• Nie Znaleziono Wyników

"Arcybiskupi Gnieźnieńscy w Tysiącleciu", Krzysztof Rafał Prokop, Kraków 2000 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Arcybiskupi Gnieźnieńscy w Tysiącleciu", Krzysztof Rafał Prokop, Kraków 2000 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Janusz Zbudniewek

"Arcybiskupi Gnieźnieńscy w

Tysiącleciu", Krzysztof Rafał Prokop,

Kraków 2000 : [recenzja]

Saeculum Christianum : pismo historyczno-społeczne 8/2, 254-257

(2)

254 R E C E N Z JE I O M Ó W IEN IA [4]

zań (s. 99); ośrodki i oficyny wydawnicze (s. 100-103). W podsum ow aniu stw ierdza, że ignorancja mistyki w tym okresie i w śród zakonów spow odow ała obniżenie poziom u teologicznego nabożeństw a ku czci św. Józefa (s. 105). N a ziem iach polskich pod zab o ­ ram i zlanie się św iadom ości religijnej z narodow ą i utożsam ienie wierności Kościołowi z w iernością Ojczyźnie było podyktow ane o b ro n ą tożsam ości narodow ej. W tym k o n ­ tekście ks. T. Fitych mówi o specyficznej, eklezjotw órczej funkcji kultu św. Józefa w P ol­ sce (s. 105-106). D ołącza też załączniki, sigla bibliotek zakonnych m ęskich i żeńskich, indeks alfabetyczny i chronologiczny autorów , chronologiczny zestaw d rukarni w edług zaborów (s. 107-132).

C ałość b ad ań zam ykają publikacje o św. Józefie w 30-letnim okresie posoborow ym (1966-1996). Z estaw po p rzed za opracow anie teologiczne eklezjologii w spólnoty i „świę­ tych o b cow ania” w w ym iarze trynitarnym , a także kult św. Józefa w posoborow ej ek le­ zjologii (s. 135-148). N astęp n ie ks. T. Fitych w ym ienia książki o św. Józefie w literatu rze teologicznej i pięknej, opracow ania teologiczne, spraw ozdania i recenzje na tem at Jó z e ­ fa O blubieńca NMP, rozpraw y d o ktorskie, licencjackie i m agisterskie, ośrodki najw ięk­ szego zainteresow ania postacią P atro n a, bibliografię X V II-X X w ieku (s. 148-236). Książkę zaś zam yka kazanie wygłoszone przez A u to ra podczas Św ięta p atro n aln eg o p a ­ rafii św. Józefa O blubieńca w N iegosław icach w 1992 roku oraz podm iotow a i p rz ed ­ m iotow a józefologiczna bibliografia a u to ra (s. 236-253).

M ożna pow iedzieć, że bib lio g rafia o p raco w an a przez ks. T. F itycha stanow i cenny w kład w polską lite ra tu rę jó zefo lo g iczn ą, po raz pierw szy tak gru n to w n ie o p raco w an ą od X V I w ieku. A u to r włoży! ogrom pracy, aby p rz eb a d a ć ten okres czasu na ziem iach Śląska, na innych ziem iach polskich p o d zab o ram i i w spółczesną lite ra tu rę po S o b o ­ rze W atykańskim II w Polsce. P o n a d to m a o n a cen n ą w artość dla historii duchow ości polskiej (Śląska). A utorow i należy się u z n an ie, że b a d ając kult św. Jó ze fa w X V II w ie­ ku odkrył rów nież jeg o elem en ty m istyczne. Z atem p re ze n to w an a pozycja m a c h a ra k ­ te r b ard zo odkrywczy teologiczny i d o k u m en taln y , podstaw ow y dla dalszych b ad ań naukow ych.

Ks. Stanisław Urbański

K rzysztof R afał P r o k o p : Arcybiskupi Gnieźnieńscy w Tysiącleciu. K raków 2000, ss. 403, aneksy, ilustr.

R ejestry dostojników kościelnych wszystkich szczebli były zwyczajem głębokiej sta ro ­ żytności, jak też i czasów najnow szych. Ich pożytku nigdy nie kw estionow ano, choć z przym rużeniem oka przyjm ow ano m ało praw d o p o d o b n e opisy ich wielkości, szlachec­ kiego pochodzenia, niezwykłych cnót lub zasług dla d o b ra K ościoła czy E uropy. G o d ­ nym podziw u w zorem w rzetelnym trak to w an iu postaci biskupów i kleru roboczego o k a­ zał się bezsprzecznie Jan D ługosz, który w poszukiw aniach swoich śledził poszarpane d okum enty i weryfikow ał je z bałam utnym i nieraz opiniam i.

(3)

Pierw sze wnikliwe rejestry dostojników kościelnych pow stały we wszystkich niem al diecezjach i na różny sposób funkcjonują one w literatu rze. U zn an ie zyskał jed n ak K ata­

log biskupów, prałatów i kanoników krakow skich p ió ra bpa Ludw ika Łętow skiego (o p u ­

blikow any w latach 1852-1853) i nieco później p oczet A rcybiskupów gnieźnieńskich ks. Ja n a Korytkow skiego (wydany w latach 1888-1891). Pew ien zastój w tym w zględzie przerw ał Zbigniew Szostkiew icz Katalogiem biskupów polskich przedrozbiorowych (1954). U stalen ia jego były na owe czasy niezwykle cenne, bo nierzadko jedyne, z k tó ­ rych korzystali historycy d odając lub korygując d ro b n e nieścisłości. Z nalazły się one w Polskim Słow niku Biograficznym i w wielu m onografiach diecezji i zakonów , słow ni­ kach i encyklopediach z obecną katolicką w łącznie, m ozolnie redagow aną przez śro d o ­ wisko K U L. Skorzystał z nich ks. prof. P io tr N itecki przy redakcji pierw szego pełnego

Katalogu biskupów Kościoła w Polsce (1992), a za nim prof. M arceli K osm an w głośnym Poczcie prym asów (1997) i ostatn io ks. prof. Jó z e f P a te r w now atorsko zredagow anym

katalogu biskupów w rocławskich, w którym zap rezen to w ał ich herby i p ortrety. O bok tych prac godne uwagi są biografie prałatów i kleru niższego w ielu diecezji, by znów wy­ m ienić ks. Jan a Korytkow skiego w o d niesieniu do p rałató w gnieźnieńskich (1881-1883), bezcenne biografie ks. prof. B olesław a Przybyszew skiego dla wybijających się drobnych, czy też urzędujących na przełom ie średniow iecza i czasów nowożytnych plebanów i wieczystych wikarych diecezji krakow skiej (1965-2001?). Ich śladam i poszły stu d ia prof. A ndrzeja R adzim ińskiego n ad kanonikam i płockim i (1991-1993), ks. d ra K o n rad a L utyńskiego nad składem kapituły poznańskiej (2000) czy w reszcie ks. A n ­ drzeja Kopiczki nad duchow ieństw em diecezji w arm ińskiej (2000) i innych, których nie sposób w tym m iejscu wyliczać. Swoistym ew enem entem jest także p raca ks. Ja n a Kraci- ka zatytułow ana Vix Venerabiles pośw ięcona nie tyle rejestrow i duchow nych, ile sta tu so ­ wi duchow nem u i m ate rialn em u zabiedzonych i na łasce p an a w egetujących plebanów , czy też zepchniętych na beznadziejną rekluzję w zam ku lipow ieckim . Pozycja ta o tyle g odna jest przypom nienia, że w literatu rze stanow i sw oiste novum n a tle pow szechnego zainteresow ania duchownym i szczycącymi się własnym i herbam i i pokaźnym zapleczem m aterialnym , najlepiej udokum entow anym w relacjach aktow ych. W ich cieniu pojaw ia­ ją się sporadyczne studia o duchow nych, a także zakonnikach i zakonnicach zaszytych w m urach klauzury bez nazwiska i biografii (p race s. M. B orkow skiej), obciążonych nie­ raz oceną oficjałów jako „n iep o p raw n y ch ”. P arad o k saln e je st jed n ak to, że opinie o nich urabiam y nadal na podstaw ie akt sądowych, do których w noszono nie relacje o poczci­ wości ich życia, lecz o sporach i cielesnych słabościach.

W tym kontekście m ożna zauważyć, że m im o wszystko bardziej obiektyw nie wyglą­ dają koleje życia utytułow anych hierarchów . Stali oni na św iecznikach, znano ich zalety i wady, nie obce były nikom u ich słabości, k tó re zapisyw ano bardziej sk ru p u latn ie niż posługi p asterskie i dzieła, k tó re przetrw ały czas ich ziem skiego życia. Toteż dosadnie zauważył kiedyś kard. S. Wyszyński na jednym z jubileuszy pew nego polskiego history­ ka, mówiąc, że każdy biskup m usi m ieć swoisty lęk i szacunek p rzed historykam i, p o n ie­ waż nie w ypada im pisać o pochw ałach, bo nimi obsypują ich duchow ni i w ierni, za to o w adach i b łędach historycy nie m ogą m ilczeć w imię prawdy.

(4)

256 R E C E N Z JE I O M Ó W IEN IA

[6]

Jak w tym kontekście przedstaw ia się nowy katalog A rcybiskupów gnieźnieńskich w ty­

siącleciu pió ra Krzysztofa R. P ro k o p a? T rzeba pow iedzieć od razu, że dzieło nie jest p o ­

dobne do żadnego z dawnych i w spółczesnych katalogów . C echuje go klarow na synteza biograficzna o p a rta na bogatej literatu rze, wyważona na jej podstaw ie przez sam ego a u ­ tora. H asła opracow ane są na sposób biograficzny od narodzin i p ochodzenia społecz­ nego poprzez studia, etapy kariery w u rzędach kościelnych, lub dworskich, aż po sakrę biskupią i zabiegi w zdobyciu stolicy m etro p o litaln ej w G nieźnie z zachow aniem dotych­ czasowych beneficjów . A u to r nie ukrywa zakulisowych know ań o pozyskanie p oparcia dla osobistych ambicji k andydata, czy interesów dw oru królew skiego - a naw et rodziny - k tó ra p o p ierała swoich pupilów niezależnie, czy na to stanow isko byli godni. Nie pisze 0 tym z sarkazm em , ale jak o w yrazie pewnych trendów epoki, zachow ując w obec nich godny uwagi szacunek. N ie zajm uje się negatywnymi opiniam i i ludzkim i słabościam i, daleki jest od plo tek i kuchennych skandali, z rzadka pisząc o niektórych hierarchach, że efekty ich ludzkich słabości były przyczyną przedw czesnej śm ierci, np. kard. Fryderyka Jagiellończyka (s. 148). O szczędził je d n a k podobnych opinii abpowi G am ratow i i Podo- skiem u, choć nie ukrywał, że w tym o statnim w ypadku z jego zwłokam i bru taln ie obeszli się rew olucjoniści francuscy (s. 260), co wystarczyło za k o m en tarz do jego biografii. D o k to ra Pro k o p a in teresu ją p rzed e wszystkim dzieła, k tó re przetrw ały burze historii. Przytacza je, by pokazać uległość w obec władzy kościelnej lub królew skiej. W tym zesta­ wieniu inaczej rozum iem y dzisiaj postaw ę ab p a Ja n a K ropidły (s. 110/111), Jak u b a z S ienna (141/142) czy niektórych arcybiskupów w okresie niewoli narodow ej. N iektórzy z nich okazywali nie jed e n raz daleko p o su n iętą lojalność w obec zaborców , nie stroniąc bynajm niej od zaszczytnych krzeseł w senacie (K rasicki i inni), albo wówczas gdy wypi­ nali swe piersi po ordery z rąk okupantów , by nimi obnosić się bardziej niż biskupim p ek to rałem . Słabości ludzi m inionych czasów giną we właściwej ocenie historii naw et wówczas, gdy rodzina zw iązana z ziem ią otw orzyła synowi ścieżkę do kariery, a on ukuł sobie h erb przysługujący księciu K ościoła, stając się niekw estionow anym politykiem (Trąba), praw nikiem czy a d m in istrato rem , szczerze zatroskanym o dob ro Kościoła 1 w iernych. Tak m ożna i trzeb a odczytać biografie szesnastoletniego duchow nego Ja n a Ł askiego, który stał się filarem polskiej dyplom acji, m ądrego praw odaw stw a i reform państwowych. Takimi byli niew ątpliw ie abpi Jan Wężyk, Stanisław Szem bek, i b o h a te r naszych czasów - O jciec Ojczyzny - kard. Stefan Wyszyński, syn w iejskiego organisty a przecież - niezłom ny bojow nik jedności K ościoła i suw erenności n arodu. Zasłużył bezsprzecznie, by w stolicy postaw iono m u pom nik równy M ickiewiczowi - a nie siedzą­ cą kukłę, k tó ra w niczym nie licuje z jeg o postaw ą b o h a te ra i m ęża stanu.

D r K rzysztof R. P rokop w interesującym w stępie dostrzegł pew ną dew aluację h isto­ rycznej stolicy G n iezn a na rzecz m aleńkich, niektórych w ręcz„pow iatow ych” m etro p o ­ lii, najw yraźniej dezintegrujących jed n o ść K ościoła w Polsce, szczególnie po śm ierci pry­ m asa W yszyńskiego. P o n ad to dotychczasow e łączenie G niezna z Poznaniem lub z W ar­ szawą, a o statnio pozostaw ienie kardynałow i-prym asow i Józefow i G lem pow i tytułu stróża relikwii św. W ojciecha uw aża za tw ór sztuczny, i jak słusznie a u to r przyznaje - ra ­ czej zakrojony dla kon k retn ej jedynie osoby (s. 3). To nie jest jedyny problem , który wy­

(5)

łania się ze szpalt znakom itej książki. N apisał ją m łody historyk. Z szacunkiem tytułuje papieży nam iestnikam i Chrystusa, pom ija anegdoty, nie opuszcza osób, co których nie m iał pewności, kiedy żyli i jakie nosili im iona, w kw estiach trudnych lub kontrow ersyj­ nych przywołuje na świadków obcych autorów . D zieło d ra P ro k o p a przy całej gam ie za­ chwytów i uznania m a także swoje słabości, wynikające z uproszczenia problem ów i schem atycznego traktow ania każdej postaci w ram ach zakreślonych odgórnie granic. I tak, nie wiem czy p o trzeb n e było pow racanie do daw nego nazew nictw a osób od m iej­ sca ich pochodzenia? Przyzwyczailiśmy się bow iem do bpa L utka a nie Ja n a z Lutkow ic (s. 126), do G ruszczyńskiego a nie do Ja n a z G ruszczyc (s. 137), do bpa Strzem pińskiego a nie do Tomasza ze S trzem pina (s. 141). B łędna jest opinia, że fundacja paulinów m ia­ ła m iejsce d opiero po śm ierci abpa W ładysław a O porow skiego (s. 132), podczas gdy akt erekcyjny dla będących już w O porow ie zakonników podpisał arcybiskup na cztery dni przed śm iercią, tj. 7 m arca 1453 r. {Zbiór d o kum entów za konu paulinów , t. 1, s. 281-287). Niepraw dziw a jest opinia, lub pom ieszana w czasie, o zdeponow aniu korony królew skiej przez abpa Stanisław a S zem beka na M oraw ach (s. 241), poniew aż w czasie II wojny północnej złożył ją na Jasnej G órze. N adgorliw a wydaje się opinia o abpie F. C ortesim , który m iał polecić kard. H londow i opuszczenie kraju we w rześniu 1939 r. To zupełnie zbędne uspraw iedliw ienie do sm utnego faktu, o którym sam prym as H lond mówił z niechęcią jak o o osobistym dram acie.

Powyższe szczegóły to jednynie drobiazgi, nieisto tn e w całokształcie interesującej pracy, napisanej stylem prostym , czytelnym i w ystarczająco dobrze udokum entow anym . D o d orobku d ra P ro k o p a w ypadnie nam odnosić się nie jed e n raz. W iadom o bowiem, że w 1998 r. wydał on Biskupów Kościoła katolickiego w III Rzeczpospolitej, w 1999 r. Po­

czet biskupów krakowskich, a w bieżącym roku Sylwetki biskupów łuckich. Tej płodności

i twórczej inwencji m ożna mu jedynie pogratulow ać i wyrazić radość, że do nauk p o ­ m ocniczych historii Kościoła w Polsce, w dziale biografistyki, w niósł nowe opracow ania, z których będziem y korzystać w dalszych b adaniach. D ocenim y do p iero wówczas a k tu al­ ność jego ustaleń, zweryfikujem y oceny, słuszność wysuwanych zastrzeżeń i w niesionych dla d o b ra Kościoła i Ojczyzny zasług.

Janusz Z budniew ek Z P

II cardinale A ugust J. Hlond, Primate di Polonia (1881-1948). N ote su l suo operato apostolico. R ed. Stanisław Z i m n i a k . L as-R om a 1999, ss. 128.

K siążka jest wynikiem sym pozjm , k tó re odbyło się z inicjatywy ks. S. Z im niaka 20 m aja 1999 r. w Instytucie Polskim w Rzymie. W jej skład wchodzi: w prow adzenie, pięć referatów , schem at biograficzny (Sintesi B iografica com pilata da Stanisław Z im niak) s. 87-98, dane o au to rach (nota sugli autori degli articoli) s. 99, dziew iętnaście zdjęć z życia H lo n d a zaprezentow anych w układzie chronologicznym , dziesięć zdjęć z sym pozjum o raz dwie fotografie ze Mszy św., k tó ra odbyła się 23 m aja 1999 r. w bazylice Serca Je z u ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Betrokkenheid is niet allemaal  meedoen  maar de mogelijkheid hebben om mee te kunnen doen of  nee te kunnen zeggen (insluiting i.p.v buitensluiting) 

Na awersie brak lewej czêœci na- druku, który znajduje siê z prawej strony rewersu banknotu (ryc.. PROBLEMY KRYMINALISTYKI

Het gebouwde model omvat zes overslagplaatsen voor vliegtuigpallets en een padensysteem waarover de verschillende Automatisch Geleide Voertuigen (AGV's) zich bewegen om naar

Jak wida¢, wektor Lapla e'a skierowany jest ze ±rodka ukªadu wspóªrzdny h do.. punktu minimalnej odlegªo± i midzy

młodzieńczy, w czasie którego rośnie się aż do trzydziestego roku życia, wiek dojrzały ciągnący się do czterdziestego piątego roku życia, w którym ro okresie

zarówno formę globalną w postaci ogólnych stwierdzeń o powszechnym upadku obyczajów, jak i szczegółową w postaci rejestru konkretnych wykroczeń przeciwko Bogu,

The red dotted line represents the depth mean along-shore velocity in m/s, where positive is northwards, (2) cross-sections of the along- shore velocity in m/s, where positive

The design for fatigue for offshore wind turbine structures is characterized by uncertainty, resulting from both loading specifications and numerical modelling. At the same