• Nie Znaleziono Wyników

II WOJNA ŚWIATOWA NA MORZU

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "II WOJNA ŚWIATOWA NA MORZU"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

CRAIG SYMONDS

II WOJNA ŚWIATOWA NA MORZU

HISTORIA GLOBALNA

Przekład

FABIAN TRYL

Znak HORYZONT

Kraków 2020

(3)

CRAIG SYMONDS

II WOJNA ŚWIATOWA NA MORZU

HISTORIA GLOBALNA

Przekład

FABIAN TRYL

Znak HORYZONT

Kraków 2020

(4)

Tytuł oryginału

World War II at Sea. A Global History Copyright © Craig L. Symonds 2018

Okładka Witold Siemaszkiewicz

Projekt graficzny serii Witold Siemaszkiewicz Fotografia na pierwszej stronie okładki

Getty Images Opracowanie map

Andrzej Choczewski / Wydawnictwo JAK Opieka redakcyjna

Krzysztof Chaba Konsultacja merytoryczna

Krzysztof Kubiak Adiustacja

Bogumiła Ziembla-Ziembicka / Wydawnictwo JAK Korekta

Anna Sidorek / Wydawnictwo JAK Indeks

Bogumiła Ziembla-Ziembicka / Wydawnictwo JAK Opracowanie typograficzne i łamanie Andrzej Choczewski / Wydawnictwo JAK

© Copyright for the translation by Fabian Tryl

ISBN 978-83-240-7862-2

Niniejsze tłumaczenie książki Druga wojna na morzu, opublikowane pierwotnie w języku angielskim w 2018 roku, wydano za zgodą Oxford University Press. Społeczny Instytut Wydawniczy Znak sp. z o.o.

ponosi wyłączną odpowiedzialność za tłumaczenie oryginału, natomiast Oxford University Press nie odpowiada za jakiekolwiek błędy, pominięcia, nieścisłości lub dwuznaczności tego przekładu oraz jakiekolwiek straty wynikające z jego wykorzystania.

Znak Horyzont www.znakhoryzont.pl

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl

Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37

Dział sprzedaży: tel. (12) 61 99 569, e-mail: czytelnicy@znak.com.pl Wydanie I, Kraków 2020. Printed in EU

(5)

Spis treści

Spis map i rysunków 9 Od autora 11

Prolog. Londyn, 1930 13

Część I. Wojna w Europie Rozdział 1. Unterseebooten 27 Rozdział 2. Panzerschiffen 43 Rozdział 3. Kampania norweska 66 Rozdział 4. Upadek Francji 91 Rozdział 5. Regia Marina 110 Rozdział 6. Wojna o handel, I  139 Rozdział 7. „Bismarck” 170

Część II. Wojna ogarnia świat

Rozdział 8. Kraj Wschodzącego Słońca 199 Rozdział 9. Flota dwóch oceanów 219

Rozdział 10. Operacja AI – atak na Pearl Harbor 244 Rozdział 11. Szał 267

Rozdział 12. Wojna o handel, II 293

Część III. Przełom

Rozdział 13. Powstrzymać falę 327 Rozdział 14. Dwie oblężone wyspy 354 Rozdział 15. Wojna na dwóch oceanach 383

(6)

8 SPIS trEśCI

Rozdział 16. Punkt zwrotny 411 Rozdział 17. Wojna o handel, III 438

Część IV. Kontratak aliantów Rozdział 18. Samoloty i konwoje 473 Rozdział 19. Operacja Husky 492 Rozdział 20. Zmierzch dwóch flot 516 Rozdział 21. Roztrzaskać tarczę 544 Rozdział 22. Wielki powolny cel 576

Część V. Wyrównywanie rachunków Rozdział 23. D-Day 601

Rozdział 24. W poszukiwaniu rozstrzygającej bitwy 622 Rozdział 25. Bitwa w zatoce Leyte 648

Rozdział 26. Zaciskanie pętli 677 Rozdział 27. Rozstrzygnięcie 703 Epilog. Zatoka Tokijska, 1945 729 Posłowie 735

Podziękowania 743

Wykaz skrótów zastosowanych w przypisach 747 Przypisy 749

Indeks 853

(7)

R O Z D Z I A Ł 1

Unterseebooten

 październiku 1939 roku Morze Północne było wzburzone, jak czę- sto w jesieni, zwłaszcza na dalekiej północy. Silny wiatr zmiatał pianę z grzbietów ciemnych fal i zmieniał ją w siekący deszcz, który zalewał trzech mężczyzn stojących na niewielkiej wieżyczce mozolnie płynącego okrętu podwodnego U-47, przemoczonych na wskroś mimo olejowa- nych skórzanych płaszczy. Jednym z nich był dowódca okrętu, trzydzie- stojednoletni Günther Prien, który już w wieku piętnastu lat wstąpił do marynarki handlowej jako chłopiec okrętowy i niemal dosłownie dorastał na morzu. Podczas jednego ze swoich pierwszych rejsów sta- wił czoło dużo większemu od siebie i starszemu marynarzowi, który próbował go zastraszyć, i pobił go. Przez całe życie Prien uważał, że zwycięstwo nad tym awanturnikiem stanowiło decydujący moment w jego życiu. W wieku dwudziestu czterech lat uzyskał patent kapitana marynarki handlowej, ale był to rok 1932, czasy Wielkiego Kryzysu, i nie mógł znaleźć pracy. Za zapaść gospodarczą winił surowe warunki traktatu wersalskiego oraz nieszczęsny rząd weimarski. Rozgoryczony zdecydował się wstąpić do partii nazistowskiej, a w 1933 roku, kiedy Adolf Hitler został kanclerzem, Prien stał się kandydatem na oficera w powoli się odradzającej niemieckiej marynarce wojennej. Sześć lat później, w październiku 1939 roku, miał stopień Kapitänleutnanta (ka- pitana marynarki) i dowodził własnym okrętem podwodnym, któremu powierzono specjalną misję1.

Jak później wspominał Prien, w tamtej chwili musiał się oprzeć o reling U-47, kiedy przez lornetkę Leitza wypatrywał jakichś znaków rozpoznawczych na wzburzonym szarym morzu i równie szarym nie- bie. Wreszcie znalazł: na horyzoncie ukazały się Orkady, opuszczony

W

(8)

28 DRUGA WOJNA ŚWIATOWA NA MORZU

archipelag na północnym krańcu Szkocji, gdzie znajdowało się prze- stronne kotwicowisko Royal Navy znane jako Scapa Flow.

Mimo swojej izolacji Scapa Flow stanowiło samo serce Royal Navy. To stamtąd brytyjska Home Fleet (Flota Ojczysta) wyruszyła w 1916 roku przeciwko niemieckiej Flocie Oceanicznej, z którą zmie- rzyła się w bitwie jutlandzkiej. Po wojnie to właśnie w Scapa Flow pięćdziesiąt dwa okręty internowanej floty niemieckiej zostały zatopione przez własne załogi. Obok Spithead, poniżej Portsmouth na wybrze- żu kanału La Manche, Scapa Flow było jedną z najważniejszych baz Royal Navy.

Tym, co czyniło ją tak cenną, była jej lokalizacja. Każdy okręt, który chciał się przedostać z Morza Północnego lub Bałtyckiego na Atlantyk, musiał przepłynąć albo przez kanał La Manche, obok Portsmouth i Plymouth, albo wokół północnego krańca Szkocji, obok Scapa Flow.

Co więcej, kotwicowisko w  Scapa Flow było olbrzymie, miało po- nad 250 kilometrów kwadratowych – mogło pomieścić wszystkie floty świata i jeszcze zostałoby miejsce. Było też dobrze chronione przez sieć otaczających je skalistych wysepek, ale także przez baterie nadbrzeżne, zapory, sieci przeciwko okrętom podwodnym i pola minowe. Wejść można było tylko przez trzy dobrze bronione przejścia: Hoy Sound na zachodzie, Sound of Hoxa na południu oraz cieśninę Kirk Sound na wschodzie. Brytyjska Admiralicja była przekonana, że jedynym słabym punktem Scapa Flow jest przestrzeń powietrzna, gdyż baza znajdowała się w zasięgu niemieckich bombowców2.

Zaledwie tydzień wcześniej, nieco ponad miesiąc po wypowiedze- niu wojny, dowódca Scapa Flow, admirał sir Charles Forbes, otrzymał wiadomość, że dwa niemieckie krążowniki „Gneisenau” i „Köln” w to- warzystwie dziewięciu niszczycieli zapuściły się na Morze Północne, na co natychmiast zareagował, wysyłając w pościg całą Home Fleet. Aby odnaleźć i zniszczyć intruzów, ze Scapa Flow wyszła w morze imponu- jąca armada pancerników, krążowników liniowych oraz krążowników.

Z kolei pancernik „Royal Oak” wraz z dwoma eskortującymi go nisz- czycielami skierował się na północ, aby zablokować drogę ucieczki przez dość dziwnie nazwaną cieśninę Fair Isle (Spokojna Wyspa) pomiędzy Orkadami i Szetlandami. Ponieważ niemieckie krążowniki szybko się wycofały, Brytyjczycy powrócili do portu, ale ich główne siły rzuciły

(9)

29 ROZDZIAŁ 1. UNTERSEEBOOTEN

kotwicę w Loch Ewe, na zachodnim wybrzeżu Szkocji, poza zasięgiem niemieckich samolotów, podczas gdy „Royal Oak” ze swoją eskortą powrócił do bezpiecznej kryjówki w Scapa Flow3.

Cztery dni później, 13 października, Prien obserwował przez lor- netkę wejście do Scapa Flow. Przez cały rejs na północ utrzymywał w ta- jemnicy przed wszystkimi na pokładzie, co było celem owej podwodnej misji. Jednak teraz, ryzykując naganę, pierwszy oficer Engelbert Endrass zapytał go: „Czy nie zamierzamy przypadkiem odwiedzić Orkadów, panie kapitanie?”.

Naszedł czas, aby zrzucić z siebie ciężar. „Niech pan się trzyma moc- no – odparł Prien. – Płyniemy prosto do Scapa Flow”4.

Zuchwała misja U-47 nie była spontanicznym pomysłem pełnego en- tuzjazmu młodego kapitana. Została starannie zaplanowana w Berlinie przez kontradmirała Karla Dönitza, dowódcę niemieckich sił podwod- nych, chudego, o ostrych rysach i piskliwym głosie. Liczący w chwili wy- buchu wojny czterdzieści siedem lat Dönitz wstąpił do floty niemieckiej w 1910 roku, jako osiemnastolatek. Trzy lata później, otrzymawszy stopień oficerski, spędził dwa kolejne lata na pokładach okrętów nawod- nych, zanim poprosił o przeniesienie do służby na okrętach podwodnych (zwanych w języku niemieckim Unterseebooten lub U-Booty). W czasie kiedy dowodził U-Bootem na Morzu Śródziemnym, w październiku 1918 roku, w pobliżu Malty nieszczęśliwy wypadek w maszynowni zmu- sił go do wynurzenia w samym środku konwoju, gdzie został wzięty do niewoli i ostatnie tygodnie wojny spędził w Anglii, w obozie jenieckim.

Pomimo tego doświadczenia, a może właśnie dzięki niemu, resztę życia poświęcił U-Bootom5.

Kiedy w 1919 roku Dönitz powrócił do Niemiec po podpisaniu pokoju, chciał zostać w marynarce, mimo że traktat wersalski ograniczył wielkość powojennej floty niemieckiej do sześciu starych pancerników, sześciu lekkich krążowników i dwudziestu czterech mniejszych okrętów (niszczycieli i torpedowców) oraz całkowicie zakazał Niemcom posiada- nia okrętów podwodnych. Przekonany, że taka sytuacja nie będzie trwała wiecznie, Dönitz pozostał w mundurze, obejmując różne stanowiska w niewielkiej flocie weimarskiej, ale niecierpliwie czekał na chwilę, kiedy ponownie jej częścią staną się U-Booty6.

(10)

30 DRUGA WOJNA ŚWIATOWA NA MORZU

Musiał na to czekać bardzo długo. Przez piętnaście lat służył na kolejnych okrętach nawodnych, zaczynając od rangi Kapitäna sur Zee (komandora) i  dowodząc lekkim krążownikiem „Emden”. Chociaż przez cały ten czas Niemcy nadal nie miały U-Bootów, Dönitz nigdy nie zwątpił, że ten dzień w końcu nadejdzie. W okresie Republiki Wei- marskiej dzięki kilku tajnym operacjom podjętym w Niemczech udało się utrzymać, a nawet poszerzyć wiedzę technologiczną, która była po- trzebna, aby odrodzić U-Booty, gdyby kiedyś zakaz ich posiadania został zniesiony. Jako przykrywka dla niemieckich konstruktorów i inżynierów morskich, którzy prowadzili eksperymenty z nowymi konstrukcjami okrętów podwodnych, działała firma holenderska, a niemieckie przed- siębiorstwa budowały okręty podwodne dla Hiszpanii i Finlandii7.

Jeszcze zanim w 1935 roku Hitler wypowiedział traktat wersalski, Niemcy ciągle sprawdzali granice narzuconych im ograniczeń. Pierw- szym takim testem było skonstruowanie niewielkiego pancernika

„Deutsch land”, którego budowa rozpoczęła się w 1929 roku i ciągle trwała, gdy w 1930 roku delegaci spotkali się na konferencji w Lon- dynie. Traktat wersalski zezwalał Niemcom na zastąpienie ich sześciu pancerników, które były już mocno przestarzałe. Określał jednak, że nowe okręty nie mogą przekraczać 10 tysięcy ton wyporności, choć pancerniki innych państw zachodnich były nawet trzykrotnie większe.

Mimo to przy budowie nowego okrętu Niemcy przekroczyli granicę 10 tysięcy ton co najmniej o 20 procent, a jego 280-milimetrowe działa

oraz zasięg wynoszący do 10 tysięcy mil morskich wskazywały, że został zaprojektowany do misji innego rodzaju niż obrona wybrzeża. Zwodo- wany w 1931 roku, był większy niż krążowniki „waszyngtońskie”, ale mniejszy niż pancerniki, i nazywano go pancernikiem kieszonkowym, w języku niemieckim Panzerschiff (dosłownie „okręt pancerny”). Jego powstanie było stosunkowo niewielkim naruszeniem ograniczeń wersal- skich – odpowiednikiem ostrożnego położenia palca poza linią boiska.

Ani Wielka Brytania, ani Francja nie zgłosiły formalnego protestu, wkrótce więc Niemcy wybudowały dwa kolejne Panzerschiffen. Obok dwóch nowych krążowników, „Köln” oraz „Karlsruhe”, stały się one

„symbolem nadziei i duchowego odrodzenia” dla takich orędowników odbudowy niemieckich sił podwodnych jak Dönitz8.

(11)

31 ROZDZIAŁ 1. UNTERSEEBOOTEN

Karl Dönitz przez cały okres mię- dzywojenny był zagorzałym orę- downikiem okrętów podwodnych, a gdy we wrześniu 1939 roku roz- poczęła się wojna, dowodził nie- mieckimi U-Bootami. Regularnie nacis kał na Hitlera, aby U-Booty uczynić priorytetem niemieckiej gospodarki wojennej.

U.S. Naval Institute

Po podpisaniu w czerwcu 1935 roku angielsko-niemieckiego układu morskiego odradzanie się niemieckiej floty nabrało tempa. Szczególny nacisk Niemcy położyli na budowę pierwszych U-Bootów. Brytyjczycy byli skłonni tolerować reaktywację niemieckich sił podwodnych, które o mało ich nie zagłodziły podczas Wielkiej Wojny, gdyż brytyjscy na- ukowcy opracowali ich skuteczną przeciwwagę. Urządzenie nazwano asdic – od Anti-Submarine Detection Investigating Committe (Komitet Badawczy do spraw Wykrywania Okrętów Podwodnych), który w latach dwudziestych pomógł je udoskonalić. Wysyłając powtarzające się impul- sy elektroniczne, tak zwane pingi, a następnie mierząc czas i określając echo, asdic mógł zlokalizować zanurzone okręty podwodne. Amerykanie rozwinęli później podobną technologię zwaną sonar (sound navigation and ranging – nawigacja dźwiękowa i pomiar odległości), ale Brytyjczycy, dla których owa technologia była niemal kwestią życia i śmierci, mieli nad nimi przewagę dziesięciu lat. Przed powstaniem asdica pierwszym sygnałem, że w pobliżu jednostki nawodnej najprawdopodobniej znaj- duje się okręt podwodny, była eksplozja statku trafionego przez torpedę.

Teraz asdic mógł odnaleźć i śledzić zanurzony okręt podwodny, kiedy ten znajdował się jeszcze w odległości kilku kilometrów. W niektórych krę- gach zapanowało nawet przekonanie, że dzięki asdicowi okręt podwodny w starciu z jednostką nawodną stał się bronią przestarzałą. Notatka

(12)

32 DRUGA WOJNA ŚWIATOWA NA MORZU

Admiralicji z 1936 roku zawierała jego pochwałę: „okręt podwodny już nigdy więcej nie będzie dla nas stanowił problemu, z którym mieliśmy do czynienia w 1917 roku”. Jak dowiodły kolejne wydarzenia, wnioski te były szalenie optymistyczne9.

Pierwsze niemieckie U-Booty były niewielkimi (250-tonowymi) jednostkami przybrzeżnymi, nazywanymi kolokwialnie Nordsee Enten,

„kaczkami Morza Północnego”, a ich podstawowym zadaniem była obro- na portów. Budowę kilku z nich rozpoczęto jeszcze w trakcie negocjacji nad porozumieniem z 1935 roku, pierwszy zaś został zwodowany dzień po podpisaniu tego traktatu. Niedługo później do floty zaczęły dołączać jednostki 500- i 750-tonowe. W 1939 roku najczęściej spotykaną wersją był Typ VII, który miał 67 metrów długości, wypierał 769 ton oraz przewoził na pokładzie 14 torped, które mógł wystrzelić z czterech wy- rzutni dziobowych i jednej rufowej. Był wyposażony w dwa 1400-konne silniki Diesla i miał dodatkowe zewnętrzne zbiorniki paliwa, które nie- mal podwajały jego ilość i zwiększały zasięg do 12 tysięcy kilometrów.

Rozwijał prędkość 17 węzłów na powierzchni, dzięki czemu był szybszy od każdego statku towarowego lub konwoju. Miał też 124-ogniwową baterię, która pozwalała mu płynąć 150 kilometrów w zanurzeniu, gdzie mógł osiągnąć prędkość 7,6 węzła, przy czym optymalną prędkością pozwalającą oszczędzać energię były 4 węzły. Po podpisaniu układu morskiego z Wielką Brytanią Niemcy były w stanie produkować takie okręty w bardzo krótkim czasie, gdyż już wcześniej, przewidując zniesie- nie zakazu, magazynowano ich komponenty. Kilka tygodni po zawarciu tego układu Dönitz zrezygnował z dowództwa na krążowniku „Emden”, aby przejąć kontrolę nad szybko rozwijającą się częścią Kriegsmarine, którą tworzyły U-Booty10.

Brytyjczycy starali się narzucić niemieckim U-Bootom różnego rodzaju ograniczenia. W listopadzie 1936 roku Wielka Brytania, Francja, Niemcy i Włochy podpisały w Londynie ugodę, która określała zasady użycia okrętów podwodnych w czasie wojny. Wszyscy czterej sygnatariu- sze zgadzali się, że okręty podwodne powinny działać na takich samych zasadach jak jednostki nawodne. Chodziło o to, że gdy zatrzymają jakiś statek, muszą wysłać oddział, by zbadał jego dokumenty, a jeśli się okaże, że to jednostka wojenna, dadzą załodze i wszystkim pasażerom czas na

(13)

33 ROZDZIAŁ 1. UNTERSEEBOOTEN

ucieczkę w łodziach ratunkowych. Dopiero później okręt podwodny mógł zatopić statek torpedą lub ogniem artyleryjskim. Mimo że wszyst- kie strony uroczyście podpisały się pod tym dokumentem, nie do końca jest jasne, czy któraś z nich rzeczywiście żywiła przekonanie, że gdyby doszło do wojny, owe zasady będą ściśle przestrzegane.

W 1938 roku, powołując się na zagrożenie ze strony sił radzieckich na Bałtyku, Hitler skorzystał z nadzwyczajnej klauzuli zawartej w ukła- dzie angielsko-niemieckim, upoważniającej Niemcy do zbudowania U-Bootów w liczbie dorównującej siłom, którymi dysponowała Wielka Brytania. W ten sposób 3 września 1939 roku, kiedy Chamberlain ogła- szał wypowiedzenie wojny, Dönitz dysponował łącznie 57 U-Bootami (taką samą liczbą jak Wielka Brytania), chociaż gotowych do natych- miastowego wyjścia w morze było jedynie 46 jednostek, z czego połowę stanowiły mniejsze jednostki przybrzeżne – Nordsee Enten. Dönitz zatem rozpoczynał wojnę, mając tylko 23 większe jednostki Typ VII.

Widoczny na fotografii U-36 był jednostką Typ VII-A zbudowaną w latach 1935–

1936, po podpisaniu angielsko-niemieckiego układu morskiego, w  którym po- nownie zezwolono Niemcom na budowę okrętów podwodnych. Służba na takim okręcie była niebezpieczna – w grudniu 1939 roku U-36 wypłynął w morze, po czym u wybrzeży Norwegii został zatopiony wraz z całą załogą przez brytyjski okręt podwodny „Salmon”.

Naval History and Heritage Command

Jeszcze gorsze z jego perspektywy było to, że w każdym momencie dwie trzecie z nich musiało być w drodze do lub z wrogich szlaków że- glugowych, było poddawane naprawom lub uzupełniano na nich zapasy, co powodowało, że jednorazowo do akcji mogło wejść zaledwie osiem jednostek. Dönitz wyjaśnił Hitlerowi, że skuteczna wojna handlowa

(14)

34 DRUGA WOJNA ŚWIATOWA NA MORZU

przeciwko Wielkiej Brytanii będzie wymagała co najmniej trzystu takich okrętów, lecz dopiero 28 sierpnia, zaledwie trzy dni przed inwazją na Polskę i sześć dni przed rozpoczęciem wojny z Wielką Brytanią, wy- stosował do Führera memorandum, w którym bez ogródek napisał, że niemiecka marynarka wojenna, a zwłaszcza U-Booty, „nie są obecnie w stanie zrealizować wyznaczonych im w czasie wojny zadań”. Hitler jed- nak był niecierpliwy, otwarcie wyrażał swój sceptycyzm co do brytyjskiej oraz francuskiej determinacji i rozkazał siłom niemieckim przekroczyć granice Polski 1 września11.

Hitler odniósł niebywały sukces, prowadząc grę polityczną z za- chodnimi potęgami w kwestii Austrii, Kraju Sudetów oraz Czechosło- wacji, i był niemal pewien, że Wielka Brytania i Francja ponownie się wycofają. Dlatego nawet kiedy oba te kraje wypowiedziały mu wojnę, rozkazał Dönitzowi, aby ściśle przestrzegał konwencji haskiej oraz po- stanowień traktatu londyńskiego z 1936 roku dotyczących wojny pod- wodnej – przynajmniej na razie. Nie chciał, aby jakieś nieprzewidziane wydarzenia usztywniły postawę Brytyjczyków i sprawiły, że powrót do stołu negocjacyjnego stanie się trudniejszy. Mimo to już pierwszego dnia wojny Oberleutnant (porucznik marynarki) Fritz-Julius Lemp, dowódca U-30, w odległości kilkuset kilometrów od wybrzeża Irlandii dostrzegł statek, który był zaciemniony i płynął zygzakiem, co spowodowało, że Lemp wziął go za uzbrojony krążownik pomocniczy, a więc całkiem uzasadniony cel ataku.

W rzeczywistości jednostką tą był komercyjny liniowiec „Athenia”, który na swoim pokładzie przewoził ponad tysiąc czterystu pasaże- rów. Trafiony dwiema torpedami szybko zatonął, a wraz z nim ponad stu ludzi, w tym dwudziestu ośmiu Amerykanów. Lemp dał rozkaz wynurzenia, chcąc zobaczyć śmiertelne konwulsje statku, i dopiero wtedy odkrył prawdziwy charakter jednostki, która stała się jego celem.

Hitler był wściekły, gdyż obawiał się, że ten incydent może przekreślić szanse porozumienia z Wielką Brytanią. Niemcy oficjalnie odrzuciły oskarżenia o udział w tym incydencie, a niemiecki minister propa- gandy Josef Goebbels zasugerował, że „Athenię” zatopili Brytyjczycy, aby zdobyć wsparcie dla swej sprawy wśród Amerykanów, chociaż niewiele osób, poza samymi Niemcami, poważnie potraktowało te insynuacje12.

(15)

35 ROZDZIAŁ 1. UNTERSEEBOOTEN

Dönitz nie był zbyt mocno rozczarowany tym, że Führer narzu- cił humanitarne ograniczenia jego okrętom podwodnym, ponieważ z powodu niewielkiej liczby jednostek, które miał do dyspozycji, mógł dokonać jedynie „kilku przypadkowych ukłuć”, jak sam to określił.

Wkrótce stało się jasne, że Brytyjczycy mimo wszystko nie zamierzają ponownie rozważyć swojej deklaracji wojny, Hitler zniósł więc ograni- czenia – poinformował Dönitza, że jego U-Booty mogą teraz atakować bez ostrzeżenia każdy statek zidentyfikowany jako wrogi. Oczywiście okręty wojenne zawsze dopuszczano jako cele i dwa tygodnie przed tym, jak Hitler cofnął zakaz atakowania statków handlowych, Dönitz wysłał wiadomość do porucznika Priena, że ma dla niego specjalną misję13. Zanim spróbował wślizgnąć się do Scapa Flow, Prien zaczekał do zapad- nięcia ciemności. Z kiosku U-47 przeszedł do stosunkowo spokojnej centrali dowodzenia, wezwał załogę na przód okrętu i wyjaśnił jej cel misji. Następnie wydał rozkaz zanurzenia. W swoich wspomnieniach barwnie opisał tę chwilę: ze stłumionym szczęknięciem pokrywa włazu opadła na miejsce, po czym, gdy w okręcie wzrastało ciśnienie, poczuł ucisk w uszach. Załoga zamknęła zawory wydechowe, kiedy zostały wyłączone silniki, a cichy szum wskazywał, że włączono silniki elek- tryczne. Aż do momentu ponownego wynurzenia się na powierzchnię silniki, lampy, wentylatory i inne urządzenia na pokładzie korzystały z okrętowych baterii14.

Prien rozkazał zalać zbiorniki i czterej klęczący marynarze nacisnęli dźwignie, które odprowadziły powietrze ze zbiorników balastowych.

Po syczącym odgłosie wydobywającego się powietrza rozległ się szum wody morskiej wpadającej do zbiorników i  U-47 przechylił się na dziób. Zamiast chybotać się na powierzchni, U-Boot był teraz zawie- szony w morzu – Prien porównuje to wrażenie do „uczucia unoszenia się jak w balonie”. Hałaśliwą gwałtowność pogody panującej na ze- wnątrz zastąpiła nienaturalna cisza, kiedy okręt podwodny zanurzył się w lodowatych wodach Morza Północnego i delikatnie osiadł na dnie, gdzie Prien zamierzał zaczekać do następnego wieczoru. Silniki zostały wyłączone i zgasły światła, aby oszczędzić energię akumulatorów. Choć nie było ku temu żadnych logicznych powodów, ludzie instynktownie zaczęli mówić do siebie szeptem15.

(16)

36 DRUGA WOJNA ŚWIATOWA NA MORZU

Następnego popołudnia, 14 października o godzinie 16.00, załogę U-47 poderwał alarm. Marynarze zjedli dość ekstrawagancki posiłek (jak na jadłospis na okrętach podwodnych) – żeberka z kapustą. Następnie sprawdzili silniki i torpedy, aby się upewnić, że wszystko jest w porząd- ku. Prien zakładał, że tak daleko na północy w połowie października o siódmej wieczorem będzie całkiem ciemno. Dlatego nakazał, aby U-47 wyszedł na głębokość peryskopową – około 14 metrów. Następ- nie kazał podnieść peryskop i przyłożył twarz do okularu, obracając go o 360 stopni. Nie zobaczywszy niczego, rozkazał, aby okręt wynurzył się na powierzchnię.

U-47 przebił powierzchnię wody i  znalazł się na wzburzonym morzu, „kołysząc się na falach jak odurzony głębokim zanurzeniem” – wspominał Prien. Prien i Endrass wspięli się do wieżyczki tak małej, że ledwie mogli się w niej zmieścić. Stali nieruchomo i nasłuchiwali odgłosów śrub okrętowych w morzu. Nic. Kiedy ich oczy przyzwycza- iły się do ciemności, ujrzeli linię brzegową. Wydawała się aż za bardzo widoczna. Dönitz tak wyznaczył czas akcji, aby Prien dotarł na miejsce w okresie nowiu, kiedy powinno być najciemniej, ale niebo było nie- naturalnie jasne. Rozświetlały je pomarańczowe i zielone błyski i po chwili zaskoczenia Prien zrozumiał: była to aurora borealis, zorza polarna, o której słyszał, ale której nigdy dotąd nie widział. Zastanawiał się, czy nie odwołać operacji i nie zanurzyć się ponownie, zdecydował jednak, że mimo wszystko ją przeprowadzi. Rozkazał dać pół naprzód, a kiedy U-47 zbliżał się do wejścia do Sound of Holm, Prien zauważył, że jeden z obserwatorów na pokładzie patrzy w górę na migające światła, a jego oczy są szeroko otwarte jak u dziecka słuchającego bajki16.

Brytyjczycy być może też wpatrywali się w niebo, bo kiedy U-47 przepłynął przez Holm Sound i dotarł do cieśniny Kirk Sound, na brzegu nikt nie podniósł alarmu. W cieśninie, aby ją zablokować, Bry- tyjczycy zatopili kilka pustych hulków. Mieli zamiar zatopić ich więcej, lecz tej nocy było jeszcze wystarczająco dużo miejsca, aby U-47, ciągle płynąc na powierzchni pomiędzy najbardziej wysuniętym na północ wrakiem a linią brzegową, wślizgnął się do środka. Mimo zorzy polarnej widoczność była ograniczona i powolne przejście było bardzo trudnym zadaniem, gdyż okręt podwodny musiał się przecisnąć pomiędzy zato- pionymi statkami a skalistym wybrzeżem. W pewnym momencie U-47

(17)

37 ROZDZIAŁ 1. UNTERSEEBOOTEN

zaplątał się w łańcuch kotwiczny jednego z hulków, a niedługo potem na chwilę osiadł na dnie. Samochód jadący nadbrzeżną drogą minął go tak blisko, że jego światła prześlizgnęły się po wieżyczce niemieckiego okrętu. Nagle wąskie przejście się skończyło i U-47 wpłynął na szeroki akwen Scapa Flow. Nieco zaskoczony Prien zawołał głośnym szeptem:

„Jesteśmy w środku!”17.

W tej części zatoki stały na kotwicy liczne zbiornikowce i chociaż w innych okolicznościach stanowiłyby one godny cel, Prien chciał po- szukać grubszego zwierza. Skierował U-47 na północ, w stronę górnej części kotwicowiska, i tuż po północy ujrzał go. Ciemny zarys na tle wybrzeża. Była to niewątpliwie sylwetka pancernika Royal Navy – „twar- da, ostra, jakby namalowana czarnym tuszem na jaśniejącym niebie”18. HMS „Royal Oak” był już leciwym okrętem, zwodowanym w 1914 roku, w przededniu pierwszej wojny światowej. Mimo wszystko był to pancernik o wyporności około 30 tysięcy ton, z załogą liczącą ponad tysiąc osób, uzbrojony w osiem dział artylerii głównej o kalibrze 381 milimetrów i dodatkową baterię czternastu dział 152-milimetrowych.

Nawet jego pojedyncze 76-milimetrowe działo mogło zdmuchnąć U-47 z powierzchni wody. Główną słabością „Royal Oak” była jego prędkość, która wynosiła tylko 23 węzły, co spowodowało, że tydzień wcześniej został posłany w samotną misję patrolowania Fair Isle Channel, zamiast towarzyszyć grupie uderzeniowej wysłanej w pościg za krążownikami

„Gneisenau” i „Köln”. Wierząc w bezpieczeństwo kotwicowiska w Scapa Flow, na żadnym z okrętów Royal Navy nie włączono asdica, chociaż gdyby nawet były one włączone, to asdic został zaprojektowany do po- szukiwania U-Bootów pod wodą, a U-47 znajdował się na powierzchni.

Podekscytowany widokiem dużego okrętu liniowego wroga odda- lonego zaledwie o cztery tysiące metrów, Prien poczuł, jak krew pulsuje mu w skroniach, i zorientował się, że ledwie może oddychać. Cicho zawołał na dół, aby przygotować cztery torpedy. Rozległ się bulgoczący dźwięk, kiedy woda wpadła do otwartych wyrzutni, a następnie syk sprężonego powietrza i metaliczny trzask, kiedy dźwignie wskoczyły na swoje miejsce. Prien wydał rozkaz i jego okrętem szarpnęło do tyłu, kiedy pierwsza torpeda opuściła wyrzutnię. Dwie sekundy później wy- strzelono drugą, potem trzecią. Czwarta torpeda okazała się wadliwa.

Oficer torpedowy głośno liczył sekundy, podczas gdy Prien i pozostali

(18)

38 DRUGA WOJNA ŚWIATOWA NA MORZU

członkowie załogi czekali w milczeniu. Po ciągnących się w nieskoń- czoność dwustu dziesięciu sekundach w pobliżu dziobu „Royal Oak”

rozległa się stłumiona eksplozja, ale na pancerniku nie było żadnej reakcji – żadnych szperaczy, ostrzału ani wtórej eksplozji19.

HMS „Royal Oak” był jednym z  pięciu pancerników typu Revenge służących w Royal Navy. Wszystkie one nosiły nazwę rozpoczynającą się od litery R. Były tak leciwe, że mogły brać udział w walkach jeszcze podczas pierwszej wojny światowej.

„Royal Oak” nie rozwijał dużej prędkości, miał jednak potężny pancerz, którego częścią był pas pancerny mający ponad 30 centymetrów grubości, biegnący na linii wodnej.

Naval History and Heritage Command

Jak się potem okazało, dwie torpedy chybiły, a trzecia uderzyła w przedni łańcuch kotwiczny „Royal Oak”, przecinając go i wzbijając gejzer morskiej wody, która zalała pokład na dziobie, ale nie spowodo- wała żadnych zniszczeń. Marynarze z wachty na pancerniku odruchowo spojrzeli w niebo, jedyny kierunek, z którego mógł nadejść atak. Nie słyszeli jednak odgłosów samolotu i nie mieli pewności, co się stało.

Jedni przypuszczali, że wybuchł zbiornik z dwutlenkiem węgla, inni zastanawiali się, czy to łańcuch kotwiczny wyczepił się z  mocowań i  z  hałasem zsunął się do wody. Dowódca „Royal Oak” komandor William G. Benn, który spał w swojej kabinie, wyszedł na pokład, aby

(19)

39 ROZDZIAŁ 1. UNTERSEEBOOTEN

zapytać o przyczynę całego zamieszania. Zaczął podejrzewać, że doszło do wybuchu wewnątrz kadłuba okrętu, i natychmiast wysłał pod pokład zespół, który miał znaleźć jego przyczynę i złożyć raport. Nie nakazał jednak ogłoszenia alarmu. Wielu członków załogi nawet się nie zorien- towało, że doszło do eksplozji, a większość z tych, którzy ją usłyszeli, po prostu obróciła się na drugi bok na swoich kojach, zakładając, że gdyby chodziło o coś poważnego, ogłoszono by to. Tymczasem żadnego alarmu nie było. Opierając się na raportach, które otrzymał, Benn uznał, jak później opisywał, „że jakaś eksplozja musiała nastąpić w magazynie zapalników i że miała ona przyczyny wewnętrzne”20.

W tym czasie Prien obrócił swój okręt i wystrzelił ponownie, tym razem z wyrzutni rufowej. Także ta torpeda minęła cel lub nie wybuchła.

Niezrażony tym Prien skierował się na południe, z dala od „Royal Oak”, aby ponownie załadować wyrzutnie. Godzinę później, tuż po pierwszej w nocy, gdy załoga pancernika ciągle była nieświadoma jego obecności, powrócił i wystrzelił kolejne trzy torpedy.

Tym razem rezultat był spektakularny. Olbrzymi słup wody, wy- sokością dorównujący nadbudówkom okrętu, wzbił się na śródokręciu, a potem w krótkich odstępach czasu pojawiły się dwa kolejne. Szczątki okrętu wystrzeliły w  niebo, a  różnobarwne płomienie – niebieskie, czerwone i żółte – rozjaśniły mrok. Spod pokładu zaczął się wydobywać czarny dym i wielki okręt ciężko przechylił się na prawą burtę. Po kilku minutach zniknął pod powierzchnią wody. Wiele wodoszczelnych grodzi zostało wcześniej zamkniętych, co miało zapewnić większe bezpieczeń- stwo, ale teraz zablokowało drogę setkom ludzi, którzy usiłowali wydo- stać się z dolnych pokładów. Kiedy olbrzymi pancernik powoli się prze- wracał, jego gigantyczne wieże z 381-milimetrowymi działami oderwały się i wpadły do morza. W tym momencie z wnętrza okrętu wystrzeliły kolejne płomienie. Ci członkowie załogi, którym udało się dotrzeć na pokład, wskakiwali do lodowatej wody. Wielki okręt przewrócił się majestatycznie na prawą burtę, a wydobywające się z niego powietrze powodowało hałas, który, przynajmniej według jednego ze świadków, przypominał smutne westchnienie. Ocalało trzystu siedemdziesięciu ludzi, jednak ponad ośmiuset nie miało tego szczęścia21.

Podekscytowany widokiem zniszczenia Prien zwołał załogę do przedziału dowodzenia. „Jest załatwiony!” – ta wiadomość wywołała

(20)

40 DRUGA WOJNA ŚWIATOWA NA MORZU

dzikie okrzyki radości marynarzy, dopóki Prien nie kazał im zamilknąć.

W tym momencie Brytyjczycy wiedzieli już, że nie był to wypadek, i Prien przypuszczał, że będą chcieli odnaleźć owo śmiertelne zagrożenie, które znalazło się tak blisko nich. Światła szperaczy z pobliskiego trans- portowca wodnosamolotów (który Prien omyłkowo zidentyfikował jako kolejny pancernik) badały przestrzeń i zaczęło się zbliżać kilka okrętów, które, jak przypuszczał Prien, były niszczycielami. Nadszedł czas, aby się ewakuować.

Utrzymał U-47 na powierzchni, gdzie jego okręt mógł osiągnąć 17 węzłów, zamiast 7 węzłów w zanurzeniu, i ruszył do wyjścia z kotwi- cowiska. Za sobą dostrzegł okręt nawodny, który był widoczny gołym okiem, rzucił więc rozkaz „cała naprzód!”, ale tylko po to, aby usłyszeć, że silniki pracują już na najwyższych obrotach. Wiedział, że za kilka chwil niszczyciel – jeżeli to rzeczywiście był niszczyciel – znajdzie się tuż przy nich. Jednak mimo światła zorzy polarnej dowódca ścigającego ich okrętu nie zauważył niskiej sylwetki sunącego po powierzchni okrętu podwodnego i zawrócił. Podczas gdy Prien trzymał się relingu i po cichu prosił swój okręt, aby płynął szybciej, U-47 parł ku wyjściu.

Nadchodził przypływ i  Prien, pamiętając o  płyciznach wzdłuż północnego wybrzeża, postanowił przy wyjściu maksymalnie zbliżyć się do południowego skraju cieśniny. Przecisnął się obok kolejnego statku i wykonał zwrot, opływając wystający cypel. Odgłosy dobiegające ze zniszczonego pancernika „Royal Oak” oddalały się coraz bardziej.

15 października kwadrans po drugiej U-47 był z powrotem na otwartym morzu. Prien wybrał kurs na Wilhelmshaven i przekazał swoim ludziom, że jeżeli mają ochotę, mogą teraz dać wyraz swojej radości22.

Podróż powrotna nie obyła się bez przeszkód. W zatoce Moray, na wschodnim wybrzeżu Szkocji, U-47 został wykryty przez brytyjskie okrę- ty patrolowe, co zmusiło go do zejścia pod wodę. Prien próbował uciec, zmieniając kurs w zanurzeniu, ale brytyjskie okręty były wyposażone w asdic i mogły go śledzić pod wodą. Marynarze na U-47 słyszeli strasz- ne, natarczywe „ping… ping… ping” szukającego ich asdica. Niedługo później w ich pobliżu zaczęły wybuchać bomby głębinowe, co brzmiało tak, jakby młot uderzał o kadłub: ostry metaliczny szczęk, po którym następowała ogłuszająca eksplozja. Kruchy okręt podwodny trząsł się jak szczur potrząsany przez teriera, żarówki pękały się z hukiem, a jeden

(21)

41 ROZDZIAŁ 1. UNTERSEEBOOTEN

z dwóch wałów napędowych, złamany w połowie, wypadł z łożysk. Prien ponownie położył U-47 na dnie i pozostał tam, w nadziei że tak przetrwa pościg. Członkowie załogi, którzy nie naprawiali uszkodzonych łożysk wału, aby uniknąć jakiegokolwiek hałasu, poruszali się w miękkich kapciach. Brytyjczycy kontynuowali poszukiwania i marynarze na U-47 mogli usłyszeć zarówno pingujący asdic, jak i szum śrub przepływających nad nimi okrętów. Jednak ostatecznie pingowanie ustało, a dźwięk śrub stopniowo się oddalił. Mając na względzie kończące się powietrze oraz niski poziom naładowania baterii, Prien podniósł U-47 na głębokość peryskopową i stwierdził, że jego prześladowcy odpłynęli. Po naprawieniu wału ponownie wziął kurs na Wilhelmshaven23.

Triumf Priena w Scapa Flow nie był pierwszym sukcesem U-Boota od- niesionym w trakcie tej wojny. Pomimo długich rejsów, które niemieckie okręty musiały odbywać, aby dotrzeć do swoich obszarów patrolowych na zachód od Irlandii, garstka U-Bootów Dönitza w ciągu pierwszych sześciu tygodni wojny zatopiła ponad sześćdziesiąt alianckich jednostek – dziesięć tygodniowo. Większość z nich stanowiły jednostki transporto- we, znalazł się jednak wśród nich brytyjski lotniskowiec „Courageous”

zatopiony przez U-29 u wybrzeży Irlandii w połowie września, cztery tygodnie przed wypadem Priena do Scapa Flow. Trafiony trzema tor- pedami „Courageous” zatonął w  zaledwie piętnaście minut, razem z pięciuset dziewiętnastoma marynarzami. Była to wielka strata, gdyż w tym okresie Royal Navy posiadała tylko pięć lotniskowców. Zato- pienie jednego oznaczało zatem utratę 20 procent jednostek tej klasy.

Jednak osiągnięcie Priena w Scapa Flow było wyjątkowe. Dla brytyjskiej Admiralicji przerażająca była świadomość, że samotny U-Boot zdołał przeniknąć do azylu Royal Navy, zatopić stojący na kotwicy pancernik i bez problemów umknąć – było to jak szarpnięcie za grzywę brytyjskie- go lwa w jego własnym legowisku. Dla Niemiec stanowiło to wspaniałe osiągnięcie propagandowe i Goebbels w pełni je wykorzystał. Zarówno Dönitz, jak i jego szef Grossadmiral* Erich Raeder, dowódca Kriegsma- rine, weszli na pokład U-47, kiedy ten przybył do Wilhelmshaven, by

* Grossadmiral to stopień odpowiadający marszałkowi polnemu w wojskach lądowych, w Polsce nie ma odpowiednika (przyp. red.).

(22)

42 DRUGA WOJNA ŚWIATOWA NA MORZU

pogratulować Prienowi i jego załodze, a Hitler przysłał swój osobisty samolot, aby przywiózł Priena do Berlina na paradę z lotniska Tempelhof do hotelu Kaiserhof24.

Dönitz nie miał złudzeń, że zatopienie jednego lotniskowca i jed- nego pancernika może wpłynąć na przebieg wojny. Był przekonany, że prawdziwym celem jego U-Bootów nie powinna być Royal Navy, ale brytyjska flota handlowa. Wiedział też, że upłynie wiele miesięcy, jeśli nie lat, zanim będzie dysponował wystarczającą liczbą U-bootów, aby przygotować kampanię mogącą zaważyć na losach wojny. W pierwszych tygodniach wojny ujawniły się również wady w działaniu torped, które stanowiły główną broń U-Bootów. W torpedach stosowano zapalniki magnetyczne i kiedy używano ich na północnych szerokościach geogra- ficznych, często zawodziły. Dönitz szacował, że w pierwszych sześciu ty- godniach wojny „co najmniej 25 procent wszystkich strzałów dokonano torpedami, które uległy awarii”. Obawiał się, że jeżeli załogi U-Bootów stracą zaufanie do torped, wpłynie to na ich morale i skłonność do podejmowania ryzyka. Postanowił zrobić wszystko, co tylko w jego mocy, aby wśród załóg U-Bootów „podtrzymać ducha walki”. Nie zamierzał jednak osładzać im życia. Ostrzegł swoich oficerów, że wojna nie będzie ani krótka, ani łatwa. Może potrwać siedem lat, jak twierdził, a nawet wówczas może zakończyć się negocjacjami, a nie ostatecznym zwycięstwem. Mimo to był zdecydowany czynić to, co uważał za swój obowiązek, czyli budować U-Booty tak szybko, jak to możliwe, aby móc niszczyć nie dziesięć statków tygodniowo, ale dwadzieścia, trzydzieści lub więcej, tak by całkowicie przeciąć brytyjski handel25.

(23)

CRAIG SYMONDS

II WOJNA ŚWIATOWA NA MORZU

HISTORIA GLOBALNA

Przekład

FABIAN TRYL

Znak HORYZONT

Kraków 2020

(24)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pewnie nie będzie dużym ryzykiem wyciągnięcie z poezji Maja, a zwłaszcza Polkowskiego, wniosku, że współzależność motywu miłości i śmierci osiąga u tych

Haręzga we Wprowadzeniu także rozprawy poświęcone drugiej Ewangelii, ukazujące Jezusa jako nauczyciela.. Powinien wspo- mnieć również

Wojna toczyła się także na Dalekim Wschodzie, gdzie Japonia drogą podbojów starała się rozszerzyć zasięg swoich wpływów.. Japończycy zaatakowali amerykańską bazę

J. Bryce, The Extension of the Roman and English Law Throughout the World [w:] Studies in History and Jurisprudence, 1901; idem, The Influence of National Character and

Wybierz cztery spośród pięciu poniższych propozycji odpowiedzi i wpisz je w odpowiednie miejsca w pierwszej kolumnie tabeli.. Londyn, Madryt, Paryż, Tallinn,

Powiatowe centrum pomocy rodzinie oraz ośrodek pomocy społecznej znajduje się w Twojej najbliższej okolicy... W różnych sprawach musisz pójść właśnie

rzają się tylko krytyczne chw ile wtedy, gdy się ryzykuje... P rzy stu d jach klim atyczno-m eteorologicznych służył swoją fachową pom ocą

Dziêki rozwiniêciu systemów GIS (Geographic Information System) do trzeciego wymiaru, zaczynaj¹ one byæ z powodzeniem wykorzystywane równie¿ do pe³nego opisu