MIESIĘCZNIK POŚWIĘCONY ŻYCIU I KULTURZE NARODU POLISH THOUGHT — MONTHLY REVIEW
it ___________________________________________________________ ______________ __________________________________________________________________________________________________
Nr 127 (Rok Vlll, Nr 10) Październik, 1948 Cena (Price) 2 /-
PRZYŚPIESZONE WCHŁANIANIE
Z A SĄ D Z A JĄ C bieg w ydarzeń w k ra - ja c h stre fy sow ieckiej, trze b a zaw sze b rać pod uw agę, że w ykładnia s ta li
nowskiego m arksizm u, k tó ra n a w yda
rzen ia te m a w pływ ta k decydujący, za
leżna je s t od rozw ażań i bodźców dwo
jakiego rodzaju. K ategorię pierw szą stanow i oczywiście dążenie do rozszerze
n ia u s tro ju sowieckiego n a w szystkie k ra je , gdzie to je s t tylko możliwe. Gdy
by je d n ak m otyw ten odgryw ał rolę w y
łączną, tem po sow ietyzacji w k ra ja c h E uropy Środkowo-W schodniej mogłoby być powolniejsze i bardziej liczące się z m iejscow ym i w aru n k am i i oporam i.
Jednakże u m iarodajnych „ in te rp re ta torów “ stalinow skiego m arksizm u coraz donioślejszą rolę poczyna odgryw ać mo
tyw in n y : przekonanie, że w ojna z „am erykańskim im perializm em “ je s t nie tylko nieunikniona, ale i bliska, i że możliwie pełne podporządkow anie E u ro
py Środkow o-W schodniej 'moskiewskim schem atom i dyrektyw om niezbędne je s t ze względów m ilitarnych.
U podstaw nieszczęsnej polityki Miko
łajczyka w la tac h 1945— 1947 leżało za
łożenie, że R osja w in te resie w łasnego bezpieczeństw a będzie dbała o pozyska
nie sym patii społeczeństwa polskiego 1 że wobec tego zostaw i Polsce — po
dobnie ja k innym k rajo m stre fy sowiec
kiej — znaczny zakres w ew nętrznej nie
podległości; n aw e t niektórzy spośród po
zostałych n a em ig racji Polaków żywili podobne złudzenia. W rzeczyw istości władcy K rem la an i przez chw ilę n ie myśleli o obraniu takiego k u rsu . N ie W ystarcza im posiadanie u ste ru rz ą dów w Polsce czy k ra ja c h sąsiednich ludzi całkow icie sobie oddanych i dykto
w anie polityki zag ranicznej tych k r a jów. D la K rem la sam f a k t istn ien ia urządzeń ustrojow ych i społecznych n a modłę m niej lub więcej zachodnią s ta nowi pow ażną pozycję w pływów „im pe
rializm u anglosaskiego“ ; politycy so
wieccy są przekonani, że a p a r a t ludzki takiego u s tro ju zawsze będzie bardziej skłonny sym patyzow ać w o sta tn ie j in
sta n c ji z Zachodem, niż z Sowietam i.
K rem l i jego agenci boją się także „ n a cjonalizm u“ ujarzm ionych k rajó w , zw ła
szcza tak ich ja k Polska, k tó re p o sia d ają silny p ro fil cyw ilizacyjny i tra d y c je w ielkiej przeszłości państw ow ej i n a ro dowej. S tąd, naw iasem powiedziawszy, proskrybow anie od sam ego początku polskiego ruchu narodow ego, jako szcze
gólnie mocno reprezen tu jąceg o czynnik samodzielności narodow ej, m oralnej i cyw ilizacyjnej.
P rzy ta k ie j — w obecnym p rz y n a j
m niej okresie — postaw ie psychicznej władców R osji wszelkie arg u m en to w a
nie, że ich stanow isko nie je s t zgodne n aw et z dobrze pojętym in teresem ro syjskim i że posiadanie u g ran ic y za
chodniej p a rtn e ró w p rzyjaznych i za
dowolonych służyłoby tem u interesow i lepiej — uderzać m usi w próżnię. Od
rz u c a ją oni zasadę takiego p a r tn e rs tw a : idą nie n a pozyskiw anie sobie zawo
dnych, ich zdaniem , sym patii, ale n a peł
n ą , u raw n iło w k ę“ / N aw et londyński Tim es niedaw no w a rty k u le w stępnym podkreślił, że k ra je , k tó re dostały się pod w pływ sowiecki, skazane są nie tylko n a d y k ta tu rę kom unistyczną, ale i n a d y k ta tu rę kom unistyczną duszą i ciałem oddaną Moskwie.
N a przyśpieszenie tem pa sow ietyzacji o sta tn ie w y darzenia m iędzynarodow e w yw arły niew ątpliw ie pow ażny w pływ
— i n a tym tle oceniać należy to, co się dzieje od początku roku 1948 w Cze- cnosłow acji, Jugosław ii, Polsce i w in
nych k ra ja c h s tr e f y sow ieckiej. P ad ł n a jp ie rw Benesz, gdyż reżym jego
— zdaniem Moskwy — za dużo m iał jeszcze ideowych i personalnych pow ią
zań z Zachodem. W p a rę miesięcy po
tem rzucona została an a te m a n a T itę, k tó ry , ja k się zdaje, zbyt poważnie w ziął do serca zapew nienia sowieckie z pierw szego okresu o zachow aniu peł
nej niepodległości nawtet przez k r a je rządzone przez kom unistów . N a szcze
gólną uw agę zasłu g u je p rzy tym w ia
domość, że jednym z głównych źródeł
„nieporozum ienia“ między T item a Ko- m inform em był nie stosunek d y k ta to ra Jugosław ii do d oktryny m arksistow skiej czy w szczególności do w alki z w a rstw ą
„k ap italistó w chłopskich“ , ale jego opór przeciw całkow item u podporządkow aniu czynnikom sowieckim w ojska jugosło
w iańskiego. W pływ rozw ażań n a tu ry m ilita rn e j n a w ykładnię stalinow skiego m arksizm u je s t tu szczególnie widoczny.
Te. sam e m otywy odegrały bezsprzecz
nie rolę także w Polsce p rzy likw idacji Gomułki. P rzem aw iając n a zeb ran iu a k tyw u P P R n a tą m a t „nacjonalistyczne
go“ w ykolejenia się dotychczasowego se
k re ta rz a generalnego p a rtii, B ie ru t w y tk n ął mu m. in. — co je s t szczegól
nie ch a rak te ry sty cz n e — jego pow ścią
gliwość w zakresie „w spółpracy z A rm ią C zerw oną“. Zarów no ten, ja k i inne za rz u ty m a ją oczywiście sens tylko n a tle przyśpieszonego o sta tn io procesu w ch ła n ia n ia E u ropy Środkowo-W scho
dniej. Gomułka w ciągu ostatn ich la t kilku położył ta k duże zasługi w n a rz u caniu Polsce d y k ta tu ry kom unistycznej i zniszczeniu je j przeciw ników , że ty l
ko w k ateg o riac h s tra te g ii i ta k ty k i K rem la uw ażany być może za sabota- żystę czy choćby odszczepieńca. N ie zorientow ał się on w porę, ja k w ielką w agę Moskwa p rzy k ła d a do swych no
wych in stru k c ji i dopiero publiczne po
tępienie go przez P olitbiuro P P R u św ia
domiło mu, że to nie przelew ki. P rz y ciśnięty b ru ta ln ie do ściany „p o k ajał się“ w edług najrd zen n iejszy ch wzorów bolszew ickich; pierw szy to ra z chyba stolica Polski była w idow nią a k tu tego rodzaju.
P rzesilenie w łonie P P R zaham owało przejściow o ofensyw ę kom unistyczną n a innych „odcinkach“ . Świadczą o tym zarów no zapew nienia, że niedaw ne a r e sztow ania publicystów katolickich — ks.
Kaczyńskiego, Ja sien icy i P au k szty
— n ie oznaczają podjęcia w alki z Koś
ciołem, ja k i „u sp o k a ja ją c e “ oświadcze
nie p. M inca n a te m a t bardzo powolne
go tem pa kolektyw izacji rolnictw a.
Str. 2 Myśl Polska Październik, 1948
Świadczy o tym rów nież odroczenie o sta
tecznej fu z ji rządow ej P P S z P P R . Z da
je się je d n ak nie ulegać w ątpliw ości, że pauza ta będzie bardzo k ró tk a i że a ta k n a w szystkich w spom nianych odcinkach podjęty będzie n a nowo, gdy tylko w pły
wy Gomułki i jego tow arzyszy będą zlikw idow ane przez przeprow adzenie gru n to w n ej czystki we w szystkich ośrodkach p a rty jn y c h , urzędach i in sty tucjach.
W edług ostatn ich wiadomości czystka ta je s t w toku i zbiegła się z podobną czystką, przeprow adzaną w P P S . U suw a się w szystkie elem enty, k tó re p ragnęłyby zachować choćby cień niezależności od bolszewików rosyjskich. P ra s a reżym ow a ju ż z c a łą b ru taln o ścią głosi że „nowy e ta p “ ęznacza całkow ite uznanie politycz
nego, ideologicznego i k u ltu ra ln eg o kie
row nictw a Moskwy. O d p ad ają o sta tn ie obsłonki i pozory, któ ry m i się posługiw a
no w ciągu ubiegłych trzech lat.
NA Z A C H O D Z IE B EZ ZM IA N S y tu a c ja w B erlinie od przeszło m iesią
ca jiest w łaściw ie niezm ieniona. Sowiety blok u ją m iasto w dalszym ciągu, a Ame
ry k an ie i A nglicy z a o p a tru ją sw oje dzielnice d rogą lotniczą, co je s t impo
n u ją ce ja k o osiągnięcie o rg anizacyjne i techniczne, ale niezm iernie kosztowne.
P ozycja Sowietów je s t bardzo wygodna.
N ie id ą oni n a żadne u stę p stw a i poz
w a la ją Anglosasom wykosztowyw ać się n a zao p atry w an ie B erlin a z pow ietrza.
W iedzą, że tam ci nie u ży ją siły, a więc nadejdzie w reszcie chw ila, gdy nie bę
d ą mogli kontynuow ać za o p atry w an ia wielomilionowego m ia sta z pow ietrza i w rezultacie będą m usieli z niego wyjść.
D aje to Sowietowi czas n a dozbrojenie się i n a n ajro zm aitsze akcje dyw ersyjne, przede w szystkim w A zji. Sowiety wy
korzy stały nieporozum ienie M a rsh a lla z Czang K ai Szekiem dla posunięcia zdo
byczy w ojsk kom unistycznych w Chi
nach. Kom uniści zanarchizow ali zupeł
nie Birm ę, gdzie o sta tn io zam ordowano n ajb ard zie j proangielskiego polityka U T in T u t. R ew olta kom unistyczna w y
buchła n a Ja w ie i opanow ała wschodni k ran iec w yspy. Dowodzi n ią świeżo p rzy słan y z Moskwy Muso. Z w iązana z So
w ietam i żydowska o rg a n iz a c ja te rr o r y styczna zam ordow ała m ed iato ra z r a m ienia ONZ hr. B ern ad o tte, b ra ta n k a k ró la szwedzkiego. Kom uniści we F r a n cji, p rzy pomocy stra jk ó w i rozruchów , p a ra liż u ją norm alne życie k ra ju .
W te j atm osferze zb iera się zjazd ONZ w P ary żu . Żałosny to za iste w i
dok. Ma być ro zstrz y g an a sp raw a P a lestyny, a także B erlina. W szyscy je d n ak z d a ją sobie spraw ę, że nie są w aż
ne decyzje Z grom adzenia N arodów Z je dnoczonych, ale decyzje sztabów głów
nych w P enthagonie i n a K rem lu.
Zachód n iew ątpliw ie zm ienił sw ą ta k tykę wobec Rosji. Świadczą o tym z a rz ą dzenia i przygotow ania wojskow e zarów no S tanów Zjednoczonych ja k W ielkiej B ry ta n ii, którym p ra s a n a d a je duży roz
głos. Równocześnie je d n a k w ysuw ane są nadal pod adresem Moskwy o fe rty u k ła du, opartego n a zasadzie w zajem nego nie m ieszania się do s fe r wpływów.
A kcenty ta k ie z a w a rte były zarów no w przem ów ieniu m in. B evina w Izbie
Gmin, ja k w głosach p ra s y (np. Tim esa, k tó ry w a r t. w stępnym dopuszczał n a w et możliwość nowego „ostatecznego“ po
działu Niem iec z obustronnym i koncesja
m i). T rudno je d n a k sobie w yobrazić, by tak ie porozum ienie, gdyby je n aw et osiągnięto, mogło mieć cechy trw ałości.
K R Y Z Y S FR A N C U S K I W ydarzenia we F ra n c ji napaw ać m u
szą każdego P olaka szczerą tro sk ą. Nie p rz e d sta w ia ją one bowiem jakiegoś f e r m entu twórczego, an i nie noszą w sobie oznak odrodzenia, lecz zd a ją się być w y
razem słabości i rozkładu politycznego.
Bez silnej F ra n c ji nie m ożna zo rg an i
zować zdrow ej E uropy. W dodatku sła bość F ra n c ji powoduje, że oczy A ngli
ków i A m erykan coraz bardziej zw raca
j ą się n a Niem cy, ja k o n a głów ny w p rz y szłości f ila r budowy politycznej E uropy.
Jedynie przez odbudowę znaczenia F r a n cji można odwrócić w y nikające z tych anglosaskich złudzeń niebezpieczeństw a.
Ód czasu wyzw olenia F ra n c ji w 1944 roku rządziła tym k ra je m koalicja cen
tro w a n az w an a później „T rzecią siłą “ .
„T rzecia siła “ p rz e d sta w ia ć się m iała dwom siłom ta rg a ją c y m między sobą lo
sam i F ra n c ji, tj. komunizmowi i nieco m itycznem u w itym k r a ju faszyzmowi.
Początki C zw artej R epubliki były raczej pom yślne. 'M iejsce całej mozaiki dro
bnych p a r tii politycznych zajęły trz y w ielkie stro n n ictw a, tj. kom uniści, soc
ja liśc i i chrześcijańscy dem okraci, m a ją cy rów ne m niej więcej pod względem siły p rzedstaw icielstw a w parlam encie.
Mogło się zdaw ać, że w ew nętrzna s tr u k t u r a polityczna F ra n c ji z n a jd u je się na drodze do uzdrow ienia.
Głębszym źródłem kryzysu była zu
pełna k om prom itacja p a r tii i a u to ry te tów politycznych w 1940 r., nie tyle n a w et sam a klęska w ojskow a, ile załam a
nie, bezradność i k a p itu la c ja p a r tii T rz e
ciej R epubliki były przyczyną tego k ry zysu. P am iętać trz e b a , że P e ta in dla swoich pełnom ocnictw dyktato rsk ich i dla k a p itu la c ji n a rzecz Niem iec o trzy m ał większość głosów obradującego w V ichy przedw ojennego p arla m en tu . D om inująca w życiu T rzeciej R epubliki i k ie ru ją c a całym konglom eratem stro n nictw o rg an iz ac ja w olnom ularska skom prom itow ała się n a w e t w oczach swoich w łasnych członków. S tro n n ictw a polityczne z okresu przedw ojennego o p a rte były głów nie n a tzw. g ru p ac h in teresów i różniły się nie tyle p ro g ra m a mi ideowymi, ile pow iązaniam i z n a jro z m aitszym i g ru p am i gospodarczym i. J e dyną zdyscyplinow aną o rg an iz ac ją poli
tyczną była p a r tia kom unistyczna.
P ojaw ienie się więc w m iejsce z m u r
szałych u g rupow ań podziału n a trz y ilderunki ideowe w y ra źn ie z(a ryso w ane stanow iło n iew ątp liw ą popraw ę. O ka
zało się wszakże, że zarów no socjaliści, jiak i ch rześcijańscy dem okraci mimo znacznej ilości głosów otrzym anych w w yborach są stronnictw am i o nieule
czalnej w ew nętrznej słabości. Szczegól
n ie świeżo pow stałe chrzęści jańsko-de- m okratyczne M R P nie m iało wyraźniej spójni o rg an iz ac y jn ej, ani u k sz tałto w a
nego typu polityka. Socjaliści okazali się rozbici n a dw a przeciw ne skrzydła. P a r la m en t „Trzeciej siły“ nie p o tra fił sp ro stać n a ra s ta ją c y m trudnościom zew nętrz
nym i w ew nętrznym .
Pomimo ustaw icznych zm ian rządu i wciąż postęp u jącej dew aluacji fra n k a odbudowa powcgtenna F r a n c ji posunę
ła się dość szybko naprzód. F ra n c ja je s t k ra je m posiadającym zdrow ą s tru k tu rę gospodarczą, doskonałe w aru n k i p rz y ro dzone i rów now agę między przem ysłem w ielkim , drobnym i rolnictw em . P rz y
czyna kryzysu je s t więc nie tyle go
spodarcza, ile w g ru n cie rzeczy psycho- logiczno-polityczna. Z a Trzeciej R epu
bliki rozkład więzi społecznej i zanik tych zalet indyw idualnych, k tó re tw o
rzyły wielkość F ra n c ji postępow ał b a r dzo w yraźnie. Z ew nętrznym w yrazem tego było zm niejszanie się liczby ludno
ści czysto fra n cu sk iej i w yludnianie się wsi. K lęska 1940 r. była pewnym w strz ą sem i spowodowała objaw y je śli nie od
rodzenia, to w każdym raz ie rew i
zji poglądów. W yzwolenie F ra n c ji w 1944 r. — rzecz p ara d o k sal
n a —- proces ten przekreśliło. W um yśle przeciętnego F ra n c u z a zrodziło się prze- świadczelniie, że m ożna w y g rać w ojnę bez w łasnego w ysiłku i, że obowiązkiem innych je s t odbudowywanie F ra n c ji.
F ra n cu z i są ludźmi z w yobraźnią i lo
giką. J u ż od 1945 r. w idzą oni możli
wość, czy n aw e t konieczność w bliższej lub dalszej przyszłości, trzeciej1 w ojny św iatow ej. N ie są oddzieleni od wscho
du kanałem L a M anche, lecz tylko doli
n ą Renu. Po dwóch w ojnach św iatow ych nie m a ją n ajm n iejszej ochoty być po ra z trzeci polem bitw y, a n ie w idzą ja k b y tego uniknąć. Z m ora trzeciej w ojny św iatow ej w dużej m ierze p a ra liż u je ży
cie fra n cu sk ie. Kom uniści d a ją n a to częściową rec ep tę : dokonać p rzew rotu kom unistycznego we F ra n c ji i poddać się w ojskom sowieckim. Lecz wiadomo, że to by tylko odwlekło zniszczenie F r a n cji w nowej w ojnie, a nie usunęło nie
bezpieczeństwa.
Gdziekolwiek pojawia, się w iększa si
ła kom unistyczna w ja k im ś k r a ju , stro n nictw a ty p u p a rla m e n ta rn e g o nie są w sta n ie zorganizow ać skutecznej o b ro ny. Tam , gdzie je d n a stro n a trzy m a się ściśle regulł gry , a d ru g a zupełnie je lekceważy, sk ru p u la tn y g rac z nie m a widoków w y g ran ej. Toteż pow stanie większej siły kom unistycznej powoduje p raw ie zaw sze sam oobronę społeczeń
stw a w postaci zdyscyplinow anej siły politycznej. T a k ą re a k c ją było w e F r a n cji pow stanie R assem blem ent du People F rançais, ruchu politycznego skupione
go dokoła gen. de Gaulle. T rudno po
wiedzieć ja k ie w artości w ew nętrzne i ja k ą spoistość ten raczej pośpiesznie zeb ran y ruch stanow i. Gen. de Gaulle d a je odw rotną ja k kom uniści odpowiedź n a politykę zagraniczną. W yjście widzi on w zdecydowanym i szybkim stanięciu po stro n ie bloku anglosaskiego i w stwo
rzeniu z F ra n c ji zasadniczego f ila ru tego bloku w E uropie. N ie oznacza to b y n ajm n ie j, by gen. de G aulle cieszył się w ielką sy m p a tią w A m eryce lub A n
glii, lub by m iał za m ia r zgodzić się n a rolę wykonaw cy polityki W aszyngtonu.
Przeciw nie, ja k w ykazały dośw iadczenia z czasów w ojny, gen. de Gaulle tw ardo wobec sprzym ierzeńców bronił samo
dzielności polityki fra n cu sk iej.
Obecna sy tn a c ja we F ra n c ji je s t j e dyna w swoim rodzaju. W ybory sam o
rządowe w ykazały, że ogrom ną większość głosow m a ją za sobą dw a w rogie obozy:
gen. de Gaulle i kom uniści. In n e u g r u pow ania są ja k gdyby m arginesem m ię
dzy nim i. Ten m arg in es je d n a k n a z a sadzie daw nych w yborów p a rla m e n ta r
nych posiada większość w Izbie D eputo
w anych i w yłania rząd rozpaczliw ie la w iru jąc y między sprzecznościam i. P a r
Październik, 1948 Myśl Polska Str. 3
tie „Trzeciej siły “ chcą u niknąć za w szelką cenę nowych wyborów. Możli
wości law irow ania są je d n a k coraz m niejsze i gab in ety p a d a ją w Izbie je den po drugim , ja k w najgorszym okre
sie Trzeciej R epubliki. K ra j tym czasem je s t w coraz większej gorączce, toczony przez dwie choroby — stra jk ó w podsy
canych przez kom unistów i in fla c ji wy- wywollanej przede w szystkim brakiem z a u fa n ia politycznego.
N ie w ydaje się, by n a w e t pomoc p lanu M a rsh a lla m ogła uleczyć rad y k a ln ie go
spodarkę fra n cu sk ą . Rządy „Trzeciej siły “ kończą się niepowodzeniem, po
dobnie ja k niepowodzeniem zakończyły się próby tw orzenia „Trzeciej siły“ m ię
dzy Sow ietam i a A m eryką n a teren ie m iędzynarodow ym . N astęp c ą „.Trzeciej siły“ może być we F ra n c ji gen. de Gaul- le. N iestety, jego ruch nosi piętno tw oru personalnego i doraźnego. Tym , czego F r a n c ja potrzeb u je byłoby pow stanie ży
wych ruchów ideowych niosących odro
dzenie in telek tu aln e i m oralne narodow i francuskiem u. N iestety n ie w idać je szcze podobnych objawów. F ra n cu z i je d n ak są narodem zdolnym do bardzo szybkich przem ian w ew nętrznych i ży
czyć sobie gorąco należy także i w n a szym polskim interesie, by tego rodza
ju zm iana u zd ra w iają ca ja k n ajp ręd zej n a stą p iła n a zachód od Renu.
P R ZED W Y B O R A M I W P A L E S T Y N IE
S p ra w a p alesty ń sk a zeszła z pie rw szych stro n dzienników św iatow ych, choć k ra j ten daleki je s t od sta n u po
kojowego i chociaż żadna z istotnych sp raw nie została w nim dotychczas za
łatw io n a, a możliwość w ybuchu w alk między Żydam i a A rabam i w każdej chwili i w pełnych rozm iarach istn ieje i nadal.
Głębszą przyczyną odw rócenia uw agi polityki św iatow ej od spraw y p alesty ń skiej s ta je się być n ie ty le chwilowe zawieszenie broni w tym k ra ju , ile za
jęcie przed kilku m iesiącam i jed n ak o wego stanow iska w sp raw ie podziału k r a ju i u zn a n ia p a ń stw a Izrae la przez S tan y Zjednoczone i Sowiety. O siągnię
cie zgodnego stanow iska dwóch potęg, których polityka wszędzie się krzyżuje może być uw ażane za wielki triu m f dy
plom acji izraelskiej.
Nowe państw o, choć nie posiada je szcze ustalonych g ran ic ani uzn an ia sze
regu pań stw , w tym W ielkiej B ry ta n ii, m a ju ż rząd i p rzy stą p ić zam ierza w n ie
długim czasie do pierw szych wyborów powszechnych.
Rząd Iz ra e la opiera się n a dość szero
kiej koalicji, k tó rą można by nazw ać k oalicją centrum i lewicy. Poza blokiem rządowym p o zo stają głów nie skrzydła sk ra jn e : kqm uniści n a lewicy i I rg u n na praw icy.
W życiu politycznym Iz ra e la w y ra źn ą przew agę m a ją Żydzi pochodzący z Pol
ski i sąsiednich k ra jó w Środkowo-W scho
dniej E uropy. U kład więc polityczny w tym p ań stw ie je s t w pew nej m ierze odbiciem stosunków politycznych, ja k ie panow ały przed w ojną wmód żydostw a polskiego, zm ienionych oczywiście 'wa
runkam i życia w nowym k ra ju .
Żydzi w Polsce przed w ojną dzielili się n a bardzo znaczną ilość kierunków i ruchów politycznych. P a r tie żydowskie, zależnie od ich stosunku do sp raw y od
budowy p ań stw a żydowskiego, u ją ć mo
żna było w dwie g ru p y : sy jonistyczną i niesyjonistyczną. W śród nie-syjonistów n ajsiln iejsz e były trz y kieru n k i, a m ia
nowicie: konserw atyw ni re lig ijn ie o rto doksi zorganizow ani głów nie w p a rtii A guda, socjalistyczny Bund p o sia d a ją cy również sw oje skrzydło trockistow skie i kom uniści. Ci o sta tn i nie stanow ili osobnej p a rtii żydowskiej., lecz należeli do K om unistycznej P a r tii Polski. J e s t oczywiste, że w P ale sty n ie te p a r tie nie- syjonistyczne nie z n a jd u ją swoich od
powiedników.
Syjoniści stanow ili cały w achlarz ugrupow ań. N a jb a rd z ie j s k r a jn ą f o r m a cją byli rew izjoniści, których prze-
w ódcą i założycielem był Żabotyński.
Rewizjoniści przyjęli n aw e t zew nętrzne form y faszystow skie (b ru n a tn e m undu
ry, defilady, pow itanie przez podnosze
nie r ą k i tp .) . Z nich w łaśnie wywodzi się dzisiejszy Irg u n . M ieszczański elem ent w syjonizm ie reprezentow ali tzw. syjo
niści ogólni, rozbici n a dwie g ru p y dziel
nicowe (syjoniści ogólni g ru p y A i sy:
joniści ogólni g ru p y B ). P osiadali oni najw iększe doświadczenie polityczne.
W P ale sty n ie stanow ią oni g ru p ę li
czebnie niew ielką, ale o d g ry w a ją cą zn a czną rolę dzięki posiadaniu sporej ilości w yrobionych polityków — kilku z nich zasiada w rządzie Izrae la. Obok sy joni
stów ogólnych znaczną rolę g ra li m izra- chiści, których najw y b itn iejszy m prze- wódcą był rab in Tohn z K rakow a. Ł ą czyli oni polityczny syjonizm z re lig ij
n ą praw ow iem ością. G ru p a t a istn ieje i dziś w Palestynie, lecz w pływ y je j są raczej ograniczone. Z naczną aktyw ność p rze jaw ia li także syjoniści rad y k a ln i po:
siła G rynbaum a. Są oni i dziś aktyw ni w P alestynie, choć stan o w ią bardzo n ie
w ielką grupę.
W ostatn ich la ta c h przedw ojennych w syjonizm ie polskim w y ra źn ą przew a
gę w m asach żydowskich zdobyła lewica syjonistyczna. N ajw ażniejszym i je j ugrupow aniam i były P oalej-S yjon P r a w ica i P oalej-S yjon Lewica. In n e je szcze b ardziej sk ra jn e g ru p y ja k np.
G ejre-Syjon g ra ły rolę ograniczoną.
P oalej-S yjon P ra w ica był u g ru p o w a
niem syjonistów socjalistów nie s to ją cych przew ażnie n a g ru n cie m ark sisto w skim. P oalej-S yjon Lew ica był u g ru p o waniem , k tó re można by nazw ać n a ro dowym komunizmem. W dzisiejszej P a lestynie również lewica syjonistyczna m a w y ra ź n ą przew agę liczebną, a także ekonqm iczną. Izrae lsk a P a r tia P ra cy , wywodząca się głów nie z P oalej-S yjon P ra w icy m a w swym ręku ru ch spół
dzielczy p alestyński, k tó ry k ie ru je p rze
w aż a ją c ą częścią życia gospodarczego, k o n tro lu ją c zarów no rolnictw o przez farm y spółdzielcze, ja k h andel i p rz e mysł przetw órczy. P a r tia P ra c y je s t w te j chwili czynnikiem dom inującym w Izraelu. P a r tia socjalistyczna sta n o wi odpowiednik daw nej P oalej-S yjon Lewicy i dom aga się u państw ow ienia ca
łego życia gospodarczego Iz ra e la . N ie je s t ona wolna od in filtra c ji kom u n isty cznej. Komuniści m a ją poza tym pow
sta łą ju ż w P ale sty n ie p a r tię kom uni
styczną. N ie m a ona szerszego oparcia masowego, lecz g r a pew ną rolę zaku
lisow ą dzięki swoim stosunkom z Mo
skw ą. Sojusznikiem Moskwy je s t poza tym nowe u grupow anie ty p u p a ra m ili
ta rn e g o głośne w świecie pod nazw ą bandy S tern a. W łaściw a nazw a te j o r
gan izacji (od pierw szych lite r h e b ra j
skich) brzm i Lechy. W yszła ona z roz
łam u z nacjonalistycznego Irg u n u . lecz
znalaźła się n a przeciw ległym k rańcu.
P osiada ona c h a ra k te r w ybitnie te rr o r y styczny, a znacznie m niej program ow o- polityczny.
D okonała ona w swoim czasie m ordu n a osobie lorda Moyne, a o sta tn io zdo
była sobie p onury rozgłos w świecie m ordując hr. B e m a d o tte i została przez rząd izraelski postaw iona poza praw em .
Lewicy syjonistycznej przeciw staw ia się n a zew nątrz nie tyle w achlarz u g r u pow ań m ieszczańskich, ile nacjonaliści wywodzący się z daw nych rew izjoni- tów, a znani dziś głównie w świecie przez sw ą organizację w ojskow ą Irg u n Zwei Leum i (sk ró t od pieiw szych lite r h eb rajsk ich Icełe). Stanow i ona w tej chwili główny problem polityczny dla rządu izraelskiego.
O statn io oi'ganizacja w ojskow a zosta
ła rozw iązana i przekształcona w nową P a r tię Wolności.
Lew ica syjonistyczna stoi n a g ru n cie teoretycznego m aterializm u i atei- zmu. S tąd też w ielką debatę wyw ołał w stęp do uchw alonej k o n sty tu cji Iz ra e
la. N a w niosek m izrachistów we w stępie tym m iało być pow ołanie n a Boga. T e
mu kategorycznie sprzeciw ili się P a r tia P ra c y i socjaliści. W rezu ltacie n a w nio
sek m in istra sp raw zagranicznych Szer- toka przyjęto, po długich i ostrych de
batach form ułę kom prom isow ą d a ją c ą w yraz w ierze w Opokę Izraela. Żydzi w ierzący m ogą przez to rozumieć Boga, w szyscy zaś duch narodu. W ten spo
sób k o n sty tu cją Izra e la je s t z p u n k tu w idzenia teoretycznego n ajb ard zie j n a c jo n a listy czn ą k o n sty tu c ją św iata.
Jeżeli isto tn ie odbędą się w tym roku w ybory przedstaw icielstw a narodowego Izrae la, będzie rzeczą in te re su ją c ą stw ierdzenie liczebnego stosunku sił m ię
dzy poszczególnymi k ierunkam i. W k aż
dym razie w y d aje się, że układ politycz
ny w odbudowanym p ań stw ie żydow
skim odpow iada znacznie bard ziej p r ą dom pan u jący m w żydostwie środkowo- w schodnio-europejskim przed w ojną, niż prądom w żydostwie am erykańskim , się
g ającym obecnie liczby ponad 5 milio
nów.
ŚM IERĆ K O N C EP C JI
E d w ard Benesz, n ajw y b itn iejszy poli
ty k czeski ostatniego ćwierćwiecza, zm u
szony po ra z d ru g i w życiu pod naci
skiem przem ocy obcej do rezygnacji z urzędu prezy d en ta republiki, zm arł od
izolowany od św ia ta, n a swej rodzinnej ziemi.
Cały św ia t zrozum iał tra g e d ię czło
w ieka w yrażo n ą przez tę śm ierć. N ie w szyscy je d n ak uśw iadom ili sobie, że je s t ona zarazem śm iercią pew nej kon
cepcji politycznej.
K oncepcja. k tó r ą reprezentow ał, a w znacznej m ierze i stw orzył E d w ard Benesz nie była koncepcją tuzinkow ą.
Metody rozgryw kow e, a n a w e t czasem drobnohandlow e stosow ane przez B ene
sza w osiągnięciu tego celu nie pow inny nam przesłaniać te j zasadniczej p ra w dy. K oncepcja Benesza polegała n a tym , by w oparciu o n aród czeski stw o
rzyć w E u ro p ie Środkowej państw o, k tó re by było pomostem między Zacho
dem E u ro p y a E u ra z ją . P aństw o to m iało być o p a rte o siłę w ojskow ą ro sy j
ską, a pow iązane więzam i k u ltu ra ln y m i i politycznym i z F r a n c ją i A nglią. Spo
łeczeństw o czeskie, n a jb a rd z ie j zacho
dnie w śród narodów E u ro p y Środkowej i W schodniej, n a jb a rd z ie j uprzem ysło
wione, a zarazem nie p osiadające żad
Str. 4 Myśl Polska Październik, 1948
nych sp ra w spornych z R osją, wychow a
ne zaś w tra d y c ja c h prorosyjskich, w y
daw ało się isto tn ie do ta k iej roli przez
naczone. Mogłoby też ono tę w ielką rolę odegrać, gdyby R osja nie była R osją.
J e s t ja k a ś straszliw a iro n ia w tym , że pozorne spełnienie planów Benesza było chw ilą jego ostatecznej klęski a nie triu m fu . „D epozyt“ Rusi Z ak arp ack iej dzierżonej przez dw adzieścia la t z P r a gi ja k w y ciągnięta dłoń ku Kijowowi i Moskwie, p rze jęty został przez U k ra i
nę sowiecką. P aństw o czeskie zyskało g ran ic ę z R osją. N iem cy zostały poko
nane, ludność niem iecka wysiedlona po
za Sudety. Niem cy p rz e sta ły być północ
nym sąsiadem Czech, a s ta ła się nim Polska. .A ustrię oddzielono znowu od Niemiec. Ale jednocześnie Czechy u tr a ciły niepodległość, a w ładza oddana zo
s ta ła agentom sowieckim z G ottw aldem n a czele. Jeden z najbliższych w sp ó łp ra
cowników Benesza i syn jego m istrza, J a n M asaryk, został zam ordow any, czy też^ popełnił sam obójstw o. Tysiące Cze- chów po ra z pierw szy uciekać zaczęło na Zachód.
K oncepcja Benesza okazała się nie
możliwa do realizacji w chwili w łaśnie kiedy została pozornie zrealizow ana.
W dzisiejszym świecie i przy dzisiej
szej skali w ydarzeń m iędzynarodowych nie m a m iejsca n a su b teln ą politycznie rolę pom ostu biegnącego wzdłuż K a r p at. Rola ta k a była możliwa w poprze
dniej epoce, gdy politykę prow adził dwjór p etersb u rsk i z dworem w iedeń
skim. N ie je s t możliwa w epoce, gdy oko w oko sto ją Czerw ony P lac i B iały Dom.
N aród czeski zapew ne w przyszłości zapom ni Beneszowi w iele niepowodzeń i rozczarow ań n a ja k ie został przezeń n arażony, gdyż z nazw iskiem Benesza łączyć się je d n ak będzie wysiedlenie Niemców sudeckich i pow stanie g r a n i
cy polsko-czeskiej w S udetach. Położenie narodu czeskiego do d ru g iej w ojny św ia
tow ej było istotnie dram atyczne. S tan o w ił on niew ielką w yspę z w szystkich niem al stro n otoczoną morzem g erm a ń skim. Jeżeli u trz y m a ją się obecne g ra n i
ce wschodnie N iem iec, b y t narodu cze
skiego je s t zabezpieczony.
Nowe w aru n k i s tw a rz a ją także nowe zad an ia polityczne. W ielka, ale sztucz
n a koncepcja Benesza nie je s t w p rzy
szłości an i możliwa, an i potrzeb n a; w y
nikiem nowego położenia je s t koniecz
ność ja k n ajściślejszej w spółpracy czesko-polskiej i w ytw orzenie przez te dw a p ań stw a ośrodka gospodarczego, k tó ry by za stą p ił rolę ja k ą odgrywaj!
w Środkowej E uropie przem ysł niem iec
ki. Dokoła tego ośrodka naro sn ąć pow i
nien nowy układ polityczny w naszej części św ia ta .'
R E W IZ JO N IZ M N IEM IECK I t W stre fa c h zachodnich Niemiec mno
żą się m a n ifesta cje nowego niem ieckie
go rew izjonizm u, nie n apotykające, nie
stety , n a żadne przeciw działanie ze s tro ny w ładz okupacyjnych. L a n d ta g pół
nocnej N ad ren ii i W e stfa lii uchw alił niedaw no w trzecim czytaniu ustaw ę, dotyczącą przesiedleńców z byłych p ro w incji wschodnich Rzeszy; w stęp do tej u sta w y za w iera w yraźne żądanie po
w ro tu utraconych te ry to rió w do N ie
miec. Odnośne zdania brzm ią n a s tę p u ją co :
„N iem cy w schodni i zagraniczni (die O styolks- un d A u sla n d d e u tsc h e), k tó
rzy zm uszeni zostali do ucieczki ze swe
go rodzinnego k r a ju , cierp ią szczegól
nie. Ich niedola może być pokonana ty l
ko przez pozwolenie im na pow rót do wschodnich obszarów niemieckich.
W in te resie pokoju E u ro p y i św ia ta n a leży przeto dążyć do przyw rócenia N iem com tych wschodnich te ry to rió w m eto
dam i pokojowymi i przez p rzy ja zn e w spółdziałanie między narodam i. Z po
wodu te j w łaśnie niezbędnej konieczno
ści je s t pierw szym i naczelnym obo
w iązkiem każdego N iem ca pom agać we
dle w szystkich swych możności uchodź
com, przyjm ow ać ich do swej wspólno
ty i zapew niać im nowe ogniska do
mowe“ .
W czasie w ielkiej m a n ifesta cji, k tó ra odbyła się w dniu 9 w rześnia w stre fie b ry ty jsk ie j B erlina, na placu przed zrujnow anym R eichstagiem , przem aw iał m. in. n ad b u rm istrz B erlin a prof. R eu
ter. J a k stw ierdza korespondent D aily Heralda, najw iększy entuzjazm wśród zebranych 300-tysięcznych tłum ów wzbudziły n astęp u jące słowa R e u te ra :
,’Pow rócim y do sowieckiego sektoru B erlin a i do zony sowieckiej. Wówczas rozebrane to ry kolejow e zo stan ą znów przyw rócone, a pociągi biec będą nie tylko do B erlina, ale także do W rocła
w ia i Szczecina“ .
O sta tn io rew izjonizm niem iecki z a czyna kierow ać się również przeciw Czechom. M anchester G uardian, z dnia 13 w rześnia p rzytacza w y ją tk i z a r t y kułu w stępnego, k tó ry ukazał się po śm ierci Benesza w tygodniku w iedeń
skim W egw arte, organie „Volks- deutschów “ (z K ra ju Sudeckiego). A r
ty k u ł je s t bardzo znam ienny nie ty le ze względu n a a ta k i na Benesza, ale na ogólny ton i sform ułow ania polityczne.
„Gdy spoglądam y na Benesza z p u n k tu w idzenia h isto rii — pisze W egw arte
— to tru d n o nam stw ierdzić, czy n ekro
logi nazyw ające go h u m a n istą podykto
w ane są ig n o ran c ją czy też zmysłem ironii. N ik t jeszcze nie d ep tał p ra w ludzkich z ta k ą obłudą ja k on. Jego m a
ch inacje polityczne, powodowane żądzą w ładzy i pragnieniem n ad a n ia małem u narodow i szczególnego znaczenia w E u ropie, skierow ały go i jego m istrz a Ma- sary k a do utw orzenia n aro d u , złożone
go z Czechów i Słowaków, w brew g w ał
townym protestom Słow aków ... U żyw a
ją c wobec św ia ta fałszyw ych a rg u m e n tów historycznych i geograficznych zdo
ła ł uzyskać zgodę na aneksję dużych obszarów niem ieckiej p rzestrzeni życio
wej (L e bensraum ) .. .
„Choć p rz y ją ł m onachijskie ro zstrzy gnięcie czterech wielkich m ocarstw za a p ro b a tą w szystkich stro n n ic tw politycz
nych i odpow iedzialnych władz swego k r a ju , ju ż w rok później począł oczer
niać Niemców sudeckich. W um yśle swym planow ał nie m niej, ja k obrabo
w anie i wypędzenie milionów ludzi oraz w ym ordow anie i zgładzenie setek tysięcy innych. Raz jeszcze m iał powodzenie.
Fafezem i kłam stw am i p o tra fił pozy
skać sobie m ocarstw a zachodnie, po to tylko, by zaaw anturow ać się w k ie ru n ku w schodnim z tym sam ym celem. P o
został ta k sam o zdradziecki, ja k był zawsze, nie będąc lojalnym ani wobec W schodu, ani Zachodu. W m achinacjach swych dążył w yłącznie do realizacji swe
go straszliw ego planu popełnienia n ie słychanych okrucieństw w momencie kiedy naród niem iecki był bezbronny.'
Po opisaniu rzekomych okrucieństw I dokonanych przez Czechów n a Niemcach,!
artiykuh kończy się zapew nieniem , że
„nic nie zostało zapom niane, an i też nic zapom niane nie będzie“.
M amy więc tu znów w szystko: i ton zajad łej nienaw iści, i powołanie się n a te ry to ria ln e postanow ienia układu mo
nachijskiego, i „L ebensraum “ , i her- renvolkow ską pogardę dla m niejszych narodów , — i w reszcie zapowiedź to ta l
nego rew anżu. N asuw a się p y ta n ie : czy m ocarstw a zachodnie p o tra fią w porę w yciągnąć n ależyte wnioski z tych r e w elacji psychiki niem ieckiej?
IN T E L E K T U A L IŚ C I
K ongres w rocław ski był am b itn ą im prezą światow ego kom unizm u, k tó ry 7— zasłan iając całą m oralną nędzę u stro ju so w ie ck ie g o — czyni zeń ośrodek no
w ej cyw ilizacji, ku k tó rej ciążą w szy
stkie postępowe, pokojow e i h u m a n ita r
ne żywioły św iata. B yła to ta k c h a ra k tery sty czn a dla Sowietów m asówka, w k tó rej — nie ste ty — wzięli udział nie tylko zastraszen i i zapędzeni ludzie zza żelaznej k u rty n y , lecz także dobro
wolnie ludzie z Zachodu, z te j cyw ili
zacji, k tó rą ta k n am iętnie zwalczał kon
g res w rocław ski. Ba, pojechali ta m n a w et ^ p isa rz e n iektórzy katoliccy, gdy w łaśnie katolicyzm i chrześcijaństw o by
ły głównym celem atak u .
P ow tórzyła się h isto ria r. 1936, kiedy to jeden z głównych w ileńskich „kato
lików“ H en ry k Dem biński n a lwowskim kongresie w obronie k u ltu ry , wygłosił r e f e r a t o „faszyzm ie“ (czytaj o w szy
stkim , co nie je s t kom unizm em ), c o fa ją cym św ia t w m roki średniowiecza. Ob
szerne spraw ozdanie z tam tego „kon
g re su “ podaw ały w tedy W iadom ości L i
terackie.
Pozostaw m y n a chwilę p isa rz y Zacho
du, powrócim y do nich p rzy końcu tych uw ag. N as, Polaków w wolnym świecie, z im prezy w rocław skiej in te re su je to, co narodow i polskiem u ten kongres poda
w ał, w m aw iał i narzucał. Z adanie to określił p ublicysta K u źn icy K onstanty Grzybowski w sposób n a s tę p u ją c y : Z a
daniem K ongresu in telek tu alistó w je s t m. in. przedyskutow anie zagadnienia
„wolności k u ltu ry “ . „W olność k u ltu ry “ , Wolność in te le k tu a listy istn ie je i istnieć może tylko w tedy, kiedy w yniki, do któ- lych in te le k tu a lista dochodzi w swej p rac y są spraw dzalne i kiedy istn ie je swoboda spraw dzenia tych wyników.
Spraw dzalne zaś mogą być tylko w yni
ki osiągalne przy pomocy rac jo n alisty c z
nego rozum ow ania, nie zaś osiągalne przy pomocy m istycznego „objaw ienia“
tJeslj użyjem y term inologii r e lig ijn e j), czy rów nie m istycznej in tu icji, jeżeli użyjem y term inologii pseudonaukow ej.
In te le k tu a lista m usi więc mieć obie
ktyw ne, niem istyczne k ry te riu m , p rzy pomocy którego spraw dza w yniki do j a kich doszedł inny in te le k tu a lista — jeśli k u ltu ra i je j tw órca .m ają być wolni.
Grzybowski więc w y stę p u je przeciw m istycznym założeniom j „jak im ś mono- pohcznym in te rp re ta to ro m o bjaw ienia“ . Obecność w tym w szystkim in te le k tu a li
stów m ieniących się katolikam i je s t przeraźliw ym nonsensem j dowodem te go sto p n ia cynizmu, ja k i rep rez en tu je tylko ta k ty k a sowiecka. Był to bowiem kongres now ej cyw ilizacji, o k tó rą w al
czy R osja Sowiecka, cyw ilizacji "pano
w ania i w zajem nego zżeran ia się ma- ern . Jedynym autentycznym in te rp re - atorem k ry terió w te j cyw ilizacji będzie jakiś d y k ta to r, lub kolegium rząd zą