Edmund Morawiec
Jakub Maritain jako filozof
Studia Philosophiae Christianae 12/1, 113-131Studia Philosophiae Christianae ATK
12(1976)1
EDMUND MORAWIEC
JAKUB MARITAIN JAKO FILOZOF
Wstęp. 1. Droga do tomizmu. 2. Problem atyka filozoficzna twórczości J. M aritaina. 3. Tomizm J. M aritaina
P o d ejm u jąc tak sform ułow any tem at, piszący sta je wobec szeregu zarysow ujących się m ożliw ości jego opracow ania. T rudno je tu wyliczyć. N ie o to zresztą chodzi. Zdaw ać by się mogło, że każda z nich m niej lu b w ięcej może zadowalać, o ile mieścić będzie w sw ej treści u w y raźn ien ie tego, co znaczy za w a rte w form ule tego tem a tu w y rażen ie „jako filozof”. Chodzi tu bow iem o c h a ra k te ry sty k ę Ja k u b a M aritain a jako filozofa. W ydaw ałoby się znowu, że w y starczy dokonać ogólnego opisu poglądów filozoficznych M aritaina, aby zadość uczynić w y m a ganiom postaw ionego sobie zadania. T ak jed n ak nie jest. Po dejście ta k ie nie byłoby a d ek w atn e m im o, że realizow ałoby zasadnicze p o stu laty, dykto w an e tem a te m opracow ania. P oglą dy bow iem filozoficzne c h a ra k te ry z u ją c e k o n k retn y c h m yśli cieli, n iek iedy z różnych w zględów tru d n e do ich determ inacji, są zawsze u w a ru n k o w an e przeró żn y m i sy tu acjam i, ta k podm io tow ym i ja k i przedm iotow ym i, inaczej m ówiąc, w ew nętrzn ym i i zew nętrznym i. A by być filozofem, trz e b a najczęściej urodzić się filozofem, lecz aby być filozofem o tak ie j a nie in nej orien tacji, trz e b a się nim urodzić i jeszcze coś w ięcej. I w łaśnie to „coś w ięcej”. Na to „coś w ięcej” składa się cały szereg przeró ż nych czynników ty p u najczęściej zew nętrzn ych , ale nie tylko, bo i czynniki w ew n ętrzn e, podm iotow e, m ają tu dużo do po wiedzenia. O ile do u w aru n k o w ań zew nętrzny ch m ożna jakoś 8 — S tu d ia Ph il. C h ristian ae 12 (1976) 1
dotrzeć na podstaw ie stu d iu m sy tu acji zew n ętrzn ej, w k tó rej dan y filozof żyje, to u w arun k ow an ia w ew n ętrzn e zasadniczo są tru d n e do u zew n ętrznien ia w całości.
Pow iada się, że F ra n c ja w ydała w ielu znakom itych tom istów a w śród nich wciąż n a pierw szym m iejscu w ym ienia się J a ku b a M aritaina. P o dejm u jąc więc zagadnienie sform ułow ane w tem acie, aby chociaż w pew n ym stopniu zadość uczynić jego w ym aganiom , zwróci się uw agę na spraw ę kształtow an ia się u Ja k u b a M aritain a tom istycznego sposobu podejm ow ania za gadn ień filozoficznych, dokona się k ró tk iej c h a ra k te ry sty k i jego filozoficznej twórczości, następ n ie sc h ara k te ry zu je się pokrótce jego tomizm .
1. Ja k u b a M a rita in a „droga” do tom izm u
„D roga” M arita in a do tom izm u nie b yła łatw a ani prosta. P rzed e w szystkim sy tu acja, w jak iej znajdow ał się Kościół wówczas w e F ran cji, oraz in te le k tu a ln y k lim at Sorbony, na k tó re j J. M aritain studiow ał n a u k i przyrodnicze w żadnym przy p ad k u nie sp rzy jały tom izm ow i jako filozofii chrześcijań skiej. J a k w iadom o w X IX w ieku sy tu a c ja Kościoła katolic kiego w e F ra n c ji pod w ielom a w zględam i sta ła się niezw ykle skom plikow ana. N u rto w ały go d iam e tra ln ie różne o rientacje polityczne w śród katolików . D la ilu stra c ji w ym ienię ty lko b a r dzo ru ch liw ą g ru p ę skupioną w okół de L am en nais szukającą podstaw odnow y Kościoła w pojed n an iu się z ideałam i rew o lucji, oraz rów nież bardzo a k ty w n ą g ru p ę skupioną n a jp ie rw dokoła J. de M aistre’a a następ n ie dokoła V euillota, szukającą fu n d am e n tu p orządku i odnow y w p apiestw ie oraz m onarchii ab so lu tn ej jako jego nadbudow ie. W śród katolików d a je się rów nież zauw ażyć niejednolitość poglądów n a sp raw y społecz ne. W łaśnie pod w rażeniem rew o lu cji przem ysłow ej i socjalis tycznych elem entów zaznaczających się w polityce pow staje m ała, ale bardzo a k ty w n a g ru p a katolików , k tó rzy śm iało za atak o w ali kw estię społeczną. Pod koniec X IX w. te w sp ó łistn ie jące i zachodzące na siebie k o n tra sty w y w a rły decydujący
w pływ na życie Kościoła katolickiego w e F ran cji. W reszcie sil nie rozw in ięty an ty klery k alizm . Po ro k u 1870 R epublika fra n cuska stanow czo dążyła do w yplenienia k leryk alizm u w p a ń stw ie — a w łaśnie z klery k alizm em utożsam iano wówczas samo istnien ie Kościoła w e w szystkich jego aspektach. Cel ten , jak w iadom o został praw ie zrealizow any głów nie poprzez serię do tk liw y ch „laicyzujących” ustaw , dotyczących p rzede w szystkim szkolnictw a. Ów an ty k lery k alizm pow odow ał m iędzy inn ym i dechrystian izację inteligencji *, do k tó re j przecież należała ro dzina M aritainów .
In te le k tu a ln y k lim at Sorbony p ary sk iej rów nież n ie mógł w p ły n ąć n a łatw e zaakceptow anie tom izm u przez J. M aritain a n a jp ie rw dlatego, że o tak im ta m nie było m ow y, następ n ie dlatego, że jako stu d e n t n a u k przyrodniczych M aritain bez pośrednio zetk n ął się z filozofią o rien tacji scjentystycznej. Z resztą lata, w k tó ry ch studiow ał, charak tery zo w ał ro zk w it n a u k przyrodniczych oraz w yolbrzym ione n ad zieje w iązane z ich rezu ltatam i. S cjenty sty czn a w iara w ab solu tną w artość rez u lta tó w w spom nianych w yżej n a u k a konsekw en tnie po gar da w sto su n k u do klasycznej filozofii, m ieszana najczęściej z ag resy w n ą postaw ą jaw n ie m an ifestu jącą sw ą w rogość wobec relig ii a w szczególności wobec katolicyzm u, zdają się stanow ić zasadnicze właściwości in telek tu aln eg o k lim atu S orbony ty ch czasów. „N a Sorbonie, m ówi M aritain w jed n y m ze swoich dzieł, uczeni — o ile in tereso w ali się filozofią — b y li n a ogół zw olennikam i teo rii filozoficznych, tak ich jak m echanicyzm , epifenom enizm , determ inizm , oraz ew olucyjny m onizm . Filo zofię p a n u ją c ą w ty m czasie na Sorbonie c h a rak tery zo w ał n a d to in te g ra ln y relaty w izm oraz in te le k tu a ln y sceptycyzm , a od stro n y życia prakty czneg o m o raln y nihilizm . M łodzi, k tó rzy kończyli stu d ia filozoficzne, b y li to ludzie w ykształceni, in te ligen tn i ale bezideowi, pozbaw ieni zau fan ia do jakichkolw iek
1 Por. M. Sc hoof: Przełom w teologii katolickiej (tłum. H. Bortnow- ska), K raków 1972, s. 52—58.
id ei” 2. B ezduszny scjenty zm nie zaim ponow ał jed n ak M ari tainow i an i n a chw ilę i dlatego nie b y ł nigdy jego zw olenni kiem . Nic więc dziwnego, że dokonując pew nego rodzaju bi lansu po określonym okresie studiów , M aritain przekonał się, że cały dorobek b y ł czym ś u niego m artw y m . Zawsze uw ażał go za coś różnego i niezgodnego z w łasną do k try n ą, jaką już wówczas posiadał. Przez pew ien okres czasu, jako stu d e n t osiem nasto, czy d w udziestoletni tolerow ał jedynie neopozyty- w istyczne n astaw ienia, nie mogąc im przeciw staw ić się ze w zględu n a b ra k przygotow ania. In sty n k to w n ie jed n ak bronił się przed relatyw izm em , k tó ry oceniał jako filozofię bez w y jś cia. Z w łaściw ym m u upo rem szukał ciągle praw dy. B ył b o w iem ju ż wówczas przekonany, iż w y rażen ie „ p ra w d a ” zakła da m ożliwość poznania koniecznego, jak rów nież rea ln ą rz e czywistość. „G dy m ówi się o praw dzie — pow tarzał często —· zakłada się istn ien ie w ładzy duchow ej poznaw czej, a to z kolei prow adzi do szeregu p y tań , k tó ry ch nie d aje się rozw iązać w ram ach filozofii scje n ty sty c zn e j”.
W rodzony w łaściw y m u pęd do praw dy, jak rów nież nie pokój filozoficzny 3 n a k azu je szukać takiego sy stem u filozoficz nego, w k tó ry m m ógłby odnaleźć pokój ducha. P ró b u je więc szukać zadow olenia in telek tu aln eg o w system ie Spinozy i N iet- schego. O ddaje się studiom ty ch dw u system ów m yślowych. W system ie filozoficznym Spinozy u rzek ła J. M aritain a swoista m ądrość, k tó ra uw ażała siebie za n ajm ęd rszą i n ajb ard ziej wol ną, zachęcała bow iem człow ieka do in te le k tu a ln e j m iłości Boga,
2 Takiej charakterystyki Sorbony dokonuje Raissa M aritain w dzieł ku L es grandes amitiés. Zob. tłumaczenie polskie, W arszawa 1962, s. 40—41.
3 W wyżej wymienionej książce Raissa M aritain pisze: „Jakub M ari tain m iał te same głębokie troski co i ja, dręczyły go te same zagad nienia, ożywiało to samo pragnienie prawdy; (s. 24). Jako szesnasto letni chłopiec będąc studentem w liceuim Henryka IV, przyohodząc z wykładów filozofii, rzucał się z rozpaczy w swoim pokoju na podłogę, bo nie odnajdywał odpowiedzi na gnębiące go problem y”. Podobny za wód spotkał go w Sorbonie. Zob. Tamże s. 40.
nie w ym agając od niego odw zajem nienia. Ścisłość i p rec y z y j ność dow odzenia zdaw ały się o dkryw ać p rzed M aritainem now ą filozofię, różną od filozofii relaty w isty czn ej. N ietsche n ato - m aist im ponow ał m u n a m iętn y m rozm achem z jakim w ym ia ta ł zakorzenione w życiu przesądy w szelkiej m ierno ty , oraz z jakim odsłaniał tragizm życia. E n tu zjazm dla jednego jak i dla drugiego szybko w ygasł. M aritain zorientow ał się, iż filo zofia spinozjańska jest bezsilna wobec podstaw ow ych p ro b le m ów osoby ludzkiej, a jako tak a nie może doprow adzić do kon k re tn y c h przekonań. G łębiej poznana przez niego filozofia Nietschego, ostatecznie w pew nych ty lk o frag m entach, m ogła stać się co najw yżej źródłem estetycznych przeżyć. P ogarda słabych, biednych, u w ielbienie pych y i przem ocy, w szystko to, na co należało się zgodzić, chcąc n ap ra w d ę uw ierzyć w N iet schego, nie mogło stać się dla M aritain a źródłem inspiracji filozoficznych 4.
P o staw a n eg aty w n a w zględem scjen ty sty czn ej filozofii, u p ra w ian ej przez większość profesorów Sorbony i innych ośrodków nauk o w y ch F rancji, pow stała u M aritain a dzięki sprow adza niu p rzez tę filozofię w szelkiej rzeczyw istości do zjaw isk zew n ę trz n y ch i czynienia z n iej jedynie m ożliw ej dziedziny pozna nia naukow ego, jak rów nież n eg aty w n a postaw a wobec filo zofii B. Spinozy i P. N ietschego, stw orzyła doskonałe psycho logiczne w a ru n k i do przejścia n a g ru n t filozofii Bergsona. To w łaśnie jego serdeczny p rzyjaciel, o 10 la t sta rszy K aro l P é guy 5, w róg sorbońskiego historycyzm u, każe a n aw et um ożli w ia m u przejście z jednego b u d y n k u do drugiego, w k tó ry m prow adził w y k ład y H. Bergson. Péguy, znając M aritaina od stro n y ten d en cji, jakie n u rto w ały jego um ysł, b y ł przekonany, że B ergson ideowo będzie m ógł go zadowolić. B ył to bowiem okres, w k tó ry m B ergson dokonyw ał w swoich w ykładach k ry
4 Zwrócenie się do filozofii B. Spinozy oraz filozofii Nietschego spo wodowane było ciągłym szukaniem praw dy, a równocześnie niezado woleniem, jakie powodowała u niego filozofia sojentystytczna.
tycznej analizy scjentystycznego m aterializm u. I faktycznie, k ry ty k a pozytyw izm u jaką rozw ijał wówczas Bergson, w ydała się m łodem u M aritainow i tra fn a i uzasadniona. R ozpraszała bo w iem , jak sam to zaznacza, anty m etafizy czne poglądy scjen- tyzm u, a rów nocześnie p rzy w racała rozum ow i jego w łaściw ą fu n k cję i isto tn ą dla niego wolność. K ró tk o m ów iąc to, co było pozytyw ne w filozofii B ergsona um ożliw iało M aritainow i p ra cę w k ie ru n k u m etafizyki, to zaś, co było negaty w n e, tj. dem a sku jące sofizm aty, n a k tó ry ch o pierała się teo ria m echanicy- styczna, oczyszczało te re n filozofii z licznych pseudoproble- m ówi i fak ty czn y ch rozw iązań. W oczach m łodego M aritain a w artość dzieła B ergsona polegała z jed n ej stro n y n a d ru zg o cącej k ry ty c e scjentyzm u, z d ru g iej zaś n a re h a b ilita c ji m eta fizyki. M aritain ta k się w ew n ętrzn ie p rze jął filozoficznym i po glądam i Bergsona, iż zaczął w krótce uchodzić na u n iw e rsy te cie za ucznia B ergsona. Sam zresztą B ergson uw ażał, że jest on jego uczniem , k tó ry n a jle p ie j rozum iał i in te rp re to w a ł jego m yśl. Pew nego raz u w ygłosił n a w e t odczyt w Sorbonie o cha ra k te rz e ultrab erg son o w sk im 6.
Być może, M aritain pozostałby p rzy filozofii Bergsona, gdy b y nie pew ien bardzo w ażn y fa k t jak i m iał m iejsce w jego ży ciu, a k tó ry m było przyjęcie ch rztu św., oraz czas przygoto w an ia się do niego. N astąpił on w 1906 ro k u w bazylice Sacré
C oeur w P aryżu . M aritainow ie w iedzieli, co znaczy ochrzcić
się. P ięk n ie to w y raziła żona Ja k u b a pisząc: „ochrzcić się to znaczy rów nież zgodzić się n a ro zstan ie ze znanym n am d o tychczas św iatem po to, by w ejść w św iat nieznany... to znaczy zgodzić się na rozłączenie z rodzicam i, kolegam i, z jakim kol w iek zrozum ieniem , a także rozstać się n a zawsze z filozofią” ". Ż eby zrozum ieć w artość znaczenia ty ch słów, należałoby zdać sobie spraw ę z całego k o n tek stu rodzinno-tow arzyskiego J a kuba M aritaina. Ale nie o to chodzi. Chodzi raczej o podkreśle nie, że proces odw racania się od filozofii B ergsona rozpoczął
6 Por. R. M aritain: Les grandes am itiés, (tłum. polskie) s. 62. 7 Por. Tamże s. 10Θ—107.
się u J. M aritain a z chw ilą p rzy jęcia S a k ra m e n tu C h rztu św. Można n a w e t powiedzieć, że pew ne sform ułow ania dogm atycz ne, k tó re M aritain zaaprobow ał jako ochrzczony, lu b przygo to w u jący się do C hrztu św., otw orzyły m u drogę do k ry ty c z nej re fle k sji n a d filozofią B ergsona. W łaśnie w 1908 r. pisał w przedm ow ie do drugiego w ydan ia Filozofia Bergsona (La
Philosophie B ergsonienne): „G dyśm y siedząc n a wsi w okoli
cach H eidelberg u rozw ażali, czy m ożna pogodzić bergsonow - ską k ry ty k ę pojęcia z dogm atycznym i fo rm ułam i objaw ienia, ukazał n a m się jako fa k t zgoła bezsporny, n ieu n ik n io n y ko n flik t m iędzy „ko n cep tu alny m i” tw ierd zen iam i w iary jako cno ty teologicznej, któ ra nie daw no dopiero o tw arła n am oczy, i d o k try n ę filozoficzną, k tó rą pasjonow aliśm y się w lata ch s tu diów i k tó re j zaw dzięczaliśm y w yzw olenie od m ate ria liz m u ” 8. Nic też dziw nego, że odejście całkow ite od filozofii B ergsona nie następow ało naty chm iast. Było poprzedzone próbą godze nia jej re z u lta tó w i rozstrzygnięć z tym , co d yktow ała w iara. I znow u oświadczenie M aritaina: „W ielom iesięczne n a w pół św iadom ie podejm ow ane w ysiłki, m ające n a celu ta k u p rag n io ne przez nas pojednanie, zakończyły się nagle ty m nieodw o łalnym stw ierdzeniem . T rzeba było w ybrać, a zatem przyznać przed sobą sam ym , że całą tę p rac ę filozoficzną, w k tó re j zn aj dowało się upodobanie należy rozpocząć od n o w a ”. To czego J. M aritain nie m ógł zaaprobow ać w filozofii H. B ergsona z p u n k tu w idzenia w ym agań, jak ie n ak ła d a ła świeżo p rzy ję ta w iara, to w łaśnie cała teo ria in te le k tu i jego fun k cji, w edług k tó rej in te le k t nie może dać bezpośredniego oglądu rzeczy, pojęcia zaś i sądy utw orzone n a drodze poznania n iedostatecz nie in fo rm u ją o rzeczach, owszem d efo rm u ją je. M aritain dopa trzy ł się w bergsonow skiej k ry ty c e ro zu m u ludzkiego pew nej pogardy w y rażającej się w tym , że z pojęć uczyniono zw ykłe
8 Cytuję za tłumaczeniem tego tekstu zamieszczonym w: Les grandes
amitiés, s. 116—118. Zob. M. A. Kirąpiec, Współczesne kierunki episte- mologiczne w tom izm ie w: E. Gilson: Realizm tom istyczny, W arszawa
narzędzie racjonalizm u, z a ta rto granicę m iędzy uznaniem onto- logicznej w artości rozum u i jego tw ierd zeń a niem ożnością in te le k tu żywiącego bezpłodne am bicje ściągnięcia w szystkie go n a sw oją płaszczyznę. N aw et teo ria intuicji, k tó ra w po czątkach ta k m ocno fascynow ała J. M aritain a p rzestała m u w y starczać, gdy sta ł się człow iekiem w ierzącym . J a k dalece w ia ra m iała w pływ na poglądy filozoficzne u J. M aritain a niech z ilu stru je n a stęp u jący jeszcze tek st zaczerpnięty z tego sam e go dzieła: „W ow ym czasie nie zaw arliśm y jeszcze znajom ości ze św. Tom aszem. R efleksja filozoficzna, k tó ra m iała odbudo w ać n am n a tu ra ln y porządek prow adzący od in te le k tu do b y tu i uznać ontologiczną w agę p racy rozum u, o pierała się w nas na niew zruszonej praw dzie tego, co jest treścią w iary. U znając wówczas w sobie, bez żadnych w ybiegów i um niejszania, isto t ną, nie podlegającą zam azyw aniu i um n iejszania w artości n a szych ludzkich, rea ln ie istn iejący ch narzędzi poznania, byliś m y już, nie w iedząc o tym , tom istam i. G dy w kilk a m iesięcy później zetk n ęliśm y się z S u m ą Teologiczną nie staw ialiśm y już o poru pły n ącej z niej fali św ia tła ” 9.
W 1910 r. M aritain nap isał pierw szy swój szkic filozoficzny pt. W spółczesna nauka a ro zu m (La science m oderne et la raison). B ył to pierw szy arty k u ł, w k tó ry m J. M aritain zam ie rza ł przedstaw ić się publiczności. D aje w n im w yraz w łasnym poglądom na te m a t ch arak te ry sty c z n e j dla ow ych czasów a p o teozy poznania naukow ego. Bardzo m ocno k ry ty k u je stanow i sko ograniczające w artościow e poznanie, do poznania zjaw isko w ej stro n y rzeczy w isto ści10. W ro k u 1911 w „R evue de P hilo sophie” um ieszcza a rty k u ł pt. E w o lu cjo nizm bergsonow ski
(L’E vo lu tio n ism e bergsonien), gdzie p rzed staw ił w zarysie
w szystkie uw agi krytyczne, k tó re z p u n k tu w idzenia filozofii tom istycznej m ożna postaw ić system ow i B ergsona. Te dw a a r ty k u ły należy uznać za program ow e w ty m znaczeniu, że w nich J. M aritain zapoczątkow ał om aw ianie pew nej problem a
9 Por. Les grandes amitiés, s. 120.
tyki, k tó ra w dalszych jego dziełach z zakresu filozofii te o re ty cznej znajdzie bard ziej szczegółowe rozpracow anie. Cała bo w iem późniejsza działalność badaw cza zm ierza do rozszerzenia sposobu rozum ienia term in u „rzeczyw istość”, w ykazania, że nie d aje się jej sprow adzić do d anych zm ysłow ych ilościowo w y m ierny ch, oraz w skazania na ty p poznania, w oparciu o k tó ry może być u jęta. S tąd też c e n traln y m i zagadnieniam i w filozofii teo rety czn ej są zagadnienia dotyczące przedm iotów poszczegól nych podstaw ow ych dyscyplin filozoficznych, k o n stru k cji ich pojęć, oraz zagadnienia, m ów iąc najogólniej, epistem ologiczne.
To, co działo się do ro k u 1912 w życiu um ysłow ym J. M ari tain a nie m ożna jeszcze nazyw ać zajm ow aniem się filozofią arystotelesow sko-tom istyczną, lub jej up raw ianiem . Po uzyska n iu stopnia naukow ego docenta pracow ał w w ydaw nictw ie H a c h e tte p rzy redagow aniu S ło w n ika życia p raktycznego. Dopiero w 1912 r. zaczął p racę w Collège Stanislas, w k tó ry m objął w y k ład y z filozofii. Tu ośrodkiem zainteresow ania M aritain a sta ła się filozofia św. Tom asza. T en też okres należy uznać za okres, w k tó ry m doszło do jaw nego zerw ania M aritain a z B erg- sonizm em . Z ainteresow ania filozofią tom istyczną w zm ogły się jeszcze b ardziej z chw ilą objęcia e ta tu profeso ra W yd zia łu F i
lozofii Paryskiego In s ty tu tu K atolickiego w 1914 roku. „Biada
mi, m aw iał, jeśli nie będę u p raw ia ł to m izm u ” 11.
U p raw ian ie tom izm u J. M aritain tra k to w a ł jako sw oisty ro dzaj apostolatu. Sw oje zadanie życiowe w idział w pod ejm o w a n iu problem ów epoki, o św ietlaniu ich m yślą Tom asza z A kw i nu celem odnalezienia w łaściw ych rozw iązań. Ta idea p rzy słan iała m u w szystkie inne idee. B ossuet w y rzu cał K artezju szo - wi, że zanadto boi się Kościoła. M aritain nie b ał się Go, oddał m u się z pełną ufnością. N ab ierał coraz silniejszego przeko nania, że filozofia Tom asza z A kw inu w praw dzie w y stępu je w łączności z teologią, może być jed n ak u p raw ian a auto no
11 Odczyty na tem aty związane z filozofią tomistyczną wygłoszone przez M aritaina w 1913 r. uważa się za pierw szy m anifest tomistycz- nego renesansu we Francji.
m icznie. M aritain podjął w łaśnie to zadanie i w ierzył, że będzie to rów nież zadaniem filozofów przyszłości, jeśli tylko p rzy szłość nie zdradzi sam ej siebie, i jeżeli nie zabrak nie jej ro botników .
2. P ro b le m a ty k a filozoficzna tw órczości M aritaina J a k u b M aritain należy do g ru py ty ch filozofów chrześcijań skich, k tó rzy w ram ach sw ej tw órczości p o d ejm u ją zagadnie n ia o bardzo różnorodnej tem atyce. Z pew nego p u n k tu w idze n ia m ożna podzielić je n a trz y działy: zagadnienia należące do filozofii teoretycznej, filozofii p rak ty czn ej oraz szeroko po jętej teologii. W zakres pierw szego działu w chodzą takie jak: d o ty czące filozofii b y tu , teodycei, teo rii poznania filozofii przyrody, historii filozofii, m etodologii nauk, logiki tra d y c y jn e j. Dział d ru g i stanow ią zagadnienia odnoszące się do filozofii k u ltu ry , lite ra tu ry , w ty m przede w szystkim do poezji, etyki, socjolo gii, ekonom ii politycznej, pedagogiki, katolickiej ety k i społecz n ej oraz antropologii. Z zagadnień teologicznych na szczególną uw agę zasługują pro b lem y z zak resu teologii m o raln ej, asce- tyki, religii. W ielość poruszanych zagadnień, ich różnorodność jest też p ro p o rcjo n aln a do liczby jego publikacji. Do 1959 r. ukazało się ponad 364 p u b lik acje M aritaina, z któ ry ch w iele m a po kilka w y d ań w różnych językach.
M aritain a tw órczość ściśle filozoficzna tj. należąca do działu filozofii teo rety czn ej (rozw ażana od stro n y podejm ow anych z a gadn ień i jakości ich rozw iązań), zdaje się być re z u lta te m jego polem iki z zasadniczym i tendencjam i, c h arak tery zu jący m i ko niec X IX w ieku i pierw szą połow ę X X w ieku, a w y rażający m i się w ogólnym dążeniu do sceptycyzm u i agnostycyzm u po znawczego. T endencje te — jak w iadom o —- w iązały się ze sprow adzaniem w szelkiej rzeczyw istości do zjaw isk zew nętrz nych, ilościowo w ym iernych, oraz z przekonaniem , że stan o w ią one jed y n y p rzedm iot poznania naukow ego. O stateczne usunięcie filozofii z dziedziny b a d ań nauko w ych jest jednym
z n a jb a rd zie j znam iennych objaw ów in telek tu aln eg o k lim atu w spom nianego okresu czasu.
S y tu a c ja ta k a w yznaczyła w łaśnie c h a ra k te r k ieru n k u filo zoficznej działalności M aritaina. D ziałalność jego zm ierza bo w iem do rozszerzenia sposobu rozum ienia te rm in u „rzeczyw i stość”, w ykazania, że nie d aje ona się sprow adzić w yłącznie do danych zm ysłow ych ilościowo w y m iern y ch oraz w skazania na typ poznania w oparciu o k tó ry może być u jęta. S tą d też cen tra ln y m i zagadnieniam i w filozofii teo rety czn ej są zagadnienia dotyczące przedm iotów poszczególnych podstaw ow ych dyscy plin filozoficznych, k o n stru k c ji ich pojęć oraz zagadnienia, m ó wiąc najogólniej, epistemologiczne.
B ezpośrednio w y stęp u je M aritain przeciw w spom nianym te n dencjom w yrażonym w tw órczości H. B ergsona i M. Blondela. M iały bow iem one m obilizujący w pływ n a w spółczesną m yśl tom istyczną. Szczególnym przedm iotem k ry ty k i sta ły się b erg - sonow skie poglądy z zakresu teo rii poznania a przede w szyst kim jego teo ria in te le k tu i intu icji. Poniew aż, ja k p odkreśla się, jed n y m z podstaw ow ych zarzutów w y suw anych przez B erg sona pod ad resem poznania in telek tu aln eg o było to, że nie m o że ono dać bezpośredniego oglądu rzeczy, że pojęcia oraz sądy utw orzone n a drodze tego poznania niedostatecznie in fo rm u ją o rzeczach, owszem d efo rm u ją je, M aritain b ro n i przeciw nej tezy, w ysu w ając koncepcję in tu icji a b stra k cy jn e j jako ty p u po znania, k tó ry z jed n ej stro n y dociera do ponadzjaw iskow ej strony rzeczyw istości, z d ru g iej zaś in fo rm u je o n iej w sposób praw dziw y.
Z agadnienia ontologiczne i epistem ologiczne są m iędzy in nym i przedm iotem rozw ażań w tak ich p racach M aritain a jak:
A n tim o d ern e, P a ris 1922; R é fle x io n sur l’intelligence et sur sa vie propre, P a ris 1932; S e p t leçons sur l’être, P a ris 1932— 1933; La philosophie de la n a tu re, P a ris 1935; Q u a tre essais sur l’esprit dans sa condition charnelle, P a ris 1939; De B ergson à Thom as d ’A q u in , P a ris 1944; Les degrés du savoir, P a ris 1946; C ourt tra ité de l’existen ce et de l’ex ista n t, P a ris 1947; Raison et raisons, P a ris 1947; E lem en ts de philosophie t. I i II, P a ris
1946; A pproche de Dieu, P a ris 1953. (Podano tu pierw sze w y dania ty ch dzieł).
W całokształcie lite ra tu ry filozoficznej o problem atyce onto- logiczno-teoriopoznaw czej pośw ięconej tw órczości M aritaina w ym ienić należy opracow ania o ch ara k te rz e porów naw czym . N azw ano je tu tak, gdyż dokonuje się w nich porów nań Ma rita in a filozoficznych poglądów z poglądam i innych filozofów, bądź zestaw ia się je w aspekcie zgodności z in te le k tu a ln y m kli m atem czasu, w k tó ry m pow stały. Nie b ra k też k on fro n tacji koncepcji jego m etafizy k i z in n ym i dziedzinam i wiedzy. Do tej g ru p y opracow ań zaliczyć m ożna następujące: K ite E. S.: B loy
and M aritain, „The Com m oweal W ashington”, New Y ork 26
(1937) s. 431 n.; M aydieu A. J.: Propos sur d e u x philosophes (J. M aritain et M. Blondei) „Vie In te lle c tu e lle ”, P aris 42 (1936) 188 п.; N edoncelle M.: Le th o m ism e de J. M aritain, „Sens C h ré tie n n e ”, P a ris 1 (1939) 230 п.; R ostenne: J. M aritain et
l’actualité de St. Th. d’A q u in , „R evue N ouvelle”, T ournai X II
(1950) 9— 103; E ustance C. J.: Jacques M aritain Philosopher of
our Age, New Y ork 1946; Catholic W orld; G u rian W.: J. M ari tain und die N eothom ism us, „D eutsch-Französische R unds
ch a u ”, B erlin 1 (1928) 561; P ello u x J.: Principi m orali e m eta-
fisica, „ S tu d iu m ”, Rom a 2 (1952) 164 п.; M astore A.: Intro du - zione alia m etafisica della poesia, „H u m an itas” , B rescia 2 (1950)
152 n.
S ystem aty czn ym opracow aniem poglądów filozoficznych Ma rita in a w w spom nianym aspekcie poświęcono rów nież wiele rozpraw . P rzede w szystkim wiążą się one z tak im i działam i filozofii jak: filozofia p rzyrody, filozofia b ytu , teo ria poznania i teo ria nauki. G dy chodzi o dział pierw szy na szczególną u w a gę zasługują prace K. K łósaka, m iędzy innym i: Filozofia p r z y
rody w ujęciu Jakuba M aritaina, „Polski P rzegląd Tom istycz-
n y ” 1 (1939) 154— 70; K o n flik t n o w o ży tn e j fiz y k i teo retyczn ej
a p eryp a te ty c zn e filozofia p rzyro d y w ujęciu Jakuba M aritai na, „P rzeg ląd P ow szechny” 227 (1949) 24— 39; M aritainow e p róby w yodrębnienia filo zo fii p rzyro d y od m e ta fiz y k i i in n yc h n auk p rzyro d n iczych , „Roczniki Filozoficzne” X II (1964) z. 3,
17— 30; S to su n e k filo zo fii p rzyro d y do m e ta fiz y k i w ujęciu
w spółczesnych neoscholastyków , „Roczniki Filozoficzne” X III
(1965) z. 3, 5— 30. Z ro zp raw napisany ch za granicą w ym ienić trzeba: Loss N. M.: Filozofia naturale e scienze em piriche nel
pensiero di Giacomo M aritain, Torino „S alesian um ” X II (1950)
96— 125; Regis L. M.: La philosophie de la n ature, „Philosop h ie” O ttaw a 1936, 127— 156.
Z agadnieniom z zakresu filozofii b y tu , zahaczającym o p ro blem y teoriopoznaw cze pośw ięcili ro zp raw y: J. R eiter: In tu i
tion u n d Transcendenz, M ünchen 1967; E lizab eth M.: T w o Con tem p o ra ry Philosophers and th e Concept of Being, „The Mo
d ern S choolm an” 23 (1948) 224— 37. W Polsce w yłącznie m eta fizyczną p ro b lem aty k ę filozofii M aritain a poruszali: M. A. K rą piec, K. Kłósak. Do te j g ru p y ro zp ra w zaliczyć także należy pu b lik ację książkow ą L. F. Sam payo: L ’in tu itio n dans la p h i
losophie de Jacques M aritain, P a ris 1963, k tó ra stanow i zbiór
arty k u łó w wcześniej już w ydanych.
W ym ienieni w yżej: J. R eiter oraz L. F. S am payo w p rzed staw io ny ch pracach p ró b u ją dać syntezę całości niek tó ry ch p ro blem ów ontyczno-teoriopoznaw czych. I ta k np. pierw szy szcze gólną uw agę zw raca n a zagadnienie Boga. Św iadczy o tym nie ty lk o sam a treść rozp raw y , lecz także jej s tru k tu ra , na któ rą sk ład ają się trz y rozdziały: 1. S ein u nd E xisten z, 2. E x i
sten z u nd G ott, 3. G ott u n d Sein. Z agadnienia teoriopoznaw cze
w y stę p u ją tu jedynie jako drugorzędne. D ruga n atom iast m ó wiąc o in tu ic ji w filozofii u M aritaina, te rm in „filozofia” rozu m ie bardzo szeroko. T rzy rozdziały te j pracy: In tu itio n et con
naissance de l’être, In tu itio n et connaissance du Moi oraz In tu i tion et création a rtistique, w yznaczają sposób ro zum ienia tego
term in u.
N iem niej in te resu jąc ą lite ra tu rę n ap o tk ać m ożna, gdy chodzi o pro b lem aty k ę z zak resu teo rii w iedzy. Zaliczyć tu m ożna rozpraw y: R en o irte F.: La Philosophie des sciences selon M. M a
ritain, „R evue N eoscolastique de P hilosophie” 33 (1933) 96 n.;
K ilzer R.: La philosophie des sciences de J. M aritain, „Revue Neoscolastique de P hilosophie” 37 (1934) 466 n.; L. F. Sam
-paio: R e fle x eo s sobre a epistem ologia de Jacques M aritain, „R i- vista B rasileira de Filosofia”, Sao P aulo IX (1959) 347— 57; Vallejos M. A.: Im m a n en tism o ontologico de J. M aritain, U ni- versid ad de A ntioquia 30 (1954) 115. W iele m iejsca epistem olo- gicznym zagadnieniom filozofii M aritain a rez e rw u je w sw ych pracach V an R iet oraz V an S teen b erg h en. Do te j dziedziny należy zaliczyć rów nież p ub lik acje a u to ra niniejszego a rty k u łu pt.: O in tu icji in te le k tu a ln e j J. M aritaina „Stud. Phil. C h rist” . 8 (1972) n. 1, 39—89; P ozycja p ierw szych zasad w koncepcji
m e ta fiz y k i J. M aritaina, Tam że 9 (1973) n. 1, 179—205, oraz
obszerną rozpraw ę pt. Rola in tu icji w p rzyjm o w a n iu założeń
w m eta fizyce ogólnej u J. M aritaina, W arszaw a 1974, ss. 237.
3. Tomizm J. M a rita in a
\
J a k w iadom o z dotychczasow ych studiów n ad filozofią M ari taina, jego tom izm zalicza się do w e rsji tzw. tom izm u p rec y zującego, zwanego najczęściej tom izm em egzystencjalnym . W ersja ta stanow i jed n ą z trzech w ersji, jakie zrodziły się po tzw. odnow ieniu scholastyki m ający m m iejsce w 1879 r. Je st to d ata pojaw ienia się encykliki Leona X III „A etern i P a tris ”. N aw rót pod w pływ em te j encykliki do filozofii Tom asza z A k w inu, nie ty lk o spowodował, iż w ty m okresie czasu pojaw iło się szereg now ych katolickich in sty tu c ji naukow o-badaw czych, lecz tak że szereg różnych in te rp re ta c ji m yśli Tom aszowej. J e d ną z nich stanow i w ersja tom izm u, k tó rą nazyw a się „zacho w aw czą”. C h a ra k te ry z u ją ją bow iem ten d en cje u trzy m an ia tra d y c y jn ie utrw alonego sposobu rozum ienia filozofii Tomasza z A kw inu a p rzed e w szystkim jego m etafizyki. W edług te j w e rsji nie m a zasadniczej różnicy m iędzy filozoficzną m yślą A ry sto telesa a Tom asza z A kw inu. In n a w ersja, to tom izm asy- m ilujący, zw any niek ied y neotom izm em lowańskim . C h arak tery sty czn ą cechą tej w e rsji jest św iadom e łączenie tom izm u z różnym i system am i filozoficznym i a n aw et m etodą n a u k szczegółowych. Trzecia w reszcie w e rsja tom izm u, to tom izm
precyzujący, zw any niekiedy tom izm em egzystencjalnym . Ź ró dłem histo ry cznym te j w e rsji jest ten d e n c ja ciągłego n a w ra cania do źródeł, do tek stó w Tom asza z A kw inu. Z w olennicy te j w e rsji są przekonani, że u Tom asza z A kw inu istn ieje n ig dy do tąd nie w ydobyta n a zew n ątrz n a w e t przez jego uczniów , lu b zagubiona przez następców od ręb n a niż u A ry sto telesa teo ria b y tu . Tę w łaśnie 'w e rsję tom izm u zapoczątkow ał J. M a rita in a pogłębili ją i rozpow szechnili, w e F ra n c ji E. Gilson, w Polsce zaś M. A. K rąp iec i A. S tęp ień 12.
M arita in a u zn aje się za eg zy sten cjalistę tom istycznego, gdyż w bycie p o jęty m jako w łaściw ym przedm iocie percep cji in te le k tu a ln e j w yróżnia n ie ty lk o a sp ek ty treściow e, ale tak że a sp ek t istnieniow y. J e s t zdania, że nazw a „ b y t” w y rażająca w łaściw y przedm iot in te le k tu oznacza b y t istniejący, czyli to co jest. N adto w b rew p lato n izu jący m zaznaczy, że istn ien ie m oże rów nież stanow ić przedm iot poznania in telek tualn ego , a p rzy okazji opisu w artości i ro li istnien ia w bycie podkreśla, iż głęboką tro sk ą filozofii Tom asza jest kierow anie się w b ad a niach filozoficznych rzeczyw istości nie ty lk o n a a sp ek t isto- tow y, treściow y lecz tak że istnieniow y. N adto w edług J. M ari ta in a istn ienie b y tu u jm o w an e jest in te le k tu a ln ie rów nocześ nie z istotą, tj. najogólniej m ów iąc aspekt istnieniow y jest u j m ow any łącznie z aspektem istotow ym .
In n y m m om entem , k tó ry sk łan ia do tego, by M aritaina za liczyć do ty ch tom istów , k tó rzy p re z e n tu ją tom izm egzysten cja ln y jest jego koncepcja k o n stru k c ji m etafizyki, a w niej koncepcja k o n stru k c ji pojęcia b y tu jako bytu. W edług J. M ari ta in a u podstaw tj. w punk cie w yjścia filozofii w y stę p u ją u j ę cia poznaw cze faktów , w yrażone w sądach egzystencjalnych. Są to n a jp ro stsze fak ty spostrzeżeniow e. Przez nazw ę „ fa k t” rozum ie tu M aritain dobrze stw ierd zo n ą p raw d ę eg zystencjal ną. W yjaśniając bliżej to, co rozum ie przez „ fa k t” powie, że
12 Szerokie omówienie zagadnienia tomizmu w tym aspekcie znajduje się w: M. Gogacz: Współczesne interpretacje tom izm u, „Znak” XV (1963) 11/1'339—1353.
fak ty , k tó re in te re su ją w iedzę ludzką nie są ko n stru k cjam i um ysłow ym i, lecz dane są w dośw iadczeniu poznaw czej zdol ności człowieka. To co oznacza nazw a „ fa k t” należy do p orząd ku rzeczy. O parcie n a u k filozoficznych o fa k ty w ty m znacze niu, d aje w rezu ltacie to, że n a u k ty m nie m ożna nazw ać n a u kam i apriorycznym i, lecz n auk am i realnym i. W ten sposób J. M aritain p rzeciw staw ił się idealistycznej koncepcji pozna nia filozoficznego. N iektórzy n aw et sądzą, iż w ty m punkcie M aritain n a ślad u je koncepcję n a u k i w łaściw ą p o zy ty w izm o w i1;i W bazie w yjściow ej w m etafizyce um ieszcza więc J. M aritain zdania egzystencjalne w y rażające n ajp rostsze i n ajb ard ziej pew ne fak ty , k tó re rozw ażane z p u n k tu w idzenia epistem olo- gicznego zaliczane są przez niego do faktów poznania zdrow o rozsądkowego.
Nie będzie się tu przedstaw iać szczegółowo procesu kon stru k c ji m etafizyki, w skaże się ty lko na sam jej p u n k t w yjś cia u . Podstaw ow ym i p ierw szym ujęciem poznaw czym , stano w iącym p u n k t w yjścia w tw o rzeniu się m etafizyki, w edług J. M aritain a jest stw ierd zenie istn ien ia k o n k retn y ch rzeczy, istn iejący ch poza podm iotem poznającym . U jęcie to w yraża M aritain w zdaniu: „U y a des choses qui so n t”. W zdaniu ty m u jm u je się w edług niego dw a fakty: 1. fak t istnien ia rzeczy; 2. fak t różnicy ty ch rzeczy. W spom niane zdanie stanow i w y powiedź, k tó re j treść sprow adza się do treści jak iejś określo n ej su m y sądów egzystencjalnych. I w łaśnie analiza treści tych sądów pozw ala M aritainow i na odnalezienie — jak się w y ra
ża — p ew n ej „realności” (,,u ne réalité"), k tó rą ostatecznie ok re śli nazw ą by t. „O d n ajd u ję — m ów i on — we w szystkich ty ch (rzeczach) pew ną „realn ość”, k tó rą nazyw am bytem . Realność ta, p rez e n tu je się w ty ch sądach jako złożona z dw u elem en tów, a k tu istnien ia i istoty. U chw ycona ona zostaje w tzw.
14 Temu problemowi poświęciłem bardzo dużo miejsca w pracy Rola
intuicji w przyjm ow aniu założeń w m etafizyce ogólnej u J. Maritaina,
in tu icji a b stra k cy jn e j, k tó re j koncepcję M aritain w dużej m ie rze p rze jął ód G a rrig o u -L ag ran g e’a. P u n k te m w yjścia tego p ro cesu poznawczego, branego w sensie fu n k cjo n aln y m jest m a te ria ł „dośw iadczalny” u ję ty w sądach egzysten cjaln ych a w y rażony w zdaniach egzystencjalnych, o k tó ry ch m owa b y ła w y żej. J a k k o n k retn ie przebiega proces form ow ania się pojęcia b y tu jako b y tu , M aritain w yłożył rów nież w dziełku C ourt
traité de l’existen ce et de l’e x is ta n t 15. P rzed staw iając te n p ro
ces w n a jb a rd z ie j lap id arn y m skrócie m ożna powiedzieć, iż realizu je się on w edług M aritain a w oparciu o dw ojakiego ro dzaju sądy: a. sądy egzystencjalne, w w y n ik u k tó ry c h n a stę p u je ujęcie istn ien ia rzeczy m aterialn y ch , oraz b. sądy o cha ra k te rz e reflek sy jn o analitycznym , k tó ry ch przedm iotem a n a lizy jest treść sądów egzystencjalnych. Stosunkow o dużo m ie j sca M aritain pośw ięca opisowi ujęcia istn ien ia w sądach egzy stencjalnych, m niej n atom iast m ów i o drugiego ro d zaju sądach i ich roli. N iem niej jed n ak na poparcie sw ojej tezy, iż pojęcie b y tu m etafizykalnego fo rm u je się w ram ach op eracji na są dach i u ję te jest w sądzie, cy tu je Tom asza z A kw inu teo rię separacji, oraz poczynione jej in te rp re ta c je przez G eigera. Stw ierd za nadto, że przez term in „sep a ra cja ” należy rozum ieć to samo, co przez nazw ę „ a b strak cja analogiczna” , czyli „trzeci stopień a b stra k c ji tre śc io w ej”.
Bliższa p recy zja p rzed m io tu form alnego m etafizy ki dokony w ana przez M aritain a w różnych m iejscach sw ych dzieł nie jest jed n ak n a ty le jednoznaczna, by nie m ogła prow adzić do innych, niż w yżej podana in te rp re ta c ji. I ta k np. M. A. K rąpiec podkreśli z całym naciskiem , że zasadniczym now ym elem en tem , w prow adzonym do klasycznej tom istycznej teo rii pozna nia b y tu przez J. M aritaina, jest sąd egzystencjalny, p ojęty w sensie czysto in telek tu aln eg o a k tu stw ierdzającego k o n k re t ne istn ienie rzeczy, że sąd te n jest sądem nie reflek sy jn y m lecz spontanicznym , n astęp n ie że jest sw oistą in tu icją istnienia
15 Por. 49—52.
w a ru n k u ją c ą pow stanie pojęcia b y tu 16. U trzy m u je jednak, że przez b y t m etafizyczny M aritain rozum ie „istotę”, czyli „byt m ożliw y”, k tó ry im pliku je „istn ien ie m ożliw e” . J e st też zdania, że M aritain ak cep tu je pojęcie b y tu ch arak te ry sty c z n e dla t r a dycyjnego tom izm u, zbliżone jed n ak raczej do pojęcia b y tu u S y lw estra z F e rra ry niż do pojęcia b y tu u K a je ta n a 17. K. K łósak zaś d o p a tru je się u M aritaina trzech odrębnych teo rii m etafizyki. W edług jed n ej z nich m etafizyk a bada b y t w aspekcie bytow ości (ens sub ratione entitatis), d ając o nim ujęcie m aksym alnie ab strakcjonistyczne, bo z pom inięciem w szelkiego k o n k retu jako takiego a z uw zględnieniem samego tylko n ajb ard ziej podstaw ow ego a sp ek tu bycia czym ś istnie jącym realnie, w ziętego jako coś, co u rzeczyw istnia się w każ dej jed n astko w ej postaci b y tu realnego, w każdym jego k o n k retn y m szczególe. W m yśl zaś d ru g iej teo rii M ari tain a m etafizyki, m etafizyka poznaje rzeczywistości, któ re nigdy nie istn ieją w m aterii, jak Bóg i duchy czyste, lub które m ogą istnieć nie ty lk o w m aterii, ale i poza nią, jak su b sta n cja, jakość, a k t i możność, dobro i piękno itd. W edług trzeciej teo rii m etafizyki, jak ą m ożna zdaniem K. K łósaka n apotkać w dziełach M aritaina, przedm iotem m etafizyk i jest b y t rozpa try w a n y ab stra k cy jn ie w sw ych an alogatach niższych, w ja kich go faktycznie w yodrębniam y, b y t stw orzony m aterialn y w spólny dziesięciu kategoriom . K. K łósak sądzi, że teoria ta pow stała w n astęp stw ie pom ieszania przedm iotu form alnego m etafizyki z jej głów nym przedm iotem m a te ria ln y m i zbliża się ona do teorii Dom inika z F la n d rii i Pascqualiego, którzy u trzym y w ali, że przedm iotem a d ek w atn y m m etafizyki jest b y t stw orzony podzielony na dziesięć k a te g o r ii18.
16 Por. M. A. Krąpiec: Teoria analogii, Lublin 1959, 92.
17 Por. M. A. Krąpiec: Współczesne kierunki epistemologiczne w to-
m izm ie (przegląd stanowisk) w: E. Gilson: Realizm tom istyczny, W ar
szawa 1968, 262—263.
18 Por. K. Kłósak: Próba rew izji metodologicznych podstaw w yodręb
niania przedm iotu badań filozofii przyrody u Jakuba Maritaina, „Studia
Sądzę, że m ożna podać jeszcze kilka p rzykładów na n ieje d noznaczny sposób in te rp re to w a n ia m etafizycznych poglądów J. M aritaina. Ale nie o to chodzi. Chodziło tu jedynie o poka zanie, że podana w a rty k u le in te rp re ta c ja M aritaina m eta fi zycznych rozstrzygnięć nie jest jed y n ą z m ożliw ych in te rp re tacji.
J. Maritain comme philosophe
Résumé
J. M aritain ap partient à ceux philosophes chrétiens qui soulèvent la problém atique touchant des thèm es très diversifiés. C’est la raison, parm i d’autres, pour laquelle sa philosophie éveille depuis plusieurs années un grand in térêt aussi bien dans les m ilieux catholiques que non-eattooü- ques. L’au teu r de l ’article présent a pris à tâche de caractériser briève ment les principales idées philosophiques de J. M aritain. Dans les trois parties com plém entaires de ses considérations, il envisage en particulier:
1° — les facteurs intérieurs et extérieurs qui ont conduit M aritain a u tho misme; 2° — la problém atique générale de sa philosophie; 3° — le ca ractère existentiel de son thomisme. Ainsi a été m ontré ce qui est propre et original pour M aritain et ce q u ’il a apporté au développem ent de la philosophie chrétienne thomiste.