naśladowaniem w zorów re- toiyczno-oratorskich, klasycznych i staropolskich, co zauważali ju ż współcześni odbiorcy N a przykład sprawozdawca „Kuriera W irszaw skiego”, Adam D obrow olski, relacjonujący wystąpienie Mieczysława Frenkla najubileuszu pięćdziesięciolecia pracy Adama Pługa, pisał:

z o w a n e w 1 879 r o k u w K ra k o w ie . R ó w n ie ż w 19<)() r o k u c ala P o ls k a o ra z P o lo n i a a m e r y k a ń s k a i ro s y js k a s'wiy c ila t r z y d z ie s to le c ie tw ó r c z o ś c i S ie n k ie w ic z a .

’ B. P r u s .K r o n ik a tygodniowa. „ K u rie r W a rsz a w sk i" 1881 n r 3 3 4 . C y t. za: id e m , K r o n ik i, o p r. Z . S z w e y k o w s k

W a rs z a w a 1935. t. 5, s. 3 8 9 . P o r, ta k ż e s. 3 7 0 - 3 7 1 .

4 P o r. W. B r u c lm a ls k i. Panegiiyk. [w :] D z ieje literatiny p ię k n ej w Polsce, cz. 2, K ra k ó w 1918; S. D ą b r o w s k i, O pc negirykti. „ P rz e g lą d I Iu m a n is ty c z n y " 1965 n r 3 ; K. O b r e m s k i, Panegiiyczna sztuka postaciow ania. August I I M on,

(/. K . R idn n kow ski, „Prom ienie cnót k ró lew sk ich .. . T o r u » 2 0 0 3 : [. N ie d ź w ie d ź , N ieśm iertelne teatra sławy. Teor i praktyka twórczości panegirycznej na L itw ie w A l I I - W I I I tr., K ra k ó w 2 0 0 3 .

(4)

W h o ł d z i e „ k ró lo w e j id e a łu " i „ m ę ż o m s ła w y n ie s p o ż y te j" . O la u d a c ja c h j u b i l e u s z o w y c h ... 163

Wczyta! się też, bo wczyta! pan Mieczysław w stare fascykuły i ze swadą p ero ru ­ je, jak ongi iii illo tenipore perorow ano. Mógłbyś go na sejmiku postawić,

a z pewnością przegadałby najzawołańszych słowa szermierzy. Wszystko znaj­ dziecie w tych oracjach: i dowcip, i um iejętnie zachowany archaizm, i takt, i miarę artystyczną3.

Przedm iotem opisu będą więc laudacje wygłaszane i publikowane (co jednak nie było re­ gułą), prozatorskie i poetyckie, mające odległą tradycję i związane genetycznie z prasą, a więc przem ów ienia, adresy, wiersze, artykuły, biogramy, felietonowe wzm ianki oraz okoliczno­ ściowe wydawnictwa. M im o zróżnicowania rodzajow o-gatunkow ego, a także usytuowania na pograniczu literatury, retoryki, sztuki słowa, publicystyki, łączyje cecha, którą — parafra­ zując określenie „postawa paiiegiryczna” użyte przez I Iantię D ziechcińską — m ożna nazwać „postawą laudacyjną”^. O dpow iada jej zespół środków kom pozycyjnych i stylistycznych.

Wszelkie wystąpienia autorów pochwał poprzedzone byłyjednak długotrwałym i przygo­ towaniami, które brał na siebie kom itet organizacyjny, składający się z przyjaciół, w spółpra­ cowników, reprezentantów środowiska, z którym identyfikował się jubilat.

Tak było w 1876 roku, gdy redakcja „Kłosów” obchodziła pięćdziesięciolecie twórczości Władysława Wójcickiego; w 1881 roku, gdy organizowano jubileusz siedemdziesiątej siódmej rocznicy urodzin Antoniego Edwarda Odyiica; w latach 1887 i 1897, gdy świętowano czter­ dziestolecie i pięćdziesięciolecie działalności Adama Pługa oraz czterdziestolecie pracy tw ór­ czej Deotymy.

M iejscem spotkań jubilata i jego gości były sale Resursy Obywatelskiej, siedziby redakcji, prywatne salony, w tym słynny salon autorki B ra n e k w ja s y r z e przy ul. Królewskiej, zwany „królestwem ideału”. Poetka sprawowała w nim wiadzę „królowej ideału” . Miejsce to uzna­ no za odpow iednie zwłaszcza dla kobiet, czego potw ierdzeniem jest następująca wypowiedź Pługa, organizatora jubileuszu Deotymy:

N aturalnie, że obchód ten nie mógł mieć cechy zwyczajnych uczt owacyjnych, wyprawianych publiczniejubilatom , gdyż niepodobna było składać hołd D eo­ tym ie u stołu biesiadnego w jakiejś tam sali resursowej, choćby i najpyszniej przybranej, tak przez wygląd na Jej dostojeństw o niewieście, jak i z tego pow o­ du, że chronicznie cierpiąc na serce, od lat wielu z dom u się wcale nie wychyla*.

' A. D o b r o w o l s k i . Ju bileu sz A dam a Pługa. „ K u rie r W a rsz a w sk i" 1897 n r 3 5 1 . s. 2.

ń I I . D z ie c h c iń s k ą , Panegiryk, [w : J S ło w n ik literatury staropolskiej, re d . T. M ic h a ło w s k a . W ro c la w 1990. s. 54. 1 J . W. G o m u lic k i, O salonie literackim dw óch pań Ł u szczew skich, [w :) D e o ty m a (J. Ł u s z c z e w s k a ), Pam iętnik 1 8 3 4 - 1 8 9 7 , W arsz a w a 1968, s.3 1 - 3 2 ; P or. ta k ż e m a te r ia ły z a w a rte ta m ż e w A n eksie, s. 1 7 7 -2 0 8 (F. F a le ń sk i. W spom nienia z mojego życia: A. Z a le w s k i, Towarzystwo w arszaw skie: C z . J a n k o w s k i. Z czecz otko w y s zk a tu łk i:

A. O p p m a n . C z w a r tk i u D eotym y) o ra z : J. K o p e ć . „ C z w a r tek ” u D eotym y, [w :] D z ieck o d aw n ej II a rszawy. W a rsz a ­

w a 1981, s, 8 8 - 9 3 ; Korespondencja Estreichera z M . i F. Faleńskinti, w y d . i o p r. J . R u d n ic k a . W ro c la w 1957, s. 87.

107. 112; J . K u lc z y c k a - S a lo n i, Ż ycie literackie W irszaw y w latach 1 8 6 4 -1 8 9 2 . W irs z a w a 1970. s. 9 0 -9 9 .

(5)

Uroczystości miały bardzo staranną oprawę artystyczną. W ystąpienia m ów ców były p o ­ przedzane łub przeplatane muzyką i śpiewem. Jubileusz Wójcickiego na przykład w ykona­ niem poloneza Kurpińskiego uświetniła orkiestra Teatru Wielkiego. Wystąpiła ona rów nież na uroczystości poświeconej O dyńcow i. W drugim ju b ileu szu Pługa wzięli udział śpiewacy z kwartetu „Lutnia”, solistka F renkiel-N ow ińska oraz pianistka Józefa Szlezyngierówna. Zaś na jubileuszu D eotym y chór wykonał kantatę w rytm ie poloneza, kompozycji Zygm unta N oskow skiego do wiersza Seweryny Duchińskiej.

Zadziwiał przepych dekoracji fłorystycznych — girland, festonów, w ieńców (w tym lau­ rowych), bukietów, harf, lutni, rogów obfitości, a nawet klom bów z egzotycznych roślin, któ­ rymi zdobiono salę, zwłaszcza zaś portrety i „biusty” jubilatów w ykonane przez znanych arty­ stów \

Dla głównych bohaterów uroczystości przygotowywano rów nież dary m aterialne. Były to prawdziwe dzieła sztuki. Rzadko zdarzało się jednak, by łączyły w sobie piękno i m isterność w ykonania z użytecznością. Wójcicki otrzym ał na przykład złotą tabakierę; O dyniec — kała­ m arz, którego opis we w spom nieniach H ugona Zatheya zajmuje około strony; Pługowi, z okazji czterdziestolecia, oprócz ozdobnego kałamarza i akwareli A ndriollego w ręczono skó­ rzany fotel z inicjałami oraz p u lp it10. Był to bodaj najbardziej przydatny jubilatow i prezent. „Kurier W arszawski” z 1897 roku donosił, że gdy na pięćdziesięciolecie pracy podarow a­ no mu:

...szkatułkę z fotografiami przyjaciół i teczkę ozdobną z napisem: „Adamowi Pługowri 1847-1897”, w teczce zaś książeczkę czekową warszawskiego banku handlow ego na sum ę 1.500 rs.,

jubilat znany z dobroci

. . . z miejsca ofiarował całą otrzym aną sum ę na rzecz kasy pom ocy dla literatów

i ich rodzin przy warszawskim Towarzystwie D obroczynności11.

Popularnością cieszyły się rów nież bogato zdobione albumy, które — podobnie ja k ro ­ m antyczne sztam buchy — były pamiątką dla obdarow anego i upam iętniały darczyńców. Z a­ wartość album ów stanowiły autografy artystów, uczonych, przedstawicieli środowiska lite­ rackiego, okolicznościowe wiersze, życzenia, podziękowania i tym podobne.

Pług w spom ina na przykład, że D eotym ie oprócz m edalu w ręczono księgę

4 O r g a n i z a t o r o m z d a r z a ły się j e d n a k p o tk n ię c ia . N a p rz y k ła d F r y d e r y k H e n r y k L e w e s ta m , s p r a w o z d a w c ..K ło s ó w " , u ja w n ił n ie d y s k r e t n i e , iz B o le s ła w S y r e w ic z n ie z d ą ż y ł n a c za s p r z y g o to w a ć m a r m u r o w e g o p o p i e r sia K a z im ie r z a W ła d y s ła w a W ó jc ic k ie g o . W c z a s ie j u b i l e u s z u e k s p o n o w a n o w ię c „ b i u s t ” z g lin y . P o r. F. H . L e w e s t a m . Pięćdziesięcioletni ju b ileu sz działaln ości K a z im ie r z a W ładysław a W ójcickiego, „ K ło sy " 1876 n r 56^

s. 3 3 1 - 3 3 2 ; n r 5 7 0 . s. 3 4 5 .

111 P o r. o u p o m i n k u d la O d y ń c a : H . Z a th e y , 11 'ieczóru D eotym y, „ P rz e g lą d P o ls k i" 1881 z. 8. P o r. id e m : P is m a ...

t. 2 . P o z n a ń 1885. s. 2 0 9 - 2 1 0 .

(6)

...opraw ną w aksamit amarantowy, z wykonanym i podług rysunku Gersona prześlicznymi ornam entacjam i ze srebra złoconego i oksydowanego, w śród których um ieszczony był widzialny obustronnie brązowy medal ju b ilatk i12.

Największą wartość miały jed n ak okolicznościowe wydawnictwa — edycje utworów, książki, będące zbiorem artykułów, w których analizowano dorobek jubilata, poświęcone m u num ery czasopism. N a przykład jubileusz Wójcickiego uczczono reedycją jego Klechd, staro­

ż y tn y c h p o d a ń i po w ieści lu d u polskiego i R u s i (t. 1-2, Warszawa 1876). Książkę wydano w ozdob­

nej form ie, na welinie, z dziesięcioma drzew orytow ym i ilustracjami w ykonanym i przez M i­ chała Elwiro Andriollego, Wojciecha G ersona, Franciszka Kostrzewskiego, I Ienryka Pillatie- go, Feliksa Sypniewskiego i Stanisława Witkiewicza. D ochód z wydawnictwa przeznaczono na pom oc dla znajdującego się w kłopotach m aterialnych jubilata13.

Interesującą form ą upam iętnienia rocznicy twórczości Jadwigi Łuszczewskiej były dwie książki: Adama Pługa: D e o ty m a (Jadw iga Ł u s z c z e w s k a ). P a m ią tka ju b ile u s z o w a 1 8 5 2 - 1 8 9 7 (War­ szawa 1900) oraz P a m ią tka z ju b ile u s z u D e o ty m y ( 1 8 5 2 - 1 8 9 7 ) , wydana nakładem W L. Anczyca i Spółki (Kraków 1901). Pierwsza publikacja łączyła relację z uroczystości z biografią poetki, druga zawierała przem ów ienia gości, wiersze dedykowane jubilatce oraz jej im prow izow ane i zredagowane w późniejszym czasie odpowiedzi.

Warto przypom nieć, że istotnym składnikiem jubileuszow ego rytuału były mniej lub bar­ dziej wystawne bankiety, w których brało udział nawet kilkaset osób, reprezentujących świat literatury, nauki i sztuki, oraz ziem iaństwo, bogate mieszczaństwo, k ler14. U czestnikam i owych biesiad w zasadzie byli tylko mężczyźni. Wyjątkowo, na przykład w czasie jubileuszu Wójcickiego, zapraszano kobiety—literatki1'1. W spotkaniach w salonie „królowej ideału”

uczestniczyły również kobiety nieparające się literaturą.

Istotą jubileuszu był określony cerem oniał determ inujący zachowania, gesty, w ypowie­ dzi. O rganizatorzy dbali o to, by uczestnicy tego swoistego spektaklu nie mylili ról. U stalony wcześniej scenariusz realizowano więc bardzo konsekw entnie. Dotyczyło to przede

wszyst-i: A . P łu g . D eotym a (Jadw igo Ł u sz c z e w s k a ) s. 92.

1' P a t r o n a t n a d tą ak cją o b ję ły „ K ło sy " . N a a p e l c z a s o p is m a o d o k o n y w a n i e t r z y r u b l o w y c h p r z e d p ła t, k tó r e p o ­ k r y ły b y k o s z ty w y d a w n i c tw a , z a r e a g o w a li c z y t e ln ic y z r ó ż n y c h s tr o n k r a ju i ś w ia ta . A k c ję w s p a r ł o m ię d z y i n ­ n y m i w ie lu p isarzy , u c z o n y c h i lu d z i t e a t r u (T o m a s z T e o d o r fe z , A n t o n i E d w a r d O d y n i e c . E d w a r d L u b o w s k i, L e o n a r d S o w iń s k i, H e n r y k S tr u v e . Jó ze f L e p k o w s k i,J a n R e s z k e , W i n c e n t y R a p a c k i. M ic h a ł C h o m i ń s k i ) . Po r.

O d R ed a k cji, „ K ło sy 7- 1876 n r 569, s. 161 o ra z F. 1 1. L e w e s ta m , Pięćdziesięcioletni ju b ile u s z . ... s. 3 3 1 .

14 N a p r z y k ła d c z t e r d z ie s to le c ie d z ia ła ln o ś c i P łu g a u ś w i e tn i li sw ą o b e c n o ś c ią d o s t o j n i c y K o śc io ła , a rc y b is k u p P o p ie l i b is k u p s u f r a g a n k s ią d z R u s z k ie w ic z . ł b r . Ju bileusz A dam a Pługa. „ K u rie r W a rsz a w sk i 1887 n r 3 5 5 .

1:1 P r z e ja w y te g o r o d z a j u d y s k r y m in a c ji k o b ie t o b u r z a ł y n a p rz y k ła d wr c z a s ie j u b i l e u s z u K ra s z e w s k ie g o W a le - rię M a r r e n e - M o r z k o w s k ą . k tó r a w7 liśc ie z 5 p a ź d z ie r n ik a 1879 r o k u d z ie liła się z E lizą O r z e s z k o w ą g o rz k ą r e ­ fle k sją : „ P is z ę d o C i e b i e z K ra k o w a i z o w e g o j u b i l e u s z u , n a k tó r y m k o b ie ta , ż e b y n a w r t b y ła m ą d r a j a k S a lo ­ m o n , a s l a w n a j a k S c m ir a m is , b y ła b y je s z c z e p ią ty m k o łe m ( . . . ) U c z t a w S u k ie n n ic a c h o d b y ła się w c z o r a j n ie - s t r e f i o n a o b e c n o ś c ią ż a d n e j n ie w ia s ty ( . . . ) D z iś p o d o b n o p r y w a t n y o b ia d lite ra tó w , z k t ó r e g o n a t u r a l n i e l ite r a ­ tk i są w y k l u c z o n e . .." C y t. za: I. W y c z a ń sk a . lla le ria M a rren e-M o rz k o irsk a . [ w : ] O b r a z literatury polskiej. Literatu­ ra p o lsk a w okresie realizm u i naturalizm u, re d . [. K u lc z y c k a -S a lo n i. 1 1. M a r k ie w ic z , Z . Z a b ic k i, W arsz a w a 1966,

s. 2 4 6 . ’

(7)

kim wystąpień m ów ców oraz recytatorów. Zdarzały się natom iast nieprzew idziane scenariu­ szem improwizacje.

Z reguły z pierwszym, pow italnym przem ów ieniem występował przew odniczący kom i­ tetu organizacyjnego bądz' bliski przyjaciel lub w spółpracow nikjubilata; kolejne m ow y w y­ głaszali przedstawiciele poszczególnych środowisk, pokoleń, regionów kraju, instytucji i tym podobnych. Przem ów ienia oraz okolicznościowe wiersze — zgodnie z tradycją — były w yol­ brzym ioną pochwałą adresata, a rów nocześnie popisem oratora lub recytatora. O sukcesie mówcy żyjącego w X IX w ieku, podobnie jak o sukcesie m ówcy z w ieku XVII, decydowała d o ­ bra znajom ość psychologii słuchacza, rozeznanie w tym, czego słuchacz oczekiwał, co m ogło go zainteresować, a co znudzić. M irosław Korolko wskazywał na przykład, że um iejętności tego rodzaju zapewniały pow odzenie Piotrow i Skardze10. Istotne było rów nież przestrzega­ nie reguł ukształtowanych na gruncie retoryki i literatury panegirycznej oraz dostosow anie ich do norm językow o-stylistycznych ówczesnej epoki.

C zym zatem m ożna było zainteresować uczestników uroczystości, którzy o jubilacie w zasadzie wiele ju ż wiedzieli? Jaki kod porozum ienia w tej dość specyficznej sytuacji nadaw ­ czo-odbiorczej wykorzystywali ówcześni mówcy i autorzy pochwalnych wierszy?

Niew ątpliw ie mało istotny był problem poszerzania inform acji, odkrywania nowych fak­ tów dotyczących jubilata. Ten aspekt w większym stopniu uwzględniali na przykład autorzy „jubileuszowych sylwetek’' lub biogramów, publikow anych w prasie z myślą o szerokim krę­ gu odbiorców. M ów com zależało przede wszystkim na oddziaływaniu em ocjonalnym na słu­ chacza. Przem ów ienia cechowały się subiektyw izm em i arbitralnością sądów. Cel wypow ie­ dzi powodował, że granica m iędzy pochwałą adekwatną do czynów bohatera uroczystości a przesadną najczęściej była przekraczana. Zjawisko to występowało rów nież na gruncie poe­ zji. Dla ówczesnych autorów problem etycznej oceny miary bądź nadm iaru pochwał, ich w ia­ rygodności, intrygujący starożytnych (Arystoteles, C yceron) czy tw órców staropolskich, w zasadzie nie miał większego znaczenia, tak jak m ało istotne były istniejące ju ż krytycznoli­ terackie oceny dorobku pisarza. N ieprzychylne opinie ignorow ano lub co najwyżej odnoszo­ no się do nich aluzyjnie i dyskretnie. Głów ną cechą laudacji była więc przesada, która ujaw ­ niała się w ich treści, kom pozycji i stylu. U trzym ując się w tej konwencji, tw órcy wykorzysty­ wali lorm y laudacyjne do kreowania w izerunków idealnych bohaterów, których ta epoka bar­ dzo potrzebow ała17.

Laudacje w pewnym sensie pozbawiały jubilata cech indyw idualnych. Wyróżniające gc właściwości wtłaczano bow iem w gorset konwencji. Istotny był rów nież aspekt społecznegc oczekiwania na wzorce osobowe. Środowisku, w którym działali w ym ienieni w niniejszy» szkicu twórcy, bliskie były ideały patriotyczne związane z heroiczną przeszłością narodu, wia­ ra katolicka, pojm ow anie życia jako misji i drogi do osiągnięcia ideałów, lojalność, przyjaźń

1,1 M . K o ro lk o , O prozie „ K az a ń sejm ow ych" Piotra S kargi. W a rsz a w a 1971. s. 82.

17 P o r. o tej t u n k c ji p o c h w a ł: K. O b r c m a k i. Panegiryczi/a sztu ka p o stacio w a n ia .. . : J. N ie d ź w i e d ź , Nics'm icrtclne tea tra sta w y .. .: J . P la tt, P an cgiryk...

(8)

W h o łd z ie „ k ró lo w e j id e a łu " i „ m ę ż o m s ła w y n ie s p o ż y te j" . O la u d a c ja c h j u b i l e u s z o w y c h ... 167

poświecenie dla rodziny i społeczeństwa. Z godnie z duchem epoki pożądane były rów nież ta­ kie cechy, jak: pracowitość, wykształcenie, kom petencje, rzetelność w w ykonyw aniu zawodu. Zebrany m ateriał źródłowy zaświadcza, żejubileuszow e w izerunki Wójcickiego, O dyńca czy Pługa szkicowano, pamiętając o tych oczekiwaniach.

N a uroczystości poświęconej autorow i K lechd pierwsze przem ów ienie wygłosił Jan Pa- płoński. Mówca rozpoczął od nacechowanej em ocjonalnie, uwznioślającej apostrofy:

Witaj nam, m ężu sławy niespożytej w społeczeństwie naszym!

Styl wzniosły, pełen patosu cechował również dalszy ciąg jego wypowiedzi, inkrustow a­ nej peryfrazami, charakterystycznymi m etaforam i i epitetami. Papłoński poszedł tropem wy­ eksploatowanych ju ż przez literaturę m otyw ów i figur stylistycznych, m im o że biografia Wójcickiego dawała 11111 możliwość w yboru bardziej oryginalnych przykładów. Wykorzystał więc m otywy „pracy wytrwałej i pożytecznej”, „rzetelnej zasługi”, „cnót obywatelskich i ro­ dzinnych”, „drogi życia ciernistej i skrom nej” ls.

Również pozostali mówcy kształtowali swe wypowiedzi tak, by w odczuciu słuchaczy by­ ły one piękne i przekonywające. I wT tym wypadku istotny był także aspekt dydaktyczny Adam Pług i Jan Kanty Gregorowicz zwracali więc uwagę na takie zalety osobowości Wójcickiego jak: skrom ność, pracowitość, ofiarność, nieprzywiązywanie wagi do korzyści m aterialnych, przestrzeganie zasad moralnych. G regorowicz uznał Wójcickiego za w zorow ego męża, ojca, głowę rodziny, pielęgnującego „cnoty dom ow e” i staropolski obyczaj. M ówił rów nież sym ­ bolicznie o rodzinie w kontekście zainteresowań Wójcickiego Słowiańszczyzną. W zakończe­ niu apelował o pielęgnowanie wartości życia rodzinnego, które — jego zdaniem — są podsta­ wą rozw oju całego społeczeństwa.

Pług, zgodnie z ustalonym wcześniej podziałem ról, skupił się na genezie i rozw oju zain­ teresowań Wójcickiego oraz na ocenie jego działalności twórczej. Wykorzystał do tego celu dość skonw encjonalizow ane tropy i figury retoryczne. W przem ów ieniu redaktora na plan pierwszy w ysunęło się zwłaszcza antytetyczne zestawienie toposów: wojowrnika (rycerza) i rolnika (oracza, siewcy). O to fragm ent tej charakterystyki:

Cichym pracow nikiem go m ienię (...). W zawód swój literacki nie wchodził jak ów rycerz w szranki bojow^e przy huku trąb i kotłów występujący, lecz jak rolnik, co w imię Boże ciągnie w pole z piosenką skowronka, i słowa jego nie­ podobne były do ciosów miecza, co jak piorun grzmią i ciskają, ale do zia­ ren złotej pszenicy, cicho a rzęśnie i szeroko dłonią siewcy rozsypanych, albo do światła słonecznego i do rosy ożywczej, spływających z nieba łagodnie1 \

Mówrca w' ocenie dzieł Wójcickiego zastosował kryterium ich przydatności dla przyszłych pokoleń. Funkcję „arki przymierza między dawnym i a m łodszym i laty” spełniają w ięc— jego

IK P o r. F. H . L e w e s ta m . Pięćdziesięcioletni ju b ile u s z ...K ło sy " 1876 n r 5 6 9 , s. 3 3 1 .

(9)

zdaniem — K le c h d y ; Stare g a icęd y i o b ra zy ; Z a r y s y d om ow e: lVarszait>a i j e j społeczność w p oczątkach

naszego w ieku . Historycy literatury rów nież potwierdzili ich wartość'".

U jm ując całościowo sylw etkęjubilata, Pług zwróci! uwagę najego zasługi wychowawcze, na ukształtowanie zainteresowań i życiowych w yborów ludzi m łodych. W tym kontekście przywołał dwa nazwiska: historyka i pisarza Karola Szajnochy oraz pisarki i publicystki Sewe­ ryny z Żochow skich D uchińskiej.Jest to przykład amplifikacji, często stosowanej w dawnych pochwałach. Swe wystąpienie zakończył słowami:

Cześć i chwałę dostojnem u Jubilatow i oddaję w im ieniu swoim i wszystkich współbraci z kraju i z zagranicy!21.

Pośrednio zwrócił więc uwagę na integrującą funkcję jub ileu szu skupiającego przedsta­ wicieli różnych środowisk wokół wartości duchow ych, które ju b ilat uosabiał.

O tym, że tak było w istocie, świadczyły listy i telegram y od pisarzy, wydawców, dzienni­ karzy, przedstawicieli duchow ieństw a, obywateli ziem skich, redakcji czasopism ze w szyst­ kich zaborów. W śród nadawców byli m iędzy innym i pisarze: Jó z e f Ignacy Kraszewski, To­ masz Teodor Jeż, Lucjan Siemieński, Kornel Ujejski; historycy literatury z W rocławia (Wła­ dysław N ehring) i Lwowa (Rom an Piłat) oraz folkloryści: Z ygm unt Gloger, O skar Kolberg, W ładysław Siarkowski.

U roczystość uśw ietniły w iersze autorstw a A ntoniego Edwarda O dyńca, A leksan­ dra Kraushara, W incentego Korotyńskiego oraz prozatorsko-poetycka improwizacja Karola Kucza.

W utw orach tych d om inuje panegiryczna pochwała zalet charakteru i zasługjubilata. Ko- rotyński na przykład skupił się na zainteresowaniach Wójcickiego przeszłością. W swej alego­ rycznej K lech d zie rozwinął znany z tradycji literackiej w ątek m ężnego rycerza, który uw olnił zaczarowaną księżniczkę i oddał jej swe serce. W finalnej części w7iersza autor wyjaśnił sens spożytkowanej alegorii. Księżniczka personifikowała przeszłość, rycerzem zaś był jubilat22.

Innym tropem poszedł Kucz. W je g o laudacji przywołane zostały różne fakty związane z działalnością Wójcickiego. Im prow izator wykorzystał do tego celu charakterystyczne m eta­ fory i porów nania, w tym wielokrotnie eksploatowane przez literaturę porów nanie pisarza do oracza, który „spulchnia twarde pole w iedzy”23.

W utw orach O dyńca i Kraushara pochwała jubilata łączyła się z osobistą refleksją poetów na tem at upływającego czasu, trwałości przyjaźni, zm iany pokoleń i ideałów.

;il P o r. M . G r a b o w s k a ,K a z im ie r z W ładysław W ójcicki, [w :] O b r a z liter a tu iy p o ls k ie jX IX iX X w ieku . Literatura k r a ­ jo w a ir okresie rom antyzm u 1 8 3 1 - 1 8 6 3 , t. 2. re d . M . J a n io n , M . D e r n a lo w ic z , M . M a c ie je w s k i, K ra k ó w 1988

s. 1 2 3 - 4 6 3 : J. K r z y ż a n o w s k i. K a z im ierz W ładysław I-I ójcicki i je g o dzieło. S łow o wstępne [w :] K. W W ó jc ic k i, Klech dy, starożytne podan ia i pow ieści Indu polskiego i R u s i..., w y b . i o p r. R . W o jc ie c h o w s k i, W a rsz a w a 1972, s. 5 - 9 .

:i F. M . L e w e s ta m , Pięćdziesięcioletni j u b i l e u s z . , „ K io sy " 1876 n r 5 6 9 , s. 33 2 .

:: Ibid em , n r 5 7 0 . s. 346.

(10)

I tak utrzym ana w elegijnym tonie wypowiedź O dyńca rozwijała dwa kontrastow o zesta­ w ione wątki, przeszłości i teraźniejszości. Z przeszłością wiązało się w spom nienie młodości, szkoły, przyjaciół; z teraźniejszością — poczucie przem ijania, osam otnienia, braku zrozum ie­ nia. R achunek sum ienia człowieka, który zbliża się do kresu życiowej w ędrówki, m im o wszystko ma pozytywne akcenty Wartością, która przetrwała i którą w arto chronić, jest przy­ jaźń z jubilatem , oparta na m ocnych podstawach tożsamości duchowej i pokoleniow ej24.

Kraushar natom iast podjął się oceny program ow ego sporu, jaki toczył się na łamach prasy w latach siedemdziesiątych XIX wieku. Poeta, identyfikujący się z obozem „m łodych”, zdys­ tansował się jed n ak wobec radykalnych wystąpień przedstawicieli swego pokolenia. Podniósł zasługi przeciwników. Wywyższył również jubilata, podkreślając jego m oralny autorytet oraz wkład w rozwój kultury. Dodajmy, że użyte do realizacji tego tem atu figury stylistyczne nie są najwyższej próby. D ziew iętnastozw rotkow y wiersz kończy się następującą deklaracją:

N iech więc tam sobie w naszym pokoleniu, N ow ym bożyszczom pali się ofiara... M y m łodzi — w ierni zostańm y życzeniu, „N iech żyje gwardia pracow ników stara!”2'1.

Laudacje związane z jubileuszam i Odyńca i Pługa potwierdzają wiele dotychczasowych ustaleń dotyczących ich istoty i funkcji. W sposób wyrazisty uświadamiają, że „w obiegu spo­ łecznym pochwała była nie tylko w yrazem hołdu składanym jednostce przez indywidualnego adoratora”, ale również „instrum entem kształtowania opinii publicznej” i czynnikiem inspi­ rującym określone zachowania społeczne^’.

O dyniec na przykład postrzegany był ja k o jed en z ostatnich przedstawicieli epoki rom an­ tyzm u, przyjaciel Mickiewicza, twórca legendy wieszcza, człowiek w ierny „sztandarom d u ­ cha”, traktujący swe życie i działalność jako służbę. W czasie jubileuszu, w środow isku Parna- sistów podnoszono także, nieco ponad miarę, zasługi O dyńca-pisarza.

Jubilat odbierał form ułow ane pod jego adresem pochwały jako niezasłużone i w yolbrzy­ m ione. Zdawał sobie sprawę z tego, żejest „żywą pam iątką” po „epoce w ieszczów”. N ie prze­ ceniał więc ani swej oryginalnej twórczości, ani roli w życiu społecznym. Uważał, że zaszczy­ ty, jakie go spotykają, są tylko refleksem wielkiej miłości rodaków do poezji rom antycznej. W tym duchu utrzym ane było przem ów ienie O dyńca wygłoszone w czasie obiadu wydanego na jego cześć przez hrabiego Stanisława Kossakowskiego'7. N ie m ożna jed n ak wykluczyć, że skrom nośćjubilata była tylko pozorna i że konstrukcja wystąpienia opierała się na znanym to­ posie pom niejszania swych zasług.

W ielu współczesnych uważało, że również Pług jest m ocno związany z rom antyzm em , ze kieruje się anachronicznym i zasadami, które nie przystają do rzeczywistości. Poglądy te zna­

24 Ibidem , s. 345. Ibidem , 346.

2f' Por. J . P la tt, P an cgiiyk s. 3 9 3 .

v P or. A n ton i E d ira rd O dyniec, „K ło sy " 1881 n r 8 1 4 , s. 7 4 - 7 5 .

(11)

lazły odbicie w okolicznościow ych tekstach literackich i prasowych, opublikow anych (a wcześniej częściowo przedstawionych w form ie ustnej) w czasie jubileuszy czterdziestole­ cia i pięćdziesięciolecia pracy redaktora.

W 1887 roku w salonie D eotym y Ludwik Jenike, występujący w im ieniu środowiska dziennikarskiego, oparł swe przem ów ienie na m etaforze i porów naniu, które nawiązywały do pseudonim u jubilata. Jego „zacną i szlachetną działalność” porów nał więc do pracy rolnika, „który orząc zagon rodzinny szczerozłotym pługiem swoim, sial na nim same ziarna miłości, prawdy, dobra i piękna”28.

O swoistej unifikacji bądź uniform izm ie treściowym laudacji świadczy fakt, iż na tej sa­ mej uroczystości Deotym a zadedykowała jubilatow i wiersz, który był parafrazą pieśni dożyn­ kowej. Poetka porównała w nim jubileusz do dożynek kończących żniwa, bohatera uroczy­ stości do „szczodrobliwego gospodarza” przyjm ującego żeńców, jego pracę zaś do plonu, któ­ ry „wielu wyżywił”2 *.

W prasie, w publikowanych z okazji jubileuszy szkicach, biogram ach, „sylwetkach ju b i­ leuszow ych” pisano o nieskazitelnej pod w zględem etycznym postawie Pługa, jego dobroci i skrom ności. „Gazeta Polska” na przykład uzasadniała, iż jubilat zasłużył na hołdy, gdyż kie­ ruje się „miłością dla ogółu”, wyróżnia go

...praca cicha, spokojna, nie dla rozgłosu i sławy, ale z w ew nętrznej potrzeby, którą stwarza powołanie, z dobrze zrozum iałego obow iązku i najczystszej chęci „służenia dobrej sp raw ie...”30.

Kolejna okrągła rocznica działalności Pługa przyniosła nowe publikacje na jego temat. Również na uroczystym spotkaniu w redakcji „Kuriera Warszawskiego” uczczono jubilata przem ów ieniam i i wierszami. U kształtow any już wcześniej w izerunek pisarza został u zu ­ pełniony o nowe rysy. G łośnym echem odbiło się zwłaszcza wystąpienie Aleksandra Święto­ chowskiego. Słuchaczy zadziwiły zarów no tem at, ja k i konstrukcja oraz stylistyka wywodu. W szystko to było najwyższej próby.

Redaktor „Prawdy”, zwracając się do Pługa, przypom niał, iż w przeszłości nie akceptował podstaw jego światopoglądu. M ówił:

Byłeś w ich służbie Galilejczykiem — m yśm y zajęli wobec ideałów Twoich sta­ nowisko Juliana poganina.

Po długich latach ciężkiej pracy duchow ej, pełnej boleści i doświadczeń, nie zrzekając się drogi rozum u, zrozumieliśmy, że to, co m ówi serce, je st zawsze słusznym , jeżeli je st szczerym. Szczerość i czystość zasad i w ierzeń Pługa (...) pokonały nas. Zwyciężyłeś, Galilejczyku — sercem 31.

:s Por. S ilrii m m i i ,„ K r o n ik a R o d z i n n a " 1 888 n r 1. s. 2 8 .

24 Ib id em .

,0 J u b ile u s z A d a m a P ługa,„ G a z e ta P o ls k a " 1887 n r 2 9 0 . s. 2.

3 P o r. A. D o b r o w o ls k i. J u b ile u s z A d a m a Pługa.„ K u r ie r W a r s z a w s k i" 1 897 n r 3 5 1 , s. 2; p o r. ta k ż e : A . B ry k a lsk :

(12)

Przem ów ienie Świętochowskiego nie było więc zdawkową, konw encjonalną pochwalą. M ówca wykazał się odwagą, zarów no przyznając rację daw nem u przeciwnikowi, jak i w p ro ­ wadzając określone form y amplifikacji: kontrast („ ty — m y”, odległe czasowo i kulturow o zdarzenie — teraźniejszość) apostrofy, wykrzyknienie. W yolbrzym ieniu cech charakteru i za- sługjubilata służyło sfunkcjonalizowanie m etafor i peryfrazy ze sfery sacrum , nadanie aktuali­ zującego sensu idei męki Chrystusa. Wszystko to m usiało poruszyć w yobraźnię i emocje słu­ chaczy oraz skłonić ich do refleksji.

O tym, że tak było w istocie, świadczy relacja sprawozdawcy „Kuriera”, który donosił, że Świętochowski stanął

... w gronie czczących zasługi Adama Pługa, a stanął pod horyzontem myśli tak szeroko rozpiętej i tak wysoko w górę wzbitej, że wystąpienie to uważać m ożna i uważano wczoraj pow szechnie za pom yślną wróżbę pojednania najsilniej­ szych kontrastów, jakie w ciągu pokolenia dzieliły nas i rozstrzeliwały pracę umysłową, literaturę i prasę32.

Pług nie był pisarzem najwyższych lotów. I autorzyjubileuszow ych laudacji zdawali sobie z tego sprawę. W publikacjach prasowych starali się więc zachować pewien umiar, obiekty­ w izm ocen rezerwując jed n ak dla przyszłych historyków literatury. W pochwałach ekspono­ wano więc te fakty z twórczości jubilata, które nie budziły wątpliwości. O innych w spom ina­ no zaledwie bądź interpretow ano je tak, by usprawiedliwić twórcę.

Autor B a k a ła r z y chwalony byl więc za dobrą obserwację życia, zainteresowanie „m alucz­ kim i”, szlachetną tendencję, w ierność zasadom ideowym i estetycznym ukształtowanym w rom antyzm ie.

A utor ukrywający się pod inicjałami W Cz. w „Tygodniku Pow szechnym ” wyjaśniał, dla­ czego twórczość Pługa sytuowała się obok głównych nu rtó w ówczesnej literatury:

Prądy w literaturze jak moda zmieniają się często, ale nie tak łatwo ulega zmia­ nom raz w drożona w yobraźnia33.

Ale ju ż Teodor Jeske-C hoiński w obszernym , analitycznym artykule, w którym znalazło się skądinąd wiele pozytywnych uwag na tem at jubilata, stwierdził wprost:

Jako powieściopisarz nie należy Pług do talentów znam ienitszych (...). Pług nie był nigdy „większą rybą” ani ptakiem, który wzlatuje wysoko. Trzymał się zawrsze pospolitego poziom u, z czym było m u bardzo dobrze (...). DziwTnie to bezkrytyczny, serdecznie uczciwy umysł. Ludzie bywają u niego zwykle „zacni,

W h o ł d z i e „ k r ó l o w e j i d e a ł u ” i „ m ę ż o m s t a w y n i e s p o ż y t e j " . O l a u d a c j a c h j u b i l e u s z o w y c h . . . 171

12 A. D obrow olski,Ju b ile u sz A dam a P łu g a ...

” W. Cz., K u uczczeniu 4 0 -letn iijd z ia ła ln o ści na polu literackim A d am a Pługa, „Tygodnik Pow szechny" 1887 nr 9,

(13)

poczciwi, dobrzy”, a wielką rozkoszą „życie ciche”. O ptym ista to, optym ista na w sk ro ś.. .34

Z nam ienne, że w okresie ju b ileu szu nawet w spółpracow nik Pługa z redakcji „Kłosów”, Jó z e f Kotarbiński (Karol) połączył pochwałę z obiektywną, nieco krytyczną oceną niektórych aspektów twórczości jubilata — zwrócił uwagę na anachroniczny warsztat i konserw atyzm ideow y33.

Czy w wypowiedziach tego rodzaju przekraczano zasadę stosowności? O dpow iedź jest trudna. N ie m ożna bowiem ich autorom odm ów ić starań o zachowanie proporcji w przyw o­ ływaniu zalet i wad, o ich cieniow aniu przez zastosowanie odpow iednich środków stylistycz­ nych. Wydaje się, że ma to zawiązek z postulatam i krytyki realistycznej, która dążyła do obiek­ tyw izm u i rzetelności ocen. Pogodzenie tych założeń z koncepcją pochwały było więc trudne i wymagało kompromisów.

Jubileusz D eotym y zaowocował stosunkow o dużą liczbą laudacji. W spom inano ju ż , że poetka wyróżniała się stylem życia — uczestniczyła w swoistej mistyfikacji, miała interesującą przeszłość (debiut w salonie słynnej matki, N in y Łuszczewskiej, pobyt na Syberii), dar im ­ prowizowania, oryginalny dorobek literacki (m iędzy innym i pieśni, poematy, rapsody). A u­ torzy pochwał dysponowali więc odpow iednim m ateriałem faktograficznym, nie m usieli do­ konywać selekcji ani tworzyć nowych, korzystnych dla jubilatki faktów. Skupili swą uwagę na ich odpow iednim oświetleniu.

W czasie jubileuszu poetki występowało wielu mówców. W im ieniu literatów warszaw­ skich przem awiał Pług, lwowskie Koło Literacko—Artystyczne reprezentow ał Jan Zacharia- siewicz, środowisko krakowskie (U niw ersytet Jagielloński oraz Akademię U m iejętności) — dr Edward Krzymuski, wileńskie — Ignacy Baliński. Wszystkie przem ów ienia były starannie skom ponow ane. Wyraźnie ujawniały tok myśli i em ocje mówcy. Różniły się natom iast u sytu­ ow aniem pochwał jubilatki w kontekście innych wątków tem atycznych, rodzajem argum en­ tów, stopniem afektacji.

W ystąpienie Pługa, ujęte w klamrę, której pierwszy człon stanowiła apostrofa („Czcigod­ na Pani”), a drugi wykrzyknienie („Cześć D eotym ie!”) miało charakter dziękczynny. M ówca w sekwencji zdań otwierających się anatorą wyliczył powody, dla których jubilatce należą się podziękowania:

Za wysoki a przeczysty nastrój Twej lutni; za cudne pieśni Twoje, co z archa­ nielskim i skrzydłami i głosem stały zawsze na straży narodow ego pam iątek kościoła; za miłość Boga i Ojczyzny, za wiarę i nadzieję, którym i sama skroś przejęta, wieszczko natchniona, budziłaś je w duszy rodaków; za to święte

og-T. J c s k c - C h o i ń s k i . P ictkieiricz (AiLim P in g), „ E c h o M u z y c z n e . T e a tra ln e i A r ty s ty c z n e ” 1887 n r 2 2 0

s. 5 9 3 .

(14)

W h o ł d z i e „ k r ó l o w e j i d e a ł u " i „ m ę ż o m s ł a w y n i e s p o ż y t e j " . O l a u d a c j a c h j u b i l e u s z o w y c h . . . 173

nisko prawdy, dobra i piękna, u którego w gościnnych progach Twoich rozgrze­ wały się serca...36.

Wyjaśnił również, czym kierowano się, wybierając dary' jubileuszowe, oraz jaka jest ich symbolika.

N atom iast Zachariasiewicz retrenicznie powtarzającą się sentencję: „W przyrodzie (dzie­ jach) nic nie ginie” połączył z uw spółcześnioną interpretacją opisanego przez D eotym ę zwy­ cięstwa Jana III Sobieskiego pod W iedniem . M ówił o niewdzięczności Austriaków w prze­ szłości oraz o aktualnych, dobrych stosunkach polsko-austriackich.

Krzymuski skupił się na problem ie duchow ej w spólnoty Warszawy i Krakowa. Adres Akademii U m iejętności, podpisany przez hrabiego Stanisława Tarnowskiego, oprócz życzeń dla jubilatki zawierał przemyślenia na tem at obowiązków ludzi nauki wobec tw órców litera­ tury.

Baliński zaś m ów ił o wspólnocie tradycji historycznej oraz kulturalnej Polski i Litwy. W porów naniu z przem ów ieniam i, większy ładunek panegiryzm u i silniejsze emocje au­ torów m ożna zauważyć w okolicznościowych wierszach na cześć poetki. D eotym ę kreowano na natchnioną wieszczkę posiadającą boski dar profecji, „służebnicę” bądź „królową idea­ łów ”, „strażniczkę prawdy, piękna i dobra”. Wielu widziało w niej spadkobierczynię wielkich rom antyków i duchow ą przewodniczkę narodu. Maria Konopnicka na przykład nazwała ją m etaforycznie „pieśniarką tej ziemi, gdzie kamień płacze, a ludzie są niem i”, pieśniarką, która „hetm ani ludowi prowadząc go n ab o je ducha"3'. O patriotycznej funkcji poezji D eotym y pi­ sali również: S. D uchińska („granitowa kolum na wspierająca ojczysty d o m ”) i W. G om ulicki („kapłanka narodow ych ołtarzy”). W yolbrzym ieniu zasług poetki służyło przywoływanie przykładów, zwłaszcza zaś poem atu o ja n ie III Sobieskim, którego kilka pieśni opuściło w ów ­ czas drukarnię.

Z ebrany materiał potwierdza, iż uczestnikom spotkania w salonie przy Królewskiej d o ­ brze były znane arkana sztuki retoryczno-oratorskiej. Biegle posługiwali się takimi środkami amplifikacji jak: powtarzanie frazy, myśli, słów, pozorne zaprzeczanie, zdziwienie, wylicza­ nie, rozszerzenie terytorialne lub chronologiczne, w ykrzyknienie itp.3s Często w ykorzysty­ w ano nacechow ane em ocjonalnie apostrofy, anafory, metafory, porów nania, szeregowo ze­ stawione epitety i tym podobne.

Dla podkreślenia wielkości i um iejętności warsztatowych poetki korzystano z repertuaru toposów artystycznych, m uzyczno-oralnych i plastycznych. Poetkę określano m ianem „pie­ śniarki”, „harfistki”, „lutnistki”, „śpiewaczki” bądź „rzeźbiarki”. W yniesieniu służyły ponadto metafory, peryfrazy i epitety odwołujące się do najwyższych wartości, na przykład m etafi­ zycznych („kapłanka poezji”, „kapłanka u ołtarza ducha narodow ego”, „strażniczka wiary”, „wysłanniczka Boga”). O procesie tw órczym i o poezji Łuszczewskiej w ogóle pisano jako o

,f’ P o r. teksty- p r z e m ó w i e ń , [w :] P am iątka z ju b ile u s z u ....s. 1 -1 2 . 17 P o r: M . K o n o p n ic k a , D o D eo tym y, fw : ] P am iątka z j u b i l e u s z u . . . , s. 4 0 9 . ,R O f o r m a c h a m p lif ik a c ji p o r. M . K o r o lk o , O p ro zie„K a z a ń sejm o w ych "...

(15)

„grze na harfie (lu tn i)’', „śpiewie", „rzeźbieniu w słowie”, „pieśniach (...) które z archaniel­ skimi skrzydłami i głosem stały zawsze na straży narodow ego pam iątek kościoła”, „Świętym ognisku prawdy, dobra i piękna”39. W panegirykach wykorzystywano rów nież m otyw y biblij­ ne („Tren Jerem iasza”, „Arka Przym ierza”, „Jerychońskie róż ogrody”), religijne („Krzyż C hrystusa”, „Jasnogórska Panienka”) oraz m itologiczne („Korynna”, „Antygona”, „córa M uz i A pollina”).

W w ym ienionym już zbiorze panegiryków, który ukazał się po jubileuszu, korzystnie w y­ różniają się wiersze Konopnickiej i Bożydara. Z ebranym w salonie podobał się szczególnie wiersz O r-O ta utrzym any w form ie osobistego wyznania, w którym sporo miejsca zajęła re­ fleksja na tem at warsztatu twórcy, funkcji poezji i odbiorców:

Lichy ja śpiewak i przywiązali k’ziemi, Dla małych ludzi, małe pieśni moje, I chadzam oto drogam i cichemi, A to, co sercem zatarga boleśniej, N iosę mej braci w? nieuczonej p ie śn i...40

Przedstaw ione przykłady nie wyczerpują problem u laudacjijubileuszow ych z drugiej po­ łowy XIX wieku. U w idaczniająjednak,jak zróżnicow ane było życie literackie tej epoki. O b o k zjawisk i form związanych z realizm em , który odwoływał się do obiektyw izm u, rzetelności, praw7dy, preferował analizę, diagnozę, krytyczną ocenę rzeczywistości, funkcjonow ały form y z pogranicza literatury i sztuki słowa nawiązujące do konwencji pochwały, panegiryku, ideal­ nego w izerunku.

Jubileuszow e laudacje często wychodziły poza granice salonów. Publikow ane w prasie, docierały do szerokiego kręgu odbiorców, przypom inały o autorytetach, niejednokrotnie spełniały funkcje zbliżone do krytyki literackiej. N ow e form y przekazu nie spowodowały jed n ak zasadniczych zm ian w utrwalonej w procesie tradycji koncepcji pochwały. Dow odzi to, że m im o fascynacji nowoczesnością, kultura epoki pozytyw izm u ciąglejeszcze szukała in­ spiracji w przeszłości, w dziełach klasyków i w w ytw orach sarmackiej sztuki słowa.

Te p o m p a t y c z n e m e ta f o r y p o c h o d z ą z p r z e m ó w i e n i a A. P łu g a . Por. P am iątka z ju b ile u s z u ..., s. 1.

Cytaty

Powiązane dokumenty

circle indicates the elongated patch of organic matter (black) in all images; the squares indicate the area analyzed in Fig. Bright colors correspond to pyrite grains, and the

Henryk Gurgul, Roland Mestel, Robert Syrek: testowanie zależności przyczy‑ nowych pomiędzy stopami zwrotu a wielkością obrotów za pomocą kopul  Managerial Economics 2013,

In a deterministic analysis, the seaway is usu- ally describedby a sinusoidal wave of known am- plitude, frequency and direction of travel such that the resultant ship motion may

Warto tu zwrócić uwagę na najciekawszy chyba filozoficznie aspekt omawia- nych zagadnień — mianowicie na ontologiczny status czynności unieważniania ja- kiegoś aktu

nież opowiedziały się za Wespazjanem. Poparcie wojska w Syrii dla sprawy Flawiuszów zostało w rozważny sposób wygrane przez samego Licyniusza Mucjanusa, który wykorzystał w tym

Barbara Bargieł. Las

C harakterystyczne, że rów nocześnie m otyw y, k tó re można by nazwać egoistycznym i czy osobistym i, w szczególności chęć otrzym ania nagród, w ym ieniane są

1996, t. Kola, Żelazny osprzęt..., tabl. Pyzik, Grodzisko średniowiecz- ne…, tabl. Kola, Żelazny osprzęt..., tabl. Wrzesiński, Gródek na Ledniczce, rys.. W takim zamku,