G łów nym w kładem R eform acji X V I w ie ku, w dzicio odnow y ludzkości, b ył pow rót do P ism a Sw ., jako jed yn ego źródła w ia ry i życia. N a zdj.
fragm en t P om nika R eform atorów w G e
n e w ie (Szw ajcaria)
CHRZEŚCIJANIN Reioimac ja
EWANGELIA
ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ
POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA
Rok założenia 1929 Nr 10., październik 1976 r.
■
R E F O R M A C J A
J A K C Z Y T A Ć P I S M O S W .?
C Z A S J E S T K R O T K I P O D P R Ą D
O G Ł A S Z A S I Ę W A M D O B R Ą N O W IN Ę Z W Y C IĘ S T W O N A D P O K U S Z E N IE M B IB L IA I T E O L O G IA :
O S T A T N IE P O S E L S T W O (5) G Ł O S e w a n g e l i i:
W K R Ę G U B I B L I I (2) O D P O W IE D Z I N A P Y T A N I A S Ł U C H A C Z Y
L I S T D O W IE R Z Ą C Y C H S Z K O Ł A N IE D Z IE L N A :
J U I S A T O (3) Ś W IĘ T O P I E Ś N I K R O N I K A
M ie s ię c z n ik „ C h r z e ś c i j a n i n ” w y s y ł a n y j e s t b e z p ł a t n i e ; w y d a w a n i e j e d n a k c z a s o p i s m a u m o ż liw ia w y ł ą c z n i e o f i a r n o ś ć C z y t e ln ik ó w . W s z e lk ie o f i a r y n a c z a s o p is m o w k r a j u , p r o s i m y k i e r o w a ć n a k o n t o Z j e d n o c z o n e g o K o ś c io ła E w a n g e lic z n e g o : P K O W a r s z a w a , I O d d z ia ł M ie j
s k i , N r 1531-10285-136, z a z n a c z a j ą c c e l w p ł a t y n a o d w r o c ie b l a n k i e t u . O f i a r y w p ł a c a n e z a g r a n i c ą n a l e ż y k i e r o w a ć p r z e z o d d z ia ły z a g r a n i c z n e B a n k u P o l s k a K a s a O p ie k i n a a d r e s P r e z y d i u m R a d y Z j e d n o c z o n e g o K o ś c io ła E w a n g e lic z n e g o w W a r s z a w ie , u l . Z a g ó r n a 10.
Wydawca: Prezydium Rady Zjedno
czonego Kościoła Ewangelicznego w PRL. Redaguje Kolegium: Józef Mrózek (red. nacz.), Edward Czajko (sekr. red.), Mieczysław Kwiecień, Marian Suski, Jan Tołwiński, Ry
szard Tomaszewski.
Adres Redakcji i Administracji:
00-441 Warszawa 1, ul. Zagórna 10.
Telefon: 29-52-61 (w. 8 lub 9). Mate
riałów nadesłanych nie zwraca się.
Indeks: 35462
RSW „Prasa-Książka-Ruch”, War
szawa, Smolna 10/12. Nakł. 5000 egz.
Obj. 3 arb. Zam. 1312. J-31.
T e g o ro c z n y p a ź d z ie r n ik p r z y p o m in a n a m p e w n e w ie lk ie w y d a r z e n ie w d zie ja c h c h r z e ś c ija ń s tw a , g d y — j a k u w a ż a w ie lu h is to r y k ó w — 31 X 1517 r., M a r c in L u te r p r z y b ił n a d r z w ia c h k o śc io ła w W itte n b e r d z e s ły n n y c h 95 tez.
T o w y s tą p ie n ie M a r c in a L u tr a sta ło się — św e g b r o d z a ju — p u n k te m star
to w ym ., in ic ju ją c y m p o tę ż n y r u c h k o ś c ie ln o -s p ó łe c z n y , r u c h o d n o w y — ruch r e fo r m is ty c z n y w ło n ie c h r z e ś c ija ń s tw a za c h o d n io -e u r o p e js k ie g o w w . X V I.
T e n w ie l k i r u c h o d n o w y , ja k i m b y ła R e fo r m a c ja X V I w ., o b ją ł szyb ko s w o im w p ły w e m k r a je są sie d n ie , d o ta r ł ta k ż e n a Z ie m ie P o lsk ie . T o w ła ś
n ie d z ię k i R e fo r m a c ji, n a ró d p o ls k i i p o ls k a k u ltu r a n a r o d o w a za w d zięcza p r z e k ła d ca łeg o P is m a Ś w ię te g o — n a j ę z y k p o ls k i. N .B . T e n p ro te sta n c k i p r z e k ła d P is m a S w ., z r e s z tą n ie je d e n , j e s t s ta r s z y od p r z e k ła d u r z y m .-k a t.
(B ib lia k s. W u jk a , r. 1599); w t e j d z ie d z in ie P o ls k a w y p r z e d z iła w ie le in n y c h k r a jó w e u r o p e js k ic h : B ib lia B r z e s k a , lu b R a d z iw iłłó w s k a je s t z r. 1563, a B ib lia G d a ń sk a , k tó r a sta ła się n a jb a r d z ie j r o z p o w s z e c h n io n y m te k s te m P is m a Ś w ię te g o w ś r ó d p r o te s ta n tó w (i n ie ty lk o ), p o c h o d z i z r. 1632.
T o n ie w ą tp liw a z a s łu g a lu d z i R e fo r m a c ji, iż w w ie k a c h X V I i X V I I cała E u ro p a o b ję ta z o s ta ła p ło m ie n ie m w ie lk ie g o p r z e b u d z e n ia e w a n g e lic zn e go. W t y m r u c h u p r z e b u d z e n io w y m , o b o k n a z w is k L u tr a , K a lw in a , Z w in - g li’ego z n a la z ły się ta k ż e n a z w is k a p o ls k ic h r e fo r m a to r ó w , j a k J a n Łaski, z n a la z ły się ta k ż e n a z w is k a łu d z i, k tó r y c h tr a d c y jn ie z a lic z a się d o n u rtu tz w . „ w o l n y c h K o ś c i o ł ó w ”. T o p r z e c ie ż w P o lsce, o b o k „e c c l e - s i a m a i o r ” (K o śc ió ł w ię k s z y ) , sk u p ia ją c e g o r u c h e w a n g e lic k i istniała ta k ż e „ e c c l e s i a m i n o r ” (K o śc ió ł m n ie js z y ) , w k tó r y m u w id o c z n iły się w p ły w y e w a n g e lic z n o -b a p ty s ty c z n e X V I w .
J u ż w ta m ty c h c za sa ch n a s tą p iło z b liż e n ie m ię d z y g r u p a m i e w a n g e lic zn o - - b a p t y s ty c z n y m i B ra ci P o lsk ic h , z w ła s z c z a ty c h n a jb a r d z ie j b ib lijn ie w ie rz ą c y c h , (z k ie r u n k u lu b e ls k o -r a k o w s k ie g o ) , z r u c h e m m e n o n itó w (od n a z
w is k a M e n n o S im o n s a z E m d e n , w e W s c h o d n ie j F r y z ji), k tó r z y d o ta r li na Ż u ła w y i w o k o lic e G d a ń sk a , w X V I w . W ie lo k r o tn ie j u ż c z ło n k o w ie K ościo
łó w R e fo r m a c ji, w y p o w ia d a li się, iż R e fo r m a c ja n ie b y ła — w id e i sw oich tw ó r c ó w — p u n k te m k o ń c o w y m , p u n k te m d ó c e lo w y m w ie lk ie g o ru c h u od
n o w y k o ś c ie ln o -s p o łe c z n e j. W ś r o d o w is k u K o śc io łó w p r e z b ite r ia ń s k o - r e fo r m o w a n y c h z r o d z iła się za sa d a , k tó r e j tr e ś ć sta ła się z n a n a w s z y s tk im :
„ ecclesia r e fo r m a ta e t s e m p e r r e fo r m a n d a e s t” — tj. K o śc ió ł re fo r m o w a n y je s t K o śc io łe m , k tó r y p o w in ie n p o d le g a ć c i ą g ł e j p r z e m i a n i e P a trz ą c w ię c n a d z is ie js z y k s z ta łt c h r z e ś c ija ń s tw a , w ie l u z a d a je so b ie p y ta
nia, c z y r u c h o d n o w y — w „ m o im ” K o śc ie le , w „ m o im ” Z b o rz e , w „moim,’’
k r ę g u c h r z e ś c ija ń s k im , n ie z a tr z y m a ł się g d z ie ś p o d ro d ze? C z y n ie stanął w ja k i m ś s ta d iu m r o z w o j u ? C z y n ie z m a r tw ia ł? W z w ią z k u z ty m i ro z w a ża n ia m i, w ie lu p y ta : k ie d y za c z n ie się n o w y r u c h o d n o w y k o śc ie ln o -sp o łe c z n e j, n a p o d o b ie ń s tw o R e fo r m a c ji X V I w ie k u , k i e d y za c z n ie się n o w a R e f o r m a c j a ?
P e w n ą fo r m ą o d n o w y c h r z e ś c ija ń s tw a , s ta ły się „ w o ln e K o ś c io ły ”, k tó re p o ja w iły się n a g ru n c ie e u r o p e js k im i a m e r y k a ń s k im w w ie k a c h X V I I — X I X (r u c h p r z e b u d z e n io w y , r u c h u ś w ię c e n io w y i n o w e stru m ie n ie o ż y w ie n ia k o śc ie ln o -sp o łe c z n e g o , k tó r e z n ic h w y p ły n ę ły ) . T o p y ta n ie o od
n o w ę , n a le ż y je d n a k ż e za d a ć t a k ż e tz w . „ w o ln y m K o śc io ło m ”. C zy od
n o w a (r e fo r m a c ja , p r z e m ia n a d u c h o w a , sp o łeczn a , o rg a n iza c y jn a , ko n c e p c y jn a i in .) w y s tę p u ją c a n a g r u n c ie „ w o ln y c h K o ś c io łó w ” — n ie ustala?
C z y n ie z a s ty g ła w ja k i m ś o s ią g n ię ty m k s z ta łc ie k o ścieln o śc i? C z y „w ol
n e K o ś c io ły ” („ n o w e K o ś c io ły ”) n ie p o tr z e b u ją d z iś o d n o w y , n a p o d o b ień s tw o R e fo r m a c ji X V I w., i n a s tę p n y c h stu le c i? C zy „ m ó j” w o ln y Kościół, c z y „ m ó j” w o ln y (w z n a c z e n iu w o ln o k o ś c ie ln y ) Z b ió r n ie p o w in ie n dać się z r e fo r m o w a ć D u c h o w i Ś w ię te m u ? C z y „ m o je ” c h r z e ś c ija ń s k ie su m ien ie n ie w y m a g a p r z e m ia n y ( = r e fo r m a c ja )? T e p y ta n ia d o m a g a ją się odpo
w ie d z i. C z y ż D u ch Ś w i ę t y n ie d zia ła ł p r z e z A p o s to ła P a w ła , g d y n a m na
p is a ł: „ Z e w le c zc ie z sie b ie sta re g o c z ło w ie k a , w r a z z je g o p o p r z e d n im po
s tę p o w a n ie m , [...] i o d n ó w c ie się w d u c h u u m y s łu w a szeg o . A o b leczcie się w n o w e g o c z ło w ie k a , k tó r y je s t s tw o r z o n y w e d łu g B o g a w sp ra w ie d liw o śc i i ś w ię to ś c i p r a w d y ” ( E f 4,22-24).
Z e b y s p r a w d z ić , ż e p r z e m ia n a je s t p r a w d z iw a , tr z e b a w ła śc iw e g o m ie rn ik a , p u n k t u o d n ie sie n ia . M ie r n ik ie m n ie je s t i n ie m o ż e b y ć d u c h czasu, i p u n k te m o d n ie s ie n ia n ie m o ż e b y ć ś w ia t i je g o d u ch . A z a te m — co lu b kto?
O d p o w ie d ź je s t je d n a k , a d a ł ją sa m P a n J e z u s C h r y s tu s „w str e s z c z e n iu ” n a jw ię k s z e g o k a za n ia c h r z e ś c ija ń s k ie g o (w c a łe j h isto rii) — „ W y p e łn ił się cza s i p r z y b liż y ło się K r ó l e s t w o B o ż e , u p a m ię ta jc ie się i w ierzcie E w a n g e lii” ( M k 1,15). W t y m k a z a n iu je s t p e łn a E w a n g e lia .
— C z ło w ie k b o w ie m m u s i w ie d z ie ć n ie t y l k o j a k z o s ta ł z b a w io n y (łaska, E w a n g e lia la s k i), a le ta k ż e p o w in ie n d o w ie d z ie ć się — p r z e z c h rz e śc ija ń s k ie k a z a n ie i ś w ia d e c tw o — d l a c z e g o z o s ta ł z b a w io n y (K ró lestw o , E w a n g e lia K r ó le s tw a B ożego).
— C z y p o tr z e b n a n a m n o w a R e fo r m a c ja ? T a k , b a rd z o p o tr ze b n a . C zy w d u c h u c za só w lu b w g d u c h a św ia ta ? N ie ! W e d łu g D u ch a P a n a Jezusa C h r y s tu s a : „ W y p e łn ił się cza s i p r z y b liż y ło się K r ó le s tw o B o że, u p a m ię ta j
cie się i w ie r z c ie E w a n g e lii”.
— A le , c z y n a p r a w d ę te g o c h c e m y ? B o „ k o sz t p r z e m ia n y ” je s t b a rd zo w y s o k i: c a łk o w ita ś m ie r ć „ starego c z ło w ie k a ”, i ży c ie — ż y c ie m J e zu s a !
N a ty m z a w s z e p o leg a (ł) se n s R e fo r m a c ji.
M. Kw.
2
Jak czytać Pismo Święte?
Wśród w ierzących spotykam y wiele róż
nych sposobów czytania Słowa Bożego. Jedni najchętniej i najczęściej czytają Psalmy, jako najbardziej widocznie odpowiadające ich osobi
stym, zarówno w ew nętrznym jak i zew nętrz
nym przeżyciom. Inni czytają tylko Nowy Te
stament, uważając S tary Testam ent za zbyt tru dny do zrozumienia. Jed n i czytają najczęściej
specjalne ulubione przez siebie miejsca, drudzy zaś uważają za najbardziej błogosławiony spo
sób czytanie tych miejsc, na których się Biblia otworzy. Są tacy, którzy czytają tylko rano, lub tylko wieczór, a są i tacy, którzy czytają w sa
motności, inni zaś znowu poprzestają na czy
taniu w czasie zgromadzeń.
Czytanie Słowa Bożego jest najbardziej podstawowym zagadnieniem życia chrześcijań
skiego. Posłuchajm y więc tego, co mówią o tej sprawie doświadczeni w służbie P ań sk iej:
Jak czytać Pismo Święte?
Jasno m usim y uświadomić sobie cel, dla któ
rego pragniem y czytać Słowo Boże. Właściwym celem zagłębienia się w Pismo Święte nie jest wzbogacenie naszego um ysłu a więc zdobycie pewnj sumy wiadomości jedynie, ale spotkanie się z Chrystusem i poznanie naszego Zbawiciela.
A więc: nie wiedza o Chrystusie, ale poznanie Chrystusa. Aby ugasić pragnienie n ie w ystarcza wiedzieć dużo o tym , czym jest woda, ale trzeba się jej napić. Aby zostać uleczonym nie dość jest czytać o lekarzu, ale trzba przyjść do niego i posłusznie poddać się jego radom i zaleceniom.
A więc czytać musim y Słowo Boże, aby poznać wolę Pana Jezusa Chrystusa i Jego Samego.
Podajemy kilka rad dla czytających Ewangelię.
Rad wypróbowanych przez wielu głęboko du
chowo ugruntow anych braci.
1. Czytaj Ewangelię w y t r w a l e . Nie tylko pod wpływem nastroju, który przecież ła t
wo mija. Daleko cenniejszy i trw alszy będzie n a strój w ynikający z czytania, niżeli czytanie w y
nikające z nastroju. Przyw yknij do czytania bez oczekiwania na nastrój, czy specjalnie silnie od
czuwaną potrzebę. Czytaj tak jak się odżywiasz, oddychasz, pijesz wodę. W ykonując te czynności dla zachowania zdrowia i życia nie liczysz się z nastrojami.
2. C z y t a j j u ż r a n o . W cichej rannej porze, gdy jeszcze do duszy tw ej nie w targnął zgiełk dnia, otwórz ją dla prom ieni światła, za
nurz ją w cudownym źródle wiecznego Słowa —
„ B łogosław ion y, który czyta i ci, k tórzy słu ch a ją ”.
(Obj. 1,3)
„A lb ow iem k to b y k o lw iek czy n ił w o lę O jca M ojego, k tó ry jest w n ieb ie- siech , ten jest b ratem M oim i siostrą, i m atk ą”.
(Mat. 13,30)
odetchnij głęboko czystą atm osferą Bożą. Tylko w porannej porze, świadomości naszej mogą być udostępnione pewne szczyty, z których daleko wzrok sięgnąć może. To tak jak z możliwością oglądania w spaniałych malowideł w katedrze św. P iotra w Rzymie. N iektóre mianowicie fre
ski są w pełni widoczne tylko w rannych godzi
nach, gdy pada na nie światło ze wschodnich okien świątyni.
Rano więc już uzbrój się w miecz Ducha, jak nazyw a Słowo Boże Apostoł Paw eł (Efez.
6, 17). Bez miecza nie rozpoczynaj dnia, a nie dziw się odnoszonym ranom i porażkom, gdy czynisz inaczej. N iejeden już czytając Ewangelię w specjalnie ciężkich doświadczeniach odnosił wrażenie, że z ciemnego i pełnego zaduchu zam
knięcia wychodzi do ogrodu pełnego kwiecia.
Jakże to dobrze i miło przebywać od rana wśród kwiatów, błyszczących jeszcze od rosy, jakże ra
dośnie dotknąć się Tego, k tó ry „pasie między li
liam i” (Pieśń Sal. 2, 16). Na początku już dnia zwrócić się duszą ku Temu, który jest słońcem naszej duszy. P am iętajm y też, że dla Izraela w jego wędrówce po puszczy, m anna padała z rana i tylko wówczas ten niebiański pokarm można było zbierać. Podobnie i teraz ludzie wierzący świadczą, iż zupełnie inaczej przeżywa się dzień rozpoczęty czytaniem Słowa Bożego.
3. Czytaj o s o b i ś c i e. Oznacza to czyta
nie z zastosowaniem przeczytanego tekstu do samego siebie. Żywy, osobisty udział w czyta
niu powinien spowodować możność postawienia siebie samego w położeniu każdego człowieka, o którym mówi Ewangelia.
Celnik bijący się w piersi i wołający: „Boże!
bądź miłości w mnie grzesznemu” — oto właśnie ja. Opodal celnika stoi faryzeusz z miną w yra
żającą zadowolenie z samego siebie — czyż to właśnie nie ja sam? Niechże duchowo przypad
niem y do stóp Chrystusa jak owa wszetecznica polewając nogi Jego łzami a głowę wonnościami.
Judasz sprzedający Chrystusa — czyż to nie ja także, o Panie? Oto P iotr w noc pokuszenia grzejący się przy cudzym ogniu i zapierający się swego Nauczyciela. I to też ja. A oto ci, którzy już doświadczyli na sobie siły Ewangelii, prze
baczenia i wolności od grzechu, pokoju... Czyż nie stosuje się i to także do mnie?
Pew ien m urzyn zapytał misjonarza: „dla
czego w Ewagnelii nic nie jest powiedziane o m urzynach?” A czy uważasz siebie za grzeszni
ka? — zapytał z kolei misjonarz. „Tak” —
brzmiała odpowiedź”. A więc i o Tobie jest tam
mowa: „Przyszedłem wyzwać nie sprawiedi-
wych, lecz grzesznych do pokuty” (Mat. 9, 13).
Ewangelia została napisana dla wszystkich. Jest ona napisana i dla ciebie.
4. Czytaj Ewangelię c z y n e m — jak po
wiedział pewien świątobliwy mąż. Ewangelia to księga z natu ry swej kształtująca duszę i życie, a nie jedynie księga opisowa. Przem aw ia ona w formie w ielu przykazań, nakazów, wezwań, jak np.: „szukajcie, módlcie się, pokutujcie, pójdź
cie, przebaczajcie, miłujcie itp.”. Dlatego też prawdę Ewangelii poznawać można przede wszystkim czynem i osobistym doświadczeniem.
W przeciwnym razie czytanie będzie m artw ą i nudną czynnością. Czyż nie byłoby to nudnem czytać na przykład książkę O' sztuce pływania, studiować ją a naw et uczyć się na pamięć całych stronic, ale ani razu nie zanurzyć się w wodzie, aby odczuć i poznać radość i pożytek pływania.
„Kto chce czynić wolę Ojca, ten pozna czy ta nauka jest z Boga” — powiedział Jezus C hry
stus.
5. „ Z ł o t y w i e r s z ”. W ielką korzyścią jest dla nas zapam iętanie jakiegoś wiersza, któ
ry specjalnie okazał się bliski naszej duszy w ten poranek, i którego moc najbardziej odczuliśmy.
Wśród wierzących taki wiersz jest często nazy
wany „złotym wierszem”. Na przykład dzisiej
szego poranka przeczytaliśm y wiersz: „Nie bój się, tylko w ierz”. Ja k wiele m om entów przy
gnębienia rozprasza i odpędza ten wiersz, gdy się staje naszym mieczem i jak drogie i kosztow
ne się staje to Słowo w Biblii. Stopniowo więc będę umiał na pamięć podstawowe praw dy P i
sma Świętego, wzbogacając się tą mądrością.
Moc i niezmienność tych prawd, doświadczona w ogniu prób życiowych, prowadzi do tego, że P i
smo Święte staje się Słowem żywym, żywą Księgą o życiu człowieka z Bogiem.
„Wiersza złotego” powinniśmy się nauczyć dlatego też na pamięć, aby nie skazić jego treści i piękna. Każdy z nas już dożył poznania pew nych praw d Bożych, niektóre wiersze Ewangelii stały się naszą duchową własnością. Wiele pozo
stałych jeszcze nie zostało przez nas przeżytych
— stanie się to w przyszłości. Ale pam iętajm y jedno: jeśli P ana pytam y — On nam odpowie na pewno. Przypom nijm y sobie jak to Pan Jezus opowiadał ludowi o K rólestwie Bożym podając te prawdy w formie szeregu przypowieści (Ew.
Sw. Mat. 13 r.). Gdy uczniowie nie zrozumieli pierwszej przypowieści o rozsiewcy — P an do
kładnie im w ytłum aczył nie tylko jej istotny sens, ale i powód dla którego użył tej form y po
dania praw dy Bożej. Dał im klucz do zrozumie
nia szeregu dalszych przypowieści i gdy ich po
tem zapytał: „Wyrozumieliście to wszystko?”
„Rzekli Mu: Tak Panie!” (w. 51). A On im rzekł: „Przetoż każdy nauczony w Piśmie, w y
ćwiczony w królestwie niebieskim podobny jest człowiekowi gospodarzowi, który wynosi ze skarbu swego nowe i stare rzeczy” (w. 52).
Serce człowieka wierzącego staje się skarb
nicą przeżyć z Bogiem i świadectw o Nim. Ci, którzy słowem usługują, m ają jedynie podać to, co jest im od P ana dane. A wziąć to m ają ze skarbnicy, którą Duch Boży napełnia. Są tam stare i nowe rzeczy, stare i nowe przeżycia.
Dzieci Boże m ają być szafarzami, a to w ier
nym i szafarzami własności Pańskiej. Dlatego też właśnie jest ważne nauczenie się na pamięć, przyswojenie sobie „złotego w iersza” a to dla za
chowania jego piękna i treści.
6. Czytaj z m o d l i t w ą . Omal każda próba pełnego wykonania przeczytanego tekstu
— uw ypuka naszą słabość, i to właśnie do
świadczenie tym bardziej wiedzie i wieść po
winno nas do modlitwy. Ale nie tylko świado
mość potrzeby, lecz samo pragnienie obcowania z Ideałem, z Bogiem — pobudza nas do modlit
wy do Niego.
I ta poranna „chwila z Bogiem” będzie pra
wdziwym w zajem nym obcowaniem. Przez Sło
wo Swoje Bóg przem awia do nas, przez modlit
wę zaś m y mówimy do Niego.
Najlepiej rozumiemy książkę, której autor jest nam znany. Bóg, który przez Ducha Święte
go natchnął spisujących księgi Biblii „otwiera nam zmysł ku rozum ieniu Pism ”.
Czytać z m odlitw ą oznacza niekoniecznie wylewanie przed P anem naszych życzeń w sło
wach, ale oznacza to raczej czytanie bogoboj
ne, z chęcią słuchania głosu Pańskiego tak, jak uczeń słucha umiłowanego Nauczyciela. A prze
cież przed nami Nauczyciel świata. I czyż nie jest najwłaściwszym m iejscem każdego z nas, choćby najmędrszego -—■ miejsce u jego stóp?
N aśladujm y w tym jedną z Jego uczennic „Ma
ria zaś siedziała u nóg Jezusa i słuchała Jego słów”.
A przecież uczynić to może nie tylko wie
rzący, ale i ten, który dopiero szuka i przeczu
wa tylko, że Chrystus jest Praw dą.
Przy takim więc stosunku, nie my będzie
my krytykow ać Słowo, lecz ono będzie osądzać nas. Nie będziemy mierzyć Chrystusa swoją miarą, ale raczej swoje życie według Jego mia
ry. Nie będziemy podporządkowywać słów J e zusa naszym myślom, lecz właśnie swoje myśli Słowu Pańskiem u. My uniżym y się przed Praw dą, a nie odwrotnie.
7. Czytaj właśnie E w a n g e l i ę , to jest błogą wieść, Dobrą Nowinę. Pożywaj ją, czerp z niej. Wydobądź jak perłę z głębin jeszcze dla ciebie ciemnych, pełnych tajemniczego mroku dla twojego, ledwie rozbudzonego poznania.
Poznawaj z dnia na dzień tę radosną wieść nie tylko o tym coś powinien, a przede wszystkim
o tym co możesz. Niech w duszę wyziębłą i mro
czną w ieją się słoneczne, jasne i ciepłe prawdy o tym, jak m iłuje cię Bóg, jakim ty możesz być w Ńim i przez Niego szczęśliwym, silnym i rozum
nym dzieckiem Bożym.
8. C z y t a j o C h r y s t u s i e . Przyjm ij do serca i na swoją własność Jego obraz, bo to w łaśnie jest celem czytania, a naw et celem ży
cia. Ja chcę, ja powinienem i ■ — o radości — ja jestem wezwany. Ja mogę stać się przez Jego łaski i moc podobny do Niego. Kiedyś w zupełności „...podobni Mu będziemy, albo
wiem ujrzym y Go tak, jako jest” (1 Jana 3, 2).
I już zetknięcie się w cichej, porannej porze
duszy mojej z obrazem Chrystusa, w ywołuje na
zasadzie praw a odbicie — pragnienie Ideału,
szlachetne upodobania, pragnienie upodobnienia
się do Jego obrazu.
I stopniowo przekształci On i rozjaśni wszy
stko co ciemne w duszy, która wówczas skłoni się do Jego stóp z okrzykiem Tomasza:,, P an mój i Bóg mój!” łub też zaczniemy wołać, jak pewien niewierzący student, w przerażeniu w zywający Boga: „Boże, jeśli jesteś, ratu j m nie”, i uratow ał go Pan, a to dla życia wiecznego.
Pan jest z nam i; a jeśli jest — mamy obraz Jego zawsze mieć przed oczami. „Staw ia
łem Pana zawsze przed oczyma swemi, a iż On jest po prawicy mojej, nie będę poruszony” (Ps.
16,8) Mamy Go widzieć, a powodować się w ży
ciu naszym zasadą, iż rozstrzygającym dla n a szych postępków powinno być widzenie tego, co Pan uczyniłby lub chciał, aby było uczynione w takim przypadku. Poznając coraz lepiej Pana, zmieniamy się jak mówi Słowo: „Lecz my wszy
scy, którzy odkrytym obliczem na chwałę P ań ską jako w zwierciadle patrzym y, w toż w yobra
żenie przem ienieni bywamy, z chwały w chwa
łę, jako od Ducha Pańskiego” (2 Kor. 3, 18). A w wyniku takiego obcowania będziemy mogli po
wiedzieć i innym w raz z Apostołem Janem :
„...cośmy słyszeli, cośmy oczyma naszymi w i
dzieli, i na cośmy patrzyli i czego się ręce nasze dotykały, o Słowie żywota... to wam zw iastuje
my, abyście i wy z nam i społeczność mieli, a spo
łeczność nasza aby była z Ojcem i z Synem J e go, Jezusem Chrystusem ” (1 Jan a 1,1. 3).
W. F. M arcink ow sk i
Czas jest krótki
„I rzecze do m n ie: N ie p ieczętu j słó w proroctw a te j k sięg i! A lb o w ie m czas b lisk i je s t” (O bj. 22. 10) B ib lia u c z y n a s, że czas je s t k r ó tk i. U czen i a to - rniści p rz e p o w ia d a ją k o n ie c d z ie jó w . G a z e ty w n ie k tó ry ch k r a j a c h p e łn e s ą p e s y m is ty c z n y c h p rz e p o w iedni. C oś w e w n ą tr z n a s ró w n ie ż m ó w i, że c zas je s t k ró tk i. Czy k ie d y k o lw ie k m y ś le liśc ie o k o ń c u d z ie jó w lu d zk o ści? O d czasó w P a n a J e z u s a do — m n ie j w ię cej — r o k u 1830 c z ło w ie k n ie p o d ró ż o w a ł sz y b c ie j od g alo p u jąceg o k o n ia . W r o k u 1961 c z ło w ie k w y le c ia ł w p rz e s trz e ń o k o ło z ie m s k ą la t a ją c z s z y b k o ś c ią ok.
40 tys. k ilo m e tró w n a g o d zin ę. J a k szy b k o p rz y b liż y liśm y się do k o ń c a d z ie jó w ? !
W sp ó łczesn y c z ło w ie k „ s ta w ia ”, p rz e d e w sz y stk im , n a te c h n ik ę . T e c h n ik a je d n a k n ie m a z a s a d m o r a l
nych, a b ez h a m u lc ó w m o r a ln y c h c z ło w ie k w c z e śn ie j czy p ó źn iej s a m sie b ie zniszczy. T y lk o B óg m o że d a ć c złow iekow i siłę m o r a ln ą i m o r a ln e h a m u lc e . P o d c z a s gdy ś w ia t tr z ę s ie się i k u rc z y , m u s im y p a m ię ta ć , że je d n a rzecz n ig d y n ie z m ie n ia się. B óg n ig d y n ie z m ie n ia się. O n je s t te n sa m ja k im b y ł m ilio n y l a t te m u i b ęd zie ta k i sa m m ilio n y la t w p rz y sz ło śc i. J e s te ś m y podobni do k o n ik ó w p o ln y c h . P o ja w ia m y się, p o s k a - czem y tro c h ę n a z iem i i p rz e m ija m y . „A le T y P a n ie trw a s z n a w ie k i (...) O d w ie k ó w n a w ie k i T yś B o
g iem ” (P s a lm 102, 12 i 90, 2).
To co się je d n a k o b e c n ie d z ie je n a św ie c ie b y n a jm n ie j n ie z a d z iw ia B oga. B óg m a sw ó j p la n d la tego ś w ia ta i ch ce u m ie śc ić c ie b ie i m n ie w sw o im planie. J e d n a k d ia b e ł m a ró w n ie ż p la n d la te g o ś w ia ta. O d ciebie w ię c zależy , w k tó r y m p la n ie ch cesz by ć ujęty. T y m u sisz w y b ra ć , do k tó re g o p la n u ch cesz by ć w łączony.
B ib lia p o w ia d a , że d n i w ie k u n aszeg o je s t l a t 70, a k to siln ie js z y l a t 80. P ie rw s z y c h p ie tn a ś c ie la t s p ę d z a m y n a d z ie c iń stw o i w c z e s n ą m ło d o ść. P rz e c ię tn ie d w a d z ie ś c ia l a t sp ę d z a m y w łó ż k u (n a sp an ie).
W o s ta tn ic h 5 -c iu la ta c h z a c z y n a ją p o ja w ia ć się p ie r w sz e z ja w is k a fiz y c z n e o g ra n ic z a ją c e n a s z ą s p r a w n o ść fiz y c z n ą . P o z o s ta je n a m 30 l a t ż y c ia ja k o d o ro śli lu d z ie . Z te g o m u s im y o d ją ć czas n a je d z e n ie i z a ła tw ia n ie ró ż n y c h fo rm a ln o ś c i, n a p r a c ę z aw o d o w ą.
P o z o s ta je n a m 15 la t. Z ty c h 15 l a t n ie k tó rz y p r z e z n a c z a ją 7 l a t n a o g lą d a n ie te le w iz ji i c z y ta n ie gazet.
Z o s ta je n a m w ła ś c iw ie ok. 7— 8 l a t do sw o b o d n eg o d y s p o n o w a n ia . N asz czas je s t s tra s z n ie k r ó t k i !, Czas, k tó r y m o żem y zu ży ć d la B o g a w tw ó rc z y m d z ia ła n iu , w z d o b y w a n iu in n y c h d la C h ry s tu s a je s t p r z e r a ż a ją co k r ó tk i! B ib lia p y ta : „C zy m je s t życie w a s z e ? P a r ą je s te śc ie , k tó r a u k a z u je się n a k ró tk o , a p o te m z n ik a ”
C o d z ie n n e w y d a r z e n ia m ó w ią n a m w ja k ic h o k o lic z n o śc ia c h p ły n ie n a sz e życie. N a k a ż d y m k r o k u spo
ty k a m y się z g rz e c h e m w e w s z e lk ie j p o staci. S am i często je s te ś m y n im t a k o w ła d n ię c i, że w y d a je się n a m , iż t a k b y ć m u s i. P is m o Ś w ię te m ó w i, że m a m y
„ w y k u p y w a ć c z a s” . J e ś li m a m y w y k u p y w a ć czas d la B oga, m u s im y coś z a to za p ła c ić . J a k sp ę d z a sz te n k r ó tk i czas, k tó r y m a s z n a te j z ie m i? C zy chodzisz w e d łu g c ia ła , to z n a c z y w e d łu g sw o ic h eg o isty czn y ch p r a g n ie ń i z a m ia ró w , czy te ż w e d łu g D u ch a, to z n a czy w e d łu g w o li B ożej i p o d k ie r o w n ic tw e m D u ch a Ś w ię te g o ? J e z u s m ia ł d o k ła d n ie t a k ą s a m ą ilość czasu, c o d z ie n n ie , j a k m y. N ie m ia ł w ie lu la t do w y k o n a n ia sw o je j m is ji, a je d n a k c h o d z ił w p o k o ju i b e z p o śp ie ch u . B y li lu d z ie , k tó r z y m ie li b y ć u z d ro w ie n i, n a k a r m ie n i, n a u c z e n i, k tó r y m m u s ia ła b y ć g ło szo n a E w a n g elia. M ia ł ty lk o 3 la t a a b y to w sz y stk o w y k o n ać.
A je d n a k n ie w id z im y G o śp iesząceg o się lu b b ie g n ą cego.
R o b e rt M o ffa t, w ie lk i m is jo n a rz w A fry c e p o w ie d z ia ł: „M a m y c a łą w ie c z n o ść do ś w ię to w a n ia n a szy ch z w y c ię stw , le c z ty lk o k r ó t k ą g o d zin ę p rz e d z a c h o d e m sło ń c a , w k tó r e j m o żem y o d n ie ść te z w y c ię s tw a ” . T a k , m a m y g o d zin ę p rz e d z a c h o d e m sło ń ca do z d o b y c ia n a sz e g o p o k o ju z B ogiem . C zas je s t b lisk i.
J e z u s p o w ie d z ia ł: „M u szę w y k o n y w a ć d z ie ła tego, k tó r y m n ie p o sła ł, p ó k i d z ie ń je s t, n a d c h o d z i noc, gdy n ik t n ie b ę d z ie m ó g ł d z ia ła ć ” ( J a n 9, 4). P r z y k o ń c u sw eg o ż y c ia J e z u s p o w ie d z ia ł: „ D o k o n a łe m d zieła, k tó r e m i zlec iłeś, a b y m je w y k o n a ł” ( J a n 17, 4)
K ró tk o ś ć c z a su w y m a g a od n a s n a ty c h m ia s to w e g o d z ia ła n ia . B ib lia m ó w i: „O to te r a z czas ła s k i, O to te r a z d z ie ń z b a w ie n ia ” (2 K o r. 6, 2).
C zas n ie ty lk o d o p in g u je , czas ró w n ie ż o strzeg a!
K tó re g o ś d n ia b ę d z ie z a p ó źn o d la n a sz y c h dusz. N ie b ę d z ie c z a su n a z a s ta n a w ia n ie się i n ie z d e c y d o w a n ie . D ia b e ł p o w ia d a : z ro b isz to w in y m czasie, w in n y m m ie js c u , n ie te ra z ... O, n ie! C zas je s t k ró tk i! B an k , n a z y w a ją c y się „ c z a se m ” — c o d z ie n n ie o tw ie r a n a m n o w y k re d y t, a le n ie w y k o rz y s ta n y k r e d y t p rz e p a d a . D ia b e ł d a je n a m ty s ią c e w y m ó w e k , i to n a w e t t a k ic h , k tó r e p rz e d te m w ogóle n ie p rz y c h o d z iły n a m do głow y.
Z a p ra s z a m C ię do p rz y jś c ia do P a n a — d z is ia j!
Do o d d a n ia M u sw eg o se rc a , życia, ta le n tó w i sił.
J e ś li p rz y jm ie s z G o, b ę d z ie sz n a ś la d o w a ł G o p o te m w p o słu sz e ń stw ie . C zy je d n a k zech cesz p rz y jś ć ?
B illy G raham
U . J a n T o ł w i ń s k i
Pod prąd
„W ięc A ch ab , sy n O m riego, zaczął k ró lo w a ć w roku trzyd ziestym ósm ym A sy , k ró la J u d y , i k ró lo w a ł Achaib sy n O m riego n a d Izraelem w S a m a rii d w a d zieścia d w a lata. P e w n eg o razu prorok E lia sz z T iszb e w G ilea d zie rzek ł do A ch ab a: N a ży cie B oga Izraela, J a h w e, k tórem u słu żę. N ie ibędzie w itycb la ta c h ani rosy, ani deszczu , d opóki n ie p o
w ie m ”.
(1 K ró lew sk a , 16, 29 i 17,1).
Trudno jest płynąć pod prąd. My, którzy mieszkamy nad Wisłą słyszym y i widzimy nie
jednokrotnie ja k ciężko p racują m otory holow
ników ciągnących załadowane barki pod w iślany prąd, ażeby dostarczyć ładunek do miejsca prze
znaczenia. Ciężko i trudno jest również płynąć pod prąd pływakowi.
Podobnie trudno było iść pod prąd otacza
jącego go św iata mężowi Bożemu, starotesta- mentowemu prorokowi Eliaszowi. Eliasz całko
wicie podporządkował swoje życie Bogu. Wie
rzył, że Bóg jest z nim i że roztoczył nad nim swoje opiekuńcze skrzydła. Nie wiem y dokład
nie kiedy i w jaki sposób Bóg powołał go do swojej służby. Jedno jest pewne, Eliasz wierzył,
że Bóg otoczył go swoją szczególną opieką.
Eliasz wykonywał w iernie powierzone mu Boże zadanie i dlatego musiał iść niejednokrot
nie pod prąd otaczającego go świata. Podobnie Jezus Chrystus, tysiąc lat później w zupełnie innej sytuacji, ale z podobnym celem, szedł pod prąd nie tylko swego czasu, ale wszystkich cza
sów.
Z Biblii dowiadujemy się, że Eliasz był nie tylko zwiastunem Bożej łaski, ale też zw iastu
nem kary i sądu. Pojaw ienie się Eliasza było jakimś znakiem dla narodu wybranego. Bóg miał coś do powiedzenia swojemu ludowi przez Eliasza. I to był nieom ylny znak, że Bogu nie były obojętne odstępstw a ludu wybranego.
I dlatego Eliasz ostrzegał i wskazywał na upam iętanie przed wszechobecnym Bogiem.
Prorok Eliasz rozpoczął swoją intensyw ną dzia
łalność w okresie rządów króla Achaba. Z Bi- bli dowiadujem y się, że już ojciec króla Achaba prowadził politykę gospodarczą prowadzącą do siły i pełnej stabilizacji Izraela,
Achab kontynuow ał politykę ojca, wzmac
niał siłę m ilitarną k ra ju i odbudowywał mury obronne n a jego granicach. Ażeby pozyskać sil
nego sojusznika zaw arł związek małżeński z córką potężnego sąsiada Etbaala.
Reasum ując możnaby powiedzieć, że okres panowania króla Achaba to okres odbudowy i rozwoju gospodarczego kraju.
Drodzy Czytelnicy! Zastanówm y się jed
nak, czy zawsze postępowanie nasze jest słusz
ne, jeśli nam się dobrze powodzi. Czytam o kró
lu Achabie, że to co on czynił Bogu się nie po
dobało. Szczególnie złym i niepodobającym
sięBogu posunięciem króla Achaba przywódcy na
rodu w ybranego było jego małżeństwo z pogań
ską księżniczką Izabelą.
Żona Achaba wprowadziła do narodu wy
branego pogański k u lt bożków Baala i Aszery, Służba Baalowi oraz k u lt bogini Aszery, oto prąd, który w w ielkim stopniu opanował naród w ybrany za czasów proroka Eliasza. Baal był symbolem męskiej siły i panow ania nad słab
szymi. Aszera — to żeńskie uzupełnienie Baala objaw iające się w zew nętrznej, fizycznej miło
ści. Baal i Aszera to symbole przemocy, zła i niemoralności.
Owe symbole zła i rozpusty nie przeminęły, lecz zdobyły sobie praw o bytu we współcze
snym otaczającym nas świecie. Owe prądy ota
czają nas na każdy dzień i dlatego Biblia o nich nie milczy, lecz mówi i wskazuje na ich złe oddziaływanie.
Następstw em k u ltu Baala i Aszery było od
stępstwo od Boga i upadek moralności wśród narodu wybranego. Dziś w naszych czasach nie mówi się już więcej o Baalu i Aszerze, owi po
gańscy bogowie zostali dawno zapomniani i zmi- tologizowani. Lecz ich moc i oddziaływanie nie zostały wcale zatrzymane.
Samo zagadnienie pozostało i jakby odżyło w naszych czasach. Czyż owa zła atm osfera pod postacią wiedzy, piękna lub demonicznej moral
ności., Nieważne jest ja k m y to nazywamy, lecz faktem jest, że nie jesteśm y tylko przygodnymi obserw atoram i z zewnątrz, lecz prąd ten ogar
nia również nas. Czasami poryw a i wówczas płyniem y razem i w ydaje nam się, że dobrze czynimy. Przeciwko tem u prądow i i jego szkod
liwem u oddziaływaniu sprzeciwiał się swego czasu prorok Eliasz.
Eliasz był nie tylko człowiekiem z Tiszbe Gilead, lecz był mężem podporządkowanym całkowicie woli Bożej i stojącym całkowicie do Bożej dyspozycji. Jego hebrajskie imię „Eliahu”
oznaczające „Bóg jest panem moim”, jest od
zwierciedleniem jego bogobojnego życia. Świa
domość tego, że jest Bożym sługą kazała mu składać świadectwo praw dy o Bogu.
Eliasz naw oływ ał otaczających go ludzi do upam iętania się, do zaniechania zła i wszel
kiego grzechu, do pojednania się z Bogiem i podporządkowania się jedynem u i praw dzi
w em u Bogu, Jahw e. Prorok Eliasz ostrzegał jed
nocześnie, że niepodporządkowanie się woli Bo
żej spowoduje Jego gniew i karę. I praw dę tę z narażeniem życia przedstawiał nieposłuszne
mu woli Bożej królowi Achabowi.
Bóg, który stw orzył człowieka na obraz i podobieństwo Swoje nie chce, ażeby człowiek żył niepodporządkowany woli Jego świętej i żył w niewoli zła i grzechu. Podobnie jak za czasów Eliasza i dziś opowiadana jest praw da o Bogu.
Opowiadana jest Ewangelia Święta nawołująca do pojednania z Bogiem i wskazująca na J e zusa Chrystusa, Syna Bożego, który może stać się osobistym Zbawicielem każdego grzesznika.
Jego krew przelana na krzyżu Golgoty może
omyć i oczyścić każdy twój grzech.
Lecz kto nie zmieni swojego grzesznego po- z takim uporem walczył k ro i Achab i jego oj- stępowania, kto nie przyjm ie P ana Jezusa jako ciec Omri.
swojego Zbawiciela, tego spotka wieczne potę- Niech głos męża Bożego, proroka Eliasza pienie i sąd. Gdyby król izraelski Achab i jego będzie dla każdego z nas głosem przypomnienia żona, pogańska księżniczka, w porę przyjęli Bo- i ostrzeżenia, że Bóg jest wszechobecny że słowo podane im przez proroka Eliasza i gdy- i wszechwidzący. I dlatego nasze życie tu na by wyrzucili spośród narodu w ybranego kult ziemi nie jest m u obojętne. Służmy Mu z wia- Baala i Aszery, w yrugowali zło i odstępstwo rą. Niech w naszym życiu będzie On napraw dę od Boga i sami szczerze naw rócili się do Niego, Bogiem i naszym Panem,
wtedy uchroniliby kraj od suszy, głodu i zacho
wali by bogactwo i dostatek w kraju, o który
K azim ierz M urantyOgłasza się wam Dobrą Nowinę
Stało się już powszechnie przyjętą regułą, że każdy rząd, król na wstępie swej działalności wygłasza zawsze do narodu swoje orędzie. Poda
je w nim zasady, którym i się będzie kierował, prawa jakich będzie przestrzegał oraz wymogi jakie będzie stawiał.
Podobnie i P an Jezus Chrystus na wstępie Swej ziemskiej działalności, w świątyni, w obec
ności wielu osób podał do publicznej wiadomości Swoje orędzie.
Jest rzeczą bardzo interesującą przyjrzeć się całej działalności Pana Jezusa Chrystusa i zwrócić szczególną uwagę czy podane na począt
ku obietnice były urzeczywistnione? Bo dbietni- ca wtedy jest pew na jeśli będzie urzeczywistnio
na. Same słowa bez praktycznego pokrycia są niczym. Cenimy ludzi, którzy w yw iązują się z tego co mówią.
Rozważając zacytowane wyżej Słowo w pierwszej kolejności zauważamy, że P an Jezus został namaszczony aby zwiastować: „... dobrą nowinę”.
Co było treścią tej dobrej nowiny?
Ażeby móc to zrozumieć, musimy przenieść się naszymi myślami, naszą w iarą wiele wieków wstecz. Można rzec, że aż do samego początku rodu ludzkiego. Do tego m om entu gdy człowiek przez swoje nieposłuszeństwo, ściągnął na siebie sprawiedliwy sąd Boży. Biblia niedwuznacznie daje nam do zrozumienia, że dopóki człowiek był posłuszny Bogu, był szczęśliwy pod każdym względem. N ajwspanialszym jego przywilejem było to: że mógł przybywać w obecności Boga i przysłuchiwać się Jego głosowi. Nie znane były mu utrapienia i cała tragedia obecnego człowie
ka. Nie przypuszczam, ażeby i jego ciało miało jakiekolwiek skłonności do chorób i słabości, które siały i sieją tak wiele nieszczęścia obecnie wśród ludzi. Umysł jego był wolny od trosk i kłopotów. Nie musiał zabiegać o pokarm, odzie
nie, nie stanowiło to treści jego życia, tak jak dzieje się to obecnie u w ielu osób. A co najw a
żniejsze, nie był związany grzechem, nie podle
gał śmierci, był istotą wolną i suwerenną. W mo
mencie nieposłuszeństwa, szczęśliwa, błoga kar
ta przeszłości odwróciła się w tragiczną teraź
niejszość. Wolność przem ieniła się w niewolę, dusza została związana grzechem, ciało opano
wane przez słabości, choroby i nałogi, umysł za
jęty ustawiczną troską; człowiek stał się cieniem tego który żył w Eden.
Jedna z młodzieżowych pieśni, opiewając miłość Bożą podkreśla, że jest ona: wyższa po
nad najwyższe szczyty gór, głębsza od dna n aj
głębszych mórz, szersza niż przestrzeń dookoła nas. Istotnie ta niezgłębiona miłość Boża spra
wiła, że Pan Jezus narodził się aby pomóc zgu
bionej ludzkości. „Nie przyszedłem wzywać spraw iedliwych lecz grzeszników” Mat. 9:13.
Tak więc ta dobra nowina odnosi się w pierw szym rzędzie do związanej grzechem naszej du
szy. P an Jezus przez śmierć na Golgocie stwo
rzył możliwość każdemu człowiekowi pozbycia się swych grzechów. „... krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grze
chu” 1 Jan a 1:7.
Wśród wielu, utarło się bardzo niebezpiecz
ne przekonanie, sprowadza się ono do tego, że ludzie czują się nieszczęśliwymi, ubolewają nad swoim losem, ronią nad sobą sporo łez, a winą za taki stan rzeczy obarczają pierwszych rodziców.
Powiada się bardzo często: że wszystkiemu wi
nien jest Adam i Ewa. Chciałbym jednak wska
zać, że nie „oni” lecz m y jesteśm y odpowiedzial
ni za nasze szczęście lub nieszczęście. Przysło
wie powiada, że: „każdy jest kowalem swego losu”. Kiedyś w przyszłości Bóg nas nie będzie rozliczał z upadku Ewy i Adama lecz będziemy musieli odpowiadać za naszą postawę wobec propozycji zbawienia.
Co więc należałoby uczynić w tej sytuacji?
Przyjść do Boga, wyznać* swe upadki, po
wiedzieć o swoim nieszczęściu, szczerze pokuto
wać i prosić o przebaczenie za obojętny do Niego stosunek przez tyle lat. Jeśli ktoś nie odczuwa swojego nieszczęścia to radzę w samotności, u- spokojeniu i ciszy, zapytać swoje sumienie, czy jest ono zadowolone z dotychczasowego naszego życia. Następnie zaufać w moc krw i Pana Jezusa Chrystusa i JegO' ogarniającą nas miłość.
Kiedy powinniśmy przyjąć Pana Jezusa?
Na to pytanie, jest tylko jedna odpowiedź:
Teraz!, Dziś!, Niezwłocznie. Wszystko, o czym
wyżej powiedziałem odnosi się w głównej mie
rze do nasze] duszy. Je st rzeczą najważniejszą aby pojednać się z Bogiem, osiągnąć przebacze
nie grzechów i narodzić się na nowo. To było główną treścią tej dobrej nowiny. Powiedziałem jednak na wstępie, że i ciało ludzkie odczuło konsekwencje nieposłuszeństwa. W arto więc za
uważyć, że ilekroć P an Jezus w ysyłał uczni do pracy m isyjnej, otrzym yw ali oni niejako pod
wójne zadanie (por. Mat. 10:7-8). Tak zwiasto
wał też P io tr i Jan, Filip i Paweł. Opowiadali
„Królestwo Niebios” oraz nieśli ulżenie ludziom chorym, słabym, uw alniając ich ciała od tych niemocy. Czyż nie należało to do treści posłan
nictwa Pana Jezusa Chrystusa? Do expose wy
głoszonego w świątyni, do dobrej nowiny? Na pewno tak!
Wielu ludzi jest ta k zaabsorbowanych przez całe swoje życie, pracą i innym i troskliw ym i za
biegami o m ajętność i odpowiedni poziom życia, że czasem spraw iają w rażenie jakoby ziemia i doczesność stanow iły dla nich wieczność. Nie zauważają kiedy przem inęła młodość, znikły si
ły, a w oczy spogląda chłód grobu. Nie należy z powyższego wnioskować, że toleruje się niero
bów, obiboków i ludzi tego pokroju, każdy z nas winien być rzetelnym pracow nikiem dbającym 0 utrzym anie rodziny i dobre imię chrześcijani
na. Należy mieć jednak zawsze na uwadze, że sercem w inniśmy być zaangażowani nie przy ziemskich wartościach ale niebiańskich. Nie jest to spraw a prosta i łatw a do zrealizowania. Czło
wiek podlega niejako duchowi czasu; modzie, obyczajom, poglądom, trybow i życia. Jeśli nie czuwa, zostaje w ten w ir szybko w ciągnięty, i uczuciowo zaangażowany. W ielu porw ał ten prąd, opanowała ich troska o wysoki standard życia, o odpowiednie zabezpieczenie m aterialne swojej przyszłości, dla nich „czas to pieniądz”.
Jest to jedna z m etod odwracania chrześcijan od naśladowania P ana Jezusa Chrystusa. Wcale nie nowa, znana już Pawłowi, który przeżył go
rycz odejścia Demasa (2 Tymot. 4;10). Czy znaj
dując się w takiej sytuacji, człowiek nie potrze
buje rozwiązania i uwolnienia? Czy nie potrze
buje odnowienia swych pragnień, tęsknot i m y
śli? Sądzę, że tak! Nasz umysł, nasze serce musi być zwrócone w in ną stronę (por. Mat. 6:24-34).
1 w tym względzie należy skorzystać z dobro
dziejstwa dobrej nowiny. Człowiek skrępow any obawami, troskami, lękiem przed jutrem , ciągłą narastającą chęcią posiadania, zmieniony w nie
wolnika swych żądz i nałogów, może być roz
wiązany. Król, królów, P an Jezus Chrystus w swoim program ie powiedział: „...abym uciśnio
nych wypuścił na wolność...”
Przedstaw iając Ci drogi czytelniku, ten w spa
niały plan działania P ana Jezusa Chrystusa, po
twierdzony później w praktyce przez działanie, zachęcam abyś z niego skorzystał. Jest wielką radością stać się człowiekiem napraw dę wolnym, a uczynić to może tylko ten który powiedział:
„Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie” J a n 8:36.
M ich ał H ydzik
Zwycięstwo nad pokuszeniem
„N ie sam ym ch leb em ży je czło w ie k , a le każdym sło
w e m , k tóre pochodzi z u st B ożych ”
(Mat. 4, 4)
1
Podczas naszej ziemskiej pielgrzymki oprócz chwil radości i pokoju — przeżywamy wiele walk. Często naw iedzają nas doświadcze
nia i trudności. Zwycięstwo w takich sytua
cjach możemy osiągnąć jedynie wówczas gdy jesteśm y posłuszni Panu. Nasz P an Jezus Chrystus jest dla nas wzorem jak powinniśmy odnosić zwycięstwo nad pokuszeniem. Przy
pomnijmy sobie fakty z Jego życia, które mia
ły miejsce zaraz na początku Jego ziemskiej służby.
Wkrótce po przyjęciu chrztu, Jezus został przez Ducha Bożego zaprowadzony na pusty
nie. Tam przystąpił do Niego szatan aby go kusić. Pokuszenie nie polegało tylko na za
chęcaniu do grzechu, miało ono o wiele głęb
szy sens. Zastanówmy się nad pierwszym ro
dzajem pokuszenia. Dotyczyło ono pokarmu.
Po czterdziestu dniach postu Chrystus łaknął.
W tedy to szatan — kusiciel przystąpił z pro
pozycją aby jeżeli jest Synem Bożym, zamie
nił kam ień w chleb. Chrystus stanowczo prze
ciwstawił się tem u pokuszeniu, stwierdzając, że nie sam ym chlebem żyje człowiek. Dla czło
wieka bowiem pokarm em jest każde słowo po
chodzące :z ust Bożych.
Nie jest grzechem być głodnym i łaknąć po 40-tu dniach postu. Głód jest naturalną funkcją organizmu. Nie w głodzie należy szu
kać zła*lub dobra. Jednakże sposób i okolicz
ności w jakich spożywamy pokarm mogą po
ciągnąć za sobą pewne moralne i duchowe na
stępstw a. Fizyczny apetyt może stać się grze
chem gdy zaspakajając go przekraczamy pew
ne granice. Wówczas pojawia się grzech obżar
stwa. Grzechem może stać się także spożywa
nie takiego pokarmu, który zdobywamy w nie
uczciwy sposób.
Wykonanie propozycji, którą szatan po
stawił Chrystusowi, to jest zamiany pustyn
nych kam ieni w chleb, miałoby daleko poważ
niejsze następstw a niż powyższe przypadki.
Gdyby Jezus poddał się tem u pokuszeniu stało
by się to w ielką tragedią.
Pan Jezus jak Bóg przez swoje wcielenie, utożsamił sobie z rodzajem ludzkim w e wszyst
kich pokuszeniach i cierpieniach, a ostatecznie w ich winach i karach. W liście do Hebrajczy
ków czytam y:
„A że sam przeszedł przez cierpienia i próby,
może dopomóc tym, którzy przez próby przechodzą” (Hebr. 2, 18).
8
„Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć z słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim podobnie jak my z wyjątkiem grzechu” (Hebr. 4, 15).
Zacytowane wyżej słowa nie byłyby aktu- alnymi, gdyby Pan Jezus przekroczył granice Swojego człowieczeństwa i użyłby Bożej siły aby przemóc swe cielesne pokuszenie. On m u
siał przeciwstawiać się swoim wrogom, tak jak człowiek się im przeciw stawia tzn. przez swo
je męstwo i posłuszeństwo Ojcu Niebieskiemu.
Czyż Bóg — Ojciec nie widział możliwości dostarczenia P anu Jezusowi pokarmu, n a pew no mógł On Swemu Synowi dopomóc. Jeżeli jednak nie 'była m u dana norm alna możliwość zdobycia pokarmu, to oznaczało, że Pan Jezus powinien pozostać bez pokarmu.
Lepiej cierpieć niż obrać drogę niezgodną z wolą Bożą. Nie można używać duchowej mo
cy w celu zaspokojenia własnych potrzeb fi
zycznych — jeżeli nie czuje się w ty m woli Bożej.
Pan Jezus odpowiadając Szatanowi zacy
tował słowa wypowiedziane przez Mojżesza (5
Moj. 8, 3). Słowa te użył Mojżesz wówczas gdy wspominał o cudownym karm ieniu narodu iz
raelskiego podczas wędrówki n a pustyni. Gdy brakowało pokarm u dla Izraelitów, Bóg posłał im mannę. Jest tysiące sposobów, którym i Bóg może dostarczyć nam pokarmu. Nie łudźmy się, że Bóg m a tylko jeden ograniczony sposób do utrzym ania przy życiu naszego ludzkiego m e
chanizmu.
Bóg zna nas doskonale i podtrzym uje nas Swoim Słowem. Rozkazuje abyśmy wzrastali i nie potrzebujem y uciekać się do własnych niezdarnych planów, które często w ydają się nam być rozwiązaniem naszych problemów.
Nie taka jest dla nas droga. ® Ja k widzimy P an Jezus przeciwstawiał się szatanowi jako człowiek i przezwyciężył pokuszenie. Jako ludzie posiadamy to samo Słowo Boże i przez niego oraz żywą w iarę w moc naszego Pana, możemy odnosić zwycię
stwo nad wszelkimi pokuszeniami. Zwycięstwo nasze jest jednak uw arunkow ane naszym po
słuszeństwem Bogu.
M arian Suski
BIBLIA I T E O L O G IA
Ostatnie poselstwo (5)
IV L IS T D O Z B O R U W T IA T Y R Z E
A) M IA ST O T IA T Y R A
T ia ty r a le ż a ła n a te r e n ie p r o w in c ji L ID II (g łó w n e m ia sta — S a rd e s i F ila d e lf ia ), z n a jd u ją c e j się w c e n tru m P ó łw y sp u A n a to lijs k ie g o i s ą s ia d u ją c e j z p ó ł
nocy z M IZ J Ą (g łó w n e m ia s ta — P e rg a m o n i T ro ja ), ze W sch o d u z G a la c ją , z p o łu d n ia z F R Y G IĄ (K o- lossy, L a o d y c e a i H ie ra p o lis), a z z a c h o d u z JO N IĄ (Efez, S m y r n a ).
M iasto by ło p o ło żo n e w m a lo w n ic z e j k o tlin ie w o d - dległości ok. 80 k m n a p łd . w s c h ó d od P e rg a m o n u . Z a łożył je ja k o m is to g a rn iz o n o w e k r ó l S y rii S L L E U K O S i N IK A T O R (358— 281 r . p .n.e.), je d e n z c z te re c h d ia - dochów A le k s a n d r a W ielk ieg o , n a s tę p n ie w c h o d z iło w sk ła d k ró le s tw a p e rg a m o ń sk ie g o , w I I w ie k u p rz e d Chr. d o s ta je się p o d w ła d z ę R z y m ia n .
T ia ty ra le ż a ło n a s k r z y ż o w a n iu d w ó c h sz la k ó w h a n dlow ych: z B iz a n c ju m d o S m y r n y (z p ó łn o c y n a p o łudnie) i z P e rg a m o n u d o S y rii (z z a c h o d u n a w sch ó d ).
W czasach a p o s to ls k ic h o p ró cz lu d n o ś c i tu b y lc z e j m i e szkali tu m a c e d o ń sc y k o lo n iś c i i p r a w d o p o d o b n ie Ż y dzi, tr u d n ią c y się , j a k z w y k le , h a n d le m . M ie sz k a ń c y m ia sta z a jm o w a li s ię rz e m io s łe m i k u p ie c tw e m . R z e
m ieślnicy b y li z rz e s z e n i w 20 c e c h a c h s k u p ia ją c y c h l u dzi ró żn y ch z a w o d ó w : g a rn c a r z y , tk a c z y , fo lu sz n ik ó w , fa rb ia rz y itp . P o d o b n ie b y ło w c e c h a c h k u p ie c k ic h zrzeszający ch h a n d la r z y w e łn y , k o b ie rc ó w , p u r p u r y i b a rw n ik a p u rp u ro w e g o itp . K s ię g a D z ie jó w A p o sto l
skich w y m ie n ia im ię L id ii, sp rz e d a w c z y n i p u r p u r y z T ria ty ry (Dz. A p. 16,14).
P u r p u r a t i a ty r s k a b y ła sz c z e g ó ln ie p o s z u k iw a n y m p rzed m io tem h a n d lu , b o w ie m f a r b ia r z e m ie js c y o d k r y
li s w o is ty , c e n n y b a r w n ik c z e rw o n y o tr z y m y w a n y z k o rz e n ia p e w n e j r o ś lin y w p o łą c z e n iu z w y c ią g ie m o - trz y m y w a ń y m z m a łe g o ś lim a k a m o rs k ie g o z w a n e g o M U R E X B R A N D A R IS , p o p u la r n ie n a z y w a n e g o rozk al- oem lu b ś lim a k ie m p u rp u r o w y m . C ie k a w ą c e c h ą teg o ś lim a k a je s t to , ż e w y d z ie la c ie m n o c z e rw o n ą ciecz, k tó r ą b r o n i s ię p r z e d w ro g a m i. W e w c z e sn e j s ta r o ż y t
n o śc i p rz e k o n a n o się, ż e w y d z ie lin a t a d o sk o n a le się n a d a je d o f a r b o w a n ia tk a n in . B a r w n ik te n b y ł je d n a k b a rd z o d ro g i z u w a g i ina to , że z je d n e g o ś li
m a k a u z y s k iw a n o m in im a ln ą 'ilość fa rb y . W y starczy d o d ać, ż e d la u z y s k a n ia je d n e g o g ra m a c z y ste j fa rb y p o tr z e b a by ło 10 ty się c y ś lim a k ó w (G u n th e r W eg en er,
„6000 l a t i je d n a k s ię g a ” ). P lin iu s z S ta r s z y (23— 79 r.) pisze, że f u n t b a r w n ik a p u r p u r y k o s z to w a ł p o n a d 1000 d e n a ró w .
K a ż d y c e c h z a ró w n o rz e m ie ś ln ic z y ja k i k u p ie c k i p o s ia d a ł p e w n ą ilość z a k ła d ó w u słu g o w y c h m a ją c y c h sw e g o b o g a -p a tro n a . K a ż d y c z ło n e k c e c h u b r a ł u d z ia ł w c e c h o w y c h z g ro m a d z e n ia c h k u lto w y c h o rg a n iz o w a n y c h k u czci sw ego p a tr o n a , k tó r e m u o d d a w a n o cześć b o sk ą, s k ła d a n o o fia ry , sp o ż y w a n o p o tr a w y (zw łaszcza m ięso i w in o ) p o św ię c o n e b a łw a n o m . T a k im r y tu a ln o - -k o m e rc ja ln y m u c z to m to w a rz y s z y ły z w y k le w y u z d a n e scen y . T a k ie w ła ś n ie by ło śro d o w is k o m ie js k ie T ia ty r’y.
L ic z n e ś w ią ty n ie b y ły p o św ię c o n e ró ż n y m b o g o m ; b y ła ta m ś w ią ty n ia A R T E M ID Y , s k u p ia ją c a lic z n e r z e sze w y z n a w c ó w . K a p ła n k i A rte m id y b y ły ró w n o c z e ś
n ie p r o r o k in ia m i i s z a rla ta m k a m i z a jm u ją c y m i się w ró ż b ia r s tw e m i m a g ią , u p r a w ia ją c p rz y ty m n ie rz ą d s a k r a ln y , n ie o d łą c z n ą część p o g a ń s k ie j re lig ijn o ś c i. O - h y d ę ty c h s a k r a ln y c h o rg ii P a n J e z u s n a z y w a ł „ sza
ta ń s k im i g łę b in a m i” (2,24).