Ochrona naszego dziedzictwa
artystycznego.
Ochrona Zabytków 12/2 (45), 77-81
1959
OCHRONA ZABYTKÓW
OCHRONA NASZEGO DZIEDZICTWA ARTYSTYCZNEGO*
Pauzaniasz w P iątej Księdze „Opisu G recji" podaje w krótkim zdaniu w ia domość, że w opistodomie św iątyni Junon y w Olimpii jedna z kolum n w yko nana jest z drzew a dębowego.
Ten tek st słynnego tu ry sty -re p o rtera z II w ieku n. e. był jednogłośnie in ter pretow any przez archeologów jako dowód, że ta szacowna św iątynia posiadała początkowo kolum ny drew niane i że nowe konstrukcje kam ienne zastępow ały kolejno daw ne zniszczone kolum ny, z których jedna przechow ała się aż do czasów Pauzaniasza tj. przez 8—10 wieków od chwili pow stania budowli.
W ten sposób w zm ianka Pauzaniasza podaje w form ie literackiej jeden z najstarszych przykładów odbudow y starożytnego dzieła i konserw acji pew nych oryginalnych partii, a cytowanie go może posłużyć jako argum ent prze ciw tw ierdzeniom tych, którzy zainteresow anie okazywane dawnej sztuce u w a żają za przyczynę i zarazem za skutek brak u zrozumienia dla dzieł sztuki nowoczesnej.
W rzeczywistości w ybitne pomniki architektury, słynne dzieła rzeźby i m a larstw a, ru in y i inne relikty przeszłości budzące szacunek dzięki swym w a r tościom religijnym czy historycznym , były od wieków obiektem częstych za biegów, które od naszych metod konserw acji różnią się jedynie stosowaniem odm iennych środków technicznych często uproszczonych oraz celem, k tó ry so bie staw iano — raczej duchowym niż historycznym.
Gdy się uprzytom ni słynne przykłady rekonstrukcji znacznych fragm entów architektonicznych lu b fresków przenoszonych w raz ze ścianą, czy re sta u ra cji rzeźb — niestety często uzupełnianych przy tym przez słynnych a rty stów — należy przyznać, że wielkie dzieła przeszłości zawsze budziły podziw i szacunek. Pomimo k u ltu nowoczesności, k tóry cechował gusty publiczności aż do końca X V III wieku, artyści nie zawsze byw ali obrazoburcam i. Obok D onata B ram ante, k tó ry zyskał przydom ek „M aestro R uinante“ dzięki pośpie chowi, z jakim na rozkaz papieża Juliusza Ii-go zburzył starożytną bazylikę św. P io tra w Rzymie, R afael w pewnym okresie swego krótkiego życia m iał sobie powierzoną dokum entację i konserw ację zabytków klasycznych w Św ię
tym Mieście. •
Zainteresowanie, z jakim obecnie św iat ku ltu raln y zw raca się ku proble mom zachow ania dziedzictwa kulturalnego, nie jest więc jakąś specjalną „cho robą w ieku“, przeciwnie: stanow i w yraz właściwego pojm owania w artości m o ralnych, kultu raln y ch i wychowawczych, k tóre przekazały nam daw ne cyw i lizacje w swych najszlachetniejszych dziełach.
* Przedruk artykułu Giorgio Rosi z w yd aw n ictw a UNESCO „Document d’in fo r m ation”, nr 114, D epartem ent des A ctivités C ulturelles (tłum aczyła J. Straszewska).
Ale nowoczesna koncepcja różni się też zasadniczo od daw nej, zwłaszcza w dziedzinie restauracji zabytków {architektury, kiedy to w artość obiektu oce niano na podstawie jego znaczenia jak o m iejsca k ultu czy jego funkcji prak tycznych, gdy chodziło o dzieło arch itek tu ry świeckiej.
Ciekawy przykład takiej koncepcji daje nam wspom niana św iątynia J u nony w Olimpii w związku z odkryciam i archeologicznymi, które ujaw niły tam szczegóły pom inięte przez Pauzaniasza. Podczas robót w ykopaliskowych znaleziono liczne fragm enty kolum n z tej św iątyni, które jak się okazało, po chodzą z różnych epok i różnią się sw ym typem . Oznacza to, że każdorazowo przy wym ianie starych drew nianych kolum n na kam ienne te ostatnie kon struow ano wedle współczesnej mody, bez żadnej troski o harm onię całości, co w konsekwencji stw orzyło zespół wszelkich form kolum n doryckich tw o rzonych przez G reków w ciągu w ielu stuleci. R ezultat ten m ożna by porów nać — oczywiście z zastrzeżeniem różnicy — z wyglądem, jaki dzisiaj m iałby kościół św. M agdaleny w Paryżu, gdyby przy wym ianie zniszczonych kolum n w przeciągu stu la t zastosowywano style epoki poczynając od Drugiego Ce sarstw a: cienkie lane kolum ny w sty lu pom pejańskim , cenione przez k on struktorów la t 1880, kolum ny ukwiecone i przeplatane wstęgam i w stylu „m o dern “ , kw adratow e filary z żelbetu aż do nowoczesnych konstrukcji ze stali.
Taki re zu ltat n a pewno by nas nie zachwycał, gdyż w artość zabytku jako dzieła sztuki, to znaczy jego form a artystyczna wzbudza w każdym w ypadku nasze zainteresowanie, a re stau racja m a za cel zachowanie budowli w jej pier wotnym charakterze.
N atom iast przesadna troska o form ę mogła by doprowadzić do rezultatów z różnych względów nie do przyjęcia. Jeszcze przed Viollet-le-D uc‘iem, k tó rego potępia się bezwzględnie za nadużycia w tej dziedzinie, zapom inając o jego zasługach jako uczonego i architekta, słynni artyści nie cofali się nie raz przed naśladow nictw em form sugerow anych im przez budowlę, której w y kończenie mieli sobie powierzone. Jest faktem sym ptomatycznym , że w X IX wieku pisarz i tak w ykw intny człowiek jak Stendhal poważnie proponował, aby celejn ukrycia szpetnego w yglądu niektórych budowli uciec się do kopii znanych zabytków albo m alowideł słynnych mistrzów.
Dzięki Bogu jesteśm y dalecy od tego rodzaju naśladow nictw jak i od śm ia łości artystów , którzy narzucili sw oją m anierę daw nym budowlom. Nowo czesna m etoda restaurow ania dzięki studiom naukow ym stw orzyła w łasną dok try n ę inspirow aną przez zasady ogólnie przyjęte, które podam y tutaj jedynie w grubszych zarysach.
W śród tych zasad restaurow ania różnych dzieł sztuki są niektóre wielkiej wagi, a więc przede w szystkim zapewnienie skrupulatnego zachowania auten tycznych partii i możliwość zidentyfikow ania nowych elementów, które okazały się niezbędne po usunięciu uszkodzeń. Na tym polegają względy uczci wości wobec przyszłych pokoleń, które będą mogły zawsze odróżnić dzieło oryginalne od pracy konserw atora.
Inne zasady stosuje się wtedy, gdy chodzi o zabytki architektury, które realizowano w ciągu długiego okresu, nieraz całych wieków i n a kilka zawodów, a które zachowały na sobie ślady różnych epok i „klim atów “ artystycznych. Poszanowanie dla tych śladów, zwłaszcza gdy m ają one w artość w yrazu arty stycznego czy św iadectw a historycznego, jest odtąd zasadą nie podlegającą dyskusji, naw et w takim w ypadku, gdy nie zawsze jest ściśle przestrzegana. ' Główną regułę przy nowoczesnym restaurow aniu stanow i obowiązek prze
prow adzenia przy pomocy w szechstronnych studiów badań nad stanem za chow ania zabytków przeszłości, n ad przyczynam i ich zniszczenia i nad n a j właściwszymi m etodam i ich konserwacji.
Skończył się na zawsze okres, gdy usiłowano zabytkow ym obiektom historii, archeologii, sztuki i k u ltu ry nadać pierw otny wygląd dzieła na podstawie analogii z innym i dziełami tego samego okresu, albo starano się ustalać hie rarch ię w artości artystycznych m iędzy różnymi epokami. Tak jak w m edycynie niem a chorób są tylko chorzy, tak też i w historii sztuki uzgodniono, że odtąd istnieją dzieła jako takie, a nie zdeterm inow ane jorm y.
Nikomu dziś na myśl nie przyjdzie usuwanie z rzeźb czy daw nych malowideł patyny wieków, k tó rą czas nałożył na ich powierzchnię, albo zdejm owanie nalotu z kam ieni (peau des pierres), czyli zabarwienia, którego n ab rały na sk u tek długotrw ałego działania klim atu. Nowoczesna k ry ty k a odm aw ia autentycz ności dziełom, o których można powiedzieć, że są „odtworzone n a nowo“.
Zwłaszcza dzięki w ykorzystaniu osiągnięć n auk ścisłych i zastosow aniu no wych m etod badawczych w rozw iązaniu problem ów konserwacji zabytków uzy skano rezultaty, których nie sposób było przewidzieć jeszcze przed kilkudzie sięciu laty.
W szystkie dziedziny nauki współdziałały w różnym •stopniu: chem ia przez analizę m ateriałów i ich reakcji n a różne zewnętrzne czynniki; biochemia przez studia nad oddziaływaniem na te m ateriały pasożytów i m ikroorganiz mów; fizyka przez badanie skutków działań fizycznych zarów no na m ateriały jak i na całość stru k tu ry ; wiedza inżynieryjna przez badanie w arunków w y trzym ałości konstrukcji; radiologia przez w ykryw anie niewidocznych w ew nętrz nych w arstw niektórych dzieł, zwłaszcza obrazów, itp.
Tego rodzaju studia w ym agają oczywiście poważnych wysiłków: wyspe cjalizowanego personelu naukow ego i technicznego, kosztownych i coraz dosko nalszych instalacji i aparatów . To też przed wielu laty pow stały w niektórych krajach laboratoria przystosowane specjalnie do tego typu prac, zwłaszcza tam , gdzie w ybitne i cenne zbiory i szczególnie bogate dziedzictwo ku lturalne w y m agały potrzeby wyposażenia ich w środki konserw acji. Można powiedzieć że wszędzie, naw et tam , gdzie w arunki były trudne, czyniono godne pochwały starania, aby zapewnić ochronę przedm iotów zabytkow ych i budowli, których w artość artystyczna pod każdym względem została odtąd ogólnie uznana.
Nie należy się dziwić, że te wysiłki nie zawsze osiągnęły taki stopień skutecz ności, któ ry by mógł zapewnić całem u dziedzictwu ku lturaln em u tę opiekę, jakiej potrzebuje, by móc przetrw ać przez następne wieki.
D latego UNESCO od pierw szych chw il swego pow stania postawiło sobie m iędzy innym i za zadanie dopomóc wszystkim narodom w korzystaniu z po stępu naukow ego i kulturalnego osiągniętego w tej dziedzinie przez inne kraje, które z różnych przyczyn mogły lepiej rozwinąć swoje badania i doświadczenia.
A by to osiągnąć, używano dotąd różnych sposobów, czy to celem rozpo wszechniania w śród specjalistycznych ośrodków inform acji, czy też przez udzie lanie państw om konkretnej pomocy w rozwiązywaniu poszczególnych proble mów.
Od jedenastu la t kw artaln ik „M useum “ publikuje artykuły, w których spe- cjaliści-muzeolodzy znaleźć mogą ze wszech m iar interesujące wiadomości doty czące nie tylko problem ów organizacji i w ystaw iennictw a kolekcji, ale również i inform acje dotyczące najlepszych m etod konserwacji.
Broszury, podręczniki wychodzące w Serii „Musées et M onum ents“, podkre ślają ważność niektórych problem ów zabezpieczania, restauracji i podnoszenia walorów zabytków, jak d podają wskazówki techniczne związane z zagadnie niam i ochrony zabytków.
Jeden z tych podręczników 1 poświęcony jest problem om budzącym p rzera żenie, a które staw ia przed nam i spraw a ochrony dóbr kultu raln ych n a w y p a dek konfliktu zbrojnego; zaw iera on w yczerpujące dane co do skutków stoso w ania nowoczesnych broni i sugestie praktyczne dla stosowania środków o bron nych i ochronnych. .
Inna znów strona działalności pozwala UNESCO interw eniow ać w pewnych w ypadkach. Interw encja ta polega na udzielaniu tym państwom członkowskim, które tego zapragną, fachowych p orad przez wysoko kw alifikow anych eks pertów i n a przyznaw aniu stypendiów naukow ych, dzięki którym obywatele tych państw mogą przez dłuższy lub krótszy okres studiów zagranicą uzupełnić specjalizację.
Osiągnięte w ten sposób wyniki zasługują na omówienie. Eksperci w ybrani spo śród specjalistów różnych dziedzin udzielali w ydatnej pomocy czy to w form ie przestudiow ania pewnych problem ów naukow ych, takich jak konserw acja n ie trw ałych m ateriałów czy w sposobie przeprow adzenia niektórych pilnych prac, jak np. restau racja obiektów bardzo uszkodzonych albo w przygotow aniu d łu gofalowych projektów urbanistycznych, takich jak plany rozwoju i sposobów pod kreślenia znaczenia m iast bogatych w zabytki historyczne. Naukowcy, technicy, aręhitekci wyspecjalizowani w restaurow aniu zabytków albo znani ze sw ych prac nad nowoczesną architekturą, udaw ali się w różne strony Azji, E uropy i Ame ryki, tam sporządzali plany i prow adzili tru d n e roboty, a ucząc i służąc własnym przykładem kształcili zarazem uczniów, którzy mogli potem dalej poprowadzić ich dzieło.
Z drugiej strony stypendyści dzięki szczegółowo opracowanym i zorganizo wanym przez UNESCO podróżom naukow ym mogli zapoznać się z rezultatam i osiągniętym i przez ich kolegów i korzystać z nauki i przykładu słynnych uczo nych i w ten sposób przygotow ać się do pełnienia w swych k ra ja c h trudnych i odpowiedzialnych zadań.
W yniki tego rodzaju akcji będą coraz bardziej widoczne w m iarę jak wiedza szerzona przez specjalistów lub osiągnięta przez stypendystów w yda owoce w krajach członkowskich, których liczba ciągle w zrasta.
W szystkie k raje będą mogły znaleźć poradę specjalnie opracow aną dla ich potrzeb w instytucji, która przy pomocy UNESCO rozpocznie niebaw em sw ą działalność. Będzie to M iędzynarodowe C entrum Studiów nad problem am i konserw acji i restau racji dóbr kulturalnych.
Studium to zostało powołane i zrealizowane w celu zapobiegania trudnościom , przed którym i stają niektóre k ra je wobec coraz to nowych problem ów konser w acji i restauracji. Jego zadania będą rozliczne: zapewni odpow iednie roz powszechnianie rezultatów przeprow adzanych studiów i koordynację prow a dzonych robót, będzie podejmować specjalne badania i studia nad nowym i m e todam i restauracji dla każdego indywidualnego w ypadku, oraz udzielać pomocy w kształceniu naukow ców i techników-specjalistów.
Aby podołać tym pracom z wnikliwością, jakiej w ym aga w aga pro blemów i na którą pozwala dotychczasowy poziom wiedzy, C entrum to musi
1 André N o b l e c o u r t , Convention pour la protection des Biens Culturels en cas de conflit armé. UNESCO, Paris 1957.
dysponować poważnym wyposażeniem naukow ym i personelem wyspecjalizo w anym . Toteż UNESCO zwróciło się z apelem o współpracę do tych państw, w których istnieją podobne instytucje* i co do których już teraz można mieć pewność, że ich pomoc nie zawiedzie.
C entrum będzie m iało sw ą siedzibę w Rzymie, gdzie będzie mogło korzy stać z ułatw ień zapewnionych m u przez rząd włoski i niektóre in sty tuty spe cjalistyczne tak w Rzymie jak i w innych m iastach, na mocy układu jaki zo stał zaw arty między W łocham i a UNESCO. W pewnych w ypadkach będzie ono mogło również odnieść się do specjalistycznych instytutów w innych k ra jach tak, aby działalność C entrum była zarazem wynikiem aktyw nej, ścisłej i system atycznej w spółpracy tych w szystkich instytucji.
S praw a zabezpieczenia dóbr kultu raln y ch przed szkodliwym działaniem czasu i zaniedbaniam i, w alka z em piryzm em różnych system ów konserw ator skich może przynieść dzięki C entrum duże korzyści. I będzie to również no w y przykład możliwości, jakie o tw ierają się przed współpracą m iędzyna rodową.