• Nie Znaleziono Wyników

Motyw "miłości i śmierci" w poezyi polskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Motyw "miłości i śmierci" w poezyi polskiej"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Kazimierz Jarecki

Motyw "miłości i śmierci" w poezyi

polskiej

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 6/1/4, 207-215

(2)

Elegiae et Epigrammata aliquot. | G·. TJrsini Y elii S ilesii ad Laza- rum Bonamicum | Bassianatem Epistola. | Lazari ad eundem respon­ sio. I Vratislaviae M DLXI. (tak mylnie zamiast 1541.). Druk in 4-to obejmuje kart 40 od A do K 4, każdy arkusz po 4 karty, w końcu: Vratislaviae apud Andream Vinglerum. Anno Dni M DXLI. Mense Pebru.

Prócz powyższych 8 wierszy, znajdują się tu jeszcze następu­ jące odnoszące się do Polaków К B 4 : Justo Ludovico Decio, ofiaruje mu napisane na jego prośbę następujące w druku wierszowane „Pre­ ces ad Deum“ i „Christianae R eligionis Symbolum“ ; Ad Stanislaum Turzonem episcopum Olomucen. (2 wiersze) karta H i Е,у. Karta Gy : Petro Cm ytae, dalej Annae a Górka Lucae a Górka filiae eius­ dem coniugis epitaphia Karta Ghj : Respondet Uxor ; De eadem ad viatorem. Po wierszu wymienionym wyżej de Salinis Vieliczensibus ad Severinum Bonerum drugi: Ad eundem К G4. Joanni Bonero (karta H v0) ; In Severini Boneri In sign ia (karta Ну) ; Stanislai Tu- rzonis episcopi Olomucensis tumulus i Epitaphium.

Egzemplarze w Królewcu (w zbiorze pod Nrem III. opisanym, w Dreźnie (w zbiorze następującym) i Wrocławiu (bibl. miejska). Bauch 1. c. str. 31.

W reszcie należy wym ienić jeszcze wydanie, również pominięte u Estreichera :

G. L ogi Silesii ad Inclytum Perdinandum , Pannoniae et Bo­ hemias Regem invictissimum Hendecasyllabi Elegiae et Epigrammata. Viennae Pannoniae Hieronymus Vietor Silessius excudebat Mense Maio M D X X X . in 4-to. (Egzemplarze w W iedniu) (bibl. ces. na­ dworna), W rocławiu (bibi. miejska).

Prócz wiersza do Decyusza znajdują się tu wiersze: Ad Bonam Mariam Sarmatiae Reginam ; Sigismundo Augusto inclyti R egis Sar­ matiae filio et principi Lithuaniae; Mathiae Aucto medico i kilka do Aleksego i Stanisława Turzonów.

W edle B au ch a, 1. c. str. 1 9 — 21. Egzemplarza nie miałem

w ręku, X . Dr. K . MiaskowsM.

JYCotijw „m iłości i śm ierci“ w poeztji polskiej.

Motyw „miłości i śm ierci“ zawdzięcza sw e rozszerzenie poecie w łoskiem u A n d r e a A l c i a t o , który go opracow ał w sw ych sław nych Emblematach. (E m b le m a tu m lib e llu s 1 5 2 2 , i E m b le m a ta 1 5 3 1 ; D e m o rte e t am ore, e m blem a C L V ) *).

!) Köhler-Bolte (w cytowanej poniżej pracy) wspominają o w iert szyku belgijskiego poety Jean Lemaire (Oeuvres 1885. 3. 39) na temae Kupidyna i śm ierci, przy którym to wierszyku poeta zaznacza, ź. wzorował się na poecie w łoskim Aquilano Seraphim (1446 — 1500)

(3)

2 0 8 N otatki.

Z m ieniany i p rz e ra b ia n y na ró żn e sposoby obiegł on później w szystkie lite ra tu ry europejskie zn a jd u ją c ciągle now ych w ielbicieli niem al aż do czasów dzisiejszych. H istoryę tego m otyw u o dtw orzyli d o kładnie K öhler-B oite w ro z p ra w ie p. t. A m o r u n d T o d 1) u z u ­ pełnionej n astępnie szeregiem późniejszych p rzy czy n k ó w 2).

W poezyi polskiej m otyw ten b y ł ró w n ież zn an y i p rz e ra b ian y k ilkakrotnie. Prof. B rü c k n er w spom ina w p racy o P otockim 3) n a ­ w ia so w o o kilku tak ich o p ra c o w a n ia c h :

„Opowiadanie o śmierci i Kupi d y n ie, co zamieniwszy przypad­ kiem strzały, młodych z a b ija li, a starych rozkochiw ali, należące do tradycyi literackiej (Śmierć z Kupidynem Jovial. II., 69. F ig lik i R eja , Opaliński Satyry I. 4 i t. d.) zastosował Potocki do rzeczy­ w istego zdarzenia nad W iślnym brzegiem ;“...

Do liczby w ym ienionych przez prof. B rü ck n era o p raco w ań m o­ żem y dod ać jeszcze cztery d a ls z e , m ianow icie o p raco w an ie B a rtło ­ m ieja Z im o ro w icza, anonim ow e (z rę k o p is u ), Sarbiew skiego i N a­ ru szew icza.

P ierw sze m iejsce w p o rzą d k u chronologicznym zajm u je o p ra ­ cow anie R eja. W yd an e po ra z p ierw szy w r. 1562., (P r z y p o w ie ś c i p r z y p a d łe ) p. t.: „Ś m ierć z K upidynem “ je s t jednem z w cześniej­ szych o p raco w ań naszego m otyw u w lite ra tu rz e europejskiej. ( P ie r ­ w sze tłó m a czen ie n iem ieck ie teg o m o ty w u p ió r a H u n g e ra p o ­ ch o d zi z r . 1 5 4 2 ., d r u g ie S a c h a ra z r. 1 5 4 5 . ; p ie r w s z e fr a n ­ cuskie (Jea n le Fèvre) z r . 1 5 3 6 .)

Rej w z o ru je się n a w ierszu A lciata. Dowodzi tego sam o z e sta ­ w ienie o b u tych u tw o ró w :

Do tego dodaje autor uwagę : „Jednakowoż w weneckiem wydaniu dzieł Aquilana z r. 1548. nie znajduję żadnego dokładnie odpowia­ dającego wzoru (genau entsprehende Vorlage), jakkolwiek często oba bóstwa Śmierć i Amor bywają tam w zywane“ . Tymczasem w łaśnie w tem samem wydaniu z r. 1548. (w w yd. najnowszem: Le rime Collez, di opere ined. o rare. Bologna 1894. wierszyka wzmiankowa­ nego niema) znajduje się wzór w'iersza Lemaire’a , mianowicie Sonet X L II-g i (p. 11.) zaczynający się od słów : Quel fier Cupido assiduo

è tenace P er vincer quella dea qui armato apparse... J est to stanowczym

dowodem, że motyw znany był jeszcze przed A lciat’em i że ma swe źródło w poezyi włoskiej.

1) Stoff geschichtliches zu Hans Sachs: Ettphorion 1896. vol. III.

p . 3 5 4 — 360.

2) Euphorion vol. IV ., V., VI., oraz Englische Studien X X X II., 1903. W rozprawach tych uwzględniono niemal wyłącznie literaturę niemiecką.

3) Spuścizna rękopiśmienna po W . Potockim. Kraków 1898, Cz. II. str. 35.

(4)

Śmierć z Kupidem gdy na noc [w jednej budzie byli

Rano w sta ją c, więc sobie strzały [odmienili

Errabat socio Mors iuncta Cupidine ; [secum Mors pharetras, parvus tela gerebat

[Amor Divertere sim u l, simul una et

[nocte cubarunt. Caecus Amor, Mors hoc tempore

[caeca fuit A lter enim alterius male provida

[spicula sumpsit Mors aurata, tenet ossea tela puer. Debuit inde senex qui nunc Ache- [ronticus esse Ecce amat et capiti florea ferta

[parat A t ego mutato quia Amor me

[perculit arcu D eficio, iniciunt et mihi fata

[manum Parce puer, Mors signa tenens

[victricia parce Eae ego amem, subeat fac Ache-

[ronta senex. Potkała śmierć sta reg o , strzała

[go raniła Kupido też młodzieńca, wnet się

[rzecz zmieniła. Stary jął wyskakować, a młodzie-

[niec zdychał. E zek ł : Ach m iły K upido, nie

[takem ja słychał Gdyś ty kogo u god ził, dobrej

[myśli bywał. Tak ci zawźdy św iat marny, w tych

[omyłkach pływa.

M otyw w p ro w ad zo n y do lite ra tu ry polskiej przez R eja p ojaw ia się po ra z drugi dopiero w w ieku X V II-y m , tym razem w kilku o p raco w a n iach .

N a R eju o p iera się o p rac o w an ie O palińskiego. (1 6 5 0 .; S aty ry alb o p rzestro g i do n a p ra w y rz ąd ó w y obyczaiów w Polsce nale­ żące). — O paliński użył tego m otyw u ja k o p rz y k ła d u do sw ej sa ­ ty ry p. t. „N a tych co się w zeszłym w iek u ż e n ią “. (I. 4.) O dpo­ w iednio zatem do celu tej sa ty ry zm ienił u g ru p o w an ie szczegółów u stalo n e p rzez R eja (w ed łu g A lciata) i w y su n ą ł n a p lan pierw szy nie poetyczną p o stać m ło d z ie ń c a , k tó ry u m ie ra w y głaszając skargę n a K u p id y n a , lecz p ostać s ta r c a , m yślącego o żeniaczce. R ów no­ cześn ie ta k w ypaczony m otyw ro z sz e rz y ł O paliński w łasnym i do­ d a tk a m i n iem al w d w ó jn a s ó b , tw o rz ą c cało ść godną satyry, w któ­ re j je s t um ieszczona.

C ytujem y w iersz O palińskiego zazn a czając n a w iasam i niepo­ trz eb n e dodatki.

(P ow iadają, że) raz śmierć spała z Kupidynem Na jednym mieyscu (wytchnąć sobie chcąc po pracach Śmierć łuk swoy y z strzałmi tamże porzuciła

Kupido także łuczek y strzałki położył).

W tym obay ocknąwszy się saydaki trafunkiem Jakoś pozamieniali, (że śmierć wzięła łuczek Y strzałki K upidyna, a Cupido śmierci).

(5)

210 N otatki.

Idą w św iat strzelać ludzie. Kupido obaczy Młodego (wymierzywszy) ugodzi go w serce A sz tu młody umiera miasto obłapiania (Bo strzałą śmierci chudak postrzelony został). Śmierć tesz zoczyw szy kędyś starego wymierzy Y ugodzi go w serce, asz stary szaleje

(Do zalotów się bierze, młodziuchne obłapia. Śmierć się dziwuje. Nie dziw, bo b ył ugodzony Strzałką Kupidynową y nią zapalony).

N a opow iadaniu O palińskiego w z o ro w a ł się ściśle Potocki w w ier­ szu p . t. „Śm ierć z K upidynem “ . (Jo v ialitates albo żarty y fraszki). P otocki p rz e ją ł od O palińskiego (zepsute ju ż ) ugru p o w an ie szczegółów i form ę (w iersz 13 z g ł.; liczba w. 18, t. j. o 2 w iększa, niż u Opal.). N a to m iast p oszedł P otocki dalej niż Opaliński w kie­ ru n k u zu ży tk o w an ia artystycznego m otyw u do celów praktycznych i z a sto so w a ł go do rzeczyw istego zdarzenia. „ W J o v ia lita te s — ja k zazn acza prof. B rü ck n er — nazw isk nie w y m ien io n o , lecz z O g ro d u (IV. 73) wiem y, że to s ta ry p, Jo ach im P isarsk i sam ożenił się z w dow ą po p. J o r d a n ie , p rz ezn aczo n ą sw em u synow i, co m a ry zaleg ł“ . T u m a źró d ło ów »co u leu r lo c a le * (nad W iślnym b rzeg iem ; — nie daleko Ju szy czek ; — k u P ro szo w ico m ; — k u T a r­ n ow u) ta k nieodpow iedni do treści w ierszyka.

R ów nocześnie P otocki jeszcze bardziej obniżył arty sty czn ą w a r­ to ść zeszpeconego przez Opalińskiego m otyw u w łasn y m i d odatkam i. P rz e m ia n a s trz a ł nie o dbyw a się u P otockiego p rz y p a d k o w o , ja k u R e ja i O palińskiego, ale d okonyw a je j JD yabeł, o k tórym m ów i P o to c k i, że nigdy nie je s t bez s z tu k i. Ś m ierć i K upido k ła d ą c się do sn u tu k i p o w ie s z a li n a kołku . R ano o zw ą się k o g u c i i t. p.

Język niedołężny, niep o p raw n y , zaniedbany. M nóstw o zw rotów try w ia ln y c h , lu b n a c ech o w an y ch przesadnym realizm em ; n. p. zc ią ć zę b y o d śm ie rte ln e g o b e r ła ; — p ó j ś ć d o A b r a h a m a ; — n a d s ta - rza łe k o ś c i; — d o łó ż k a ; i t p. Inne b łę d n e ; n. p .: ze jść się n o ­ c le g ie m ; — b r a ć się w d r o g ę ; — szczęśliw ie g o ścić ; — cóż p o t e m , choć (na w y rażenie : cóż z te g o , że) i t. d. B łędne użycie im iesłow ów ; n. p .: k ła d ą c y się p o w ie s z a li; lub n agrom adzenie ich; n. p .: »w id z ą c ... n ie m y ś lą c y w iele d o s tr z a ły ... chcąc«. — P o w ta ­ rza n ie s łó w : »s p r a w ić im w esele, w y p r a w u j D ziew o słęb y« .

W szystko to ra z e m je s t sm u tn y m przy k ład em u p ad k u k u ltu ry , zaniku sm ak u estetycznego i zepsucia ję z y k a w tym czasie.

N iezależnie od w ym ienionych o p ra c o w a ń p o w sta ł epigram S ar- biew skiego o m iłości i śm ierci.

Mors et Amor gemini pugnant de laude triumphi ; Mors pharetra, pharetra conspiciendus Amor, Mors ait, Expugno certis ego corpora telis Expugno flammis pectora d ixit Amor. Maior ait mihi, Mors, victoria cedit Amore ;

(6)

A t mihi, maior, ait, gloria cedit Amor, Tentarent et tela, pares nisi diceret esse Victor utroque Deus, victus utroque Deus.

Ź ródłem tego epigram u je s t łaciński w ierszyk um ieszczony w zbiorze p. t. D e litia e C C I ta lo r u m p o e ta r u m collectore R . G hero. 1 6 0 8 ‘J.

De Amore et morte.

Nactus idem hospitium noctu cum Morte Cupido, M utatis temere mane abeunt pharetris

Haec dolet invalidis dare sese vulnera, fortes Ille mori, dubius suscitat arma dolus.

Pugnantes dirimit Nemesis : male perdita cesses Summa hominum fugiant haec mala, Mors et Amor.

S arbiew ski p rz e ją ł z tego w ierszy k a część d ru g ą , w alk ę A m ora ze śm iercią i w y ro k N e m e s is , k tó rą z a stą p ił B ogiem ; opuścił n a ­ to m iast część p ie rw sz ą , h isto ry ę zam iany broni i w ten sposób z a ­ t a r ł pokrew ieństw o z naszym m otyw em . Łaciński w ierszyk, który b y ł źró d łem jeg o ep ig ram atu w sk a z u je , że pokrew ieństw o to je s t bard zo bliskie i bezpośrednie.

Z u p ełn ie odrębny c h a ra k te r m a o p raco w an ie Józefa B artło ­ m ieja Z im orow icza um ieszczone w jeg o sielance p. t. R o c zyzn a , k tó ra p o w sta ła w r. 1647. (w y d an a w zbiorze p. t. „S ielanki“ w r. 1663.) Zim orow icz o b darzony w iększym zm ysłem artystycznym niż Opaliński i Potocki, u chw ycił m otyw ze stro n y poetycznej, a nie etyczno-m oralizatorskiej ja k tam ci. W iedziony trafn em poczuciem u su w a z o pow iadania zupełnie p o stać rozkochanego s t a r c a , n a to ­ m iast ro z w ija m otyw m łodzieńca rażonego śm iertelnie przez Kupi· dyna. Tym m łodzieńcem je s t w p rzed staw ien iu Z im orow icza w łasny jego b r a t , genialny a u to r RoJcsolanek, Szym on. W te n sposób m o ­ ty w „m iłości i śm ierci“ zo staje tu zw iązany z w spom nieniem Szy­ m o n a , podany ja k o poetyczne w ytłóm aczenie jeg o przedw czesnej śm ierci.

R ów nież w form ie o p o w iad an ia z u p e łn a zm iana. Zim orow icz u siłu je z niew innego figlika zrobić rodzaj d ra m a tu w zruszającego g r o z ą , pociągającego poezyą. U czynił to z p raw dziw ym talentem , ale w esoły figlik A lciata bynajm niej nie n a d a w a ł się do takiej p rz e ­ ró b k i. S tą d w e w n ętrz n a sprzeczność m iędzy zam iarem poety, a te ­ m a te m , k tó ry o p ra c o w y w a ł, m iędzy dram aty czn y m ch arak terem , o k tó ry się s t a r a ł , a w e so łą tre śc ią figlika, m iędzy nadzw yczaj nem b o g ac tw em , niem al p rzepychem szczegółów , a ubóstw em głów nej m y śli, słow em b aro k o w y c h a ra k te r całeg o opo w iad an ia podobnego do ow ych b arokow ych budow li nęcących szczeg ó łam i, a pozbaw io­ n ych pow ażnego i jednolitego c h a ra k te ru .

(7)

212 N otatk i.

O pow iadanie ca le ro zło żo n e je s t niejako n a akty. P ierw szy ro zg ry w a się p r z y I d y js k im d o le t. j. o b o k góry Idy w e F rygii. N a d o b n e p a c h o lę , K upido, śpi spokojnie w d zię c zn y m sn em m iędzy m irta m i, gdy nagle Ś m ierć — ję d z a , bez d a l a , bez oczu, z k o są ja d o w i t ą i s a jd a k ie m ś m ie r te ln y m — w y p a d a n a ń z pustej jaskini, żąd n a zem sty z a działalność K u p id y n a , k tó ry sp rze c iw ia się jej p o ­ tędze. Kupido z d ję ty n a g ły m stra c h e m b łag a o lito ść, a ró w n o ­ cześnie dobyw szy s trz a ły godzi nią w śm ierć. W tej chw ili j ę d z a u g odzona i zap alo n a m iło s n ą chęcią rz u c a się n a szyję K upidyna, a w uścisku zaw ie sza m u n a ra m io n a c h sw ój kołczan ze strz a ła m i śm iercionośnem i.

W drugim akcie w iedzie n a s p o eta n a w ieże P a fijs k ie t. j. do grodu n a w yspie C yprus pośw ięconego W enerze. Kupido p rz y ­ latu je n a sk rz y d ła c h złocistych i z płaczem o p o w iad a sw oją p rzy ­ godę ze śm iercią. W en u s go pociesza m ó w ią c, że b ać się nie po­ trz e b u je , gdyż k r w i b o sk ie j n ie d o ty k a ją śm ie rte ln e p o g ró żk i.

W trzecim akcie je ste śm y w k rain ie p o e z y i, w okolicach Beo- c y i , w pięknym A onie. K oło ź ró d ła H ippokreny pośw ięconego M u­ zom , ta m gdzie s k a ła p a r n a s k a w y p y c h a w o d y szem rzące, m łody S y m ic h (Szym on Zim orow icz) n a g ło śn e j c y ta r z e w ygryw a pieśni. W ta k t jego m uzy ta ń c z ą Muzy i G racye, a bogini T erp sy ch o re d a je m u w ieniec z konw alii i w ieńczy jego sk ro n ie liśćm i krętego b lu ­ szczu. P rzez błonie te przechodzi A m or, k tó ry zobaczyw szy Sym icha sk ra d a się do niego i szepce m u do u c h a , by raczej w szedł w s łu ­ żbę W en ery , a nie tęsk n ił tu ta j w te j g łu c h ej p u s ty n i. Sym ich p e ­ łe n w stydu u ciek a w zy w ając Muzy n a pom oc. W ów czas K upido p o ry w a k o łc z a n , k tó ry m u śm ierć d a ła , a ugodziw szy Sym icha śm iercionośną s trz a łą , zab ija go n a m iejscu.

W z estaw ien iu z naiw nym figlikiem R eja w ygląda to o p o w ia­ d anie ja k o b raz m ieniący się najżyw szem i b arw am i obok szkicu pociągniętego ołów kiem . W y rafin o w an a fa n tazy a o p eru jąca sztu - cznem i m etaforam i i konceptam i poetyckim i łączy się tu z realizm em szczegółów , a rów nocześnie z subtelnem zam iłow aniem do rzeczy d ro b n y c h , d e lik a tn y ch , pięknych i w ątły ch . Język m iejscam i gruby, o d rażający , a rów nocześnie w y tw o rn y i b a rw n y przed staw ia tę c ie ­ k a w ą m ieszaninę w ysokiej k u ltu ry i pospolitej ru b a sz n o śc i, k tó ra ch a ra k te ry z u je okres ek lek ty cy zm u , dyletantyzm u literackiego, o k res pan o w an ia b a r o k u , a z arazem poezyi szlach eck o -g m in n ej, słow em połow ę XVII-go wieku.

Jak o dow ód ro zszerz en ia się naszego m otyw u w tym czasie m oże posłużyć w ierszyk nieznanego m i a u to r a p. t. N a z łą d is p o - s i t i ą 1) , opsujący skutki zam ian y b ro n i m iędzy m iłością a śm ie rc ią :

Spoinie raz miłość z śmiercią z sobą nocowali A kiedy się nazajutrz w drogę wybierali N ieszczęśliwym trafunkiem prawie się to stało, *) Rękop. bibl. Zamojskich w W arszawie 1. 1881.

(8)

Że oboje nie swoje kołczany pobrało. Miłość gdziekolwiek chyże obracała kroki A nieścignioną strzałą przerabiała boki Każdy gardłem przypłacił postrzału przykrego. Śmierć zaś wpół serca bijąc by najsędziwszego Ogień w nim rozżarzony niciła miłości.

O wielowładny rządco serdecznych skrytości Przed którego wyrokiem żaden się nie schroni Uczyń decret niech sobie w łasne wrócą broni ; Niech ten komu czas każe, będzie zaraz w grobie N ie tusząc inszych czasów zażyć swej osobie; Ów, któremu miękko zarastają skronie

Niech w pomyślnych pociechach opływa na łonie.

Później m otyw n a sz niknie n a czas dłuższy z literatu ry , a z ja ­ w ia się dopiero w drugiej połow ie X V III-go w ieku u N aruszew icza w jego S ielankach ( D z ie ła ; W a rsza w a 1778.) l). S ielanka X lV -ta z a ty tu ło w a n a : P rzy m ie rze śm ie rc i z m iło śc ią je s t obszernem o p ra ­ cow aniem naszego m otyw u w d u ch u poezyi francuskiej. O pow ia­ danie ca łe stosow nie do zasad poezyi francuskiej podzielone je s t n a trzy ró w n e części, z pew nem zachow aniem jed n o ści a k cy i, czasu i m ie jsc a , zakończone dłuższym w yw odem zaw ierający m niejako m o ra ł historyi.

W pierw szej części M iłość i Śm ierć złączyw szy się (s p r z ą g s z y się) w ęzłem przyjaźni idą ra z e m d rogą ro zm aw iają c w esoło. Ś m ierć niesie sw e strzały , a M iłość złoty kołczan. N adchodzi w ieczór.

Obie m iłey szukając po pracach ochłody, W yboczyły z gościńca do bliskiey gospody.

Tam złożyw szy swe bronie, po skromney wieczerze, Każda się do zw ykłego spoczynku zabierze“.

T ym czasem (część druga) zaledw ie zasnęły ( w sa m e p ie r w o s p y ) p o w sta je stra sz n a b u rz a ; m iłość i śm ierć p rzerażo n e zry w a ją się ze snu ; je d n a u ciek a k o m in e m , a d ru g a oknem .

A sięgając omackiem przez ślepy trafunek Obie nie swoy ze ściany porwały rynsztunek Miłość saydak śmiertelny, śmierć m iłosny zmyka, U tey pochodnia w ręku, u tamtey motyka.

R ankiem (część trzecia) obie b łą k a ją się po różnych drogach, a zam ieniw szy poprzednio b ro ń zm ien iają i przedm ioty sw ych zw y ­ cięstw :

Śmierć młodych, m iłość starców bawi się połowem.

To tłóm aczy dziw ne zjaw isk a życia ludzkiego:

Czemu w kwiecie pierwotnych latek ginie młody? Czemu tchnie brzydkim ogniem siwieć łokcio-brody ? *) Tom III. str. 84.

(9)

2 1 4 N otatki.

Oto od owey chw ili śmierć m iłości broni Zażywa, a śmiertelnym grotem m iłość goni.

O pow iadanie N aru szew icza w yróżnia się p o rządnym u k ład em , logiczną b u d o w ą i jasn o ścią szczegółów *), podobne pod w zględem architektonicznym do tych budynków z drugiej połow y XVIII-go w ie k u , gdzie w szystko p o rz ą d n e , j a s n e , celow e. I podobnie ja k p rzy tak im dw orze lub p ałacy k u m u sia ł być ogród w zorow o urządzony, m ile baw iący o k o , n a ślad u jący arty sty czn ie n a tu r ę , ta k i do o p o ­ w iad an ia w łaściw ego dodane s ą d ro b n e ale subtelnie w y konane o b razy n a tu ry . Opisy t e , w których personifikacye o d g ry w ają g łó ­ w n ą rolę, są n a d e r c h arak tery sty czn e dla e p o k i, w której pow stały. Oto k ró tk i opis w ieczornej p o ry : W ieczór (personifikacya) przy ­ b y w a n a złotych k ołach (zło te k o ła ... ro zto c zy ł) w chw ili gdy sło n eczn y r y d w a n w kroczył do m o r s k ie j to n i.

Albo opis burzy, k tó ra n ad ciąg n ęła w nocy:

Już и о с na śrzodek nieba cugi w zbiw szy czarne S y p a ł a pełną garścią po św iecie s n y marne :

W szędy g ł u c h e m i l c z e n i e 2) ; ni wiatr liściem kiwał, N i człek gadał, ni czuyny kondel się ożywał.

A lić w same pierwospy ł o s k o t niespodziany Z a t r z ą s ł gromem okrutnym i okna i ściany;

S r o g i s z e l e s t po w ęgłach, p r z y k r y s z m e r po gurze ; Jakby z gruntu dom cały wywracały burze.

N a personifikacyi o p iera się ró w n ież trzeci o p is , p o ran k u . Dla z a c h o w an ia sym etryi zajm u je on tylko tyle m iejsca co pierw szy t. j . d w a w iersze :

Już też różana zorza św it niosła przyjemny Ściągając srebrną dłonią od wschodu kir ciemny.

T e trzy opisy, z k tó ry c h środkow y, n ajdłuższy u ję ty je s t w ra m y d w óch kró tk ich sta n o w ią system atycznie rozłożone tło , n a k tó rem ro zg ry w a się akcya.

R ów nie ch arak tery sty czn e ja k te o b razk i s ą niektóre szcze­ gó ły o p o w iad an ia ; n. p. s ło d k ie p r z y m ie r z e w ieczn ej p r z y ­ j a ź n i , k tó re połączyło Ś m ierć i M iłość i k tó re przypom ina n am z a ­ r a z , że jeste śm y w epoce w której k ró lu ją J. J. R o u sse a u , Rer- n a rd in de S ain t P ie rre i i.; albo te n z w ro t do czy teln ik a:

*) Jeden tylko szczegół, podany przez poetę, niezgodny jest z logiką. Gdyby, jak pisze Naruszewicz, po zamianie broni, śmierć strzałą miłości godziła tylko w m łod ych , a m iłość strzałą śmierci w sta ry ch , w szystko byłoby w porządku i żadnej zmiany w natu­ ralnym porządku rzeczy by nie było. Zawikłanie powstaje właśnie z tego powodu, że śmierć dalej godzi w starych a miłość w młodych.

(10)

Ztąd ludzkiego żywota zważ igrzyska dziwne I rzeczy poplątanych obroty przeciwne.

ta k typow e dla epoki filozofii n a tu ry i retoryki.

N ajbardziej ciekaw e pod tym w zględem je st zakończenie, k tó re z a w ie ra filozoficzno - m o raln e refleksye n ad m iłością i śm iercią. W długim w yw odzie wyliczone są tu podobieństw a m iędzy m i­ łością i śm iercią. P o e ta w y n alazł ich aż d w anaście i w ylicza je w szystkie zapew ne w tym c e lu , aby uw y d atn ić o stateczn ą m iędzy niem i różnicę :

W tem tylko różne : w szystko moc śmierci oręża,

Lecz brzydka m iłość n igdy cnoty nie zwycięża.

W ym ieniona sielanka N aru szew icza zam yka szereg o p ra c o w a ń m otyw u o „m iłości i śm ierci“, k tó ry o d tąd znika z naszej poezyi.

K a z im ie r z J arecki.

JCarol £ ib e lt jako krytyk literacki1).

W dniu 8. kw ietn ia roku bieżącego p rzy p ad a se tn a ro cznica u ro d zin K aro la L ibelta, jed n eg o z n ajzasłu źeń szy ch obyw ateli w Księ­ stw ie P o z n a ń sk ie m , m ę ż a , k tó ry złotem i głoskam i w y ry ł sw e n a ­ zw isko w dziejach piśm iennictw a polskiego. Stosunki ów czesne w W ielkopolsce sp raw iły , źe s ta ł się pionierem n a niejed n em polu, n ie m ogąc się pośw ięcić w yłącznie tylko badaniom filozoficznym, k tó re ch c iał uczynić w łaściw em zadaniem sw ego życia. D ziałalność jeg o lite ra c k a w latach 1840 i n astę p n y ch je s t ta k w szech stro n n a, nie p a trz e ć n a nią m usim y z zdum ieniem . T rudno d o praw dy pojąć, ja k z d o ła ł w p ra c a c h sw ych o p an o w ać tak ro zm aite dziedziny w ie ­ d z y : z pod p ió ra jeg o w ychodzą w ow ym czasie ro z p ra w y filozofi­ czne, historyczne, polityczne, ekonom iczne, społeczne, literackie, p e ­ dagogiczne, astronom iczne, m a te m a ty c z n e , a z tem w szystkiem ł ą ­ czy się b u jn a p ra c a dziennikarska. K ażda z tych ro zp raw , naw et jeżeli b y ła tylko sp raw o zd aw czą, p rzy n o siła now e poglądy i s ta r a ła się po su n ąć w iedzę n aprzód. Słusznie m ów i o nim H enryk S zum an, długoletni św iadek p ra cy j e g o , że m ia ł on tak i „z a p a s w iedzy, iż nim ja k o chlebem cudow nym zgłodniałe rzesze n ak arm ić b y ł m o- cen i że d an y m u b y ł d a r n a u c z a n ia , k tó ry każd y przedm iot n a u ­ kow y u m ia ł uczynić przystępnym i ła tw o pojętym , k tó ry ro zjaśn iał, nie g m a tw ał, k tó ry praw dziw ie o św ieca ł“ 2).

*) W setną rocznicę urodzin.

2) Rys życia i działalności Karola Libelta. Wspomnienie po­ śmiertne na rocznicę śmierci jego. Poznań. 1876. s. 33.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podaj reakcje bohaterów Zapasów z życiem, które byłyby potwierdzeniem stosowania zasad buddyzmu w życiu codziennym.. Następnie przyporządkuj im odpowiednie cechy miłości z

W jaki sposób narzędzia TIK wspierają rozwijanie u uczniów umiejętności pracy

Powodzenia jakiego doznały zaciągnięte przez Rząd Królestwa Polskiego pożyczki i kon- wersya Listów Zastawnych i zyski jakie Bank Polski na tych operacyach

Panował tu straszliwy zaduch, oddychało się z trudem, ale nie słyszało się przynajmniej tak wyraźnie huku bomb i warkotu samolotów.. Żałowaliśmy naszej decyzji

należy jednak rozwinąć ten wątek i stwierdzić, że w przypadku gdy przyrzekający jest stroną stosunku prawnego, biorąc pod uwagę to, że nawet w przypadku niewykonania

Cel modułu Celem modułu jest zapoznanie studentów z współczesnymi trendami w żywieniu człowieka, najnowszymi normami i zaleceniami żywieniowymi.. Efekty uczenia się dla modułu

Cel modułu Celem modułu jest zapoznanie studentów z współczesnymi trendami w żywieniu człowieka, najnowszymi normami i zaleceniami żywieniowymi. Efekty uczenia się dla modułu

dotyczących świadczenia usług żywieniowych oraz procedur niezbędnych do założenia i prowadzenia działalności gospodarczej w tym zakresie. Efekty uczenia się dla modułu to opis