• Nie Znaleziono Wyników

"Sól ziemi" Wittlina a ekspresjonistyczna literatura o wojnie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Sól ziemi" Wittlina a ekspresjonistyczna literatura o wojnie"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

Krystyna Jakowska

"Sól ziemi" Wittlina a

ekspresjonistyczna literatura o

wojnie

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 63/2, 51-85

(2)

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X I I I , 1972, z. 2

K R Y S T Y N A J A K O W S K A

„SÓL ZIEM I” W ITTLIN A

A EK SPRESJO N ISTY CZN A LITERATU RA O W OJNIE

Szkic poniższy jest frag m entem w iększej pracy, k tó rej celem była w szechstronna in te rp re ta c ja Soli ziem i Józefa W ittlin a jako powieści eks­ pres jonistycznej. Mimo swego czasowego d y stansu wobec p rąd u Sól ziem i bow iem poddaje się stru k tu ra liz a cji ekspres jonistycznej; tzn. żadne istotne treści ani fo rm y książki nie pozostają poza obrębem założonej stru k tu ry , a jednocześnie — w szystkie n ajistotn iejsze ry sy ekspres jonistycznej po­ staw y z n a jd u ją w powieści swój w yraz.

Soli ziem i nie tra k tu je się przy ty m jako u tw o ru ekspresjonistycznego sensu stricto — nie pozw ala n a to choćby chronologia; jest to tw órcza i literacko bardzo in teresu jąca ko n ty n u acja m yśli zaw arty ch w ekspresjo- nizm ie w zalążku, nie ujaw n ion y ch jednakże w in telek tu aln ie m ało pocią­ gających i form alnie p ry m ity w n y ch ekspresjonistycznych dokonaniach. Związki ekspresjonizm u z w ojną są różnorodne i silniejsze niż z jakim ­ kolw iek in n y m tem atem prądu. Z w o jn ą jest więc zw iązana historia ekspres jonizm u 1i m otyw w ojny jest — ju ż poza w szelką d iachronią — szczególnie p o d atn y n a ekspresjonistyczną m e ta fo ry z a c ję 2, wreszcie, co najw ażniejsze, to taln ie n eg aty w n y stosunek do w ojn y stanow i jeden z istotnych kom ponentów ekspres jonistycznego p ro g ra m u 3.

Swój pacyfizm ekpresjoniści m an ifestow ali zarów no w działalności

1 Z o b . W . H . S о к e 1, D er lite ra risc h e E x p ressio n ism u s. M ü n c h e n 1960 ( c h ro ­ n o lo g ia p r ą d u ) . — L . S c h a c h e r 1, D ie Z e its c h r ifte n d es E x p ressio n ism u s. M ü n ­ c h e n b . r., s. 21 ( w r a z z p r z y w o ł a n y m n a s. 102 s ą d e m H . C y s a r z a ) .

2 O k o i n c y d e n c j i m e t a f o r y k i e k s p r e s j o n is ty c z n e j z w o j n ą z o b . H . P o n g s , D as B ild in d er D ich tu n g . T . 2. M a r b u r g 1939 (ro z d z . p o ś w ię c o n y m e t a f o r y c e e k s p r e s j o ­ n is ty c z n e j) . Z o b . t e ż o p o g l ą d a c h R . B r a tn e g o i Z. K a łu ż y ń s k ie g o w : M . S t ę p i e ń ,

P ro g ra m lite r a c k i „ K u źn ic y ”. „ R u c h L i t e r a c k i ” 1964, z. 4, s. 185. 3 Z o b . S о к e 1, op. cit.

(3)

52 K R Y S T Y N A JA K O W SK A

publicznej 4 ja k w publicystyce 5 czy w litera tu rz e p ięknej 6. N a przegląd ow ych dokonań b rak m iejsca, interesow ać nas n ato m iast będzie cha­ rak tery sty czn e dla ekspresjonizm u ujęcie w ojny. Z bogatego literackiego m ateriału da się ono w yabstrahow ać bardzo łatw o — i ty m łatw iej, że jest ujęciem upraszczającym zjaw isko w ojny, od in n y ch rodzajów p acy­ fizm u odm iennym m erytorycznie i form alnie. Do cech c h a ra k te ry z u ją ­ cych m e ritu m należy przede w szystkim akcentow anie m oralnej stro n y zagadnienia, z pom inięciem aspektów politycznych, ekonom icznych i spo­ łecznych. Pisze o ty m L ilian Schacherl, określając b ra k zainteresow ań poli­ ty k ą jako znam ię pacyfizm u ekspresjonistów — w przeciw ieństw ie do pacy­ fizm u so c ja listó w 7. W praw dzie odróżnia się w ekspresjonizm ie pisarzy całkowicie apolitycznych, J a k K aiser, Sorge, W erfel, od p isarzy po lityk ą się interesujących, ja k Toller, M ühsam , R ubiner, F ra n k czy H asenclever, lecz rodzaj u p raw ian ej przez nich polityki był dość specyficzny.

W ekspresjonistycznym ujęciu w ojny silnie rozbudow any je st w y ­ łącznie aspekt m oralny, w iążąc się z ogólną ekspresjonistyczną koncepcją odnow y człowieka. W ym ienieni wyżej pisarze by li prześw iadczeni, że zlikw idow ać w ojny m ożna poprzez w łasną w ew n ętrzn ą przem ianę, p ro ­ w adzącą do przem iany całego n aro d u 8. Ta w łaśnie cecha stanow i, zdaniem W ilhelm a Szewczyka 9, isto tn ą różnicę m iędzy pacyfistycznym i w y stąp ie­ niam i ekspresjonistów a późniejszym i pow ieściam i an ty w o jen n y m i R e- m arq u e ’a, Zweiga, G laesera czy Pliviera.

Nie należy sądzić, że ekspresjoniści ograniczali się jed y nie do w y ­ rażania em ocji antyw ojennych, nie próbując in telek tu aln ie rozstrzygnąć zagadnienia. Tyle że owe rozstrzygnięcia szły w in ny ch kieru n k ach niż w pacyfizm ie lib eraln y m czy socjalistycznym . G enezy w o jn y doszukiw ali się oni w złej organizacji b y tu pokojowego, a w ięc: uw ażali w ojnę za konsekw encję istniejącego porządku społecznego, k ry ty k o w ali nierów ności społeczne, nędzę robotników — ale znów akcentow ali głów nie aspek t m oralny, sprow adzając te fak ty do zjaw iska b ra k u m iłości w społe­ czeństw ie 10.

4 C h o d z i t u s z c z e g ó ln ie o d z ia ła ln o ś ć R . S c h i c k e l e g o i E. T o l l e r a. 5 Z o b . S c h a c h e r l , op. cit., s. 58, 116. — R . R e i c h e l , D eu tsch e p a zifis tisc h e P resse. B e r li n 1938, s. 40, 86.

6 O p a c y f is ty c z n y c h p o w ie ś c ia c h e k s p r e s j o n iz m u n ie m ie c k ie g o z o b . W . K l e e ,

D ie c h a ra k te ris tisc h e n M o tiv e d e r e x p re s sio n istisc h e n E rzä h lu n g slite ra tu r. B e r l i n 1934, ro z d z . 2; о e k s p r e s j o n is ty c z n y m d r a m a c i e a n ty w o j e n n y m : JT. К о р е л о в , Д ра­ матургия немецкого экспрессионизма. W : Экспрессионизм. М осква 1966. 7 S c h a c h e r l , op. cit. 8 Z o b . S o k e 1, op. cit., s. 220. 9 W . S z e w c z y k , L ite r a tu r a n ie m ie c k a w X X w ie k u . K a t o w i c e 1964, s. 59. 10 Z o b . S o k e l , op. cit., s. 211.

(4)

„SO L Z IE M I” W IT T L IN A 53

W ojna b y ła dla ekspresjonistów znienaw idzoną fu n k cją najbardziej znienaw idzonej spośród in sty tu c ji: państw a. J a k tw ierd ził R. Reichel w r. 1938 owa antypaństw ow ość je st ry sem ch arak tery sty czn y m dla pa­ cyfizm u niem ieckiego. W edług niego pacyfizm ówczesny posiadał dw a korzenie: am erykański i niem iecki. T en pierw szy nosi c h a ra k te r u ty lita r­ n y (gospodarczo im perialistyczny) i relig ijn y (kalwiński), naw iązuje do rozszerzających się ak tu a ln ie m ożliwości k o n flik tu w świecie. N atom iast pacyfizm niem iecki, nie zaijmując w obec ty ch spraw stanow iska, skłania się ku rozw ażaniu przyszłej w spólnoty ludzkiej, k tó ra m a być urzeczy­ w istniona w w iek u tech n ik i i ruch u. I choć oba k ieru n k i są zgodne w zw alczaniu m ilita ry zmu, to jed y nie pacyfizm niem iecki zw rócił się prze­ ciwko m ilita rn y m założeniom państw a. Teza R eichela potw ierdza się nie tylko w odniesieniu do niem ieckiej p u blicystyk i pacyfistycznej, któ ra zawsze b yła zw iązana z kołam i dem okratycznym i n , ale i do niem ieckiej twórczości literack iej. Nie je s t rzeczą przypadku, że n a tra fia m y tu przede w szystkim n a ekspresjonistów . C hiliastyczny w ieczny pokój, k tó ry pro­ ponują, jest całkow icie sprzeczny z totalizm em & i choć — ja k w y kazuje szkic Szew czyka — n iektó rzy ekspresjoniści zdecydow anie dochodzili do pozycji kom unizm u lub nacjonalizm u, w e w cześniejszym okresie zarów no aktyw iści ja k i kom uniści byli z isto ty sw ych poglądów, nie zawsze to zresztą form ułując, d e m o k ra ta m i13.

A ntypań stw o w a postaw a uw idoczniła się w w ierszach C hristiana M or­ g en stern a czy k alam b urach K arla K rau sa u , a także w twórczości E rn sta Tollera. Jego M asse-M ensch zaw iera k o n flik t pom iędzy dw ojgiem ko­ chanków (tym w ięc dram atyczniejszy), M ężczyzną a K obietą: „Die F ra u ” to p acyfistk a i anarch istk a, „D er M ann” zaś — rzecznik w ojny i państw a.

Wojna wyraźnie została tu określona jako narzędzie, któ ry m świadom ie

posługuje się k a p ita liz m 15, co je st konkluzją samego T ollera raczej niż prądu, ekspresjonizm ow i bow iem pow szechnie zarzuca się dem onizow anie w o jny w sk u tek nieznajom ości w arun k ów społecznych, będących jej przyczyną.

W skazyw ano też in n ą genezę zjaw isk m ilitary zm u i w ojny — w edług koncepcji W erfla w o jn a b y ła w ynikiem istn ien ia patriarchalizm u , rozu­ m ianego bardzo szeroko, bo ujaw niającego się w stosunkach rodzinnych czy w zakresie r e l i g ii 16. Przyczyny w o jn y w iązano rów nież z „E n

tgeisti-11 R e i c h e l , op. cit, s. 72. 12 Z o b . K l e e , op. cit., s. 35. 13 S z e w c z y k , op. cit. 14 Ib id e m , s. 46, 49. 15 E. T o l l e r , M a sse-M en sch . P o t s d a m 1922, s. 17, 21. 16 S o k e l , o p . cit., s. 229.

(5)

54 K R Y S T Y N A JA K O W S K A

gung” człow ieka w e współczesnej cyw ilizacji, w któ rej człow iek stał się niew olnikiem pracy 17.

Jakiekolw iek jed n ak znajdow ano przyczyny w ojny, b yły one dalekie od k on k retn y ch determ in an tó w polityczno-ekonom iczno-społecznych. Do­ m inacja m oralnego asp ek tu w ojny b y ła niew ątpliw a, m iała zaś skutki bardzo różnorodne i daleko sięgające. P rzede w szystkim skłaniała do po­ sługiw ania się nie intelektem , ty lk o intuicją, a także do ko rzystan ia z m yśli teologicznej ju dejsko-chrześcijańskiej 18. W dziedzinie propozycji determ inow ała utopijność p rogram u — a raczej program ów — zapobie­ gania wojnom , w dalszej konsekw encji pow odow ała sym boliczność po­ m ysłów literackich, a w ięc ich nieprzekładalność na języ k socjologii czy historii. Takim pom ysłem jest np. pochód ludzi b iednych i kalek, który, jak u F ranka, w ystarczy do obalenia rzą d u i zaprow adzenia n a ziem i szczęśli­ wości; podobnie u R u b in era w ystarcza gotowość śm ierci i p arę dobrych słów w ięźnia politycznego, by skłonić straż w ięzienną, oficera i n aw et g u b ern ato ra do zjednoczenia się w du ch u m iłości i b rate rstw a , co po­ w oduje także ogólny przew rót. Zw łaszcza tam , gdzie sam g a tu n e k lite ­ racki trad y cy jn ie zw iązany je st z m otyw acjam i realistycznym i, czyli w po­ wieści, tego ty p u koncepcje fab u larn e obnażają całą bezrad n ą utop i jność ekspres jonistycznego program u.

Dla zarysow ania postaw y ekspres jonistycznej w ażny jest rów nież ro ­ dzaj argum en tó w w ysu w an y ch przeciw ko w ojnie. Te ju ż częściowo tylko są określane przez dom inację asp ek tu m oralnego: tam m ianow icie, gdzie zw raca się uw agę n a sk u tk i w o jn y grożące ludzkiej osobowości. W edług E riki R unge cechą szczególnie zn am ien n ą dla ekspres jonistycznego ujęcia w ojny jest dostrzeganie w w ojnie napięcia pom iędzy propagow aną now ą duchowością a coraz w idoczniejszym zm aterializow aniem (czy reifikacją? dokładnego odpow iednika polskiego dla „Entgeistigung” nie sposób zna­ leźć) człow ieka w c y w iliz a c ji19. W ty m rozum ieniu w o jn a jest, w edług sform ułow ania U nruha, „w ojną człow ieka z nim sam ym ” 20. N iew ątpli­ w ie ów arg u m en t n a tu ry duchow ej, p rzejaw iający się często w m etafo­ ryce odczłowieczającej ludzi, jest n ajb ard ziej zgodny z rozum ieniem ca­ łego zagadnienia w o jn y przez ekspresjon istów i dla nich n ajbardziej charakterystyczny. N apotykam y też w iele najpro stszy ch argu m entó w n a ­ tu ry h u m an itarn ej, zapożyczonych z obserw acji rzeczyw istości w ojennej i z arsenałów sztuki w erystycznej : ból ludzi rozłączonych (częsty m otyw

17 Z o b . E. R u n g e , V o m W esen d e s E x p re ssio n ism u s in D ra m a u n d a u f d er B ühne. F r a n k f u r t a m M a i n 1962, s. 40.

18 S o k e l , o p . cit., s. 212. 19 R u n g e , op. cit., s. 40. 20 C y t. z a : jw ., s. 42— 43.

(6)

„S Ö L Z IE M I” W IT T L IN A 55

osam otnionej m atki czy narzeczonej), zwłaszcza zaś w ygląd ran, krw i, śm ierci. Z ty c h n atu ra listy c z n y c h elem entów zbudow ana je st większość konceptualistycznych, „b arokow ych” m etafo r ekspresjonizm u 21. Taki „łat­ w y ” argu m ent, stosow any zapew ne dla jego w alorów em ocjonalnych i publicystycznej siły, b ardziej się rzuca w oczy od owego istotnego arg u ­ m en tu n a tu ry duchow ej. Nic dziwnego, że on w łaśnie, jako bardziej za­ uw ażalny i bardziej „krzyczący”, p rzy p isan y został ekspresjonizm ow i — choć w system ie jego idei b y n ajm n iej w ielkiej roli nie odgryw ał.

In n ą konsekw encję m oralistycznego tra k to w a n ia zagadnienia sta ­ now i zbliżenie do religii, w y rażające się w nad w yraz ch ętn ym sięganiu po sztafaż religijny.

Obok owej dom inacji a sp ek tu m oralnego istnieje d ru g a bardzo istotn a cecha ekspresjonistycznego u jęcia w ojny, m ianow icie potrak tow anie jej jako procesu niezależnego od człowieka, jako zjaw iska obdarzonego w łasną siłą. To w łaśnie — w połączeniu z w y raźn y m nastaw ieniem an ty w o jen ­ nym — uw aża za dostateczny w y ró żnik ekspresjonistycznego ujęcia w ojny W olfgang K le e 22. P rzyczy n tej m itologizacji, dem onizacji w ojn y należy szukać, ja k się zdaje, z jed n ej stro n y w ubóstw ie politycznych, społecz­ nych czy gospodarczych, w sum ie: h istorycznych aspektów , pozw alających n a racjonalizację problem u, i z d rugiej stro n y — w p rak ty ce ek sp re­ sjonizm u, k tó ry posługiw ał się personifikacją, a także inn ym i ty p am i m etafo ry m itologizującej, w sposób pow szechnie już p rzy ję ty i w ram ach poetyki niem al skonw encjonalizow any. A oto uw agi E riki R unge o in te ­ resu jącym nas przedm iocie: ekspresjoniści m ają skłonność do um ieszcza­ n ia w ojny w bliżej nie określonej historycznie przeszłości, do transpono- w ania jej w św iat m ityczny, jeżeli zaś um ieszczają ją w teraźniejszości, to o p a tru ją u tw ó r m itologizującym prologiem , epilogiem czy w staw ka­ m i 23. S k utkiem tego je st o derw anie zjaw iska od jego realnego podłoża: w szelkich k o n k retn y ch d eterm in antó w . W ojna staje się ponadczasow ą po­ tęgą, tajem niczą s ił ą 24.

Cechą ekspresjonistycznego ujęcia w o jny jest wreszcie patos, zw iąza­

21 P o r . n p . m e t a f o r ę te g o t y p u u L . F r a n k a (C z ło w ie k je s t d o b ry . W a r s z a w a 1923, s. 4 9 ): „ w y o b r a ź c ie s o b ie t e n f a n t a s t y c z n i e d łu g i p o c ią g : p i e r w s z y w a g o n s to i je s z c z e w M o n a c h iu m , o s t a tn i n a d w o r c u B e r li n a , a w s z y s tk ie n a p e ł n i o n e k r w a w y ­ m i g ło w a m i l u d z i ! ” 22 K l e e , op. cit., s. 35. 23 R u n g e , o p . c it., s. 42— 43. 24 Z o b . H . С y s a r z, Z u r G e iste sg e sc h ic h te d es K rie g e s. H a l le 1931, s. 37. A u t o r p r z e c iw s t a w ia u j ę c i e r e a l is t y c z n e w o j n y e k s p r e s j o n is ty c z n e m u ; k r y t y k ę e k s p r e s - j o n is ty c z n e j m it o l o g iz a c j i w o j n y o d n a j d u j e m y u R u n g e (op. cit., s. 43) o r a z u A . Ł u n a c z a r s k i e g o (S z tu k a i j e j n o w e fo r m y . W : P ism a w y b ra n e . T . 2. W a r ­ s z a w a 1963).

(7)

56 K R Y S T Y N A J A K O W SK A

n y z profetyzm em ogólnej postaw y ekspresjonistów . T ak w ięc np. powieść F ra n k a nosi dedykację: ..Przyszłym pokoleniom ” , a n a tu r alistyczno-biblij- n a stylizacja, o tw a rta kom pozycja książki są dalszym i efektam i takiego patetycznego założenia.

Streszczając w kilku słow ach: pacyfizm ekspresjonistów odznaczał się akcentow aniem m oralnego a sp ek tu w ojny, a ich zasadniczym przeciw niej argum entem była krzyw da osobowości ludzkiej. Stąd „odczłowiecza- ją c a ” m etaforyka, stąd pow iązanie problem u w o jn y z postaw ą an ty in sty - tucjonalną, rozum ienie w o jn y jako fu n k cji państw a. O sobną sp raw ą jest m itologizacja w o jny jako zjaw iska transcendentalnego, kosmicznego, nie­ zależnego od człowieka, ujęcie quasi-religijn e i patetyczne. Nie wchodząc w dalszą k ry ty k ę takiego p rzed staw ien ia w ojny, spraw dźm y, ja k tra k to ­ w ali ten m otyw ekspresjoniści polscy.

Obraz problem atyki pierw szej w o jn y św iatow ej w b eletry sty ce polskiej dał Ignacy F ik w r. 1939 i odtąd n ik t się ty m nie zajm ow ał. Zatrzym aw szy się dłużej jedynie n ad u tw o ram i W ittlina i S zelburg-Z arem biny jako zajm ującym i się sam ym zjaw iskiem w ojny, spośród problem ów z nią zw ią­ zanych dostrzega w ty ch u tw o rach jed y n ie psychologiczne problem y, jak to form ułuje, „na tle sw oistej m oralności w o jn y ” . U jęcie tak ie podaje Fik dość surow ej k rytyce, a jeszcze w iększy jego sprzeciw budzi fakt, że dla

boh atera książki W ittlina

W o jn a w y r a s t a [...] w j a k ą ś k o s m i c z n ą p o tę g ę , w o b e c k t ó r e j j e s t o n n i e ­ p o r a d n ą o f ia r ą , n i e m a j ą c ą ż a d n e g o w p ł y w u n a s p r a w y , k t ó r e s ię d z i e j ą 25.

Fik nie zn ajd uje dla tego u jęcia w o jn y żadnej in te rp re ta c ji: „Nie jest w y raźn y cel takiego postaw ienia spraw y przez W ittlina, znanego jako pacy fista” — i neg atyw nie ocenia re z u lta t:

W k a ż d y m r a z i e a t a k p r z e c iw k o w o j n i e t r a c i w t y c h w a r u n k a c h m o c n o n a s ile i s k u te c z n o ś c i. R ó w n ie f a ta li s ty c z n y m t r a k t o w a n i e m z ja w i s k a w o j n y o d z n a c z a s ię S z e l b u r g - Z a r e m b in a w S yg n a ła ch i w Ecce hom o, h u m a n i t a r n y m p r o t e ś c i e p r z e c iw g r o z ie w o j n y 26.

W w ypow iedzi Fika ciekaw y i w iele m ów iący jest zwłaszcza dobór nazw isk. Nie może być przypadkiem , że bliższej in te rp re ta c ji poddaje F ik jedy nie u tw o ry pisarzy zw iązanych z ekspresjonizm em . Św iadczyłoby to, że na gruncie polskim pacyfizm w b eletry sty ce pełny w yraz znalazł tylko w obrębie tego prądu. E kspresjonistyczną p row eniencję tej p ro ­ b lem atyk i potw ierdza także uchw ycony tra fn ie przez F ik a c h a ra k te ry ­ styczny sposób ujęcia. N a tle tego, co ju ż w iem y o ekspresjonistycznym

25 I. F i k , 20 la t lite r a tu r y p o ls k ie j. (19181938). K r a k ó w 1949, s. 82. 26 Ib id e m , s. 83.

(8)

„S Ó L Z IE M I” W IT T L IN A 57

p o trak to w an iu w ojny, dom inow anie asp ek tu m oralnego i c h arak tery sty cz­ n a m itologizacja tłum aczą się tu bardzo jasno.

Istn ieje jed n a k w cytow anych w ypow iedziach F ik a sugestia, k tó rą trz e b a sprostow ać: chodzi m ianow icie o postaw ienie znaku rów ności po­ m iędzy sposobam i u jęcia w ojny u W ittlin a i u S zelburg-Z arem biny. Isto t­ nie, najw ażn iejsze ry sy są jednakow e i św iadczą o zw iązkach z ekspresjo- nizm em . Różnice jednak, któ re postaram y się uchwycić, ukażą nam znow u odrębność Soli ziem i od d o k tryn aln ie potraktow anego ekspresjonizm u, a zarazem przyczyny, dla k tó ry ch ran g a arty sty czn a tej powieści może być od rzeczy stricte ekspresjonistycznych wyższa.

N ależy zastrzec, że przedm iotem naszych rozw ażań będzie tylko ta w e rsja polskiego pacyfizm u, k tó ra łączy się z ekspresjonizm em , tzn. to, co F ik uznał za lite ra tu rę o w łaściw ym zjaw isku w ojny. Poza obrębem rozw ażań z n a jd u ją się więc w szystkie in ne kategorie b eletry sty k i w ojen ­ nej w ym ienione przez Fika, czyli w ielkie g ru p y utw orów zaliczone przez niego do poezji legionow o-patriotycznej i lite ra tu ry w spom nieniow o-do- k u m en taln ej. W yszukiw anie tam licznych i różnorodnych elem entów p a ­ cyfistycznych m ijałoby się z celem, bo żaden z ty ch u tw orów nie był w całości pacyfistyczny (już nie m ów iąc o tym , że nie b y łb y to rów nież u tw ó r ekspresjonistyczny). W reszcie uw zględnienie ty ch utw orów w y ­ m agałoby także przyw ołania nazw isk pisarzy, u któ ry ch m ożna odnaleźć akcenty pacyfistyczne rozsiane w pism ach z w o jną nie zw iązanych — ja k np. u Żerom skiego 'w W ietrze od m orza czy u K asprow icza w K się ­ dze ubogich.

T u dy g resja: przegląd sposobów tra k to w a n ia w ojny w naszej, ro zu ­ m ianej bardzo szeroko, b eletry sty ce w ojennej doprow adzić m usi do

wniosku, że ujęcie w ojny jest n a ogół różne od ekspresjonistycznego —

z w y jątk iem m etaforyk i. Obecność ekspresjonistycznego sposobu o b ra­ zow ania w całościach n ieekspresjonistycznych potw ierdzałaby podobne spostrzeżenie uczynione wyżej w zględem lite ra tu ry niem ieckiej: że dla m o ty w u w ojny ekspresjonistyczna m etafo ry k a je st środkiem w yrazu n a j­ bardziej przystosow anym . W lite ra tu rz e Polski m iędzyw ojennej m iałoby to jeszcze inne znaczenie: w ystępow anie stałe ty ch sam ych ukształtow ań, ich konw encjonalizacja, n ad ała b eletry sty ce tego okresu specyficzne piętno. B ylibyśm y tu n a tro pie istotnego — choć niekoniecznie dobre­ go — w pływ u, jak i w y w arł n a n ią ekspresjonizm . J e st to zagadnienie dość szerokie i w ym agające osobnego studium .

W racając do pacyfizm u polskiego: w yraźn iej niż w sam ej litera tu rz e u ja w n ił się w publicystyce, i to raczej per negationem ; b y ła to bow iem postaw a, k tó ra iry to w ała w szystkich politycznie zaangażow anych, bez w zględu na k ieru n e k zaangażow ania. W ystarczy porów nać atak i n a p a ­ cyfizm w recenzjach p isarzy zgrupow anych w okół lewicowego „M iesięcz­

(9)

58 K R Y S T Y N A JA K O W SK A

n ik a L iterackiego” (Standego, W ata, Hem pla, podpisującego się k ry p to ­ nim em J. Sz., lub Schiirera) z analogicznym i w ypow iedziam i zagorzałych nacjon alistó w w ro d zaju S k iw sk ieg o 27. Ogólnie biorąc, kom uniści od­ rzucali pacyfizm proponow any np. przez S tru g a jako m ieszczański i p o stu ­ low ali pacyfizm ro zu m iany jako „przygotow anie m as do o p o ru ” . N acjo­ naliści przeciw staw iali się pacyfizm ow i z innych, ale jeszcze bardziej oczyw istych pobudek. Zacietrzew ienie powodowało n iejed n o k ro tn ie nie^ lojalność w sto su n k u do om aw ianych czy cytow anych autorów . W ytknął to słusznie, om aw iając P iechala R o zm o w y o pacyfizm ie, Irzykow ski, k tó ry p rzy okazji zajął sam stanow isko wobec pacyfizm u, bardzo dla jego n ie- zaangażow anego racjonalizm u zresztą znam ienne: „nie je s t on [tj. pacy­ fizm] jeszcze i może nigdy nie będzie uzasadniony n a p ra w d ę ” 28. Te atak i i k o n tro w ersje k ie ru ją się zresztą tylko po części- n a p acyfistów pol­ skich — antagoniści pacyfizm u ro zp atry w ali go n a jego te re n ie ojczys­ tym , niem ieckim (Wat, Stande), tropiąc w szystkie reflek sy tej postaw y w Polsce.

B adanie pacyfizm u polskiego i jego m ożliw ych odm ian nie leży w za­ kresie naszych zadań, toteż inform acje powyższe o graniczają się jedy nie do tego, co w pacyfizm ie m iało c h a ra k te r ekspresjonistyczny.

Pacyfizm ek spresjonistyczny o d n ajdu jem y w lata ch 1918— 1922 w „ Z d ro ju ” i u zw iązanych wówczas z ty m pism em autorów . Sztan d aro­ w y m p ac y fistą „ Z d ro ju ” b y ł Józef W ittlin, k tó ry d ruko w ał tam cieszące się ogrom nym uznaniem zdrójow ców an ty w o jen ne H y m n y . Tuż po nim u jaw n ił się jako pacy fista Zegadłowicz. Podobny rodzaj pacyfizm u re ­ p rezen tow ali S zelburg-Z arem bina, T uw im i Słonim ski. Ich pacyfizm p rze­ jaw iał pew ne ry sy w spólne, tw orzące w sum ie konglom erat postaw ty ­ powo ekspresjonistyczny. A w ięc — rozpoczynając od cech n a jisto tn ie j­ szych — w szyscy u jm u ją w ojnę z asp ek tu m oralnego i w sposób m ito- logizujący, a także w iążą w specyficzny sposób zagadnienie w ojny z za­ gadnieniem p a ń s tw a 29, w reszcie w prow adzają podobną do niem ieckiej a n ty w o je n n ą „ a rg u m en tację” . Ta ostatnia, z racji swego literackiego cha­ ra k te ru , m a kształt m otyw ów fab u larn y ch czy klisz m etaforycznych, k tó ­

27 A . W a t, P a c y fis ty c z n a lite r a tu ra w N iem czech . „ M ie s ię c z n ik L i t e r a c k i ” 1929, n r 1. — R . S t a n d e , P a cyfig a . J w ., n r 3. — A . S t r u g , K lu c z o tch ła n i. J w ., n r 1. — E . S c h ü r e r , P r z e d ś ło w ie . W : M. P i e c h a 1, R o z m o w y o p a c y fiz m ie . W a r s z a w a 1930. — J . E. S к i w s к i, Ich „p a c y fiz m ”. A p o te o za r o z b e s tw io n e g o tłu m u . „ K r o n i k a P o l s k i i Ś w i a t a ” 1939, n r 25. 28 K . I r z y k o w s k i , P a c y fiśc i w p o tr za sk u . „ E u r o p a ” 1930, n r 8, s. 243. 29 W „ s p e c y f ic z n y s p o s ó b ”, b o łą c z y s ię p a c y f i z m z a n t y p a ń s t w o w o ś c i ą , a n ie z p o s t a w ą p r o p a ń s t w o w ą , j a k n p . u K o ło n ie c k ie g o . R y s a n a r c h iz m u , t a k w y r a ź n y u S ło n im s k ie g o , o w i e le m n ie j z a ś w y r a ź n y , le c z i s t o tn y — u W it t li n a , c e c h u je , w r a z z p o s t a w ą a n t y t o t a l i t a r n ą , w ł a ś n i e e k s p r e s jo n iz m .

(10)

„S O L Z IE M I” W IT T L IN A 59

ry ch p o w tarzan ie w skazuje na p okrew ieństw o p osługujących się nim i utw orów .

Na sk u te k iście ekspres jonistycznej chęci oddziaływ ania n a czytelnika, a może i z prostej przyczyny b ra k u ta le n tu oraz pew nej płytkości, w i­ docznej n iek iedy w publik acjach w „ Z d ro ju ”, m oralizm ujęcia w o jny przekształcał się w sentym entalizm . T rudno jed n a k te u tw o ry oceniać ponadhistorycznie. O statecznie — uznanej za zn ako m itą pow ieści F ra n k a też zarzucilibyśm y dzisiaj senty m en talizm i łatw ość efektów . Zarów no F ra n k ja k i inni niem ieccy ekspresjoniści tudzież ich p o b raty m cy ze „Z d ro ju ” operow ali c h ę tn ie m otyw am i m atek opłak ujący ch synów , roz­ łączonych kochanków, nieznanego żołnierza, losu kalek w o jen n y ch i czy­ nili to z całą powagą, chcąc w zruszyć czytelników . U tw o ry w ybitniejsze, ja k chociażby C złow iek je s t dobry F ran k a, posługiw ały się ty m i obrazam i z nieco m niejszym nam aszczeniem , tra k tu ją c je jako środki do celów „w yższych”, tzn. do u tw o rzen ia pew n y ch k o n stru k cji in telek tu aln y ch , np. problem u w iny i k a ry 30. A le ju ż np. u S zelb u rg -Z arem bin y cały „obraz” zaty tułow an y P rzy grobie nieznanego żołnierza je st pozbaw iony tak ich uzasadnień. Pacyfizm tego „o brazu ” (odpow iednika a k tu w dram acie o budow ie klasycznej) jest n a tu ry uczuciowej — z ow ych w prow adzonych m otyw ów żalu m ate k za zab ijan y m i synam i, k rzy w d y kalek w ojennych, odepchniętych po w ojnie od rodzin, p racy i norm alnego życia, w zasadzie nie w y n ik a nic 31. P odobnie i płom ienne H y m n y W ittlin a: u k a z u ją w k ra ń ­ cowo zem ocjonalizow any sposób cierpien ia żołnierzy ginących z głodu, ra n i zim na n a froncie, co samo m a w ystarczać jako arg u m en t. E ksp resjo­ niści polscy byli zatem w ow ym czasie dość dalecy od ekspres jonizm u niem ieckiego, k tó ry czynił m niej (przeważnie) lub bardziej u d an e próby intelektualneg o rozeznania się w problem ie. N iem al cała p ro d u k cja ta jest literacko zła — zw iązana z tem atem profetyczność to nu razi szczególnie u Zegadłowicza, k tó ry w ty ra d a ch p acyfistycznych w yp ad a nie tylko z góralskiej stylizacji całości ballady, ale epickość zastęp u je bezpośrednią agitacją, zresztą najgorszego g a tu n k u 32. N iezbyt przeko nu jące są dzisiaj rów nież H y m n y W ittlina, k tó re spotkały się w sw oim czasie z aprobatą, a n aw et zachw ytem . Zrodziło H y m n y au ten ty czne oburzenie i cierpienie, ale W ittlin pop rzestał n a u jaw n ia n iu ty ch uczuć, i to przy pom ocy stereo­ typ ów obrazow ych, uderzająco z dzisiejszej p e rsp ek ty w y podobnych nie

30 P o l s k ą p a r a l e l ę u t w o r u F r a n k a C z ło w ie k je s t d o b r y s t a n o w i p o e m a t A . S ł o ­ n i m s k i e g o O ko w oko (w : W ie rsz e w y b r a n e . W a r s z a w a 1933), b ę d ą c y j a k b y p o e ty c k i m t ł u m a c z e n i e m o w e j k s ią ż k i. N a p o t y k a m y t e s a m e m o ty w y te m a ty c z n e , w r a z z p o c h o d e m k a le k .

31 E. S z e l b u r g - Z a r e m b i n a , Ecce hom o. „O to c z ło w ie k” . W a r s z a w a 1932. 32 Z o b . E . Z e g a d ł o w i c z , D zie w a n n y . S ze ść b a lla d w tó r y c h . W a d o w ic e 1921, s. 295.

(11)

60 K R Y S T Y N A JA K O W S K A

tylk o do wzorów niem ieckich, ale i do fragm entó w an tyw ojen nej prozy poetyckiej W itolda H ulewicza, d rukow anej odcinkam i w „ Z d ro ju ” 33.

W ypada przejść ’do drugiego e ta p u lite ra tu ry pacyfistycznej zw ią­ zanej z ekspresjonizm em . Tu zetk n iem y się z nazw iskam i T uw im a i Sło­ nim skiego, jednakże i ty m razem , jak poprzednio, przedstaw icielem n a j­ w ybitniejszym będzie W ittlin — jako a u to r Soli ziem i.

W ty m m iejscu należy kilk a słów pośw ięcić ew olucji W ittlina, k tó ra go doprow adziła do koncepcji zaw artej w Soli zie m i i dzięki której pa­ cyfizm tej powieści nie m a ta k naiw nego kształtu. W trak cie pisania powieści, a w 12 lat po w yd an iu H y m n ó w opublikow ał W ittlin arty k u ł pod znam iennym ty tu łem : Ze w sp o m n ień byłego p a c y fisty . J a k z tego a rty k u łu w ynika, W ittlin był pacy fistą — a p rzy n ajm n iej się przyznaw ał do pacyfizm u — zaledw ie do lat dw udziestych. Później, ja k stw ierdza, po persw azjach O rtw ina, a także po rozczarow aniu w yw ołanym c h arak te­ rem nowo pow stałej ojczyzny, p acy fistą być przestał. W ty m sam ym a rty k u le zn ajd u je się zresztą sform ułow anie: „na owej płaszczyźnie, k tóra m oim zdaniem je st jed y n ą płaszczyzną godną pisarza, tj. ducho w ej” 34, świadczące, że ew olucja ta nie zm ieniała w niczym jego ekspresjonistycz- nej postaw y w obec sztuki — a więc i jego pacyfizm w głębszym tego słow a znaczeniu nie mógł zniknąć zupełnie. W yjaśnienie pobudek ta k w yraźnego odżegnania się W ittlin a od pacyfizm u zn ajdu jem y w szkicach z ro k u 1924:

p a c y f i s t y c z n a i d e a b a r d z o c z ę s to r o d z i s ię u p o e tó w s a m o d z ie ln ie , p o z a w s z e l k ą r e li g i ą i m o r a ln o ś c ią , p o z a d o b r e m i z łe m , j a k o g ło s s a m o z a c h o w a w c z y i n ­ s t y n k t u c a łe g o lu d z k ie g o r o d z a j u . Z a m y k a s ię w t e d y o c z y n a w s z e lk ie p r z y ­ c z y n y n a r o d o w e , p o lity c z n e , g o s p o d a r c z e , r a s o w e , k t ó r e u z a s a d n i a j ą w o jn ę , a w id z i s ię ty lk o o b r a z c ie r p ie n i a c a łe g o c z ło w ie c z e ń s tw a . W t a k i m p o j m o w a ­ n i u t k w i p e w i e n d y l e t a n ty z m [ ...] 3S.

Zraził, jak widać, W ittlina ain telek tu alizm pacyfistycznego ujęcia w ojny, jego jednostronność. Znów jed n a k pojaw ia się tu zdanie stojące w sprzeczności z racjonalizm em w ym ogów poprzednich: pisarz tw ierdzi, że jego „organem ” nie jest „zdrow y rozsądek” ani „rozum ”, ale „rozum m istyczn y ” 36. Pod ów „rozum m istyczny” czy, ja k go gdzie indziej określa, „m aeterlinckow ski” n a pew no zdołałby pacyfizm podciągnąć każdy zdecy­ dow any ekspresjonista!

A ntologia pt. Polska m y śl dem okratyczna w ciągu w ieków , opracow ana m. in. przez W ittlina, zaw iera in teresu jącą w ypow iedź Sam uela P rz y p ­

33 Z o b . O l w i d [ W. H u l e w i c z ] , P a trz a j, d zie c in o ; T an eczn ica. „ Z d r ó j ” 1913, t. 4, z. 4.

34 J . W i t t l i n , Z e w sp o m n ie ń b yłeg o p a c y fis ty . „ W ia d o m o ś c i L it e r a c k i e ” 1930, n r 1. 35 J . W i t t l i n , W o jn a , p o k ó j i d u sza p o e ty . Z a m o ś ć 1925, s. 20.

(12)

„SO L Z IE M I” W IT T L IN A 61

kowskiego, zaty tu ło w an ą przez w ydaw ców : B eznadziejność absolutnego pa cyfizm u , a tra k tu ją c ą o nieuniknioności w ojen. Obecność tego fra g ­ m en tu zdaje się świadczyć, że W ittlin w ycofał się zupełnie ze swego poprzedniego, nieubłaganie pacyfistycznego stanow iska. Oto ów te k st:

O c z y w iś c ie , i d e a l n y b y łb y t o s t a n rz e c z y , g d y b y w o j n y u s u n ą ć z k a ż d e g o z a k ą t k a z ie m i. [...] N ie s te ty , p r z e z t o s a m o j e d n a k n ie u s t a n i e je s z c z e n i e ­ z b ę d n o ś ć w o j e n [...], g d y b y s ię u s u n ę ł o t e n i e s p r a w i e d li w o ś c i i k r z y w d y , k t ó r e s ą b e z p o ś r e d n i ą p r z y c z y n ą w o je n , t a k d łu g o n ie ty lk o n i e b y ło b y k o n ie c z n o ś c i w o jn y , d o p ó k i b y ic h p r z y c z y n y b y ł y o d d a lo n e , a l e g d y b y n a n o w o o d ż y ły , c z e g o p o w o ln o ś c i w o li l u d z k i e j m u s i s ię o c z e k iw a ć , n a t y c h m i a s t w r ó c i ła b y r a z e m z n i m i k o n ie c z n o ś ć w o j e n 37.

W ittlin odżegnał się od pacyfizm u, ale — ja k zobaczym y — p ac y fistą nigdy być nie przestał. J e st rzeczą pasjo nu jącą tropienie w dziele tak dojrzałym ja k Sól ziem i — niedoskonałych zw iązków z ek spresjo - nizm em w ogóle, a z ekspresj oni stycznym pacyfizem w szczególności.

W róćm y w ięc do Soli ziem i, ty m razem p atrząc n a n ią z innej strony . N iezależnie od aspektu, będzie rzeczą oczyw istą, że jest to powieść o w o j­ nie. Św iadczy o ty m język, najbogaciej stylizow any i zm etaforyzow any w p a rtiac h tra k tu ją c y c h o zjaw iskach zw iązanych z w ojną, św iadczy k o n ­ cepcja b o h atera (chłop p o bran y w rek ru ty ), czas i m iejsce akcji (akcja rozdziału 1 rozpoczyna się 28 lipca 1914, czyli w d n iu w ybu ch u w ojny, a o bejm uje czas w ędrów ki P io tra n a fro n t i początek jego p oby tu w g a rn i­ zonie na W ęgrzech), w reszcie, aby ju ż nie było w ątpliw ości, św iadczą o tym odautorskie w ypow iedzi w Prologu. To w szystko m iałoby jed n a k m niejsze znaczenie wobec fak tu , że w ażność w o jny potw ierdzona je st przez elem ent dla powieści n a jisto tn iejszy : przez k o n stru u jącą cały św iat fik cy jn y psychikę P iotra. P rz y uw ażnym zanalizow aniu m itologii, ja k ą P io tr otacza cały do stępny m u św iat realny, dostrzeżem y, że nie je st ona w różnych m om entach życia P io tra jed nak o w a — innym i słowy, że P io tr przechodzi w sw ych pojęciach o św iecie ew olucję. I aczkolw iek o w o jn ie m ow a już od pierw szych k art, to św iadom ość P io tra dostrzeże ją i p rzy ­ swoi swej m itologii nie od razu, lecz w trak cie licznych z n ią zetknięć. Z a­ kończenie tego procesu zbiega się z zakończeniem książki: z m om entem przysięgi re k ru tó w w garnizonie m iasta A ndrasfalva. „C yw ilna” m itologia P io tra okazała się niep ełn a i została w ty m m om encie uzupełniona m ito ­ logią „w ojenną” . N ajw yższym bóstw em p rzestał być cesarz, stała się nim Subordynacja. D rogę P io tra do poznania tego bóstw a zakończy zetknięcie się z nim bezpośrednie, m istyczne, w stylizow anym na G enesis o statn im fragm encie powieści.

37 S. P r z y p k o w s k i , C o g ita tio n is sa cra e [1692]. C y t. z a : P o lsk a m y ś l d e m o ­ k r a ty c z n a w ciągu w ie k ó w . A n to lo g ia . W o p r a c o w a n i u М . К r i d 1 a , , W . M a 1 i - n o w s k i e g o , J . W i t t l i n a. N e w Y o r k 1945, s. 41.

(13)

62 K R Y S T Y N A J A K O W S K A

Taki sposób p o trak to w an ia problem u w o jn y w yznacza m u w ysoką ran gę w hierarch ii p roblem atyki Soli ziem i. J a k spostrzegli krytycy, ta powieść o w ojnie — w ojnę jako tem a t w łaściw ie pom ija; nie m a fron tu, działań w ojennych, okopów, krw i. Nie zwrócono jed n a k Uwagi, że W ittli- now skiem u ujęciu w o jn y wcale to nie było po trzebne — przedm iotem tego ujęcia stała się tu innego ty p u krzy w da ludzka, a jego h u m anitaryzm okazał się niekonw encjonalny. R ozpatryw ał W ittlin jed en tylko aspekt re ­ lacji człowiek—w ojna, a m ianow icie pozbaw ienie człow ieka jego ludzkiej indyw idualności, w yrażające się w fizycznym , ale przede w szystkim psy­ chicznym u b ezw łasn o w o ln ien iu 38. Do p rezen tacji tego aspektu zakres w prow adzonych w książce jako tem a t realiów jest całkow icie w ystarcza­ jący. Je st także logicznie konieczny. To ostatnie zaś św iadczy z kolei o po­ praw ności proponow anej w yżej in te rp re ta c ji.

P rz y jrz y jm y się zatem bliżej dem onom i bóstw om P iotra. Ew olucja ich zm ierza do degradacji cesarza; Subordynacja, k tó ra zajm u je jego najw yższe w h ierarch ii b óstw m iejsce, jaw i się P io tro w i z początku w po­ staciach bóstw pom niejszych, k tó re ją rep re z en tu ją . Są n im i stra c h i n a rów ni z nim uperso n ifik o w an a przysięga. N a początku jed n a k sam a w ojna przychodzi do P io tra — w postaci k ap rala D urka. To zdarzenie jest w y ­ eksponow ane przez skontrastow an ie go z ciszą p an u jącą w e w si i dzięki tem u n ab iera w łaściw ej grozy:

I p r z y s z ł a t a k a g o d z in a , n ie c z a r n a , le c z j a s n a , g o d z in a p r z e d w i e c z o r n a , k ie d y z ie m ia s ię u c is z a , j a k b y p o g ł a s k a n a r ę k ą a n io ła , k t ó r e m u w ł a ś n i e d z w o n ią d z w o n y w e w s z y s tk i c h c e r k w i a c h . C z y s te n ie b o j a k b ł ę k i t n a s z a ta P a n n y M a r ii o b e jm u j e z ie m ię ł a g o d n y m k lo s z e m i m i l k n ą p o d n i m w s z y s tk ie s w a r y i z g ie łk i, [s. 6 3 ] 39

W takiej w łaśnie chw ili, gdy „Ju ż przebrzm iały w stygnącym po­ w ietrzu ostatnie zaw odzenia piły z dalekiego ta rta k u , a ponad zieloność krzew ów [...], z w szystkich chałup snuć się poczęły sine dy m y ” , P io tr zaś w całkow itym spokoju „zabierał się do ob ieran ia k a rto fli” (s. 64), w tedy to —

W ś r ó d z a r o ś l i b ł y s n ą ł b a g n e t , s k u p i a ją c n a s o b ie , j a k l u s t r o , u k o ś n e p r o ­ m ie n i e z a p a d a j ą c e g o s ło ń c a . P o t e m u k a z a ł s ię z ło ty s z p ic ż ó łte g o h e łm u , i n a r a z s p o z a s z k a r p u w y ł o n i ła s ię w o j n a . [s. 65]

38 P o r . c ie k a w e w y p o w ie d z i J . W i t t l i n a (M a ły k o m e n ta r z do „S oli z ie m i”.

„ W ia d o m o ś c i L i t e r a c k i e ” 1936, n r 6 ): „ W y z n a ję [...] o t w a r c i e [...], ż e d la m n ie k a ż d a w o j n a j e s t p r z e d e w s z y s tk i m z a g a d n ie n i e m m o r a l n y m i s p o łe c z n y m ” ; „ u m i e j ę t n a r e f o r m a c z y r e w o l u c j a m o r a l n a m o ż e u s z l a c h e t n i ć c a ł e n a r o d y i z a p e w n ić i m s p o k ó j ” .

(14)

„SÖL Z IE M I” W IT T L IN A 63

P ojaw ien ie się w ojn y rozbija senność huculskiego spokoju — zgrzyt fo rm a ln y uzyskany dzięki kontrasto w i odpow iadać m a jej brutalności. To pierw sze zetknięcie się z w o jn ą nie zm ienia jeszcze w niczym „cy­ w iln y ch ” w iar P iotra. U w ażając w o jnę za p ry w a tn ą spraw ę pom iędzy sobą a cesarzem , swój w niej udział za dług posłuszeństw a, k tó ry jest w inien cesarzowi, staje przed kom isją poborow ą, a później jedzie na W ęgry jako „własność cesarza”, w ty m jed n ak zakresie nie tracąc do w o jn y indyw idualnego stosunku. Jedzie bro n ić cesarza od złych ludzi, k tó rzy n a niego n ap adli. T rzeba dobrze zdać sobie spraw ę, że udział P io tra w w ojnie jest św iadom y i zaaprobow any — ja k w iem y, Piotr, biorąc n a serio odezwy cesarskie, zachow ał autentyczność w doszczętnie zafałszow anym system ie państw ow ym . J e st to ju ż samo w sobie w artością powieści, jako jedno ze źródeł jej trag izm u — w obrębie jed n a k pro ble­ m aty k i w ojennej m a sw oją szczególną rolę: m ianow icie dzięki tem u, że P io tr zgodził się pośw ięcić życie cesarzowi, je st przed w ym arszem czy w drodze do w ojska — człow iekiem jeszcze w olnym .

W ty m czasie P io tr w ierzy w bóstw o cesarza i szatana ad m inistracji. W idzi też od czasu do czasu działalność diabła tu i ówdzie — np. po­ niew aż m im o sw ych la t czterdziestu nie w ie, gdzie lew a strona, a gdzie praw a, w ierzy, że

W p o l u [...] c z ę s to d i a b e ł k r ę c i z ie m ią i to , c o p r z e d c h w i l ą b y ło le w e , s t a j e s ię p r a w e . [...] C o p r a w d a s a m P a n J e z u s p r z y k a z y w a ł c o ś lu d z io m o p r a w i c y i le w ic y [...]. P i o t r a o g a r n i a ł lę k , i le k r o ć k s . M a k a r u c h a c z y t a ł o d n o ś n y u s t ę p z E w a n g elii. C z u ł s ię w y d a n y d i a b ł u [...]. [s. 133— 134]

D iabelską działalnością tłum aczy sobie P io tr rów nież pew ne niezro­ zum iałe dla niego zjaw iska zw iązane z w o jn ą (s. 139— 140) i sam fak t w o jn y (s. 171), a przerażający w idok w ęgierskiego żandarm a, z „którego u st nie w ychodziły ludzkie dźw ięki” (s. 207), każe P io tro w i zobaczyć w nim w cielenie diabła (s. 206), tak ja k w spełniającym dziw aczne czynności łaziebn iku (s. 310).

S k u tk iem p rostej niew iedzy otaczają P io tra dem ony m niej lub b a r­ dziej przerażające. K ażde nieznane zjaw isko dom aga się in te rp re ta c ji, a jed y n ą in te rp re ta c ją dos*tępną prostaczkow i jest przy p isy w anie ow em u zjaw isk u b y tu nadprzyrodzonego.

W ojna, z k tó rą się P io tr bezpośrednio ju ż sty k a w chw ili przybycia do koszar, o b fitu je w niezrozum iałe dlań zjaw iska. Ludzie po przyjeździe

O d w i e l u g o d z in s ie d z ie li n a o b s z e r n y m p l a c u m ię d z y b r o w a r e m a b a r a ­ k a m i , o to c z e n i k o l c z a s ty m d r u t e m , o s a c z e n i z a g a d k a m i i r o d z ą c ą s ię w n ic h tr w o g ą , [s. 226]

Nic więc dziw nego, że P io tr zaczyna odkryw ać now e bóstw a, o któ­ ry ch istn ien iu dotąd nie wiedział. Siłą, k tó ra go od początku p raw ie pęta,

(15)

64 K R Y S T Y N A JA K O W S K A

je s t przysięga. Ju ż bow iem w drodze „Cały pociąg b y ł sp ę ta n y przysięgą, ja k te konie n a łąk ach — pow rozam i” (s. 198). P rzy sięga je st siłą u perso- nifikow aną i działającą:

S a m a p r z y s ię g a g o [tj. t r a n s p o r t u r e k r u t ó w ] p i ln u j e . O n a w r a z i e p o ti'z e b y u r u c h o m i s t r a s z li w e k r i e g s a r t ik l e , s ą d y p o lo w e , o n a j u ż d z is ia j d a j e k a p r a l o m p r a w o b ic ia r e k r u t ó w p o m o r d z ie , [s. 199]

Jech ali więc, co dla P io tra było bardzo uciążliwe, „S k ręp ow ani p rzy ­ sięgą m ocniej niż k ajd a n a m i” (s. 199). W sto su n ku do przy sięg i siłą od­ rę b n ą i nadrzęd n ą je st strach: n a g le z r o z u m ie li c y w ile , ż e w t e j k a d r z e g o s p o d a r z e m j e s t s t r a c h . O n z a r z ą d z a c a ł y m t y m f o l w a r k i e m w o jn y , d o n ie g o p r o w a d z i p r z y s i ę g a u r o c z y ś c ie z ło ż o n a c e s a r z o w i. S t r a c h , s t r a c h z a m i e n i a ż y w y c h l u d z i w s z t y w n e c z w o r o b o k i, w r y t ­ m ic z n ie m a s z e r u j ą c e k o lu m n y . [...] S t r a c h w y w ie d z i e k i e d y ś t e k a r n e o d d z ia ły [...] i z a p ę d z i d a le k o , h e t — n a s p o t k a n ie z e ś m ie r c ią , [s. 237]

Przed tą siłą nie m a dla człow ieka ra tu n k u :

W s z ę d z ie d id k o s i a ł s t r a c h i d a r e m n a u c ie c z k a , d a r e m n y t r u d , j a k i z a d a ła s o b ie b i e d n a d u s z a , z a g n a n a n a W ę g ry . [s. 303— 304]

S trach nie je st jed n ak w h ierarch ii b óstw najw yższym . Rzecz isto tn a: tym , co przeraża P io tra najb ard ziej, jest uporządkow anie arm ii, k tó re m a dlań c h a ra k te r nadprzyrodzony. Oczywiście P io tr nie zdaje sobie z tego spraw y, ale w y raźn ie p rzejaw ia się to w jego m itologii. A rm ia, oficerow ie, regulam in, kolum ny żołnierskie — są teren em działania sił tajem nych. Przyczyny, dla k tó ry ch się służy w ojnie, p rze stają być proste, rozsądne, do rozw ażenia um ysłem . S ta ją się irracjon alne, o p arte n a ta ­ jem niczych działaniach nieokreślonych sił; a jak w m istyce — część od­ zw ierciedla tajem niczą doskonałość całości:

A lb o w ie m w s z y s tk o n a ż o łn ie r z u , w s z y s tk o w je g o u p r z ę ż y , m a s w ó j g ł ę ­ b o k i c el, ż a d e n g u z ik n ie j e s t z b y te c z n y , k a ż d y c e n t y m e t r — l o g ic z n ie w y ­ z y s k a n y . [s. 329]

Nie darm o w ięc używ a się tu stale m etafo r i leksyki zaczerpniętych z religii i kultu . Nie darm o P io tr w yczuw a, że

M ię d z y o d d z ia łe m w o j s k a a r e s z t ą ś w i a t a c ią g n ie s ię [...] n ie w id o c z n a , le c z b a r d z o n ie b e z p ie c z n a s t r e f a [...]. J a k g d y b y p a s ś m ie r c i, le c z n i e f iz y c z n e j, [s. 236— 237]

— P io tr bow iem zauw ażył, że po w cieleniu w szeregi jego daw ni k am raci nie m ów ią nic zgoła, nie słyszą, nie odpow iadają. Tę stre fę śm ierci do­ strzega P io tr jeszcze p aro k ro tn ie: dzieli ona żołnierzy od rek ru tó w (s. 236), dzieli także d ezertera od pilnującego go żołnierza (s. 263).

(16)

„S O L ZIEM I” W IT T L IN A 65

Z bóstw em najw yższym sty k a się P io tr w osobach oficera G arbacza i sztabsfeldfebla B achm atiuka. G arbacz m a ltre tu ją c y re k ru ta nie p atrzy ł n a w y raz jego oczu:

S t a r e o c zy , j a k d w a j ż e b r a c y , s z u k a ły ł a s k i w o c z a c h S u b o r d y n a c ji . L e c z n i e z n a la z ły ła s k i. S u b o r d y n a c ja n ie w i d z ia ł a l u d z k i c h o c z u . [s. 260]

Człowiek w ięc zm ienia się tu nie ty le w re p re z e n ta n ta siły tajem nej, co w siłę sam ą:

N a j a d ł s z y s ię d o s y t a u k ło n ó w z p o z y c ji s ie d z ą c e j, S u b o r d y n a c j a u ś m i e ­ c h n ę ł a s ię ż y c z liw ie u s t a m i m ło d z ie ń c a i u k a z a ł a d w a r z ę d y m o c n y c h , p ię k n y c h z ę b ó w . [s. 261]

Jeszcze bardziej in teresu jąca jest postać B achm atiuka, najw yższego kapłana, a zarazem i ofiary bóstw a, k tó ry z kolei „rozpłynął się w Nim [tj. w bóstw ie] i zgubił” (s. 289) — tej postaci trz e b a będzie użyczyć m iejsca osobno ze w zględu n a jej znaczenie w utw orze. To w łaśnie dzięki p un k to w i w idzenia B achm atiuka, pod koniec powieści rów nie sil­ nie w yeksponow anem u ja k p u n k t w idzenia P io tra, zapoznać się m ożem y bliżej z bóstw em , któ rem u W ittlin przy pisu je ta k w ielką, historyczną n a w e t w agę:

T r z y m a j ą c c z ło w ie k a w p o z y c ji „ B a c z n o ś ć ! ” — m o ż n a n i m t ł u c o z ie m ię , m o ż n a m u k a z a ć b ie c , k lę k a ć , r z u c a ć s ię d o w o d y , w o g ie ń , s tr z e la ć , k łu ć , t r a t o w a ć ! „ H a b t A c h t!’' — t o z ło ty k lu c z o t w i e r a ją c y h i s t o r i ę n a r o d ó w ! [s. 290]

P io tr w cielony w reszcie w kolum nę, dochodzi do m istycznego poznania Subordynacji, ona zaś przekształca go sw ym potężnym w pływ em : w chwilę zaledw ie po u m u n d u ro w an iu rek ru tó w

S t a ł s ię c u d : w n i e t r e s o w a n ą m a s ę — w s t ą p i ł a S u b o r d y n a c ja . W la z ła w k o ś c i, z m ie s z a ła s ię z e s z p ik ie m i u s z t y w n i ła r u c h y . N a w e t g ło s im z m ie ­ n iła . [s. 329]

Po poddaniu zaś P io tra rozkazowi „Habt A c h tГ tra c i on resztki wolności.

T e r a z d o b r z e b y ło b y z m ó w ić p a c i e r z — p o m y ś l a ł s o b ie P i o t r . — A lb o p r z y ­ n a j m n i e j p r z e ż e g n a ć s ię . I c h c i a ł p o d n ie ś ć r ę k ę , le c z n ie m ó g ł j e j r u s z y ć . L e ­ ż a ł a m a r t w a n a s z w ie c e s a r s k i c h s p o d n i, j a k g d y b y s p a r a l i ż o w a n a s ło w e m B a c h m a t i u k a . [s. 342— 343]

To już koniec powieści. P io tr staje się rzeczą.

Z tego przydługiego przeglądu m itologii b o h a te ra chcielibyśm y w y ­ ciągnąć p arę w niosków i p arę w skazów ek badaw czych.

Z całą oczywistością uw idocznia się w pow ieści „zobiektyw izow anie” m itologii. J a k g dy b y na przekó r wiedzy, w sk u tek swej ciem noty i

(17)

66 K R Y S T Y N A JA K Ó W S K A

dzących stąd skłonności do m itologizacji, P io tr dostrzega siły, k tó ry ch działanie uchodzi uw agi ludzi cyw ilizow anych, k tó re jed n ak, jak su g eruje W ittlin, istn ieją realnie. Istn ieją rea ln ie — inaczej bow iem pozostaw iłby a u to r całą tę m itologię w sferze w yobrażeń P iotra. Tym czasem P io tr pod­ lega, jako osoba, działaniu sw ych bóstw . N iespodziew anie czytelnik zostaje przeniesiony w św iat m itologiczny, ciem nota P io tra, nigdy zresztą nie poddana autorskiej krytyce, dostępuje niezw ykłej w p ro st nobilitacji. Bo- h ater-p ro staczek łatw iej widzi dem oniczność sił w ładających ludźm i w cza­ sie w ojny. Nie dość więc tu ta j przyznać W ittlinow i, że przed G om bro­ w iczem

p o s t a w i ł d u ż e S p r z e d s ło w e m S u b o r d y n a c ja , s c h w y c i ł p r o c e s t w o r z e n i a s ię m i t u n a g o r ą c y m u c z y n k u i d z ię k i t e m u p o d j ą ł t e m a t w y c h o w a n ia t o ta l is ty c z - n e g o s p o ł e c z e ń s t w a 40.

T rzeba jeszcze dodać, że owa m itologia dotyczy sił, k tó ry ch istn ie­ nie — w pew nym stopniu, do jakiego zdolna jest literack a fikcja — au to r im plikuje. Ta postaw a W ittlin a znów g raw itu je ku ekspresjonizm ow i. Jak że jed n ak odm iennie! A by ocalić m otyw ację realisty czn ą powieści, po­ służył się tu W ittlin postacią, dla któ rej m itologizow ane bóstw a b y ły czym ś realnym . Dzięki tem u cała ta w prow adzona m itologia zyskuje swego rodzaju cudzysłów, ta k bardzo po trzeb ny w spółczesnem u czytel­ nikow i. Dzięki stylizacji jed n ak a u to r otw orzył fu rtk ę transcendencji. Na ty m polega n ajisto tn iejszy chyba w y n alazek arty sty czn y Soli ziem i. W sposób niesłychnie su b teln y przekracza W ittlin niekiedy granice dzie­ lące realistyczną powieść od baśni o złych m ocach. J a k udało m u się to uczynić, pokazałaby dopiero analiza p e rsp ek ty w n a rra c y jn y c h Soli zie m i. W tej chw ili trzeb a zapam iętać tylko, że w sw ojej najgłębszej w arstw ie ideow ej, istotnie głębokiej i w sto su n k u do późniejszych dokonań literackich p re k u rs o rs k ie j41, Sól zie m i jest k o n ty n u acją i rozw inięciem m yśli ekspresjonistycznej.

W prow adzona w obręb powieści m itologia dopiero wówczas ukaże nam swój sens, gdy zbadam y bliżej, jak ie siły są m itologizow ane, a ta k ­ że — jakie są sk u tk i tego procesu dla jego podm iotu.

M itologizacji uleg ają pew ne znane fak ty . In te rp re to w a n ie ich zależ­ nością od sił zw iązanych z cesarzem czy od jeszcze bardziej a b stra k cy j­ nych sił zw iązanych z S ubo rdy n acją tw orzy m itologię „cyw iln ą” lu b „w o­ je n n ą ” . M niejszą w ty m rolę odgryw a rodzaj ow ych faktów , w iększą zaś ak tu aln y etap rozw oju P iotra. Z początku w szystkie zjaw iska w o­ jen n e jest gotów b o h ater powieści w iązać z osobą cesarza; później, pod

40 W . M a c i ą g , „Sól z ie m i” W ittlin a . „ Ż y c ie L i t e r a c k i e ” 1956, n r 29. 41 Z o b . ib id e m .

(18)

„S O L ZIEM I” W IT T L IN A 67

w pływ em zetknięcia się z arm ią, te sam e zjaw iska przy pisu je now em u i bardziej a b strak cy jn em u bóstw u.

Istnienie „cy w iln ej” m itologii w o jn y obnaża jeden z pacyfistycznych sensów Soli z ie m i: w o jn a jest p ry w a tn ą sp raw ą g arstk i ludzi posiada­ jących w ładzę. Tezy tej nie podw aża w cale fakt, że u jaw n ia się ona w form ie k a ry k a tu ra ln y c h pom ysłów i w ierzeń ciem nego H ucuła. W it­ tlin sform ułow ania P io tra akceptuje. W danym p rzyp adk u zn ajd u je to potw ierdzenie w „n a rra to rsk im ” Prologu, gdzie g ru p k a m inistró w zm usza bezwolnego i niew iele rozum iejącego cesarza do podpisania a k tu w y ­ pow iedzenia w ojny. Tym w łaśnie, przedstaw ionym w krańcow ej defo r­ m acji postaciom potrzeb n a jest fig u ra cesarza do w p raw ien ia w ru c h całej m itologii, k tó rą nazw aliśm y „cy w iln ą” . W ostatecznym więc sensie w ojna, k tó rą P io tr uw^aża za p ry w a tn ą spraw ę pokrzyw dzonego cesarza — jest p ry w a tn ą sp ra w ą g ru p y m inistrów . To, że P iotrow i każe się w ierzyć w cesarza, pow oduje, że ap rob u je on całą spraw ę w o jn y i sw oje w niej uczestnictw o. T a prostoduszność człow ieka zgadzającego się um rzeć za ce­ sarza jest, w k o n fro n tacji z ukazanym i w powieści realn y m i stosunkam i, jed n y m ze źródeł ironii, a co za ty m idzie, jed ny m ze składników w ym o­ w y pacyfistycznej utw o ru.

Iro n ia dostrzegalna je st wszędzie tam , gdzie P ió tr tra k tu je w ojsko jako w łasność cesarza, co u jaw n ia się w ro d zaju m etaforyki.

W a g o n y , w k t ó r y c h c e s a r z i k r ó l F r a n c is z e k J ó z e f p r z e w o z ił s w y c h ż o łn ie ­ r z y (40 M ann) l u b s w o je z w i e r z ę t a (8 P fe rd e ), z a m y k a n o n a d w a s p o s o b y

[...]. [s. 192]

Te pociągi z „ładunkiem dla cesarza” (s. 195) jechały „na W ęgry w in teresach cesarza” (s. 196). I to było w porządku, cesarz m usi w ygrać, gdy „cały pociąg H ucułów pędzi M u n a pom oc” (s. 198). Źródłem ironii jest apro bu jąca postaw a P iotra, sk u tek jego w iar. N ajsilniejszy w yraz znajduje ona w e fragm encie, gdy P io tr usp raw iedliw ia państw o z pro­ w adzenia w ojny:

r o z u m i a ł [ N ie w ia d o m s k i] , ż e t y lk o w m u n d u r z e w o ln o z a b i j a ć c z ło w ie k a , i t y lk o w b a n d e r o l i, w p a ń s t w o w y m o p a k o w a n i u c ia ł, w a ż n a j e s t ś m ie r ć z a c e s a r z a . C e s a r z b o w ie m m ia ł m o n o p o l n ie t y lk o n a t a b a k ę i só l, le c z i n a u b ó j lu d z i. [s. 321]

Nie n a zasadzie ironii fu n k cjo n u ją jed n ak zjaw iska, któ ry m się P io tr w owej cesarskiej w ojnie dziwi. To są — jeśli je przetłum aczyć z języka P io tra — zarzu ty w prost. P io tr nie w szystko rozum ie w w ojsku. Mimo całego przyw iązania do cesarza m artw i go trochę w łasny los:

a n i s o b ie d o g o d z ić n i e m o ż n a , a n i c e s a r z o w i. C h c e s z ż y ć, d e z e r te r u j e s z — k r z y w d z is z c e s a r z a , i c e s a r z f u n d u j e c i z a t o k u l ę w łe b . J e g o p r a w o , b o ś

(19)

68 K R Y S T Y N A J A K O W S K A

p r z y s ię g a ł. I g n ije s z w z ie m i. A p c h a s z s ię n a f r o n t , le z ie s z w n a jg o r s z y o g ie ń — k r z y w d z is z s ie b ie i t e ż le ż y s z w z ie m i. I t a k ź le , i t a k źle.

P i o t r N ie w ia d o m s k i b a r d z o k o c h a ł c e s a r z a , n ie b y ł w s z a k ż e z u p e ł n i e o b o ­ j ę t n y n a s w ó j lo s. [s. 198]

T u dochodzi do głosu m om ent k rzy w d y indyw idualnej, ponoszonej przez człowieka czasu w ojny : podstaw ow e ryzyko śm ierci. W arto za­ uw ażyć, że w rejestrze zarzutów , k tó re w u k azan iu postaw y P io tra w y ­ su n ięte są przeciw w ojnie, ów p odstaw ow y a rg u m en t n ara ż a n ia życia nie je s t bynajm niej w yeksponow any. S ta je n a ró w ni z innym i zarzutam i, głów nie n a tu ry m oralnej. P rzedm iotem zd um ien ia P io tra je s t w ięc co­ dzienne in sty tu cjo n alne kłam stw o p ro p ag an d y (s. 139), tre s u ra w ojskow a (s. 265) i inne swoistości koszarowego życia, k tó re dotkliw ie d a ją m u się w e znaki, a k tó re po sw ojem u in te rp re tu je poprzez m itologizację — zam iast oskarżać in sty tu cję o fałsz, p rzy p isu je całą rzecz diabłu (s. 240).

Pow ieść zaw iera rów nież passus tra k tu ją c y o niedozw alaniu Żydom w y p ełn ian ia w w ojsku przepisów religii. Żydzi m uszą tam jeść to co wszyscy. ,,I spożyją m enaż. A za skażone dusze odpowie kiedyś przed W iekuistym — sam cesarz” (s. 240). T u trz e b a zwrócić uw agę, że patos i n iew ątp liw a odautorskość tej w ypow iedzi w yklu czają jakik olw iek jej zw iązek z Piotrem . W idać w ięc szczególnie w yraźnie, że „w idzenie po­ przez P io tra ”, tw orzenie z P io tra m edium , je s t jedny m z zabiegów, k tó ry c h używ a W ittlin dla w y rażen ia idei, n iew ątpliw ie — ja k w szystkie in n e m yśli — nadrzędnej w stosunku do w szelkich form powieści.

W eseju pacyfistycznym W ittlin a W ojna, po kó j i dusza poety, k tó ry pow stał na rok przed rozpoczęciem p isania So li ziem i, zn ajdujem y sfor­ m ułow ania świadczące, że ju ż wówczas, w r. 1924, W ittlin w iązał za- godnienie w ojny z zagadnieniem p ań stw a:

[n a w o j n i e c z ło w ie k ] n ie w y m y ś l a o s o b liw y c h a p a r a t ó w ś m ie r c i, k t ó r e m o g ły b y s ię o b e jś ć b e z l u d z k i e j r ę k i. N ie , z e w s z y s tk i c h s w y c h z d r o w y c h o b y w a t e l i p łc i m ę s k ie j r o b i p a ń s t w o [...] w o js k o , k t ó r e p o d k a r ą ś m ie r c i [...] m u s i z a b i j a ć i n n e w o js k o . T a k w ię c p a ń s t w o m o r d u je l u d z i m a c h i n ą z l u d z i 42.

K o nty nu ację tej p ostaw y w Soli zie m i naszkicow aliśm y uprzednio. Całkow icie się ona tłum aczy n a tle tego, co pow iedzieliśm y w yżej o n ie ­ m ieckim pacyfizm ie i ekspres jonistycznej jego w ersji. J a k pam iętam y, w iązanie w ojny ze sp raw ą to talitarn eg o p a ń stw a było szczególnie uza­ sadnione tam , gdzie b yły po tem u p rzyczyny historyczne, czyli w N iem ­ czech. P rzejrzen ie p ublicy sty k i niem ieckiej, jeszcze naw et z o kresu po­ przedzającego h itleryzm , dostarcza dow odów n a istnien ie tej postaw y, a pośw iadczona je st ona rów nież w ypow iedziam i badaczy, cytow anym i ju ż w tej pracy 43.

42 W i t t l i n , W ojn a, p o k ó j i d u sza p o e ty , s. 32. 43 Z o b . R e i c h e l , op. cit., s. 67.

(20)

„ SÖ L Z IE M I” W IT T L IN A 69

W ittlin zdaje się być spadkobiercą ty ch w łaśnie, zabarw ionych a n ty - to ta litarn ie pacyfistycznych idei i dlatego to k ry ty c y W ittlinow i n ie ­ chętni nazyw ali jego pow ieść „au stria c k ą ” i „obcą duchem ” — z n a j­ zagorzalszym i atakam i w y stą p iła k ry ty k a lew icow a i praw icow a; rów nież W ierzyński, wysoko zresztą ceniąc tę książkę, osądził ją jako obcą i m ało s y m p a ty c z n ą 44.

A ntypaństw ow ość isto tn ie nie b y ła w dw udziestoleciu rysem ch arak ­ tery sty czn y m pacyfistycznej lite ra tu ry polskiej, jeśli nie b rać tu pod uw agę pew nego anarch izm u Słonim skiego i Tuw im a. P aństw o polskie dopiero co pow stało i było dem okratyczne. Nie sprzyjało to postaw ie, k tó rą w yżej om ówiliśm y. N ic więc dziwnego, że pojaw ia się ona u ludzi zw iązanych z niem ieckim ekspresjonizm em , np. u Stanisław a Kubickiego 45. Jego ujęcie w ojny łączy z W ittlinow skim zrzucenie odpowiedzialności za w ojnę na b ark i królów i cesarzy.

J a k widać, w arto ść poznaw cza tej postaw y nie jest im ponująca, choć pacyfistyczne pobudki n a pew no szlachetne. W ittlin — jeśli by go oce­ niać ty m i k ategoriam i — nie poszedł n aw et ta k daleko ja k Toller. A na­ liza zjaw iska w o jn y u jaw n ia więc tu isto tn y brak, zw iązany, ja k w idzie­ liśm y, genetycznie z ekspresjonizem .

K ategorie te są jed n a k nieprzy d atne, gdy przedm iotem uw agi je st powieść, a nie a rty k u ł publicystyczny. N iep rzy d atne zwłaszcza w powieści ekspresjonistycznej, k tó ra w prow adza jako środek w y razu deform ację, przerysow ania, niek ied y k ary k a tu ra ln e, w ynikające, z n a tu ry rzeczy, w obrębie prob lem atyk i cen tralnej, ty m bardziej zaś poza jej obrębem .

Chyba z tak im w łaśnie zjaw iskiem sp otykam y się w Soli ziem i. Je j pacyfizm , ja k jeszcze zobaczym y, nie nad aje się w łaściw ie do in te le k tu ­ alnej oceny, bo analizy przyczyn w o jn y nie m a w niej wcale, akcenty a n ty to ta litarn e zaś z n a jd u ją się na m arginesie zasadniczej problem atyki w ojny. Dla pow ieści bow iem nie „cyw ilna” m itologia P io tra jest isto tn a — w ażniejsza je st jego m itologia „w o jen n a” . Z anim do niej przejdziem y, zrek ap itu lu jm y : obok u kazyw ania m echanizm u zniew alania psychicznego jednostek przez państw o przedm iotem zainteresow ania a u to ra Soli ziem i jest m ilita rn a fu n k cja p ań stw a — znów dostrzegam y, ja k w iern ie podąża W ittlin trop am i ekspresjonistycznej problem atyki.

Zasadniczym oskarżeniem w o jn y sta ją się w powieści fakty, k tó re P io tr przypisuje działaniom najw yższego bóstw a: S ubordynacji. Jakiego rod zaju są te fak ty ? O dpow iedź n a to p y tan ie zo rien tu je nas w koron­

44 Z o b . w y p o w ie d ź K . W i e r z y ń s k i e g o c y to w a n ą w s p r a w o z d a n i u z p o ­ s i e d z e n ia ju r y n a g r o d y „ W ia d o m o ś c i L i t e r a c k i c h ” („ W ia d o m o ś c i L i t e r a c k i e ” 1936, n r 6). 45 S. K u b i c k i , P a n u ją c y m ! „ Z d r ó j ” 191Э, t. 6, z. 2, s. 46. A r t y k u ł t e n j e s t o d p o w ie d z ią n a a r t y k u ł A d l e r a A n d ie H errsch er.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Piotr Niewiadomski doznaje nie tylko wtajemniczenia w uniwersum wojny, zmuszony jest do porzucenia własnego miejsca, zmienia się też dotychczasowy porządek ontologiczny, w

„Ktoś” działa i „coś” zawsze się dzieje, ale trwa wojna, która się skończy, bez ustalenia, kto jej tak naprawdę chciał, a ludzie są powoływani?. 14 W 1936 roku

Streszczenie: Celem artykułu jest ukazanie jednostkowego i żywego odczuwania świata w kategoriach religijnych, którego zapis da się odczytać z kart Soli ziemi..

Dzięki wykorzystaniu kontekstu rytuału inicjacyjnego można rozumieć wędrówkę Niewiadomskiego jako drogę do rozpoznawania własnej sytuacji w świecie, poprzez bunt ku poznaniu

Według Jakowskiej: „Ironia jest dostrzegalna wszędzie tam, gdzie wojska traktuje Piotr jako własność cesarza, co ujawnia się w rodzaju meta- foryki” (dz... Jezus Chrystus

5 Poka», »e w przestrzeni Hausdora punkty s¡ domkni¦te, a ci¡gi zbie»ne maj¡ tylko jedn¡

Liczba małży.

student ma podstawową, uporządkowaną wiedzę z zakresu aparatu pojęciowo-terminologicznego stosowanego do interpretacji tekstów literatury angielskiej, począwszy od