• Nie Znaleziono Wyników

Widok Uwagi o transkrypcji Kazań świętokrzyskich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Uwagi o transkrypcji Kazań świętokrzyskich"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

B ogdan W alczak Poznań

Uwagi o transkrypcji Kazań świętokrzyskich

N a w stępie m uszę przeprosić za niezupełnie adekw atny tytuł m ojego w ystąpienia: rzecz będzie nie tyle o transkrypcji K azań świętokrzyskich, ile w ogóle o transkrypcji średniowiecznych zabytków językowych, choć n a przykładzie ostatniego wydania

Nie ulega najm niejszej wątpliwości, że rację m ają ci, którzy tw ierdzą - i podkreślają to przy każdej okazji - że transkrypcja jest interpretacją.

M ożna stosunkow o łatwo wykazać, że już transliteracja jest interpretacją - a jeśli tak, to tym bardziej jest nią transkrypcja. Explicite wykazali to i pięknie wyegzemplifikowali w swoich tekstach pom ieszczonych w o stat­

nim wydaniu Kazań Wacław Twardzik i Tomasz Mika^. Ich wysiłek in ter­

pretacyjny, zorientow any w yraźnie tekstologicznie, a więc ukierunkow a­

ny n a wydobycie wszystkich sensów tekstu poprzez odsłonięcie jego b u ­ dowy składniowej, podporządkow anej wyrafinowanej organizacji re to ­ rycznej, przyniósł, w m oim przekonaniu, znakom ite wyniki. Pewne w ąt­

pliwości czy pytania pod adresem autorów transkrypcji m ożna by zgłosić jedynie w tych kwestiach, któ re bezpośrednio nie dotyczą semantyczno- syntaktyczno-retorycznej interpretacji tokstu Kazań świętokrzyskich.

N a przykład m ożna by zapytać: dlaczego - m oim zdaniem jak najsłu­

szniej - przyjm ując lekcję csny, csnego, cso, csoż, nics itd., przyjęH je d n o ­ cześnie lekcję swiadeczstwo, człowieczstwo, włodyczstwo itd. m iast świa-

^ Kazania świętokrzyskie. N owa edycja...

^ W. Twardzik, Jak czytać to, czego nie ma w zachowanych strzępach Kazań świętokrzy­

skich, [w:] Kazania świętokrzyskie. Nowa edycja. . s. 103-108 i T. Mika, Interpunkcja Kazań świętokrzyskich, [w:] Kazania świętokrzyskie. Nowa edycja..., s. 59-80. Mika rozpoczyna swój wywód od tezy: „Transkrypcja tak czy inaczej pozostanie interpretacją” (s. 59), a tego, że już transliteracja też jest w istocie interpretacją, najlepiej dowodzi w ostatnim wydaniu Kazań zestawienie ich transliteracyj i słuszna uwaga, że w dotychczasowych wydaniach niektóre partie tekstu Kazań „[...] były różnie transliterowane (i wskutek tego różnie transkrybowa- ne) przez kolejnych wydawców” {Kazania świętokrzyskie. Nowa edycja..., s. 273).

(2)

decstwo, człowiecstwo, włodycstwo itd. W istocie w obu w ypadkach m a ­ my tę sam ą grupę spółgłoskową, etym ologicznie -cbs- > -c s - > -c s - > - c - Nie widać podstaw , dla których w różnych form ach m iałaby się tak ró ż­

nie rozwijać (tzn. reprezentow ać różne fazy ewolucyjnej zmiany). Pisow­

nia też nie daje podstaw do takiej interpretacji.

M ożna by dalej zapytać, dlaczego segm ent tekstu tradycyjnie - i m o ­ im zdaniem właściwie - transkrybow any jako gorzkich słez zm ienił się w górskich słez, czyli dlaczego łzy gorzkie zm ieniły się w górskie (bo in a­

czej nie m ożna odczytać i zinterpretow ać iorm ygórskich). W istocie cho­

dzi niew ątpliw e o Izy gorzkie {górskie są bez sensu), a now a lekcja spo­

w odow ana jest tym, że realn ie zachow ało się w tym m iejscu tylko skich, a jedynie możliwym w tej sytuacji uzupełnieniem m usi h y t gor. Dow odzi to jed n a k tylko tego, że pierw otne m iękkie r, w X III w ieku wym awiane już jak o fź, zostało tutaj zapisane przez rs (jest przecież w Kazaniach i drugi taki zapis trsy ‘trzy’), chociaż w zabytku dom inuje pisow nia nie- złożona i zwykle kontynuant m iękkiego r zapisywany jest przez r.

M ożna by wreszcie zapytać, dlaczego au tor transkrypcji zdecydował się na ingerencję w zapis milosirdim, interpretując form ację jako inny typ słowotwórczy: m iłosird< n> ym , m im o że miłosirdy reprezentu je starszy i lepiej w słowiańskim słowotwórstwie zakorzeniony typ com positów - z drugim członem bezsufiksalnym (ukształtowanym w wyniku derywacji paradygm atycznej, polegającej w tym w ypadku na w prow adzeniu form y do deklinacji dawnych tem atów n a - o - ) , ja k w com positach typu długo­

nogi (a nie *długonożny), długoręki (a nie *długoręczny), długowłosy (a nie *długowłosny),jasnooki (a nie *jasnooczny), kłapouchy (a nie *kła- pouszny), Krzywousty (a nie * Krzyw oustny), Pięknotyła (Kallipygos) (a nie

*Pięknotylna) itd. Oczywiście jest też typ z form antem (w spółform antem ) - n - {dwunożny, leworęczny, miłosierny itd.), ale w świetle naszej wiedzy o prasłowiańskim słowotwórstwie jest to typ w tórny i późniejszy. Jed n ak niezależnie od stopnia produktyw ności typu słowotwórczego nie m a p o d ­ staw do ingerencji au to ra transkrypcji w sytuacji, gdy zapis bez tej inge­

rencji jednoznacznie wskazuje n a dobrze um otyw owaną form ę językową.

P ytania dotyczą jed n a k szczegółów, a skoro transkrypcja jest in te r­

pretacją, żadna transkrypcja nie m oże być i zapew ne nigdy nie będzie od takich pytań wolna.

G e n e raln ie n a to m ia st - czem u ju ż raz dałem wyraz^ - zarów no na płaszczyźnie tran sliteracji, ja k i n a płaszczyźnie transkrypcji in terp re-

^ Zob. B. Walczak, Refleksje nad nowym wydaniem Kazań świętokrzyskich, [w:] Sym- bolae gram m aticae in honorem Boguslai D unaj, pod red. R. Przybylskiej, J. Kąsa i K. Si­

kory, Kraków 2010, s. 161-167.

(3)

tacja auto rów now ego w ydania K azań w ydaje się w nikliw a i trafn a. To­

też, g en eraln ie rzecz biorąc, przyjm uję ją bez dyskusji, choć w n ie ­ których (zresztą nielicznych) szczegółach nie zgadza się o n a z m oim i intuicjam i. Jeśli, nie będ ąc p aleo grafem , czytam, że względy paleog ra- ficzne wykluczają lekcją tet{to), to przyjm uję tę konstatację do w iad o ­ m ości, choć językoznaw cy fo rm a tet{to) dobrze się tłum aczy p o d w zglę­

dem etym ologicznym (jako p a ra le ln a w obec znanych z języków wscho- dniosłow iańskich form typu tot, etot, pow stałych n a skutek reduplika- cji {tij + 11}) zaim ka w skazującego * tij - sl przypom nijm y, że w świetle nowszych b a d a ń coraz w yraźniej się rysuje relatyw na bliskość zachodu i w schodu Słowiańszczyzny w obec zdecydow anej o d ręb no ści połu- dnia"^), n ato m iast p ro p o n o w an e teć(to) jest dla niego stru k tu ra ln ie n ie ­ jasne.

Jak zauważyłem na w stępie, w niniejszym w ystąpieniu chciałbym n o ­ we wydanie K azań świętokrzyskich wyzyskać jako okazję do zw rócenia uwagi n a jed n o z podstawowych zagadnień transkrypcji średniow iecz­

nych zabytków językowych. Poniższe uwagi i pytania form ułuję nie ze stanow iska tekstologicznie zorientow anego historyka języka - in te rp re ­ ta to ra staropolskiego tekstu, dla którego te n tekst (jako taki, sam w so­

bie) jest właściwym obiektem badania, lecz ze stanow iska dydaktycznie zorientow anego specjalisty z zakresu tradycyjnie rozum ianej gram atyki historycznej języka polskiego, dla którego średniowieczny zabytek języ­

kowy jest ilustracją procesów ewolucji system u językowego n a wszyst­

kich tego system u poziom ach (w obrębie wszystkich jego podsystem ów czy systemów cząstkowych). Stąd jako nauczyciel akadem icki - dydaktyk od lat ćwiczenia z gram atyki historycznej języka polskiego prow adzę wy­

łącznie n a tekstach (co innego wykład, który - jeśli kursowy - pow inien m ieć form ę uporządkow anej syntezy).

Kazania świętokrzyskie ze względu n a swoją wyjątkową archaiczność ilustrują (nierzadko wyłącznie, tzn. nierzadko czynią to tylko one) takie procesy, zjawiska, kwestie i form y językowej jak:

- unikatow e relikty pierw otnej odm iany zaim ków rodzajowych tw ardo- tem atow ych togo, onogo, tomu-,

- archaiczny stan w zakresie form im peratiw u: końców ka - i w form ach akcentow anych (w okresie akcentu sw obodnego i ruchom ego) na końcówce: pojdzi, dowiedzi, końców ka - 0 w form ach akcentow anych

^ Zob. choćby B. Walczak, Zróżnicowanie dialektalne leksyki prasłowiańskiej (w dru­

ku). Jak wynika z tego studium, w płaszczyźnie leksykalnej najwyraźniejsza granica prze­

biega między północą a południem Słowiańszczyzny.

(4)

na tem acie: wstań, pośpiej się, otbądź (zgodnie z ustaleniam i i in te r­

p retacją Ja n a Rozwadowskiego^);

- liczne (w stosunku do objętości tekstu relatywnie najliczniejsze - osiem form w obec trzynastu w w ielokrotnie obszerniejszym Psałterzu floriań­

skim ) formy aorystyczno-im perfektalne, w tym dwa niewątpliwie im- perfekty hiesze i siedziesze, dwa niewątpliwie aorysty poczęchą i pośpie- szychą się oraz cztery formy, w których doszło do form alnego spłynię­

cia aorystu i im perfektum (choć kontekst pozwala je interpretow ać ja ­ ko funkcjonalne aorysty) widziech, idziechą, wzdachą izapłakachą;

- absolutnie unikatow a (użyta pięciokrotnie w K azaniach i nigdy nig­

dzie indziej) i do dziś zagadkow a form a imiesłowu czynnego czasu te ­ raźniejszego rzeka^, a także inne archaiczne tak w płaszczyźnie fle- ksyjnej, jak zwłaszcza składniowej form y imiesłowowe;

- archaizm y syntaktyczne, jak n a przykład constructio ad sensum : lud Boży [...] wiciężstwo odzirżeli czy narzędnik sprawcy: krolewica dzie­

wicą porodzonego, słowa zm ow iona oćcem świętym;

- liczne archaizm y i osobliwości leksykalne w szerokim tego słowa z n a­

czeniu: reliktow e w arianty fonetyczne wyrazów (chocieć, cztwarty,je- dziny, kiegdy, tegdy), wyjątkowe przykłady asymilacji (z dręki wro­

gów^), etym ologiczne lub przynajm niej stare, słabo n a gruncie p o l­

skim u dokum entow ane znaczenia (będące ‘przyszłe’ dobro, stadło

‘stan ’ grzeszne i błędne) czy w reszcie stricto sensu archaizm y leksykal­

ne {glądać, kaki, kako, wiciężstwo, wrzemię i wrzemienny itd.).

W zględy dydaktyczne przem aw iają więc za tym, żeby transkrypcja staropolskich zabytków językowych możliwie w iernie - także w warstw ie brzm ieniow ej - odzw ierciedlała właściwości oryginału. Tymczasem przy

^ Zob. J. Rozwadowski, Historyczna fonetyka czyli głosownia języka polskiego, [w:]

T. Benni, J. Łoś, K. Nitsch, J. Rozwadowski, H. Ułaszyn, Gramatyka języka polskiego, Kraków 1923, s. 57-206. Zob. też W. Kuraszkiewicz, O rozwoju polskiego akcentu (W ykład publiczny wygłoszony podczas nadania tytułu doktora honoris causa), „Poradnik Języko­

wy”, 1986, zesz. 2, s. 84-90.

® O czym świadczy fakt, że wciąż się pojawiają nowe propozycje interpretacyjne, zob.

T. Lisowski, Geneza im iesłowu reca w Kazaniach świętokrzyskich: trzy m odele interpretacji historycznojęzykowej, [w:] A m oenitates et lepores philologiae, pod red. R. Laskowskiego i R. Mazurkiewicza, I&aków 2007, s. 175-184 i W. Mańczak, Rzeka ‘m ów iąc’ w Kazaniach świętokrzyskich, „Język Polski”, LXX XV III, 2008, zesz. 2, s. 101-104.

^ W referacie wygłoszonym na marcowym sympozjum poświęconym K azaniom z n o­

wą lekcją i interpretacją tego miejsca wystąpił prof. Tadeusz Witczak, którego zdaniem mamy tu do czynienia nie z - wyjątkowym w takiej pozycji - wstawnym d (z ręki z drę­

ki), paralelnym do wypadków (jednak stricte wewnątrzwyrazowych) typu zdradzić-^ zra- dzić), lecz z regularnym (choć filologicznie nie udokumentowanym) deverbativum *drę- ka od dręczyć (jak m ęka od m ęczyć).

(5)

interp retacji zorientow anej tekstologicznie strona brzm ieniow a budzi najm niej zainteresow ania i poświęca się jej najm niej uwagi. W tym za ­ kresie, jak się wydaje, ustaliła się pew na konw encja transkrypcyjna (u swych początków chyba w jakim ś stopniu zdeterm inow ana ówczesną w iedzą z obszaru fonetyki i fonologii historycznej), k tó ra w niezm ienio­

nym kształcie trw a do dziś.

Oczywiście istnieją w tym względzie bariery obiektywne w postaci sa­

mych założeń transkrypcji, k tó ra polega n a o ddaniu właściwości daw ne­

go tekstu przy użyciu dzisiejszej pisowni, tzn. (co się form ułuje explicite) dzisiejszego zasobu znaków graficznych i (co już explicite form ułow ane nie jest, ale co jest respektow ane w praktyce, przynajm niej w nowszych w ydaniach uwzględniających transkrypcję) dzisiejszych (tzn. aktualnie obowiązujących) zasad ortograficznych, przede wszystkim zasady h isto ­ rycznej (etym ologicznej) i zasady konw encjonalnej (głównie w kwestii pisowni łącznej i rozdzielnej oraz użycia wielkich liter).

Przy takich barierach i ograniczeniach trzeba się pogodzić z tym, że w Kazaniach świętokrzyskich zapisywaną znakiem 0 ówczesną je d n ą sa­

m ogłoskę nosow ą o brzm ieniu nosow ego a (tzn. [ą\) w transkrypcji za­

stępuje się literam i ę i ą zgodnie z dzisiejszą dystrybucją sam ogłosek n o ­ sowych. C hoć to oczywiście u tru d n ia dydaktykę, ta k być musi, gdyż innej możliwości w tym względzie nie m a (nie m a możliwości zapisania sam o­

głoski nosowej o barw ie ustnej <2, wymawianej albo wyłącznie, albo przy­

najm niej w pewnych pozycjach synchronicznie, przy użyciu będącego do naszej dyspozycji zasobu znaków współczesnej polskiej pisowni. Z tych samych względów nie m ożna w transkrypcji czy innego tek stu śre­

dniow iecznego zaznaczyć takich właściwości prozodycznych jak m iejsce akcentu, w artość iloczasowa sam ogłosek itp.). Są jed n a k właściwości, k tó re mogłyby być o d dan e w transkrypcji, a - o ile mi w iadom o - nigdy i nigdzie nie są uw zględniane.

W odniesieniu do K azań tak ą właściwością jest n a przykład tw ardość pierw otnych grup ky, gy, ke, ge czy m iękkość (faktyczna, fonetyczna, a nie tylko, jak dziś, funkcjonalna) spółgłosek ź, c, 3 c',3) rź, V, które dziś określam y m ianem historycznie lub funkcjonalnie m iękkich; ta fak­

tyczna, fonetyczna m iękkość skutkow ała następstw em po nich sam ogło­

ski i, a nie y. Dzisiaj wiemy p o n ad wszelką wątpliwość, że grupy ky, gy, ke, ge przeszły w ki, gi, kie, gie n a przełom ie X V i X V I w ieku - w epoce Kazań panow ała zatem jeszcze pierw otna wymowa twarda^. N ie m a więc

^ Wystarczy tu przywołać najnowsze kompendia z zakresu gramatyki historycznej i hi­

storii języka polskiego, jak K. Długosz-Kurczabowa, S. Dubisz, Gramatyka historyczna ję-

(6)

Żadnych przeciwwskazań, by transkrybow ać n a przykład asyrsky, pogań- skego, skoro grupy tego rodzaju istnieją we współczesnej pisowni p o l­

skiej (na przykład kynologia, kelner). Zysk dydaktyczny takiej transkryp­

cji byłby bezsporny. N a przykład nazwa N a k e ł z Bulli gnieźnieńskiej, z twardym ke, w yraźnie by wskazywała na poctiodzenie e z je ru tw ard e­

go, gdy tym czasem transkrypcja N a kieł słabszym studen tom sugeruje poctiodzenie e z je ru m iękkiego i do piero dodatkow e naprow adzające pytania uzmysławiają im, że je r m iękki m usiałby w takiej form ie spow o­

dować już pierwszą palatalizację prasłow iańską, której skutkiem m usia­

łoby być ć na m iejscu k.

Podobnie, ctioć nie jesteśm y w stanie oddać w transkrypcji m iękkiej artykulacji spółgłosek ś, z, ć itd., m ożna by n a nią wskazać przez n a stę ­ pujące po nich i, a nie y. M ożna by więc transkrybow ać żidowskego, zsiekszi,pośpieszichą, Bozi, tysięci, na morzi, waszich, towarzistwo, Trojci, grzesznici, cztwioraci itd. N ie m a żadnych przeciwwskazań, by tak tra n s­

krybować, skoro wiemy bezspornie, że stw ardnienie tego typu spółgło­

sek też nastąpiło n a przełom ie X V i X V I w ieku (a zdaniem niektórych uczonych n a pewnych obszarach polskiego terytorium językowego m oże naw et tro ch ę później)^, a w spółczesna polska pisow nia zna takie p o łą ­ czenia, na przykład circa, cirrus, citroen, czikos, żigolak itd.).

Przyjęcie zasady (w teorii przecież chyba pow szechnie i zgodnie przyjm owanej), że wszędzie tam , gdzie to jest możliwe, tzn. w ram ach zasobu środków graficznych (znaków) i zasad współczesnej pisowni p o l­

skiej, bez w ykraczania poza jej granice w kierunku zapisu fonetycznego - wszędzie zatem tam (powtórzm y), gdzie to jest możliwe, oddajem y w transkrypcji możliwie najw ierniej autentyczne brzm ienie średn io­

w iecznego tekstu, przybliżyłoby znacznie transkrybow ane w ydania śre­

dniow iecznych zabytków językowych do opracow yw anych przecież w przew ażającej m ierze n a ich podstaw ie (gdyż przy użyciu m etody filo­

logicznej) naukowych opisów ewolucji system u językowego polszczyzny.

Korzyści takiego przybliżenia (lepszego skorelow ania podstaw y tek sto ­ wej i podręcznikow ego opisu) byłyby bezsporne i wielorakie.

zyka polskiego. Podręcznik dla studentów polonistyki. Warszawa 1998 czy B. Walczak, Z a ­ rys dziejów języka polskiego, wyd. II poprawione, Wrocław 1999.

^ Zob. przypis 8.

(7)

Sum m ary

Some Remarks on the Transcription of the Holy Cross Sermons

Bogdan Walczak discusses on the instance of the Holy Cross Sermons is­

sues related to the transcribing of texts in medieval Polish. Convinced that all transcriptions are in fact interpretations, the author presents examples of editorial interferences into text of the Holy Cross Sermons which in his opinion have changed the meaning of the original. H e nevertheless em pha­

sizes that the interpretation to be found in the new edition is very thorough and correct.

a .

Cytaty

Powiązane dokumenty

19 EeceObl c HoeeJZnoz~ Mameeeeml. za: AemopcKafl necHfl. 22 Do zwolenników tej tendencji należy m.in. cytowany Suchariow, który neguje kryterium trójjedności jako obce

The untreated feedstocks resulted in a higher trapped bio-oil mass yield for the entire temperature range [ 4 ] (see Fig. 3 ) due to the tor- refaction reducing the volatile content

&#34;Dzienniki ozasu wojny&#34; Zofii Nałkowskiej penetrują trzy rejony, wokół których zorganizowana była ówczesna ludzka egzy­ stencja: sferę wydarzeń codziennych,

Interpretując zmiany wskaźników ilustrujących poziom i charakter sald na ra- chunkach obrotów bieżących w krajach strefy euro należy zwrócić uwagę, że popra- wa

Tym niem niej poczynić trzeba w tym m iejscu zastrze­ żenie, że za czyny przeciwko władzy, stojącej w szak na straży porządku publicznego, uznaje się

Palace wielka wystawa przemysłowa wykazała zacofanie Anglii w wielu dziedzinach nauki, techniki i rzemiosła. Fakt ten wywołał falę krytyki istniejącego systemu oświatowego,

W literaturze panow ała rozbieżność opinii, czy powstały one w pierw ­ szej, czy drugiej połow ie X III w., a naw et zbliżano się raz do pierwszej, raz do czwartej

nak nad tą intencją Autora, jaką jawi się ten poniechany pytajnik, przemawiający m oże nawet za powstrzymaniem się przed publikacją mojej polem iki, przeważa brak