W idać tu w yraźnie rozm iary niejako m ałego m iejsca odpustow e
go we wsi Bliznę, gdzie z pew nością olbrzym ia część penitentów składała się z pątników , jak i ro zrastanie się „klienteli” w łasnej kapucynów w K rośnie w niełatw ych przecież w arunkach, gdy mło
dem u zespołowi w ypadło konkurow ać z silnym i, od daw na tu ist
niejącym i grupam i.
Na osobną uw agę zasługuje tab. n r 15 dająca nieco w glądu w niezw ykle doniosłą w tam tych czasach i w a ru n k ach działalność kaznodziejską. K olegium przem yskie, w yróżniające się ilością pro
w adzonych m isji (por. tab. 16 i 17), m a też zdecydow anie n ajw ięk
szą liczbę kazań poza w łasnym kościołem. R ysuje się tu nam po prostu nieco in n y profil działalności w ty m zakresie jezuitów prze
myskich i jarosław skich. W skali globalnej m ożem y w każdym razie stw ierdzić, że obok kilku setek kazań rocznie w każdym w łasnym kościele jezuici w ygłaszali ich kilkaset w innych kościołach, a wszy
stko w skazuje, że w podobnej proporcji działo się to i w innych zakonach.
Nie wchodząc więc zupełnie w bardzo w ażne zagadnienie treści całego nauczania zakonnego możemy — naw et w oparciu o p rzy
toczone tu niejako ilustracy jn ie dane liczbowe — mówić o bardzo poważnych, zwłaszcza w tam tej epoce, rozm iarach akcji duszpa
sterskich prow adzonych w bardzo różnych form ach. Wolno przy
puszczać, że zasięg tych akcji rozszerzał się stopniowo zwłaszcza w ciągu X VII i X V III stulecia aż do pierw szego rozbioru Polski.
W życiu Kościoła przem yskiego był to jedyny w swoim rodzaju na całej przestrzeni jego 600-letnich dziejów okres m niej więcej 150- -letni, w którym możemy w ręcz mówić o dom inacji zakonów w ży
ciu religijnym diecezji. W przyszłej syntezie dziejów religijno-spo- łecznych będą zapew ne podstaw y do rozdziału o tym 150-leciu za
tytułow anego „pod znakiem zakonów”. Okres ten przyniósł też za
pew ne decydujący przełom w przeniknięciu zwłaszcza wsi w P rze- m yskiem przez chrześcijaństw o. K atastro fa rozbioru połączyła się też w diecezji z katastro fą zakonów, od kasaty jakże w ażnych w Przem yskiem jezuitów poczynając, co w dalszych konsekw en
cjach doprow adziło Kościół przem yski do bardzo daleko idących zm ian. Ale w ielki, mimo w szystkich ograniczeń, dorobek nie doce
niane] jakże często reform y katolickiej — z centraln ą w niej rolą zakonów — widoczny przede w szystkim w globalnej skali prze
kształceń k u ltu ry społeczeństwa, dotąd jest jeszcze widoczny i ży
w otny w społeczności przem yskiego Kościoła.
ŻYCIE RELIG IJN O -M O RALNE W DIECEZJI PRZEM YSK IEJ w X V II— X V III w.
M am y obecnie zwrócić uw agę na szereg zjaw isk składających się na życie religijno-m oralne. Je st to rzecz trudna. Tym tru d n ie j
sza, że zjaw iska te m iały m iejsce praw ie w ciągu dw ustu la t (1600— 1783). Poza tym chodzi o teren , na którym krzyżow ały się różne w pływ y. Tu żyli razem R usini i Polacy. O bserw ujem y tu także w pływ y w ęgierskie. T u zatrzym yw ali się kupcy z różnych krajów . T u spotykam y rzem ieślników z B aw arii i m istrzów z Me
diolanu.1 Tu zw ykle kończyły się zapędy T atarów i innych w ro
gów z sąsiedztw a.
Biorąc to w szystko pod uw agę m usim y się zastrzec, że o p ra cowanie niniejsze zaw ierać będzie z pew nością w iele uproszczeń.
Tym w’ięcej, że chodzi o życie, a więc o coś, co jest stale w ro zwoju, a m y w iele spraw m usim y przedstaw ić statycznie. Rozwój ten dokonyw ał się w konkretnej przestrzeni i czasie. C hyba dob
rze będzie zwrócić uw agę na te kategorie.
PRZESTRZEŃ
Interesu jąca nas przestrzeń to diecezja przem yska. Je st to prze
strzeń kościelna. Ju ż przez to samo nosi jakieś cechy sakralności.
N am chodzi o diecezję obrządku łacińskiego. Oprócz niej jednak była tu jeszcze diecezja grecko-katolicka. Dzięki tem u ziemie to były naznaczone i uświęcone przez św iątynie, krzyże, obrazy, śpiewy, m odlitw y i inne przejaw y w iary dwóch form chrześcijań
stw a. T u dokonyw ała się sw oistego rodzaju ich synteza, dobrze zresztą jeszcze nie prześledzona. Mówiąc o jednej form ie chrześ
cijaństw a trzeba koniecznie zahaczać o drugą.
1 J. R o s s , P rzeszłość a rty sty c zn a i za b y tk i K rosna i okolicy.
w: K rosno, t. 1, Kraków 1972, s. 310; W. Ł o z i ń s k i , P ra w e m i lew em , t. 2. L w ów 1913 s. 147; W acław U r b a n , W ieś ja sielska w latach 1535—
1650, w: S tu d ia z dziejó w Jasła i p o w ia tu jasielskiego, Kraków 1964 s. 169; S. C y n a r s k i , K rosno w X V I I i X V I I I w ie k u , w: K rosno, t. 1, s. 196. — Poszczególne pozycje w ykorzystane przy opracowaniu obecne
go artykułu cytujem y w odpowiednich przypisach. Z Archiwum D iece
zjalnego w Przem yślu (dalej: ADP) w ykorzystaliśm y Acta Episcopalia i Officialia w Księgach Nr 27—83, 119—122, 156—162, 164— 169, K urendy z lat 1700—1780.
D iecezja b y ła k o n k re te m g eo g raficzn y m , h isto ry czn y m , k o ś
cieln y m , ale ró w n ie ż k o n k re te m m isty czn y m . M isty k a ta u ja w n ia ła się ch o ćb y w sa m y m fa k c ie w e jśc ia b isk u p a w zw iązek z diecezją. O b e jm u ją c diecezję n ie ra z b is k u p w y ra ż a ł się, że p o j
m u je „o b lu b ie n ic ę ” 2. P o d o b n ie z re sz tą proboszcz w y ra ż a ł się w s to s u n k u do p a ra fii. Sam o pojęcie p rz e s trz e n i d ie c e z jaln e j i p a r a fia ln e j w y tw a rz a ło m ięd zy lu d źm i św iadom ość re lig ijn e j jedności.
D zięki z a m ieszk an iu w te j k o n k re tn e j p rz e strz e n i lu d zie w ią z ali się ze ściśle o k re ślo n y m b isk u p e m i ściśle o k re ślo n y m p ro boszczem . C zym ś n ie n o rm a ln y m , z czym sta le w alczono, b y ły
„ v illae v a g a e ” — w ioski n ie n ależące do ż a d n ej p a ra fii. P a ra fia , ró w n ie ż p rz e s trz e ń k ościelna, k an o n iczn a, b y ła tą n a jm n ie jsz ą p rz e strz e n ią , k tó ra o k re śla ła m iejsce człow ieka w K ościele. W p a ra fii n a jś w ię ts z y m p u n k te m b y ł kościół. P rz e d n im i w n im ty lk o w ów czesnej fe u d a ln e j społeczności m ożna b y ło zobaczyć b lisk o sieb ie chłopa, m ieszczan in a, m a g n a ta , czasem b isk u p a , księdza i dziada.
W in n y c h w a ru n k a c h ci ludzie b rz y d z ilib y się sobą. Z resztą za
m ek, d w ó r, p le b a n ia , p a ła c b isk u p i b y ły d o stęp n e ty lk o d la n ie k tó ry c h , kościół dla w szystkich. W y d aje się, że d zięki te m u odczu w a ł czło w iek ta m ty c h czasów , że b a rd z ie j d o stę p n y je s t m u Bóg, a n iżeli sto ją c y nieco w y żej na d ra b in ie sp ołecznej d ru g i człow iek.
K ościoły b y ły m iejscem św ięty m . N ie w olno by ło w p ro w a d z a ć ta m psów , an i w chodzić z ru szn icam i, czy p ta k a m i ło w n y m i.3 S p o tk a liśm y je d e n w y p a d e k , g d y kościół b y ł sc h ro n ie n ie m n a noc d la b ie d n y c h .4 M iejscow i księża z a p o m in ali o z a m y k a n iu go w ie czorem . W y d a je się, że je d n a k to n ie u m n iejszało w n iczy m św ię
tości te g o m iejsca. T ak, ja k n ie u m n ie jsz a ło jego św iętości sc h ro n ie n ie się doń p rz e d w rogiem . B a rd z ie j w ierzono ścianom k o ściel
n y m , n iż ścian o m ch ału p . A ch y b a i u m ie ra ć b y ło tu b ezpieczniej.
K ie d y w r. 1624 n a d c ią g a li do K o sin y T a ta rz y m iejsco w y proboszcz ks. W ojciech J a k le w ic z m odląc się o św iadczył: „heic m e co n fe ra n , ibo ad sp o n sam m eam , m o ria r in e iu s g rem io , q u a e h a c te n u s m e a m p le x a e s t”. P o te m z a m k n ą ł się w kościele. T a m spłonął. T a ta rz y , n ie m ogąc o tw o rzy ć, p o d p a lili kościół.5 N ie ra z „o b lu b ie n ic ą ” w sto s u n k u do proboszcza n a zy w an o jego kościół p a ra fia ln y . S tą d po
w in ie n proboszcz troszczyć się o niego, ja k o o blubienicę. N ie ra z je d n a k sp o ty k a m y się z z a n ie d b a n ie m ze s tro n y d u sz p a ste rz a .6 2 Zob. choćby W. S a r n a , E p is k o p a t p r z e m y s k i o. ł., P rzem y śl 1902 s. 384.
3 Z akaz sy n o d u z 1636 r. — zob. J. S a w i c k i , C o n cilia P o lo n ia e, t. 8, W rocław 1955 s. 224.
4 A D P , N r 70 k. 287.
5 A D P , N r 169 k. 12.
6 A D P, N r 64 s. 34, 48, 51, 66, 68, 81, 101, 140, 146, 212, 252; N r 156 s.1441, 1515; N r 157 s. 777; N r 159 s. 512, 682; N r 160 k. 87; N r 162
Z a n ie d b a n ie to szło zre sz tą zw y k le w p a rze z z a n ie d b a n ie m tro sk i 0 kościół ze s tro n y k o la to ra . R zad k o troszczyli się o kościół p a ra fia n ie , zw łaszcza ubodzy. P o d ty m w zg lęd em p rz y p o m in a ł on c h y b a za d a rm o d a w a n ą p rzez B oga łaskę.
R zadko słu ży ł kościół z e b ra n io m św ieckim . N a te re n ie d ie
cezji n ajczęściej m iało to m iejsce podczas se jm ik ó w w W iszni.
C ałą k o n s tru k c ją słu ży ł on relig ii. B y ł po p ro stu m n ie j lu b w ię cej ro z w in ię ty m w w iele tre śc i teologicznych obrazem . O łtarze, ta b e rn a k u lu m , m iejsce n a oleje św ięte, ch rzcieln ica, p rz y jm u ją c y się p ra w ie p ow szechnie w X V III w. k o n fesjo n ał, o rg a n y — to w szy stk o m iało ściśle w y znaczone fu n k c je litu rg ic z n e i znaczenie teologiczne. W X V III w. p ra w ie n ie sp o ty k a m y kościołów bez o rg an ó w . B ył to n ajczęściej 5— 6 głosow y pozy ty w . D la o lb rz y m iej w iększości ludzi b y ł to je d y n y p o w ażn y in s tru m e n t, k tó reg o m ożna b y ło w y słu ch ać za cen ę je d y n ie pójścia do kościoła.7 N ie
ra z , n ie s te ty w ie rn i m ieli do n ieg o daleko. A d ro g a , zw łaszcza w o k olicach g ó rsk ich czasem b y ła n ie do przeb y cia. K ościół p a r a fia ln y b y ł c e n tru m p a ra fii. C e n tru m diecezji b y ła k a te d ra —
„ m a tk a kościołów ” .8 O prócz n ie j w y ró żn io n e godnością b y ły jesz
cze k ościoły w B rzozow ie, J a ro s ła w iu i K rośnie. J a ro s ła w s k i ju ż od 1523 r. cieszył się godnością k o leg iaty , brzo zo w sk i od r. 1723, a f a ra k ro śn ie ń sk a o trz y m a ła ją w 1747 r. D zięki te m u poszcze
g ó ln e d ie c e z jaln e o k ręg i m ia ły sw o je „p ierw sze po k a te d r a ln y m ” kościoły. S am ą sw o ją godnością z w ra c a ły one m y śl k u k a te d rz e , czy li k u b isk u p o w i. T y m sam y m g ło siły p ra w d ę o jed n o ści K oś
cioła lokalnego.
D la m e n taln o ści ó w czesnych w ie rn y c h d u c h o w n y c h i św ieck ich m ia ła zn aczen ie p o n ad to obecność w k a ż d y m d e k a n a c ie p rz y n a j
m n ie j jed n eg o kościoła p re p o z y tu ra ln e g o . W r. 1723 b y ło 16 ta k ic h kościołów w diecezji.
Z w rócić n a le ż y ró w n ie ż u w ag ę na k ap lice z n a jd u ją c e się na te re n ie ró żn y ch p a ra fii. D zięki n im w ie rn i o d leg ły ch od kościoła p a ra fia ln e g o w io sek m ogli p rz y n a jm n ie j od czasu do czasu ucze
stn iczy ć w M szy św . T a k ic h k a p lic n ie b y ło je d n a k z b y t w iele.
N ieraz znow u ro z b ija ły o ne jedność p a ra fii. B yło to w te d y , g d y n a b o ż e ń stw a w nich o d p ra w ia li bez zgody p a ra fii n ie z n a n i księ
ża, w łóczęgi, zak o n n icy .9
Z n a jd u ją c e się n a te re n ie p a r a f ii sz p itale b y ły św iad ectw em 1 zn a k ie m c h rz e śc ijań s k iej m iłości bliźniego. B y ły one ró w n ie ż św ię ty m p u n k te m w p a ra fii. P r z y n ie k tó ry c h z n ic h s ta ły kościo
ły. C zasem i o n e sta n o w iły nieb ezp ieczeń stw o dla jed n o ści p a ra - 7 N ieraz jed n ak organ y b y ły w lich y m stan ie.
8 J. A t a m a n, W. H . S ie r a k o w s k i i je g o r z ą d y w d ie c e z ji p r z e m y s k ie j, W arszaw a 1936 s. 170.
9 N a jw ięcej k a p lic w p o ło w ie X V III w . m ia ły p arafie: H o czew — 5, J a r o sła w — 5, S tryj — 4.
fialnej, jeżeli urządzano w nich konkurencyjne nabożeństw a w sto
sunku do p a ra fii.10
W reszcie wspom nieć należy o kaplicach dw orskich i zam ko
wych u . B yły one nieraz piękne i zadbane. Często jednak były powodem „w ielu zgorszeń”, „w ielkich szkód” dla kościołów p a ra fialnych, jak to określały wizytacje. Dlatego w ystępow ały przeciw nim synody 12, roztaczali nad nim i kontrolę b is k u p i13. Często bez
skutecznie. Księża włóczęgi, nieraz zakonnicy nie przejm ow ali się- w prow adzanym i na tym polu ograniczeniam i.
Inne niebezpieczeństw o dla p arafii stanow iły klasztory. S tąd też przez cały czas obserw ujem y na teren ie diecezji niechęć ku nim. Z d rugiej jed n ak stro n y pow stają coraz to nowe dom y wspól
not zakonnych. O ile w połowie XVI w. było w diecezji 11, to>
w r. 1750 było 37 klasztorów męskich 14.
O statnie p u n k ty sakralne na terenie diecezji, to cm entarze.
N ieraz były zaniedbane. G rzebano jednak nie tylko na cm enta
rzach. Ciała bogatszych grzebano pod kościołami p arafialnym i lu b klasztornym i. N agrobki lub zawieszone w kościołach chorągwie- żałobne przypom inały o zm arłych i częstym gościu w diecezji — śmierci.
CZAS
Śm ierć w yzw ala człowieka z przestrzeni i czasu. Człow iekow i ówczesnemu była ona czymś bardzo bliskim . W yobrażał on ją sobie w ruchu. Może też dlatego u ta rło się powiedzenie „pójść n a łono A b ra h am a”, a w testam entach jest często mowa o „oddaniu”"
10 Z pewnością kościoły szpitalne były w miejscowościach: Bircza, Błażowa, Brzozów, Drohobycz, Dynów, Jarosław, Krosno, Łańcut, Mo
ściska, Przem yśl, Przeworsk, Radymno, Rzeszów, Sambor, Sanok, Stryj, Targowiska, Tarnogród. Tyczyn, Wesoła.
11 N atrafiliśm y na ślady istnienia takich kaplic w Bachowie, B art- kówce, Błażow ej, Boratyniu, Bożej Woli, Brzezówce, Brzusce, C zelaty- czach, Dołhomościskach, Drozdowicach, Grodzisku, Kamieńcu (Odrzy- koniu), Kochanówce, Krakowcu, Kropiwnikach, Leżajsku, Łopuszce Ma
łej, Mościskach, Nakle, Ołycznej, Podliskach, Przeworsku, R akszaw ie, Rogóżnie, Rokietnicy, Rudołowicach, Sośnicy, Stubienku, Tam anowi- cach, Tropi, Twierdzy, W acowicach, W apowcach, W ołczyszczowicach, Żołyni, Żurawiczkach. W ydaje się jednak, że było w ięcej.
12 Synod 1621 r. ( S a w i c k i , Concilia, t. 8 s. 199), 1636 r. ( S a w i c ki , Concilia, t. 8 s. 230), 1641 r. ( S a w i c k i , Concilia, t. 8 s. 269, 283),
1723 r. ( S a w i c k i , Concilia, t. 8 s. 331); W. Ł o z i ń s k i , Z ycie p o lskie w d a w n y ch w ieka ch , Kraków 1969 s. 104; t e n ż e , P ra w em i le w e m , t. 1 s. 133, 135.
!3 S a r n a , E piskopat, s. 269 nn; ADP, Nr 64 s. 16; Nr 161 s. 17;
Nr 165 k. 124, 164, 188; Nr 166 k. 8, 23 n, 109, 164, 177.
14 L. B i e ń k o w s k i , O rganizacja Kościoła w schodniego w P olsce, w: Kościół w Polsce, t. 2, Kraków 1970 s. 962.
duszy Bogu, a więc o pew nego rodzaju geście ofiarnym 15. Śm ierć przybyw ała do człowieka w różnej postaci. W kościele farnym w K rośnie znajduje się siedem nastow ieczny obraz. W idzim y na nim grób w przekroju pionowym . N ad grobem m nóstw o husarskich kirysów , szyszaków lub innych zbroi. W głębi ciągnie oddział
j a z d y p a n c e rn e j16. Śm ierć k ry ła się w husarskiej zbroi, nadciągała w postaci jazdy pancernej. Człowiek żył śmiercią. Hasło spotykane w aktach konsystorza przem yskiego — Mors et v ita 17 — pow ta
rzało chyba w ielu ówczesnych ludzi. Czas ich życia m ierzył się często pojaw iającą się śm iercią na te j ziemi, którą w śród wszy
stk ic h ziem Rzeczypospolitej nazw ał siedem nastow ieczny pisarz
„spiżarnią zasobną’' w k lę s k i18.
K lęski te odczytyw ano jako głos Boży i niejedno nabożeństw o w kościele pozostawało w zw iązku z nimi. W w. X VII przeżyli m ieszkańcy Rzeczypospolitej 9 wojen, a w w ieku X V III do rozbio
ró w 4. W tym sam ym czasie przeszła przez diecezję 13 razy zaraza, 7 w XVII, a 6 w X V III w .19 Do tego dodać należy w ojny p ryw atne -w pierw szej połowie XVII w.20, pożary i powodzie.
Stoiąc tak często na pograniczu wieczności i czasu człowiek ów czesny cenił czas 21. Sam zresztą czas m iał w sobie coś z wiecz
ności. Dlatego chyba spotykam y w ówczesnym języku kościelnym, i w życiu diecezji, „w ikariuszów w ieczystych”, „prepozytów w ie
czystych”, czy w zakonach „definitorów w ieczystych.” F undacje zakładano rów nież „na wueczne czasy”, a dokum enty w ydaw ano
„na wieczną rzeczy p am iątk ę”. Wieczność rzutow ała na czas. Sam czas b y ł przepojony treściam i religijnym i. Kościół kierow ał ka
lendarzem . K alendarz dzielił m iędzy innym i dw a Kościoły. N aj
łatw iej było zapam iętać jak ąś datę określając ją św iętym w ka
lendarzu. W ydarzenia m iały m iejsce „20 decem bris, tj. w wigilię św. Tom asza”, „w poniedziałek przed św iętem O fiarow ania M atki Bożej w św iątyni”, „w środę po uroczystości św. M arka Ew ange
listy ” itd.
W czas człowieka w kraczali stale różni święci, NMP. C hrystus w kraczały najw iększe tajem nice w iary. One u ra b ia ły świadomość 15 N o w a księga p rzy słó w polskich, t. 1, Warszawa 1969 s. 4; Por ADP, Nr 157 s. 1483, 2003 nn; Nr 158 s. 1762; Nr 159 s. 811.
16 R o s s , Frzeszłość K rosna, s. 311.
” ADP, Nr 17 k. 62, 1686; Nr 28.
18 W. K o c h o w s k i , L a ta potopu, Warszawa 1966 s. 88.
19 W ojny m iały m iejsce w latach: 1602, 1620, 1622, 1623, 1624, 1636, 1648, 1656, 1657, 1705, 1722, 1734—37; zarazy były w latach: 1600, 1603, 1622, 1641, 1651, 1653, 1661, 1705, 1710, 1720, 1721, 1752, 1767.
20 Drugiemu tom owi sw ego dzieła P ra w e m i lew em , dał Ł o z i ń s k i podtytuł: W o jn y p ry w a tn e . Mówiąc o nich poświęcił 382 strony wojnom w ziem i przem yskiej i sanockiej, a 143 strony wojnom w reszcie ziem ruskich.
21 U jaw niło się to choćby w przysłowiach polskich o czasie (zob.
jVowa księga p rzysłó w , t. 1 s. 355 nn).
ludzką. A poza tym , jeżeli m ieszkaniec diecezji spotykał się z ze
garem , to najczęściej na wieży kościelnej, czy częściej jeszcze z w y
m alow anym , słonecznym, na kościelnej ścianie 22. Kościół rządził rów nież czasem przez dzw ony 23.
Ale były szczególne czasy święte. Ś w iętym i były czasy odpu
stów. W praw dzie spotykam y kościoły, w których jeszcze w X VIII w. nie postarano się o przyw ileje odpustow e, zasadniczo jed n ak każda p arafia m iała już wówczas swój odpust, nie licząc odpu
stów w kościołach zakonnych. Szczególną rangę i znaczenie dla całej diecezji m iały odpusty jubileuszow e ogłaszane przez papieży z okazji w stąpienia na tron, lub jubileuszow e zaprow adzone od czasów Bonifacego VIII.
Św iętym czasem była także każda niedziela i święto. Czasem naruszano ich świętość przez zm uszanie podw ładnych do pracy pańszczyźnianej, targ i, handel, zwłaszcza przez Żydów alkoholam i.
Kościół z ty m w alczył 24.
Nieraz naruszanie czasów św iętych wiązało się z różnicą zacho
dzącą m iędzy kalendarzam i dwóch Kościołów 23.
Biorąc to w szystko pod uwagę, cośmy powiedzieli o przestrzeni i czasie, w ydaje się, że już od tej stro n y podchodząc do ówczesne
go człowieka, możemy mówić o na w skroś religijnym trak to w a
n iu przez niego codziennego życia.
LUDZIE
Mówiąc o ówczesnych m ieszkańcach diecezji m usim y n a jp ie rw zwrócić uw agę n a tych, którzy n a jej te re n ie nie m ieszkali i do niej nie należeli, a jednak odczuw ała ona szczególnie swój związek z nimi. Choćby dlatego, że łączyła ich kategoria czasu. N ieraz w diecezji modlono się za króla i za Ojczyznę, która cierpiała w tedy, gdy zw ykle k ró l m iał kłopoty. Z k ró ló w polskich m . im.
Ja n K azim ierz odw iedził w naszym okresie uroczyście diecezję.
Spotkanie z królem m iało ch a rak ter przede w szystkim religijny.
Połączone było z nabożeństw em w katedrze. Było to 18 X 1660 r.26 Z atrzym ał się w Przem yślu w 1656 r. nuncjusz apostolski V id o n i27. Żaden jed n ak z papieży w diecezji nigdy nie był. Ale chyba i tu, jak w całej Polsce, krążyło o nim cały szereg pow ie-
22 Zob. choćby rozporządzenie Sierakow skiego o zegarach z 1746 r.
ADP, Nr 77 s. 14.
23 S a r n a , E piskopat, s. 245; ADP, Nr 64 s. 64, 96; Nr 160 k. 221.
24 S a w i c k i , Concilia, t. 8 s. 214, 251, 301, 353.
25 Tamże, s. 251 n; S a r n a , E piskopat, s 430.
23 F. P a w ł o w s k i , P rem islia sacra siv e series et gęsta episcop., Cracoviae 1869 s. 505 nn.
27 Tamże, s. 486.
dzeń i przysłów 28. Co w ięcej w zam ku krasiczyńskim b y ła m iędzy innym i „baszta papieska” 29. Do wiadomości diecezjan dochodziły natom iast różne papieskie rozporządzenia, bulle, ogłoszenia jubile
uszów, pow iadom ienia o w yborze lub śm ierci p a p ie ż a 30. Nie mo
gło to pozostawać bez w pływ u n a postaw ę religijną diecezjan i ich świadomość jedności z Rzymem.
Diecezja była „oblubienicą”, ale tylko biskupa. W naszym o k re
sie (1600— 1783) diecezja m iała 25 biskupów ordynariuszów . Z nich 7 um arło jako biskupi przem yscy. Inni przeszli na inne biskupstw a.
Związek biskupa z diecezją nie był nierozerw alny. Często biskupi przebyw ali poza diecezją. I paradoksem ówczesnego życia re lig ij
nego było, że ci, których związek z Kościołem lokalnym określano najw znioślej, najm niej przebyw ali n a jego terenie i najm niej po
święcali mu czasu. B iskupa nazyw ano „ojcem i panem ” 31. Częś
ciej był panem . Jak o taki m ieszkał w pałacu, któ ry m iał w Brzo
zowie, P rzem yślu, R adym nie, czy Krośnie. Z pew nością te budo
wle p rzynajm niej niektórym w iernym uśw iadam iały jedność z ich arcypasterzem . W rzeczywistości jed n ak więcej dla duszpasterstw a jako biskupi uczynili sufragani. Diecezja posiada ich od 1681 r.
W naszym okresie było ich 13.
Kościół przem yski pozostaw ał w jedności z resztą Kościoła pol
skiego. Jedność ta w yrażała się n ieraz przez ogłaszanie wiadom oś
ci o śm ierci biskupów innych diecezji, przez udział biskupów prze
m yskich w synodach prow incjonalnych i w d ekretach synodów przem yskich naw iązujących do ogólno polskiego, czy ogólnokościel- nego ustaw odaw stw a 32.
Spośród najgorliw szych biskupów w ym ienić należy: Ja n a Z bą- skiego (1678— 1689), założyciela sem inarium diecezjalnego, K rzy
sztofa Szem beka (1719—1724), tw órcę synodu diecezjalnego z 1723
— jedynego w X VIII w., A leksandra F red rę (1724— 1734), re sta u rato ra katedry, a przede w szystkim W acława Sierakow skiego (1742— 1759) gorliw ego w izytatora p a ra fii i reform atora ducho
w ieństw a 33.
Z biskupem w spółpracow ał konsystorz i kapituła. N ieraz stosun
ki nie u kładały się dobrze. Zależało to zresztą od roztropności biskupa 34. Z nam y nazw iska 154 kanoników przem yskich z nasze
28 N ow a księga p rzy słó w polskich, t. 2, Warszawa 1970 r. 817; t. 3, Warszawa 1973 s. 134.
29 Ł o z i ń s k i , Praw em i lew em , t. 1 s. 126.
30 S a r n a , E piskopat, s. 284, 399, 401 n; ADP, 1 — Kurendy; 2 — Kurendy; Nr 68 k. 81 n.
31 ADP, Nr 158 s. 30; Nr 156 s. 1305.
32 S a w i c k i , Concilia, t. 8 s. 73 n, 80, 83, 85, 93, 100, 107, 115.
“ S a r n a , E piskopat, s. 369 nn, 395 nn, 413, 425 nn; A t a m a n , S ie r a k o w s k i.
34 A t a m a n , S ie ra ko w ski, s. 215 nn, 242.
go okresu 35. Byli w śród nich ludzie gorliw i, ale byli rów nież i ta cy, którzy n aw et dobrze nie znali obrzędów litu rg ic zn y ch 36. Nie było w śród nich ani jednego, po k tó ry m b y p rzetrw ała opinia świątobliwości.
Bezpośredni jed n ak w pływ na postaw ę relig ijn ą w iernych m iał zw ykły ksiądz parafialny. Przysłow ie X V II-w ieczne mówiło: „choć
by ksiądz był w lesie, to mu każdy niesie” 37. Było ono chyba krótkim streszczeniem nastaw ienia w iernych do księdza. Ale w ty m sam ym stuleciu M łodzianowski zauw ażył, że czasy się zmie
niły, iż można pytać: kom u w ydrzeć? Odpowiedź będzie: księdzu.
W X V III w. m aw iano: ksiądz jest w mieście, nic m u nie przy
nieście 38. Tak, czy ow ak ksiądz był postacią bliską ówczesnemu człowiekowi. Najbliższy, rzecz oczyw ista, był ten ksiądz, któ ry pracow ał dla niego jako duszpasterz. D uszpasterze to proboszczo
w e , w ikarzy, kom endarze, m ansjonarze, prebendarze, altaryści, kaznodzieje.
W ydać o nich k ró tk i osąd nie jest rzeczą łatw ą. Pod koniec XVI w. i na początku naszego okresu odczuwano przede w szystkim b ra k duchow ieństw a w diecezji 39. Do r. 1687 nie m iała diecezja sem inarium , a więc nie było in sty tu tu jak iejś jednolitej form acji kapłańskiej. Założone w ty m roku sem inarium prow adzili m isjona
rze. F orm acja w nim zdobyta przypom inała form ację z a k o n n ą 40.
Nie oznacza to jednak, że duchow ieństw o nie miało błędów. N a j
częściej spotykane w ady duchow nych to. zdzierstw o z okazji po
sług religijnych, chciwość, pijaństw o, łam anie celibatu, wyniosłość i pycha, zaniedbanie obowiązków duszpasterskich, kum ulacja be
neficjów , zaniedbyw anie rezydencji, b ra k troski o budynki kościel
ne. Czasem zdarzają się w ypadki niecierpliw ości, czy gw ałtow noś
ci w stosunku do w iernych. Podczas w izytacji zdarzało się, że niedociągający księża uciekali przed w iz y ta to re m 41. Znane było poza ty m przez cały ten okres zjaw isko kapłanów włóczęgów.
35 Na podstaw ie „Schem atyzmu Diec. Przem .” na r. 1912, s. 18—25.
36 J. R ą b , S e m in a riu m diecezjalne w P rze m y ślu , „Nasza Przeszł.” 11 (1960) s. 304.
37 N ow a księga p rzy słó w , t. 2 s. 227.
38 Tamże.
35 R ą b , S em in a riu m , s. 255.
40 TsrnzG s 339““■345
41 ADP, Ńr 30 k. 113, Nr 33 k. 2; N r 34 k. 160, 197 n; Nr 47 k. 755 n;
Nr 49 k. 36; Nr 50 k. 18, 39, 299; Nr 52 k. 717; Nr 57; Nr 64 s. 13, 19, 23
Tym wadom jednak można było przeciw staw ić spotykane rów nie często cnoty kapłańskiej gorliwości i tro sk i o dom Boży.
Duże znaczenie ma fakt, że z w ystępkam i walczono, co musiało w pływ ać na w yrabianie delikatności sum ienia. W ystępow ały prze
ciw w ystępkom sy n c d y 4», karali je biskupi. Wiele dla podniesie
nia poziomu duchow ieństw a zrobił biskup Sierakow ski 43.
W śród duchow nych znajdow ało się w ielu ludzi stary ch i cho
rych. C iekaw a rzecz, że dopiero w X V III w. zwrócono szczególną uw agę na konieczność podejścia do nich z pomocą. Synod 1723 po
stanow ił budow ę dla nich d o m u 44. N iestety dopiero Sierakow ski zajął się na serio tą spraw ą zapew niając im utrzym anie 43.
Jed n y m ze spraw dzianów dojrzałości religijnej jak iejś społecz
ności jest obecność w niej św iętych. Wśród profesorów sem inarium diecezjalnego, a byli nimi m isjonarze, spotyKamy ośm iu św iątobli
wych 46. Poza tym um arli „drogocenną śm iercią św ięty ch ” w 1705 r. w Sam borze, zaraziw szy się przy posłudze chorym Franciszek B oratini, C hrystian D ressler i P io tr S taffen m isjonarze oraz W a
lenty Som iński m a n sjo n a rz 47. W Haczowie działał w X VIII w.
św iątobliw y proboszcz ks. Bieniaszkiew icz 48.
Nie można sobie wyobrazić ówczesnej diecezji przem yskiej bez zakonników. N ajw ybitniejsze rody diecezji — Krasiccy, O palińscy, K orniaktow ie, Mniszchowie, Golscy — należały do szczególnych dobrodziejów zak o n ó w 49. Z pew nością było to św iadectw em od
działyw ania religijnego te j kategorii duchow nych. N ajgorliw szy biskup diecezji Sierakow ski zanotow ał się w trad y cji i księgach klasztornych jako dobrodziej i opiekun jezuitów , paulinów , kap u cynów i franciszkanów 30. Zakony m iały — przez w ytw orzoną wo
kół nich atm osferę szacunku i przekonania o w artości tego rodza
ju życia, przez urządzane u siebie nabożeństw a, prow adzone b rac
tw a — niezw ykły w pływ na form ację postaw y religijnej diecezjan.
123, 159, 189; Nr 166 k. 7, 48, 59, 64, 73, 99, 109, 117, 119, 123 n, 136, 141, 163, 167, 175 nn, 182, 189, 192, 207 n, 212 nn; Nr 167, k. 12, 47, 64, 66, 74, 79, 83, 89, 95, 101, 104, 112, 115, 123, 148 n, 195 nn; Nr 168 s. 189;
Nr 169 k. 10, 15, 23, 31, 53, 59, 69, 74, 77, 83, 89, 105, 115 n, 125, 132 n, 187, 140 nn, 195, 200, 205; A t a m a n, S ie ra ko w ski, s. 45, 136 nn; P a w ł o w s k i , P rem islia, s. 372, 395, 400; S a r n a , E piskopat, s. 214, 228, 243, 252, 263, 272, 294, 316, 361, 367, 404 nn, 409, 447, 453, 464.
42 S a w i c k i , Ccncilia, t. 8 s. 76, 178 (synod 1607), 80 (synod 1612), 88, 195, 197 n, 199 (syncd 1621), 100, 223, 226 n (synod 1636), 106 n, 249, 254, 258 nn, 269, 277, 279 n, 282 (synod 1641), 115 n, 299 nn (synod 1723).
43 A t a m a n , Sie ra ko w ski, s. 117— 157.
44 S a w i c k i , Concilia, t. 8 s. 325 n.
45 A t a m a n , S ie ra ko w ski, s. 153—157; S a r n a , E piskopat, s. 449.
46 R ą b , S e m in z riu m , s. 310, 314, 317 nn.
47 ADP, Nr 157 s. 406.
48 S. R y m a r, Haczów , w ieś ongiś kró lew ska , Kraków 1962 s. 135.
49 Ł o z i ń s k i , P raw em i le w e m , t. 1 s. 123.
50 A t a m a n , Sie ra ko w ski, s. 72, 253—259; S a r n a , E piskopat, s. 451.
* — Nasza Przeszłość t. 43
S zkoda ty lk o , że żaden z 37 k laszto ró w m ęskich w diecezji w X V III w. n ie d a ł je j an i jed n eg o św iętego. N ie zo staw ił ró w n ież żadnego św ięteg o m n ich a diecezji w iek X V II.
O becność k laszto ró w na te re n ie p a ra fii odczuw ano ja k o pew nego ro d z a ju n iebezpieczeństw o. Z a s p a k a ja ją c p o trz e b y re lig ijn e w ie rn y c h zak o n n ic y sta w a li się k o n k u re n ta m i proboszczów . S tąd p a trz o n o n a k la sz to ry b a rd zo często pod k ą te m w idzenia, czy nie w y rz ą d z a ją o n e p a ra fii k rzy w d . N ajczęściej w y rz ą d z a n y m i przez za k o n n ik ó w k rz y w d a m i było g rz e b a n ie bez p o zw olenia proboszcza zm arły ch , sp o w ia d a n ie i c e le b ro w an ie po d w o rach , bło g o sław ien ie n ie le g a ln e zw iązk ó w m ałżeń sk ich , u d z ie la n ie p ry w a tn ie s a k ra m e n tu ch rz tu , d zw o n ien ie n a n a b o żeń stw a p rzed dzw o n am i p a ra fia l
nym i, u n ik a n ie u d z ia łu w p ro c e sja c h u rz ą d z a n y ch przez p a ra fie , o d ciąg an ie w ie rn y c h od p a ra fii przez p ro w ad zo n e u siebie b ra c tw a i sto w arzy szen ia. Z d arzało się, że zak o n n ic y nie ogłaszali w sw oich k ościołach n a z w isk ek sk o m u n ik o w a n y c h d iecezjan. N ieraz znow u ła tw o ich rozgrzeszali. C zasem znow u n a am b o n ie w y stęp o w ali p rz e c iw d u c h o w ie ń stw u d iecezjaln em u , k tó re z kolei n ie p ozosta
w ało d łu żn e ta k im ■wystąpieniom 51.
M im o to zak o n y b y ły n a jb a rd z ie j a k ty w n y m d u sz p a ste rsk o e le m e n te m w diecezji. C h y b a d lateg o z n a jd o w a ły p o p arcie ludzi n a jsz la c h e tn iejszy c h , m im o ty lu sta w ia n y c h im zarzu tó w .
N ie m ożna przeoczyć istn ie n ia w d iecezji zakonów żeńskich.
S p ra w ę ich o d d z ia ły w a n ia re lig ijn e g o n a le ż a ło b y je d n a k zbadać.
W a k ta c h zazn aczy ła się ich obecność w diecezji ty m p rzed e w szy stk im , że z w y ją tk ie m u fu n d o w a n y c h w 1718 r. sió str m iło
sie rd z ia (szary tek ) w P rz e w o rsk u , b y ły o ne p rzy czy n ą tro s k i z m a r
tw ie ń g o rliw szy ch o s p ra w y K ościoła b isk u p ó w **.
Z la ik a tu n a jb liż e j d u c h o w ie ń stw a sta ła słu żb a kościelna. Licz
b a ty c h p ra c o w n ik ó w b y ła różna. W k o leg iacie ja ro sła w sk ie j w r.
1743 b y ło ich 7, a m ianow icie: o rg a n ista , k a n to r, m uzycy, dzw on
nicy, b a k a ła rz , p o m ocnik b a k a ła rz a do n a u k i osobnej każdego dziecka, „ tro sk liw i u b o d zy ” , k tó rz y m ieli p iln o w ać k siąg i a tr a m en tu , p rz y w o ły w a ć chłopców do słu żen ia podczas M szy św. itp .53 A le n a ta k i z a stę p słu żb y m ogły sobie pozw olić ty lk o b o g a te koś
cioły. Z w y k le sp o ty k a m y ty lk o o rg an istę. N ioraz jeszcze kościel-
51 O prócz w iz y ta c ji d ow od y na n a ru sza n ie p raw parafii p rzez za
k o n n ik ó w z n a jd u jem y rów n ież w dek retach syn od ów . Zob. S a w i c k i , C oncilia, t. 8 s. 215 n (synod 1634), 236 nn (synod 1636), 283 n (synod 1641), 329 nn (synod 1723).
52 A D P , N r 157 s. 439, 711; N r 159 s. 1016— 1027; N r 164 k. 231 nn, 234 nn; Nr 168 s. 223 nn, 229 n; A t a m a n, S ie r a k o w s k i, s. 258— 271;
P a w ł o w s k i , P re m islia , s. 368, 400 n, 413, 527; S a r n a , E p is k o p a t, s. 246, 252, 269.
53 A D P , N r 168 s. 86 nn.
n e g o 34. Do s p ra w m a te ria ln y c h i fin a n so w y c h kościoła b y li w ik - try c y , k tó ry c h sp o ty k a m y p ra w ie w e w sz y stk ic h p a ra fia c h .
W szystkie w y m ien io n e fu n k c je p e łn ili m ężczyźni. K o b ieto m nie w olno by ło sp ełn iać żad n y ch fu n k c ji w kościele, n a w e t dzw onić 53.
S w o ją p racą d u sz p a ste rsk ą o b e jm o w ało d u ch o w ień stw o szlach tę, m ieszczan i chłopów . W p ie rw sz e j połow ie X V II w. sz la c h ta te j diecezji b y ła zasadniczo ru sk a . Ł oziński w ylicza 43 je j ro d y w ziem i p rz e m y sk ie j i 42 w ziem i san o ck iej 36. W w. X V III za
sadniczo u leg ła ona już p o lo n izacji i p rz y ję ła o b rz ą d e k łaciński.
W a k ta c h pozostało w iele d o w odów je j szczodrobliw ości n a cele kościelne, ale ró w n ie ż w iele dow odów jej w ad. M ożna je d n a k p rz y ją ć dla całego o k re su to, co Ł oziński p o w ied ział o p ie rw sz e j połow ie X V II w., że poza p o n u ry m o b razem „w iększość [była]
sp o k o jn a, poczciw a, sz a n u ją c a p ra w a boskie i lu d zk ie.” 57
Szlachecki an o n im z X V II w. n azw ał chłopów „ m ise ra n d a fa - cies” l u d z i 58. W rzeczy w isto ści n ie b ard zo ich n ie ra z o d ró żn ian o od re sz ty in w e n ta rz a szlacheckiego. „ In w e n ta rz K oni i B y d ła po
zostałego po JW JM C i X. B isk u p ie K ijo w sk im , P ro b o szczu ” (w M oś
ciskach) z 1743 r. w ta k ie j k o lejn o ści w y liczał poszczególne d o b ra:
1) k ro w y , 2) św inie, 3) in d y k i, 4) k o n ie, 5) gęsi, 6) p o d d a n i k m ie
cie, 7) z a g ro d n ic y 59. C hłop b y ł c ie rp liw y , pobożny, rz a d k o się b u n to w ał, a le p o tra fił sk o rzy stać z nieszczęścia sw ojego p a n a , żeby w y w rzeć z e m s tę 60. W r. 1648 całe g ro m a d y chłopów ze sw oim i w ó jta m i z B ieszczadów , okolic K ro sn a, Ż eglca, B u d zy n a p o d ąży ły do K o stk i N ap iersk ieg o , p rz y łą c z a ją c się do b u n tu 61.
N a jw ię c e j o k azji do u św ia d o m ie n ia re lig ijn e g o i k o rz y sta n ia z p ra c y d u sz p a ste rsk ie j m ieli m ieszk ań cy m iast, n a jczęściej m iesz
czanie. O ile chłop, czy n a w e t szlachcic, m ieszk ając d alek o od kościoła p a ra fia ln e g o rz ad ziej m ógł k o rzy stać z n a b o żeń stw , m ie szk ań cy m ia st m ieli n ie ra z do w y b o ru k ilk a kościołów , k tó re cze
k a ły na ich za p o trz e b o w an ia re lig ijn e .
W SPO L N O T Y W Y ZN A N IO W E
J a k ju ż pow iedziano, k a to lic y łaciń scy n ie b y li je d y n y m i m iesz
k a ń cam i diecezji. N a ich św iadom ość re lig ijn ą o d d z ia ły w a ła ró w nież obecność in n y ch u g ru p o w a ń re lig ijn y c h na ty m te re n ie . Mó
w iąc o życiu re lig ijn o -m o ra ln y m trz e b a z a te m u św iad o m ić sobie tak że i te n fak t.
54 A D P , N r 164 k. 200.
55 S a w i c k i , C o n cilia , t. 8 s. 310; A D P, Nr 77 s. 8.
56 Ł o z i ń s k i , P r a w e m i le w e m , t. 1 s. 337; t. 2 s. 148.
57 Tamże, t. 1 s. 336, 430; t. 2 s. 218.
58 Tamże. t. 1 s. 429.
59 A D P, N r 165 k. 89.
60 Ł o z i ń s k i , P r a w e m i le w e m , t. 1 s. 473; t. 2 s. 404.
61S a r n a , E p is k o p a t, s. 321.
N ajliczn iejszą g ru p ą b y li ch rz e śc ijan ie o b rz ą d k u b iz a n ty ń sk o - -sło w iań sk ieg o , n a jp ie rw p ra w o sła w n i, a od końca X V II w. p ra w ie w yłączn ie g re k o -k a to lic y . U nia m iała za cel m iędzy in n y m i pod
n ieść poziom re lig ijn o -m o ra ln y ty c h c h rześcijan . O ile cały nasz o k res b y ł p o d ejm o w an ą sta le re fo rm ą w d u c h u so b o ru try d e n c kiego, o ty le ta re fo rm a d o tyczyła ró w n ież i c h rz e śc ijan o b rz ą d k u w schodniego. N a ta k im tle zro zu m iałe je s t p o p arcie d la u n ii, k tó re
•zauw ażam y ch oćby w d e k re ta c h sy n o d u z 1641 r .62 U nia je d n a k p rz y n io sła z sobą dw a n o w e p ro b lem y : 1) n iep o ro zu m ień u n itó w z p ra w o sła w n y m i, 2) n ie p o ro zu m ień m ięd zy dw om a o b rz ą d k a m i K ościoła k atolickiego. O ile p ie rw sz y p ro b le m w y g asł z p rz y jęciem u n ii przez całą diecezję, o ty le d ru g i, o b ra c a ją c y się w okół w za
jem n y ch w p ły w ó w co do w ie rn y c h m ieszk ający ch n a ty m sam y m te re n ie , n a silił się w X V III w. Z n alazło to m iędzy in n y m i w y ra z w d e k re c ie sy n o d u 1723 r., k tó ry p o d ał zasad y w zajem n eg o w sp ó ł
życia 63. W rzeczyw istości sp o ty k a m y w iele dow odów w za je m n e j m iłości i sza c u n k u , ale sp o ty k a m y ró w n ie ż fa k ty niechęci, a n a w e t ta k g o rliw y b isk u p , ja k S ie ra k o w sk i u w a ż a ł g re k o -k a to lik ó w za c h rz e śc ijan niższej w a rto ści e4. P o p y ta n iu , czy zak o n n icy n ie czy
n ią szkód p a ra fii, szło podczas w iz y ta c ji p y ta n ie , czy nie w y rz ą d z a ją ich k sięża g reck o -k ato liccy .
Do czasów S zem b ek a z a n ik ł w diecezji p ro te sta n ty z m . C zasem w d u c h u a n ty k a to lic k im o d d z ia ły w a li n a d iecezjan p ro te sta n c c y p r z y b y s z e 65. N a jb a rd z ie j d ra m a ty c z n e w d ziejach w zajem n y ch sto su n k ó w m ięd zy k a to lik a m i i p ro te s ta n ta m i w naszy m o k re sie m o m en ty , to sp a le n ie w 1627 r. dzieła P io tra de M oulins w tłu m aczen iu B o lestraszy ck ieg o pod ty t. „ H e ra k lit” 66, pobicie przez p ro te s ta n tó w proboszcza k o b y lań sk ieg o w 1652 r. oraz sp a len ie w 1746 r. n a stosie K ocaya, k tó ry nie ch ciał w y m aw iać: N iech b ęd zie p o c h w a lo n y Je zu s C h ry stu s 67.
O becność p ro te s ta n tó w i p ra w o sła w n y c h w diecezji sp ra w ia ła , że sta le o d czu w an o n ieb ezp ieczeń stw o sk ażen ia przez nich czystoś
ci w ia ry . D lateg o p rz y z a k ła d a n iu s e m in a riu m diecezjaln eg o w 1687 r. p o stan o w io n o m ięd zy in n y m i, że k le ry c y m a ją się w nim
„uczyć ro z p ra w z h e re ty k a m i i sc h ism a ty k a m i” 88.
W p o sta n o w ie n iu ty m n ie w sp o m n ian o o p rz y g o to w a n iu do d y sk u sji z żydam i. N ie zau w ażan o po p ro stu m ożliw ości p ro w a d z e n ia z nim i o w ocnych d y sk u sji. P ro b le m żydow ski n a ra s ta ł je d n a k
82 S a w i c k i , C o n cilia , t. 8 s. 253.
83 T am że, s. 334.
84 A t a m a n , S ie r a k o w s k i, s. 272 nn.
85 T am że, s. 280 nn.
88 Ł o z i ń s k i , P r a w e m i le w e m , t. 2 s. 275 nn; S a r n a , E p is k o p a t,
s. 271. rr
87 A t a m a n . S ie r a k o w s k i, s. 281; C y n a r s k i , K ro sn o w X V I I i X V I I I w . s. 223.
88 R ą b , S e m in a r iu m , s. 265.
s ta le w diecezji. S zczególnie a k tu a ln y sta ł się on w p ie rw sz e j po
łow ie X V II w., k ied y d zierżaw cam i k arczem , m ły n ó w , m y tó w , a n a w et fo lw ark ó w , w b re w u sta w o m k ra jo w y m b y w a li Ż ydzi 69. O b a
w ia n o się prężności tego n a ro d u . M im o zakazów o sie d la n ia w n ie k tó ry c h m ia sta c h w cisk ali się w szędzie, n a w e t do posiadłości b i
sk u p ic h 70. W Ja ro sła w iu , w k tó ry m w ed łu g w oli w łaścicielk i m ia s ta Zofii ze S p ro w y w 1571 r. m ogło stale b yć n a jw y ż e j d w a d om y żydow skie, w r. 1743 m ieszkało 2000 Ż ydów 71.
O ile p ra w o sła w n i p rz y ję li u n ię w ciągu stu le c ia w n aszym o k resie, p ro te sta n c i w rócili do jedności K ościoła w ciągu 150 lat, to żydzi w ty m czasie je d y n ie w zrośli w liczbę. Do b ard zo rz a d k ic h w y p a d k ó w należało p rz y ję c ie przez w y zn aw có w p ra w a M oj
żeszow ego c h rześcijań stw a. S p o ty k a m y się z w y p a d k a m i, k ie d y żydzi siłą o d b ija li sw oich w sp ó łp lem ień có w g o tu ją c y c h się do c h r z t u 72. P oza ty m często n ie liczyli się z p ra w a m i o b o w ią z u ją cy m i k ato lik ó w . U rząd zali p ija ty k i i z a b aw y d !a ch rz e śc ijan a k u r a t w te d y , g d y w kościele p a ra fia ln y m o d b y w a ły się n a b o żeń stw a.
W ro k u k o ścieln y m b y ły czasy zak azan e. Żydzi u rz ą d z a li n ie ra z w te d y sw oje w esela. N a ru sz a li św ięta ch rześcijań sk ie, podczas g d y sam i ściśle p rz e strz e g ali szab ató w . Do p ra c y u siebie n ajm o w a li służbę ch rz e śc ijań sk ą o b y d w u o b rząd k ó w , choć częściej w sch o d n ie
go. Z a jm o w a li m iejsce, k tó re b y m ogli zająć ch rz e śc ijan ie i nie zaw sze chcieli z te j ra c ji p łacić K ościołow i o d p o w ied n ie św ia d czenia. Z d a rz a ły się w y p a d k i fo rm a ln e j p o g a rd y w zg lęd em ch rz e ś
c ijan , pobicia k ato lik ó w , naw>et księży, przez żydów , n a w e t zab ó j
stw a. Ic h obecność w n ie k tó ry c h m ia sta c h u tru d n ia ła , lu b n a w e t u n ie m o ż liw ia ła p rzejście p ro cesji Bożego C iała przez ry n e k , czy
n ie k tó re ulice 73.
S tą d lęk p rzed nim i, n e g a ty w n e do nich u sto su n k o w a n ie , lu b n a w e t niechęć, k tó re p rz e b ija ją ta k ż e z n ie k tó ry c h u c h w a ł sy
nod ó w 74.
89 Ł o z i ń s k i , P r a w e m i le w e m , t. 1 s. 166.
70 A D P , N r 64 s. 15 n; N r 156 s. 1256: N r 157 s. 229 n, 840; N r 158 s. 1951 n, 2510; N r 164 k. 36; N r 165 k. 71, 107 n; N r 167 k. 171, 186;
Nr 168 s. 83: N r 169 k. 116, 128, 169: P a w ł o w s k i , P re m islia , s. 460:
A t a m a n , S ie r a k o w s k i, s. 282.
71 A D P, N r 168 s. 83.
75 A D P , N r 157 s. 230.
73 A D P, N r 156 s. 778, 855, 1329; N r 157 s. 229 n, 627 nn, 840, 1136, 1707 n; N r 158 s. 804, 1050, 1854, 1972, 2208, 2510; N r 159 s. 322 n, 677 n, 777, 835 n, 1073. 1145, 1377 n, 1448; N r 161 s. 98, 120; N r 162 k.
14 n, 217; N r 164 k. 5, 6, 23, 36, 48 n, 165, 192, 201, 230, 242, 246, 258;
N r 165 k. 25, 40, 55, 71, 107 n, 111, 119, 124, 143 n, 148, 174, 179, 194;
N r 166 k. 8, 23, 29, 40, 49, 65, 82, 89, 95, 98, 104. 110, 124, 142 n, 147, 164, 182, 190, 192, 208; N r 167 k. 4, 33, 36. 48, 80, 83, 95, 114, 138, 143, 149, 154, 171, 186, 190; N r 168 k. 4; N r 169 k. 23, 31, 56, 67, 70, 77, 84, 90, 107, 116, 128, 133, 142, 149, 158, 169, 187, 209: A t a m a n , S -iera ko w ski, s. 282— 287; R y m a r , H a czó w , s. 37.
74 P a w ł o w s k i , P re m islia , s. 381, 411; S a r n a , E p is k o p a t, s. 288;
Ale mimo w szystko łączyła ich z resztą społeczności diecezjal
nej w iara w Boga, którą uznaw ali chrześcijanie. Mimo nieraz su
row ych nakazów biskupów nie burzyli im naw et nielegalnie sta
w ianych przez nich synagog. Tę w iarę uznaw ano szczególnie w for
m ule przysięgi, jaką posługiw ał się żyd, gdy m usiał stanąć w są
dzie. B rzm iała ona tak: „Przysięgam P an u Bogu, który stw orzył niebo i ziemię i w szystkie rzeczy, k tóre w nich są; przysięgam przez w szystkie im iona Jego święte, k tóre napisał Mojżesz S łu
żebnik Jego. P rzysięgam przez pięć K siąg Mojżeszowych, w któ
rych napisano 10 P rzykazania Jego, które sam Bóg ręką swoją napisał, a m nie niespraw iedliw ie przysięgać zakazał, że ja (... tu w ym ieniano m aterię przysięgi). T ak mi dopomóż Boże, k tó ry po
czątkiem i dokończeniem jesteś, którego im ię A donay.” 73
N ietypow ą kategorię ludzi stanow ili włóczędzy i żebracy. Mo
gli się oni rekrutow ać ze w szystkich w a rstw społecznych i u g ru powań religijnych. P rzybyw ali nieraz na tere n diecezji z daleka.
Spotykam y żebraków z W ilna, K rakow a, W arszawy. W czasie^
głodu uchodzili do m ia s t76. Byli oni adresem chrześcijańskiego miłosierdzia. Ich obecność przy drzw iach kościelnych p rzetrw ała od tam tych czasów do X X w.
WYCHOWANIE RELIGIJNE
Nie m ożna znaleźć w naszym okresie ludzi niew ierzących.
„Choć zła, choć dobra, jaką kto wyssie z m acierze, każdy w takiej rad żył i um ierał w ierze.” 77
Życie diecezjan nie zawsze układało się w edług tego przysło
wia, gdyż widzieliśm y, w ielu przeszło do katolicyzm u, mimo że urodzili się w innej wierze. Ale wszyscy byli wierzącym i. W szyst
kie syn|r>dy (było ich 8, z tego 7 w I połowie XVIII w., a 1 w 1723 r.), w izytacje biskupów lub ich delegatów , dziekanów, praca duszpasterska — zm ierzały do u g runtow ania i pogłębiania w iary chrześcijańskiej. N iektóre z uchw ał synodów w yraźnie mó
w iły o czystości w iary 78.
W iara przebijała z całego ówczesnego życia. Można np. n ali
czyć co n ajm n iej 200 powiedzeń o Bogu krążących wówczas wśród społeczności polskiej. Mówią one o Jego dobroci, spraw iedliw ości, potędze, niezm ienności itp.79 Bóg tkw ił głęboko w świadomości S a w i c k i , Concilia, t. 8 s. 227 n (synod 1636), s. 278 (synod 1641), s.
345 (synod 1723).
75 ADP, Nr 83 s. 703.
76 C y n a r s k i , K rosno w X V I I i X V I I I w., s. 195.
77 Now a księga p rzy słó w , t. 3 s. 650.
78 S a w i c k i , Concilia, t. 8 s. 248, 294.
79 N ow a księga p rzysłó w , t. 1 s. 143 nn. U w zględniliśm y przysłowia odnotow ane w literaturze z naszego okresu, bo gdyby wziąć odnoto
w ane później, to wszystkich będzie ok. 550.
ludzkiej. Pow oływ ali się na Niego naw et tacy ludzie, jak osławio
ny D iabeł-Stadnicki. W iele testam entów kończy się w ezw aniem ,,na straszny sąd Boży” tych, którzy b y odw ażyli się działać prze
ciw woli testatora. Ten Bóg, jak pow iadały przysłow ia, mieszka daleko 80, ale zarazem jest tak blisko, że potrafi poskrom ić naw et wspom nianego D iabła-Stadnickiego 81.
Znajomość Boga głoszonego przez teologię chrześcijańską nie zawsze była jednak w ystarczająca. Na początku naszego okresu skarżyła się K atarzyna W apowska na ciem notę religijną swoich poddanych obydw u obrządków w Nozdrzcu i o k o licy 82. Ale rówr- nież Sierakow ski 150 lat później podczas w izytacji spotykał w ielu starców z prostego ludu, którzy nie um ieli Ojcze nasz, Zdrow aś, Wierzę, lub błędnie je w ym aw iali, albo też nie znali podstaw o
wych praw d w ia r y 83. W ydaje się jednak, że inaczej było w odleg
łych od kościoła parafialnego wioskach, a inaczej w m iastach.
Zresztą biorąc pod uw agę lepsze i system atyczne przygotow anie duszpasterzy do pracy po założeniu sem inarium , poziom w iado
mości o Bogu w drugiej połowie om aw ianego okresu, mimo przy
kładów spotykanej przez Sierakow skiego ciem noty, szedł ku górze.
Nie bez w pływ u na znajomość praw d w iary m iały odm aw iane w kościele m odlitw y, jak np. K oronka do T rójcy św.
Znajomość Boga u ówczesnych w iernych, to jednak przede w szystkim znajom ość Jezusa C hrystusa, zwłaszcza cierpiącego.
N abożeństw a „kapników ” w W ielkim Poście, m isteria Męki P ań skiej. ufundow ana w 1668 r. K alw aria Pacław ska, altarie na cześć C hrystusa cierpiącego, kolegium pasjonalistów zatw ierdzone przez Bokuma w katedrze, ku lt cierpiącego C hrystusa w kościołach fra n ciszkańskich, wchodzące w życie w X VIII w. Gorzkie Żale, prze- liczne w' kościołach „pasje”, czyli krzyże na belce — to wszystko były form y przybliżenia w iernym C hrystusa cierpiącego 84.
Nie m niej żywą w iarą otaczano Eucharystię. Ozdobne, a rty stycznie w ykonane tab ern ak u lu m zw racało uw agę wchodzącego do kościoła na Najśw. S akram ent. Choć przyznać należy, że p raw ie do w y jątk ó w jeszcze za Sierakow skiego należało stałe palenie przed Nim wiecznej lam pki. Uroczyste procesje 7 Najśw. S akram entem do chorych, czterdziestogodzinne nabożeństw a, preb en d a Najśw.
S akram entu w katedrze, oraz am bona Najśw. S akram entu — to n ajbardziej rzucające się w oczy przejaw y k ultu eucharystycznego
80 Tamże, t. 2 s. 589 nn.
81 Ł o z i ń s k i , P raw em i le w e m , t. 2 s. 328.
82 S a r n a , E piskopat, s. 208.
83 ADP, Nr 77 s. 14.
84 ADP, Nr 158 s. 2015: Nr 165 k. 87; N ow a księga p rzy słó w , t. 1 s. 861 nn; t. 2 s. 11, 225; S a r n a , E piskopat, s. 314, 319, 363, 393, 415, 417, 483; M. C h o r z ę p a , G orzkie Zale, ich geneza i ro zw ó j h isto ryc z
n y , „Nasza Przeszł.” 12 (1960) s. 228. Ponadto w inwentarzach kościo
łów spotykam y często kapy na w ielkopostne procesje „kapników”.
w diecezji. P am iętać przy tym jeszcze trzeba, że w bardzo w ielu kościołach w X V III w. przynajm niej kilka razy w roku z okazji odpustów', czy nabożeństw brackich m iały m iejsce w ystaw ienia Najśw. S ak ram en tu w m onstrancji, czasem może drew nianej, gdy kościół był ubogi, ale ozdobnej, by podkreślić wielkość obecnego w hostii C hrystusa 8S.
Do tego dochodziły procesje Bożego Ciała. Spotykam y w pierw szej połowie X V III w. zwyczaj, k tó ry chyba by! daw niejszy, że w ierni zaw ieszali na niesionej m onstrancji w ianki z kw iatów . W al
czono z nim jako z tchnącym zabobonem d niezgodnym z przepisa
mi kościelnymi. Sam jednak zwyczaj był znakiem w ielkiej w iary w Tego, którem u oddaw ano cześć w tych procesjach 86.
W kulcie ieucharystycznym szczególne m iejsce zajm uje Msza św.
C entrum nabożeństw niedzielnych i św iątecznych stanow iła u ro czysta sum a. Inne nabożeństw a, ja k w przeddzień pierw sze nie
szpory, rano jutrzn ia, godzinki o M atce Bożej, cicha Msza św.
zw ana prym arią, czy jeszcze inne w spólne m odlitw y poprzedza
jące sum ę były tylko w stępem do niej. W tym czasie zwoływano w iernych dzw onam i do kościoła, a księża słuchali spowiedzi. Po sum ie po południu m iały jeszcze m iejsce n ie sz p o ry 87. Rzecz oczy
w ista, że jeszcze za Sierakow skiego były parafie, gdzie ludzie praw ie do kościoła nie chodzili. Księża natom iast nieraz zaniedby
wali n iek tó re p u n k ty tego porządku nabożeństw .
W ten program liturgiczny, albo przed sumą, albo podczas niej w platano katechezę z nauczaniem Ojcze Nasz, Zdrowaś, Wierzę, przykazań Bożych i kościelnych, spowiedzi pow szechnej88.
U św iadom ieniu w iernych służyły ponadto kazania. Większe koś
cioły m iały specjalnych kaznodziejów, podobnie jak kcścioły kla
sztorne. W diecezji spotykam y koncjonatorie w Drohobyczu, Ja ro sławiu, K rośnie, Przem yślu, Rzeszowie, Sam borze i S a n o k u 89.
85 ADP, Nr 164 k. 233, 248; Nr 165 k. 53, 64, 120, 175, 187; Nr 166 k.
2; Nr 167 k. 1, 44, 63, 163, 187; Nr 168 s 2; Nr 169 k. 24, 146, 161 n.
86 ADP, Nr 159 s. 1376, 1581.
87 Porządek nabożeństw był podobny w XVIII w. we w szystkich ko
ściołach. Jedynie, gdy przy kościele było w ięcej duchownych, było w ięcej Mszy św. Czasem były różnice w m odlitwach odmawianych między prymarią a sumą w języku ojczystym . Zob. ADP, Nr 64 s. 202;
Nr 1Ó6 s. 841, 1264, 1320, 1447, 1512, Nr 157 s. 565 n, 833, 1040, 1157, 1251, 1270, 1589, 2123; Nr 158 s. 419, 451, 679, 798, 890 n, 1564 n, 1932 n, 2370, 2494: Nr 159 s. 41, 295, 300, 320, 524, 556, 604, 625, 652, 668. 678, 754 nn, 773, 828, 866, 908, 960, 1147 n, 1168 n, 1544, 1578 n, 1589 n; Nr 160 k. 2, 13, 115, 120, 278, 281; Nr 161 5. 93, 114, 137; Nr 162 k. 29, 34 n, 44, 48, 67, 75, 88, 106, 109, 117, 151, 206; Nr 164 k. 109; Nr 165 k. 70, 189; Nr 167 k. 114. A t a m a n , S ie ra ko w ski, s. 182 n.
88 Jw. oraz A t a m a n , Sie ra ko w ski, s. 159 n.
89 ADP, Nr 46 k. 30; Nr 56 k. 109; Nr 64 s. 123; Nr 156 s. 1015, 1032; Nr 157 s. 306, 333, 345; Nr 159 s. 51; Nr 164 k. 111; Nr 168 s. 57;
S a r n a , E piskopat, s. 341.
Dość często wszakże spotykam y się z zarzutam i zaniedbań ka
techizacji, lub kazań. Ważność tej pracy doceniali gorliw i biskupi, jak i synody 90.
Sw oistą form ą katechezy jest te a tr religijny. Na terenie die
cezji działały w kościołach klasztornych i niektórych p arafialnych takie teatry . Mieli te a try jezuici w kolegiach jarosław skim , kroś
nieńskim , przem yskim , sam borskim , w których produkow ano sztuki o św. S tanisław ie Kostce, Bożym Ciele, m isteria pasyjne. M isteria pasyjne gryw ali rów nież w II połowie XVII w. przem yscy dom i
n ik a n ie 91. Synod 1641 r. w ystępow ał przeciw niestosownościom w ystępującym w takich przedstaw ieniach 92.
Podniesieniu świadomości religijnej i poziomu m oralnego w ier
nych służyły rów nież p rak tykow ane przez cały nasz okres m isje ludowe 93.
Życie religijne w iernych, to rów nież życie sakram entalne. Z pe
wnością chrzest był sakram entem , któ ry w naszym okresie p rzyj
mowali wszyscy. Gorzej m iała się rzecz z bierzm ow aniem . O nie
których biskupach wiadomo, że go udzielali. Doceniał go S ierakow ski. Na ogół jednak bardzo w ielu w iernych nie m iało okazji, by go przyjąć.
Spowiedź od daw na weszła do przysłów p o lsk ich 94. W yjątkow o spotykam y się ze skargam i, że ktoś nie dopełnił obowiązku spo
wiedzi i K om unii św. w ielkanocnej. Zresztą Kom unię św. p rz y j
mowano rzadko.
Nie wiemy, jak dalece uśw iadam iali sobie w ierni fakt s a k ra m entu kapłaństw a. O brzędy liturgiczne święceń należały do p ra
wie n :eznanych w diecezji. Udzielano święceń najczęściej p ry w a t
nie. Nie zdawano sobie spraw y z tego, że mogą i one być publicz
nym środkiem pogłębiania życia religijnego przez m asow y udział w iernych w święceniach.
M ałżeństw o w naszym okresie było sakram entem przyjm ow a
nym powszechnie. Biskupi przypom inali, że przed jego przyjęciem w ierny musi się w ykazać znajomością podstaw ow ych praw d w iary
90 W dekretach reform acyjnych spotykamy często odpowiednie upo
mnienia. Biskupi jednak nie kończyli na upomnieniach. Fredro i Szem - bek rozprowadzili po diecezji specjalne katechizmy. Fredro rozprowadził go najprawdopodobniej za darmo. Zob. P a w ł o w s k i , P rem islia, s.
561- S a r n a , Episkopat, s. 400; ADP, Nr 68 k. 47 nn; 1 — Kurendy.
Co do synodów zob. S a w i c k i , Concilia, t. 8 s. 103, 250, 297, 313.
H. W y c z a w s k i , P rze m y sk ie b isk u p stw o Piotra G em bickiego (1636
— 1642), „Polonia Sacra” 4 (1951) z. 3 s. 209.
91 J. L e w a ń s k i , T ea tr re lig ijn y w daiunej Polsce, „Rocz. teol.-kan.”
12 (1965) z. 4 s. 61, 71.
92 S a w i c k i , Concilia, t. 8 s. 252.
93 ADP, Nr 157 s. 166; P a w ł o w s k i , Prem islia, s. 622; R ą b , S e m in a riu m , s. 257; S a r n a , E piskopat, s. 208, 244, 250 n, 283; A t a m a n , S ie ra ko w ski, s. 253.
94 N ow a księga przysłów , t. 3 s. 283.