• Nie Znaleziono Wyników

Widok Retoryka ponad gramatyką (składnią)? O tradycjach literackich Kazań świętokrzyskich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Retoryka ponad gramatyką (składnią)? O tradycjach literackich Kazań świętokrzyskich"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Krzysztof O brem ski Toruń

Retoryka p o n a d gram atyką (składnią)?

O tradycjach literackich świętokrzyskich

R ó żn ice interpretacyjne w w ielu przypadkach wynikają nie z p rob lem ów tekstow ych czy z użycia niepew nych zn aczen iow o bądź w ieloznacznych słów , ale z różnej ocen y struktury zdania oraz funkcji i w zajem nych relacji słów w zdaniu.

G race I. E m m erson, Składnia^

Nie m iejsce tu na podjęcie podstaw owej kwestii m etodologicznej: czy form ułow anie jakiejkolw iek tiipotezy pow inno pozostaw ać uw aru nk o­

w ane możliwością jej weryfikacji? Czy należy odpow iadać n a pytania, k tó re prow adzą do wypowiedzi pozostających m oże naw et bardziej kwe­

stią osobistych przek o nań badacza niż bezdyskusyjnych argum entów ? Czy - idąc dalej - takie pytania w ogóle w olno form ułow ać? Jeżeli nie - to jakaż siła powstrzym a przed ich form ułow aniem ? Jak wskazać g ran i­

cę m iędzy śm iałą hipotezą a literaturoznaw czą fantastyką? Takie to py­

tania, zasadne w kontekście całej literatury staropolskiej, zapew ne n aj­

m ocniej brzm ią w kontekście Bogurodzicy. O raz K azań świętokrzyskich.

O d d an a w 2009 r. do rąk czytelników Now a edycja tekstu w dziejach literatury staropolskiej tak wyjątkowego, ja k ten odkryty przez A leksan ­ d ra B rucknera w 1890 r., zaw iera rów nież N ow e propozycje badawcze.

Tamże znajduję podrozdział opatrzony śródtytułem Retoryka p o n a d gra­

m atyką (składnią)^. Śródtytułem współbrzm iącym z tym, co m ożna na-

^ G.I. Emmerson, Składnia, [w:] Słownik hermeneutyki biblijnej, red. naukowa wyda­

nia oryginalnego: R.J. Coggins, J.L. Houlden, red. naukowa wydania polskiego W. Chro- stowstó. Warszawa 2005, s. 788.

^ Podczas dyskusji dn. 3 marca 2010 r. dowiedziałem się, że pierwotnie śródtytuł ten był opatrzony znaldem zapytania, ale z powodów redakcyjnych nie został zachowany. Jed­

nak nad tą intencją Autora, jaką jawi się ten poniechany pytajnik, przemawiający m oże nawet za powstrzymaniem się przed publikacją mojej polem iki, przeważa brak owego znaku zapj^tania w tekście wydrukowanym. Zarazem kwestia to nie tylko redakcyjna, p o ­

(2)

zwać procesem rein terp retacji retoryki: przez dziesięciolecia poniew ie­

ran a jako czcza gadanina, od pew nego czasu odzyskuje cześć jej należ­

ną. Ten proces niejako siłą ro zp ęd u m oże stać się „bałw ochw alstw em ” sztuki wymowy, np. w łaśnie wówczas, kiedy retoryka jak o byt sam oistny stanie p o n ad gram atyką.

W m oim p rzekonaniu składnia zdań Kazań świętokrzyskich nie świad­

czy o przew adze retoryki n ad gram atyką. Z arazem wbrew tw ierdzeniu, zw erbalizow anem u śródtytułem Retoryka p o n a d gramatyką (składnią), w tymże zabytku języka i literatury polskiej integralność oraz zd eterm i­

now ana nią rów norzędność tych dwóch sztuk wyzwolonych m ożna w ska­

zać nie w kontekście tradycji klasycznej z jej nakazem spójności i pełni wysłowienia, lecz zw racając się ku tradycji w ielorako jej przeciwnej. To jest tradycji biblijnych w ersetów , k tó re w kontekście owej pełni wysło­

w ienia faktycznie jaw ią się wypowiedziam i językowo ułom nym i - jeśli przyjmiemy, że teo ria retoryczna G reków i Rzym ian jest adekw atną

„m iarą” w ersetów powstałych w dalekiej od A ten i Rzym u Z iem i Świę­

tej. D alekiej nie tyle geograficznie, ile kulturowo^.

O problem ach historii języka polskiego jakkolw iek nie zam ierzam wypowiadać się - poprzestaję n a polem ice z tw ierdzeniem o przew adze retoryki n ad składnią. Polem ika ta jest sprzężona z pytaniem : czy isto t­

nie składnia świętokrzyskich swą tradycję wywodzi z klasycznej te ­ orii retorycznej? K onkretniej: z poetyki amplifikacji? M oże przeciwnie:

m ożna zapytać o poetykę biblijnych w ersetów ? Tj. poetykę im m an entn ą Pism a Świętego, nie zaś zwerbalizowaną^. Poetykę niejako m im ow olnie

nieważ w tekście opatrzonym owym śródtytułem bez znaku zapytania nie znajduję tej n ie­

pewności, która tym poniechanym pytajnikiem pierwotnie została zwerbalizowana.

Przemyślawszy wypowiedzi dyskutantów, do druku przekazuję tekst w poważnym za­

kresie przeredagowany. Przede wszystkim wycofuję się z mojej propozycji odm iennego odczytania konstrukcji „a są słowa Syna B ożego”: „Ta słowa [tj. słowa wypowiedzianego do Oblubienicy wezwania: < S > u rg e, propera, amica mea, et veni!] pisze mądry Salomon a [obok tych słów autora (jak wówczas przyjmowano) Pieśni nad Pieśniami] są [również jeszcze inne słowa, tj.] słowa Syna B ożego tę to świętą dziewicę Katerzynę w sławę króla niebieskiego wabiącego. Wstań, prawi [Syn Boży], pośpiej się, miluczka moja, i pojdzi!”.

^ Tę odm ienność unaocznia np. Władysław Tatarkiewicz, kiedy porównuje hebrajskie i greckie rozumienie piękna (W. Tatarkiewicz, Historia estetyki, t. 2: Estetyka średniowiecz­

na, Warszawa 1988, s. 15-16). D ość tu powiedzieć, że: „A i stosunek do barw mieli inny:

podczas gdy można przypuszczać, że dla Greków najpiękniejszą barwą była niebieska, barwa nieba i oczu Ateny, to Izraelici nie m ieli dla niej nawet, jak twierdzą filologowie, bezpośredniej nazwy; dla nich piękna była barwa czerwona” (tamże, s. 16).

„Though the Jews of the pre-Christian era seem never to have conceptualized rhetoric to any significant degree, the importance of speech among them is everywhere evident in the Old Testament, and undoubtedly they learned their techniques by imitation”. (G.A. Kenne­

dy, N ew Testament Interpretation through Rhetorical Criticism, London 1984, s. 11).

a .

(3)

znaną i przyswojoną przez autora Kazań z tego prostego powodu, że jako osoba zapew ne duchow na był „zżyty” szczególnie z Księgą Psalmów. P ro­

blem określony śródtytułem Retoryka p o n a d gramatyką (składnią) jest za­

razem językoznawczy i aksjologiczny: odpowiedź na pytanie o tradycję sty­

listyczną (klasyczna czy biblijna?) pozostanie sprzężona z „m iarą”, według której b ęd ą form ułow ane oceny składni Kazań świętokrzyskich.

N ajogólniej m oja polem ika z Tom aszem M iką jest uw arunkow ana odm iennym i interpretacjam i retoryki zdań K azań świętokrzyskich: on dostrzega ram ę retoryczną, rym, rytm i paralelizm (w kontekście n a k a ­ zu spójności i pełni wysłowienia)^, ja zaś wywodzące się z biblijnej trady­

cji konstrukcje p aralelne, determ inow ane nim i niereg ularne zrytmizo- w anie oraz w ielorakie rymy. Jak najdalszy od zam iaru jakiegokolw iek przeciw staw iania w spółautorów Now ych propozycji badawczych pragnę zauważyć, że kiedy M ieczysław M ejor podejm uje problem łaciny w K a ­ zaniach świętokrzyskich, wówczas, podążając drogą w yznaczoną przez Ew ę O strow ską, n a pierwszym m iejscu stawia paralelizm składniowy i sem antyczny słów^. Ta różnica kolejności i hierarchii nie tylko term in o ­ logicznej (rytm, rym i paralelizm czy konstrukcje paralelne, zrytmizowa- nie, rymy) w iąże się z inną kwestią, m ianowicie ze sporem , czy teoretycz­

nie jest w ogóle możliwy stan rzeczy zwerbalizowany śródtytułem R eto­

ryka p o n a d gramatyką (składnią)?

Zważywszy znaczenie genologii, jed e n tylko cytat m oże naw et n a k a ­ zuje odpow iedzieć przecząco na pytanie o usytuow anie retoryki ponad składnią:

D yk tam en prozaiczny jest utw orem gardzącym m iaram i w ierszow ym i, ciągnącym się długo i stosow n ie. [...] Stosow nym zaś nazyw am y taki utwór, w którym opisu-

^ „Rama retoryczna jest tym bardziej widoczna, im mniej zasłonięte są jej laaw ędzie.

N ie trzeba dodatkowego uspójnienia składniowego. Przeciwnie: rym, rj^tm i paralelizm najwidoczniejsze są, jeśli pozostawi się układ wolny od składniowych składników zespo­

lenia - wystarczy retoryczny sygnał wyliczenia i ścisłe powtórzenie układu, z jednocze­

snym dążeniem do zachowania zbliżonej liczby sylab paralelnych członów ”. (T. Mika, In­

terpunkcja „Kazań świętokrzyskich” a ich składnia i styl, [w:] Kazania świętokrzyskie. N o ­ wa edycja..., s. 73).

® „Ewa Ostrowska poddając analizie stylistycznej Kazania, stwierdziła, że schemat kompozycyjny polegający na paralelizmie sMadniowych elem entów zdań i samych zdań w poszczególnych kazaniach wskazuje na związki z zasadami średniowiecznej ars dictami- nis - sztuki tworzenia tekstu. Kolejni badacze idący tym tropem zwrócili uwagę na para­

lelizm cząstek składniowych, ich zrytmizowanie i podkreślenie rytmu zdań rymem, a tak­

że paralehzm semantyczny słów - stosowanie powtórzeń i synonimów”. (M. Mejor, Ł a ci­

na w „Kazaniach świętokrzyskich”, [w:] Kazania świętokrzyskie. N owa edycja..., s. 93; za­

chowuję oryginalną interpunkcję).

(4)

jem y zam ierzony p rzed m iot [m ateria] słow am i ułożon ym i w ed le praw gram atycz- nycłi - p rozą lub przy użyciu m iar wierszowych^.

Cytat ten należy dopełnić pewnym wyjaśnieniem : au to r tych słów, tworzący w drugiej połow ie X I w ieku A lberyk z M o nte Cassino, to a u ­ to r m iędzy innymi trak tató w o ars dictandi, znanycti w Polsce już n a p o ­ czątku X II wieku, a m oże i wcześniej^.

N iepod o bna jed n a k p oprzestać n a jednym , naw et najbardziej autory­

tatywnym cytacie. W kontekście tekstów dawnej wiedzy o literaturze m ożna tylko skłaniać się ku jednej lub drugiej odpow iedzi na pytanie o relacje m iędzy gram atyką a retoryką. O pow iadając się przeciw ko sa- m oistności tych sztuk wyzwolonych, w arunkującej w Kazaniach święto­

krzyskich przew agę retoryki n ad gram atyką, wskażę, że:

- „Grammatica jest pierwszą spośród artes”^ - nie drugą, trzecią czy jeszcze dalszą;

- słowa Izydora z Sewilli:

R etoryka zaś jest zw iązana ze sztuką gramatyki. Gram atyka b ow iem uczy nas um iejętn ości p raw idłow ego m ów ienia; z retoryki natom iast dow iadujem y się, w jaki sp osób użyć tego, czeg o nauczyliśm y się^*’.

skłaniają raczej ku tem u, by w retoryce widzieć służącą gram atyki (o nie- rów norzędności tych dwóch sztuk wyzwolonych świadczy np. to, że w „encyklopedii” Izydora gram atyce pośw ięcono pięćdziesiąt osiem stron drukowanych, retoryce zaś dwadzieścia stron druku)

Z arazem polem iczna uczciwość nakazuje przywołać to, co znajdzie­

my w dziele E rn sta R o b e rta Curtiusa:

Jeszcze w czasach P laton a i A ry sto telesa ta „b iegłość w p iśm ie” [tak b ow iem p o j­

m ow ano gram atykę] oznaczała n iew iele p on ad sztukę czytania i pisania. W e p o ­ ce hellenistycznej d oszło do teg o objaśnianie p o e tó w [...] . R o zszerzen ie p ojęcia gramatyki u łatw iło znacznie zam azanie bądź przek roczen ie linii p od ziału p o m ię ­ dzy nią a retoryką, co ganił zresztą K w i n t y h a n ^ ^

^ C)?t. za: Źródła wiedzy teoretycznoliterackiej w dawnej Polsce. Średniowiecze - rene­

sans - barok, wstęp, wybór, opracowanie M. Cytowska, T. Michałowska, Warszawa 1999, s. 126.

^ Tamże, s. 121.

^ H. Lausberg, Retoryka literacka. Podstawy wiedzy o literaturze, tłum., oprać., wstęp A. Gorzkowski, Bydgoszcz 2002, s. 33.

Cyt. za: Źródła wiedzy teoretycznoliterackiej w dawnej Polsce, s. 118.

E.R. Curtius, Literatura europejska i łacińskie średniowiecze, tłum. A. Borowski, Kraków 1997, s. 49.

Tamże, s. 48.

(5)

M niejsza jed n a k o teoretyczne argum enty czy kontrargu m enty w spo­

rze o tw ierdzenie zwerbalizow ane śródtytułem Retoryka p o n a d gramaty­

ką (składnią), gdyż spór ten m ożna wieść poniekąd w nieskończoność^^.

O czym przesądza nie tylko iluzoryczność argum entu niem al ostateczn e­

go, jakim byłoby autorskie świadectwo twórcy K azań świętokrzyskich, ale rów nież coś, co charakteryzuje w spółczesną hum anistykę, a czego byli świadomi już sofiści, a wraz z nim i teoretycy sztuki wymowy. To m ian o ­ wicie a u to r Retoryki literackiej uśw iadam ia, że:

Jednakże klasyfikow anie grupy rzeczyw istych faktów w kategorie virtuslvitium n ie jest łatw e, n ie tylko ze w zględ u na zło żo n o ść każd ego kon k retn ego zesp o łu faktów , lecz rów nież z p ow od u p od w ójn ego ograniczenia virtus^^.

Ponieważ jeśli virtus będziem y pojm ow ać jako to, co jest usytuow ane pom iędzy przesadą a niew ystarczalnością, wówczas - dodaje Lausberg -

„tru dn o w praktyce znaleźć właściwą m iarę virtus”. Czego dow odzą choćby tak oceny składni Kazań świętokrzyskich, jak też Kazań gnieźnień­

skich.

Tomasz M ika zwerbalizował pięć hipotez, trzy pierwsze spośród nich pow inienem zacytować:

Z asadą rządzącą budow ą teg o tekstu (zbioru tek stów ) i tw orzących go w yp ow ie­

d zeń n ie jest w żadnym razie składnia, lecz p rzed e w szystkim retoryka (m ająca oczywisty w pływ na kształt składniow y), ściśle zw iązana z w yrażanym i treściam i (na p ew n o n ie m ożn a tu m ów ić o zd ob ien iu dla ozd ob ien ia). Z a isto tn e należy uznać to, że każde z zachow anych kazań zo sta ło zbudow ane w ed łu g in n eg o m o ­ d elu konstrukcyjno-retorycznego [...]

H arm onijny układ retoryczny, stw orzony głów n ie na zasadzie zapow iadanych z góry i podsum ow yw anych na za k o ń czen ie w yliczeń lub układów paralelnych, wysuwa się na plan pierw szy jako zasada konstrukcyjna tekstu, która zdaje się zw alniać tw órcę K a za ń z prób tw orzenia w iększych konstrukcji syntaktycznych.

Z am iast teg o pisarz często kum uluje d od atk ow e elem en ty retoryczne - rym, rytm, skom plikow any układ klauzul, cały w achlarz chw ytów brzm ieniow ych - uzyskując efek t d od atk ow ego u spójnienia całostek.

Dwa zdania Heinricha Lausberga prowadzą ku doprawdy bezkresnym horyzontom sporu o wyższość jednej sztuki wyzwolonej nad drugą: „Retoryka jako bene dicendi scien- tia przeciwstawiana jest gramatyce (szczególnie nauce o języku, Sprachlehre), definiowa­

nej jako scientia recte loquendi. Obie artes różnią się ze względu na virtutes: virtus grama­

tyki polega na poprawności (recte), virtus retoryki zaś - na bene. Z tego względu charak­

terystyczne bene skupia w sobie poszczególne virtutes retoryki (H. Lausberg, R eto­

ryka literacka, s. 39; podkr. autora; w cytacie pomijam odsyłacze).

Tamże, s. 542.

(6)

Stąd w w ielu m iejscach K a za ń św iętokrzyskich dostrzec m ożna, patrząc ze w sp ó ł­

czesnej perspektyw y, że w yraźnie brakuje w skaźników zesp olen ia. To w łaśnie czyni z teg o tekstu zjawisko całkow icie w yjątkow e na tle późniejszych tekstów , także kaznodziejskich. [...] P różno szukać choćby jednej takiej nadm iarow ej syn- taktycznie konstrukcji [jak w K a za n ia ch gnieźnieńskich] w zbiorze św iętokrzy­

skim^^.

Tymi słowami zwerbalizow ane tiipotezy skłaniają m nie do wypowie­

dzi polem icznej:

- czy w ogóle m ożna tak dalece rozłączyć składnię i retorykę, aby je przeciwstawić? byłyby one n a tyle rozdzielne, że m ożna mówić o p rze ­ w adze jednej n ad drugą? daw na w iedza o literatu rze nakazuje zachować jak najdalej idącą ostrożność, poniew aż nie pozw ala zwerbalizować ja ­ kiejkolw iek definitywnej odpow iedzi n a pytanie o sprzężenie zw rotne czy rozdzielność gram atyki i retoryki;

- tw ierdzenie, że harm onijny układ retoryczny jako zasada k onstruk­

cyjna tekstu „zdaje się zwalniać tw órcę Kazań z p rób tw orzenia większych konstrukcji syntaktycznych”, jest uw arunkow ane założeniem , że owe

„większe konstrukcje syntaktyczne” zostają uznane za tekstow ą pow in­

ność; skąd ta presupozycja? jedynie dom yślam się, że została wywiedzio­

n a z klasycznej teorii retorycznej; a jeśli świętokrzyską sztukę wymowy kształtuje poetyka im m anentna w ersetów ? - ta owych „większych k o n ­ strukcji syntaktycznych” (periodów ? okresów retorycznych?) nie zna;

- dla Tom asza Miki dwa pierwsze „dodatkow e elem enty retoryczne”

(tj. rym i rytm ), będące jako „dodatkow e uspójnienie całostek” ekwiwa­

lentem „większych konstrukcji syntaktycznych” (byłyby nim i periody czy naw et okresy?), m ożna znaleźć rów nież w w ersetach (zdeterm inow any konstrukcjam i paralelnym i nieregularny rytm m ierzony liczbą sylab w w ersetach i stychach, rymy w ew nętrzne jako nieuchron ne następstw o konstrukcji paralelnych)^^;

- faktycznie, „w w ielu m iejscach świętokrzyskich dostrzec m oż­

na, patrząc ze współczesnej perspektywy, że wyraźnie brakuje wskaźni-

T. Mika, Interpunkcja „Kazań świętokrzyskich” a ich składnia i styl, s. 61.

Szerzej: K. Obremski, „Wiersz dzisia nieznajom y”. Rytm psałterzowego wersetu w kontekście staropolskiej interpunkcji, Toruń 2000, passim; K. Obremski, Wersety i stychy

„Psałterza floriańskiego” a polski asylabizm. Rekonesans (w druku). Analogicznych publi­

kacji o innych księgach Pisma Świętego nie potrafię wskazać. Zważywszy dynamiczny roz­

wój bibhstyki, jakąkolwiek „pewność” bibhograficzną należy uznać za iluzję.

Wydane po polsku książki Rolanda M eyneta wywołują moje poważne wątpliwości (np. R. Meynet, Wprowadzenie do hebrajskiej retoryki biblijnej, Kraków 2001 - moja re­

cenzja [w:] „Terminus”, 4:2002, z. 2, s. 89-95).

(7)

ków zespolenia” - m niejsza o to, że ta w spółczesna perspektyw a p ozo­

staje ahistoryczna; ważniejsze, że o owym brak u czy tylko n iedostatku wskaźników zespolenia nie m ożna mówić w kontekście tradycji stan o ­ wionej w ersetam i; cóż bowiem m oże być ówczesną, tj. choćby przybliżo­

nego czasu pow stania K azań świętokrzyskich, n orm ą wskaźników zespo­

lenia? - jedynie klasyczna teo ria retoryczna z nakazem pełni i spójności wysłowienia czy m oże być nią rów nież praktyka w ersetów ?

- tw ierdzenie „Próżno szukać choćby jednej takiej nadm iarow ej syn- taktycznie konstrukcji [jak w Kazaniach gnieźnieńskich] w zbiorze świę­

tokrzyskim ” jest uw arunkow ane przyjęciem „m iary” - co nią jest? n a ja ­ kiej podstaw ie zostaje ona przyjęta?^^

- jeśli przyjąć, że „m iarę” zdań Kazań świętokrzyskich stanow ią w e­

rsety, wówczas wyjątkowość brak u czy niedostatku wskaźników zespole­

nia jawi się nie kwestią w poważnym zakresie aksjologiczną (m iara, brak, n a d m ia r...), lecz problem em w yboru jednej spośród dwóch tradycji sta ­ rożytnych.

Jeśli już przyjmiemy, że m ożna spierać się o „m iarę”, tj. o klasyczną bądź o biblijną tradycję składni Kazań świętokrzyskich, wówczas czymś nieuniknionym stanie się uśw iadom ienie sobie, jak przep astne różnice dzielą te tradycje. P oprzestanę n a przyw ołaniu dwóch autorytatywnych wypowiedzi. Bodaj nieprzew yższoną analizą porów naw czą stylu hom e- ryckiego i stylu starotestam entow ego pozostaje ta p ióra E richa A uerba- cha. Kiedy au to r Blizny Odyseusza charakteryzow ał owe wysłowienia, wówczas stwierdzał: związek syntaktyczny zdań Starego Testam entu jest n a d e r ubogi^^. Co praw da w kontekście późniejszym niż polskie średn io­

wiecze, gdyż w kontekście czarnoleskiej parafrazy Psałterza, M aria R e ­ n a ta M ayenow a n apisała słowa, k tó re jaw ią mi się kluczem do tajem n i­

cy niezwykłej składni Kazań świętokrzyskich:

D la całej klasycznej, zw łaszcza łacińskiej tradycji poetyckiej, dla całej długiej i w ielkiej p o sw ojem u tradycji kultury literackiej tekst oryginalny [tj. hebrajski Psałterz] w swojej ascetyczności m usiał być obcy i trudny do przyjęcia. Przed spadkobiercam i tradycji, która uczyła am plifikacji, staw ał tekst suchy w praw ie zupełnym unikaniu ep itetów , w praw ie zupełnym braku w yrazów służących na-

„Miara” pojawia się w jeszcze jednym miejscu: „w tych fragmentach Kazań, w których pisze się tylko po polsku lub w dwóch językach, tekst jest opracowany i prze­

myślany, często nad miarę, jak się zdaje, obrobiony retorycznie”. (T. Mika, Interpunkcja

„Kazań świętokrzyskich” a ich składnia i styl, s. 63).

E. Auerbach, Mimesis. Rzeczywistość przedstawiona w literaturze Zachodu, t. I, tłum., wstęp Z. Żabicki, Warszawa 1968, s. 55.

(8)

w iązaniu m iędzy w ersetam i. Każdy w erset staw ał się zn aczn ie bardziej całością dla sieb ie, niż się to dzieje w językacłi m ającycłi liczn e spójniki zesp olen ia.

I w kulturach literackich wym agających ich użycia^^.

Z podjęciem tradycji w erbalnie ascetycznej poetyki „księgi ksiąg”

(jak to będzie w drugiej połow ie X V I stulecia) epok a świętokrzy­

skich jeszcze nie m iała takiego problem u. Z aś wskaźniki zespolenia są tym elem entem ich języka, który najm ocniej wiąże je nie z klasyczną, lecz z biblijną tradycją. O nich bowiem Tomasz M ika pisze tak:

Składniow e d o sto so w a n ie zdań złożon ych do potrzeb retorycznych p o leg a p rzede w szystkim na niespotykanej chyba w żadnym innym polskim tekście śred­

niow iecznym teg o typu oszczęd n ości w skaźników zespolenia: ich braku lub uporczyw ym pow tarzaniu teg o sam ego elem en tu . Próżno w K a za n ia ch św ięto ­ krzyskich szukać „piętrow ych” układów w ykładników zesp o len ia [...] . Z w łaszcza w tych partiach tekstu, w których snuje się op ow ieść, oszczęd n ość w skaźników zesp o len ia jest uderzająca

Ta „oszczędność wskaźników zespolenia” przeciw staw ia Kazania świętokrzyskie klasycznej teorii retorycznej z jej nakazem spójności i p e ł­

ni wysłowienia, zarazem łączy zaś z tradycją wersetów.

To, jak w tw ierdzeniu zwerbalizowanym śródtytułem Retoryka p o n a d gramatyką (składnia), kum ulują się językoznawstwo, aksjologia i trad y­

cja literacka, unaoczni jeszcze jed e n cytat. Tomasz M ika stwierdza:

O kum ulacji zab iegów retorycznych w tym fragm encie [K II, Br 1 -3 ] już w sp o m ­ niano, teraz w ypada zauważyć, że część „kolorów retorycznych” jest w prow adzo­

na dzięk i rezygnacji z d ążn ości do p ełn ej sp ójn ości składniow ej. K onstrukcja

„są słow a Syna B o ż e g o ” n ie jest doskonała: pozb aw ion o ją zaim k ow ego o d n ie ­ sien ia do konkretnych słów - przytoczon ych p rzecież p rzez k azn od zieję.

Spodziew alibyśm y się p rzecież konstrukcji „są to słow a Syna B o ż e g o ”. Pisarzow i zależało na eu fonicznym efek cie w yw ołanym p rzez p oczątki kolejnych słów: „są słow a Syna”, bardziej niż na składniow ym porządku, dlatego p om in ął zaim ek anaforyczny. [...p ^

M. R. Mayenowa, Psalm 129. „Saepe expugnaverunt m e a iuventute m e a ”, [w:]

M.R. Mayenowa, O języku poezji Jana Kochanowskiego, Kraków 1983, s. 99.

T. Mika, Interpunkcja „Kazań świętokrzyskich” a ich składnia i styl, s. 72.

Tamże, s. 72-73. Innym przykładem tego, jak splatają się językoznawstwo i aksjolo­

gia, jest to zdanie Ewy Ostrowskiej: „Odrębność stylową [świętokrzyskich] daje się określić nie tylko w wyniku analizy systemu retorycznego utworu. D o takiego samego wniosku prowadzi porównanie stylu Kazań świętokrzyskich i stylu Kazań gnieźnieńskich.

Jest to w Kazaniach gnieźnieńskich przede wszystkim skłonność do posługiwania się obfi­

tą materią słowną. Zdania są długie, dzięki różnym zabiegom sztucznie rozw leczone”. -

(9)

Przypisanie autorow i świętokrzyskich „rezygnacji z dążności do pełnej spójności składniow ej” jest uw arunkow ane uprzednim przyję­

ciem, że owa „dążność” była jego zam ierzeniem czy naw et powinnością.

Byłaby zaś jedynie w arunkow o, tzn. tylko wówczas, kiedy konstrukcja

„a są słowa Syna B ożego” będzie rozpatryw ana w kontekście klasycznej teorii retorycznej - w takim stanie rzeczy faktycznie oczekiwalibyśmy konstrukcji „a są [to] słowa Syna B ożego” . Je d n ak w kontekście Pisma Świętego i poetyki im m anentnej w ersetów ta n iepełn a spójność skład­

niowa jawi się czymś innym niż vitium czy virtus: nie jest stylistycznym brakiem ani walorem. M ożna ją interpretow ać jako podjęcie poetyki w er­

setów Biblii. D latego zaim ek „ to ” nie m usiał zostać pom inięty - p o n ie ­ waż ograniczona spójność biblijnego wysłowienia pozwala n ad jego n ie ­ obecnością przejść do p orządku jak o n ad czymś oczywistym, gdyż usan k­

cjonow anego w owej epoce najśw iętszą tradycją literacką. Z arazem to nie klasyczna teo ria retoryczna, ale poetyka im m anentna w ersetów jest kontekstem , który pozwala przyjąć, że w K azaniach świętokrzyskich o sa- m oistności retoryki i gram atyki mówić nie m ożna. Sam oistności, k tó ra w arunkuje tak ą czy inną przew agę jednej n ad drugą.

A rgum entem spoza tekstu Kazań świętokrzyskich, który skłania ku te ­ m u, by ich retorykę postrzegać rów nież w kontekście tradycji biblijnej, a którego pom inąć niepodobna, są słowa sam ego Augustyna:

Tak tedy dla m ów cy zob ow iązan ego do g ło szen ia m ądrości, naw et dla teg o , który nie m a daru w ym owy, zachodzi bezw zględ n a k on ieczn ość, żeby p am iętał słow a P ism a Św iętego. Im bardziej d ostrzega ubóstw o słów w łasnych, tym bardziej p o ­ w in ien sięgać p o tam te. C hodzi b ow iem o to, żeby w łasn e w ypow iedzi był w sta­

nie p op rzeć tam tym i, a im m niejszy zdaje się sam sobie, tym w iększy żeby rósł dzięki w ielk ości słów Pism a św iętego,

Zważywszy status genologiczny Kazań zwanych świętokrzyskimi, zn a­

czenia tych słów A ugustyna zlekceważyć niepodobna. Bez względu na to, jak au to r K azań postrzegał siebie sam ego i oceniał swą retoryczną kom petencję.

E. Ostrowska, Kazania świętokrzyskie, [w:] E. Ostrowska, O artyzmie polskich średnio­

wiecznych zabytków j językowych (Bogurodzica, Kazania świętokrzyskie, «Posłuchajcie, bra­

cia miła»), Kraków 1967, s. 107. Odwracając stan nie tyle rzeczy, ile słó[w:] przyjąwszy ja­

ko wzór Kazania gnieźnieńskie, o Kazaniach świętokrzyskich krytycznie powiemy, że są przykładem tego, co określano jako „zwięzłość ciem ną”?

D e doctrina Christiana (O nauce chrześcijańskiej), cytuję [za:] Źródła wiedzy teore- tycznoliterackiej w dawnej Polsce, s. 87.

(10)

Z pow odu językowego zróżnicow ania ksiąg Pism a Świętego słowa

„styl biblijny” należy uznać za określenie nadm iernie ogólne. D latego tru d n o powstrzym ać się przed postaw ieniem pytania o to, k tó ra spośród ksiąg Biblii najm ocniej ksztaltow ała(by?) swoistą składnię święto­

krzyskich. Indeks cytatów z Pism a Świętego, jaki znajdziem y w edycji Paula D ielsa, m oże być tro p em istotnym , ale niekoniecznie wiodącym ku finalnem u rozw iązaniu tajem nicy „oszczędności wskaźników zespole­

n ia ”. Tam pow iedzie analiza porów naw cza w ersetów W ulgaty (szczegól­

nie Księgi Psalmów?)^^ z łacińskim i i z polskim i zdaniam i Kazań święto­

krzyskich. W arunkiem koniecznym podjęcia takiej analizy porównawczej będzie jed n a k inna analiza, której przedm iotem staną się szczególnie w ersety ewangelii, psalm ów, listów św. Pawła i ksiąg wówczas przypisy­

wanych Salomonowi^^. Być m oże naw et ona okaże się um iarkow aną p o ­ m ocą w „przypisaniu” wszystkich czy też poszczególnych kazań^^ k o n ­ kretnym księgom Pism a Świętego, poniew aż w ielorakie czynniki sp ra­

wiały, że w ersety często bywały pow ażnie przekształcane^^.

Chociaż rzut oka pozostanie naganną form ą czytania jakichkolw iek tekstów, to jed n a k naw et już on pozw ala dostrzec, że w Kazaniu V N a objawienie Pańskie (por. aneks) nie tyle liczby sylab w zdaniach, ile w ie­

lorakie rymy do kładne jaw ią się główną postacią uporządkow ania nad-

„[W Polsce średniowiecznej] D oniosłą kulturowo okolicznością było używanie Psał­

terza w toku edukacji: był on podstawą nauczania łaciny i śpiewu kościelnego w szkołach katedralnych i klasztornych od początku ich istnienia, a w XIII wieku stał się również podręcznikiem w szkolnictwie parafialnym. Z alecano pam ięciowe przyswajanie całości tekstu”. (T. Michałowska, Średniowiecze, Warszawa 1995, s. 294).

Cysters A lan z Lille (zm. ok. 1203), przeświadczony o tym, że kaznodzieja powinien bardziej starać się o pouczenie moralne niż o rozjaśnianie tajemnic wiary, zalecał: „Ini- tium sumatur ab autoritate theologica, tanquam a suo proprio fundamento: maxime ab Evangehis, Psalmis, epistohs Pauh et libris Salom onis”. Cyt. za: P. Stępień, Przem ieniają­

ca m iłość Oblubieńca. „Kazanie na dzień św. Katarzyny”, [w:] P. Stępień, Z literatury reli­

gijnej polskiego średniowiecza. Studia o czterech tekstach. Warszawa 2003, s. 15.

Tej kolejności, będącej zarazem teologiczną hierarchią, m ożna przeciwstawić np. sło­

wa co prawda pochodzące z późniejszych czasów, gdyż z końca X V I stulecia, ale napisa­

ne przez kogoś, komu prawowierności odmówić nie można: „Abowiem Psałterz jest jako­

by com pendium abo sum m a wszystkiego pisma św iętego” (J. Wujek w przedmowie skie­

rowanej do Stanisława Karnkowskiego [w:] Psałterz D aw idów, Kraków 1594, s. 1).

O tzw. Kazaniu na dzień Trzech Króli Ewa Ostrowska napisała: „Paralelizm form składniowych objętych rymem i rytmem staje się w tym utworze naczelną zasadą skła­

dniową” (E. Ostrowska, Kazania świętokrzyskie, s. 82).

„Przekazywanie tekstu Biblii drogą kopii piśmiennych, pospolita wśród średnio­

wiecznych kaznodziejów pamięciowa znajomość Pisma, sprawne władanie językiem łaciń­

skim, dostosowywanie biblijnych cytatów do przedmiotu wypowiedzi - wszystko to spra­

wiało, że w tem atach kazań wersety często przyjmowały kształt odmienny od uznawane­

go za wzorcowy”. (P. Stępień, Przemieniająca m iłość Oblubieńca. „Kazanie na dzień św.

Katarzyny”, s. 39).

(11)

danego tekstu. To te w ielorakie rymy d o kładne z nieregularnie reg u lar­

n ą intensywnością kształtują n ieregularnie regu larn e zrytm izowanie zdań, słyszanych i//lub widzianych^^ nie tyle jako liczby sylab, ile jako m niej lub bardziej gęsta siatka rymów, często zintensyfikowanych zryt- m izow aniem nie tyle całych zdań, ile ich części składowych.

N ajogólniej, Kazania świętokrzyskie m ogą pozostać czytane dwojako:

w kontekście tradycji klasycznej teorii retorycznej z jej nakazem pełni i spójności wysłowienia lub w kontekście tradycji biblijnej z jej poetyką im m an entną w ersetów przeciwnych amplifikacji. Ponieważ konstrukcje p aralelne są tym, co jest w spólne i perio d om czy okresom retorycznym , i w ersetom , n iep o dob n a definityw ne twierdzić, że zdania Kazań święto­

krzyskich wywodzą się z jednej bądź drugiej tradycji.

Mój konferencyjny tekst stał się przedm iotem korespondencji z A n ­ drzejem Dąbrówką. Z a jego zgodą przytaczam jej najistotniejszy fragment:

G en eraln ie nie widzę możliwości postaw ienia retoryki poniżej skła­

dni, tłum acząc retorycznie w łaśnie w ątki „niedopracow ania” :

1. Status retoryczny Kazań świętokrzyskich jako tekstu (tak ja k k ażd e­

go w średniow ieczu) należy interp reto w ać w kontekście wszystkich p ię ­ ciu kanonów retorycznych, nie tylko elokucji. N ie każdy tekst należy b a ­ dać jako ukończony, czyli jak o ukształtow any przez a u to ra optym alnie.

D o ciera do nas m nóstw o tekstów w form ach roboczych, brulionowych, słowem z „fazy przedw ykonaw czej” (inwencyjnej, dyspozycyjnej, z n ie ­ p ełn ą jeszcze elokucją) albo pochodnych względem „oryginału”, a p o ­ wstających w fazie późniejszego przekazu: w skrótach m em oracyjnych, ekscerptach, przeróbkach. Porównywanie różnych tekstów należy p rze ­ prow adzać biorąc po d uwagę ich odm ienny status retoryczny. Najwyraź­

niej Kazania gnieźnieńskie m ają inny status retoryczny, są bardziej d o ­ pracow ane elokucyjnie, natom iast świętokrzyskie wyglądają n a skrót me- moracyjny, stąd seryjne rymy. Istotnie, hom iletyczny/biblijny typ kazania

Tę dwoistość zrytmizowania wersetów Czesław M iłosz poświadczył tym wyjaśnie­

niem: „Zamiar tłumaczenia psalmów nie powstałby, gdyby nie Psałterz Puławski. Prze­

kład ten jest prawie nikomu nieznany poza polonistam i, którzy nie dopatrzyli się w nim artystycznych zalet. Z powodu swojej ortografii jest on zresztą mało czytelny i dopiero przepisując ręcznie tekst z filologicznego wydania, tak żeby m oc go ogarnąć wzrokiem na stronicy, przekonałem się ze zdziwieniem, że ten zabytek średniowiecznej polszczyzny góruje zwartością i bogactwem rj^tmicznym nad przekładami z wieku szesnastego”.

(Cz. Miłosz, Przedm owa tłum acza, [w:] Księga Psalmów, tłum. Cz. Miłosz, wstęp J. Sa- dzik, Kraków 1998, s. 49).

(12)

m a praw o do form alnych zależności od stylu biblijnego, ale nie wiem, czy n a g ro m a d ze n ie p o rządk ó w dźwiękowych m o żn a w yprow adzić z Psalmów.

2. Jest możliwe inne wytłum aczenie, k tóre znajduje się w m oim k o ­ m en tarzu do wzorcowego kazania Ja n a Szklarka (edycja R afała W ójci­

ka):

[ ...] Z m ierzam y do tego, aby w spektrum środków m n em otechnicznych, p o sia ­ dających w alory estetyczn e, u m ieścić rym będący w idzialnym i słyszalnym p rze­

jaw em w ew nętrznej regulacji rytm icznej. B ez niej rym n ie m o że p ełn ić swojej funkcji. W w ykładzie Szklarka serie słów o identycznych kadencjach posłużyły do zróżnicow ania zestaw ów haseł, etykietujących części tekstu, lecz do n ieg o nie w chodzących, n ie zapam iętyw anych jako tekst. Tam w ięc protorym y w sp om aga­

ły pam ięć, tw orząc zew nętrzną siatkę. Jak w idać m a ona swoją dyscyplinę i trud­

no od m ów ić jej p ew n eg o kunsztu. W łączan ie takich ciągów słów do w łaściw ego tekstu w przypadkowych m iejscach p o w od ow ało błąd stylu. W ym aganie, aby rym dodaw ać do uporządkow ania rytm icznego, oznacza w alor artystyczny „w iązania m ow y” i przesłania n ieco przyziem ną rolę rymu, jaka zap ew n e przyczyniła się do je g o up ow szech n ien ia. Z an im b ow iem zaczęto d osk on ah ć rym ow anie jako sztu­

kę wyrafinow anej instrum entacji głoskow ej, było o n o długi czas n arzędziem ta ­ k iego p o d zielen ia tekstu i u ło żen ia części, aby łatwiej było je zap am iętać i m óc odtw orzyć tekst w całości, b ez stosow ania aparatury p am ięci sztucznej, ob ow iąz­

kowej w kazaniach i m ow ach prozą. Ten w łaśn ie użytek rymu w oln o dom n iem y­

w ać w pew nych m iejscach K a za ń św iętokrzyskich (w skazał na n ie ju ż B ruckner L R 1 1 1 5 -1 1 6 , w ahając się, czy to w iersze, czy „tylko” rym ow ana p roza). K a zan ia zdradzają w strukturze sw ojego zapisu kilka ułatw ień m n em otechnicznych. [ ...]

N adaw anie form y w ierszow ej tek stom użytkow ym n ie służyło ich upiększeniu.

Z astosow an ie m ow y w iązanej czyniło tekst o w ie le łatw iejszym do zapam iętania, stąd tak liczne w k a tech ezie i szkole w ierszow ane w ersje tek stów n ie stw orzonych jako w iersze. M am y tu zarów no teksty religijne (d ek alogi), jak i w zory hstów . R ym ow anie było też podstaw ow ym sp o so b em dostosow an ia się autora do k o ­ n ieczn ości w ykonania. (A . D ąbrów ka, Średniowiecze. K orzenie, W arszawa 2005, s. 2 5 8 -2 5 9 ).

(13)

Aneks

Kazanie V N a objawienie Pańskie przedstaw ione jako siatka rymów dokładnych

< U b i e st, q u > i natus e s t rex lu d eo ru m ? Święty < ew an jelista> tro ­ jaki skutek znam ienity pokazuje w tych trzech k ro le c h pogańskich: jic h ż ą d n e k ro le w ic a dziew icą p o ro d zo n eg o p y tan ie, j ic h w ierne kyiężyca p o k o jn eg o p o z n a n ie : vidim us stellam eiu s in oriente, a jic h rychłe

< i szcz> o d re k r ó la m o cneg o od aro w an ie: ubi et venim us c u m m une- rib u s ad o rare D o m in u m . I mowi ew anjelista święty po d obrazem trzy k ro le w pogańskich: G dzie je ś ć teć, je n ż e się narodził, k ro i żydow ski?

Bo P is m o togo k ro le w ic a dziew icą poro<izonego w trojakiem m ieście P is m a nazywa k ró le m lu d a żydow skiego: w je g o dziw nem n aro d zeni, w je g o uciesznem wielikich cud czynieni a w je g o tru d n e m um ęczeni.

I pokazuje ewanjelista, iże teć to k ro i i krolew ic niebieski w trojakiej rzeczy znam ienitej ine wszytki k ró le żmija, a to w tem , iż < je ś ć miło- ściw i> ejszy, iż je ś ć m ocniejszy, iż je ś ć szczedrzejszy. U zna< H oni trz e > k ró le pogańszczy kro lew ica i k ró la miłościwego < w B etleem u b o > g ą dziewicą porodzonego. Nics nie m ieszkając, < gdy gw iazdę>

uźrzeli, nagle d a ry : złoto, kadzidło a m irrę < w z d a ć m u ...> pospieszy­

li, b o k ro i m iłościwiejszy; przed nim p o k lę < k > li, < b o k ro i m o cn iej- s z y > ; d a ry je m u wzdaH, b o k ro i szczodrzejszy. I pokazuje nam ew an­

jelista święty, iż teć to k ro i jest m iłościwiejszy, a to w rzeczy trojakiej:

w m iłem w abieni, iżb y c h o m p o k utę w iern ie czynili; w długiem czaka- n i, iżb y c h o m się k niem u żą d n ie pośpieszyli; w rychłem opuszczeni, iż ­ b y c h o m w jego m iłości nie rozpaczali. O , k a k o jeść ty to króle m ile po- w abil, iż jim now ą < g w ia z d ę p o k a > z a l i zjawił, ta k o iże nics nie m ie­

szkając, uirzew szy g w ia z < d ę , w d ro g ę s ą > w stąpili, d ro g i s ą nie otło- żyli, w czem radzi Syna Bożego słuszali. < E t tu n e ta rd e s > converti ad D om inum e t n e differas d e d ie in diem . [...] A w tóre ew anjelista świę­

ty p o k a z u je , iże teć to k ro i i kro lew ic < niebieski> jeść m o cn iejszy , bo

tro jak a rzecz k ró la m < o c n ie js z e g o p o > k a z u je : u s ta w ic z n e wicięż-

stw o, m o cne < w łod y cz> stw o , wielikie bogatstw o. U sta w ic z n e w icię-

stw o, sicut dicitur ad Tim otheum : Solus poten s e s < t > , re x re g n u m e t

d o m in u s d o m in a n c iu m , e t h ab et im m o rtalitatem ; alii enim reg es mo-

dica in firm ita te vel m o rte vincuntur, sicut dicit m agister: Vado m o ri,

re x sum; q u id honor, q u id gloria reg n i?

(14)

Summary

Rhetoric above Grammar (Syntax)?

On the Literary Traditions of the Holy Cross Sermons

The author critically addresses the opinion expressed by Tomasz Mika that in the Holy Cross Sermons we are dealing with an instance of a text where rhetoric dominates grammar. Recalling num erous medieval sources Obremski argues that grammar was deemed at the time superior to rheto­

ric. He draws attention to the fact that the Sermons contained rhymed

expressions, which rendered the text less difficult to memorise and deliver

in public.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podmiot mownej ramy modalnej może być przedstawiony jako: określony, wyznaczony jednostkowo, np.: Моі баба Марина нераз споминали діда, же был то

łych kolonii Wielkiej Brytanii, w których język angielski, często na równi z językiem danego regionu, ma status języka urzędowego bądź jest uży­.. wany jako uniwersalne

Ale to tylko chwilowe złudzenie, gdyż Grobler gotów jest wziąć od każdego wszystko, co uatrakcyjnić może antyrelatywizm i tak też czyni: dąży do

Mam tutaj przede wszystkim na myśli sposób, w jaki autor Die Traum- deutung ujmuje w swoich pracach związek między sensem i popędem w obrębie ludzkich zjawisk psychicznych. Na

W literaturze panow ała rozbieżność opinii, czy powstały one w pierw ­ szej, czy drugiej połow ie X III w., a naw et zbliżano się raz do pierwszej, raz do czwartej

Mika rozpoczyna swój wywód od tezy: „Transkrypcja tak czy inaczej pozostanie interpretacją” (s. 59), a tego, że już transliteracja też jest w istocie interpretacją, najlepiej

9 N a przykład: można z powodzeniem stosować koncepcję zaufania, aby udowodnić, iż egzaminy ustne na Uniwersytecie nie są godne zaufania, bowiem są bardziej

Boryna naraz przyklęknął na zagonie i jąŁ w nastawioną koszulę nabierać ziemi, niby z tego wora zboŻe naszykowane do siewu, aż nagarnąwszy tyla, iż się