Walenty Wójcik
"Kirche und Staat. Festschrift für
Bischof D. Hermann Kunst D.D. im
60. Geburtstag am 21 Januar 1967",
hrsg. von Kurt Aland und Wilhelm
Schneemelcher, Berlin 1967 :
[recenzja]
Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 12/3-4, 357-366
KIRCHE UND STAAT, Festschrift für Bischof D. Hermann K u n s t D.D. im 60. Geburstag am 21 Januar . 1967, herausgegeben von K urt A l a n d und W ilhelm S c h n e e m e l c h e r , Berlin 1967, s. 317, W alter de G ruyter & Co.
Kościelne praw o publiczne czeka na przebudowę. Uznanie przez So bór W atykański II pluralizm u w świecie dzisiejszym i podkreślenie gotowości służenia wszystkim ludziom dobrej woli w ym aga rozszerze nia tradycyjnych tez o stosunkach między Kościołem a państw em *. W tej sytuacji chętnie dow iadujem y się, jak dziś ujm ują te spraw y bracia odłączeni. Chodzi głównie o przedstaw icieli wielkich kościołów chrześcijańskich. Księga pam iątkow a ku czci biskupa ewangelickiego H erm ana K unsta rzuca pewne światło na ten ważny p ro b le m 2.
W dedykacji pióra prof. K urta A l a n d a i W ilhelma S c h n ę e m e l - c h e r a czytamy, że artykuły poruszają problem y stanowiące „chleb codzienny” w praktyce jubilata. Wierzyć i myśleć to jego dewizy ży ciowe. Autorzy w spom inają o jego pracy w duszpasterstw ie i w adm i nistracji kościelnej w okresie w alki z religią prowadzonej przez reżim hitlerow ski podczas wojny. P odkreślają, że wobec zadrażnień i w ro gości nawet, z jaką się spotykał podczas swej pracy jako przedsta
1 Por. opracow ania katolickie: A. S c h w a n , Katholische Kirche und pluralistische P olitik, Tübingen 1966. Obowiązek stałego przebudow y w ania Kościoła podkreśla H erder-K orrespondenz 22 (1968) 249 n. w a r tykule „Droht in der K irche Id e n titätsv erlu st”? K rytykę tradycyjnej doktryny o władzy pośredniej Kościoła w odniesieniu do spraw do czesnych i próbę postaw ienia nowej teorii w oparciu o nauczanie ostatnich papieży, zwanej „teorią zbliżenia” czy „dostosowania się” — (convergentia, Konvergenz) podjętą przez J. F e r r a n t e omawia ks. P. H e m p e r e k , Now y podręcznik kościelnego prawa publicznego, Zeszyty Naukowe KUL 11 (1968) nr 2 s. 90 n. Paw eł VI oświadczył w prost: „Kościół dzisiejszy uznaje zdrowy laicyzm państw a jako jedną z zasad doktrjm y katolickiej”, Tygodnik Powszechny 22 (1968) n r 23 s. 5. Ze strony protestanckiej b. sekretarz generalny Światowej Rady Koś ciołów V isser’t H o o f t żądał na europejskiej konferencji kościelnej Nyborg V porzucenia starych stru k tu r i przejścia od sam oscentrali- zowanego kościelnego klerykalizm u do obejm ującej wszystkich służby pojednania. Prof. Roscam À b b i n g ogłosił na tymże zgromadzeniu, że w związku z końcem ery konstantyńskiej i z faktem pełnej seku laryzacji chrześcijanie muszą zrezygnować z popierania teokratycznych ideałów państw ow ych i zająć się więcej sprawiedliw ością społeczną, H erder-K orrespondenz 21 (1967) 511.
2 Ju b ilat pracuje od r. 1950 na świeżo utworzonym stanow isku P eł nom ocnika Rady Kościoła Ewangelickiego w Niemczech przy rządzie NRF w Bonn. Ze strony katolickiej funkcje te pełnił prałat Wissing. Po wejściu w życie statu tu konferencji episkopatu objął to stanowisko bp H enryk Tenhum berg sufragan diecezji M unster, H erder-K orres pondenz 21 (1967) 548.
358 Recenzje
[10]
wiciel Kościoła przy rządzie w Bonn i dodatkowo jako biskup połowy od 1957 r. K unst pozostał teologiem, w iernym posłannictw u zleconemu przez Chrystusa.Podstaw ow e znaczenie ma arty k u ł prof. W ilhelma S c h n e e m e l c h e - r a o „Kościele i państw ie w Nowym Testam encie” (s. 1—18). Słuszne jest tw ierdzenie, iż nigdy nie był to problem tylko teoretyczny i że stanow i on część szerszego zagadnienia, jak Kościół odnosi się do św ia ta. Państw o było inne w epoce pow staw ania ksiąg Nowego Testam entu. Stosunek do Kościoła zależał od w ładz lokalnych. Kościół nie był jesz cze zorganizowany. Obok gmin chrześcijańsko-żydow skich pracowały grecko-chrześoijańskie i Pawłowe. Różny był ich stosunek do świata. Księgi Nowego T estam entu n aśw ietlają problem z rozm aitych punktów widzenia. Tekst o groszu czynszowym (Mk 12, 13—17) nie dotyczy teo retycznego stosunku państw o-K ościół ale spraw y praktycznej: Żyd praw ow ierny i czynsz rzym ski. Zdania listu do Rzymian 13, 1—7 w zię te są z żargonu helenistycznej biurokracji i dają wskazówkę na co- dzień. Wreszcie opis Jn 18, 28—19, 16 świadczy o braku obiektywizmu i nadużyciu urzędu przez Piłata. Trudno jest kusić się o dokładną egzegezę Apokalipsy. To pewne, że św. Jan widzi niebezpieczeństwo dla Kościoła ale tylko ze strony państw a, które staw ia się na m iejscu P. Boga. Wypowiedzi Nowego T estam entu o państw ie nie można zhar monizować w jakiś system. — W ydaje się, że poza analizą pojedynczych tekstów konieczne jest wzięcie pod uwagę faktu założenia nowej re- ligii w brew synagodze i w brew państw u rzym skiem u, uznania p ań stw a za organizację pozytyw ną, w budow aną w porządek Boży, obo w iązku okazywania m u posłuszeństw a itp. W tym kierunku poszli ojco w ie apostolscy i nauka Kościoła.
W ażny etap omawia praca prof. K urta A 1 a n d a: „Kościół i p ań stwo w dawnym chrześcijaństw ie” (s. 19—49). Analiza tekstów L aktan- cjusza i T ertuliana świadczy, iż chrześcijanie przed r. 313 uważali ce sarzy tolerancyjnych czy tylko obojętnych za dobrych władców. Pow szechne prześladow anie wybuchło dopiero około połowy III w. za De cjusza i W aleriana oraz za Dioklecjana. Chociaż liczba męczenników była większa niż m niem ali ostatnio historycy, to jednak Kościół tłu m aczył prześladow ania działaniem demonów, chciał cesarza przekonać o swym pozytywnym stosunku do państw a i o m odlitw ie w jego in ten cji. Starcia powodował k ult cezarów. Zakończenie prześladow ań w okre sie K onstantyna, uznanie chrześcijaństw a za religię państw ow ą pod ko niec IV w., bizantynizm — to dalsze etapy ewolucji. Przejaw y sam o dzielności wobec cesarzy spotykam y u donatystów. Podobne tendencje można dostrzec u niektórych biskupów w Kościele Wschodnim i Za chodnim. Szczególne znaczenie m iało w ystąpienie św. Ambrożego. Szło w tedy wyłącznie o niezależność Kościoła a nie o ingerencję do spraw
państw a. — W arty k u le rażą tendencyjne zw roty o „bizantyńskim ” n a staw ieniu papieży aż do VI w. W ystarczy przecież wspomnieć o słyn nej form ule Gelazego I: „potestas regum et sacrata auctoritas ponti ficum ”, aby mieć obraz bliższy prawdy.
Inny okres przełomowy stanow i przedm iot badań docenta W ilhelma . H. N e u s e r a w a rty k u le pt. „Kościół i państw o w czasie refo rm acji” (s. 50—78). Państw o nie m iało jedności i siły, jaką daje organizacja i koncentracja środków. Było czymś konkretnym jako ra d a miejska, książę czy cesarz. Było chrześcijańskie. Uznawano, że Chrystus jest głową Kościoła i państw a. Reform acja oddała n ajpierw rządy w K oś ciele zwierzchnikom świeckim. Miało to na celu zapew nienie konie cznej ochrony. Siłą fak tu przeszły na książąt upraw nienia biskupie. A utor słusznie odrzuca tezę Rudolfa S o h m a o b raku ch arak teru p raw nego Kościoła pierw szych wieków oraz Kościoła reform acji. Rozróżnia przy tym rozwój sytuacji pod w pływ em L u tra i Zwingliego, który głosił jedność w ładzy kościelnej i świeckiej. Podobnie w spraw ie n a d zorowania karności kościelnej i czystości obyczajów szli dalej re fo r m atorzy szwajcarscy, oddając te dziedziny państw u. Problem oporu przeciw w ładzy świeckiej z motywów religijnych różnie rozwiązywali reform atorzy. N ajradykalniej w ystępow ał przeciw w ładzy państwowe] Kalwin we Francji. L uter oddawał państw u prześladow anie heretyków celem ochrony Kościoła. Dalej poszedł Kalwin. — N e u s e r nagrom a dził wiele faktów . W nikliwie je ocenił i doszedł do słusznego wniosku, iż przywódcy reform acji inaczej rozum ieli tolerancję niż to przyjm uje wielu pisarzy.
Prof. G erhard G l o e g e zestaw ia „Tezy do nauki L u tra o dwu p a ń stw ach” (s. 79—90). Po w yjaśnieniu stosunku tej nauki do pojęcia „reg num C hristi” w yróżnia autor relacje: K rólestwo Chrystusowe — świat, „Ecclesia” — „politia”, „persona publica” — „persona p riv a ta ”. N a stępnie przedstaw ia te problem y w świetle Starego i Nowego T esta m entu, poglądów średniowiecza i doktryny L utra. Podkreśla w olunta ryzm oraz inkluzywność (w przeciw ieństw ie do ekskluzywności) po rządku Bożego i ziemskiego, łaski i n atu ry w doktrynie tego refo rm a tora. Zaznacza, że nauka o dwu państw ach nie jest biblijna. Zw ierzch ność w jego pojęciu nie odnosi się do państw a dzisiejszego. Jest ona tylko relacją. Tak samo „regnum diaboli” nie stanow i instytucji ale jedynie funkcje. Pochw ala negatyw ny stosunek L u tra do wojny. Sądzi, że dem okrację uważał on za właściwą form ę rządów. W yraża w końcu pogląd, iż doktryna ta wym aga nowej interpretacji. Od niej zależy stosunek chrześcijaństw a do świata, Kościoła do państw a. — Praca w nikliw ie analizuje i pogłębia problem. Czy te wnioski odpowiadają intencjom reform atora — to inna sprawa. Autor nie podaje dokum en tacji.
360 Recenzje
[12]
A rtykuły o problem atyce współczesnej rozpoczyna praca przew odni czącego parlam entu prof. Eugeniusza G e r s t e n m e i e r a zatytułow ana pytaniem „Państwo bez Kościoła?” (s. 91—104). Rzecz u jęta jest głównie pod kątem Niemiec. Po stw ierdzeniu, że przem inęła epoka łączenia tro n u i ołtarza, autor dowodzi tezy o samodzielności współczesnego p ań stwa. Wolnościowe państw o praw ne oparte jest na zasadzie swobody sum ienia i równości w szystkich obywateli. Daje pełną wolność pracy i rozwoju związkom religijnym . Tzw. sekularyzm cywilizacji technicz- 'nej jest obojętny wobec związków wyznaniowych. Wśród wiernych wzmaga się świadomość różnicy między Kościołem a państw em . Coraz więcej obce staje ę pojęcie państw a chrześcijańskiego. Kościół chce samodzielności w głoszeniu św iatu zbawienia ". Między państw em a Koś ciołem w inna rozwijać się produktyw na współpraca. Choć dziś nie można mówić, że Kościół jest sum ieniem państw a, to jednak ma on praw o zajmować stanow isko religijno-m oralne wobec zagadnień świec kich. Pow staje przy tym niebezpieczeństwo przekroczenie upraw nień właściwych Kościołowi. Konieczne jest porozumienie się w ważniejszych sprawach. Działalność H erm ana K unsta jest wzorem postępowania właściwą drogą. — A utor zdaje sobie spraw ę z rozwoju relacji Koś- ciół-państwo. Podkreśla konieczność samodzielności 2 partnerów i ich współpracy. Choć zajm ują się oni spraw am i odmiennymi, stojącym i na różnym poziomie i ujm ują zagadnienia pod innym aspektem , to prze cież zdani są na służbę dla tych samych ludzi. Takie są linie rozwoju opisanej relacji.M inister k u ltu prof. Paw eł M i к a t zamieścił pracę pt. „Kościół i p ań stwo w okresie posoborowym ” (s. 105—125). Słusznie w nioskuje on, że hasło „Ecclesia sem per refo rm an d a”, stosowanie zasady otw arcia na zew nątrz i do w ew nątrz, konstytucja dogmatyczna o Kościele i pasto raln a o Kościele w świecie współczesnym oraz nowa świadomość Koś cioła w płynie na właściwsze ułożenie 'stosunków z państw em i społe czeństwem. N astępnie pisze autor dla protestantów , że m niemanie 0 chęci Kościoła, aby dorównać państw u czy naw et przewyższyć je, aby sklerj'kalizow ac życie publiczne itp., świadczy o ignorancji. K ato licka nauka o państw ie opiera się na porządku stworzenia. Człowiek jako „anim al sociale” tworzy państwo. Katolickie pojęcie państw a różni się od eschatologicznego ujęcia państw a przez L u tra i chrystocentrycz- nego — przez Kalwina. K onkretne ukształtow anie państw a zależy w e dług nauki katolickiej od woli ludzi kierujących się zasadą solidarności 1 pomocniczości. Stosunek Kościoła do państw a — społeczności dosko
■ 3 Por. L. H a l b a n , Zanik supremacji państwa nad Kościołem czech, Lwów 1933; K. R a h n e r , Chrześcijaństwo jutra, Tygodnik Po wszechny 21 (1967) nr 29 s. 1—3.
nałych porządku nadprzyrodzonego i przyrodzonego musi być oparty na uznaniu wyłącznej kom petencji Kościoła — w spraw ach zbawienia i państw a —■ w spraw ach dobrobytu ziemskiego. Uchwały Soboru sil niej akcentują stronę teologiczną problem u a przez to różnice między Kościołem i państw em . Granice dobra ogółu są granicam i państwa. Sobór podkreśla swój pozytywny stosunek do wolnościow o-dem okraty- cznej form y rządów w państw ie świeckim, które uwzględnia pluralizm porządku społecznego i porządku w artości. Nie musi to oznaczać upry- w atnienia (Privatisierung) Kościoła. Państw o jest neutralne pod wzglę dem światopoglądowym i religijnym . Kościół ma służyć społeczeństwu nie tyle jako instytucja ale przez oddziaływanie osobiste swych przed stawicieli i członków. Stosunek Kościoła do państw a musi być uło żony w ram ach społeczności pluralistycznej z odróżnieniem działanie chrześcijan jako obywateli kierujących się sumieniem religijnym od działania w im ieniu Kościoła, w łączności ze swymi zw ierzchni kam i duchownymi. — A rtykuł ujm uje na ogół trafnie postanowienia Soboru rozw ijające doktrynę katolicką na poruszony tem at. Wydaje się, że autor miał głównie na myśli stosunki we w łasnym państwie.
Omówieniem poglądów świeckich zajm uje się szkic prof. Zygfryda G r u n d m a η n a pt. „Laicystyczne tendencje w niemieckim prawie w yznaniow ym ” (s. 126—133). Przejaw iają się one n ajpierw w okre ślonych grupach publicystów NRF, w niektórych organach prasowych a naw et w pewnych kołach kościelnych, które chcą „ratow ać” Kościół przez oddanie pozycji posiadanych przez niego. Budzą zawiść dochody z podatku kościelnego. Niektóre sądy w ystępują w obronie w yznanio wych czy bezwyznaniowych mniejszości, in terp retu jąc ustaw y ście- śniająco. Następnie pojaw iają się postulaty „de lege ferenda” w celu wznowienia etatyzm u i stosowania praw wolnościowych przede w szyst kim wobec członków Kościoła a wobec samego Kościoła dopiero w tó r nie i warunkowo. Kościół m iałby być poddany ogłoszonemu praw u o stowarzyszeniach. Stosunek między Kościołem i państw em pragną odinstytucjonaLizować i zredukować do faktycznych zakresów działań. Autor tylko re jestru je te poglądy. Nie przytacza argum entów przeciw nim czy za nimi. Czasem tłum aczy je w pływam i z czasów oświecenia. Zagadnienie to wymaga pogłębienia i naśw ietlenia od strony dzisiej szych poglądów filozoficznych.
O bserw ator na Soborze W atykańskim II prof. Edmund S c h i i n k ogłosił pracę „O uw olnieniu Kościoła do służby dla św iata” (s. 134— —149). Zaczyna od stw ierdzenia, że przy zbliżeniu ekum enicznym jedno wyznanie jest pytaniem dla innego i że stąd pochodzi obawa, aby nie dać innem u argum entów przeciw sobie i nie osłabić swej dotych czasowej pozycji. Dołączają się przykre rem iniscencje historyczne, po czucie w łasnej odrębności, obcość wobec innych wyznań oraz lęk, aby
362 Recenzje ,[14] nie spowodować zamieszania wśród swych wyznawców i odpadnięcia od praw dy objawionej. Je st różne ujęcie dogmatów: jako uw ielbienia n a Wschodzie, jako doktryny ■— u katolików czy jako głoszenia n a u ki — u reform atów . Są różne tradycje kościołów. N arastają one z bie giem czasu. Inny jest stosunek do przyszłości. W pracy ekumenicznej należy kłaść nacisk na wspólne pochodzenie od C hrystusa i na w spól ną przyszłość eschatologiczną. Wszyscy uznają też faktycznie Pismo św. Te czynniki pow inny pomóc w przezwyciężeniu obaw i granic dzielących kościoły. Należy unikać wzajem nych tarć. Zastąpić je w in na mdłość i służba dla świata. ■— A rtykuł, napisany w nikliw ie i szcze rze, ma cele ekumeniczne. Nie bierze jednak pod uwagę, że nie mo żna rów nać trad y cji sięgającej pierwszych wieków chrześcijaństw a z tradycjam i od X I czy XVI w.
Na czele artykułów dotyczących spraw państw a współczesnego zn aj dujem y pracę P aw ła С o 11 m a r pt. „Państwo społeczne” ·— Der So zialstaat (s.. 150—170). Ściślej biorąc chodzi o społeczne państw o p ra w ne. W oparciu o praw o niemieckie ma to pojęcie oznaczać stałą kon trolę rozdziału dóbr i ciągłą troskę o człowieka. Zestaw ienia s ta ty styczne w ydatków na cele ubezpieczeniowe uw idaczniają w zrost za interesow ania ze strony państw a coraz to nowymi dziedzinami. W y chodzi ono naprzeciw trudnościom u obywateli. W ydaje coraz to w ięk sze sum y celem ich usunięcia. W zakończeniu w skazuje autor, że sta łość .w aluty jest w arunkiem zasadniczym w prow adzeniu polityki spo łecznej. — Chociaż arty k u ł tak w części praw nej jak i w opisie stanu faktycznego odnosi się do jednego państw a, ma jednak tę zaletę, że uwidacznia czytelnikowi ogrom zadań stojących przed dzisiejszymi rzą dami.
Rozwinięciem problem u państw a społecznego jest kró tk i szkic m i n istra prof. W ilhelm a H a h n a pod znam iennym tytułem „Planow anie kształcenia — wolność człowieka” (s. 171—179). W yjaśnia on pojęcia:, kształcenie, oświata, k u ltu ra i nauka. Podkreśla, że dziś coraz więcej m iejsca zajm ują wśród nich nauki przyrodnicze i technika. Potrzebne j e s t . planow anie pracy w tych dziedzinach. Przoduje w tym ZSRR i USA. Niemcy są zapóźnione. Zaznacza, że słabą stroną planow ania je s t niemożność ujęcia kształcenia w statystykę, gdyż uwzględnia ona ilość a nie jakość. Ciekawy jest wywód, iż planow anie w brew daw nym liberalnym poglądom nie koliduje z wolnością człowieka, ale daje pole rozwoju osobowości. Zapew nia ono prężność działalności spo łeczeństw a i stanow i realizację nakazu Stwórcy (Rodz. 1, 27): „czyńcie sobie ziemię poddaną”.
Jakby uzupełnieniem tego nakazu jest inny szkic pióra H elm uta B e c k e r a —■ „Zadanie i uspraw iedliw ienie kształcenia dorosłych” fs. 180—188). N ajpierw czytamy, że dziś kształcenie m a tak ą rangę
jak problem społeczny w X IX w. i że Kościół mógłby więcej zrobić w tej dziedzinie. Szczególnie dokształcanie dorosłych ma tradycję od czasów oświecenia i pow stania p rądu pietystycznego. Przybrało ono niebyw ałe rozm iary po II w ojnie światowej. Słuszne jest hasło „life- -long-learning”. Mnożą się środki kształcenia. Czynna jest powszechna szkoła średnia m ająca m iliony słuchaczy. W zakończeniu podkreśla autor rolę protestantyzm u w kształceniu dorosłych.
C harakter filozoficzny m a praca prof. Jerzego P i c h t a o „Pojęciu odpowiedzialności” (s. 189—213). A utor szkicuje najpierw rozwój h i storyczny treści łączonych z tą nazwą. A nalizuje pojęcie pod kątem „etyki odpowiedzialności” różne form y odpowiedzialności ze strony podmiotu „za” i „wobec” innych, wypaczenie odpowiedzialności i n o woczesny pluralizm w rozkładaniu ciężaru odpowiedzialności. Z pro blem em tym łączy się ocena historii, życie polityczne, społeczne, m o ralność a w dalszej perspektyw ie również i teologia. Pojęcie odpowie dzialności m a zastosowanie we w szystkich dziedzinach życia ludzkiego. Winno być z tego powodu ujm ow ane konstytutyw nie i na sposób a n tropologiczny. Obowiązkiem osób kierujących społeczeństwem jest cią głe w yszukiw anie nowych zadań, z którym i łączy się dobro jednostki, społeczeństwa i ludzkości, oraz obciążanie nim i w łaściwych podmiotów. Tego wymaga odpowiedzialność wobec przyszłych pokoleń. W dzisiej szej epoce rośnie wielkość odpowiedzialności za losy świata. —- Rozu mowanie au to ra jest popraw ne. W nioski są słuszne. Całość budzi po ważne refleksje.
Wiele można by się spodziewać po artykule prof. H elm uta T h i e- 1 i с к e „Problem Wschód—Zachód w aspekcie teologicznym” (s. 214— —231) . Istotę trudności widzi on przede wszystkim w dziedzinie du chowej, a za drugorzędne uważa inne czynniki. K rytycznie ocenia za chodni tzw. „m aterializm dobrobytu”, jego powierzchowność, bezideo- wość, utożsam ienie wolności ze swawolą, trudność w w ychow aniu no wych pokoleń itp. Podnosi w artości ideowe i etyczne, perspektyw y rozwojowe i entuzjazm ujaw niający się w Niemczech Wschodnich. Jako postulaty w ysuw a: budzenie zaufania do Boga i do ludzi a w y zbycie się terro ru , narzucania innym poglądów i chęci panow ania nad ludźmi. Po w tóre, żąda on nowego obrazu człowieka, będącego czymś więcej niż ogniwo pośrednie między zwierzęciem a Bogiem, cenienia bliźniego dla jego godności ludzkiej a nie dla jego funkcji i użytecz ności, staw ianie się w sytuację jednostki i uwzględnianie jej losu nie tylko doczesnego ale też jej problem ów ostatecznych. — Analiza sytuacji i religijne ujęcie zagadnień człowieka dzisiejszego są na ogół
trafne. ,
„Nowe fakty i form y politycznego zaangażow ania się przez Kościół Ew angelicki” (s. 232—248) om awia m inister G ustaw von H e i n e
-364 Recenzje [16] m a n n . Zaczyna od kontrow ersyjnego m em oriału o sytuacji przesie dleńców i stosunku narodu niemieckiego do jego wschodnich sąsia dów. 4 Ciekawe są uwagi o odłączeniu się ołtarza od tronu, o rezer wie wobec dem okracji, o w alkach w okresie hitleryzm u i o sam o dzielności po 1945 r. Autor dowodzi tezy, iź Kościół ma praw o n a św ietlać swoim w iernym problem y publiczne z p u nktu widzenia E w an gelii. Nie może przy tym wchodzić w zakres polityki czyli podawać szczegółowych rozwiązań. Zaznacza jednocześnie, że według nauki pro testanckiej nie ma „praw a n a tu ry ”, ale P. Bóg działa wciąż od nowa, że słowa Kościoła nie posiadają ch arak teru wiążącego (gdyż nie uznaje „m agisterium ” — urzędu nauczycielskiego) i że sobory, synody oraz wypowiedzi zwierzchników kościelnych mogą zawierać omyłki. M ają one rzucić św iatło w iernym i pomóc politykom w rozstrzygnięciach. Poza w spom nianym na początku m em oriałem pisze o m em oriałach na tem at rozdziału dóbr i odbudowie z 194-5 r.. w spraw ie kształtow ania w łasności według zasad sprawiedliwości społecznej z 1961 r. i o w y powiedzi na tem at procesów zbrodniarzy w ojennych z 1963 r. Pod kreśla, że nie ma to nic wspólnego z ideologią polityczną, gdyż Chry stus Pan um arł nie przeciw komukolwiek ale za nas wszystkich. W końcu omawia autor technikę naśw ietlania spraw społecznych i po litycznych, aby nie wkraczać na teren zastrzeżony z n atu ry rzeczy fachowcom i instancjom do tego powołanym. Problem y te w ym agają szeregu uzupełnień i w yjaśnień.
A ktualne zagadnienia porusza prof. Joachim B e c k m a n n w szki cu na tem at „Kościół a odmowa służby wojskowej w XX w.” (s. 249— —276). Po bardzo pobieżnym rysie historycznym przedstaw ia zagadnie nie w św ietle dyskusji ekum enicznej na konferencjach w r. 1925, 1937, 1045, 1954. Przede w szystkim w yklarow ała się w tedy teza o szkodli wości i grzeszności w ojny w ogóle. Po II wojnie światowej sform uło wano zdanie, iż przy obecnych środkach tru d n o mówić o „wojnie spraw iedliw ej”. Chrześcijanie obowiązani są wszystko czynić, aby w oj ny wyeliminować. W spraw ie odmowy służenia w w ojsku Rada Eku meniczna Kościołów doszła do zdania, że choć etyka chrześcijańska nie wym aga bezwzględnie odrzucenia służby wojskowej, to jednak państw a pow inny brać pod uwagę możliwość zajęcia takiego stano w iska ze względu na głos sumienia. Zgodnie z tym Kościół Ew ange
4 Die Lage der V ertriebenen und das V erhältnis des deutschen Vol kes zu seinen östlichen Nachbarn. Eine evangelische D enkschrift. Mit einem Vorwort von P räsea D. K u rt S c h a r f , V wydanie 100—200 00,0 egzemplarzy, H annover 1965, V erlag des A m tsblattes der Evangelischen K irche in D eutschland, 8°, s. 44.
licki Niemiec w ystosował petycję do obydwu państw niemieckich, aby dla chrześcijan odm awiających służby w w ojsku z racji postulatu swego sum ienia stworzyć cywilną służbę zastępczą. — Autor zdaje so bie spraw ę z trudności oceny, kiedy w ystępują napraw dę m otywy sumienia. Nie zauważa jednak, że choć u podstaw tego zagadnienia leży problem w yelim inow ania w ojny z życia narodów, to jednak służ ba wojskowa nie zawsze ma łączność z rozlewem krw i i z wojną.
„Kościół i problem atom u” (s. 271—298) — to przedm iot rozważań G untera H o v e . Stw ierdza on najpierw , że „państw o wojskow e” F ry deryka Wielkiego i przekonanie o konieczności wojen jako środka roz strzygania sporów musi być przełam ane, gdyż w ojna dzisiejsza s ta nowi groźbę zagłady nie tylko dla stron w ojujących ale i dla całej cywilizacji. Pokój światowy wym aga realizow ania w artości etycznych w dzisiejszym świecie techniki. Problem atom u staje obecnie nie tylko przed państw em , ale i przed Kościołem. Sporządzanie i przechow y w anie nuklearnych środków zagłady jest grzechem wobec Boga, gdyż poza tym i faktam i k ryje się problem „być albo nie być” ludzkości. W tej sytuacji przestało istnieć zagadnienie „wojny spraw iedliw ej”. — Autor zestaw ia oświadczenia synodów, konferencji i zjazdów na tem at konieczności stosow ania etyki teologicznej, aby obudzić sum ienia, iż broni atomowej nie wolno używać naw et w ostateczności i żądania, aby wszyscy zabiegali o utrzym anie pokoju. Potrzebne jest do tego nowe, głębsze spojrzenie na problem Boga i ludzkiego sumienia. Koś ciół nie może pominąć tej sprawy.
G enerał-porucznik Wolf G raf v. B a u d i s s i n w artykule pt. „M y śli o ewangelickim duszpasterstw ie wojskowym w związkowych siłach zbrojnych” (s. 299—314) zaczyna od dyskusji, jak a w yw iązała się po bankructw ie rządów z lat 1933—4945, czy w ogóle odbudowywać arm ię i czy nie przyjdzie now a rem ilitaryzacja. O stre różnice zdań na ten tem at były w łonie Kościoła Ewangelickiego. Gdy jednak rząd arm ię zorganizował, w ysunięto zastrzeżenia, czy podejmować w niej dusz pasterstw o. W r. 1957 zaw arli w tej spraw ie porozum ienie z rządem przedstaw iciele Kościoła. Wiąże ono kapłanów z miejscowymi p arafia mi, czyni ich duszpasterzam i, a nie zwierzchnikam i żołnierzy. Cieka we są doświadczenia a raczej wytyczne tej pracy z uwzględnieniem nowej sytuacji: w ykorzeniać tradycje pruskie z etyki, w każdym a więc i w przeciw niku widzieć człowieka, za najwyższe zadanie uważać obronę pokoju i dawać świadectwo Chrystusowi. — Autor zdaje sobie sprawę, że są to nowe drogi, które stanow ią ryzyko, i że mogą one powodować trudności z władzami. Chce utrzym ać duszpasterstw o na płaszczyźnie czysto religijnej. A rtykuł ma charakter referatu duszpa sterskiego. Daje jednak naśw ietlenie dla norm praw a kościelnego w tej dziedzinie.
366 Recenzje (18] Księgę zam yka list otw arty prof. K arola Fr. W e i z s ä c k e r a do biskupa Kunsta. Podkreśla w nim autor nieprzejednaną postawę ju bilata wobec projektów uzbrojenia atomowego Niemiec.
Streszczone arty k u ły zwłaszcza w części dotyczącej sytuacji dzisiej szej przypom inają więcej publicystykę niż twórczość naukową. P rz e waża w nich nastaw ienie socjologiczne i duszpasterskie. Większość nie m a dokum entacji naukow ej. Są naw et przykłady o charakterze kaznodziejskim. Pom im o tego należy je w całości poza drobnym i za strzeżeniam i ocenić pozytywnie. Szczególnie te, które tra k tu ją o p ro blem ach aktualnych. Z aw ierają one wiele świeżych myśli i trafnych spostrzeżeń. U kazują spraw y doczesne i perspektyw y ich rozwoju w świetle Ewangelii. Z p u n k tu w idzenia teologii naśw ietlają problem y interesujące współczesnego człowieka i dzisiejsze społeczeństwo. K ie row ane są do w szystkich ludzi dobrej woli. Śmiało ukazują perspek tyw y rozwoju Kościoła, społeczeństwa i państw a.
D oktryna zaw arta w księdze pam iątkow ej, choć reprezentuje środo w isko protestanckie, zbliża się do poglądów głoszonych przez uchwały soborowe i nauczanie ostatnich papieży. Pod niejednym względem wybiega jeszcze naprzód. Z tych rac ji omówiony m ateriał może być w ykorzystany przy opracow yw aniu tez kościelnego p raw a publicznego.
Bp W alenty W ójcik
Marian O l e ś , THE ARMENIAN LAW IN THE POLISH KINGDOM
(1356—1519) a juridical and historical study, Rom a 1966, s. 125, Edi- zioni Hosianum.
H istoryk średniowiecznego praw a kościelnego w Polsce z zadowo leniem bierze do ręki pracę o praw ie orm iańskim na naszym terenie. Jest to rozpraw a doktorska przedłożona Wydziałowi P raw a K anonicz nego na U niw ersytecie L ateraneńskim w Rzymie. Poza przedmową prof. Charles de С 1 e г с q, spisem treści i wstępem obejm uje ona 5 rozdziałów, konkluzję, 3 dodatki, bibliografię oraz indeks nazwisk.
Zaciekawienie budzi przede w szystkim t r e ś ć dysertacji. W roz dziale I omawia autor udział Kazim ierza W. w pow staniu przyw ilejów orm iańskich. Zaczyna od historii rozbicia dzielnicowego i zjednoczenia Polski oraz rozw oju kodyfikacji p raw a zwyczajowego. Opisuje sy tu a cję polityczną i praw ną plem ion i książąt ruskich oraz mniejszości m ieszkających na ich terenie. Przedstaw ia dzieje Ormian, ich em igra cję oraz pierwszy ich zbiór praw a ułożony przez M echitara Gosha między r. 1184 a 1213. Podaje cechy charakterystyczne tego dzieła.