• Nie Znaleziono Wyników

"Koncepcje polityki narodowościowej rządów polskich w latach 1921-1939", Andrzej Chojnowski, "Polska myśl polityczna XIX i XX wieku, t. 3", pod red. H. Zielińskiego, Wrocław [etc.] 1979 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Koncepcje polityki narodowościowej rządów polskich w latach 1921-1939", Andrzej Chojnowski, "Polska myśl polityczna XIX i XX wieku, t. 3", pod red. H. Zielińskiego, Wrocław [etc.] 1979 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Tomaszewski, Jerzy

"Koncepcje polityki narodowościowej

rządów polskich w latach 1921-1939",

Andrzej Chojnowski, "Polska myśl

polityczna XIX i XX wieku, t. 3", pod red.

H. Zielińskiego, Wrocław [etc.] 1979 :

[recenzja]

Przegląd Historyczny 71/3, 616-620

1980

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,

gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych

i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie

w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,

powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego

i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki

wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach

dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

badacze 1863 roku coś będą zawdzięczali autorow i — naw et, a może zwłaszcza ci, którzy podejm ą z nim szczegółową polemikę.

Stefan Kieniewicz

Andrzej C h o j n o w s k i , Koncepcje polityki narodowościowej rzą­

dów polskich w latach 1921—1939, ..Polska m yśl polityczna XIX i XX

w ieku” t. III pod red. H. Z i e l i ń s k i e g o , Zakład Narodowy im. Ossolińskich — Wydawnictwo, W rocław—W arszawa—K raków —Gdańsk

1979, s. 262.

„Kwestia narodowościowa należała do najtrudniejszych problemów w ew nętrz­ nych Drugiej R zeczy p o sp o litej--- Szansa na całkowite i trw ałe przezwyciężenie nurtujących Drugą Rzeczpospolitą antagonizmów narodowościowych była w r a ­ m ach ówczesnej rzeczywistości społeczno-politycznej rów na zeru” — pisze w za­ kończeniu swej książki A. C h o j n o w s k i i sądzę, że ten sceptycyzm jest uza­ sadniony. U podłoża koniliktów narodowościowych znajdow ały się bowiem sprzecz­ ności społeczne (zwłaszcza klasowe), niemożliwe do rozwiązania w w arunkach system u kapitalistycznego. Ciążyły na nich słabości gospodarki polskiej, o których wiele już napisano. A wreszcie pam iętać należy, że wszelkie próby rozwiązania antagonizm ów narastających przez wiele dziesięcioleci, lub naw et dłużej, nie mogły przynieść efektów w okresie niecałych lat dw udziestu (jeśli nie liczyć okre­ su w alk związanych z kształtow aniem się państwa).

Kwestia narodow a należała do najw ażniejszych zagadnień lat m iędzywojen­ nych, -wywoływała liczne spory, znajdowała się u ipodstaw zasadniczych rozbież­ ności dzielących partie polityczne, zasługuje więc na baczną uwagę historyków. Ukazało się na ten tem at wiele prac, toczyły się dyskusje (dotąd nie zakończone), lecz nadal brakuje spojrzenia syntetycznego na wiele podstawowych zagadnień. Dlatego też ukazanie się recenzowanej książki jest ważnym w ydarzeniem nauko­ wym tym bardziej, że jest to praca wartościowa.

Autor zajął się tylko niektórym i problem am i kw estii narodowej w Polsce, a mianowicie polityką rządu polskiego. Na uboczu pozostawił praktyczne jej wcie­ lanie (lub — nieraz — jej naruszanie) przez władze terenowe. Uznać to można za racjonalne, gdyż p rak ty k a działania urzędów wojewódzkich oraz powiatowych jest odrębną, w ażną dziedziną, w ym agającą długotrw ałych badań. To, co go interesuje przede wszystkim, dotyczy kształtow ania się program ów działania państw a oraz ich niepowodzeń w zetknięciu z realiam i politycznymi Drugiej Rzeczypospolitej. Tak zakreślony program badawczy okazał się dostatecznie obszerny, by wiele tem atów zostało jedynie zarysowanych. Słusznie jednak dążył do przedstaw ienia całości polityki państw a, gdyż dzięki tem u dysponujem y pierw szą w polskiej historiografii próbą syntetycznej oceny działań, które odegrały w ielką rolę w kształtow aniu się stosunków społeczeństwa polskiego z grupam i mniejszościowymi.

Czytelnik zwraca z uznaniem uwagę na rozległą bazę źródłową oraz staranną dokum entację twierdzeń. Chojnowski w ykorzystał — obok archiw aliów — prasę i współczesną lite ratu rę polityczną. Mam pewne zastrzeżenia co do w ykorzystania literatu ry przedmiotu. H istoriografię polską — rzecz jasna — zna autor znakom i­

cie (co nie oznacza, że w przypisach znajdziem y wszystkie tytuły wiążące się z tem atem , gdyż nie zawsze jest to potrzebne). N atom iast niezupełnie w ykorzy­ stana została literatu ra opublikow ana w innych krajach. Na tem at zagadnień ukraińskich oraz żydowskich, w mniejszej mierze białoruskich, ukazało się trochę publikacji, nieraz jednostronnych i zasługujących na polemikę, jednak wnoszących nowe inform acje lub ukazujących interesujące aspekty zagadnienia. Rozumiem,

(3)

że wzglądy językowe nie pozw alają wykorzystać prac w języku hebrajskim . Inne jednak opublikowano np. w języku angielskim. Luką jest też pominięcie in ter­ pelacji sejmowych (przechowywanych w Archiw um Akt Nowych), które — w raz z odpowiedziami m inistrów — pozw alają lepiej rozumieć stanowisko rządu oraz poglądy niektórych polityków.

Podkreślić należy ostrożność sądów A. Chojnowskiego oraz um iarkow any ton sformułowań, choć nieraz bardzo krytycznych. Autor potrafił dostrzec również obiektywne ograniczenia krępujące swobodę działania władz, zwrócił uwagę na niektóre zjaw iska godne oceny pozytywnej. Przyznam , że to um iarkow anie mnie rozczarowuje. K siążka dotyczy zagadnień nieraz dyskutow anych w naszej nauce, niekiedy ostro i nam iętnie; A. Chojnowski zaś zdaje się zajmować pozycję dale­ kiego od osobistej pasji badacza — choć przecież przy innych sposobnościach dał dowody, że jest przeciwnie.

Jakkolw iek ostrożny jest ton wypowiedzi, autor nie uniknie dyskusji, którą tu taj chciałbym w kilku spraw ach podjąć. Zagadnienie podstawowe — ile było mniejszości narodow ych w Polsce oraz jak w yglądała ich stru k tu ra społeczna? Temat to w praw dzie uboczny wobec treści książki, jednak nie można go uniknąć w żadnej pracy dotyczącej zagadnień narodowościowych. A. Chojnowski ma w za­ sadzie rację, że nie należy przesadzać w ocenie znaczenia szacunków liczebności mniejszości narodow ych w Polsce, gdyż takie lub inne ustalenia nie wpłyną na analizę kw estii narodow ej w polityce polskiej. Jednak w dwóch dziedzinach dane statystyczne odgryw ają rolę dla historyka. W niektórych województwach (w Galicji wschodniej) bardzo złożona stru k tu ra narodowościowa i geograficzne rozmiesz­ czenie poszczególnych grup ludności szczególnie kom plikowały kw estię ukraińską. Stosunkowo w ysoki odsetek ludności polskiej u trudniał wszelkie rozwiązania i wpływał bezpośrednio na politykę władz. Po drugie zaś, takie lub inne szacun­ ki liczby m niejszości miały pierwszorzędne znaczenie w polemikach politycznych (odbicie tego spotyka się i we współczesnych dyskusjach historyków) i służyły uzasadnieniu (lub kwestionowaniu) polityki państw a. Stąd przecież w ynikało sfał­ szowanie spisu ludności z 1931 r. w województwach południowo-wschodnich; w ła­ dze zm ierzały do zdobycia argum entów na rzecz tezy, że n a owym obszarze za­ mieszkuje m ieszanka rozm aitych grup etnicznych, z których najliczniejszą jest ludność polska. Innym i słowy, dane liczbowe odegrały w swoim czasie w ażną ro ­ lę; niezbyt też rozumiem, czemu A. Chojnowski pominął w rozdziale III kwestię owych fałszerstw .

Trudno mi się zgodzić z charakterystyką stru k tu ry społecznej ludności ży­ dowskiej i niem ieckiej. Chojnowski parokrotnie (s. 11, 137, 169, 221) stw ierdza lub sugeruje, że społeczeństwo żydowskie w Polsce składało się z drobnomieszczań­ stwa (rzemieślnicy, sklepikarze, pośrednicy), wolnych zawodów, nielicznej bur- żuazji zaś p ro letariat niem al nie istniał. W rzeczywistości Żydzi w 1931 r. stano­ wili przeszło 10°/o robotników poza rolnictw em w Polsce, a ponieważ niem al nie zamieszkiwali niektórych województw — w innych odsetek ten okazywał się znacznie wyższy. W woj. białostockim Żydzi stanow ili niem al 30% robotników górnictwa i przemysłu. Wśród ogółu ludności żydowskiej w Polsce pracującej po­ za rolnictw em robotnicy stanowili niem al 27°/o*. Zgoda, że odsetek p roletariatu wielkoprzemysłowego był wśród nich niski, lecz jednak wyższy od l°/o (jak po­ daje Chojnowski za J. Ż a r n o w s k i m). W ynikało to z wielu przyczyn, o k tó ­ rych już daw niej pisałem. Jedną z nich był fakt, że wielkie zakłady przem ysło­ we i górnicze skupiały się w województwach o niskim odsetku Żydów.

1 J . T o m a s z e w s k i , R o b o t n i c y ż y d o w s c y w P o ls c e Ю l a ta c h 1921—1939 (S z k ic s t a i y

(4)

Podobnie trudno się zgodzić z pominięciem robotników przy om awianiu stru k ­ tu ry społecznej Niemców zamieszkujących Polskę. Autor wym ienia (s. 13) w a r­ stw y zamożne, które rzeczywiście nadaw ały ton w Wielkopolsce i na Pomorzu. Lecz przecież na Górnym Śląsku i na Śląsku Cieszyńskim, poza burżuazją nie­ miecką, byli niemieccy robotnicy. Podobnie zresztą w yglądała stru k tu ra społecz­ na Niemców łódzkiego okręgu przemysłowego. K w estia ma znaczenie istotne m. in. dlatego, że polityka władz polskich nieraz zdaw ała się ignorować w arstw y plebejskie wśród Niemców, próbując ograniczać pozycje gospodarcze burżuazji niemieckiej i ziem iaństw a, choć w praktyce rozm aite decyzje dotykały zwłaszcza środowiska uboższe. Tak np. ograniczanie szkolnictwa niemieckiego, z w ielu względów uzasadnione, w praktyce bardziej odbijało się na położeniu środowisk robotniczych, choć one w łaśnie w latach trzydziestych zajm owały nieraz postaw ę antyhitlerow ską.

Kolejna sfera zagadnień dyskusyjnych dotyczy polityki rządów pomajowych. Słusznie A. Chojnowski tropi objaw y świadczące o stopniowej ew olucji ich kon­ cepcji polityki narodowościowej, która doprowadziła do przejęcia w ielu poglądów głoszonych przez narodow ą dem okrację. Objawy te pojaw iały się przed 1935 r. i nie należy o nich zapominać. Jednakże w dalszym ciągu bronię poglądu, że m i­ mo wszystko ro k 1935 oznaczał ważny przełom w tej polityce, co w książce zo­ stało zatarte. Praw da, pacyfikacja wsi ukraińskich nastąpiła w 1930 r., ale prze­ cież koła rządzące nadal widziały perspektyw ę kom prom isu w ram ach „asym ila­ cji państw ow ej” ze w szystkim i chyba mniejszościami. O dwrotną tego stroną pozo­ staw ały nadzieje żywione przez niektórych polityków centrowych i konserw atyw ­ nych spośród tych mniejszości, że rządy sanacyjne zdolne są do popraw y — choć­ by częściowej — sytuacji. Po 1935 r. to się zmienia. W kołach rządzących zdoby­ wa przewagę przekonanie, że interesy poszczególnych narodowości są z założenia sprzeczne (jest to rozumowanie zakładające — jak u narodow ych dem okratów — — istnienie odwiecznie wrogich bloków narodowych), a więc logicznym n astęp ­ stwem jest chęć usunięcia mniejszości (program em igracji Żydów, popieranie s ta ­ łej em igracji Ukraińców), lub też ich spolonizowania (co tak obszernie w ostatnim rozdziale opisuje autor). Zm ieniają się więc przesłanki polityki narodowościowej, a zarazem przem ijają względy taktyczne, skłaniające poprzednio do kom prom i­ sów. Uchwalenie nowej konstytucji pozwala zlekceważyć troskę o poparcie dla rządu w Sejm ie, podczas gdy do tej pory pozyskanie choćby niektórych posłów mniejszościowych mogło odgrywać rolę.

Z drugiej strony następują zmiany w postaw ie części działaczy m niejszoś­ ciowych, dotąd opowiadających się za w spółpracą z sanacją. Było to ch arak te­ rystyczne zwłaszcza dla działaczy centrowych i zachowawczych żydowskich, prze­ ciwnych ruchow i robotniczem u, a więc szukających w spółpracy z polskimi ugru­ powaniam i um iarkow anym i lub konserw atyw nym i. Narodowi dem okraci nie mogli stać się ich partneram i, gdyż głosili otw arcie program antysem icki. Piłsudczycy, przeważnie głoszący program liberalny wobec mniejszości, naw iązujący do tra d y ­ cji legionowych (proszę pam iętać, że w szeregach Legionów znajdowało się w ie­ lu Żydów), zdaw ali się dawać nadzieje na popraw ę położenia społeczeństwa ży­ dowskiego w Polsce. Działał także autorytet i m it Józefa Piłsudskiego. Po jego śmierci, w zm ieniających się szybko w arunkach, nadeszło rozczarowanie. Wów­ czas w łaśnie W acław Wiślicki, polityk żydowski związany osobistą przyjaźnią z niektórym i piłsudczykam i i wierzący w Kom endanta, napisał gorzki memoriał przeznaczony dla W alerego Sław ka i M ariana Z yndram a Kościałkowskiego, gdzie ukazyw ał jak ' mało zmieniło się w położeniu Żydów po zam achu majowym. D ra­ m at polityka, który dostrzegł złudnoś' nadziei, na jakich oparł całą dotychczaso­ w ą działalność, odzwierciedlał zwrot w obozie rządzącym.

(5)

Nie przekonała mnie charakterystyka stanow iska Piłsudskiego wobec proble­ mów narodow ych (s. 71). Czy rzeczywiście wolno historykow i powiedzieć, że „Pił­ sudski --- m usiał rozumieć znaczenie problem u narodowościowego”? To w szyst­ ko, co autor omawia, świadczy nie tyle o „bezradności” K om endanta „wobec isto­ ty tego problem u”, co raczej w łaśnie o niezrozum ieniu jego doniosłości. Już zresz­ tą dzieje stanow iska Piłsudskiego wobec kw estii białoruskiej w latach 1919— —19202 w skazują, że zagadnienie to trak to w ał jako narzędzie rozgryw ek i nie dostrzegał dążenia Białorusinów do samodzielności. Mam wrażenie, że A. Choj­ nowski przykłada zbyt wiele wagi do m ianow ania po zamachu „na wysokie sta ­ nowiska w adm inistracji państw ow ej tych piłsudczyków, którzy znani byli z syrrj- patii do idei federacji Polski z U krainą N addnieprzańską” {s. 73). Po zamachu Piłsudski obsadzał wiele stanow isk przede w szystkim ze względów taktycznych, dla zdobycia poparcia określonych środowisk. R ezultatem stały się sprzeczne dzia­ łania rozm aitych ogniw a p aratu państwowego, w yrażających odmienne koncep­ cje polityczne, a — być może — także różne in te re s y 3. Z opiniami autora kłóci się także fakt, że Piłsudski postulow ał zapewnienie dom inacji języka polskiego, w brew ustawom językowym z czasów W. Grabskiego. Ja k bowiem pogodzić ro ­ zumienie roli kw estii narodow ej oraz jednakow e traktow anie obywateli, z dąże­ niem do narzucenia wszystkim, niezależnie od narodowości, jednego języka?

Nie mógłbym przeciwstawić autorow i odmiennego, konsekw entnego ujęcia koncepcji Piłsudskiego w kw estii narodowej, a naw et przesłanek jego postępo­ wania. Być może, nie istniała taka koncepcja, a w doraźnych decyzjach i w ypo­ wiedziach w yrażały się jedynie nastroje, a nie logiczne stanowisko dyktatora. W rezultacie nie jestem pewien, czy „ogólne stanowisko Piłsudskiego w kw estii mniejszości możliwe było do uchw ycenia” (s. 73).

W drugiej połowie lat trzydziestych to stanowisko rządu wyraźnie się k ry sta ­ lizuje, w postaci dość konserw atyw nego program u nacjonalistycznego. Autor słusz­ nie w skazuje rozbieżności koncepcji wysuw anych przez publicystów, jednak nie one decydowały o kierunku polityki. Nie wszyscy przedstaw iciele a p a ra tu adm i­ nistracyjnego aprobow ali te n nacjonalizm.

Interesujące jest stwierdzenie, że rząd W incentego Witosa — w brew począt­ kowym zapowiedziom program ow ym — dopiero w listopadzie 1923 r. zajął się pro­ jektam i skierow anym i przeciw Żydom (s. 33 n.). Czyżby wiązało się to z wejściem do gabinetu Rom ana Dmowskiego? Na więcej uwagi zasługują dyskusje i kon­ flikty wokół gmin religijnych w yznania mojżeszowego (s. 49). Potraktow anie ich przez władze jako instytucji religijnej było logiczną konsekw encją odrzucenia autonom ii k u ltu raln ej. N atom iast niektóre partie żydowskie usiłowały przekształ­ cić te gminy w swego rodzaju nam iastkę samorządowych instytucji żydowskich o charakterze niekoniecznie religijnym . Powodowało to spory i konflikty, n iełat­ we do rozw ikłania. Nie jestem pewien, czy rzeczywiście „główne ostrze nacjona­ lizmu polskiego kierow ało się przeciwko ludności żydowskiej” (s. 169). Z całą pewnością ten aspekt stał się najbardziej znany, lecz wynikało to z kilku czyn­ ników: po pierwsze, organizacje żydowskie podejm owały bardziej energiczne p ró ­ by obrony, niż białoruskie i ukraińskie, w ykorzystując także solidarność polity­ ków zagranicznych; po drugie, narodowa dem okracja potraktow ała w latach trzy ­ dziestych kw estię żydowską jako najbardziej dla siebie dogodny te re n demago­ gicznej rozgryw ki z sanacją o wpływy na prym ityw ne politycznie środowiska społeczeństwa polskiego; po trzecie, m am wrażenie, że na ogół nie doceniamy n a ­

2 A . B e r g m a n ó w a , R z e c z o B r o n is ła w ie T a r a s z k ie w ic z u , W a r s z a w a 1977, s. 45 n n .

8 M . Ś w i ę c i c k i , I n s t y t u c je p o ls k ie g o p r a w a p r a c y w la t a c h 1918—1939, W a r s z a w a

(6)

cjonalizmu polskiego na kresach wschodnich. Posłowie żydowscy nie zawsze uzna­ wali, że „policja i siły porządkowe interw eniow ały na ogół w sposób stanowczy i energiczny” przeciwko bojówkom nacjonalistycznym (s. 171). W ynika to nie­ dwuznacznie ze składanych przêz nich in te rp e la c ji4.

W paru w ypadkach sform ułow ania au to ra nie są dla mnie całkiem jasne i mam wrażenie, że odbiły się na nich skróty (o których wspomina we wstępie). Wskazać jeszcze należy sporo błędów korektorskich (niektóre tylko wym ienia e r­ rata), czasem utrudniających rozumienie tekstu. W reszcie — w brew często spo­ tykanem u w literaturze obyczajowi — praw idłow a pisownia imion i nazwisk dwóch polityków jest: Felicjan Sławoj Składkowski, M arian Zyndram Kościałkcrw- ski (bez jakichkolw iek kreseczek).

W uwagach tych zająłem się przede wszystkim w ątpliwościam i i pytaniam i, do których skłaniają badania Chojnowskiego. K olejną bowiem zaletą jego książki jest to, że zachęca do zastanQwienia. Dla badaczy problem ów mniejszościowych w Polsce jest to praca niezastąpiona.

Jerzy Tomaszewski

Faszyzmy europejskie (1922—1945) w oczach współczesnych i histo­ ryków, w ybrał i wstępem opatrzył Jerzy W. B o r e j s z a , „Czytelnik”,

W arszawa 1979, s. 785.

Fenomen faszyzm u nadal budzi zainteresow anie opinii publicznej i naukow ­ ców. W latach dw udziestych i trzydziestych zafascynował on miliony ludzi, wśród nich intelektualistów skądinąd dalekich od totalitaryzm u. Interesow ali się nim zarówno zwolennicy, jak przeciwnicy. Przed w ojną ukazały się w Polsce prace w ielu ideologów faszyzmu włoskiego (m.in. Mussoliniego, Volpe, Gentile). W póź­ niejszych latach publikow ano prace Salazara, Doriota itp. Publikowano także p ra ­ ce o faszyźmie, zarówno własne jak i tłumaczone. Rzecz interesująca — znacznie m niej poświęcono wówczas m iejsca narodow em u socjalizmowi niż faszyzmowi włoskiemu.

Praw ie wszystkie k raje i narody europejskie poznały grozę realizacji tej dok­ tryny. W Polsce poznaliśmy faszyzm w najgorszej odmianie — hitlerowskiego na­ rodowego socjalizmu. Lecz już przed w ojną istniały w Polsce partie, grupy i ludzie naśladujący faszyzm w łoski lub narodowy socjalizm.

Przed 1939 rokiem badania nad faszyzmem stanow iły część składową w alki politycznej. Analizę zjaw iska podjęły środowiska dem okratyczne. Od odpowiedzi na pytanie jakie są źródła faszyzmu, czym pociąga masy, w jakich środowiskach działa, zależała tak ty k a w alki z nim. Dzisiaj pisze się o faszyźmie w czasie przesz­ łym. Badania te podjęli naukowcy, choć faszyzm i wszelkie odmiany systemów totalitarnych nie są jedynie akadem ickim przedm iotem badań. „Częściowym po­ kłosiem tam tej epoki — pisze J. W. B o r e j s z a (s. 32) — jest masowe stosow a­ nie gw ałtu i przemocy, deptanie praw ludzkich, p raw międzynarodowych, zobo- jętnieriie na masowe ludobójstwo w Azji i Afryce, rozplenienie się terrorystycz­ nych mordów politycznych w krajach Europy Zachodniej, skrajny brak tolerancji wobec przeciwników ideblogicznych i politycznych, niszczenie psychiczne i fizycz­ ne całych w arstw i klas społecznych za odmienne poglądy, stosowanie w masowej skali prowokacji i oszczerstwa politycznego”.

Odpowiada tem u wypowiedź Eugena W e b e r a (s. 344—345): „Faszyzm

* J . T o m a s z e w s k i , D w a d o k u m e n ty o p o g r o m ie w B r z e ś c iu , „ B i u l e t y n 2 I H ” lSo-l. n r 49.

Cytaty

Powiązane dokumenty

As stated above, ISD-I type dynamorneter was completed with success, but this is not available for small ship models /including models of high speed boats, submarine etc./ on account

Plan ten jest kontynuacją badań prowadzonych dotychczas, a zarazem stanowi celowe zawężenie problematyki do kilku zasadniczych grup tematycznych (dzieje nauki polskiej,

Classifying Pathways for Smart City Development: Comparing Design, Governance and Implementation in Amsterdam, Barcelona, Dubai, and Abu Dhabi.. Noori, Negar; Hoppe, Thomas; de

Der Antrieb des Sehleppwagens ist ausgelegt für eine Geschwindigkeit von 3 m/s, jedoch werden in besonderen Fallen aueh (4eschwindigkeiten bis zu etwa 4 rn/s gefahron werden kdnnen.

This paper takes the output feedback (OF) condition into account, and develops a new method, incremental model- based heuristic dynamic programming with OF (IHDP-OF), to accomplish

Dla modyfikowanego GO molekułą porfiryny P3 widmo rozpraszania ramanowskiego zachowuje swój charakter widma dla czystego GO, widać bowiem w zakresie 1300-1600 cm -1 szersze

Według danych zaczerpniętych z akt wizytacji diecezji przeprowadzo­ nych przez biskupa M. — Nie uwzględniono w powyższym ze­ stawieniu dekanatu Szczurowice, dla

Furthermore, the test should discriminate between different categories of athletes (e.g. sex, playing standard) which it is known from the.. Besides valid results, the test should