• Nie Znaleziono Wyników

Pan Tadeusz : spotkanie się Pana Tadeusza z Telimeną w Świątyni Dumania i zgoda, ułatwiona za pośrednictwem mrówek.; Pan Tadeusz czyli Rzecz o Mrówkach - Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pan Tadeusz : spotkanie się Pana Tadeusza z Telimeną w Świątyni Dumania i zgoda, ułatwiona za pośrednictwem mrówek.; Pan Tadeusz czyli Rzecz o Mrówkach - Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Biblioteka U.M.K.

f Toruń

4 e " Ą .

•” . ł

A*

A 4 P

a

# . 4"

' - i r . . . / . / S #

' ' * W ' i

- - U

# ,N ^

Î . - 1 . 4

.r ' - i •" ‘t /. w *M y

i »* / ! p f J B L f c # - ,-• * *

V ^ * 4 •• ■• ‘/ w .

' V * ____________ j

(2)
(3)
(4)

Pan Tadeusz

CZYLI RZECZ O MRÓWKACH.

S p o tk anie w lesie T elim eny z Tadeuszem , napad m rów ek i b o h atersk a o brona pięknej p anny p rzez rozgorzałego m łodziana — oto t reść tego zajm ującego fragm entu.

P ły n n y w iersz oraz hum orystyczne, nie pozbaw ione pikantnych scen epizody, składają się na bardzo oryginalną całość.

KIJÓW 1907. = = = = =

DRUKARNIA JANA CZ0K0Ł0WA.

(5)

b M S W

MPAM MICKIEWICZ.

j 3 A N J a D E U S Z

Spotkanie się pana Tadeusza z Telimeną w świątyni dumania i zgoda, ułatwiona za pośrednictwem mrówek.

® ® LIPSK

(6)

Tak i Tadeusz ciągnął za sobą zgryzoty, Suw ając się przez rowy i skacząc przez płoty;

Bez celu i bez drogi. Aż nie mało czasu

Nabłąkawszy się w końcu wszedł w głębinę lasu, I trafił, czy um yślnie czyli też przypadkiem ,

N a wzgórek, co był wczora szczęścia jego świadkiem, Gdzie dostał ów bilecik, zadatek kochania,

Miejsce, jak wiemy, zwane Ś w iątynią dum ania.

Gdy okiem w koło rzuca—postrzega: to ona!

Telim ena, sam otna, w m yślach pogrążona,

(7)

Od wczorajszej postacią i strojem odm ienna, W bieliznie na ram ieniu, sam a jak kam ienna, Twarz schyloną w o tw a r te . u tu liła dłonie,

Choć nie słyszysz szlochania, znać, że we łzach tonie.

D arem nie broniło się serce Tadeusza:

U litow ał się, uczuł, że go żal porusza.

Długo poglądał niem y, u k ry ty za drzewem,

Nakoniec w estchnął i rzekł sam do siebie z gniewem:

Głupi! cóż ona winna, że ja się pomylił?...

W ięc z w olna ku niej z za drzewa się wychylił.

G dy nagle T elim ena zryw a się z siedzenia,

Rzuca się w prawo, w lew o, skacze, skroś strum ienia, Rozkrzyżowana, z włosem rozpuszczonym, blada, P ędzi w las, podskakuje, przyklęka, upada.

I nie m ogąc już powstać, kręci się po darni,

W idać z jej ruchów, w jakiej strasznej jest m ęczarni fi. =====

C hw yta się za piersi, szyję, za stopy, kolana.

Skoczył Tadeusz, m yśląc że jest pomieszana, Lub ma w ielką chorobę. Lecz z innej przyczyny

Pochodziły te ruchy,

U blizkiej brzeziny Było wielkie mrowisko. Owad gospodarny Snuł się w około po traw ie, ruchaw y i czarny, Nie wiedzieć czy z potrzeby czy z upodobania, Lubił szczególnie zwiedzać Św iątynię dum ania:

Od stołecznego wzgórka aż po źródła brzegi W ydeptał drogę, którą wiódł swoje szeregi.

Nieszczęściem T elim ena siedziała śród dróżki:

Mrówki, znęcone blaskiem bieluchnej pończoszki, W biegły gęsto, zaczęły łaskotać i kąsać,

Telim ena m usiała uciekać, otrząsać, Nakoniec na m uraw ie siąść i owad łowić.

7.

(8)

Nie m ógł jej swej pomocy Tadeusz odmówić:

Oczyszczając sukienkę aź do nóg się zniżył U sta trafem ku skroniom Telim eny zbliżył...

Co pan robi? Nie można! Niech pan m rówki łowi.

Panow ie tylko prosić są zawsze gotowi,

„A m nie tu mrówki gryzą,“ Gdzie?—koło kolana. “ Tadeusz sięgnął— już m rówka złapana.

Czy jeszcze?— „P an się pyta, a mrówki zuchwałe Co raz to wyżej idą!“ za pończoszki białe Sięgnąć m usiał ty m razem bohater szczęśliwy.

Że jednak krew nie woda, m ajtki nie pokrzywy, Tadeusz sięgnął głębiej, gdzie w cieniu ukryte R osną w stydliw e włosy, w pierścienie spowite.

T elim ena syknąwszy padła na m uraw ę, Tadeusz porzuciwszy n a mrówki obław^ — Otoczył ją ram ieniem , ku sobie przycisnął,

Ogień tajem nych pragnień w oczach jego błysnął, 8.

. . ^ . , . . .

U stam i ust jej szukał,— znalazłszy, w zapale Rozpalonem i w argi m iażdżył je zuchwale.

Telim ena na razie, śm iałością zdum iona, Odepchnąć chciała m łodzieńca ram iona,

Sił jednak i oddechu w piersiach jej nie stało:

Dreszcz rozkoszy z nienacka objął całe ciało Ubezw ładnił jej członki, rzucił krew do twarzy, A widząc, że Tadeusz n a wszystko się waży, Uległa! Lecz, źe wiele doświadczenia m iała, Ach! „Jeszcze kto zobaczy“ z cicha w yszeptała I spłoszona a drżąca, n a wpół pom ieszana Między om dlałe nogi wpuściła młodziana, Odrzuciwszy falbany jed n y m śm iałem ruchem . J a k klin, kiedy go z wierzchu uderzą obuchem,

Tak wbił się Tadeusz bez pom ocy ręki

W uk ry te w cieniu spódnic Telim eny wdzięki, A czując, że jej piersi wznoszą się jak fala,

(9)

Wzrok nam iętn y krew m łodą w żyłach m u rozpala Nie cofa się, lecz dąży bez zastanow ienia

Do miejsca, które zwie się szałem zapom nienia.

Jak klacz, kiedy jej jeździec wbije w bok ostrogę N agle rzuca się naprzód bez względu n a drogę Tak i Telim ena, jak ostrogą spięta

Rzuciła naprzód ciałem, a białe rączęta Wkoło Tadeusza ow inęła szyi.

Równocześnie jej nogi jak pierścienie żmii Skrzyżowały m łodziana tak , że się zdawało Iż razem obydwoje jedno tworzą ciało. — . P a n Tadeusz był młody, zdrów, w ytrzym ały, P rzy tem zbyt w ypoczęty, więc swoje zapały Z rozkoszą w T elim enie utopić był gotów A źe przyszedł do tego praw ie bez kłopotów, Nie poskąpił też za to ochoty i siły,

W ięc go też jej rączęta jak węża spoiły

10.

I pulchne białe nogi ścisnęły jak kleszcze, U sta zaś wyszeptały: „Tadeuszu jeszcze ! Zaczął się nad n ią znęcać jak kogut nad kurą, Lecz m u po m ałej chwili oczy zaszły chm urą, Oddechu brakło w piersiach więc zrezygnowany, Dając raz jeszcze nurka pom iędzy falbany, Zmęczony n a m iękkiem Telim eny łonie

Legł, skrywszy na jej piersi rozpalone skronie.

Telim ena widząc to nie zrezygnowała,

A źe prócz doświadczenia sp ry t i rozum miała, Zatem drażniąc ustam i Tadeusza wargi,

Szepnęła pieszczotliwie kilka słówek skargi:

„W szak to było dla ciebie, a co dla m nie będzie?

I m ając swe chuci jedynie na w zględzie, Ję ła go palić wzrokiem, uśm iechem czarować, Szczypać, łaskotać, trochę kokietować;

W piła w niego swe wargi, nakoniec zemdlona, 11.

(10)

Przyciska nam iętnie m łodziana do łona.

Poznał ted y Tadeusz, z kim m a do czynienia, Co znaczy dobra szkoła, obok doświadczenia, Juź m u teraz pom ogła w łasnem i rękami,

W łasnem ciałem... prócz tego czułem i słówkami Błagała, by rozkoszy nie popsuł pospiechem.

„Bo przecież noc nie zając“ m ówiła z uśm iechem, Nie ucieknie! W szak praw da ty, moje kochanie?

Ja k tu nie być czułym na takie wezwanie;

Ja k „socyał“ , gdy zagrają: „Nasz sztandar czerw ony“

R zucił się Tadeusz—Telim ena z swej strony P ow tórną niosła z młodzieńczej ochoty ofiarę.

G dyby się teraz H rabia zjaw ił na chwil parę Miałżeby co szkicować!! P o nad spódnic zwoje Sterczało rozdzielonych białych kolan dwoje, Niżej w falban, koronek napełnionej górze, N użą się pan Tadeusz, niby w białej chm urze,

Pod nim się Telim ena zadyszana wije,

Włos rozwiany w nieładzie w m uraw ie się kryje...

Pierw szy pow stał Tadeusz, w net ubiór poprawił, Przez chwilę jeszcze oko Telim eny bawił, K tóra leżąc om dlała i z sił wyczerpana Ledwo z jego pomocą w stała na kolana;

W net popraw iła włosy, wstążki i falbany, A widząc, że Tadeusz nieco zadum any W te do niego bez gniew u ozwała się słowa:

„Sądzę, że w tajem nicy wszystko pan zachowa,

„Zwłaszcza że i czyn pański był nieco zuchw ały—

„Mówię to nie dla tego, by prawić m orały.

„Lecz postąpić w te n sposób z kobietą uczciwą,

„Może nieco zalotną, czułą i wrażliwą,

„K orzystać z jej niem ocy, wyzyskać jej słabość,

„To niegodnie mój panie... Jednak wiek twój m łody

= = 13.

(11)

„Dzień gorący i m rówki, które do swobody

„Szerokie dały pole —biorąc na uwagę

„Przebaczam . Cóż m am robić... K to tak ą odwagę

„W obec. dam y okazał, jak pan to uczynił,

„Ten tylko w jej oczach zyskał, nie zaw inił.“

K iedy ją Tadeusz ścisnął za kolana, Grożąc palcem wyrzekła:

„Oj, łotrzyk z w a ć p a n a ! “

H

(12)
(13)

I 'i><ąc<2Ą - - s * iu m )

' 3 ' ' S '

\ Biblioteka Główna UM K

300045259702

(14)

B iblioteka G łów na UM K

300045259702

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zosia zajm uje się ogrodem, co dowodzi postępu w wychowaniu, Hreczeszanka, córka Wojskiego, zajmuje się domową apteczką, więc pewnie jest też ogródek zioło­ wy, ale:

Hierin wordt aangegeven in welke volgorde de verschillende onderdelen gekozen moeten worden en uit welke soorten onderdelen gekozen kan worden.. Deze onderdelen komen in

 epizodyczność akcji – opisy przyrody, spór Asesora z Rejentem nie wpływają na główny tok akcji, ale poszerzają tło obyczajowe,..  retardacje – liczne

Stąd ą Sędzia szanował bardzo i przed światem Lubił, może z próżności, nazywać się bratem, Czego mu Telimena przez przy aźń nie wzbrania!. Ulżyły Tadeusza sercu

Hipoteza lustrzanej materii zakłada istnienie dla każdej cząstki „naszego” świata jej lustrzanego odpowiednika, mającego te same liczby kwantowe z

PŹ:„Owad gospodarny Snuł się wkoło po trawie, ruchawy i czarny” (Adam Mic- kiewicz, Pan Tadeusz, ks. V: Kłótnia, 1834)?.

Na rozczarowanie i bolesne zawody skazani są wszyscy mężczyźni, którzy wyobrażają sobie, że małżeństwo jest od tego, aby w niem można było

puszczam, to na pewno zadawałeś sobie nieraz pytanie, dlaczego to twoi rodzice tak serdecznie cię kochają, tak tkliwie troszczą się o ciebie, i tyle robią dla