• Nie Znaleziono Wyników

Liryczny świat Krasickiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Liryczny świat Krasickiego"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Sante Graciotti

Liryczny świat Krasickiego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/2, 25-38

(2)

SA N T E GRACIOTTI

LIRYCZNY ŚW IAT K RASICK IEGO

W acław Borowy, w trak cie studiów n ad poezją K rasickiego, zadał sobie p y tan ie, k tó re już inni przed nim staw iali: ,,Czy K rasicki był p o etą?” 1 W yw ażona i su b teln a odpowiedź, jak ą d ał Borowy, p rzy po ­ m ina — zacytow any zresztą przez niego samego — dow cipny osąd Chrzanow skiego, że K rasicki „nie będąc poetą z bożej łaski, b ył z bożej łaski a r ty s tą ” . W edług Borowego w łaściw a jest artyście rac jo n aln a organizacja m aterii poetyckiej, poecie zaś w łaściw e jest „uczucie” lub „serce” — „Ale czy [Krasicki] m iał serce? Czy był p o etą?”, lu b odw rot­ nie: „Czy [...] w u tw o rach K rasickiego nie m a uczucia?” 2 B orow y n e­ gu je sam ą możliwość istnienia poezji „ in te le k tu ”, poezji „rozsądku” , k tó rą n atom iast u K rasickiego stw ierd zali C hrzanow ski i K le in e r 3. P ow tórzę p y tan ie Borowego i m yślę, że będę mógł dać na nie odpow iedź podw ójnie tw ierdzącą: chociaż bowiem K rasickiem u-poecie nie b rak o ­ w ało tego, co Borow y zwie sercem , to rów nież in te le k t dostarczał — po­ dobnie jak innym tw órcom — m ate rii jego poezji.

K iedy zdecydow ałem się poświęcić nieco uw agi „liry cznem u św ia tu ” K rasickiego, w prow adzając to pojęcie nie chciałem ograniczyć się do rozw ażania pew nego określonego rod zaju literackiego, lecz m iałem za­ m iar w ydzielić w tw órczości K rasickiego pole działania tego, co Borow y zwie „uczuciem ” lub „sercem ” poety, a zatem rozpoznać zakres „poezji” K rasickiego, sporządzić in w e n ta rz rzeczy, k tó re w zbudzają u poety w z ru ­ szenie liryczne. Doskonale zdaję sobie spraw ę, że nieco się spóźniłem podejm u jąc tę problem atykę, k tó ra dziś nie jest m odna, że używ am narzędzi p rac y rzem ieślniczych, niezbyt p recyzyjnych. Ujęcie estetyczne z n a tu ry rzeczy nie prow adzi do form ow ania definicji, nie jest bowiem m ożliw e n aw et w stęp n e zdefiniow anie piękna konkretnego: nieokreślo­ ność każdej analizy tego ty pu k o n tra stu je natom iast ze ścisłością innych rodzajów analizy, takich np. jak analiza stru k tu ra ln a . Ale jeśli nie zdoła

1 W. В o r o w у, O p o e z j i p o l s k i e j w w i e k u XVI I I . K rak ów 1948, s. 102. 2 I b i d e m, s. 102, 104.

(3)

się określić w jakiś sposób rozm iarów piękna, dzieło sztuki pozostaje p rzesłan iem bez odbiorcy.

C zytanie tego, co K rasick i pisze o istocie poezji, prow adzi do w nios­ ku, że n iezbyt d łu ga droga została p rzeb y ta od ow ych czasów do dzi­ siaj, p rzy n a jm n ie j w dziedzinie d o k try n estetycznych. P o eta „śpiew a [...] to, co czu je” — czy tam y w Z biorze p o trzeb n iejszych w iadom ości (1781), tw o rzy „w zapale uniesionej im ag in acji” — p recy zu je K rasicki w dzie­ le O ry m o tw ó rstw ie i r y m o tw ó r c a c h 4. W zruszenie liryczne i fan ta zja tw órcza są rów nież dla Crocego dw om a in stru m e n ta ln y m i składnikam i dzieła sztuki. A więc bez w zruszenia — bez „uczucia”, ja k pow iedziałby Borow y — nie m a poezji. Ale w zruszenie jest czym ś irracjo n aln y m i pasyw nym . W yraz „pathos” pochodzi od „pa th ein ” — 'cierp ieć’. Nie bez pow odu w poezji, podobnie jak w miłości, śpiew byw a w yw oływ any ta k często przez o trzy m an e ran y . Czyż więc istn ieje stre fa tego ty p u w rażliw ości ety czn o -estety czn ej u poety ta k poddanego sam okontroli i racjon aln eg o jak K rasicki? A jeżeli istn ieje, to czyż nie naru sza ona rów now agi p rzy p isy w a n e j pow szechnie arty śc ie klasycznem u? czy może się zdarzyć, że ta rów now aga w yłoni się ponow nie z głębszych w arstw u tw o ru , jako odzw ierciedlenie św iata odm iennego n aw et niż św iat z roz­ m ysłem tw o rzo n y przez a rty stę ?

Je ste m zdania, że w tzw. pięknie lu b w praw dzie sztuki dochodzi do doskonałego zespolenia m yśli z obrazem , k tó ry jest jej nosicielem , dzię­ ki ow em u „ te rtiu m ” k atalizu jącem u , k tó re stanow i „m itopoiesis”, czyli zdolność p rzetw o rzen ia obrazu w m it lub w sym bol (przy całej um ow ­ ności znaczenia ty ch term in ó w ) pew nej p ra w d y un iw ersaln ej. W ten spo­ sób sztuk a odsłania n am w y m iar w e w n ętrzn y rzeczyw istości, n ie z ja ­ w iskow y, a zatem nie pospolity. W izja liry czn a rea liz u je podw ójn y p ro ­ ces in tu icy jn y : p ierw szy spraw d za się na płaszczyźnie gnozeologicznej (poezja sta je się n arzędziem poznania praw dy) i jest ró w n o leg ły do p ro ­ cesu filozoficznego, w obec którego stanow i jed n a k swego rodzaju „via b revio r” w poznaniu p ra w d y m etafizycznej i p ra w d y m etah isto ry cznej; d rugi zaś sp ra w d za się na płaszczyźnie estety czn ej i polega na uchw yce­ niu in tu ic y jn e j k o relacji (funkcja em b lem aty czn a obrazu) istn iejącej po­ m iędzy p raw d ą m etafizy czn ą i m etah isto ry czn ą a św iatem fizycznym i h istorycznym . W naszych rozw ażaniach u p rzyw ilejow an a zostaje poe­ zja liryczna (jako rodzaj litera c k i lu b zespół g atu nk ów literackich) w po­ ró w n a n iu z epiką i z d ra m a te m — ze w zględu na to, że liry k a jest b a r­ d ziej czysta typologicznie, zatem b ard ziej p rz y d a tn a do naszych analiz, a zwłaszcza dlateigo, że K rasick i — o Iktórym p ra g n ę m ówić — jest p rze ­ d e w szystkim p oetą liry czn ym , nie zaś d ram a ty c z n y m lu b epickim .

W ielu badaczy pisało już — a w śród nich rów nież i ja — o sk ro m ­ n y ch zdolnościach K rasickiego jako n a rra to ra . P ierw sza powieść polska

(4)

i zarazem jed yn a praw dziw a powieść K rasickiego: M ikołaja Doświad- czyńskiego p rzyp a dki, nie jest praw dziw a ani w p a rtiac h przygodow ych (u jęty ch szablonowo), ani w p a rtiac h ero tyczn o-sen tym en talny ch (zary­ sow anych schem atycznie i nie rozbudow anych). M ogłaby to być powieść obyczajow a, gdyby od te j stro n y była powieścią, a nie raczej obrazem , u jęty m w sposób dydakty czn y, posługującym się zdarzeniam i celowo przykładow ym i, aby p rzedstaw ić w łaściw ą K rasickiem u w izję ówczes­ nego społeczeństw a polskiego i jego problem ów . Również poezji heroi- kom icznej K rasickiego b ra k u je przekonyw ających w ątków . M yszeidę d e ­ p rec jo n u je pod ty m względem już sam pom ysł, zaw ierający sprzeczność m iędzy b a jk ą zwierzęcą, alu zy jn ą wobec sp raw ludzkich, a opow iada­ niem realistycznym , w k tó ry m ludzie pokazani są w e w łaściw ej im po­ staci i p rzeciw staw ieni zw ierzętom . M onachomachia nie przynosi in fo r­ m acji o przyczynach w alki m iędzy m nicham i: nam iot pozbaw iony jest podtrzym ującego całość m asztu głównego. Mocną stro n ę obu poem atów stanow ią szczegóły i ogólna atm osfera. A tm osferę tę c h a ra k te ry z u je b rak ru ch u , a rów nież i szczegół działa w bardzo k rótk ich odcinkach czasu: nie służy akcji, lecz opisom — kom pletnym , sam ym w sobie i sam ow y­ sta rc za ln y m — osób, gestów, sy tu acji: są to fra g m e n ty obrazu, a nie segm enty czasow e toczącej się akcji. W ystarczy przypom nieć sobie opis bitw y, która stanow i m om ent k u lm in acy jn y M onachom achii: nie m a tam ani „ n a jp ie rw ”, ani „p o tem ”. Scena rozpada się na tysiąc rów noczesnych zdarzeń, n a w e t jeśli są one opisyw ane jedno po dru gim : i jedynie ru ch o ­ m a kam era, k tó rą posługuje się poeta, aby sfilm ow ać widowisko, powo­ d u je złudzenie ruchu, rozw oju narracy jn eg o .

K rasicki nie był zafascynow any staw aniem się h isto rii czy też baśni życia człowieczego. Był on raczej poetą reflek sji nad h isto rią czy ową baśnią życia ludzkiego. Nie by łb y nigdy w stanie stw orzyć wielkiego dzieła epickiego czy d ram atycznego — dzieła, które opow iadałoby lub przedstaw iało zdarzenia w to k u ich „staw ania się”. B ył w ielki jako poe­ ta heroikom iczny z te j sam ej racji, z k tó rej był w ielk i jako poeta sa ty ry c zn y luib b ajkopisarz: nie dzięki sile sw ej inw encji n a rra c y jn e j, lecz dzięki w artości sw ojej reflek sji nad żyw otem człow ieka. W ty m sensie pow iedziałem poprzednio, że K rasicki był zasadniczo p oetą lirycz­ nym . Ale w tak im razie nie m ożem y dłużej unikać p y tan ia zadanego przez tych, k tó rzy uw ażali K rasickiego za poetę in te le k tu lub też form y a rty sty c z n e j: ile liryzm u zaw iera poezja liryczna K rasickiego? F o rm y poetyckie w y b ran e przez pisarza w skazują, że nie lub ił on poezji czys­ te j — w jego tw órczości p raw ie nie w ystępuje, a w każdym razie nale­ ży do rzadkości en tu z jasty c zn y ton ód i hym nów , podobnie też in ty m n y to n elegii, an ak reo n ty k u , sielanki. N atom iast u p raw iał K rasicki, poza poezją heroikom iczną, sa ty rę , list poetycki, epigram at, b ajkę w ierszo­ w aną. J a k Seneka, ta k i K rasicki może przyozdobić się ty tu łe m „mora- lis”, pisarza „m oralnie zaangażow anego”. To zaangażow anie jest źródłem

(5)

in te le k tu a lizm u jego poezji. Poprzez poezję pisarz rea liz u je podw ójny pro gram : osądza rzeczyw istość społeczną (co jest zadaniem sa ty ry k a , b a j­ kopisarza, p oety gnom icznego lub burleskow ego) oraz u jm u je ów osąd w doskonałe fo rm y dzieła artystycznego. T en podw ójny prog ram , obcy poezji, pow inien by ją podw ójnie skazić. W zględna ścisłość naszego ro ­ zum ow ania — zresztą p ow tarzającego z a rz u ty przeciw ników poezji K ra ­ sickiego — opiera się na dw óch założeniach, które, jak postaram się w y­ kazać, są częściowo fałszyw e: 1) że c a ł a poezja K rasickiego służy jego p rogram ow i etycznem u i a rty sty czn em u , 2) że ten p ro g ra m jest z a w s z e obcy poezji.

Pierw szym tu zadaniem je s t więc w ykazanie, że istn ieją w poezji K rasickiego — a n a w e t w ogóle w jego działalności pisarskiej — m i­ tyczne m iejsca, k u k tó ry m zm ierzają jego m arzenia, niezależnie od p la­ nów ra c jo n aln ie p odjęty ch , a n iek ied y n a w e t w b rew nim. M iejsca owe stan o w ią jego św iat poetycki, stw o rzo ny dzięki zespoleniu się n ajg łęb ­ szych dążeń pisarza z obrazam i-sym bolam i będącym i ich w yrazem . Je st to zespolenie, k tó re się rea liz u je w sposób niepełny, gdyż sta je m u na przeszkodzie b a la st k u ltu ry litera c k ie j pisarza oraz jego p ro gram m o­ ra ln y — ale jed n ak re a liz u je się ono, zwłaszcza w cyklach o p rogram o­ wo m niejszy m zaangażow aniu literack im , tak ich jak W iersze różne i W iersze z prozą.

P rzed e w szystkim pociągało K rasickiego w idow isko pięknej przyrody. W ystarczy przeczytać u tw ó r S k o w r o n e k : je s t to b a jk a z zam ysłu gno- m iczna, o czym św iadczy ad n otacja, k tó rą w r. 1790 K rasicki o p atrzy ł u tw ó r p rze d staw ia jąc go Niem cew iczow i (2, 434) 5; ale praw dziw a bajka, p rzekazana n am przez poetę za p o średnictw em w ierszy, zaw iera się w obrazie życia k w iató w i zw ierząt toczącego się ,,na jed n ej łące”, z h a r ­ m o n ijny m k o n tra p u n k to w a n ie m różnych składników , co kunsztow nie p odkreśla także n ieró w n a długość w ersów . Rżenie osła i m uczenie wołu są p rze strz e n ią dźw iękow ą, kw itn ąca łąka jest p rzestrzen ią w izualną, w k tó ry c h obrębie sk o w ro n ek w y k o n u je sw ą p a rtię solową. T u ta j za­ m ierzenia „ m o ra ln e ” p o ety (przeciw staw ienie „rozum u z cicha” skow ­ ro n k a — „g łu p stw u z h u k ie m ” osła i wołu) nie fu n k cjo n u ją w poezji ani nie sto ją jej na przeszkodzie. Ale w in ny ch utw o rach najczęściej byw a odm iennie: czar p rzy ro d y zaledw ie p rzeb ły sk u je w śród niedom ó­ w ień rozum ow ania, k tó re chce być je d y n ie m ąd re — w y starczy p rzy ­ pom nieć dźw ięczną płynność (em blem atyczną w sto su n k u do „res”) w e r­ su rozpoczynającego b a jk ę P otok i r z e k a : „Potok szybko bieżący po p iękn ej dolinie...” (2, 124); przypom nieć w a rtk ą notację pejzażow ą i cza­ sow ą początku Dzieci i żab: „Koło jeziora / Z w ieczora...” (2, 154). K ied y

5 W ten sposób od syłan i do w yd.: I. K r a s i c k i , P is m a p o e ty c k ie . O pracow ał Z. G o l i ń s k i . W arszaw a 1976. P ierw sza liczba po skrócie w sk a zu je tom , n a ­ stęp n e — stron ice.

(6)

indziej odczucie piękna n a tu ry jest u K rasickiego zagrożone przez m a­ nierę georgiczno-bukoliczną: śpiew ptaków , powiew w ietrzyka, szm er liści, szum stru m y k a, kolory ju trz e n e k i zachodów słońca są zw ykły­ mi — i konw encjonalnym i — tow arzyszam i każdej ark ad y jsk iej „esca­ pade”. „M ruczy s tru m y k ” w Pow ązkach (1, 324), „m ruczą s tru m y k i” w Pszczołach (1, 336), „ S tru m y k m ru czy” w P odróży z W arsza w y (2, 8), „rozkoszny s tru m y k u ” — woła poeta w Liście im ien iem brata do sio­ s tr y — „M ruczysz sobie na k am y k u ” (2, 96). A jed nak w łaśnie końcowa część L is tu ukazuje, jak rokokowość obrazów u stęp u je m iejsca m ocniej­ szem u ujęciu w rażeń w obliczu nadchodzącej nocy: w raz z kląskaniem dekoracyjnego słow ika dochodzi znad jeziora „brzm ienie” bąka, grdanie derkacza; a gdy się niebo napełnia gwiazdam i, niespodzianie ogarnia poetę poczucie Boskiej obecności.

P o m ijając rzadkie m om enty szczęśliwie zrealizow anej poezji a rk a ­ dyjskiej, trzeb a zauw ażyć, że przy ro d a żyje w poezji K rasickiego raczej poprzez jej konotację w iejską, tj. jako fizyczna ram a takiego św iata, w k tó ry m poeta rozw ija sw oją „filozofię k ącik a”, sw oje m arzenie o ży­ ciu poprzestający m n a m ałym , w edług zasad — o tw arcie przez K rasic­ kiego w yznaw anych — Horacego i K ochanowskiego:

Sp o k o jn y kącie, w k tórym się ukryw am Od uprzykrzonej n a trętn ik ó w zgrai, W tw o jej zaciszy w e w szystk o op ływ am

P ew ien , że głos mój i m y śl się utai. (Osobność, 1, 330)

A rkadyzm więc odżyje w K rasickim nacechow any znam ieniem a u te n ­ tyczności, w sw ojej odm ianie antropologicznej, tzn. w proponow anym ideale człowieka. W raz z ty m znów odzyska w łaściw ą fu n k cję rów nież konw encjon alny obraz n a tu r y ark ad y jsk iej:

P rzy strum yku słodkobrzm iącym , P rzy w ietrzy k u igrającym

[ 1

[...] tak zaśp iew ałem : O n ajm ilsza osobności!

T yś jest źródłem szczęśliw ości,

([W p o ś r ó d o k r o p n e j zaciszy...], 1, 340)

Taki sam proces psychologiczny i a rty sty c z n y spraw ia, że częściowo nab iera praw dziw ości słodkaw y opis w iejskiego życia w utw orze D w orak (druk ow an y m też pt. M arzenie dw oraka na w si osiadłego), budow any . w edług toposów najlepszej tra d y c ji georgiczno-bukolicznej, z uw zględ­

nieniem tego, co w niósł do niej Kochanow ski. Takie połączenie p rze­ życia n a tu ry -w si ze stoicko-epikurejskim ideałem życia w osam otnieniu sp o ty k a m y także w jed ny m z najpięk niejszych listów poetyckich K ra ­ sickiego, pt. P szczoły, sk ierow anym do A leksandra W asilew skiego: opis p rac i dn i pszczół jest uk ształto w an y w edług dośw iadczeń innego „dwo­

(7)

rak a na wsi osiadłego” , i praw dopodobnie w łaśnie z konkretności tego dośw iadczenia p o th o d zi solidność k o n stru k c ji arty sty c z n e j oraz ry s rea ­ listyczn y tła krajobrazow ego.

T y, coś w m iern o ści szu k ał u tajen ia I zn a la zł szczęście w k ącie tw o jej w io sk i, T am gd zie liść szem rze, gd zie m ruczą stru m yk i, S ią d ź na m u ra w ie, czytaj te w ierszy k i. [1, 336]

Filozofia „k ącika” , czyli przeciętności zadow olonej z siebie, d e te rm i­ n u je u K rasickiego dośw iadczanie p rzy ro d y lub m arzenie o niej. Oczy­ wiście jed n a k raczej m arzen ie niż dośw iadczanie — a to tłum aczy, skąd bierze się szczerość tego śpiew u. Także i m arzenie o wsi, jako o schro­ nieniu d la p an a (zarów no dla K ochanow skiego, jak W asilew skiego) znu­ żonego życiem w społeczności lu b jako o szczęśliw ej siedzibie pełnego p ro sto ty życia w ieśniaków (Podróż z W a rsza w y i W yjazd), zawsze się odnosi do ko n d y cji życiow ej upiększonej z dy stansu. N atom iast w rze­ czyw istości K rasicki nie zadow alał się byle czym : m iał pieniądze, wygo­ dy, honory; k o rzy stał z nich z dziecin ny m łakom stw em , a z dziecinną niecierpliw ością n a rz e k a ł na ich nied o statek. Cóż więc powiedzieć o jego ideale horacjań sk ieg o um iark o w an ia? Czy jest to tylk o „pas ra tu n k o w y ” p rzy g o to w an y na dzień klęski? Czy n o b ilitu jący h e rb na pokaz? Czy za­ sada postępow ania m oralnego szczerze podziw iana, a częściowo i poszu­ kiw ana w ciągu urozm aiconego życia K sięcia B iskupa W arm ińskiego? Pow iada się, iż takie p y tan ia są bezzasadne p rzy p op raw n ej analizie poezji. Z d ru g ie j stro n y , n aw et pozostając na stan ow isk u biograficznym , grzeszyłoby się zaro zu m ialstw em sądząc, że p o tra fim y ustalić u kogoś „ k w a n tu m ” jego w alorów — lu b b ra k u w alorów — n a podstaw ie r a ­ ch un ku częstotliw ości jego czynów. „U m iej chować m ia rę ” n aw et we cnocie, m ów i poeta do p an a Ja n a (M ój panie Janie..., 1, 339): w w ierszu Do księdza plebana (1, 342— 343) czy tam y: „M ożna p rzestać na m ałym [...], / Dogodzić m ie rn y m chęciom [...] / [...] / Więc i igroszem kontenci [...], / J a k niegdyś K ochanow ski, a przed nim H oracy / U żyjm y dobrei chw ili” ; a w u tw o rze Do Jana (1, 374): „ P rze stań ina m iern y m u ży ciu” . M ierność — to ty tu ł jednego z wieriszy XBW.

Jeśli pom yśleć — po ru szając się m iędzy życiem a dziełem — o a n ty - p lu tarch izm ie poety, o jego radości życia, byle ty lk o bez ryzy k a, o jego lenistw ie, którego ta k się bała p ani G éoffrin, a k tó re przecież miało później przetw o rzyć się w niezw ykle p ro d u k ty w n e „ o tiu m ” literackie, o p rogram ie, którego K rasick i ta k często bronił, p rogram ie biernego opo­ ru staw ianego pokusom bądź szczęścia (zarozum iałości), bądź nieszczęś­ cia (przygnębieniu), odkry w am y, że a n ty -n a m ię tn a „m ierność” poety stanow i jego osobistą m iarę, a tak że jest jego m arzeniem , jego n a m i ę t ­ n o ś c i ą ety czno-estety czn ą: u m iło w an ym ideałem — „pociechą” (zob. 1, 364) i „ n a d zie ją ” (1, 370) — k tó ry k w itn ie w w yobrażeniach rów nież

(8)

idealnego życia, o ty le piękniejszego, o ile się je tra k tu je jako obietnicę cudotw órczej palingenezy.

P rz y in nych okazjach m ów iłem o świadomości uto pijn ej K rasickiego. Św iadom ość u to p ijn a jest elem entem najb ardziej irra cjo n a ln y m w św ia­ dom ości ludzkiej. K rasicki w ierzy w m iraż w yspy szczęśliw ej, w moż­ liwość przeniesienia nipuańskiej fikcji w rzeczyw istość polską, w m ożli­ wość pow rotu „złotego w iek u” :

N ie bajką w ie k złoty,

[ 1

W naszej m ocy św ia t rów nym u szczęśliw ić w iek iem . (C z ło w i e k i z w i e r z , 2, 226)

Utopia zawsze odnosi się do idealnej organizacji społeczeństw a. Ale jeśli dobrze rozw ażyć, filozofia szczęśliwej przeciętności, k tó rą K rasicki um ieszcza u podstaw i n d y w i d u a l n e j doskonałości i szczęśliwości („M ierność szczęściem jest człow ieka”, 1, 360), jest jeszcze tą, n'a k tó rej opierał się u to p ijn y p ro je k t nowego św iata, wyzw olonego z praw a prze­ m ocy poprzez zrzeczenie się bogactw a i w ładzy. P a n Podstoli to w zór działacza pracującego >na rzecz realizacji tego nowego św iata, ale ró w n o ­ cześnie uw aża go K rasicki za w cielenie sw oich osobistych ideałów dosko­ nałości i szczęścia o p artych na u m iarkow aniu. Wieś jest m iejscem uto ­ pijnym , gdzie m a stać się rzeczyw istością now y św iat, ale jest też m iejs­ cem u to p ijn y m „m ierności k o n te n te j” , o k tó rej K rasicki jako człowiek m arzy dla siebie i dla innych na płaszczyźnie jednostkow ej. Przez to, co przed chw ilą pow iedziałem , chcę zasugerować, że „wieś ' w dzięczna” (Dworak 1, 345), do k tó re j K rasicki tęskni, jest też p u n k tem dojścia jego drogi do „u-topos”, do m iejsca, którego nie ma, a jeśli n a w e t istn ieje, to tylko jako im aginacyjna pro jek cja naszych dążeń palingenetycznych. I rach u n k i się zgadzają: konflik t z rzeczywistością, w łaściw y utopii, roz­ w iązuje się poprzez ucieczkę do czegoś zupełnie odm iennego (to ta liter aliud) w stosunku do niej.

Jed nakże poezja jest z a w s z e dążeniem do jakiegoś ,„u-topos”, w yo­ brażen iem św iata bezczasowego i na sw ój sposób doskonałego. Ale i w ty m sensie rac h u n k i zgadzają się, n aw et gdy ko n statu jem y , że d r u ­ gi p u n k t dojścia u to p ijn ej drogi K rasickiego wiedzie poetę do jego do­ m u, do zam ku w H eilsbergu, przed płonący kom inek, w dobrane tow a­ rzy stw o przyjaciół. „U -topos” stanow i w ty m w ypadku rzeczyw istość zm ityzow ana, dośw iadczenie przeobrażone przez pam ięć i przem ienione przez nostalgię w p rzy stań w ym arzoną, analogiczną do u top ijnej: w szak obie rzeczyw istości — m ityczna i u to p ijn a — różnią się m iędzy sobą tylko przeciw staw nym rozm ieszczeniem czasoprzestrzennych obrazów, poprzez k tó re podm iot te rzeczyw istości przedstaw ia (mit w przeszłości, utopię w przyszłości), ale ich istota jest jednako (tak że m it może fu n k ­ cjonow ać jako p rzy sta ń utopijna) poza czasem i poza p rzestrzenią i iden­

(9)

tyczny jest ty p napięcia, istniejącego m iędzy nim i a podm iotem , k tó ry je w ym yśla: skłonność do ucieczki z d om eny h isto rii i do w iązania w łas­ n e j n ajg łęb szej isto ty z jakim ś ideałem m etah isto ry czny m . W ty m d u ­ chu K rasicki w spom ina urok północnej zim y i niew iarygodną in ty m ­ ność, k tó ra rodzi się, kiedy

d rew k a do kom ina S łu żn e ręce raźno niosą, A sm acznego p u ch ar w in a S ło d k o -tło c z n ą jęd rzy rosą, (Do..., 2, 6)

Ilu m arzy, w odległości setek lub tysięcy kilom etrów , o trzeszczącym ogniu jakiegoś dalekiego kom inka! A więc w łaśnie w ielokilom etrow a odległość p rze tw a rza m iejsce rea ln e w m iejsce m ityczne.

W Liście im ien ie m brata do sio stry w ra c a w spom nienie dużego re ­ fek ta rz a gotyckiego w H eilsbergu, podczas zam ieci śnieżnej ogrzanego ogniem i w inem (2, 92) lub w m om encie gdy zegar zam kow y oznajm ia zbliżanie się obiadu; i w łaśnie tu ta j n ap o ty k am y jaw n y p rzyk ład p rze j­ ścia z m iejsca fizycznego do m iejsca m itycznego — i rów nocześnie jak w utw orze przechodzi się od pro zy do poezji, w scenerii książęcego re­ fe k ta rz a o tw iera się im ag in acy jn y obraz re fe k ta rz a zakonnego:

Jak oż m iła ta pora jeść dobrze, p ić sm aczno i b aw ić w dobranym to w a ­ rzy stw ie; w sz a k i w za k o n n y m refek ta rzu

Brat K a p istra n przy p u lp icie C zyta z S k argi ś w ię ty c h życie, A ojciec R a fa ł ty m cza sem , P om ru k u jąc sob ie basem ,

C h w aląc w str z e m ię ź liw o ść św iętą , D u si fla sz k ę n adpoczętą. [2, 96—97]

Życie K rasickiego zaludnia się zjaw am i jego w yobraźni a rty sty czn ej, w y m iar fa n ta sty c z n y n ak ład a się n a w y m iar realn ości — w edług w ska­ zań m arzeń i gustu poety: G dybym ja b ył królem — ta k m niej w ięcej m ów i K rasick i w d alszy m ciągu tegoż L is tu im ien ie m brata do sio stry — urządzałb y m n a ra d y w jad aln i z łatw o d ostęp n ą piw nicą (2, 92). W rz e ­ czyw istości łatw o d o stęp n a była w H eilsbergu biblioteka, gdzie XBW — jak sam opow iada — każdego popołudnia się zam ykał, żeby rozm aw iać „z u m a rły m i” (2, 97). W n ieru ch o m y m czasie w spom nienia życie w H eils­ bergu sta je się jed n y m z obrazów w ym arzonego św iata, k tó re sobie fa n ­ tazja p o ety h u m an isty stw arza.

H um anizm , w ty ch . postaw ach, k tó re go c h a ra k te ry z u ją , jest a n ty - lub am etafizyczny. Poczucie, a raczej p ro g ram w łasnego ograniczenia, zam iłow ania do idei jasn y c h o rzeczach w y m iern ych , poszukiw anie pro­ p o rcji i h arm onii, eu d ajm o nisty czn y racjonalizm i rozum ność, m usiały uniem ożliw ić u K rasickiego tzw . poezję m etafizyczną, k tó ra zawsze ma sw oje korzenie w b ra k u rów now agi m iędzy rzeczyw istością a asp ira cja ­

(10)

mi, lub — żeby w yrazić się ściślej — m iędzy byciem fenom enicznym a byciem teleologicznym . Dotąd w idzieliśm y, że napięcia egzystencjalne działające w liryce K rasickiego znajdow ały swoje uspokojenie w o b rę­ bie horyzontów ziem skich: jest to parabola w łaściw a im m anentyzm ow i hum anistycznem u. Do w zorca hum anistycznego m ożna odnosić też i spo­ sób rozw iązyw ania dysharm on ii społecznych, które poeta dostrzega koło siebie, osądzając je w poezji satyryczno-żartobliw ej lub bajkopisarskiej. Śm ieszna niekształtność zostaje w ydrw iona, niespraw iedliw a przem oc — potępiona: w tak i sposób osądzające sum ienie poety (k tóry zresztą, zgod­

nie z indyw id u alisty czn ą w izją hum anizm u, je s t absolutem ) p rzyw raca św iatu porządek i rów now agę. Ale pozostaje niezbadana czarna p rze­ paść, seria znaków zapytania, które dochodzą do świadomości poety, n ad kruszając gładką pow ierzchnię jego hum anistycznego optym izm u. Problem życia ludzkiego (jednostkow ego „ ja ”) i w łasnego losu wciska się tedy w w iersze; nigdy tam nie s ta je się tem atem w y raźnie postaw io­ nym i uśw iadom ionym , ale fu n k cjo n u je w nich jako jeden z ty ch n u r­ tów, k tó re w ro zm aity sposób zasilają ich d y sk re tn y liryzm . Odpowiedź globalna na globalny problem — czy tajem nicę — życia odzw ierciedla

czasem ducha epikurejskiego „ carpe d iem ”:

B ądźm y sobie; k rótk ie ch w ile, C zujm y życie, trw a jm y m ile.

(Do A.H.K.M.B., 2, 56).

W innych u tw orach zbliża się do szlachetności ascezy stoickiej:

M ienią się rzeczy, tak jak m y zm ien iam y, Obrót to zw y k ły . N ie trzeba narzekać.

[ 1

P rzyjd zie los dobry, bierzm y dary skrom nie, N ie p rzyjd zie, strzeżm y się podłej rozpaczy.

(P ocie cha, 1, 364— 365)

I w jed nej, i w drugiej odpowiedzi tajem nicę się w ym ija, chociaż jej przeczucie puka do drzw i. Drzw i się przed nią otw ierają, kiedy poeta zn a jd u je w życiu, ta k ja k ogniś w yrażał się Salom on w K siędze M ądroś­ ci, nieuleczalne stra p ie n ie („Życie nasze jest igraszką, / I kłopotnę, i tfw a m ało”, Do Jana, 1, 373) i spostrzega, że nic nie wie i nic nie może uczy­ nić w zględem w łasnego losu: „Los jak z cacki z n am i ig ra ” ([W szy stk o sw ó j rząd w świecie trzym a...], 1, 367). W tedy poeta jest zm uszony do odejścia bądź od stoickiego m oralizm u, bądź od fatalistycznego agnosty- cyzm u (spójrzm y, jak sp la ta ją się te postaw y w utw orach Szczęśliw ość i Do Jana) i do sko n fro n to w ania się z ty m N ieznanym , k tó ry trzy m a nici jego życia. Treść religijności jest zawsze percepcją Innego, tego elem en tu transcen d entaln eg o, k tó ry tkw i w człowieku. Jego dośw iad­ czenie więc zarysow uje się u K rasickiego na o statnim progu dośw iad­ czenia stoickiego: los p rzy biera w tedy swe imię. „Los jak z cacki z nami ig ra ” — n arzek ał poeta uprzednio, ale u tw ó r ta k się zam yka:

(11)

W ielb iem tego, co dał igrać!

Co d ał przegrać, co d ał w ygrać. [1, 368]

A pojęcie cno ty stoickiej ulega rów nież ch ry stian izacji, od chw ili gdy błaga się p okornie o cnotę jako o łaskę:

D asz u b ó stw o , daj go znosić, D asz o b fito ść, daj je użyć.

(M o d l i t w a , 1, 366)

Na tej linii n a jb a rd zie j d o jrz a ły m osiągnięciem je st oda saficka Do Boga (1, 365), k tó rej siła poetycka w sp iera się na bolesnej autentyczności fo rm u ły stoick o -ch rześcijańskiej, jak a ją in sp iru je. A jed n a k n atch nien ie relig ijn e K rasickiego zdaje się osiągać n u tę najczystszego liry zm u w chw ili radości, k iedy poeta n a jb a rd zie j się rozkoszuje i zachw yca pięknem i w ielkością św iata — m yślę o ty m tak niekon w encjo naln ym utw orze, jak im jest Noc (1, 321— 322), o jego niespokojnej s tru k tu rz e sy n ta k ty c zn e j i ry tm iczn ej, z cezuram i łam iącym i jego w stęp n a rra c y j- no-opisow y i z barokow ym i b arw am i, k tó re p rz e jask ra w iają początek inw okacji: b y ła to n iew ątp liw ie pró b a dram atycznego zbliżenia się do boskości. A le ch ciałbym odwołać się też do m yśli o Bogu — odczuw a­ nym , a nie n azw an y m — k tó ra pojaw ia się p rz y ko n tem p lacji rozgw ież­ dżonego n ieba w zakończeniu u tw o ru L ist im ien ie m brata do siostry (2, 98). W ta k i sposób i w spółczynnik m etafizyczn y — od u d ręk i egzy­ ste n c ja ln e j do percepcji Boga — zn a jd u je swój w y raz w liryce K ra ­ sickiego.

W yw ody sn u te dotychczas m iały przekonać — i tak i był m ój za­ m iar — że m ożna odpow iedzieć tw ierdząco na pierw sze p y tan ie Boro­ wego: „Czy był K rasick i poetą, czy m iał serce?” P ozostaje n atom iast jeszcze bez odpow iedzi d ru g ie p y tan ie Borowego, dotyczące poetycznoś- ci poezji m o ralisty czn ej K rasickiego oraz m ożliwości istnien ia w ogóle poezji in te le k tu . Takie p y tan ie pociąga za sobą prob lem ogólny i od­ zw ierciedla to „ p a te ty c z n e ” pojm ow anie sz tu k i (a bodaj i „dem oniczne” a rty sty ), k tó re prow adzi od P a triz ia do ro m an tyzm u. S ztu ka jest tw ó r­ cą i kustoszem jakiegoś m itycznego w szechśw iata, k tó ry odbija całego człow ieka, poniew aż z niego całego się rodzi i nim całym posługuje się, żeby się u kształtow ać: Boska K om edia je st ty lk o kom edią, czy jest też i boską? J e s t p rzed staw ien iem czy też i in te rp re ta c ją św iata? J e st owo­ cem fan ta zji czy też i in te le k tu ? W tak i sposób k o n stru k cja dzieła sztuki w e w szystkich sw oich fazach i częściach pozostaje pod w ładzą sztuki; s tru k tu ra tró jk o w a jest w B o skiej K om edii i techniczną fo rm u łą o rg a­ nizacyjną, i kluczem h e rm en eu ty czn y m . W dziedzinie techn iki poetyc­ kiej w ogóle fig u ry reto ry czn e: tro py , m etafo ry , „co n cetti”, tw o rzy się pod s ta łą k o n tro lą ro zu m u — jeśli n a w e t nie p o w stają z jego działania. O dróżnienie poezji i n iepoezji ograniczało w artość B o skiej K om edii do

(12)

antologii pięknych uryw ków ; odrzucenie tego podziału przyw róciło poe­ m atow i jego c h a ra k te r w zniosłej alegorii liryczno-filozoficznej o życiu. A przez to rozszerzyły się nie tylko granice poezji, ale też i epistem o­ logii — poprzez odkrycie, że poezja, tak jak jest owocem globalnej dzia­ łalności człow ieka, podobnie jest też uprzyw ilejo w ym narzędziem glo­ balnego poznania człowieka i jego św iata.

K rasicki, jako praw d ziw y klasycysta, uw aża poezję za służebną wo­ bec rozum u. U tw ory, o k tó rych wyżej m ów iłem — liry k a su b iek ty w ­ na — praw dopodobnie były uw ażane przezeń raczej za owoc chwil sła­ bości, a nie stanow iły istotn ej części jego p ro g ram u literackiego. Duże cykle poetyckie K rasickiego odpow iadają p ierw otn em u zam iarow i, żeby pouczać, choćby baw iąc: rozum ieć, pozwalać rozum ieć, osądzać. Taki c h a ra k te r m ają saty ry , poem aty heroikom iczne, bajki. J a k więc mogą być poezją? C hciałbym przede w szystkim przyw ołać binom en „poezja— p raw d a ” , jakikolw iek byłby obszar, k tó ry p rzy znajem y praw dzie (su­ biek ty w n ej, em ocjonalnej, naukow ej itd.) i jakkolw iek określono b y pro­ ces, którego mocą pierw sza łączy się z d ru g ą (przypom nijm y w łaściw e pisarzow i poznaw anie przez analogię lub przez parabolę, o k tó ry m m ó­ wi R obert Musil w C złow ieku bez w ła śc iw o śc i6). I chciałbym też p rzy ­ wołać nieodzow ny zw iązek istn iejący m iędzy dośw iadczeniem estety cz­ nym a dośw iadczeniem etycznym , dzięki k tó rem u to związkow i pierw sze m ożna zawsze w pisać w d ru g ie (tak jak m yślał i Rom an Jak o b so n w ese­ ju Q u'est que la poésie? 7). W ięc ani troska poznawcza, ami p ato s etyczny nie muiszą koniecznie stać na przeszkodzie poezji. Ale działaniem isto t­ nym poezji jest w yobrażać lub oddać przez w yobrażenie — tak i wize­ ru n e k rzeczyw istości, k tó ry b y był m etafo ry czn y w sto su n k u do sam ej rzeczyw istości (jedno i druigie są w zajem nie tra n sc en d e n tn e; pozostaje ty lk o potem do· u stalen ia, co z ty ch dw ojga i w jakim sensie je st p ier­ w otne w sto su n k u do drugiego: nie m ożna w ykluczać koncepcji P laton a, że św iat je st cieniem nadnieb iań sk iej rzeczyw istości) i k tó ry b y zarazem em blem atycznie p rzedstaw iał sy tu a c ję u n iw ersaln ą w stosu nk u do rz e ­ czywistości, z jak iej został w yjęty.

W Sa tyra ch K rasickiego to „m etaforyzujące d ziałan ie” poezji re a li­ zowane jest przez ów podstaw ow y zabieg, jakim posługuje się poeta

6 Zob. E. R a i m o n d i , S c ie n z a e le t te r a tu r a . T orino 1978, s. 8. C ała książka R aim on d iego jest zresztą p o św ięco n a problem om litera tu r y rozu m ian ej jako po­ z n a n ie i lite r a tu r y rozu m ian ej jako życie.

7 R. J a k o b s o n , Q u estio n s d e p o étiq u e. P a ris 1973, s. 113— 126, zob. zw łaszcza s. 123: „l’a r t e s t une p a r t i e d e l’é d if ic e social [...]. C e qu e no u s soulign ons, ce n ’est pa s un s é p a r a t i s m e d e l’art, m a i s l’a u to n o m ie d e la fo n c t io n e s t h é t i q u e ’’, oraz s. 124— 125: „D e la т е т е m a n i è r e que la fo n ctio n p o é t i q u e o rganise e t d ir ig e l’o e u v r e p o é t i q u e [...], l ’o e u v r e p o é ti q u e , d a n s l’e n s e m b le d e s v a le u r s sociales, n e p r é d o m i n e pas, ne l ’e m p o r t e p a s su r les a u tr e s v a le u r s , m a i s n ’en e s t p a s m oin s l’o r g a n isa te u r f o n d a m e n ta l de l’idéo logie, c o n s t a m m e n t o rie n té v e r s son but".

(13)

b u d u jąc u tw ó r poetycki: w cielanie idei m o raln ej p raw em k o n tra s tu w obraz złych obyczajów lu b poprzez postacie negatyw ne, k tó re ideę tę odrzucając — po tw ierd zają. K iedy założenie etyczne, z jakiego w ycho­ dzi poeta, re a liz u je się nie w postaci tra k ta tu , lecz w postaci obrazu, idea s ta je się sztuką. S a ty ry K rasickiego, jak Szczęśliwość filutów , Mar­ n otraw stw o, Oszczędność, Pijaństwo, Zona modna, p rze d staw ia ją nam w idow iska p u lsu jące życiem , p ełne to u śm iech n iętej złośliwości, to znów gryzącego sark azm u , k tó ry c h b o h a te ram i są postacie w ystylizow ane, a przecież żywe, owej kom edii, jak ą jest dla K rasickiego „th eatru m vi­ ta e ”. Postacie takie, jak b o h a te rk a Z o n y m o d n e j czy b o h a te r P ijaństw a są w b ezlitosny sposób p raw dziw e. A le postać litera c k a je s t o ty le p ra w ­ dziw sza a rty sty c z n ie , o ile m niej jest p raw dziw a w rzeczyw istości zja­ w iskow ej. K ażda „żona m od n a” w W arszaw ie m ogłaby oskarżyć K sięcia B iskupa W arm ińskiego o oszczerstw o. Typ litera c k i jest zawsze p u n k ­ tem zetknięcia się (praw da, że tajem niczego) konk retn ości tego, co re a l­ ne, z uniw ersaln ością idei.

I tu zary so w u je się d ru g i stop ień tego procesu m etafo ryzacji, jaki d o k on uje się w poezji m o ralizu jącej K rasickiego: p aro d y styczn a d efo r­ m acja postaci. D eform ację tę osiąga się nie fałszując, lecz w ydobyw ając k w in tesen cję i w y o d rę b n ia jąc te n eg aty w n e ry s y postaci, k tó re w rz e ­ czyw istości są zm ieszane z innym i, n ietypo w ym i i nienegatyw nym i. I w ten sposób s a ty ra K rasickiego p o dw aja sw ój d y sta n s wobec codzien­ nej rzeczyw istości, by u trw alić w fo rm ach em b lem aty czn ych rozm aitość ry só w patologicznych d u szy lud zkiej. D eform acja parod ystyczn a działa także w dziedzinie poezji heroikom icznej, pow odując te sam e e fe k ty w płaszczyźnie este ty cz n e j, aczkolw iek w te j odm ianie g atunk o w ej d e ­ fo rm ację osiąga się nie przez sp o tw o rn iałe w yolbrzym ienie w ym iarów tego, co re a ln e , lecz dokonując przesunięć w fun kcjon ow an iu różnych p lanó w sem an tyczn ych : p rzy d a jąc g esty epickie m izernej bójce m n i­ chów lub p rzy p isu jąc śm iesznym zw ierzętom w ielkie uczucia ludzkie. S ztuk a przew yższa, oczyw iście, m echanikę chw ytów a rty sty czn y ch , a sztuka w poezji sa ty ry c zn e j i kom icznej K rasickiego tkw i w ja s k ra ­ wości, z ja k ą u k a z u je on kom edię ludzką, w żyw otności postaci, k tó re są jej b o h ateram i, w sile treści m o raln ej, k tó ra em anu je z ułom ności, w strę tn e j lu b tylk o śm iesznej, św iata przedstaw ionego.

Bajki stano w ią, ja k już w ielo k ro tn ie stw ierdzono, arcydzieło poezji K rasickiego. W obrębie jego poezji re fle k sy jn e j p re z e n tu ją one fazę nie osądzającą, lecz m ed y tacy jn ą; p o eta w7 nich nie a ta k u je, ja k w u tw o ­ ra c h saty ry czn y ch , ani nie ośm iesza defo rm u jąc, ja k to zdarza się cza­ sem w u tw o rach żartob liw y ch , lecz o b serw u je i u trw a la z pozorną obo­ jętn o ścią rzeczyw istość życiow ą, w k tó re j rządzą chytrość, pożądliwość, egoizm, a przede w szy stk im przem oc. K rasicki, nie ró żn i się tu od in ­ n y c h b ajk o p isarzy zn an y ch w tra d y c ji europ ejsk iej. O bojętność b ajk o ­ p isarza w in n a być tra k to w a n a podobnie ja k okrucieństw o trag ik a, k tó ry

(14)

skazuje na śm ierć swego b ohatera: celem jej jest k a ta rty c z n e w strząś­ nięcie odbiorcą dzieła. A jed n ak na n iek tó ry ch k ry ty k a c h zrobiła w ra ­ żenie zaciętość, z jak ą poeta w bajkach a ta k u je głupotę ofiar; n iew ąt­ pliw ie m ieszali oni płaszczyznę a rty sty czn ą z płaszczyzną psychologicz­ ną i in te rp re to w a li tę zawziętość jako b rak litości wobec bezbronnej niew inności. A przecież któż m ógłby nie zauważyć goryczy w nazw ie „p rz y jac ie le ” (2, 163— 164), nad an ej przez poetę w bajce pod ty m w łaś­ nie ty tu łe m bezczynnym św iadkom krzyw dy w yrządzonej ich to w arzy ­ szowi, albo nie podjąć w ezw ania do solidarności, jakie zaw iera się w b a j­ ce o sta ry m słudze, k tó ry przy g arn ia starego psa w ypędzonego przez pan a (S ta ry pies i sta ry sługa, 2, 108).

Z d ru g ie j s tro n y — zaw ęzilibyśm y znacznie w artość b ajek ro z p a tru ­ jąc je głów nie w fu n k cji dydaktycznej. Są one przede w szystkim li­ ry cz n ą m ed y tacją nad życiem, w k tó rej pow racają podstaw ow e m o ty ­ w y liry k i osobistej (i etyk i osobistej) K rasickiego, do k tórych dołącza się bolesne poczucie istnienia, w yznaw ane przez poetę gdzie indziej z tru d em , a z czego w y ra sta i um acnia się poczucie b ra te rstw a we w spól­ nym losie. E lem ent in te le k tu a ln y — zaw artość etyczno -d yd akty ezno - -św iatopoglądow a — nie zakłóca poezji bajk i, poniew aż stano w i jej treść. A znów treść staje się poezją przede w szystkim dzięki liryzm ow i, k tó ry ją ożywia i o k tó ry m w łaśnie w spom niałem , a w dużo m niejszym stop­ n iu dzięki p rzetw o rzen iu jej w em blem atycznych w ątk ach n a rracy jn y ch . B ajka bow iem doprow adza do skrajności proces zauw ażony już i d y sk u ­ to w an y w odniesieniu do saty ry czn ej i żartobliw ej poezji K rasickiego, poniew aż opow iadanie sta je się w niej alegorią, zjaw iskow ym cieniem p ew nej p ra w d y filozoficznej. U K rasickiego bardziej niż u in nych b a j­ kopisarzy zaznacza się epig ram aty czny c h a ra k te r bajki, z rozcieńczeniem obrazu, sprow adzonego do p re te k stu m ającego ilustrow ać jak ą ś praw dę. A przecież naw et w sam ym sercu poezji uczonej, poza osobistym i zapi­ sam i lirycznym i, rodzi się, w edług mnie, in n a okazja w ypow iedzi lirycz­ nej, dan a przez czysto estetyczn ą przyjem ność ujm ow ania p raw d w fo r­ m ach poetycko doskonałych. Na przestrzen i niew ielu w ersów zaw iera się obraz i sen ten cja, w form ie pełnej i zam kniętej, ta k że nic nie m oż­ na dodać, nic ująć — ani w zakresie fo rm y poetyckiej, ani w zakresie sform ułow anego aksjom atu. Tw orzą się m ikroabsoluty, w k tó ry ch p ra w ­ da i poezja p o k ry w a ją się, w zajem nie się w yjaśniając. M ikroabsoluty zaw arte w niew ielu w ersach, czasem naw et w jedn ym w ersie: „G dy­ bym ja nie był rzeką, nie byłbyś ty m orzem ” (Ocean i Tagus rzeka, 2, 106).

W racam y od m ikrokosm osu b ajki K rasickiego do m akrokosm osu tró j- poem atu D antejskiego; je st to w łaśnie triu m f in telek tu , w k tó ry m sp o ty ­ k a ją się praw d a z poezją, doskonałość zostaje osiągnięta jednocześnie pod postacią p raw d y i pod postacią piękna. Nie jest rzeczą niem ożliw ą pow iązanie tego zjaw iska z pew nym i założeniam i filozoficznym i: tra n

(15)

s-c e n d en taln e s-ces-chy b y tu (piękno, p raw d a, dobro) m ogą istnieć niezależ­ nie w rzeczach niedoskonałych, lecz w sp ó łistn ieją i utożsam iają się w by­ cie doskonałym . Nie jest też b y n a jm n ie j rzeczą niem ożliw ą odniesienie tego zespolenia do ro zleglejszej fenom enologii a rty sty c z n e j: w innych dziedzinach sztuki, jak np. w a rc h ite k tu rz e , piękno jest w y rażaln e w fo r­

m u łach geom etrycznych.

W raz z triu m fe m ro zu m u w iek filozofii spow odow ał k ry zy s poezji tra d y c y jn e j, zw łaszcza liry k i; ale w zam ian poezja zab arw iła ogrom ną część sp ek ulacji filozoficznej stulecia z jego ogrom n ym ro zkw item m i­ tów , od F o n te n e lle ’a do Q uesnaya, do Rousseau, do M ably’ego, do M on­ tesquieu, do B uffona itd., i poprzez ich in tu icję liryczno-poznaw czą, b a r­ d ziej niż poprzez rac jo n aln e badanie, stulecie to położyło pod w aliny pod

w iedzę o człow ieku naszych czasów. K rasick i nie w ierzy ł w filozofię sw ojego w ieku, ale w ierzy ł w jego m ity i jego utopie, i w iersze „m oral­ n e ” poety sięgają p ięk na także poprzez p raw d ę, k tó rą poeta kocha i o k tó rą w alczy. W ty m sensie zaangażow anie in te le k tu a ln e — choć pozbaw iało K rasickiego d a ru poezji ro zu m ian ej jako osobiste w y zn a­ nie — tw orzyło w a ru n k i d la jego poezji o by w atelsk iej i m o ralnej, m o­ żliwość upoetycznien ia jego re fle k sji n ad ludzkim istnieniem .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Złudne jest mniemanie, że wiara może silniej oddziaływać na słaby ro- zum; przeciwnie, jest wówczas narażona na poważnie niebezpieczeństwo, może być sprowadzona

nalenia praktyki w oparciu o otrzymane wyniki. Przykładem badania w działaniu jest ewaluacja wewnętrzna, która może też być też wspólną ewaluacją wewnętrzną.

- Z kartkówki zdobyć można max. Student może poprawić kartkówkę w formie ustnej lub pisemnej na konsultacjach w ciągu 14 dni od dnia ogłoszenia wyników.. Za aktywność

Jednakże, student ma prawo do zaliczenia trzech nieobecności na konsultacjach w terminie 14 dni od wystąpienia nieobecności i uzyskania punktów za kartkówkę z tych zajęć..

Jednakże, student ma prawo do zaliczenia trzech nieobecności na konsultacjach w terminie 14 dni od wystąpienia nieobecności i uzyskania punktów za kartkówkę z tych

Jednakże, student ma prawo do zaliczenia trzech nieobecności na konsultacjach w terminie 14 dni od wystąpienia nieobecności i uzyskania punktów za kartkówkę z tych

go racjonalizmu to nieco dłuższa.. Jako praktyczna wiara racjonalizm jest zbyt suchy i abstrakcyjny. Wyprany z emocji nie może stanowić podstawy do działania dla

Rutkowski pod­ chodzi do tej sprawy z należną jej po­ wagą („doniosłości tej uwagi [Hume’a] trudno jest przecenić” [s. 196]): przyta­ cza kilka najważniejszych