• Nie Znaleziono Wyników

Wielki Językoznawca : "pokora w parze z majestatem" i scholastyka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wielki Językoznawca : "pokora w parze z majestatem" i scholastyka"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Krzysztof Obremski

Wielki Językoznawca : "pokora w

parze z majestatem" i scholastyka

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1/2 (73/74), 226-234

2002

(2)

Wielki Językoznawca - „pokora w parze

z majestatem” i scholastyka

N ic w spanialszego w p an ie i do długiego przy honorze szczęścia gruntow niejszego jako pokora w parze z m ajestatem

Samuel Wysocki'

Ję z y k o z n a w c z e w y s tą p i e n ie Józefa S ta l in a m o ż e być p r z e d m i o t e m d o p r a w d y w ie lo r a k ic h i n t e r p r e t a c j i , p rz y czym p o z n a w c z a a t r a k c y jn o ś ć p u b l i k a c j i z m a j a 1950 ro k u w z n i k o m y m s t o p n i u łączy się z ro z w o je m b a d a ń n a d ję z y k ie m (w t a k i m k o n te k ś c ie słowo języ k o z n aw stw o w i n n o zostać o p a t r z o n e cu d z y sło w e m ). N a t o ­ m i a s t tym , co p rz y c ią g a uw ag ę, p o z o s t a je o so b a W ie l k ie g o J ę z y k o z n a w c y i p o l i ­ ty czne z n a c z e n i e jego gło su n a j p i e r w n a la m a c h „ P r a w d y ” , p ó ź n ie j w b ro s z u ro w e j postaci. P o z o s t a ń m y w świe cie p r z e d s t a w i o n y m le k s lu M arksizm a zagadnienia ję z y ­

k o zn a w stw a ^, by zobaczyć, ja k je d n o s tk a o to c z o n a k u l t e m gw ast-religijnym k o n s t y ­

t u u j e swą postać, w y k o rz y s t u ją c d ia l e k t y k ę p o k o r y i m a j e s t a t u (praw o je d n o ś c i prz e c iw ie ń stw ). Pozo staw s zy w o d z e m ( m a je s t a t) , z a r a z e m u ja w n i a lu d z k ą t w a rz m o n u m e n t u (pokora):

Zw róciła się do m nie g rupa tow arzyszy spośród m łodzieży z propozycją, abym w ypo­ w iedział w prasie swoje zdanie w kw estiach językoznaw stw a, w szczególności w zakresie tego, co się w iąże z m arksizm em w językoznaw stw ie. N ie jestem językoznaw cą i oczywiś­ cie nie mogę zadow olić towarzyszy w catej peini. Jeśli idzie o m arksizm w językoznaw ­ stwie, jak i w innych naukach społecznych, to z tą spraw ą pozostaję w bezpośredniej stycz­ ności. Zgodziłem się więc udzielić odpow iedzi na szereg py tań postaw ionych przez towarzyszy, (s. 5)

S. Wysocki Orator.polonus [...], Warszawa 1740, s. 169.

J. Stalin Marksizm a zagadnienia językoznawstwa, Warszawa 1954 (dalej w tekście cytaty opatrzone num erem strony).

(3)

Obremski Wielki Językoznawca.

O b d a r z e n i e u fn o ś c ią p ow yższej w y p o w i e d z i w y m a g a ł o b y z a p o m n i e n i a o ty m , czym był k u l t je d n o s tk i ; c z y t e l n i k p o w i n i e n u w ie rz y ć , że to w „ g r u p i e to w a rz y s z y s p o ś r ó d m ł o d z i e ż y ” p o w s ta ł a i n i c ja t y w a , n a t o m i a s t s e k r e t a r z g e n e r a l n y j e d y n i e p o d e j m u j e ją. I n n y m i słowy, sk r o m n o ś ć os o b i s ta p o łą c z o n a ze ś w i a d o m o ś c i ą o g r a ­ n ic z o n e j k o m p e t e n c j i p o w s t r z y m u j e p r z e d w y p o w i e d z e n i e m się w m a t e r i i ję z y k o ­ z n a w c z e j, g d y b y nie p r o p o z y c j a „ g r u p y to w a rz y s z y s p o ś r ó d m ł o d z i e ż y ” - W ie l k i J ę z y k o z n a w c a z a p e w n e m ilczałby. J e d n a k ż e owej p r o p o z y c j i nie o d d a l a , lecz - z n i e s k r y w a n y m w a h a n i e m ja k o k o n i e c z n y m n a s t ę p s t w e m swej ty lk o częściow ej k o m p e t e n c j i - w y p o w i a d a się. Zważyw szy, o d kogo w yszła i n i c ja t y w a , ro z u m i e m y , że ty m t r u d n i e j b y ło b y m u ją o d d a lić .

P o d ją w sz y p r o p o z y c j ę „ g r u p y to w arzy s zy s p o ś r ó d m ł o d z i e ż y ” , W i e l k i J ę z y k o ­ z n a w c a ty m s a m y m d o w o d z i p o d p o r z ą d k o w a n i a sieb ie woli w s p ó łt o w a r z y s z y - b ę d ą c s e k r e t a r z e m g e n e r a l n y m , p o z o s t a je k i m ś p o d p o r z ą d k o w a n y m ( w ła d z a ja k o sł u ż b a p o d d a n y m to w ie lo w ie k o w a tr a d y c ja in s t y t u c j i p a ń s t w a jak te ż K o ś c i o ł a ) 3. Tę o s o b i s tą s k r o m n o ś ć p o t w i e r d z a j ą o d p o w ie d z i na li sty z p y t a n i a m i , k t ó r e d o t r ą d o n ie g o po p ie r w s z e j p u b l i k a c j i na la m a c h „ P r a w d y ” . O d p o w i a d a j ą c na n ie , n a ­ w et p r z e d sz e r e g o w y m i w s p ó ł t o w a r z y s z a m i w p i e r w u s p r a w i e d l i w i a się z tego, że nie m ó g ł o d p o w ie d z ie ć bezzw ło czn ie:

O dpow iadam na wasz list z dużym op ó źn ien iem , poniew aż d o p iero wczoraj p rz ek a za ­ no m i go z a p ara tu КС. (s. 49)

S późniłem się nieco z odpow iedzią z pow odu przeciążenia pracą. (s. 55)

J a k ż e nie u z n a ć ow ych w y j a ś n i e ń za u s p r a w i e d l i w i e n i e n a d t o d o s t a te c z n e ? J a k a ż o so b ista s k r o m n o ś ć n a k a z u j e s e k r e ta r z o w i g e n e r a l n e m u t ł u m a c z y ć się w im i ę s z a c u n k u , k t ó r y m d a r z y n a d a w c ó w listów? N i c z y m Bóg staw ia „ n a j m n i e j ­ s z y c h ” „ p i e r w s z y m i ” - szeregow i w s p ó łt o w a r z y s z e z o stają p r z e z e ń w y n i e s i e n i na p o z io m najwyższy: p a r t n e r ó w ję z y k o z n a w c z e g o d y s k u r s u . W ie l k i J ę z y k o z n a w c a ju ż w p ie r w s z y m a k a p ic ie u j a w n i a w e w n ę t r z n y d y le m a t: z a c h o w a ć m i l c z e n i e lu b w b r e w swej o g r a n i c z o n e j k o m p e t e n c j i w y p o w i e d z ie ć się. Z m u s z o n y d o d o k o n a n i a s a m o o c e n y , p o s t a n a w i a je d n a k o d p o w i e d z i e ć na p o s t a ­ w io n e m u p y ta n i a . D o z d a w a ło b y się w y c z e r p a n e g o i ty m s a m y m z a m k n i ę t e g o t o ­ p o s u a f e k t o w a n e j s k r o m n o ś c i w n o si - u ży w ając ję zyka d l a ń z n a m i e n n e g o - now ą jakość.

K r e m l to - m i ę d z y i n n y m i oczyw iście - dw ór; w ła d z a sp r z y ja s z t u c e ją o p i e ­ w ają c e j, s z t u c e , w k tó r e j ro z m a i c i e s p l a t a j ą się p a n e g i r y k , p a r e n e t y k a i r e t o ry k a . Pierw s zy a k a p i t ję z y k o z n a w c z e j p u b l i k a c j i S ta l i n a o k a z u j e się sw oistą i l u s t r a c j ą re t o ry c z n e j re g u ł y p o z y s k i w a n i a p r z y c h y l n o ś c i słuchaczy.

We w stępie (exordium) mówca pow inien byl tak nastaw ić um ysły swych słuchaczy, aby byli oni d lań życzliw ie u sposobieni, uw ażni i ulegli jego arg u m en to m . Jak to osiągnąć? ' Np. Św. Paweł określił siebie jako „sługa C hrystusa”, podobnie papież nazwie siebie

servus servorum Dei. O tym, jak „form ula pobożności” splatała się z sam oponiżaniem :

(4)

Przede w szystkim przez skrom ne zachow anie. Ale jeszcze trzeba zwrócić uwagę słuchaczy na tę w łaśnie skrom ność. W taki sposób owa skrom ność staje się afektow ana. [...] pokora jest o kreśleniem przed ch rześcijań sk im . [...] „form uły skrom nościow e” rozpow szechniły się niezw ykle szeroko w całej lite ra tu rz e pogańskiej i chrześcijańskiej późnego antyku i n a stęp n ie w literatu rze łacińskiej oraz w piśm ien n ictw ie w ern ak u larn y m wieków śred ­ nich. [...] Szczególną form ą „afektow anej sk ro m n o ści” jest zapew nienie au to ra, iż przy­ stęp u je do pracy tylko „z d rż en iem ”, „pełen obaw ”, „z drżeniem i w zru szen iem ”.4

P ozyskaw szy p rz y c h y l n o ś ć c z y te ln ik ó w u j a w n i e n i e m in i c j a t o r ó w w y s tą p i e n ia jak też swej o g ra n i c z o n e j k o m p e t e n c j i , W i e l k i Ję z y k o z n a w c a w p r o w a d z a now ą ja ­ kość do w ielow iekow ego to p o s u a fe k t o w a n e j s k r o m n o ś c i . N i e łączy się o n a b y ­ n a j m n i e j z p y t a n i e m o p ra w d z iw o ść s k r o m n o ś c i , lecz z to ż s a m o ś c i ą a u t o r a w y p o ­ w ie dzi. O tó ż w R z y m i e za czasó w c e s a r s tw a f o r m u ł y po k o ry m o g ły ro z k w it a ć je d y ­ nie w a tm o s fe r z e dw o rsk iej g lo ry fik ac ji o soby cesa r z a , z a r a z e m e g z a l ta c ji w st o ­ s u n k u do oso by cesarza o d p o w ia d a ło p o n i ż e n i e w ła sn e j o s o b y 3. D l a p a n e g i r y k u jako s y t u a c ji k o m u n i k a c y jn e j z n a m i e n n e by ło to, że w yw yższenie w ła d c y łączyło się z s a m o p o n i ż e n i e m a u to r a , w y n o s z o n y w ła d c a i w ynoszący a u t o r były d w ie m a r ó ż n y m i o so b a m i. Tu zaś no w a jakość: a u t o r w y p o w ie d z i p a n e g ir y c z n e j i w ła d c a p r z e z e ń o p ie w a n y to je d n a osoba. T o też s k r o m n o ś ć a u t o r a staje się w s p a n ia ł o ś c ią m a j e s t a t u w ładcy: u ja w n ie n i e o g r a n i c z o n e j k o m p e t e n c j i oz n a c z a „ s a m o p o n iż e - n i e ” i - p a r a d o k s a l n i e - w yw yższenie silą c n o ty s k r o m n o ś c i . O w a o g r a n i c z o n a k o m p e t e n c j a p rz e c iw s ta w ia ją c a się a u r z e k u l t u o tacz ająceg o S ta l i n a m u s i a ł a b u ­ dzić n i e d o w ie r z a n ie ów czesnych c z y te ln ik ó w ty m b a r d z i e j, że z o staje p o d w a ż o n a dla n ic h k o m p e t e n t n y m w y s t ą p i e n i e m W i e l k ie g o Ję zykoznaw cy. O s o b is ta s k r o m ­ ność a u t o r a b r o s z u r y nie p o s i a d a a n a lo g i c z n e j m ożliw ości w e ry fi k a c ji , z k tó r ą łączy się jego t w ie r d z e n ie o o g r a n i c z o n e j k o m p e t e n c j i . T y m s a m y m staje się o na n i e p o d w a ż a l n a . Sta je się, lecz ta k o w ą je d n a k nie jest: oc e n y „ s c h o l a s ty k ó w i tal- m u d y s t ó w ” do w o d zą, że p o k o ra m a r k s i s t o w s k i e g o ję zy k o z n aw cy sp l a ta się z m a j e ­ s t a te m fi lo z o fa -m a r k s is ty i z p o g a r d ą d la a d w e rs a rz a .

W w y p o w ie d z i S ta l in a m o ż n a w s k a z a ć w y r a ź n ie z a ry s o w a n ą k o m p o z y c ję : od kw estii n a jo g ó ln ie jsz e j (język w k o n te k ś c ie b a z y i n a d b u d o w y ) p rz e z s ta n o w c z e o d r z u c e n i e te orii M a r r a po w s k a z a n ie „d ro g i, na k tó rej m o ż n a by u z d ro w ić ję z y k o ­ z n a w stw o r a d z i e c k i e ” (s. 39). Z tą e w o lu c ją k i e r u n k u m yśli z a r a z e m m a r k s i s t o w ­ skiej i ję zykoz naw czej (od o góln ego do szczegółowego) łączy się i n n y proces, n i e j a ­ ko d o ń ró w n o leg ły - ko n k r e t y z a c ja a d w e r s a r z a , w k tó r y m k u m u l u j ą się d w a błędy: i d e o l o g ic z n y (w ulgaryzacja m a r k s i z m u ) i n a u k o w y (z b łę d n e j p r z e s ł a n k i id e o l o ­ giczne j t a k i ż w n io s e k w p o staci te o r ii ję zy k o z n aw czej M a r r a ) . Ó w p ro c e s k o n k r e ­ tyzacji p r z e c h o d z i od o g ó ln ik o w e g o s f o r m u ł o w a n i a a d r e s u p o l e m i k i do p e r s o n a ­ liów i o s k a r ż e ń najcięższy ch , od z d z iw ie n ia n i e k o m p e t e n c j ą do id e o l o g ic z n e g o p o ­ tę p ie n ia .

42 E.R. C u rtiu s Literatura europejska i łacińskie średniowiecze, s. 90-91. 5/ Tamże, s. 91-92.

(5)

Obremski Wielki Językoznawca.

K tóż prócz d o n k i s z o t ó w może staw iać sobie takie zadanie? (s. 11)

N a tej podstaw ie m im o caiej dziw ności tego [„dość często d iale k ty i żargony kw alifik u ­ je się niesłusznie jako języki”] n i e k t ó r z y n a s i t o w a r z y s z e doszli do w n io ­ sku, że język narodow y jest fikcją, że realn ie istn ie ją tylko języki klasowe, (s. 15, por. s. 16, 18, 23)

W ynika z tego, że t o w a r z y s z e c i wypaczyli stanow isko M arksa. A w ypaczyli je dlatego, że cytow ali M arksa nie jak m ark siści, lecz jak s c h o l a s t y c y , nie w nikając w istotę rzeczy (s. 16-17)

W swoim czasie byli u nas „m a r к s i ś с i”, którzy tw ierd zili, że koleje, które pozo­ stały w naszym k raju po przew rocie P aździernikow ym , są b u rżu azy jn e i że n am , m ark si­ stom , nie przystoi z nich korzystać, że należy je zrów nać z ziem ią i zbudow ać koleje nowe, „p ro le ta riac k ie ”. Zyskali sobie za to przy d o m ek „ t r o g l o d y t o w ” ...

Z ro zu m iale, że taki p rym ityw nie a n arc h isty czn y pogląd na społeczeństw o, na klasy, na język nie ma nic w spólnego z m ark sizm em . Istn ieje on jed n ak n iew ątpliw ie i żyje w d a l­ szym ciągu w głow ach pew nych naszych z b a ł a m u c o n y c h t o w a r z y s z y , (s. 20-21)

B ł ą d t y c h t o w a r z y s z y polega tu na tym , że uto żsam iają oni i m ieszają język z k u ltu rą , (s. 22, por. s. 24; podkr. autora)

D o p i e r o w p ołow ie w y w o d ó w W ie l k i e g o J ę z y k o z n a w c y p r z e c i w n i k id e o l o g ic z n y o ra z n a u k o w y zo sta je z d e m a s k o w a n y - N.J. M a r r i jego „ n o w a n a u k a ” :

reżim A rakczejew a, w ytw orzony w językoznaw stw ie, kultyw uje b ra k odpow iedzialności i zachęca do takiej w yuzdanej sam ow oli, (s. 35)

T o te ż „ sw o b o d n a d y s k u s ja w z a g a d n i e n i a c h j ę z y k o z n a w s t w a ” , z a i n i c j o w a n a na l a m a c h „ P r a w d y ”, staje się g ło s e m p r y n c y p i a l n e g o p o t ę p i e n i a :

N .J. M arr isto tn ie chciał być i sta rał się być m ark sistą, ale stać się m ark sistą nie p o tra ­ fił. Byl on tylko upraszczaczem i w ulgaryzatorem m ark sizm u w ro d zaju „p roletkultow - ców” czy „rappow ców ”. (s. 36)

D w i e role a u t o r a b r o s z u r y M a rksizm a zagadnienia języ k o zn a w stw a - z a r a z e m s e k r e ­ ta r z a g e n e r a l n e g o i u c z o n e g o , s t r a ż n i k a czystości d o k t r y n y i p o s z u k i w a c z a n a u k o ­ wej p r a w d y - s p l a t a j ą się w sp o s ó b z n a m i e n n y d la p a ń s t w a ra d z i e c k ie g o : g r a n i c e o d d z i e l a j ą c e p a ń s t w o i n a u k ę z o s t a ją z n ie s i o n e , toteż w w y p o w i e d z i p o l e m i z u j ą c e j z „ n i e p r a w d o p o d o b n ą g m a t w a n i n ą p o g l ą d ó w ” (s. 36) o b o k t w i e r d z e ń w łaściw y ch d y s k u r s o w i n a u k o w e m u - na p r z y k ł a d „B y ło b y z u p e ł n i e n i e s ł u s z n i e s ą d z ić , ż e ” (s. 32) czy „ z a ł o ż e n ia g łę b o k o b ł ę d n e ” (s. 55) - p o ja w ia się c h a r a k t e r y s t y c z n a m e ­ t a f o r y k a w y s t ą p i e ń p o l i ty c z n y c h , w s p o m n i a n a wyżej „ w y u z d a n a s a m o w o l a ” (s. 35) czy „ b a g n o i d e a l i z m u ” (s. 4 4 ) 6. Tę d w o isto ść w y p o w i e d z i W i e l k i e g o J ę z y k o z n a w c y

67 M etaforykę tę podjęli polscy m arksiści, poprzestańm y na jednym przykładzie: twierdzenie, że żadna nauka nie może rozwijać się bez walki poglądów, bez wolności krytyki - „Nie oznacza rozgrzeszenia dla tych, którzy radzi by jeszcze raz młócić pustą sieczkę idealistycznej scholastyki, antynaukow ych przesądów, z jakich wentylow ania

(6)

u ja w n i a j ą jego w ia s n e siowa: w y s tę p u j ą c w o b r o n i e w o ln o śc i m y ś li n a u k o w e j, p o ­ tę p i a ją c „ r e ż i m n iew łaś ciw y n a u c e i u c z o n y m ” (s. 34), i n s ty t u c je n a u k o w e ok re ś la jako „ o rg a n a języ k o z n aw stw a z a ró w n o w c e n t r u m , ja k i w r e p u b l i k a c h ” (s. 34). Słowa to z n a m i e n n e , w s z a k p o tw i e r d z a j ą c tezę o z a o s t r z a n i u się w alk i kla sow ej po zw ycię stw ie re w o lu cji s o c ja listy c z n e j ty lko w j e d n y m k r a j u , W i e l k i J ę z y k o z n a w c a w s k a z u je k o n ie c z n o ś ć w z m o c n i e n i a ta k i c h o r g a n ó w so c j a li s ty c z n e g o p a ń s t w a , jak „ o r g a n a w y w ia d u , a r m i ę ” (s. 57). S ta n o w ią o n e k o n t e k s t z d e c y d o w a n i e p r z e c i w n y b e z i n t e r e s o w n y m p o s z u k i w a n i o m p r a w d y n a u k o w e j.

S koro języ k o z n aw stw o jako je d n a z n a u k s p o ł e c z n y c h o k a z u j e się m i e js c e m w alk i id eo lo g iczn ej, w ów czas d la z d e m a s k o w a n e g o i p o k o n a n e g o p r z e c i w n i k a nie m a litości - z o b n a ż e n i e m b łę d ó w tow arzyszy łączy się n i e s k r y w a n e p o t ę p i e n i e w y­ p o w ie d z ia n e w swoistej p oetyce , k tó r a u ja w n ia , ja k a f e k t o w a n a s k r o m n o ś ć W i e l ­ kieg o Jęz y k o z n a w c y łączy się z p y c h ą zw ycię skiego m a j e s t a t u s e k r e t a r z a g e n e r a l ­ nego. P o le m ik a w n a u c e to nie tylko - do w o d zi S ta l in - w a lk a m y ś li, to tak że p e ­ w ien z n a m i e n n y etos. Jeg o z d a n i e m , M a r r s p r z e n ie w ie r z y ł się n a u c e d w o m a s p o ­ so b a m i - b ł ę d n ą te o r ią i z a r a z e m pychą:

N.J. M arr w niósł do językoznaw stw a niew łaściw y m arksizm ow i, nieskrom ny, c h e łp li­ wy, w yniosły ton, prow adzący do gołosłownego i lekkom yślnego negow ania w szystkiego, co było w językoznaw stw ie przed N.J. M arrem . (s. 38)

W t a k i m k o n te k ś c ie c z y m ś n ie j a k o oczy w isty m staje się p r z y p u s z c z e n i e , że a u t o r ta k sf o r m u ł o w a n e g o z a r z u t u s a m p o z o sta je s k r o m n y i z a c h o w u j e rz eczow y to n tw ie r d z e ń . T y m c z a s e m stówa, k tó r y m i W ie l k i J ę z y k o z n a w c a u n a o c z n i a py c h ę M a r r a , d o w o d z ą , że on s a m grzeszy, p o d o b n i e ja k p r z e c i w n i k - sięga po ir o n ię i sz yderstw o, p r z e c h o d z i od k w e stii m e r y to r y c z n y c h d o a ta k ó w p e r s o n a l n y c h , nie cofa się p r z e d p o n i ż a n i e m i o ś m ie s z a n i e m :

Ale jak m ożna sądzić, istn ien ie różnicy m iędzy językiem a d iale k tem nie jest przez tych towarzyszy zbyt m ile w idziane, (s. 17)

Jest to jednak nie dow ód, ale anegdota. [...] Jak m ożna na podstaw ie takich an eg d o ­ tycznych „dowodów” negować istn ien ie i konieczność języka ogólnonarodow ego? (s. 19)

N.J. M arr krzykliw ie szkaluje m etodę historyczno-porów naw czą jako „id ealisty czn ą” . A tym czasem należy stw ierdzić, że m etoda historyczno-porów naw cza m im o jej pow aż­ nych braków jest jednak lepsza aniżeli isto tn ie idealistyczna czteroelem entow a analiza N.J. M arra, albow iem pierw sza m etoda pobudza do pracy, do b ad an ia języków, d ruga n a ­ tom iast pobudza jedynie do tego, żeby wylegiwać się na piecu i wróżyć z fusów od kawy na tem at sław etnych czterech elem entów , (s. 38)

N.J. M arr uważał gram atykę za czczą „form alność”, a lu d zi, którzy uw ażali, że budow a g ram atyczna jest podstaw ą języka - za form alistów . To już jest całkiem głupie, (s. 47-48)

pożytek może mieć nie nauka, ale klasowa reakcyjna propaganda w stecznictw a” (S. Żółkiewski, Tezy Stalina o języku a metodologia badań literackich, w: Tezy Stalina o języku

(7)

Obremski Wielki Językoznawca.

W t a k s f o r m u ł o w a n y c h o c e n a c h n ie sp o s ó b d o s z u k a ć się s k r o m n o ś c i , w r ę c z p r z e ­ c iw n ie - u d e r z a j ą o n e n i e s k r y w a n ą p y c h ą zw ycię zcy i p o g a r d ą d la p o k o n a n e g o p r z e c i w n i k a . S k r o m n o ś ć a fe k t o w a n a o k a z u j e się fałszyw ą s k r o m n o ś c i ą . G r z e c h y o b c ią ż a ją c e s u m i e n i e o s k a r ż o n e g o o b c ią ż a ją s u m i e n i e o sk a r ż y c ie la .

W i e l k i J ę z y k o z n a w c a ja ko z a r a z e m s e k r e t a r z g e n e r a l n y i u c z o n y filo log silą r z e ­ cz y w y p o w i a d a się w po e ty c e z n a m i e n n e j d l a o s k a r ż y c ie l s k ic h w y s t ą p i e ń p r o k u r a ­ tora W y sz y ń s k ie g o , z a r z u t e m id e o l o g ic z n i e n a jc i ę ż s z y m jest k i l k a k r o t n i e p o w tó ­ r z o n e o s k a r ż e n i e p rz e c i w k o „ s c h o l a s t y k o m ” . Po r a z p ie r w s z y p o ja w ia się o n o już w m a t e r i i z a s a d n i c z e j, czyli u s y t u o w a n i u ję zyka w k o n t e k ś c i e b a z y i n a d b u d o w y (s. 16-17). N a d a ls z y c h s t r o n a c h o b o k s c h o l a s ty k ó w s t a ją - w p a r z e - t a l m u d y ś c i. To ic h o g r a n i c z o n a m e n t a l n o ś ć n i e p o zw ala to w a rz y s z o w i C h o lo p o w o w i z r o z u ­ m ieć, że b r o s z u r a W sprawie m arksizm u w języko zn a w stw ie i p r z e m ó w i e n i e S ta l i n a n a X V I Z je ź d z i e p a r t i i ja k o swój p r z e d m i o t p o s i a d a j ą d w ie o d m i e n n e epoki.

Tak zawsze bywa ze scholastykam i i ta lm u d y stam i, którzy n ie w nikając w istotę spraw y i cytując w sposób form alny, bez u w zględnienia w arunków h istorycznych, o których m ów ią cytaty, n iez m ie n n ie p o p ad ają w sytuację bez w yjścia, (s. 60)

W p i s a n i e te o r ii M a r r a w t a k i n a jo g ó l n ie j s z y i p o d s t a w o w y k o n t e k s t i d e o l o g ic z n y o z n a c z a o s k a r ż e n i e na jc ię ż sz e , g d y ż o s k a r ż e n i e o d o g m a t y z m :

Scholastycy i talm udyści ro z p atru ją m ark sizm , poszczególne w nioski i fo rm u ły m ark ­ sizm u jako zb ió r dogm atów , któ re „ n ig d y ” się nie zm ie n iają m im o zm iany w arunków roz­ woju społeczeństw a. M yślą o ni, że jeżeli nauczą się na p am ięć tych w niosków i form uł i za­ czną cytow ać je na w szelkie sposoby, to p o trafią rozstrzygać dow olne zag ad n ien ia, licząc na to, że w yuczone w nioski i form uły p rzy d ad zą im się dla w szystkich czasów i krajów , we w szystkich w ypadkach w życiu. Tak jed n a k mogą m yśleć tylko lu d zie, k tórzy w idzą literę m ark sizm u , ale nie w idzą jego istoty, w ykuw ają na p am ięć tek sty w niosków i form uł m ark sizm u , lecz nie rozum ieją ich treści, (s. 62)

P o m i ń m y tu k w e stię b io g r a fic z n ą : w j a k i m s t o p n i u t e o l o g ic z n a e d u k a c j a W i e l k i e ­ go J ę z y k o z n a w c y (to jest s t u d i a w p r a w o s ł a w n y m s e m i n a r i u m ) m o g ł a k s z t a łt o w a ć w ro g o ść w o b e c s c h o l a s ty k i i T a l m u d u . Z w r ó ć m y n a t o m i a s t uw agę n a to, ja k an ty - s c h o l a s ty c z n e i a n t y t a l m u d y c z n e w y s t ą p i e n i e S t a l i n a i l u s t r u j e d i a l e k t y c z n e p r a ­ wo je d n o ś c i p rzeciw ień stw . W y ja ś n ia j ą c , k i m są sc h o l a s ty c y i t a l m u d y ś c i , W i e l k i J ę z y k o z n a w c a p r z e c i w s t a ­ w ia (vide pow yższy cyta t) lite r ę m a r k s i z m u jego is tocie. P rz e c i w s t a w i e n i e to w rę c z o d w ie c z n e , d o b i t n i e s f o r m u ł o w a n e s ło w a m i P aw iow ego L i s t u do K o r y n t i a n : „ L i t e ­ ra [...] z a b ij a , D u c h zaś o ż y w ia ” (2 Kor. 3,6). Jeś li s i ę g n i e m y do Krótkiego słow nika

filozoficznego, w ów czas p rz e c z y ta m y , że ta l m u d y ś c i są s c h o l a s t y k a m i , a z a r a z e m

d o w i e m y się czegoś w ięcej o ty m , cz y m dla m a r k s i s t ó w jest s c h o la sty k a :

nie badała przy ro d y i otaczającej człowieka rzeczyw istości, lecz starała się w ysnuć z ogól­ nych dogm atów K ościoła k o n k retn e w nioski i określić na tej podstaw ie reguły postępow a­ nia człow ieka. S tąd „scholastyką” nazywa się w szelkie oderw ane od życia, bezpłodne

(8)

m ędrkow anie, talm u d y zm , form alizm , operow anie sam ym i tylko ogólnym i pojęciam i i abstrakcyjnym i w nioskam i, bez b ran ia pod uwagę faktów i p ra k ty k i.7

N ie p o d e j m u j ą c p y t a n i a , ile w owej sło w n ik o w ej d e f i n ic j i m e r y to r y c z n e j i n f o r m a ­ cji, ile zaś a k sjolo gii, p o z o s t a ń m y p rz y s c h o la sty c e ja k o m e t o d z i e m y ś le n i a i p o ­ w tó r z m y za K ró tkim słow nikiem filo z o fic zn y m : „ s t a r a ł a się w y s n u ć z o g ó ln y c h d o g m a t ó w K ościo ła k o n k r e t n e w n io s k i i o k re ś lić na tej p o d s t a w i e re g u ł y p o s t ę p o ­ w a n i a c z ł o w i e k a ” . A n a l o g i c z n i e r o z u m i a n a s c h o l a s t y k a , w k tó r e j „ d o g m a t y K o śc io ła ” są z a s t ą p i o n e p a r t y j n y m i d o g m a t a m i , jest w y r a ź n ie o b e c n a w w y p o w i e ­ dzi W ie l k ie g o Ję zykoznaw cy:

- z ogóln ej n a u k i o s p o łe c z e ń stw ie (teo ria b a z y i n a d b u d o w y ) zostaje w y w ie ­ d z io n y w n io s e k do ty czą cy u s y t u o w a n i a języka w k o n te k ś c ie b a z y i n a d b u d o w y : „ m a r k s i s t a nie m o ż e uw ażać ję zyka za n a d b u d o w ę b a z y ” (s. 120);

- „ s w o b o d n a d y s k u s ja w z a g a d n i e n i a c h ję z y k o z n a w s t w a ” (s. 34), z a in i c jo w a n a na ła m a c h „ P r a w d y ” , po zw ala ok re ś lić re g u ł y p o s t ę p o w a n i a czło w ie k a, tu: r a d z i e c ­ kic h języ k o z n aw có w k ry t y k a teo rii M a r r a p ro w a d z i do s f o r m u ł o w a n i a z a s a d ety ki życia n a u kow ego.

S c h o la s ty k a W ie l k ie g o Ję z y k o z n a w c y u ja w n i a się ty m w y raziś ciej, im d a ls i p o ­ z o s t a n ie m y aksjolo gii. S ch o las ty k a - p o d k r e ś l m y - r o z u m i a n a ja k o m e t o d a a r g u ­ m e n t a c ji : c h a r a k t e r y s t y c z n a dla ś r e d n io w ie c z a m e t o d a b u d o w a n i a i o r g a n i z o w a ­ nia m a t e r i a ł u w ła ściw ego dla d a n e j d y s c y p l in y w k o h e r e n t n ą lo g ic z n ie c a ło ś ć 8. N ie w ą tp li w i e W ie l k i Ję z y k o z n a w c a sw ym i p u b l i k a c j a m i b u d u j e i o r g a n i z u j e w k o ­ h e r e n t n ą logiczną całość m a t e r i a ł w ła ściw y m a r k s i s t o w s k i e m u ję z y k o z n a w stw u . Bliższe p o z n a n i e m e t o d y sch o la sty c z n e j p o tw ie r d z a p o d e j r z e n i e , że M i s t r z i S t r a ż ­ n ik R e w o lu c y jn e j N a u k i M a r k s i z m u - L e n i n i z m u 9 o k a z u je się „ p o g r o b o w c e m ” sch o lasty cz n ej m e t o d y m yśle nia:

- p o c z ą t k i e m ja k i e jk o l w i e k p ra c y um ys łow ej jest l e k t u r a t e k s t u 10 - ty m , co p o ­ b u d z a myś l W ie l k ie g o Ję zykoznaw cy, są p u b l i k a c j e M a r r a , w y m u s z a j ą c e p o n o w n ą le k t u r ę d ziel c z te re c h klasyków;

- w ś r e d n io w ie c z u p r z e d m i o t e m s t u d ió w byt te k s t u z n a n y , k tó r y p o d d a w a n o o d p o w i e d n i m a n a li z o m o raz z a b ie g o m z m i e r z a j ą c y m do u s t a l e n i a w ła śc iwej r e l a ­ cji m i ę d z y p r z y w o ły w a n y m i w n i m a u t o r y t e t a m i 11 - w b r o s z u r z e M arksizm a z a ­

gadnienia języko zn a w stw a p r z e d m i o t e m a n a li z y p o ró w n a w c z e j s ta ją się d zieła c z t e ­

rech kla s y k ó w o ra z te o r ia M a r r a , w y n i k i e m k o n f r o n t a c j i te k s tó w b ę d z i e k o n s t a t a ­ cja, że M a r r nie jest m a r k s is tą ;

7/ Krótki słownik filozoficzny, red. M. Rozental, P. Jüdin, Warszawa 1955, s. 612. s W. Seńko J a k rozumieć filozofię średniowieczną, Warszawa 1993, s. 34.

97 Jeden z ponad 300 tytułów, którymi w latach 1944-1956 obdarzano Stalina w polskich środkach przekazu (R. Kupiecki „Natchnienie milionów”. Kult Stalina w Polsce 1944-1956. Warszawa 1993, s. 246).

I®7 W. Seńko J a k rozumieć..., s. 54. 117 Tamże.

(9)

Obremski Wielki Językoznawca.

- z ro z w a ż a ń i m e d y t a c ji n a d te k s t e m r o d z ą się w ą tp li w o ś c i i p y t a n i a , te k s t bez o d p o w i e d n i o s f o r m u ł o w a n e g o p y t a n i a p o z o s t a n ie n i e m y 12 - w y s t ą p i e n i e W i e l k i e ­ go J ę z y k o z n a w c y o t r z y m u j e p o s t a ć serii z n a m i e n n y c h p y t a ń i o d p o w ie d z i: p y t a n i a najcz ęściej p o s i a d a j ą p o s t a ć d o k t r y n a l n ą („ Czy s ł u s z n e jes t tw i e r d z e n i e , j a k o b y ”);

- p y t a n i a p o c h o d z ą c e z l e k t u r y o d n o s z ą się f o r m a l n i e d o a u t o r a c z y ta n e g o t e k ­ s tu , fa k t y c z n ie j e d n a k a d r e s o w a n e są b ą d ź do w s p ó ł u c z e s t n i k a le k tu ry , k t ó r y w i ­ n ie n je w y ja ś n i ć na p o d s t a w i e z n a jo m o ś c i jego d z ie ł a , b ą d ź d o o p o n e n t a m a j ą c e g o i n n e poglą dy, a p o w o łu ją c e g o się n a te s a m e ź r ó d ł a i a u to r y te t y , lu b w re sz c ie s k i e ­ r o w a n e są do m i s t r z a , k tó r y m a n a s p o u c z a ć 13 - p o d o b n i e w b r o s z u r z e W i e l k ie g o J ęzy k o zn aw cy : k ie r o w a n e d o ń p y t a n i a „ g r u p y to w a rz y s z y s p o ś r ó d m ł o d z i e ż y ” p o ­ z o stają p y t a n i a m i k i e r o w a n y m i z a r a z e m d o M a r r a , s a m s e k r e t a r z g e n e r a l n y jest p r z e c i w n i k i e m te o r ii M a r r a , p o le m iś c i p o w o łu ją się na te s a m e ź r ó d ł a i a u t o r y t e t y (p r z e d e w s z y s t k im te k s ty c z te r e c h klas y k ó w ), g łó w n y d y s k u t a n t o d p o w i a d a j ą c y na p y t a n i a jest z a r a z e m m i s t r z e m , k tó r y - ja k o s e k r e t a r z g e n e r a l n y - p rz e w o d z i w s p ó łt o w a r z y s z o m ;

- s t r u k t u r a sc h o l a s ty c z n y c h d y s p u t była ściśle o k r e ś l o n a ; n a j p i e r w s t a w i a n o p r o b l e m , czyli p y t a n i e (zwykle p rz y uż y c iu słowa uirum - czy? n p . utrum Deus s it? - czy Bóg i s tn i e je ) , p o t e m by ły g r o m a d z o n e a r g u m e n t y w s p i e r a j ą c e w y s u n i ę t ą w ą tp li w o ś ć o ra z s k i e r o w a n e p r z e c i w k o nie j, d y s p u t ę k o ń c z y ły o d p o w i e d z i n a z a ­ r z u t y i w y j a ś n i e n i e p r a w d y p o d a n e p rz e z p r o w a d z ą c e g o d y s p u t ę m i s t r z a 14 - p o ­ d o b n ą k o n s t r u k c j ę p o s i a d a M arksizm a zagadnienia językoznaw stw a·, p ie r w s z e dw a i z a r a z e m n a j w a ż n i e js z e p y t a n i a (gdyż w o d p o w i e d z i p rz y n o s i ł y z a s a d n i c z e ro z ­ strz y g n ię c ia ) z a c z y n a j ą się od słowa „ czy ” („Czy s ł u s z n e jest t w i e r d z e n i e , ja k o b y język byl n a d b u d o w ą b a z y ? ” , „C zy s ł u s z n e jest t w i e r d z e n i e , ja k o b y języ k zaw sze byl i w d a ls z y m c ią g u jest klasowy, że n ie m a ję zyka w s p ó ln e g o , je d n e g o d la ca łe go sp o ł e c z e ń s t w a , ję zyka n ie k la so w e g o , o g ó ln o n a r o d o w e g o ? ”), o d p o w i e d z i n a ta k s f o r m u ł o w a n e p y t a n i a r o z p o c z y n a j ą się i d e n t y c z n i e i z n a m i e n n i e : „ N ie , n i e ­ s ł u s z n i e ”;

- d als ze p y t a n i a ( z a w a rt e r ó w n ie ż w li s ta c h s k i e r o w a n y c h do W ie l k i e g o J ę z y k o ­ z n a w c y już po p ierw s zej p u b l i k a c j i na la m a c h „ P r a w d y ”) to p y t a n i a j e d y n i e p o ­ m o c n i c z e - p o t w i e r d z a j ą w cześn iej s f o r m u ł o w a n e s t a n o w i s k o i p o s z e r z a ją je.

W y s t ą p i e n i e W ie l k i e g o J ę z y k o z n a w c y m o g ł o z ask o czy ć p r a w o w i e r n y c h w y­ zn aw có w k o m u n i s t y c z n e j w ia r y - d o ty c h c z a s m a r k s i s t o w s k a te o r ia M a r r a o k a z u je się te o r ią a n t y m a r k s i s t o w s k ą , zaś jej a u t o r - w u l g a r y z a t o r e m m a r k s i z m u . C o je s z­ cze d z iw n ie j s z e , M i s t r z i S t r a ż n i k R e w o l u c y jn e j N a u k i M a r k s i z m u - L e n i n i z m u staje w o b r o n i e w o ln o śc i b a d a ń n a u k o w y c h . A n a j d z i w n i e j s z e , w y s t ę p u j ą c p r z e ­ ciw ko s p e c y f ic z n i e r o z u m i a n e j sch o lasty ce , p o w ie la p e w n e i s t o t n e e l e m e n t y m e t o ­ dy s c h o la sty c z n e j. 122 Tamże, s. 55-57. Tamże, s. 57. 142Tamże, s. 57-58.

(10)

A u t o r b r o s z u r y M arksizm a zagadnienia języko zn a w stw a ju ż w p ie r w s z y m a k a p i ­ cie d i a l e k ty c z n i e łączy o so b istą s k r o m n o ś ć szeregow ego o b y w a te la ję z y k o z n a w ­ czej s p o łeczn o ści (n a w e t o b y w a te la d r u g i e j kate gorii!) i d u m ę zw y cięsk ieg o m a r k ­ sisty b ęd ąceg o s e k r e t a r z e m g e n e r a l n y m , d z ię k i m a t e r i a l i z m o w i d i a l e k t y c z n e m u i h i s t o r y c z n e m u p o s i a d a ją c e g o m o n o p o l n a p r a w d ę p o z n a n i a n a u k o w e g o . O b ie te role s p o łe c z n e o tr z y m u j ą o d m i e n n ą postać. O g r a n i c z e n i e w ła s n y c h k o m p e t e n c j i z o staje w y r a ź n ie z w e rb a liz o w a n e , p ra w o do z a b r a n i a gło s u w y n i k a je d y n i e z „ b e z ­ p o ś r e d n ie j s ty c z n o śc i” z m a r k s i z m e m w językoz naw stw ie. Ta s k r o m n o ś ć swą ilu- z oryczność w s tę p n i e u ja w n ia ju ż w ty m , że n a d p o k o n a n y m a d w e r s a r z e m staje d u m n y i n ie s z c z ę d z ą c y m u p o g a r d l iw y c h słów zwycięzca. By w p e ł n i dojr z e ć , że a fe k t o w a n a s k r o m n o ś ć jest fałszyw a, n a le ż y w yjść p o za św ia t p r z e d s t a w i o n y p i ó ­ re m W ie l k ie g o Językoznaw cy. W św ie cie p r z e z e ń s t w o r z o n y m in f o r m a c j a o z n a j o ­ m ości d w ó c h języków ( g r u z iń s k i e g o i ros yjskiego) w z n i k o m y m s t o p n i u p o t w i e r ­ d zi falszywość tego o b r a z u a u to r a , k tó r y w y la n ia się z k a r t b r o s z u r y M a rksizm a z a ­

gadnienia ję zy k o zn a w stw a .

T a k oto W ie l k i Ję z y k o z n a w c a o k a z u je się a u t o r e m w y p o w ie d z i w p o w a ż n e j c z ę ­ ści p r z y n a l e ż n e j d a w n e j, to jest n ie w o ln ic z e j i fe u d a l n e j k u lt u r z e :

- s k r o m n o ś ć a fe k t o w a n a o k a z u je się fałszywa;

- id ea w ła d z y jako sł u ż b y p o d d a n y m p r o w a d z i do w y n ie s i e n ia szereg o w y ch w sp ó łto w a r z y sz y na p o z io m najw yższ y: p a r t n e r ó w ję zy k o z n aw czeg o d y s k u r s u ;

- a ta k na s c h o la sty k ó w o t r z y m u j e p o s t a ć w ła ś n i e sc h o l a s ty c z n e g o w yw o d u ; - H o r a c j a ń s k a p o w in n o ś ć l i t e r a t u r y „b a w ią c - u czy ć” p o z o s t a n i e t r w a ł y m w a lo ­ re m p a r a l it e r a c k ie j w y p o w ie d z i W ie l k ie g o J ęzykoznaw cy.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zwrócić uwagę na poglądy Szymona Gajowca, Seweryna Baryki i Lulka dotyczące poprawy sytuacji w

Zachowaáy siĊ dokumenty wystawiane zarówno wspólnie przez obojga ma áĪonków, jak tylko przez ĪonĊ lub (najliczniejsze) tylko przez m ĊĪaA. Kancelaria paĔstwowa byáa w

Miarą tego, na ile nam się to udało, jest tak zwana sprawność cieplna silnika η, zdefiniowana jako stosunek pracy wykonanej przez silnik pod- czas cyklu („energii,

W przedstawionym artykule autor zastanawia się nad problemem wpływu stopnia profesjo- nalizacji zarządzania na konkurencyjność przedsiębiorstw przemysłu rolno –

Przebywając w Roskilde przez cały tydzień, naocznie przekonaliśmy się co do powszechności czytania przez całe rodziny oraz dominacji tradycyjnych mediów (czasopisma,

Proszę podać, jakie przepisy prawne regulują zasady ustalania granic podczas wykonywania modernizacji ewidencji gruntów i budynków, które granice podlegają ustaleniu i w

Ukazał się oczekiwany drugi zeszyt tomu czwartego Bibliografii filozofii polskiej 1896-1918, bardzo cennego przedsięwzięcia, realizowanego od wielu lat w Instytycie Filozofii

Przechodzimy do Mój komputer →Dysk lokalny C → folder Dev-Cpp →folder include.. (katalogc:\dev-cpp\include) i dwukrotnie klikamy na ikonę winbgim