• Nie Znaleziono Wyników

Wokół dyskusji o subsystencji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wokół dyskusji o subsystencji"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław Krajski

Wokół dyskusji o subsystencji

Studia Philosophiae Christianae 20/1, 121-130

(2)

* Przypis Redakcji:

Obszerne fragm enty niniejszego a rty k u łu ukazały się w tygodniku „Ład” rar 7 (W arszawa 13.11.1983). Fragm enty te zostały zrecenzaw ane przez J. Gutkowskiego w tym że tygodniku n r 21 (Warszawa 22.V.1983).

STANISŁAW KRAJSKI

WOKÓŁ D Y SK USJI O SUBSYSTENCJI

1. Wstęp. 2. Stanow isko B. Ruoińsifciego. 3. Stanow isko P. Pachciar- ka i E. Wolickiej. 4. Stanowisko M. Prokopowicza. 5. Uwagi do zre­ ferowanych stanow isk. 6. Próba określenia subsystencjii zgodnie z te k ­ stem De ente et essentia. 7. Zakończenie.

1. WSTĘP

Artykuł niniejszy ma być kolejnym głosem w dyskusji, toczącej się wokół zagadnienia subsystencji, a zainspirow anej przez B. Rucińskie- go rozprawą pt. S tru k tu ra bytu i stru ktu ra m e ta fizyki w św ietle „De

ente et essentia” Tomasza z A k w in u h In te rp retacja zagadnienia sub­

systencji, zaprezentow ana przez B. Rucińskiego spotkała się z k ry ty ­ ką ze strony P. Pachciairfca i E. W olickiej2, którzy z kolei próbowali również przedstaw ić w łasny w tym względzie punkt widzenia. Trze­ cim głosem w dysk u sji był arty k u ł M. P rokopow icza3, który sk ry ty ­ kował oba poprzednie stanow iska uznając jednak, iż generalnie rzecz biorąc in terp retacja zagadnienia subsystencji B. Rucińskiego jest tr a f ­ na 4.

Problematyka, związana z zagadnieniem subsystencji, stanow i ważny moment w m etafizyce Tomaszowej. Zagadnienie subsystencji wymaga więc przede w szystkim jednoznacznego rozstrzygnięcia, a następnie szczegółowego opracowania.

W związku z tym , iż dyskusja tocząca się wokół tego zagadnienia nie dała pełnej odpowiedzi na naw et podstawow e pytania z nim się wiążące, n iektóre zaś odpowiedzi okazały się błędne, chcielibyśmy ją podtrzymać proponując pew ne podstawowe i rozstrzygające rozwiąza­ nia, które — jak nam się zdaje — zaw arte są w łaśnie w De ente

et essentia Tomasza z Akwinu.

1 Brunon J. Ruoiński: S tru k tu ra b y tu i struktura m e ta fizyki w św ie­

tle „De ente et essentia” Tomasza z A kw in u ; W: Opera Philosophorum Medii A evi — te x tu s et studia, 1(1976), 109—197.

2 Paweł Pachciarek, Elżbieta W olicka: Zagadnienie istnienia w „De

ente et essentia” — uwagi d yskusyjne, w: Roczniki Filozoficzne, 24

(1976) 131—137.

3 Mariusz Prokopowicz: Uwagi do dwóch interpretacji zagadnienia

subsystencji sformułowanego w „De ente et essentia” Tomasza z A k w i­ nu, W: Studia Philosophiae C hristianae, 2(1980) 177—185.

(3)

2. STANOWISKO В. RUCIŃSKIEGO

В. Ruciński uw zględnia w siwej analizie „De ente et essentia” trzy porządki: 1) porządek faktyczny, właściwy bytowi, który nazywa onto- logioznym, 2) porządek właściwy realistycznem u poznaniu bytu i isto­ ty, który nazyw a gnozeologicznym i 3) porządek właściwy istocie, tak ujętej, iż nie w ym aga żadnego esse, ponieważ ab strah u je od którego­ kolwiek esse. Porządek ten jest porządkiem „koniecznych relacji kom ­ ponentów isto ty ”. Ruciński nazywa go „esencjologicznym”.

Zagadnienie subsystencji pojaw ia się, zdaniem B. Rucińskiego, w porządku esencjologicznym. Porządek esencjologiczny obejm uje bowiem charakterystykę istoty uzyskaną przez określenie zakresu działań jej elementów: m aterii i fo rm y 5. Według Rucińskiego z zakresu tego w y­ n ik ają jedynie możliwości w ielorakich ich połączeń. „W yróżniając za­ tem w istocie te elem enty — pisze B. Ruciński — nie przesądzam y w niczym ch arak teru ich związku i ich wbudow ania w ten oto byt, czy też w jakikolw iek byt. Stajem y wobec zespołu różnych możliwoś­ ci. Część spośród mich wyelim inow ana jest przez konieczność zgodności z postrzeganym faktycznym bytem, wobec którego musi stanowić r a ­ cję, tłum acząc tak ie jego ustrukturow anie i działanie. Pozostałe moż­ liwości zostają ograniczone przez konieczne praw a istoty, jak złożenie z aktu i możności, kom pletność, jedność, samowystarczalność w tłu m a­ czeniu siebie, konieczność swej stru k tu ry , podmiotowość, jako istot­ ność tego, co jest w bycie” 6. P raw a te, jak stw ierdza Ruciński, nie zależą od naszego poznania. Twierdzenia bowiem, które możemy w y­ powiedzieć o istocie, „form ułowane są n a podstawie samych koniecz­ nych p raw isłotowych, a te są powszechnie ważne, podobne w swym m etafizycznym form alizm ie do powszechnych praw m atem atyki, w aż­ nych i obowiązujących nasz świiat i nasze poznanie be;z względu n a to, czy są czy też nie są rozpoznawane przez człowieka” 7 P raw a te — stw ierdza dalej B. Ruciński — stanowią „im peratyw względem n a ­ szego poznania, stanow ią idealne stosunki elem entów zrelatyw izow a- nych tylko do siebie, tak ze sobą skorelowanych, że stanow ią idealną stru k tu rę w ew nętrznie koherentną, model istoty. Aby coś mogło być poznane jako istniejący byt muisi stanowić właściw ą sobie substancję, tj. taiką istotę form alno-m aterialną, w k tó rej forma aktualizując m ate­ rię dom yka jednocześnie w te n sposób istotę, czyni ją kom pletną, czymś, oo — jak mówi Tomasz — może subsystować. Dopiero w sub­ stancji, podległej stru k tu raln y m w arunkom swej subsystencjalności, przez akt istnienia otrzym any od Boga realizu ją się przypadłości, ze­ społy uszczegółowień i oznaeznośoi m aterii, słowem jednositkowość od­ rębnego bytu. Lecz nigdy byt realn y nie realizuje w pełni p raw isto­ ty ujętych iw porządku esencjologicznym. Zbliża się do nich swym podobieństwem, jest ta k i sam, lecz nigdy ten sam ” 8. Według B. Ru- cińsfeiego więc porządek esencjologiczny to porządek tych możliwoś­ ciowych połączeń form y i m aterii, k tó re stanow ią „konieczne praw a istotowe”, wyznaczające „idealne stosunki elem entów zrelatyw izow a- nych tylko do siebie, ta k ze sobą skorelowanych, że stanowią idealną stru k tu rę w ew nętrznie koherentną, model istoty”, „idealny model stru k ­

5 tam że, 130. 6 tam że, 131. 7 tam że, 132. 8 tam że, 134.

(4)

tu ry bytowej”, model taki, iż żaden byt realn y w pełni go nie re a li­ zuje, zbliża się tylko do niego swym podobieństwem , jest ta k i sam

jak ten model, lecz nigdy ten sam.

W rozdziale drugim swojej rozpraw y B. Ruciński stw ierdza że te r ­ m in „subsistere” użyty jest przez Tomasza dla w yrażenia istnienia,

z tym, że term in te n jest specyficznie związany z porządkiem esen-

cjoiogicznym9.

W rozdziale zaś zatytułow anym „Zagadnienie subsystencji” definiuje Ruciński subsystencję jako ta k ą możliwą istotę, istotę porządku esen- cjologicznego, k tó ra zdolna jest zaistnieć, gdyż stanow i „kom pletnie scharakteryzowaną istotę zam ykającą w sobie całość swych istoto- wych funkcji, k tóra może stanowić podmiot innego rodzaju rzeczy przypadłości” 10. Przypadłości rozum ie tu Ruciński „nie jako realności faktyczne, lecz jako w ynik odróżnienia istoty substancjalnej od danej w poznaniu” n . Przypadłości są tu czymś w ym aganym przez istotę kompletną jako taką, są zew nętrznym i znakam i bytu. Subsystencja w y­ maga nie tylko przypadłości, wym aga również urealniającego aktu esse. W pojęciu bowiem istoty .nie m a niczego, co spraw iałoby jej „istnienie” u. Ten akt esse nie jest niczym z porządku emtologioznego, jest tylko ta k jak przypadłości czystym wymogiem koniecznych praw esencjologicznych i mieści się w porządku esencjologicznym. „Jest on bowiem określony czysto stru k tu ra ln ie jako wymóg siubsystującej isto­ ty i podobnie jak przypadłości u ję te w porządku esencjologicznym jest wnioskiem końcowym, do którego dochodzimy na podstaw ie analizy koniecznych p raw istotowych, nie w ynika z nich, lecz jest w kontekś­ cie funkcji istotowych brany, nie jest pojęciem, choć wszystko w po­ rządku esencjologicznym stanow i pojęcie funkcjonalnie określone, lecz je st czystą kategorią, k tó ra nabiera znaczenia w związku z subsystu- jącą istotą i k tóra jej się przeciw staw ia. W pełni określona istota poprzez tę opozycyjną relację negatyw nie wyznacza czystą kategorię, coś co nie jest istotą” 13.

Przedstawiona powyżej B. Rueiskiego charakterystyka subsystencji odnosi się do bytów przygodnych. Subsystencję Boską B. Ruciński omawia oddzielnie. Bóg bowiem jest czystym istnieniem , jest istotą najdoskonalszą. „Jako najdoskonalsza i najprostsza istota, Bóg jest także najwyższą sankcją esenejologioznego porządku w tym znacze­ niu, że jest przyczyną celową porządkującą istoty według ich oddale­ nia od siebie, jako wzór w szystkich isto t” 14. „W pierw szej zasadzie — pisze dalej B. Ruciński — nie można znaleźć żadnych konieczności istotowych, ponieważ nie realizu je się ona w ram ach jakichś możli­ wości, lecz jest samą faktycznoścdą bytow ą, jakkolw iek takie jej okreś­ lenie wynika z zaakceptow ania koniecznych praw esencjologicznych” 15. „Mówiąc, że coś suhsystuje w (swoim esse — stw ierdza B. R uciń­

ski — m am y na myśli iż w szystkie subsystencję, które są w owym esencjologicznym porządku ukonstytuow anym i stru k tu ram i

kondeczny-9 tamże, 128. 10 tamże, 153. 11 tamże, 154. 12 tamże, 161. 13 tamże, 162. 14 tamże, 167. 15 tamże, 167.

(5)

mi, które mogą, lecz n ie m uszą istnieć, z w yjątkiem te j jednej sub­ stancji prostej, która m usi istnieć, bo jest jednym tylko „esse” — realnego istnienia. Dlatego w łaśnie jej subsystem: jałność może być ujm ow ana w porządku entologicznym tylko. Jako ta k i byt, którem u nie odpowiada żadna s tru k tu ra esencjologiczna, Bóg jest, śoiśle się w yrażając, przynależny jedynie do emtologicznego porządku, który mo­ żemy analizować egzystencjalnie lub ze względu n a analogiiczność praw esencjolologM — esencjalistycznie” 16. Tak więc — stw ierdza Rucdń- ski — „Wszystko, co bytow i przysługuje, jest skutkiem albo zasad w ew nętrznych rozpoznawanych w jego naturze, albo zasad zew nętrz­ nych wobec jego bytu 17

3. STANOWISKO P. PACHCIARKA I E. W OLICKIEJ P. P achciarek i E. Wolicka w oryginalny sposób sta ra li się odczy­ tać zagadnienie subsystencji zaw arte w De ente et essentia. W ypisali mianowicie w tłum aczeniu polskim wszystkie fragm enty De ente et

essentia zaw ierające term in „subsistere” zastępując te rm in te n bądź

zw rotem „jest sam oistny”, bądź „istnienie sam odzielne” lub „samo­ dzielnie b y tu je” 18 a następnie n a podstaw ie analizy tych fragm entów przedstaw ili własną .interpretację zagadnienia subsystecji.

Zdaniem P. Pachciarka i E. Wolickiej subsysteneja jest samodziel­ nym istnieniem rzeczy, jest związana z pierw otnym doświadczeniem bytu, doświadczeniem, w którym dane są rzeczy w swym indyw idual­ nym, sam odzielnym istnieniu. Doświadczenie pierw otne — podkreśla­ ją P. Pachciarek i E. W olicka — nie jest tożsam e z percepcją zmysło­ w ą 19. „W przypadku subsystencji — piszą P. Pachciarek i E. Wo­ licka — najw yraźniej naszym zdaniem uw idacznia się bytow o-analo- giczny ch a rak te r pojęć m etafizyki Tomaszowej” 20. „Subsysteneja bowiem oznacza pierw otnie samoistmość bytu, albo inaczej ta k i byt, który jest samym istnieniem — istnieje na mocy sw ojej istoty — bo tylko ta k ie istnienie jest isubsystencją w sensie w łaściw ym i może unde- sprzeczniać każde inne istnienie tego wszystkiego, co w praw dzie ist­ nieje samodzielnie, lecz w sposób pochodny, tj. n ie posiada is t­ nienia n a mocy sw ej istoty. O takich sam odzielnie istniejących bytach pochodnych m ówi się również, że subsystują, tj. samodzielnie by­ tu ją 21.

Om awiając stanowisko B. Rucińskiego, P. Pachciarek d E. Wolicka stw ierdzają, iż jest ono nie do .przyjęcia. „Z in terp retacji R uciń­ skiego wynikałoby, że poszukując racji ostatecznych realnego istnie­ nia jakiejkolw iek rzeczywistości —■ bytu — musimy odwołać się albo do dwóch absolutnych porządków: esencjo-logicznego porządku ideal­ nych m odeli istotow ych oraz porządku absolutnego w sensie egzy­ stencjalnym , czyli Boga, albo zaliczyć Boga, jako subsystencję ideal­ n ą rów nież do porządku esencjologicznego — byłby on wówczas czymś podobnym do platońskiej idei naczelnej. Stwierdzenie, że ta k a in te r­ pretacja jest zasadniczo sprzeczna z filozofią Tomasza, w ydaje się już

16 tam że, 168.

17 tam że, 168.

18 P. Pachciarek, E. W olicka: tam że, 132. 19 tam że, 133.

20 tamże, 133. 21 tam że, 132.

(6)

banalne. Koncepcja dw óch porządków absolutnych w m etafizyce jako jednolitym system ie w yjaśniania rzeczywistości, zaw iera w ew nętrzną sprzeczność. Pojęcie subsystencji nie da się więc ^rozbić” na dwa odrębne porządki teoretyczne, jeśli m ają się one w zajem nie dopełniać w ramach jednego koherentnego system u” 22.

4. STANOWISKO M. PROKOPOWICZA

M. Prokopowicz stw ierdza przede wszystkim , iż „charakterystyka subsystencji, dokonana przez B. Rucińskiego, jest ta k pełna, iż w łaś­ ciwie nie wym aga kom entarza” 23. Jed n ak pomimo to, iż uw aga B. R u- cińskiegio, że gdybyśmy w ogóle pominęli esse, istota byłaby możli­ wością stru k tu ry , co jest słuiszne, to wyróżnienie porządku esencjolo- gicznego w ydaje się problem atyczne24. B. Ruciński, zdaniem M. P ro ­ kopowicza, nie potrafi odróżnić poglądów św. Tomasza z A kw inu od poglądów (innych filozofów zacytow anych przez św. Tomasza. Porządek esencjologiczny — stw ierdza M. Prokopowicz — to po prostu w yróż­ nienie poglądów Awicenny zaw artych w Be ente et essentia i uznanie ich za poglądy św. Tomasza. Błąd ta k i — dodaje M. Prokopowicz — spowodowany jest tym , iż B. Ruciński opiera się tylko na analizie

De ente et essentia nie konfrontując tego tek stu z innym i pracam i

św. Tomasza. Próba zaś połączenia w koherentny system porządku esencjologicznego z omtologiczinym w ypływ a stąd — zdaniem P roko­ powicza — iż Ruciński „m yśli system am i, a nie problem am i” 25.

Omawiając stanowisko P. Pachciarka i E. Wolickiej uznaje M. P ro ­ kopowicz, liż nie znajduje ono swego uzasadnienia w De ente et es­

sentia. P. Pachciarek i E. W alicka opierają się, form ułując swój po­

gląd, na uznanych powszechnie tzw. .poglądach tom istycznyeh i w myśl tych poglądów chcą „popraw ić” Tomasza „przypisując mu to, z czym może zgodziłby się, gdyby to było jego tw ierdzenie”. M. Prokopo­ wicz zwraca też uwagę na to, iż nie bardzo wiadomo, oo to jest .pierwotne doświadczenie; jeżeli subsystencja zasadniczo odnosi się do Boga, to nie podpada pod pierw otne doświadczenie; tw ierdzenie 0 związku analogii z subsystencją nie zostało um otyw ow ane; zaskaku­ jące jest tw ierdzenie, że skoro Tomasz nazyw a Boga subsystencją, to termin te n nie może występować w porządku esencjologicznym 26.

6. UWAGI DO ZREFEROWANYCH STANOWISK

To, co w spólne w zaprezentow anych stanow iskach, to uznanie tego, iż subsystencja oznacza pewną ontyczną samodzielność. P. Pachciarek 1 E. Walicka stw ierdzają w prost, iż subsystować to istnieć samodziel­ nie (w w ypadku substancji przygodnych) lub być sam oistnym (w w y­ padku Boga), a więc rów nież samodzielnym. B. Ruciński stw ierdzając, że subsystencja to istota 'kompletna, istota w łaściwa tylko substan­ cji, również akcentuje w te n sposób jej ontyczną samodzielność. M. Prokopowicz uznaje zaś w tym względzie stanowisko B. Ruciń­ skiego.

To, co wspólne stanow isku P. P achciarka, E. W olickiej i M. Bro-22 tamże, 133.

23 M. Prokopowicz: tam że, 179. 24 tamże, 179.

25 tamże, 181. 25 tamże, 184—185.

(7)

kopowicza, to (zakwestionowanie porządku esencjologicznego. M. Proiko- powicz przyjm uje, iż Rucińskiego in terp reta cja zagadnienia subsystencji jest praw idłow a dodając od siebie tylko pogląd, iż umieszczenie tego zagadnienia w porządku esencjologicznym jest błędne. Jest to bowiem powiązanie zagadnienia subsystencji, właściwego w łasnej koncepcji Tomasza, z obcą m u w arstw ą poglądów Awicenny. W ydaje się, iż tak a in terp retacja przyczyny błędu Rucińskiego nie jest w pełni słusz­ na. W arstw a bowiem poglądów Awicenny, zaw arta w De ente et essen­

tia, choć niebagatelna, nie jest jednak ta k bogata, by można w opar­

ciu o nią utw orzyć porządek esencjologiezny. Właściwsze, w ydaje się, byłoby (stwierdzenie, iż Rueiński reprezentuje tzw. m yślenie aw ice- miańskie i w tym duchu rozumie św. Tomasza. Porządek esencjoiogicz- ny, wyróżniony przez Rucińskiego, zasadza się na pojęciu istoty, k tó ra nie wymaga żadnego esse i k tóra abstrahuje od każdego esse. Iistota ta to w ujęciu Tomasza po proistu rozum ienie istoty jakiegoś gatunku, oderw ane od właściw ej „species intellecta particularis”, z której isto­ ta ta została w y ab strah o w an a27. Porządek zapoczątkowany przez tak ą istotę m ieściłby się w porządku gnozeologioznym, tzn. znajdow ałyby się w nim te w szystkie tw ierdzenia, które dotyczą tego, jak pozna­ jem y rzeczywistość. Zagadnienie subsystencji mogłoby się znaleźć w tym porządku tyłko wtedy, gdybyśmy om awiali to, jak poznajemy subsyistencję, ale w żadnym w ypadku nie to, czym ona jest.

K rytyka porządku esencjologicznego, przeprowadzona przez P. Pach- cianka ii E. Wolioką, n i e . m a żadnego uzasadnienia. Powołanie się bo­ wiem na ogólnie przyjęte poglądy nie jest argum entem w ystarcza­ jącym. Poglądy te mogą być sprzeczne z tym , co Tomasz prezentuje w De ente et essentia.

Koncepcja subsystencji, przedstaw iona przez P. Pachciarka i E. Wo­ licką, wzbudzać może również wiele wątpliwości. Ma bezsprzecznie rację M. Prokopowicz, gdy ją krytykuje. Stw ierdzenie bowiem, iż „su- bsystować” znaczy „być sam oistnym ” czy „istnieć sam oistnie” jest rzucaniem tylko pewnego hasła, iktóre niczego nie w yjaśnia samo domagając się w yjaśnienia. Zadniego uzasadnienia nie ma przyjęcie innego znaczenia term inu „subsistere”, gdy używ a się go w odniesie­ niu do Boga, innego zaś, gdy odnosi się go do pozostałych 'substan­ cji. Fragm ent, którego analiza jest podstawą P. Pachciarka i E. Wo­ lickiej koncepcji subsystencji, brzm i: „Gdyby przyjąć jakąś rzecz, 27 Tomasz mówiąc o n atu rze czy istocie, .która nie w ym aga żadne­ go esse i która a b strah u je od jakiegokolwiek esse, ma n a myśli pew­ ne, ujęaie n a tu ry czy istoty, takie mianowicie, 'które ujm u je n a tu ­ rę czy istotę ze względu ina w łaściwe jej tylko czynniki. Por. Tomasz z Akwinu, De ente et essentia W: Tomasz z A kw inu, De ente et

essentia, O bycie i istocie, przykład — kom entarz, studia, Mieczysław

A. Krąpiec, Lublin 1981, 24. N atura czy istota może mieć esse bądź w jednostkow ej substancji, bądź w duiszy w jednostkow ej substancji. N atura czy istota jest .naturą czy istotą te j oto jednostkowej substan­ cji. W duszy zaś to species intelecta particularis, z której intelekt w y­ dobywa treść gatunku. Treść gatunku w te j oto species m a esse te j species. N atu ra w yabstrahow ana z danej species, a więc nie posia­ dająca żadnego esse, może być orzekana o każdej jednostce, a treść gatunku nie może być orzekana o każdej jednostce, a tylko o spe­

(8)

która byłaby tylko istnieniem i to takim , że owo istnienie byłoby subsystujące, to ta k a rzecz nie przyjęłaby w siebie dodania różnicy, gdyż nie byłaby już tylko istnieniem , lecz istnieniem i oprócz tego jakąś formą. Tym m niej przyjęłaby dodanie m aterii, gdyż w tedy by­ łaby nie istnieniem subsystującym , lecz m aterialnym ” 28. Na podstawie tego i tylko tego fragm entu De ente et esentia przyjm ują oni, iż sub- systować w odniesieniu do Boga znaczy być samoistnym. Fragm ent ten wzięty sam w sobie (tak jak go analizow ali P. P achciarek i E. Wo­ licka) na nic takiego nie w skazuje. Na podstaw ie jego analizy można by co najw yżej przyjąć, iż istnienie Boga jest istnieniem samodziei- nym, bo z niczym nie związanym. Nie m a zaś w e fragm encie tym ani słowa o tym , iż Bóg jako istnienie subsystujące jest samoistny. Mówiąc inaczej, nie m a w ty m fragm encie nic, co by wskazywało na to, iż „subsystować” znaczy „być sam oistnym ”. Wszystko zaś w ska­ zuje na to, iż „subsystować” znaczy istnieć sam odzielnie”, oczywiście tylko wtedy, gdy analizujem y te n fragm ent jako w yrw any z kon­ tekstu, bez porów nania w yników te j analizy z wynikiem analiz po­ zostałych fragm entów zaw ierających term in „subsistere”.

Jeżeli jednak przyjm iem y, iż „subsystować” znaczy „istnieć sa­ modzielnie”, to cóż znaczyłoby, że „istota istnieje samodzielnie w n a ­ turze rzeczy” 29 lub, że „istota istn ieje samodzielnie w swoim istnie­ niu” 30. Wszyscy zgodzimy się oczywiście n a to, iż każda substancja jest samodzielna lub inaczej — 'istn ie je samodzielnie, gdyż nie potrze­ buje, tak jaik przypadłości, niczego innego do swojego istnienia. Ale samodzielność antyczną, czy samodzielność istnienia w yraża właśnie termin substancja, a nie subsysteneja. S ubstancja zaś dlatego w łaś­ nie, iż jest substancją — sam odzielnym bytem, zawsze istnieje sa­ modzielnie. Tłumaczenie term inu „subsistere” jako „istnieje samo­ dzielnie” sugerowałoby, iż ci, którzy tłum aczenie ta k ie proponują, uzna­ waliby, iż samodzielność substancji jest czymś, co Tomasz uznaje za względne. Twierdząc bowiem, że substancja istnieje samodzielnie w natuTze irzeczy i istnieje sam odzielnie w swoim istnieniu, Tomasz sugerowałby, iż w jakiejś ontycznej sytuacji substancja mogłaby ist­ nieć niesamodzielnie, w tedy byłaby jednak nie substancją, lecz przy­ padłością. Przypadłość to bowiem byt, który istnieje niesamodzielnie. P. Pachciarek i E. W alicka tw ierdziliby więc, że zdaniem Tomasza substancja raz mogłaby być substancją, innym razem przypadłością. Jest to z jednej strony samo w sobie sprzeczne, z drugiej zaś nie znajduje żadnego potw ierdzenia w De ente et essentia.

Technika w yjaśniania znaczenia term inu łacińskiego przez w skaza­ nie odpowiedniego term inu niełaeińskiego może być owocna tylko w niektórych przypadkach. Mianowicie gdy chodzi o term iny ruiefilo- zofiiczne, bądź te term iny filozoficzne, których znaczenie z daw na już zastało przez filozofów ustalone i w prowadzony zastał odpowiedni te r ­ m in niełaciński. W tedy jednak, gdy chcemy w yjaśnić komuś znacze- n it terminu łacińskiego, nie możemy tylko podać odpowiedniego te r ­ minu niełacińskiego, ale m usim y term in te n w yjaśnić szerzej. Tak Wiec np. wyjaśnienie, iż re s to jest „rzecz”, a significare znaczy „oznaczać” jest wystarczające dla filologa, ale w żadnym w ypadku nie dla

fito-28 Por. tam że, 32. 29 Por. tamże, 34. 50 Por. tamże, 41.

(9)

zofa, llotóry iwie, że funkcjonują w filozofii różne znaczenia term inów „rzecz” i „oznaczać”.

Tw ierdzenie o analogiczneści subsystencji w Bogu i pozostałych substancjach takiej, iż w Bogu subsystencja to samoistność, zaś w by­ tach przygodnych to samodzielne istnienie, nie im plikuje w cale ko­ herencji system u m etafizyki Tomasza, ale raczej jest potwierdzeniem tezy B. Rucińskiego, iż nie możemy scharakteryzow ać subsystencji jako takiej, bo czym innym jest w Bogu, a czyim innym w pozosta­ łych substancjach.

W De ente et essentia nie w ystępuje term in „subsystentia”, a tylko term in „subsistere” w dwóch form ach gram atycznych „subsistit” i „sub­

sistens”. Nie ulega zaś wątpliwości, że tym , co subsystuje, jest istota

k o m p letn a31. Można więc stwierdzić, iż subsystencja i istota kom plet­ n a to jedno i to samo. Dziwne jest, iż nie zauw ażyli tego P. Pach- ciarek i E. Wolicka.

Aby więc przedstaw ić Tomaisaa koncepcję subsystencji zaw artą w

De ente et essentia należy tylko odpowiedzieć na dw a pytania: kiedy

istota jest istotą kom pletną i co to znaczy, że subsystuje?

Na pytania te nie dał w zasadzie odpowiedzi n ik t z zabierających głos w tej dyskusji. Spróbujm y więc na nie odpowiedzieć.

6. PRÓBA OKREŚLENIA SUBSYSTENCJI

Z De ente et essentia w ynika, iż istota kom pletna to tylko istota substancji. Istota substancji zaś to istota uikonsytuowana tak, iż w raz z substancjalnym aktem istnienia stanow i ontyczną, sam ow ystarczalną całość, która może istnieć i trw ać nie będąc ontycznie związana z żad­ nym innym bytem. Substancja nie jest zależna w sw ym istnieniu i trw aniu, od innych bytów. To inne byty — przypadłości są zależ­ ne w swym istnieniu i trw aniu od niej. I to ma na m yśli B. Ruciń- sfci mówiąc o koniecznych praw ach istoty i o tym, iż w ym aga ona istnienia i przypadłości. B. Ruciński zniekształca tylko obraz subsy­ stencji mówiąc o niej jako o czymś możliwym. Istota kom pletna, isto­ ta substancji to Inie takia istota, k tó ra może .'istnieć, lecz tak a, która istnieje sam odzielnie32. Istnieje zaś samodzielnie, bo ukonstytuow ana jest w substancjach m aterialnych przez formę, m aterię, istotę (essen­ tia),. quidditas, naturę, skutki d eterm inacji jej przez substancjalny akt 31 Por.: „et ideo ne c ipsa form a substantialis completam, essentiam

habet nec m ateria, quia etiam in definitione form ae substantialis opor­ te t quod ponatur illud cuius est form a, et ita definitio eius est per additionem alicuius quod est extra genus eius sicut et definitio for­ mae accidentalis; unde in definitione animae ponitur corpus a naturali qui considerat anim am solum in quantum est form a corporis phisici. Sed tam en inter form as substantiales et accidentales hoc interest quia sicut form a substantialis non habet per se esse absolutum sine eo cui advenit, ita nec illud cui advenit, scilicet materia; et ideo ex coniunctione utriusque relinquitur illud esse in quo res per se sub­

sistit, et ex eis efficitur u n u m per se; propter quod ex coniunctione eorum relinquitur essentia quaedam. Unde form a, quam vis in se considerata non habeat com pletam notionem essentiae, tam en est pars essentiae completae. Sed illud cui advenit accidens est ens in se com­ pletum subsistens in suo esse”. Tamże, 41—42.

(10)

istnienia, skutki determ inacji jej przez n a tu rę rzeczy ozyii przez te substancje i przypadłości, w których sferze determ inacji się znaj­ duje 33.

istota kom pletna zaś w substancjach oddzielonych to istota podob­ na w swej ontycznej treści do 'istoty substancji m aterialnych z tą jednak różnicą, iż funkcję m aterii spełnia możność formy, inne też są skutki determ inacji istoty pnzez n a tu rę rzeczy, bo inna jest n a tu ra rzeczy dla substancji oddzielonych 34

Istota kom pletna Boga to po prostu tylko istnienie {esse ta n tu m ), które jako czysty akt spełnia funkcje w szystkich koniecznych elem en­ tów substancji, a więc istnienia, farm y, m aterii lub możności (substan­ cję m aterialną jednostkuje m ateria, substancję oddzieloną możność formy, Boga jednostkuje is tn ie n ie ;35 Bóg nie jest an i istnieniem w spól­ nym ani pow szechnym 39 jest jednostkow ą substancją), istoty (essentia),

quidditas, n a tu r y 37. Istota kom pletna substancji przygodnej subsystuje

w swoim istnieniu. Oznacza to, iż jest ona wsipółukonstytuowana przez skutki determ inacji ze strony istnienia. Dzięki tem u jest ona realna, może być poznaw ana itp. Istota kom pletna w skazuje więc n a a k t ist­ nienia, który w raz z nią stanow i substancję, a nie tylko — ja k tw ie r­ dzi B. Rucińsfci — wym aga istnienia. Istota kom pletna subsystuje w naturze rzeczy, gdyż współukonstytuowania jest przez skutki jej determinacji przez byty stanow iące n a tu rę rzeczy. W związku z tym istota kom pletna jest podobna w swej ontycznej stru k tu rz e do istot bytów stanowiących jej n a tu rę rzeczy. Dzięki tem u substancja ta m o­ że współegzystawać z innym i bytam i, nie być przez nie niszczona. Dzięki tem u możemy tworzyć pojęcia ogólne: rodzaj, różnicę gatunko­ wą, gatunek.

Bóg jest subsystenicją. Je st bowiem substancją — bytem sam odziel­ nym. Jego istota nie subsystuje jednak w n atu rze rzeczy, nie jest On bowiem determ inow any przez żadne byty. Trudno też powiedzieć, że subsystuje ona w istnieniu, gdyż jest z nim tożsama. Tomasz mówi więc, że istnienie Boga jest subsystujące, tzn. w spółstanow iące czy raczej stanowiące suhsystencjęi Istnienie Boga jest więc i istotą (essen­

tia) i quidditas i naturą.

Jakie ontyczne funkcje spełniają elem enty wsipółkanstytuująee sub- systemeję? Form a istotę kom pletną różnicuje, nad aje jej ontyczny charakter, powoduje, że można istotę tę odróżnić od innych istot kompletnych n ie tylko num erycznie, ale i o n ty czn ie3S. M ateria (lub możność form y) istotę kom pletną je d n o stk u je 39. Istota (essentia) jest skutkiem w zajem nej determ inacji form y i m aterii (lub form y i jej możności), jest tym , czym byt jest, jest zróżnicowaną m aterią i

zjed-33 Natura jest to istota przyporządkow ana do sobie właściwego dzia­ łania. Por. tam że, 11. N atu ra rzeczy (rerum natura) to więc inaczej sfera działań, w zajem nych determ in acji określonych bytów.

34 Na substancje m aterialn e oddziaływ ają substancje m aterialne

i

za- podmiotowane w nich przypadłości Na substancje duchowe nie mogą oddziaływać substancje m aterialne, a tylko substancje duchowe.

35 tamże, 36.

36 Por. tam że, 33, 35, 36. 37 Por. tam że, 39. 38 Por. tam że, 15. 39 Por. tam że, 14.

(11)

nostkowioną fo rm ą 40. Quidditas jest skutkiem ontycznego roziwioju isto­ t y 41. Stanow ią ją ontyczne zdolności istoty (essentia) do podm iatow a- nia przypadłości tylko jej właściwych (jak np. rozumność w w ypad­ ku człow ieka)42 i określone przypadłości (jak np. ilość w w ypadku substancji m a terialn y c h )43 Natuira zaś to istota w jej działaniu i rea­ gowaniu na działanie innych bytów, to quidditas podm iotująca szereg przypadłości, wyznaczonych przez determ inacją ze strony bytów s ta ­ nowiących „rerum natura”.

W Bogu funkcje form y, m aterii, essentia, quidditas i n a tu ry spełnia istnienie. Ono powoduje, że Bóg różni się od innych bytów ontycz­ nie, że jest jednostką, że posiada określane ontyczne zdolności, np. do stw arzania istnienia innych bytów, że w e właściwy sobie sposób działa, np. stw arza istnienie innych bytów.

Subsysteneja więc to nie istota możliwa i kom pletna tak , iż do­ m aga się, aby Bóg n a d a ł jej a k t istnienia, istota możliwa, k tóra w y­ m aga .istnienia i (przypadłości, lecz rea ln a istota substancji, ta k a jaka jest, a więc nie istota u ję ta w porządku esemcjologicznym czy byt u ję ty w porządku egzystencjalnym , tylko istota substancji u jęta w po­ rządku bytu (jeżeli w ogóle tu można mówić o jakim ś porządku).

P raw a konieczne istoty, o których mówi Rucdńslki, to zaś po pro­ stu ujęcie elem entów subsystemcji i lich w zajem nych uw arunkow ań w sposób w łaśaiw y raczej fizyce niż metafizyce.

B. Kuciński m iał dobrą in tu icję subsystencji, niektóre elem enty jego ch arak tery sty k i są poprawne, nie odczytał jednak tego zagadnie­ nia do końca, zabrakło mu niektórych danych. Jest to zrozumiałe z tego względu, iż odpowiedź sw oją daw ał w ram ach pracy, k tóra zagadnienie subsystencji traktow ać mogła tylko marginesowo. Błę­ dem więc podstawowym B. Rucińskiego było to, że na .podstawie cząstkowych tylko danych sta ra ł się odtworzyć całą koncepcję, za­ m iast dokonać ch a rak tery sty k i subsystencji na ty le tylko, na ile dy­ ktow ał mu to tem at, w ram ach 'którego pracował.

7. ZAKOŃCZENIE

Przedstaw iona powyżej charakterystyka subsystencji jest tylko za­ sygnalizowaniem w telegraficznym skrócie tego zagadnienia. Obszer­ niejsze jej omówienie w ym agałaby specjalnej publikacji, a nie tylko niewielkiego a rty k u łu 44. Aby bowiem rzetelnie i w m iarę dokładnie omówić zagadnienie subsystencji, należy scharakteryzow ać w iele im pli­ kujących je zagadnień, między innym i więc m etafizyczną problem aty­ kę: principiów; esse, przyczyn; essentia, quidditas, natury; Boga; poz­

nania disltoty i istnienia.

40 Por. tam że, 11. 41 Por. tam że, 40. 42 Por. tam że, 33. 43 Por. tam że, 11.

44 Zagadnienie subsystencji omawiam szerzej w m ojej pracy m a­ gisterskiej pt. Zagadnienie principium w „De ente et essentia” Tomasza

Cytaty

Powiązane dokumenty

Utrata zwi¸ azk´ ow fazowych (tzw. koherencji) zredukowanego opera- tora stanu w wyniku ewolucji uk ladu rozszerzonego jest nazywana dekoherencj¸

Wariacją n–elementową bez powtórzeń ze zbioru m–elementowego nazywamy uporząd- kowany zbiór (n–wyrazowy ciąg) składający się z n różnych elementów wybranych z

Mechanizm leżący u  podstaw podwyższonego ciśnienia tętniczego u  osób z  pierwotnym chrapaniem nie jest w pełni wyjaśniony, ale może mieć związek ze zwiększoną

Podczas gdy Immanuel Kant stawiając pytanie „czym jest człowiek?” starał się człowieka — światowego obywatela, który jest obywatelem dwóch światów, uczynić

jako przykład implementacji VBHC w Polsce Pomorski model zintegrowanej opieki dla chorych na zaawansowaną przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP) został wprowadzony w

Otwarcie wystawy „Stoffe aus Lublin/Bławatne z Lublina. Ulrike Grossarth - Stefan Kiełsznia. Niemiecka artystka Ulrike Grossarth zainspirowała się przedwojennymi zdjęciami

Nie bez znaczenia jest również i to, że świat nowoczesny (czy ponowoczesny - rozstrzygnięcia terminologiczne pozostawiam czytelnikom) staje się coraz bardziej jednolity,

Bardzo ważne jest, aby w takiej sytuacji uspokoić dziecko, powiedzieć, że dorośli po to ustalili zasady kwarantanny i przerwy od spotykania się z dziadkami, by zadbać o ich