• Nie Znaleziono Wyników

STUDIUM MATEMATYC I PROJEKT AKADEMII WOJSKOWEJ BARTŁOMIEJA WĄSOWSKIEGO

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "STUDIUM MATEMATYC I PROJEKT AKADEMII WOJSKOWEJ BARTŁOMIEJA WĄSOWSKIEGO"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

STUDIUM MATEMATYC I PROJEKT AKADEMII WOJSKOWEJ BARTŁOMIEJA WĄSOWSKIEGO

Otw arcie szkoły rycerskiej Stanisława Augusta P oniatow skiego (1765) — pierw szej szkoły w ojsk ow ej w Polsce, poprzedziły różne p rojek ty w ojsk ow y ch uczelni. H istoriografia polska dotycząca dzie­

jó w szkolnictwa w ojsk ow eg o w yliczając je, rozpoczyna od ostat­

nich lat szesnastego stulecia. W 1594 r. ks. Józef W ereszczyński, biskup kijow ski, a w dwa lata później ks. Piotr Grabowski, p ro­

boszcz w Parnawie w Inflantach przedstawili p rojek ty szkoły w ojsk ow ej zrodzone z aktualnych potrzeb Rzeczypospolitej. O b y­

dw aj autorzy p rojek tów m ieli na m yśli szkołę — obóz, której celem nie b yło zdobyw anie w iedzy teoretycznej z dziedziny w ojskow ości, lecz praktyczna zaprawa w prow adzeniu walki. O bozy te m iały powstać na w schodnich kresach R zeczypospolitej i m iały b yć p ro­

w adzone przez rycerzy obeznanych ze sztuką wojenną 1.

P rojek ty W ereszczyńskiego i G rabow skiego nie zostały zreali­

zowane. P od pew nym w zględem kontynuacją ich k on cepcji była

„Szkoła in fa n terjej” , otwarta w tw ierdzy Kudak nad D nieprem w 1639 r. przez hetmana w ielk iego koronnego Stanisława K on iec­

polskiego — była ona bow iem obozem przygotow u jącym o fice ró w do praktyki w ojenn ej. Jej działalność złączona z obroną granic w schodnich R zeczypospolitej skończyła się już w 1648 r., z chw ilą zdobycia tw ierdzy przez K ozaków 2.

Następne p rojek ty szkoły w ojsk ow ej w Polsce, A ndrzeja D ell' A qua z 1623 r. a zwłaszcza drugiego W łocha, ucznia Galileusza, Pawła Del Buono z 1659 r. uw zględniały już ob ok praktycznej zaprawy do w alki także teoretyczne przygotow anie. Przedm iotem tego przygotow ania miała być przede w szystkim m atematyka w zastosowaniu do um iejętności inżyn ieryjn o-w ojskow ych . Nie­

stety i te p rojek ty nie doczekały się realizacji 3.

Następnym chronologicznie projektem szkoły w ojsk ow ej w P o l­

sce — jeżeli pom inie się nieokreślone bliżej postanowienia k rólów polskich odnośnie założenia takiej szkoły, zawarte w „pacta con -

1 A. K n o t , Dzieje szkolnictwa wojskowego, Lwów 1938 s. 23— 26.

K. M r o z o w s k a , Szkoła Rycerska Stanisława Augusta Poniatow­

skiego (1765— 1794), Wrocław— Warszawa— Kraków 1961 s. 8— 9; PSB t. 8 s. 507.

2 Knot, dz. cyt., s. 26.

3 Knot, dz. cyt., s. 27— 29; PSB t. 5 s. 59.

(2)

venta” począw szy od Zygm unta III — b y ł mało znany p rojek t jezuity polskiego B artłom ieja Natanaela W ąsow skiego z 1674 r. 4 W ąsowski, urodzony 29 VIII 1617 na K ujaw ach, po ukończeniu szkoły hum anistycznej wstąpił do Tow arzystw a Jezusowego (1634).

W zakonie studiował retorykę oraz przez trzy lata filozofię w kra­

kow skim kolegium św. Piotra i przez cztery lata teologię w P oz­

naniu. Po kilku latach praktyki pedagogicznej w yjech ał za granicę w roli preceptora M ikołaja i Zygm unta Grudzińskich. Podróż

4 Wspomina o nim S. Z a ł ę s k i (Jezuici w Polsce t. 3 cz. I Lwów 1902 s. 158.) Szerzej omawia projekt szkoły rycerskiej Wąsowskiego J.

B a r a n o w s k i w Księdze Pamiątkowej ku czci prof. dr Władysława Tomkiewicza („Sarmatia Artistica” Warszawa 1968 s. 135— 143), w arty­

kule: O pierwszym projekcie „szkoły rycerskiej” w Polsce. Autor nie wyzyskał jednak wszystkich źródeł i stąd w artykule jego znajdują się pewne nieścisłości. I tak projekt Wąsowskiego nie był pierwszym pro­

jektem tego rodzaju szkoły, jak to sugeruje Autor w tytule swojego artykułu; były inne projekty szkoły rycerskiej znacznie wcześniejsze.

Jeżeli Wąsowski w przedstawieniu swojego projektu powoływał się jako na wzór, na akademię w Neapolu, należało jego zapiski dotyczące szkoły w Neapolu gruntownie zbadać. Skwitowanie tej zasadniczej sprawy przypisem jakoby „w Neapolu uczyli jezuici tych wszystkich przedmio­

tów, które przewidział Wąsowski dla szkoły jarosławskiej, z wyjątkiem wykładów artylerii” (s. 140) mija się z prawdą. W Neapolu, jak wynika z relacji Wąsowskiego wykładano między innymi także prawo; tymcza­

sem program wykładów w Jarosławiu miał się ograniczyć do matema­

tyki i historii. Wąsowski, pragnąc wzorować się na akademii neapoli- tańskiej, myślał przede wszystkim o ćwiczeniach wojskowych i im poświęcił stosunkowo dużo miejsca w swoim pamiętniku. Inna jeszcze nieścisłość polegała na mylnym odczytaniu tekstu łacińskiego. Na s. 142 Autor pisze: „Przedstawił Wąsowski także przykłady podobnych uczelni założonych przez Piusa V i Filipa Hiszpańskiego”. Dokument, na którym opiera sią Autor, twierdzi tylko tyle, że Wąsowski powoływał się na plany Piusa V, Filipa Hiszpańskiego i Grzegorza X III założenia podob­

nej szkoły. Wiadomo, że skończyło się na planach. Przy końcu swojego artykułu (s. 143) twierdzi Autor o Wąsowskim, że po upadku studium matematycznego w Jarosławiu „nie wrócił już do swych poprzednich planów”. Nie ulega wątpliwości, że właśnie wrócił Wąsowski do swoich planów, gdy został przełożonym prowincji polskiej. Katalogi z 1680 i 1681 podają nazwiska profesora i uczniów zreorganizowanego studium matematycznego w Jarosławiu.

W artykule Baranowskiego znajdują się pewne uogólnienia, z któ­

rymi nie można się zgodzić. I tak na s. 140 pisze: „Znając niechętne nastawienie władz zakonnych do wykładów matematyki, można wnio­

skować o uporczywości wysiłków Wąsowskiego i wartości merytorycz­

nej jego argumentów”. O niechęci generałów zakonu do wykładów matematyki można mówić w X V I w. i w pierwszej połowie X V II w., gdy chodziło o obronę czystej szkoły humanistycznej. W czasie, o któ­

rym mowa, sprawa zmieniła się radykalnie. Gdy w 1675 r. jezuici pra­

cujący na Litwie prosili generała Oliwę o roczne specjalne studium matematyczne, otrzymali nie tylko zgodę, ale sugestię, by to studium trwało dwa lata (E. E l t e r TJ, Adam Kochański TJ najwybitniejszy przedstawiciel Polski na europejskim terenie naukowym u schyłku X V I I w. w „Sacrum Poloniae Millennium” t. 1 : 1954 s 228— 229). Po­

dobnych uogólnień jest więcej w artykule Baranowskiego.

która w ciągu pięciu lat (1650— 1656) p ozw oliła m u zw iedzić Cze­

chy, Austrię, Niemcy, Holandię, Belgię, A nglię, Francję, Hiszpa­

nię i W łochy, pozostawiła w jeg o psychice głębokie ślady. S w oje spostrzeżenia i refleksje z długiej w ęd rów ki spisał W ąsowski w diariuszu, obejm u jącym 584 strony in folio 5. W iele m iejsca p o­

św ięcił autor szkołom — szczególnie jezuickim — na Zachodzie.

Opis ten jest cenny dla historyków oświaty, ponieważ dostarcza pierw szorzędnego materiału porów naw czego w sprawie stanu szkol­

nictw a w Polsce i na Zachodzie.

W praw dzie autor m ówi przede w szystkim o szkolnictw ie je ­ zuickim, ale wiadom o, że inne szkoły w tym czasie, szczególnie w Polsce, nie różniły się w elem entach istotnych od kolegiów jezuickich.

Chociaż upłynęło sto lat od otwarcia K olegium Rzym skiego (1551), szkoły w zorcow ej dla wszystkich uczelni jezuickich, w P o l­

sce nie zaszły na polu szkolnictw a praw ie żadne zmiany, podczas gd y na Zachodzie dokonyw ała się głęboka ew olucja. W Polsce został w całości zachow any program szkoły hum anistycznej, a stu­

dia w yższe ograniczały się do filo zo fii i teologii. M łodzież świecka korzystała przede wszystkim ze studiów hum anistycznych, ze studiów filozoficzn ych tylko niew ielki je j procent, z teologicznych znikom y. Początkow o, w pierw szych dziesiątkach lat działalności szkolnictwa jezuickiego w Polsce, studia filozoficzn e budziły duże zainteresowanie u m łodzieży św ieckiej, która traktowała je jako uzupełnienie studiów humanistycznych. R elację przełożonych p ro ­ w in cji polskiej oraz poszczególnych kolegiów pokryw a ły się z opinią profesora filozofii w kolegium wileńskim , który pisał do generała zakonu Mercuriana: „P ola cy i Litw in i są bardzo uzdolnieni i czynią zadziwiające postępy w filo zo fii” 6. Franciszek Sunyer, pierw szy przełożony p row in cji polskiej i organizator je j szkół, uważał, że na 38 studentów filozofii w kolegium wileńskim aż 37 m oże zdobyć stopnie n a u k o w e 7. Ten początkow y zapał dla studiów filo zo ficz­

nych w ym ow n ie ilustruje następujący fakt: w W ilnie w 1575 r. na

6 Bibl. Czart. Rkps 3031. Europaea Peregrinatio quam Perillustrium ac Magnilicorum Dominorum Nicolai a Grudna Grudziński tunc Ustien- sis postea Golubensis, Gryboviensis et Guzoviensis Capitanei, et Sigis- mundi a Grudna Grudziński tunc Bolemoviensis Capitanei, Germano- rum Fratrum Peregrinationis Comes P. Barthołomaeus Nathanael W ą­

sowski S. Iesu omnium opere hoc contentorum spectator, calamo manu-

<łue propria descripsit et reliąuit Collegio Posnaniensi S. J. Anno a P e- regrino in terris Verbo Dei 1650 ad 1656.

_ 6 Jan H a y do Mercuriana 15 V III 1573, ARSI Germ. 153 f. 161.

f o o ! * ® St‘ G r o d z i c k i do Mercuriana 3 III 1576, ARSI Germ. 137 f 405 St‘ W a r s z e w i c k i do Borgiasza 28 VI 1578, ARSI Germ. 134 7 Fr. S u n y e r do Mercuriana 11 V III 1577, ARSI Pol. 80 f. 67 v.

12 — Nasza P rzeszłość t. 36

(3)

kurs filozofii zgłosiło się 19 eksternów, podczas gd y retorykę w ty m roku u k oń czyło tylko 21 8.

A le już pod koniec X V I w. entuzjazm dla filozofii znacznie- osłabł. R elacje przełożonych i p rofesorów zmieniają się radykalnie.

Rektor A kadem ii W ileńskiej, Garcias A labiano uważał, że studia filozoficzn e nigdy nie znajdą w ielu chętnych w śród polskiej i li­

tewskiej m łodzieży. G łów nym pow odem tego, zdaniem rektora, b y ł fakt, że b en eficja rozdaw ano w Polsce nie za w iedzę filozoficzn ą i teologiczną, lecz za zasługi na dw orze k ró le w sk im 9. Opinia Alabiano sprawdziła się w całości. P o przeszło p ół w ieku p otw ier­

dził ją W ąsowski 10.

Zasadniczy problem , który stanął przed szkolnictwem jezuickim sprowadzał się do zorganizowania studiów dla m łodzieży św ieckiej kończącej szkołę humanistyczną. G dy na Zachodzie w ypracow an a dla niej now y program , w Polsce nie b y ło nawet prób rozwiązania tego problem u; p o stu latach w szystko zostało po staremu: w m a­

łych kolegiach nauczano przez 7 lat hum aniorów, w w ięk szych oprócz nauk hum anistycznych w ykładano filozofię i teologię u .

8 W a r s z e w i c k i do Mercuriana 8 X 1575, ARSI Germ. 13S f. 388.

9 Garcias A l a b i a n o do Akwawiwy 2 I 1587, ARSI Germ. 167

f. 11. .

10 Supplementum Historiae Collegii Jaroslaviensis S. Joanms A.

1573, ARSI Pol. 54 f. 51 v.

11 Tylko Akademia Wileńska stanowiła w jakimś stopniu wyjątek.

Obok wydziału filozoficznego, teologicznego i wydziału prawa plano­

wano utworzenie osobnego kursu matematycznego oraz specjalnego studium politycznego. W czasie kongregacji prowincji w Wilnie w r.

1675 postanowiono prosić generała zakonu Oliwę o pozwolenie na otwar­

cie studium matematycznego w celu przygotowania profesorów oraz o spowodowanie powrotu wybitnego matematyka Adama Kochańskiego z Czech do prowincji litewskiej, by podniósł nauki matematyczne na Litwie („Sacrum Poloniae Millennium” , t. 1 :1954 s. 228— 229). . . . .

Godny pochwały w tym czasie ogólnego upadku szkół jezuickich w Polsce był projekt wprowadzenia w Akademii Wileńskiej wykładów z dziedziny polityki. W 1674 r. sprawa „szkoły politycznej” została prze­

słana do Rzymu. Jej fundatorem był kanclerz biskupa wileńskiego K a­

zimierz W o y s z n a r o w i c z ; ofiarował na ten cel kamienicę, która przynosiła rocznie dochodu ponad 150 skudów. Jeden z profesorów Akademii miał codziennie prowadzić wykłady. Cel i ciekawy na owe czasy program wykładów instrukcja ujęła w następujący sposób: „Fims et intentum est ... ut Juventus Polana imbuatur Principiis Christianis in ordine ad civilem vitam instituendam, et Magistratum administran- dum secundum Deum et rectam rationem; sciatąue dignoscendi dicta- mina Pseudopolitica, quae vulgo dicuntur Machiavelica”. Następnie instrukcja wylicza szczegółowe zagadnienia, które powinien profesor uwzględnić: „De Notitia Regiminis in variis Regnis et Rebuspublicis. De Virtutibus quae conducunt ad bonum regimen et de opositis vitiis.

D e Forma Regiminis in Regno Poloniae. De variis Officiis in' eodern Regno, deąue Notitia Historica huius et aliorum Regnorum. Quidquid deniąue conducere potest ad notitiam Gubernationis Politicae in genere

O bserw acje dotyczące ogólnie szkół na Zachodzie streścił W ą­

sowski w następujący sposób: ob ok nauk hum anistycznych w y ­ kłada się tam z filozofii i praw a tylk o w ybrane zagadnienia, z teo­

logii zaś tylk o niektóre problem y, łatw iejsze i niezbędne w życiu.

Ponadto w ykłada się m atem atykę ogólną, architekturę w ojskow ą czyli fortyfik a cję, architekturę cyw ilną czyli budow n ictw o ogólne oraz spraw y polityczne. D uży nacisk kładziono na naukę język ów now ożytnych. Ćwiczenia język ow e głów nie we francuskim , n ie­

m ieckim i w łoskim od byw ały się pod kierunkiem profesora. U m ie­

jętność posługiwania się innym i językam i, np. angielskim lub hiszpańskim, nabywała m łodzież w czasie podróży po tvch krajach.

Do zakresu program u szkolnego należały także ćw iczenia z b ro ­ nią, których celem b yło zdobycie um iejętności w ładania szpadą i mieczem, nauka tańca w edle francuskiej rytm iki, musztra w o j­

skowa przygotow ująca do uroczystych wystąpień w ob ec k rólów i książąt, ćw iczenia na instrum entach m uzycznych, zwłaszcza na cytrze, która cieszy się szczególnym uznaniem u książąt, ćw iczenia jazdy konnej oraz obchodzenia się z końmi.

Nie brakow ało też ćw iczeń w zakresie niektórych sztuk jak np.

malarstwa. Ć w iczyli się także w szkicowaniu m apy Europy.

A w szystkie te zajęcia, ja k zauważył Wąsowski, b y ły tak roz­

łożone, b y z jedn ej strony nie pozw alały na próżniactw o i wszelkie zło, które z niego w ynika a z drugiej strony, żeby nauczanie i ćw iczenia nie w y w o ły w a ły u m łodzieży przesytu i wstrętu.

Nie zaniedbyw ano praktyk religijn ych : m odlitw y i uczestni­

czenia w e Mszy św. Do stołu czytano najczęściej historię m iejsco­

wości, w której znajdowała się szkoła, lub o form ie rządów danego kraju 12.

Zw iedzanie kw itnących kolegiów na Zachodzie w ciągu swej pięcioletniej w ędrów ki m usiało w yw rzeć na W ąsowskim głębok ie wrażenie 13. Porów nania z Polską nasuwały się same. R ozwiązanie na Zachodzie problem u zorganizowania studiów dla m łodzieży św ieckiej kończącej szkołę humanistyczną, której studia filo zo ­ ficzne nie odpow iadały, stało się w zorem dla W ąsow skiego a zara­

zem bodźcem , b y w Polsce stw orzyć studium matematyczne, a na­

stępnie rozbudow ać je na akadem ię w ojsk ow ą l ł .

vel in specie, de qua tractant varii Auctores, summariam vult tardi iuventuti Instructionem”. O sposobie wykładów miał zadecydować rek­

tor i profesorowie Akademii (ARSI, Pol. 78 f. 37— 37 v. Instructio de kehola Politicae quam fundare vult Perillustris A d ’m Reverendus D o- minus Casimirus Woysznarowicz Regni Cancellariae Maioris M. D. L.

^-ancellariiis Diocesis Vilnensis etc. in Academia Vilnensi); Andrzej wołłowicz T. J. do generała 29 X I I 1674, ARSI Pol. 78 f. 36— 36 v.

Europaea Peregrinatio, f. 465.

u QUropaea Peregrinatio, f. 431.

dwni. Baranowski przypuszcza (s. 139), że to pobyt Wąsowskiego na Aleksandra Michała Lubomirskiego mógł natchnąć go do otwar-

(4)

STUDIUM M A TE M A TY C ZN E

P o p ow rocie do Polski został W ąsow ski m ianowany rektorem kolegium w B ydgoszczy (1657— 1661), a następnie przez 10 lat p rzebyw ał na dw orze koniuszego koronnego Aleksandra M ichała L ubom irskiego w W iśniczu. W 1671 r. został odw ołany na stano­

w isko rektora kolegium św. Jana w Jarosławiu. Tu po naradzie z p row in cjałem Jackiem K oczow skim rozpoczął starania u generała Jana Paw ła O liw y o zgodę na otw arcie studium m atem atycznego na w zór studium w W enecji. W ąsowski świadom ie w ybrał jako w zór W enecję, poniew aż studium to zdobyło sobie w ielkie uznanie u tam tejszego społeczeństwa 15.

Generał nie rob ił trudności i kronikarz kolegium m ógł zanoto­

w ać pod 1673 r.: „E odem A nno 1673 inchoatum est studium Mathe- maticum, prim o exem plo in P rovin cia nostra, atque aliis vicin is” 16.

Otwarte zatem studium b yło now ością nie tylko w tej, lecz także w sąsiednich prow in cjach . N ow ość ta polegała 'nie na sam ym stu­

dium matematyki, bo takie istniało w ramach filozofii, lecz na tym , że b y ło to studium niezależne od filozofii, samo dla siebie.

Program nauczania ograniczał się zasadniczo do matem atyki. D o­

dano w praw dzie w ykład y z historii, ale posiadały one drugorzędne znaczenie.

P rofesorem tego studium został m ianowany daw ny p rofesor m atem atyki na w ydziale filozofii w Kaliszu Piotr Chorczyński, o którym kronikarz zapisał „erat solide Mathematicis instructus” 17.

Niestety, 12 kwietnia 1674 r. Chorczyński z m a r ł18. G d y nadto W ąsowski został w następnym roku przeniesiony do Poznania na stanowisko rektora, studium m atem atyczne przestało działać. Na­

stępca W ąsow skiego na stanowisku rektora kolegium św. Jana w Jarosławiu, Paw eł Piaseczyński, robił usilne starania u p row in ­ cjała Stanisława B ranickiego, b y kontynuow ano studium, ale sta­

rania te nie przyniosły w yników .

K ronikarz z pew nym żalem notuje, że „schola Matheseos et H istorica” w sam ym początku zaprzestała działalności, że p row in ­ cjał p ow ołu jąc się na brak p rofesorów i uczniów nie pozw ala na

cia szkoły rycerskiej, że sam Lubomirski mógł być inspiratorem pomy­

słów, doradcą w ich opracowaniu i oddanym zwolennikiem reform,

„świadomym ich społecznej i politycznej konieczności” . Przypuszczenie to wydaje się mało prawdopodobne. Rodzi się bowiem pytanie, dlaczego ten „inspirator” i oddany zwolennik reform nie pospieszył z pomocą materialną. Przecież Wąsowskiemu potrzebna była fundacja i o jej

brak rozbiły się wielkie plany. # .

15 Supplementum Historiae Collegii Jaroslaviensis S. Joannis 157d, ARSI Pol. 54 f. 51v— 52.

16 Tamże, f. 51v.

17 Historia Collegii Jaroslaviensis 1674, ARSI Pol. 54 f. 53v.

18 Tamże, f. 53v.

jej kontynuację. A u tor kroniki jest przekonany, że chociaż każdy początek jest trudny, to jednak z u pływ em czasu, gd y b y w y k ład y b y ły prow adzone na odpow iednim poziom ie wzrastałaby liczba uczniów 19.

W ąsowski nie zrezygnow ał jednak ze studium m atem atycznego w Jarosławiu. P rzyw rócił je do życia, gd y p o trzechletnim pełnie­

niu obow iązków rektora kolegium poznańskiego został przełożonym p row in cji p o ls k ie j20.

W 1680 r. studium m atem atyczne w Jarosławiu znów rozpoczęło sw oją działalność — tym razem pod opieką samego prow incjała.

Profesorem został M arcin Ostrowski. K atalog kolegium podaje, że w śród słuchaczy b yło czterech m łodych jezuitów : A leksander W ietw iński, Aleksander Elisz, W ojciech G łazow icz i Stefan P o- niński 21. Źródła nie podają, ilu b y ło studentów św ieckich. Studium to trw ało dwa la t a 22. Z p ow odu braku źródeł nie można podać szczegółow ego program u w y k ład ów 23.

W 1682 r. kronikarz kolegium św. Jana w Jarosław iu zapisał:

„In iunio cursus biennalis matheseos attigit m etam ” 2i. Następnego kursu nie rozpoczęto. N ow i przełożeni (Wąsowski ustąpił ze sta­

nowiska p row in cjała w 1681 r.) nie chcieli, a może nie m ogli, kon­

tynuow ać dzieła W ąsowskiego.

Studium m atematyczne W ąsow skiego w Jarosławiu nie rozw i­

nęło się; trw ało zaledw ie kilka lat. P ow odem tego b y ły warunki, jakie panow ały w śród jezu itów polskich. Św iadom ość o koniecz­

ności od n ow y szkoły obudzi się u większości jezu itów dopiero za pół w ieku dzięki spokojniejszym czasom i m ożliw ości częstych kontaktów z Zachodem . W tym czasie, gd y W ąsowski pragnął przebudow ać szkołę — lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte sie­

demnastego w ieku — nie m ógł znaleźć zrozum ienia i poparcia

19 Historia Collegii Jaroslaviensis 1675, ARSI Pol. 54 f. 55: „Sed schola Matheseos, et Historica, in ipso pene ortu occidit. Institit quidem R. P. Rector apud R. P. Provincialem, etiam, atque etiam, ut studium, quod Antecessor ipsius, tam plausibiliter inchoarat, perficeret, sed de- fectum partim Professorum, partim auditorum praetendit: quod non essent et qui docere, et qui discere possent, quanquam ut omne princi­

pium grave, fuissent plures successu temporis discipuli, si novis his lectionibus sensim inclaruissent Magistri”.

20 Historia Collegii Posnaniensis 1675— 8, ARSI Pol. 54 f. 159— 165.

W czasie urzędowania udało mu się zorganizować studium matema­

tyczne w kolegium poznańskim, a następnie podnieść to kolegium do rangi akademii (1678).

21 Katalog Kolegium św. Jana w arosławiu 1681/2, ARSI Pol. 44 fol. 328v.

22 Supplementum Historiae Coli. Jaroslaviensis ad S. Joannem 1682, ARSI Pol. 55 f. 187v.

23 Wąsowski powoływał się na studium matematyczne w Wenecji jako na wzór. Niestety w swoim diariuszu nie pisze o nim.

24 Jak przyp. 22.

(5)

u w ielu sw oich w spółbraci zakonnych zadow olon ych z dotychcza­

sow ego stanu, zwłaszcza że i kolegia b y ły w ted y jeszcze pełne m ło­

dzieży szlacheckiej studiującej nauki hum anistyczne i szlachta była zadow olona ze szkół jezuickich. W ąsowski należał do tych niew ielu jezuitów , którzy krytycznie oceniali szkolnictw o sw ojego zakonu w Polsce, nie nadążające za now ym i prądami naukow ym i i now ym i potrzebam i społeczeństwa. B ył on w lepszej sytuacji od sw ych braci zakonnych, ponieważ posiadał szeroką skalę porównań.

PROJEKT S ZK O Ł Y RYCERSKIEJ

Studium matematyczne, które W ąsowski otw orzył m im o trud­

ności, m iało b y ć w jeg o planach pierw szym etapem do działalności 0 szerszym zasięgu. W kronice kolegium św. Jana w Jarosław iu z r. 1573, napisanej przez samego rektora W ąsowskiego lub pod je g o sugestią, jest m owa o konieczności otwarcia szkoły rycerskiej.

Argum entacja W ąsow skiego przedstawiała się następująco: m ło­

dzież szlachecka, która uczęszczała do szkół jezuickich, nie korzy­

sta ze studium filozofii i teologii; w ogrom nej większości kończy w ykształcenie na retoryce licząc w ted y 15 lat. Nie ma w szkołach jezuickich w Polsce takiego studium, którem u chętnie oddaw ałaby się m łodzież po ukończeniu szkoły hum anistycznej pozostając w dalszym ciągu w dobrych w arunkach w ych ow aw czych . Część daw nych uczniów szkoły jezuickiej idzie do szkół świeckich, a część pozostaje w dom u tracąc najlepsze lata. Odchodzi też często od w pajan ych je j przez w y ch ow a w ców zasad.

Przez otw arcie studium m atem atycznego z w ykładam i także historii szkoły jezuickie zyskałyby uznanie u szlachty, która w y ­ syła sw oich syn ów do A kadem ii K rakow skiej, gdzie oprócz w łaś­

nie m atem atyki i historii m łodzież nie znajduje dla siebie niczego nowego.

T o wszystko, co dają zagraniczne peregrynacje, można urządzić w kraju. Młodzież, która w yjeżdża za granicę po ukończeniu kra­

jo w y ch szkół, słucha jeszcze raz w y k ła d ów z historii i matematyki, ale już jak o nauki stosowanej w sztuce w ojenn ej. Ponadto do p ro­

gram u wykształcenia zagranicznego dochodzą ćw iczenia fizyczne, jazda konna, um iejętności władania bronią, musztra w ojskow a.

Z zagranicznych uczelni korzysta bardzo m ały procent m łodzieży polskiej z p ow odu w ysokich kosztów. Jest zatem rzeczą pożyteczną 1 konieczną zorganizowanie takich studiów i takich ćw iczeń, jakie istnieją za granicą, b y um ożliw ić korzystanie z nich tym szcze­

gólnie, k tórzy nie m ogą z p ow odu braku pieniędzy p ozw olić sobie na dalekie w o ja ż e 25.

25 Supplementum Historiae Collegii Jaroslaviensis S. Joannis 1573, ARSI Pol. 54 f. 51v— 52.

Nie ulega wątpliw ości, że W ąsowski otw ierając studium mate­

m atyczne w Jarosławiu w 1673 r. m yślał o rozbudow aniu go na szkołę rycerską. Zresztą w krótkim czasie nadarzyła się doskonała

•okazja, z której skw apliw ie skorzystał, aby p rojek t zarysow any ogólnie w kronice szerzej om ówić.

Na wiosnę 1674 r. zjechali do Jarosławia magnaci, b y p o śm ierci M ichała K orybuta W iśniow ieckiego radzić nad przyszłą elekcją.

W auli przeznaczonej na studium matematyczne ozdobionej por­

tretam i fundatorów domu oraz pom ocam i szkolnym i do lekcji m a­

tem atyki i historii rektor W ąsowski witał m ożnych gości. W śród nich b yli: hetman Jan Sobieski, w ojew od a krakowski M ichał A le k ­ sander Lubom irski i jeg o bratanek w ojew oda kijow ski i sm oleń­

ski Stanisław Lubom irski. W uroczystości w zięła także udział w o ­ jew odzin a krakowska, córka fundatora kolegium bydgoskiego, Je- Tzego Ossolińskiego, kanclerza Królestwa. W przem ów ieniu w obec dygnitarzy w w ielkim stopniu odpow iedzialnych za losy Polski przedstaw ił W ąsowski konieczność szkoły rycerskiej ze w zględu na bezpieczeństw o O jczyzny. W ykształcenie, na które składały się matematyka i historia oraz w ych ow anie na przyszłych rycerzy, w zięliby na siebie jezuici — profesorow ie i prefekci internatu. Dla prow adzenia w yk ład ów z dziedziny forty fik a cji i artylerii oraz ćw iczeń jazdy konnej, turnieju i innych w ojsk ow ych ćw iczeń — ja k się to dzieje w Neapolu — należało zdaniem W ąsowskiego sprow adzić św ieckich instruktorów z Belgii, gd yb y ich nie można znaleźć w Polsce 26.

Ta szkoła dałaby P olsce w ystarczającą ilość w ykształconych ofice ró w — nie m usiałaby żebrać o nich u obcych. W zrosłoby zaufanie narodu, gd y b y sami P olacy zarządzali fortyfikacjam i, skarbam i Rzeczypospolitej. O bcy m ogą zaw ieść w najw ażniejszych chw ilach walki, ponieważ często są zepsuci pieniędzm i lub nie dbają o cudze dobro.

M łodzież przebyw ająca w internacie b yła by w ych ow yw an a z uwzględnieniem przyszłego żołnierskiego zawodu poprzez hi­

storyczną lekturę w czasie posiłków , poprzez praktyki religijne i odpow iednie pouczenia. Z dob yte w ykształcenie i pobożność przeniosłaby później do sw ych oddziałów w ojsk ow ych . Poznałaby bow iem w cześniej obow iązki praw ego i w ielkodusznego rycerza w zględem Boga, ojczyzn y i w spółobyw ateli oraz ciężkość krzyw d wyrządzanych tak często przez żołnierzy. W yszłaby ze szkoły

*6 W Niderlandach sztuka inżynieryjno-wojskowa stała w owym czasie wysoko. Knot pisze na ten temat: „Mamy wtedy w kraju świet- pych artylerzystów, wykształconych za granicą, przeważnie w Holandii, jak Grodzickich, Arciszewskich, Przyjemskiego, Siemionowicza, czy wreszcie Marcina Kątskiego, który rozsławił artvlerię polską pod Wied­

niem” ( K n o t . dz. cyt., s. 31).

(6)

z tym przekonaniem , że na przyszłość zadow olona z żołdu winna się starać o chw ałę i zasługi żołnierskie.

W rozm ow ach, które w y w oła ł p rojek t W ąsow skiego poruszono to, o czym pisał Possewin, (Biblioth. select. p. 1, 1.5), że niektórzy panujący m yśleli o otw arciu podobnej szkoły, chociaż opartej na niecQJ innych założeniach i prawach. D o nich należał Pius V, Filip Hiszpański i G rzegorz X III. Ten ostatni, gd y b y dłużej żył, zreali­

zow ałby swój plan. .

Ze strony gości w ysuw ano sugestie, b y na akadem ię rycerską w y brać nie Jarosław, lecz jakieś w iększe miasto, gdzie zjeżdża się licznie szlachta. W ąsowski w skazyw ał na w ażny moment, na to m ianowicie, że w Jarosław iu będzie można urządzić szkołę ry cer­

ską z m niejszym nakładem, jako że już są w prow adzone w y k ła d y z matematyki i historii. Poza tym zanim zbudow anoby specjalny dom, można b y internat urządzić w bursie przylegającej do k o­

legium.

K ronikarz zakończył opis tego w ażnego spotkania W ąsow skiego z magnatami następującą ogólną uw agą: „M agnaci odeszli z w izją now ego d zieła — pożytecznego i pom ocnego dla K rólestw a; w k rótce Jan Sobieski w ybran y na króla przyrzekł, że dla dobra R zeczy­

pospolitej założy szkołę w ojskow ą. Co zaś z tego później w ym kn ie trzeba zostawić B ogu i je g o Opatrzności, R ządczym K rólestw « .

W ąsowski w sw oim przem ów ieniu do Sobieskiego, L u b om ir­

skich i innych dygnitarzy pow oła ł się na p laców kę jezuicką w N eapolu i na niej pragnął w zorow ać się zakładając szkołę r y ­ cerską w Jarosławiu. W śród liczn ych szkół i internatów p row a­

dzonych przez jezu itów na Zachodzie zakład w ych ow a w czy w N ea­

polu znalazł szczególne uznanie u W ąsowskiego. W diariuszu p o ­ święcił, mu w ięcej m iejsca. Oto treść notatek W ąsowskiego, d oty­

cząca pla ców k i w N eapolu:

W internacie mieszkają trzy gru py m łodzieży: ubodzy, którzy utrzym ują się z fundacji, bogaci, którzy utrzym ują się całkow icie sw oim kosztem i ci, którzy częściow o utrzym ują się z fun dacji, częściow o w łasnym kosztem. O bow iązki w y ch ow a w ców pełnia księża diecezjalni lub posiadający jakieś święcenia. Nie zatrudnia się jezu ickich k leryk ów , b y nie przeszkadzać im w nauce. Z ajęcia w ych ow a w cze są tak zorganizowane, że na każdą salę przypada jeden pedagog, który pełni ciągły dyżur w czasie przebyw ania uczniów w konw ikcie. Z internatu w oznaczonych godzinach udają się uczniow ie do kolegium na w ykłady. T y lk o niektórzy studenci prawa pozostają w internacie. P rofesor przychodzi do nich z w y kłtfdami na specjalne życzenie rodziców . W ychow anie w k on w ik cie n^apolitańskim zdaniem W ąsow skiego b y ło surowe. O bok zw ycza j­

nych środków w ych ow aw czych , stosow anych w pedagogice jezu ic-

27 Historia Colegii Jaroslaviensis 1674, ARSI Pol. f. 52 52 v.

kiej, spotyka się tu inne elem enty: przestrzeganie m ilczenia w cza­

sie zajęć szkolnych i pryw atnego studium, rekolekcje odprawiane każdego roku przez 8 dni, codziennie krótkie rozważanie na temat zagadnienia św iatopoglądow ego przedłożonego im przez w y ch o ­ w aw ców .

W dni w olne od nauki (czwartki) i w święta w ykon yw ała m ło­

dzież ćw iczenia w ojsk ow e i dworskie. W inne dni nie w oln o b y ło ich upraw iać. Na program ćw iczeń składały się: ćw iczenia w d w u ­ osobow ym fechtunku, w rytm icznym tańcu włoskim , w m uzyce instrumentalnej, w jeździe konnej i zabawach upraw ianych przez szlachtę neapolitańską.

W ąsowski dwa razy oglądał ćw iczenia m łodzieży neapolitańskiej.

Opowiada o nich jako naoczny świadek:

„W oddziałach walczono po dwóch, inni w odosobnieniu ćwiczyli mieczem (nazywają go szpadą, gdzie indziej floretem — służy tylko do ćwiczeń), inni zaś ćwiczyli dobywanie lewą ręką (równocześnie z mie­

czem) sztyletu. Sposób fechtunku różnił się znacznie od francuskiego i niemieckiego, w pojedynku bowiem wziętym na serio mogli się obydwaj zabić, gdy posługując się sposobem francuskim i niemieckim przynajmniej jeden wychodził cało.

Taniec artystyczny wykonywali po dwóch lub grupowo, w sposób rytmiczny, trudniejszy od francuskiego tj. mozolniejszy w podskokach (nazywają go koziołkiem), a w ruchach bardzo szybki.

Dziwny mieli sposób ćwiczeń w jeździe konnej. Wytaczali drewnia­

nego konia ze siodłem, którego dosiadali bez podnóżka, chwytając lewą ręką za łęk siodła a w prawej trzymając dobyty miecz; powtarzali tę czynność częściej, zsiadając i wsiadając cztery lub pięć razy. Potem gdy wsiadali, trzymając się rękami za siodło, dźwigali w górę całe ciało i bardzo szybko zataczali nim koło tak, by twarzą ustawić się z powro­

tem do końskiej głowy; czynili to kilka razy wywijając się w kółko ponad koniem i zeskakując na ziemię. Raz położywszy lewą rękę na karku lub tułowiu konia wsiadali na siodło, to znów czepiwszy się ogo­

na, czy chwyciwszy konia za nogę jedną ręką całym ciałem przerzucali się ponad koniem przeskakując na drugą stronę. Jeden z nich dokazał tego, że wsparty na rękach o łęk siodła i wyprostowawszy całe ciało utrzymywał się w powietrzu ponad koniem”.

W dalszym ciągu sw oich pam iętników W ąsowski opow iada o za­

baw ie szlachty neapolitańskiej z daw nych czasów, k u ltyw ow anej w kon w ikcie jezuickim w Neapolu.

W ystępow ało dw óch m łodzieńców szczelnie opancerzonych i u zbrojon ych w kopie, którzy mimiką, gestami, zdecydow anym i ruchami głow y, podnoszeniem i opuszczaniem rąk, prostow aniem nóg i w yzyw ającą postawą w yrażali rzekom o przeżyw ane uczu­

cia — nieustraszonej żądzy walki. Następnie atakowali się w za­

jem nie kopiam i w naram ienniki i przyłbice. G dy połam ali w łó cz ­ nie, d obyw ali m ieczy i z największą siłą nacierali z bliska, b y Pancerze zaiskrzyły się ogniem. W czasie tej zabaw y przygryw ała Muzyka, b y uprzyjem nić czas w idzom . C elow ał w tej zabaw ie

(7)

m łody szlachcic polski Mąkowski, wnuk tego, który tu b ył rezy­

dentem królów polskich w administracji dóbr barskich.

Młodzież, która korzystała z ćwiczeń, płaciła roczną pensją na rzecz konwiktu 10 dukatów tamtejszych, za którą zarząd internatu najm ował nauczycieli tych ćwiczeń i nabyw ał potrzebne narzędzia.

Kończąc relację z w izyty w zakładzie w ychow aw czym w Nea­

polu, W ąsowski podkreślił konieczność takich ćw iczeń — tak od strony propagandy szkoły, jak i ze w zględów pedagogicznych.

Szkoła w Neapolu miała duże wzięcie u szlachty właśnie z racji tych ćwiczeń. G dy zostały zakazane przez przełożonych Tow arzy­

stwa, młodzież opuszczała szkołę. Dlatego przyw rócono je, zwłasz­

cza, że odbyw ały się w czasie w oln ym od nauki i że prow adzili je

obcy, a nie jezuici. _ . .

W ażniejszy pow ód to moment pedagogiczny. W ąsowski twierdzi, że nie można m łodzieży zajm ować tylko sprawami szkolnymi, p o­

nieważ nie smakuje na tyle w naukach, by pochłaniały całe jej zainteresowanie. Gdy się ją ograniczy do samych zajęć szkolnych, wtedy potajem nie szuka innych różnych przedm iotów zaintereso­

wań, często szkodliwych dla moralności, nauki i zdrowia jak wagary, złe w p ły w y kolegów, nieodpowiednie rozm ow y itp. Ć w i­

czenia zatem pomagają w w ychow aniu i nauczaniu m łodzieży -®.

K oncepcja W ąsowskiego w w ielkim skrócie przedstawiała się następująco:

Po ukończeniu przez uczniów szkoły humanistycznej program dalszego nauczania ograniczał się do dw óch przedm iotów : mate­

matyki i historii. Matematyka ogólna i stosowana w sztuce w o ­ jennej miała dać umiejętności techniczno-w ojskow e; historia miała pomagać w w ychow aniu patriotycznym . Celem działalności peda­

gogicznej b ył wykształcony oficer, dla którego Bóg, Ojczyzna i godność oficera m iały stanowić najwyższe wartości. Obok teore­

tycznego nauczania i wychowania m iały b yć prow adzone ćw icze­

nia na w zór szkoły w Neapolu.

W porównaniu z Zachodem jest to skrom ny program . Nie ma w nim m ow y o wykładach prawa czy filozofii, ani o now ożytnych językach. W idocznie Wąsowski, podchodząc do zagadnienia reali­

stycznie, proponow ał to, co na razie b yło możliwe, co nie pociągało zbyt w ielkich kosztów.

Niestety, chociaż wszyscy goście z Sobieskim na czele okazy­

wali w ielkie zainteresowanie dla projektu W ąsowskiego, nikt nie kwapił się z fundacją. Bez niej słuszne plany W ąsowskiego nie m ogły być zrealizowane.

Gdy Sobieski został w krótkim czasie w ybrany królem, nosił się z zamiarem otwarcia szkoły rycerskiej w Warszawie. Program je j pragnął oprzeć także na matematyce stosowanej w sztuce w oj-

28 Europaea Peregrinatio, f. 430v— 431.

skow ej 29. Nie jest wykluczone, że projekt W ąsowskiego w jakim ś stopniu zaważył na koncepcji szkoły rycerskiej, którą stw orzył sobie Sobieski.

Około sto lat minęło od przedstawienia przez W ąsowskiego projektu akademii rycerskiej (1674 r.) do otw arcia szkoły ry cer­

skiej Stanisława Augusta Poniatow skiego (1765). Na przestrzeni tego czasu dokonały się głębokie zmiany. Szkoła humanistyczna przekształciła się w encyklopedyczną, dlatego w szkole Stanisława Augusta Poniatow skiego obok łaciny nauczano język ów n ow ożyt­

nych, matematyki, historii, geografii, fizyki, nauk m oralnych itd.

D okonały się zmiany także na innym polu. Przesunęły się w i­

docznie w Europie ośrodki szkolenia w ojskow ego, skoro szkoła Stanisława Augusta Poniatow skiego nawiązywała — już nie do Belgii lub W łoch — lecz do Prus, A n glii i Francji 30.

*9 K n o t , dz. cyt., s. 29.

0 M r o z o w s k a , dz. cyt., s. 10— 17, 78— 128.

Cytaty

Powiązane dokumenty

procesu, w którym ludzie motywowani przez różnorodne interesy starają się przekonać innych o swoich racjach, w taki sposób aby podjęto publiczne działania zmierzające

Niech  Was  nie  dziwi  większa  niż  zwykle objętość tej przesyłki, bowiem  list  jest  tylko  załącznikiem  do  prze- słanej  każdemu  z  Was 

nanie, że coś jest w ogóle dosytem, powinnością lub dobrem. dosytach lub powinnoś ­ ciach) uniwersalnych łub absolutnych, to można mieć na myśli takie właśnie

” Narodowy płatnik tak nisko wycenia procedurę leczenia odwykowego osób uzależnionych od nikotyny, że zamykane są kolejne poradnie antynikotynowe

Nieprawidłowa tolerancja glukozy rozpo- znawana jest u około 500 000 mieszkań- ców Finlandii i zgodnie z danymi Diabetes Prevention Programme, jeżeli zostawić te osoby bez leczenia,

Nagród się tu nie przyznaje, formą wyróżnienia jest wybór filmu jako tematu do obrad i dyskusji „okrą­.. głego stołu” - seminarium

Korczakowskiego, przyjętycli obawiązików oraz G, Bednarek aktywist(yw za rozwój goopodarczy woje- PCK i jed.nocz-eśnie krwlodaw wOOz.1lWla.. Na wszysitkd&lt;Jh tych

Z drugiej strony zaobserwowałem takie zjawisko, że moja satysfakcja z fotografii znacznie się zmniejsza, [gdy zajmuję się nią] na zlecenie. W [magazynie] „Camera