R ECEN ZJE 8 5 7
kazując ja k b y znajom ość tegoż m em oriału z druigisj r ę k i4. N a s. 58 chyba w yraźn e przeoczenie: w ieś „B a lin “ , a nie „B a lin a “ koło Chrzanowa. Podobnie na s. 165 (w iersz 3 od dołu) powinno być chyba „d o ra d cy“ , nie „d o w ó d cy “ króla. W spom nia ne usterki m ają jednak znaczenie drugorzędne.
O gólnie biorąc praca J. G ierow skiego, oparta na naukowych podstawach m eto dologicznych oraz na w yzyskaniu m ożliw ie szerokiej bazy źródeł krajow ych (w szczególności archiw alnych), stanowi pow ażne osiągnięcie w dziedzinie w y ś w ie tlenia w ażnego okresu pokrytych pom roką „czasów saskich“ . M ożna jeszcze w y razić życzenie, aby autor swą pracą kontynuow ał i przedstaw ił p ełn y obraz histo ryczny kon federacji tarnogrodzkiej, przy dalszym jeszcze, szerokim w yzyskaniu m ateriałów archiw alnych, o ile możności rów n ież i saskich.
K a zim ierz Piw arski
T ek i A rch iw a ln e t. I, W ydaw n ictw o N aczelnej D yrek cji A rch iw ó w Państw ow ych pod red. A. S t e b e l s k i e g o , P W N , W arszaw a 1953, s. 147.
W końcu roku 1953 ukazał się pierw szy zeszyt „T e k A rch iw aln ych “ , w ydaw n ictw a N aczeln ej D y rek cji A rc h iw ó w Pań stw ow ych pod redakcją prof, dra Adam a S tebel skiego. Pu b lik acja m ateriałów źródłow ych została poprzedzona przedm ową, która ma na celu zapoznanie z charakterem w ydaw n ictw a. N aw iązu jąc do postulatów I Kongresu N au ki P olsk iej w zakresie w y d a w n ictw m ateriałów źródłow ych polska służba archiw alna p odjęła przypadające na nią zadanie polegające, w g słów R e dakcji, na w ydobyciu „na św iatło dzienne m ateriałów , które zaspokoiłyby n ależy cie potrzeby n ow ej problem atyki historycznej państwa lu dow ego“ . „T e k i A rc h i w aln e“ zam ierzone zostały jako seria publikacji źródeł m ałego formatu.
Doceniając w agę udostępnienia cennych m ateriałów , rozproszonych po różnych zespołach .i przytłoczonych n iejednokrotnie masą akt o m iernym często znaczeniu, n ależy jednocześnie .podkreślić nasuw ające się obawy, czy sposób ich grom adzenia nie spow oduje zbytniej ich przypadkow ości. R edakcja nie p recyzu je b liżej zakresu tem atycznego w yd aw n ictw a w yjaśniając, że zam ierza w ykorzystać pracę „a rch i w istów i historyków, którzy w toku swych zajęć archiw alnych natrafiają na m ateriał źró d ło w y zasługujący na opublikowanie, choć nie zaw sze zw iązan y z interesującym ich w danym m om encie zagadnieniem “ .
Podobne obaw y wysunął autor recen zji „T e k A rch iw aln ych “ , opublikowanej w „K w a rta ln ik u H istorii K u ltu ry M aterialn ej“ pisząc: „Chciałoby się w iedzieć, ja k ie są ram y chronologiczne p rzyjm ow an ych tekstów, ja k ie założenia przyjm u je Redakcja dla poszczególnych tomów, czy będą one rodzajem silva reru m , czy też każdy tom zostanie pośw ięcony oddzielnem u tem atow i o szczególnej aktualności naukowej. Sądzić by należało, że tylk o ta druga ewentualność jest brana w ra chubę“ . W zw iązku z tym recenzent w ysu w a koncepcję, aby każdy „tom źródeł m ałego form atu, dla których p rzew id zian e są „T e k i A rch iw a ln e“ , w yp rzed za ł zaw sze dyskusję w ok ół określonego zagadnienia przew idzianego planem P olsk iej A k ad e m ii N auk“ \
Ą A . W a d d i n g t o n, R ecu eil des in stru ction s données aux ambassadeurs de France t. X V I, Prusse, P a ry ż 1901, s. 313— 4.
1 Recenzja: T ek i A rchiw alne, J. P a z d u r , „K w a rta ln ik H istorii K u ltu ry M a teria ln ej“ , W arszaw a 1954, nr 1— 2, s. 258.
Częściową, chociaż niewyczerpującą, odpowiedź na postawione przez dra J. P a z d u r a pytania znajdujem y w zawartości dwóch pierw szych zeszytów om awianego w ydaw nictw a. N a pierw szy zeszyt złożyły się m ateriały źródłow e dotyczące d ziejów społeczno-gospodarczych P olsk i feu dalnej, w szczególności zaś — d zie jó w je j wsi. K ażd a z zam ieszczonych w tym zeszycie publikacji w g zdania R edakcji „dotyczy innej dziedziny życia i innej m aterii spraw w si feudalnej, w szystkie zaś razem składają się na dość w ielostron n y je j obraz w ciągu ostatniego półtoraw iecza daw nej, chylącej się ku upadkow i R zeczyp osp olitej“ .
W zeszycie drugim zostały opublikow ane akta pochodzące z X V I w. W ten sposób Naczelna D yrek cja A rc h iw ó w Pań stw ow ych pragnęła ze swej strony do rzucić nieco m ateria łów źródłow ych do badań nad okresem Odrodzenia, który sta now i obecnie przedm iot szczególnie żyw ych zainteresowań.
N a le ży zw rócić uw agę na to, że m yśl pow ołania do życia w yd a w n ictw a źródeł m ałego form atu podjęta została przez N aczelną D y rek cję A rc h iw ó w Państw ow ych w 1951 r. T erm in ten zbiega się z odbytą w dniach 3— 5 m arca 1951 r. sesją nauko w ą poświęconą problem atyce polskiego Oświecenia. W yd a je się więc, że właśnie zeszyt I „T e k A rch iw a ln ych “ został tem atycznie zw iązan y przede w szystkim z za gadnieniam i om aw ianym i na tej sesji i że ma służyć do pogłębienia .badań nad fo r m ow aniem się w P olsce układu kapitalistycznego.
T a k w ięc obydw a zeszyty, zgodnie z postulatami w ysuniętym i przez dra J. P a z dura, zostały poświęcone problem atyce będącej przedm iotem szczególnych zainte resowań historyków . N a le ży tylko żałować, że term in ich w ydania nie pokryw a się z okresem p rzygotow aw czym do w y że j w ym ienionych sesji naukowych i że w o bec tego m ateriał w -nich podany nie m ógł wpłynąć na pogłębienie badań w okre sie n ajw iększego ich nasilenia; niem niej jednak może być w ykorzystan y do rozw ią zania szeregu zagadnień w ysuniętych w toku dyskusji i będących w dalszym ciągu na warsztatach pracy badawczej.
W zeszycie I „T e k A rch iw aln ych “ opublikowano instruktarz ekonom iczny dóbr nieborow skich z r. 1777, trzy inw en tarze dóbr szlachty łęczyckiej z lat 1674 i 1727, rejestr dobytku chłopskiego z r. 1659, akta K o m isji Starostwa Puckiego 1635 r. oraz m a teria ły do d zie jó w huty szklanej w N alibokach z X V I I I w.
Niesłuszne w y d a je się stanowisko R edakcji, aby opublikow ane źródła dostar cza ły „p rzede wszystkim m ateriału do d ziejó w wsi i je j ludności jako właściw ego, bezpośredniego producenta; do d zie jó w zaś dworu i fo lw a rk u — o tyle tylko., o ile w iązało się to z d ziejam i samej w si lub służby i o ficja listó w folw a rczn ych “ . W ok re
sie istnienia fo lw a rk u pańszczyźnianego losy bezpośredniego producenta b y ły w y nikiem stosunków panujących w ramach szlacheckiej czy m agnackiej własności i tylk o p rzy uw zględnianiu całokształtu tych stosunków daje się w yjaśn ić p oło żenie chłopa i jego w yzysk przez w łaściciela ziemi. Zresztą założenia R ed a k cji nie zgadzają się z istotnie opublikow anym m ateriałem , bow iem zarówno instruktarz ekonom iczny dóbr nieborow skich, ja k trzy inw en tarze szlachty łęczyckiej dotyczą całokształtu *organ izacji folw a rczn ej i dopiero w tych ram ach om aw iają obowiązki ciążące na chłopach na rzecz dworu.
N a szczególną u w agę zasługuje rejestr m ajątku chłopskiego z p o ło w y X V I I w., d a ją cy możność bardziej dokładnego poznania stanu zamożności chłopów i warun ków ich życia dzięki temu, że został on spisany na podstaw ie zeznań chłopów. P rzy korzystaniu jedn ak z tego m ateriału n ależy stosować dużą dozę ostrożności z tego w zględu, że zeznania złożone p rzez chłopów w sp raw ie poniesionych strat są z p ew
R ECEN ZJE 859
nością w yolb rzym ion e choćby dlatego, że p ra w ie w szystkie spalone dom y i zabudo v a n ia gospodarskie określone zostały przez nich jako nowe.
Pu b lik acja przygotow an a przez m gra J. S e n k o w s k i e g o i dra Z. W ó j c i k a , „A k ta K o m isji Starostwa Puckiego 1635 r.“ ma raczej charakter artykułu zaopatrzonego w aneksy, to samo po części można pow iedzieć o pu blikacji m gr B. S m o l e ń s k i e j .
W obec bogactwa zagadnień w iążących się z różnorodnym m ateriałem źródłow ym opublikow anym w I zeszycie „T e k A rch iw aln ych “ pozw oliłam sobie skoncentrować uw agę na tej ostatniej pozycji. Jest ona specjalnie cenna, gdyż autorka zarówno w artykule wstępnym , ja k i przez odpow iedni dobór m ateriału źródłow ego stara się m iędzy innym i rozw iązać zagadnienie o dużym znaczeniu, na które dotychczas w literatu rze naukow ej zw racano stosunkowo n iew iele uwagi. Chodzi tu m ianow icie 0 zbadanie charakteru polskiej m anufaktury latyfu n d ialn ej w X V I I I w. C zy je d nak zagadnienie to zostało p rzez autorkę postaw ione praw idłow o· z m etodologiczne go punktu widzenia?
N ie ulega w ątpliw ości, że badanie charakteru różnych ty p ó w m anufaktur w P o l sce czy gdzie indziej powinno być przeprow adzane przede w szystkim na podstaw ie badania w zajem nego oddziaływ ania sił w ytw órczych i stosunków produkcyjnych z jednoczesnym uw zględnieniem ten den cji ro zw o jo w y ch poszczególnych manu faktu r 2.
W łaściw ą ocenę charakteru poszczególnych typ ów m anufaktur i możność za li czenia ich do rzędu p rzed sięb iorstw 'k ap italistyczn ych bądź feudalnych osiągniem y tylko w tym wypadku, o ile staniem y na stanowisku, że produkcja kapitalistyczna zaczyna się dopiero tam, gdzie środki produkcji są skupione w pryw atn ych rękach, robotnicy zaś pozbaw iani środków p rod u k cji zmuszeni są sprzedawać sw oją siłę roboczą jak o tow a r i że b ez tego nie ma produkcji kapitalistycznej.
Dla ustalenia tendencji rozw ojow ych poszczególnych m anufaktur, istniejących w ramach ustroju feudalno-pańszczyźnianego, po stw ierdzeniu dokonujących się przem ian w zakresie używ anych narzędzi p rodu kcji i organizacji pracy konieczną 1 najw ażn iejszą staje się w obec tego spraw a zbadania w każdej z nich w ujęciu chro nologicznym i w powiązaniu z w y żej w ym ien ion ym i zagadnieniam i liczbow ego stosunku w olnego najm u do najm u przym usow ego i darm ow ej pracy pańszczyź nianej. Lin ia ro zw o jo w a p o lityk i m agnatów w stosunku do rod zajów zatrudnienia w m anufakturze latyfundialnej będzie przykładem tego, jaką ro lę w rozw oju sił w y tw órczych o d gryw a ły stosunki produkcyjne. T ak w ięc stopniow y spadek liczb y r o botników zatrudnionych na praw ach w olnego najm u p rzy jednoczesnym zastoju tech nicznym św iadczyłby o ham ującej od pew nego momentu ro li stosunków produk cyjnych w rozw oju sił w ytw órczych .
W jakim stopniu opublikow any przez m gr B. Smoleńską m ateriał źród łow y do d z ie jó w huty szklanej w N alibokach z X V I I I w . odpow iada tym postulatom bad aw czym?
Huta szklana w N alibokach była m anufakturą magnacką, założoną przez A n n ę z Sanguszków R a d ziw iłłow ą w dobrach R adziw iłłow skich w w oj. m ińskim ; istniała okcło 145 lat, w r. 1727 była już w pełnym rozw oju, ostateczna je j lik w id a cja na stąpiła w r. 1862. W y ją tk o w o długi okres istnienia m anufaktury, odpow iadający J N a konieczność przeprow adzania badań pod tym kątem w idzenia zw racają ostatnio uw agę następujące prace: A . M. P a n k r a t o w a , O r o li tom arnogo proizw odstw a p r i pierechodie ot fieodalizm a к kapitalizm u, „W oprosy istorii“ , 1953, nr 9, s. 59— 77; E. S. W i 1 e n s k a j a, O charakterze russkoj posessionnoj m a nufaktury, „W oprosy istorii“ 1954, nr 2, s. 92— 107.
niem al ca łk ow icie okresow i kształtow ania się układu kapitalistycznego aź do jego przejścia w form ację kapitalistyczną, zapew nia możność zbadania przem ian zacho dzących w je j obrębie w bardzo dogodnych ramach chronologicznych.
D la zobrazow ania stanu sił w ytw órczych zostały opublikow ane in w entarze huty z lat 1743, 1766, 1776 i 1778, a zatem obejm u ją one okres zaledw ie trzydziestu pięciu lat istnienia m anufaktury i w obec tego nie p ozw a la ją na uchw ycenie przemian, które się dokonały w ciągu pozostałych 110 łat. Jest to w ięc luka bardzo poważna.
N ie z w y k le w artościow y, niem al nie spotykamy pod w zględ em ilości szczegółów, jest m ateriał zaw a rty w inw entarzach z la t 1766 i 1778. N a leży tutaj podkreślić dużą zasługę autorki, że w ydobyła go na św iatło dzienne i udostęipniła szeroitim rzeszom badaczy. „O pisanie huty nalibockiej“ , stanowiące część składową inw en tarzy, pozw ala na dokonanie dokładnej rekonstrukcji budynków przem ysłow ych, ich w yposażenia w ew nętrznego i usytuowania w osiedlu przem ysłow ym , a zesta w ien ie opisów huty u m ożliw ia u chw ycenie postępu w budow nictw ie. T a k np. huta istniejąca w r. 1766 była „z drzew a okrągłego postawiona, dranicam i k ry ta “ , nato m iast g d y po spaleniu odbudowano ją w r. 1778, użyto do budow y „bru sów ze w nątrz i w ew n ątrz ciosanych“ . U jem ną stroną in w en tarzy jest pom inięcie danych dotyczących kubatury budynków przem ysłow ych. W tych samych inwentarzach znajdują się w yk a zy narzędzi i dane dotyczące organ izacji pracy. Z inwentarza z r. 1766 w ynika, że m anufaktura nalibocka była przedsiębiorstw em scentralizo wanym , w którym zastosowano podział pracy, daleko idącą specjalizację i urządze nia techniczne takie, ja k szlifiern ia i stępornia poruszane za pomocą m łyna w odne go. W tym w ięc okresie pod w zględ em technicznym manufaktura nalibocka była n iew ą tp liw ym w yrazem postępu w stosunku do drobnych hut szklanych od dawna istniejących w państwie polskim. W r. 1778 szlifiern ia wodna w Jankowicach była n itczynna i nie posługiw ano się już stępornią mechaniczną. W obec nieopublikow a- nia późniejszych in w en tarzy trudno stw ierdzić, czy budynki te postaw iono w na stępnych latach w innym miejscu, czy też u legły one całkow itej lik w id acji, co b yło by dow odem tego, że m anufaktura zaczęła od pew nego momentu cofać się w za kresie techniki produkcji.
W iadom ości o pracow nikach m anufaktury podają in w en tarze z la t 1743, 1766 i 1776. D obrze się stało, że został opublikow any inw entarz z r. 1743, chociaż w ym ie nia on tylk o m a jstrów zatrudnionych w sam ej hucie. W śród nich jednak znajdu jem y kilka nazwisk cudzoziemskich, co dowodzi, że w początkow ym okresie istnie nia m anufaktury zastosowanie n ow ych urządzeń technicznych szło w parze z za stosowaniem pracy opartej na w oln ym n ajm ie rzem ieślników w yk w alifik ow an ych . O kierunku p o lity k i m agnatów w stosunku do rod za jów zatrudnienia świadczą in w entarze z la t 1766 i 1776. P o d a ją one pełny w ykaz pracow n ików bezpośrednio zatrudnionych w manufakturze. Załączono do nich „T a b e lę należących popiołów, rąbania stosów i onych wożenia...“ z pom inięciem , niestety, w ykazu pańszczyzny zużyw anej do prac pomocniczych, chociaż autorka stwierdza, że „ilość tej pańszczyz n y je s t pokaźna. W r. 1789 w yra ża się liczbą 1300 dni pieszych i 154 dni „g w a łtó w rocznie z N iw n a oraz 1872 dni sprzężajnych z N a lib ok “ . B rak chociażby sum arycz nych danych o pańszczyźnie u niem ożliw ia przeanalizow anie liczbow ego stosunku w olnego najm u do najm u przym usow ego i darm ow ej p racy pańszczyźnianej. A le naw et je ż e li tylk o ograniczym y się do pracow ników bezpośrednio zatrudnionych w tranufakturze, to i tutaj ujaw ni się dążenie do ograniczania zarówno najm u w ol nego, ja k i najm u przym usowego. U derzające jest to zwłaszcza przy porównaniu ге stanem z roku 1743, ale i od roku 1766 do r. 1776 n ajem w oln y przy tej samej liczb ie zatrudnionych został ogran iczon y z trzech osób do jednej. Chociaż więc
RECEN ZJE 861
liczba pracow n ik ów najm u przym usow ego w zrosła z 15 do 19, to jednak w r. 1766 w yraźn ie postanowiono-, że część p racow n ik ów najm u przym usow ego tylk o w razie’ potrzeby będzie w zyw an a do pracy.
P ełn ą charakterystykę p o lityk i m agnatów w stosunku do rod zajów zatrudnienia w m anufakturze nalibockiej otrzym alibyśm y dopiero w tym wypadku, gdyby autor ka opublikow ane inw entarze uzupełniła kilku tabelam i płac i sum arycznym i zesta w ieniam i pańszczyzny, pochodzącym i z początkow ych la t istnienia m anufaktury i z okresu od r. 1776 do r. 1862. W ted y dopiero m ożna b y stwierdzić, czy zbieżność m iędzy cofaniem się techniki produkcji i zanikaniem w olnego najm u była ch w ilo wym zbiegiem okoliczności czy też w yra zem w stecznej p o lityk i m agnatów, którzy nie chcieli w yjść poza krąg ustroju feudalno-pańszczyźnianego i tym samym unie m o żliw ili przekształcenie się m anufaktury w przedsiębiorstw o kapitalistyczne.
G d y .rozporządzamy w yłączn ie dotychczas opublikow anym m ateriałem źródło wym , niem ożliw e w y d a je się zajęcie w łaściw ego stanowiska w obec w y p o w ie d zi au torki na tem at w yb itn ie feudalnego charakteru m anufaktury nalibockiej i w obec k rytyk i tego stanowiska, przeprow adzonej przez recenzenta pracy dra J. Pazdura. T w ierd zi on, że w yb itn ie feudalna manufaktura pow innaby potęgow ać rozm iary przymusu pozaekonom icznego w egzekw ow an iu robocizny darm ow ej, podczas gdy huta nalibocka działała odw rotnie — w prow ad zając najem .przymusowy zw a ln iają cy poddanych z pow inności gruntowych.
M ożna się zgodzić jed yn ie z tym, że n ajem przym usow y w p ro w a d za ł n iew ą tp li w ie p e w ie n w yłom w stosunkach feudalno-pańszczyźnianych, na to jednak, aby stw ierdzić, że p row ad ził on do kapitalizm u n ależy sprawdzić, czy istotnie zw aln iał on chłopów na zawsze z powinności pańszczyźnianych, czy też b ył tylko p rzejścio w ym zabiegiem koniecznym do uruchom ienia w ielk iego przedsiębiorstw a przem y słowego. W p raw d zie rzem ieślnicy oddaleni z m anufaktury nalibockiej w r. 1766 p ow rócili do sw oich gospodarstw jak o czynszow nicy, ale zarząd m anufaktury za strzegł, że na każde w ezw an ie muszą być g o to w i do p od jęcia pracy p rzy swoich warsztatach. B yła to w ięc tylko chw ilow a przerw a w pracy. Znane są natomiast w ypadki z terenu m anufaktury urzeckiej R ad ziw iłłów , gdzie chłopów z sąsiednich w si zatrudnionych w m anufakturze na praw ach najm u przym usow ego po osiągnię ciu przez nich pew nego stopnia w yszkolenia zaw odow ego skreślono z listy płacy i zmuszano do odrabiania pańszczyzny w m anufakturze.
Podane przeze mnie uw agi nie m ają na celu um niejszania zasług autorki, gdyż są one n iew ątp liw e; u w agi te m ają raczej charakter dysku syjn y przez wysunięcie pro jektu, aby z m asy akt o m iernym znaczeniu w yd ob yw ać w szystkie te m ateriały, któ re w najbardziej pełny sposób pozw olą na rozw iązanie w ysuniętych przez naukę zagadnień.
O grom ną pom ocą do w yk orzystan ia opublikow anych przez m gr B. Smoleńską inw entarzy są przypisy rzeczowe, których opracowanie w ym agało niezm iernego trudu. K orzystan ie z nich b yłob y jednak znacznie dogodniejsze, gdyby umieszczono je bezpośrednio pod tekstem. W obec w ielok rotn ego pow tarzania się tych samych term inów w różnych inwentarzach, byłoby pożyteczne podanie na końcu pracy ro dzaju słownika technicznego z zakresu budow nictw a i szklarstwa. D ezyderat w spra w ie umieszczania przypisów rzeczow ych bezpośrednio pod tekstam i źródłow ym i odnosi się zresztą do całości w ydaw nictw a. M ało u spraw iedliw ione jest umieszcza nie tytu łów n iektórych in w en tarzy w przypisach, gd yż utrudnia to czyteln ik ow i od nalezienie poszczególnych tekstów, nie m ów iąc ju ż o tym , że je s t to niezgodne x zasadami edytorskim i.
P o n iew a ż zeszyt I „T e k A rch iw a ln ych “ ukazał się przed w ydaniem przez Z a kład im. Ossolińskich „In stru k cji w yd aw n iczej dla źródeł historycznych od X V I do p ołow y X I X w .“ , nie będę w ięc om aw iała spraw zw iązanych ze sposobem ich w ydania. N iepokojące jednak jest to, że i w zeszycie I I pom inięto wskazania „ In stru kcji“ 3.
W całości biorąc w artościow y i ciek a w y m ateriał zaw a rty w I zieszycie „T e k A rch iw a ln y ch “ pow in ien być bardziej jed n olity w sposobie opracowania, a w w y padku, gd y podano go w w yb o rze — bardziej przystosow any do zasadniczych za gadnień postaw ionych p rzez naukę.
Z o fia Kam ieńska
M arian T y r o w i c z , Julian M a c ie j Goslar. Zarys życia i m a te riały biograficzne. Lu dow a Spółdzielnia W ydaw nicza, W arszaw a 1953, s. 204.
Studia nad polskim obozem rew olu cyjn o-d em ok ratyczn ym X I X w. posunęły się dość pow ażnie w ciągu ostatnich lat kilku. Czołowe postacie tego obozu, zapoznane lub zniesław iane p rzez daw ną h istoriografię, zaczynają ukazyw ać się w p ra w d zi w ym św ietle, urastając w naszych oczach stopniowo na rzeczyw istych przyw ódców w a lk i n arod ow o-w yzw oleń czej. W ślad za liczn ym i pracam i odnoszącym i się do życia lub p ogląd ów D e m b o w s k i e g o , K a m i e ń s k i g o , S t e f a ń s k i e g o , Ś c i e g i e n n e g o otrzym u jem y z k olei p ierw szy „zarys życia“ Juliana G o s- 1 a r at
O tym najbliższym współpracow niku D em bow skiego w G a licji w iedzieliśm y aż dotąd n iew iele. Znane b y ły głów n ie dw a jego dokum enty: odezw a do chłopów z 1845 i list do siostry o własnych przeżyciach w 1846 roku. Znany b ył też literacko stylizow an y, ale na ogół tra fn y w izeru n ek G oslara w „Pam iętn ikach “ K a c z k o w s k i e g o . W literatu rze bodajże p ierw szy W e r f e l w skazał na rolę Goslara jako tego, k tóry w a gitacji powstańczej szedł jedynile w łaściw ą drogą i m ógł był pociągnąć chłopów galicyjsk ich do w a lk i p rzeciw zaborcy. D r T y r o w i c z , k tóry p rzyczyn ił się ju ż tak w yd atn ie do rozszerzenia w iadom ości o Ściegiennym , zdołał także w niniejszej pracy o Goslarze pogłębić bazę źródłową. N ie jest ona w ciąż zbyt obfita. A u to r od n alazł dwa zapom niane pam iętniczki odnoszące się spe cjaln ie do Goslara: jed en Justyny z Sikorskich K u d e l s k i e ] (siostry jego przyjaciół), drugi zaś A n ton iego M a ń k o w s k i e g o (w ych ow an ka Goslara). Zebrał kilkanaście w ierszy Goslara, po części nie drukowanycm h dotąd. Spożytkow ał w łasne notaty z akt śledczych odnoszące się do działań Goslara w Sanockiem w 1846 roku. D otarł do urzędow ych obw ieszczeń odnoszących się do jeg o egzekucji, tra fił i do potom ków siostry sw ego bohatera, zdobył niepełną listę jego kolegów szkolnych. Z drobniejszych pam iętnikarskich w zm ianek o Goslarze, zebranych przez autora, okazały się cenne zwłaszcza nie drukow ane in form acje B a t ó w - s k i e g o. A u to r nie u w zględnił natom iast ciek aw ej w yp ow ied zi J. H o r o s z- k i e w i с z a, zam ieszczonej w „G a zecie N a ro d o w e j“ z 1889 r o k u 1 i za w ierającej parę now ych szczegółów z pobytu Goslara w W iedniu w 1848 r. Ze źródeł odnoszą cych się pośrednio do atm osfery g a licy jsk iej пае wiem , czy autor korzystał w
do-3 „T e k i A rch iw a ln e“ t. II. W ydaw n ictw o N aczelnej D yrek cji A rc h iw ó w Państw o w ych pod red. dra Adam a Stebelskiego, P W N , W arszaw a 1954, s. 402, 3 załączniki.