Downloaded from: justpaste.it/zagrozenie-i-lek
Zagrożenie i lęk
Odpoczynek dla umysłu
Ta filiżanka kawy reprezentuje umysł. Medytacja
polega na uspokojeniu umysłu, ma na celu wyciszenie
umysłu.
Próbuję nie poruszać kawy w filiżance. Koncentruję się, jestem uważny, wkładam wysiłek. Jestem w tym doświadczony, próbuję to zrobić od wielu lat, lecz kawa w filiżance nadal nie spoczywa w bezruchu.
Wiele osób medytujących po prostu stara się, coraz mocniej i mocniej. Jedyne czego doświadczają to frustracja, nie są w stanie odnieść korzyści z
medytacji. Nie można uspokoić umysłu przez usilne trzymanie go. Tak samo jak nie można ustabilizować kawy w filiżance aby utrzymać ją w kompletnym
bezruchu.
Odstawiam filiżankę.
Kiedy odłożę ją, kawa będzie przez chwilę poruszała się nieco mocniej, ale gdy ją pozostawię, stanie się całkiem spokojna – sama z siebie. W ten sam sposób nasz umysł potrafi stać się zupełnie uspokojony.
Przestańmy go trzymać, przestańmy próbować
unieruchamiać. Odpuszczacie, nie przywiązujecie się, przestajecie ingerować, a kiedy go tak zostawicie,
zaczyna stawać się coraz bardziej spokojny. Aż w końcu staje się całkowicie nieporuszony.
Taka jest natura umysłu – bycie w pełni stabilnym.
Gdy go trzymamy, chwytamy, przywiązujemy się do
niego – wtedy jest on poruszony.
Niestety często nie potrafimy niczego odkładać – chwytamy, przywiązujemy się i próbujemy działać.
Czasami – zgodnie z tym porównaniem – niektórzy medytujący rozumieją, że powinni odpuszczać, aby nastąpiło uspokojenie. Więc odkładają, może na
minutę, po chwili znów podnoszą, pytając siebie: „czy już się uspokoiło?” „czy już się ustabilizowało?” „kiedy będzie nieporuszone?” Cały czas przeszkadzają
procesowi się zadziać. Gdy masz intencję odpuszczenia, musisz faktycznie odpuścić,
całkowicie, na długi czasu, aby umysł rzeczywiście mógł się zatrzymać i trwać w bezruchu.
Tu i Teraz
W mojej 20- letniej pracy kaskaderskiej i 40 latniej pracy instruktorskiej w nurkowaniu i ratownictwie
wodnym wielokrotnie doświadczałem stanów umysłu - gdy czas staje w miejscu a zmysły wyostrzają się i stajesz się kimś innym. Zgadzam się też ze
stwierdzeniem wielu, że " gdy wyślizgniemy się z uważności obecnej chwil chociaż na sekundę - grozi śmierć. ". Z tej przyczyny , nie uważności,
zginęło lub odniosło poważne kontuzje wielu a w tym kilku moich najlepszych przyjaciół
Gdy zagrożone jest samo życie, skok świadomości z czasu w obecność może się zdarzyć całkowicie
spontanicznie. Osobowość, która miała dotąd
przeszłość i przyszłość, ustępuje na chwilę miejsca intensywnej, świadomej obecności - zupełnie
nieruchomej, a jednocześnie bardzo uważnej. Odtąd wszelkimi posunięciami, jakich wymaga sytuacja, dyryguje ta właśnie świadomość . To wspaniała umiejętność
Niektórzy amatorzy niebezpiecznych sportów - wspinaczki wysokogórskiej, wyścigów
samochodowych itp. -uwielbiają je właśnie dlatego (choć niekoniecznie świadomi są swoich motywacji), ze przemocą wpędzają ich one w teraźniejszość - tętniącą życiem sferę, w której wyczynowcowi nie ciąży czas, problemy, myślenie czy brzemię
osobowości.
Jeśli choć na sekundę wyślizgną się obecnej
chwili, grozi im śmierć. Niestety, ludzie ci wpadają w swojego rodzaju nałóg i zaczynają oczekiwać, że
niebezpieczny sport wprawi ich w pożądany stan.
Jednak nie trzeba "szukać guza" na siłę. . Można znaleźć się w tym stanie teraz. Od niepamiętnych czasów mistrzowie duchowi wszystkich tradycji wskazują teraźniejszość jako klucz do wymiaru
duchowego. Mimo to wiedza o tym stanie najwyraźniej pozostaje tajemnicą. Z całą pewnością nie objawia jej się w kościołach ani w świątyniach.
W kościele możesz posłuchać takich oto cytatów z Biblii: „Nie troszczcie się więc o dzień jutrzejszy, on bowiem sam zadba o własne sprawy" lub „Kto rękę do pługa przykłada i wstecz się ogląda, do Królestwa Bożego się nie nada". Usłyszysz tam też passus o pięknych kwiatach, które nie troszczą się o jutro, lecz zażywają swobody w ponadczasowym
Teraz, a Bóg w obfitości im wszystkiego dostarcza.
Głębia i radykalizm tych nauk wciąż pozostają
nierozpoznane. Najwidoczniej trudno zdać sobie sprawę, że wygłoszono je po to, aby ludzie
wcielali je w życie i doznawali dzięki nim głębokiej przemiany wewnętrznej.
Na przykład :
Istotą buddyzmu jest chodzenie po klindze
teraźniejszości: rzecz w tym, aby być tak całkowicie, tak bez reszty obecnym, że żaden problem, żaden ból - nic oprócz tego, czym jesteś w samej swojej istocie - nie zdoła w tobie ocaleć.
W teraźniejszości nie istnieje czas, więc wszystkie twoje problemy się ulatniają. Cierpienie nie może istnieć poza czasem, nie przetrwa zatem w
teraźniejszości.
Gdy Rinzai, wielki mistrz zen chciał, żeby jego
uczniowie przestali zawracać sobie głowę kwestią czasu, podnosił palec i pytał, wolno wymawiając słowa: „Czego brakuje w tej chwili?". To doniosłe pytanie nie domaga się odpowiedzi na poziomie umysłu. Stawia się je po to, żeby skupić uwagę i
wniknąć głęboko w teraźniejszość. Podobną funkcję ma inne pytanie z tradycji zen: „Jeśli nie teraz, to kiedy?".
Teraźniejszość zajmuje też poczesne miejsce w naukach sufizmu, mistycznej gałęzi islamu.
Wyznawcy tego kierunku powiadają: „Sufi jest synem teraźniejszości". Rumi, wielki poeta i nauczyciel suficki, stwierdza: „Przeszłość i
przyszłość zasłaniają nam Boga; spal je obie żywym ogniem".
Mistrz Eckhart, nauczyciel duchowy z trzynastego wieku, pięknie podsumował tę kwestię: „To właśnie czas nie dopuszcza do nas światła. Nic tak jak on nie stoi Bogu na zawadzie"..
"Patrzę na drzewo za oknem. Już wcześniej parokrotnie na nie spoglądałem, ale tym razem odczułem to zupełnie inaczej. Odbiór zewnętrzny
niewiele się zmienił tyle że barwy nabrały jaskrawości i życia. Pojawił się jednak pewien nowy wymiar.
Trudno objaśnić to zjawisko. Nie wiem, jak to się stało, ale zdałem sobie sprawę z obecności czegoś
niewidzialnego, co w moim odczuciu było istotą
drzewa -rzec by można, jego wewnętrznym duchem.
Ja sam też w jakiś sposób stanowiłem jego część.
Teraz już wiem, ze ilekroć przedtem spoglądałem na drzewo, widziałem tylko płaski, martwy obraz. Kiedy teraz na nie patrzę, jakaś część tej świadomości, o której tu mówię, wciąż mi towarzyszy, ale czuję, że stopniowo się wymyka. "
" Przez chwilę byłeś wyzwolony z czasu. Wstąpiłeś w teraźniejszość i dzięki temu zobaczyłeś drzewo wprost, a nie przez ekran umysłu. Świadomość Istnienia stała się elementem twojej percepcji.
Wraz z wymiarem niepodanym czasowi pojawia się odmienny rodzaj wiedzy czy też poznania. To nowe poznanie nie „zabija" ducha, żyjącego w każdej istocie i rzeczy. Nie unicestwia świętości i tajemnicy życia, lecz zawiera w sobie głęboką miłość i szacunek dla wszystkiego, co j e s t. O tym rodzaju wiedzy umysł nie wie nic. Umysł nie może poznać drzewa. Może najwyżej przyswoić sobie pewien zestaw wiadomości o drzewie. Mój
umysł nie może poznać ciebie, tylko etykietki, osądy, informacje i opinie na twój temat. Jedynie Istnienie ma
dar bezpośredniego poznania. Umysł i jego wiedza tez mają w życiu swoje miejsce: praktyczną
codzienność. Lecz gdy umysł przejmuje władze nad wszystkimi aspektami życia i zaczyna
decydować nawet o naszych związkach z ludźmi i z przyrodą, staje się potwornym pasożytem, który - jeśli go się nie powstrzyma -może z czasem zniszczyć wszelkie życie na Ziemi, a w końcu sam także się
unicestwi, zabijając własnego Żywiciela."
Fotka mnicha z zasobów internetu