Marian Fąka
Kwestia prymasostwa w okresie
arcybiskupich rządów kardynała
Edmunda Dalbora (1915-1926) : (ciąg
dalszy)
Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 20/3-4, 109-129
1977
Prawo Kanoniczne 20 (1977) nr 3—4
KS. MARIAN FĄKA
KWESTIA PRYMASOSTWA W OKRESIE ARCYBISKUPICH RZĄDÓW
KARDYNAŁA EDMUNDA DALBORA (1915—1926)
( c ią g d a l s z y )
V
PRYMASOSTWO POLSKI W ZARANIU NIEPODLEGŁOŚCI
Po 123 latach od całkow itej u tra ty niepodległości, w w yniku pierw szej w ojny św iatow ej Rzeczpospolita otrzym ała w 1918 roku n a pow rót p raw a państw a suw erennego. W śród zagadnień zw iąza n y ch z now ą organizacją Kościoła w Polsce w ysunęła się na czoło sp ra w a prym asostw a. P ytano: kto jest prym asem Polski? Okazało się bowiem , że Polska m a dwóch prym asów : gnieźnieńskiego i w a r szaw skiego. Za prym asostw em arcybiskupa gnieźnieńskiego p rze m aw iała w ielow iekow a trad y c ja i uczucia sp ołeczeństw a84. Roz bio ry podw ażyły w praw dzie jurysdykcję prym asów gnieźnieńskich, m imo wszystko jed n ak Gniezno pozostało m acierzą Kościoła pol skiego i jego m oralnym ośrodkiem . Z kolei W arszaw a z ty tu łu ■swego stołecznego ch a rak teru poczęła coraz bardziej pełnić rolę
przew odnią w Kościele polskim.
P ierw szą próbę przyw rócenia w ram ach kościelnych dawnego a u to ry te tu p ry m asa Polski podjął w odrodzonym państw ie arcy b iskup gnieźnieński i poznański k a rd y n ał Edm und Dalbor.
Pow iedzm y jedn ak od razu, że niesprzyjającą zasadniczo dla ju ry sd y k c ji prym asow skiej okolicznością stał się zaraz na w stępie
pow ojennego okresu now y kodeks p raw a kanonicznego, k tó ry ogło szony w uroczystość Zielonych Ś w iąt 1917 roku, wszedł w życie w Zielone Ś w iątki następnego roku, to jest dnia 19 m aja 1918 roku.
Kodeks ten we w stępnym kanonie 4 stw ierdził, że p raw a przez kogoś słusznie czyli praw idłow o nab y te (iura aliis ąuaesita), przez S tolicę A postolską przed w ydaniem kodeksu nadane osobom fizy
cznym czy m oralnym , a będące jeszcze w użyciu i nie odwołane, pozostają nienaruszone (Integra m anent), chyba że przez jakiś p rze p is kodeksu zostały w yraźnie odwołane.
110 Ks. M. F ąk a
Równocześnie jednak odnośnie prym asów kodeks ten w kan. 271 w yraźnie stanowi:
„P atriarch ae au t prim atis titulus, p ra eter p raero gativam honoris, e t ius praecedentiae ad norm an can. 280, nulilatm secum fe rt sp e- ciałem iurisdictionem , nisi iure p artic u la ri de aliąu ibu s ałiud. con stet”.
A zatem ty tu ł prym asa — prócz u praw nień w zakresie h on o ru i pierw szeństw a w m yśl kan. 280 — nie daje żadnej szczególnej ju rysd ykcji, chyba że praw o p a rty k u la rn e w stosunku do n iektó ry ch prym asów inaczej postanowiło. Kodeks pojm uje więc p ry m a- sostwo w zasadzie tylko jako godność ty tu la rn ą z praw em p re ee- dencji przed arcybiskupam i nieprym asam i, o ile poszczególnym stolicom prym asow skim ze specjalnego ty tu łu nie przysługują d al sze praw a. W rzeczywistości tylko prym as W ęgier — arcybiskup. O strzyhom ia m iał praw em p a rty k u la rn y m zastrzeżoną szczególną, ju ry sd y k cję kościelną. Wszyscy inni, jak na przykład prym as A u strii — arcybiskup Salzburga, F ran c ji — arcybiskup Lyonu, H i szpanii — arcybiskup Toledo, Belgii — arcybiskup M alines mają. godność, której au to ry te t m usiał sobie w ypracow ać sam jej p ia - stun.
Dla k ard y n ała D albora w ypracow anie sobie au to ry te tu pry m a sowskiego nie było rzeczą łatw ą. W yniesiony w 45 roku życia na. stolice arcybiskupie w G nieźnie i Poznaniu św iadom był od po czątku prym asow skiej spuścizny, jaka była zw iązana z kościołem, m etrop olitalny m gnieźnieńskim . Dał tem u jasny w yraz przy sw oim ingresie do G niezna w dniu 3 października 1915 roku, a więc je szcze w okresie niewoli:
,,Z najgłębszą czcią w kroczyłem w progi tej św iątyni, gdzie w ita m nie m oja archidiecezja oraz cienie moich poprzedników , zaku tych w kam ieniach tutejszych grobowców. Jestem p rzejęty do ży wego, gdy staję u grobu św. W ojciecha. Jego to m ęczeńskiej śm ier ci zawdzięczam y założenie tej katedry, przy k tó rej stała kolebka, dziejów Kościoła i N arodu naszego. Wchodząc w zw iązek m ałżeń ski z tą archidiecezją pokładam w Bogu ufność, że przy Jego po mocy przetrw am z nią razem tę burzę, k tó ra rozszalała się n ad Europą, a ufny także w zasługi św. W ojciecha i św. Jo lan ty bła gam P an a Zastępów, by dał m i gorliwość i m ęstwo św. W ojciecha, pobożność św. Jolenty, cnoty i m ądrość poprzedników moich na te j stolicy prym asow skiej. W im ię Boże biorę tedy w posiadanie tę k ated rę i ten tron archidiecezji gnieźnieńskiej, a Was wszystkich, proszę o w spieranie m nie m odlitw ą Waszą, żeby ten ingres był. początkiem lepszych dla nas czasów”85.
W chw ili odzyskania niepodległości aureolą w ielkości otoczony był już jed n ak m etropolita w arszaw ski A leksander K akowski, któ
[3] K w estia p ry m aso stw a 111’ ry wznow ił ty tu ł prym asa K rólestw a Polskiego, rozw ijał szeroką, działalność podkreślającą rolę W arszaw y w Kościele polskim i po dejm ow ał pierw sze kroki nad unorm ow aniem życia kościelnego w odrodzonym państw ie. Ju ż jako członek R ady R egencyjnej K ró lestw a Polskiego włożył olbrzym i w ysiłek w organizację naszej now ej państwowości. Był arcybiskupem m etropolitą stolicy o dra dzającego się państw a. Przez jego rezydencję w W arszaw ie prze winęło się setki m inistrów , dyplom atów , przedstaw icieli państw obcych. Był w n ieustannym bliskim kontakcie z najw yższym i w ła- • dzam i polskim i 86. P iastow ane godności p redestynow ały go również"
do odegrania przew odniej roli w polskim życiu kościelnym , zw ła szcza że wcześniej aniżeli prym as D albor m iał większe możliwości, działania. A działalność ta pod niektórym i w zględam i przypom ina ła jurysdy kcję prym asow ską. Jeszcze przed odzyskaniem niepod ległości organizow ał zjazdy biskupów m etropolii w arszaw skiej, b ra l udział w konferencjach biskupów m ałopolskich dla om ów ienia spraw , które w ym agały ujednolicenia życia kościelnego w G alicji i K ongresów ce 87.
Dla uzgodnienia w spólnej polityki zorganizow ał w dniach 10— 15> m arca 1917 roku, mimo trudności ze strony niem ieckich w ładz oku pacyjnych, zjazd episkopatu Polski z trzech zaborów, korzystając z setnej rocznicy założenia m etropolii w arszaw skiej. W zjeździe- ty m w ziął rów nież udział arcybiskup Dalbor, n a którego obecność- opinia w arszaw ska i władz okupacyjnych kładła specjalny nacisk,, uw ażając go za prym asa Polski i przewodniczącego w szystkich bi skupów polskich. P odkreślano, że przez jego obecność została usym bolizow ana jedność ziem polskich w dziedzinie k o śc ie ln e j88.. W iadomo, że arcybiskupow i K a to w sk iem u bardzo zależało na przyjeździe prym asa Dalbora, co sam podkreślił, dodając, że w spól ne przybycie powozem do k ated ry św. Ja n a na uroczystości ju b i leuszowe dwóch prym asów miało swoją w y m o w ę89. Ks. K um or w yraża przypuszczenie, że w łaśnie zw rot opinii publicznej sam ej W arszaw y w k ieru n k u prym asow skiego G niezna w czasie w a r szaw skich uroczystości jubileuszow ych w płynął na uaktyw nienie: działalności kościelnej arcybiskupa Kakowskiego n a teren ie ogól nopolskim 90.
Potężnym sojusznikiem arcybiskupa Kakowskiego stał się A chil les R atti, późniejszy papież Pius XI. Na prośbę m etropolity w a
r-86 Uderza, że np. Maciej Rataj, ów-czesny m arszałek sejmu, niezbyt, wysoko cenił jego zdolności polityczne. Zob. R a t a j M., P a m i ę t n i k i
1918— 19:27, Warszawa 1965, s. 460.
87 Z niew oli do niepodległości, II, 10—12.
88 Zob. K u m o r B. ks., G ranice m etro p o lii i d iecezji polskich, 968— —1939, „Archiwa, Biblioteki i Muzea K ościelne” 21 (1970) 360.
89 Z n iew oli do niepodległości, I, 575—577. 60 K u m o r B., dz. c., s. 360.
112 Ks. M. F ąk a [4]
:szawskiego został on przy słany do W arszaw y przez papieża B ene d y k ta XV w charakterze w izytatora apostolskiego dla Polski i L i tw y. W drodze do W arszaw y już w M onachium w itał go w ysłan n i k arcybiskupa ks. in fu łat Przeździecki, na dw orcu w iedeńskim
w W arszaw ie w dniu 29 m aja 1918 roku w itał go przem ow ą w ję zyku w łoskim sam arcybiskup w arszaw ski w otoczeniu dostojni ków kościelnych, po czym wiózł go karocą ulicam i W arszaw y do pałacu swego przy ul. M iodowej. Tu przez osiem dni m sgr R atti korzystał z jego gościny, n azaju trz po przyjeździe prow adził w W arszawie procesję Bożego Ciała, a po tygodniu przeniósł się do ap a rtam en tu proboszcza p arafii św. A leksandra przy ul. K sią żęcej, gdzie m ieszkał będzie przez całe trzy lata aż do opuszczenia P o lsk i. O ty ch pierw szych dniach pobytu w rezydencji na Mio dow ej napisze potem arcybiskup Kakowski: „zżyliśmy się ze sobą. Od tego czasu pozostaw ałem z nim na stopie p rzy jacielsk iej”91. P odobnie w innym m iejscu stw ierdził: „Z R attim łączyła m nie ..serdeczna przyjaźń i zażyłość od pierw szej chw ili jego p rzyjazdu do W arszawy, a osobliwie od sak ry biskupiej, k tó rą p rzy jął z rą k m oich w katedrze w arszaw skiej”92. P ierw szy przyw ieziony z Rzy m u do Polski now y kodeks p raw a kanonicznego otrzym a R ako w ski od R attiego z dedykacją i w yrazam i wdzięczności za gościnne przyjęcie w pałacu arcybiskupim 93.
W orędziu od biskupów polskich z pow odu m ianow ania m sgr R attiego z dnia 25 kw ietnia 1918 roku przysłanym na ręce arcybi skupa Kakowskiego, B enedykt XV pisał m iędzy innym i, że polecił w izytatorow i apostolskiem u, by zbadał, jakich środków i jakich pomocy w ym agają spraw y katolickie w naszym k ra ju i aby w p ra cach biskupów był ich tow arzyszem i uczestnikiem , a jako pośred n ik ustanow iony m iędzy Stolicą Apostolską i biskupam i polskim i m ógł przedstaw iać życzenia episkopatu Ojcu Ś w iętem u i jego wolę przekazyw ać 94.
W izytator apostolski R atti przew odniczył odtąd w szystkim ko n ferencjom biskupim odbyw ającym się w W arszaw ie. Na pierw szej z nich w dniach 20—21 czerwca 1918 roku, zw ołanej n a w yraźne jego życzenie, po w spom nianym wyżej liście Ojca Św. został też odczytany list sek retarza stan u k ard y n ała G asparriego z dnia 25 lutego 1918 roku, w którym poleca on arcybiskupow i K akow skie- m u osobę w izytatora apostolskiego i w yraża nadzieję, że arcybi skup będzie m u służył pomocą 95.
Dnia 30 października 1918 roku, na dwa tygodnie przed u stąp ie n ie m z regencji arcybiskup K akow ski w ysłał list do sek retarza sta
91 Z n i e w o l i d o n i e p o d l e g ł o ś c i , II, 724—726. 92 Tamże, III, 133.
93 Tamże, II, 775. 94 Tamże, 729. -S5 Tamże, 756.
£5] K w estia p ry m aso stw a 113
siu G asparriego z prośbą o uznanie de iu re przez Stolicę Apostolską p a ń stw a polskiego zanim m ocarstw a św ieckie to uczynią, oraz ■o m ianow anie m sgr R attiego przedstaw icielem dyplom atycznym p rzy rządzie polskim w W arszaw ie z ty tu łem nuncjusza. Prośbę tę poparł następnie rząd polski, w w yniku czego R atti dnia 6 czerwca 1919 roku otrzym ał nom inację na nuncjusza, a 19 lipca tegoż roku przedstaw ił listy uw ierzytelniające naczelnikow i p ań s tw a P iłsudskiem u. W cerem onii w ręczania listów arcybiskup R a kow ski b ra ł udział obok naczelnika państw a. Razem z nom inacją a a nuncjusza m sgr R atii otrzym ał godność biskupią z ty tu łem .arcybiskupa L epantu. S akry biskupiej udzielił nuncjuszow i dnia .28 października 1919 roku w katedrze w arszaw skiej arcybiskup R a kow ski. W spółkonsekratoram i byli n ajstarsi biskupi diecezjalni: p rz em y sk i — P elczar, kujaw sko-kaliski — Zdzitow iecki i dw aj w arszaw scy hiskupi pomocniczy — arcybiskup Ruszkiewicz i bi s k u p Gall. K onsekracja odbyła się w obecności 22 biskupów z ca
łej Polski 96.
K iedy nuncjusz R atti będzie opuszczał Polskę, arcybiskup R a kow ski odwiezie go do Rzymu, będzie św iadkiem jego prekoniza- -cji na arcyhiskpa M ediolanu i kardynała, a no m ina t w pierw szym liście p astersk im do k leru i w iernych archidiecezji m ediolańskiej pośw ięci sw em u konsekratorow i specjalny ciepły ustęp 97.
L istem z dnia 15 października 1918 ro k u pow iadom ił B enedykt XV arcybiskupa Kakowskiego, że na najbliższym konsystorzu za m ie rz a podnieść go do godności kardynalskiej. Dodaje w zw iązku :z tym :
„Św ięta P u rp u ra , będąc z jedn ej strony uznaniem i nagrodą 'Twych w ybitnych cnót kapłańskich i w ielkich zasług, które po łożyłeś w zakresie tak kościelnym jak i cyw ilnym , będzie nadto — ;jak się spodziew am y — now ym węzłem, k tó ry jeszcze ściślej złą- <czy Polskę ze stolicą św. P io tra ”98.
A rcybiskup K akow ski dziękując papieżow i za to w yróżnienie ■daje w yraz przekonaniu, że w jego osobie p ragnie Ojciec św. mieć 'bezpośredniego rzecznika polskich spraw " ,
Ju ż z powyższego widzimy, że w odrodzonej Ojczyźnie pierw sze m iejsce w h ierarch ii kościelnej odgryw a arcybiskup K akowski. J e s t świadom swego prym asostw a 10°, a także Stolica Apostolska ■adresując listy papieskie do episkopatu polskiego zawsze na p ie rw sz y m m iejscu w ym ienia arcybiskupa w arszaw skiego, a dopiero po te m gnieźnieńskiego i poznańskiego 101. Przyczyny tego n ietru dn o
96 Tamże, III, 186—.187, 87 Tamże, 200—201. ’98 Tamże, II, 793. 'S9 Tamże, 797. 100 Tamże, 775. 101 Zob. np. l i s t B e n e ä y k t a X V d o b i s k u p ó w p o l s k i c h z d n i a 8.9.1920 r . SS — P r a w o -K a n o n ic z n e
114 Ks. M. F ąk a
[
6]
odgadnąć, znając przepisy kanoniczne oraz sty l i p ra k ty k ę K u rii Rzym skiej. S taw ia po prostu obu arcybiskupów na rów ni, albo dlatego, że uznaw ała ich ty tu ły prym asow skie jako bezprzedm io towe, bo oba one odnoszą się do Polski jako królestw a (gnieźnień ski •— in toto Regno Poloniae, a w arszaw ski — R egni Poloniae), a Polska już królestw em nie jest, albo też z tego powodu, że przy znając oba te ty tu ły trak to w a ła je jed n ak jako rów norzędne i po zbaw ione istotnej treści. Wobec tego o pierw szeństw ie pom iędzy obu prym asam i w m yśl kan. 106 Kodeksu P raw a Kanonicznego rozstrzygała godność hierarchiczna, przy rów nej zaś godności — czas, w któ ry m tę godność otrzym ano. Poniew aż arcybiskup R a kow ski był nieco starszym sakrą biskupem (konsekrow any 22. VI. 1913) od arcybiskupa D albora (konsekrow any 21. IX. 1915) oraz o jeden dzień starszy kard y n ałem (Kakowski kreow any 14. XII. 1919, D albor — 15. XII. 1919 roku), przeto on posiadał pierw szeń stwo przed prym asem gnieźnieńskim . I jak słusznie zauw ażył prof. A braham — gdyby wówczas zebrał się odroczony sobór w a ty k ań ski I, to zgodnie z konstytucją P iusa IX M ultiplices in ter z 24 listo pada 1869 roku arcybiskup w arszaw ski zaasiadałby na nim przed gnieźnieńskim 102.
Między dwom a prym asam i nie było oficjalnych sporów. Obaj oni odnoszą się do siebie z jak najw iększym taktem . Jed e n i drugi rzadko używ a ty tu łu prym asow skiego. K a rd y n ał D albor w ko respondencji z biskupam i pod podpisem um ieszczał zawsze słowo „P rym as” (bez dodatku „Polski”). Poza tym tylko w dekretach erygujących nowe p arafie lub dokonujących zm ian granic parafii oraz w listach pasterskich kierow anych do w iernych stosował for m ularz zaw ierający w arendze poza tytułem kardynała, arcybi skupa gnieźnieńskiego i poznańskiego oraz legata urodzonego także ty tu ł P rym asa P o ls k i103. W innych d ek retach po poprzednich ty tułach., zam iast „Prym as P olski” w idnieje „etc. etc.”104, albo też poprzestaje się na ty tu le arcybiskupa gnieźnieńskiego i poznań
w sprawie m odlitw za Polskę. MK 35 (1920) 11—<12, s. 55—56; L ist te goż papieża z dnia 16.7.1921. MK 36 (1921) 10, s. 37—38. Ten ostatni list dopiero po trzech tygodniach doszedł do rąk biskupów polskich, w związku z czym niektóre dzienniki zarzucały episkopatowi, że św ia domie usiłow ał list przemilczeć. Tymczasem list Ojca św. nuncjatura apostolska w W arszawie w ręczyła kardynałowi Kakowskiem u, który po lecił swej koncelarii dokonanie odpisów listu dla w szystkich biskupów polskich. Z uwagi na okres w akacyjny konsystorz warszawski nie spie
szył się jednak z w ykonaniem polecenia arcybiskupa, co stało się po wodem zwłoki. Zob. U s t p r y m a s a D a l b o r a d o b p a S o k o ł o w s k i e g o z d n i a
31.8.1921. AiAW, Akta osobiste bpa Sokołowskiego, t. 1, 1919—1924, k. 111.
102 A b r a h am W., W s p r a w i e p r y m a s a , „Kurier Pozn.” z dnia 10.4.1925 r.
103 Zob. MK z lat 1920—1926, Zob. też np. AAW, Akta osobiste b isku pa Sokołowskiego, t. 1, 1919—1924, k. 94, 111.
[7] K w estia p ry m aso stw a 115
sk ie g o 105. N atom iast pod podpisem ks. D albora fig u ru je na ogół tylko: „k ard y n ał-arcy b isk u p ” lub z dodatkiem : „arcybiskup gnieź nieński i poznański”106.
A rcybiskup K akow ski nie szczędzi rów nież gestów wobec arcy biskupa Dalbora. W zw iązku z pierw szym posiedzeniem sejm u Rzeczypospolitej arcybiskup K akow ski odpraw ił w katedrze w a r szaw skiej dnia 10 lutego 1919 roku uroczyste nabożeństw o przy udziale episkopatu polskiego, w obecności w izytatora apostolskie go, korpusu dyplom atycznego, rządu, sejm u i tłu m u w iernych. Po nabożeństw ie zaś prym as D albor w obecności biskupów i posłów dokonał pośw ięcenia gm achu sejm owego 107.
Obaj arcybiskupi na jednym konsystorzu w dniu 15 grud nia 1919 roku otrzym ali z rą k B enedykta XV kapelusz kardynalski. P apież ogłaszając na konsystorzu ich nom inację, kazał im zawieźć do W arszaw y i zapalić uroczyście w katedrze w arszaw skiej olbrzy m ią świecę ofiarow aną Piusow i IX w 1867 ro k u przez Polaków w zw iązku z kanonizacją św. Jo zafata m ęczennika1 i przechow yw aną na polecenie papieża w K olegium Polskim w Rzym ie z tą intencją, by została zapalona w w olnej Polsce. Ta uroczystość zapalenia do konana została dnia 11 stycznia 1920 roku w W arszaw ie w obec ności 18 biskupów , przedstaw icieli rządu, sejm u i społeczeństw a 108, W bezpośrednich kontaktach z prym asem D alborem k ard y n ał K akow ski usiłuje oddaw ać m u pierw szeństw o, choć w św ietle p raw a kanonicznego należało się ono arcybiskupow i W arszaw y z racji starszeństw a w biskupstw ie i kardynalacie. Ja k sam K a kow ski w yznaje, na sku tek w rzaw y podniesionej w pism ach przez obrońców prym asostw a gnieźnieńskiego, nuncjusz R atti p y tał go ustnie o stan spraw y. Ks. K akow ski pokazał m u w tedy zaw arte w „Bulllarium M agnum ” bulle papieskie dotyczące przedm iotu spraw y, na podstaw ie których nuncjusz doszedł do przekonania i oświadczył, że arcybiskup w arszaw ski m a praw o do używ ania ty tu łu prym asow skiego i noszenia p u rp u ry . K ard y n ał K akow ski m i mo tego niezaprzeczonego p raw a — jak podaje — dla spokoju w y raził wobec przedstaw iciela Stolicy Apostolskiej gotowość zrzecze nia się swego prym asostw a każdej chw ili, o ile Stolica Św ięta uzna to za w skazane. U słyszał w odpowiedzi, że „ma praw o używ ać te
105 Por. np. MK 39 (1924) 1, s. 1—2.
Ю6 p or> MK z 1920— 1926. W kilku tylko wypadkach, m ianowicie w dekrecie erekcji parafii św. W awrzyńca w Chynowej z dnia 10.2Л920, pod listem pasterskim z 15.4.1923 oraz przy zarządzeniu dotyczącym składki na konw ikty w archidiecezjach z 15.10.1920, przy podpisie w id nieje tytuł: „Kardy nał-Prym as”. MK 35 <;1920) s. 14 i 45—46; 38 (1923) s. 27—28.
107 Z n i e w o l i d o n i e p o d l e g ł o ś c i , Ш , 118. Stw ierdzenie ks. K u m o r a , dz. c., s. 361 jakoby arcybiskup Dalbor odprawił nabożeństwo jest n ie ścisłe.
116 Ks. M. F ą k a [8]
go tytu łu , a na zrzeczenie się go zawsze będzie czas”. Nie dość na tym . Na ko nferencji biskupów w W arszaw ie w dniach 13— 14 m ar ca 1919 roku, której przew odniczył R atti, po podpisaniu protokółu podał go publicznie arcybiskupow i R akow skiem u do podpisania ty tu łe m „prim as R egni Poloniae” . K akow ski stw ierdza w zw iązku z tym : „Nie uczyniłem tego i oddałem dokum ent do podpisania a r cybiskupow i gnieźnieńskiem u”109. H istoryk w arszaw ski ks. Wysoc ki dodaje na m arginesie tego incydentu, że „albo n u n cjatu ra u jęła rzecz k u rtu azy jn ie w stosunku do arcybiskupa Rakowskiego, albo też spraw ę p otrak to w ała ściśle praw niczo ignorując cały k ontekst historyczny. N atom iast arcybiskup K akowski, h istoryk p raw a pol skiego, doskonale zdaw ał sobie spraw ę z przeżycia się tego ty tu łu zw iązanego z K rólestw em K ongresow ym i dlatego m iał obawy z jego używ aniem ”110.
Wobec w ytw orzonej sytuacji prym as D albor nie chciał pozostać b iern y i usiłow ał bronić starodaw nych up raw n ień prym acjalnych Gniezna. Zw rócił uw agę na to, że w ystąpienia episkopatu, zw ła szcza przed w yboram i do sejm u cechowała w ielka rozbieżność i b ra k jednolitej polityki, a biskupi z byłej K ongresów ki nie chcieli uznawać nad sobą ju rysdyk cji arcybiskupa w arszaw skiego w spraw ach spornych u l , m imo apelu B enedykta XV o „całkow itą jedność w szystkich pasterzy polskich”112. Wobec konferencji bisku pów m etropolii w arszaw skiej organizow anych przez arcybiskupa R akow skiego i konferencji biskupów m ałopolskich odbyw anych pod przew odnictw em arcybiskupa lwowskiego Bilczewskiego, arcy biskup Dalbor zwołał na dni 27—29 sierpnia 1919 ro k u pierw szą w w olnej Polsce ogólnopolską konferencję biskupów do stolicy prym asow skiej w G nieźnie do grobu św. W o jciech a113. Wzięło w niej udział 18 biskupów . Przew odniczył sam prym as Dalbor. Napisze potem na ten tem at tak: „Gdy w końcu po latach niew oli z nieprzebranego m iłosierdzia Bożego rozdarte części n arod u w jed ną złączyły się całość, ted y znow u u grobu św.W ojeiecha n a znak te j jedności, nigdy i niczym nieprzerw an ej, zebrał się pod prze w odnictw em P ry m asa cały E piskopat Polski, by podziękować Opa trzności Bożej za łaskę w yzw olenia i by wezwać n aród do m odłów dziękczynnych za przyw róconą w olność”114.
N a tej gnieźniejskiej ko nferencji episkopat polski przez usta a r cybiskupa Bilczewskiego uznał praw o prym asa D albora do zw oła
109 Tamże, 242—243, U r b a n W., dz.c. s. 496. 110 W y s o c k i J., P r y m a s i P o l s k i, s. 324.
111 Z n i e w o l i d o n i e p o d l e g ł o ś c i, III, 183; — Urban W., dz.c., s. 496. 112 Por. O r ę d z i e B e n e d y k t a X V d o b i s k u p ó w p o l s k i c h z d n i a 25.4. 1918 r. z powodu m ianowania Msgr Rattiego w izytatorem apostolskim w Polsce. WAW 8 (1918) 438.
113 MK 34 (1919) 8, s. 49—50. 114 MK 40 (1925) 10, s. 79—80.
[9] K w estia p ry m aso stw a 1 1 7
nia konferencji, jako że ,,z trad y c ji starodaw nej jem u to przystoi jako prym asow i Polski i głowie Kościoła polskiego”115. Ta w ypo w iedź arcybiskupa lwowskiego była tym bardziej znam ienna, że k rążyły pogłoski o próbach n ak łan ian ia go, by rów nież dla siebie w ystąpił z p re te n sją do prym asostw a 118. Jego to powaga, jak ró w nież sędziwego biskupa przem yskiego P elczara m iały spowodować, że odtąd arcybiskup gnieźnieński został uznany jako P rym as Pol ski i spełniał sw oje obowiązki prym asow skie w m yśl daw nej tr a dycji.
K onferencja pow zięła szereg uchw ał, k tóre m iały w pływ na układ stosunków kościelnych w Polsce. U chw aliła przede w szyst kim reg u lam in zjazdów biskupich, w m yśl którego konferencje p len arn e zw oływ ał prym as gnieźnieński i na nich przew odniczył. K onferencje te m iały się odbywać corocznie w m iejscach w skaza nych przez przewodniczącego w porozum ieniu z kom itetem bisk u pów. W skład k om itetu wchodzili: prym as gnieźnieński, sek retarz episkopatu i trzech biskupów w ybranych przez plenum w tajn y m głosow aniu na trzy lata. Dla uspraw nienia wspólnej działalności episkopat pow ołał B iuro E piskopatu z siedzibą w W arszawie, sk ła dające się z sek retarza konferencji biskupów , d y rek to ra b iu ra i personelu pomocniczego 117.
N iestety, konferencja ta m iała się okazać rów nocześnie fataln y m potknięciem taktycznym dla prym asa D albora i całego episkopatu. Oto nie dopuszczono na nią nuncjusza R attiego, m imo że d otąd w każdej uczestniczył i przew odniczył. Na udziale w k on ferencji gnieźnieńskiej nuncjuszow i szczególnie zależało, poniew aż przed m iotem jej m iała być m iędzy innym i spraw a k o n ko rd atu i dóbr kościelnych. W lipcu 1919 ro k u rozgryw ała się w sejm ie zacięta w alka o zasady reform y rolnej. Z try b u n y sejm ow ej pad ały aluzje o przeprow adzeniu refo rm y przy pomocy kos, w ideł i kłonic. R e w olucja rosyjska była jeszcze zbyt świeża, by nie oddziaływ ała n a u m y sły ,w Polsce, zwłaszcza w Kongresówce. Szczególnie klub sej m owy PSL „W yzwolenie” znajdow ał się pod silnym w pływ em te go, co dokonało się w Rosji i dążył do przeprow adzenia refo rm y rolnej na sposób r o s y js k i118. W zw iązku z tym nuncjusz gotów był rokow ać z rządem prem iera M oraczewskiego o zaw arcie kon k o rd a tu i pójść na ustępstw a, pośw ięcając kościelne dobra m a teria ln e na rzecz państw a i ludu, byleby tylko dało się u ratow ać p raw a Kościoła w dziedzinie religijnej, duchow ej. W tym w łaśnie k ieru n k u m iał zam iar oddziaływać na biskupów zebranych na konferencji w Gnieźnie. B rakiem zaproszenia czuł się ogrom nie
115 Zob. W o l s k i J. K., D o k o ł a z a g a d n i e n i a p r y m a s o s t w a p o l s k i e g o, „Kurier Pozn.” z 22.3.1925, s. 18.
118 Tamże.
117 Z n i e w o l i d o n i e p o d l e g ł o ś c i , III, 262—264. 118 R a t a j M., dz. e., s. 50—52.
118 Ks. M. F ąk a [10]
dotknięty, zwłaszcza że sam o to zaproszenie k ilk ak ro tn ie zabiegał. K iedy w szystkie usilne zabiegi pozostały bez skutku, zaw iadom ił telegraficznie prym asa D albora, że przyjedzie do G niezna dnia 29 sierpn ia — jeszcze podczas konferencji — aby się pom odlić u grobu św. W ojciecha. N iestety, kiedy p rzybył do Gniezna, sp ra w a k o n k ordatu i dóbr kościelnych została już załatw iona. Podjęto m ianow icie uchw ałę, że zaw ieranie w obecnej chw ili k o nk ordatu nie jest w skazane, należy natom iast skierow ać spraw ę do Stolicy Św iętej, by upow ażniła episkopat do układów z rządem w spraw ie m ajątk u kościelnego i uposażenia duchow ieństw a. N uncjusz R atti zaś trw a ł przy swoim stanow isku, że konkordat należy zawrzeć, bo tego w ym aga dobro Kościoła i państw a polskiego 119.
Można zapytać, co w płynęło na w ykluczenie nuncjusza z konfe ren cji ze stro n y prym asa D albora, w zględnie episkopatu? W ydaje się, że nie bez w pływ u była tu postaw a arcybiskupa orm iańskiego Teodorowicza oraz oddanego m u biskupa krakow skiego księcia S a piehy. Zdaniem współczesnych, arcybiskup Teodorowicz „jako nie w ątpliw ie najzdolniejszy i n ajsp ry tn iejszy ” narzucał swoje zdanie episkopatow i polskiem u 12°.
K ard y n ał K akow ski ze swej strony w yjaśnia, że w decyzji w y kluczenia nuncjusza oparto się na zw yczaju stosow anym w A ustrii i Niemczech, gdzie nuncjusze nie b ra li udziału w obradach, w któ rych biskupi zachow yw ali niczym nie krępow aną swobodę m yśli i słowa. „N uncjusz R atti zaś chciał przew odniczyć osobiście n a kon ferencji, bo nie przypuszczał, żeby obecność nuncjusza m iała w czym kolw iek krępow ać biskupów katolickich. Nie przem aw iało do jego przekonania przypuszczenie, że przew odniczący na konfe re n cji nuncjusz odpow iadałby wobec państw a za postanow ienia i uchw ały niezgodne z zam iaram i państw a, bo w łaśnie, mówił, dą żyć do tego należy, by państw o chciało tego, czego chce Kościół, a Kościół żeby liczył się z tym , czego chce p aństw o ”121.
Dodajmy, że k ard y n ał K akow ski nie przybył do G niezna n a tę konferencję z uw agi na ciężką chorobę, k tóra zatrzym ała go w szpi ta lu 122, chociaż w yraził z tego powodu żal i przypuszczenie, że może udałoby m u się w płynąć na zm ianę decyzji dotyczącej w y kluczenia nuncjusza z konferencji. W ykluczenie to uznał w yraźnie za błąd, k tó ry długi czas potem mścił się n a powadze zjazdów b i skupich 123.
Nie trzeba nikogo przekonyw ać, że potraktow an ie nuncjusza m u
119 Z n iew o li do niepodległości, III, 190—191, 216, 278. 120 R a t a j M., dz.c., s. 53—54.
121 Z n iew o li do niepodległości, III, 191.
122 W ty m św ietle stw ie rd z en ie ks. K u m o r a, dz.c., s. 360 jakoby arc y b isk u p K ak o w sk i w y stą p ił w czasie uroczystości gnieźnieńskich w szatach p u rp u ro w y c h je st nieścisłe.
[11] K w estia prym asostwa 1 1 9
siało pociągnąć za sobą przykre następstw a. O ddajm y w tej sp ra wie głos k ardy nało w i Rakow skiem u:
„P rzyk ry m n astępstw em niedopuszczenia nuncjusza do ko n feren cji było to, że odtąd przez pew ien czas nuncjusz R atti, a za nim i Rzym podejrzliw ym okiem spoglądali na nasze konferencje i zja zdy biskupów , dopóki konkordat ich nie up raw nił. (...) Z powodu w ykluczenia nuncjusza z konferencji ucierpiała pow aga episkopa tu. N asam przód uchw ały ko nferencji biskupów nie posiadają mo cy p raw a obowiązującego. Poszczególni biskupi dowoli mogą je ■wprowadzać w w ykonanie, lub nie wprow adzać. G dyby na kon ferencji przew odniczył nuncjusz, Rzym niezaw odnie żądałby ich w ykonania. Po w tóre, protokóły posiedzenia episkopatu Rzym po lecił przesyłać sobie i rzym skie urzędy zm ieniają je i popraw iają podług spraw ozdania nuncjusza. U niknęlibyśm y tego upokorzenia, jeżeli by na konferencjach przew odniczył nuncjusz, albo w jego obecności wyżsi od niego godnością kardynałow ie w edle praw a p ierw szeństw a”124.
O statnie zdanie zdaje się wskazywać, że k ard y n ał Kakow ski stał n a stanow isku, że przew odniczenie n a konferencjach biskupich po za nuncjuszem przysługuje jem u jako starszem u arcybiskupow i. N uncjusz R atti nie będzie odtąd uczestniczył w konferencjach episkopatu Polski, tym chętniej biorąc udział w konferencjach m e tropolii w arszaw skiej, na których przew odniczył i często zabierał głos 125.
A rcybiskup gnieźnieński z chw ilą w skrzeszenia p aństw a polskie go w itany był wszędzie z żywiołowym zapałem jako P rym as P o l ski. Nie b ra k było n aw et takich, którzy w ystąpili z propozycją, by w ładzę w Polsce, k tóra znalazła się w błędnym kole oprzeć o w ła dzę prym asa jako in terre x a, to jest jedyną władzę, jaka została przekazana k rajow i z czasów daw nej R zeczypospolitej126. Oczy wiście na tak ą w ykładnię w ładzy prym asa nie mogło być m iejsca wobec dem okratycznej form y rządów w Polsce. Głosy te odnoto w u jem y jed n ak dla porządku.
W ładze państw ow e w Polsce odnosiły się do k ard y n ała D albora z w ielkim szacunkiem i w urzędow ej korespondencji tytuło w ały go zawsze P rym asem P o ls k i127. Co w ięcej, godność prym asa Polski utrw alo n o n aw et w ustaw odaw stw ie polskim, k tó re w dwóch u sta w ach z dnia 4 lutego 1921 roku, m ianow icie o ustanow ieniu o rd e r u Orła Białego w art. 15 128 oraz o ustanow ieniu o rd eru O drodze
124 Tam że, 191—<192. 125 Tam że, 193.
“ W o l s k i J. K., D okoła zagadnienia p ry m a so stw a polskiego, s. 17.
127 p or n p za tw ie rd z en ia zm ian g ran ic p a ra fii i e re k cji now ych p a r a f ii przez w ładze państw ow e. M K z la t 1922—1926, lu b pism o m in i ste rs tw a W RiO P z dnia 9.5.1923. MK 38 (1923) 52—53.
120 Ks. M. F ąk a
nia Polski w art. 17 129 w yraźnie określa arcybiskupa g n ieźn ie ń - sko-poznańskiego jako „prym asa R zeczypospolitej”, któ ry z urzędu: m a należeć do k ap itu ł tych orderów .
Istn iejący stan rzeczy w kw estii prym asostw a raził katolicką: opinię publiczną i był anom alią wobec polskiej trad y cji dziejowej.. Toteż p ragnieniem duchow ieństw a i w iernych było utrzym anie- p ra sta re j więzi organizacyjnej Kościoła katolickiego w Polsce. P rzejaw em tego była m iędzy innym i opublikow ana krótko po w o j nie broszurka ks. S tanisław a Okoniewskiego, późniejszego biskupa, chełm ińskiego, pt. „Kto jest prym asem P olski?”, w której autor dochodzi do wniosku, że jest nim jedynie prym as g n ie ź n ie ń sk i130.. W yrazem poparcia opinii publicznej dla prym asa D albora było’ rów nież to, że na jego ręce zaczęły napływ ać skargi na b isk u p ó w ze stro n y duchow ieństw a i w iernych różnych diecezji polskich.. P ry m as gnieźnieński nie tylko skargi te przyjm ow ał, ale próbow ał rów nocześnie w zw iązku z nim i w ykonyw ać ju ry sdy kcję p ry m a sowską nad biskupam i. T u jednak napotk ał na opór biskupów m a łopolskich, z innych zaś w szczególnie ostrej form ie zaprotestował: przeciw tem u biskup kielecki Ł o siń s k i131.
Szczytowym m om entem napięcia w spraw ie prym asostw a stałe* się otw arcie przez kard y n ała D albora przy B iurze Episkopatu, w W arszaw ie przy ul. M okotowskiej 14 k an celarii prym asow skiej: z um ieszczeniem na drzw iach tablicy z napisem „K ancelaria P ry m asow ska” 132.
Na w znow ienie jurysd y k cji prym asow skiej niechętnym okiem- p atrzała oczywiście Stolica Apostolska, k tó ra kieru jąc się racjam i, kanonicznym i wszelkie pism a papieskie w odpowiedzi na zbiorowe podania biskupów przesyłała nie do arcybiskupa gnieźnieńskiego' lecz w arszaw skiego i we w szystkich tych pism ach k ard y n ała arcy biskupa w arszaw skiego w ym ieniała n a pierw szym m ie js c u 133.. O tw arcie k ancelarii prym asow skiej w W arszaw ie spotęgowało oba w y tam tejszej n u n cjatu ry , że prym as gnieźnieński jako legatus n a - tus Stolicy A postolskiej będzie w ykonyw ał jurysd yk cję kościelną, obok nuncjusza. S tąd — jak podaje k ard y n ał Kakow ski •—■ n u n cjusz L au ri „ostro zwalczał preten sje arcybiskupa gnieźnieńskiego■
129 Tam że, poz. 137.
130 M a l e j W. ks., K a r d y n a ł A l e k s a n d e r K a k o w s k i w ś w i e t l e w ł a s n y c h w s p o m n i e ń , „N asza P rzeszłość” 8 (1958) 267 podaje, że au to rem :
b ro szu ry był ks. W. O w czarek z W łocław ka.
131 Z n i e w o l i d o n i e p o d l e g ł o ś c i , III, 243.
132 Tam że, 244. Ks. R em igiusz D ąbrow ski, ów czesny k a p e la n k a r d y n a ła K akow skiego w spom ina, że gdy niekiedy a rc y b isk u p w arszaw ski; odw iedzał B iuro E p isk o p a tu P olski, to w chodząc p rzeciągle czytał: K - a - n - c - e - l- a - r - i - a P - r -y - m -a - s -o -w - s -k -a . N apis te n zn a jd o w ał sięr przy b ram ie w ejściow ej od ulicy, a ta k że w ew n ątrz dom u na drzw iach, w ejściow ych. Zofo. AAW, D ą b r o w s k i R. ks., W s p o m n i e n i a , P i s m o do> R e d a k c j i W A W z d n i a 20.1.1969, s. 1—2.
[13] K w estia p ry m aso stw a
do w ykonyw ania jurysd y k cji prym asow skiej i zabiegał w Rzym ie' 0 zam knięcie k ancelarii prym asow skiej”134.
W tej sy tu acji k ard y n ał D albor „w odczuciu doznanej k rzyw d y ”: ^ w ystosow ał do Stolicy Apostolskiej urzędow e pismo z pro ś bą o fo rm aln ą decyzję w spraw ie prym asostw a. W zw iązku z tym nuncjusz L au ri zw rócił się do biskupów diecezjalnych Polski o opi nię w tej spraw ie. W edług relacji k ard y n ała Rakowskiego, opartej zresztą na ubocznych inform acjach, odpowiedzi poszczególnych bi skupów m iały być różne. Jed n i opow iadali się za utrzym aniem prym asostw a wyłącznie przy arcybiskupstw ie gnieźnieńskim , d ru dzy optow ali za W a rsz a w ą 136. Sam k ard y n ał K akow ski w swej odpowiedzi na w ezw anie nuncjusza, k tó ra nosi datę 8 kw ietnia 1923 roku, p rzed staw ił „historyczny wywód praw obydw u p ry m a sów do używ ania ty tu łu prym asow skiego”, stw ierdzając m iędzy innym i, że na podstaw ie dokum entów Stolicy A postolskiej „pry m as gnieźnieński nie ma p raw a w ykonyw ania ju rysd yk cji kościel nej nad biskupam i poza swoją m etropolią”137. Stolica Apostolska zw lekała z odpowiedzią blisko dwa lata.
W zw iązku z przygotow yw anym konkordatem m iędzy Stolicą A postolską a rządem polskim, W ładysław A braham , profesor un i w e rsy tetu lwowskiego i n ajw ybitn iejszy znawca p raw a kanoniczne go, w ystąpił na łam ach prasy 138 z p ro jek tem podobnym do p ro pozycji k ard y n ała Consalyiego sprzed stu laty, to jest połączenia obu stolic m etropolitalnych •— gnieźnieńskiej i w arszaw skiej. My ślą przew odnią sugestii prof. A braham a było to, „aby ów stan sprzeczny z naszą trad y cją raz na zawsze na przyszłość uchylić 1 aby arcybiskup gnieźnieński posiadał pierw szeństw o w
Kościele-133 Tam że, 243. 134 Tam że, 245. 135 Tam że, 244.
136 Tam że, 244. T a k np. b isk u p w ileń sk i M atulew icz w odpow iedzi na piismo n u n cju sza z dnia 6 czerw ca 1923 r. donosi dnia 13 tegoż m iesiąca, że opinia polsk a opow iada się za u trzy m an ie m p ra w pry m aso w sk ich p rz y G nieźnie, choć k ie ru je się w ty m w y p a d k u raczej w zględam i uczuciow ym i i tra d y c ją aniżeli rozum em , u w aż ają c przy ty m a k ty po d ję te pod w pływ em zaborcy za bezw artościow e. Z daniem M a tu le w ic z a ,. skoro w ładza obu p ry m a só w — gnieźnieńskiego i w arszaw skiego na sk u te k zm ienionych okoliczności fak ty c zn ie u padła, S tolica A postolska m a możność nowego u p o rzą d k o w a n ia spraw y, k ie ru ją c się przede w szy- stim dobrem K ościoła i n aro d u polskiego. Z tego też pow odu zdaniem b isk u p a w ileńskiego godność p ry m aso w sk a w in n a być p rzy z n an a raczej W a rsza w ie jako stolicy P olski i c e n tru m polskiego życia publicznego, ty m b ard z iej, że i dostęp do niej je st łatw iejszy. G niezno będąc m a łym m ia ste m nie m a większego znaczenia an i w życiu cy w iln y m ani relig ijn y m , gdyż m im o posiadania grobu św. W ojciecha, ce n tru m życia relig ijn eg o je s t C zęstochow a. (A rchiw um G en e ra ln e Ks. Ks. M a ria n ó w ' w Rzymie. A cta V ilnensia, k. 1375—'1378).
137 Tam że, 244.
122 Ks. M. F ą k a [14]
polskim nie dzięki grzeczności arcybiskupa warszaw skiego, lecz na mocy własnego p ra w a ”139. R acje w ysuw ane przez prof. A braham a były następujące: zatarcie szkodliwego podziału m iędzy byłym za borem pruskim i rosyjskim ; ty tu ł prym asa gnieźnieńskiego jako
„p rastary i historycznie uśw ięcony” zasługuje na szczególne uw zględnienie; w arszaw skiego prym asostw a nie m a co żałować, bo pow stało dla przeciw staw ienia się Gnieznu; u niknie się sporów 0 prym asostw o; istnieje potrzeba rezydow ania prym asa w stolicy państw a, ku k tó rej i w czasach przedrozbiorow ych ciążyli prym asi; w zm ienionej sytuacji Poznaniow i należy pozostawić ch a rak ter ar- cybiskupstw a 140.
K a rd y n ał K akow ski ceniąc wysoko prof. A braham a i jego p ra k tyczny p ro jek t rozw iązania spraw y w yraził jed n ak opinię, że „Sto lica Św ięta nie tylko obecnie, ale i w przyszłości nie będzie chcia ła stw arzać jurysd y k cji prym asow skiej kościelnej na całą Polskę, albowiem :
1) Rzym po wsze czasy niechętnie ją uznaw ał;
2) wiadom o wszystkim , że po u stanow ieniu stałej n u n cjatu ry ju ry sd y k cja prym asow ska stan ęłaby w poprzek ju ry sd y k cji n u n cju szów, a arcybiskup prym as m iałby przew agę nad nuncjuszem ” 141.
K w estia prym asostw a poruszana była oczywiście także na sesjach episkopatu. W zw iązku z przygotow yw aniem ogólnopolskiego p ro jek tu reorganizacji Kościoła w Polsce, w łonie episkopatu p rzeja w iła się w yraźna tendencja pow iększenia m etropolii gnieźnieńskiej 1 przyw rócenia jej należnego m iejsca w h ierarch ii kościelnej kraju . W odpowiedziach biskupów na ankietę rozesłaną przez biskupa Przeździeckiego dnia 19 kw ietnia 1920 roku w zw iązku z przygo tow aniem „P ro jektu granic diecezji i m etropolii w Rzeczypospo lite j” padały różne propozycje. T ak na przykład biskup Łosiński z Kielc sugerow ał rozw iązanie unii personalnej G niezna z P ozna niem i zredukow anie P oznania do norm alnej diecezji. Podobne p ro jek ty oddzielenia archidiecezji gnieźnieńskiej od Poznania i uczynienia jej prym acjalną w ysunęli biskupi: sandom ierski — Ryx, krakow ski — Sapieha, i w łocław ski — Z d zito w ieck i142.
Obok poszczególnych biskupów na tem at nowego podziału adm i nistracyjn ego Kościoła w Polsce w ypow iadały się rów nież odrębne konferencje biskupów m etropolii w arszaw skiej, lw ow skiej i gnieź- nieńsko-poznańskiej. I tak na przykład konferencja biskupów m e tropolii lw ow skiej odbyta w Przem yślu w lutym 1924 roku pod przew odnictw em arcybiskupa Tw ardow skiego, przy w spółudziale arcybiskupa Teodarowicza, postulow ała Gniezno zredukow ać do
13S A b r a h a m W., W spraw ie P rym asa, „ K u rie r Pozn.” z 10.4.1925. 140 „K u rie r W arsz.” z 27.6.1924. Zob. też W y s o c k i J., P rym a si P o l
ski, s. 327 przyp. 106. P or. też „ K u rie r Pozn.” z 4.7.1924 r., B alon próbny.
141 Z niew oli do niepodległości, III, 250. 142 K u m o r B„ dz.c., s. 352— 359.
{15] K w estia p ry m aso stw a 123
norm alnego biskupstw a, a p raw a m etrop olitaln e i ty tu ł prym asa Polski związać ze stolicą w Poznaniu. Z kolei plan biskupów m e tropolii w arszaw skiej z konferencji odbytej w dniach 18—19 m ar- ■ca 1924 roku był bardzo ekspansyw ny. P rzew idyw ał w praw dzie utrzym anie m etropolii Gniezno — Poznań, ale dla w arszaw skiej p ro w in cji kościelnej projektow ał aż 10 sufraganii, podczas gdy dla .gnieźnieńsko-poznańskiej tylko trzy (Chełmno, Katow ice, W łocła
wek). Na podstaw ie propozycji przekazanych przez m etropolitów biskupow i Przeździeckiem u, tenże sek retarz episkopatu opracow ał ta k zw any „Zbiór p ro jek tów w spraw ie erek cji now ych diecezji, podziału daw nych diecezji i m etropolii”, w ysuw ając równocześnie p lan rozw iązania unii personalnej G niezna i Poznania, przy czym należy „ty tu ł prym asa zatrzym ać w m yśl trad y cji wiekow ej przy arcybiskupie gnieźnieńskim , znieść ty tu ł prym asa arcybiskupów w arszaw skich, zatrzym ując dla arcybiskupów w arszaw skich praw o używ ania p u rp u ry ”143. Poznań m iał zatrzym ać tylko ty tu ł arcybi- .skupstw a 144. D ecydująca w tej spraw ie p len arn a sesja episkopatu na Jasn ej Górze w dniach 2—3 lipca 1924 roku w ypow iedziała się ty lk o za rozw iązaniem unii personalnej G niezna i P oznania, ale w kw estii prym asostw a nie podjęła decyzji 145. Dodajm y, że na kon ferencji tej przew odniczył prym as D albor mimo obecności n u n cju sza oraz że konferencja ta postanow iła odtąd stale zapraszać n u n cjusza na' zjazdy biskupów , stosow nie do życzenia Ojca św. 148
Różnice zdań w episkopacie u łatw iły nuncjuszow i L auriem u uzy skanie korzystnej dla n u n c ja tu ry i dla arcybiskupa W arszaw y de cyzji K ongregacji do N adzw yczajnych S praw Kościelnych, będącej odpow iedzią na pism o k ard y n ała D albora z początków roku 1923 i znoszącej faktycznie jurysdy kcję prym asów Polski. O decyzji tej nuncjusz L au ri pow iadom ił k ardynałów polskich pism em datow a n y m dnia 5 lutego 1925 r o k u 147. Treść tego pism a jest n astęp u jąca:
„Em inencjo! Przedłożona została Ich Em inencjom K ardynałom (członkom) K ongregacji do N adzw yczajnych S praw Kościelnych sp raw a dotycząca godności prym asow skiej w Polsce. Decyzja Ich Em inencji, potw ierdzona przez Jego Świątobliw ość jest n astęp u jąca:
A rcybiskupow i gnieźnieńskiem u i arcybiskupow i w arszaw skiem u przysługuje, n a podstaw ie bulli w ydanych w swoim czasie przez papieży, pierw szem u — ty tu ł prym asa Polski, drugiem u — ty tu ł
143 Tam że, s. 362. 144 T am że, s. 365. 145 Tam że, s. 363.
146 Z n iew oli do niepodległości, III, 306.
147 Z w y jaśn ien ia udzielonego przez n u n c ja tu rę w W arszaw ie posłow i ■Grabowskiemu w ynika, że decyzję S tolicy A postolskiej o trzy m ali obaj
124 Ks. M. F ąka [i6j;
prym asa K rólestw a Polskiego, z przyw ilejem noszenia przez oby dw u p urpu ry. Co się tyczy precedencji m iędzy dwoma prym asami,, należy zachować przepisy p raw a kanonicznego.
Jeśli zaś chodzi o jurysdykcję, k tórą stolica gnieźnieńska chce- w ykonyw ać n a tery to riu m prym asostw a, a n aw et na tery to riu m całej obecnej Polski, to z argum entów dotąd przytoczonych nie- w ynika, aby była ona uzasadniona i na w szelki w ypadek Stolica. Św ięta znosi ją ad cautelam . K onsekw entnie, kancelaria pry m a sowska w W arszaw ie pow inna być rów nież zniesiona.
M am zaszczyt zakom unikow ać W aszej Em inencji powyższe n a w yraźny rozkaz Jego Em inencji K siędza K ardy nała P io tra G a s- p arri, sek retarza stan u Jego Św iątobliw ości dla poinform owania. Go i w ykonania.
Z najgłębszym szacunkiem i oddaniem całuję św iętą purpurę. W aszej E m inencji
(m.p.) W aw rzyniec L a u r i 148 N ależy w tym m iejscu podkreślić, że decyzję Stolicy A postolskiej w ydano n a pięć dni przed podpisaniem w Rzym ie k o n k o rd a tu m iędzy Stolicą Apostolską a rządem Rzeczypospolitej Polskiej, co- nastąpiło dnia 10 lutego 1925 roku.
K iedy pod koniec lutego t.r. ogłoszono w prasie polskiej pełny tek st k o n k ordatu było rzeczą uderzającą, że spraw a prym asostw a została w nim całkow icie przem ilczana. Znalazło to swój oddźw ięk zarów no w prasie codziennej 149, jak i w sejm ie w zw iązku z de b a tą dotyczącą ra ty fik acji konkordatu. W ystarczy przytoczyć- w tym m iejscu w ypow iedź posła prof. Dubanowicza, k tó ry z ra m ienia K om isji S p raw Z agranicznych i K onstytucyjnej re fero w ał w sejm ie spraw ę k o n k ordatu ubolew ając, że nie została w nim- określona i zaw arow ana godność p rym asa w Polsce. Pow iedział on: m iędzy innym i:
„Nie jest naszą spraw ą zastanaw iać się n ad tym , czy p ry m a t jest dzisiaj w praw ie kościelnym stopniem hierarchicznym lub czy on m a być wyposażony w jurysdykcję; jest to spraw a czysto ko ścielna, do k tó rej nie p ragn iem y się mieszać. Je st jed n ak rzeczą naszą pragnąć unorm ow ania tej spraw y, jeżeli nie w konkordacie,, to w układach dodatkow ych. G dy P aństw o nasze zostało przyw ró cone, to i ta najw yższa godność w Kościele katolickim w Polsce- i to pierw szeństw o w nim pow inno odzyskać swój blask pierw otny. Nie możem y uronić tej w ysokiej dla n arodu naszego w artości m o raln ej. Polsce nie grozi niebezpieczeństw o Kościoła narodowego,.
148 Z n iew o li do niepodległości, III, 245—246; — M alej W., dz.c,, s. 269. 149 Zob. H o ż a k o w s k i W. ks., U wagi nad k o n k o rd a te m , „ K u r ie r P ozn.” z 27.2.1925, s. 2; X .J,K ., „K u rie r Pozn.” z 3.3.1925, s. 2.
m
K w estia p ry m aso stw a 125a le mogą jej jeszcze grozić czasy ciężkie, a na n ie trzeb a i siły ‘m oraln ej i czynników , które ją zdolne są stw orzyć”150.
Podobnie w ypow iadał się w sejm ie poseł B row nsford 1S1.
Wobec w zrastającego niepokoju Stolica Apostolska nie mogła dłużej milczeć. Dnia 4 m arca 1925 roku A gencja W schodnia w W ar szaw ie podała półurzędow ą wiadomość Polskiej A gencji T elegra ficznej z Rzymu, pow tórzoną następnego dnia w form ie jaśn iej szej, że Stolica A postolska u trzym ała ty tu ły prym asów dla obu
arcybiskupów •— gnieźnieńskiego i w arszaw skiego, ale w yłącznie jako godności ty tu la rn e , bez jakichkolw iek rzeczyw istych u p ra w n ień . Z arazem dla czysto form alnych względów hierarchicznych postanow iono, że spośród dw u prym asów pierw szeństw o w prze w odniczeniu w obradach episkopatu przysługuje tem u, któ ry wcze śniej został biskupem , co w tym w ypadku odnosi się do k ard y n ała K akow skiego, arcybiskupa w arszaw skiego 152.
Pism o stołeczne „W arszaw ianka” podając tę wiadomość w dniu 6 m arca 1925 rok u zaopatrzyło ją w swój kom entarz następującej treści: ,,W rzeczyw istości zatem obecne zarządzenie Stolicy Apo sto lsk ie j przy pozornym tw orzeniu dw u czysto ty tu la rn y ch god ności prym asow skich w Polsce, oznacza całkow ite zniesienie p ry m asostw a polskiego”153.
D elegat rządu polskiego do rokow ań konkordatow ych z W aty k a n e m poseł S tanisław G rabski natych m iast zaprzeczył wiadom ości 0 zniesieniu prym asostw a w Polsce jako pozbaw ionej podstaw 1 w yjaśnił, że żadne rokow ania ani dodatkow e u kłady ze Stolicą A postolską w tej spraw ie nie m iały m iejsca. P odał też, że wobec w iadom ości podanej przez „W arszaw iankę” zwrócił się do n u n cju sza apostolskiego m sgr L auri, aby się dowiedzieć, czy może Stolica A postolska nie zniosła jedn ostron nie godności prym asow skiej. O trzym ał w zw iązku z tym następujące inform acje:
„Już przed dość daw nym czasem, z górą półtora rok u tem u, a r cybiskup gnieźnieński i poznański, ks. k ard y n ał D albor zwrócił się do Stolicy A postolskiej o p otw ierdzenie historycznego jego ty tu łu P rym asa Polski. Również arcybiskup w arszaw ski ks. k ard y n ał K akow ski zw rócił się o potw ierdzenie nadanego m u dw iem a b u l lam i papieskim i ty tu łu P rym asa K rólestw a Polskiego.
Stolica Apostolska stw ierdziw szy, że oba te ty tu ły były praw o m ocnie nad an e bullam i papieskim i, nie zm ieniła nic w dotychcza sow ym stanie rzeczy, ani nie skasow ała, ani nie stw orzyła nic no wego. N uncjusz w ręczył w e środę 15i obu kard yn ało m potw ierdze
1B0 K o n k o rd a t P o lsk i ze Stolicą A p o sto lską , Lw ów 1925, s. 83. P o sie dzenie z dn ia 24.3.1925.
151 Tam że, s. 317, P osiedzenie z dn ia 25.3.1925.
352 „ W arsz aw ian k a” z 6.3.1925, s. 2; „ K u rie r P ozn.” z 6.3.1925 r. 153 Tam że.
126 Ks. M. F ąk a [181
nie Stolicy Apostolskiej, iż arcybiskupow i gnieźnieńskiem u p rzy sługuje ty tu ł „P rym asa P olski”, a arcybiskupow i w arszaw skiem u, ty tu ł „P rym asa K rólestw a Polskiego”155.
Równocześnie n u n cjatu ra apostolska w W arszaw ie przesłała cło' redakcji „G azety W arszaw skiej” kom u nikat n astępującej treści:
„D okum ent papieski odnoszący się do ty tu łu P ry m asa w Polsce,, o którym m ów i telegram z Rzymu, n ie jest niczym innym , jak tylko uznaniem historycznych tytułów , jakie m iały przysługiw ać arcybiskupow i gnieźnieńskiem u i arcybiskupow i w arszaw skiem u, a to podług w yniku badań dokum entów , które są w posiadaniu Ich E m inencji K ardynałów Kakowskiego i D albora. D okum enty te przesłane zostały do Rzym u w celu uzyskania autentycznego co do nich słowa Stolicy Św iętej. Takiego bow iem słowa dom agała się różnica opinii, panująca w tej kw estii w śród duchow ieństw a polskiego.
Z tych badań — m ówi dokum ent papieski z m iesiąca stycznia — w ynika, że ty tu ł P rym asa P olski przynależy arcybiskupow i gnieź nieńskiem u, a ty tu ł P rym asa K rólestw a Polskiego arcybiskupow i w arszaw skiem u.
W skutek tego Stolica Św ięta nie nadaje ani też nie odbiera żad nego ty tu łu czy to arcybiskupow i gnieźnieńskiem u, czy też arcy biskupow i w arszaw skiem u, tylko oznajm ia to, co z rzeczonych do kum entów w ynika.
Poniew aż zaś ty tu ł prym asa jest w edług K odeksu P raw a K ano nicznego ty tu łem czysto honorow ym , bez żadnej jurysd y k cji (kan. 271), przeto do tytu łó w obu arcybiskupów nie jest p rzy w iązan a żadna jurysdykcja.
P raw o pierw szeństw a m iędzy obu k ard yn ałam i należy norm o wać w edług K odeksu P raw a Kanonicznego”106.
K a rd y n ał K akow ski w zw iązku z tym zauw ażył, że obydwa ko m unikaty, rządow y G rabskiego i kościelny n u n c ja tu ry zaw ierają pew ne przem ilczenia. G rabski nie wspom niał, że nie udało m u się spraw y prym asostw a w prow adzić do konkordatu, „co było jego gorącym życzeniem, ale czem u oparła się K u ria Rzym ska, oraz że spraw ę tę rozstrzygnęła Św ięta K ongregacja do S praw N adzw y czajnych na pięć dni przed podpisaniem k o n k ordatu i poza kon ko rd atem ”. Z kolei kom unikat n u n c ja tu ry pom inął stw ierdzenie, że w spom niana K ongregacja uznała praw o w ykonyw ania ju ry s dykcji przez p rym asa gnieźnieńskiego n a tere n ie całej P olski za niedow iedzione i dlatego na w szelki w ypadek ad cautelam to p ra wo zniosła, oraz że konsekw entnie kancelaria prym asow ska o tw ar
155 „G azeta W a rsza w sk a” z 6.3.1925., s. 3; „K u rie r Pozn.” z 7.3.1925, i. 7. Zob. też: Z n iew o li do niepodległości, III, 246—247.
156 „G azeta W a rsza w sk a” z 6.3.1925, s. 3; „K u rie r P ozn.” z 7.3.1925, s. 7.
[19] K w estia p ry m aso stw a 12 T
ta przez prym asa gnieźnieńskiego w inna być zam knięta, co zresztą k ard y n ał D albor bezzwłocznie u c z y n ił157.
Stw ierdzenie przez prasę polską, że „Polska m a dwóch p ry m a sów, czyli n ap raw d ę żadnego”158, nie mogło oczywiście być p rzy jęte z entuzjazm em przez opinię publiczną k raju , która ze zdu m ieniem stw ierdzała, że „w jednym dn iu niespodziew anie poniża się i niw eczy w ielow iekow ą spuściznę dziejow ą” 159. Stolicę Apo stolską usiłowano na ogół uspraw iedliw iać, jako że „nie jest jej: rzeczą odbieranie jed nem u z arcybiskupstw udzielonego m u przy w ileju ”160. Uważano jednak, że rzeczą rządu i jego przedstaw icieli było zapew nić pow agę P ry m asa P o ls k i1G1.
Dodajm y, że pism a lewicow e dom agały się, by ty tu ł prym asow ski znieść w ogóle 162.
P rym as D albor w całej tej dyskusji zachował m ilczenie.
K a rd y n ał K akow ski uw ażał się „w całej tej spraw ie Bogu ducha w in n y ” 163. Stanow isko sw oje sprecyzow ał jasno w liście do k ard y nała D albora z dnia 12 m arca 1925 roku, w którym stw ierdzał:
„Pozwoli Em inencja, że poruszę jeszcze jedną spraw ę, a m iano wicie prym asostw a w Polsce. S toję na stanow isku, że godność p ry m asa przysługuje od w ieków arcybiskupom gnieźnieńskim . Nie mo gę też przekreślić dwóch bullii n adających godność prym asa arcy biskupom w arszaw skim . P ragn ę jedności w Polsce; szanując tra d y cję, widzę rozw iązanie tru dno ści w połączeniu personalnym dwóch archidiecezji: gnieźnieńskiej i w arszaw skiej. Zanim jed n ak to lub inne rozw iązanie nastąpi, uprzejm ie proszę Em inencję, aby E m i nencja po daw nem u, biorąc też pod uw agę i mój w iek, zw oływ ał K onferencje Biskupów , zajm ow ał się .ich organizacją i p rzeprow a dzeniem , za co E m inencji będę bardzo wdzięczny. Sądzę, że w zu pełnej będziem y zgodzie z praw em kanonicznym , jeżeli dla u n ik nięcia w szelkich m ożliw ych zarzutów będziem y pisali w protokóle konferencji, że odbywa się pod prezydencją k ard yn ałó w ” 164.
Odpowiedź k ard y n ała D albora n a powyższy list brzm iała n astę pująco:
„D ziękuję W aszej E m inencji za w yjaśnienie w spraw ie p ry m a sostw a, świadczące o pojednaw czym dążeniu W aszej Em inencji. F aktów historycznych n ie m ożna przekreślać. Więc nie m ożna p rz e
-157 Z n iew oli do niepodległości, liii, 248—249.
158 S t r o ń s k i S.., P rym a s P olski, „ W a rsz a w ia n k a ” z 8.3.1925, s. 1. 159 Tam że.
160 ,(P) G o rsząca spraw a, „K u rie r Pozn.” z 11.3.1925. 161 Tam że. ,
162 X. Bifłotnicki) F., O ty tu ł p ry m a sa „G azeta K ościelna” 32 (1925) 7, s. 74—75.
163 W idocznie je d n a k nie był tego całkow icie pew ny, skoro słow a te w łasn o ręczn ie skreślił. Zofo. Z niew oli do niepodległości, III, 249.
164 A rch iw u m A rchid. G niezno. Zespół: A rch iw u m P ry m a sa P o lsk i I (4) II. Z arów no te n list, ja k i n a s tę p n y został m i udostęp n io n y dzięki
128 Ks. M. F ąk a [20]
skreślić rozbioru Polski, ale czy jest potrzebną rzeczą odnaw iać sk u tk i rozbiorów? Tu się budzą w ątpliw ości” 165.
Kościelne koła w arszaw skie podsum ow ały dyskusję arty k u łem re d ak cy jn y m „P rzeglądu K atolickiego” z dnia 22 m arca 1925 roku, w k tórym R edakcja zarzuciła „trak to w an ie spraw y z pew nym s e n tym entalizm em przy zapoznaniu praw rzeczowych i historycznych”. P odkreślano m iędzy innym i, że opinia publiczna ciągle m a na m y śli p raw a polityczne prym asów , nadane im p rzyw ilejam i państw o w ym i, a łatw o zapom ina o tym , że godność prym asa jest w p ie rw szym rzędzie godnością kościelną, zależną od u znania i woli Stolicy Św iętej 166.
W n am iętn ej dyskusji nie b ra k było też głosów szukających drogi w yjścia z istniejącego im pasu. N a pierw szym m iejscu trzeb a w y m ienić tu znow u sugestię prof. A braham a, zm ierzającą do p rzy w rócenia daw nej ju ry sd y k cji prym asa gnieźnieńskiego w oparciu o polskie praw o p arty k u la rn e, podobnie jak uczyniła to Stolica .A postolska w sto sunku do W ęgier. Podstaw ą mógł być kan. 271 K odeksu P raw a Kanonicznego uchylający w praw dzie wszelką ju ry sdykcję prym asów , ale tylko tam , gdzie praw o p a rty k u la rn e inaczej nie postanaw ia — ,,nisi iu re p artic u la ri de aliąuibus aliud constet”. Dlatego prof. A braham proponow ał przyznanie prym aso w i w oparciu o praw o p a rty k u la rn e u p raw nień w zakresie w ładzy sądow niczej odnośnie apelacji od w yroków sądów m etro po lital nych. Sugerow ał podjęcie stara ń , aby na w szystkich konferencjach skupiających episkopat całego państw a stałym przew odniczącym był prym as gnieźnieński, oraz b y zapew niono m u korzystanie z jego p ra w honorow ych w obrębie w szystkich m etropolii Kościoła pol
skiego 167.
W ty m sam ym k ieru n k u zm ierzały sugestie innego profesora lw ow skiego •— ks. A dam a G erstm anna 168.
Pogarszający się z dnia na dzień stan zdrow ia prym asa D albora n ie w różył nic dobrego. Ju ż dnia 1 sierpnia 1925 ro k u K urie A rcy biskupie w G nieźnie i P oznaniu zarządziły specjalne m odlitw y o jego pow rót do zdrow ia 169. N ieubłagalna śm ierć nadchodziła jed n ak nieuchronnie, przecinając pasm o jego życia w dniu 13 lutego
1926 roku.
K apituły M etropolitalne G nieźnieńska i Poznańska donosząc o tym pisały m iędzy innym i:
u p rze jm o śc i k's. prof. d r Ś m igla z G niezna, za co n a ty m m iejscu sk ła d a m serdeczne podziękow anie.
165 Tam że. L ist ten, k tó reg o auten ty czn o ść n ie p odlega n a jm n ie jsz e j w ątp liw o ści nie za w ie ra je d n a k daty.
im o p ry m a so stw o P olski, „P rzegląd K ato lic k i” z 22.3.1925.
167 A b r a h a m W., W spraw ie P rym asa, „ K u rie r Pozn.” z 10.4.1925. 168 Zob. X. D r A. G., W ładza p rym a sa w n o w y m p ra w ie ko ścieln ym , „G a ze ta K o ścieln a” z 29.3.1925, s. 88—89.
„Zaledw ie 10 la t cieszyliśm y się rządam i iście apostolskim i tego A rc y p asterza, k tó ry przejąw szy w ładzę arcypastersk ą najstarszych iy c h diecezji polskich gnieźnieńskiej i poznańskiej w najpow aż n iejszy c h chw ilach, .prow adził je w śród piętrzących się trudności .z tą gorliwością, roztropnością i w ytrw ałością, które cechow ały ■Jego duch a” 17°.
W podsum ow aniu stw ierd źm y raz jeszcze w interesującej nas ikwestii, że wobec nowego praw a kanonicznego oraz tendencji cen tralisty czn y ch w K ościele rola prym asa sprow adzona została do .godności ściśle honorow ej. Z licznych daw nych stolic p rym asow s k ic h w E uropie tylko arcybiskupi O strzyhom ia n a W ęgrzech za ch o w ali prym asow skie u p raw n ien ia jurysdykcyjne.
W działalności prym asow skiej k ard y n ała D albora jako niezręcz n e uznać n ależy pom inięcie re p rez en tan ta Stolicy Apostolskiej ■w konferencjach episkopatu, próby spraw ow ania ju ry sdy kcji nad 'biskupam i całej Polski oraz otw arcie w W arszaw ie przy Biurze E piskopatu u boku arcybiskupa w arszaw skiego „K ancelarii P ry m aso w sk iej”. Jeśli arcybiskup w arszaw ski u trzy m ał ty tu ł prym asa
K rólestw a Polskiego mimo anachronizm u historycznego i politycz nego, to było to z jednej stron y św iadectw em znaczenia i roli a r- ■cybiskupstwa w arszaw skiego, a z drugiej sym patii Rzym u i oso
biście P iusa X I dla k a rd y n a ła Kakowskiego, ko n sek rato ra papieża. Dla uzupełnienia podajm y jeszcze, że po decyzji K ongregacji do .'Spraw N adzw yczajnych Kościoła sp raw a w ydaw ała się ostatecznie :załatwiona. Okazało .się jednak, że now y powód do jej ożyw ienia <dał ingres k ard y n ała H londa do k ated ry w P oznaniu w dniu 17 października 1926 roku. W czasie obiadu wygłaszano toasty, któ ry c h ton m iał w prow adzać obu prym asów w duże zakłopotanie I powodować p rz y k ry zgrzyt.
P rzypom nijm y, że k ard y n ał K akow ski zm arł dnia 30 g rudn ia 1938 roku. W śród licznych telegram ów kondolencyjnych z k ra ju i zagranicy, n a specjalną uw agę zasługują słowa jego późniejszego .następcy n a arcybiskupiej stolicy w arszaw skiej — k ard y n ała
H londa:
„Zasyłam od siebie i moich obu archidiecezji w yrazy najgłębszej 'kondoleneji z pow odu zgonu k ard y n ała Kakowskiego, w którym czciłem nie tylko najw iększego n a stołecznej m etropolii H ierarchę, .ale i życzliwego ojcowskiego p rzy jaciela” 171.
|2 1 ] K w estia prym asostwa 129
170 MK 41 (1926) 2 Dod.
171 B e r d y c k i J., Sp. Jego E m in en cja ks. dr A le k sa n d e r K a k o w sk i,
K a r d y n a ł M etropolita W a rsza w ski, W arszaw a 1939, s. 5.