• Nie Znaleziono Wyników

Dowód z dokumentu w aspekcie socjologicznym na tle praktyki sądowej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dowód z dokumentu w aspekcie socjologicznym na tle praktyki sądowej"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Włodzimierz Dzięciołowski

Dowód z dokumentu w aspekcie

socjologicznym na tle praktyki

sądowej

Palestra 11/5(113), 67-73

(2)

WŁODZIMIERZ DZIĘCIOŁOWSKI

Dowód z dokumentu w aspekcie socjologicznym

na tle praktyki sqdowej

Z ag a d n ien ie p o w iązan ia socjologii z zak resem n o rm dotyczących dow odu z d o ­ k u m e n tu m oże się w y d aw ać n ie isto tn e d la p rocesu sądow ego, skoro socjologia z a jm u je się p raw id ło w o śc iam i zachodzącym i w g ru p ac h społecznych (vide „ P a le s tra ” n r 5/66, s tr . 67), a d o k u m e n t je s t pisem n y m ujęciem w ypow iedzi osoby czy osób sk ła d a ją c y c h 'ośw iadczenia o znaczeniu p raw n y m .

P ra k ty k a , k o re k to rk a w szy stk ich n a u k , d a je n am je d n o a k p o d sta w ę do stw ie r­ dzenia, że n ie ty lk o w łaściw ości in d y w id u a ln e osoby sp isu jąc ej d okum ent, ale ró w n ież p r a w a zachodzące w g ru p ie społecznej, do k tó re j je d n o stk a należy, w y ­ w ie r a ją p ew ie n w p ły w n a sposób u jęcia, tre ść i zak res osnowy d o k u m e n tu . P o n ie ­ w a ż w p ro ce sie d o k u m e n t sta n o w i n ie je d n o k ro tn ie k o ro n n y dow ód w u sta le n iu p ra w d y o b iek ty w n ej, p rze to w y d a je się uzasadnione, b y om ówić w za ry sie ten dow ód w asp ek cie zarów no dog m aty k i, ja k i socjologii p ra w a . W té n sposób m ożna b ęd z ie w ykazać, że nie ty le tre ść d o k u m e n tu , ile osoba, k tó ra u jm u je tę treść n a piśm ie, ja k rów n ież sędzia, k tó ry in te r p re tu je tę treść, o d g ry w a ją głów ną rolę p rz y b u d o w ie s ta n u fak ty czn eg o sp raw y .

J e ś li chodzi o isto tę dow odu z d o k u m e n tu , to m ożna się zdobyć n a w ypow iedź, że d o k u m e n t je s t ja k b y p o tw ie rd z e n ie m p ew n y c h zaszłych fa k tó w , a za raze m p rz e ­ szkodą w u w y p u k le n iu p ra w d y o b iek ty w n ej. P a ra d o k s te n u w id ac zn ia się przy p o jm o w a n iu m ocy dow odow ej d o k u m e n tu w ed łu g fra n c u sk ie j za sa d y : le ttre s pa ssen t té m o in s w p rze ciw ie ń stw ie do sy stem u g erm a ń sk ie g o z jego n ieograniczonym z a k re se m dow odzenia p rzeciw ko i p o n ad osnow ę d o k u m en tu .

P rz y jm u ją c izasadę drugiego, tj. germ ań sk ieg o system u, sp ro w ad zam y do k u m en t do r o li d ru gorzędnego dow odu, bo zaw sze m ożna będzie za pom ocą dow odu ze św ia d k ó w czy p rz e słu c h a n ia s tr o n po d jąć s ta ra n ia , by w ykazać, że in n a b y ła tre ść um ow y, a in n a tre ść d o k u m en tu . P ra w n icy , k tó rzy sto so w ali n iegdyś p ro c e d u rę n iem ieck ą obow iązującą w P olsce w b. zaborze p ru sk im do iroku 1932, p a m ię ta ją dobrze, ile k ło p o tu p rz y sp a rz a ł w procesie p o w ołany doku m en t, k tó reg o niezgodność z w łaściw ą um ow ą zarzu ciła stPona, przeciw ko k tó re j b y ł złożony.

D lateg o te ż fra n c u s k a zasada, żeby d o k u m e n to w i n a d a ć d o m in u ją c ą wiartość dow odow ą, w y d a je się z p u n k tu w id ze n ia ła d u procesow ego b a rd z ie j słuszna. W e­ d łu g te j zasady tre ść d o k u m e n tu je s t n ie w z ru sza ln a z w y ją tk ie m w yp ad k ó w fałszu , podstęp u , p rzy m u su o raz k w estii in te rp re ta c ji tre ś c i d o k u m en tu , gdyby

w sw ej osnow ie był on u ję ty n iejasn o , niezrozum iale. Z d a rz a ją się je d n a k w y p a d ­

ki, że stro n y zgodnie u sta liły , żeby um ow a za w ie ra ła in n ą treść , niż oficjaln ie zastało to u ję te w o sn o w ie d o k u m e n tu . D otyczy to często sp o ty k a n y ch w p ra k ty c e w y p ad k ó w o b niżania ceny k u p n a nieruchom ości ze w zględu n a w y m ia r opłat sk arb o w y ch . M ożna pow iedzieć, że dow ód z d o k u m e n tu n ie stw ie rd z a rzeczyw i­ sty c h faktów ,, a le raczej je u p raw d o p o d ab n ia, bo p ra w d a m oże istnieć poza o b ra ­ zem lite r ułożonych w dokum encie.

G dy n a sk u te k ao w eli z 1950 r. o raz w ytycznych SN z 1953 r. z a g ad n ien ie p ra w d y o b ie k ty w n ej stało się podstaw ow ym p o stu la te m w procesie, zm ienił się ta k ż e

(3)

6 8 W ł o d z i m i e r z D z i ę c i o ł o w s k i Nr 5 (113)

k ie ru n e k sto so w a n ia dow odu z d o k u m e n tu . S iad e m ty m poszła ró w n ież lite r a tu r a (v id e L ip iń sk i, k tó r y w O SP iK A n r 4 z 1958 r. s tr. 204 w glosie do a r t. 573 ów czes­ nego k.p.c. w y ra z ił pogląd, że obow iązek u d o w a d n ia n ia d o k u m e n tem z d a rzeń w y ­ m ien io n y ch w a r t. 573 k.p.c. został u trz y m a n y ch y b a p rze z przeo czen ie u s ta w o ­ daw cy). T en lib e raliz m w p o jm o w a n iu z a k re su m ocy d o k u m e n tu zn alazł n ie b aw em w y ra z w orzecznictw ie sądów , k tó re w b re w tre śc i a r t. 256 ów czesnego k.p.c. zaczęły dopuszczać dow ody p rze ciw i p o n ad osnow ę d o kum entu, p o m ija ją c obo­ w iązek u d o w a d n ia n ia d o k u m en tem zd arzeń u za sa d n iają cy c h pow ództw o przeciw - egzek u cy jn e, b ąd ź te ż in te rp re to w a ć tre ś ć te g o art. 573 k.p.c. ta k szerok-o, że pism o o d w o łu ją ce ugodę sąd o w ą uzn an o za sk u te cz n e — n iezależn ie od tego, czy p rze c iw n ik to ośw iadczenie p rz y jm ie (p a trz w y ro k S ąd u .W ojew ódzkiego w P o z n a n iu I I I C r 1036/1958).

Poiwyższa z m ian a orzecznictw a m oże być p rzy k ła d em , ja k p ew n e p o g lą d y je d n ej g ru p y społecznej w p ły w a ją n a zm ianę n o rm p o stę p o w an ia d ru g ie j g ru p y , i te n a w e t w 'zakresie sto so w an ia o raz in te r p re ta c ji u sta w .

O b o w iąz u jąc e od 1.1.1965 r. n o rm y p ra w n e re g u lu ją tę s p ra w ę w a rt. 246 i w 247 k.p.c. o raz w a rt. 73 i 77 k.c. połow icznie. W zasad zie dow ód z d o k u m e n tu d o m i­ n u je n a d dow odem ze św iadków , je d n a k ż e u sta w o d aw ca p rz e w id z ia ł ty le 'w y­ ją tk ó w o d te j zatsady, że o strz e je j zo stało w dużej m ie rze stę p io n e . P o lsk i u sta w o d a w c a p rz y ją ł za sa d ę m ieszaną, sy stem fra n c u sk o -g e rm a ń sk i, w ychodząc w idocznie z założenia, że to k z a g ad n ień n a sto le sędziow skim je s t ta k ró żn o ­ ro d n y , iż n ie m o ż n a go u ją ć w ża d n ą ściśle o k reślo n ą fo rm ę m ocy dow odow ej. S pór te o re ty k ó w , k tó r a z ty c h fo rm b a rd z ie j o d p o w iad a d ążeniu do w y k ry c ia praiwdy o b ie k ty w n ej, -chyba n ie doczeka się o sta te czn e g o rozw iązan ia. G dy je d n i są zdania, że w la b iry n c ie sprzeczności w y tra w n y sędzia zdoła je d n a k w y łu sk a ć ziarno p ra w d y , to d ru d z y tw ie rd z ą , że n a ta k ie b a d a n ia psychologiczno-socjologiczne nie s ta rc z y sę d zie m u czasu, lep sza w ięc je s t sz cz u p ła tre ść d o k u m e n tu n iżli zw odni- czaść dłu g ich zeznań św iadków . Boć p rzecież i w jednym , i w d ru g im u ję ciu sp ra w y n ie sa m d o k u m e n t, ale człow iek, k tó ry k o n k re ty z u je tre ść d o k u m e n tu , o d g ry w a d e c y d u ją c ą ro lę. W y razem te g o p o g lą d u m oże być d la p rz y k ła d u za g a d n ie ­ n ie isto ty w y ro k u ja k o a k tu stw ie rd z ając eg o czyjeś p raw a, u sta la jąc eg o k o n k re tn e fa k ty , chociaż n ie k ied y a n i se n te n c ja , an i u s ta le n ia fak ty c zn e w y ro k u nie o d p o ­ w ia d a ją rzeczy w iście zaszłym zdarzeniom , zw łaszcza gdy sę d z ia w y d a ł w y ro k w s k u te k n iew łaściw ego p o stę p o w an ia je d n e j ze stro n p rocesow ych (Siedlecki: P o d ­ stę p w procesie, „P ań stw o d P ra w o ”, n r 2/1955).

D owód w ięc z d o k u m e n tu m oże skom plikow ać proces, jeżeli p rze c iw n ik z a ­ przeczy tre ś c i d o k u m en tu . W w y p a d k u ta k im sę d zia s ta je p rze d p o d w ójnym z a d a ­ n iem : m u si w p ie rw ustalić, czy szczególne okoliczności sp raw y n ie u za sa d n iają konieczności p rz e słu c h a n ia św iad k ó w (art. 247 k.p.c.), aby później, w n a stę p stw ie te j decyzji, zająć się c a łą p ro b le m a ty k ą dotyczącą okoliczności w y sta w ie n ia do­ k u m e n tu . W ocenie, czy uznać d o k u m e n t za ja sn o sprecy zo w an ą tre ść o św ia d ­ czenia, d e c y d u ją te sa m e p rz e sła n k i co p rzy ocenie zeznań św iadków , albow iem t a o p e ra c ja m y ślo w a zależy n ie ty lk o od in te le k tu sędziego, ale i od poglądów

gru p y społecznej, z k tó re j w yszedł i w k tó re j się obraca.

Z te j p ozycji sędzia an a liz u je o św ia d cz en ia a u to ra d o k u m e n tu w zależności od jego w ie k u , w y k ształc en ia , zaw odu, płci, środow iska, a w ięc w płaszczyźnie socjologicznej, choć n ie je d n o k ro tn ie n ie zd a je sobie sp raw y z te j m etody badaw czej. M oże on sobie u ła tw ić za d an ie w te n sposób, że p rze słu ch a a u to ra d o k u m e n tu i p o ró w n a jego w ypo w ied zi z tre śc ią u ję tą n a piśm ie. Inaczej je d n a k p rz e d sta w ia się s p ra w a , gdy trz e b a om ów ić tre ś ć d o k u m e n tu , inaczej zaś-, g d y niem ożliw y je s t k o n ta k t z jego w y sta w c ą np. z pow odu śm ierci. T rzeba w te d y . posługiw ać «ię

(4)

Nr 5 (113) D o w ó d z d o k u m e n t u w a s p e k c i e s o c j o l o g i c z n y m 69

czysto te o re ty cz n y m i p rze sła n k a m i z dziedziny n a u k psychologii i socjologii, aby m óc ocenić to, co sta ło się ju ż m a rtw y m rzędem lite r, a k iedyś b y ło żyw ą m yślą piszącego człow ieka.

W y p a d k i ta k ie z d a rz a ją się zw łaszcza p rz y ro zpoznaw aniu au ten ty c z n o śc i te s ta ­ m en tu , b r a k zaś p rz y ty m jak ieg o k o lw iek dow odu pisem nego, n a p o d sta w ie którego m ożna b y p o ró w n a ć c h a r a k te r p ism a i sty l m ow y te s ta to ra , ja k to zd arzy ło się n p . w s p ra w ie CA 11/47 S ąd u A pelacy jn eg o w P oznaniu, k tó ry 'ro z p atry w ał sp ra w ę au ten ty c zn o śc i te sta m e n tu p ew n e g o kupca. W sp ra w ie te j gospodyni zm arłego złożyła te s ta m e n t zw ykły o tre śc i n a s tę p u ją c e j: „N a w y p ad e k śm ierci zlecam W erci połow ę, a resz tę M ad y M a ria n i dzieci po Jó zefie” , a zarazem tw ierd ziła, że je j, W eronice, w ręczy ł te s ta to r te sta m e n t, in n y c h zaś p ap ieró w , z k tó ry m i m ożna by było p orów nać pism o te s ta to ra , nie było. S ty l osnow y tego te sta m e n tu b u d ził je d n a k pow ażn e zastrze że n ia, czy k u p ie c o p ero w ałb y ty lk o ta k im i o d e rw a ­ n y m i i n ie g ra m aty cz n y m i określen iam i, z pom inięciem n a w e t orzeczenia w b u d o ­ w ie zdania. Bez znajom ości sto su n k ó w p a n u ją c y c h w ów czesnym śwdecie k u p ie c ­ kim i poziom u um ysłow ego i k u ltu ra ln e g o lu d zi z a jm u jąc y ch s ię h a n d le m (w p rz e ­ ciw ień stw ie do w łaściw ości językow ych gospodyni) rozw iązanie zag ad n ien ia a u te n ­ tyczności te s ta m e n tu byłoby niem ożliw e.

P rz y ta k ic h p ro b lem ach głów ną ro lę o d g ry w a znajom ość ję zy k a , jego sty lu i g w ary, u żytych w osnow ie d o k u m e n tu . K ażde bow iem środow isko m a w łasn y sw oisty języ k (por. p ra c ę U łaszy n a: Ję zy k złodziejski; por. te ż języ k przed m ieść W arszaw y w ujęciu W iecha), co znów trz e b a odróżnić od potocznej m ow y je d n o ­ stk i w zależności od regionu, w y k ształc en ia , zaw odu, w a ru n k ó w , w ja k ic h ona żyje i się obraca. W ystarczy choćby zająć się językiem , ja k im p o słu g u ją się p r a w ­ nicy w sw ej p rac y zaw odow ej, języ k iem sądow ym , a stw ierdzim y, ja k różni się on od sty lu potocznej m ow y w y kształconego człow ieka i w ja k ie j m ierze ta 'od­ rębność języ k o w a w p ły w a n a to k sp ra w sądow ych.

U ta rło się m niem anie, że p ra w n ic y m yślą ścisłym i k ateg o ria m i, że ich język je s t la p id a rn y , w y ra z isty a p rz y ty m b arw n y . Isto tn ie , w ielu p ra w n ik ó w w y b ija się ty m i z a le tam i logicznych m y śli w p ię k n y m sty lu m ow y, je d n a k ż e w iększy ch y b a o d se tek d a le k i je s t od doskonałości p ierw szych, albow iem ję zy k sądow y je s t sw oisty, n a ogół n ie stra w n y d la p rzeciętnego czytelnika. G dy je d n i u s p r a ­ w ie d liw ia ją t ę w ad ę słow am i M ickiew icza, że języ k k ła m ie głosowi, a głos m yślom k ła m ie , to in n i tłu m ac zą ją n aw y k a m i p r a k ty k i z m inionych la t, kopiow aniem um ów i ak tó w p ra w n y c h po p rzed n io zaw ieran y ch , sfe rą eksk lu zy w n o ści osób, k tó re zaw odow o o p e ru ją u sta w am i. N ie chodzi tu o języ k u staw , o czym p isa ł H en ry k Ś w iątk o w sk i w „D em okratycznym P rz eg lą d zie P ra w n ic z y m ” (nr 1/45) ipt.: W y k ła d n ia p raw nospołeczna, ale o języ k um ów i ak tó w p ra w n y c h , języ k orzeczeń sądow ych i język żyw y z sa li sądow ej, o czym p isa ł J a n T op iń sk i w „ P raw ie i Ż y ciu ” , (nr 1/1961), k tó ry to języ k ró żn i się od potocznej m ow y p ew n ą ru ty n i- zacją, sw oistym sposobem u ję c ia rzeczy za pom ocą o k reśle ń i te rm in ó w p r a w ­ niczych, d la p rzeciętnego in te re s a n ta sal sądow ych zgoła n iezrozum iałych.

T en d ia g ra m języka sądow ego i potocznej m ow y w y m ag a om ów ienia p rze d e w szy stk im w sto su n k u do p ro to k o łó w sądow ych, k tó re red a g o w a n e s ą w u ta rty m , p raw n iczy m łożysku, gdy tym czasem s ta ją c y p rzed są d em człow iek zezn aje w spo­ sób i n a poziom ie sw ej in telig en cji, u ży w a jąc ję zy k a sw ego środow iska. Sposób red a g o w a n ia proto k o łu m a ogrom ne znaczenie dla są d u II in stan c ji, k tó ry nie sty k a ją c się bezpośrednio z zeznającym , nie m oże m ieć p ełnego odbicia om aw ia­ n y ch okoliczności czy fa k tó w i nie m oże odtw orzyć m yśli zeznającego inaczej niż ty lk o p rzez sfo rm u ło w an ą tre ść p ro to k o łu . K onieczność jasn eg o sty lu , o przede w szy stk im ścisłego o d d aw a n ia sw oistości ję zy k a osoby zezn ającej n ie uszła uw agi

(5)

70 W ł o d z i m i e r z D z i ę c i o ł o w s k i Nr 5 (113)

socjologów z a jm u ją c y c h się sp ra w a m i sądow ym i, „bo nic ta k n ie zach w ie je w ia ry człow ieka w skuteczność p r a w a ja k to, że się słow om zeznającego n a d a in n ą tre ś ć ” (Z nam ierow ski: S ch em at śro d o w isk a w w oln ej g ru p ie „P rze g ląd socjolo­ giczny” , to m X IV , n r 1/1960).

A czkolw iek w e d łu g założeń u sta w y p ro to k ó ł sądow y je st d o k u m e n te m o d tw a ­ rz a ją c y m p rze b ie g ro zp raw y , to je d n a k w rzeczyw istości n ie o b ejm u je on całego o brazu sp raw y , bo n a w e t n ajw ięk sz y ta le n t lite ra c k i n ie odtw orzy p rze b ieg a d y sk u sji, po lem ik , zeznań w atm o sferze n ap ięc ia, całych n am iętn o ści procesow ych uczestn ik ó w ro zp raw y . N ie je s t w ięc p ro to k ó ł fo to k o p ią istotnego p rze b ieg u p r o ­ cesu, a je d n a k o d tre ś c i tego p ro to k o łu zależy w y n ik orzeczenia, zw łaszcza dla oceny za rz u tó w re w iz y jn y ch , gdzie b a d a się, czy to , co zapisano, odp o w iad a logice fa k tó w i zastosow anym norm om p ra w n y m . P ro to k ó ł sądow y je st w ięc ja k b y e m a n a c ją m yśli, przeżyć i w a rto śc i d u ch o w y ch zeznającego, k tó ry o św ie tla sp ra w ę ze sw ego p u n k tu w id zen ia, po tem p ro to k o la n ta , k tó ry u jm u je w p ro to k o le to, co w sw ym p rz e k o n a n iu i ocenie uw aża za konieczne, a w reszcie sędziego, k tó ry — k ie ru ją c p ro ce sem — m a n ie ja k o u ro b io n y ju ż p ogląd n a sp ra w ę , sto s u ją c zaś te n p u n k t w id z e n ia p o d św ia d o m ie w p ły w a n a tre ś ć p ro to k o łu p rzez za d aw a n ie p y ­ ta ń , czasem n a w e t su g esty w n y ch , p rz e z u c h y la n ie p y ta ń stro n pro ceso w y ch i d y k ­ to w a n ie do p ro to k o łu o św iadczeń ułożonych ju ż w p raw n ic zą form ę. W p łj w śro d o w isk a sędziego o d b ija się w ięc n a sposobie u ję c ia p ro to k o łu , a ty m sam ym n a to k u d o ciek a n ia p ra w d y o b ie k ty w n ej w procesie.

Te p rz e s ła n k i socjologiczne odnoszą się ró w n ież do p rotokołów sporządzonych w ed łu g a rt. 299 k jp Ji. (

O rzecznictw o i lite r a tu r a w y ja ś n ia ją , że a rt. 299 k.p.k. sta n o w i w y ją te k od z a ­ sad y bezp o śred n io ści procesu, je d n a k ż e je s t to w y ją te k konieczny, b y w ła śn ie w te n sposób dojść do p ra w d y o b ie k ty w n e j, bo zeznania złożone tu ż po zaszłych f a k ta c h są bliższe p raw d zie niż późniejsze, k tó re m ogły ulec zn iek sz tałce n iu p a ­ m ięci n a sk u te k u p ły w u czasu b ąd ź zam ierzonego m a ta c tw a . P ra k ty k a sp ra w k a r ­ n y ch w y k a z u je je d n a k , że n ie zaw sze m ożna zarzucić kłam stw o o sk arżo n em u czy św iadkow i, że u p ły w czasu od d n ia złożenia zeznań w dochodzeniu do d n ia rozpraiw y n ie u z a sa d n ia za n ik u p am ięci, chociaż p ro to k ó ł zeznań z dochodzeń odbiega od 'zeznań sk ła d a n y c h w żyw ym sło w ie p rze d sto łem sędziow skim .

P ro b le m te n będzie m ożna w y św ietlić je d y n ie p rz e z om ów ienie pozycji p ro ce so ­ w ej p ro w ad ząceg o dochodzenia fu n k c jo n a riu sz a , ja k ró w n ie ż sk ła d ające g o ze z n a ­ n ia św ia d k a czy po d ejrzan eg o . N iezaprzeczalne będzie ch y b a stw ie rd z en ie, że p ro w a d zą cy dochodzenia fu n k c jo n a riu sz , choćby u stę p o w ał pod w zględem w y ­ k sz ta łc e n ia osobie p rze słu ch iw a n ej, g ó ru je n a d n ią dośw iadczeniem i te c h n ik ą śledczą. N ie p rz y s tę p u je on do p rz e słu c h a n ia z zerow ej pozycji w sp raw ie , m a ju ż bow iem cały zasób fak tó w , w iadom ości, k tó re w jego um yśle w zbudziły p rz e k o ­ n a n ie o w in ie p o d ejrz an e g o przestęp cy . Z a d a w a n e przezeń p y ta n ia n ie s ą p o z b a ­ w ione cech su g e stii w celu u zy sk an ia odpow iedzi k o rzy stn e j d la o b ran e j p rze zeń lin ii dochodzeń. U przy to m n ić sobie p rzy ty m należy, że z je d n e j stro n y m am y osobę dzierżącą w ład zę i św iadom ą sw ej w ładzy, a z d ru g iej czło w iek a stojącego n ie ­ k ie d y po r a z p ie rw sz y przed ta k ą p ró b ą życia, ja k sk ła d a n ie zeznań, k tó re m o^ą decydow ać ó jego losie. N ie m a tu k o n tro li p raw id ło w o śc i p rocesow ych i dlatego w ty c h p ro to k o ła c h sp o ty k am y często ta k ie o k re śle n ia i p o ję cia p ra w n e , ja k : „p rz y zn aję się d1» w iny, do zagarnięcia, do p rzy w ła szc zen ia”, k tó ry c h to te rm in ó w ze zn ający często n a w e t n ie rozum ie.

F u n k c jo n a riu sz sp isu jąc y p ro to k ó ł n ie d zia ła w ięc całk iem in d y w id u a ln ie , a le ja k o członek org an ó w ścigających p rzestępców , a w ięc g ru p y społecznej o p e w ­ nych w y tk n ię ty c h zad an iach , sposobie p ra c y i poglądzie n a sp ra w ę w a lk i z p r z e ­

(6)

N r 5 (113) D o w ó d z d o k u m e n t u w a s p e k c ie s o c jo lo g ic z n y m 71

stępczością, działa zatem w ra m a c h ty c h założeń i d lateg o jego p ro to k o ło w an y e la b o r a t n ie zaw sze odpow iada o brazow i rela cjo n o w a n y ch p rz e z zeznającego z d a­ rz e ń .

S p o ty k a m y się w p ro to k o ła ch ró w n ież z ta k im i o św iadczeniam i p o d ejrzan eg o , że w pierw szy m zdaniu p rz y z n a je się on do w in y i p o p ełn ien ia p rze stęp stw a, a w d a l­ sz e j części zeznań te m u przeczy, ja k np. w .s p r a w ie K p 248/66 S ąd u P ow iato w eg o w L., gdzie oskarżony o p rz e stę p stw o z a rt. 23 u sta w y an ty alk o h o lo w ej ro b o tn ik p o d a ł: „P rz y z n a ję się, iż m o ra ln ie i fizycznie znęcałem się n ad żoną p o d w pływ em n a d u ż y w a n ia alk o h o lu ”, a tym czasem a k t o sk a rż en ia w ca le n ie zarzu cał o sk a rż o n e­ m u fizycznego znęcania się, skoro n a w e t w ed łu g zeznań żony oskarżonego, n a s k u te k w n io sk u k tó re j p o stę p o w an ie w szczęto, o skarżony n ig d y jej n ie u derzył, a ty lk o zn iew ażył słow nie.

N iejed n o k ro tn ie też n a w e t je d en opuszczony w y ra z w p ro to k o le n a d a je zezna­ n iom zu p ełn ie in n ą treść, tru d n o zaś żądać od zeznającego, b y z góry p rzew id ział, k tó r y z w ielu fa k tó w będzie m ia ł zasadnicze znaczenie w ocenie sędziego.

P ro b le m w ięc niezgodności zeznań sk ła d an y c h w dochodzeniu i n a ro zp raw ie b ęd z ie c h y b a zaw sze a k tu a ln y n a tle ró żn ic środow iskow ych pro w ad ząceg o d o ch o ­ d z e n ia i p rzesłu ch iw an eg o św ia d k a czy pod ejrzan eg o (Por. D u raez: M ów y obrończe, s tr . 127). D latego te ż nie m ożna w p ro cesie k a rn y m u znaw ać g e n e ra ln ie za w y ­ k r ę tn e o d w ołania zeznań złożonych w dochodzeniu, albow iem ta k ie odw ołanie m oże być zasadne (por. Z bigniew Czeczot, „P ro b lem y K ry m in a listy k i” n r 49/1964. A u to r p rzy ta cz a w y p ad e k sk a z a n ia Jó zefy K. za zabójstw o siostry, k tó ra — ja k się o k a z a ło — żyła).

D aw n a p ro c e d u ra k a r n a z 1928 ro k u n ie zn a ła k o n cep cji odczy ty w an ia p r o to ­ k o łó w z dochodzeń n a ro zp raw ie . P ierw szy w yłom w ty m w zględzie u c z y n iła now ela z 1938 ro k u (Dz. U. N r 89, poz. 609), n a mocy k tó re j n a d a n o p ro tokołom sp o rz ą ­ d zo n y m p rzez policję czy p r o k u ra to ra moc p ro to k o łó w sądow ych.

O becny przepis a rt. 299 k.p.k. nie za w iera w ytycznych, ja k im i s ę d z ia pow inien s ię kierow ać, gdy n a ro z p ra w ie w y ło n i się sprzeczność m iędzy tre śc ią zeznań sk ła d a n y c h n a ro z p ra w ie a pop rzed n io zap ro to k o ło w an y ch w dochodzeniu. O pie­ r a ją c się n a p ra k ty c e sądow ej, k tó ra zm ierza do u p rz y w ile jo w a n ia złożonych p o p rze d n io zeznań (K alinow ski, S iew ierski, R ajzm an , „N ow e P ra w o ” n r 4/56), n a ­ le ża ło b y się zastanow ić, co p rzy ta k im u ję ciu sp raw y je s t dow odem : p ro to k ó ł p r z e ­ s łu c h a n ia w dochodzeniu, czy te ż żyw e słow o w ypow ied zian e n a ro zp ra w ie ? D r M ilicz S tefanow icz Z la ticz (O p rz y z n a n iu i w ą tp liw y m dow odzie, „ P a le s tra ” n r 11/63) je s t zdania, że w raz ie różnicy m iędzy tre śc ią p ro to k o łu a sk ła d a n y m i n a Roz­ p r a w ie zeznaniam i należałoby się opierać n a p ro to k o le ty lk o w te d y , gdy jego tre ść ró ż n i się w zasadniczych k w estiac h od zeznań złożonych n a ro zp raw ie.

D ro b n e od ch y len ia m ogą być spow odow ane ró żn y m i czy n n ik am i pozaustasw ow y­ m i, k tó re po w in n y być oceniane z p u n k tu w id ze n ia psychologii i socjologii; w tym w y p a d k u logiczne i życiow e w y tłu m a cz en ie zeznającego n a ro zp ra w ie pow inno u su n ą ć zachodzące w ątpliw ości. T ym i sam ym i p rz e sła n k a m i p o w in ie n się k ie ro w a ć ró w n ie ż sąd I I in sta n c ji, k tó ry w zasadzie n ie sty k a się n a ro z p ra w ie z człow ie­ k ie m , a ty lk o z zapisanym m a te ria łe m sp ra w y (poza sp o rad y c zn y m i w y p a d k a m i u z u p e łn ia n ia dow odów z a rt. 385 k.p.c. i a r t. 389 k.p.k.).

Z w olennicy obecnego sy stem u rew iz y jn eg o p o d k re śla ją , że sąd I I in stan c ji, n ie p rz e p ro w a d z a ją c w zasadzie dow odów , n ie m oże zm ienić u sta le ń fak ty c zn y c h są d u I in sta n c ji. N a ty m p olega w yższość sy stem u obecnego n a d d aw n y m system em a p e la c y jn y m (A lek san d er B a ch rac h : S ystem odw oław czy, p ro ceso w e i u stro jo w e p o w iąz an ia, „P ań stw o i P ra w o ” n r 7/59), albow iem m ożność in n ej oceny zeznań b e z bliższego k o n ta k tu z osobą zeznającego godzi <w zasad ę bezpośredniości. Z a ­

(7)

72 W ł o d z i m i e r z D z i ę c i o ł o w s k i Nr 5 (113)

sa d a, że są d re w iz y jn y o p ie ra się w y łączn ie n a p ise m n y c h zapisach, bo całe a k ta sta n o w ią ja k o b y je d e n k o m p le t d o kum entów , podnosi p ro to k ó ł do ra n g i za sad n iczej bazy procesow ej, a przecież z p r a k ty k i w iem y, ja k la koniczne są p ro to k o ły i k to je pisze. U chodzą u trw a le n ia n ie ty lk o fra g m e n ty zeznań, ale głów nie okolicz­ ności uboczne, m a ją c e duże niekiedy zn aczenie d la sp ra w y (zachow anie się zezn a­ jącego, re a k c ja n a p y ta n ia , sw oistość ję zy k a itp.). W chodzą tu w g rę liczne z a ­ g ad n ie n ia zw iązan e z p sy c h ia trią , psychologią, ja k rów n ież zag ad n ien ia e k o n o ­ m iczno-społeczne.

P ro to k ó ł je s t w ięc n ie jak o szk ieletem całej b u d o w y procesow ej, gdzie wiolne p rz e strz e n ie zaw sze m ożna w y p ełn ić p rz e sła n k a m i n a tu ry p ozaustaw ow ych czyn­ ników , b y le b y ty lk o te m o m en ty zazębiały się w ja k iś życiow y i logiczny sposób z zap isan y m i do p ro to k o łu czy u sta lo n y m i w a k ta c h ja k im ik o lw iek fa k ta m i. P r a ­ w id ło w a b u d o w a ty c h o p era cji m yślow ych je s t w ła ś n ie isto tą z a rz u tu b łę d n e j oceny okoliczności fak ty c zn y c h (art. 371 k.p.k.), ja k o też sprzeczności u sta le ń są d u z tre śc ią zeb ran eg o m a te ria łu procesow ego czy n ie w y jaśn ien iu w szy stk ich okoliczności fak ty c zn y c h isto tn y ch d la ro zstrz y g n ięc ia sp raw y (art. 368 k.p.c.). Tego ro d z a ju za rz u ty są w p rze w a ża jąc y m p ro ce sie głów ną p o d sta w ą w noszonych rew izji, czego n ie uw zg lęd n iła lite r a tu r a m im o m onograficznych op raco w ań t e ­ m a tu (por. S ied leck i: P o d staw y re w iz ji cyw iln ej, W arszaw a 1959, W yd. P ra w n ic z e o raz P ie k a rsk i: P rzy to czen ie p o d sta w rew iz y jn y ch i ich u za sa d n ien ie w p o stę p o ­ w a n iu cyw ilnym a b łędy p ra k ty k i, „ P a le s tra ” n r 7—8 i 9/1958).

P o stęp o w a n ie re w iz y jn e m a w ięc za p rze d m io t ry w a liz a c ję poglądów , gdzie g łów ną ro lę o d g ry w a ją p rz e sła n k i życia, obyczajów , naw yków , zach o w an ia się lu d z i w różnych środow iskach, w różnych sy tu a cjach , albow iem w noszący re w iz ję s ta r a się w p ły n ąć n a p sy c h ik ę sędziów , ta k żeby p rz e ję li oni jego pogląd za isto tn y lu b g ó ru jąc y nad innym i. W ynik ty c h dążności zależeć będzie p rz e d e 'w szy stk im od sposobu w arto śc io w an ia ze stro n y sędziów , od ich p o g lą d u n a sp raw ę w zależności od p ra w id e ł, ja k ie oni w sw ej g ru p ie ' u w a ż a ją za w łaściw e. D lateg o z d a rza się, że je d e n k o m p le t sądzący ro zstrz y g a sp ra w ę o ta k im sam ym sta n ie fak ty c zn y m w sposób d ia m e tra ln ie różny od innego sk ła d u sądu. C ały w ięc p r o ­ b lem oceny o p ie ra się n a w ąsk im sta n ie zap rotokołow anego zdarzen ia, b y z tego zlepka fa k tó w stw orzyć w drodze d ed u k c ji now e obrazy m ożliw ych sy tu a c ji *.

C odzienna p r a k ty k a dostarcza n am w te j m ierze aż n az b y t w iele przy k ład ó w . W ystarczy choćby zająć się p ro b le m a ty k ą procesów rozw odow ych, gidzie za g ad ­ n ie n ia n a tu r y k o n flik tó w życiow ych są ta k częste. D la p rz y k ła d u p rzy to c zę proces, w k tó ry m pow ódka, po 30 la ta c h pożycia m ałżeńskiego, d om agała się rozw odu dlatego, że pozrwany m ąż zniew ażył ją słow nie. G dy w to k u p rz e słu c h a n ia stro n w yszło n a ja w , że do .ostatniego d n ia ro zejścia się stro n u trz y m y w a ła ona sto su n k i cielesne z m ężem , tłu m a c z y ła się, że m u sia ła się n a to godzić, gdyż m ąż s iłą ją zniew alał. S ąd u z n a ł ta k ie zachow anie się m ę ża za b ru ta ln e i za u z a sa d n ia ją c e ro zk ład pożycia m ałżeńskiego (ocena sp ra w y z p u n k tu w id zen ia n o rm o b y cz ajo ­ w ych w a rs tw y in te lig e n c ji m ie jsk iej, do k tó re j sę d z ia należał), a tym czasem w n o ­ szący re w iz ję a d w o k a t w ychodząc z tego sam ego podłoża opisan y ch w p ro to k o le

*) Z a g a d n i e n i e m t y m z a j ą ł s ię A . P o d g ó r s k i ( Z j a w i s k a p r a w n e w o p i n i i p u b l i c z n e j . W a r s z a w a 1964, W y d . P r a w n i c z e , s t r . 18—20), k t ó r y p r z y o m a w i a n i u m e t o d y a n a l i z s ą d o w y c h p o d k r e ś l a , ż e „ c a ł k o w i t a u c i e c z k a o d s u b i e k t y w i z m u u r z ę d ó w , s ą d u , m im o t e n d e n c j i d o c i e k a n i a p r a w d y o b i e k t y w n e j , n i e j e s t m o ż l i w a ” . S z e r z e j u j ą ł P o d g ó r e c k i o m a w i a n e z a g a d n i e n i e w a r t y k u l e p t . : P r e s t i ż p r a w a ( „ P a ń s t w o i P r a w o ” n r 4/65, s t r . 575 i n a s t .) , g d y o m a w i a z a l e ż n o ś ć m i ę d z y t z w . o b i e k t y w n y m i a s u b i e k t y w n y m i w y z n a c z n i k a m i s o c j o l o g i c z n y m i . P o g l ą d s w ó } w y r a z i ł w k o n k l u z j i , ż e „ d z i a ł a n i e a b s t r a k c y j n e j n o r m y p r a w n e j z a ł a m u j e s i ę p r z e z 3 p r y z ­ m a t y : 1) c h a r a k t e r u s t r o j u s p o ł e c z n o - g o s p o d a r c z e g o , 2) r o d z a j p o d k u l t u r y p r a w n e j , k t ó r a J e s t a d r e s a t e m t e j n o r m y , 3) p s y c h o - s p o ł e c z n y t y p o s o b o w o ś c i d z i a ł a j ą c e j ” .

(8)

N r 5 (113) B f e k t y w n o i ć p r z e p a d k u m i e n i a i g r z y w n y 73

k o p u la c ji stro n , doszedł do in n e j oceny tw ie rd z ąc , że m a ło ro ln y chłop, o w y k sz ta ł­ ceniu :zaledw ie 4 k la s p rze d w o jen n ej szkoły, w sw ym w ie jsk im śro d o w isk u n te u zn aw ał, a n a w e t n ie zniał d elik atn o ści w łaściw e j osobom in n e j w a rstw y społecznej, b a rd z ie j za aw an so w an ej w k u ltu rz e osobistej, ja k a p o w in n a pan o w ać w m a łż e ń ' ■twie. W ry w a liz a c ji różnych p o glądów m ogą zachodzić w y p ad k i, że n ie dw a, lec? k ilk a (w ariantów w y p ełn iać będzie k rą g ro zw ażań rew iz y jn y ch , b ąd ź te ż je d e n z n ich p o d w ażać będzie sta n o w isk o są d u I in sta n c ji, choć n ie ta k k ate g o ry c z n ie , żeby u znać je za sprzeczne z zap isan y m i zd a rzen iam i o raz z p o w iąz an iem ty c h ż e

w je d n ą logiczną całość. D lateg o też u sta w o d aw ca p rze w id zia ł w a rt. 385 k.p.c.

m ożność po n o w ien ia dow odów , p rz y czym w te j decyzji są d u I I in sta n c ji znów b ę d ą g ra ły głów ną ro lę p rz e sła n k i po zau staw o w ej n a tu ry .

D ochodzim y zatem do w niosku, że p rz e sła n k i socjologiczne m a ją sw e zn aczenia rów n ież w sto su n k u do oceny m ocy dow odow ej zapisków , zeznań, protokołów i ośw iadczeń złożonych n a piśm ie, bo p isa ł je człow iek, k tó ry ja k o n a jb a rd z ie j «kom plikow any tw ó r n a tu ry m oże być ro zsz y fro w an y ty lk o w ra m a c h jego w ła ś­ ciw ości in d y w id u a ln y ch o ra z środow iska, z którego w yszedł, w k tó ry m się o b ra c a i do któ reg o asp iru je.

HEN R YK POPŁAW SKI

O efektywności obligatoryjnego

przepadku mienia i grzywny

(na p rzykła d zie spraw o z a g a rn ię c ie mienia sp o łe czn e go

w artości pow yżej 5 0 łys. zł)

P ro b le m a ty k a re p re s ji ekonom icznej je s t u n as a k tu a ln a n ie p rz e rw a n ie , z w ła ­ szcza od ro k u 1958, tj. od chw ili u ch w a le n ia przez S ejm u sta w y z d n ia 21.1. 1958 r . o w zm ożeniu ochrony m ie n ia społecznego p rze d szkodam i w y n ik ając y m i z p rze stę p stw a . M yślą p rze w o d n ią te j re p re s ji je s t zah am o w an ie, a czasem » a w e t ca łk o w ite w y elim in o w an ie z naszego życia społecznego w ysoce sz k o d li­ w ego z jaw isk a , ja k im je st k rad z ież n a w ięk szą sk a lę m ie n ia społecznego.

W w y n ik u te j u sta w y , ja k rów nież now elizacji a r t. 42 k.k . i a r t. 3311 k.p.k. sp raw cy k rad z ież y m ie n ia społecznego zostali z a a ta k o w a n i z różn y ch stro n . Z je d n e j stro n y w prow adzono su ro w e k a r y pozb aw ien ia w olności: m in im u m 5 l a t p rzy k rad z ież y m ien ia w arto śc i 50 tys. zł i w yżej o ra z m in im u m 8 la t w ięz ie­ n ia p rz y k rad zieży m ie n ia w a rto śc i p o n ad 100 tys. zł, a z d ru g iej — o b lig a to ry j­ n y p rze p ad ek m ie n ia sp raw cy i o b lig a to ry jn a g rzy w n a w w ysokości do 1 m ilio ­ n a zł. W reszcie w prow adzono ta k ż e tym czasow e zajęcie m ie n ia sp raw cy ju ż

w to k u p o stę p o w an ia przygotow aw czego, a przy w y ro k o w a n iu — o b lig a to ry j­

n e zasądzenie odszkodow ania n a rzecz poszkodow anej je d n o stk i u sp o łeczn io n ej

w m yśl a rt. 3311 k.p.k.

l P o r . Z . N a u m o w i c z : R e a l i z a c j a w y r o k ó w s ą d o w y c h w z a k r e s i e k a r m a j ą t k o w y c h i r o s z c z e ń o d s z k o d o w a w c z y c h , „ B i u l e t y n G e n . P r o k . ” 1963, n r 5.

Cytaty

Powiązane dokumenty

1931.. Poeci francuscy XVI, XVII i XVIII wieku, którzy zabierali glos w spraw ach polskich, pi­ sali w yłącznie pod wpływem okoliczności zew nętrznych,

teraturze polskiej. C hm ielow skiego). Instrukcja dla nauczycieli elem en ­ tarnych skreślona przez Józefa K orzeniow skiego. Końcow a scena „N ieboskiej“. Ilu­ stracja

Książka, powstała częściowo z wykładów, wygłaszanych przez autora w seminarjum sztuki dramatycznej i reżyserskiej Maksa Reinhardta w Wiedniu - Schönbrunnie i w

bierał służący „zani“, i pod imieniem tem, różnemi czasy, występowało sporo różnych aktorów L Pewnem się tylko wy­ daje, że zespół warszaw ski nie

In many dynamical systems in nature energy is transferred to small or to large length scales by a forward or inverse cascade, respectively.. There are some examples, however, that

In contrast to a simplified constant wake initialization in flight direction, the flow field of a hybrid simulation reveals a highly complex three-dimensional flow. From the

In the second experiment, long velocity time histories are acquired with 50 kHz sampling rate to perform power spectral density computations for each velocity component..