• Nie Znaleziono Wyników

Związki pomiędzy zadaniami muzeów skansenowskich a potrzebą ochrony architektury rodzimej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Związki pomiędzy zadaniami muzeów skansenowskich a potrzebą ochrony architektury rodzimej"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Antoni Pelczyk

Związki pomiędzy zadaniami

muzeów skansenowskich a potrzebą

ochrony architektury rodzimej

Studia Lednickie 5, 211-214

1998

(2)

STUDIA LEDNICKJE V Poznań — Lednica 1998

A N TO N I P E L C Z Y K

M uzeum P ierw szy ch P iastów na Lednicy

Z W IĄ Z K I P O M IĘ D Z Y Z A D A N IA M I M U Z E Ó W SK A N SE N O W SK IC H A P O T R Z E B Ą O C H R O N Y A R C H IT E K T U R Y R O D Z IM E J*

„ Ś m ia ć się będ zie je d e n i drugi, je ś li za żą d a m o ch ro n y d la n a szych (...)

Typowych d o m ó w chło p skich ... ”

R u d o lf M e rin g e r (1908, A ustria) G dy zapoznałem się z pism em , w którym organizatorzy dzisiejszej konferencji przedstaw ili jej problem atykę, pom yślałem , by w ew entualnym m oim w ystąpieniu o m ó­ wić zw iązki pom iędzy ciągłością tradycji architektonicznej, a potrzebą tw orzenia no­ wych form architektonicznych. O statecznie je d n a k zam ierzam zw rócić uw agę na zw iąz­ ki pom iędzy istotą skansenu a potrzebą ochrony architektury rodzim ej. Istn ieją bow iem co najm niej trzy pow ody by tem at ten poruszyć.

— Po p ierw sze dzisiejszą konferencję organizuje m uzeum , k tó re je s t kontynuatorem pionierskich na ziem iach polskich d ośw iadczeń z ideą m uzealnictw a skanseno­ w skiego;

— Po drugie zbyt często skanseny postrzegane są przez różnych specjalistów , a także niektóre sam orządy i ich służby, ja k o m iejsce g rom adzenia w nich w szystkich zabytków budow nictw a rodzim ego (ludow ego), bądź sw oistego m agazynu nie tylko najcenniejszych je g o okazów ale i przysłow iow ych „ruder” , które pozostając na obszarze adm inistrow anego terenu — dla w ielu sam orządów są św iadectw em za ­ cofania w postępie cyw ilizacyjnym lub „psują” krajobraz. T ranslokacja zaś do skansenu, w edług nich, rozw iązuje ten problem ;

— Po trzecie w iele osób, które propagują ochronę in situ (społeczni opiekunow ie zabytków , architekci krajobrazu itp.), nadal negatyw nie postrzega rozw ój m uzeal­ nictw a skansenow skiego i je g o rolę w aktyw nej ochronie architektury rodzim ej, tw ierdząc, że m uzea te ogołacają krajobraz lub region z obiektów zabytkow ych — choć p ow szechnie w iadom o, że nie dla w zbogacenia krajobrazu je budow ano, tylko dla celów praktycznych.

* T e k st w y g ło szo n y na ogóln o po lsk iej konferen cji sk an sen ow sk iej n.t.: „ T rad y cja arch ite k to n ic z n a re­ gionu” . W d zy dze, 5 - 8 . 0 9 . 1996 r.

(3)

212 A NTO NIPELCZYK

Z ainteresow ania architekturą tzw. rodzim ą, lokalną, narodow ą, ludow ą w E u ro ­ pie sięgają końca X V III w ieku. Jednak, to p ierw sze zainteresow anie w ynikało g łó w ­ nie z zaciekaw ienia zjaw iskam i n ieklasycznym i, kierującym i uw agę b ad acz y ku e g ­ zotyce i lokalizm om , a nie ku konkretnym jej badaniom i ochronie m etodą konserw atorską. P ostaw a ta, zm ienia się dopiero w X IX w ieku w skutek w zajem nego p rzep latan ia się idei kolek cjo n ersk ich z translokacją, z naukow ym zainteresow aniem się arch itek tu rą — pod w pływ em św iatow ych i krajow ych w ystaw ro ln ic zo -p rzem y ­ słow ych, a co n ajw ażniejsze, idei tw orzenia się now oczesnych narodów i narodow ych k u ltu r o raz tendencji regionalistycznych. W śród znaczących p rekursorów tych z a in ­ teresow ań w ym ienić należy m. in.: K. J. Schröera, A. M eitzena, R. H enniga (N iem cy), G. S cota, Th. W in d era (A nglia), J. K arłow icza, L. Puszeta, W . M atlakow skiego (P ol­ ska), L. N iederlego (C zechy). Je d n ak to nie im b ezpośrednio zaw dzięczam y d zisiejszy stan zachow ania obiektów architektury rodzim ej tak E uropy ja k i Polski, lecz p ra ­ cow nikom skandynaw skich m uzeów etnograficznych, do których zaliczam y w p ie r­ w szej kolejności: A. H azeliusa, J. K arlina, B. O lsena, P. H olm a — bow iem , to w łaś­ nie dzięki nim i ich naśladow com , ja k w przypadku Polski — I. G ulgow skiem u, A. C hętnikow i, rozw inęła się idea m u zealn ictw a skansenow skiego w całej praw ie E uropie.

I tu śm ię tw ierdzić, że nie m a drugiej takiej idei i drugiej takiej instytucji, ja k skansen, które by, w sposób w ym ierny, w ięcej zrobiły dla, pierw otnie zam ierzonej czy też nie, ochrony architektury lu d o w ej1. Sądzę, że tak napraw dę to tylko one — choć nie bez błędów po drodze, w yszły poza teoretyczne rozw ażania i w erbalizm w kw estii ochrony zabytków architektury ludow ej w zdecydow anej przew adze anoni­ m ow ej. W szak nie m ów im y tu o architekturze elitarnej, ponadregionalnej, ind y w id u ­ alnej, autorskiej — nobilitującej jej badaczy i konserw atorów .

K toś m oże rzec, iż je s t to n iepraw da — gdyż państw ow e służby ochrony zab y t­ ków , b iu ra dokum entacji zabytków zrobiły w iele: inicjując — badania, inw entary- zow anie, dokum entow anie. I co z tego, skoro karty zabytków zaleg ając e katalogi są w w iększości przypadków jed y n y m efektem działań ochroniarskich i ko n se rw ato r­ skich, i to nie zaw sze w iarygodnym , bow iem nierzadko ich autorzy przedkładają ilość nad rzetelność.

Nie je st też sukcesem to, że kilkanaście obiektów pojedynczych lub ich zespołów m .in. Chochłów (woj. now osądeckie), K uźnica Z bąska (woj. poznańskie), stare z ab u ­ dow ania w zdłuż ul. K ościeliskiej w Z akopanem otoczone są ochroną konserw atorską, ani też to, że w wielu przypadkach, przy w sparciu konserw atorskim , nastąpiła zam iana obiektów architektury w iejskiej na dom y letniskow e lub m iejsce usług rekreacyjnych2. T ym bardziej, że to ostatnie zjaw isko prow adzi do zam iany zabytków architektury rodzim ej w obiekty m ogące pretendow ać do m iana „zabytków ” upodobań rustykalnych naszego społeczeństw a.

1 Ś w iadczy o tym — liczb a chro n io ny ch o b iektó w w skansen ach p o lskich i eu ro pejskich. W W ie l­ k op o lsce istn ieją trzy m uzea skan sen o w sk ie w : D ziek ano w icach (w oj. pozn ań sk ie), O sieku n/N o tecią (woj. p ilsk ie), o raz W o lszty n ie (woj. zielo n o g ó rsk ie), a także m ini k o lekcje m u zealn e w R ussow ie (w oj. k aliskie) i w G o sław icach (w oj. kon iń sk ie), k tó re łąc z n ie ch ro n ią około 100 ob iek tó w arch itek tu ry trad y cy jn ej.

2 Z azw yczaj m am y tu do czy n ie n ia z tzw . „efektem w y dm uszki” poleg ający m na po zo staw ien iu tra­ d ycyjnej b ry ły i elew acji przy jed n o c z e sn y m zburzeniu trad y cy jneg o uk ład u i funkcji w nętrza.

(4)

ZW IĄZKI POMIĘDZY ZADANIAMI MUZEÓW SKANSENOWSKICH 213

U w ażam , że pow yższe przykłady są w ystarczające — by potw ierdzić brak racjo ­ nalnej polityki konserw atorskiej w obec zabudow ań chłopskich, która ju ż przez blisko 70 lat nie m oże rozw iązać trzech problem ów stanow iących sw oisty w ęzeł gordyjski, na który składają się; znalezienie now ego użytkow nika (skoro aktualni w łaściciele lub użytkow nicy nie chcą zabytkow ych obiektów ); zagospodarow anie (najczęściej nadanie nowej funkcji); w yasygnow anie środków na rem ont obiektu3.

I w iaśnie ten w ęzeł problem ów , po ponad stuletniej działalności i zdobytych do­ św iadczeniach, pokonuje m uzeum skansenow skie. Pierw sze skanseny pow stały przy tradycyjnych m uzeach etnograficznych m .in. po to, by: stanow ić przedłużenie ich ek s­ pozycji w plenerze, a zarazem stw orzyć harm onię pom iędzy pojedyńczym i etnogra­ ficznym i przedm iotam i a ich otoczeniem . Z atem najw iększym i eksponatam i w takim m uzeum zostały obiekty architektoniczne, w yw ołujące od początku aż do czasów obe­ cnych serię polem ik starających się rozstrzygnąć: czy przenosić i eksponow ać, czy też nie? C zy są to zabytki, czy też nie są? C zy je s t to form a ochrony czy też nie?

Początkow o d obór obiektów architektonicznych byi dyktow any pobudkam i em o ­ cjonalnym i, zw racającym i uw agę głów nie na w alory artystyczne i chronologię z p o ­ m inięciem ja k iejk o lw iek dokum entacji. Z biegiem czasu sytuacja ta zaczęta zm ieniać się. W m iarę rozw oju badań terenow ych uchw ycono zróżnicow anie regionalne o kre­ ślonych obszarów , zaś dośw iadczenia budow lano-konserw atorskie doceniły znaczenie dokum entacji architektonicznej. Uległ też zm ianom program skansenów , które od bez­ ładnego bądź ew olucyjnego eksponow ania translokow anych obiektów d ążą do odtw o­ rzenia (w m iarę m ożliw ości), ja k najbardziej zbliżonego do rzeczyw istości — obrazu wsi, który p o p rzez sw oje składniki tzn. układ przestrzenny, architekturę i otoczenie usiłuje całościow o odtw orzyć daw ne w arunki życia i pracy ludzi zam ieszkujących określony region w w ybranym czasie. Stąd ob iek t architektoniczny je s t tu tylko „opra­ wą” dla innych dziedzin całościow o pojm ow anej kultury tradycyjnej wsi. Fakt ten nie deprecjonuje obiektu, który i tak pozostaje nadal najw iększym i n ajw ażniejszym za­ bytkiem , podlegającym ochronie i ogólnie stosow anym m etodom konserw acji. Jednak je g o w ybór do skansenu następuje ju ż na podstaw ie określonych kryteriów naukow ych np.: grom adzenia budynków w zniesionych w określonym czasie, reprezentujących pew ­ ne typy, będących zjaw iskiem pow szechnym , itp. Z atem , w spółczesne m uzeum skan­ senow skie, m ając do w yboru w śród kilku obiektów — w ykazujących określone cechy, m a praw o w ybrać ten najlepiej w ypełniający program , a nie ten, który potrzebuje natychm iastow ej ochrony bądź je s t najstarszy lub stylow o atrakcyjny. W y b ó r taki nie je s t przeciw ny ochronie zabytków w ogóle, jed y n ie w ynika z innej hierarchii kryteriów i celów , które i tak pośrednio jej służą, p rzyczyniając się do zachow ania w skansenach m oże nie najatrakcyjniejszych ale na pew no typow ych przykładów architektury ro d zi­ mej. Z asadę tę potw ierdza także fakt posiadania, przez w spółczesne skanseny, planu zagospodarow ania docelow ego, na którym — m iejsce każdego budynku je s t w w ię­ 3 Z ain te reso w an ie słu ż b k o n serw ato rskich b u d o w n ictw em trad y cyjn y m w P o lsce p o tw ierdzają: R o z ­ p o rząd zen ie P re zy d e n ta R zeczy p o sp o litej „O o p iece nad zab y tk a m i." D z. U. R. P . n r 33 z dnia 6 m arca 1928 ro ku; U staw a „O o ch ro n ie d ó b r k u ltu ry ...”. Dz. U. n r 10 z d n ia 15 lu tego 1962 roku, a tak ż e w sp ó łczesn e pro jek ty jej now elizacji. Z ob. też. M em o riał w sp raw ie o ch ro n y b u d o w n ictw a d rew n ia n e g o w P o lsce. P rogram organ izacji p arkó w etn o g raficzn y ch . W a rsz a w a 1966.

(5)

214 ANTONI PE L C 2Y K

kszości przypadków z góry ustalone. Stąd nieplanow e obiekty, pozyskane niekiedy bez przeanalizow ania zasadności ich przeniesienia, burzą nam — przyjęty (a takie fakty się zdarzają) układ przestrzenny i program m erytoryczny. Szczególnie dotyczy to obiektów nietypow ych, jednostkow ych bądź funkcjonalnie nie odpow iadających w zględem istniejącego zespołu obiektów , geom orfologii, konfiguracji lub w ielkości pow ierzchni terenu4.

Czy zatem , przez takie cele i sposoby działania m uzeum skansenow skie je s t „anty- ochroną” stw arzającą zagrożenie dla terenu przez ogołacanie go z zabytków . M yślę, że w prost przeciw nie — bow iem przejm uje ono tylko nikłą część z zasobów rodzi­ m ego budow nictw a (zostaw iając resztę innym instytucjom i służbom ), uczy co należy w terenie cenić i otaczać opieką, aby m odernizująca się w ieś zachow ała choć resztki sw ojej zabytkow ej substancji, o którą, niezależnie od skansenu, w inny zadbać sam o­ rządy i służby konserw atorskie. A w tedy będziem y m ieć daleko lepsze w yniki w o ch ro ­ nie architektury rodzim ej, której potrzeby nikt nie kw estionuje.

Z U SA M M E N H Ä N G E Z W IS C H E N D E N A U F G A B E N D E R F R E IL IC H T M U S E E N U N D DER B E D Ü R FN IS DES SC H U T ZES D E R H E IM ISC H E N A R C H IT E K T U R

Z u s a m m e n f a s s u n g

D e r V erfasser m acht a u f v erschiedene B etrachtung d er R olle eines F reilichtm useum s aufm erk sam . Ei­ nerseits weist er a u f d iese hin, die das F reilichtm useum als ein O rt sehen, w o alle D en k m äler des V olks­ bauw esens (aus d e r v o rin dustriellen Z eit) gesam m elt w erden o d e r als einen eigenartigen L a g e r von n ich t nu r w ertv o llsten E x em p laren dieses B auw esens so n dern auch von den sp rich w ö rtlich en „B ruchbuden” , für die ein e T ran slokation ins Freilichtm useum die optim ale L ösung eines verlegenen P roblem s d es S chutzes und K onservierung ist. A nderseits w eist er a u f d iese hin, d ie d ie Idee des Sch u tzes in situ verbreiten und w eiterhin d ie E n tw ick lu n g d e s M useu m sw esen s dieses T y p s negativ sehen und die T ran slo k atio n als notw en d ig es Übel betrachten. D e r V erfasser identifiziert sich m it d er dritten G ruppe — Personen, d ie d er M einung sind, daß ein F reilichtm useum eine seltsam e E rscheinung ist, die sich von eigenen R echten leiten läßt und ein e spe­ zifische (m anchm al ind irekte) S chutzform des V olk sb au w esen s ist. Im w eiteren T e il, bei d e r A ngabe von A rgum enten und B eispielen, behautet er, daß es k eine andere so lch e Idee und solche In stitution gibt, die m eß b ar m ehr für den S chutz d er V o lk sarch itek tu r tun w ürden. E r ist auch d er M einung, daß w irklich nur sie — obw ohl nicht o hne F e h ler inzw ischen — außerhalb d er theoretischen E rw ägungen und V erbalism us im B ereich des S chutzes der traditionellen A rch itek tu r ausgegangen sind. E ndlich beg rü n det d er V erfasser, das ein F reilichtm useum k ein .A n tisc h u tz ” ist, w eil es ersten s nu r e inen seh r gerin g en T eil von den B eständen des heim ischen B auw esens zw eck s d er B ildung eines k u lturhistorischen K ontextes au s eig en en und für eigene S am m lungen ü b ernim m t (und den R est anderen Institutionen und D iensten überläßt) und, zw eitens, lehrt, w as m an a u f dem G elände schätzen und pflegen soll, um das sich m o d ern isieren d e D o rf in situ w enigstens ein M inim um d er authentischen altertüm lichen Substanz, erhält, um die — neben dem F reilichtm useum — d ie S elbstverw altungen und D ienste, die sich m it d er D en km alpflege beschäftigen, zu sorgen haben.

4 D o tyczy to głów nie m uzeów typu „w ieś” , zaś p o tw ierd zają to m iędzy innym i — tran slo k acje m łynów w o dnych na tereny bezw o d n e, staw ian ie w iatrak ó w na terenie zalesio n ym itp.

Cytaty

Powiązane dokumenty

litycznych w dążeniu do uzyskania w pływ u na politykę królew ską.. Podejm ując się próby skom entow ania politycznej rzeczyw istości X IV- w iccznej Polski, uw agę

Coraz więcej aparatów radiowo-telewizyjnych jest w Stanach Zjednoczonych Am eryki

1, Wykonawca zobowiązany jest zapłacić na wskazany rachunek bankowy przelewem, w terminie 7 (siedmiu) dni od dnia doręczenia mu noty obciążeniowej dotyczącej nałożonej kary wraz

Oneg- daj odbyło się roczne walne zebranie Li- gi Morskiej i Kolonialnej, oddział przy U- pezpieczalni Społecznej w Lodzi.. Ze sprawozdania prezesa

Umowa zostaje zawarta na okres 10 lat, licząc od dnia zawarcia niniejszej umowy. Wydzierżawiający zobowiązuje się oddać Dzierżawcy przedmiot dzierżawy i pozostawić go w

W przypadku naruszenia postanowień powyższych w zakresie zachowania poufności Usługodawca zapłaci Zamawiającemu karę umowną w kwocie PLN 50 000,00 (słownie:

Kobiety trenujące taekwondo olimpijskie osiągające sukcesy sportowe różnią się od zawodniczek nie osiągających sukcesów wyższym poziomem ekstrawersji

Przyjmujący zamówienie zobowiązuje się do zachowania w tajemnicy informacji organizacyjnych oraz wszelkich innych ustaleń dotyczących Udzielającego