• Nie Znaleziono Wyników

"Odzież i wnętrza domów mieszczańskich w Polsce w drugiej połowie XVI i w XVII wieku", Magdalena Bartkiewicz, Wrocław [etc.] 1974 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Odzież i wnętrza domów mieszczańskich w Polsce w drugiej połowie XVI i w XVII wieku", Magdalena Bartkiewicz, Wrocław [etc.] 1974 : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

134

R E C E N Z J E

M agdalena B a r t k i e w i c z , Odzież i w nętrze domów m ieszczań­

skich w Polsce w drugiej połowie X V I i w X V II w ieku. Zakład Narodo­

wy im. Ossolińskich — W ydawnictwo, W rocław—W arszawa—K raków —

—Gdańsk 1974, s. 287.

Badania rozwoju i charakteru konsumpcji n adal pozostają w cieniu znakomicie rozw iniętych badań dziejów produkcji i wym iany. A przecież jest oczywiste, że b adania nad konsum pcją (nie tylko żywnościową) mogą odpowiedzieć na wiele pytań dotyczących poziomu społeczeństwa i jego stopy życiowej. O w ydatkach konsum p­

cyjnych, tak w skali społecznej ja k indyw idualnej, decydował nie tylko poziom gospodarczy ale i takie istotne czynniki jak płeć, poziom wykształcenia czy rodzaj pracy. W bogatym faktograficznie studium M. B a r t k i e w i c z znalazło to pełny wyraz.

A utorka zbadała Kraków, Lublin, W arszawę i Poznań, czyli połowę n ajw ięk­

szych wówczas m iast (powyżej 10 tys. ludności). W ybrała te, które odgrywały ważną, przede wszystkim gospodarczą rolę -i przeżywały wówczas okres rozkw itu. Nie budzi to wątpliwości, zwłaszcza, że wybór dotyczy różnych regionów. Jeśli już jednak po­

m inięto Gdańsk („specyficzny gospodarczo”), to chyba niesłusznie zapomniano 0 Bydgoszczy, Toruniu czy Elblągu, w' XVI w. zaliczanych do największych.

P racę oparto na różnych grupach inw entarzy i testam entach, na spisach tow a­

rów, aktach podziału rzeczy po zmarłych, spisach nieruchomości zajętych za długi, zabytkach ikonograficznych i muzealnych (odzież, meble, biżuteria itp.). Czy jednak te ostatnie są zawsze rozpoznane jako własność mieszczańska? P raca nasuwa w tym względzie wątpliwości.

Dobór źródeł w ynikał oczywiście z listy haseł rzeczowych objętych pojęciem konsum pcja. A utorka postanow iła zbadać takie elem enty wyposażenia domów jak meble, dekoracje w nętrz, naczynia i urządzenia domowe, następnie bieliznę i odzież w raz z jej dodatkam i i akcesoriam i (fryzura, biżuteria etc.) oraz rodzaje i gatunki tkanin używanych do ubioru, stroju i dekoracji w nętrz (okazyjnie w eryfikując nie­

które wcześniejsze poglądy kostiumologów).

Jest to lista niemal kom pletna, obejm ująca najw ażniejsze po żywności skład­

niki w ydatków domowych. Nie znamy niestety powodów wyłączenia z tego spisu innych jeszcze elementów konsum pcji, takich jak opał, św iatło czy w ydatki na miesz­

kanie (w budżetach kom orników i innych grup ludności m ieszkających w cudzych domach). Badania nad w ydatkam i mieszczaństwa podjęte przez szkołę bujakow ską uw zględniały też m ateriał budowlany, uznając go — obok odzieży — za tow ar w konsum pcji najw ażniejszy. Je st w tym racja. Oczywiście, dom był często traktow any także jako źródło dochodu (jakże częsty w Starej W arszawie był w ynajem komór!), ale rów nie często mieścił samą tylko rodzinę właściciela. Właśnie inw entarze poz­

w alają określić m. in. stopień dekapitalizacji budynku. Tak rozszerzając listę pro ­ blemów, można by na n ią wpisać i takie w ydatki jak akty dewocyjne. Jeśli przypo­

m inam te kwestie, ito n ie dla staw iania autorce zarzutów. Była upraw niona do ta ­ kiego wyboru. Walorem jest to, że w ybrała składniki konsum pcji, które po żywności były najważniejsze.

Przyjęte hasła rzeczowe dyktowały układ pracy. Prześledźmy jednak wyniki ba­

dań według takich wątków, jak zmiany w czasie, różnice regionalne i społeczne.

A utorka udowodniła znaczną w tym zakresie ewolucję: wzrost w artości artystycznej 1 stan d artu nabyw anych przedm iotów, silny zwłaszcza w drugiej połowie XVII w.

W yrażał się on nie tylko w cenie, ale i w ilości. Sądzę, iż na ten wzrost mógł w pły­

nąć w niektórych działach i spadek ceny lub w zrost produkcji danego tow aru; np.

książki, w XVI w. nabyw ane przez patrycjat, w stuleciu następnym kupowali coraz więcej średniozamożni. Zapewne też w każdym w ypadku (wzrostu ilości czy jako­

ści) oznaczało to zmianę znaczenia danej konsumpcji w globalnych wydatkach; mam

(3)

135

n a m y śli n a ra s ta ją c y w X V II w . n ap ły w do m ia s t je d w a b n y c h pasów , luksusow ych w yrobów złotniczych itp .

T a o s ta tn ia s p ra w a w iąże się ze w zro stem w d ru g ie j połow ie X V II w . w szel­

k ie j k o n su m p c ji lu k su so w e j (do n ie j c h y b a należało b y zaliczyć ta k ż e kob ierce i sre ­ b rn e naczy n ia dom ow e?). G w ałto w n y w zro st lu k su su a u to rk a w iąże z d e w a lu a c ją pieniądza i z p ro cesam i tezauiryzacyjnym i. Po p ro stu oznaczało to p rze su w a n ie p ie ­ niądza z o b ro tu do k o n su m p c ji. Być m oże, iż w zro st lu k su s u i te z a u ry z a c ji b y ł r e ­ fleksem sy tu a c ji, w k tó re j żyw ność w m ia sta c h — ja k to su p o n o w ał A. W у с z a ń - s к i — b y ła jeszcze dość ta n ia , ale ju ż k u rc z y ły się m ożliw ości n ab y w c ze wsi. Duże bogactw a w d ru g ie j połow ie X V II w . w części sta n o w iły r e z u lta t a k u m u la c ji k a p i­

tału p rz e z poprzed n ie p okolenia. N ie m ożna je d n a k w ykluczyć też Istn ie n ia jej w d rugiej połow ie X V II w., sk o ro w osiem nastow iecznej W arszaw ie w iele było za so ­ bów konsum pcyjnych, n a b y ty c h „n a całe życie”, ch y b a jeszcze w X V II stu leciu . L uksus m ieszczański d ru g iej połow y X V II w. św iadczyłby w ięc k o rzy stn ie o sta n ie gospodarczym b ad a n y ch ośrodków .

W św ie tle p rze d staw io n y c h m a te ria łó w dość słabo 'ry su ją się różnice reg io n a ln e w n ie k tó ry c h d ziała ch konsu m p cji. Szczególnie in te re su ją c o w y p ad ł ty lk o K ra k ó w : luksusow y, błyszczący m ie n ią cy się bogatszą n iż w p ozostałych m ia sta c h g am ą k o lo ­ rów stro ju . Być m oże w p o zo stały ch o śro d k ac h sk u te cz n iej egzekw ow ano o k reśla n e w u sta w ac h an ty zb y tk o w y c h k o lo ry tk a n in ?

W sposób dobrze u d o k u m e n to w an y i bardzo in te re su ją c o p rze d staw io n o sp o ­ łeczne asp ek ty zróżnicow ania odzieży i u rz ą d z a n ia w n ętrz. A u to rk a m ów i o p rz e ­ paści społecznej: z jed n ej stro n y p a try c ja t i b ogate pospólstw o, a w ięc n a jb a rd z ie j w yposażeni w a rty k u ły lu k su so w e k u p cy , lekarze, ap te k a rz e , p raw nicy, złotnicy, k r a ­ m arze, postrzygacze, k u śn ie rz e i piw ow arzy. Po d ru g iej stro n ie spo ty k am y uboższe pospólstw o i plebs: ta c y zubożali rzem ieśln icy ja k g arn c arze, p iekarze, szewcy i rzeźnicy, ludzie o n isk ie j sto p ie życiow ej, w y k a z u ją c y w sp isach ty lk o n a jn ie z b ę d ­ niejsze p rze d m io ty (n ieraz z p rzy m io tn ik ie m „stairy” lu b „ p o d a rty ”). O czywiście, p o ­ działy społeczne w m ia sta c h m a ją ju ż b o g atą lite r a tu r ę . W iadom o, że i u sta w y antyzb y tk o w e m ia ły n a celu u trz y m a n ie społecznego zróżnicow ania stopy życiow ej.

A u to rk a d a ła je d n a k p o tw ie rd z en ie ty c h s tr a ty fik a c ji od stro n y n a jb a rd z ie j w y ­ m iern ej: fa k ty c z n e j k o n su m p c ji a w ięc i w ielkości m a ją tk u .

Z a w y ją tk o w o w ażne u zn a łb y m spostrzeżenie dotyczące silnego w zro stu ilości in w en tarzy ubogich w d ru g ie j połow ie X V II w ., p raw d o p d o b n ie zw iązanego z p o ­ stę p u ją c ą p a u p e ry z a c ją lu d n o śc i m ie jsk iej. R ów nie in te re su ją c e są uw agi o b ra k u śladów zubożenia w in w e n ta rz a c h i te sta m e n ta c h p rze d staw ic ie li zaw odów n ajle p ie j sytuow anych. W ow y m czasie doszło w ięc do dużej p o la ry z a c ji sp o łe cz n o -m ają t- kowej (s. 255). S ąd ziłb y m w śla d za tym , że n a s tą p ił w zro st k o n c e n tra c ji bogactw i poszerzenie k rę g u ubogich. Czyżby tu n ależ ało u p a try w a ć początków znanego sk ąd in ąd w zrostu w X V III w. k o m o rn ictw a i lu d zi luźnych w m iastach? Na tym też polegał ów czesny kryzys.

Swego czasu J. B i e m i a r z ó w n a , re fe ru ją c in w e n ta rz e ubogiego m ieszczań­

stw a k rak o w sk ie g o pie rw sz ej połow y X V II w. p ro p o n o w a ła — k la ro w n e zdaw ałoby się — k ry te riu m podziału n a zam ożnych i ubogich, m ianow icie u żyw anie naczyń glinianych i d rew n ia n y ch b ąd ź cynow ych i m iedzianych. D la XVI w., kiedy to w ogóle używ ano w ięcej ty c h pierw szych, ta k i p o d ział b yłby zaw odny. A le też nie dow iadujem y się z rec en zo w a n ej książki, co zaw ażyło n a w y stę p u jąc y m w niej ro z ­ różnieniu ubogich od „m n iej zam ożnych’’ a ty c h od bogatych. Czy o tym podziale zdecydow ała w ielkość m asy m a ją tk o w e j (m ierzona w pieniądzu?). N ie zaw sze je d ­ nak, np. w in w e n ta rz a c h poznań sk ich , re je stro w a n o w arto ść przedm iotów . Czy m oże chodzi o podziały zaw odow e lu b sta tu s społeczny w m ieście, czy też in n e jeszcze k r y ­ teria?

(4)

136

A u to rk a zw ycięsko w yszła z p o d jęteg o za d an ia: zb a d an ia te n d e n c ji rozw ojow ych i s tr u k tu r y głów nych sk ła d n ik ó w k o n su m p c ji nieżyw nościow ej w dużych m iastach . P ra c a u m o ż liw ia p o zn a n ie k ie ru n k ó w decyzji kon su m p cy jn y ch w sk a li społecznej, p o d atn o ści n a bodźce ry n k o w e i p o za sta n o w e w zorce k u ltu ro w e. N ależy sądzić, że tra fn e b y ły opinie d aw niejszych badaczy o m ałym w p ra k ty c e znaczeniu leges sum p­

tuariae, te o re ty cz n ie przecież o g ran ic za jąc y ch sw obodę w yboru. In n a sp raw a, że w iem y to w odniesieniu do m ia st najw ięk szy ch . A le ja k w y g ląd a ła k o n su m p c ja lu k su so w a (i w a lk a z nią) w m iasteczk ach ? P rz y k ła d K ościerzyny m ów iłby, że ta p ie rw sz a b y ła niew ielk a. Ale też — w m iasteczk ach A nny Ja b ło n o w sk ie j — grożono w ręcz ro z e b ra n ie m n a ulicy za p rzy w d zian ie s tro ju niew łaściw ego dla d a n e j w a r ­ stw y czy sta n u . W szystko to m a zn aczen ie ta k ż e d la dalszych b a d a ń n a d m ia sta m i dużym i. N ad a l bow iem , p rz e k o n u je o ty m i p ra c a M. B artk iew icz, lep iej znam y górę m ieszczańską m ia st dużych n iż ich uboższe pospólstw o i plebs. W ina to i źródeł, ja k ­ że lak o n iczn y ch gdy chodzi o d w ie o s ta tn ie w a rstw y , w in a i b ra k u ta k ic h p rz e k a ­ zów. R ozum ienie p ro b lem ó w k o n su m p c ji te j g ru p y m ieszczan dużych ośrodków m o ­ żn a b y je d n a k pogłębić pośred n io , tj. b a d a ją c m ia sta m niejsze: posp ó lstw o tzw . m ia s t śre d n ic h czy też górę m ieszczańską m ałych m iasteczek. Tego ro d z a ju b a d a n ia p o ­ ró w n aw cze b y ły b y b ard z o użyteczne.

W ta k ic h też, przyszłych b a d a n ia c h p rze m ian stopy życiow ej m ieszczaństw a, k ie ru n k u w y d a tk ó w o ra z społecznych ich u w aru n k o w a ń , stu d iu m M. B a rtk iew ic z m u si stan o w ić nieodzow ny p u n k t w yjścia.

Stanisław G ierszewski

C zesław B l o c h , Generał Ignacy Prądzyński 17921850, W yd. MON, W arszaw a 1574, s. 672.

B io g ra fisty k a m oże się sta ć p a sją , przeznaczeniem , n ark o ty k ie m . O soba b io g ra- fo w a n a p rzysłonić p o tra fi au to ro w i życiorysu n ie ty lk o in n e postacie, lecz rów n ież ca łą epokę. W szystko to je s t i znane, .i w k ońcu zrozum iałe. Je s te m bow iem n a j­

głęb iej prześw iadczony, iż ogrom na w iększość b io g rafii (bo nie biogram ów ), p o p u ­ la rn y c h , b eletry zo w an y ch i ty c h solidnych, u ltra -n a u k o w y c h , o p raco w y w an a je s t przez a u to ró w m a jąc y ch do w y b ra n eg o b o h a te ra sto su n ek nie o b o jętn y . In n y m i sło ­ w y: alb o się kogoś k o ch a .i p odziw ia, a lb o się go n ien aw id zi i n im brzydzi. J e s t to z re sz tą p o sta w a zbliżona, w ra m a c h ka-tegoryzacji m o ty w ó w i sty lu w y k ła d u je d n a k a i to n ie ty lk o dlatego, że fra n c u sk ie p o rze k ad ło głosi, iż les extrém ités se touchent.

S k oro je d n a k b io g ra fisty k a n ie m al z re g u ły je s t „z aan g ażo w an a”, czegóż chcieć m ożna o d b io g rafistó w czy b io g rafo tw ó rcó w (ludzie z m a rg in e su „ o b o jętn y c h ” p i­

szą zazw yczaj b io g rafie n u d n e i słabe) ? C h y b a ty lk o m a k sim u m s ta ra ń o w ła ś­

ciw e w to p ie n ie p ostaci w sp o łeczn o -h isto ry czn y k o n te k st, o o b ie k ty w izm i trz y ­ m a n ie sw y ch em ocji n a w odzy. A p o n a d to trz e b a być w dzięcznym a u to ro m za ich o grom ną ro b o tę, zazw yczaj po b e n e d y k ty ń sk u m rów czą, k tó r ą in n i b ę d ą m ogli w y­

zyskać w różn y ch in n y c h p ra c a c h i dalszych b ad a n ia ch .

C zesław B l o c h p rac o w a ł n a d b io g ra fią P rąd zy ń sk ieg o p ię tn aście la t, w cza­

sie k tó ry c h , n ie ja k o „po d ro d ze”, o p u b lik o w a ł w fo rm ie ro z p ra w i a rty k u łó w k ilk a pozycji dotyczących sw ego b o h a te ra . W to k u żm udnych b a d a ń Ig n ac y P rą d z y ń sk i sta ł się n ie w ą tp liw ie osobistym , m ożna rzec, b o h aterem C zesław a B locha.

P o d staw a , n a ja k ie j się o p a rł a u to r om aw ian ej k siążki je s t p raw d ziw ie im po­

n u ją c a : p o n ad 150 poszytów a k t a rc h iw aln y c h (poza m a te ria ła m i ro sy jsk im i, do k tó ­ ry ch B loch n ie ste ty nie do tarł) i 95 „jed n o ste k ” ręk o p isó w bibliotecznych, nie licząc za w arto śc i A rch iw u m P aw lik o w sk ich w Z akopanem ; 543 pozycje d ru k o w a n e (źródła d ru k o w a n e — 80, p a m ię tn ik i — 64, o p raco w an ia — 399), nie licząc czasopism z la t

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przez takie zjednoczenie, cierpienie nie jest ju ż je d y n ie złem, które należy zwalczać, lecz staje się wartością oczyszczającą lub ekspiacyjną.. Sakram ent

We envision using the engineering of the superconducting single-photon detectors’ trans- mission line to enable time-division-multiplexing of single-photon detectors on the

był biuletyn informacji publicznej (jako preferowane źródło informacji wskazało BIP niespełna 77% mieszkańców gmin woj. Tego entuzjazmu dla BIP nie potwierdzają jednak

Aż prosi się o parafrazę: polonistyka jest jak obwarzanek – najwięcej, mogłoby się wydawać, dzieje się na jej krańcach, na dyscyplinar- nych pograniczach.. Za

achieved a resolution of 41 0μKrms and 88 0μKrms, respectively. The n-poly resistor exhibits a 1/f corner of about 10Hz, while that of the s-p-poly sensor is below 1Hz. Since the

Zupełnie odrębną kwestią, która może być rozważana niezależnie od interpre­ tacji zjawiska deprecjatywności, jest pytanie o czynniki, od których zależy przyj­ mowanie

6 (a, c) might be due to the longer hydrothermal reaction time and higher temperatures than in the case of MW heating, where the shorter reaction time and lower temperature result

Piotr Zamojski – dr, Wydział Nauk Społecznych, Uniwersytet Gdański, Poland Janina Zawadowska –