• Nie Znaleziono Wyników

Chrześcijanin, 1976, nr 10

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chrześcijanin, 1976, nr 10"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

G łów nym w kładem R eform acji X V I w ie ­ ku, w dzicio odnow y ludzkości, b ył pow rót do P ism a Sw ., jako jed yn ego źródła w ia ­ ry i życia. N a zdj.

fragm en t P om nika R eform atorów w G e­

n e w ie (Szw ajcaria)

(2)

CHRZEŚCIJANIN Reioimac ja

EWANGELIA

ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ

POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA

Rok założenia 1929 Nr 10., październik 1976 r.

R E F O R M A C J A

J A K C Z Y T A Ć P I S M O S W .?

C Z A S J E S T K R O T K I P O D P R Ą D

O G Ł A S Z A S I Ę W A M D O B R Ą N O W IN Ę Z W Y C IĘ S T W O N A D P O K U S Z E N IE M B IB L IA I T E O L O G IA :

O S T A T N IE P O S E L S T W O (5) G Ł O S e w a n g e l i i:

W K R Ę G U B I B L I I (2) O D P O W IE D Z I N A P Y T A N I A S Ł U C H A C Z Y

L I S T D O W IE R Z Ą C Y C H S Z K O Ł A N IE D Z IE L N A :

J U I S A T O (3) Ś W IĘ T O P I E Ś N I K R O N I K A

M ie s ię c z n ik „ C h r z e ś c i j a n i n ” w y s y ł a n y j e s t b e z p ł a t n i e ; w y d a w a n i e j e d n a k c z a ­ s o p i s m a u m o ż liw ia w y ł ą c z n i e o f i a r n o ś ć C z y t e ln ik ó w . W s z e lk ie o f i a r y n a c z a s o ­ p is m o w k r a j u , p r o s i m y k i e r o w a ć n a k o n t o Z j e d n o c z o n e g o K o ś c io ła E w a n g e ­ lic z n e g o : P K O W a r s z a w a , I O d d z ia ł M ie j­

s k i , N r 1531-10285-136, z a z n a c z a j ą c c e l w p ł a t y n a o d w r o c ie b l a n k i e t u . O f i a r y w p ł a c a n e z a g r a n i c ą n a l e ż y k i e r o w a ć p r z e z o d d z ia ły z a g r a n i c z n e B a n k u P o l s k a K a s a O p ie k i n a a d r e s P r e z y d i u m R a d y Z j e d n o c z o n e g o K o ś c io ła E w a n g e lic z n e g o w W a r s z a w ie , u l . Z a g ó r n a 10.

Wydawca: Prezydium Rady Zjedno­

czonego Kościoła Ewangelicznego w PRL. Redaguje Kolegium: Józef Mrózek (red. nacz.), Edward Czajko (sekr. red.), Mieczysław Kwiecień, Marian Suski, Jan Tołwiński, Ry­

szard Tomaszewski.

Adres Redakcji i Administracji:

00-441 Warszawa 1, ul. Zagórna 10.

Telefon: 29-52-61 (w. 8 lub 9). Mate­

riałów nadesłanych nie zwraca się.

Indeks: 35462

RSW „Prasa-Książka-Ruch”, War­

szawa, Smolna 10/12. Nakł. 5000 egz.

Obj. 3 arb. Zam. 1312. J-31.

T e g o ro c z n y p a ź d z ie r n ik p r z y p o m in a n a m p e w n e w ie lk ie w y d a r z e n ie w d zie ­ ja c h c h r z e ś c ija ń s tw a , g d y — j a k u w a ż a w ie lu h is to r y k ó w — 31 X 1517 r., M a r c in L u te r p r z y b ił n a d r z w ia c h k o śc io ła w W itte n b e r d z e s ły n n y c h 95 tez.

T o w y s tą p ie n ie M a r c in a L u tr a sta ło się — św e g b r o d z a ju — p u n k te m star­

to w ym ., in ic ju ją c y m p o tę ż n y r u c h k o ś c ie ln o -s p ó łe c z n y , r u c h o d n o w y — ruch r e fo r m is ty c z n y w ło n ie c h r z e ś c ija ń s tw a za c h o d n io -e u r o p e js k ie g o w w . X V I.

T e n w ie l k i r u c h o d n o w y , ja k i m b y ła R e fo r m a c ja X V I w ., o b ją ł szyb ko s w o im w p ły w e m k r a je są sie d n ie , d o ta r ł ta k ż e n a Z ie m ie P o lsk ie . T o w ła ś­

n ie d z ię k i R e fo r m a c ji, n a ró d p o ls k i i p o ls k a k u ltu r a n a r o d o w a za w d zięcza p r z e k ła d ca łeg o P is m a Ś w ię te g o — n a j ę z y k p o ls k i. N .B . T e n p ro te sta n c k i p r z e k ła d P is m a S w ., z r e s z tą n ie je d e n , j e s t s ta r s z y od p r z e k ła d u r z y m .-k a t.

(B ib lia k s. W u jk a , r. 1599); w t e j d z ie d z in ie P o ls k a w y p r z e d z iła w ie le in ­ n y c h k r a jó w e u r o p e js k ic h : B ib lia B r z e s k a , lu b R a d z iw iłłó w s k a je s t z r. 1563, a B ib lia G d a ń sk a , k tó r a sta ła się n a jb a r d z ie j r o z p o w s z e c h n io n y m te k s te m P is m a Ś w ię te g o w ś r ó d p r o te s ta n tó w (i n ie ty lk o ), p o c h o d z i z r. 1632.

T o n ie w ą tp liw a z a s łu g a lu d z i R e fo r m a c ji, iż w w ie k a c h X V I i X V I I cała E u ro p a o b ję ta z o s ta ła p ło m ie n ie m w ie lk ie g o p r z e b u d z e n ia e w a n g e lic zn e ­ go. W t y m r u c h u p r z e b u d z e n io w y m , o b o k n a z w is k L u tr a , K a lw in a , Z w in - g li’ego z n a la z ły się ta k ż e n a z w is k a p o ls k ic h r e fo r m a to r ó w , j a k J a n Łaski, z n a la z ły się ta k ż e n a z w is k a łu d z i, k tó r y c h tr a d c y jn ie z a lic z a się d o n u rtu tz w . „ w o l n y c h K o ś c i o ł ó w ”. T o p r z e c ie ż w P o lsce, o b o k „e c c l e - s i a m a i o r ” (K o śc ió ł w ię k s z y ) , sk u p ia ją c e g o r u c h e w a n g e lic k i istniała ta k ż e „ e c c l e s i a m i n o r ” (K o śc ió ł m n ie js z y ) , w k tó r y m u w id o c z n iły się w p ły w y e w a n g e lic z n o -b a p ty s ty c z n e X V I w .

J u ż w ta m ty c h c za sa ch n a s tą p iło z b liż e n ie m ię d z y g r u p a m i e w a n g e lic zn o - - b a p t y s ty c z n y m i B ra ci P o lsk ic h , z w ła s z c z a ty c h n a jb a r d z ie j b ib lijn ie w ie ­ rz ą c y c h , (z k ie r u n k u lu b e ls k o -r a k o w s k ie g o ) , z r u c h e m m e n o n itó w (od n a z­

w is k a M e n n o S im o n s a z E m d e n , w e W s c h o d n ie j F r y z ji), k tó r z y d o ta r li na Ż u ła w y i w o k o lic e G d a ń sk a , w X V I w . W ie lo k r o tn ie j u ż c z ło n k o w ie K ościo­

łó w R e fo r m a c ji, w y p o w ia d a li się, iż R e fo r m a c ja n ie b y ła — w id e i sw oich tw ó r c ó w — p u n k te m k o ń c o w y m , p u n k te m d ó c e lo w y m w ie lk ie g o ru c h u od­

n o w y k o ś c ie ln o -s p o łe c z n e j. W ś r o d o w is k u K o śc io łó w p r e z b ite r ia ń s k o - r e fo r ­ m o w a n y c h z r o d z iła się za sa d a , k tó r e j tr e ś ć sta ła się z n a n a w s z y s tk im :

„ ecclesia r e fo r m a ta e t s e m p e r r e fo r m a n d a e s t” — tj. K o śc ió ł re fo r m o w a ­ n y je s t K o śc io łe m , k tó r y p o w in ie n p o d le g a ć c i ą g ł e j p r z e m i a n i e P a trz ą c w ię c n a d z is ie js z y k s z ta łt c h r z e ś c ija ń s tw a , w ie l u z a d a je so b ie p y ta ­

nia, c z y r u c h o d n o w y — w „ m o im ” K o śc ie le , w „ m o im ” Z b o rz e , w „moim,’’

k r ę g u c h r z e ś c ija ń s k im , n ie z a tr z y m a ł się g d z ie ś p o d ro d ze? C z y n ie stanął w ja k i m ś s ta d iu m r o z w o j u ? C z y n ie z m a r tw ia ł? W z w ią z k u z ty m i ro z w a ­ ża n ia m i, w ie lu p y ta : k ie d y za c z n ie się n o w y r u c h o d n o w y k o śc ie ln o -sp o ­ łe c z n e j, n a p o d o b ie ń s tw o R e fo r m a c ji X V I w ie k u , k i e d y za c z n ie się n o ­ w a R e f o r m a c j a ?

P e w n ą fo r m ą o d n o w y c h r z e ś c ija ń s tw a , s ta ły się „ w o ln e K o ś c io ły ”, k tó ­ re p o ja w iły się n a g ru n c ie e u r o p e js k im i a m e r y k a ń s k im w w ie k a c h X V I I — X I X (r u c h p r z e b u d z e n io w y , r u c h u ś w ię c e n io w y i n o w e stru m ie n ie o ż y w ie n ia k o śc ie ln o -sp o łe c z n e g o , k tó r e z n ic h w y p ły n ę ły ) . T o p y ta n ie o od­

n o w ę , n a le ż y je d n a k ż e za d a ć t a k ż e tz w . „ w o ln y m K o śc io ło m ”. C zy od­

n o w a (r e fo r m a c ja , p r z e m ia n a d u c h o w a , sp o łeczn a , o rg a n iza c y jn a , ko n c e p ­ c y jn a i in .) w y s tę p u ją c a n a g r u n c ie „ w o ln y c h K o ś c io łó w ” — n ie ustala?

C z y n ie z a s ty g ła w ja k i m ś o s ią g n ię ty m k s z ta łc ie k o ścieln o śc i? C z y „w ol­

n e K o ś c io ły ” („ n o w e K o ś c io ły ”) n ie p o tr z e b u ją d z iś o d n o w y , n a p o d o b ień ­ s tw o R e fo r m a c ji X V I w., i n a s tę p n y c h stu le c i? C zy „ m ó j” w o ln y Kościół, c z y „ m ó j” w o ln y (w z n a c z e n iu w o ln o k o ś c ie ln y ) Z b ió r n ie p o w in ie n dać się z r e fo r m o w a ć D u c h o w i Ś w ię te m u ? C z y „ m o je ” c h r z e ś c ija ń s k ie su m ien ie n ie w y m a g a p r z e m ia n y ( = r e fo r m a c ja )? T e p y ta n ia d o m a g a ją się odpo­

w ie d z i. C z y ż D u ch Ś w i ę t y n ie d zia ła ł p r z e z A p o s to ła P a w ła , g d y n a m na­

p is a ł: „ Z e w le c zc ie z sie b ie sta re g o c z ło w ie k a , w r a z z je g o p o p r z e d n im po­

s tę p o w a n ie m , [...] i o d n ó w c ie się w d u c h u u m y s łu w a szeg o . A o b leczcie się w n o w e g o c z ło w ie k a , k tó r y je s t s tw o r z o n y w e d łu g B o g a w sp ra w ie d liw o śc i i ś w ię to ś c i p r a w d y ” ( E f 4,22-24).

Z e b y s p r a w d z ić , ż e p r z e m ia n a je s t p r a w d z iw a , tr z e b a w ła śc iw e g o m ie rn ik a , p u n k t u o d n ie sie n ia . M ie r n ik ie m n ie je s t i n ie m o ż e b y ć d u c h czasu, i p u n k ­ te m o d n ie s ie n ia n ie m o ż e b y ć ś w ia t i je g o d u ch . A z a te m — co lu b kto?

O d p o w ie d ź je s t je d n a k , a d a ł ją sa m P a n J e z u s C h r y s tu s „w str e s z c z e n iu ” n a jw ię k s z e g o k a za n ia c h r z e ś c ija ń s k ie g o (w c a łe j h isto rii) — „ W y p e łn ił się cza s i p r z y b liż y ło się K r ó l e s t w o B o ż e , u p a m ię ta jc ie się i w ierzcie E w a n g e lii” ( M k 1,15). W t y m k a z a n iu je s t p e łn a E w a n g e lia .

— C z ło w ie k b o w ie m m u s i w ie d z ie ć n ie t y l k o j a k z o s ta ł z b a w io n y (łaska, E w a n g e lia la s k i), a le ta k ż e p o w in ie n d o w ie d z ie ć się — p r z e z c h rz e śc ija ń ­ s k ie k a z a n ie i ś w ia d e c tw o — d l a c z e g o z o s ta ł z b a w io n y (K ró lestw o , E w a n g e lia K r ó le s tw a B ożego).

— C z y p o tr z e b n a n a m n o w a R e fo r m a c ja ? T a k , b a rd z o p o tr ze b n a . C zy w d u c h u c za só w lu b w g d u c h a św ia ta ? N ie ! W e d łu g D u ch a P a n a Jezusa C h r y s tu s a : „ W y p e łn ił się cza s i p r z y b liż y ło się K r ó le s tw o B o że, u p a m ię ta j­

cie się i w ie r z c ie E w a n g e lii”.

— A le , c z y n a p r a w d ę te g o c h c e m y ? B o „ k o sz t p r z e m ia n y ” je s t b a rd zo w y ­ s o k i: c a łk o w ita ś m ie r ć „ starego c z ło w ie k a ”, i ży c ie — ż y c ie m J e zu s a !

N a ty m z a w s z e p o leg a (ł) se n s R e fo r m a c ji.

M. Kw.

2

(3)

Jak czytać Pismo Święte?

Wśród w ierzących spotykam y wiele róż­

nych sposobów czytania Słowa Bożego. Jedni najchętniej i najczęściej czytają Psalmy, jako najbardziej widocznie odpowiadające ich osobi­

stym, zarówno w ew nętrznym jak i zew nętrz­

nym przeżyciom. Inni czytają tylko Nowy Te­

stament, uważając S tary Testam ent za zbyt tru ­ dny do zrozumienia. Jed n i czytają najczęściej

specjalne ulubione przez siebie miejsca, drudzy zaś uważają za najbardziej błogosławiony spo­

sób czytanie tych miejsc, na których się Biblia otworzy. Są tacy, którzy czytają tylko rano, lub tylko wieczór, a są i tacy, którzy czytają w sa­

motności, inni zaś znowu poprzestają na czy­

taniu w czasie zgromadzeń.

Czytanie Słowa Bożego jest najbardziej podstawowym zagadnieniem życia chrześcijań­

skiego. Posłuchajm y więc tego, co mówią o tej sprawie doświadczeni w służbie P ań sk iej:

Jak czytać Pismo Święte?

Jasno m usim y uświadomić sobie cel, dla któ­

rego pragniem y czytać Słowo Boże. Właściwym celem zagłębienia się w Pismo Święte nie jest wzbogacenie naszego um ysłu a więc zdobycie pewnj sumy wiadomości jedynie, ale spotkanie się z Chrystusem i poznanie naszego Zbawiciela.

A więc: nie wiedza o Chrystusie, ale poznanie Chrystusa. Aby ugasić pragnienie n ie w ystarcza wiedzieć dużo o tym , czym jest woda, ale trzeba się jej napić. Aby zostać uleczonym nie dość jest czytać o lekarzu, ale trzba przyjść do niego i posłusznie poddać się jego radom i zaleceniom.

A więc czytać musim y Słowo Boże, aby poznać wolę Pana Jezusa Chrystusa i Jego Samego.

Podajemy kilka rad dla czytających Ewangelię.

Rad wypróbowanych przez wielu głęboko du­

chowo ugruntow anych braci.

1. Czytaj Ewangelię w y t r w a l e . Nie tylko pod wpływem nastroju, który przecież ła t­

wo mija. Daleko cenniejszy i trw alszy będzie n a ­ strój w ynikający z czytania, niżeli czytanie w y­

nikające z nastroju. Przyw yknij do czytania bez oczekiwania na nastrój, czy specjalnie silnie od­

czuwaną potrzebę. Czytaj tak jak się odżywiasz, oddychasz, pijesz wodę. W ykonując te czynności dla zachowania zdrowia i życia nie liczysz się z nastrojami.

2. C z y t a j j u ż r a n o . W cichej rannej porze, gdy jeszcze do duszy tw ej nie w targnął zgiełk dnia, otwórz ją dla prom ieni światła, za­

nurz ją w cudownym źródle wiecznego Słowa —

„ B łogosław ion y, który czyta i ci, k tórzy słu ch a ją ”.

(Obj. 1,3)

„A lb ow iem k to b y k o lw iek czy n ił w o lę O jca M ojego, k tó ry jest w n ieb ie- siech , ten jest b ratem M oim i siostrą, i m atk ą”.

(Mat. 13,30)

odetchnij głęboko czystą atm osferą Bożą. Tylko w porannej porze, świadomości naszej mogą być udostępnione pewne szczyty, z których daleko wzrok sięgnąć może. To tak jak z możliwością oglądania w spaniałych malowideł w katedrze św. P iotra w Rzymie. N iektóre mianowicie fre­

ski są w pełni widoczne tylko w rannych godzi­

nach, gdy pada na nie światło ze wschodnich okien świątyni.

Rano więc już uzbrój się w miecz Ducha, jak nazyw a Słowo Boże Apostoł Paw eł (Efez.

6, 17). Bez miecza nie rozpoczynaj dnia, a nie dziw się odnoszonym ranom i porażkom, gdy czynisz inaczej. N iejeden już czytając Ewangelię w specjalnie ciężkich doświadczeniach odnosił wrażenie, że z ciemnego i pełnego zaduchu zam­

knięcia wychodzi do ogrodu pełnego kwiecia.

Jakże to dobrze i miło przebywać od rana wśród kwiatów, błyszczących jeszcze od rosy, jakże ra­

dośnie dotknąć się Tego, k tó ry „pasie między li­

liam i” (Pieśń Sal. 2, 16). Na początku już dnia zwrócić się duszą ku Temu, który jest słońcem naszej duszy. P am iętajm y też, że dla Izraela w jego wędrówce po puszczy, m anna padała z rana i tylko wówczas ten niebiański pokarm można było zbierać. Podobnie i teraz ludzie wierzący świadczą, iż zupełnie inaczej przeżywa się dzień rozpoczęty czytaniem Słowa Bożego.

3. Czytaj o s o b i ś c i e. Oznacza to czyta­

nie z zastosowaniem przeczytanego tekstu do samego siebie. Żywy, osobisty udział w czyta­

niu powinien spowodować możność postawienia siebie samego w położeniu każdego człowieka, o którym mówi Ewangelia.

Celnik bijący się w piersi i wołający: „Boże!

bądź miłości w mnie grzesznemu” — oto właśnie ja. Opodal celnika stoi faryzeusz z miną w yra­

żającą zadowolenie z samego siebie — czyż to właśnie nie ja sam? Niechże duchowo przypad­

niem y do stóp Chrystusa jak owa wszetecznica polewając nogi Jego łzami a głowę wonnościami.

Judasz sprzedający Chrystusa — czyż to nie ja także, o Panie? Oto P iotr w noc pokuszenia grzejący się przy cudzym ogniu i zapierający się swego Nauczyciela. I to też ja. A oto ci, którzy już doświadczyli na sobie siły Ewangelii, prze­

baczenia i wolności od grzechu, pokoju... Czyż nie stosuje się i to także do mnie?

Pew ien m urzyn zapytał misjonarza: „dla­

czego w Ewagnelii nic nie jest powiedziane o m urzynach?” A czy uważasz siebie za grzeszni­

ka? — zapytał z kolei misjonarz. „Tak” —

brzmiała odpowiedź”. A więc i o Tobie jest tam

mowa: „Przyszedłem wyzwać nie sprawiedi-

wych, lecz grzesznych do pokuty” (Mat. 9, 13).

(4)

Ewangelia została napisana dla wszystkich. Jest ona napisana i dla ciebie.

4. Czytaj Ewangelię c z y n e m — jak po­

wiedział pewien świątobliwy mąż. Ewangelia to księga z natu ry swej kształtująca duszę i życie, a nie jedynie księga opisowa. Przem aw ia ona w formie w ielu przykazań, nakazów, wezwań, jak np.: „szukajcie, módlcie się, pokutujcie, pójdź­

cie, przebaczajcie, miłujcie itp.”. Dlatego też prawdę Ewangelii poznawać można przede wszystkim czynem i osobistym doświadczeniem.

W przeciwnym razie czytanie będzie m artw ą i nudną czynnością. Czyż nie byłoby to nudnem czytać na przykład książkę O' sztuce pływania, studiować ją a naw et uczyć się na pamięć całych stronic, ale ani razu nie zanurzyć się w wodzie, aby odczuć i poznać radość i pożytek pływania.

„Kto chce czynić wolę Ojca, ten pozna czy ta nauka jest z Boga” — powiedział Jezus C hry­

stus.

5. „ Z ł o t y w i e r s z ”. W ielką korzyścią jest dla nas zapam iętanie jakiegoś wiersza, któ­

ry specjalnie okazał się bliski naszej duszy w ten poranek, i którego moc najbardziej odczuliśmy.

Wśród wierzących taki wiersz jest często nazy­

wany „złotym wierszem”. Na przykład dzisiej­

szego poranka przeczytaliśm y wiersz: „Nie bój się, tylko w ierz”. Ja k wiele m om entów przy­

gnębienia rozprasza i odpędza ten wiersz, gdy się staje naszym mieczem i jak drogie i kosztow­

ne się staje to Słowo w Biblii. Stopniowo więc będę umiał na pamięć podstawowe praw dy P i­

sma Świętego, wzbogacając się tą mądrością.

Moc i niezmienność tych prawd, doświadczona w ogniu prób życiowych, prowadzi do tego, że P i­

smo Święte staje się Słowem żywym, żywą Księgą o życiu człowieka z Bogiem.

„Wiersza złotego” powinniśmy się nauczyć dlatego też na pamięć, aby nie skazić jego treści i piękna. Każdy z nas już dożył poznania pew ­ nych praw d Bożych, niektóre wiersze Ewangelii stały się naszą duchową własnością. Wiele pozo­

stałych jeszcze nie zostało przez nas przeżytych

— stanie się to w przyszłości. Ale pam iętajm y jedno: jeśli P ana pytam y — On nam odpowie na pewno. Przypom nijm y sobie jak to Pan Jezus opowiadał ludowi o K rólestwie Bożym podając te prawdy w formie szeregu przypowieści (Ew.

Sw. Mat. 13 r.). Gdy uczniowie nie zrozumieli pierwszej przypowieści o rozsiewcy — P an do­

kładnie im w ytłum aczył nie tylko jej istotny sens, ale i powód dla którego użył tej form y po­

dania praw dy Bożej. Dał im klucz do zrozumie­

nia szeregu dalszych przypowieści i gdy ich po­

tem zapytał: „Wyrozumieliście to wszystko?”

„Rzekli Mu: Tak Panie!” (w. 51). A On im rzekł: „Przetoż każdy nauczony w Piśmie, w y­

ćwiczony w królestwie niebieskim podobny jest człowiekowi gospodarzowi, który wynosi ze skarbu swego nowe i stare rzeczy” (w. 52).

Serce człowieka wierzącego staje się skarb­

nicą przeżyć z Bogiem i świadectw o Nim. Ci, którzy słowem usługują, m ają jedynie podać to, co jest im od P ana dane. A wziąć to m ają ze skarbnicy, którą Duch Boży napełnia. Są tam stare i nowe rzeczy, stare i nowe przeżycia.

Dzieci Boże m ają być szafarzami, a to w ier­

nym i szafarzami własności Pańskiej. Dlatego też właśnie jest ważne nauczenie się na pamięć, przyswojenie sobie „złotego w iersza” a to dla za­

chowania jego piękna i treści.

6. Czytaj z m o d l i t w ą . Omal każda próba pełnego wykonania przeczytanego tekstu

— uw ypuka naszą słabość, i to właśnie do­

świadczenie tym bardziej wiedzie i wieść po­

winno nas do modlitwy. Ale nie tylko świado­

mość potrzeby, lecz samo pragnienie obcowania z Ideałem, z Bogiem — pobudza nas do modlit­

wy do Niego.

I ta poranna „chwila z Bogiem” będzie pra­

wdziwym w zajem nym obcowaniem. Przez Sło­

wo Swoje Bóg przem awia do nas, przez modlit­

wę zaś m y mówimy do Niego.

Najlepiej rozumiemy książkę, której autor jest nam znany. Bóg, który przez Ducha Święte­

go natchnął spisujących księgi Biblii „otwiera nam zmysł ku rozum ieniu Pism ”.

Czytać z m odlitw ą oznacza niekoniecznie wylewanie przed P anem naszych życzeń w sło­

wach, ale oznacza to raczej czytanie bogoboj­

ne, z chęcią słuchania głosu Pańskiego tak, jak uczeń słucha umiłowanego Nauczyciela. A prze­

cież przed nami Nauczyciel świata. I czyż nie jest najwłaściwszym m iejscem każdego z nas, choćby najmędrszego -—■ miejsce u jego stóp?

N aśladujm y w tym jedną z Jego uczennic „Ma­

ria zaś siedziała u nóg Jezusa i słuchała Jego słów”.

A przecież uczynić to może nie tylko wie­

rzący, ale i ten, który dopiero szuka i przeczu­

wa tylko, że Chrystus jest Praw dą.

Przy takim więc stosunku, nie my będzie­

my krytykow ać Słowo, lecz ono będzie osądzać nas. Nie będziemy mierzyć Chrystusa swoją miarą, ale raczej swoje życie według Jego mia­

ry. Nie będziemy podporządkowywać słów J e ­ zusa naszym myślom, lecz właśnie swoje myśli Słowu Pańskiem u. My uniżym y się przed Praw ­ dą, a nie odwrotnie.

7. Czytaj właśnie E w a n g e l i ę , to jest błogą wieść, Dobrą Nowinę. Pożywaj ją, czerp z niej. Wydobądź jak perłę z głębin jeszcze dla ciebie ciemnych, pełnych tajemniczego mroku dla twojego, ledwie rozbudzonego poznania.

Poznawaj z dnia na dzień tę radosną wieść nie tylko o tym coś powinien, a przede wszystkim

o tym co możesz. Niech w duszę wyziębłą i mro­

czną w ieją się słoneczne, jasne i ciepłe prawdy o tym, jak m iłuje cię Bóg, jakim ty możesz być w Ńim i przez Niego szczęśliwym, silnym i rozum­

nym dzieckiem Bożym.

8. C z y t a j o C h r y s t u s i e . Przyjm ij do serca i na swoją własność Jego obraz, bo to w łaśnie jest celem czytania, a naw et celem ży­

cia. Ja chcę, ja powinienem i ■ — o radości — ja jestem wezwany. Ja mogę stać się przez Jego łaski i moc podobny do Niego. Kiedyś w zupełności „...podobni Mu będziemy, albo­

wiem ujrzym y Go tak, jako jest” (1 Jana 3, 2).

I już zetknięcie się w cichej, porannej porze

duszy mojej z obrazem Chrystusa, w ywołuje na

zasadzie praw a odbicie — pragnienie Ideału,

szlachetne upodobania, pragnienie upodobnienia

się do Jego obrazu.

(5)

I stopniowo przekształci On i rozjaśni wszy­

stko co ciemne w duszy, która wówczas skłoni się do Jego stóp z okrzykiem Tomasza:,, P an mój i Bóg mój!” łub też zaczniemy wołać, jak pewien niewierzący student, w przerażeniu w zywający Boga: „Boże, jeśli jesteś, ratu j m nie”, i uratow ał go Pan, a to dla życia wiecznego.

Pan jest z nam i; a jeśli jest — mamy obraz Jego zawsze mieć przed oczami. „Staw ia­

łem Pana zawsze przed oczyma swemi, a iż On jest po prawicy mojej, nie będę poruszony” (Ps.

16,8) Mamy Go widzieć, a powodować się w ży­

ciu naszym zasadą, iż rozstrzygającym dla n a ­ szych postępków powinno być widzenie tego, co Pan uczyniłby lub chciał, aby było uczynione w takim przypadku. Poznając coraz lepiej Pana, zmieniamy się jak mówi Słowo: „Lecz my wszy­

scy, którzy odkrytym obliczem na chwałę P ań ­ ską jako w zwierciadle patrzym y, w toż w yobra­

żenie przem ienieni bywamy, z chwały w chwa­

łę, jako od Ducha Pańskiego” (2 Kor. 3, 18). A w wyniku takiego obcowania będziemy mogli po­

wiedzieć i innym w raz z Apostołem Janem :

„...cośmy słyszeli, cośmy oczyma naszymi w i­

dzieli, i na cośmy patrzyli i czego się ręce nasze dotykały, o Słowie żywota... to wam zw iastuje­

my, abyście i wy z nam i społeczność mieli, a spo­

łeczność nasza aby była z Ojcem i z Synem J e ­ go, Jezusem Chrystusem ” (1 Jan a 1,1. 3).

W. F. M arcink ow sk i

Czas jest krótki

„I rzecze do m n ie: N ie p ieczętu j słó w proroctw a te j k sięg i! A lb o ­ w ie m czas b lisk i je s t” (O bj. 22. 10) B ib lia u c z y n a s, że czas je s t k r ó tk i. U czen i a to - rniści p rz e p o w ia d a ją k o n ie c d z ie jó w . G a z e ty w n ie ­ k tó ry ch k r a j a c h p e łn e s ą p e s y m is ty c z n y c h p rz e p o ­ w iedni. C oś w e w n ą tr z n a s ró w n ie ż m ó w i, że c zas je s t k ró tk i. Czy k ie d y k o lw ie k m y ś le liśc ie o k o ń c u d z ie jó w lu d zk o ści? O d czasó w P a n a J e z u s a do — m n ie j w ię ­ cej — r o k u 1830 c z ło w ie k n ie p o d ró ż o w a ł sz y b c ie j od g alo p u jąceg o k o n ia . W r o k u 1961 c z ło w ie k w y le c ia ł w p rz e s trz e ń o k o ło z ie m s k ą la t a ją c z s z y b k o ś c ią ok.

40 tys. k ilo m e tró w n a g o d zin ę. J a k szy b k o p rz y b liż y ­ liśm y się do k o ń c a d z ie jó w ? !

W sp ó łczesn y c z ło w ie k „ s ta w ia ”, p rz e d e w sz y stk im , n a te c h n ik ę . T e c h n ik a je d n a k n ie m a z a s a d m o r a l­

nych, a b ez h a m u lc ó w m o r a ln y c h c z ło w ie k w c z e śn ie j czy p ó źn iej s a m sie b ie zniszczy. T y lk o B óg m o że d a ć c złow iekow i siłę m o r a ln ą i m o r a ln e h a m u lc e . P o d c z a s gdy ś w ia t tr z ę s ie się i k u rc z y , m u s im y p a m ię ta ć , że je d n a rzecz n ig d y n ie z m ie n ia się. B óg n ig d y n ie z m ie ­ n ia się. O n je s t te n sa m ja k im b y ł m ilio n y l a t te m u i b ęd zie ta k i sa m m ilio n y la t w p rz y sz ło śc i. J e s te ś m y podobni do k o n ik ó w p o ln y c h . P o ja w ia m y się, p o s k a - czem y tro c h ę n a z iem i i p rz e m ija m y . „A le T y P a n ie trw a s z n a w ie k i (...) O d w ie k ó w n a w ie k i T yś B o­

g iem ” (P s a lm 102, 12 i 90, 2).

To co się je d n a k o b e c n ie d z ie je n a św ie c ie b y ­ n a jm n ie j n ie z a d z iw ia B oga. B óg m a sw ó j p la n d la tego ś w ia ta i ch ce u m ie śc ić c ie b ie i m n ie w sw o im planie. J e d n a k d ia b e ł m a ró w n ie ż p la n d la te g o ś w ia ­ ta. O d ciebie w ię c zależy , w k tó r y m p la n ie ch cesz by ć ujęty. T y m u sisz w y b ra ć , do k tó re g o p la n u ch cesz by ć w łączony.

B ib lia p o w ia d a , że d n i w ie k u n aszeg o je s t l a t 70, a k to siln ie js z y l a t 80. P ie rw s z y c h p ie tn a ś c ie la t s p ę ­ d z a m y n a d z ie c iń stw o i w c z e s n ą m ło d o ść. P rz e c ię tn ie d w a d z ie ś c ia l a t sp ę d z a m y w łó ż k u (n a sp an ie).

W o s ta tn ic h 5 -c iu la ta c h z a c z y n a ją p o ja w ia ć się p ie r ­ w sz e z ja w is k a fiz y c z n e o g ra n ic z a ją c e n a s z ą s p r a w ­ n o ść fiz y c z n ą . P o z o s ta je n a m 30 l a t ż y c ia ja k o d o ro śli lu d z ie . Z te g o m u s im y o d ją ć czas n a je d z e n ie i z a ­ ła tw ia n ie ró ż n y c h fo rm a ln o ś c i, n a p r a c ę z aw o d o w ą.

P o z o s ta je n a m 15 la t. Z ty c h 15 l a t n ie k tó rz y p r z e ­ z n a c z a ją 7 l a t n a o g lą d a n ie te le w iz ji i c z y ta n ie gazet.

Z o s ta je n a m w ła ś c iw ie ok. 7— 8 l a t do sw o b o d n eg o d y s p o n o w a n ia . N asz czas je s t s tra s z n ie k r ó t k i !, Czas, k tó r y m o żem y zu ży ć d la B o g a w tw ó rc z y m d z ia ła n iu , w z d o b y w a n iu in n y c h d la C h ry s tu s a je s t p r z e r a ż a ją ­ co k r ó tk i! B ib lia p y ta : „C zy m je s t życie w a s z e ? P a r ą je s te śc ie , k tó r a u k a z u je się n a k ró tk o , a p o te m z n ik a ”

C o d z ie n n e w y d a r z e n ia m ó w ią n a m w ja k ic h o k o ­ lic z n o śc ia c h p ły n ie n a sz e życie. N a k a ż d y m k r o k u spo­

ty k a m y się z g rz e c h e m w e w s z e lk ie j p o staci. S am i często je s te ś m y n im t a k o w ła d n ię c i, że w y d a je się n a m , iż t a k b y ć m u s i. P is m o Ś w ię te m ó w i, że m a m y

„ w y k u p y w a ć c z a s” . J e ś li m a m y w y k u p y w a ć czas d la B oga, m u s im y coś z a to za p ła c ić . J a k sp ę d z a sz te n k r ó tk i czas, k tó r y m a s z n a te j z ie m i? C zy chodzisz w e d łu g c ia ła , to z n a c z y w e d łu g sw o ic h eg o isty czn y ch p r a g n ie ń i z a m ia ró w , czy te ż w e d łu g D u ch a, to z n a ­ czy w e d łu g w o li B ożej i p o d k ie r o w n ic tw e m D u ch a Ś w ię te g o ? J e z u s m ia ł d o k ła d n ie t a k ą s a m ą ilość czasu, c o d z ie n n ie , j a k m y. N ie m ia ł w ie lu la t do w y k o n a n ia sw o je j m is ji, a je d n a k c h o d z ił w p o k o ju i b e z p o śp ie ­ ch u . B y li lu d z ie , k tó r z y m ie li b y ć u z d ro w ie n i, n a k a r ­ m ie n i, n a u c z e n i, k tó r y m m u s ia ła b y ć g ło szo n a E w a n ­ g elia. M ia ł ty lk o 3 la t a a b y to w sz y stk o w y k o n ać.

A je d n a k n ie w id z im y G o śp iesząceg o się lu b b ie g n ą ­ cego.

R o b e rt M o ffa t, w ie lk i m is jo n a rz w A fry c e p o ­ w ie d z ia ł: „M a m y c a łą w ie c z n o ść do ś w ię to w a n ia n a ­ szy ch z w y c ię stw , le c z ty lk o k r ó t k ą g o d zin ę p rz e d z a ­ c h o d e m sło ń c a , w k tó r e j m o żem y o d n ie ść te z w y ­ c ię s tw a ” . T a k , m a m y g o d zin ę p rz e d z a c h o d e m sło ń ca do z d o b y c ia n a sz e g o p o k o ju z B ogiem . C zas je s t b lisk i.

J e z u s p o w ie d z ia ł: „M u szę w y k o n y w a ć d z ie ła tego, k tó r y m n ie p o sła ł, p ó k i d z ie ń je s t, n a d c h o d z i noc, gdy n ik t n ie b ę d z ie m ó g ł d z ia ła ć ” ( J a n 9, 4). P r z y k o ń c u sw eg o ż y c ia J e z u s p o w ie d z ia ł: „ D o k o n a łe m d zieła, k tó r e m i zlec iłeś, a b y m je w y k o n a ł” ( J a n 17, 4)

K ró tk o ś ć c z a su w y m a g a od n a s n a ty c h m ia s to w e g o d z ia ła n ia . B ib lia m ó w i: „O to te r a z czas ła s k i, O to te r a z d z ie ń z b a w ie n ia ” (2 K o r. 6, 2).

C zas n ie ty lk o d o p in g u je , czas ró w n ie ż o strzeg a!

K tó re g o ś d n ia b ę d z ie z a p ó źn o d la n a sz y c h dusz. N ie b ę d z ie c z a su n a z a s ta n a w ia n ie się i n ie z d e c y d o w a n ie . D ia b e ł p o w ia d a : z ro b isz to w in y m czasie, w in n y m m ie js c u , n ie te ra z ... O, n ie! C zas je s t k ró tk i! B an k , n a z y w a ją c y się „ c z a se m ” — c o d z ie n n ie o tw ie r a n a m n o w y k re d y t, a le n ie w y k o rz y s ta n y k r e d y t p rz e p a d a . D ia b e ł d a je n a m ty s ią c e w y m ó w e k , i to n a w e t t a ­ k ic h , k tó r e p rz e d te m w ogóle n ie p rz y c h o d z iły n a m do głow y.

Z a p ra s z a m C ię do p rz y jś c ia do P a n a — d z is ia j!

Do o d d a n ia M u sw eg o se rc a , życia, ta le n tó w i sił.

J e ś li p rz y jm ie s z G o, b ę d z ie sz n a ś la d o w a ł G o p o te m w p o słu sz e ń stw ie . C zy je d n a k zech cesz p rz y jś ć ?

B illy G raham

U . J a n T o ł w i ń s k i

(6)

Pod prąd

„W ięc A ch ab , sy n O m riego, zaczął k ró lo w a ć w roku trzyd ziestym ósm ym A sy , k ró la J u d y , i k ró lo w a ł Achaib sy n O m riego n a d Izraelem w S a m a rii d w a d zieścia d w a lata. P e ­ w n eg o razu prorok E lia sz z T iszb e w G ilea d zie rzek ł do A ch ab a: N a ży cie B oga Izraela, J a h w e, k tórem u słu żę. N ie ibędzie w itycb la ta c h ani rosy, ani deszczu , d opóki n ie p o­

w ie m ”.

(1 K ró lew sk a , 16, 29 i 17,1).

Trudno jest płynąć pod prąd. My, którzy mieszkamy nad Wisłą słyszym y i widzimy nie­

jednokrotnie ja k ciężko p racują m otory holow­

ników ciągnących załadowane barki pod w iślany prąd, ażeby dostarczyć ładunek do miejsca prze­

znaczenia. Ciężko i trudno jest również płynąć pod prąd pływakowi.

Podobnie trudno było iść pod prąd otacza­

jącego go św iata mężowi Bożemu, starotesta- mentowemu prorokowi Eliaszowi. Eliasz całko­

wicie podporządkował swoje życie Bogu. Wie­

rzył, że Bóg jest z nim i że roztoczył nad nim swoje opiekuńcze skrzydła. Nie wiem y dokład­

nie kiedy i w jaki sposób Bóg powołał go do swojej służby. Jedno jest pewne, Eliasz wierzył,

że Bóg otoczył go swoją szczególną opieką.

Eliasz wykonywał w iernie powierzone mu Boże zadanie i dlatego musiał iść niejednokrot­

nie pod prąd otaczającego go świata. Podobnie Jezus Chrystus, tysiąc lat później w zupełnie innej sytuacji, ale z podobnym celem, szedł pod prąd nie tylko swego czasu, ale wszystkich cza­

sów.

Z Biblii dowiadujemy się, że Eliasz był nie tylko zwiastunem Bożej łaski, ale też zw iastu­

nem kary i sądu. Pojaw ienie się Eliasza było jakimś znakiem dla narodu wybranego. Bóg miał coś do powiedzenia swojemu ludowi przez Eliasza. I to był nieom ylny znak, że Bogu nie były obojętne odstępstw a ludu wybranego.

I dlatego Eliasz ostrzegał i wskazywał na upam iętanie przed wszechobecnym Bogiem.

Prorok Eliasz rozpoczął swoją intensyw ną dzia­

łalność w okresie rządów króla Achaba. Z Bi- bli dowiadujem y się, że już ojciec króla Achaba prowadził politykę gospodarczą prowadzącą do siły i pełnej stabilizacji Izraela,

Achab kontynuow ał politykę ojca, wzmac­

niał siłę m ilitarną k ra ju i odbudowywał mury obronne n a jego granicach. Ażeby pozyskać sil­

nego sojusznika zaw arł związek małżeński z córką potężnego sąsiada Etbaala.

Reasum ując możnaby powiedzieć, że okres panowania króla Achaba to okres odbudowy i rozwoju gospodarczego kraju.

Drodzy Czytelnicy! Zastanówm y się jed­

nak, czy zawsze postępowanie nasze jest słusz­

ne, jeśli nam się dobrze powodzi. Czytam o kró­

lu Achabie, że to co on czynił Bogu się nie po­

dobało. Szczególnie złym i niepodobającym

się

Bogu posunięciem króla Achaba przywódcy na­

rodu w ybranego było jego małżeństwo z pogań­

ską księżniczką Izabelą.

Żona Achaba wprowadziła do narodu wy­

branego pogański k u lt bożków Baala i Aszery, Służba Baalowi oraz k u lt bogini Aszery, oto prąd, który w w ielkim stopniu opanował naród w ybrany za czasów proroka Eliasza. Baal był symbolem męskiej siły i panow ania nad słab­

szymi. Aszera — to żeńskie uzupełnienie Baala objaw iające się w zew nętrznej, fizycznej miło­

ści. Baal i Aszera to symbole przemocy, zła i niemoralności.

Owe symbole zła i rozpusty nie przeminęły, lecz zdobyły sobie praw o bytu we współcze­

snym otaczającym nas świecie. Owe prądy ota­

czają nas na każdy dzień i dlatego Biblia o nich nie milczy, lecz mówi i wskazuje na ich złe oddziaływanie.

Następstw em k u ltu Baala i Aszery było od­

stępstwo od Boga i upadek moralności wśród narodu wybranego. Dziś w naszych czasach nie mówi się już więcej o Baalu i Aszerze, owi po­

gańscy bogowie zostali dawno zapomniani i zmi- tologizowani. Lecz ich moc i oddziaływanie nie zostały wcale zatrzymane.

Samo zagadnienie pozostało i jakby odżyło w naszych czasach. Czyż owa zła atm osfera pod postacią wiedzy, piękna lub demonicznej moral­

ności., Nieważne jest ja k m y to nazywamy, lecz faktem jest, że nie jesteśm y tylko przygodnymi obserw atoram i z zewnątrz, lecz prąd ten ogar­

nia również nas. Czasami poryw a i wówczas płyniem y razem i w ydaje nam się, że dobrze czynimy. Przeciwko tem u prądow i i jego szkod­

liwem u oddziaływaniu sprzeciwiał się swego czasu prorok Eliasz.

Eliasz był nie tylko człowiekiem z Tiszbe Gilead, lecz był mężem podporządkowanym całkowicie woli Bożej i stojącym całkowicie do Bożej dyspozycji. Jego hebrajskie imię „Eliahu”

oznaczające „Bóg jest panem moim”, jest od­

zwierciedleniem jego bogobojnego życia. Świa­

domość tego, że jest Bożym sługą kazała mu składać świadectwo praw dy o Bogu.

Eliasz naw oływ ał otaczających go ludzi do upam iętania się, do zaniechania zła i wszel­

kiego grzechu, do pojednania się z Bogiem i podporządkowania się jedynem u i praw dzi­

w em u Bogu, Jahw e. Prorok Eliasz ostrzegał jed­

nocześnie, że niepodporządkowanie się woli Bo­

żej spowoduje Jego gniew i karę. I praw dę tę z narażeniem życia przedstawiał nieposłuszne­

mu woli Bożej królowi Achabowi.

Bóg, który stw orzył człowieka na obraz i podobieństwo Swoje nie chce, ażeby człowiek żył niepodporządkowany woli Jego świętej i żył w niewoli zła i grzechu. Podobnie jak za czasów Eliasza i dziś opowiadana jest praw da o Bogu.

Opowiadana jest Ewangelia Święta nawołująca do pojednania z Bogiem i wskazująca na J e ­ zusa Chrystusa, Syna Bożego, który może stać się osobistym Zbawicielem każdego grzesznika.

Jego krew przelana na krzyżu Golgoty może

omyć i oczyścić każdy twój grzech.

(7)

Lecz kto nie zmieni swojego grzesznego po- z takim uporem walczył k ro i Achab i jego oj- stępowania, kto nie przyjm ie P ana Jezusa jako ciec Omri.

swojego Zbawiciela, tego spotka wieczne potę- Niech głos męża Bożego, proroka Eliasza pienie i sąd. Gdyby król izraelski Achab i jego będzie dla każdego z nas głosem przypomnienia żona, pogańska księżniczka, w porę przyjęli Bo- i ostrzeżenia, że Bóg jest wszechobecny że słowo podane im przez proroka Eliasza i gdy- i wszechwidzący. I dlatego nasze życie tu na by wyrzucili spośród narodu w ybranego kult ziemi nie jest m u obojętne. Służmy Mu z wia- Baala i Aszery, w yrugowali zło i odstępstwo rą. Niech w naszym życiu będzie On napraw dę od Boga i sami szczerze naw rócili się do Niego, Bogiem i naszym Panem,

wtedy uchroniliby kraj od suszy, głodu i zacho­

wali by bogactwo i dostatek w kraju, o który

K azim ierz M uranty

Ogłasza się wam Dobrą Nowinę

Stało się już powszechnie przyjętą regułą, że każdy rząd, król na wstępie swej działalności wygłasza zawsze do narodu swoje orędzie. Poda­

je w nim zasady, którym i się będzie kierował, prawa jakich będzie przestrzegał oraz wymogi jakie będzie stawiał.

Podobnie i P an Jezus Chrystus na wstępie Swej ziemskiej działalności, w świątyni, w obec­

ności wielu osób podał do publicznej wiadomości Swoje orędzie.

Jest rzeczą bardzo interesującą przyjrzeć się całej działalności Pana Jezusa Chrystusa i zwrócić szczególną uwagę czy podane na począt­

ku obietnice były urzeczywistnione? Bo dbietni- ca wtedy jest pew na jeśli będzie urzeczywistnio­

na. Same słowa bez praktycznego pokrycia są niczym. Cenimy ludzi, którzy w yw iązują się z tego co mówią.

Rozważając zacytowane wyżej Słowo w pierwszej kolejności zauważamy, że P an Jezus został namaszczony aby zwiastować: „... dobrą nowinę”.

Co było treścią tej dobrej nowiny?

Ażeby móc to zrozumieć, musimy przenieść się naszymi myślami, naszą w iarą wiele wieków wstecz. Można rzec, że aż do samego początku rodu ludzkiego. Do tego m om entu gdy człowiek przez swoje nieposłuszeństwo, ściągnął na siebie sprawiedliwy sąd Boży. Biblia niedwuznacznie daje nam do zrozumienia, że dopóki człowiek był posłuszny Bogu, był szczęśliwy pod każdym względem. N ajwspanialszym jego przywilejem było to: że mógł przybywać w obecności Boga i przysłuchiwać się Jego głosowi. Nie znane były mu utrapienia i cała tragedia obecnego człowie­

ka. Nie przypuszczam, ażeby i jego ciało miało jakiekolwiek skłonności do chorób i słabości, które siały i sieją tak wiele nieszczęścia obecnie wśród ludzi. Umysł jego był wolny od trosk i kłopotów. Nie musiał zabiegać o pokarm, odzie­

nie, nie stanowiło to treści jego życia, tak jak dzieje się to obecnie u w ielu osób. A co najw a­

żniejsze, nie był związany grzechem, nie podle­

gał śmierci, był istotą wolną i suwerenną. W mo­

mencie nieposłuszeństwa, szczęśliwa, błoga kar­

ta przeszłości odwróciła się w tragiczną teraź­

niejszość. Wolność przem ieniła się w niewolę, dusza została związana grzechem, ciało opano­

wane przez słabości, choroby i nałogi, umysł za­

jęty ustawiczną troską; człowiek stał się cieniem tego który żył w Eden.

Jedna z młodzieżowych pieśni, opiewając miłość Bożą podkreśla, że jest ona: wyższa po­

nad najwyższe szczyty gór, głębsza od dna n aj­

głębszych mórz, szersza niż przestrzeń dookoła nas. Istotnie ta niezgłębiona miłość Boża spra­

wiła, że Pan Jezus narodził się aby pomóc zgu­

bionej ludzkości. „Nie przyszedłem wzywać spraw iedliwych lecz grzeszników” Mat. 9:13.

Tak więc ta dobra nowina odnosi się w pierw ­ szym rzędzie do związanej grzechem naszej du­

szy. P an Jezus przez śmierć na Golgocie stwo­

rzył możliwość każdemu człowiekowi pozbycia się swych grzechów. „... krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grze­

chu” 1 Jan a 1:7.

Wśród wielu, utarło się bardzo niebezpiecz­

ne przekonanie, sprowadza się ono do tego, że ludzie czują się nieszczęśliwymi, ubolewają nad swoim losem, ronią nad sobą sporo łez, a winą za taki stan rzeczy obarczają pierwszych rodziców.

Powiada się bardzo często: że wszystkiemu wi­

nien jest Adam i Ewa. Chciałbym jednak wska­

zać, że nie „oni” lecz m y jesteśm y odpowiedzial­

ni za nasze szczęście lub nieszczęście. Przysło­

wie powiada, że: „każdy jest kowalem swego losu”. Kiedyś w przyszłości Bóg nas nie będzie rozliczał z upadku Ewy i Adama lecz będziemy musieli odpowiadać za naszą postawę wobec propozycji zbawienia.

Co więc należałoby uczynić w tej sytuacji?

Przyjść do Boga, wyznać* swe upadki, po­

wiedzieć o swoim nieszczęściu, szczerze pokuto­

wać i prosić o przebaczenie za obojętny do Niego stosunek przez tyle lat. Jeśli ktoś nie odczuwa swojego nieszczęścia to radzę w samotności, u- spokojeniu i ciszy, zapytać swoje sumienie, czy jest ono zadowolone z dotychczasowego naszego życia. Następnie zaufać w moc krw i Pana Jezusa Chrystusa i JegO' ogarniającą nas miłość.

Kiedy powinniśmy przyjąć Pana Jezusa?

Na to pytanie, jest tylko jedna odpowiedź:

Teraz!, Dziś!, Niezwłocznie. Wszystko, o czym

wyżej powiedziałem odnosi się w głównej mie­

(8)

rze do nasze] duszy. Je st rzeczą najważniejszą aby pojednać się z Bogiem, osiągnąć przebacze­

nie grzechów i narodzić się na nowo. To było główną treścią tej dobrej nowiny. Powiedziałem jednak na wstępie, że i ciało ludzkie odczuło konsekwencje nieposłuszeństwa. W arto więc za­

uważyć, że ilekroć P an Jezus w ysyłał uczni do pracy m isyjnej, otrzym yw ali oni niejako pod­

wójne zadanie (por. Mat. 10:7-8). Tak zwiasto­

wał też P io tr i Jan, Filip i Paweł. Opowiadali

„Królestwo Niebios” oraz nieśli ulżenie ludziom chorym, słabym, uw alniając ich ciała od tych niemocy. Czyż nie należało to do treści posłan­

nictwa Pana Jezusa Chrystusa? Do expose wy­

głoszonego w świątyni, do dobrej nowiny? Na pewno tak!

Wielu ludzi jest ta k zaabsorbowanych przez całe swoje życie, pracą i innym i troskliw ym i za­

biegami o m ajętność i odpowiedni poziom życia, że czasem spraw iają w rażenie jakoby ziemia i doczesność stanow iły dla nich wieczność. Nie zauważają kiedy przem inęła młodość, znikły si­

ły, a w oczy spogląda chłód grobu. Nie należy z powyższego wnioskować, że toleruje się niero­

bów, obiboków i ludzi tego pokroju, każdy z nas winien być rzetelnym pracow nikiem dbającym 0 utrzym anie rodziny i dobre imię chrześcijani­

na. Należy mieć jednak zawsze na uwadze, że sercem w inniśmy być zaangażowani nie przy ziemskich wartościach ale niebiańskich. Nie jest to spraw a prosta i łatw a do zrealizowania. Czło­

wiek podlega niejako duchowi czasu; modzie, obyczajom, poglądom, trybow i życia. Jeśli nie czuwa, zostaje w ten w ir szybko w ciągnięty, i uczuciowo zaangażowany. W ielu porw ał ten prąd, opanowała ich troska o wysoki standard życia, o odpowiednie zabezpieczenie m aterialne swojej przyszłości, dla nich „czas to pieniądz”.

Jest to jedna z m etod odwracania chrześcijan od naśladowania P ana Jezusa Chrystusa. Wcale nie nowa, znana już Pawłowi, który przeżył go­

rycz odejścia Demasa (2 Tymot. 4;10). Czy znaj­

dując się w takiej sytuacji, człowiek nie potrze­

buje rozwiązania i uwolnienia? Czy nie potrze­

buje odnowienia swych pragnień, tęsknot i m y­

śli? Sądzę, że tak! Nasz umysł, nasze serce musi być zwrócone w in ną stronę (por. Mat. 6:24-34).

1 w tym względzie należy skorzystać z dobro­

dziejstwa dobrej nowiny. Człowiek skrępow any obawami, troskami, lękiem przed jutrem , ciągłą narastającą chęcią posiadania, zmieniony w nie­

wolnika swych żądz i nałogów, może być roz­

wiązany. Król, królów, P an Jezus Chrystus w swoim program ie powiedział: „...abym uciśnio­

nych wypuścił na wolność...”

Przedstaw iając Ci drogi czytelniku, ten w spa­

niały plan działania P ana Jezusa Chrystusa, po­

twierdzony później w praktyce przez działanie, zachęcam abyś z niego skorzystał. Jest wielką radością stać się człowiekiem napraw dę wolnym, a uczynić to może tylko ten który powiedział:

„Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie” J a n 8:36.

M ich ał H ydzik

Zwycięstwo nad pokuszeniem

„N ie sam ym ch leb em ży je czło w ie k , a le każdym sło­

w e m , k tóre pochodzi z u st B ożych ”

(Mat. 4, 4)

1

Podczas naszej ziemskiej pielgrzymki oprócz chwil radości i pokoju — przeżywamy wiele walk. Często naw iedzają nas doświadcze­

nia i trudności. Zwycięstwo w takich sytua­

cjach możemy osiągnąć jedynie wówczas gdy jesteśm y posłuszni Panu. Nasz P an Jezus Chrystus jest dla nas wzorem jak powinniśmy odnosić zwycięstwo nad pokuszeniem. Przy­

pomnijmy sobie fakty z Jego życia, które mia­

ły miejsce zaraz na początku Jego ziemskiej służby.

Wkrótce po przyjęciu chrztu, Jezus został przez Ducha Bożego zaprowadzony na pusty­

nie. Tam przystąpił do Niego szatan aby go kusić. Pokuszenie nie polegało tylko na za­

chęcaniu do grzechu, miało ono o wiele głęb­

szy sens. Zastanówmy się nad pierwszym ro­

dzajem pokuszenia. Dotyczyło ono pokarmu.

Po czterdziestu dniach postu Chrystus łaknął.

W tedy to szatan — kusiciel przystąpił z pro­

pozycją aby jeżeli jest Synem Bożym, zamie­

nił kam ień w chleb. Chrystus stanowczo prze­

ciwstawił się tem u pokuszeniu, stwierdzając, że nie sam ym chlebem żyje człowiek. Dla czło­

wieka bowiem pokarm em jest każde słowo po­

chodzące :z ust Bożych.

Nie jest grzechem być głodnym i łaknąć po 40-tu dniach postu. Głód jest naturalną funkcją organizmu. Nie w głodzie należy szu­

kać zła*lub dobra. Jednakże sposób i okolicz­

ności w jakich spożywamy pokarm mogą po­

ciągnąć za sobą pewne moralne i duchowe na­

stępstw a. Fizyczny apetyt może stać się grze­

chem gdy zaspakajając go przekraczamy pew­

ne granice. Wówczas pojawia się grzech obżar­

stwa. Grzechem może stać się także spożywa­

nie takiego pokarmu, który zdobywamy w nie­

uczciwy sposób.

Wykonanie propozycji, którą szatan po­

stawił Chrystusowi, to jest zamiany pustyn­

nych kam ieni w chleb, miałoby daleko poważ­

niejsze następstw a niż powyższe przypadki.

Gdyby Jezus poddał się tem u pokuszeniu stało­

by się to w ielką tragedią.

Pan Jezus jak Bóg przez swoje wcielenie, utożsamił sobie z rodzajem ludzkim w e wszyst­

kich pokuszeniach i cierpieniach, a ostatecznie w ich winach i karach. W liście do Hebrajczy­

ków czytam y:

„A że sam przeszedł przez cierpienia i próby,

może dopomóc tym, którzy przez próby prze­

chodzą” (Hebr. 2, 18).

8

(9)

„Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć z słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim podobnie jak my z wyjątkiem grzechu” (Hebr. 4, 15).

Zacytowane wyżej słowa nie byłyby aktu- alnymi, gdyby Pan Jezus przekroczył granice Swojego człowieczeństwa i użyłby Bożej siły aby przemóc swe cielesne pokuszenie. On m u­

siał przeciwstawiać się swoim wrogom, tak jak człowiek się im przeciw stawia tzn. przez swo­

je męstwo i posłuszeństwo Ojcu Niebieskiemu.

Czyż Bóg — Ojciec nie widział możliwości dostarczenia P anu Jezusowi pokarmu, n a pew ­ no mógł On Swemu Synowi dopomóc. Jeżeli jednak nie 'była m u dana norm alna możliwość zdobycia pokarmu, to oznaczało, że Pan Jezus powinien pozostać bez pokarmu.

Lepiej cierpieć niż obrać drogę niezgodną z wolą Bożą. Nie można używać duchowej mo­

cy w celu zaspokojenia własnych potrzeb fi­

zycznych — jeżeli nie czuje się w ty m woli Bożej.

Pan Jezus odpowiadając Szatanowi zacy­

tował słowa wypowiedziane przez Mojżesza (5

Moj. 8, 3). Słowa te użył Mojżesz wówczas gdy wspominał o cudownym karm ieniu narodu iz­

raelskiego podczas wędrówki n a pustyni. Gdy brakowało pokarm u dla Izraelitów, Bóg posłał im mannę. Jest tysiące sposobów, którym i Bóg może dostarczyć nam pokarmu. Nie łudźmy się, że Bóg m a tylko jeden ograniczony sposób do utrzym ania przy życiu naszego ludzkiego m e­

chanizmu.

Bóg zna nas doskonale i podtrzym uje nas Swoim Słowem. Rozkazuje abyśmy wzrastali i nie potrzebujem y uciekać się do własnych niezdarnych planów, które często w ydają się nam być rozwiązaniem naszych problemów.

Nie taka jest dla nas droga. ® Ja k widzimy P an Jezus przeciwstawiał się szatanowi jako człowiek i przezwyciężył pokuszenie. Jako ludzie posiadamy to samo Słowo Boże i przez niego oraz żywą w iarę w moc naszego Pana, możemy odnosić zwycię­

stwo nad wszelkimi pokuszeniami. Zwycięstwo nasze jest jednak uw arunkow ane naszym po­

słuszeństwem Bogu.

M arian Suski

BIBLIA I T E O L O G IA

Ostatnie poselstwo (5)

IV L IS T D O Z B O R U W T IA T Y R Z E

A) M IA ST O T IA T Y R A

T ia ty r a le ż a ła n a te r e n ie p r o w in c ji L ID II (g łó w n e m ia sta — S a rd e s i F ila d e lf ia ), z n a jd u ją c e j się w c e n ­ tru m P ó łw y sp u A n a to lijs k ie g o i s ą s ia d u ją c e j z p ó ł­

nocy z M IZ J Ą (g łó w n e m ia s ta — P e rg a m o n i T ro ja ), ze W sch o d u z G a la c ją , z p o łu d n ia z F R Y G IĄ (K o- lossy, L a o d y c e a i H ie ra p o lis), a z z a c h o d u z JO N IĄ (Efez, S m y r n a ).

M iasto by ło p o ło żo n e w m a lo w n ic z e j k o tlin ie w o d - dległości ok. 80 k m n a p łd . w s c h ó d od P e rg a m o n u . Z a ­ łożył je ja k o m is to g a rn iz o n o w e k r ó l S y rii S L L E U K O S i N IK A T O R (358— 281 r . p .n.e.), je d e n z c z te re c h d ia - dochów A le k s a n d r a W ielk ieg o , n a s tę p n ie w c h o d z iło w sk ła d k ró le s tw a p e rg a m o ń sk ie g o , w I I w ie k u p rz e d Chr. d o s ta je się p o d w ła d z ę R z y m ia n .

T ia ty ra le ż a ło n a s k r z y ż o w a n iu d w ó c h sz la k ó w h a n ­ dlow ych: z B iz a n c ju m d o S m y r n y (z p ó łn o c y n a p o ­ łudnie) i z P e rg a m o n u d o S y rii (z z a c h o d u n a w sch ó d ).

W czasach a p o s to ls k ic h o p ró cz lu d n o ś c i tu b y lc z e j m i e ­ szkali tu m a c e d o ń sc y k o lo n iś c i i p r a w d o p o d o b n ie Ż y ­ dzi, tr u d n ią c y się , j a k z w y k le , h a n d le m . M ie sz k a ń c y m ia sta z a jm o w a li s ię rz e m io s łe m i k u p ie c tw e m . R z e ­

m ieślnicy b y li z rz e s z e n i w 20 c e c h a c h s k u p ia ją c y c h l u ­ dzi ró żn y ch z a w o d ó w : g a rn c a r z y , tk a c z y , fo lu sz n ik ó w , fa rb ia rz y itp . P o d o b n ie b y ło w c e c h a c h k u p ie c k ic h zrzeszający ch h a n d la r z y w e łn y , k o b ie rc ó w , p u r p u r y i b a rw n ik a p u rp u ro w e g o itp . K s ię g a D z ie jó w A p o sto l­

skich w y m ie n ia im ię L id ii, sp rz e d a w c z y n i p u r p u r y z T ria ty ry (Dz. A p. 16,14).

P u r p u r a t i a ty r s k a b y ła sz c z e g ó ln ie p o s z u k iw a n y m p rzed m io tem h a n d lu , b o w ie m f a r b ia r z e m ie js c y o d k r y ­

li s w o is ty , c e n n y b a r w n ik c z e rw o n y o tr z y m y w a n y z k o rz e n ia p e w n e j r o ś lin y w p o łą c z e n iu z w y c ią g ie m o - trz y m y w a ń y m z m a łe g o ś lim a k a m o rs k ie g o z w a n e g o M U R E X B R A N D A R IS , p o p u la r n ie n a z y w a n e g o rozk al- oem lu b ś lim a k ie m p u rp u r o w y m . C ie k a w ą c e c h ą teg o ś lim a k a je s t to , ż e w y d z ie la c ie m n o c z e rw o n ą ciecz, k tó r ą b r o n i s ię p r z e d w ro g a m i. W e w c z e sn e j s ta r o ż y t­

n o śc i p rz e k o n a n o się, ż e w y d z ie lin a t a d o sk o n a le się n a d a je d o f a r b o w a n ia tk a n in . B a r w n ik te n b y ł je d ­ n a k b a rd z o d ro g i z u w a g i ina to , że z je d n e g o ś li­

m a k a u z y s k iw a n o m in im a ln ą 'ilość fa rb y . W y starczy d o d ać, ż e d la u z y s k a n ia je d n e g o g ra m a c z y ste j fa rb y p o tr z e b a by ło 10 ty się c y ś lim a k ó w (G u n th e r W eg en er,

„6000 l a t i je d n a k s ię g a ” ). P lin iu s z S ta r s z y (23— 79 r.) pisze, że f u n t b a r w n ik a p u r p u r y k o s z to w a ł p o n a d 1000 d e n a ró w .

K a ż d y c e c h z a ró w n o rz e m ie ś ln ic z y ja k i k u p ie c k i p o s ia d a ł p e w n ą ilość z a k ła d ó w u słu g o w y c h m a ją c y c h sw e g o b o g a -p a tro n a . K a ż d y c z ło n e k c e c h u b r a ł u d z ia ł w c e c h o w y c h z g ro m a d z e n ia c h k u lto w y c h o rg a n iz o w a ­ n y c h k u czci sw ego p a tr o n a , k tó r e m u o d d a w a n o cześć b o sk ą, s k ła d a n o o fia ry , sp o ż y w a n o p o tr a w y (zw łaszcza m ięso i w in o ) p o św ię c o n e b a łw a n o m . T a k im r y tu a ln o - -k o m e rc ja ln y m u c z to m to w a rz y s z y ły z w y k le w y u z d a n e scen y . T a k ie w ła ś n ie by ło śro d o w is k o m ie js k ie T ia ty r’y.

L ic z n e ś w ią ty n ie b y ły p o św ię c o n e ró ż n y m b o g o m ; b y ła ta m ś w ią ty n ia A R T E M ID Y , s k u p ia ją c a lic z n e r z e ­ sze w y z n a w c ó w . K a p ła n k i A rte m id y b y ły ró w n o c z e ś­

n ie p r o r o k in ia m i i s z a rla ta m k a m i z a jm u ją c y m i się w ró ż b ia r s tw e m i m a g ią , u p r a w ia ją c p rz y ty m n ie rz ą d s a k r a ln y , n ie o d łą c z n ą część p o g a ń s k ie j re lig ijn o ś c i. O - h y d ę ty c h s a k r a ln y c h o rg ii P a n J e z u s n a z y w a ł „ sza­

ta ń s k im i g łę b in a m i” (2,24).

Cytaty

Powiązane dokumenty

szawie, przy ul. Obok tego br. Na skutek działań w ojennych br. 1954), a następnie przeniósł się do Kanady, gdzie prow adził w dalszym ciągu działalność

Strach jest więc rów nież znakiem w iny i sygnalizuje oddzielenie się człow ieka od sw e­.. go

W w yniku Jego pracy p ow stał Zbór chrześcijan w iary ew angelicznej, którego nabożeństwa zaczęły się wkrótce odbywać w odrem ontow a­. nej kaplicy

janin, D alej om ów ione zostały kluczow e sp ra ­ wy dotyczące Bożego zbaw ienia człowieka.. Zawsze jest w szędzie tam , gdzie beznadziejna choroba, niedola,

„Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas ubłogosławił w Chrystusie w szelkim duchowym błogosław ieństw em niebios;

I rzeczyw iście przez ja ­ kiś czas Biblia Ani pozostaw ała n ietkn

dzaju jest w gruncie rzeczy bardzo niestosowne, bo tru d n o przecież sobie wyobrazić, żeby Jezus p rzyrów nyw ał Boga do leniw ego przyjaciela lub niespraw

sekw encji nie są oni po prostu zdolni do spełniania w ym ogów specyficznie chrześcijańskich”, (cyt.. Skończyłam szkołę średnią. Nie do w szystkich dzieci