• Nie Znaleziono Wyników

Medialny obraz działań związków zawodowych w teatrach

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Medialny obraz działań związków zawodowych w teatrach"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Łysiński

MEDIALNY OBRAZ DZIAŁAŃ

ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH W TEATRACH

Media są zwane niekiedy czwartą władzą w demokracji, gdyż odgrywają olbrzymią rolę w kształtowaniu postaw społecznych. Najbardziej wpływowe z nich kształtują opinię publi­

czną na podstawie poglądów dominujących wśród tzw. środowisk opiniotwórczych - okre­

ślanych potocznie mianem elit, do rangi których aspirują również sami przedstawiciele śro­

dowisk mediów.

Wysokonakładowy dziennik - „Gazeta Wyborcza”, tygodniki: „Wprost”, „Polityka”

i kilka innych, to pisma kojarzone z wartościami grupy społecznej, którą można określić mianem klasy średniej. Do grona ich czytelników zaliczyć należy także przedstawicieli spau- peryzowanej inteligencji, sięgającej również po tytuły prasowe związane ściślej z kulturą.

Badania porównawcze elit: polskiej i niemieckiej w kwestii poglądów na problemy społecz­

ne dostarczają ciekawych wniosków. Otóż wśród elit polskich wskazówka kompasu polity­

cznego przechyla się zdecydowanie bardziej na prawą stronę w kwestiach społecznych niż ma to miejsce we wzorcowych gospodarczo Niemczech. Ankieta przeprowadzona wśród po­

lityków, biznesmenów, związkowców i przedstawicieli Kościoła (ogółem 750 osób) wykaza­

ła, że dla Polaków „...rozwój gospodarczy stoi przed sprawiedliwością społeczną” w znacz­

nie większym stopniu niż dla Niemców1. Dla elit polskich rynek staje się wartością samą w sobie, także czynnikiem weryfikującym kulturę:

1 D. Zagrodzka, Stare lęki, nowe strachy, „Gazeta Wyborcza” 7 grudnia, 1998, s. 21.

2 Informacja podana przez przedstawicieli ambasady francuskiej w 1997 r. w ramach wykładu z cyklu „Amba­

sador” (realizowanego przez Szkolę Zarządzania Kulturą Uniwersytetu Jagiellońskiego).

3 Polityka kulturalna Państwa - założenia. Dokument przedłożony w 199.3 r. Radzie Ministrów przez Minister­

stwo Kultury i Sztuki.

4 M. Czarnecka, M. Paluszkiewicz, Kultura pod kroplówka, „Wprost” 13 grudnia 1998, s. 120-121.

„Kultura jest dobrem konsumpcyjnym wyższego rzędu i podobnie jak inne dobra podlega pra­

wom rynku (...) Rodzima kultura po odzyskaniu niepodległości doznała drastycznego urealnienia.

W kraju, w którym wyższym wykształceniem legitymuje się zaledwie 7% obywateli, kultura wyso­

ka musi stanowić jak wszędzie na świecie [sic! J.Ł- Francja na kulturę przeznacza 3% dochodu narodowego2 - „Polska 0,7%3], wąski margines”4.

(2)

38 Jerzy Lysiński

Te cytaty z tygodnika ,,Wprost” zdają się dobrym uzupełnieniem wyników ankiety.

Opisując istniejące placówki kulturalne w Polsce jako „instytucje trwale deficytowe i zapóźnione w poszukiwaniu innych niż budżet źródeł finansowania, odwiedzanych na do­

datek przez widzów rzadko i z niewielkim duchowym pożytkiem”5, nie stwarza się klimatu, w którym postulaty i protesty artystów znalazłyby dla siebie zrozumienie. Tytuły prasowe, uznawane za populistyczne i kontestujące, nie poruszają kwestii ekonomicznych, związa­

nych z placówkami kulturalnymi. Próżno będziemy ich szukać w „Gazecie Polskiej” czy

„Naszym Dzienniku”, których czytelnicy zdają się nie interesować taką tematyką6. W pra­

ktyce zatem czytelnik buduje swoje poglądy na temat kultury i jej instytucji, opierając się na szerzej poruszających tę tematykę czasopismach o proweniencji liberalnej.

5 Ibidem.

6 „Gazeta Polska” w dobie gorących sporów w teatrach w 1998 r. nie zajmowała się w ogóle sprawami teatrów.

7 A. Bogusz, Amortyzator czy hamulec, „Wprost” 13 grudnia 1998, s. 26-27.

8 Ibidem.

9 M. Grochowska, Barchan czy koronka, „Gazeta Wyborcza” 12-13 grudnia 1998, s. 17. W podobny sposób o tonie recenzji teatralnych w ostatniej dekadzie wypowiadał się dyrektor Teatru Ludowego w Nowej Hucie Jerzy Federowicz. Według J. Federowicza, spektakle często oceniane surowo przez polska krytykę odnoszą znaczące sukcesy na festiwalach międzynarodowych (wypowiedź J. Federowicza podczas konferencji „Eureka”, Kraków

1 grudnia 1998 r„ zorganizowanej przez Kolo Naukowe Studentów UJ „Interkuhura”).

10 Pejoratywne określenie aktorów drugoplanowych.

W odniesieniu do postawionego w tym tekście problemu łatwo zauważyć, że w mediach króluje obraz związków zawodowych wykreowany przez Ministerstwo Finansów: „nie znam kraju, który by się szybko rozwijał, a w którym wpływy związków zawodowych byłyby tak mocne”7 - mówi minister Leszek Balcerowicz, skądinąd ciągle afirmujący postęp gospodar­

czy Polski pod rządami koalicji związkowo-liberalnej.

Równocześnie nawet liberalna prasa podkreśla, że: „polskie związki zawodowe są znacz­

nie bardziej powściągliwe niż niemieckie, francuskie czy włoskie”, a Solidarność zaangażo­

wana w reformy „skazuje na niebyt wiele swoich ogniw na dole”8. Samoograniczające się polskie związki zawodowe są, w porównaniu ze związkami brytyjskimi, w okresie przedte- acherowskim, bardziej uległe wobec rządu i przypominają smoka bez zębów. Apele o ogra­

niczenie roli związków zawodowych, podobnie jak miało to miejsce w USA i Wielkiej Bry­

tanii po okresach rządów, odpowiednio, demokratów czy labourzystów, wydają się więc przesadne i mogą doprowadzić do zakłócenia równowagi i zniszczenia pokoju społecznego.

Trend antyzwiązkowy w publicystyce polskiej dotyka oczywiście również problemu związków zawodowych w kulturze. Zła prasa teatru w Polsce (charakterystyczny ton we wspomnieniu o dyrektorze teatru Ateneum, Januszu Warmińskim: „Bolały go recenzje i nic dlatego, że były złe - takie zdarzają się zawsze. Raził go ich nowy styl, jakby pisali je ludzie, którzy teatru nie lubią”9 10) i silny nurt antyzwiązkowy sprawiają, że średnio interesujący się teatrem czytelnik - inteligent absorbuje obraz teatru jako instytucji archaicznej i w stanie kryzysu, a związki zawodowe jako siłę, która chce ten stan utrzymywać.

Popularny w świecie sztuki mit „dyktatury talentów” również źle usposabia do oceny działaczy związków zawodowych. Prasa rozpowszechnia przekonanie, że związkowcy, wy­

wodzący się najczęściej z drugiego garnituru artystów, zagrażają poziomowi teatru, a najczę­

ściej stosowanym określeniem działaczy związkowych jest nazwa „halabardnicy” . Nato­

miast gazety prześcigają się w nagłaśnianiu pomysłów mających na celu wyeliminowanie etatowości w instytucjach sztuki, zaś docelowym modelem został okrzyknięty teatr impresa­

ryjny.

(3)

MEDIALNY OBRAZ DZIAŁAŃ ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH W TEATRACH 39

Negatywne opinie dotyczące znaczenia związków zawodowych w teatrach przewijają się przez szereg opiniotwórczych gazet, począwszy od „Gazety Wyborczej” na „Przeglądzie Tygodniowym” kończąc. Opisując np. tło konlliktu w Starym Teatrze, „Gazeta Wyborcza”

wiernie przytacza słowa adwersarzy związkowców - cytuję: „związki zatopiły już większe jednostki”1 , w ogóle nic przywołując stanowiska ważnego uczestnika konfliktu, „czarnego

bohatera" - związku zawodowego.

Wypowiedzi uznanych i łubianych reżyserów Starego Teatru, przy mało zrozumiałej ge­

nezie protestów ze strony aktorów (wyrzucony z garderoby telewizor?), wydają się miarodaj­

ne i słuszne. Budowaniu niepochlebnych opinii o buntowniczych ludziach teatru służą wypo­

wiedzi nawet tak wspaniałych postaci, jak wspierający „walecznym piórem” strajk Opery Warszawskiej w 1938 r. Jerzy Waldorff:

„Chór i orkiestra zawsze wiedzą lepiej, jak powinien być zarządzany teatr. Wyłączam z tego tancerzy, bo jak mawiał Artur Maria Swinarski: kto źle wyraża się o inteligencji tenorów, widać nie rozmawiał z tancerzami" '.

W publicystyce daje się odczytać z góry założoną tezę. Dla przykładu, w wywiadzie Ma­

cieja Nowaka z Ministrem Kultury i Sztuki Joanną Wnuk-Nazarową dziennikarz „Gazety Wyborczej” z uporem drąży zbytnią, a tylko domniemaną przez niegp, uległość tej najważ­

niejszej w kulturze urzędniczki państwowej wobec związków zawodowych:

M.N.: „(...) odnosi się wrażenie, że Pani działania wymuszane są przez związki zawodowe”.

J.W.-N.: ,,(...) Związki zawodowe nic mogą rządzić w żadnym teatrze, ale jeśli bardzo źle się dzieje, nie wolno ich głosu ignorować...(...)”.

M.N.: „(...) Czy Minister Kultury w ogóle powinien zajmować się interesami pracowniczymi?

Od tego jest chyba Minister Pracy? (...)”.

Po dywagacjach Joanny Wnuk-Nazarowej dotyczących siły związków w USA i ich odpowiedzialności w kwestii zaniechania obrony słabych muzyków, dziennikarz autoryta­

tywnie stwierdza, że w Polsce jest inaczej (niestety, nie podaję przykładów). Ostatecznie przyparta do muru pani minister stawia długo przez dziennikarza oczekiwaną, plastyczną diagnozę choroby o nazwie związki zawodowe: - „To jest socjalistyczny ogon, podbity do­

datkowo tradycją sarmacką”11 1213.

11 W Starym listy piszsi (cytat pochodzi z listu otwartego Andrzeja Wajdy do Aktorów Starego Teatru), „Gazeta Wyborcza” 9 czerwca 1998, s. II.

12 Magazyn „Gazety Wyborczej” nr 26 (277), lipiec 1998.

1J Naiwność mam po tacie (wywiad Macieja Nowaka z Minister Kultury i Sztuki J. Wnuk-Nazarową), „Gazeta Wyborcza” 4 marca 1998, s. 12.

14 Muzyka u- /‘rasie (rozmowa Jana Stanisława Witkiewicza z Ewą Podleś i Jerzym Marchwińskim). „Ruch Muzyczny” 18 maja 1997. XLI. nr 10, s. 2 (przedruk za „Wiadomościami Literackimi").

Nie oszczędza również związkowców prasa branżowa. „Ruch Muzyczny” drukuje np. za

„Wiadomościami Kulturalnymi” krótki fragment wywiadu, w którym wybitna solistka ope­

rowa Ewa Podleś przedstawia związki jako siłę hamującą niezbędne reformy w teatrze:

„Nie pomagają w zmianach związki zawodowe, które mają za dużo władzy. (J nas nawet ma­

szynista próbuje ingerować w sprawy repertuaru, tego, kto i co ma śpiewać. W tej sytuacji dyrekto­

rzy niewiele mogą, bo mają szalenie ograniczone możliwości, a że działalnością związkową często dowartościowują się ludzie, którzy z takich lub innych względów nie są wybitnymi osobistościami na niwie zawodowej, to perspektywy są niewesołe"14.

(4)

40 Jeny Ly.1iri.1ki

Podobnie widzi sytuację Zbigniew Preisner w rozmowie z Jackiem Żakowskim w „GW”, mówiąc o Teatrze Wielkim:

„Ministerstwo tylko zmienia kolejne dyrekcje, które nie są w stanie niczego zrobić, bo się pra­

cownicy nie zgodzą. Dyrekcja musi iść z nimi na kompromisy. Tylko sztuka nie znosi kompromisu.

Muzyka to nie polityka”15.

Niewiele różniący się wydźwięk ma dramatyczna, choć nie pozbawiona prowokacyjnego charakteru, analiza sytuacji Starego Teatru zamieszczona w „Przekroju”:

„(...) odchodzą wybitni reżyserzy, którzy stworzyli wielkość tego teatru, warunki dyktują związkowi aktorzy halabardnicy, a kiedy aktorzy biorą sprawy w swoje ręce, nic z tego dobrego nie wynika (...). Aktor jest (...) towarem na rynku teatralnym. A na tym rynku bardziej opłaca się za­

trudniać aktorów na kontrakty, niż utrzymywać duży zespól na etatach. I stąd poczucie zagrożenia, frustracje, pretensje tych z drugiego planu. Ci zdolni sobie poradzą, ci mniej zdolni wyrzucają dyre­

ktorów, reżyserów (...)”16

Niechęć do „związkowców artystów” cechuje również przedstawicieli lewicy np. w „Fa­

ktach”, gdzie przedstawiciel jasno zdefiniowanej opcji politycznej, Aleksandra Jakubowska, prezentuje sądy szczególnie niechętne związkowcom. Opowiadając o „najściu” sejmowej komisji kultury przez związkowych współpracowników MKiS, A. Jakubowska (A. Jakubo­

wska, Pralnia narodowa. „Fakty” 22 lutego 1998) mówi:

„Taki technokrata myśli sobie, że miejscem odpowiednim dla chórzystki jest chór, a dla krawca pracownia, a im tymczasem w duszy [artystycznej oczywiście] gra i myślą sobie »a w czym ja je­

stem gorszy«. A no w tym drogi towarzyszu związkowy, że natura nie dała ci talentu, by grać role główne”

Życzliwe nastawienie do związkowców i ich żądań znajdujemy jedynie w prasie regio­

nalnej. Do wyjątków należą programy telewizyjne, takie jak „Sprawa dla reportera” Elżbiety Jaworowicz, w którym konflikt w operze wrocławskiej ukazany był wyraźnie przez pryzmat krzywd i roszczeń strajkujących tam pracowników. Programowi temu i jego autorce zarzuca się jednak w prasie liberalnej uleganie taniemu populizmowi (sama Elżbieta Jaworowicz by­

ła negatywną bohaterką długiego reportażu zamieszczonego w „Gazecie Wyborczej”), a ton

„Sprawy dla reportera” znacząco odbiega od przedstawianych w telewizji polskiej progra­

mów publicystycznych.

Osobną kwestią dotyczącą odbioru związków zawodowych przez media i społeczeństwo są ogólnie panujące stereotypy dotyczące zawodu aktora. Warto przypomnieć, że już przed wojną prasa negatywnie odnosiła się do wystąpień aktorów, wykonujących według po­

wszechnego mniemania profesję przyjemną i popłatną. W 1933 r. gazety ostro krytykowały ZASP za walkę o „kontrakty” i przymus zrzeszania się, a R. Boelke w „Expresie Porannym”

rnusiał obalać legendy o bajońskich sumach zarabianych przez aktorów, przytaczając dane dotyczące trudnej sytuacji ekonomicznej środowiska. Obecnie, konstatując fakt, że elita aktorskti osiąga wysokie dochody i świetnie sobie radzi w nowej sytuacji ekonomicznej,

„Przekrój” proponuje zwalnianie z pracy niezadowolonych aktorów drugiego planu jako re-

1,1 Wywiad Jacka Żakowskiego ze Zbigniewem Preisnerem. Magazyn „Gazety Wyborczej” nr 39 (290) 25- 26 września 1998 r.

1(1 Wierzę ir Siary Teatr (wywiad K. Targosza z Jerzym Binczyckim), „Przekrój" 26 lipca 1998. s 9-12.

17 K.A. Wysiński. Związek Arlyslów Scen Polskich 1918-1950, Wrocław 1979, s. 123.

(5)

MEDIALNY OBRAZ DZIAŁAŃ ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH W TEATRACH 41

medium na trudną sytuację w teatrach („Ale czy wszyscy, nawet tak zwani halabardnicy mu­

szą być na etatach?”)18.

18 Wierzę w Stery Teatr (wywiad K. Targosza z Jerzym Binczyckim). ..Przekrój" 26 lipca 1998. s.9-12.

1<J Zob. W. Masiewicz. Strajk - Studium Prawtut-Socjalagiczjie, Warszawa 1986.

20 Ibidem.

21 R. Pawłowski. Nie będę plakat. ..Gazeta Wyborcza” 2 lipca 1998, s. 11.

22 Hutnicy scen (wywiad R. Pawłowskiego z K. Kaczorem). „Gazeta Wyborcza” I października 1998. s. 12.

2,1 Komentarz, do sprostowania artykułu Ł. Drewniaka („Tygodnik Powszechny” nr 25/98) przez T Kulawskic- go i R. Jarosza. „Listy do redakcji" Tl’ nr 27/98

24 Ibidem.

Znamienna zmiana stosunku społeczeństwa polskiego do strajków i protestów, która na­

stąpiła po 1989 r„ ma swoje odzwierciedlenie również i na gruncie teatru. Aktorzy byli jedną z najbardziej zasłużonych grup zawodowych walczących o swobody demokratyczne. To oni rozpoczęli jeden z najdłuższych strajków politycznych (według Walerego Masiewicz/t bojkot to rodzaj strajku1 b - bojkot telewizji po wprowadzeniu stanu wojennego. Buntownicza po­

stawa aktorów wzbudzała wtedy zasłużony podziw, wyrażający się wielokrotnie demonstro­

wanymi dowodami uznanitt społecznego. Wydaje się, że znieczulica społeczna wobec prote­

stów aktorów nie jest więc, jak chciał Jerzy Binczycki, „wynikiem pretensji [podyktowanych zazdrością oportunistycznych środowisk dziennikarskich? biernego wobec stanu wojennego odłamu społeczeństwa? J.Ł.] w stosunku do tych, którzy kiedyś potrafili się tak dumnie za­

chować, a dzisiaj często są poniewierani”20 21 22 * 24, lecz raczej obojętnością Polaków wobec samot­

nie walczących o swoje przetrwanie grup zawodowych, a to jest już chyba znak naszego czasu. Co to jest bojkot, a co strajk?

Prasowi publicyści i recenzenci, komentując rozgrywające się w ostatnich czasach kon­

flikty w teatrach, zdają się widzieć jedynie ich gorszące, zewnętrzne objawy (, jak to się sta­

ło, że wiodący polski teatr w ciągu niespełna dwóch sezonów zamienił się w magiel, w któ­

rym wszyscy donoszą na wszystkich”), nie zadając sobie trudu wniknięcia w argumentację strony pracowniczej („Nic wiem, jakiego narzędzia użył dyrektor (...), ale wiem, jakim na­

rzędziem posługuje się zespół, mianowicie szachuje opinię publiczną samobójstwem kole­

żanki”)-“. Brakuje wyraźnie głosu drugiej strony, traktowanej jako niegodna badania grupa populistów. Publicysta „Tygodnika Powszechnego” Łukasz Drewniak, w komentarzu do sprostowania swojego artykułu dotyczącego konfliktu między dyrekcją i aktorami w Starym Teatrze, piszę: „Nie jestem dziennikarzem, jestem historykiem teatru i krytykiem, toteż w tekście, w którym celowo zrezygnowałem z przysługującej mi możliwości przepytania obu skonfliktowanych stron, starałem się zaprezentować moje prywatne opinie na temat wy- darzeń w Starym Teatrze”- . Skłonność do prezentowania „własnej opinii”, bez wcześniej­

szej próby rzetelnego zbadania konfliktu u źródeł, jest częstym zjawiskiem cechującym pi- szących o teatrze publicystów, którzy mogliby, podobnie jak Ł. Drewniak, dopiero po spro­

stowaniach dotyczących swoich publikacji prosić stronę związkową o udzielenie „interesują­

cej” autora publikacji i czytelników „Tygodnika” odpowiedzi na pytanie, „O co właściwie się pokłóciliście'!”'4.

Według Rajmunda Jarosza, przewodniczącego Związku Zawodowego Pracowników Sta­

rego Teatru, zamieszczanie sprostowań dotyczących artykułów o związkach zawodowych w teatrach nie jest rutynową praktyką redakcji prasowych. Prawo prasowe, które nakłada obowiązek umieszczania sprostowania, często nie jest przez wydawców przestrzegane.

Wśród kilku przypadków niezamicszczcnia sprostowań przez prasę, odnotowanych przez

(6)

42 Jerzy łssiński

R. Jarosza, znajduje się sprawa „Przeglądu Tygodniowego”, który w artykule Ewy Liko- wskiej Chory teatr posłużył się melodii publikacji anonimowych, bardzo dosadnych wypo­

wiedzi aktorów i jawnych krytyk reżyserów Starego Teatru, dotyczących funkcjonowania związków zawodowych w czasie konfliktu w Starym Teatrze. Do charakterystycznego tonu zawartych tam wypowiedzi należy np. taka anonimowa opinia:

„Przyznać muszę, że rozwydrzenie i arogancja związkowców daje się wszystkim we znaki, ale trudno się wyłamać, bo jak ktoś chwali dyrektorkę, to mówią, że jest lizusem, a nikt nie chce mieć na pieńku z mafią związkowców”.

Całość artykułu zamyka refleksja na temat konieczności ostrej organizacyjnej kuracji:

„wytrwałej (...) pracy całego zespołu kierowanego przez dyrekcję (...), a nie przez związko­

wych frustratów”.

Wśród opinii zamieszczonych w artykule Chory Teatr przewija się podjęty przez Krystia­

na Lupę motyw „związkowców - halabardników”:

„Sądzę, że w tworzeniu napięć dużą rolę odgrywa niedosyt ambicji. Bardzo dobrzy aktorzy nie mają czasu zajmować się działalnością związkową, a teatr z natury dzieli się na artystów lepszych i gorszych”2'’.

Nie da się ukryć, że działacze związkowi w teatrach są najczęściej artystami drugiego planu, czy też eufemistycznie mówiąc, aktorami mało wykorzystywanymi. Nie oznacza to jednak, że ich działania dyktuje frustracja i chęć zaistnienia publicznego. Podobnie, nie może być kwestionowana nagminnie podawana w wątpliwość przynależność artystów drugopla­

nowych do środowiska artystycznego, a jeśli tak się zdarza, to „dziwi” (jak mówił Jerzy Bin­

czycki: „U ludzi mających pretensje do znajomości tcatru”(...) „Bez nich |aktorów z drugie­

go planu] przecież nie miałby kto trzymać za Hamletem halabardy”26.

Częste piętnowanie przez opiniotwórcze środowiska konfliktowych posunięć związków zawodowych w teatrach zdaje się wynikać z ich idealistycznego pojmowania tej instytucji nawet pomimo twardych ograniczeń, które władze kulturalne oraz prawa rynku pragną jej narzucić. Według tej wizji, w teatrze powinna istnieć pewna hierarchia, a o sprawach środo­

wiska powinni się wypowiadać tylko najlepsi artyści. W wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej” przez przewodniczącego ZASP-u Kazimierza Kaczora”7, ogólnie szanowany aktor i prezes uświadamia dziennikarzowi, że teatr podlega podobnym regułom socjologicz­

nym jak każde inne przedsiębiorstwo (nawet hula), a spory nic są podyktowane próbami narzucania teatrom hegemonii przez artystów drugiego planu.

To, że związkowcy nadają ton konfliktom, jest według K. Kaczora przejawem „rozbuja- łej demokracji”, która panuje w całej Polsce. Przyczyną konfliktów ¡est jednak nade wszy­

stko zmniejszenie środków na kulturę, która według prezesa ZASP-u „dostaje mniej pienię­

dzy niż przed 1989 r.”. Fakt ten jednak w małym stopniu zagościł w powszechnej świadomo­

ści społeczeństwa. Głosy nawołujące do nagłaśniania słabej kondycji ekonomicznej kultury nikną w szumie informacyjnym, lak jak opinia Bolesława Jankowskiego, pełnomocnika Sto­

warzyszenia Polskich Artystów Muzyków przy Sejmowej Komisji Kultury i Środków Prze­

kazu, który charakteryzując medialny odbiór kultury w pierwszym 5-leciu lat 90. stwierdził,

25 E. Likowska. Chory Teatr. „Przegląd Tygodniowy" 18 lutego 1998, s. 12.

2S Ibidem. Wieizf u- Simy Teatr (wywiad K. Targosza z Jerzym Binczyckim), „Przekrój” 26 lipca 1998, s.9-12.

27 Hutnicy s< en (wywiad R. Pawłowskiego z K. Kaczorem.), „Gazeta Wyborcza” 1 października 1998, s. 12.

(7)

MEDIALNY OBRAZ DZIAŁAŃ ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH W TEATRACH 43

kultury i elcktywnosci nakładów była starannie unikana

28

że: „problematyka subsydiowania przez środki masowego przekazu”

Istotnie, trudno znaleźć w prasie polskiej rzeczowe analizy finansowej sytuacji kultury w Polsce. Pominięcie tego ważnego kontekstu deformuje obraz konfliktów pracowniczych w instytucjach kultury. Potraktowanie zjawiska konfliktów pracowniczych i działalności związków zawodowych racjonalnie, jako problemu ekonomicznego, bez uciekania się do inwektyw i obwiniania artystów o kryzys teatru, sprzyjałoby bowiem znalezieniu rozwiąza­

nia problemów teatru, a ludziom, których poziom życia spada z roku na rok, zostawiłoby przynajmniej poczucie zawodowej godności.

Trudno powiedzieć, na ile wizje i analizy snute przez prominentne media oddziałuj;! na zewnętrzne otoczenie teatru- jego publiczność, kontrahentów i organizatorów. Wydaje się jednak, że oparcie protestów artystów na współczuciu społecznym ma małe szanse znalezie­

nia oddźwięku w sferach decydujących o ekonomicznej stronie kultury. Świadomość tego faktu wpływa na akcydentalność strajków i decyduje o rozgrywaniu teatralnych przetargów po cichu, między dyrekcją a związkami, schowanymi w murach teatrów lub gabinetach urzędniczych. Powoduje to niską siłę przetargową związków i ich realnie małą skuteczność w walce o lepsze warunki pracy i płacy. Także o godność człowieka, choćby byl nim „hala­

bardnik".

Bibliografia

Biuletyn z posiedzenia Komisji Kultury i Środków Przekazu (nr 91) Komisji Ustawodawczej (nr 543) nr 1950/11 kad. 10 X 1995, s. 10. Pełnomocnik SPAM - Bolesław Jankowski.

Bogusz A., Amortyzator czy hamulec, „Wprost” 13 grudnia 1998, s. 26-27.

Czarnecka M., Paluszkiewicz M„ Kultura pod kroplówką, „Wprost” 13 grudnia 1998, s. 20-121.

Grochowska M., Barchan czy koronka, „Gazeta Wyborcza” 12-13 grudnia 1998.

Hutnicy scen (wywiad R. Pawłowskiego z K. Kaczorem), „Gazeta Wyborcza” 1 października 1998, s. 12.

Jakubowska A., Pralnia narodowa, „Fakty” 22 lutego 1998.

Komentarz do sprostowania artykułu Ł. Drewniaka („Tygodnik Powszechny” nr 25/98) przez T. Kula- wskiego i R. Jarosza. „Listy do redakcji” TP nr 27/98, 05.05.1998, s. 15.

Likowska E„ Chory Teatr, „Przegląd Tygodniowy” 18 lutego 1998, s. 12.

Magazyn „Gazety Wyborczej" nr 26 (277), lipiec 1998.

Masiewicz W., Strajk - Studium Prawno-Socjologiczne, Warszawa 1986.

Muzyka w Prasie, „Ruch Muzyczny" 18 mają 1997, s. 2. Przedruk z „Wiadomości Literackich” (23 marca 1997, Sprawa wyboru).

Naiwność mam po tacie (wywiad Macieja Nowaka z Minister Kultury i Sztuki J. Wnuk-Nazarową).

„Gazeta Wyborcza” 4 marca 1998, s. 12.

Pawłowski R., Nie hydy plakat, „Gazeta Wyborcza” 2 lipca 1998, s. 11.

28 Biuletyn z posiedzenia Komisji Kultury i Środków Przekazu (nr 91) Komisji Ustawodawczej (nr 543) nr 1950/11 kad., 10 października 1995. s. 10.

(8)

44 Jeny Lysiński

Polityka kulturalna Państwa - założenia, Dokument przedłożony w 1993 r. Radzie Ministrów przez MKiS.

Wierzę w Stary Teatr (wywiad K. Targosza z Jerzym Binczyckim), „Przekrój” 26 lipca 1998, s. 9-12.

W Starym listy piszq, „Gazeta Wyborcza” 9 czerwca 1998, s. 11.

Wysiński K.A., Związek A rtystów Scen Polskich 1918-1950, Wrocław 1979, s. 123.

Wywiad Jacka Żakowskiego ze Zbigniewem Preisnerem, Magazyn „Gazety Wyborczej” 25-26 wrześ­

nia 1998.

Zagrodzka D . Stare lęki, nowe strachy, „Gazeta Wyborcza” 7 grudnia 1998, s. 21.

Summary

The author critically revieves the image of trade unions in Polish theatres that is created by mass media.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Decyzja jest podjęta większością głosów. W przypadku, gdy uczniowie nie są zainteresowani wyborem, nauczyciel czyni to za nich, decydując się na Antygonę. Tym sposobem

1 Thesis’s historical and scientific overview      I  have  worked  on  the  subject  of  this  thesis  since  2005,  not  as  a  full  time  PhD  student, 

Teatr w sieci nie jest jeszcze w Polsce zjawiskiem powszechnym, coraz wyraźniej widać jednak, że twórcy – choć z obawą, jaka wcześniej towarzyszyła przeniesie- niu teatru

Dialog tragedii z nadzieją opisywany z niedopowiedzeniami przez Becketta staje się w tej polskiej inscenizacji czytelną tragedią, ale przezwy- ciężoną – śmierć nie jest

napięć pomiędzy rolą pana i rolą sługi, mistrza i wyrobnika, rolą tego, którego świat rozpoznaje i któremu daje brawo i rolą tego, który skazany jest na przebywanie

roku Władysław Strzemiński został uhonorowany nagrodą artystyczną miasta Łodzi, był wydarzeniem bezprecedensowym w historii polskiego życia arty- stycznego

Skoro dyskrecjonalność życia płciowego jest uznaną normą społeczną, powinna być chroniona także i za pomocą prawa kar­ nego, twierdzą

Głównym m otywem tego zamiaru była nadzieja na połączenie się z synem, Janem Aleksandrem, który jako były uczestnik powstania węgierskiego nie mógł się